Ogłoszenie


#121 2013-08-27 12:27:36

 Ness

Zaginiony

47405636
Zarejestrowany: 2013-08-26
Posty: 16
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan 0 Tomoe
Ranga: Uczennica
Płeć: Kobieta
Wiek: 11

Re: Sala #1 - Prolog

Wędrująca dusza Ness’Evin

Żywot Evin

Białowłosa kobieta przemierzała szybko ogrody jakiegoś pałacu, kiedy zaszedł jej drogę krępy mężczyzna z lekki zarostem i papierosem w ustach. Miał czarne oczy i długie wronie włosy. Na sobie nosił zbroję samurajską. Jego rysy twarzy były twarde, jakby nigdy nie były skalane uśmiechem, tym szczerym, płynącym z głębi serca. Założył ręce na piersi i poruszył szyją na boki aż kręgi zatrzeszczały.
-Czy moja siostrzyczka wybiera się gdzieś w taką piękną noc jak ta? Zamierza podróżować sama?- zbliżył się do niej wyciągając gwałtownie ręce i łapiąc ją w ramionach, powodując grymas na twarzy dziewczyny.
-Puść mnie, to że ojciec nie żyje, nie znaczy że masz jakiekolwiek prawo mnie dotykać, odpuść zanim urżnę ci łapki.- rzuciła do niego pogardliwe próbując się wyrwać z uścisku brata, jednak ten tylko go zacieśnił. Zaczęła wierzgać, jednak podniósł ją nad ziemią za dłonie i bez jakiegokolwiek problemu zarzucił przez ramię jak łowca swoją zdobycz. Zaczęła krzyczeć, więc nastała tylko czerń, mdlejące ciało kobiety nie było w stanie oprzeć się temu uczuciu. Zapadała się w głębię bardziej i bardziej. Tak jakby miała zaraz wskoczyć w samą siebie, upadała do studni. Kiedy ocknęła się poczuła zimno i to, że boli ją strasznie potylica i kark. Zamrugała kilka razy oczami, niewyraźne rozmazane gwiazdy unosiły się na granatowym niebie. Próbowała wstać jednak, kiedy chciała usiąść czuła ból w podbrzuszu. Zacisnęła powieki a palce na kępach trawy. Wydało się z jej ust nieme słowa: „Bogowie”. Tej nocy ani bogowie ani nikt nie pomógł jej. Niósł się po przestworzach jej cichy szloch nienawiści do brata.

Eter

Droga usłana z gwiazd do góry, ciągnąca się wyżej i wyżej. Tam gdzie właśnie dusze ludzkie wspinają się po schodach, aby opaść w dół. Po wielu latach oczekiwań i nadziei. Cała niemal rodzina zebrała się w rodzinnym domu Uchihów oczekując na rozwiązanie Keiko. Miała urodzić małą, słodką dziewczynkę. Wszyscy członkowie czekali w napięciu na ten cud narodzin. Dwie aury siedziały na schodach, były szczęśliwe, że mogą powrócić. Stały już na schodach. Jedna z nich poślizgnęła się pociągając za sobą drugą. Spadały w dół z niesamowitą prędkością, przebijały się przez chmury do tego samego domu, zaczął się wyścig. Musiały się wszczepić w żywą materię. Odnalazły ją. Małe dziecko zaczęło płakać. Wszyscy cieszyli się z narodzin Ness. Była słodką, uroczą dziewczynką, która od tej pory będzie skrywać mroczną tajemnicę.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Najstarszy członek rodu, Mekishi, dziadek Ness, sędziwy wiekiem siedział w gabinecie późnym wieczorem, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
-Proszę.-odpadł głaszcząc swoją brodę. W drzwiach pojawił ojciec dziewczynki. Usiadł naprzeciwko staruszka.
-To o czym chciałeś mi powiedzieć?- zapytał się mężczyzna. Miał on krótko ostrzyżone włosy, były czarne i połyskujące tak jak jego oczy.
-To dziecko, ma w sobie dwie energie, dwie chakry. Jedna z nich jest mroczna, druga zaś łagodna. W Ness, żyją dwie sprzeczne sobie osoby. Jesteśmy bezradni. Możemy tylko mieć nadzieję, że nigdy nie skorzysta z tej mrocznej złej energii w sobie. Nie wiemy która jest dobra, a która nie. Nic na to nie możemy poradzić.-mówił stroskanym tonem głosu i wstał patrząc przez okno. Podobna noc była wtedy, kiedy narodziła się Ness.
-Jednak to nadal twoja córka, musisz dbać o to by nie korzystała z mroku w sobie, a teraz idź i niech nasza rozmowa będzie tajemnicą.

Kwitnąca krew

Mała Ness siedziała sobie na huśtawce w parku liżąc jagodowego loda. Niebo było takie piękne o tej porze roku. Zbliżała się powoli jesień, jednak było czuć nadal ciepłe słońce, które obmywało całe ciało dziewczynki. Jak cudownie było być dzieckiem takim jak ona. Radosnym, wesołym, śmiejącym się do granic możliwości. Ness uwielbiała zabawy w berka i chowanego. Nawet nie spostrzegła, kiedy zjadła całego loda. Do parku, którego część należała do klanu Uchiha przyszedł ojciec dziewczynki. Miał dla niej dzbanek z lemoniadą i kubki. Rozścielił koc i zawłok dziewczynkę, która wesoło do niego podreptała.
-Widzisz, jesteś bardzo zdolna, jestem z ciebie dumny kochanie, jak tak dalej pójdzie ukończysz akademię rok przed swoim bratem z czego się cieszę.-nalał jej i sobie lemoniady.
-Dziękuję tato, że we mnie wierzysz, sądzę jednak, że nie jestem tak zdolna jak on.-napiła się lemoniady i wypiła ją prawie do połowy szklanki.
-Z pewnością dasz, radę, jak ci idzie GenJutsu?- zapytał się ojciec odstawiając swój kubek i dolewając znowu lemoniady dziewczynce.
-Całkiem nie źle, nieco gorzej mi idzie TaiJutsu, ale najgorzej NinJutsu.- było chyba bardzo gorąco, bo poczuła, że pot zrosił jej czoło i wypiła kolejny kubek lemoniady. Westchnęła lekko przecierając oczy. Na twarzy ojca pojawił się dziwny uśmiech, coś czego Ness wcześniej nie widziała. Zignorowała go, nalała jeszcze trochę lemoniady, bo okazało się, że bardzo jej zaschło w gardle. Dziwnie się poczuła.
-To musimy kiedyś nad tym popracować, ale wiesz, nie przyszedłem o tym rozmawiać, chciałem ci coś pokazać.-mówił nieco zagadkowym tonem.
-Co takiego? O czym chciałeś rozmawiać?- coś dziwnego zaczęło się dziać w głowie Ness. Tak jakby kręciło się jej w głowie.
-Chciałem sprawdzić, jaką jesteś małą kobietką, taką słodką i niewinną.-połaskotał ją po brodzie i zjechał nieco niżej po szyi. Gdyby Ness mogła już dawno by uciekła, ale czuła jakąś niemoc, coś jakby kazało jej siedzieć w tej pozycji. Jakby była zbyt leniwa by się ruszyć. Wszystko wydawało się być snem. Czasami to co nim być powinno nie jest…

Nieobjawiony sen, żegnaj ojcze

Rok później, po „śnie” jaki miała Ness’Evin było już zupełnie inaczej. Dziadek, głowa rodu zmarł. Wszystko zmierzało do destrukcji. Dni były przesiąknięte etanolem jaki można było wyczuć w całym domu. Jej brat jak zawsze włamał się przez okno szukając swoich pożyczonych rzeczy. Przeszukał cały pokój i miał już wychodzić, kiedy na biurku zauważył małą książeczkę. Z takiej samej uczył się on, kiedy chodził do akademii ninja. Zabrał ją szybko razem z tanto, które pożyczył siostrze na treningi. Mógł sobie przypomnieć, stare dobre czasy, kiedy uczęszczał do szkoły. Wyszedł przez uchylone okno zostawiając pokój w nienaruszonym stanie. Udał się na swój plac treningowy, tylko on praktycznie przychodził na to miejsce, usiadł pod drzewem i otworzył zeszycik. Przekartkował go, zdziwiło go, że jest zapisany chwiejnym tekstem, bez rysunków. Inaczej zapamiętał podręcznik, jeszcze raz spojrzał na podręcznik od strony okładki. „Zaraz, zaraz, przecież to jest doklejone, tylko dlaczego?”. Przewrócił na pierwszą stronę podręcznika i zaczął czytać. „Drogi pamiętniczku, jest mi źle. Czemu? Jak można żyć po czymś takim, jak można chcieć żyć? Nienawidzę go!” Wszystko się wydało dziwne, jaki on? Czemu tak bardzo jego siostra kogoś nienawidziła. Rodziły się pytania w głowie chłopca a w zasadzie już mężczyzny, miał prawie dziewiętnaście lat, więc był dorosły. Przewracał kolejne kartki pamiętnika wczytując się w zawarte w nim słowa. Z każdym kolejnym zdaniem sprawa wydawała się bardziej zwariowana. Mężczyzna wybuchł, kiedy przeczytał wpis „Nie zniosę tego, chyba jestem w ciąży, jak można być w ciąży z własnym ojcem? Czemu mnie tak nienawidzi?” Coś wybuchło w nim. Narastający gniew i bezradność. To dlatego przez ten czas tak się dziwnie zachowywała, znikała w swoim pokoju na całe godziny, nie wychodziła. Nawet odmawiała jedzenia. Wszystko stawało się bardziej klarowne i dopasowane do całości. Zacisnął pięść na zeszyciku. Wstał i ruszył do domu. W jego głowie trwała burza, która była niepohamowana. Kiedy wrócił zobaczył, że ojca nie ma. Siedzi tylko Ness na kanapie w salonie. Rozczulił jego jej widok i miał ochotę do niej podbiec i przytulić, jednak wiedział, że może sobie tego nie życzyć. Na całe szczęście mieli dobre relacje, nawet w tym okresie buntu Ness, jak to określał ojciec. Usiadł obok niej, właśnie coś czytała, położył jej zeszycik na stoiku i schował twarz w dłoniach. Dziewczyna oderwała się od książki i spojrzała na niego.
-Co ci jest?- zapytała odruchowo, lecz w tej chwili spostrzegła jej podręcznik z akademii. Poderwała się gwałtownie z kanapy.
-Jakim prawem dotykasz moich rzeczy?!- warknęła biorąc ze stolika książkę i chowając w kieszeń spodni.
-Ness, przepraszam, ja byłam u ciebie tylko po tanto. Proszę, powiedz, że to co napisałaś to żart. Prawda?- w głębi serca właśnie tego sobie życzył, ale wiedział, że zbyt wiele rzeczy pasowało. Ness spuściła głowę a jej usta zadrżały. Czuła się znowu obnażona, obdarta ze swojej godności i niewinności. Obnażona. Zaniosła się szlochem. Spojrzał na nią troskliwym wzrokiem, jednak nie odważył się jej dotknąć. Skuliła się na kanapie podkulając pod głowę kolana.
-Ness?- załkała głośno i potrzęsła głową przytakująco. Zacisnął szczęki pełen nienawiści do ojca.
-Czy ty jesteś z nim w…- urwał bojąc się tego powiedzieć. Tak strasznie się bał. Tak chciał uciec od prawdy, jednak teraz to się nie udało.
-Nie wiem!- warknęła do niego zapłakana dziewczyna i dodała po chwili. -Spóźnia mi się.- oczy chłopaka rozszerzyły się gwałtownie.
-Zabiję, zabiję tego skurwiela. Jakby co nie widziałaś mnie, tej rozmowy nie było, spal notatnik. Siedź w domu i nie wychodź.-powiedział brat, wyszedł z domu. Posłusznie wykonała jego polecenia. Tej nocy nie mogła spać. Ojciec nie wrócił do domu, brat też nie. Była sama. Przeraźliwie sama. Rankiem obudził ją ktoś przedstawiając się jako śledczy do sprawy zaginięcia jej ojca. Zaczął się mozolny proces poszlakowy. Ciała nie odnaleziono. Wkrótce zaniechano poszukiwań. Było zbyt mało tropów.

Ostatni rok, oblejesz!

Minęły wakacje, kilka miesięcy po śmierci ojca. Ness była już w ostatniej klasie. Jedenastolatka, która przeżyła więcej niż nie jedna osoba. Jej serce zamknęło się na kogokolwiek, może prócz brata, który stał się głową rodziny. Tylko jemu jeszcze ufała i była skłonna rozmawiać. Groziło jej niezdanie. Opuszczała zajęcia, była chamska, arogancka wobec nauczycieli. Nie posłuszna. Nie rokowało to zbyt dobrze. Ciągłe wzywania Dargo do szkoły, on był prymusem, kończył szkołę gdy miał dziesięć lat. A ona? Ona do pewnego momentu była dobra, później stała się zagadką dla wszystkich. Spacerowała właśnie z bratem po ogrodzie klanu Uchiha. Wiśniowe płatki opadały z drzew. Był tak nie wiele do końca roku. Dargo usiadł na ławce, wskazał miejsce obok siebie dla dziewczyny. Posłusznie usiadła po jego prawej stronie.
-Wiem, że ci ciężko Ness, ale jest pewna sprawa, pewna kwestia, o której chce z tobą porozmawiać.
-Jaka?- zapytała  nie bardzo wiedząc co ma na myśli jej brat. Spojrzała na niego zaciekawiona.
-Widzisz, kończy się ostatni rok twojej nauki, chce byś została ninja takim jak nasi wielcy przodkowie. Wierzę, że może ci się udać być lepszą niż oni.- mówił do niej czułym głosem pełnym troski. Spuściła głowę. Była zawstydzona swoim postępowaniem, jednak tak jakoś wyszło. Nie bardzo jej się chciało, nie miała zawsze siły tyle w sobie.
-Bo widzisz, jesteś Uchiha, jesteś moją siostrą, jesteś moją Rarą Avis, która może wiele, chcę móc się chwalić tak utalentowaną siostrą, zdaj ostatni rok, nie wiele ci zostało.- pogłaskał ją po głowie nieznacznie przytulając ją do siebie. Dziewczyna objęła go w pasie.
-Braciszku, dla ciebie wszystko. Chce byś był dumny ze mnie. A co znaczy Rara Avis?- zapytała się zdziwiona. Nigdy wcześniej nie słyszała tego terminu.
-To znaczy, biały kruk, który jest bardzo rzadko spotykany, ty taka jesteś.- wytłumaczył siostrze, która patrzyła na niego wielkimi oczami. „Więc on wierzy we mnie?” „Więc jest ktoś komu nie jestem obojętna?”. Na jej twarzy pojawił się uśmiech i przytaknęła.


Kolejne dni w akademii od rozmowy rodzeństwa przebiegały mniej burzliwe. Ness starała się trzymać język za zębami, aby nie palnąć czegoś. Sprawiała wrażenie ułożonej dziewczynki, która jest grzeczna. Jednak nie zawsze miała ochotę wykonać polecenie nauczyciela. Rok trwał, zostało jeszcze trochę do końca. Trzeba było się wykazać, w końcu była Rarą Avis. Jeszcze pokaże wszystkim Uchihom, że jest najwybitniejszą kunoichi, pokona wszystkich innych Uchihów na roku. W końcu akademia została założona przez jej klan, więc rywalizacja jest ostra.

Skrótowo:

Spoiler:


- Evin jest dzieckiem z kazirodczego związku.
- Dusza Ness i Evin wszczepiły się w żywą materię w tym samym czasie.
- Pierwszy gwałt na Ness'Evin, przebudzenie się zła.
- Morderstwo ojca Ness'Evin.
- Motywacja brata do zdania akademii ninja.

Ostatnio edytowany przez Ness (2013-08-27 13:15:44)

Offline

 

#122 2013-08-27 13:34:49

Sensei_Rokutaro

Sensei

Zarejestrowany: 2012-03-09
Posty: 70

Re: Sala #1 - Prolog

No, no szczerze od dawien dawna (być może, że długo się tym nie zajmowałem) nie widziałem tak dobrego prologu. Szukałem jednak czegoś do czego mógłbym się przyczepić - bezowocnie. Jest to ładny i długi opis, nie zauważyłem większych błędów prócz tego małego szkopułu co zawsze - mały błąd fabularny. Rozmawialiśmy o tym na gadu, więc nie będę się powtarzał. Nie zmieniło to jednak faktu, że nadal jestem pod sporym wrażeniem tego co tutaj zobaczyłem. Szczerzę mogę dać Ci 50 punktów statystyk do rozdania w kolejnym poście. Kiedy zrobisz rozliczenie statystyk w tym temacie, zapraszam Cię do Sali nr.1

Offline

 

#123 2013-08-27 13:53:23

 Ness

Zaginiony

47405636
Zarejestrowany: 2013-08-26
Posty: 16
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan 0 Tomoe
Ranga: Uczennica
Płeć: Kobieta
Wiek: 11

Re: Sala #1 - Prolog

Spoiler:

Siła 1 +4
Wytrzymałość 1 +4

Szybkość 1 +4
Reakcja 1 +10

Umysł 1 +10
Wola 1 +4

Kontrona chakry 1 +14

Podsumowanie:

Siła 5
Wytrzymałość 5

Szybkość 5
Reakcja 11

Umysł 11
Wola 5

Kontrona chakry 15

Ostatnio edytowany przez Ness (2013-08-27 16:11:41)

Offline

 

#124 2013-09-02 15:44:00

Narisa

Zaginiony

2548944
Zarejestrowany: 2013-09-01
Posty: 296
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członkini klanu
Płeć: Kobieta
Multikonta: Kaede

Re: Sala #1 - Prolog


Inuzuka Narisa - krótka historia



Zacznę od początku, czyli od matki. Nazywa się Fushigi Maya. Tak to już jest, że ludzie spotykają się ze sobą, poznają, zakochują bądź też nie i mają dziecko, chociaż nie zawsze. W przypadku rodziców bohaterki tej historii nie było jakiejś wielkiej miłości i romantycznych przygód. Po prostu dwójka młodych ludzi z Kraju Wody poznała się, zaszaleli i nawet nie wiedząc o konsekwencjach swoich czynów wrócili do swoich poprzednich zajęć zapominając o sobie.

Idąc tym tropem można się domyślić jaka niespodzianka czekała Mayę dziewięć miesięcy później. Wszyscy chyba zgadli, że chodzi o małą Narisę. Kobieta wiedziała jak nazywa się ojciec i gdzie go może szukać, ale nie zrobiła tego. Uważała, że da sobie radę w wychowaniu córki.

Tylko co ma zrobić samotna młoda kobieta z małym dzieckiem tuż po I Wielkiej Wojnie Ninja? Proste - pracowała. Jako kelnerka, bądź sprzątaczka. Łapała się czego mogła. Jak jej się to udało opiekując się równocześnie niemowlęciem? Taki już urok tej kobiety i jej siła. Należy również wspomnieć o jakiś dalekich ciotkach i wujkach, którzy pomogli w opiece.

Przez lata obie wiązały jakoś koniec z końcem i żyły skromnie, ale szczęśliwie. Jednak dziewczynka wydawała się w pewien sposób inna. Od bardzo młodych lat miała doskonały węch i w miarę jak rosła, rosło w niej również zamiłowanie do psów. Bolesne było dla jej matki, gdy musiała oglądać zapłakaną buzię dziewczynki, która nie mogła mieć w domu własnego psiaka. Jednak czasy były takie, że kobieta nie byłaby w stanie wykarmić dodatkowego członka rodziny, dlatego musiała odmawiać Narisie kiedy próbowała przygarnąć do domu psa.

Niestety jak to już jest w życiu, nadeszły ciężkie czasy dla dziewczynki i jej matki. Winę można zrzucić na Kraj Ognia, który zaatakował Kraj Wody. Kobieta musiała zdecydować się do dalej robić, bo nie mogła znaleźć pracy, a chciała również zapewnić córce lepsze życie. Postanowiła poprosić o pomoc ojca Narisy. Nie wiadomo czy można powiedzieć, że miały szczęście, spotykając Samotników, gdyż wtedy właśnie życie bohaterki tej historii miało się zmienić. Okazało się, że ojciec zginął w ataku Kraju Ognia, ale Samotnicy i tak zainteresowali się małą Narisą. Nie umknęło ich uwadze, że dziewczynka posiada w sobie gen klanu Inuzuka.

Maya stanęła przed ciężką decyzją czy oddać córkę, jakby nie było, obcym ludziom, którzy w dodatku mieli wychować ją na "mordercę". Z drugiej strony oferowali opiekę nad nią i pieniądze. Dylemat, wybór i konsekwencje... Po kilku dniach przemyśleń i nieprzespanych nocy kobieta zdecydowała się powierzyć opiekę nad dziewczynką organizacji. Zamieszkała niedaleko, więc mogły się często widywać. Nie było tak źle, jak się z początku wydawało.

Narisa nadal wydawała się być uśmiechnięta i szczęśliwa. Dostała nawet psa, a właściwie suczkę. Nazwała ją Eishu. Rok później organizacja postanowiła wysłać ją do Szkoły Ninja.


Karta postaci

Mowa
"Myśli"

Offline

 

#125 2013-09-02 16:22:20

Sensei_Lorii

Sensei

Zarejestrowany: 2013-09-02
Posty: 3

Re: Sala #1 - Prolog

Prolog jak na standardy NCW, dość ostro okraszony romantyzmem, jeśli tak mogę nazwać tą wpadkę rodziców Narisy. Na pewno dość ciekawie opracowane, pomysł odbiega od wielu innych, a telenowelniany wstęp pięknie podbiłaś nutą goryczy zwieńczając happyendowym dołączeniem Narisy do organizacji.
Co do strony technicznej, to w gruncie rzeczy all is OK, pomimo nielicznej (na prawdę nielicznej) stylistyki. Tak jak już wspomniałam nie ma się do czego przyczepić. Co do rozmiaru Prologu, nie jest okazały aczkolwiek treściwy, ale to nie wielki problem, bo nie ilość się liczy lecz jakość moja droga, czego jestem żywym przykładem. Szkoda jedynie że wcześniej nie napomknęłaś o pochodzeniu ojca, bo zakładam że pochodził również z klanu Inuzuka, ale to już nie moja brocha. Rozdaj sobie w następnym poście 40 punktów statystyk, pamiętając że każdy z atrybutów wynosi już po 1 punkt.
Po rozdaniu punktów statystyk, pani proszona do Sali nr.1

Ostatnio edytowany przez Sensei_Lorii (2013-09-02 20:57:45)

Offline

 

#126 2013-09-02 16:47:33

Narisa

Zaginiony

2548944
Zarejestrowany: 2013-09-01
Posty: 296
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członkini klanu
Płeć: Kobieta
Multikonta: Kaede

Re: Sala #1 - Prolog

Spoiler:

    -> Siła -  12
    -> Wytrzymałość - 7
    -> Szybkość - 10
    -> Reakcje - 5
    -> Umysł - 1
    -> Wola - 5
    -> Kontrola chakry - 7

Karta postaci

Mowa
"Myśli"

Offline

 

#127 2013-09-10 23:00:23

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Sala #1 - Prolog

Nazywam się Kaito. Wychowywałem się na wyspie kazantou. Jest to jedna z wysp kraju wody. Mieszkałem tam z matką i ojczymem. Może się to wydawać dziwne, ale nie pamiętam już ich imion, a może raczej nie chce pamiętać. Prawie wszystkie dni jakie tam spędziłem były niesamowicie podobne. Wstawałem rano. Jadłem śniadanie i rozmawiałem z nimi zwracając się do nich używając słów „mama” i „tata”. W tamtym czasie jeszcze nie wiedziałem nic o tożsamości ojca. Następnie wykonywałem drobne prace we wiosce. Nie były trudne. Nie dostawałem za nie dużo pieniędzy. Nazwałbym to bardziej formą aktywnego spędzania czasu. Kiedy wracałem zazwyczaj przed drzwiami domu stał ojczym. Wtedy wiedziałem, że zaraz rzuci mi jakąś broń, a następnie mnie zaatakuje. Krzyczał wtedy jakieś bezsensowne hasła typu „Mężczyzna zawsze jest gotowy do walki.” Bitwa kończyła się kiedy nie mogłem się już ruszyć. Następnie zanosił mnie do domu i podnosił mnie na duchu mówiąc „nawet dobrze jak na rozpieszczone dziecko”. Później mama karmiła mnie obiadem, ponieważ sam nie mogłem się ruszać. Przez następne parę godzin leżałem w bezruchu i marzyłem by być taki jak on. Na wyspie był znany głownie z dwóch rzeczy. Miał niesamowicie mocną głowę do alkoholu. Potrafił wypić 4 razy tyle co przeciętny obywatel wioski. Drugą był jego niesamowity styl walki. Posiadał wszystkie 5 natur czakry i potrafił wykorzystywać je w walce bronią.
Moje życie było spokojne, aż nie wydarzyło się TO. Nie wiem kiedy się zaczęło. Na pewno wcześniej niż to zauważyłem. To co poczułem było inne. Jakiś rodzaj emocji, którego nie potrafiłem zrozumieć. Dziś nazwałbym to pragnieniem mordu, chęcią zniszczenia lub żądzą krwi. Kiedy wstawałem i się kładłem nie potrafiłem myśleć o niczym innym. Kiedy miałem okazje kogoś zabić jedyne co mnie powstrzymywało to słowa wypowiedziane kiedyś przez moją matkę „Błagam cię. Nikogo nie zabijaj”. Tak jakby spodziewała się TEGO. Nie mogłem spać. Nie mogłem się skupić na pracy. To było straszne.
Pewnej nocy zostałem obudzony. „Pojawił się zły ninja. Uciekaj”- krzyknął ojczym.  Jednak nie mogłem tego zrobić. Odszedłem kawałek dalej i się schowałem. Patrzyłem jak dwaj wielcy wojownicy walczą, ale w pewnej chwili ojczym zauważył, że nie uciekam i zaczął odciągać przeciwnika dalej w stronę lasu. Ten „zły ninja” zostawił po sobie ślady (lotki niewypały, kunaie itd.) dzięki, którym z łatwością mogłem pobiec za nimi i nawet tracąc z oczu po chwili znaleźć. Wtedy pewne było dla mnie, że to pomyłki tego ninjy, ale teraz wiem, że chciał mnie do siebie zwabić. Nagle zauważyłem ich. Nie walczyli. Zły ninja stał i triumfował , a mój ojczym, nie, mój prawdziwy tata leżał martwy na ziemi. „Co ty zrobiłeś?”- krzyknąłem. „Nie widać”- odpowiedział i upadł. Wtedy zauważyłem wiele ran zadanych mieczem. Nie ma wątpliwości, że były świeże, więc musiały być zadane podczas tej potyczki. „Co się tak patrzysz? Zabić cię?”-odpowiedział uśmiechnięty spokojnym tonem-„Przybyłem z wiadomością od twojego prawdziwego ojca. Mówi, że już czas wyruszyć w drogę. Masz zostać ninja, a kiedy zostaniesz człowiekiem, którego imię budzi grozę on cię znajdzie. Jeśli chcesz to osiągnąć bądź na wybrzeżu jutro w południe. Dostaniesz się do akademii ninja. Jednak wcześniej musisz zabić tych, którzy są dla ciebie najcen...” – zemdlał. Natychmiast wziąłem miecz ojczyma i przebiłem serce. W tej chwili myślałem, że zaspokoję TO. Jednak to nie było prawda. Chciałem zabijać więcej. Po chwili pojawili się wieśniacy wraz z moją matką. Kiedy mnie zobaczyła zaczęła biec w moją stronę. Kiedy była bardzo blisko, trzymając pewnie miecz i myśląc o słowach tego zmarłego frajera, zabiłem ją po przez odcięcie głowy. Zaraz po tym ruszyłem na wieśniaków. Wymordowałem wszystkich. Wtedy byłem pewny, że zrobiłem to przez wcześniej wspomniane słowa, ale teraz wiem, że i tak bym to zrobił, ponieważ tylko to mogło zaspokoić TO uczucie. Po chwili dotarło do mnie co zrobiłem. Nie czułem się źle. Wręcz przeciwnie. Byłem z tego dumny.  Wiedziałem, że muszę uciekać z wioski i to właśnie zrobiłem. Miałem przed sobą tylko jeden cel – ZABIĆ MOJEGO OJCA! Aby tego dokonać musiałem być silny, więc postanowiłem dostać się do akademii ninja.

Ostatnio edytowany przez Kaito (2013-09-10 23:08:36)

Offline

 

#128 2013-09-11 14:43:29

Sensei_Shinsaku

Sensei

Zarejestrowany: 2012-09-15
Posty: 150

Re: Sala #1 - Prolog

Jeśli mam być szczerym, historia nie porwała mnie za bardzo. Widać w niej wiele motywów, zaczerpniętych z życia Sasuke. Jeśli jednak zdecydowałeś, że taki sposób prowadzenia bohatera będzie dla ciebie najciekawszy, to pozostaje mi jedynie uszanować twoją decyzję i skupić się na jakości opisu.
   Literówek nie zauważyłem, za to przecinków czasem ci zabrakło. Nie jest to może rażący błąd, ale czasem miałem trudności ze zrozumieniem właściwego przekazu. Opisy nie były bogate, ale wystarczające, by móc sobie wszystko wyobrazić.
   Najmocniejszą stroną twojego opisu, oczywiście przynajmniej dla mnie, są niedopowiedzenia. Nienazwanie niektórych rzeczy czasem działa na korzyść historii, wprowadzając nastrój tajemniczości i grozy. To właśnie udało ci się osiągnąć, wspominając o TYM uczuciu.
   Podsumowując - historia może nie była najwyższych lotów, jednak potrafiła się obronić. Przydzielam ci za nią 34 punkty, które możesz przeznaczyć na rozwój statystyk w kolejnym poście w tagach "quote". Gratulacje i powodzenia!

Offline

 

#129 2013-09-11 14:52:10

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Sala #1 - Prolog

Siła -  13
Wytrzymałość - 6
Szybkość - 7
Reakcje - 4
Umysł - 1
Wola - 3
Kontrola chakry - 7

Ostatnio edytowany przez Kaito (2013-09-11 15:00:11)

Offline

 

#130 2013-09-29 17:18:00

 Suzume

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-09-25
Posty: 6

Re: Sala #1 - Prolog

Raport o mojej przeszłości? Pomyślała Suzume wzdychając. Niech będzie. Skoro takie są zasady…
Zanurzyła pędzelek w tuszu i zaczęła pisać.

Nie miałam szczęścia. Rok po moim urodzeniu wybuchła wojna. Gdy członkowie klanu Kiyoshi ruszali na wojnę zostawili dzieci pod opieką starszych ludzi, którzy zostali w siedzibie będąc niezdolni do walki. Cóż pod tym względem nie byłam wyjątkowa. Zostałam w siedzibie tak jak wszystkie dzieci pod opieką sympatycznego stararuszka.
Nie pamiętam wojny, byłam wtedy zbyt mała żeby pamiętać. Tak naprawdę moim pierwszym wspomnieniem jest pogrzeb wojowników, którzy polegli na wojnie.  Pamiętam, że padał deszcz a ja stałam koło mojego opiekuna, Makoto  Kiyoshiego, który patrzył smutnym wzrokiem na zbiorową mogiłę. Mówił mi, że bardzo mu przykro, że moi rodzice zginęli oraz żebym się nie martwiła bo on się mną zajmie. Tak naprawdę jemu było bardziej smutno niż mi, nie pamiętałam moich rodziców a ich imiona były dla mnie tylko pustymi  słowami.
Później odkryłam ogromny księgozbiór Makoto. Starszy człowiek całe życie zbierał księgi oraz zajmował się ich renowacją. Dosyć szybko nauczyłam się czytać, więc zaczęła