Ogłoszenie


#321 2014-05-15 18:26:26

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

Połowa sukcesu była za chłopakiem, ale napotkał przeszkodę w postaci zwalonego sufitu i podłogi. Był teraz przygnieciony kawałami drewna i leżał na ziemi. Instynkt samozachowawczy kazał mu jak najszybciej się wydostać z tej pułapki jaką sam sobie wyszykował. Zrzucił z siebie wszystkie kawały drewna i doczłapał jakoś do ściany mając nadzieje, że będzie nieco chłodniejsza od jego skóry. W ręce nadal trzymał ostrze, ale musiał je wypuścić tuż obok siebie aby skóra nie przylepiła się do niego. Gdy tylko już lekko jego ciało ochłonęło poczuł ogromny ból wywołany poparzeniami, ale musiał jeszcze jedną rzecz sprawdzić. Sięgnął drżącą ręką do miejsca gdzie schował list. Wszystko go bolało, ale musiał to uczynić aby być pewnym.

Offline

 

#322 2014-05-15 19:03:23

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto portowe

Na szczęście dla chłopaka jego dłonie, twarz oraz list były całe. Niestety ściana nie była wcale chłodniejsza od jego ciała pewnie płonący budynek rozgrzał również i solidne kamienne, podziemne zabudowanie. Natomaist zarówno ubranie jak i reszta ciała chłopaka nie były w najlepszym stanie. Bandaże, którymi otaczał ręce oszczędnie spłonęły, reszta stroju nie miała się wiele lepiej, a to co zostało było całkowicie czarne. Tak samo jak odciśnięte ślady desek na skórze chłopaka przypominające nieco znakowanie niewolników. Pionowe ślady znajdowały się na obu nadgarstkach chłopak jego plecach oraz lewej nodze, skóra doszczętnie spalona do czerni. Ciężko było jednak stwierdzić czy nie pojawią się nowe ponieważ reszta ciała też była poparzona chociaż nie w takim stopniu. Ból był olbrzymi a nienaruszony list tylko w pewnym stopniu napawał nadzieją, gorąco i dym wciąż doskwierały Taii'owi.

Offline

 

#323 2014-05-15 20:31:34

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

Wyglądał jak niewolnik, ale musiał iść dalej. Wziął wszystkie swoje ubrania i szedł w przeciwnym kierunku do ognia. Trzymał się ściany i parł na przód. Zagryzał od czasu do czasu wargę z bólu. Fakt faktem był taki, iż kuśtykał na swą lewą nogę i nie mógł jej stawiać na ziemi. Gdy to robił łzy same napływały mu do oczu. Nadzieja była tylko jedna w dostarczeniu listu. Gdyby przyszło mu teraz walczyć, jego szanse spełzły by na niczym i szybko by umarł. Choć kto wie co moze zrobić zdesperowana osoba, chyba wszystko. Z każdym kolejnym pokonanym metrem ogarniała go całkowita ciemność i tylko mógł polegać na zmysłach słuchu, dotyku no i może powonienia. Choć z tym ostatnim przeszkadzała mu spalenizna na jego ciele.

Offline

 

#324 2014-05-16 15:56:30

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto portowe

Ciemność towarzyszyła przez długi czas Taii'owi, przez czas którego kompletnie nie był świadomy. Ból i trujący dym namieszał mu w głowie, tak że zupełnie stracił poczucie czasu. Wreszcie jednak chłopak mógł dostrzec coś co z pewnością dla jego oczu nie było zbyt przyjemne, ale dla duszy jak najbardziej. Pierwsze promienie porannego słońca spływały na ziemię, uderzając w przyzwyczajone do ciemności i podrażnione dymem oczy młodego Namikaze. Jednak oznaczało to jedno, przeżył znalazł się na zewnątrz po za murami miasta, pozostało jedynie dotrzeć do pałacu wypoczynkowego lokalnego lorda fuedalnego z wiadomością o ataku. Pałac był położony gdzieś na terenach Yu no Kuni, Taii nie wiedział dokładnie gdzie, ale znał kierunek po za tym wskazywały go liczne drogowskazy. Mimo wszystko biorąc pod uwagę stan w jakim znajdował się Taii nie było to łatwe zadanie, a biorąc pod uwagę, że w pobliżu mogły się kręcić patrole armii kraju ognia robiło się nieciekawie.

Offline

 

#325 2014-05-17 17:05:22

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

Przebłysk światła oślepił chłopaka, ale dał mu nadzieje że wydostał się z tego miasta zgodnie z myślą swego kuzyna. Teraz pozostało dosyć proste zadanie, znaleźć pałac Lorda, wręczyć mu ten zasrany list i jak najszybciej opuścić to miejsce no i też wyzdrowieć. Jednak gdyby musiał juz walczyć z kimś z kraju ognia to byłby to dla niego wielki problem. Taii miał zdrowe ręce, jednak jego lewa noga była w opłakanym stanie i nie mógł by korzystać z swego asortymentu technik taijutsu bazujących na szybkości. A w ninjutsu nie był ogromnym specjalistą. Więc z logicznego punktu widzenia Taii postanowił iść bliżej strony prawej,  dlaczego? Bo jego prawa noga była zdrowa i też to był tylko taki traf.. Mimo, iż nie znał tych terenów to jednak znaki i drogowskazy były nadzwyczaj pomocne.



ZT do Tereny Yu no Kuni

Ostatnio edytowany przez Taii (2014-05-17 21:12:41)

Offline

 

#326 2014-05-19 23:17:39

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto portowe

   Miasto portowe. W tym momencie było oblężone przez wojska Kraju Ognia, a ja chciałem od tak sobie przejść przez jego tereny. Musiałem wymyślić coś co pozwoli mi przejść przez granicę niezauważonym. Gdybym pomyślał trochę wcześniej nie musiałbym teraz kombinować jak mam się tutaj przedostać na drugą stronę tego Kraju. Unikając jak najdalej głównych ulic i chodząc po lasach na obrzeżach miasta omijałem kolejne oddziały wojsk. Mimo, że sam byłem z Kraju Ognia było pewnym, że od tak nie przepuściliby mnie przez środek miasta.

   Będąc już w połowie drogi do mojej głowy wpadła jedna myśl. Skoro nasze wojska zostały odparte to dlaczego Lord nie wezwał nas, ninja? Przecież jego armia z naszą siłą byłaby w stanie pokonać Kraj Gorących Źródeł o wiele szybciej. Nie przypominałem sobie, żeby na drzewie ogłoszeń wisiała jakaś notatka odnosząc się do wojny i prośby o pomoc klanu Senju. Może informacja poszła do samego Mamoru, a on uznał że nie pomoże w tej wojnie? Ukrywając się w cieniu i wolno przemieszczając się do przodu rozmyślałem nad tym tematem do momentu opuszczenia Kraju Źródeł.

[zt -> Tsuki no Kuni/Sklepy]

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2014-05-20 09:46:19)

Offline

 

#327 2014-09-16 21:24:51

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Miasto portowe

   Aby przebyć drogę do miejsca sanktuarium przeklętej pieczęci bohaterowie musieli z Hidari dostać się jakoś do Kawa no Kuni. Niestety, jedyną drogą lądową była przeprawa przez obłażony Kraj Gorących Źródeł. Sytuacja nie była tutaj miła, można było wręcz zauważyć, że każdy jest już przygotowany do nadciągającej wojny. Jednak nie to było najważniejsze - nieznajomy staruszek i Kazunari musieli się teraz w jakiś sposób przedostać przez taką blokadę.

   Siwy mężczyzna przez chwilę zastanawiał się w jaki sposób uniknąć drogi przez środek miasta. Użycie techniki Henge byłoby jakimś wyjściem z sytuacji jednak staruszek widocznie nawet nie wziął takiego planu pod uwagę. Zamiast tego machnął ręką i postanowił ruszyć wraz z Kazunarim przez obrzeża miasta, tak by nie rzucać się w oczy. Cień wojny wisiał nad tym miastem i nic nie można było zrobić...

[zt -> Shisou ->  Tereny starego Kanketsu]

Offline

 

#328 2014-09-16 21:36:06

 Kazunari

Uchiha http://i.imgur.com/lUSRkiz.png

42754256
Zarejestrowany: 2012-04-06
Posty: 478
Klan/Organizacja: Uchiha/Yūgure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Założyciel Yūgure
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37

Re: Miasto portowe

     Armia w Yu no Kuni? Szliśmy obrzeżami, lecz nawet stąd było widać ślady działań wojennych. Nie trzeba być doświadczonym żołnierzem, by to zauważy. Jakieś oblężenie? Za moich czasów lordowie feudalni trzymali swoje armię na pokaz, a na kontynencie panował względny spokój między narodami. Świat się naprawdę zmienił. Wydawał się mniej przyjazny i znacznie bardziej niebezpieczny. Starczy spojrzeć na to, że po raz pierwszy musiałem się przekradać przez pozornie neutralne państwo. Rodziło się we mnie wiele pytań, lecz nie chciałem zamęczać nimi starca.

     Zdawałem sobie powoli sprawę, jak duży zakres mają ludzie powiązani z pieczęcią. Kiedy zaczęliśmy walkę z zamaskowanym wrogiem, spodziewałem się krótkiej wycieczki. Byłem wielce zdziwiony, gdy wraz z starszym mężczyzną opuściliśmy granicę Kraju Błyskawic. Nie do końca mogłem mu zaufać, ale jakie miałem inne opcje? Jeśli to była pułapka, to jedyną opcją było jej zatrzaśnięcie.

     Nasza wyprawa powodowała u mnie poczucie nostalgii. Raz jeszcze podróżowałem z osobą o większym doświadczeniu, by osiągnąć większą moc. Nie mogłem się doczekać ponownego spotkania z mistrzem. nie mógłbym jednak pokazać mu się w takiej postaci. Dopóki nie stanę się potężniejszy, nie będę mógł spojrzeć mu w oczy...

[zt -> Shisou ->  Tereny starego Kanketsu]


/ Theme /
http://i.imgur.com/nrBWFve.png

Offline

 

#329 2015-05-24 12:49:38

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Miasto portowe

     Mój bieg był prędki. Bardzo zależało mi na mobilności. Nie mogłem przecież pozwolić sobie na opóźnienie... Tak, doskonale zdawałem sobie sprawę z trudności mojego położenia. Przede wszystkim - chciałem zrobić zbyt wiele. Jeden ja nie mógł podołać temu wszystkiemu... Na szczęście udało mi się opanować odpowiednie środki, które umożliwiały mi takie podchody, do których zaraz miało dojść. Najpierw jednak powiedzmy coś o samej podróży, z lasu w Chikai, do portu w Yu no Kuni.
     Kraj Gorących Źródeł nie był pięknym terenem. Przynajmniej dla mnie. Przywiązałem się do górskich widoków, wyżyn. Niestety, tutaj nie mogłem tego zaświadczyć. Pędziłem więc co sił w nogach. Znalazłem się tutaj stosunkowo szybko, pobijając chyba swój rekord w biegu wytrzymałościowym. Gdy wreszcie udało mi się dotrzeć do tego wspaniałego kompleksu portowego, podjąłem decyzję. Nie, nie ma sensu działać samotnie. O wiele lepiej jest rozdzielić się i wykonać każdy element planu. W końcu nie mogę działać bez odpowiedniego wyposażenia, a zarazem broń na nic mi się zda, jeżeli nie zyskam sprzymierzeńców...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Akcept by Masaru


     Wykonałem ponownie technikę replikacji. Klon, który pojawił się obok mnie, z uśmiechem na twarzy wyruszył w stronę statków. Wiedział co ma robić. Miał dostać się do Kraju Księżyca. Tam mógłby dokonać większych zakupów, a także urealnić moje dziwne pomysły, które kłębiły się w mej głowie od bardzo długiego czasu... Teraz wszakże moje nakłady finansowe pozwalały mi na wykorzystanie ich w pełnej okazałości. Na szczęście.
     Doskonale, wiemy już co z klonem. Ale co ze mną? Ze "starszym" Ikkyo? Cóż, sprawa była prosta. Ruszyłem ku mej ojczyźnie. Wykorzystałem pobyt w mieście, aby odpocząć, jednak nie na długo. Po upływie godziny skierowałem się do Hidari. Do słodkich i starych gór...

Ikkyo #1 - [z/t -> Hidari - Wymarły las]
Ikkyo #2 - [z/t -> Tsuki no Kuni - Kowal]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-05-25 20:34:15)

Offline

 

#330 2016-05-10 21:23:11

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Miasto portowe

     Młoda Uchiha odkąd tylko opuściła tereny swojego klanu myślała o ojcu. Słyszała wiele plotek i żadne z nich jej się nie podobały. Wojna to przez nią zmuszona była wyemigrować do kraju wody podczas gdy jej ojciec został, aby walczyć o klan. Od momentu kiedy opuściła swój rodzinny dom nie widziała się z ojcem, a im dłużej nie dostawała o nim żadnych wieści tym bardziej się martwiła. W końcu nie mogła znieść tej niepewności i zdecydowała się odnaleźć ojca. Oczywiście matce niczego nie powiedziała. Skłamała, że czeka ją jej pierwsza misja jako Ninja. Chociaż właściwie wcale nie było to kłamstwo, bo ona naprawdę widziała w tym misję. Swoją własną misję...
     Nie bardzo wiedziała jak do poszukiwań ojca się zabrać. Właściwie nie przemyślała tego dobrze, po prostu wyruszyła kierowana impulsem. Coś jej mówiło, że nadszedł czas, aby to zrobić. A ona wierzyła swojej intuicji i dlatego dzięki odłożonym pieniądzom była w stanie dostać się na statek zmierzający do  Yu no Kuni. Tam zacznie, tam na pewno uda się jej wpaść na jakiś trop. Pchana tą myślą po prostu wsiadła na statek opuszczając kraj wody. Miała nadzieję, że kiedy będzie tu wracać ojciec będzie przy jej boku. Sama podróż przebiegła bez większych problemów. Pogoda pozwoliła na dotarcie do celu w przewidzianym czasie i bez żadnych komplikacji. Tak dotarła na miejsce, ale to był dopiero pierwszy przystanek w jej podróży.

     Miasto portowe nie różniło się wiele od tego, które poznała już całkiem dobrze w kraju wody. Tak jak tamto miało lepsze i gorsze dzielnice. Ale wszak nie po to tutaj przybyła, aby zwiedzać miasteczko. Musiała się dowiedzieć czegoś o Uchihach. Tylko, że nie mogła od tak wparować do jakiejś karczmy i zapytać co z posiadaczami sharingana. Co teraz robią, gdzie ich szukać. Przynajmniej wydawało się jej to mało rozsądne, a uważała się za całkiem bystrą więc takich głupot robić nie mogła. Tak nie odnajdzie ojca, a jedynie wpakuje się w kłopoty. Bo z jakiegoś powodu uważała, że Uchiha nie są zbyt lubiani. Więc, aby się czegoś dowiedzieć nie zwracając na siebie większej uwagi kręciła się po różnych miejscach. Karczmy, targi, po prostu wszędzie gdzie kręciło się sporo osób, w których można było usłyszeć plotki i ploteczki. Z początku po prostu kręciła się i słuchała jak ludzie rozmawiają szczególnie nadstawiając ucha kiedy ktoś wspomniał o Uchihach. Jednak gdyby nie udało się niczego sensownego dowiedzieć takim sposobem to sama słysząc rozmowy starała się dopytać o szczegóły. Dopytać, podpytać, ale nadal zachowując trochę ostrożności sama tematu nie zaczynała. Tylko czy faktycznie uda się jej czegoś dowiedzieć w taki sposób? Oby, bo w końcu tam gdzie Uchiha tam też jej ojciec.

Offline

 

#331 2016-05-11 15:45:52

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto portowe

   Choć porty morskie różniły się od siebie w zależności od klimatu, środowiska, czy choćby architektury trzymających nad nimi pieczę krain, zazwyczaj w istocie stanowiły ten sam rodzaj miejsca. Zapach wodorostów, potu, ryb negocjowalnej świeżości oraz dam negocjowanego afektu... oraz świeżości, przede wszystkim jednak ludzie. Marynarze wszelkiej maści i rangi, nawet ci najwystawniejsi, najznamienitsi i nader elokwentni, pozostawali marynarzami, wystarczał więc moment i niefortunne spojrzenie, komentarz, uśmieszek... by wyciągnąć z nich tych samych obdartusów, którzy lali się po mordach niemal dla zabicia czasu i którymi każdy z nich kiedyś był. Marynarze, czyli mężczyźni niezrównani w znajomości morza, nomenklatury rynsztokowej oraz rozplanowania burdeli w każdym porcie od Kokkai po Airando.
     ...
     Jest więc niezwykle fortunnym zbiegiem okoliczności, że Yozora, 13-letnia dziewczynka w schludnym stroju i z zawiniątkiem podróżnym na parasolce, nie tylko dotarła cała i względnie szczęśliwa do portu Yu no Kuni, ale i z niego wyszła. Może było to coś w oczach ninja, co kazało re-ewaluować im swoje szanse?..
     Tak czy siak, młoda członkini klanu Uchiha dotarła do miasta położonego w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca, w którym wielu jej pobratymców straciło życie. Z tego, co dowiedziała się zasięgając języka tu i ówdzie, co jakiś czas donoszono o nieznanych, przemykających pod osłoną nocy do miasta i równie szybko wymykających się postaciach. Wedle owych plotek, pojawiali się od południowego zachodu, ze strony pokaźnej puszczy, zajmującej długi pas terenów Kraju Gorących Źródeł między Ta no Kuni i Krajem Błyskawic. Miasto portowe było jednak nie bez powodu nazywane największym portem na kontynencie, w żadnym wypadku nie można było liczyć tu na efekt "każdy-zna-każdego", jak w mniej zaludnionych, rustykalnych obszarach.

Offline

 

#332 2016-05-11 19:12:03

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Miasto portowe

     Dziewczynie po dotarciu do kraju źródłem musiała przyznać, że naprawdę miasto w którym się znalazła nie bez powodu nosi nazwę portowego. A pogłoski o tym, że jest to największy port na całym kontynencie nie były wyssane z palca. Przynajmniej w jej oczach, bo nigdy nie większego nie widziała. Jednak co najważniejsze udało jej się dotrzeć na miejsce bezpiecznie. Próbując zasięgnąć języka faktycznie dowiedziała się co nieco. Plotki mówiły o nieznanych, tajemniczych osobach przemykających do miasta pod osłoną nocy i znikających zanim nadchodził świt. Dowiedziała się także, że przychodzą oni od południa, południowego zachodu dokładniej mówiąc. Czy jednak byli to ci, których szukała? Czy byli to Uchiha? Tego nie była już pewna. Myślała, że najlepiej byłoby podpytać kogoś kto widział ich na własne oczy, ale jaka była szansa, że w tym ogromnym mieście uda jej się na taką osobę trafić? Raczej nie wielka i nie łudziła się, że szczęśliwym trafem na taką trafi. Dalej po prostu starała się podpytywać, aby dowiedzieć się jakiś szczegółów zastanawiając się nad kolejnym krokiem. A póki co widziała tylko dwie opcje, obydwie raczej dość ryzykowne. A mianowicie pierwszą było po prostu udać się poza granice miasta kierując się ku puszczy o której słyszała. Drugą opcją była próba poczekania do nocy, aby zaczaić się na tych tajemniczych przybyszów z zewnątrz. Jednak ani jeden ani drugi pomysł nie podobał się jej specjalnie. W końcu mogło chodzić o kogoś zupełnie innego niż tych, których szuka. Kogoś kogo wolałaby unikać szerokim łukiem. Nie mniej jeśli niczego więcej nie udało się jej dowiedzieć coś zrobić musiała. I postanowiła, że spróbuje przyjrzeć się tym tajemniczym postaciom. Oczywiście jeśli będzie miała szczęście i na nich trafi, jednak przyjrzeć z ukrycia. A potem podążyć za nimi, też w ukryciu. Co prawda gdyby ją w takich okolicznościach nakryli mogłoby być kiepsko, ale jeśli byli to Uchiha to nie miała się czego bać, po prostu powie im prawdę. Jeśli zaś był to ktoś zupełnie inny... cóż nie ma sensu wybiegać w przyszłość. I należy dodać, że jeśli pierwszej nocy jej "polowanie" się nie powiedzie to Yozora nie grzesząc cierpliwością (zwłaszcza w tej sprawie) po prostu uda się w kierunku puszczy, o której słyszała w plotkach.

Offline

 

#333 2016-05-13 11:52:28

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto portowe

   Yozora odczekała te kilka godzin, które pozostały do nadejścia nocy, zlewając się z otoczeniem. Wytrzasnęła nawet z jakiejś alejki jutową kapotę, nadającą jej wygląd zwykłego, szarego obywatela. Oczywiście przy bliższej inspekcji takie przebranie zostałoby natychmiast skompromitowane, było jednak i tak czymś lepszym, niż schludne, niesprane kolory jej własnej odzieży.
     Zapadł zmrok.

THEME



     Pochmurny a zarazem ciepły dzień przeszedł w nieco chłodniejszą, za to bezwietrzną i bezgwiezdną noc. Dziewczyna nasłuchiwała odgłosów metropolii, łowiąc sygnały niepasujące do reszty. Spędziwszy ostatnie kilka godzin zaznajamiając się z nim, łatwiej zdołała wychwycić teraz dysonans w muzyce miasta. Na granicy percepcji usłyszała coś, co sprawiło, że aż zastrzygła uszami. Odwróciła się gwałtownie i pomknęła w alejkę, od strony której słyszała głos.
"-...bardziej......................nie jest bezpie............................wiane czujki i szpiedzy, wiem.........dzie miasta..."
"- ...klanu poświęcę o wie.............................. trzebujemy ich coraz bardziej, wiem................chleb, ale bez nich Uchiha nie dożyją do końca tego szaleństwa."


     Łomotanie w sercu dziewczyny przybrało na sile. Nie znała głosu, który wypowiadał te słowa, było jednak jasne, że mówi o jej rodzinie! Jej klanie. Delikatnie wysunęła głowę zza winkla alejki za piekarnią i natychmiast gwałtownie schowała ją z powrotem, a centymetry od jej ucha śmignął i rykoszetował od ściany shuriken. Zaś jeden z rozmówców puścił się biegiem w przeciwnym kierunku, niż Yozora. Będąc zmuszona do szybkiej decyzji dziewczyna doznała skoku adrenalinowego, który jakby spowolnił świat, który dostrzegała. Ruszając w pogoń, zdążyła wychwycić szczególny kształt ciśniętego w nią pocisku.

http://s20.postimg.org/z0lx9d2jx/zrzut_30.png

Offline