Ogłoszenie


#921 2015-06-12 23:47:16

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


       Harmider, który nagle się wytworzył nie dość, że był nie do opisania, to jeszcze Setsunie nie był za bardzo na rękę. Oczywistą rzeczą było to, że obecny stan rzeczy jest winą Yuchiego. Fakt zaproponowała mu pewien rodzaj aliansu, jednak jak widać nie przyniosło to nic dobrego. Po prawdzie liczyła na to, że zdoła zapanować nad swoją krwiożerczą naturą jednak pomyliła się, co do niego. Realizacja jego poglądów jawnie mogła się przyczynić do eksterminacji pozostałej resztki klanu, na co nie mogła sobie pozwolić. Jedynym sensownym wyjściem z tej sytuacji było odsunięcie Yuchiego od jakiejkolwiek formy władzy w przeciwnym razie może podburzać ludzi, co skończyłoby się ni mniej ni więcej jak nikomu potrzebnym buntem. Cały Kraj Błyskawicy był ich zagorzałym przeciwnikiem, walki pomiędzy członkami i tak już mocno uszczuplonej społeczności mogły jedynie doprowadzić do całkowitej nekrobiozy dziedzictwa klanu wachlarza. Na początku nie planowała podejmować tak drastycznych kroków już na samym początku swojego przywództwa, jednak presja sytuacji miażdżyła z siłą wielotonowego odważnika. Zrobi to jedynie z czystej konieczności, bo ruchy tak mocne i gwałtownie nie leżały w jej naturze. Zbyt dobrze zdawała sobie sprawę, czym jest w istocie władza by dokonywać takich aktów… Władza była jedyne misternie tworzonym, delikatnym domkiem z kart, takim gdzie zawsze zostaje do dostawienia ostatnie piętro. Czym z większą brutalnością chcesz to zrobić bardziej ryzykujesz, że ów domek się rozpadnie. Z takich sytuacji były jedynie dwa wyjścia wóz albo przewóz.
   - Spokój! – Wrzasnęła do tłumu nie szczędząc głosu. Po czym kiwnęła głową swemu najbardziej zaufanemu człowiekowi. Dobrze ją znał i powinien zrozumieć, co ma zrobić w tej sytuacji. Gdyby jej słowa nie poskutkowały powinien przy pomocy wszystkich popleczników zacząć rozdzielać walczących. Wpierw jednak zamierzała spróbować metod dyplomatycznych. – Naprawdę chcecie, by tym stał się nasz klan?! Bandą zwierząt rzucających się sobie do gardeł?! Tak bardzo boicie się, ze Kraj Gorących Źródeł zrobi z nas psy… To przyjmijcie do świadomości, że tak właśnie się zachowujecie, jak zwierzęta!
       Miała, choć nikłą nadzieję, że słowa te przemówią tumultowi do rozumu. Postanowiła, więc poczekać cierpliwie, aż to nastanie dopiero później rozprawić się raz, a dobrze z Yuchim. W tym czasie zdążyła sobie ułożyć całkiem dobrą koncepcję, jak pozbyć się tej zwalistej przeszkody spod swoich nóg, nawet nie kiwając przy tym palcem. Oczywiście mogłaby go z łatwością powalić, nawet z sharinganem nie miał szans z jej genjutsu. Jednak sprawę należało rozwiązać bez używania przemocy. Uczyniłoby to z niej raczej tyrana, niż władcę, którego kochałby lud, także kwestia ta wymagała innego rozwiązania. Milczała do czasu, gdy nie zobaczyła, aż wszyscy się uspokoją dopiero wtedy wolnym krokiem podeszła do Yuchiego i wymierzyła w niego palcem.
      - Radny Yuchi, mimo że przy wszystkich tutaj obecnych uznałeś moją zwierzchność, jawnie wystąpiłeś przeciw mnie. Jednak nie jest to powodem mojej następnej decyzji. – Zamilkła na chwilę robiąc efektowną pauzę, po czym założyła ręce na piersi i kontynuowała spokojnym jak letni wieczór tonem. – Na mocy powierzonej mi władzy pozbawiam Cię wszelakich zaszczytów, ponieważ działasz jednoznacznie na szkodę całego klanu. Przy doskonałej propozycji, którą daje nam Kraj Gorących Źródeł, ty nadal podburzasz ludzi do samobójczej misji… Na tej podstawie uznaję, że w rzeczywistości to chęć spełnienia swoich godnych pożałowania zwierzęcych pragnień leży Ci na sercu. Dla tego nie możesz sprawować funkcji radnego, ani dowodzić oddziałami. Myślę, że radny Taizo poprze moją decyzję. – Nie wydawało jej się by przesadziła przy ostatnich słowach, tak jak ona, staruszek uważał Yuchiego za żądnego krwi idiotę. Na pewno zdawał sobie sprawę, że pozbycie się go nie może w niczym klanowi zaszkodzić, a już na pewno ułatwi klanowi odbudowę. Na miejsce tego żylastego osiłka dobierze się człowieka o wiele bardziej rozsądnego.
       Ponieważ wcześniej doniesiono już jej, że Hiroshi jest w drodze postanowiła zająć się od razu i jego kwestią. Był uczniem Ichitsu, co znaczyło, że jak na razie może mu ufać w równym stopniu, co Yuchiemu. Nie znała zamiarów jego mistrza, tego plugawego zdrajcy, którego najchętniej zobaczyłaby wiszącego na drzewie, rozdziobanego przez kruki i wrony. Nikt nie mógł jej zagwarantować, że nie jest w zmowie ze swym konfratrem, który nie dość, że doprowadził do tego wszystkiego, na wzór szczurów pierwszy uciekł z tonącego okrętu.
-Doniesiono mi, że ma się tu zjawić Uchiha Hiroshi. Jeśli tutaj jest niech wystąpi tak, bym mogła go zobaczyć.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

#922 2015-06-13 20:07:02

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Skaliste góry


       Dla kogoś niewtajemniczonego obecną sytuacją, widok tego co działo się w tymczasowym schronie Uchiha mógł wywołać uczucie nędzy i rozpaczy. Prawie jak na zawołanie pojawiła się taka persona, która spoglądając z innej perspektywy, nie mogła w żaden sensowny sposób wytłumaczyć sobie co za dantejskie sceny mają tutaj miejsce. Owym człowiekiem był nie kto inny jak Hiroshi wezwany przez samą Setsunę a tempo w jakim się tu zjawił było godne podziwu zarówno dla niego jak i dla członka klanu, który niczym Namikaze przekazał wiadomość w błyskawicznym tempie. Chciałoby się rzecz, iż posiadacze sharingana ciągle są w formie, lecz okrzyki i przepychanki zaczynały powoli wykluczać tą umysłową. Ludność klanu była wyjątkowo nabuzowana a ich werwa i chęć walki chyba już przerosły swoim poziomem i zaangażowaniem tę podczas obrony wioski. Wydawać by się mogło, że harmiderowi nie będzie końca, aż ostatni z pod znaku wachlarza nie padnie martwy albo chociażby wycieńczony na ziemię ale nadzieję na spokój miała za chwilę przywrócić Setsuna. Z ust kobiety wypłynęło a właściwie wyleciało jedno słowo, które wprowadziło cały klan w trwogę i otępienie. Wystarczył ułamek sekundy a jaskinia z wytwórni muzycznej zamieniła się w wyciszaną izolatkę. Każde oko, zarówno te czerwone jak i czarne, spoglądało w tym momencie na twarz lidera, posłusznie zaprzestając jakichkolwiek krzyków czy szamotanin. Dosłownie każdy, kto znajdował się w promieniu głosu najwyższego rangą Uchiha, oczekiwał teraz w pełnym spokoju i skupieniu na charyzmatyczną przemowę. Setsuna nie owijała w bawełnę i od samego początku wyperswadowała do kogo właśnie upodobniali się właśni bracia i siostry. Tłum zaczął rozglądać się po sobie, dostrzegając poranione i rozwalone twarze pobratymców, opuszczając głowy ze wstydu i hańby, którą sami przed sobą się okryli. Jednak to nie było wszystko co kobieta miała zamiar powiedzieć. Szykowała się nad wyraz kontrowersyjna decyzja, która miała pokazać wszystkim tu zebranym, iż z nowym liderem nie ma żartów a każdy akt niesubordynacji będzie w odpowiedni sposób karany. W ten oto sposób Yuchi Uchiha został zdegradowany z pozycji radnego ale sądząc po tonie przedstawicielki płci pięknej, powinien się cieszyć, że nie pożegna się z głową. Taizo rozpromieniał wrednym uśmiechem, chociaż radość była jak najbardziej uzasadniona. Oczywistym było, że zgadza się ze zdaniem Setsuny i nie ma powodów by podważać jej autorytet
   - Oczywiście Setsuna-sama, że popieram twoją wolę i decyzję. Ten młodzieniec musi się jeszcze wiele od życia nauczyć i pojąć, że walczyć owszem można ale trzeba wiedzieć kiedy i jak. W obecnej chwili najważniejszy jest dobrobyt i bezpieczeństwo naszego rodu. - Staruszek przymknął oczy, wypuszczając z ust zebrane wcześniej powietrze w akcie ulgi, którą w końcu odczuł.
   - Co za pierdolona bzdura! - Wydarł się niezadowolony, w przeciwieństwie do Taizo, osiłek. - To jakaś popieprzona farsa! Czy wy to słyszycie?! Wydalasz mnie z rady?! Jeszcze zapłaczesz i przyjdziesz do mnie z płaczem, że miałem rację! A co z Twoim mężem i dzieckiem?! Tak po prostu im odpuścisz i będziesz sobie sielankować w gorących źródłach?! Biada Ci! - Yuchi zaczął wymachiwać rękami jakby szykował się do ataku na głowę klanu, lecz w porę zatrzymali go inni rodacy, z trudem utrzymując jego silną posturę w jednym miejscu.
       Od tej chwili, nikt nie odważył się podnieść głosu ani nawet wesprzeć Yuchiego. Setsuna najwidoczniej wiedziała, że musi upodobać sobie większą część swego ludu by resztę z bezpiecznej pozycji zastraszyć i pokazać kto tu rządzi, dając zapewne przedsmak tego co czeka za wyrażanie nieakceptowalnych przez nią opinii, uważanych za szkodliwe. Widok ten zrobił niemałe wrażenie na pośle z kraju gorących źródeł, którzy również podzielał zadowolenie Taizy. Fakt ten oznaczał, iż jego misja dyplomatyczna zostanie wypełniona i czeka go sowita nagroda od samego lorda. Gdy wszyscy obecni myśleli, że to koniec całego zebrania oraz przemówienia, kobieta wysunęła przed nimi jeszcze jedną niespodziankę, nawołując Hiorshiego przed jej oblicze. Elitarny shinobi z klanu, do którego zwrócił się ów młodzieniec, zamiast odpowiedzieć na jego pytanie, wskazał subtelnie palcem w kierunku Setsuny by ten wystąpił przed szereg.

Offline

 

#923 2015-06-13 20:33:42

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Skaliste góry

Wszystko działo się tak szybko... Na samym początku usłyszałem głos należący do pewnej kobiety. Momentalnie odwróciłem w jej stronę głowę i uświadomiłem sobie jedno, jest silna. To najprawdopodobniej ona zasiadła na miejscu Ichitsu, gdy ten zniknął bez śladu. Nagle usłyszałem kolejny głos... Należał on do masywnego osiłka, któremu najwyraźniej się nie podobała decyzja Setsuny. Trzeba przyznać, ma on siłę. Wielu musiało go powstrzymywać by ten nie urwał głowy liderce. W pewnym momencie przypomniała mi się pewna technika, której nauczył się dość niedawno...
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Taaa... W sumie mógłbym jej teraz użyć, jednakże lata praktyk nauczyło mnie nie jednego. Muszę być silniejszy od mojego przeciwnika, a to raczej będzie trudne porównując mnie z tym osiłkiem. No nic... Na moje szczęście został już powstrzymany i nie stanowi na razie większego zagrożenia. Po kilku sekundach zaś znalazłem chakrę wysłańca, którego spotkałem w Boin. Gdy spojrzałem prosto w jego oczy i zadałem pytanie, ten tylko wskazał rękę na liderkę, a ja usłyszałem wezwanie. Czerwono oka poprosiła mnie bym wyszedł przed szereg i bym dał jej znać o swoim istnieniu. Heh... Teraz tylko muszę uważać. Nie wiem na co mogę sobie pozwolić w tym momencie. Najważniejsze jest to, by nie czekała mnie nie miła niespodzianka. Ostatnim razem jak byłem wzywany przez radę, Ci mnie zamknęli w pierdlu. Heh... No nic, idę. W tym momencie ruszyłem przed siebie unikając różnego rodzaju nadchodzących w moją stronę spojrzeń. Zmierzałem prosto do liderki dumnym krokiem pokazując, że jednak coś umiem. Nie chcę by mnie oceniali po wyglądzie. Gdy stanąłem już praktycznie  przed samą liderką, odezwałem się: - Hiroshi Uchiha. - Po czym ukłoniłem się lekko pokazując dobre maniery. Oczywiście dalej byłem poważny i wyglądałem dość dumnie, choć to dla przedstawicieli Sharingan'a żadna nowość. Tak czy inaczej teraz pozostało mi jedynie czekać na to, co przyniesie mi los.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-06-14 13:02:44)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#924 2015-06-14 18:44:56

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


        - Ja już wypłakałam wszystkie swoje łzy Yuchi… - Stwierdziła zimno patrząc jak obezwładniają byłego radnego. Skoro jego usunięcie zakończyło się sukcesem mogła zająć się bieżącymi sprawami. Co prawda to, że wspomniał o sielance trochę ją rozbawiło, ale nie dała po sobie tego poznać. O sielance nie mogło być teraz mowy, zamierzała pracować przy pomocy własnych rąk i swoich zdolności, tak by w bitewnej zawierusze wskrzesić chwałę klanu. Co prawda nie wiedziała, czy jakiś klan dołączył do walczących po stronie Kraju Ognia. Było by to trochę problematyczne, bo walka z wyszkolonymi ninja była zupełnie inną sprawą, niż zarzynanie popychli regularnej armii. Ostatecznie jednak nie było to nic takiego, co mogło ją zmusić do zmiany zdania. Jeśli nie podejmą walki już zawsze będą pozostawać w cieniu, aż w końcu cały klan wymrze. Po za tym trzeba było pokazać potencjalnemu pracodawcy z jak twardej gliny są ulepieni Uchiha i to co się stało, może delikatnie ich osłabiło, jednak nie odebrało im potencjału bojowego.
   - Jeszcze raz podniesiesz na mnie rękę Yuchi, a osobiście Ci ją połamię. Skończyłam z nim… Zabierzcie mi to ścierwo z oczu.
       Jak widać Hiroshi przybył, jednak jak na razie nie miał zbyt dużo do powiedzenia, właściwie jedynie się przedstawił. Skoro się przyglądał wiedział już pewnie, że jest ona osobą, z którą nie można stroić sobie żartów. Jak wykazała autopsja, takie zachowanie miało z reguły swój mało zabawny finał. Przyglądała się chwilę chłopakowi, jak by chciała prześwietlić go wzrokiem. Nie wiedziała jeszcze, co z nim pocznie, gdy zapadnie decyzja. Był uczniem Ichitsu, a nie było wiadome, co z byłym liderem klanu aktualnie się dzieje. Być może kryje się gdzieś tak, jak to robił Matsuo i spiskuje przeciw klanowi. W takim wypadku Hiroshi był dla niego idealną wtyczką. Przynosiłby Ichitsu informacje z pierwszej ręki, a jak było wiadomo: "Być dobrze poinformowanym to być skutecznym". Ni mniej ni więcej jak na razie przesłuchania i wtrącanie do lochu byłoby czymś bezsensownym. Istniało małe prawdopodobieństwo, że uda się wyciągnąć od niego jakieś prawdziwe informacje za pomocą tortur. To z resztą nie było w jej stylu, trzeba było działać bardziej subtelnie.
   - Witaj Hiroshi, nazywam się Uchiha Setsuna i jestem obecnym liderem klanu. – Jej ton był całkowicie inny od tego, którego używała wobec Yuchiego. Był przyjemny i ciepły jak wiosenny poranek. Przecież w sumie nie zrobił nic takiego, by zasłużyć sobie na jej niechęć. Po za tym byłby całkiem użyteczny jako sojusznik i może ułatwić odnalezienie Ichitsu. Jednak do tego było jeszcze daleko. – Wiem, że jeszcze nie tak dawno Twój mistrz zajmował ten stołek, jednak zdradził nas i odszedł. Klan uznał, że jestem najodpowiedniejszą osobą na jego miejsce. Dręczy mnie jedynie czy będziesz mi wierny. W końcu pewnie mieliście dobry kontakt z tym przebrzydłym zdrajcą. – Po tych słowach w końcu zdjęła ręce z piersi i miarowym krokiem zaczęła okrążać chłopaka, nie spuszczając go z oka nawet na moment.
Od tego co teraz powie, zależało to jak dalej będzie z nim postępować. Jeśli przytaknie cóż wszystko jakoś się unormuje, jeśli zaprzeczy zmusi ją do wytoczenia cięższych dział, czego nawiasem mówiąc robić nie chciała. Najlepszym wyjściem byłoby przekonanie go do współpracy, tak by sam zechciał za nią podążyć.
   - Jestem sprawiedliwa i nie omieszkam wynagrodzić Twojej wierności szacunkiem, a odwagi zaszczytami, zdrady zaś zemstą. – W tym momencie zatrzymała się za jego plecami zbliżając się do chłopaka na góra jeden krok. – Jednak oczekuję paru rzeczy w zamian. Chcę byś mnie słuchał, byś mnie rozumiał, chcę utonąć w twych oklaskach i wreszcie chcę kontrolować każde uderzenie twojego serca. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, myślę, że nasza współpraca będzie nader owocna.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

#925 2015-06-14 21:56:08

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Skaliste góry

       Zaczęło się... Spoglądałem swoimi żółtymi oczyma na naszą nową liderkę. Wyglądała ona bardzo ładnie. Myślę, że nie była ona o wiele starsza ode mnie, choć kto wie? Może to jedynie pozory... Tak czy inaczej teraz stała praktycznie na przeciwko mnie. Patrzyła prosto na mnie, mierzyła mnie wzrokiem, a ja goniłem za jej pustymi, czarnymi oczami swoim. Byłem swego rodzaju zaciekawiony całą tą sytuacją, co nie zmienia faktu, że stałem prosto wyprostowany. Oczywiście nie na baczność. Choć była to liderka klanu, także miałem swoją dumę i dlatego pokazywałem swoje dobre maniery, których nauczył mnie bądź co bądź Ichitsu.
   
       Jej kolejne słowa jedynie potwierdziły moje podejrzenia co do jej stanowiska nowego przywódcy klanu Uchiha. Cóż... Jak to powiedziała, musiała się czymś zasłużyć skoro lud ją wybrał. No ale nic. Teraz jedyne co mogłem to słuchać tego co ma mi do przekazania nowa władza. Dopiero, gdy zaczęła kontynuować i zaczęła mówić o moim mistrzu zrozumiałem, że Ci nie mają o nim dobrego zdania. - Ichitsu zdrajcą? Czy wy serio tak uważacie? - Czułem swego rodzaju żal, ale i złość i zażenowanie. Jak oni mogą podejrzewać Ichitsu o zdradę? Ja pierdolę... Niestety nie mam innej możliwości niż patrzeć i obserwować postępowanie "nowej" władzy. Gdy tylko ta skończyła mówić o sprawie mojego mistrza, postanowiłem zabrać głos w tej sprawie: - Tak, Ichitsu praktycznie był jak mój starszy brat. Niestety mam pewne wątpliwości, czy można go nazwać zdrajcą. Proszę mi nie mieć za złe tego co zaraz co powiem, jednakże nie jestem wstanie tak o nim powiedzieć. Równie dobrze mógł go ktoś uprowadzić, lub jest na jakiejś misji. Niestety jedynym błędem z jego strony był fakt, iż nie pozostawił po sobie żadnej informacji...

       Starałem się dobierać ostrożnie słowa, gdyż w każdej chwili kobieta mogła się zbulwersować i równie dobrze skrócić o głowę. Tutaj na chwilę przerwałem, gdyż liderka postanowiła zabrać głos. Mówiła jaka ona to nie jest dobra i sprawiedliwa, że mnie wynagrodzi szacunkiem i zaszczytami. Heh... Sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć, jednakże wiem jedno. Należy działać, nie mówić. Po chwili, gdy ta stanęła za moimi plecami, dobiegło do mego ucha wiele, dość istotnych spraw, które świadczą o naturze Setsuny. Chce mieć władzę... Władzę absolutną nad wszystkim i każdym. To mnie zmieszało, dosłownie. Chce mnie kontrolować? Chce kontrolować uderzenie mojego serca? No proszę was... Nie podoba mi się to ani trochę, jednakże co ja mogę? Jestem jedynie nędznym ninja, ba! Jestem uważany za ucznia zdrajcy całego klanu i każda nieodpowiednia z mojej strony odpowiedź skończyła by się zamknięciem w pierdlu, a nie chce przebywać tam z tym całym Yuchim. Gdy mogłem dojść do głosu powiedziałem to, co myślę że jest słuszne: - Oczywiście ja, jako członek klanu Uchiha mam zamiar bronić naszego klanu i być mu wiernym po wszystkie czasy. Jako że chcę by nasz ród nadal górował nad wszystkimi pozostałymi, by pokazywał innym naszą moc i siłę, a z całym szacunkiem, gdy widzę ten burdel tutaj, to nawet Ci żałośni Senju mogą się z nas śmiać i pluć pod nogi, dlatego ja także proszę o jedno. O siłę do walki, o mądrość i rozum by podejmować właściwe decyzje, o współpracę. Jeśli nasz przywódca chce bym mu się całkowicie oddał, to to uczynię, ale sam także chcę przyczynić się do wsparcia naszej rodziny. Mam nadzieję, że nie uraziłem pani mymi słowami, jednakże proszę mnie zrozumieć, czuję potrzebę zdobycia siły, by bronić moje dziedzictwo, nawet za cenę swego życia... To się właśnie nazywa być Uchiha. I to właśnie tego nauczył mnie przezywany przez was zdrajca, Ichitsu Uchiha - W tym momencie powiedziałem wszystko, co leży mi na sercu. Teraz pozostało jedynie czekać, jak zareaguje Setsuna. Mam tylko nadzieję, że nie przegiąłem...

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2015-06-16 16:20:35)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#926 2015-06-21 16:53:37

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

        Na jednej z płaszczyzn pośród skalistych gór, z której dobrze było widać jak rozciągają się po krainie, oraz wioskę klanu Uchiha... jego klanu - a przynajmniej to co kiedyś nią było. Nostalgiczny widok i przyjemny, delikatny wiaterek owiewający go od przodu, przywoływał wspomnienia. Mimo, że nie były to złe wspomnienia, a wręcz przeciwnie - przyjemne, bo spędzone z kuzynem - to na twarzy młodzieńca nie pojawił się wyraz zadowolenia. Okrywała go zimna determinacja, chęć osiągnięcia zamierzonego celu. Jednak teraz znów był tutaj, w swoich rodzinnych stronach.
        Odwrócił się od pięknego widoku w stronę gór. Przyszedł czas na dalsze posunięcia, w końcu nic się samo nie zrobi. Ileż można jednak wędrować, robiąc tylko krótkie przerwy na posiłek i odpoczynek? Tym razem chłopak potrzebował dłuższej chwili spokoju. A w takim miejscu ten spokój był wręcz nadmierny…
        Podszedł do skalnej ściany, usiadł i oparł się o nią, wygodnie się układając. Noszony płaszcz skutecznie mógł zostać wykorzystany do ochrony przez wiatrem, a także nieco ogrzać – choć panująca pogoda nie dawała ku temu powodów.
        Spomiędzy gór doszedł do niego dźwięk. Nie zwrócił na to szczególnej uwagi, zwłaszcza, że dźwięk był bardzo zniekształcony przez górzysty teren. Domyślił się jednak, że muszą to być dwa, ludzkie głosy, gdyż nieznacznie różniły się tonacją i barwą. Nie obchodziło go teraz jednak, czy ktoś jest w pobliżu, czy ktoś go tu znajdzie… jest w swoich rodzinnych stronach, więc cóż mogłoby mu się stać?
    Rozluźnił się, poprawiając pozycję. Nie zasnął, nie chciał zasypiać, jedynie się odprężyć i zrelaksować…

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-06-23 11:24:22)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#927 2015-06-23 22:20:28

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Minęło już trochę czasu od mojego spotkania z Hiroshim. Mogłem więc spokojnie opuścić tereny starego Boin i udać się gdzieś indziej. Chociażby do skalistych gór, gdzie czaiło się wiele niebezpieczeństw. Co mi z tego, i tak byłem klonem. Informacje, które zebrałem, mogły już wystarczyć mojemu oryginałowi. W takim wypadku chciałem jeszcze trochę poobserwować okolicę, zwiedzić miejsca i przypomnieć sobie wcześniejsze dzieje. W końcu zanim stałem się prawdziwym ninja byłem żółtodziobem. A to właśnie wtedy znajdowałem się w Hidari, przechodziłem pierwsze treningi, misje. Tak, czas minął bardzo szybko. Od opuszczenia Szkoły Ninja minęły już dwa lata. Bardzo intensywne dwa lata.
     Podróż nie była długa. Ba, w zasadzie nawet krótka. Chociaż nie wychowałem się w Błyskawicy, znałem tutaj praktycznie każde możliwe ścieżki i skróty. Skąd? Pamiętnik mojego dziadka, który przecież był zawodowym szpiegiem i tropicielem, dawał mi wiele wskazówek. W zasadzie to sporo mojej wiedzy o świecie ninja i o klanie pochodziło z tej starej książki, którą nosiłem w moich sakwach. Cóż, w sumie to zadziwiające, że świat nie zmienił się od jego śmierci. Od tych kilkudziesięciu lat wszyscy byli tacy sami. Ludzie byli kurwami, Uchiha pozostali dumni, a ta ziemia, mimo wojen, wciąż wyglądała pięknie.
     Czas mijał szybko, a nie powoli. Wchodząc, mijałem wiele dziwnych zjawisk. Jednak teraz, poczułem bicie serca. Dostrzegłem postać w czarnych ubraniach, siedzącą na półce skalnej. Cóż, chyba. Być może to strach na wróble. Jednak nawet jeśli, to manekin ten miał czarne włosy i ciuchy, tak samo jak ja. Ciekawiło mnie tylko, czy posiadał wachlarz Uchiha na plecach. Jeżeli tak, to byłby to trzeci rodak, którego spotkałem w ciągu kilku dni. Niezły wynik.
     Postanowiłem podejść bliżej. W końcu jestem klonem, nic mi się nie stanie, ta?

Offline