Ogłoszenie


#121 2016-04-24 15:47:21

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Mężczyzna odwzajemnił uśmiech, chyba widział wątpliwość Shinsaku co do trunku, a może to tylko przypadek, w każdym razie do swojego kielicha też nalał wino z tej samej butelki i pociągnął zdrowy łyk.
- Dobry rocznik 150, właśnie wtedy mianowany był 3 lord kraju błyskawicy. To był wielki człowiek, wprowadził nasz kraj w erę pokoju. Pamiętam do dziś uroczystość kiedy obejmował tron, piękne czasy, szkoda , że minęły. Wracając jednak do wina pij śmiało mamy spory zapas, rozgrzeję cię. Pogoda faktycznie dość kiepska, ale gdy zbliżymy się do domu będzie lepiej a z pewnością cieplej. Czekać, cóż czekaliśmy już wystarczająco długo gdy prawda wyszła na jaw wszyscy pragnęli wyruszyć, to wojsko i marynarze sami ochotnicy. Wszyscy ucieszyli się widząc cię w dobrym zdrowiu. Możesz wreszcie odpocząć najeść się napić rozumiem twoją nieufność jednak nic Ci tutaj nie grozi, moja osobista komnata jest do twojej dyspozycji, jeżeli byś czegoś chciał wystarczy tylko słowo. Nie musisz się już niczego obawiać. - Mężczyzna wciąż się uśmiechał do Shinsaku i zapewniał o jego bezpieczeństwie, wyglądało na to, że nie chciał zdradzić wyrzutkowi powodów dla którego go zabrał, a może wydawało mu się to takie oczywiste, że nie wymagało wyjaśnień? W każdym razie wyglądało na to, że delikatna sugestia Shinsaku nie została prawidłowo odczytana. Może faktycznie pytania o zdrowie wynikały ze szczerości serca, wydawało się, że jest traktowany jakoś inaczej. Nie oznaczało to, że lider potężnej organizacji ninja nie powinien być tak traktowany, raczej w zachowaniu mężczyzny było więcej życzliwości, takiej szczere,j a nie udawanej co nie było częste przy spotkaniach natury politycznej. Możliwe też, że mężczyzna był tak dobrym aktorem.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-04-24 17:29:20)

Offline

 

#122 2016-04-24 17:48:40

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Ośmielony łykiem, który ginął w gardle kapitana, Nakayama zawirował jeszcze raz winnym napojem w kielichu, po czym delikatnie przechylił go, unosząc do ust. Cmoknął, może nieco zbyt głośno, by sprawić pozory, jakoby znał się na winie lepiej, niźli w rzeczywistości. Co prawda nie unikał tego rodzaju alkoholu jakoś specjalnie, jednak, jeżeli stawał przed wyborem, zwykle padało na stare dobre sake. Kiedy resztki znajdującego się w ustach płynu rozlały się po jego języku, zrobił minę znawcy i pokiwał nieznacznie głową. Ktoś, kto nie znał go dobrze, mógłby przysiąc, że faktycznie wyczuwa w trunku tę wybitną jakość, o której mówił kapitan.
   Mężczyzna powoli kończył swój monolog, który w żadnym stopniu nie rozwiewał wątpliwości Shinsaku. Wręcz przeciwnie, w głowie zrodziło się znacznie więcej pytań. Dlaczego wszyscy czekali na tę wyprawę? Skąd ten pośpiech? I o co w ogóle im chodzi? Gdyby celem podróży było dojście do porozumienia w jakiejś sprawie, odbycie negocjacji czy nawiązanie bardziej zażyłych stosunków z Krajem Błyskawic, zapewne poczyniliby pewne rozmowy bez wypływania na pełne morze. Aby ukryć swoje zmieszanie, Ronijczyk raz jeszcze wychylił błyszczący kielich.
   Spojrzał na uśmiechniętą twarz kapitana i... Parsknął winem, którego nie zdążył jeszcze przełknąć, podnosząc się z miejsca. W jednej bowiem chwili wszystko stało się dla niego jasne.
   - Przepraszam za to - odstawił kielich i oparł się ciężko o stół. - Jaki dom? Jaka komnata? Mój dom jest w Ronin no Kuni, wśród moich ludzi!
   No cóż, w tej chwili w niczym nie przypominał ninja. Całkowicie zbity z tropu, łapiąc się na powrót jednej myśli, która pojawiła się w jego głowie, nieostrożnie podniósł ton. Poukładał sobie w głowie scenariusz, być może błędny. Oto wieść, którą niegdyś podzielił się z nim Hasai, okazała się prawdą, a w jego żyłach faktycznie płynęła lordowska krew. Z jakiegoś powodu ktoś wiarygodny się wygadał, a lud, uwierzywszy w jego opowieść, ruszył mu na spotkanie. A teraz płynął z nimi, na ich okręcie, do miejsca, które według nich było jego domem. Czy to prawda?
   - Powiedz mi o tej prawdzie, co wyszła na jaw. - Jego głos na powrót był opanowany, jednak znacznie zimniejszy niż wcześniej. Niecierpiący zwłoki. Wyrzutek wbił niebieskie oczy w postać kapitana i oczekiwał wyjaśnień.

Offline

 

#123 2016-04-24 20:13:04

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Kapitan spojrzał na Shinsaku współczującym wzrokiem, wyglądało na to, że pomylił się odnośnie wiadomości jakie posiadał Wyrzutek, a może już nie wyrzutek?
- Biedaku, ty na prawdę nic nie wiesz? - nie czekając na odpowiedź ze strony wyrzutka wziął głęboki oddech i rozpoczął swoją opowieść. - Od czego by tu zacząć, od czego zacząć? Ale wiesz kim są twoi rodzice, dobrze zaczniemy od tego. Twój ojciec Erisaku był trzecim synem drugiego lorda kraju błyskawicy, wtedy jeszcze nic nie wskazywało, że w przyszłości obejmie tron po swoim ojcu. W każdym razie dzięki temu miał dość beztroskie dzieciństwo w porównaniu do braci. Wpłynęło to również na jego późniejsze życie, cóż nie wypada źle mówić o zmarłych, zwłaszcza o tych bogatych i potężnych, ale zanim spłynęła na niego większa odpowiedzialność prowadził dość frywolny styl życie. Wtedy właśnie poznał twoją matkę Kayo była i mimo wieku wciąż jest piękną kobietą, nic dziwnego że zwróciła jego uwagę. Na początku nie była jednak nim zbytnio zainteresowana, gdyby była zwykłą dziewką cóż nie miała by zbyt wielkiego wyboru. Ona jednak pochodziła z rodu Inazuma, to jeden z rodów założycielskich kraju pioruna. Tylko ród daymo stoi ponad nimi, chociaż po cichu mówi się że to oni władają państwem dzięki swym bogactwom i wpływom, a kolejni lordowie są tylko ich marionetkami . Oczywiście to głupota i nie prawda, ale sam fakt, że pojawiają się takie plotki świadczy o silę tej rodziny. W każdym razie twoja matka długo odrzucała zaloty twojego ojca. Wszystko zmieniła wojna, co prawda trwała już dłuższy czas, ale wkrótce zebrała swoje żniwo nawet wśród najznakomitszych brat twojego ojca zginął podczas jednej z potyczek. Przez to wzrosła pozycja Erisaku w kolejce do tronu, a twoja matka naglę zaczęła się nim interesować. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał jak podstępną istotą była. Ich romans trwał przez lata, wiedzieli o nim wszyscy jednak udawali, że tak nie jest. W międzyczasie umarł kolejny z twoich wujów, a Erisaku został następcą. To miało zakończyć romans to oraz fakt, że Atsuko, żona lorda była w ciąży. Faktycznie przez pewien czas się nie spotykali jednak wkrótce okazało się, że Kayo też jest w ciąży. Pierwszy syn to pierwszy syn nawet jeżeli to bękart, zwłaszcza jeżeli to bękart z tak znamienitego domu. Twoja matka najwyraźniej miała nadzieję posadzić cię na tronie i nic nie obchodziła ją miłość twojego ojca. Jednak nie udało jej się to. Eritzu przyszedł na świat kilka miesięcy przed tobą. Wtedy właśnie twoja matka będąc w zaawansowanej ciąży uciekła z dworu. Wyglądało na to, że ta kobieta nie chciała mieć syna tylko następce tronu, a skoro nim nie byłeś postanowiła użyć cię w inny sposób. Wywiozła cię po za granicę kraju, zleciła zadanie ninja z kraju uciekiniera aby cię pilnowali i w razie czego wydali w jej ręce. Na początku mieli nie wchodzić w twoją drogę udawać, że ich nie ma. Szkolenie nie było częścią planu, ale wygląda na to, że postanowili cię użyć jako żywej broni. Z tego co słyszałem przeprowadzali na tobie od młodości zabójcze eksperymenty aby powiększyć twoje moce, zapewne sami nie wiedzieli kim tak na prawdę jesteś dlatego tak cię traktowali. Nasze źródła donoszą, że wyprali ci mózg w takim stopniu że pozwolili ci nawet wierzyć, że jesteś ich przywódcą , a nie niewolnikiem. Twoje życie tak na prawdę cały czas było na włosku twoja matka ciągle terroryzowała twego ojca aby uzyskać przywileje dla Inazuma. Stawką było twoje życie była gotowa cię zabić dla kilku procent mniejszego podatku, cały czas utrzymywała kontakt z prawdziwymi władzami wyrzutków. Do niedawna nikt o tym nie wiedział, dopiero list który pozostawił lord po swojej śmierci wyjawił nam co tak na prawdę się działo, wyjawił nam że ma uprowadzonego syna Erisu, który przebywa w ronin. Twój brat postanowił wysłać ochotników aby cię uratować, na szczęście ninja z kraju uciekiniera nie próbowali stawiać oporu, jednak z pewnością nie puścimy im tego płazem. Najpierw jednak musimy cię odwieźć bezpiecznie do domu, do twojego brata. On pewnie powie Ci więcej, bo moja relacja składała się głownie z informacji z drugiej ręki. niczym się nie przejmuj obronimy cię przed tymi ludźmi i dowieziemy do domu.
Spojrzał niepewnie na Shinsaku/Erisu nie wiedząc jak chłopa zareaguję na słowa, które przedstawiały jego całe życie jako kłamstwa i mistyfikację. Widać było, że obawiał się reakcji potomka lorda.

Offline

 

#124 2016-04-24 20:54:41

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Żałował, że nie miał maski. Kawałka materiału, za którym mógłby schować uczucia. Emocje, które targały całym jego ciałem, jak zerwane ze smyczy dzikie psy. Skamląc i piszcząc, chwyciły go za gardło. Poczuł, że brakuje mu powietrza. Sięgnął po stojący na blacie kielich i wypił wszystko do dna, na szczęście nie krztusząc się przy tym. Otarł wargi zewnętrzną częścią dłoni, zostawiając na bandażu lekko czerwoną smugę.
   - Co ty powiedziałeś? - Jego głos pozostawał zimny, jednak jego policzki aż płonęły. Uniesione wysoko brwi zdradzały totalne zaskoczenie. Zagubiony w całej tej sytuacji Shinsaku nie wiedział, co powinien ze sobą począć. Prawą dłonią przeczesał włosy, drugą drapał się po mostku. Byle czymś je zająć. Oczy za to wpatrywały się nieprzerwanie w osobę Senchou.
   Myślał, że będzie na to przygotowany. Przynajmniej w scenariuszu, który zakładałby, że słowa Hasaia były prawdą. Rzeczywistość zweryfikowała jednak jego gotowość na zderzenie z prawdą. Niczym potężna fala, która, uderzając go prosto w twarz, zmyła wszystkie wątpliwości. Nie tego się spodziewał. Cała ta historia... To nie może być prawda.
   - Czy dobrze rozumiem...? - zaczął niepewnie, kiedy zdołał się trochę uspokoić. - Załóżmy, że to ja jestem osobą, której szukacie. Wówczas to, że stoję tutaj przed tobą, musi znaczyć tyle, że wasz Lord przystawał na żądania tej kobiety, mam rację? W przeciwnym razie już by się mnie pozbyła.
   Opadł na siedzisko, splatając ze sobą palce dłoni i kręcąc nimi w różne strony, na ile pozwalał mu szczelny uścisk. Opuścił również wzrok, wbijając go w złote naczynie, jeszcze przed chwilą wypełnione trunkiem. Widocznie starał sobie to wszystko ułożyć na szybko w głowie.
   - W jaki sposób zmarł lord i kiedy się to stało? - zapytał, chcąc zweryfikować pewne treści, którymi go nakarmiono. Tak bardzo pragnął jeszcze zapytać, skąd mają pewność, że to on jest osobą, której szukają. Pomyślał jednak, że jest to zbyt naiwne. Zadał za to zgoła inne. - I dlaczego tak gorliwie poszukujecie teraz nieślubnego syna Lorda?
   To wszystko... Nie potrafił w to uwierzyć. Ani nawet nie miał na to ochoty.

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2016-04-24 21:07:22)

Offline

 

#125 2016-06-27 22:41:45

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

  Fale wzmagały się coraz bardziej, niesprzyjające warunki panowały nie tylko na lądzie, ale też na otwartym morzu. Bo właśnie w jego kierunku poruszał się olbrzymi statek kołysząc się niebezpiecznie na wodzie. Jednak jego specyficzna konstrukcja sprawiała, że w kajucie w której znajdował się lider Wyrzutków było to ledwo odczuwalne. Zresztą Shinsaku miał obecnie nieco inne sprawy na głowie. Senchou cały czas podczas swojej opowieści patrzył w oczy Wyrzutka czy też według jego wersji syna lorda kraju błyskawicy, obecnie również nie odwracał wzroku, słysząc jego pytania. Nie był też tak nerwowy jak jego rozmówca, chociaż w  jego głosie dało się usłyszeć nutki różnych emocji, to jednak jego postawa była spokojna. Delikatnie uśmiechnął się na pierwszą kwestię poruszoną przez rozmówce i nie odpowiedział, przynajmniej nie werbalnie. Kiwnął głową dając znać, że to co powiedział było prawdą.
- To nie do końca tak, nie znam szczegółów. Z tego co do mnie docierał na niektóre rzeczy się godził na inne nie byłeś kartą przetargową w kwestiach spornych. Zabicie cię pozbawiłoby tą kobietę części władzy. W każdym razie sytuacja była skomplikowana być może na miejscu dowiesz się więcej.- po raz pierwszy było widać pewne skrępowanie w jego mowie, jakby do końca nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie. Zresztą ciężko było o dobrą odpowiedź, gdyby otwarcie przyznał, że jego lord przekładał interesy prywatne nad państwowe można by to uznać za zniewagę, a nawet zdradę.
- Miało to miejsce niecałe 5 lat temu, cóż myśl, że mogę ci powiedzieć skoro należysz do tej rodziny, ale obiecaj że zachowasz to w tajemnicy niewiele osób o tym wie. Został zamordowany. Twoje poszukiwania zaczęliśmy właśnie wtedy, podobno była to ostatnia wola Lorda. Wcześniej nie mógł ryzykować, zabrzmi to trochę okrutnie, ale przyrodni brat nie jest taką kartą przetargową jak syn. Przez ten czas udało się osłabić pozycji kobiety która jest twoją matką i uwięzić ją w stolicy. Mimo wszystko dotarły do nas wieści, że wysłała na ciebie zabójców. Właśnie te wydarzenia pozwoliły nam się upewnić, że chodzi właśnie o Ciebie. Nasi szpiedzy potwierdzili twoje podobieństwo do lorda podczas wojny w kraju gorących źródeł. Natychmiast wyruszyliśmy, wszyscy moi ludzie i ja bardzo szanujemy twojego ojca dlatego priorytetem było sprowadzenie cię do kraju i spełnienie jego ostatniej woli.

Offline

 

#126 2016-06-27 23:30:10

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Czarnowłosy sięgnął po kielich i bezceremonialnie wychylił go. Zawód. W całym swym roztargnieniu, które towarzyszyło zaplątaniu się w rozmyślaniach na wszystkie te przedziwne tematy lordowskich rodów i dziedzictwa, zapomniał, że przed chwilą opróżnił złote naczynie. Pacnął nim o blat stołu, po czym, poderwawszy go na powrót, podniósł się z siedzenia i przewędrował w kierunku gospodarza.
   - Pozwolisz...? - zapytał zdawkowo, spoglądając na bukłak wina, którym dopiero go poczęstował. Czyżby nadmierne pragnienie spowodowane było rozpaczliwą próbą odnalezienia się w nowej sytuacji?
   Ciecz rozlewała się po gładkim dnie kielicha, topiąc błyszczący kruszec w odmętach krwi. Nakayama odniósł ohydne wrażenie, że to jego jucha miała się zaraz przelać. Przecież, skoro pospolite ruszenie wyrwało się na poszukiwania jego osoby, wśród członków załogi mogło czaić się zagrożenie. Poczuł, że się dławi. Łapczywy łyk złagodził jednak to nieprzyjemne uczucie.
   - A więc mój przyrodni brat postanowił sam wziąć sprawy w swe ręce i pozbyć się zagrożenia? - zapytał bez ogródek. Nie miał ochoty wdawać się w waśnie rodu, do którego nawet nie chciał należeć. Mieszanie go w swoje porachunki było poniżej wszelkiej krytyki, tym bardziej, że ostatnim, czego sobie życzył, było przykucie go do sali tronowej. Czy to w postaci lorda, czy usłużnego krewniaka.
   - Darujcie sobie, nigdzie się nie wybieram. Nie mam zamiaru bawić się w wasze gierki. Tym bardziej, że z tego, co mówisz, wydaje mi się, że nie mam tam nawet czego szukać. Moja matka sama stara się jak może, by czym prędzej ukrócić mój żywot. Przyrodni brat pewnie przymierza się właśnie do objęcia należnego mu miejsca, bo przecież to już najwyższy czas prawda? Jeżeli zależy mu tylko na potwierdzeniu, że nie będę dochodził tego, co i tak nie jest mi należne, to podaj mi zwój i dostarczę piśmienne zapewnienie. A potem pozwól mi wrócić do miejsca, do którego należę.
   Powiedział to z pełnym przekonaniem. Dopiero kiedy usłyszał brzmienie wypowiedzianych słów, skontrastował je z zasłyszaną przed momentem opowieścią i zdał sobie sprawę, że sam już nie wie, w co powinien wierzyć...
   - No tak, ale lepszą gwarancją będzie śmierć - pomyślał zrezygnowany. Podejrzewał, że wbrew pozorom wcale nie będzie mu tak łatwo wykręcić się z tej całej farsy.

Offline

 

#127 2016-06-29 22:37:38

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Mężczyzna kiwnął głowa dając do zrozumienia, żeby Shinsaku się nie krępował. Wziął to bowiem za dobry znak fakt, że Shinsaku z takim zaufaniem sięgał do kielicha. Jednak następne słowa wyraźnie zmartwiły kapitana, rozmowa do tej pory układała się dobrze, ale kilka nie rozważnych słów sprawiło, że potoczyła się w zupełnie innym kierunku niż mężczyzna się spodziewał.
- Źle mnie zrozumiałeś to nie tak, nikt nie traktuje cię jako zagrożenia. Twój brat od dawna zajmuje urząd Lorda. Chciał cię poznać i spełnić ostatnią wolę swojego ojca, jestem pewny, że tobie też zależy na poznaniu swoich braci i sióstr, twoich siostrzeńców, rodziny i rodzinnych stron. Zapewne to ci ninja namieszali Ci w głowie. Zastanów się gdybyś jak to określiłeś "chciał się pozbyć zagrożenia" sprowadziłbyś je do własnego domu. Jeżeli nie chcesz wracać z nami do Kraju błyskawic w porządku, wszyscy na tym statku są pod twoimi rozkazami, ale nikt nie pozwoli aby Ci wyrzutkowie dalej mieszali Ci w głowie. Powiedz tylko słowa,a zawrócimy statek i zdobędziemy dla Ciebie ten nędzny kraj.
Wyglądało na to, że mężczyzna na prawdę traktował Shinsaku jak członka rodziny lordowskiej, a nie byle bękarta. Nie ulegało wątpliwości, że był w stanie zabijać w jego umieniu być może nawet umrzeć. Jednak jego przekonania co do wyrzutków były dość stanowcze i widać było, że chce robić to co wydaję się najlepsze dla Shinsaku, nawet jeżeli sam Shinsaku się z tym nie zgadzał. Jednak czy mówił prawdę? Czy Lider Wyrzutków był tylko marionetką kierowaną przez nie znane mu siły, czy tak na prawdę miał władze na wyrzutkami, a może od małego był manipulowany?

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-06-29 22:43:38)

Offline

 

#128 2016-07-01 19:35:03

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Nakayama uniósł dłoń na znak, aby ten przestał mówić. Też kilkakrotnie zastanawiał się, jakim cudem znalazł się na stołku lidera organizacji, której obecnie przewodził. Być może nawet słowa, które wypowiadał kapitan, miały w sobie coś z prawdy. Nie zamierzał jednak w tej chwili wydawać osądu. Czuł za to, że stało się zbyt wiele w zbyt krótkim czasie. Musiał zostać z tym sam i kiedyś, przy odpowiedniej sposobności, zgłębić tę tajemnicę. Nie chciał, bynajmniej, sugerować się za bardzo tym, co mówił mu mężczyzna. Nie znał go. Nie wiedział, czy może mu ufać. Na domiar wszystkiego - skoro tak długo zajęło im dotarcie do prawdy, to być może zostali wmanewrowani w czyjś większy plan, o którego istnieniu nie mieli pojęcia.
   - Pozwolisz, że sam zdecyduję, czy ktoś będzie mi mieszał w głowie, czy też nie - odparł chłodno. - A więc twierdzisz, że płyniemy... dokąd dokładnie?
   Odsunął się od rozmówcy i stanąwszy za zajmowanym przez niego wcześniej krzesłem, zsunął z ramion czarny płaszcz. Na jego wyraźnie zaokrąglonych barkach zawieszone były pasy, które utrzymywały kilka sztuk broni na materiale szarej koszuli. Poniżej zwieszał się gruby zwój, już po chwili ściągany i stawiany na podłodze.
   - Na razie przypuśćmy, że ci wierzę. Ile jeszcze zajmie nam podróż? Może dla zabicia czasu oprowadzisz mnie po statku?
   Nie mógł się doczekać, aby zaczerpnąć informacji również z innych źródeł.

Offline

 

#129 2016-07-02 13:02:43

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Wyglądało, na to, że Shinsaku nie da się łatwo przekonać. Na dźwięk jego chłodnego głosu na twarzy kapitana pojawił się wyraźny smutek, jednak po kolejnych słowach uśmiech znów powrócił na jego oblicze. Szybko opróżnił swój kielich po czym powrócił do rozmowy.
- Oczywiście po to tu jestem żeby pokazać Ci prawdę, gdy ją poznasz będziesz mógł robić cokolwiek będziesz chciał. Płyniemy do kraju błyskawic, jeżeli chodzi o konkretny port to wszystko zależy od warunków pogodowych. Następnie wyruszymy prosto do pałacu lorda najlepszym transportem jaki tylko znajdziemy. - obserwował z wahaniem jak Shinsaku wstaje jakby spodziewał się, że zaraz zostanie zaatakowany, jednak nie zrobił nic aby temu ewentualnie zapobiec jakby był przygotowany na atak.- Oczywiście, pogoda wciąż nie jest zbyt przyjazna więc lepiej założyć płaszcz - lekko zasugerował jednak widać było, że był bardzo ostrożny w mówieniu aby przypadkiem nie wyszło, że mówi mu co ma robić.- Ciężko powiedzieć ile zajmie podróż zapewne kilka dni, jeżeli śnieżyca się utrzyma to nawet kilkanaście. Moją komnatę już pan poznał, gdzie chce się pan udać biblioteka, stołówka, ładownie, zbrojownie, a może chciałby pan poznać oficerów. Cóż nie mamy zbyt wielu atrakcji dla kogoś o pańskiej pozycji.- Po tych słowach otworzył drzwi  przy których stało dwóch gwardzistów oraz ninja z klanu Hyuuga i wyszedł na pokład na który spadały płatki śniegu. Z wyjątkiem kilku strażników, którzy zajęci byli obserwowaniem okolicy i wypatrywaniem ewentualnych zagrożeń oczy wszystkich zwróciły się w kierunku drzwi. Gdy ich wzrok spoczął na Shinsaku przerywali swoje dotychczasowe zajęcia i padali na kolana głową dotykając podłogi i nie przejmując się gromadzących się w okół nich śniegiem czekali, aż członek rodziny lordowskiej przejdzie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-07-02 13:03:13)

Offline

 

#130 2016-07-02 13:58:14

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Wizja rozwikłania sprawy, z którą przyszło mu się borykać od dobrych kilku lat, a mimo to wciąż pozostającej daleko od wyjaśnienia, przyprawiła go o szybsze bicie serca. Z jednej strony był pełen wątpliwości, czy wszystko było tak kolorowe, jak wskazywała na to opowieść kapitana. Zdążył już przywyknąć, że kiedy jakieś rozwiązanie przychodziło zbyt łatwo, musiało się za tym kryć coś grubszego. Z drugiej jednak wiedział, że nie ma dla niego innego wyjścia. I tak miał w planach dostać się do pałacu lordowskiego, by tam zaczerpnąć informacji na temat zdarzeń, w jakie został wplątany.
   - Dobrze więc. Przystanę na twoją propozycję i spotkam się z twoim panem. Rozumiem, że kiedy tylko uznam to za stosowne, pomożesz mi wrócić do Kraju Uciekiniera? Ufam, że mogę na ciebie liczyć w tej kwestii - zmierzył go przenikliwym wzrokiem.
   Wsłuchując się w to, co miał mu do powiedzenia stojący naprzeciw mężczyzna, sięgnął do zwieszających się na jego plecach mieczy. Nie wydobył ich jednak z pochew, za to ściągnął z pleców całe oporządzenie. Nałożył je dopiero wtedy, kiedy płaszcz spoczął na powrót na jego ramionach. Siedem rękojeści wystawało w przeróżnych miejscach zza jego barków i żeber.
   To, że postanowił zawierzyć rozmówcy, wcale nie miało oznaczać, że takim samym zaufaniem obdarzy całą załogę.
   - Chciałbym spotkać się ze świtą oficerską. Zainteresowała mnie również pewna osoba, którą dostrzegłem na pokładzie twego statku. Myślałem, że Hyuuga służą rodzinie lordowskiej Kraju Ziemi. Co więc robi tutaj, na rozkazach innej rodziny?
   Wyłonił się z kajuty idąc tuż za plecami kapitana. Oniemiał. Rozglądał się ostrożnie wokół, obserwując, jak zgromadzeni ludzie wyrażają swój szacunek względem jego osoby. Jakże różnił się ten obrazek od niezbyt przyjaznego powitania, w porcie Ronin. Zakaszlał nerwowo.
   - Wstańcie proszę i wróćcie do swoich zajęć - starał się brzmieć zdecydowanie, ale wyraźnie mu nie szło. Miał nadzieję, że jego polecenie szybko zostanie zrealizowane, a on sam znajdzie się w towarzystwie oficerów. W duchu modlił się, aby chociaż oni nie obdarzali go tą szaloną czcią, której chwilę wcześniej był świadkiem.

Offline