Ogłoszenie


#41 2012-10-29 16:26:38

 Naoki

Klan Namikaze

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2011-01-15
Posty: 995
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze [6]
Ranga: Lider klanu

Re: Tereny Zettou

I jedyne co poczułem pod swoją pięścią to powietrze. Niemniej jednak zręczny unik przeciwnika wciąż pozostawał duże pole do popisu... Kątem oka zauważyłem nadbiegającego Akio, który najwyraźniej planował coś zrobić. Może to była ta chwila przełamująca walkę? To się okaże. Poprzedni atak był wyprowadzony lewą ręką, a w międzyczasie prawą utrzymywałem gardę na wysokości klatki piersiowej, co było dość logiczną sprawą przy wyprowadzaniu ataku. Mój oponent raczej nie miał zamiaru się patyczkować i najwyraźniej wolał walczyć na chwyty, niż na gruchotanie kości... Wracając do mnie. Bylem tak rozpędzony, że raczej nie szło się zatrzymać w szybkim tempie, więc ewidentnie oboma kolanami wleciałem na przeciwnika, który nie uskoczył na żaden z boków. Poczułem tylko jak jego dłonie krzyżują się na moim karku - raczej nie szło się przed tym wybronić. *Muszę szybko działać... Możemy to skończyć szybko, ale wszystko zależy od tego jak uziemię przeciwnika. - bez dłuższego zastanowienia wcisnąłem swoje, krzyżując je, między ramiona przeciwnika i chwytając się za przedramiona rozpychałem jego uchwyt łokciami. Zaparłem się lewą nogą, zaś prawą zdecydowałem się osłabić nieco przeciwnika - wziąłem nieznaczny wykrok w tył, żeby móc zamachnąć się kolanem. Te wycelowałem na wysokość przyczepu mięśnia czworogłowego uda, tuż pod kością biodrową. Przeciwnik nie miał jak się przed tym w stu procentach bronić, bo jeżeli uniósłby którąkolwiek z nóg do góry - pozwoliłby mi się sprowadzić do parteru, a jeżeli nie zdecydowałby się na zrobienie czegokolwiek to dzięki znajomości punktów witalnych w ciele człowieka bezproblemowo spowodowałbym paraliż jego lewej nogi...


-=Karta postaci=-

Mowa:
Fukusaku
Shima
Gamabunta
Gamaken
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gamakiri
Gama/Gomo

Offline

 

#42 2012-10-29 20:12:57

 Rin

Zaginiony

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2012-09-11
Posty: 100

Re: Tereny Zettou

Statek w końcu dopłynął. Obawiałam się przepowiedni z mojego snu... Nigdy nie brałam ich na poważnie, ale ostatnio przy wielu dziwnych rzeczach miałam wrażenie, że to już było. Obawiałam się, że taka może być prawda i Shinsaku tutaj zginie. Musiałam zrobić cokolwiek... Nawet jeżeli miałabym umrzeć razem z nim - wolę to od życia w świadomości, że mu nie pomogłam. Był to mój jedyny przyjaciel w całym życiu, dlatego tak mi na tym zależało. Zawsze byłam zamknięta w sobie, nie chciałam nikogo poznać, nie chciałam z nikim rozmawiać, ale on to zmienił. Mam nadzieję, że trwale, ale co z tego będzie później? Nie wiem... Są ważniejsze rzeczy... W mojej głowie nagle zaczynał się pokrywać obraz realny z tym ze snu, nawet drzewa były w tych samych miejscach. Wtedy już wiedziałam, że będzie to problem. Niemały problem. Nie zastanawiając się zbytnio szłam dalej bez zastanowienia. Krok za krokiem, stopa za stopą i byłam coraz bliżej grozy, która wisiała w powietrzu. Z daleka było czuć zapach krwi. Przyprawiało mnie to o ból głowy, przyspieszałam tempa, chcąc się tam szybciej dostać. W końcu zaczęłam biec bez opamiętania... Nim się zorientowałam gdzie jestem, zauważyłam wielkie żaby, będące kilkadziesiąt metrów ode mnie. *Wygląda to podejrzanie... - skrzywiłam się, kiedy rozmyślałam nad tym, co tam może się dziać. Na szczęście jeszcze Aki była przy mnie, więc nie zostałam w tym wszystkim sama. *Jest!! - poczułam zapach znanej mi osoby, który był w tłumie innych, dziwnych rzeczy. Ale to mogłam rozpoznać z daleka. -Aki, znalazłyśmy go! - powiedziałam do swojego pupilka, ale zachowując zimną krew w żyłach - zostałam na swoim miejscu. Na razie mogłam być spokojna, że nic mu się nie stało, aczkolwiek aktualna sytuacja pozostawiała wiele do życzenia.

Offline

 

#43 2012-10-30 19:43:42

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Tereny Zettou

Po omówieniu błędu popełnionego przez Naoki'ego postanawiam przypomnieć wszystkim uczestniczącym, że to co ja napiszę już Było i nie ma sensu pisania co się działo pomiędzy gdyż to strata postu...

Walka była coraz bardziej zaciekła, Naoki lezący w parterze próbował, wyrwać się z uścisku i uniknąć dźwigni niestety przeciwnik okazał się zbyt silny i ręką do końca pozostała u objęciu przeciwnika. Najpierw strzał w barku a potem rwący ból odczuł lider klanu Namikaze. Wtedy przeciwnik puścił już i tak do niczego nie zdatną rękę, zrobił obrót w tył i stanął na nogach, wtedy właśnie nieznana nikomu fala uderzeniowa dobiegająca z wnętrza budynku. Wszyscy poza przeciwnikiem zostali odrzuceni, znaczy się Aiko będący właśnie w powietrzu odleciał a Naoki przeturlał się dalej, żaby zniknęły... Każdy z bohaterów odczuwał silną chakrę napierającą na niego niestety bariera stała nadal więc korzystanie z ninjutsu było dalej niemożliwe. Rin stojąca w bezpiecznej odległości też odczuła uderzenie jednak raczej jako przyjemny powiew mocniejszego ciepłego wiatru. Dlaczego Żaby zniknęły? Bowiem chakra napierała na żywy organizm proporcjonalnie do ciała więc żabom się dostało więcej niż ninja na dole. Teraz każdy Namikaze miał niesprawną rękę (Naoki lewą o ile się nie mylę), Przeciwnik stojący w wygodnej gardzie zaśmiał się
- Scena jak z taniej komedii haha...- Po czym czekał na kolejny atak. Raczej nikogo poza nim nie było już na polu walki z przeciwników sojuszu. Teraz czas zabrać się za wyjaśnienie skąd ta fala uderzeniowa, otóż spowodował ją nikt inny jak Wyrzutek będący w środku. On atakując dziewczynkę z fletem został oślepiony by w białej przestrzeni unosząc się odbyć z jakimś młodym mężczyną rozmowę.
- Nazywają mnie Mistrzem, twoi towarzysze już się zjawili w mojej siedzibie przez co dali mi trochę czasu od uwolnienia się spod demonicznego wpływu, oni już tam dowiedzą się o co chodzi, jednakże jestem tutaj by trochę wspomóc zniszczeniu tego szaleńca, To dziecko, które już raz zaatakowałeś jest katalizatorem bariery, ale zabicie go oznacza, że wszystkie osoby tam będące, ci wszyscy niewinni ludzie zginą. Odzywam się tu do twojego sumienia, musisz uwolnić to dziecko przesyłając do niej całą swoją chakrę, rozumiem że wiesz iż to będzie równało się z twoją śmiercią ale uratujesz setki istnie...- Monolog przerwał mu donośny demoniczny krzyk, mroczny czasami aż przerażający. Wyrzutek obudził się leżący na ziemi z dziewczynką u boku, ta odezwała się demonicznym głosem.
- Nie poświęcaj się za innych, Twoja przyjaciółka Rin jest tutaj a Ty miałbyś umrzeć i stać się jakimś bohaterem dla tych słabych ludzi? Spal wszystko żywcem, wystarczy tylko zniszczyć jedną z odlewni, a przetrwasz osiągając swój cel.-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#44 2012-10-30 20:47:12

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Tereny Zettou

Nieprzyjemny trzask rozległ się w powietrzu wyglądało na to że mój lider nie radzi sobie najlepiej. Słysząc ten przerażający dźwięk postanowiłem włożyć jeszcze więcej sił w mój atak. Przyśpieszyłem do maksymalnej prędkości jaką byłem w stanie osiągnąć w aktualnym stanie. Już leciałem w mojego przeciwnika kiedy nagle poczułem ciepło za plecami i znacznie przyśpieszyłem. Dopiero po chwili dotarło do mnie że odrzucił mnie siła wybuchu z fabryki. Z początku myślałem, że to ja przesadziłem pędząc dopomóc głowę mojego klanu. Nie napotykając oporu w czasie lotu musiałem się ratować przewrotem przez prawy bark. Mimo to moja ranna strona lekko to odczuła. W dodatku silny napór chakry jeszcze bardziej utrudniał mi zachowanie równowagi. jednak humor wciąż mnie nie opuszczał.
- Wygląda na to że to u nas rodzinne - powiedziałem wskazując na zakrwawiony lewy bark i przyglądając się bezwładnej ręce Naokiego.- Jakieś pomysły jak sobie poradzić z tym przeciwnikiem?
Po czym nie czekając na odpowiedź rzuciłem 5 shiruken'ami w przeciwnika, nie wiedziałem czy ten dziwny nacisk chakry działa również na przeciwnika. Liczyłem, że tym prostym atakiem uda mi się  do tego dojść. Po za tym nie chciałem się zbliżać w takim stanie do wroga, który jest w stanie złamać rękę Naokiemu.


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#45 2012-10-30 21:47:21

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Tereny Zettou

Rin!? Ona tu jest? Ale jak to...? Dlaczego?
Gubiłem się we własnych myślach. Było ich w mojej głowie zbyt dużo. Podniosłem się na łokciach i z nieobecnymi oczami patrzyłem w jakiś przypadkowo wybrany przeze mnie punkt w ścianie. Jakbym szukał odpowiedzi, która miałaby się unosić między mną, a ścianą. Poczułem, że zimny pot spływa mi po karku, docierając do zakrwawionego ubrania. Przełknąłem ślinę; zdawałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Każda decyzja mogła być tą niewłaściwą.
Rin. Nie mogę jej zostawić. Nie mogę opuścić ICH. Co powinienem uczynić? Czy posłuchać rady tego mężczyzny? Czy powinienem uwierzyć w to, co mi powiedział? A co, jeśli to wszystko bzdura? A ja, poświęcając siebie, i tak nie powstrzymałbym śmierci moich towarzyszy? Co mam zrobić?
Czułem się potwornie. Wiedziałem, że ta decyzja może zaważyć na życiu nie tylko moim, ale i Naokiego, Akio, a nawet Rin i naszego dziecka. Od tego zależało powodzenie misji i przyszłe losy świata. Z przejęcia, moje ciało zaczęło się trząść wbrew mojej woli. Ukryłem twarz w dłoniach, przesunąłem je po włosach, odgarniając je z czoła i spojrzałem na demoniczną dziewczynkę, nie dając jednak póki co żadnej odpowiedzi...

Offline

 

#46 2012-10-30 23:03:21

 Naoki

Klan Namikaze

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2011-01-15
Posty: 995
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze [6]
Ranga: Lider klanu

Re: Tereny Zettou

I poczułem ból ogromny. Nieprzyjazne dźwięki temu towarzyszące oznaczały tylko jedno - złamany obojczyk, innego wyjścia nie było. Nie zdążyłem podnieść się po jednym ciosie, a kolejne metry podłogi były wyczyszczone przez mój biały płaszcz. W sumie był on już szary, ale raczej nie robiło to wielkiej różnicy. I w dodatku cała ta chakra, która mnie wręcz przytaczała... Z pewnością poczuł to każdy. O dziwo w większym stopniu dotknęło to moich żabich kompanów, gdyż skończyło się to ich powrotem do domu. Pozostaliśmy sami, aczkolwiek w powietrzu pojawiła się jeszcze jedna chakra. A nawet dwie, koło siebie! Czyżby posiłki? Oby... Kolejni przeciwnicy byliby dodatkowym problemem, dwójka z nas jest ledwo do dyspozycji, a w dodatku ta bariera ninjutsu... Same problemy! *Myśl Naoki, myśl!!! Przecież Ty tutaj dowodzisz, musisz mieć jakiś plan... Boże, gdyby był tutaj Takashi mogłoby pójść prościej. - zastanawiając się, powoli unosiłem się do góry, nie pokazując po sobie bólu, który towarzyszył urazowi lewego barku. -Przyznam. Nie doceniłem Twoich umiejętności. - odezwałem się do oponenta, sprawną jeszcze ręką otrzepując ubranie. Nie miałem chwilowo pomysłów na przeprowadzenie kolejnego ataku, ale w tym momencie odezwał się Akio. -Rodzinne? Chwilowa niedyspozycja, ot co. - skomentowałem dość żartobliwie wypowiedź młodzieńca, który w równy temu sposób podszedł do sprawy. Nie mieliśmy ochoty tutaj umierać, jeszcze tyle życia przed nami...


-=Karta postaci=-

Mowa:
Fukusaku
Shima
Gamabunta
Gamaken
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gamakiri
Gama/Gomo

Offline

 

#47 2012-10-30 23:17:31

 Rin

Zaginiony

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2012-09-11
Posty: 100

Re: Tereny Zettou

Wiaterek ciepły, który wydawał się dość podejrzany. Moje niebieskie oczka dojrzały co się dzieje dopiero, gdy wielkie żaby "wyparowały". *Yyy....? - chciałoby się to skomentować w ten sposób. Długo nie czekając, z Shinsaku w myślach, wbiegłam na teren tego całego wybuchu czy cokolwiek to było. Biegłam za jednym zapachem, który tylko w nosie miałam. Aki podążała za mną. *Zdążę..!! - powtarzałam sobie w myślach, totalnie ignorując wszystkich i wszystko, tylko biegnąc przed siebie. Ocknęłam się dopiero nieopodal dziury przez którą wszedł Shinsaku do środka tego dziwnego pomieszczenia. Było stąd doskonale słychać wszystkie słowa, które były wypowiedziane skrytym, ale znacząco niemiłym, głosem. Podsłuchiwałam rozmowę, która wywoływała u mnie refleksje... *Rin... Skąd ona zna moje imię?! Jaka znowu śmierć, jakie poświęcenie!? - nie myślałam za długo, zagryzając zęby i zaciskając pięści, wbiegłam do środka, krzycząc na cały głos jedno słowo... -Shinsaku..! - w moich oczach pojawiły się łzy, kiedy biegłam w jego stronę. Aki podążała za mną, ale zamiast na chłopaka to na tę dziewczynkę i wykonując nietypową technikę, którą nazywa się Dainamikku Maakingu, pozostawiła specyficzny zapach na dziecku. *To powinno załatwić sprawę niechcianej ucieczki tej osóbki... - powiedziałam do siebie w myślach, odciągając chłopaka coraz dalej od tej małej istoty, w międzyczasie się odzywając. -Nigdzie z nią nie idziesz. Zostaw to mnie, pomóż lepiej tamtej dwójce. - wiedziałam, że on z pewnością był lepiej rozeznany w aktualnej sytuacji, ale nie mogłam sobie pozwolić, żeby cokolwiek mu się stało. Wiedziałam, że tak szybko nie przystanie na moją propozycję, więc uniesionym tonem, powtórzyłam jeszcze raz. -Na co tak czekasz? RUSZAJ! - nie było czasu... Tamta dwójka raczej miała niemałe kłopoty.

Offline

 

#48 2012-11-02 00:09:56

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Tereny Zettou

Dziewczyna nic nie zrobiła sobie z pojawieniem się kolejnej bohaterki. Wszystko spłynęło po niej, gdy ta stała bez ruchu. Wykonała swoje zadanie pośrednika i po prostu stała będąc dalej pod wpływem mrocznej chakry, reszta pracowników dalej wykonywała mechanicznie swoje zajęcia wytwarzając kolejne pociski i broń, ładując ją i składając do pomieszczenia. Czy Rin czy Wyrzutek nie ważne, ktoś będzie musiał podjąć tą decyzje i mieć na sumieniu setki niewinnych lub poświęcić się. Tymczasem na zewnątrz pojawiło się rozluźnienie, chwilowa przerwa w walce dała kilka chwil na złapanie oddechu. Przeciwnik oczywiście zręcznym skokiem uniknął ostrej broni Akio i ustawiając się w luźnej pozycji z ugiętymi nogami miał już wyskoczyć do przodu prosto na dwójkę Namikaze, jednak coś go zatrzymało. Szybko włożył rękę do kimona i wyciągnął kolejny mały pistolet razem z zapałką którą odpalił o metalową część broni celując w dziurę, w której zniknęła Rin. Wystrzał... tak... Wyrzutek oberwał dokładnie w prawą pierś, nawet nie zdążył dobrze pojawić się  w wyjściu a pocisk przebił mu płuco na wylot.
- Zawsze lepiej się zabezpieczyć ale wróćmy do naszej zabawy.- Wtedy odrzucając swoją kolejną broń wyruszył wprost na ranną resztę.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#49 2012-11-02 12:15:43

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Tereny Zettou

Obserwowałem działanie śmiercionośnej broni już nie pierwszy raz dlatego widziałem jak działała. Natychmiast uciekłem z linii ognia jednak okazało się, że to nie ja byłem celem. Ponownie broń zrobiła na mnie spore wrażenie jednak nie było czasu na podziwianie. Zaraz po wystrzale ruszyłem na spotkanie przeciwnika wiedząc,że broń potrzebuje chwili czasu aby móc wystrzelić ponownie. Ten jednak niespodziewanie pozbył się jej. Jednak to mnie nie powstrzymało wiedziałem że jest zdolny w walce wręcz skoro dawał radę z Naokim ale teraz było nas dwóch. Ruszyłem kompletnie zaniedbując obronę używając lewej rannej ręki jako tarczy i tarana jednocześnie. Chciałem jedynie wbiec na przeciwnika i przewrócić go ciężarem swojego ciała, resztę pozostawiając liderowi.

Ostatnio edytowany przez Akio (2012-11-02 12:16:27)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#50 2012-11-02 14:49:01

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Tereny Zettou

theme i drugi
a tak właściwie, czy ja gdzieś napisałem, że wychodzę z tego budynku? ale niech Ci już będzie. ; )

Strzał i niemiłosierny ból. Nie wiedziałem jak, ani nawet co właściwie się stało. Spróbowałem wziąć oddech i poczułem przeszywające ukłucie, dzięki któremu mogłem zlokalizować swoją ranę, znajdującą się na mojej prawej piersi, nie omijając płuca. Wiedziałem, że przebicie tego narządu może być niezwykle uciążliwe w walce, ale wiedziałem, jak można zminimalizować cierpienie - szybkie, małe wdechy, niemal niezauważalne. Spojrzałem  na miejsce, z którego dotarł do mnie strzał i moim oczom ukazał się przerażający widok: dwóch moich kompanów, obydwoje ranni, próbowało radzić sobie z tym samym przeciwnikiem, od którego poległ Takashi. Wiedziałem, że to zadanie może być dla nich zbyt trudne, w końcu jego siła przekraczała możliwości każdego ze znanych mi ninja. Wiedziałem, że coś muszę zrobić. Włożyłem dłonie do torby z gliną, aby kontynuowały zaczętą wcześniej pracę. Ugryzłem się szybko w rękę, a moja chakra, mająca lecznicze właściwości, na chwilę załagodziła ból, zredukowała zmęczenie i zatrzymała krwotok. Wiedziałem jednak, że nie udało mi się całkowicie uleczyć rany płuca, jednak nie miałem czasu na zamartwianie się.
W mgnieniu oka znalazłem się z powrotem w środku budynku i dotarłem do miejsca, gdzie pozostawiłem Rin z Aki i dziewczynkę z fletem. Zanim jeszcze kobieta zdążyła się odezwać, rzuciłem szybko w jej stronę:
-Bierz stad Aki i uciekajcie stąd. Po drodze przekaż pozostałym, że również ich ewakuacja ma nastąpić tak szybko, jak tylko będzie to możliwe!
Nie czekając na jej reakcję, zabrałem się do roboty. Wyciągając z kabury pozostałe kawałki metalowej linki, zbliżyłem się do dziewczynki i związałem jej jednym kawałkiem dłonie, a drugim stopy. Z racji tego, że został mi jeszcze jeden kawałek, przywiązałem ją do czegoś, co znajdowało się w tym pomieszczeniu, by mieć pewność, że nie da rady opuścić pomieszczenia, upewniając się przy tym, że nie ma przy sobie żadnych kunai'ów, których mogłaby użyć do oswobodzenia się, ani fletu.
Kiedy moje dłonie przestały przeżuwać, moim oczom ukazał się ogrom białych kulek, które rozsypałem po całej powierzchni pomieszczenia. Gdy tylko skończyłem, przykucnąłem przy dziewczynce i szepnąłem do niej:
-Wybacz mi. Zabijanie Ciebie jest ostatnią rzeczą, którą chciałbym zrobić, ale niestety nie mam innego wyjścia.
Bardzo chciałbym usprawiedliwić mój czyn troską o innych, jednak nie byłaby to do końca prawda. Zależało mi bowiem również na swoim własnym istnieniu, ale wstyd było mi się do tego przyznać.
Zabrałem się do finalizowania moich działań. Wybiegając z budynku, pozostawiałem za sobą linię białych, wybuchowych kulek. Chciałem w ten sposób upewnić się, że zbytnia odległość nie stanie się przeszkodą w uaktywnieniu mojej techniki. Uciekałem, ile tylko miałem sił w nogach, do miejsca, gdzie odbyła się moja pierwsza rozmowa z obecnymi sprzymierzeńcami. Wiedziałem bowiem, że tam bariera nie sięgała. Gdy tylko tam dotarłem, obróciłem się i wypowiedziałem ciche, pełne rozgoryczenia:
...katsu...

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2012-11-02 15:43:08)

Offline

 

#51 2012-11-02 15:15:07

 Naoki

Klan Namikaze

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2011-01-15
Posty: 995
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze [6]
Ranga: Lider klanu

Re: Tereny Zettou

Wszystko działo się tak dynamicznie, tak błyskawicznie. Nagle na polu walki pojawiła się jeszcze jedna osoba, padły kolejne rany, a przeciwnik znowu pokazał jakąś dziwną sztuczkę. *Jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymamy tutaj zbyt długo... - starałem się całą sytuację połączyć w logiczną całość, ale nie było to proste. Gdy tylko dojrzałem, że Akio poruszył się w stronę przeciwnika, czym prędzej wyruszyłem, aby przeciąć mu drogę. Zastawiłem się, nie wiedziałem co więcej zrobić. Pojawiłem się pomiędzy Namikaze, a przeciwnikiem, odwrócony twarzą w stronę przeciwnika. -Za każdym razem, gdy walczysz z ninja uciekasz się do ograniczenia jego możliwości? Świadczy to o tym, że jesteś tchórzem. Boisz się tego, że możesz przegrać. Na pewno. - słowna prowokacja może była sposobem na przeciwnika. -Idź stąd. Pomóż reszcie, załatwię to po swojemu. - powiedziałem do Akio, odpychając go ręką do tyłu, aby się stąd usunął. Wolałem indywidualnie to załatwić, nie narażając reszty... Tym bardziej, że nie był on w dyspozycji. Może moja ręka też się nie nadawała, ale jako przywódca czułem się zobowiązany do ochrony pozostałych członków drużyny.


-=Karta postaci=-

Mowa:
Fukusaku
Shima
Gamabunta
Gamaken
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gamakiri
Gama/Gomo

Offline

 

#52 2012-11-02 16:36:41

 Rin

Zaginiony

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2012-09-11
Posty: 100

Re: Tereny Zettou

Cała sytuacja była tak skomplikowana, że już nie rozumiałam o co chodzi. Nagle nastał dziwny huk... Chwilę później, gdy się odwróciłam, zauważyłam, że Shinsaku jest ranny... -Shinsaku... Ty... - brakowało mi słów, ale musiałam zachować zimną krew w swoich żyłach. Sytuacja co chwile się coraz bardziej zmieniała. Tu ktoś ranny, tu nagle jakaś zmiana terenu. Już niczego nie rozumiałam, za dużo było do wyjaśnienia. Usłyszałam słowa Wyrzutka... Wybiegłam czym prędzej za nim, nie zastan