Ogłoszenie


#81 2014-10-05 20:46:11

 Kazunari

Uchiha http://i.imgur.com/lUSRkiz.png

42754256
Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 478
Klan/Organizacja: Uchiha/Yūgure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Założyciel Yūgure
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37

Re: [Event] Polana

     Spodziewałem się, że spotka mnie dużo rzeczy, jeszcze zanim akcje się rozkręciła. Ukąszenie przez robaka tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Byłem aktualnie przygotowany praktycznie na wszystko. Patrząc po tych komarach, przeciwnicy dysponowali naprawdę upierdliwymi technikami. Próbowałem się mentalnie nastawić, by oczekiwać nieoczekiwanego. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że dostanę tą parszywą pigułkę. Zagrożone było moje życie, a nawet zdrowie. Wywołało to we mnie swoistą desperację, czego dowodem było agresywne, niezbyt sprytne zachowanie. Z osłabieniem fizycznym przyszła jakaś tępota umysłowa, zmącona przez mroczną pieczęć.

     Wówczas zdarzyło się coś, czego za cholerę nie potrafiłem przewidzieć. Czarnowłosy ruszył w moją stronę z kunaiem w dłoni. Chciałem już się bronić, ale przy moim osłabienie nie zdążyłem się odpowiednio ustawić. Prawdę mówiąc ledwo ninje spostrzegłem. Przyłożył mi ostrze do krtani i... wepchnął do ust pigułkę. Gdy to robił, stałem jak słup. Co jak co, ale na takie coś nie mogłem się za nic w świecie przygotować. Kiedy wydawałem z siebie odgłosy krztuszenia się, mroczne znaki zaczęły się cofać do okolic karku. Wraz z tym blada skóra zaczęła odzyskiwać swoje kolory, a to całe patologiczne porażenie ciała spowodowane cholerną trucizną zaczęło ustępować.

     Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że zaczynam powoli odzyskiwać siły. Nieznajomy dosłownie położył się na mnie. Zupełnie jakby coś go oszołomiło. Nie inaczej było ze mną. Stałem tak, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zepchnąć go? Dziabnąć? Wrzucić do trującej chmury? W mojej głowie panował istny mętlik. Nie potrafiłem w żaden sposób zareagować. Poczułem się w tej niekomfortowej sytuacji tak zakłopotany, że aż się lekko zaczerwieniłem. Komicznie wręcz schowałem swoją twarz za wysokim kołnierzem płaszcza.

     - Y..Yoch...charu! A..kihiko...! - wykrzyczałem, a raczej wyjąkałem, dziwnym głosem. - Szy..kujcie się... - dodałem.


/ Theme /
http://i.imgur.com/nrBWFve.png

Offline

 

#82 2014-10-05 22:28:30

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: [Event] Polana

    Gdy tylko ludzie zobaczyli, że wszystkim staram się pomóc, natychmiast znalazłem się w centrum uwagi, choć może należałoby powiedzieć, że to nie ja, a pigułki, które rozdawałem potrzebującym. Yocharu prosił o jedną dla Ayatane, który teraz zajął niedawne miejsce Uchiha, czyli na ziemi.
    Ja tymczasem dalej tkwiłem przy ciele Sugimoto, widząc rozpaczliwą próbę jego ratowania przez Hikari. Tak naprawdę nie dotknęło mnie to specjalnie- bez niego mieliśmy więcej możliwości, choć zapewne informacje, którymi dysponował, mogły okazać się pomocne. Dotknęła mnie jednak reakcja rudowłosej. Choć na zewnątrz zgrywała twardą, jej zachowanie kazało mi sądzić co innego. W dalszym ciągu opatrywała jego rany. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, poczułem delikatny dreszcz jakby pożądania.
    Wiedząc, że to nie czas i miejsce na tego typu rzeczy, wstałem pospiesznie, otrzepując spodnie, po czym wziąłem potłuczoną butelkę sake do ręki i ostrożnie, by się nie pociąć, pociągnąłem dużego łyka. Kiedy przetarłem drugą dłonią usta, zobaczyłem, że w moim kierunku zbliża się Uchiha, z którym wcześniej stał Yoshimaru. W jego oczach widziałem czystą agresję, nie wiedziałem, z czego ona wynika. Zanim zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować, w moim kierunku pognała ognista smocza głowa.
    Nie spodziewając się ataku z jego strony, nie potrafiłbym obronić się przed tym, zwłaszcza, że miałem w ręku butelkę, której zawartość mogła jeszcze uratować komuś życie. Całe szczęście, że atak mnie ominął. Nie wiedziałem, czy było to zamierzone, czy też wynikało z jego osłabienia organizmu.
    Wszystko działo się bardzo szybko: żądanie leku przez Uchihę, wstawienie się za mną przez Yoshi'ego,  i następnie samodzielne udzielenie pomocy czerwonookiemu. Zanim dotarło do mnie, o co naprawdę chodziło, było już po wszystkim, a Yoshi, lub też jego klon, padł w ramiona temu, któremu przed chwilą groził kunaiem. W sumie nie wiedziałem, która część tego zdarzenia zszokowała mnie najbardziej. W każdym razie posłałem Yoshi'emu znaczące spojrzenie, w którym można było dostrzec odrobinę wdzięczności i korzystając z chwili, oddaliłem się w kierunku Ayatane.
    Po dość długim poszukiwaniu pigułki w torbie wreszcie udało mi się ją odnaleźć, po czym włożyłem ją białowłosemu do ust i poruszając jego szczęką, pomogłem mu ją rozgryźć. Miałem nadzieję, że to już wszystko, że nikt nie potrzebuje już pomocy i że będziemy mogli ruszyć dalej.
    Niestety będąc zmuszonym, by zająć się każdym z osobna, zapomniałem o grubasce, która leżała bez życia na ziemi. Po raz kolejny każdy zlekceważył moją prośbę. Nie mogłem pomóc wszystkim sam, podczas gdy medyczka świeciła biustem, policzkując kolejnego z Uchihów. To wszystko razem do kupy wyglądało raczej jak parodia, aniżeli misja obrony Akademii.
    - Bardzo ładny masz biust dziewczyno, ale może czas wreszcie się wykazać. Masz tam zestaw medyczny, może uda ci się jeszcze coś zdziałać z tą tutaj - powiedziałem dość pretensjonalnym tonem, wskazując grubaskę.

Offline

 

#83 2014-10-05 22:56:47

Maiko

Martwy

Zarejestrowany: 2014-08-27
Posty: 22
Klan/Organizacja: Członek Organizacji
KG/Umiejętność: Brak

Re: [Event] Polana

Maiko widziała, jak prawie każdy zainfekowany przez wielkie owady ninja szybko wraca do zdrowia dzięki tym pigułkom. Zdążyła się zorientować, że każdy z nich, który choć w najmniejszych ilościach używał chakry, szybko stawał się kolejnym ich celem. Najpierw medyczka, później użytkownicy dojutsu i ci, którzy tworzyli kopuły. Lekarstwa co prawda były w stanie zneutralizować działanie toksyn, jednak czy kiedy ponownie użyją jakiegoś jutsu, owady nie zaatakują ich znowu? W końcu skończą się lekarstwa, a przecież samo taijutsu może nie wystarczyć, kiedy pojawi się przeciwnik. Cieszyła się, że ona nie została zaatakowana. Nie dysponowała zbyt szerokim wachlarzem umiejętności, ale kiedy będzie musiała się bronić używając technik, po czym straci przytomność, czy ktoś jej pomoże? Przemyślenia całkowicie ją pochłonęły. Nie zwracała nawet uwagi na rozmowy innych zgromadzonych.

Offline

 

#84 2014-10-06 00:20:12

Hikari

Klan Namikaze

Zarejestrowany: 2013-08-01
Posty: 32
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Elita
Płeć: Kobieta
Wiek: 23

Re: [Event] Polana

    Hikari siedziała jeszcze przez chwilę przy Sugimoto układając jego ciało, po chwili jednak jakby coś sobie przypomniała, wstała przeklinając dość głośno. Zakryła twarz bluzką i weszła w chmurę dymu po chwili wyciągając z niej nieprzytomnego Taii'a. Zostawiło go tuż obok medyczki, akurat w momencie kiedy Ayamaru wygłaszał komentarz o piersiach. Nie skomentowała go, ale jej mina nie wyrażała zadowolenia, być może dlatego że nie uważała żeby chwila była odpowiednia, a być może dlatego że nie podzielała fascynacji Kiyoshiego, w końcu miała lepszy biust. Podniosła z ziemi jej kurtkę i podała dziewczynę aby mogła się osłonić, gdyż na jej twarzy widniał wiele mówiący rumieniec.
- Zostałaś ugryziona przez niewielkiego robaczka, który najprawdopodobniej rozprzestrzenia truciznę, teraz jesteś pod działaniem jakiejś pigułki. Ten chłopak wyciął z ciebie robaka i wyssał jad. Trucizna powoduję nagłą stratę przytomności, następnie utratę koloru ciała i prawdopodobnie wstrząsy, ale mógł być to wynik mieszanki z toksyczną chmurą następnie następuję śmierć. Zaopiekuj się rannymi - powiedziała chłodnym głosem do kobiety, po czym bez słowa ruszyła w stronę wyjścia z polany z wyraźnym zamiarem zabicia tego kto dopuścił się ataku na Sugimoto i akademię. Nim jednak opuściła polanę zwróciła się jeszcze  do Kiyoshiego - Idziesz?

Ostatnio edytowany przez Hikari (2014-10-06 00:51:21)

Offline

 

#85 2014-10-06 00:47:46

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

   Uchiha nie wytrzymał długo schowany w chmurze trujących oparów, nie dlatego że mu szkodziły był na nie odporny. Jednak zdołał zorientować się, że za sprawą jakiegoś cudownego leku inni dochodzą do siebie. Złość z powodu faktu, że ktoś tak długo utrzymywał lek w ukryciu kazało mu wyłonić się z ukrycia i posłanie ognistego jutsu w stronę mężczyzny, który starał się pomagać innym, ale nie jemu. Płomienie mineły co prawda Kiyoshiego rozbijając się o drzewo, ale niepotrzebnie jeszcze bardziej zagęsciły atmosferę na polanie. Żądanie otrzymania medykamentu spotkało się ze stanowczą odmową Yoshiego, który postanowił zaatakować Uchihę przy pomocy kunaia. Kazunari najzwyczajniej w świecie złapał broń jednak przecenił swój stan i wyniku tego delikatnie zranił sobie rękę. Widząc słabość Uchihy, Wyrzutek ruszył do ataku, dość nietypowego ataku, który zakończył się niezbyt sprawnie ukrywanym zawstydzeniem jednookiego.
     Głośny plask nie zwiastował nic dobrego dla policzka ninja zwanego czarnym psem, właściwie to powinien się zastanowić nad zmianą ksywy na czerwonego psa. Bowiem na jego bladej twarzy pojawił się czerwony odcisk w kształcie ręki.
- Co zrobiłeś? - spytała zasłaniając się rękoma tak bardzo jak tylko mogła.
    W tym czasie Sesnshi na, którego mało kto zwracał uwagę umierał, jeden cios Akemiego wystarczył, aby życie zaczęło lecieć przed oczami samotnika, kiedy już myślał, że nastąpi koniec zdołał wreszcie złapać oddech, ból jednak nie ustępował. Natomiast najwyraźniej ustąpił ból Sabaku, który już się nie trząsł. Inaczej sytuacja miała miejsce z Ayatane, który przy pomocy innych dochodził do siebie po krótkiej utracie przytomności, wciąż jednak wydawał się nieco bledszy niż zwykle.
- To coś było mnie ugryzło ?! - spytała medyczka wskazując na wycinek własnego ciała, który znajdował się w okolicy Uchihy, jednak nie potrzebowała odpowiedzi, ponieważ wymacała ręką ślad, który znajdował się na jej plecach. Nie zwlekając przystąpiła do leczenie...leczenia siebie. Wyjęła zwój , znajdujący się u pasku jej spodni i z jego pomocą odpieczętowała wodę, którą używała aby wydobyć z siebie truciznę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-06 00:53:52)

Offline

 

#86 2014-10-06 17:02:14

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Ayatane powoli otworzył oczy. Przez moment widział jednak jedynie ciemność, a jako dowód na to, że żyje, służyły mu wyłącznie znajome głosy, rozlegające się gdzieś nad jego głową. Yuki ociężale przekręcił się na plecy, lecz nieprzyjemny ból, pochodzący z pod łopatek, zmusił chłopaka do zmiany pozycji na siedzącą. Co dość zaskakujące, przyszło mu to nadzwyczaj łatwo, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że przed chwilą był zupełnie nieprzytomny. Samotnik mrugnął kilkakrotnie, a gdy mroczki zniknęły, rozejrzał się wokół siebie, próbując dojść co właściwie miało miejsce.
   Sprawność umysłową odzyskał jednak równie szybko co fizyczną. Niemal natychmiast więc zrozumiał, iż musiał zemdleć podczas ratowania Uchiha'y, zaś następnie ktoś pomógł jemu samemu - stąd ból po wyciągnięciu robala. Kiepska sprawa, ale przynajmniej zdążył komuś pomóc, nim sam "odleciał".

   Wyjaśniwszy samemu sobie całe zajście, Ayatane powstał na równe nogi, po czym otrzepał się z trawy, która przez przymusowy pobyt Samotnika na glebie, była zarówno na jego brzuchu jak i na plecach. Gdy tylko się z tym uporał, Yuki policzył w myślach osoby znajdujące się na polanie, by sprawdzić, czy wszyscy nadal są obecni. Chłopak poczuł ukłucie w żołądku dostrzegając, że brakuje Akemiego. Generał pozostawił podwładnego w takim stanie? Aya zmrużył wyraźnie oczy, odgarniając grzywkę. Nieciekawie.
   Nie była to jednak odpowiednia pora na ocenę decyzji wicelidera, o ile w ogóle jakaś pora mogła być na to dobra. Tak czy inaczej, teraz należało się skupić na właściwym zadaniu, o którym Samotnik niemalże zapomniał, przez całe to zamieszanie z robalami. Tak; ktoś zaatakował akademię i skoro Akemi postanowił o zajęciu się tym problemem, to również Yuki miał taki obowiązek.

   Wtem odezwała się ruda kobieta, którą Samotnik kojarzył chyba z turnieju w Enko. Laska wyraźnie była mocno przybita i jednocześnie zła. Ayatane zerknął na nieruchome, blade jak kreda ciało Sugimoto i szybko powiązał wątki. No tak, Hikari również była Namikaze, nic dziwnego, że przeżywa śmierć sensei'a.
   Mimo wszystko postanowiła ona pozostawić martwego członka rodziny i skupić się na problemie, na który mogła cokolwiek jeszcze poradzić. Przed odejściem zwróciła się jeszcze z pytaniem do Ayamaru.
  - Zabiorę się z wami - rzekł Yuki, podnosząc z ziemi kurtkę, by następnie otrzepać ją i założyć na nagi tors. - nie widzę sensu w dalszym siedzeniu tutaj. - dokończył, stając obok Rudej i wodząc wzrokiem po pozostałych wojownikach.
   Wtem jakby coś sobie przypomniał, gdy jego oczy przejechały po postaci Yoshiego i w końcu stanęły na Yocharu.
  - Nie wiem kto z was postawił mnie na nogi, ale dzięki. - powiedział wyraźnie białowłosy, uśmiechając się lekko.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#87 2014-10-06 18:27:08

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Polana

   W ostatniej chwili udało mi się wziąć oddech. Życiodajne powietrze wlało się do moich płuc i rozprowadziło po moim ciele niezbędny tlen. W głowie zaczęło mi się kręcić, jakbym za szybko się podniósł, a cały czas ledwie trzymałem się na rękach. Chciałem złapać jak najwięcej powietrza przez co dodatkowo zakrztusiłem się krwią. Zacząłem głośno kaszleć, dzięki czemu ponownie udało mi się odetkać drogi oddechowe. Teraz dopiero zaczynałem odczuwać jakie rewolucje spowodował cios jaki otrzymałem. Nie trzymałem się już za gardło a za miejsce w które dostałem. Była to przepona. Z przed oczu zaczynały uciekać czarne plamy i zaczynałem widzieć co się dookoła dzieje. Ludzie nie zwracali na mnie uwagi. Może to i lepiej? Ból był nie do zniesienia. Na mojej twarzy znajdował się grymas dokładnie o tym świadczący. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Akemiego, którego miałem plan się trzymać. Niestety cios, który otrzymałem całkowicie mnie rozproszył i nie zauważyłem kiedy poszedł. Nie zauważyłem nawet kto to był... Ktoś musiałbym cholernie szybki. Dziwiło mnie tylko dlaczego nikt nie zareagował. Jeszcze przed chwilą narzekali, że sojusznicy padają nie wiadomo dlaczego. Ja przynajmniej nikogo nie atakowałem. Niech by to szlag wszystko wziął. Ból nie ustępował. Chyba będę musiał się z nim pogodzić. Próbowałem usiąść na kolanach, aby drugą ręką otrzeć zakrwawioną brodę. Muszę być gotowy do wyruszenia jak najszybciej. Pytanie tylko czy będę w stanie? Co innego mi pozostaje, jeżeli tu zostanę wystawiam się na pewno śmierć. Za wszelką cenę, będę musiał trzymać się grupy.

Offline

 

#88 2014-10-06 23:22:22

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: [Event] Polana

    Kobieta z klanu Namikaze szybko i zwięźle opisała medyczce całe zajście, po czym rzuciła jej kurtkę, by się przykryła. Nie spuściłem jej z oka nawet na moment, obserwując, jak wyciąga zwój i za pomocą wody wyciąga ze swojego ciała truciznę.
    Wtedy je dostrzegłem- trzy małe robaki, wychodzące z ziemi nieopodal jej ciała. Rozejrzałem się dookoła, przypatrując się glebie wokół mnie, ale nie dostrzegłem niczego podobnego. Podszedłem zatem do tego robaczywego miejsca i wskazując żyjątka palcem, rzuciłem z przekąsem w kierunku Kazunari'ego:
    - Najwyraźniej twoja trucizna nie do końca zadziałała zgodnie z planem, coś tu dalej żyje - po czym obróciłem trzymaną wciąż w dłoni butelkę, wylewając sake na robaki. Moja babcia pozbywała się w taki sposób pasożytów w swoim ogrodzie. Mówiła, że alkohol zabija robale.
    Nie wiedziałem jednak, czy te, które wypełzły, są jedynymi w pobliżu. Moje nastawienie natomiast nie było już takie same, jak przed chwilą. Pomogłem, komu trzeba było pomóc, a mimo tego i tak zostałem zaatakowany przez Uchihę. Stwierdziłem zatem, że skoro nie użyłem ani krzty chakry, robaki nie stanowią dla mnie zagrożenia. Skoro nie potrafią okazać wdzięczności, niech radzą sobie z tym sami.
    Mój potok myśli przerwała Hikari, która chciała, żebym poszedł z nią. Postanowiłem więc skorzystać z okazji, by opuścić tą przeklętą polanę. Podszedłem do niej bez widocznego pośpiechu, a wtem za plecami rozległ się głos białowłosego, który też chciał udać się z nami. Obróciłem się i zmierzyłem go dość znaczącym wzrokiem. Miałem nadzieję iść jedynie w towarzystwie tej ponętnej kobiety, ale oczywiście ktoś chciał robić za przyzwoitkę. Nie mogłem jednak wybrzydzać, biorąc pod uwagę fakt, że nie idziemy na randkę, a na misję. Zanim jednak opuściłem polanę, patrząc na Yoshimaru, odezwałem się jakby do wszystkich:
    - Nie wiem, czy te robale jeszcze się gdzieś nie kryją. W każdym razie powodzenia.
    Dlaczego zwracałem się głównie do wyrzutka? Wiedziałem, że dysponuje ogromnymi umiejętnościami i mimo swojej dziwnej natury nie przestaje trzeźwo myśleć, więc na pewno będzie w stanie zapanować nad sytuacją, jaka by ona nie była.

Offline

 

#89 2014-10-07 18:15:18

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Wyglądało na to iż, sytuacja nieco się poprawiła w szeregach ninja gdyż większość z nich odzyskiwała przytomność. Białowłosy, któremu Yocharu przed chwila pomagał, zdawał się odzyskiwać przytomność za spawa pigułek, które wszyscy otrzymywali. Chwile wcześniej chłopak usłyszał swoje imię wywoływane przez lidera jego organizacji na co zareagował uniesieniem głowy i spojrzeniem w jego kierunku. Chwycił swoja koszulkę oraz płaszcz, które wczesnej zmuszony był zdjąć, gdy jego wzrok padł na Kuroi Inu i jego towarzyszkę, która okazała się być medykiem. Chłopak zmrużył wzrok obserwując jej poczynania, gdy zdał sobie sprawę, ze pigułki wcale nie zneutralizowały trucizny całkowicie. Przywracały zapewne jedynie siły życiowe na jakiś czas a jedynym sposobem na pozbycie się tego płynnego świństwa była pomoc rudowłosej.

Yocharu miał nie małą rozterkę miedzy rozkazem swego Lidera a pomocą medyczce. Tak, pomocą gdyż zaczynając manewrować chakrą skupiła na siebie uwagę robali, które tym razem wyłaziły z ziemi. Niewątpliwie użycie sharingana pomogłoby mu w zwalczeniu owadów, jednakże sprowadziłoby to na niego kolejne ataki. Dobiegł do medyczki tak aby mieć wgląd na jej plecy, wcześniej wyciągając kunai prawą ręką.
- Spiesz się, te robale reagują na Twoją chakre.
Powiedział dosyć bezwonnym głosem i kiwnął w kierunku Akihiko tak jak on zrobił to wcześniej na powitanie. Nie wyglądał najlepiej po liściu podarowanym od rudowłosej.

Offline

 

#90 2014-10-07 21:57:22

Maiko

Martwy

Zarejestrowany: 2014-08-27
Posty: 22
Klan/Organizacja: Członek Organizacji
KG/Umiejętność: Brak

Re: [Event] Polana

Na czarnowłosą nie zwracał uwagi zupełnie nikt. Z jednej strony cieszyła się, że nikt nie ma jej niczego za złe. Pewnie w tym tłumie znalazłby się ktoś, kto wypomniałby jej puszczenie szalika podtrzymującego Sugimoto przy życiu, lub niewprawne próby wybudzenia medyczki. Z drugiej strony, czuła się bardzo samotnie. Nie miała tutaj nikogo, do kogo mogłaby chociaż się odezwać. Wszyscy byli zdenerwowani, a sytuacja była napięta, więc z pewnością nikt nie miał ochoty, by nawiązywać nowe znajomości. Szczególnie z kimś tak słabym jak ona. Realia świata ninja były znacznie inne, niż jej się wcześniej wydawało. Jeszcze nigdy nie widziała, by ktoś tak mocno krwawił, nigdy nie widziała nawet, jak ktoś umierał. W przyszłości zapewne będzie to na porządku dziennym. Z rozmyślań wyrwała ją szybka wymiana zdań pomiędzy poszczególnymi jednostkami, dotycząca organizacji grup. Wszyscy, którzy nie wyglądali jak seryjni mordercy, postanowili zabrać się stąd, by pomścić sensei'a. Chciała iść z nimi, jednak z pewnością byłaby balastem, gdyby tylko zwracali na nią uwagę. Mogłaby pełnić tam jedynie funkcję mięsa armatniego. Nie była zaprawiona w boju, więc pewnie szybko by poległa. Pozostanie więc na polanie z podejrzanymi i przerażającymi typami było po prostu mniejszym złem, które wybrała.

Offline

 

#91 2014-10-07 22:07:03

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

-Jestem cały czas gotowy... - Odpowiedziałem na polecenia Kazunariego, którego właśnie przygniatał jeden z wyrzutków 

Patrzyłem jak to medyczka dba przede wszystkim o swą własną rekonwalescencję, według mej własnej logiki postąpiła dobrze, jej przeżycie akurat jest aktualnie priorytetem. Sugimoto najzwyczajniej świecie postanowił zdechnąć, co skomentowałem notabene jedynie uniesieniem brwi, więc nie było komu ściągnąć drugiego medyka. Nie przejąłem się zbytnio tym, że odszedł moje starania czynione w kierunku ratowania go były tylko i wyłącznie powodowane tym, że był użyteczny i teraz zdając sobie z t