Ogłoszenie


#121 2013-02-10 23:34:34

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

Spojrzałam co się dzieje i zdziwiłam z ust Miri wyleciały węże a Ryo przywołał Rashoumon. Zachwyciłam się, nie powiem. Bardzo ładnie to wyglądało, ale w tym momencie podbiegła do mnie Miri.
- Nigdzie nie ide, poradzę sobie. Dlatego, że dziewczyny są dla mnie bardziej warte zaufania. Po za tym, przejęłaś się mną jak mnie odepchnęłaś, więc postanowiłam Ci zaufać. Również dlatego, że teraz się o mnie martwisz w pewnym sensie dlatego, że teraz chcesz abym stąd uciekła, żeby mi się nic nie stało. Nic mi nie będzie, najwyżej się uchylę. - Powiedziałam z uśmiechem i postanowiłam dalej patrzeć na całą sytuację jendak gotowa aby uciec w niebezpiecznym dla mnie momencie.

Ostatnio edytowany przez Akane (2013-02-10 23:35:23)

Offline

 

#122 2013-02-10 23:54:02

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

    Będąc czterdzieści metrów nad ziemą, Ryo odczuł zmianę warunków na tej wysokości. Mroźniejsze powiewy huśtały rękawami jego ubrania, wywołując na skórze gęsią skórkę. A może to nie o pogodę chodziło? Cóż, bez znaczenia co tą gęsią skórkę powodowało, Kiyoshi postanowił zejść. I zszedł. W dość nietypowy sposób.
      Ponownie wyciągnął dłoń, tym razem ku górze. Na jego dłoni zaczęła formować się kula wody, która z każdą chwilą przybierała na masie. Wydłużała się w każdą możliwą stronę, aż w końcu postanowiła obrać sobie jedną konkretną. W ten sposób powstał długi wodny kształt, na końcu którego rozdziawił się paszcza. Choć Ryo niezbyt dobrze wspominał węże, to i tak widok starego dobrego przyjaciela, wywoływał na jego twarzy cierpki uśmiech. Kilkunastometrowe cielsko zawirowało w powietrzu, wysuwając łeb ku swojemu panu. Ryo dosiadł go, a siedząc na jego grzbiecie, pomknął wraz z nim ku ziemie, z wystarczającą prędkością, aby chwilę później lewitować dwa metry nad ziemią. Obie dziewczyny stały tam gdzie wcześniej. To dobry znak.
      - Uchiha Miri - przemówił, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. O dziwo, nie wykonując żadnej pieczęci, na ziemie pojawiły się dwa klony. - Wiesz kiedy człowiek staje się pokorny? Kiedy opuszcza go nadzieja, siła i najbliźsi. Jestem pewny, że którejś z tych rzeczy nie masz. Pytanie, której? I którą chcesz stracić następną? - zapytał, wciąż nie odrywając wzroku od czerwonych oczu dziewczyny. Niesamowicie mu się podobały.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-10 23:57:17)

Offline

 

#123 2013-02-11 00:20:22

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Miri stała tak nadal nad Akane, po chwili przyłożyła swoją dłoń do jej policzka i dotknęła jej znacząco, uśmiechnęła się przy tym delikatnie chcąc dodać dziewczynie odrobinę otuchy.
- Mi zaufać? nie pamiętam nawet dokładnie kim jestem.
Słysząc za sobą dziwne odgłosy odwróciła się szybko. Widząc jak Ryo zbliża się na grzbiecie pięknego węża Miri ponownie uśmiechnęła się nieznacznie, lubiła węże, jakie by nie były zawsze budziły w niej sympatię. Po chwili zwróciła się w stronę dwóch klonów które pojawiły się tuż przed nią.
- Akane, chyba czas byś się "uchyliła"
Wyciągając lewą dłoń przed siebie prawął dobyła spod płaszcza krótki mieczyk i białej klindze, zaś z lewej ręki wystrzeliło w stronę klonów dziesięć piętnsto metrowych węży. Manda powoli podpałznął bliżej wpatrując się swymi wielkimi tak strasznymi jakie tylko występują u węży oczyma w siedzącego na wodnym wężu Ryo.
- Ssspokojnie, nawet z wody jesst tylko moim marnym odbiciem.
Chyba walka zaczynała nabierać efektywności, a przynajmniej stawała się bardziej spektakularna.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#124 2013-02-11 14:08:39

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

- Zastanawiam się właśnie, czy to jest dobry pomysł. - Odsunęłam się trochę czując jej dłoń na swoim policzku.
- Ale ufam Ci, dasz mu rade. - Uśmiechnęłam się i stanęłam bliżej drzewa. Zaczęłam się wpatrywać w aktualną sytuację, na 'polu walki'. Ryo stał na wężu stworzonym z wody, gabarytami przypominającymi Mande. Nie powiem wyglądało to na pokaz siły. To co potrafią, nie zaczęli walczyć. Pokazują co potrafią, to mnie zastanowiło. Czy Ryo przypadkiem nie chce jej tylko sprawdzić, odezwał się u mnie zmysł stratega i zaczęłam rozmyślać, kto co zrobi. A kiedy skończą? Wydawało się, że na pewno nie szybko. Musze tylko zapamiętać jakich technik używają, by potem przeczytać o nich. Nie powiem, są bardzo ciekawe.

Ostatnio edytowany przez Akane (2013-02-11 14:10:08)

Offline

 

#125 2013-02-12 01:26:56

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Oczy klonów Ryo zwęziły się na chwilę, kiedy z rękawa Miri wystrzeliła kolejna porcja węży. Nawet przygłupi obserwator wyjąłby jeden solidny wniosek. Dziewczyna używała mocy węży. Pytanie tylko skąd ją powzięła.
     Kiyoshi nie miał jednak czasu na głębszą refleksję, tak jak węże nie miały ochoty próżnować. Na rozkaz Uchihy zaatakowały dwa klony, które stanęły teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nastąpił chyba moment, aby odsłonić kilka nowych kart.
     Jeden z klonów Ryo wyciągnął obie ręce przed siebie. Wyglądało na to, że nie potrzebował wiele, aby móc skorzystać ze swojego Kekkei-Genkai, które miało za chwilę ukazać się w świetle księżyca, odbijając swój szlachetny, rubinowy kolor pośród ciemnych gąszczy lasów, w których toczyła się cała batalia.
      Węże, które jeszcze przed momentem szarżowały posykując i kłapiąc paszczami, wijąc się przy tym jak na żmije przystało, zamarły nagle , zupełnie sztywniejąc. Każdy z węży zastygł, pokryty teraz czerwonym kryształem, zrodzonym przez klona Ryo. Drugi klon, który jak dotąd poprzestał na obserwowaniu działań drugiej repliki, wskoczył na powstały kryształowy most, pędząc na pełnej prędkości w stronę Miri. Usta napęczniały mu w momencie, wydawałoby się, że do granic możliwości, wypuszczając sekundę później potężny strumień wody, skierowany centralnie na czerowonooką. Szanse na unik były praktycznie niemożliwe. Jedynym ratunkiem mogło być wcześniejsze zabezpieczenie jakąś techniką.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#126 2013-02-12 10:31:39

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Faktycznie, Miri korzystała z mocy i technik węży, i jasne jest również to że jedynie ktoś kompletnie nie myślący by tego nie dostrzegł. Zapowiadało się na prawdę powarznie, chyba Kiyoshi zaczął się nudzić walką i miał zamiar jak najszybciej to zakończyć, Miri z resztą podobnie. Chyba tylko Akane czerpała z tego widowiska jako taką przyjemność, i dobrze niech się uczy na cudzych błędach, tylko oby za tą naukę nie zapłaciła wysokiej ceny. Miri widząc jak jej węże zamieniają się w nieruchome posągi w krysztale, odcięła je szybkim ruchem od ciągnącego się z ręki tłowia. Miri w tej sytuacji chciała posłać kulę ognia gdy nagle jeden z klonów biegnąc po jej wężach niczym po mostku wyprowadził pokaźną falę wody. Uchiha już miała zamiar przyjąć owy atak "na klatę" ale uratował ją zalegający na uboczu Manda. Gdy sytuacja wyglądała już na beznadziejną władca węży przywołał ją niemal tym samym sposobem którym Miri przyzywała go. Gyaku Kuchiyose no Jutsu, Miri znalazła się tuż przy Mandzie, fala uderzeniowa wody na tym odcinku słabła, toteż wystarczyło jedynie owinięcie się wokół Miri jako swoista tarcza by ochronić ją przed wybiciem z rytmu. podczas gdy jeden klon Ryo atakował strumieniem wody Manda wystrzelił z zębów jadowych jad, w stronę drugiego klona który w chwili obecnej był bezczynny.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Miri (2013-02-12 11:17:21)

Offline

 

#127 2013-02-12 18:46:06

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Klon, który właśnie wystrzelił pokaźny strumień wody, ze zdumieniem musiał przyznać, że cel jego ataku po prostu zniknął. Zniknął w sposób bardzo charakterystyczny dla klonów; zmienił się w obłok białego dymu wydając przy tym krótki, stłumiony odgłos. Nic więc dziwnego, że Ryo, który bacznie obserwował całe zajście, pomylił technikę odwrotnego przywołania z Kage Bunshin no jutsu i nie było w tym chyba nic dziwnego, bo wiele osób na pewno zachowałoby się podobnie, będąc na jego parszywym miejscu.
     Nie mniej jednak pojawienie się Miri przy wężu, wzbudziło w Kiyoshim ukryte pokłady podejrzeń i irytacji, zmieszane z nutką konfuzji. Jak ona się tym znalazła? Nie widział przecież by tworzyła klony... A może potrafi wykonywać jutsu bez składania pieczęci? To by wiele wyjaśniało.
     Delikatnie zagubiony w tym wszystkim, podsumował swoje podejrzenia i przemyślenia, wysnuwając przy tym nową porcję wniosków. Z tego wszystkiego zapomniał o swoim klonie, który został właśnie przesieczony na wylot przez kieł Mandy. Replika oczywiście zaraz po tym zniknęła.
     Ryo wciąż siedząc na łbie swojej bestii, nie miał problemów z dostrzeżeniem Miri, ukrytej za solidnym pancerzem przyzwanego summona. Wąż zaczynał już go denerwować. Głównie dlatego, że jego niecodzienne gabaryty były w stanie ochronić dziewczynę  w każdej chwili.
     Kiyoshi nie zwlekając dłużej, uznał iż pojedynek trwa wystarczająco długo, a on ma największą chęć go zakończyć. Całe przedsięwzięcie miało się więc już punktowi kulminacyjnemu, lecz niestety, zostało zachwiane, jak sfatygowany most w wietrzny dzień. Ryo poczuł na klatce piersiowej charakterystyczne ciepło.



     - Kuso... - przeklął, mogąc tylko obserwować jak rozpalone pieczęcie rozchodzą się po nim jak małe robaczki po własnym gnieździe. Nie miał na to wpływu i to było najgorsze.
     Chwycił się za pierś, zgiął w pół, prostując się gwałtownie chwilę później. W oczach lśnił obłęd. A najbliższą okolicę pokryła mgła...
     
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#128 2013-02-12 19:32:31

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Po chwili jeden z klonów został wyeliminowany przez jad Mandy, Miri przyglądała się jak klon znika w kłębach dymu. Gdy bielejący na tle przeplatanej blaskiem księżyca nocy dym opadł, Miri spojżała na Ryo, wyglądał na bardzo zdenerwowanego, miała ochotę już odejść z tąd i nie widzieć go więcej, była u kresu sił. Nie minęło mgnienie oka gdy Miri została uwolniona spod bezpiecznych objęć wężowego króla. Patrząc nadal na przeciwnika dostrzegła jkąś dziwną zmianę, miała złe przeczucia. Po chwili w wcieńciu jego czarno - białego kimono dostrzegła pojawiające się rozżarzone znaki, które w szybkim tępie okalały jego klatkę piersiową, znaki powoli przybrały końcową formę, a Ryo wydawał się nie panować nad sobą, czuć niepochamowaną żądze mordu, tak, to wyrażały jego przesiąknięte oblądem źrenice. Miri wiedząc co się święci, ponownie trzymanym w dłoni Hakkou Chakura Tou rozcięła lekko dłoń, przykładając dłoń do podłoża w kłębach dymu pojawił się nowo przyzwany trójgłowy wąż Kyodaija , zaś Manda zanim dym opadł całkowicie zniknął pod ziemią.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#129 2013-02-12 21:43:10

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Krew Ryo pulsowała w rytmicznym tempie, pokrywając skórę bruzdami żył, napęczniałych w wyniku szybkiego pompowania czerwonej cieczy. Całe ciało, choć stało sztywno, zdawało się chłopakowi tańczyć w szaleńczym rytmie, jakby zaczęło żyć własnym życiem, bez zgody właściciela. Taki stan wcale nie był na rękę Kiyoshiego, który czuł, że traci kontrolę nad swoim ciałem. Na szczęście, jego doświadczenie pozwalało na poznanie swojego schorzenia, które można było szybko zredukować. Musiał nastąpić impuls. Solidny porządny impuls, który ulży pieczęci. I taki właśnie nastał.
     Ryo wisząc 30m nad ziemią, machnął kilka razy rękoma, zupełnie jak dyrygent, który operuje swoją orkiestrą. W wyniku tego dość dziwacznego manewru, na jego wysokości zmaterializowało się pięć kryształowych kloców, każdy o średnicy pięciu metrów, ustawionych wokół niego. Oczywiście dolna część miała piekielnie ostre zakończenie.
      Kiedy więc Ryo spuścił pięć czerwonych balastów ku ziemi, wiedział, że Miri będzie musiała albo uniknąć tego ataku, albo zostanie przygwożdżona do ziemi. Problem polegał na tym, że Akane także mogła znaleźć się w niebezpieczeństwie. Co pocznie Uchiha?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-12 21:47:20)

Offline

 

#130 2013-02-13 16:53:43

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Walka stawała się coraz to bardziej uporczywa, Miri powoli zmierzała ku kresu sił, za to Ryo stawał się z każdą chwilą silniejszy, jakby przeciągająca się walka wpływała na jego organizm, który widocznie wariował. Uchiha która stała nieopodal przyglądającej się wszystkiemu Akane uwarznie obserwowała zachowanie Ryo,a te nie wróżyło nic dobrego. Najpierw ruchy Kiyoshi'ego ukazywały że coś jest nie tak, a po chwili jakby powtórnie powróciły pod jego kontrolę, machał rękoma tak jakby w dłoni trzymał batutę, nie zapowiadało to niczego korzystenego dla Miri. Nie minęło wiele czasu a wokół wiszącego w powietrzu Ryo zaczęły materializować się kryształy o zaostrzonej dolnej części, wokół zapanowała nieprzyjemna cisza, zwiastująca jedno.
Kryształy pod wodzą Kioshi'ego w bardzo szybkiej prędkości runęły w stronę ziemi, Akane była zbyt wolna, Miri wiedziała że dziewczynie nie uda się uciec, a ona nie potrafiła jej porzucić. W mgnieniu oka Uchiha znalazła się tuż przy dziewczynie, osłoniła ją sobą gotując się na najgorsze, gdy już wszystko było przesądzone, a śmierć nieuchronna, w ostatniej chwili spod ziemi przy dziewczynach wynurzyła się sylwetka fioletowego węża, Manda dokonując najmniej spodziewanego posunięcia niemal od początku krył się pod ziemią podążając za Miri. Przysłaniając obie dziewczyny uchronił ją przed głupią śmiercią w obronie nie swojego życia. Czy taka jest Miri? czy kiedykolwiek wcześniej oddałaby własne życie w obronie obcego? nie, to jedynie zanik pamięci spowodował chwilową metamorfozę osobowości Uchiha.

Offline

 

#131 2013-02-14 00:44:02

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

    Kryształowe igły w wyjątkowo dużej skali, pomknęły w stronę ziemi z typowo niecnym zamiarem. Czerwone jak krew kolosy, miały za chwilę zbombardować najbliższą okolicę, obracając w perz wszystko co stanęło im na drodze. A przecież na tej drodze stała Miri i Akane. Dwie panny, które postanowiły stawić opór Ryo i kto wie, czy nie przyjdzie im za to zapłacić życiem. Ich brawurowa postawa mogła kosztować je bardzo wiele, ale jedyną osobą, która mogła wiedzieć, jak duża ta cena jest był mężczyzna o fioletowych oczach, oraz skórze pokrytą czarnymi, jak smoła, znakami.
      Bohater, a i zarazem strona dominująca tenże pojedynek, obserwowała wszystko z góry pod maską zimnej obojętności i kalkulacji. Spięta twarz zdradzała jedynie tyle, że jej właściciel intensywnie myśli i bynajmniej, nie były to myśli nader głupie i pozbawione sensu, czyli myśli ignoranta i szaleńca. No bo tak naprawdę Ryo nie był przecież tym kogo udawał przed dwojgiem mało absorbujących rywali, a tym kim chciał być przez nich postrzegany.
      Beznamiętne oblicze obserwowało wszystko jak zastygły posąg, nawet wtedy, gdy cztery z pięciu kolumn rypnęły o ziemie, wzbijając tumany kurzu i brudu. Zmiana nastąpiła wówczas, gdy dopiero piąty kryształ zbliżał się do celu, którym była Akane. Właśnie w tamtej chwili, dwa palce, środkowy i wskazujący, wyprostowały się jak na komendę i uniosły na wysokość twarzy. Ryo zamknął oczy, skupił chakrę.
     Choć Akane została ochroniona przez węża, to i tak istniała szansa, że szpikulec z powodzeniem przeszyje ciało bestii na wylot, tym samym kalecząc turkusowo-włosą dziewczynę. Z dziwnych pobudek Ryo nie chciał do tego dopuścić. Kiedy więc kryształ znalazł się dosłownie milimetr od łuskowatej skóry węża, słup zatrzymał się, zawisł w powietrzu i zaświeciwszy jasnoczerwoną poświatą, rozpadł się na miliardy cząsteczek, tworząc niesamowicie piękny deszcz świetlików. Świetlików, z którego każdy miał wielkość pyłku kurzu i nie mógł zrobić nikomu krzywdy.
     Nie, Ryo nie podsumował słowami tego, co przed chwilą zrobił. Nie powiedział nic. Sięgnął za to ręką za pazuchę, z której wyjął podłużny przedmiot, dobrze znany dziewczętom z poprzedniego przedstawienia. Flet.

Theme

     Przyłożył ustnik do warg i począł weń dąć, tworząc przy tym melodię, która zahipnotyzowała zarówno Miri i jej węże. Akane została wyłączona spod działania tegoż genjutsu.
      Miri, jak i jej węże, znajdowali się teraz w innym wymiarze. Skrępowani i za pewne zdezorientowani, egzystowali w bólu, który towarzyszy roztapianiu ciała. Rozpływali się, niczym topiona czekolada, mogąc wyczekiwać wyroku. Wyroku Boga, wiszącego piętnaście metrów nad ziemią, na swoim wodnym jutsu...
      Jeden z klonów, który jakby wyrósł spod ziemi, zaczął iść ku Wyrzutkowi. Szedł powoli, bezpieczny, pozbawiony jakiegokolwiek zagrożenia. Węże i Miri zostali wyeliminowani, a oni zostali sami... Co zrobią dziewczyny? A co najważniejsze, jaką decyzję podejmie Ryo?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-14 00:51:29)

Offline

 

#132 2013-02-14 19:32:36

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Te chwile ciągnące się w wieczność gdy śmierć zagląda w oczy... Dlaczego Manda w ostatniej chwili postanowił ochronić przed śmiercią Miri? dlaczego w ogóle postanowił ochronić kogokolwiek poza sobą przed końcem? To wszystko nie powinno tak wyglądać. Nagle od tak dziewczyna w dodatku Uchiha która dotychczas nie pomogłaby nikomu w potrzebie, wręcz przeciwnie mająca zamiar wprowadzić w życie wszystkiego i wszystkich ból. Od tak, traci pamięć po spotkaniu z dziwnym duchem w górach i zaczyna naprawiać wyrządzone zło dobrem? przecież takie dyrdymały występują tylko w kiepskich bajkach, nie w życiu. Ale jakaś dziwna siła sprawiła że Miri osłoniła własną piersią obcą dziewczynę dopiero wstępującą na ten przesiąknięty goryczą świat. Manda, władca węży, istota będąca uosobieniem najgorszych cech jakie może dzierżyć wyobrażenie ludzkie, niegodziwiec i zachłanny nie znający znaczenia lojalności summon. Dlaczego z kolei on postanowił uratować Miri? czy spowodowały to łączące ich dawne cele? świadomość tego że Miri przechodzi przez to samo przez co przeszedł każdy kto życzył temu światu by go szlag trafił? to była przeszłość, dawna Miri, ale pomimo tego coś spowodowało te wszystkie skutki zaistniałe z powodu jednego świra, który w głębi nadal pozostawał niewiadomą.
Gdy kryształ był już tuż, niemal dotykał naskórka Mandy, zawisł w powietrzu, następnie w spektakularnym bezsensie tego posunięcia rozprysł się na milion kawałków. Nie długo cieszyli się owym faktem, gdyż bez chwili zwłoki Ryo dobył swego instrumentu którego władaniem popisał się już podczas spotkania przy ognisku. Nie minęło mgnienie oka a czas zwolnił diametralnie, pustka i samotność w tym nierzeczywistym śnie trwały w rzeczywistości chwile. Nagle ciało Miri przeszył ból, tak straszny i dotkliwy że osłabiony po utracie pamięci umysł dziewczyny zachwiał się od razu. Jako Uchiha dziewczyna miała swiadomośc faktu tago, co ją spotkało i jakie to jutsu. Dziewczyna pękła, obecna Miri była nazbyt słaba by wytrzymać taki ból psychiczny, to nie była dawna Miri, silan i zimna na wszystko co mogło jej sprawić ból, dawna Miri już go nie czuła, tak jak niczego innego. Stan ten dłużył się lecz w końcu bariera oddzielająca dawną Miri od obecnej się przełamała, cała świadomość, pamięć, cele, wróciły. Na oczach dziewczyny zamajaczył sharingan, dwie łezki, co oznaczało kolejny lvl KG. Miri dla której ból stał się w tej chwili istotą, niemal czuła jak walczy z szklaną barierą piekielnego snu, w końcu wygrywając w rzeczywistości krótką batalię przełamała barierę. Ponownie odzyskując świadomość szybko przykładając palce do ust posłała w stronę Kiyoshi'ego kulę ognia, ta zapewne wystarczyła by zakłucić koncert Ryo, wykorzystując ten fakt Miri dla bezpieczeństwa środków dezaktywowała pogrążone chwilowo summony.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]