Ogłoszenie


#1 2012-01-25 20:21:46

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Miasto


     Mogłoby się to wydawać trochę dziwne, lecz to miasto jest bardziej fortem, niż tym, czym być powinno w rzeczywistości. Bowiem wokół niego wzniesiono mur, zbudowany z grubych i wysokich pali dębowych, które mają za zadanie obronić mieszkańców nawet przed silnym przeciwnikiem. Znajduje się ono w samym centrum terenów Kanka, a mimo to bardzo ciężko je odnaleźć - ze względów atmosferycznych, do których zalicza się bardzo gęsta mgła, nawet pomimo wielkości osady. Gdy już komuś się uda przekroczyć bramę, pierwszym co rzuca się w oczy jest ogromny targ, który dosłownie zalewają sklepy i stoiska z przeróżnymi skórami i ziołami. Ciut dalej można natknąć się na liczne zakłady pracy, w których zawsze znajdzie się coś do roboty. Murowane domy stawiane są na obrzeżu, tuż przy samej fortyfikacji jaką jest mur. Wszelkie wykończenia i ozdoby świadczą o bogactwie tej krainy, która najwyraźniej nie cierpi na jego brak. Ulice są czyste i trudno jest znaleźć jakąkolwiek oznakę brudu. Ludność zamieszkująca miasto wydaje się zadowolona i uśmiechnięta.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2013-01-16 20:07:40

 Katsuro

Administrator

5259823
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 3717
Multikonta: Mamoru [NPC]
WWW

Re: Miasto

Było spokojnie, jak zawsze. Jedno z najbardziej zadbanych miast na świecie tętniło życiem. Ludność, jak co dzień, zajmowała się swoimi sprawami. Nikt, nawet przez moment, nie spodziewał się co czeka mieszkańców za kilka chwil...

***

     Trzy postaci, ubrane w czarne płaszcze z kapturami, kroczyły w kierunku głównej bramy. Poruszali się bardzo wolno, w milczeniu kierując się do wyznaczonego celu. Mgła była gęsta, więc pozostali niezauważeni aż do momentu pojawienia się u progu miasta. Nie napotkali na swej drodze wielu uzbrojonych strażników, miasto słynie z zerowej przestępczości, głównie dzięki temu, że nie ma w nim nic, co byłoby warte grzechu, przynajmniej tak się wszystkim wydawało...
     Zostali zatrzymani przez pięciu, uzbrojonych jedynie w katany, mężczyzn, którzy nie wyglądali jednak na najwyższej klasy wojowników. Przed szereg wyszedł jeden z tajemniczych osobników. Bez słowa, błyskawicznym ruchem rąk, cisnął pięć kunai'ów w serca każdego z przeciwników. Ich miny tuż przed śmiercią wyrażały wszystko - szok i przerażenie. Ich zabójcy wiedzieli, że wszystko idzie zgodnie z ich planem, nikt się ich nie spodziewał.
     Przechodząc przez bramę agresorzy ponownie stanęli. Mgła stała się rzadsza, widoczność znacznie się polepszyła. Ich oczom ukazał się targ. Mnóstwo ludzi poruszało się w sobie tylko znanych kierunkach, nikt nie zwrócił uwagi na ludzi, którzy już za chwilę staną się definicją ich cierpienia. Ponownie ten sam zakapturzony jegomość, który zabił strażników, zrobił kilka kroków do przodu i uformował pieczęć. W tym samym momencie otoczyła go niebieska aura, która zwiastowała przygotowanie do ataku. Chwilę później donośny męski głos krzyknął... Tajū Kage Bunshin no Jutsu! Kilkadziesiąt klonów pojawiło się w mgnieniu oka. To nie uszło uwadze mieszkańców, jednak z początku nie byli pewni co się dzieje. Wtem wszystkie klony rozbiegły się po mieście i zaczęło się... piekło.
     W kilka chwil wspomniane klony sterroryzowały całą przestrzeń ogrodzoną murem. Cała ludność została umieszczona w różnych, większych budynkach publicznych. Kilka mieszkań, prawdopodobnie dla przykładu, zostało spalonych, a z oddali zdało się słyszeć pojedyncze krzyki. Sytuacja ustabilizowała się w niecałą godzinę, chociaż ciężko tu mówić o stabilizacji, w której spokojne dotąd miasto przepełnione jest teraz strachem i cierpieniem. Zaraz potem stojące dotąd w bramie postaci rozbiegły się, jak przystało na ninja, z olbrzymią prędkością po okolicy, najwyraźniej w poszukiwaniu czegoś lub kogoś. Miasto opustoszało. Cały teren został zdewastowany, miejscami można było zauważyć ciała ofiar, które nie zgodziły się na poddanie napastnikom.


***


     Zza krzaków wyszła kobieta, po wyglądzie można było poznać, że to ninja - uzbrojona w dwie katany, plecak oraz wszelkiego rodzaju pojemniki na kunai'e i shurikeny. Najwyraźniej posiadała olbrzymie umiejętności w ukrywaniu się. Przerażona obecną sytuacją wyciągnęła z plecaka kilkanaście kartek papieru, na których zaczęła pisać, bardzo szybko i zapewne dość niewyraźnie. Zajęło jej to niemałą chwilę, jednak tuż po skończeniu, dzięki chakrze, uformowała z nich niewielkie ptaszki, które wypuściła główną bramą. Niestety została zauważona. Dopadły ją 3 repliki, które brutalnie zakończyły jej żywot. Nie była w stanie nic zrobić - w momencie odprawiania ostatniej wiadomości jej serce przebiła katana jednego z klonów. W kałuży krwi wyzionęła ducha...

MG napisał:

Tak wygląda pierwszy, wprowadzający post eventowy. Mam nadzieję, że następne będą lepsze jakościowo. Niestety mam sporo zajęć w tym tygodniu - jakby wszyscy wiedzieli, że chciałem zorganizować event i dorzucali mi więcej roboty ^^ Waszym zadaniem, po przeczytaniu wiadomości na tablicach klanowych, będzie dotarcie na miejsce, przed bramę, i skonfrontowanie się z pozostałymi uczestnikami zabawy. Mój kolejny post pojawi się w miarę rozwoju sytuacji.


http://i.imgur.com/CoOg5C9.png - Odwiedzaj codziennie Ogłoszenia i Recepcję - bądź na bieżąco z wszystkimi zmianami na forum.
http://i.imgur.com/diz8u3N.png - Nowy projekt: Mage Guild Wars!
http://i.imgur.com/CoOg5C9.png - Masz pytania? Zajrzyj do Poradników, prawdopodobnie tam znajdziesz odpowiedzi na większość niejasności.

Offline

 

#3 2013-01-17 13:04:48

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Miasto

- Przybyłem chyba nieco za późno...
Te słowa wypowiedziałem jak tylko dostrzegłem skalę zniszczeń, jaka dosięgnęła miasto Kanka. Idąc dalej, dostrzegałem pojedyncze ciała. Jako medyk byłem w stanie powiedzieć co doprowadziło do śmierci.
- Mężczyźni, około trzydziestu lat. Śmierć przez przebicie mostka i uszkodzenie serca... - Pomyślałem, klękając przy jednej z pierwszych ofiar. - Ktoś tu musiał mieć sporo siły i umiejętności aby w ten sposób wykończyć kilku jednocześnie...
Po moich przemyśleniach wstałem i rozejrzałem się dookoła. Okolica całkowicie opustoszała, zapewne wyrżnięto wszystkich w zasięgu wzroku. Poszedłem dalej. Wewnątrz murów dostrzegłem coś, co zajęło moją uwagę.
- Ninja...?
Podszedłem do leżących zwłok, uzbrojonych w stylu typowego wojownika-zwiadowcę. Uklęknąłem przy nich. Dostrzegłem ranę na wylot. Odwróciłem zwłoki tak, abym mógł dostrzec twarz. Kobieta, wykończona szybko, co widać po jej wyrazie twarzy. Zostawiłem truchło w spokoju, po czym wyszedłem za mury, a nuż ktoś jeszcze dotrze...

Offline

 

#4 2013-01-17 14:52:53

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Po kilku chwilach udało mi się dotrzeć na miejsce. Większość podróży spędziłem w powietrzu, jednak końcówkę wolałem dokończyć pieszo. Wszedłem do miasta niezauważony, no bo w końcu kto mógł mnie zauważyć? Na pewno nie te wszystkie ciała bez życia.
- Widzisz Jashinie jaka rozpierducha tu była?  Ktoś musiał być całkiem niezły, że zabił tyle osób - powiedziałem sam do siebie. Uklęknąłem przy jednym z ciał i przyjrzałem mu się dokładnie. Ot tak, by na podstawie obrażeń dowiedzieć się czegokolwiek o przeciwniku. Niestety, nie za wiele mi to dało. Zacząłem zwiedzać wioskę i robić dochodzenie na własną rękę.

Offline

 

#5 2013-01-17 18:53:36

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Miasto

Akihito powoli wkroczył na tereny miasta Kanka. Patrząc do przodu doskonale widział co się tutaj wydarzyło. Początkowo widział pojedyncze ofiary, jednak z każdym krokiem robiło się ich coraz więcej. Nic nie było pewne. Nie wiedział czy pośród ofiar znajdują się napastnicy, lecz Senju uważał, że raczej będą wyróźniać się wyglądem. Po kilkunastu przebytych metrach zauważył znajomą sylwetkę.

-Ichitsu. Widze, że nasze drogi ponownie się skrzyżowały.-rzucił--Miło ciebie widzieć.

Senju krótko kiwnął swoją głową, aby wyrazić gest powitania do Uchihy. Postanowił iść mniej więcej obok niego, aby nic nie stracić, albo mieć większe szanse na przeżycie.

-Czuję, że kryje się za tym większa tajemnica niż na razie podejrzewam.

Ostatnio edytowany przez Akihito (2013-01-17 18:53:56)


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#6 2013-01-18 13:14:10

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Leciałem, ciągle śledząc poznanego niedawno przedstawiciela klanu Uchiha, nie zajmując się niczym, poza korzystaniem z ostatnich ciepłych chwil tego dnia, co zwiastowało słońce, które niemalże całkowicie schowało się już za horyzontem. Nic nie wskazywało na to, bym mógł w jakikolwiek sposób spodziewać się tego, czego za chwilę miałem być świadkiem. W końcu nie dane mi było nawet przeczytać wiadomości, w której znajdowało się zapewne więcej informacji na temat tego, dokąd zmierzał Ichitsu.
   Nie przejmując się niczym, szybowałem w przestworzach, podziwiając przy okazji krajobrazy. Nie umknął mojej uwadze moment, kiedy mnie, znajdującego się w powietrzu, jeszcze dosięgały ostatnie promienie słońca, a wszystko poniżej mnie spowijała już ciemność. Spoglądałem na biegnącą w stronę znikającej gazowej kuli linię, odgradzającą szarość od całkowitej ciemności, aż ostatecznie światło zniknęło całkowicie. Nie widziałem już zatem w ogóle, dokąd dane jest nam lecieć, tym bardziej nie mogłem dostrzec podróżującego Ichitsu.
   Usłyszawszy szum wody, wywnioskowałem, że musiał on aktualnie przebywać morze. Przez myśl przemknęło mi, że być może kieruje się on do Ronin no Kuni - mojej ojczyzny... Przestraszyłem się nie na żarty, w końcu nie mogłem się tam pojawić. Nie schwytałem jeszcze Izzaru, któremu udało się uciec. Znów zacząłem się zastanawiać nad tym, co powinienem uczynić w jego sprawie...
   Wtem poczułem kolejne delikatne szarpnięcie. Smok załopotał skrzydłami i zawisnął w miejscu.Wdrapałem się na jego łeb, skąd nic nie zasłaniało mi widoku i trzymając się go kurczowo, spojrzałem w dół. To, co zobaczyłem, zaparło mi dech w piersiach. Ogromny obszar, nad którym się unosiliśmy i do którego najpewniej zmierzał mój nowy znajomy, usłany był ciałami. Wtedy do moich nozdrzy dotarł zapach, a może raczej smród, świeżej krwi...
   Ogłuszony tymi bodźcami, o mało nie spadłem, co spowodowałoby zapewne dołączenie do tego "zjazdu nieboszczyków". Dla bezpieczeństwa zjechałem zatem z powrotem na grzbiet latającego gada i pokierowałem go na ziemię. Gdy moje stopy tylko dotknęły ziemi, złożyłem pieczęć i po moim podniebnym rumaku została tylko biała kupka gliny. Zebrałem ją i wpakowawszy do mojej torby, ruszyłem w stronę bramy głównej.
   Wszedłem na obszar, z którego śmierć całkiem niedawno musiała zebrać krwawe żniwa. Postanowiłem poszukać jakichś niedobitków czy rannych, mając nadzieję, że uda mi się im pomóc. Zdawałem się nie zwracać uwagi no pozostałych, kręcących się po otoczeniu ninja, których najzwyczajniej w świecie nie dostrzegłem z tego powodu, iż było już bardzo ciemno. Sam poruszałem się jakby po omacku, jednak po chwili moje oczy przyzwyczaiły się. Wtedy kontynuowałem moją wędrówkę między ciałami, nasłuchując tak upragnionych jęków, które musiałyby wskazywać na kogoś wciąż żywego...

Offline

 

#7 2013-01-19 00:41:47

Hiyoki

Gość

Re: Miasto

Airando i Wesuto Shimane dzieli niewielka odległość, dlatego podróż nie zajęła mi dużo czasu, skończyła się, nim zdążyłem to zauważyć. Wiadomość z Siedziby wspólnych obrad Samotników mnie zaniepokoiła, dlatego postanowiłem zawitać w Kanka, może będę mógł jakoś pomóc. Zastanawiałem się co było powodem ataku na tą prowincję i kto go wywołał, jak silna jest ta osoba, bądź te osoby, które rozpętały tutaj istne piekło. Piekło? Tak właśnie mi się wydawało, po wtargnięciu poza bramę główną miasta nieco się przeraziłem, widząc tyle martwych ciał, jednak ich widok sprawiał mi swojego rodzaju przyjemność, którą starałem się tłumić w sobie i sprytnie ukrywać pod zwykłym, pokerowym wyrazem twarzy, jakiego to zwykłem używać. Dobrze, że ostatnio trenowałem, stałem się o wiele silniejszy, a moje Kekkei Genkai jest na tyle rozwinięte, iż mam sporą przewagę, zwłaszcza na tego typu terenach. Także pomoże mi ekwipunek, o który ostatnio się wzbogaciłem, z pewnością mi się przyda. Szedłem powoli, rozglądając się po okolicy. Starałem się zachować ogromną ostrożność, nigdy nic nie wiadomo, a właściwie coś mi nie grało, czułem niepewność z każdym następnym krokiem. Początkowo nie udawało mi się niczego konkretnego zauważyć, żadnego przeciwnika, ani jednej żywej duszy, toteż zagłębiałem się w głąb wyspy, szukając czegoś, co mogłoby mnie zainteresować.

 

#8 2013-01-19 14:19:53

 Gamatt

http://i.imgur.com/kKA5eqW.png

11236152
Zarejestrowany: 2009-10-28
Posty: 1727
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 33 lata

Re: Miasto

Zbliżając się już do miasta starałem się chociaż w minimalnym stopniu "wyciszyć" moją chakrę, by potencjalni wrogowie znajdując się niedaleko od razu mnie nie wykryli. Ostatnimi czasy liczba szpiegów drastycznie wzrosła, co osobiście mi się nie podobało. Z tego powodu musiałem zakładać, że wrogowie również posiadają takowego w swoich szeregach.
Następnie zacząłem stopniowo, acz sukcesywnie obniżać lot smokiem. Gdy byłem wystarczająco blisko ziemi zeskoczyłem z kryształowego jaszczura i pozostałą część drogi postanowiłem przebyć pieszo. Sam stwór miał latać przez cały czas w takiej odległości, żeby potencjalny wróg znajdujący się w mieście nie mógł go ujrzeć.


http://i.imgur.com/yRtwNMX.png
[color=SlateBlue] [color=#3366FF]

Offline

 

#9 2013-01-19 14:56:32

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Było ciemno i to straszliwie. Nie przeszkadzało mi to jednak w poszukiwaniach niedobitków, których tak bardzo chciałem teraz uratować. Miałem bowiem nadzieję, że być może będą mi oni w stanie udzielić kilku informacji na temat tego, co zdarzyło się tu jakiś czas temu. Nie była to jednak zwykła ciekawość, raczej determinacja i chęć wymierzenia sprawiedliwości temu, który za to wszystko odpowiadał.
   Kiedy zdałem sobie sprawę z moich wewnętrznych pobudek, zdziwiłem się wielce. Nigdy wcześniej nie byłem bowiem tak pochłonięty sprawą i zarazem opanowany... Wytłumaczyłem sobie to w ten sposób, iż to zapewne zasługa tych kilku stoczonych ostatnio pojedynków i wysłuchania rozmowy Akio z obecnym tutaj Ichitsu... Zacząłem się przy okazji zastanawiać, kiedy i czy w ogóle zjawi się tu młody Namikaze, gdyż podejrzewałem, iż notka, jaką odczytał członek klanu Uchiha, znajdowała się w każdej siedzibie klanu...
   Wtedy usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Automatycznie chwyciłem znajdujący się w kaburze kunai i przygotowałem się na ewentualny atak. Po chwili mój poziom adrenaliny jednak opadł, gdy tylko zorientowałem się, że nadchodzący osobnik wcale się nie spieszy, co mogło wskazywać na jego niesamowitą pewność siebie albo bardziej pokojowe zamiary, niż mogło mi się wcześniej wydawać.
   Nie musiałem zbyt długo czekać, aż owa persona zjawiła się w obrębie mojego jako-takiego widzenia. Zmrużywszy oczy, co miało mi pozwolić na nieco ostrzejszą i bardziej wnikliwą obserwację, zobaczyłem go. Stał przede mną, całkowicie nieprzygotowany do ewentualnej walki, najwidoczniej nie zauważył, że zbliża się w moim kierunku. Mimo ogromnych ciemności, biel jego włosów ogłuszyła mnie na chwilę, tak drastycznie kontrastując z otaczającym nas mrokiem.
   Choć zdawałem sobie sprawę, że z powodu braku światła mogłem go widzieć nieco innym, niż był w rzeczywistości, coś zdawało mi się w nim być nie tak. Jego ogólna prezencja zdawała się być niebywale różna od tej, jaką wykazywał podczas naszego ostatniego spotkania. Gładkie rysy twarzy, które wówczas wywoływały wrażenie delikatności i wrażliwości, obecnie jakimś cudem zatraciły te cechy, ustępując raczej pewności siebie i determinacji. Co więcej, jego doskonale gładka skóra została czymś "oszpecona"... Na szyi udało mi się dostrzec jakiś niewyraźny znak, najpewniej będący tatuażem.
   Nie wiedziałem, jak mam się zachować - nie spodziewałem się go spotkać w tym miejscu. Co więcej, wyglądał on inaczej, co nie pozwalało mi wyzbyć się wrażenia, że coś jest z nim nie tak. Dlatego, zanim jeszcze zdecydowałem się na jakikolwiek ruch, postanowiłem się upewnić w sytuacji, odzywając się niepewnie: Hiyoki...? To Ty...? W dłoni, która obecnie znajdowała się za moimi plecami, wciąż trzymałem czarny nóż ninja, tak na wszelki wypadek...

Offline

 

#10 2013-01-19 15:29:51

Hiyoki

Gość

Re: Miasto

Anioł podróżujący poprzez piekło, brodzący stopami we krwi, co chwila mijający ludzkie zwłoki na ziemi, cmentarz dusz - tak to wszystko odbierałem. Nie bez powodu ludzie często utożsamiali mnie z aniołem, mój wygląd i spokój ducha upodabniały mnie właśnie do takiego niebiańskiego wysłannika, z kolei obraz rzezi w mieście podkreślał tą specyficzną cechę mojej osoby. Rozglądałem się, szukając ciągle chociaż jednak żywej osoby, chciałem się dowiedzieć czegokolwiek o zdarzeniu, które miało tu miejsce. Bo albo mi się wydaję, albo ktoś bez powodu nie wywołałby takiego zamieszania o byle co, może władze miasta były w coś zamieszane? A może to tylko losowy napad w celu wzbogacenia się? Nie byłoby to dla mnie czymś lekkim dla ducha, bowiem archipelag Wesuto Shimane znajduje się tuż koło Airando, co znaczyłoby, że moje rodzinne strony są zagrożone, a na zdewastowanie ziemi dla mnie świętej nie mógłbym pozwolić.
Kolejne kroki pogłębiały moje przemyślenia, a tym samym również obawy im towarzyszące. W głowie rysowały mi się przeróżne czarne scenariusze, które mogły zakończyć się śmiertelnie, gdyby nie to, iż jakoś opanowywałem myśli, starając się raczej o racjonalne myślenie i postrzeganie sprawy z perspektywy sytuacji tu obecnej. Najpierw muszę wiedzieć o co chodzi, potem zastanawiać się co może zdarzyć się dalej, niepotrzebnie zakrzątam sobie wszystkim głowę teraz.
W pewnym momencie usłyszałem przed sobą ciche kroki, delikatne szmery, które zdecydowanie wskazywały na czyjąś obecność. Obecna na wyspie mgła mogłaby utrudniać widoczność osobom do niej nieprzystosowanym, na szczęście wychowywałem się na terenach, gdzie mgła panowała prawie bez przerwy, dzięki czemu dostosowałem oczy do widzenia we mgle, przynajmniej w pewnym stopniu. Natychmiastowo sięgnąłem do kabur, lewą ręką do lewej i analogicznie prawą do prawej, wyciągając po jednym kunaiu. Te pokręciły się wokół palców wskazujących każdej ręki, po czym zostały przeze mnie zdecydowanie chwycone. Niepewność, którą nagle poczułem, szybko zmieniła się w spokój, jaki dotychczas czułem, bowiem usłyszałem głos, który już dobrze znałem.
-Shinsaku... - wydusiłem z siebie, po czym swobodnie podbiegłem do towarzysza na odległość około metra. -Dlaczego opuściłeś wielki las ? Wiem, że bardzo długo mnie nie było, ale... - zrobiłem krótką przerwę, by wzbudzić w nim swojego rodzaju poczucie winy, nie był to zamierzony zabieg, wyniknął sam z siebie. -Ale myślałem, że na mnie poczekasz.
Zrobiło mi się trochę smutno, ale panowałem nad sobą, nie chciałem wyjść na kogoś, kto nie potrafi stabilizować własnych uczuć, a przecież taką osobą nie jestem. Chociaż wrażliwość czasami takim właśnie mnie czyni. Na ten moment dobrze szło mi zachowywanie typowego dla mnie wyrazu twarzy, typowego zachowania, wszystko normalnie.
-Wiesz może co się tutaj wydarzyło? I czy jest tu ktoś żywy, nie licząc nas ? Istny horror... - spytałem towarzysza, chowając kunai'e, miałem pewność, że to on, widziałem to w jego zachowaniu.

 

#11 2013-01-19 17:00:25

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Miasto

Usłyszałem dziwny szelest. Gdy tylko dałem znać Akihito, że przyjąłem do wiadomości jego obecność, zacząłem powoli się skradać i badać teren. Być może uda mi się zdemaskować potencjalnego przeciwnika? W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, które starałem się uporządkować. Mówiono, że najpotężniejszym orężem wojownika jest jego umysł. Pozbieraj myśli w jedno, ułóż plan, działaj według niego. Improwizuj, gdy coś się nie uda. Obserwuj otoczenie, wykorzystaj je na swoją korzyść.
Tak oto "uzbrojony", przeczesywałem teren. Nie minęło jednak wiele czasu zanim znalazłem Shinsaku i jego kumpla, nieznanego mi z twarzy, Cóż Wyrzutek tu robił? Tego ja nie wiedziałem. Czułem jednak, że śledził mnie. Doszedłem za niego, po czym położyłem swą rękę dość mocno na jego ramieniu.
- Nieładnie jest tak śledzić innych... - Powiedziałem. Moja sylwetka była nieco niewyraźna (co nie było spowodowane brakiem rutinoscorbinu, innego cerutinu czy też actimela) i ładnie współgrała z jarzącymi się nieco w mroku Sharinganem. Mignąłem nim na chwilę, aby przy okazji postraszyć nieco także rozmówcę Shinsaku.

Offline

 

#12 2013-01-19 19:11:25

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Ciągle spoglądałem na Hiyoki'ego, nie mogąc uwierzyć, że tu jest. Być może to właśnie tutaj udawał się w swoją podróż, kiedy zostawił mnie przy rzece? Tego nie dane mi się było jednak dowiedzieć, gdyż lodowy wojownik nie poruszył póki co tematu celu jego wędrówki. Ja również nie zamierzałem pytać, bo szczerze mówiąc, niewiele by to zmieniło w obecnej sytuacji. Co więcej, znaleźliśmy się w sercu jakichś niewyjaśnionych wydarzeń, które nie zwiastowały bynajmniej niczego innego.
Spojrzałem na białowłosego, wysłuchując tego, co miał mi do powiedzenia. Z dłoni wciąż nie znikał ciągle mój kunai, gotowy do reakcji w razie niespodziewanych wydarzeń. Głupio mi było go bowiem schować, pokazując go tym samym Hiyoki'emu. Ale myś