Ogłoszenie


#161 2013-05-10 00:34:06

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Miasto

Agaiew

Krew rozprysła się wokoło brudząc mnie jak i Akio, który stał tuż obok mnie. No cóż, może jednak dam mu parę groszy na wypranie tego z krwi? Jeszcze się zastanowię, chociaż to nie wygląda źle. Jakoś specjalnie nie chce mi się  wydawać pieniędzy na takie drobnostki. Chociaż zaraz, zaraz.. Kto powiedział, że muszę dawać swoje pieniądze? Zabiłem przed chwilą ninja, który mógł mieć przy sobie jakieś przedmioty. Nie ma co, sprawdzę. Schyliłem się obok trupa i zacząłem przeszukiwać, czy ma jakieś rzeczy przy sobie. Znalazłem kosę, która poprzednio była na jego plecach. Uznałem za słuszne, że ją sobie wezmę. Dlatego też ułożyłem ją sobie również na plecach. Nie specjalnie chciało mi się ścierać z niej krwi, dlatego tez tego nie zrobiłem. Przy miejscu, w którym leżała kosa był też amulet Jashina. Czyżby był z tego samego klanu co mój brat? Będę musiał za niego się pomodlić. Chociaż w ten sposób przekaże mu mój szacunek. Ale to nie teraz.. Amulet mogę uznać za trofeum, dlatego też przywiązałem go sobie przy pasie, by był widoczny. Była też torba.. a w niej bronie. Nie specjalnie korzystam z tego, ale może się przydać. Nie było tego dużo.. 10 shurikenów i 5 kunai. Przyczepił sobie torbę na pośladek, gdzie właśnie powinna się znajdować. Co dalej.. torba z gliną. Po cholerę mi to? Może komuś się przyda. Potem się zapytam. Ale teraz ją wezmę i przyczepie sobie ją do pasa obok trofeum. O! Są i pieniądze. Trochę biedak z niego.. 200 ryo? Serio? Dobra i to może w przyszłości się przydać, tym bardziej, że ważny jest dla mnie każdy grosz. Co dalej, co dalej.. Coś naprawdę interesującego! Jakiś spory zwój, który mogę sobie zaczepić na plecach, tuż nad torbą z bronią. Jego zawartość była ciekawa.. To był pakt ze skorpionami. Nie interesowało mnie podpisanie jego z nimi, ale równie dobrze mogę komuś go przekazać. Wszystko już zabrałem.. Jedynie co pozostało to flaki i krew. Teraz służba spokojnie może posprzątać trupa. W duchu jeszcze pomodliłem się za niego w imieniu Jashina. Oddałem tak swój szacunek jemu jak i mojemu bratu.

- Nie musiał tak skończyć, ale jednak nie próbował się nawet bronić, więc na pewno był tym szpiegiem. Nie będę jakoś po nim płakał.. - powiedziałem poprawiając wszystkie rzeczy przy sobie i wstając przy tym - Co do ukradzionych nam rzeczy.. Nic tam nie zostawiłem prócz ubrania. Właśnie.. czy zostawili nasze ubrania? Bo jakoś specjalnie nie chce mi się teraz biegać w kimonie za potencjalnymi wrogami - przerwałem na chwile schylając się do Nany i poddając jej wszystkie kunaie z torby, jakie przed chwilą zdobyłem, weźmie ich tyle ile uzna za słuszne - Niech i tak będzie. Już za chwile wyruszymy. Musimy opracować plan działania.. - powiedziałem, a kiedy uznałem, że mogę w spokoju poddać jaki mam plan zaczął mówić dalej - Akio ty jak przedtem mówiłeś ruszysz w poszukiwaniu Seshina lub zrobisz jak uważasz. Myślę, że pozbycie się go i tak jest nieuniknione. Lud i tak będzie musiał poprzeć nowego lorda kiedy dowiedzą się, że ich idol zginął.. - mówiłem cały czas opanowany - Co do reszty.. Zostałem ja, Nana i ty Tamotsu. Jak już wcześniej było powiedziane my zajmiemy się przeszkodzeniem drugiej grupie w realizacji ich planów. Ja z małą będziemy na przodzie, ty Tamotsu będziesz ochraniał nasze tyły. Tak właśnie będziemy podróżować - w tym momencie schyliłem się tak by mała mogła wskoczyć na moje plecy - Nie ma co.. Ruszajmy, szkoda czasu - powiedziałem ruszając całą trójką ku wyjściu z tego budynku. Czas znaleźć drugą grupę i prawdopodobnie pozbyć się ich..

"[...] Wszystkie przedmioty mogą zostać zabrane z miejsca śmierci przez innych graczy w ciągu 2 godzin od momentu zgonu, lecz obowiązuje całkowity zakaz przekazywania ich nowej postaci właściciela. Po 120 minutach odebrać można jedynie artefakty oraz zwój przywołania."

link do poradnika

Co miał przy sobie dokładnie ustaliłem z Masaru, bo tylko on jako admin miał do tego wgląd. Dlatego wszystko co miał zabrałem ja i ewentualnie będę przekazywał niektóre przedmioty swoim sojusznikom. W czasie się akurat wyrobiłem, więc nie widzę problemu (czas liczyłem od postu Basi).

Offline

 

#162 2013-05-10 07:29:21

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Miasto

Przyglądałem się całej tej farsie, jaką odstawiał Hiyoki z zamrażaniem gościa od Inuzuka z niemal stoickim spokojem. Stałem z założonymi rękami, lekko odchylony na nogach. Postawa obserwatora. Pierwsze ofiary już padły, zastanawiałem się ile jeszcze trupów wśród dyplomatów znajdziemy zanim posadzimy na tronie kogoś godnego zaufania... Stojąc tak myślałem, że musi być to ktoś, kto nie był z nami ani przeciwko nam. Ktoś, kto nie jest uprzedzony, ktoś, kto nie ma w interesie dobra tylko własnego tyłka...
- Daymonoshi?...
Moja myśl była nie tyle przemyślana, co skierowana wobec pierwszej osoby, którą spotkałem i która ogarnęła sytuację panującą w mieście, czyli szalejącego, wybuchowego kolesia. Miałem wrażenie, że jest to ktoś godny tytułu. Gdy "lodowiec" się zerwał do jakichś swoich kumpli, postanowiłem iść za nim. Dla dobrego wrażenia, albo dla jakiejś dodatkowej ochrony... Nie wiem, po prostu poszedłem.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#163 2013-05-10 15:08:06

Soh

Zbanowany

18717264
Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 140
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

DOU
/Za namową Akio postanowiłem napisać obronnego posta, żeby potem nie było, że niby mogłem uciec. Z tego co wiem, to Basai tu ocenia, może się uratuję częściowo.

     Soh spokojnie patrzył na Hiyokiego. Wygłosił on przemowę popierająca Agaiew'a. Cóż za krótkowzroczny człowiek! Jeszcze kilkanaście minut temu głosował na jego brata, a teraz zmienił zdanie. Inuzuka nie popierał Dou, ale nie chciał też od razu zmieniać podejścia. Musiał dokładnie wszystko przemyśleć. Poza tym - Hiyoki zachowywał się, jakby znał dokładne zamysły drugiego Lorda. Mógł on być równie dobrze podobną personą do swojego brata. W końcu to ta sama krew.
     Inuzuka zachowywał się jednak bardziej nieufnie i zwracał uwagę na całą sytuację. Zastanówmy się - kilku z ninja natychmiastowo opuściło Lorda. Bez sensownego powodu. Co lepsze, jeszcze wcześniej kłócili się z nim, a tu nagle uznali, że są idiotami i z pokorą odeszli. Czy normalny polityk nie wysłałby za nimi jakiegoś szpiega? Albo czy nie zwróciłby na nich uwagi? Dodatkowo - w tak wielkim gmachu musieli być jacyś strażnicy. No tak, Soh zdawał sobie z tego sprawę, nie wiedząc jak inni myśleli.
     Sfera atmosferyczna o obniżonej temperaturze również zwróciła uwagę młodego Inuzuki. Po pierwsze, każdy normalny człowiek by to odczuł, a po drugie... Chłopak wciągał powietrze nosem, a nagłe obniżenie temperatury wyczuł dzięki wyczulonemu węchowi, z pewnością o kilka sekund prędzej niż ktoś inny. I wtedy stało się.
     Lód, który wystrzelił z niewiadomego kierunku chciał złapać Inuzukę. Soh jednak odskoczył, wyczuwając dwa wcześniejsze zagrożenia. Był i tak bardzo czujny, a ta cała sytuacja zadziwiła go. Szczęśliwie myślał o zagrożeniu. Niestety, jego "towarzysz", który miał nieco inne poglądy musiał narobić rabanu. Ta cała temperatura, nawet jeśli była cicha, to wyczuli ją pewnie w ogromnej części willi.
      -Hiyoki, trzymam twoją stronę! To, że nie powiedziałem tego miłym tonem nie zmienia faktu, że metody Dou są bestialskie i nie można tak od razu ich wykonać bez zastanowienia. Proponowałem ci tylko dokłądne przedyskutowanie, a potem wzięcie się do działania. I na litość boską... Wyłącz ten chłód, bo wykryją nas w całej willi!-powiedział średnim tonem.
     Inuzuka uważał, że nie wyrzekł tych słów za głośno. Nawet jeśli, nie były one zbyt niebezpieczne. Chłopak wciąż wahał się między Dou i Agaiew'em, ale nie wyrzekł też słowa: "Jestem za X". Trzeba było czekać na uspokojenie się drugiego "lodowego" Samotnika.
     -Uspokój się i przedyskutujmy to jak ludzie.-wyrzekł ninja.
     Inuzuka był czujny, a przynajmniej tak sądził. Teraz zwracał uwagę na wszystko i wszystkich. Obawiał się jednak, że jeśli zaatakuje go większa grupa to może mieć problemy.


http://s6.ifotos.pl/img/sygnSohpn_xqawxaw.png

Offline

 

#164 2013-05-10 15:46:54

Senshin

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-04-11
Posty: 29

Re: Miasto

Dou
-Próbowałem ... nie pozostaje mi nic innego jak tylko słuchać się pracodawcy ... No chyba, że ... Hmmm ... - chłopak zamyślił się.
- Więc opuszczam to miejsce i nie poprę cię ... Pójdę za Uchiha i nie będę zabijał bogu ducha winnych ludzi. - chłopak zebrał się po czym wybiegł z pokoju, w którym się znajdował. Dobiegł do Masashi'ego, który rozmawiał właśnie z Daymoshi'm.
- Panowie jestem z wami ... - samotnik troszeczkę zmęczony wypowiedział się po czym się uśmiechnął. - Chyba jestem mile widziany i nie będzie wam przeszkadzało to, że pójdę tam gdzie wy? - znowu się uśmiechnął i wysłuchał tego co mówił jeden i drugi.

Offline

 

#165 2013-05-10 19:40:58

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Agaiew

   Wysłuchałem informacji, dotyczących położenia miejsca, w które miałem się udać. Okazało się, że nie trzeba daleko się nigdzie wybierać, bo sarkofag znajdował się w budynku, w którym się znajdowaliśmy. Ucieszyłem się, gdy dołączyła do mnie Ayane. Poczułem się niemal wyjątkowo - w końcu jedyna kobieta (bo choć dziewczyna, Nany nie mogłem zaliczyć również do tej skromnej grupki) zdecydowała się na współpracę ze mną. Złapałem się jednak na ekscytacji jej obecnością, co odebrałem, jako dziwne. Nie wiedziałem o niej przecież prawie nic. No ale moje oczy widziały swoje... w dodatku od ostatnich kontaktów z przedstawicielką płci pięknej minęło już sporo czasu...
   Uśmiechnąłem się zatem tylko do mojej towarzyszki i wtem rozległ się potężny huk. Kątem oka dostrzegłem lecący w stronę dziewczyny kawałek jelita, czy czegoś temu podobnego, toteż, by ochronić ją przed tym oślizgłym, splamionym krwią pociskiem, odruchowo wyciągnąłem dłoń i pochwyciłem ów narząd jeszcze w locie. Bandaże na dłoni natychmiast nabrały brunatnoczerwonej barwy, choć już po chwili uwolniłem ją od towarzystwa wnętrzności tajemniczego typa.
   Spytałem tylko kuklarki: Wszystko gra? Możemy ruszać?, gdy znowu coś się wydarzyło. Tym razem to mój stary druh okazał się sobie o mnie przypomnieć. Gdy tylko zakończył, odpowiedziałem mu: Tak właśnie myślałem, że jest Ci jakaś bliska. Możesz być spokojny, zatroszczę się o nią. Odnośnie ciała - spoko, zostaw to mnie. Doskonale wiesz, że możesz mi zaufać. Ja będę trzymał kciuki za powodzenie twojej misji. A kunai twój odnalazłem! Ciekawy prezent, nawiasem mówiąc. - po czym uśmiechnąłem się i oddalając się nieco, pomachałem mu przyjaźnie ręką.
   Zostałem sam z fioletowowłosą. Szliśmy przez chwilę w milczeniu, a w mojej głowie szalało morze przemyśleń. Zastanawiało mnie, czy Akio mówiąc, 'bym nie próbował z nią różnych dziwnych rzeczy", miał też na myśli, bym nie traktował jej jak damy (if you know...). W każdym razie, postanowiłem dla własnego spokoju pozostawić jej ten wybór. Jeśli sama uzna, że pragnie być adorowana, na pewno da mi znać!
   Tymczasem miałem sposobność, by dowiedzieć się co nieco o niej samej. Już miałem zadać pytanie, kiedy z drugiego końca korytarza dotarł do nas huk, przypominający tuzin uderzających o posadzkę stóp. Szybko schowałem do kieszeni pierścień, należący do Dou (który, jak podejrzewam, został mi wcześniej przekazany) i spojrzałem w tamtą stronę. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. W końcu mogli to być członkowie armii starszego brata, toteż szybkim ruchem stanąłem przed Ayane, by w razie czego osłonić ją przed potencjalnym atakiem.
   Ochłonąłem nieco, gdy dostrzegłem tę charakterystyczną, białą grzywę. Choć byłem niemal pewien, że Hiyoki nic nam raczej nie zrobi, nie mogłem tego powiedzieć o reszcie, której jakoś nie kojarzyłem. Na wszelki wypadek postanowiłem zatem pozostać w stanie gotowości. Miałem nadzieję, że i Ayane nie spuści gardy. Pomyślałem jednak, że okażą odrobinę klasy i żaden z nich nie zaatakuje mnie, kiedy lodowy chłopak rozpoczął rozmowę, którą postanowiłem podjąć... Zdziwiło mnie tylko, że zdawał się on być tak pewny tego, że podzielimy jego zdanie i zdradził nam od razu cały ich plan. Ja nie zamierzałem być takim wylewnym informatorem bądź co bądź opozycyjnej grupy...
   Od początku wiedziałem, że ten Dou wydawał się być jakiś dziwny. Nie zazdroszczę Wam teraz, bo choć cieszy mnie, że macie własne zdanie i nie zamierzacie się poddać rozkazom tego tyrana, którym jest, sądząc po twoich słowach, to z pewnością wam tak łatwo nie odpuści. Przecież już teraz w waszych szeregach może się czaić jakiś szpieg, który tylko czeka na dogodną okazję...
   Tak jak powiedziałeś, mnie również zależy na prawdzie. Dlatego nie zamierzam działać wbrew moim przekonaniom, póki nie będzie mi dane jej poznać. Mam już pewien pomysł, jednak ze względów bezpieczeństwa, nie mogę wam go zdradzić. Wierzę, że nas rozumiecie... Życzę pomyślności i oby nie okazało się, że ostatecznie i tak staniemy naprzeciw sobie... Wybaczcie, nie mamy czasu do stracenia.

   Po czym pożegnałem ich delikatnym ukłonem i sugerując Ayane, by poszła przodem, udałem się z nią do katakumb...
   
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2013-05-10 19:41:18)

Offline

 

#166 2013-05-10 19:59:36

Ayane

Gość

Re: Miasto

Już mieliśmy wyruszyć, kiedy nagle zatrzymał nas jakiś wybuch. Nie zdążyliśmy opuścić pomieszczenia, a ktoś dosłownie zniszczył drugiego człowieka, tego, który czegoś ode mnie chciał. Zdziwiło mnie to, nawet odrobinę się przestraszyłam, zwłaszcza, gdy w moją stronę leciały flaki zabitego chłopaka. Na szczęście był przy mnie Shinsaku, który przechwycił w locie jakiś fragment ciała, dzięki czemu nie musiałam się brudzić. Kiedy spojrzał w moją stronę po tym bohaterskim czynie, uśmiechnęłam się do niego na chwilę.
-[i]Dziękuję, wszystko w porządku. Możemy ruszać.[i] - odpowiedziałam mu, ale jeszcze na chwilę zatrzymał go Akio.
Nie chciałam im przeszkadzać, zwłaszcza, że szeptali, dlatego ruszyłam przodem, kiedy Shisanku do mnie dołączył, spojrzałam na niego i pozwoliłam mu iść przodem. Ponownie nam przerwano, tym razem zrobił to Hiyoki, który miał swój własny plan, chyba większość chce tutaj działać na własną rękę z tego co widzę. Lodowy chciał, byśmy pomogli mu, bowiem Dou okazał się być kimś niegodziwym, gra nieczysto i Yuki chcę go wydać razem z Agaiew'em, na którego my głosowaliśmy. Cóż, osobiście czułam, że to całkiem dobry pomysł, jednak nie chciałam sama podejmować decyzji, czułam, że Akio ponosi za mnie odpowiedzialność, dlatego powierzyłam swoje stanowisko Wyrzutkowi. Ten zadecydował, że nie pomożemy białowłosemu, musiałam się z tym pogodzić, dlatego ruszyłam za moim towarzyszem. W sumie to szłam przed nim, dał mi pierwszeństwo. Musiałam się uważnie rozglądać, jestem obeznana w mechanizmach, pułapkach, w moim klanie ciągle się ich używa. Dlatego właśnie, by ochronić Nakayamę, muszę się postarać i być bardzo uważna.

 

#167 2013-05-10 23:33:13

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto

Dou

   Mogło by się zdawać, że na dziś pałac Sashikan urodził nadto dużo absurdów, ale jak się szybko okazało - wciąż mu było mało. Nie wspominając już o tym, że zaraz po tym jak Yosuke zaczął poszukiwać swoich przedmiotów z ekwipunku, rozległy się jego wrzaski i pełne polotu bluzgi w stronę wszystkiego co znalazło się w okolicy, to wkrótce pojawił się jeden ze służących, niosąc ze sobą nie tylko pianę toczącą ze zziajanego pyska, ale także bardzo smutną, wręcz żałobną wieść. Okazało się, że nie tylko długowłosy chłopak o ciętym języku został okradziony, ale także wszyscy Ci, którzy zostawili swój ekwipunek w przydzielonym dla siebie pokoju. Według zeznań sługi, nie pozostało nic, zupełnie nic. Nie ostał się nawet jeden kunai. Cała wina zaś, spadła na wieśniaczego bohatera, jaki jeszcze przed chwilą brał nogi za pas, nie mając przy tym nawet krzty odwagi, aby się odwrócić choćby jeden raz. Zaiste, kolejny i jakże dojrzały absurd, ujrzał światło dzienne.
   Na następny nie trzeba było wcale długo czekać. Chwile później, gdy tajemniczy Hiyoki zebrał całą kompanię, proponując współpracę na swoich własnych, lodowatych warunkach, doszło do niespodziewanego zwrotu akcji. Choć Ryo wyraził swoje zdanie, mówiąc dokładnie to co sądzi i uważa, to nigdy by się nie spodziewał tak gwałtownej i brutalnej zarazem reakcji białowłosego. Ofiarą całego mroźnego przedsięwzięcia padł ninja, który przedstawił się jako Soh i jego pies, jak się zdawało - także wyszkolony w aspektach bojowych, typowo charakterystycznych dla ninja, zbirów i tanich najemników, czyli w gruncie rzeczy jednej jednostki, jak to przyznał sam wielmożny Dou.
   Kiyoshi początkowo milczał, obserwując sylwetki dwóch organizmów, jeszcze przed chwilą prawidłowo funkcjonujących, a teraz zamkniętych pod matową skorupą lodu. Wkrótce jednak zmuszony został do przerwania milczenia, ponieważ Hiyoki zwrócił się do niego i to w taki sposób, że Ryo był pewny jego reakcji, podczas gdy ten mu odmówi. A przecież właśnie to miał zamiar zrobić.
   - Panie Hiyoki - podjął, zignorowawszy wyciągniętą rękę, poprzez powolne skierowanie się w stronę zamrożonego Inuzuki. Patrząc się na bryłę, jak na dzieło malarskie, splótł ręce za plecami i wyprostował sylwetkę, tak jak miał to w zwyczaju robić. Dostojność z niego wprost kipiała. - W normalnych okolicznościach, powiedziałbym: czemu nie, co mi szkodzi, przyjaźni nigdy nie za wiele. Co tam Dou i jego rozkazy, co tam fakt, że jeszcze przed niecałą godziną ręczyłem za niego własną głową i byłem wręcz przekonany, iż to on, nie kto inny będzie najlepszym z możliwych kandydatów. Powiedziałbym także, że łajno mnie obchodzi, kto zostanie nowym Lordem i właściwie, to dla mnie może być nim nawet pies tego jegomościa. Wypiął bym się na wszystko i na wszystkich, z największą przyjemnością idąc najprostszą ścieżką, przynoszącą mi najwięcej korzyści. Na nasze nieszczęście - ton Ryo zmienił się diametralnie; z obojętnego i lekkiego, na twardy i zimny - to nie są normalne okoliczności, panie Hiyoki. Próbowano mnie otruć. Wygłosiłem wykład w sali jadalnej o tym, jak to ninja powinien być czujny, a teraz sam dałem się okraść. Jak dziecko. Jak nowicjusz. Potwierdzając tym samym fakt, że wcale się nie różnie od pozostałych ninja, choć tak bardzo chciałbym wierzyć, że to nie prawda. Obrażono mój ród, moją familię, splamiono... Co ja też gadam! Poszargano mój honor i dumę kryształowego wojownika. Zmieszano ją z błotem i na nią nasrano. Wyjątkowo rzadkim i śmierdzącym gównem. Do tego nic nie idzie po mojej myśli. Zupełnie, ale to zupełnie nic! - warknął, przez zaciśnięte zęby. - Tym samym - stanął bokiem do bryły i Hiyoki'ego jednocześnie - jeżeli chcielibyśmy wszystko to podsumować, dodając i reasumując to wynik byłby następujący - jestem zły jak diabli. Zły jak cholera, jak...
   Pięść Ryo zacisnęła się nie wiadomo kiedy. Nie wiadomo też, kiedy ramię się uniosło i wyprostowało, z hukiem niszcząc lodową bryłę, uwalniając ty samym uwięzionego tam chłopaka i jego psa.
   - Pozwoli więc Pan, panie Hiyoki, oraz wy moi państwo... - kontynuował, pochylając się sztywno w stronę zebranych - że sobie teraz pójdę i odzyskam swoje rzeczy, które z pewnością pan Seshin wziął przez pomyłkę i mi je teraz grzecznie odda. A ty chłopcze - spojrzał na Soha - w ramach wdzięczności, którą z pewnością do mnie pałasz, użyjesz swojego przaśnego noska, jakim się ciągle chwaliłeś i mi pana Seshina wytropisz. Jego i moje rzeczy. Prawda, że tak zrobisz? - zapytał, dość jednoznacznie. Przygotowany na wszystko. Dosłownie na wszystko.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#168 2013-05-11 13:57:46

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Dou

     Po wygłoszeniu swojej krótkiej, raczej nic nie wnoszącej do dyskusji wypowiedzi, Yosuke usunął się w cień, by w spokoju moc przysłuchiwać się toczonej akurat dyskusji. A działo się tu dużo, istna eksplozja antagonistycznych zachowań i emocji, od radosnych przytakiwań po ataki na swoich aktualnych sojuszników. W tejże zaatakowanej osobie Uchiha zauważył Soha, dopiero teraz zdając sobie sprawę z jego obecności. Miał już reagować, lecz uprzedził go Ryo i wygłosił swój plan działania, podsuwając pomysł Raiowi.
     - Moim zdaniem powinniśmy podzielić się na kilka grup, by móc działać na różnych obszarach jednocześnie - zaczął. - Skontaktowanie się z ludźmi od Agaiewa to dobry pomysł, będziemy wiedzieć, co kombinują, Pytanie jest jednak, czy oni będą chcieli współpracować z nami... Odzyskanie sprzętu również jest dobrym posunięciem, w końcu to nasza broń. Rozumiem że macie zamiar ruszyć za Seshisem, idźcie więc. Tylko - przerwał na chwilę, jakby zastanawiając się czy powiedzieć to, co chciał - taka moja mała prośba - nie zabijajcie go od razu. Byliśmy tutaj świadkami tylu różnych zawikłań i różnych nieczystych zagrywek, że nie zdziwiłbym się, gdyby była to kolejna z zagrywek monarchów - zaakcentował ostatnie słowo. - Ja w tym czasie rozejrzę się za Masashim, tym drugim Uchihą. Założę się, że o ile wciąż tu jest, to na pewno nie próżnuje - zakończył swoją wypowiedź po czym ruszył w poszukiwaniu kuzyna, by móc mu opowiedzieć o zaistniałej sytuacji i jednocześnie zapytać go, czy on sam coś ustalił.


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#169 2013-05-11 19:04:01

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Dou.
   
    Zagrywka Hiyoki'ego zaskoczyła mnie. Nie widziałem powodu, dla którego miałby potraktować towarzysza w taki, a nie inny sposób. Na szczęście, został on potem oswobodzony za sprawą Ryo. Zdecydowanie był on potężnym wojownikiem, o czym świadczyła chociażby niewyobrażalna siła, która została zaprezentowana przez rozbicie lodu, który wyglądał na niezmiernie twardy i nieustępliwy.
    Słuchając jego słów, nagle zrodziło się we mnie uczucie, które nakazywało mi się odezwać.
    -Przepraszam, że się wtrącę, ale uważam, że jeśli chcemy znaleźć Seshis'a tylko po to, by odzyskać nasze rzeczy, to jest to moim zdaniem próżny wysiłek. Nie wierzyliśmy plotkom, że dał radę pokonać jakiegoś potwora, ale ufamy, że całe nasze wyposażenie wziął ze sobą?- zapytałem, po czym zwróciłem się do Soha- Chyba lepiej byłoby użyć waszego węchu do wytropienia konkretnie skradzionych rzeczy. Na pewno na swojej katanie, kunai'u, czy czego tam używasz w walce, zostawiłeś swój zapach. Podejrzewam też, że rzeczy te znajdują się gdzieś w tym budynku. Na pewno służba nie dałaby rady wynieść tylu rzeczy niezauważona przez strażników. Co o tym myślicie?
    Szczerze mówiąc, nie czułem się pewnie w ty