Ogłoszenie


#841 2015-01-21 00:13:25

 Suezo

Martwy

Zarejestrowany: 2014-10-28
Posty: 249
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Skaliste góry

- Zapamiętam to sobie - powiedział do niego Suezo.
Po chwili dostał to czego szukał. Zwój był jego, teraz mógł przeczytać to co było w nim zawarte. Otworzył go i zaczął powoli czytać wszystko tak, aby zapamiętał każde słowo. W końcu musi oddać ten zwój mężczyźnie. Czytał, a kiedy już przestudiował cały zwój i znał praktycznie każde słowo zamknął zwój i oddał je mężczyźnie.
- Dzięki ci wielkie, jestem twoim dłużnikiem. Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić, w końcu nie każdy by dał mi coś tak cennego, ale niestety spieszy mi się - powiedział do Hiroshiego - Jeszcze się kiedyś spotkamy. Wtedy wynagrodzę ci to w odpowiedni sposób, a teraz wybacz mi. Jeszcze raz ci dziękuję - podziękował mu po raz kolejny po czym pożegnał się z Hiroshim - Żegnaj
Był mu naprawdę wdzięczny za to, że mu zaufał i dał mu ten zwój. Teraz pamiętał każde słowo z tego zwoju dzięki czemu mógł w końcu opanować swoje Kekkei Genkai. Wiedział co potrzebuje teraz musi tylko to zrobić. Zostało mu jeszcze odpłacić Hiroshiemu za to co dla niego zrobił. Nie chciał on od tak odejść i zostawić chłopaka, ale naprawdę śpieszyło mu się. W końcu miał tylko tydzień na dotarcie tam gdzie trzeba, a po drodze musiał załatwić jeszcze kilka ważnych spraw. Wobec tego postanowił, że odpłaci mu się przy następnym spotkaniu i wtedy będą mogli sobie też dłużej pogadać.

z/t -> Miuryioko

Ostatnio edytowany przez Suezo (2015-01-24 22:33:22)


http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/540/vcxren.jpg

Offline

 

#842 2015-02-17 22:41:54

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Skaliste góry

Trasa wedle moich oczekiwań była ciężka. Jednak właśnie nie osowiałość i czyste lenistwo pomogły mi się zregenerować po treningu. Wytchnienie dał mi właśnie marsz po niezbadanych zakątkach tego górzystego terenu. Nie zapuszczałem się zbyt daleko, gdyż krążyłem w poszukiwaniu odpowiedniej panoramy na werznie w głąb Hidari, Wycieczka nie była zbyt owocna, nie zastałem niczego nowego i zobaczyłem już wszystko czego nie można było już uratować. Po raz kolejny musiałem odetchnąć z ciężkim sercem widząc zgliszcza wioski i nawet jednej żywej duszy w pobliżu. Czy na prawdę już nikt nie był do uratowania? Pytanie to aktualnie nie spędzało mi snu z powiek, co kolwiek miało temu zapobiec nie pojawiło się w ogóle, lub pojawiło się za późno.
  Westchnąłem jeszcze raz i poczułem, że moja percepcja poprawia się w jakiś sposób, był to zwiastun aktywowanego sharingana, jednak nie był to moment by go wykorzystać. Ruszyłem w kierunku siedziby, rozmyślając tym razem o siostrze mojego kompana.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#843 2015-02-28 00:13:07

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Skaliste góry

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Sesja dla Kuroi Inu aka Akihiko

~
       Podróż przez Skaliste góry była wyczerpująca dla każdego podróżnika, ze względu na ułożenie formacji skalnych, które często trzeba było mijać w dość niekonwencjonalny sposób. Nawet dla takiego wprawionego ninja jak Kuroi Inu i zarazem bywalca tych terenów z racji wychowywania się i należności do wioski Uchiha obecnie zniszczonej przez wojsko błyskawicy, wędrówka bywała wymęczająca. Słońce powoli znikało za horyzontem, spowijając półkulę coraz to większym mrokiem. O takich godzinach w górach skalistych bez świetnej znajomości tras, bądź rzetelnej mapy nie było mowy o sensownej i bezpiecznej podróży. Ostatnimi czasy te tereny nie należały do bezpiecznych nawet dla klanu Uchiha. Ba! Zwłaszcza dla nich! Masa dzikich najemników i odważnych wojaków polowała na ludzi z pod znaku wachlarza, zachęcani licznymi nagrodami ze strony całego kraju Błyskawicy. Można rzecz, że rozpoczął się sezon na Uchiha. Niemniej jednak, ród ten nigdy nie zostawał dłużny a upolowanie nawet jednego spod znaku wachlarza i czarnych łez, bywało potwornie trudne i niejednokrotnie łowca a nawet łowcy, stawali się ofiarą rządnego krwi ninja z sharinganem. Wracając jednak do Akihiko, podróż zdecydowanie dała mu się we znaki i mimo odzyskania swojej kondycji poczuł przypływ zmęczenia. Jego mięśnie i głowa wręcz wołały o chwilę snu jak nigdy wcześniej. Chłopak znalazł bezpieczny kąt, chowając się pomiędzy głazami, gdzie jedynie znaleźć by go mógł poszukiwać skarbów, zaglądający w każda szczelinę. Nie można było go w żaden sposób dostrzec, lecz sam miał niewiele miejsca i dostępu do promieni księżyca, który dziś chyba rozbłysł w pełni. Kuroia ogarnął sen - niezwykłe realistyczny sen, lecz lekko rozmazany.
       Jego wyobraźnia poniosła go do punktu, z którego widać było całą wioskę podczas szturmu wojsk błyskawicy. Dokładnie widział jak każdy Uchiha możliwe walczył o przetrwanie i jak łucznicy z generałem wtargnęli do świętego miejsca klanu, z którego buchnął ogromny strumień ognia, powalając w ostatnim akcie walki masę wojaków z pod znaku błyskawicy. Taki widok, niewątpliwie musiał budzić gniew w sercu Czarnego Psa, który fanatycznie czcił swój ród. Wtem jego oczy dojrzały grupkę ludzi wbiegającą do małego pomieszczenia na obrzeżach wioski. Niewątpliwie czarne czupryny oznaczały, iż postury należą do Uchiha. Chłopak mrugnął powolnie swymi powiekami a gdy oczy się ponownie rozwarły, stał już zupełnie gdzie indziej. Znajdował się w skalistych górach tuż przy wyjściu z jaskini. Z jej wnętrza dochodził dźwięk, kroków a właściwie biegu kilku osób. Dosłownie kilka sekund później ujrzał kilkoro braci i sióstr swej krwi lecz jedna twarz spowodowała, że cały świat zwolnił niczym przy użyciu sharingana. Znajoma, dziewczęca twarz o pięknych rysach twarzy i kruczoczarnych włosach. Tym razem jej usta nie układy się w cudowny uśmiech a w przeraźliwy smutek połączony ze wciąż spływającymi łzami z oczu. Saya. Kuroi rozpoznał ją od razu. Sen jednak się nie kończył a siostra Yocharu wraz z towarzyszami szukali schronienia. Jakaś nadludzka siła, pchała Akihiko, każąc mu dążyć za pozostałymi, aż do miejsca w którym się schronili i postanowili wypocząć. Był to niewielki obóz, w którym mieli pozostać przez jakiś czas. Kolejne mrugnięcie. Białowłosy stał teraz kilometr od tymczasowego obozu niedobitków Uchiha a jego oczom ponownie ukazała się Saya. Była zupełnie sama i wyglądała na zamyśloną. Wtem zza skały wyłoniły się dwie postacie. Niestety sen rozmazał postury bohaterów, równocześnie przerywając wizualizację. Jak to odbierze Kuroi Inu? Wizja? Czy tylko sen?

Offline

 

#844 2015-02-28 09:35:21

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Skaliste góry

Obudziłem się z niemym krzykiem, który zdusił mnie na podobieństwo stalowej igły wbijającej się w gardło i minął czas jakiś za nim wróciłem do rzeczywistości w której dane mi było aktualnie bytować. Mrugnąłem uporczywie parę razy oczami by powrócić do pełni percepcji po czym rozejrzałem się po otoczeniu. Stwierdziłem, że to jednak musiał być sen, gdyż znajdowałem się dokładnie w tym samym miejscu, w którym udałem się na spoczynek.
  Jednak myśl o nim raz po raz uporczywie niczym echo powracała do mnie, każąc irracjonalnie myśleć, iż był on tak prawdziwy jak coś co widzę właśnie przed sobą. Podniosłem rękę do oczu i kilka razy rozprostowałem i zgiąłem palce. Drżała. Po raz kolejny doświadczyłem hańby ninja, popłynięcia w duł rzeki emocji. Nigdy nie leżała w mej naturze wiara w przesądne bajania o wizjach i prekognicji, jednak sama myśl, że w ten sposób uda mi się ją zobaczyć zmuszała mnie do podjęcia tropu nawet jeśli prawdopodobieństwo, iż rzeczywiście się to zdarzy było z goła bliskie zeru. Po za tym jeszcze tych dwóch gości, nie wiem co by stało się ze mną gdyby faktycznie była w niebezpieczeństwie, a ja nie kiwnął bym palcem.
  Plan rozwiązania dwóch postaci przyszedł mi nadzwyczaj łatwo, jeżeli sytuacja się sprawdzi i będą próbowali zaatakować ją lub mnie po prostu pozarzynam ich bez zbędnych pytań i większych ceregieli... Uśmiechnąłem się krzywo sam do siebie... Jakież to zabawne, trzęsę się na myśl o jednej dziewczynie mimo, że powzięcie zamiaru zabicia dwóch ludzi to dla mnie jak splunąć...

Przypomniałem sobie, że w wydarzeniu mogą brać udział pozostali członkowie klanu, toteż zdjąłem płaszcz Yuugure i schowałem go w jaskini. Nie wiadomo wiadomo jak inni by na niego zareagowali, a przecież uzgadnialiśmy z Yocharu, że nie będziemy się wychylać. Nawet jeżeli nie będę miał czasu po niego wrócić, w siedzibie powinno pozostać jeszcze kilka sztuk.
  Ruszyłem szlakiem do pierwszego miejsca gdzie widziałem Sayę, rozglądając się bacznie na boki co nakazywała mi moja wrodzona ostrożność. To nie był bezpieczny teren i zawsze mogły po drodze zdarzyć się nieprzewidziane wypadki.
   Gdy już stanąłem przed jaskinią przywarłem do lewej strony jej wejścia przy okazji wyciągając katanę i ustawiając ostrze wzdłuż łokcia. Tak na wszelki wypadek. Po tym zajrzałem do środka nasłuchując jakichkolwiek odgłosów kroków.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#845 2015-03-01 03:01:14

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Skaliste góry

~
       To ciekawy paradoks świata, że Ci z natury nie okazujący swych emocji, zostają narażeni na przypływ pewnych odczuć, które właśnie te emocje rozbudzają, co zresztą tyczy się także tych, którzy z wyrażaniem siebie nie mają problemu lecz świat napawa ich taką ilością zła i smutku, że zatracają tę wewnętrzną radość. Kuroi należał raczej do tych pierwszych. Delikatnie mówiąc był zimnym draniem, który zabił swoją siostrę w przypływie żądzy krwi - berserku. Nie tylko ona padła łupem jego natury, ale jej życie pokazywało jakim potworem może stać się z pozoru zwykły nastolatek. Świat jednak postanowił dać mu szansę zmiany swego nastawienia a przynajmniej wyciszenia swego wewnętrznego głodu, krzyżując ścieżki z Saya, siostrą jego towarzysza z organizacji. Niewątpliwie na samą myśl o niej, jego głowa eksplodowała od wszelakich myśli, wyobrażeń i bólu - bólu, który powodowany był faktem niezrozumienia swego zachowania. Przecież to tylko zwykła dziewczyna jak każda inna. Owszem, wyróżniała się urodą lecz pięknych kobiet na tym świecie jest od cholery. Więc czemu właśnie ona? Świat najwidoczniej wprowadzał swój paradoks w życie.
       Akihiko wyrwał się ze snu, o mało nie obijając głowy o jedną z wystających skał w swej kryjówce. Zdecydowanie nie spodziewał się tego co zaprezentował mu dosłownie chwilę temu sen. Wydawać by się mogło, iż pamięta każdy szczegół, każde miejsce, każdy najmniejszy nawet kamyczek. Nie pamiętał tylko jednego. Twarzy Sayi. Jedna z magicznych sztuczek snu, który wizualizuje przed nami postać, konfigurując co chwilę jej wygląd, aż w końcu sprawia, że nie jesteśmy w stanie połączyć obrazu tej osoby w jedno ale z jakiegoś dziwnego powodu jesteśmy totalnie pewni kogo właśnie widzimy. Być może buzujące emocje względem młodej dziewczyny z pod znaku wachlarza musiały zaciągnąć Kuroia przed jej obliczę aby na stałe utwierdzić obraz w jego głowie. Któż to wie? Akihiko wiedział jednakże jedno: Musi wyruszyć w poszukiwania, nawet jeżeli sen miał pozostać jedynie snem.
       W pierwszej kolejności powinien znaleźć się koło jaskini, którą to ujrzał we śnie. Znajdowała się ona zaledwie 5 minut drogi z jego obecnej pozycji. Istna fortuna. Z tamtego miejsca, niedobitki maszerowały wydeptanym szlakiem prowadzącym slalomem w górne części skalistych wzniesień gdzie po trzydziestu minutach, odbić od głównej ścieżki i wkroczył na kamienną półkę. Tam wystarczyło już tylko przeskoczyć i wędrować szybkim krokiem przed siebie przez dobrą godzinę, mijają wszelkie kruszące się, górskie krawędzie. To tam udali się bracia i siostry krwi. Saya zaś według snu, powinna znajdować jakiś kilometr od obozowiska co znaczyłoby, że podążając za sennym szlakiem, najpierw natrafi na nią a dopiero później obóz. Wszystko ładnie pięknie, lecz jeżeli sen mówi prawdę to kim są dwaj rozmazani jegomoście?

Offline

 

#846 2015-03-01 21:54:14

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Skaliste góry

Fakt stałem chwilę przy jaskini i najwidoczniej straciłem przez to tylko czas, którego to nie miałem za nadto. Właściwie nie wiedziałem czy w ogóle go mam, nie było przecież wiadomo czy koła zębate już nie ruszyły skazując Saye na opuszczenie tego nie najlepszego ze światów. Na tą myśl zagryzłem wargi, prawie do krwi.
Zmitrężyłem już dość czasu na czczą obserwację, więc szybkim ruchem schowałem katanę do pochwy i ruszyłem dalej szybkim tempem, jednak nie na tyle szybkim by przeforsować się przed być może czekającą mnie walką.
   Według znanych mi danych trzeba było ruszyć ścieżką prowadzącą w górę i tak też uczyniłem. Czekało mnie jakieś pół godziny drogi do półki skalnej. Wykorzystałem ten czas by opanować trochę emocje. Cóż było to o wiele cięższe zadanie niż się spodziewałem i udało mi się tylko połowicznie. Drżenie rąk już ustało, jednak w głowie cały czas kołatał mi nie pokój połączony z faktycznym brakiem zrozumienia mojego stanu. Zdecydowanie nie ułatwiało to sprawy.
  Ze wskoczeniem na półkę skalną nie miałem większych problemów, trochę zadrżała mi noga grożąc upadkiem, ale był to jedynie fałszywy alarm. Została mi wędrówka prosto przed siebie do miejsca gdzie Saya miała przebywać. Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłem w drogę.
Po raz kolejny tego dnia poczułem jak narasta moja niepewność, ale choć może jest to szaleństwem czułem oprócz tego iskierkę radości na myśl o spotkaniu. Nie chciałem pozwolić by to coś budowało się wewnątrz mnie, jednak nie miałem za bardzo pojęcia jak z zjawiskiem tym walczyć.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#847 2015-03-02 01:06:23

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Skaliste góry

~
       Zdecydowanie domeną podróży Kuroia było proste słowo "pośpiech". Wewnętrzny głos wręcz krzyczał by dotrzeć na miejsce ze snu i sprawdzić czy zdobędzie on miano przepowiedni. Trasa nie była łatwa ale to dobrze. Im trudniej tym ciężej było dotrzeć do pozostałych z klanu, którego siła w ostatnich tygodniach zmalała diametralnie. Uchiha jednak już nie pierwszy raz przechodzili przez tak dramatyczne chwile, które zresztą zostały napoczęte przez jednego z ich braci. Historia klanu była pokręcona jak drogi w Skalistych górach, lecz zawsze wracali oni na szczyt. Jednak to nie chęć odnalezienia swoich pobratymców pchała go do dążenia ścieżką ze snu. Kuroi Inu niczym rycerz wracający z bitew gnał do kobiety, darząc ją uczuciem którego nie rozumiał. Nawet jego fanatyczna miłość do klanu nie była w stanie rozbudzić w nim takiej huśtawki emocji jak ta jedna, jedyna osóbka. Trasa, która utkwiła mu w pamięci, zdawała się iść mu tym razem nieco szybciej niż we śnie. Być może miał wtedy inne odczucie względem czasu a może narzucił po prostu większe tempo, wiedząc co za chwile się może wydarzyć. Ale czy to wszystko tak naprawdę w ogóle ma mieć miejsce? Odpowiedz czekała tuż za głazem.
       Akihiko niewątpliwie już rozpoznał miejsce, w którym się znalazł. Jeżeli emocje, które nim targały wcześniej, nadal walczą w jego umyśle to niewątpliwie teraz ponownie eksplodowały na widok tej okolicy. Wszystko wydawało się zgadzać. Każdy kamień, każda uncja żwiru i piachu, nawet niebo układało identyczne chmury a wiatr lekko hulał w tak samym tempie. Było jedno ale. Nikogo tu nie było. Czyżby przyszedł za późno? Co jeżeli Ci dwaj okazali się mordercami Sayi i już dawno zabrali jej ciało? O dziwo nie było tu żadnych śladów krwi czy jakiejś bójki. Może przybył za wcześnie? A może tak naprawdę nigdy nikt tu nie przyjdzie? Wtedy usłyszał kroki.
       Spokojny chód jednej osoby dla nieprawionego słuchacza byłby prawie niesłyszalny ale nie dla ninja takiego jak Kuroi. Czyżby jednak sen powoli się sprawdzał, czy może to tyko przypadkowa persona nawinęła się w idealnie tym samym czasie? Nie, wszystko zaczęło łączyć się w całość. Zza kamiennego naturalnego posągu zaczęła wyłaniać się kobieca sylwetka. Gdy jego oczom ukazała się jej twarz, nie miał żadnego problemu z jej rozpoznaniem. Saya. Jej twarz, jednak nie była tak uśmiechnięta jak ostatnio. Najwidoczniej ostatnie przeżycia, dosyć mocno nałożyły się na jej humor o czym mówiła zamyślona mina. Czyli sen zyskał miano przepowiedni, tylko gdzie tamta dwójka? Los nie pozostał bez odpowiedzi przyprowadzając duet wyjątkowo nieprzyjemnie wyglądających męskich person. Ten bardziej z lewej miał dolną część twarz przesłoniętą czarną chustą, która idealnie dopasowała się do skóry. Skórzany strój z metalowymi płytkami na barkach i piszczelach ochrania pozostałą część jego ciała przed nieprzyjemni atakami a i dodatkowo wzmacniał efekt kopnięć. Na głowę miał bujną czuprynę w kolorze brązu, który to idealnie dopasował się do pozostałości ubioru. Ten drugi gość wyglądał zdecydowanie bardziej nieprzyjaźnie. Szeroki i wredny uśmiech przetaczał się przez całą jego twarz, którą zdobiła blizna przechodząca przez prawe oko aż po same usta. Cud, że gałka nie została w ogóle naruszona. Ubrany w szary podkoszulek i szerokie niebieskie spodnie, wygląda dosyć nieszablonowo. Jednakże to co zwrócić uwagę mogło najbardziej to opaska na jego głowie przesłaniająca całe włosy. Była czarna lecz na jej przedzie w miejscu czoła mężczyzny znajdował się biało-czerwony wachlarz Uchiha. Czyżby jednak byli przyjaźnie nastawieni a wręcz sami należeli do klanu? A może był to wojenny łup? Miało się za chwilę wszystko okazać.
       Cudem nie ujrzeli Kuroia, który stał po ich prawicy lecz na tyle pod kątem aby ich oczy nie były w stanie go dojrzeć. Co innego można było powiedzieć o młodej uroczej Sayi, która to wręcz stanęła przerażona ich widokiem. Uśmiech na twarzy jegomościa w podkoszulku, wydawał się być jeszcze szerszy niż wcześniej.
       - No, no, no zbłąkana owieczka. A jaka śliczna! Mrrr! Chodź tu mała zabawimy się a potem sprzedamy za jakiejś grube pieniądze wojskom błyskawicy. Oni lubią takie myszki jak Ty.
       - To chyba pierwsza osoba od kilku dni, której nie chcesz zabić. Lepiej stul dziób i łap ją. Chce zarobić trochę, póki Uchiha są warci tyle kasy.
       Połączenie tych dwóch jegomościów było dosyć ciekawe. Jeden dziki i żądny walki, drugi zaś opanowany i dążący do celu bez zbędnego pierdzielenia. (Niczym Hidan i Kakuzu) Saya powoli zaczęła się cofać, lecz zdała sobie sprawę z tego, że nic do nie da i zatrzymała się wyciągając ręce do walki. Jej twarz nabrała bojowego charakteru, gotowego do pojedynku.
       - Mocni w gębie! Macie do czynienia z Uchiha!
       - Hahahahahahahahahahahaha! A to Ci heca! Bo nie wyrobie! Hahahaha!
       - Łap ją do kurwy nędzy, zanim zacznie gadać większe bzdury od Ciebie.
       - CO?! JAK ŚMIESZ! Ehh.. dooobra, dooobra już już łapie.
       W tej chwili śmieszek zaczął zbliżać się wolnym krokiem w stronę dziewczyny, jakby sądząc, że jest tak sparaliżowana strachem, iż nawet się nie ruszy.

Offline

 

#848 2015-03-02 10:45:46

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Skaliste góry

Gdy dotarłem na miejsce i ujrzałem, że jest puste ścisnęło mnie w gardle. Czyżby naprawdę się spóźnił? Poczułem jak żal trawi mnie od wewnątrz. Nawet jeżeli faktycznie był to tylko sen nastawiłem się tak bardzo na spotkanie z nią, że nie mogłem znieść samej myśli, iż się nie odbędzie... Jednak czarny scenariusz dopiero teraz przyszedł mi do głowy. Na myśl, że faktycznie umarła zakręciło mi się w głowie. Nie mogłem pojąc jak coś takiego w ogóle mogło się stać. Co prawda nie widziałem ciała jednak to jeszcze o niczym nie świadczyło, bo nawet jeśli nie jest martwa równie dobrze mogli by ją porwać, torturować czy gwałcić... a sam nie wiedziałem czy to czasem nie gorsze od samej śmierci.

  Zacisnąłem wargi w ramach cichego protestu przeciw aktualnemu porządkowi świata. Czułem też, że po policzkach spływają mi łzy. Płakałem po raz pierwszy w swym świadomym życiu. Miałem ochotę z wściekłości i żalu zabijać ludzi i patrzeć jak ich krew spływa na ziemię i brudzi moją białą skórę. Nie ważne kto to by był, pobratymcy kobiety, dzieci zabijał bym bo myślę, że dzięki temu ulżyło by mi.
  Nie miałem jednak okazji zweryfikować mojej teorii bo o to właśnie zza kamienia wyłoniła się ona. Nie miałem co do tego wątpliwości, wszędzie rozpoznał bym tę twarz. Stałem przez chwilę z rozszerzonymi oczyma nie mogąc nacieszyć się widokiem... Serce kołatało mi jak bym miał za chwilę doznać stanu przedzawałowego, jednak żyła. Była smutna, ale cała i zdrowa, a to było najważniejsze.

  Ze świetnego nastroju wyrwało mnie dwóch jegomościów, oni też faktycznie tu byli i jak słusznie przewidywałem raczej nie mieli przyjaznych zamiarów. Sharingan błysnął w mych oczach, a ja sam w jednej chwili poczułem charakterystyczny przypływ ostrości umysłu. Decyzję co zrobić z oponentami podjąłem już wcześniej. Teraz pozostawało tylko zatańczyć

  Wyciągam z torby dwa kunaje i ciskam nimi w oponentów [sz:70 s:50]. Ponieważ nie widzą mnie nie powinni być w stanie uniknąć ataku. Jednakże to nie koniec wykonuję pieczęcie do kawarimi [sp: 57] i wykorzystuje je do zamiany z sporawym kamieniem [podobno wszędzie ich pełno], który leże obok śmieszka. Charakterystyczne pff powinno odwrócić ich uwagę, gdy pojawiam się koło niego bez ceregieli zadaję trzy szybkie cięcia poziomo, później z dołu w kierunku góry, a na koniec odbicie na szuje, które to powinno go pozbawić głowy. [sz: 78 s:78]

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#849 2015-03-02 12:48:26

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Skaliste góry

~
      Jednego nie można było odmówić Kuroiowi; szybko potrafił stworzyć dobry plan i wdrożyć go w działanie bez względnych ceregieli czy podchodów. Sytuacja w jakiej się znalazł a właściwie w jakiej znalazła się wybranka jego dziwnie funkcjonującego w sferze emocjonalnej serca, zmotywowała go do działa i wręcz oczywistym był fakt, że musi dziewczynę obronić. Z jednej strony ogromnie się radował na sam fakt, że ponownie ją widzi a jej stan zdrowia ma się w idealnym stanie ale ryzyko w jakim się znalazła budziło w nim rządzę krwi wroga, którą najchętniej by spił, tuż po odcięciu jego głowy - ich głów w woli ścisłości. Plan działania Uchihy był prosty i oparty na jednej równie łatwej do wykonania technice ale przy zgrabnym jego wykonaniu być może walka zakończy się w przeciągu sekund. Pytanie tylko brzmiało czy wróg da się tak łatwo podejść? Zaletą ale i wadą młodego wojownika była jego dzikość. Nieprzewidywalny i na pozór chaotyczny, reagując w porywanie emocji lecz nie wymachując bezsensownie ostrzem jednakże nie zdobywając informacji na temat swego wroga i upewniając się na jakim poziomie stoi. No cóż, miało to też sens bo lepiej zniwelować problem zanim tak naprawdę się zacznie. Nie było więc czasu do stracenia.
       Kunaie świsnęły w powietrzu, pędząc w kierunku wroga Uchiha, zaś ten nie marnując czasu wykonał podmianę bez zbędnych ceregieli by zamienić swe miejsca z głazem. Wszystko szło na pozór jak chciał lecz niestety rzadko w świecie ninja dzieje się jak chcemy. Jegomość stojący z tyłu wydawał się kompletnie nie zaskoczony nadlatującym ostrzem. Ba! Wręcz odwrócił się w idealnym momencie by uderzyć dłoniami w ziemie i podnieść blok ziemi chroniący go przed jakimkolwiek atakiem. Jego oczy tuż przed tym ułożyły się w takiej mimice jakby wołały "Czułem, że coś tu śmierdzi" albo "Wiedziałem, że tu jesteś". Śmieszek niestety a może stety nie był tak rozgarnięty jak jego towarzysz i obrywając kunaiem w swoje muskularne ciało, usłyszał charakterystyczne "pff" tuż obok siebie i gdyby nie fakt, odruchowego odskoku już dawno pozbył by się głowy. Nie uszedł jednak całkiem atakom Kuroia, który zadał mu kilka solidnych ran i co najważniejsze dla godności Uchiha, zerwał chustę z wyśrodkowanym symbolem jego klanu. Materiał powoli opadał w podobnym tempie co spływająca krew z nóg , rąk i łuku brwiowego śmieszka. Gdy tylko chusta dotknęła ziemi, ciało rannego ninja zalało się czarnymi znakami, które zaczęły łączyć się w coś na podobieństwo kanałów czy linii dróg. Niewątpliwie był to efektowny zabieg ale czy efektywny? Zaraz miało się wszystko okazać.
       - Uważaj, gość jest szybki.
       Mężczyzna z chustą na u