Ogłoszenie


#1 2013-06-10 23:31:34

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

[Event] Biwak

     Impreza zwana Dniem Gorizu, który wypada co każde pięćdziesięciolecie od 13 roku naszej ery, była nad podziw prestiżowym wydarzeniem od wszech wieków, a organizatorzy postanowili zadbać by było tak i tym razem. Już z daleka da się zauważyć jak pomarańczowe proporce z godłem Klanu Nara, wysokie na piętnaście metrów, powiewają z łomotem na wietrze, niczym bandery korsarzy, starając się tym samym przekazać w jak najbardziej dobitny sposób - kto tu rządzi i kto rozdaje karty. Z daleka, prócz wcześniej wspomnianych flag, rzucały się w oczy namioty w mocno pstrych kolorach, od limonki po róż, tworząc swoistą barierę przed epileptykami i wszystkiemu innemu, co jasnych barw nie znosi. W zasadzie było to całe pole namiotowe, przypominające na myśl oblężenie wojsk samego Lorda. Te jednak, miast służyć domniemanemu wojsku, należało do cywilów, głównie bogaczy, dla których tak wspaniałe widowisko mogło  okazać się łatwym sposobem do zarobku, albowiem zakłady kto i w jaki sposób wygra - były jednym z elementów całej tradycji, jakkolwiek absurdalnie by to brzmiało i jakkolwiek mocno godziło w pierwotne założenia całej imprezy.
     Kiedy zbliżyło się bardziej i przedarło przez pierścień namiotów pośród których grzmiał gwar rozmów, często sprośnych i zwykle narzekających na całą organizację miejsca dla widowni, będącą - jak powiedział jeden z zainteresowanych - istnym chlewem, oraz wytrzymało się natężenie rozmaitych zapachów, różniących się tak mocno, jak kolory każdego z namiotów, wychodziło się na sporą polanę, okrytą płaszczem świeżo wykoszonej, zielonej trawy. Na środku polany stała niebywale obszerna ława, a za ławą zasiadała piątka ludzi. Wszyscy, co do jednego, posiadali czarne włosy, spięte w charakterystyczny dla Klanu Nara kuc i na tym kończyło się ich całe podobieństwo. Jako Rada własnego Klanu, nosili bogate stroje, kimona w abstrakcyjnych wzorach, wzbudzające mdłości przy dłuższym kontakcie wzrokowym. Na polanie, prócz ławy i rady, kręcili się także inni Ninja Cienia, będący obiecaną obstawą.
     Wszyscy uczestnicy Domku Gorizu musieli zebrać się przed wejściem znajdującym się przed pierścieniem namiotów, bo właśnie tam, czekał na nich przewodnik. Wysoki mężczyzna o prześmiewczym wyrazie twarzy, przypominającym świński ryjek.

Wszystkich eventowiczów upraszam o dostosowanie się do ostatniego akapitu!

Ostatnio edytowany przez Senti (2013-06-10 23:35:49)

Offline

 

#2 2013-06-12 15:49:42

Batsu

Zaginiony

47463267
Zarejestrowany: 2013-05-12
Posty: 263
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Wesoły Kostek
Wiek: 17 lat fabularnych

Re: [Event] Biwak


     Po dosyć długim rejsie znalazłem się przy granicach Kraju Błyskawic. Wspominając ostatnie wydarzenia, zdałem sobie sprawę z tego, iż urosłem trochę w siłę, od czasu zakończenia Szkoły Ninja. Teraz pozostawało mi tylko udać się do ostatnio nagłośnionego miejsca. Terenów klanu Nara, którzy urządzali zebranie młodych wojowników, oferując im różne rozrywki, przykładowe turnieje, walki. Zależało mi na tym, w końcu chciałem urosnąć w siłę jeszcze bardziej, albo mieć możliwość sprawdzenia samego siebie. No cóż, może i wybitnym wojownikiem nie byłem, ale udało mi się nauczyć kilku rzeczy, zabić parę osób i niedźwiedzia, a także przebudzić Kekkei Genkai. Zaczynało się dobrze.
     Gdy dotarłem na miejsce nie czułem zmęczenia, lecz bardziej podniecenie nowymi przygodami. Szybko poinformowałem jakąś radę o moim przybyciu, a następnie wedle ich wskazówek postanowiłem dostać się przed wejście. Miał tam na mnie czekać przewodnik. Z radością dziarsko ruszyłem tak, aby szybko dotrzeć do wskazanego miejsca. Mijając pierścienie namiotów wreszcie dostrzegłem wejścia, a potem wysokiego faceta o niezbyt przystojnej twarzy. Bywa, sam nie jestem ideałem.
     -
Bry, jestem Batsu. Biorę udział w tej całej... zabawie? Turnieju? Mam problem z odpowiednim nazwaniem tego.


http://i.imgur.com/6VdCfSw.png

Offline

 

#3 2013-06-12 17:00:43

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Biwak

Ayatane wychodząc ze statku zdał sobie sprawę, że podróż upłynęła mu bardzo szybko. Było to zapewne spowodowane dobrym towarzystwem, z którym przyszło mu płynąc jednym okrętem. Chłopak na terenach należących do klanu Nara był pierwszy raz w życiu, zatem z zaciekawieniem przyglądał się teraz widokom, jakimi raczyła go ta kraina.
   Gdy razem z trójką swych towarzyszy Ayatane dotarł na imprezę, zobaczył widok którego się nie spodziewał. Przywitały go setki kolorowych namiotów, z czego jeden starał się być bardziej okazały od drugiego - zarówno pod względem wielkości, jak i ilości ozdób na nim zawieszonych. Gdyby nie to, że chłopak widział dokładnie co to za miejsce, mógłby pomyśleć iż przyjechał do jakiegoś bardzo dużego cyrku.
   Podążając śladem Batsu, Ayatane wchodził coraz głębiej na teren biwaku, przyglądając się osobom, które nań przyjechały. Wielu z nich wcale nie wyglądało na wojowników. Wręcz przeciwnie, byli to kupcy, albo cywile, którzy zapewne zjawiły się tutaj, oglądać jakieś widowisko.
*W co ja się pakuję...*
Pomyślał, spoglądając na dwóch meneli, zataczających się przy namiocie z napisem "Dom Rozkoszy".
   Kiedy drużyna w końcu doszła do dość sporej polany Ayatane luźno rzucił "Witajcie" radzie siedzącej za obszerną ławą, po czym ruszył dalej, za "liderem". Gdy byli znaleźli się nieco dalej, przywitał ich wysoki mężczyzna o twarzy przypominającej świński ryj. Najpierw odpowiedział mu Batsu, potem Ayatane również się wypowiedział.
-Ohayō! We trzech przybyliśmy tutaj z Osady Samotników, meldujemy się.
Rzekł, czekając aż wyjaśnienie zasad "konkursu" nadejdzie samo.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#4 2013-06-12 17:33:50

Gishi

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-06-08
Posty: 52
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Biwak

Udało mi się w końcu dotrzeć na miejsce. Byłem wypoczęty, bowiem udało mi się wyspać na statku. W ten sposób udało mi się odpocząć. Ze pokładu zszedłem bardzo wypoczęty oraz zmotywowany do działań. Przeprosiłem  na chwilę dwóch swoich towarzyszy i poszedłem w miejsce, gdzie nikt nie będzie mnie obserwował.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
____________________

Akcept by Katsuro

Po treningu udałem się w odpowiednią stronę. Tysiące myśli krążyło mi po głowie a ja musiałem tylko sprostać zadaniu. Wciąż nie podobał mi się zakaz współpracy z członkami klanu Uchiha. Uznałem to za dziwną zasadę, ale to nie oznacza, że nie zamierzam jej respektować. Oczywistym jest, że Hiroshiemu nie mam zamiaru zrobić krzywdy, zrobię wszystko by uniknąć walki z nim. Muszę jednak być przygotowanym na wszystko...

Z moich przemyśleń wyrwał mnie gwar panujący przy namiotach. Mijałem ludzi od czasu do czasu śmiejąc się z ich żartów. Te bardziej sprośne przypadały mi do gustu. W końcu udało mi się dotrzeć na miejsce. Stanąłem obok Batsu i grzecznie rzekłem
- Witajcie, jestem Gishi. Mówcie mi Gis. Jestem gotów do działań.

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2013-06-12 19:57:16)

Offline

 

#5 2013-06-12 22:12:13

 Igari

Zaginiony

Nie ma już po co pisać.
Zarejestrowany: 2013-06-08
Posty: 78
Ranga: Zbieg
Wiek: 18

Re: [Event] Biwak

Dokładnie tak, pole namiotowe spowijające obszerne połacie terenu, bardziej niż na pokojowe zgromadzenie patrzyło w przygotowania do wyprawy wojennej, a przynajmniej tak było z dalszej perspektywy. Proporce klanu nara rysowały się na tle widnokręgu jaskrawością barw, kalejdoskopem kontrastów.
Powoli wyłaniając się z pyłu przebytej drogi wraz z Hiroshim ukazała się Igari, zapewne większość z przybyłych przedostała się w owe miejsce drogą morską, choć to nie miało dla Igari najmniejszego znaczenia. Przebywając drogę do bramy przy której oczekiwał już przewodnik, nie rozglądała się na boki, nie zgrywała ciekawskiej, zależało jej zdecydowanie na odmiennym efekcie. Zbliżając się sztywnym krokiem do mężczyzny z klanu Nara wyrzuciła spokojnym tonem.
- Igari i Hiroshi z klanu Uchiha. - gdy już formalności zgłoszeniowe miała za sobą rzuciła dyskretnie okiem na zebranych, dostrzegając niechybnie przedstawicieli Samotników. Trzech osobników (niestety) płci przeciwnej, choć buźki mieli całkiem przyzwoite, niechybnie dobrze będzie podbudować relacje z tą dość niewiele mówiącą Igari organizacją. Odrobinę o nich naturalnie słyszała, ale były to tylko urywki, jedynie zdawkowo mówiące Igari cokolwiek. Niczym na potwierdzenie swych refleksji uśmiechnęła się przyjaźnie do grupki przyszłych rywali.

Offline

 

#6 2013-06-12 22:16:33

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: [Event] Biwak

Chłopak nie dowierzał własnym oczom, wyglądało na to że dziewczyna jednak przyprowadziła go w dobre miejsce. Pełno ninja ze śmiesznymi fryzurami i mądrym wyrazie twarzy, to na pewno klan Nara. Ogólnie ogrom ludzi i namiotów, których chłopak niezbyt się spodziewał. Mimo pewnych wątpliwości zwrócił się do swojej towarzyszki.
-Dziękuje, za przyprowadzenie! Teraz musimy się dobrze spisać. - powiedział przerywając milczenie i ruszając do przodu pozostawiając Hotaru z tyłu. Jednak po chwili zdał sobie sprawę, że nie do końca wie gdzie powinien się udać. Chwilę błądził bez celu, ale wkrótce dał sobie spokój. Zauważył mężczyzne, który wyglądał tak śmieszni, że wydawał się godny zaufania.
-Przepraszam- zwrócił się do wysokiego mężczyzny, który nieco kojarzył mu się ze świnką. W każdym razie wydawał się nieszkodliwy.-Przybyłem tu by wziąć udział w dniu Gorizu, nie wiem pan przypadkiem gdzie powinienem się udać


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#7 2013-06-12 22:21:26

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: [Event] Biwak

Uchiha od razu gdy weszli był pod ogromnym wrażeniem. Wszędzie było ładnie, a na wietrze powiewały flagi klanu Nara, organizatorów tego całego turnieju. Hiroshi tak jak prosiła Igari starał mieć to wszystko w głębokim poważaniu, ale było mu strasznie ciężko. W pewnym momencie dostrzegł także namioty, gdzie przesiadywali inni młodzi ninja, którzy dopiero co rozpoczynają swą podróż. Nagle wraz ze swoją towarzyszką doszli do bramy głównej. Kunoichi z którą podróżował poprosiła go by siedział cicho, wiec ten nic sie nie odzywał, a Igari zameldowała ich oboje. Po inicjacji pewnym krokiem ruszył na przód. Postanowił szybkim rzutem oka spojrzeć na wszystkich uczestników tak by nikt go nie zauważył i zebrać także informacji na temat klanu Senju. Jak narazie nic nie wydawało mu się podejrzane, ale czas pokaże co będzie kryć ta cała przygoda.

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-06-12 22:54:34)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#8 2013-06-12 22:52:57

 Hotaru

Martwy

41275297
Call me!
Skąd: Łęczyca
Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 141
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu

Re: [Event] Biwak

W końcu dotarli do odpowiedniego miejsca. Podróż była długa i nieco męcząco nużąca. Jednak się udało. Hotaru na słowa chłopaka jedynie uśmiechła się i poczochrała jego włosy. Widziała znaki klanu Nara jak i wielkie namioty. To z całą pewnością musiało być, to miejsce. Dziewczyna spoglądała, wiec na zgromadzonych. Wszyscy stali w jednym punkcie, wiec dziewczyna podarzyła za młodym chłopakiem, który zmierzła właśnie w tamtym kierunku. Uśmiechnęła się do mężczyzny, d którego zagadał Itsuki.
– Ja jestem Hotaru i też biorę udział w tym wydarzeniu – uśmiechnęła się i spojrzała na wszystkich znajdujących się tu ludzi. Omiotła ich swoimi ciemnymi ślepiami dostrzegając dwójkę z klanu Uchicha. Nie za bardzo jej się oni podobali. W każdym razie Hotaru zameldowała się jak i swojego przyjaciela poczym stała obok przewodnika z resztą ludu.

Offline

 

#9 2013-06-13 00:30:11

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: [Event] Biwak

    Delegacje klanowe, pochodzące z każdej możliwej strony świata, zdążyły dotrzeć na miejsce, mając w głowach huczące echo rozkazów od swoich przełożonych. Te, nawet dla umysłów należących do młodych, buntowniczych osób, jakimi niewątpliwie byli nasi bohaterowie, mogły okazać się absurdalne. Wszakże kolidowały z tym, co mówiła tradycja i z tym czego miała uczyć. Można było więc tylko starać się odgadnąć, starać się zrozumieć, jaka jest prawdziwa rola "Domku Gorizu" i czy rzeczywiście nie jest krzywdzące mieszać w to dzieci. Nie od dzisiaj jednak wiadomo, jak bardzo bezwzględna jest polityka i jak bardzo bezwzględni potrafią być ci, którzy ją uprawiają.
     Trójka Samotników, do tej pory najliczniejsza grupa, przyszła jako pierwsza. Zaraz po nich pojawili się członkowie klanu Uchiha, a na szarym końcu zjawiła się dwójka nieco dziwacznych ninja, pochodzących z klanu cieszącego się ogromną reputacją, którą uszanować potrafił sam Lord kraju, zasiedlanego przez ich odwiecznych wrogów o słynnych, czerwonych oczach. Na każdym ciążyła ołowiana odpowiedzialność za to kim jest i kogo reprezentuje, wszak nie była to kolejna misja gdzie każdy - wedle własnej woli - mógł być anonimowy. Tutaj wszyscy wiedzieli z jakiego klanu pochodzisz, ile masz lat, czego dokonałeś, jaki światopogląd tobą kieruje, a także kiedy zrobiłeś kupę i jak bardzo gładko opuściła twoje ciało.
     Wszyscy się przywitali, nie tyle co ze sobą, a z panem Ryjkiem, z czego podział krwi zdawał się być widoczny i niemalże namacalny. Wpływy rozkazów z góry zaczynały robić swoje, a każdy z zebranych miał już w głowie szkic swoich przyszłych ruchów.
     - Jeszcze momencik! - zawołał mężczyzna przewodnik, skrobiąc coś pędzelkiem na arkuszu pożółkłego papieru. - Ten jest, ten jest, ta jest, ta jest, ten jest...
     - Jeszcze my. - Zza pleców wszystkich zgromadzonych zabrzmiały dwa głosy, które swą kwestię wypowiedziały w tym samym momencie w dość niskiej intonacji. Byli to niewątpliwie kolejni uczestnicy Domku Gorizu, co potwierdzili podchodząc nieco bliżej Pana Ryjka. - Toteramu i Shikarune Ayatsuri - mruknęła wyższa z dwojga postaci, chłopak o krótkich, acz wyjątkowo kuriozalnie rozczochranych włosach, wyglądających jakby przeszło przez nie samo Kirin. Dziewczyna, choć atrakcyjna, tym razem nie zawtórowała bratu, pozwalając sobie jedynie na stonowane kiwnięcie głową, potwierdzające podane informacje. Oboje mieli dziwaczne, zabandażowane snopy czegoś, czego zawartość znana była tylko samym właścicielom. Ci, którzy już walczy kiedyś z lalkarze, mogli wiedzieć co pod białymi zawojami się kryje.
     Nie był to koniec napływu nowych gości. Wkrótce pojawił się chłopiec z gurdą na plecach o śnieżnobiałych kudełkach do ramion i bordowym tatuażem na czole. Sama gurda zdawała się być od niego większa co najmniej dwa razy. Przedstawił się jako Yuguro Sabaku.
     Po nim przyszła jeszcze jedna persona. Dość wysoki, jak na dziecięce standardy, kolejny już chłopiec o charakterystycznych białych oczach i długich włosach, sięgających za pas. Minę miał nadętą, jakby obrażoną, a samo spojrzenie oczu bez źrenic budziło brak zaufania do jegomościa.
     - Rokituroyima Hyuuga. - warknął, wypowiadając swe skomplikowane imię, a zabrzmiało to jak wzgardliwe odgonienie żebrzącego o pięć Ryo włóczęgi.
     - A więc już wszyscy! - potwierdził Ryjek, notując coś - po raz ostatni - na swojej zmiętolonej karteczce. - Chodźcie za mną.
     Grupa ninja, składająca się już z naprawdę licznej grupy, poszła, a przynajmniej miała pójść, śladem swojego przewodnika, który z wyraźnym trudem torował sobie szlag, zaśmiecony i niemalże zupełnie niewidoczny, doprowadzając wszystkich do upragnionej polany. Tam zaś, za ławą wielkości konia, siedziała grupa dobrze ubranych ninja z klanu Nara.
     - Witajcie, uczestnicy imprezy! Jesteśmy zaszczyceni, że wasze czcigodne klany zgodziły się wysłać Was, ukazując tym nie tylko tym samym szacunek Nam, ale samemu Lordowi, najpotężniejszemu człowiekowi na świecie. A o to i on!
     Niesiony przez szóstkę mężczyzn baldachim, kiwał się podle rymu marszu narzuconego przez werbel bębnów, okalony tańczącymi dziewczęciami, posuwającymi się za pochodem tak lekko i tak płynie, jakby zrodził je sam wiatr, a potem nauczył swych sztuczek.
     Cały korowód udał się za ławę i za zasiadająca za nim radę, gdzie zatrzymawszy się, zakończył całe przedstawienie. Lord nie wyszedł, nie ukazał się zebranym, co dla wszystkich, nawet samej rady Nara, starającej się to zamaskować spiętymi twarzami, było dość niespodziewane i najwyraźniej nieomówione wcześniej.
     - A teraz - podjął przewodniczący rady, starając się zmyć pierwszy niesmak - przywitajmy gościa honorowego, spadkobierce Domu Gorizu, Burugę Gorizu!
     Zewsząd napłynęła fala wrzawy i oklasków, mających odpowiednio przywitać gościa, który był tu - poza samym Lordem oczywiście - najbardziej wyczekiwaną postacią. Buruga Gorizu pojawił się... wychodząc od strony któregoś z namiotów, należących bynajmniej dla gości honorowych, jak zapowiadano.
     Był to starzec, ale różniący się z pewnością od tych, którzy bawili jako rada Samotników. Ten, jakby dla odmiany, wyglądał dostojnie, a jego broda biała jak śnieg i długa po same kostki, budziła mimowolny respekt wobec tego, który odziedziczył tak prestiżową lokację po swoim ojcu.
     Buruga wyszedł na środek polany, pokłonił się wszystkim, prócz Lordowi i zwrócił się w stronę przybyłych uczestników. Jego twarz, skontrastowana orlim okiem, dotąd spięta kiedy kłaniała się dostojnikom, teraz zelżała, sprzyjemniała powiedziałbyś.
     - Witajcie moje dzieci. Zaszczytem dla mnie, mogąc wpuścić Was do mego domu, który zbudowany niegdyś przez mego ojca, by móc schronić się przed... Lordem... może teraz służyć jako miejsce rekreacji i nauki dla Was, przyszłych sukcesorów swoich klanów. - Uśmiechnął się, wyjął sakiewkę, począł ją podsuwać każdemu po kolei. - Załóżcie te pierścienie. Są to stare, złote obrączki, zapomniane artefakty, które tradycja każe zakładać każdemu, kto chce wejść w progi Domu Gorizu.
     Każdy, kto założył pierścień, mógł zauważyć jak na polanie, zupełnie znikąd, pojawiła się wieża. Wąska z ledwie pięciometrowym przekrojem, ale wieża.
     - No, myślę, że już nie muszę nic mówić. Wchodźcie dzieci i pamiętajcie - tylko wspólnota zaniesie Was do ostatniego piętra.



Mistrz Gry napisał:

Po wejściu do wieży, od razu zaczynają się spiralne schody w dół, prowadzące do okrągłej, zimnej sali z jednym wejściem, zapieczętowanym. Tam się zatrzymujecie.

Offline

 

#10 2013-06-13 01:28:53

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Biwak

Ayatane wsłuchiwał się w słowa Burugi, bacznie mu się przyglądając. Jego długa, biała broda, upodabniała go do prawdziwych, wszechwiedzących mędrców, a sama jego postawa, biła aurą dostojności. Tak, ten zdecydowanie nie był podobny, do starców, zasiadających w radzie Osady Samotników; podczas gdy tamtych, chłopak słuchał, raczej nieuważnie, teraz skupiał całkowicie swoją uwagę na Burugim.
   Gdy starzec zakończył przemówienie i zajął się rozdawaniem pierścieni, Ayatane miał trochę czasu na przyjrzenie się obecnym na imprezie shinobi. Pierwszą do oględzin, z wiadomych powodów wybrał przedstawicielkę klanu Uchicha - Igari. Jej postawa wydała mu się nieco odpychająca, lecz było w niej coś ciekawego, czego chłopak nie rozumiał. Ten jej, sztywny krok, być może trochę zbyt sztywny?
   Ale dziewczyna nie przybyła sama. Był z nią czarnowłosy chłopak. Ayatane zastanawiał się, czy tenże kolor włosów jest charakterystyczny dla każdego przedstawiciela klanu, o czerwonych oczach. Na razie bowiem, nie zdradzali żadnych innych wspólnych cech.
   Na miejsce przybyła także dwójka Senju. Byli wiecznie uśmiechnięci, co wskazywało na ich pozytywne nastawienie. Poza tym, nie wyróżniali się za bardzo.
   Oprócz tego, było jeszcze rodzeństwo Ayatsuri. Ayatane w dzieciństwie słyszał, że w walce korzystają ze specjalnych kukieł kontrolowanych chakrą. Czyżby to właśnie one, czaiły się zabandażowane, na plecach Toteramu i Shikarune?
   Pozostali dwaj przybysze, byli dla chłopaka kompletną tajemnicą. Ich klany doskonale ukrywały swe tajemnice. Inną zagadką, był brak przedstawicieli klanu Nara.
   
   W końcu Burugi, spadkobierca domu Gorizu doszedł do Ayatane i wręczył mu prawdopodobnie zrobiony ze złota pierścień. Chłopak obserwował pozostałych uczestników imprezy, którzy również byli co do pierścieni podejrzliwi. W końcu jednak, trzeba było działać i Ayatane założył obrączkę na palec serdeczny lewej dłoni. To co zobaczył, przerosło jego oczekiwania.
   Na środku polany momentalnie pojawiła się kwadratowa wieża, nie wyższa niż sześć metrów. Słysząc reakcje innych, stwierdził, że nie przywidziało mu się. Zbudowany z czarnej cegły "Dom Gorizu" stał przed nimi, zapraszając otwartymi drzwiami do środka. Ayatane skinął porozumiewawczo do Batsu i Gishi'ego, po czym ruszył do wnętrza wieży, mając nadzieje, że towarzysze podążą za nim.
   
    Wewnątrz budowli była tylko jedna droga, a prowadził krętymi schodami w dół. Chłopak wyjął z torby kunai i schodził powoli, trzymając gardę. Było bardzo ciemno, więc Ayatane dodatkowo uważał, by nie przewrócić się, na niemal niewidocznych schodach. W końcu, jego wzrok nieco przyzwyczaił się do mroku i młody Yuki zauważył, że ścieżka kończy się okrągłą salą, której jedyną ozdobą były drzwi.
   Ayatane ustabilizował oddech i podszedł spokojnym krokiem do wrót. Pchnął je wolną ręką, lecz na niewiele się to zdało. Drzwi bowiem, były zapieczętowane.

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2013-06-13 20:35:56)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#11&