Administrator
Tereny Dokuzy, to nic innego jak setki hektarów gęstych lasów, w których kto wie co się kryje. Niestety nikt na razie nie był na tyle odważny, aby wejść w głąb lasu. Podobno krążą plotki, że z tego lasu nie da się wyjść w żaden sposób, ale kto wie, może to tylko plotki? Legenda głosi, że w tym miejscu doszło do wielkiego starcia pomiędzy dwoma klanami ninja - Senju oraz Kaguya. Niestety, podczas tego starcia klany doznały dużego uszczerbku na sile, a podczas samej walki powstał właśnie ten ogromny las. Kto wie ile członków Senju miało udział w jego tworzeniu, to już na zawsze pozostanie ich słodką tajemnicą. Lord Feudalny wprowadził zakaz budowania chatek w lesie. Ta prowincja przeznaczona jest jedynie dla mnichów mieszkających w świątyni.
Opis stworzony przez Graczy NCW
Offline
Gdy wreszcie trafiłem do Dozuka zmęczenie zaczęło powoli się nasilać. Byłem z tego powodu nieźle wkurzony. Miałem nadzieję, że dzięki treningowe przez bite dwa lata takie podróże nie będą sprawiać mi większych problemów. Przeceniłem się jednak. Powoli zaczynam się również starzeć, co na pewno nie pomaga mi w tym. To przecież głównie przez ten fakt zmierzam do Airando. Trzeba myśleć o przyszłości, która nieubłaganie się zbliża. Mam nadzieję, że nie będę zawiedziony, gdy już dotrę na miejscu i sam ocenię tego wartość. Byle tylko bym zdążył na czas...
[z/t ---> Las w Chikai]
Offline
Zaginiony
Przez całą drogę z Tanechigai do Dokuzy dziewczyna przegadała z handlarzami, ci opowiadali jej o różnych miejscach i sytuacjach. Historie naprawdę zaciekawiły dziewczyną, ale czasem również przerażały. Kiedy w końcu siedziała sobie nie rozmawiając z nikim spoglądała na tereny prowincji i na niewielką karawanę, wraz z którą zmierzała. Właśnie w wtedy rozmyślała sobie o rożnych sprawach, głównie terenach prowincji, które co chwile się zmieniają. Kiedy jeden z handlarzy oznajmił, że zbliżają się do kolejnej granicy znowu powstał nowy temat do rozmowy. Tym razem mężczyźni opowiadali o nowej prowincji jaką jest Debiruiyaa.
[z/t --> Debiruiyaa/Tereny Debiruiyaa]
Offline
Nudy Nudy i jeszcze raz nudy,nic ciekawego nie znajdowało się w okolicy tylko ten przeklęty las.W sumie wychowałam się i lubiłam spędzać czas w lesie w okolicach Enko jednak ten las był kompletnie inny. Wszystkie drzewa miały idealnie ten sam rozmiar i kształt jakby nie powstały w naturalny sposób, zupełnie inaczej niż w moich rodzinnych stronach gdzie nie sposób znaleźć dwóch identycznych drzew.W dodatku po drodze spotykałam tylko jeszcze nudniejszych łysych mnichów ,którzy tylko paplali o pokoju na świecie i o tym jak należy pomagać innym.Ciekawe że niemal całe swoje życie spędzają w tej luksusowej świątyni namawiając bogatych kupców i lorda feudalnego aby ich wsparł finansowo zamiast zrobić coś co faktycznie przysłużyłoby się innym.
[z/t----> Chikai:Las]
Offline
Podróż po woli zaczynała mnie nudzić, a do miejsca gdzie miałem dojść brakowało mi jeszcze około dziewięciu prowincji. Dzięki tak długiej podróży może wytrzymałość i kondycja powinna się ulepszyć. Dawno nie przeszedłem tak duża trasę w tak krótki czasie. Miałem tylko w głowie mój jedyny cel na dany moment. Zdobyć ogromne doświadczenie i odnaleźć sensei, który mi w tym pomoże. Czy wymaga dużo od życia ? Mam nadzieje, że nie i dam rade go odnaleźć. Wiele razy spoglądałem na niebo, zastanawiając się, jaka czeka mnie przyszłość. Spoglądając tak w niebo czułem, że jestem blisko Terenów Debiruiyaa.
z/t --> Tereny Debiruiyaa
Ostatnio edytowany przez Miyaguchi (2012-03-16 19:27:22)
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Wolnym krokiem zmierzałem przez Chikai, aż w końcu nie znalazłem się w Dokuzie. W sumie nic się nie pozmieniało nigdzie, no może w niektórych miejscach, ale ogólnie taki sam brud jak kiedyś. Dalej wolnym krokiem przemierzałem kolejną prowincję - Dokuzę. Mogłem w spokoju pooglądać tereny prowincji, jednak nie na długo, gdyż za chwilę mogę dostrzec granicę Debiruiyaa, ostatniej prowincji która dzieli mnie z Shisou.
- Kuso... Męczące jest takie nudne chodzenie... - Powiedziałem do siebie, po czym w oczach zwykłego człowieka po prostu zniknąłem.
[z/t --> Debiruiyaa/Tereny Debiruiyaa]
Offline
Czułem, że ta cała podróż to tandeta. Nic się nie działo, a po za tym nudziłem się jak nigdy. Idąc tak, czekałem tylko jak dojdę i będę miał święty spokój. W myślach byłem już rodzinnej wiosce, trzymałem na plecach gurdę, a mój piasek był defensywnie ogromną twierdzą, której nikt, żadna siła nie mogła przebić. Może to tylko dziecięce marzenia ? Może i tak, ale jednak marzenie by zostać najsilniejszym członkiem klanu Sabaku i jego Liderem nie odchodziło od mnie. Może i to dobrze? Mam nadzieje, że nie odpuszczę nigdy i dam sobie ze wszystkim radę co mnie czeka. Marzenia niszczą człowieka... Ale też dają nadzieje na przyszłość. Może i to nie jest wielka nadzieja, ale pobudza nas wszystkich do działania.
Miałem wiele głębokich przemyśleń, dzięki temu czas szybciej płynął, a ja byłem coraz bliżej celu. Aktualnie zbliżałem się do Terenów Tanechigai.
z/t -> Tereny Tanechigai
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Mężczyzna w dalszym ciągu kroczył spokojnie przed siebie. Wyglądał na kogoś kto miał jasno wyznaczony cel i do niego bezpardonowo dążył. Ale czy w głębi duszy taki naprawdę był? W każdym razie ostatnio zdecydowanie zwolnił. Tempo jego podróży drastycznie zmalało. Wyglądało to jakby praktycznie przestał się przemieszczań. Było to jednak złudzenie.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Akcept by Basai
Tak naprawdę podziwiał on krajobraz prowincji Dozuka, którą bardzo cenił i miał do niej duży sentyment. Mimo wszystko czas go coraz bardziej gonił. Wiedział, że nie może tu dłużej pozostać. Tyle jeszcze drogi przed nim...
[z/t ---> Las w Chikai]
Ostatnio edytowany przez Basai (2012-03-19 16:30:42)
Offline
Dokuza. Jeszcze chwila i będziemy na miejscu. Wszystkie te podróży były dla mnie i małej Nany niezwykle męczące. Ja zacząłem po prostu ziewać. Prawdopodobnie nawet Nana to usłyszała.
- Musimy dotrzeć do Tanechigai jak najszybciej. Ściemnia się, a chciałbym (zieeeew) jeszcze pospać. - Powiedziałem, po czym przyspieszyłem, uskuteczniając mój styl szybkich podróży w stylu małpy, tzn. skakanie po gałęziach wysokich drzew w stronę celu.
- Jesteśmy coraz bliżej. Będziemy musieli się raczej tam zatrzymać, inaczej będzie trzeba spać pod gołym niebem, co jest dość niebezpieczne, nawet we dwójkę... - Dodałem, a po chwili dostrzegłem granicę z Tanechigai.
- Jesteśmy w domu. - Powiedziałem, po czym ruszyłem w stronę miasta.
z/t obojga - >Tanechigai/Miasto
Offline
Zaginiony
No i Dokuza, tym razem podróż wydawała się szybsza, a Mei nie odczuwała takiego zmęczenia jak ostatnim razem. Czuła, że jej wytrzymałość się zwiększyła, to dobrze. Przynajmniej w Dokuzie na chwilę oderwała się od namysłów, by odpocząć psychicznie od tego. Tym razem nieco przyśpieszyła, postanowiła nieco podróż przemienić w trening fizyczny, chciała w w każdym możliwym czasie poświęcić chociaż trochę uwagi treningowi. Własnie przez to znacznie szybciej zbliżała się do granicy Chikai. Już dość spory kawałek podróży ma za sobą, jednak przed nią najgorsze - podróż statkiem.
[z/t --> Chikai/Tereny]
Ostatnio edytowany przez Mei (2012-03-22 19:44:03)
Offline
Zaginiony
W mojej głowie i tak panowało tylko i wyłącznie zmęczenie. Nie mogłem myśleć racjonalnie i co chwilę się potykałem. W kierunku ścieżki leciało mnóstwo niecenzuralnych słów, jednak to można pominąć.
- Jak Cie w końcu dogonię, to zagryzę... Ostatkami sił ale zagryzę ! - pogroziłem Mei, mimo że od dawne jej już tutaj nie było. Jednak... moja mózgownica pozwoliła wykrzesać w sobie jedną, konkretną myśl, a dokładniej - Gdzie jest teraz Takashi ? Niestety, mózg po chwili pracować przestał i kazał mi tylko iść przed siebie.
[z/t --> Chikai/Las]
Ostatnio edytowany przez Rokutaro (2012-03-22 21:50:34)
Offline
Przybywszy do Dokuzy Tenshi był nieco zmęczony aczkolwiek, kontynuował swój marsz w poszukiwaniu ciekawych wydarzeń.
- czas iść dalej potem odpocznę - pomyślał po czym ziewnął i udał się w kierunku kolejnej prowincji jak miało się okazać tą prowincją miał być Tanechigai.
- muszę trochę odpocząć, może w następnej prowincji - pomyślał i uśmiechnął się do siebie, idąc obserwował otoczenie.
[z/t--> Tanechigai/tereny Tanechigai]
Offline
Mój szybki krok zaprowadził mnie do Dokuzy. Zacząłem oglądać z zewnątrz wszechogarniający las, zwany Puszczą. Nie miałem jednak czasu na podziwianie przyrody. Dopiero w połowie drogi zapomniałem, że nie mam Nany przy sobie.
- Poradzi sobie... - Pomyślałem, po czym dodałem w myślach. - Następnym razem będzie mądrzejsza... Musi się przyzwyczajać do widoku i towarzystwa innych ludzi niż tylko ja i Mei...
Szlak dłużył się niemiłosiernie, lecz po chwili dostrzegłem kolejną prowincję na mojej drodze do Shisou.
z/t -> Debiruyaa/Tereny
Offline
No i znajdowaliśmy się z moimi summonami już w Dokuza, dokładnie na terenach tej prowincji. Nic nie mówiłem, nie zatrzymywałem się, nie chciałem rozpraszać summonów, wiedziałem jak trudne jest gromadzenie chakry natury. Niestety, sam nie mógłbym tego zrobić, potrzebowałbym większej ilości czasu, a tego zwyczajnie nie mam. Muszę się streszczać, by jak najszybciej zacząć trening z uczniami. A gdzie ja tak właściwie zmierzam? Nie wiem, ale jestem prowadzony przez coś, jakieś dziwne uczucie ciągnie mnie w kierunku, w który zmierzam, nie wiem nawet gdzie, ale mam odczucia, że może się to źle skończyć. Źle albo dobrze.
-Mei, Rokutaro, nie narozrabiajcie. Zresztą czemu się o was martwię, na pewno dacie sobie doskonale radę. - pomyślałem sobie jakoś tak skacząc co jakiś czas po wyższych strukturach, biegnąc szybko.
Przed nami Debiruiyaa.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
[zt -> Tereny Debiruiyaa w Debiruiyaa]
Mowa
Szept
Krzyk
Myśl
Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima
Offline
Gdy Tenshi dotarł do terenów Dokuzy był szczęśliwy ponieważ jego celem była pobliska prowincja Chikai.
Był on zmęczony ale mimo to chciał iść dalej, lecz mimo tego musiał odpocząć, wiedząc iż cel jego podróży jest nie najdalej, jak również wiedząc że krótki sen nie opóźni jego wędrówki, położył się pod drzewem. Kiedy się obudził nie towarzyszył mu już dobry humor, ponieważ położył się on na dziesięć minut, a obudził po dziesięciu godzinach. Widząc iż minęło już dość dużo czasu odkąd przybył do Dokuzy, ruszył w stronę głównej siedziby klanu Senju.
[z/t--> Chikai/klan Senju/budynek obrad klanowych]
Offline
Akuma wstąpił na Tereny Dozuki. Poszukiwał Tenshi'ego, który pochodził z Senju. Miał nadzieję, że go tu spotka. W końcu siedziba jego klanu mieściła się niedaleko. - Ciekawe, gdzie on jest ... - Akuma spoczął pod pobliskim drzewem i czekał. Co chwilę rozglądał się czy ktoś nie idzie. Czekał spokojnie i cierpliwie. - W końcu Tenshi się pojawi, a wtedy porozmawiamy inaczej ... - Akuma pomyślał i zamknął oczy. - Ehhh ... - westchnął tylko i zasnął. Spał przez dobrą godzinę. Gdy się obudził był wypoczęty. Wstał i przeszedł się trochę wypatrując przeciwnika.
Ostatnio edytowany przez Akuma (2012-04-02 20:59:30)
Offline
Tenshi przybywając na tereny Dokuzy nie sądził iż stanie się tam coś ciekawego, ale widząc Akume z którym nie dawno wykonywał misję uśmiechnął się
- Znowu się spotykamy Akuma czyżbyś chciał stoczyć obiecany pojedynek - powiedział i popatrzył na Akume, a dokładniej na jego dłonie aby zobaczyć czy rany się, widząc iż nie zagoiły się jeszcze do końca był pewien że Akuma ma nieco zmniejszone szanse na zwycięstwo.
- na pewno chcesz walczyć ? - zapytał senju
Offline
- Nie bój się tak o mnie i stawaj do walki. Baka Senju. - Akuma mówiąc to uśmiechnął się. - Nie miej mi za złe, że cię lekko pokaleczę i poharatam tą twarzyczkę. Zapłacisz mi za moją rękę. - Akuma odskoczył po czym wyciągnął kunai. Akuma stał spokojnie i wyczekiwał momentu do ataku. Nie trwało to długo. -Chodź tu Senju nie dam ci żyć jeśli mi nie udowodnisz, że jesteś prawdziwym ninja. Jeżeli przegrasz ZABIJĘ CIĘ - Akuma szybkimi zamachnięciami próbował trafić Senju. Po chwili odskoczył po czym wyciągnął drugiego kunaia. - No to rozgrzewkę mamy za sobą ...
Offline
Tenshi widząc reakcję Akumy uśmiechnął się, a kiedy ten podbiegł do niego odskoczył w tył, w locie wyciągnął trzy shuriken'y i zaraz przed przed, lądowaniem rzucił niemi w Akume, a dokładniej jeden w jego tors, drugi kilka milimetrów na prawo od niego, a trzeci na lewo, następnie wyciągnął dwa kunai'e i pobiegł na Akume, w biegu pomyślał:
- Baka Uchiha sądzi że z takimi obrażeniami z łatwością mnie pokona, muszę zaryzykować. - kiedy znalazł się przy Akumie wykonał kilka cięć na wysokości jego gardła i odskoczył w tył, a następnie ustawił się w pozycji obronnej.
Offline
Akuma spodziewał się uniku wroga więc natychmiast, gdy nie trafił cięciem posłał w Tenshi'ego, który był w powietrzu kunai. Kunai uderzył w jeden z shuriken'ów. Akuma szybkim ruchem wyciągnął następny po czym wyskoczył w górę unikając kolejnych dwóch. Następnie, gdy był już na ziemi zablokował atak Senju po czym stwierdził - Jak chcesz wygrać to nie w zwarciu. Akuma uśmiechnął się po czym włożył do ust kunai, a rękami chwycił ręce przeciwnika blokując w ten sposób jego ruchy. Szybo wyprowadził uderzenie kolanem w brzuch po czym rozłożył ręce Senju i uderzył go głową. Akuma szybo odskoczył po zajściu i wyciągnął z ust kunai.
Offline
Zaraz po tym gdy Akuma złapał Tenshiego, z jego ust zniknął uśmiech po ciosach które zadał mu Akuma odskoczył w tył po czym, w głowie miał już ułożony plan kolejnego ataku. Szybkim ruchem jedną rzucił kolejnymi shuriken'ami w taki sam sposób jak wcześniej, lecz spodziewając się że Akuma odskoczy i nie będzie miał w powietrzu szans na unik, kiedy on wykonywał unik rzucił w jego tors kunai'em, a następnie wyciągnął dwa kunai'e i ustawił się w pozycji obronnej, po chwili przypomniał sobie słowa Uchihy i wykonał kolejny rzut skierowany w jego tors, po czym odskoczył, wyciągnął dwa kunaie i ustawił się w pozycji obronnej.
Offline
Akuma szybkim ruchem wyciągnął dwa kunai'e po czym nie odskoczył tylko szybko odbił ,,narzędzia'' lecące w jego stronę. - Jak chcesz ze mną wygrać musisz się bardziej postarać. - stwierdził Uchiha po czym biegł w stronę Senju łukiem okrążając go. Miał przygotowany i opracowany plan. Senju działał zgodnie z nim. Akuma biegł łukiem co pozwalało mu unikać ciosów przeciwnika. Szybkimi ruchami biegał do okoła coraz bardziej zbliżając się. Gdy był już jakieś 3 metry od Tenshi'ego rzucił kunai'em - Teraz spróbujemy wcielić do planu nowe ruchy. Akuma biegł dalej wyciągając następny kunai.
Ostatnio edytowany przez Akuma (2012-04-03 15:20:42)
Offline
Widząc iż Akuma z łatwością odpija jego broń wiedział iż musi wymyślić nowy plan, widząc iż biegnie w około niego, wiedział że musi coś wymyślić, Akuma nie zdążył zbliżyć się na 3 metry ponieważ Tenshi przebiegł przed nim wiedząc iż Akuma nie zdoła zachamować przebiegając rzucił w jego tors kunai'em teoretycznie Akuma nie miał najmniejszych szans na unik. Tenshi po wybiegnięciu z kręgu wyciągnął kolejny kunai, i stał w pozycji obronnej.- Akuma dobrze walczysz pomyślał. - pomyślał szykując się do obrony - To wszystko? - zapytał Akumy
Ostatnio edytowany przez Tenshi (2012-04-03 15:26:54)
Offline
- Chyba śnisz. - teoretycznie to jednak Akuma miał drogę ucieczki. Mianowicie zamiast się zatrzymywać odbił kunai lecący w jego stronę. Więcej niż trzy metry to długa droga. Akuma wyskoczył do góry i, gdy Tenshi był bezbronny rzucił w niego. Następnie, młody Uchiha wyciągnął pięć shuriken'ów lecz zamiast nimi rzucać będąc jeszcze w powietrzu wykonał Konoha Senpuu uderzając młodego Senju w głowę. Gdy zakończył manewr techniką Taijutsu spadł na ziemię po czym rzucił pięcioma Shuriken'ami w Tenshi'rgo, który był lekko oszołomiony po ciosie w głowę. Shuriken'y wbiły mu się w ramiona, nogi i brzuch. Akuma wyciągnął kunai i ruszył wolnym krokiem w stronę Senju.
Offline
Po tym jak atak Akumy powiódł się padł na kolano [/u]cholera[/u] pomyślał i powoli wyciągał kunai w taki sposób aby Akuma tego nie widział wiedział że kiedy ów się zbliży będzie to idealna okazja do ataku, liczył na to iż Akuma nie zauważy kunai'a który schował już do rękawa, wiedział że Akuma nie żartował i że go zabije, ale był też prawie pewien że Akuma nie zauważył kunai'a który schował w rękawie. Widząc iż Akuma stanął w zasięgu jego ataku ten rzucił się w jego stronę w dość nie spodziewanym momencie i wbił mu kunai w prawe płuco, licząc na to iż ten tego nie przeżyje, wiedząc że jeśli atak się nie powiedzie to on zginie.
Ostatnio edytowany przez Tenshi (2012-04-03 15:43:13)
Offline
Akuma podszedł do Tenshi'ego. - Przegrałeś, lecz nie zabiję cię. Dostałeś na co zasłużyłeś. Odpłaciłem się z nawiązką. - Uchiha chcąc być honorowym schował kunai po czym wyciągną rękę w stronę Senju. Chciał już odejść lecz, gdy Senju rzucił się w jego stronę Akuma szybko zrobił krok do tyłu po czym krok w bok. Zrobił to tak, aby Senju nie trafił go lub żeby dostać jak najmniej obrażeń. Akuma stał i patrzył na Senju poprzebijanego shuriken'ami. Uśmiechnął się odwrócił i odszedł. Nie patrzył za siebie. Wiedział, że Tenshi nie ma już sił walczyć. Akuma dobrze zrobił walcząc z Senju.
[z/t >> Hidari]
Offline
Senju nie zachował się zbyt uczciwie, wiedział o tym i źle się z tym czuł ale wiedział również że nie jest w stanie tego zmienić, widząc iż Akuma go nie zabije odetchnął z ulgą, nie chciał odchodzić jeszcze z tego świata, ale liczył na inny wynik tego starcia. Wyjął on ze swojego ciała broń Akumy po czym pozbierał i schował swoją broń, i usiadł na chwilę pod drzewem aby odpocząć. Następnie po dłuższej chwili wstał i poszedł w stronę Debiruiyaa, licząc na to iż znajdzie tam jakieś zadanie dla siebie, liczył że dzięki niemu będzie mógł stać się się silniejszym.
[z/t--> Debiruiyaa/tereny debiruiyaa]
Offline
Gość
Tereny Dokuza, chłopak wybrał tą drogę, bo właściwie innej nie ma, nie chciał przemierzać dzikich dróg, gubić się, podróżował głównymi, wyznaczonymi do tego drogami. Pozostawał mimo wszystko w cieniu, ukrywał się, raczej pełnił tutaj rolę obserwatora, sam zaś starał się nie dać zauważyć. Niestety, jak do tej pory nie spotkał nikogo, kto spełniłby jego oczekiwania, zaczął powoli przyspieszać, jego cień szmerał tylko między drzewami, po których się poruszał, tak było mu szybciej.
-Ryutaro Aburame, jesteś taki potężny, zniszcz wszystkich... - znowu jakiś tajemniczy głos, młodzieniec zatrzymał się.
-Nie ! To ja będę decydował kogo zabić, a kogo nie, więc jeśli łaska, wypie**alaj ! - skończył samemu sobie i ruszył dalej, przed nim znajduje się już Debiruiyaa.
[zt -> Tereny Debiruiyaa w Debiruiyaa.]
Wkroczyłam powolnym krokiem na tereny tejże krainy dumnie zwącej się Dokuza. Nie byłam chyba tutaj wcześniej, ale jakoś nie pociągało mnie zbytnio to miejsce, bym zatrzymała się tu na dłużej. Uroku ta prowincja raczej nie miała, a było to dla mnie ważne, bym mogła poświęcić czas danej lokacji. Jakoś się tym specjalnie nie przejmowałam, bo czekało mnie jakieś tajne zadanie, a ja dokładnie nie wiedziałam, o co w nim chodzi. Nie zamartwiałam się tym, co mnie będzie czekać, bo po co? Wiedziałam, że powinnam się cieszyć chwilą i nie psuć sobie humoru niepotrzebnymi pierdołami. Nie wiedziałam kiedy, ale już byłam w innej krainie. Ucieszyłam się na ten widok.
[z/t -> Miasteczko na wybrzeżu i plaża / Chikai]
KP
Opis
Mówię
Myślę
Szepczę
Offline
Myślałem podczas podróży o wielu treningach, które musiałem jak najszybciej wykonać by stać się silniejszym. Stanie się liderem klanu było nadal moim głównym marzeniem. Jednakże było ono w gęstej mgle, przez którą nic nie widziałem. Wierzyłem, że kiedyś mi się to uda, ale na pewno nie prędko.
- Wiesz coś przynajmniej co mamy zrobić podczas tej misji ? - zapytał mnie Sumiteru wyciągając mnie z moich marzeń.
- Nic mi nie powiedział. Wiem tylko, że mamy udać się do jakiegoś miasteczka. Zapewne na miejscu dowiemy się czegoś więcej - powiedziałem do molocha.
- Oby tak było jak mówisz. Oby tak było.. - powiedział Sumiteru idąc nadal przed siebie. Wędrując tak byliśmy już blisko miasteczka.
z/t --> Chikai / Miasteczko na wybrzeżu
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Dokuza... Ostatnio często podróżuję po Kraju Ognia. Mimo wszystko - ciągły las niespecjalnie mnie pociąga. Znałem swój cel - Chikai. Prowincja pod władzą Senju.
- Ciekawe czy ten cały przestępca sobie sam wymyślił ukrycie się w Chikai... Z dala przed oczami Uchiha... Jeśli tak, to źle wybrał... - Pomyślałem, po czym przyspieszyłem. Zależało mi na szybkim dotarciu do celu. Po drodze myślałem o moich przyszłych planach, o zdobyciu Kalejdoskopu i wytrenowaniu uczniów na silniejszych wojowników.
- Ciekawe czy Nana i Miya też tam będą...
Podróż troszku mi się dłużyła, ale po jakimś czasie dotarłem wreszcie do Chikai.
z/t - Chikai / Miasteczko na wybrzeżu
Offline
Zaginiony
Przybyłem do Dokuzy. Dawno nic nie robiłem, nikogo nie widziałem. Tu po raz kolejny nie spotkałem nikogo, kogo chociaż kojarzyłem. Znudzony usiadłem na trawie. Zastanawiałem się, co by tu zrobić, jak zabić czas. Póki co nic się nie działo, ale do głowy wpadł mi pewien pomysł, trening którego dawno nie odbyłem. Wstałęm i zabrałem się do pracy.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________
Akcept by Katsuro
Schowałem cały sprzęt i usiadłem na trawie. Spojrzałem na niebo i powoli położyłem głowę na ułożonej przez siebie przed chwilą poduszce z rąk. Trening był dość męczący, a mi na razie nigdzie się nie spieszyło. Nie byłem na tyle zmęczony by spać, ale krótki odpoczynek był tym czego potrzebowałem. Słuchałem zwierząt, wiatru i ludzi którzy przechodzili zastanawiając się czy zdarzy się coś godnego mojej uwagi. Po pewnym czasie wstałem i wybrałem się do lasu.
[zt---->puszcza]
Ostatnio edytowany przez Anamari (2012-05-09 10:55:48)
Offline
Zaginiony
Kolejny raz znalazłem się tu. Tym razem jednak wiedziałem gdzie idę. Wędrując szybkim tempem mijałem kolejnych ludzi. Cały czas nic się nie działo. Wszyscy, których ostatnio poznałem gdzieś zniknęli. No trudno. Przyspieszyłem. Z początku szybki krok zamienił się w bieg. Chciałem jak najszybciej dostać się do Chikai, a właściwie do sklepu. Miałem nadzieję, że tamtejszy asortyment przewidywał przedmioty, które chciałem zakupić. Zwolniłem. Nie miałem powodów by się spieszyć. W końcu i tak nic się nie stanie, jak przyjdę tam później. Małymi krokami spokojnie szedłem dalej.
[zt--->Chikai/sklep]
Ostatnio edytowany przez Anamari (2012-05-10 08:24:46)
Offline
Zaginiony
Kolejny raz przybyłem tutaj. Tym razem również szedłem spokojnie. Miałem nadzieję, że tym razem dostanę to czego poszukiwałem. Nowa broń lekko ciążyła mi na biodrach, ale było to coś do czego wkrótce się przyzwyczaję. Lekko przyspieszyłem. Byłem ciekaw co takiego spotka mnie już wkrótce. Wędrowałem w tamtym kierunku, więc może zajrzę do siedziby wyrzutków. Rozejrzałem się, cały czas idąc dalej. Nic się nie działo. Nie zwalniając kroku powoli opuszczałem prowincję, kierując się do kolejnej, w której również nie miałem zamiaru zabawić długo.
[zt--->Debiruiaa]
Offline
Razem z Naną dotarliśmy do Dokuzy. Fakt faktem byłem niesamowicie zmęczony po tym wszystkim. Wysadziłem Nanę przy jednym z drzew, po czym sam zniknąłem za nimi.
- Muszę coś przetrenować... Zaraz wracam...
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
________________________
Akcept by Katsuro
- Jestem, musiałem załatwić jedną sprawę... Przy okazji... Po drodze znalazłem niewielkie źródełko, tam w głębi lasku. Może pójdziemy tam odpocząć?
Po mojej wypowiedzi czekałem aż mała się odezwie. Rzadko zostawiałem ją samą, zazwyczaj robiłem to z niechęcią, gdyż mimo jej siły nadal się o nią martwiłem. Matsuo nie zabił we mnie uczuć. Zacząłem powoli je odzyskiwać.
- Mam nadzieję, że uda mi się skupić wszystkich Uchiha i odbudować ostatecznie Hidari...
Ostatnio edytowany przez Katsuro (2012-06-10 20:18:22)
Offline
Dokuza wydawała mi się malowniczym miejscem. Miała swój urok, który oczarował mą małą duszyczkę. Mój "kac" i zirytowanie tym przeszło i tym samym, odzyskałam barwy życia. Doszliśmy przed las i stwierdziliśmy jednogłośnie (czyli Ichitsu powiedział, a ja słuchałam), że robimy sobie tu przerwę. Przynajmniej ja, bo ujeżdżanie młodych Uchiha do najprostszych nie należy. Chłopak mnie zostawił, bo poszedł chyba zbierać jagody bądź inne łakocie. W oczekiwaniu na jego powrót tak się znudziłam, że zasnęłam. Obudziłam się dokładnie minutę przed jego przyjściem. Mógł zauważyć lekko zaspany wyraz mojej twarzyczki. Wtem zaproponował odwiedziny pewnego tajemniczego i skrytego źródełka. Odpowiedziałam pozytywnie machając główką. Wskoczyłam mu na bark, siadłam na nim i wskazując w niewiadomym kierunku rzekłam dumnie:
- Ruszamy!
KP
Opis
Mówię
Myślę
Szepczę
Offline
Ułożyłem sobie małą tak, aby było mi wygodnie nią nieść i szybkim krokiem ruszyłem w miejsce, które znalazłem wcześniej. Po kilku chwilach dotarliśmy do małego źródełka, przy którym rosły krzaczki z owocami leśnymi. Tutaj wysadziłem Nanę, po czym usiadłem przy źródełku i uspakajałem pragnienie. Gdy już skończyłem, nazrywałem kilka jagód, malin i innych takich, po czym zacząłem jeść.
- O ile pamiętam, to rozdzieliliśmy się w bazie partyzantów. Gdzie ty w tym czasie byłaś? Wiem, że to było tylko Genjutsu, ale jestem ciekaw. - Spytałem małej, uśmiechając się w jej stronę.
- Jeśli nie byłem w stanie obronić jej w iluzji, to co mógłbym zrobić, gdyby to była rzeczywistość...?
Offline
Szliśmy, a raczej Ichi szedł, przez lasek. Nie czułam się zbytnio bezpiecznie, kiedy to ze dwa razy omal nie dostałam gałęzią. Najwidoczniej mój nosiciel nie miał doświadczenia w noszeniu na barkach. Cóż... przemilczałam ten fakt, bo raczej nie chciało mi się iść na piechotę. Zanim bym doszła, Uchiha zrobiłby to przynajmniej ze trzy razy. Dotarliśmy do celu, a w myślach powiedziałam:
- Wreszcie! - po czym zeskoczyłam z mojego transportu i stanęłam przy źródełku. Wzięłam i upiłam kilka łyków wody, a następnie usiadłam na brzegu. Ściągnęłam buty i skarpetki, podwinęłam kimono, a następnie włożyłam stopy do wody. Słychać był cichy, ale piękny odgłos przyjemności jaki towarzyszył tejże czynności. Odchyliłam się do tyłu i oparłam rękami. Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam na nie do końca zasłonięte przez korony drzew nieboskłon. Po jakimś czasie relaksu Ichitsu podzielił się ze swoimi zdobyczami, które powoli pochłaniałam.
Wtem Ichitsu wyjawił o swej ciekawości bądź zmartwieniu pytaniem. Pytaniem z jego strony prostym i normalnym wręcz, a dla mnie... ? Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zrobiłam minę jakbym wracała do tamtych chwil, tym samym kupowałam sobie czas na odpowiedź. Stwierdziłam, że odpowiem zgodnie z prawdą. Raczej nic do ukrycia przed nim nie mam. Na chwilę obecną to on grzeje przy mnie zadek, więc nie powinnam go okłamywać. Bez jakichś szczególnych emocji odpowiedziałam:
- Gdzieś chyba w Kraju Wiatru, ale pewna nie jestem. Niestety baza została zaatakowana, a atakowi legionistów dowodziła Mei. Nie dawała z siebie wszystko, gdy mnie atakowała... Nie wiem czemu... Gdy ją wykończyłam, powiedziała krótko, że "moje serduszko jest zimne". - cytat powiedziałam ciszej, a mina posmutniała mi troszeczkę. Nie chciałam wracać do tego momentu, ale najwidoczniej przez najbliższy nie będzie mi dane uciec od tego zdarzenia. Z nadal stopkami w wodzie położyłam się na trawie i zamknęłam oczy. Po kilku sekundach zapytałam go o to samo, co on mnie.
KP
Opis
Mówię
Myślę
Szepczę
Offline
Gdy Nana sciszyła swój głos, podszedłem do niej, uklęknąłem i poczochrałem ją po głowie.
- To była tylko iluzja. Nie wiemy co się dzieje z Mei... A co ze mną? Razem z Gisakami i Rokutaro oraz innymi partyzantami poszliśmy aby przejąć na siebie Legionistów. Takashi po chwili wrócił, z wieścią o uprowadzeniu ich dowódcy. Walczyliśmy, aż do akcji nie wkroczył starszy Rokutaro. Nie mogliśmy go pokonać... Pamiętasz tego faceta z maską i Sharinganem, z którym walczył Takashi? To byłem starszy ja. Wtedy też go widziałem. Poddałem się, aby reszta mogła przeżyć, starszy Takashi zginął. Obudziłem się w Hidari, pogadałem trochę z samym sobą i miałem sprowadzić tam resztę. Wtedy się obudziłem... - Gdy tylko skończyłem wziąłem głęboki oddech. Była to wyczerpująca wypowiedź.
- Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało. - Dodałem z uśmiechem na ustach.
Offline
-Nie... - automatycznie zareagowałam cichym słowem, by po chwili uświadomić sobie, że jest to w miarę przyjemne. Na mych ustach pojawił się uśmiech i otworzyłam oczy. Obserwowałam go i uważnie słuchałam podczas jego opowieści. Jak dla mnie jego historia była o wiele ciekawsza. Na pewno więcej się działo. Po tym jak chłopak się uśmiechnął, wyciągnęłam nogi z wody i ochlapałam go pozostałościami ze stopy. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Lubiłam wkurzać ludzi, ale wynikało to raczej z pozytywności więzi będących pomiędzy ludźmi. Wzięłam skarpetki i w pozycji leżącej próbowałam założyć je na już prawie suche stópki. Buty zakładałam już siedząc plecami do Ichitsu. Wstałam na nogi, chwilę podreptałam w miejscu, by usadowić odpowiednio stopy w bucikach i odwróciłam się przy tym do towarzysza. "Z bananem" na twarzy spojrzałam na niego i rzekłam:
- Co robimy, Ichi-ni?
KP
Opis
Mówię
Myślę
Szepczę
Offline