Ogłoszenie


#81 2014-10-05 20:46:11

 Kazunari

Uchiha http://i.imgur.com/lUSRkiz.png

42754256
Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 478
Klan/Organizacja: Uchiha/Yūgure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Założyciel Yūgure
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37

Re: [Event] Polana

     Spodziewałem się, że spotka mnie dużo rzeczy, jeszcze zanim akcje się rozkręciła. Ukąszenie przez robaka tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Byłem aktualnie przygotowany praktycznie na wszystko. Patrząc po tych komarach, przeciwnicy dysponowali naprawdę upierdliwymi technikami. Próbowałem się mentalnie nastawić, by oczekiwać nieoczekiwanego. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że dostanę tą parszywą pigułkę. Zagrożone było moje życie, a nawet zdrowie. Wywołało to we mnie swoistą desperację, czego dowodem było agresywne, niezbyt sprytne zachowanie. Z osłabieniem fizycznym przyszła jakaś tępota umysłowa, zmącona przez mroczną pieczęć.

     Wówczas zdarzyło się coś, czego za cholerę nie potrafiłem przewidzieć. Czarnowłosy ruszył w moją stronę z kunaiem w dłoni. Chciałem już się bronić, ale przy moim osłabienie nie zdążyłem się odpowiednio ustawić. Prawdę mówiąc ledwo ninje spostrzegłem. Przyłożył mi ostrze do krtani i... wepchnął do ust pigułkę. Gdy to robił, stałem jak słup. Co jak co, ale na takie coś nie mogłem się za nic w świecie przygotować. Kiedy wydawałem z siebie odgłosy krztuszenia się, mroczne znaki zaczęły się cofać do okolic karku. Wraz z tym blada skóra zaczęła odzyskiwać swoje kolory, a to całe patologiczne porażenie ciała spowodowane cholerną trucizną zaczęło ustępować.

     Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że zaczynam powoli odzyskiwać siły. Nieznajomy dosłownie położył się na mnie. Zupełnie jakby coś go oszołomiło. Nie inaczej było ze mną. Stałem tak, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zepchnąć go? Dziabnąć? Wrzucić do trującej chmury? W mojej głowie panował istny mętlik. Nie potrafiłem w żaden sposób zareagować. Poczułem się w tej niekomfortowej sytuacji tak zakłopotany, że aż się lekko zaczerwieniłem. Komicznie wręcz schowałem swoją twarz za wysokim kołnierzem płaszcza.

     - Y..Yoch...charu! A..kihiko...! - wykrzyczałem, a raczej wyjąkałem, dziwnym głosem. - Szy..kujcie się... - dodałem.


/ Theme /
http://i.imgur.com/nrBWFve.png

Offline

 

#82 2014-10-05 22:28:30

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: [Event] Polana

    Gdy tylko ludzie zobaczyli, że wszystkim staram się pomóc, natychmiast znalazłem się w centrum uwagi, choć może należałoby powiedzieć, że to nie ja, a pigułki, które rozdawałem potrzebującym. Yocharu prosił o jedną dla Ayatane, który teraz zajął niedawne miejsce Uchiha, czyli na ziemi.
    Ja tymczasem dalej tkwiłem przy ciele Sugimoto, widząc rozpaczliwą próbę jego ratowania przez Hikari. Tak naprawdę nie dotknęło mnie to specjalnie- bez niego mieliśmy więcej możliwości, choć zapewne informacje, którymi dysponował, mogły okazać się pomocne. Dotknęła mnie jednak reakcja rudowłosej. Choć na zewnątrz zgrywała twardą, jej zachowanie kazało mi sądzić co innego. W dalszym ciągu opatrywała jego rany. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, poczułem delikatny dreszcz jakby pożądania.
    Wiedząc, że to nie czas i miejsce na tego typu rzeczy, wstałem pospiesznie, otrzepując spodnie, po czym wziąłem potłuczoną butelkę sake do ręki i ostrożnie, by się nie pociąć, pociągnąłem dużego łyka. Kiedy przetarłem drugą dłonią usta, zobaczyłem, że w moim kierunku zbliża się Uchiha, z którym wcześniej stał Yoshimaru. W jego oczach widziałem czystą agresję, nie wiedziałem, z czego ona wynika. Zanim zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować, w moim kierunku pognała ognista smocza głowa.
    Nie spodziewając się ataku z jego strony, nie potrafiłbym obronić się przed tym, zwłaszcza, że miałem w ręku butelkę, której zawartość mogła jeszcze uratować komuś życie. Całe szczęście, że atak mnie ominął. Nie wiedziałem, czy było to zamierzone, czy też wynikało z jego osłabienia organizmu.
    Wszystko działo się bardzo szybko: żądanie leku przez Uchihę, wstawienie się za mną przez Yoshi'ego,  i następnie samodzielne udzielenie pomocy czerwonookiemu. Zanim dotarło do mnie, o co naprawdę chodziło, było już po wszystkim, a Yoshi, lub też jego klon, padł w ramiona temu, któremu przed chwilą groził kunaiem. W sumie nie wiedziałem, która część tego zdarzenia zszokowała mnie najbardziej. W każdym razie posłałem Yoshi'emu znaczące spojrzenie, w którym można było dostrzec odrobinę wdzięczności i korzystając z chwili, oddaliłem się w kierunku Ayatane.
    Po dość długim poszukiwaniu pigułki w torbie wreszcie udało mi się ją odnaleźć, po czym włożyłem ją białowłosemu do ust i poruszając jego szczęką, pomogłem mu ją rozgryźć. Miałem nadzieję, że to już wszystko, że nikt nie potrzebuje już pomocy i że będziemy mogli ruszyć dalej.
    Niestety będąc zmuszonym, by zająć się każdym z osobna, zapomniałem o grubasce, która leżała bez życia na ziemi. Po raz kolejny każdy zlekceważył moją prośbę. Nie mogłem pomóc wszystkim sam, podczas gdy medyczka świeciła biustem, policzkując kolejnego z Uchihów. To wszystko razem do kupy wyglądało raczej jak parodia, aniżeli misja obrony Akademii.
    - Bardzo ładny masz biust dziewczyno, ale może czas wreszcie się wykazać. Masz tam zestaw medyczny, może uda ci się jeszcze coś zdziałać z tą tutaj - powiedziałem dość pretensjonalnym tonem, wskazując grubaskę.

Offline

 

#83 2014-10-05 22:56:47

Maiko

Martwy

Zarejestrowany: 2014-08-27
Posty: 22
Klan/Organizacja: Członek Organizacji
KG/Umiejętność: Brak

Re: [Event] Polana

Maiko widziała, jak prawie każdy zainfekowany przez wielkie owady ninja szybko wraca do zdrowia dzięki tym pigułkom. Zdążyła się zorientować, że każdy z nich, który choć w najmniejszych ilościach używał chakry, szybko stawał się kolejnym ich celem. Najpierw medyczka, później użytkownicy dojutsu i ci, którzy tworzyli kopuły. Lekarstwa co prawda były w stanie zneutralizować działanie toksyn, jednak czy kiedy ponownie użyją jakiegoś jutsu, owady nie zaatakują ich znowu? W końcu skończą się lekarstwa, a przecież samo taijutsu może nie wystarczyć, kiedy pojawi się przeciwnik. Cieszyła się, że ona nie została zaatakowana. Nie dysponowała zbyt szerokim wachlarzem umiejętności, ale kiedy będzie musiała się bronić używając technik, po czym straci przytomność, czy ktoś jej pomoże? Przemyślenia całkowicie ją pochłonęły. Nie zwracała nawet uwagi na rozmowy innych zgromadzonych.

Offline

 

#84 2014-10-06 00:20:12

Hikari

Klan Namikaze

Zarejestrowany: 2013-08-01
Posty: 32
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Elita
Płeć: Kobieta
Wiek: 23

Re: [Event] Polana

    Hikari siedziała jeszcze przez chwilę przy Sugimoto układając jego ciało, po chwili jednak jakby coś sobie przypomniała, wstała przeklinając dość głośno. Zakryła twarz bluzką i weszła w chmurę dymu po chwili wyciągając z niej nieprzytomnego Taii'a. Zostawiło go tuż obok medyczki, akurat w momencie kiedy Ayamaru wygłaszał komentarz o piersiach. Nie skomentowała go, ale jej mina nie wyrażała zadowolenia, być może dlatego że nie uważała żeby chwila była odpowiednia, a być może dlatego że nie podzielała fascynacji Kiyoshiego, w końcu miała lepszy biust. Podniosła z ziemi jej kurtkę i podała dziewczynę aby mogła się osłonić, gdyż na jej twarzy widniał wiele mówiący rumieniec.
- Zostałaś ugryziona przez niewielkiego robaczka, który najprawdopodobniej rozprzestrzenia truciznę, teraz jesteś pod działaniem jakiejś pigułki. Ten chłopak wyciął z ciebie robaka i wyssał jad. Trucizna powoduję nagłą stratę przytomności, następnie utratę koloru ciała i prawdopodobnie wstrząsy, ale mógł być to wynik mieszanki z toksyczną chmurą następnie następuję śmierć. Zaopiekuj się rannymi - powiedziała chłodnym głosem do kobiety, po czym bez słowa ruszyła w stronę wyjścia z polany z wyraźnym zamiarem zabicia tego kto dopuścił się ataku na Sugimoto i akademię. Nim jednak opuściła polanę zwróciła się jeszcze  do Kiyoshiego - Idziesz?

Ostatnio edytowany przez Hikari (2014-10-06 00:51:21)

Offline

 

#85 2014-10-06 00:47:46

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

   Uchiha nie wytrzymał długo schowany w chmurze trujących oparów, nie dlatego że mu szkodziły był na nie odporny. Jednak zdołał zorientować się, że za sprawą jakiegoś cudownego leku inni dochodzą do siebie. Złość z powodu faktu, że ktoś tak długo utrzymywał lek w ukryciu kazało mu wyłonić się z ukrycia i posłanie ognistego jutsu w stronę mężczyzny, który starał się pomagać innym, ale nie jemu. Płomienie mineły co prawda Kiyoshiego rozbijając się o drzewo, ale niepotrzebnie jeszcze bardziej zagęsciły atmosferę na polanie. Żądanie otrzymania medykamentu spotkało się ze stanowczą odmową Yoshiego, który postanowił zaatakować Uchihę przy pomocy kunaia. Kazunari najzwyczajniej w świecie złapał broń jednak przecenił swój stan i wyniku tego delikatnie zranił sobie rękę. Widząc słabość Uchihy, Wyrzutek ruszył do ataku, dość nietypowego ataku, który zakończył się niezbyt sprawnie ukrywanym zawstydzeniem jednookiego.
     Głośny plask nie zwiastował nic dobrego dla policzka ninja zwanego czarnym psem, właściwie to powinien się zastanowić nad zmianą ksywy na czerwonego psa. Bowiem na jego bladej twarzy pojawił się czerwony odcisk w kształcie ręki.
- Co zrobiłeś? - spytała zasłaniając się rękoma tak bardzo jak tylko mogła.
    W tym czasie Sesnshi na, którego mało kto zwracał uwagę umierał, jeden cios Akemiego wystarczył, aby życie zaczęło lecieć przed oczami samotnika, kiedy już myślał, że nastąpi koniec zdołał wreszcie złapać oddech, ból jednak nie ustępował. Natomiast najwyraźniej ustąpił ból Sabaku, który już się nie trząsł. Inaczej sytuacja miała miejsce z Ayatane, który przy pomocy innych dochodził do siebie po krótkiej utracie przytomności, wciąż jednak wydawał się nieco bledszy niż zwykle.
- To coś było mnie ugryzło ?! - spytała medyczka wskazując na wycinek własnego ciała, który znajdował się w okolicy Uchihy, jednak nie potrzebowała odpowiedzi, ponieważ wymacała ręką ślad, który znajdował się na jej plecach. Nie zwlekając przystąpiła do leczenie...leczenia siebie. Wyjęła zwój , znajdujący się u pasku jej spodni i z jego pomocą odpieczętowała wodę, którą używała aby wydobyć z siebie truciznę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-06 00:53:52)

Offline

 

#86 2014-10-06 17:02:14

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Ayatane powoli otworzył oczy. Przez moment widział jednak jedynie ciemność, a jako dowód na to, że żyje, służyły mu wyłącznie znajome głosy, rozlegające się gdzieś nad jego głową. Yuki ociężale przekręcił się na plecy, lecz nieprzyjemny ból, pochodzący z pod łopatek, zmusił chłopaka do zmiany pozycji na siedzącą. Co dość zaskakujące, przyszło mu to nadzwyczaj łatwo, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że przed chwilą był zupełnie nieprzytomny. Samotnik mrugnął kilkakrotnie, a gdy mroczki zniknęły, rozejrzał się wokół siebie, próbując dojść co właściwie miało miejsce.
   Sprawność umysłową odzyskał jednak równie szybko co fizyczną. Niemal natychmiast więc zrozumiał, iż musiał zemdleć podczas ratowania Uchiha'y, zaś następnie ktoś pomógł jemu samemu - stąd ból po wyciągnięciu robala. Kiepska sprawa, ale przynajmniej zdążył komuś pomóc, nim sam "odleciał".

   Wyjaśniwszy samemu sobie całe zajście, Ayatane powstał na równe nogi, po czym otrzepał się z trawy, która przez przymusowy pobyt Samotnika na glebie, była zarówno na jego brzuchu jak i na plecach. Gdy tylko się z tym uporał, Yuki policzył w myślach osoby znajdujące się na polanie, by sprawdzić, czy wszyscy nadal są obecni. Chłopak poczuł ukłucie w żołądku dostrzegając, że brakuje Akemiego. Generał pozostawił podwładnego w takim stanie? Aya zmrużył wyraźnie oczy, odgarniając grzywkę. Nieciekawie.
   Nie była to jednak odpowiednia pora na ocenę decyzji wicelidera, o ile w ogóle jakaś pora mogła być na to dobra. Tak czy inaczej, teraz należało się skupić na właściwym zadaniu, o którym Samotnik niemalże zapomniał, przez całe to zamieszanie z robalami. Tak; ktoś zaatakował akademię i skoro Akemi postanowił o zajęciu się tym problemem, to również Yuki miał taki obowiązek.

   Wtem odezwała się ruda kobieta, którą Samotnik kojarzył chyba z turnieju w Enko. Laska wyraźnie była mocno przybita i jednocześnie zła. Ayatane zerknął na nieruchome, blade jak kreda ciało Sugimoto i szybko powiązał wątki. No tak, Hikari również była Namikaze, nic dziwnego, że przeżywa śmierć sensei'a.
   Mimo wszystko postanowiła ona pozostawić martwego członka rodziny i skupić się na problemie, na który mogła cokolwiek jeszcze poradzić. Przed odejściem zwróciła się jeszcze z pytaniem do Ayamaru.
  - Zabiorę się z wami - rzekł Yuki, podnosząc z ziemi kurtkę, by następnie otrzepać ją i założyć na nagi tors. - nie widzę sensu w dalszym siedzeniu tutaj. - dokończył, stając obok Rudej i wodząc wzrokiem po pozostałych wojownikach.
   Wtem jakby coś sobie przypomniał, gdy jego oczy przejechały po postaci Yoshiego i w końcu stanęły na Yocharu.
  - Nie wiem kto z was postawił mnie na nogi, ale dzięki. - powiedział wyraźnie białowłosy, uśmiechając się lekko.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#87 2014-10-06 18:27:08

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Polana

   W ostatniej chwili udało mi się wziąć oddech. Życiodajne powietrze wlało się do moich płuc i rozprowadziło po moim ciele niezbędny tlen. W głowie zaczęło mi się kręcić, jakbym za szybko się podniósł, a cały czas ledwie trzymałem się na rękach. Chciałem złapać jak najwięcej powietrza przez co dodatkowo zakrztusiłem się krwią. Zacząłem głośno kaszleć, dzięki czemu ponownie udało mi się odetkać drogi oddechowe. Teraz dopiero zaczynałem odczuwać jakie rewolucje spowodował cios jaki otrzymałem. Nie trzymałem się już za gardło a za miejsce w które dostałem. Była to przepona. Z przed oczu zaczynały uciekać czarne plamy i zaczynałem widzieć co się dookoła dzieje. Ludzie nie zwracali na mnie uwagi. Może to i lepiej? Ból był nie do zniesienia. Na mojej twarzy znajdował się grymas dokładnie o tym świadczący. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Akemiego, którego miałem plan się trzymać. Niestety cios, który otrzymałem całkowicie mnie rozproszył i nie zauważyłem kiedy poszedł. Nie zauważyłem nawet kto to był... Ktoś musiałbym cholernie szybki. Dziwiło mnie tylko dlaczego nikt nie zareagował. Jeszcze przed chwilą narzekali, że sojusznicy padają nie wiadomo dlaczego. Ja przynajmniej nikogo nie atakowałem. Niech by to szlag wszystko wziął. Ból nie ustępował. Chyba będę musiał się z nim pogodzić. Próbowałem usiąść na kolanach, aby drugą ręką otrzeć zakrwawioną brodę. Muszę być gotowy do wyruszenia jak najszybciej. Pytanie tylko czy będę w stanie? Co innego mi pozostaje, jeżeli tu zostanę wystawiam się na pewno śmierć. Za wszelką cenę, będę musiał trzymać się grupy.

Offline

 

#88 2014-10-06 23:22:22

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: [Event] Polana

    Kobieta z klanu Namikaze szybko i zwięźle opisała medyczce całe zajście, po czym rzuciła jej kurtkę, by się przykryła. Nie spuściłem jej z oka nawet na moment, obserwując, jak wyciąga zwój i za pomocą wody wyciąga ze swojego ciała truciznę.
    Wtedy je dostrzegłem- trzy małe robaki, wychodzące z ziemi nieopodal jej ciała. Rozejrzałem się dookoła, przypatrując się glebie wokół mnie, ale nie dostrzegłem niczego podobnego. Podszedłem zatem do tego robaczywego miejsca i wskazując żyjątka palcem, rzuciłem z przekąsem w kierunku Kazunari'ego:
    - Najwyraźniej twoja trucizna nie do końca zadziałała zgodnie z planem, coś tu dalej żyje - po czym obróciłem trzymaną wciąż w dłoni butelkę, wylewając sake na robaki. Moja babcia pozbywała się w taki sposób pasożytów w swoim ogrodzie. Mówiła, że alkohol zabija robale.
    Nie wiedziałem jednak, czy te, które wypełzły, są jedynymi w pobliżu. Moje nastawienie natomiast nie było już takie same, jak przed chwilą. Pomogłem, komu trzeba było pomóc, a mimo tego i tak zostałem zaatakowany przez Uchihę. Stwierdziłem zatem, że skoro nie użyłem ani krzty chakry, robaki nie stanowią dla mnie zagrożenia. Skoro nie potrafią okazać wdzięczności, niech radzą sobie z tym sami.
    Mój potok myśli przerwała Hikari, która chciała, żebym poszedł z nią. Postanowiłem więc skorzystać z okazji, by opuścić tą przeklętą polanę. Podszedłem do niej bez widocznego pośpiechu, a wtem za plecami rozległ się głos białowłosego, który też chciał udać się z nami. Obróciłem się i zmierzyłem go dość znaczącym wzrokiem. Miałem nadzieję iść jedynie w towarzystwie tej ponętnej kobiety, ale oczywiście ktoś chciał robić za przyzwoitkę. Nie mogłem jednak wybrzydzać, biorąc pod uwagę fakt, że nie idziemy na randkę, a na misję. Zanim jednak opuściłem polanę, patrząc na Yoshimaru, odezwałem się jakby do wszystkich:
    - Nie wiem, czy te robale jeszcze się gdzieś nie kryją. W każdym razie powodzenia.
    Dlaczego zwracałem się głównie do wyrzutka? Wiedziałem, że dysponuje ogromnymi umiejętnościami i mimo swojej dziwnej natury nie przestaje trzeźwo myśleć, więc na pewno będzie w stanie zapanować nad sytuacją, jaka by ona nie była.

Offline

 

#89 2014-10-07 18:15:18

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Wyglądało na to iż, sytuacja nieco się poprawiła w szeregach ninja gdyż większość z nich odzyskiwała przytomność. Białowłosy, któremu Yocharu przed chwila pomagał, zdawał się odzyskiwać przytomność za spawa pigułek, które wszyscy otrzymywali. Chwile wcześniej chłopak usłyszał swoje imię wywoływane przez lidera jego organizacji na co zareagował uniesieniem głowy i spojrzeniem w jego kierunku. Chwycił swoja koszulkę oraz płaszcz, które wczesnej zmuszony był zdjąć, gdy jego wzrok padł na Kuroi Inu i jego towarzyszkę, która okazała się być medykiem. Chłopak zmrużył wzrok obserwując jej poczynania, gdy zdał sobie sprawę, ze pigułki wcale nie zneutralizowały trucizny całkowicie. Przywracały zapewne jedynie siły życiowe na jakiś czas a jedynym sposobem na pozbycie się tego płynnego świństwa była pomoc rudowłosej.

Yocharu miał nie małą rozterkę miedzy rozkazem swego Lidera a pomocą medyczce. Tak, pomocą gdyż zaczynając manewrować chakrą skupiła na siebie uwagę robali, które tym razem wyłaziły z ziemi. Niewątpliwie użycie sharingana pomogłoby mu w zwalczeniu owadów, jednakże sprowadziłoby to na niego kolejne ataki. Dobiegł do medyczki tak aby mieć wgląd na jej plecy, wcześniej wyciągając kunai prawą ręką.
- Spiesz się, te robale reagują na Twoją chakre.
Powiedział dosyć bezwonnym głosem i kiwnął w kierunku Akihiko tak jak on zrobił to wcześniej na powitanie. Nie wyglądał najlepiej po liściu podarowanym od rudowłosej.

Offline

 

#90 2014-10-07 21:57:22

Maiko

Martwy

Zarejestrowany: 2014-08-27
Posty: 22
Klan/Organizacja: Członek Organizacji
KG/Umiejętność: Brak

Re: [Event] Polana

Na czarnowłosą nie zwracał uwagi zupełnie nikt. Z jednej strony cieszyła się, że nikt nie ma jej niczego za złe. Pewnie w tym tłumie znalazłby się ktoś, kto wypomniałby jej puszczenie szalika podtrzymującego Sugimoto przy życiu, lub niewprawne próby wybudzenia medyczki. Z drugiej strony, czuła się bardzo samotnie. Nie miała tutaj nikogo, do kogo mogłaby chociaż się odezwać. Wszyscy byli zdenerwowani, a sytuacja była napięta, więc z pewnością nikt nie miał ochoty, by nawiązywać nowe znajomości. Szczególnie z kimś tak słabym jak ona. Realia świata ninja były znacznie inne, niż jej się wcześniej wydawało. Jeszcze nigdy nie widziała, by ktoś tak mocno krwawił, nigdy nie widziała nawet, jak ktoś umierał. W przyszłości zapewne będzie to na porządku dziennym. Z rozmyślań wyrwała ją szybka wymiana zdań pomiędzy poszczególnymi jednostkami, dotycząca organizacji grup. Wszyscy, którzy nie wyglądali jak seryjni mordercy, postanowili zabrać się stąd, by pomścić sensei'a. Chciała iść z nimi, jednak z pewnością byłaby balastem, gdyby tylko zwracali na nią uwagę. Mogłaby pełnić tam jedynie funkcję mięsa armatniego. Nie była zaprawiona w boju, więc pewnie szybko by poległa. Pozostanie więc na polanie z podejrzanymi i przerażającymi typami było po prostu mniejszym złem, które wybrała.

Offline

 

#91 2014-10-07 22:07:03

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

-Jestem cały czas gotowy... - Odpowiedziałem na polecenia Kazunariego, którego właśnie przygniatał jeden z wyrzutków 

Patrzyłem jak to medyczka dba przede wszystkim o swą własną rekonwalescencję, według mej własnej logiki postąpiła dobrze, jej przeżycie akurat jest aktualnie priorytetem. Sugimoto najzwyczajniej świecie postanowił zdechnąć, co skomentowałem notabene jedynie uniesieniem brwi, więc nie było komu ściągnąć drugiego medyka. Nie przejąłem się zbytnio tym, że odszedł moje starania czynione w kierunku ratowania go były tylko i wyłącznie powodowane tym, że był użyteczny i teraz zdając sobie z tego sprawę plułem sobie w brodę za swój zbędny przypływ emocji. Ktoś z pośród nas mógł by być jeszcze medykiem co było raczej wątpliwe, choć zawsze pozostawał cień szansy.
 
Posłuchałem cierpliwie kobiety, która to wyręczyła mnie w wyjaśnieniu rudowłosej jak to zapobiegłem temu by podzieliła los teraz już śp. Sugimota [niech mu ziemia lekką będzie] i przyglądałem się jak chłopak, który przed chwilą dławił się śmiechem próbuje rozpaczliwie nabrać powietrza.

-Uratowałem Ci życie...-Powiedziałem beznamiętnie, na pytanie medyczki, która tak mocno starała się zasłaniać, że mogło jej grozić połamaniem żeber. -Najpierw wyniosłem Cię z chmury trującego gazu, po czym jak już nasza koleżanka, -tu wymownie wskazałem w kierunku tejże kobiety, -wyciąłem z ciebie nieproszonego gościa... Po czym spoliczkowałaś mnie sądząc za pewne, iż próbuję Cię zgwałcić... - Nie wiem czemu nie mogłem się powstrzymać by wypomnieć jej po raz kolejny obicia mi twarzy, jednak prócz opuchlizny nie doznałem żadnego poważnego uszczerbku, więc obiecałem sobie, że postaram się więcej tego nie robić. Mówiąc to tylko od czasu do czasu zerkałem się na nią, gdyż byłem zajęty wypatrywaniem kolejnych intruzów, co byśmy nie musieli znowu jej ratować.

Gdy dołączył do mnie Yocharu i skinął głową wyszczerzyłem w odpowiedzi uśmiechnąłem się tą bardziej zdrową stroną twarzy.
-Postaraj się przeżyć... Twoja siostra się o ciebie martwi... - Zakomunikowałem jedynie bez zbędnych ogródek gdyż ważniejsze raczej było czuwanie nad losem naszej być może jedynej deski ratunku, a nie pogaduchy o samotności i uczuciach.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#92 2014-10-08 00:44:06

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

Dziewczyna dość powoli zajmowała się sobą, gdy wydobywała truciznę z własnego ciała woda barwiła się na żółto, najwidoczniej ani pigułki, ani wyssanie nie zdołały usnąć całej toksyny. Wyglądało na to, że sposób babci Ayamaru świetnie się sprawdzał na ten rodzaj robaków, bowim zamarły w bezruchu po kontakcie z alkoholem.
- Owszem uratowałeś mi życie, ale to nie oznacza, że nie chciałeś mnie wykorzystać- powiedziała dziewczyna w kierunku Uchihy, najwidoczniej wciąż mu nie ufała. W dodatku coś w słowach Uchihy sprawiła, że niezbyt go polubiła i wskazała w kierunku Grubaski, którą wstrząsały drgawki. - Jakoś nie zrobiłeś nic by pomóc jej. Czy ktoś mógłby się zająć tymi cholernymi robakami.
Następnie obróciła dziewczynę i zręcznie rozcięła jej ubranie i przystąpiła do operacji usuwania robaka, wycielą go wraz ze sporym kawałkiem skór i ponownie za pomocą tej samej techniki co wcześniej przystąpiła do oczyszczania organizmu, tym razem woda miała znacznie bardziej żółty kolor. W okół medyczki znów zaczęły się pojawiać spod ziemi robaki.
   Drzewo na, którym rozbiła się technika Kazunariego zapłonęło ogniem, który zaczął się rozprzestrzeniać w kierunku polany, nie wyglądało to zbyt ciekawie biorąc pod uwagę, że było tu sporo nieprzytomnych osób, a jedynym punktem ucieczki był najeżony pułapkami las. Ogień zbliżał się do dziewczynki, która przez cały czas spała sobie z dala od całego zamieszania.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-08 00:44:31)

Offline

 

#93 2014-10-08 15:35:12

Hikari

Klan Namikaze

Zarejestrowany: 2013-08-01
Posty: 32
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Elita
Płeć: Kobieta
Wiek: 23

Re: [Event] Polana

  Hikari spojrzała na Ayatane, nie miała nic przeciwko jego towarzystwu, jednak fakt, że chłopak przed chwilą znajdował się w dość kiepskim stanie nie świadczył o nim za dobrze. Chłopak mógł dostarczyć więcej kłopotów niż pomóc, a nie zamierzała go niańczyć. W dodatku kompletnie nie kojarzyła chłopaka a to oznaczało, że raczej nie był wybitnym ninja. Z drugiej strony w ich profesji dyskrecja była dość ważna. Jednak chłopak wyjawił swoje umiejętności zaraz po pojawieniu się na polanie, w dodatku jego propozycja poradzenia z robakami cechowała się sporą naiwnością. Wiele więc wskazywało, że dopiero rozpoczyna swoją przygodę jako ninja, a Hikari nie chciała być odpowiedzialna za jej koniec.
- Jesteś pewny, że już się dobrze czujesz? Wyglądasz nieco blado. - spróbowała go zniechęcić, jednak nie zamierzała go powstrzymywać przed podążaniem za nią. Ruszyła w Gęśtwiny lasu.

Ostatnio edytowany przez Hikari (2014-10-08 15:35:39)

Offline

 

#94 2014-10-08 17:49:42

 Kazunari

Uchiha http://i.imgur.com/lUSRkiz.png

42754256
Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 478
Klan/Organizacja: Uchiha/Yūgure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Założyciel Yūgure
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37

Re: [Event] Polana

     Nie przejąłem się zbytnio dużym pożarem, jaki objął dużą część lasu i zbliżał się do nas. Techniki rangi A mają jednak swoją moc. Szczególnie kiedy mowa o najlepszych użytkownikach Katonu - Uchiha. Nie przejąłem się zbytnio skutkami tej techniki. Jeśli ktoś okaże się zbyt słaby by uciec - żadna strata. Przeciwnicy natomiast i tak pewnie znają naszą lokację. Nie musiałem się w takim razie przejmować dyskrecją czy innymi pierdołami. To jutsu pewnie i tak dużo nie zmieni w naszej... mojej sytuacji.

     Czyli trucizna dalej zalega w moim ciele? Świetnie. Nie cierpiałem takich sytuacji. Równie dobrze mógłbym użyć jeszcze silniejszych technik do spalenia lasu za sobą i stworzenia sobie drogi powrotnej. W akademii i tak nie było żadnych użytecznych informacji na mój temat. Oficjalnie jestem martwy, a to że posługuję się Katonem i Sharinganem to żadne odkrycie. Zacząłem się zastanawiać nad sensem mojej obecności w tym miejscu, o tym czasie. Przeciwnicy nie wykazywali się zbytnią aktywnością. Jeśli chcą się bawić w takie podchody, to nie będę miał z tego żadnej frajdy. Póki co niestety właśnie na to się zapowiadało.

     Ruda nieprędko zajmie się resztkami trucizny w moim ciele. Nie miałem już sił na kłótnie z motłochem, ale czekanie na nawrot skutków tego paskudztwa nie było wcale lepszą alternatywą. Choć w sumie czy jest się czego obawiać? Byłem tak dokładny, że śladowe resztki jadu nie powinny mi już zagrozić. Powinny raczej zadziałać jak szczepionka, co skończy się stworzeniem przeciwciał. Tak to działa? Nieważne, zacznę się martwić gdy sprawy przyjmą niekorzystny obrót.

     Zacząłem iść w stronę jednej z najmłodszych osób w naszym gronie. Czarnowłosa dziewczyna, która wcześniej próbowała bawić się w medyka. Było tu dużo niepoważnych, niegodnych uwagi osób. Aczkolwiek ona jakoś mi tu kompletnie nie pasowała. Rzuciłem w jej stronę bardzo nieufne, przenikliwe spojrzenie.

     - Kim jesteś? Co tu robisz? - spytałem głosem wypranym z jakichkolwiek ludzkich emocji.


/ Theme /
http://i.imgur.com/nrBWFve.png

Offline

 

#95 2014-10-08 20:34:02

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Polana

   Nikt nie gdzie się jeszcze nie ruszał. Może w tym czasie zdąży mi się polepszyć. Wątpię jednak, że bez pomocy lekarza będę w stanie jeszcze się na coś przydać. Udało mi się stanąć na nogi i doprowadzić do porządku. Byłem jednak nadal osłabiony a brzuch wciąż doskwierał. Z powodu utraty krwi, mogłem też zrobić się blady. Nie interesowało mnie czym zajmują się Ci wszyscy frajerzy. Pomagają osobom, które się nawzajem atakują, a jak ktoś nikt nikomu nie robi, tylko się zaśmieje to już największe zło świata i zostawiają samego sobie.
   Postanowiłem zabawić się w ich grę. Nie odezwałem się do nich ani słowem tylko rozejrzałem się dookoła. Płomienie jakby znalazły się bliżej. Były już właściwie przy polanie i zaczynały się zbliżać w naszą stronę. Na ich drodze leżała jednak mała dziewczynka, która ku mojemu zdziwieniu spała. Zainteresowała mnie ta osóbka, sam lubiłem długo spać i byłem pod wrażeniem, że ktoś nie obudził się kiedy ja to zrobiłem. Podszedłem do niej aby ją obudzić. Starałem się iść w miarę szybko, żeby zdążyć przed płomieniami.
   Pobudka śpiochu... Ominęło Cię mnóstwo zabawy, ale teraz koniec tego dobrego trza się wziąć do roboty. - powiedziałem. Lubiłem już ją pomimo, że jeszcze się nie odezwała. Ona mnie olała zanim stało się to modne. Na dodatek miała gdzieś wszystkich i wszystko. Jeżeli moje słowa nie dawały reakcji, to spróbowałem nią potrząsnąć za ramiona, aby wybudzić ją z tego jakże przyjemnego snu. Jeżeli i to nie podziałało, musiałem się trochę pofatygować i podniosłem ją z ziemi. Niosąc na rękach zaniosłem ją jak najdalej od ognia. Przypomniałem sobie wtedy jak lubiłem gdy tata nosił mnie na rękach a ja udawałem, że śpię... Może robi to samo? Spojrzałem na nią ukradkiem aby się upewnić. Tak czy siak przetransportowałem zdala od ognia, po czym ponownie położyłem na ziemi i usiadłem obok. Nie dość, że wszystko mnie boli to jeszcze musiałem coś nieść. Może i nie była ciężka, ale mój stan nie pozwalał mi na więcej. Będzie trzeba czekać na rozwój wypadków.

Offline

 

#96 2014-10-09 19:08:58

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: [Event] Polana

     Kropla zleciała mi po potylicy. Sytuacja stawała się coraz bardziej dziwaczna, a ja sam nie wiedziałem co robić. Kilka minut temu z mych oczu zniknął bydlak, który udał się z białookim wgłąb lasu. Tuż za nimi poszedł Ayamaru, towarzysząc kobiecie Namikaze. Co tutaj było po mnie? Otrzepałem delikatnie swój płaszcz, zerkając w stronę przedstawiciela Yugure. Wydawał się być w mizernym stanie, nawet moje tabletki mu nie pomogły. Nie miałem zamiaru narażać się na jeszcze większe niebezpieczeństwo, więc podjąłem pewną decyzję. Wyruszę sam. Odezwałem się jednak do pozostałych.
   - Wyruszam. - kiwnąłem głową w stronę Uchiha jakby zostawiając mu pałeczkę. Wiedziałem, że ten nie jest w stanie teraz za wiele zrobić, lecz jako jedyny będzie w stanie pokierować tym harmiderem. Ja sam zaś ruszyłem w stronę płonącej akademii. Przez gęstwiny i palące się lasy, co raz uważając na ogień. Miałem jedynie nadzieję, że nie napotkam żadnej pułapki.

Offline

 

#97 2014-10-09 22:19:22

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

-Z tego głównie powodu, iż zajmowałem się Tobą, a nie moja wina, że większość się nią nie zainteresowała... - Odpowiedziałem tonem, który nawet najwięksi optymiści uznali by za obojętny. Nie miałem zamiaru ciągnąć dalej tej gry pod tytułem, "Na pewno chciałeś mnie zgwałcić", więc nawet nie sprzeczałem się o tą kwestię.
  Nie doczekawszy się żadnego responsu od Yocharu pochyliłem się i rozgniotłem ręką robaki, które w swoim własnym rozumieniu szarżowały na medyczkę. Przeciwnik widać dalej się nie poddawał, a technika Kazunariego nie okazała się wcale takim panaceum jakim miała być.
  Pilnowałem nadal Dr. Quinn, nie byłem na tyle silny by atakować front przy barierze, więc uznałem to zajęcie raczej za odpowiednie dla siebie. Ponieważ dla rudowłosej najwidoczniej utożsamiałem jedynie szarlataństwo i perwersję, nie odzywając się ani słowem przeszedłem wraz z nią do następnego pacjenta.
  Uwagę moją za to przykuł, chłopak który przed chwilą zdawał się umierać, a teraz targał na rękach dziewczynkę.
-Śpi czy robaki? - Spytałem niby od niecenia jej piastuna.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#98 2014-10-10 01:43:47

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Słowa Akihiko, niewątpliwie wywarły na nim pewne dość dawno zapomniane uczucia. Skąd on znał jego siostrę i skąd wie, że się o niego martwi? Mogłoby się to wydawać oczywiste, jednak z drugiej strony są pewne rzeczy, o których inni tak po prostu się nie wygadają. Wychodziło na to, że musieli się w pewnym stopniu do siebie zbliżyć a co ważniejsze nic jej nie jest, zwłaszcza teraz w natłoku oblężenia wioski.  Skinął jedynie delikatnie głową, pozwalając sobie odpuścić jakikolwiek zbędny komentarz gdy ten miażdżył robaki. Chłopak oczekiwał teraz jakiś słów ze strony lidera Yugure, który wydawał się mieć raczej obojętny stosunek do ich życia. Polana stawała się coraz mniej przyjaznym miejscem za sprawą ognia pędzącego w ich kierunku, pożerając wszystko na co napotykał.

Kolejne osoby odchodziły z tego zapomnianego przez Boga miejsca, kierując się na barierę, lecz Yocharu wiedział że nie może tego zrobić ze względu na brak rozkazu od Kazunariego. Dosyć to przytłaczające, jednakże co zrobić. Jedyne co mu pozostało to zabijanie tych cholernych robali swoim kunaiem, gdy tylko wychylą się z ziemi aby dać czas reszcie na swoje manewry.

Offline

 

#99 2014-10-10 16:05:39

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Słysząc uwagę rudowłosej kobiety, Ayatane zawahał się. Chciał co prawda jak najszybciej opuścić polanę i udać się na ratunek akademii, lecz kolor jego skóry podpowiadał, że powinien poprosić medyczkę o zajęcie się trucizną w jego organizmie, która najwyraźniej wciąż tam pozostawała. Mówi się trudno; nie ma sensu wskakiwać w walkę, jeżeli ma się za moment zemdleć.
   - W takim razie ruszajcie beze mnie. Dogonię was później. - zwrócił się Yuki do wyruszających towarzyszy, po czym podszedł do medyczki, leczącej właśnie grubaskę z klanu Kiyoshi. Wtem jakby coś sobie przypomniał i dodał jeszcze - A i dobrze by było, gdybyście jakoś oznaczali drogę - w końcu nas nikt nie poprowadzi do bariery.

   W tym momencie, laska o pomarańczowych włosach krzyknęła coś na temat robali. Samotnik rozejrzał się po podłożu i zaraz dostrzegł insekty, wyłażące spod ziemi, niby mrówki z mrowiska. A więc czarnowłosy nie zlikwidował całkowicie związanego z nimi zagrożenia. Co gorsza, medyczka właśnie korzystała z chakry i była pierwszym celem dla robaków. Oczywistym więc się wydawało, że należy je powstrzymać przed atakiem i to jak najszybciej.
   - Zajmę się robalami. - rzekł krótko Ayatane do rudej, wyciągając dłoń w kierunku insektów - Zamierzam zamrozić podłoże, więc się nie przestraszcie. - obwieścił, po czym zaczął przesyłać chakrę we wskazany punkt. Trawę natychmiast pokryła niezbyt gruba warstwa lodu, pochłaniając wszystkie robaczki, a także zatykając dziurę, z której wyłaziły. Twór Samotnika miał kształt koła i pokrywał obszar o średnicy półtora metra, jednak lód nie dotykał żadnej z osób na polance.
   Pozostał jednak jeszcze jeden problem, o którym najwyraźniej nikt nie pomyślał. Drzewa przy polanie płonęły. Nie chodziło jednak o taki rodzaj płomienia, jaki był tu na początku - one płonęły, jakby ktoś celowo strzelił w nie kulą ognia. Co gorsza, ogień rozprzestrzeniał się i wkrótce mógł, nie tylko zająć polanę, ale i cały las. Łażenie po nieznanym lesie jest ciężkie, lecz łażenie po nieznanym, płonącym lesie, staje się śmiertelnie niebezpieczne.
   Taki scenariusz nie opowiadał Ayatane. Chłopak postanowił więc ugasić pożar, nim ten się jeszcze bardziej rozprzestrzeni. Podszedł więc na odpowiednią odległość do płomieni, po czym spokojnie złożył pięć pieczęci, a następnie nabrał powietrza w płuca. Gdy je wypuścił, z jego ust wyleciała duża ilość wody, która uformowała się w falę w kształcie półokręgu [siła jutsu 300]. Fala ta miała objąć cały ogień i ugasić go, zapobiegając przed wybuchem większego pożaru. Po wykonaniu techniki, Yuki powrócił na swoje miejsce przy medyczce i oczekiwał na swoją kolej na leczenie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#100 2014-10-10 17:22:32

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

   Kazunari nie wydawał się zbytnio przejmować skutkami swojej techniki. Wyglądało na to, że podjął chłodną kalkulację, z której wynikała że najlepiej będzie jak zostanie blisko medyczki. Jednak w żaden sposób nie zamierzał pokazywać, że coś mu jest, zamiast tego postanowił zagadać do innej z obecnych na polanie dziewczyny, właściwie dziewczynki. Problem w tym, że ta całkowicie olała jego słowa, zupełnie jakby go tu nie było i nie próbował jej wypytywać.
   Medyczka nie słuchała nawet uwag Uchihy, była zbyt zajęta udzielaniem pomocy grubszej dziewczynie, wyglądało na to, że operacja była opanowana chociaż ta nie odzyskiwała przytomności. Kolejnym w kolejce był Nabu i Taii, jednak nie odnajdując robaków w ich cielę, skierowała tylko pytające spojrzenie po pozostałych znajdujących się na polanie, następnie skierowała swój wzrok na Senju dla tego było już za późno. - Czy ktoś jeszcze potrzebuję mojej pomocy - zapytała, ale nie potrzebowała odpowiedzi...ruszyła w kierunku świeżo rannego
   Senshi będąc przed chwilą w dość kłopotliwej sytuacji, został kompletnie zignorowany być może to natchnęło młodego ninja do tego aby uratować śpiącą dziewczynkę przed płomieniami. Wyglądało jednak na to, że jej sen był zbyt mocny aby obudzić ją zwykłymi słowami, wtedy chłopak postanowił potrząsnąć jej ramionami. Problem w tym, że nim zdołał dotknąć dziewczynki, ziemia pod nią zamieniła się w piasek, ten zaś błyskawicznie(szybkość 400) uformował ścianę oddzielającą chłopaka od dziewczynki i od jego... dłoni. Piasek sprawnie odciął dłoń chłopaka zabarwiając się krwią, która tryskała z ręki mężczyzny. W piasku znajdowały się szare insekty, jednak wkrótce zmieniły się w żółto-zieloną mazie. Piasek opadł, dziewczynka dalej spała nietknięta.
  W tym czasie Yuki stworzył niewielką strefę, która miała za zadanie odizolować robaki od reszty, nie była ona zbyt wielka, ale  przynosiła pożądany skutek, chwilę później ugasił płomienie, które zagrażały nieprzytomnym znajdującym się na polanie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-10 17:23:11)

Offline

 

#101 2014-10-11 15:11:58

Maiko

Martwy

Zarejestrowany: 2014-08-27
Posty: 22
Klan/Organizacja: Członek Organizacji
KG/Umiejętność: Brak

Re: [Event] Polana

Skoro już żaden z przyjaźnie wyglądających ninja nie został na polanie, miała nadzieję, że żaden już nie zwróci na nią uwagi. Trzymała się na uboczu, do tego każdy z nich był zajęty swoimi sprawami. Starała się nie myśleć o otaczającej ją sytuacji. Zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i policzyła do dziesięciu. Po kilku chwilach tętno wróciło do normalnego. Nie była już tak przerażona. Próbowała zapomnieć o Sensei'u. Zbledła jej skóra, kiedy usłyszała głos za swoimi plecami. Niezbyt gwałtownie odwróciła się. Ujrzała jednego z mężczyzn w czarnym płaszczu, z czerwonym półksiężycem na plecach. To ten, który mówił o Sharinganie, które uznał najpotężniejszym Dojutsu. Nie widziała do końca, czym tak naprawdę ono jest, jednak zapamiętała to czerwone oko. Jedną z cech jego wyglądu, która najbardziej przerażała Maiko, było to, że drugiego oka mu brakowało. Domyślała się, że pewnie stracił je w jakimś pojedynku. Nie miała jednak zamiaru zagłębiać się w temat straconego narządu.
- Naa... Nazywam się Ma... Maiko - Wybełkotała w stronę nieznajomego. Nie wiedziała, że ktoś może mówić z głosem tak bardzo wypranym z emocji, jak on - Sama właściwie chciałabym to wiedzieć. Po... Po prostu mnie tu przenieśli. Jeszcze kilka chwil temu byłam w wiosce, a... A teraz sama nie wiem.
Emocje znowu wzięły nad nią górę. Z jej oka popłynęła łza, którą szybko otarła rękawem.

Offline

 

#102 2014-10-11 17:30:47

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Polana

   Już wolałem chyba znajdować się pod tym beznadziejnym sanktuarium niż w tym cholernym miejscu. Przez myśl przeleciało mi, że może to po prostu sen... Przecież zanim się tutaj znalazłem to spałem! Tak tak na pewno jest, nie muszę się niczym przejmować. W końcu to co dzieje się we śnie, nie jest rzeczywiste. Może ból jest prawdziwy, ale to da się ścierpieć.
   Te przemyślenia były wynikiem zdarzeń, które za chwile miały mieć miejsce. Dziewczynka, którą chciałem obudzić, aby przypadkiem nie spłonęła, nie reagowała no moje słowa. Postanowiłem więc potrząsnąć ją za ramiona, zanim ją jednak dotknąłem, pojawiła się przede mną ściana z piasku. Miała kolor czerwony... Byłem zdezorientowany, przecież ten koleś od pisaku już dawno leży martwy na ryju. Na tę myśl lekko się uśmiechnąłem. Chciałem podrapać się po głowie.
   Kiedy jednak dotknąłem ręką mojego czoła, poczułem jak coś czerwonego spływa mi po policzkach. Chciałem to złapać ręką, jednak tylko bardziej to rozmazałem. Spojrzałem co to takiego...
Co do kroćset? Patrzyłem na kikut, bez dłoni. Teraz dopiero poczułem ból, spowodowany błyskawiczną amputacją. Działo się to tak szybko, że nie byłem w stanie pozbierać myśli. Jeszcze przed chwilą spałem sobie wygodnie, a teraz rzygam krwią i nie mam dłoni. Kto to do jasnej cholery wymyślił? Czy na prawdę sobie na to zasłużyłem?
   Wraz z krwią opuszczały mnie też siły. Upadłem na kolana i usiadłem sobie na stopach. Trzymałem się za poranioną rękę i nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Nie powiedziałem ani słowa, byłem zbyt zaskoczony i przerażony. Niech to będzie tylko sen!

Ostatnio edytowany przez Senshi (2014-10-11 18:06:28)

Offline

 

#103 2014-10-12 12:09:11

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Wykonawszy swoje zadanie, Ayatane postanowił zwrócić się do medyczki z prośbą o zajęcie się trucizną w jego ciele. Nim jednak powiedział cokolwiek, Yuki dostrzegł, jak jakiś ranny chłopak zbliża się do śpiącej dziewczynki w celu obudzenia jej. Aż do momentu, gdy czarnowłosy spróbował dotknąć małą, nie wydarzyło się nic specjalnego. Wtedy jednak...
   Ayatane odruchowo odchylił się do tyłu, widząc wyrastającą z ziemi ścianę piachu. Powstała ona dosłownie w ułamku sekundy, zamykając w sobie dłoń tamtego chłopaka. Białowłosy zmarszczył brwi, widząc jak piasek przybiera szkarłatny kolor, który zmieszany z zielonkawą krwią robali był obrzydliwy. Choć Yuki niejednokrotnie miał do czynienia z podobnymi widokami, to nie mógł przyznać, że były dla niego czymś przyjemnym, aczkolwiek nie przyprawiały go również o wymioty, czy histerię.
   
   Zachowując stalowe nerwy, Ayatane zdecydował, że skoro i tak przyjął już rolę ratownika, to przez jakiś czas będzie dalej ją pełnił, przynajmniej do czasu opuszczenia polany. Samotnik odgarnął włosy z oczu, po czym ruszył w stronę czarnowłosego, by następnie złapać go pod ramiona i odciągnąć od śpiącej dziewczynki, jak najbliżej medyczki.
  - Niezręcznie (hehe) mi o to prosić, ale jak już się nim zajmiesz to możesz coś zrobić z trucizną we mnie. - zwrócił się do Rudej, kładąc Senshiego przed niewiastą.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#104 2014-10-12 23:17:50

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Czyżby w końcu chwila wytchnienia? Nadchodzący ogień został ugaszony, zaś robale wychodzące z ziemi przykryte lodem i chwilowo zatrzymane. Yocharu mógł odetchnąć jednakże nie na długo. Poczuł jak ziemi lekko zadrżała pod jego nogami i rzucił spojrzeniem w kierunku Senshiego i dziewczynki, która wciąż spała. Właściwie zdążył zobaczyć jak podnoszący się grunt, zamienia się w piasek odcinając dłoń młodemu ninja by znów rozsypać się po glebie. To zdecydowanie nie był dobry dzień dla tego gościa. Słysząc pytanie medyka, przez dłużą chwilę wahał  się by odpowiedzieć. Wystarczyło że musiał upokorzyć się prosząc białowłosego o wsparcie i upadając w jego ręce. Spojrzał gdzieś w dal ze zdegustowaną miną, gryząc się w pierś iż jego umiejętności nie dają mu wciąż możliwości takich jakie ma Akemi - wyj*bane i do przodu. No cóż, zanim stanie się silny, musi najpierw przeżyć by dostać na to szansę. Niechętnie zwrócił się w kierunku medyczki.
- Ja. Trucizna wciąż w ciele.

Offline

 

#105 2014-10-14 18:41:05

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

Odgłos opadających drzew nasilił się niemal zagłuszając nieśmiałe słowa dziewczyny, która przedstawiła się jako Mamaiko. Wyraźnie nie potrafiła opanować emocji w towarzystwie jednookiego, przerażał ją do tego stopnia, że z trudem powstrzymywała łzy i nie zbyt zwracała uwagę na otoczenie. Chociaż być może była to reakcja na coś innego...
   Medyczka podbiegła do rannego, pobieżnie oglądając ranne jaka pozostała na jego prawej ręce, z pozoru przypominało to cięcie jednak nie było tak czyste, jego dłoń została została zmiażdżona i następnie oderwana, tylko błyskawiczna prędkość sprawiła, że wyglądało to tak... ładnie, jeżeli w ogóle można w tym przypadku określić w tym przypadku. Wiedziała, że nie wiele będzie w stanie zrobić, mimo wszystko z wdzięcznością przyjęła pomoc Ayatane.- Zabierz go na lód, tam będę mogła powstrzymać krwawienie bez obawy przed robakami. Delikatnie zajęła się rannym hamując krwawienie i łącząc skórę, nie mogła jednak odtworzyć mięśni czy kości, na wszelki wypadek zabandażowała dłoń aby nie narażać go na widok kikuta, wyglądało na to, że kiepsko to znosi pod względem psychicznym jakby nie dowierzał w to co się dzieje. Chciała mu coś powiedzieć jednak nie znalazła odpowiednich słów, zwróciła więc się do Yukiego - Połóż się , zaraz się tobą zajmę. Jak powiedziała tak zrobiła tworząc kolejno bań ki w celu uwolnienia chłopaka od trucizny przy pomocy jutsu leczniczego. Jednak sytuacja była nieco inna niż w poprzednich przypadkach, gdyż musiała użyć aż 5 baniek - Masz szczęście że jeszcze żyjesz. Dajcie mi chwilkę -powiedziała słabym głosem, najwidoczniej leczenie było bardziej męczące niż sądziła.
   Naglę odgłos walącego się drzewa  rozległ się bardzo blisko zaś za wysokich koron drzew dało się dostrzec trzy głowy. Wąż zasyczał na widok bezwładnych ciał oraz tych wciąż żywych znajdujących się na polanie, wyglądało bowiem na to, że czeka go wyżerka.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-14 18:41:22)

Offline

 

#106 2014-10-14 22:59:01

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Polana

   Śniłem. Teraz było to dla mnie jasne. A skoro to sen to też idealny czas na trening. Nie mogę marnować ani trochę czasu jeśli chcę odbudować mój klan. Dobra skup się. Jesteś w stanie to zrobić. Jesteś w stanie kontrolować swój sen. Na początek muszę opatrzyć sobie ranę. Może pojawi się tu jakiś medyk? Jak na zawołanie ktoś mnie przeniósł do medyka, który połączył ze sobą kawałki porozrywanej skóry i zabandażował kikut. Tak jak chciałem, a więc jednak to działa. Trening w utrudnionych warunkach to lubię. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mam całkowitą kontrolę nad sytuacją, nic mi się nie stanie.
   Teraz przydałby się przeciwnik. Nie spodziewałem się niczego innego niż skuteczności mojego mózgu. Skoro jest to moja głowa to ja decyduję co się dzieje. Tak jak się spodziewałem zza drzew wychylił się potwór. Wielki wąż o trzech głowach. Wprost idealny manekin treningowy. Podniosłem się na nogi uważając, aby nie poślizgnąć się na lodzie, na którym stałem. Szybko z niego zszedłem, aby później nie utrudniał mi ruchów. Skoro wiem już, że to sen to muszę przestać zwracać uwagę na ból. Jak to mówią, skoro boli to rośnie. Idąc za tymi słowami muszę go ścierpieć aby mój trening miał jakikolwiek sens.
   Hmmm jakby tu się za tego potwora zabrać. Duże to i nie foremne, a ja nie dysponuje żadnymi technikami o tak masowym rażeniu. Aha, już wiem. Najlepiej będzie pozbawić go wzroku. Mam do tego idealną wprost umiejętność. Wyciągnąłem przed siebie jedyną dłoń, która mi pozostała i wystrzeliłem z niej 5 paliczków, które zaczynały wirować i nabierać prędkości [szybkość: 124]. Dodatkowo aby upewnić się, że moje pociski trafią w cel, czyli ślepia bestii używam techniki Kaiten Shuriken, dzięki której jestem w stanie nakierować moje pociski w żądany cel. Mam nadzieję, że to proste zagranie ułatwi mi późniejsze rozprawienie się z tym wężem. Możliwe, że te postacie, które moja głowa wymyśliła też coś zrobią. Wtedy potrenuję walkę w grupie. Chociaż w sumie na co to komu?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Senshi (2014-10-14 22:59:29)

Offline

 

#107 2014-10-15 18:00:05

 Kazunari

Uchiha http://i.imgur.com/lUSRkiz.png

42754256
Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 478
Klan/Organizacja: Uchiha/Yūgure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Założyciel Yūgure
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37

Re: [Event] Polana

     Nasza rozmowa nie trwała zbyt długo, dziewczę zdążyło się zaledwie przedstawić. Swoim zachowaniem wyraźnie pokazała, że mam rację. W podświadomości ujrzałem obrazy siebie gdy byłem w jej wieku. Dużo się nie różniłem. Też nie miałem dość sił, by w jakikolwiek sposób wpłynąć na przebieg misji. Jakoś musiałem sobie z tym poradzić, więc nie mniej oczekiwałem od Maiko. Jej płaczu nie zamierzałem komentować, choć przychodziły mi na myśl różne rzeczy.

     - Skup się. Jesteś ninja. - powiedziałem szorstkim tonem. Nie ma co się użalać, nie pewno nie na tym świecie.

    Tymczasem nadszedł kolejny atak. Szczerze powiedziawszy byłem nim wielce zaskoczony. Czego jak czego, ale trzygłowego węża to ja się tutaj nie spodziewałem. Nie narzekałem. Na mojej twarzy pojawił się dziki grymas. Żądza krwi... To dopiero przeciwnik! Jakie też mam szczęście, że przyszło mi zmierzyć się z taką istotą. Odkąd Yoshimaru i Akemi opuścili to miejsce, straciłem główną konkurencję. Było tu co prawda trochę osób, ale powątpiewałem czy znajdzie się tu ktoś zdolny do dotrzymania mi kroku. Mogłem więc uznać siebie za główną figurę w tej partii.

     Jeden chłopak postanowił mimo wszystko zaatakować jako pierwszy. Nie miałem nic przeciwko odwróceniu uwagi bestii. Z jednej strony mógłbym posłużyć się tutaj Katonem, ale to było zdecydowanie zbyt nudne. Czas się trochę zabawić. Ruszyłem między drzewa. Ukryłem się wśród nich, jednocześnie wskakując coraz wyżej. Wąż to nie ninja, polega na instynktach. Ma przed sobą całą grupę, więc raczej nie będzie przejmował się schowaną jednostką.

     Przy najbardziej dogodnej sytuacji wyskoczyłem jak duch zza drzew. Leciałem po niewielkiej paraboli, zbliżając się bezszelestnie do pierwszego łba od lewej - patrząc ze strony obozu. Całe ciało pokryte miałem czarnymi znakami, a pod prawą powieką zamigał czerwony świetlik - Sharingan. Wyprostowałem prawą nogę, która z hukiem rąbnęła w sam środek łba [Siła - 695, Szybkość - 230]. Nie tylko Samotnicy mają tutaj specjalistę od TaiJutsu. Uchiha Ichizoku ma jeszcze wiele do powiedzenia. Zamierzam własnoręcznie przerwać pasmo porażek i niepowodzeń. Yūgure przywróci nam chwałę, a zaczniemy właśnie tu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Kazunari (2014-10-15 18:01:00)


/ Theme /
http://i.imgur.com/nrBWFve.png

Offline

 

#108 2014-10-15 23:27:20

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

Jeśli mam być szczery nie przejmowałem się zbytnio wydarzeniami, które aktualnie następowały. Trzymałem się cały czas Dr Quinn i obojętnie gdzie by się nie przemieszczała postępowałem za nią krok w krok. Zdawało mnie się zawsze, że wiedziałem, iż bycie za nadto dobrym nie popłaca, jednak w pełni przekonałem się do tej teorii dopiero teraz.                 

  Ryzykując własne życie najpierw starałem się ratować Sugimoto [za co zawiasem mówiąc nie usłyszałem nawet zwykłego, prostego, człowieczego "wal się"]... który z resztą zdechł mimo usilnych i jak widać koślawych starań Pani, która to nie raczyła się przedstawić. Później starałem się uratować dr Quinn, która w podzięce za wyniesienie z trującego gazu [co sam mogłem przypłacić życiem] i wyssanie trucizny podziękowała mi oskarżeniem o próbę gwałtu i bolesnym zaiste uderzeniem na twarz.

  Nie wiem czemu się tak zachowałem...może był to jeden z jakiś tych dziwnych kaprysów, ale szybko podniosłem szalik, który uciskałem ranę Sugimota i zarzuciłem robię go na szyję, mimo ściekającej z niego poskoki.

  Obecne okoliczności, więc nie wpłynęły jakoś by mój altruistyczny nastrój powrócił, także w celu zabicia nudy obserwowałem jak medyczka stara się naprawić rękę chłopaka, który to wcześniej olał moje zapytanie dotyczące śpiącej dziewczynki., poświęciłem chwilę na odpowiedzenie sobie na pytanie czy właśnie to rzeczona dziewczynka odjęła mu rękę. Mimo, że tego nie widziałem doszedłem do wniosku, że to całkiem prawdopodobne.... Jednak postanowiłem zatrzymać swoje spostrzeżenia dla siebie.

  Dopiero pojawienie się węża dopiero wyrwało mnie ze stuporu. W walce z summonem oceniałem swe szanse jako marne,  jednak wyszarpując katanę z pochwy stanąłem pomiędzy nim, a medyczką. Musiałem ją bronić gdyż była medykiem i była ważna dla powodzenia zadania, ale  na tym kończyły się wszelakie zależności pomiędzy mną a nią. Gdyby nie te okoliczności nawet bym się nie przejął gdyby rzeczony wąż ją pochłonął.
-Kazunari... Dyspozycje. -Krzyknąłem, widząc, że wąż dawno wypatrzył nas wszystkich. Nie miałem okazji jeszcze widzieć go w akcji, ale chwiałem wierzyć, że skoro jest liderem pokieruje przynajmniej członków Yugure do rozwiązania tej patowej sytuacji.


Chciałbym na offtop przeprosić was wszystkich bardzo, że olałem ostatnią kolejkę odpisu. Jestem nadal w czasie zmiany pracy [Co jak macie pewne jak macie wyobrażenie wytwarza nowe okoliczności, które wymagają przystosowania.] W sumie nie było by to taką wielką przeszkodą gdyby, przy okazji, nie zaatakowały mnie nagle czynniki stresogenne natury osobistej. Jedak ogarnąłem się już trochę i od dziś wracam do gry. Mam nadzieję, że nie gniewacie się, aż tak bardzo.[ W szczególności Ty Akio, nie chciał bym wylecieć, za złamanie terminu]


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#109 2014-10-16 17:46:10

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Drzewa chrupnęły pod naporem ciężaru i masy czegoś, czego chłopak nie miał jeszcze okazji widzieć w swoim życiu. Wpatrzony przed siebie z niedowierzaniem przyjął do wiadomości, iż widzi właśnie ogromnego, trójgłowego węża. Widok ten wzbudził w nim ogromną ekscytację. Myślał że summony to tylko bujda, opowiastki opowiadane dzieciom przed spaniem. Okazało się jednak, iż są częścią tego świata. Niestety nie był to odpowiedni czas na podniecanie się takimi widokami, gdyż bestia nie wyglądała raczej przyjaźnie a wręcz z oczu kipiała chęć pożarcia wszystkich.

Usłyszał jak Kuroi Inu zwraca się do lidera po rozkazy, gdy ten najzwyczajniej w świecie po prostu ruszył by zaatakować węża. Yocharu doskoczył do swojego towarzysza z organizacji ale i również z klanu, stając z nim ramie w ramię.
- Nie ma czasu na jego rozkazy, jest zbyt zajęty sobą. Musimy poradzić sobie z tym inaczej.
W tym momencie, chłopak dokładnie przyjrzał się bestii. Wyglądało na to że porusza się szybko i zwinnie, jednakże skóra chyba do najtwardszych nie należała. A może genjutsu? Wąż nie wygląda na takiego, który byłby w stanie wykonać unik przeciw tymże techniką, pomimo iż podobno istniały takie summony. Cóż, trzeba jednak przygotować się na wszelkie ewentualności. Oczy chłopaka rozbłysły się na czerwono, ujawniając dwie czarne łezki i podnosząc jego zdolności, które to przydadzą się w przy walce z wężem.
- Nie znam twoich zdolności, ale liczę że jesteś w stanie wykorzystać sytuację. Jak dobrze pójdzie, wąż zatrzyma się na kilka chwil, może i dłużej.
Chłopak nie musiał złożyć nawet żadnej pieczęci, gdyż jego oczy wystarczały do wykonania tej techniki [siła genjutsu 163] . Był to ryzykowny ruch, ale jeżeli mu się uda, pozostali bez problemu pozbędą się summona.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#110 2014-10-17 00:15:06

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

   Senshi błyskawicznie wstał, nie czuł przerażenia na pojawienie się trzygłowej bestii wręcz przeciwnie, poczuł się jak bohater filmu, który ma właśnie zniszczyć swojego przeciwnika. Uważając by się nie przewrócić zaatakował bestię przy pomocy sprytnej kombinacji jutsu i zaliczył glebę. Silna ręka pochwyciła go z tyłu i boleśnie sprowadziła w dół z powrotem na lód i dekoncentrując go podczas ataku, chybił w 4 na 5 przypadków.
- Idioto! Nie po to cię ratuję abyś teraz szedł robakom na pożarcie - oznajmiła medyczka ciągnąc go na środek lodowej wysepki niczym szmacianą lalkę.
Ta ostatnia głowa, która została trafiona zachowywała się dość dziwnie, jakby się dusiła. Nie zwracała uwagę nawet na "ranę" pozostawioną na oku. Z pewnością kości Senshiego sprawiła mu nieco bólu, z pewnością też sprawiła, że oko się zaczerwieniło, ale nie wyglądało na to aby przyniosło jakiś większy skutek.
- Co to jest?! - krzyknęła kobieta, która do tej pory pozostawała nieprzytomna i nie miała pełnego rozeznania w sytuacji. Ayatane stał niczym zaczarowany pod wpływem bestii. Tymczasem Kazunari zamiast wydawać rozkazy swoim podwładnym przystąpił do ataku. Problem w tym, że już podczas skoku mógł odczuć efekty działania trucizny, która wciąż się w nim znajdowała. Na skutek tego minimalnie chybił właściwie to trafił , ale jedynie czubkiem buta powodując niewielkie rozcięcie na skórze węża. Ten nie wydawał się nim przejmować, bowiem właśnie schylił się a z jego paszczy wyleciał śluz fundując przymusowy prysznic młodej dziewczynie z organizacji Wyrzutków. Pożar ją błyskawicznie w całości, była tak niewielka, że nawet nie musiał w pełni otwierać swej  olbrzymiej paszczy. W tym czasie dusząca się głowa doszła chyba do siebie o czym dała znać głośnym syknięciem spowodowanym bólem woku, bestia była rozwścieczona. Yocharu stracił przytomność, Kazunari ledwie trzymał się na nogach, a jego ciało pokrywały czarne ślady, które powoli zaczęły się wycofywać.
- Przynieś ich na lód! - zawołał medyczka do jedynego Uchihy, który w miarę pewnie stał na nogach.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-10-17 00:15:47)

Offline

 

#111 2014-10-18 10:28:30

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Ayatane szeroko otworzył oczy, wracając na ziemię. Trucizna po raz ostatni osłabiła jego zmysły. Teraz, gdy dzięki interwencji medyczki, był w pełni sprawny, mógł w końcu zacząć działać.
   A działać było trzeba. Yuki z lekkim niedowierzaniem przyjrzał się monstrualnych rozmiarów wężowi, który pełzając taranował drzewa i w końcu dotarł na skraj polany. Pomijając jej rozmiary, w bestia cechowała się również inną, nietypową rzeczą. Miała cholerne trzy głowy. Już jeden łeb tworzy maszynę do zabijania... A trzy?!

   Pojawienie się potwora, co można było przewiedzieć, wywołało niemałe zamieszanie. Pierwszy, nie informując o tym nikogo, do ataku wyrwał się czarnowłosy chłopak, który przed momentem stracił dłoń, próbując obudzić śpiącą dziewczynkę. Samotnik wystrzelił coś z dłoni w węża, lecz jednocześnie został pociągnięty i usadzony przez medyczkę, w wyniku czego trafił tylko jednym... pociskiem? w oko jednej z głów potwora.
   Efekt dało to dość dziwny. Łeb zaczął... dusić się, zupełnie nie zwracając uwagi na ranę. Ayatane nie miał czasu na to, by dostrzec, że to za sprawą genjutsu rzuconego przez Yocharu, gdyż właśnie w tym momencie, niespodziewanie zza drzewa wyskoczył Kazunari. Lider Yūgure najwyraźniej obrał strategię samotnego ataku, w dodatku wykorzystując taijutsu.
   Wyszło mu to jednak nadzwyczaj słabo. Jednooki wykonał co prawda błyskawiczne kopnięcie, lecz tylko lekko musnął nim bestię, która na dobrą sprawę w ogóle się tym nie przejęła. Uwagę węża zwróciła natomiast, nie wiedząc czemu, Maiko. Monstrum otworzyło jedną ze swych paszczy, po czym jak gdyby nigdy nic pożarło dziewczynę, uprzednio obrzygując ją pokaźną ilością śluzu.

   To był sygnał dla białowłosego Samotnika. Ayatane, nie zastanawiając się długo, postąpił krok w stronę trzygłowego węża, by nie objąć przypadkiem towarzyszy techniką, której zamierzał użyć. Yuki szybkim ruchem odgarnął grzywkę, a klęknął, przykładając obie dłonie do lodu, na którym się znajdował. Wtem, za jego plecami, znikąd powstał sporych rozmiarów wodospad. Woda runęła na ziemię, po czym zaczęła pod ogromnym ciśnieniem płynąć w stronę bestii, omijając jednak Samotnika. Strumień z wielką siłą [siła jutsu 525] uderzył węża, przy odrobinie szczęścia raniąc go poważnie oraz odpychając.
   Yuki nie zamierzał jednak zakończyć ataku na jednej technice. Gdy woda osłabiła już nieco potwora, Ayatane ponownie skumulował w sobie pewną ilość chakry, po czym przemienił cały strumień w lód. Błękitny kryształ natychmiast objął mokre monstrum, sięgając do połowy szyi każdej z głów. Jeżeli zimno nie powali ciepłolubnego gada, to powinno przynajmniej uniemożliwić mu sprawną obronę, jednocześnie dając szansę towarzyszom Samotnika na wykończenie węża.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-10-18 11:14:19)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#112 2014-10-19 13:05:21

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

Stałem cały czas czujny by w razie czego bronić medyczki. Choć widząc jak targa bezrękim chłopakiem jak szmacianą lalka zastanawiałem się czy ona na prawdę potrzebuje jakiejkolwiek ochrony. Kazunari jak widać obrał taktykę samotnego wilka szarżującego na stado myśliwych i chyba się przeliczył bo stał aktualnie wyczerpany nie robiąc wężowi żadnej większej krzywdy, spodziewałem się raczej czegoś więcej.
  Yocharu też niewiele zdziałał bo zemdlał z jakiegoś bliżej nieznanego mi powodu, sytuacja nie zapowiadała się ani trochę ciekawie. Na polecenie medyczki szybko oceniłem sytuacje po czym założyłem, że Kazunari poradzi. Podbiegłem, więc do Yocharu zgodnie z poleceniem i chwytałem go za ramiona wycofując się na lód. Cały czas obserwowałem bestię sharinganem i chyba cud sprawił, że zdążyłem się wycofać przed falą, którą białowłosy zalał węża.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Kuroi Inu (2014-10-19 13:11:31)


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#113 2014-10-19 13:44:18

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Czyżby się udało? Chyba tylko w jednej trzeciej, zamierzonego planu. Jedna z głów węża zdawała się dusić, co mogło oznaczać że technika zadziałała. Był to dobry znak, gdyż mówił o podatności węża, lecz z  drugiej strony spodziewał się wpakować całe to bydle w genjutsu. Szykował się do podjęcia kolejnego kroku gdy w ten poczuł znajome kłucie a zarazem pieczenie w klatce piersiowej i okolicach łopatek.
- Tylko nie znowu ta trucizna
Odparł w myślach, przewracając z bólu oczami do góry. Zacisnął dłonie, czując jak jego nogi uginają się pod ciężarem własnego ciała a krople potu spływają po jego czole. Czyżby miał go zeżreć ten wąż? Może przynajmniej zatruje się tym syfem co ma w ciele. Jedno z jego kolan uderzyło o ziemię, podczas dalszych prób utrzymania kontroli nad swoją świadomością. Oczy powoli się zamykały, dając mu coraz mniejszą widoczność. W końcu jego powieki zetknęły się a ostatnie co widział to wciąż duszącą się głowę węża i drugą, która właśnie połykała młodą dziewczynę. Ciało chłopaka opadło bezwładnie na ziemię, tracąc przytomność.

Offline

 

#114 2014-10-19 14:00:06

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

Chłopak dopiero po chwili ruszył aby wykonać polecenie medyczki, wyraźnie zaszokowany jej kolejnym pokazem siły. Chociaż czerwono siniejący ślad na jego policzku raczej powinien już dawno mu uświadomić, że dziewczyna nie jest bezbronnym medykiem i chyba lepiej jej posłuchać. Ruszył i po chwili przytargał do niej Yocharu, ta zaś wymownie spojrzała w kierunku Kazunariego, który właśnie upadł na ziemię pod wpływem tej samej trucizny. Po czym nie wypowiadając więcej słowa zajęła się tworzeniem kolejnej bańki, z której pomocą wydostawała niebezpieczne toksyny.
   Strumień wody przywołany przez samotnika był ogromny widać było, że ma już dość pozostawania w cieniu swojego lidera, mimo wszystko w przeciwieństwie do niego przejmował się otoczeniem nieco bardziej. Między innym dzięki temu jego technika ominęła Uchihów, chociaż nieco przez to straciła na silę. Woda uformowała się w imponującą prawie 2 metrową falę, która zbierała wszystko na swojej drodze. Wszystko z wyjątkiem głęboko zakorzenionych drzew oraz olbrzymiego węża na którym nawet taka ilość wody nie zrobiła wielkiego. Mimo  wszystko zmusiło go to do niewielkiego wycofania się i zaplątaniu się ogonem w okół licznych drzew. Jednak to nie koniec ataku samotnika, który natychmiast postanowił skrystalizować wodę w lód, który skutecznie ograniczył ruchy węża, jednak głowy wciąż się wiły niebezpiecznie, bardziej jednak w próbie wyrwania się niż ataku.

Offline

 

#115 2014-10-19 17:40:05

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Zmarszczył brwi, obserwując efekty, jakie wywołała użyta przez niego technika. Wodna fala, pomimo swej niszczycielskiej siły, nie wyrządziła wężowi większej krzywdy, choć przynajmniej zmusiła bestię do wycofania się wgłąb lasu. Lepszy skutek przyniosło natomiast pokrycie gada lodem. Znacznie ograniczyło to ruchy bestii uniemożliwiając jej zaatakowanie którejś z osób na polanie. Trzygłowe monstrum nie zamierzało jednak długo pozostać pod zimnym kryształem - każdy z łbów wił się teraz niebezpiecznie, usiłując zniszczyć twór Samotnika i odzyskać wolność.
   Ayatane zerknął na Kazunari'ego, oczekując, że jednooki wykorzysta sytuację i w jakiś sposób wykończy osłabionego węża. Łatwo więc sobie wyobrazić, co poczuł białowłosy, widząc, jak lider Yūgure pada nieprzytomny na mokrą trawę, rozbijając na kawałki wszelkie nadzieje przedstawiciela klanu Yuki.
   - Cholera! - zaklną Samotnik zaciskając pięści. - Niech ktoś go stamtąd zabierze! - krzyknął, zwracając się do odzianych w płaszcze towarzyszy.

   Nie patrzył jednak na nich. Jego wzrok skupiony był na oczach ogromnego gada, które stanowiły słaby punkt bestii, czego dowiódł wcześniej czarnowłosy chłopaczek.
   Ayatane ponownie przystąpił do ataku. Jednocześnie skracając dystans, dzielący go od monstrum, Yuki wskazał prawicą łby węża. Wtem, natychmiast lód pokrywający ciało giganta zaczął rozrastać się w górę, przynajmniej na moment uniemożliwiając ruch wszystkim trzem głowom. Tyle czasu powinno wystarczyć. Samotnik sięgnął oburącz do toreb na pośladkach, dobywając sześciu kunai, po trzy na dłoń. Następnie noże wystrzeliły w stronę gada. Białowłosy obrał na cel oczy bestii i to właśnie tam leciały ostrza [Mistrz Broni Dystansowej I; Sutokariki; szybkość 55], szyjąc powietrze niby pociski.
   Ayatane stał teraz nieco mniej niż piętnaście metrów od węża, oczekując na rozwój wypadków. Jeżeli atak się powiedzie, chłopak nie powinien mieć problemów z wykończeniem oślepionego przeciwnika. W przeciwnym razie jednak, będzie on musiał odeprzeć atak gada, który z pewnością za chwile uwolni się z lodowej powłoki. Na oba scenariusze Samotnik był tak samo przygotowany.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-10-19 19:11:50)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#116 2014-10-20 11:17:38

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: [Event] Polana

Dopiero zdążyłem zatargać dopiero Yocharu, na lodową wyspę już zauważyłem jak Kazunari pada na kolana. Zapewne wcześniej był już osłabiony, a teraz za pewne atak na węża pozbawił go resztek sił mocy sprawczej.
Tak jak Yocharu był moim pobratymcem tak Kazunari był moim liderem... Nie wahałem się co do ratowania go. Ruszyłem, więc w jego kierunku szybko, ale ostrożnie.
 
  - Już go ściągam, pilnuj żeby wąż się nie ruszył... - Odkrzyknąłem samotnikowi, który to dał przed chwila spory pokaz siły zatrzymując w ryzach naszego oponenta. Badałem cały czas otoczenie sharinganem, jak podsuwała mi to moja ostrożna natura. Założenie, że jesteśmy bezpieczni tylko dla tego, że wąż jest zamrożony, tutaj nie można było być pewnym niczego.

Gdy dotarłem do omdlałego kompana, uchwyciłem go tak jak uczyniłem to poprzednio, wycofując się na lodową wyspę. Cały czas obserwowałem czujnie otoczenie, w razie jakiejkolwiek ewentualności ataku.
  Wątpiłem by Kazunariemu groziło jakieś poważne zagrożenie życia, jednak gdyby do tego doszło, podejrzewałem, że jego strata mogła nam się odbić bardzo boleśnie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Kuroi Inu (2014-10-20 13:23:08)


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#117 2014-10-21 15:18:10

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Chłód. Była to pierwsza rzecz którą poczułem a zaraz za nią nadszedł piekący ból w plecach, chociaż zdecydowanie mniej drażniący niż chwilę przed omdleniem. Po raz kolejny dzisiaj leniwie otworzyłem oczy, wybudzając się ze snu, który tym razem można było nazwać stanem przedśmiertnym. Rana po ugryzieniu, wydawała się ciągle piec, jednakże ból stopniowo mijał. Pierwszy raz od początku tego zamieszania mogłem śmiało wziąć głęboki wdech świeżego powietrza, bez obaw o truciznę pływającą w mojej krwi. Rozejrzałem się, odzyskując powoli siły życiowe, ze zdziwieniem stwierdzając iż znajduje się na warstwie lodu. Po raz kolejny dzisiaj zostałem uratowany. Ścisnąłem pięści na tyle mocno ile pozwalał mi obecny stan walcząc ze swoimi myślami w głowie. Gdyby nie obcy mi ludzie, zapewne już bym nie żył a przecież miałem działać sam, taka miała być moja droga. Cóż, trzeba będzie chyba zmienić podejście na jakiś czas.

W końcu uwolniłem umysł od zbędnych myśli, rzucając spojrzenie w kierunku medyczki, i kiwnąłem do niej głową na znak podziękowania. Tuż obok mnie znajdował się Kuroi, który przytargał właśnie lidera, tak jak to uczynił chwilę temu  ze mną. Wąż ciągle żył lecz obecnie był unieruchomiony co dawało nam chwile przewagi. Spojrzałem na białowłosego, którego to manipulacja wodą i lodem nas uratowała, wpadając na mały plan.
- Białowłosy, mam pomysł. Użyj wodnej techniki, ja użyję ognistej przez co wytworzymy parę, która nas przykryje i da efekt zaskoczenia do wykończenia węża.
Jednakże w momencie gdy wypowiedziałem te słowa, Yuki wysłał serie żelastwa w kierunku oczy gada.

Offline

 

#118 2014-10-21 21:31:33

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Polana

   Dziewczyna potrzebowała chwilę czasu na ogarnięcie co się dzieję, nikt nie raczył jej powiadomić ani odpowiedzieć na pytanie, które teraz zdawało się głupie. Wyskoczyła w górę na zadziwiająco sporą wysokość biorąc pod uwagę jej masę ciała. W okół niej zgromadziła się brunatna kryształowa otoczka, która natychmiast zaczęła się formować w setki shirukenów wymierzonych w bestię. Zupełnie przez przypadek atak całkowicie synchronizował się z działaniem Ayatanę, który na chwilę zdołał unieruchomić bestię i dorzucił swoję rzuty, którę jednak zniknęły w ogromie kryształowych broni( Shuriken Ranbu). W międzyczasie Kuroi przyniósł Kazunariego do medyczki, ta natychmiast zaczęła się leczeniem jednak nie musiała tego czynić tak pośpiesznie jak wcześniej w przypadku Yocharu, który już doszedł do pełni siebie. Wąż zniknął, najwidoczniej uznał, że jego kontrakt nie obejmuje zamrażania i przyjmowania na siebie kryształowych ostrzy. Nigdzie nie było śladu po Maiko, która najprawdopodobniej zginęła służąc jako pokarm dla węża. Polana z powrotem wydawała się bezpieczna chociaż znaczą jej część pokrywał lód, który raczej nie stwarzał zbyt ciepłej atmosfery.
- Apsik - dziewczynka kichnęła budząc się ze snu, po czym wstałem i zaczęła delikatnie dotykać lód jakby widziała go po raz pierwszy na oczy i jakby nic innego się nie liczyło.
- Co się stało, chyba trochę nas ubyło? - spytała grubaska.

Offline

 

#119 2014-10-22 00:02:27

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Polana

Niewątpliwie ogarnęło mnie spore zdziwienie gdy gruba dziewczyna uniosła się wysoko nad ziemią wykonując dostatecznie silną technikę by wąż zniknął aby uniknąć ciosu, zabierając ze sobą towarzyszkę z polany w żołądku. Wiedział dobrze, iż nie należy nie doceniać innych, gdyż mogą okazać się dużo silniejsi. Tak więc wiadome już była iż owa dziewczyna jest typowym ninja dystansowym co daje większe możliwości i szanse na przeżycie. Co ciekawe nasza królewna śnieżka postanowiła w końcu się obudzić, rozsiewając ebole, kichając na przywitanie. Jej zaskoczenie na widok lodu było równie silne co moje zaskoczenie, iż w ogóle wstała. W końcu nastąpiła chwila spokoju na tej przeklętej polanie więc należało się ogarnąć. Nareszcie miałem szansę na ubranie się w swoją koszulkę z logiem Uchiha oraz płaszcz, którego to symbol reprezentował Yugure.

Powstałem z ziemi, sprawdzając swoje uzbrojenie i rzucając spojrzenie na grubaskę.
- Część już poszła, kilku poległo.
Odparłem krótko, rozglądając się dookoła siebie. Kazunari wydawał się być obecnie w najgorszym stanie, jednakże pomoc medyczki miała to szybko zmienić. Faktycznie było nas tu nie wielu w porównaniu do pierwszych chwil spędzonych w tym miejscu. No cóż, nie można było dłużej zwlekać, zwłaszcza iż wszyscy pozostali przy życiu byli już w stanie funkcjonować i walczyć.
- Czas abyśmy się stąd ruszyli.
Rzuciłem, jakby chcąc przyspieszyć pozostałych, z drugiej strony wiedząc że na pewno kilka osób będzie chciało jeszcze chwilę tu pozostać. Nie byłem typem lidera a przynajmniej tak mi się zdawało, zresztą kto by za mną podążył? Miałem wrażenie, że na rozkazy Kazunariego nie ma nawet co liczyć, gdyż zapatrzony we własną potęgę zapomniał o swoich podopiecznych. Co do Kuroia miałem mieszane uczucia w tej chwili. Wiedziałem jednak, że w pewnym stopniu mogę a niego liczyć zarówno jak na Ayatane, który wyciągnął ich z opresji. Nie pozostało mi teraz nic jak poczekać na reakcję grupy, jeżeli będą wahać się zbyt długo, odejdę sam w kierunku lasu.

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2014-10-22 00:04:35)

Offline

 

#120 2014-10-22 12:57:36

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Polana

   Ujrzawszy burzę różowawych kryształów, Yuki natychmiast obrócił głowę w kierunku, z którego nadlatywały. Samotnik szeroko otworzył oczy, dostrzegając unoszącą się w powietrzu grubaskę. Pomimo, że nie powinno się oceniać nikogo po pozorach, to Samotnik absolutnie nie spodziewał się po kobiecie takiej siły. Podobnie było z jej kekkey genkai, które do tej pory było na oczach Ayatane wykorzystywane jedynie do obrony.
   Yuki ponownie spojrzał na węża, którego, ku zdziwieniu białowłosego, wcale już nie było. Pozostała jedynie halucynacja lodowa powłoka, zatopiona w morzu kryształowych shuriken'ów. Przywołaniec uciekł. Znaczy się przegrał. Znaczy się - my wygraliśmy.
  - Ha, dobra robota. - rzekł entuzjastycznie Samotnik do grubaski, jednocześnie dezaktywując cały lód, jaki stworzył podczas tej krótkiej potyczki. Wyparował zatem cały wodospad, strumień, a także to, co jeszcze przed momentem uniemożliwiało wężowi poruszanie się. Oczyściło to nieco pole bitwy, na którym pozostały jednak jeszcze kryształy, które niczym kolce wystawały z ziemi.
   Ayatane poprawił kołnierz kurtki, po czym odwrócił się do towarzyszy, sprawdzając, czy wszyscy są cali i zdrowi... albo przynajmniej żywi. Szybkie zerknięcie wystarczyło, by dowiedzieć się kto jeszcze pozostał na polanie: trzech gości z klanu Uchiha, jeden praktycznie nienadający się do walki Samotnik (czemu nie stawił się na początku przed Akemim?), medyczka, grubaska i ta śpiąca dziewczynka. I choć to ta ostatnia pozbawiła czarnowłosego dłoni, to Yuki bardziej obawiał się posiadaczy Sharingana. Po prostu im... nie ufał.
   - Na zdrowie. - rzekł automatycznie Ayatane, wyrywając się z zamyślenia i orientując, że nie ma pojęcie kto właściwie kichnął. Nie było to jednak najistotniejsze w tym momencie; uwagę Samotnika przykuła owa piaskowa dziewczynka, która niespodziewanie obudziła się i teraz ze zdziwieniem wypisanym na twarzy dotykała lodu, ignorując wszystko inne. Trzeba przyznać, że jej osoba owiana była pewną tajemnicą. No bo przyznajmy - kto jest w stanie obronić się przed napastnikiem śpiąc? Wypracowanie takiego instynktu, jeżeli to w ogóle możliwe, zajęłoby człowiekowi kilka, kilkanaście lat. Dziecko nie miało szans opanować takiej zdolności. Istniały więc dwie możliwości: dziewczynka wcale nie spała lub, dla odmiany, działo się tutaj coś dziwnego.
   
   Odwracając wzrok od piaskowej, Ayatane włączył się w dyskusję na temat tego, co należało teraz zrobić. Sprawa wydawała się oczywista - skoro wszyscy byli już zdatni do opuszczenia polany, należało ruszyć za poprzednią grupą i sprawdzić jak wygląda sytuacja z barierą. Znając możliwości Akemiego, osłona została dawno zniszczona, zaś wrogowie akademii powybijani w pień. Choć z drugiej strony... Gdyby sytuacja w szkole była aż tak napięta, terroryści posłaliby tam wszelkie siły, a nie na nas, stojących dalej na polanie. Co więc działo się teraz z wiceliderem Samotników?
   - Co racja to racja. - powiedział białowłosy, odgarniając włosy z oczu. - Najlepiej będzie, jak na razie nie będziemy się rozdzielać, dopóki nie odnajdziemy reszty, z czym zresztą nie powinniśmy mieć problemów, jeżeli posłuchali moich wskazówek.
   Yuki już miał wykonać obrót o 180 stopni i odejść z polanki, gdy przypomniał sobie o dziewczynce, która nadal z zafascynowaniem oglądała lód. Pomimo jej dziwnych skłonności do odrywania ludziom rąk, Ayatanie z jakiegoś powodu nie chciał tak po prostu pozostawić jej tutaj, całkowicie samej. Skoro Sugimoto ją tutaj ściągnął, to chyba jest w porządku. Jest, prawda?
   - Hej, dziewczynko! - zawołał Samotnik, wyciągając przed siebie rękę, na której pojawił się niewielkich rozmiarów, piękny, lodowy bóbr - najładniejsza rzecz, jaką białowłosy umiał utworzyć. - Mam tu coś, co Ci się spodoba. Idziesz z nami? - spytał, pokazując zwierzaczka małej.
   
   Jeżeli piaskowa przyjęła prezent, Aya uśmiechnął się do niej ciepło, po czym dał znać skinieniem głowy pozostałym, że idzie do lasu. Jeżeli natomiast dziewczynka zignorowała Samotnika, ten wzruszył tylko ramionami i również poinformował resztę, że wyrusza.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ehotelsreviews.com