Strażnicy
Kiedy Gisaku aktywował Mangenkyou dziewczyna uśmiechnęła się. Chwilę później chłopak zniknął i chciał zaatakować Yumiko od tyłu kunai'em, jednak ręką dziewczyny zablokowała atak, a ona sama nawet się nie ruszyła. Kiedy Gisaku odskoczył za nim pojawiła się druga kobieta, która oparła dłoń na jego barku zatrzymując go.
- A więc miałaś rację Yumiko...
Offline
Zaginiony
Gisaku siadł i dyszał ciężko. Patrzył się na Yumiko z szeroko otwartymi oczyma. Chłopak nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie wiedział również jak się zachować. Po chwili wypluł krew i przetarł wargi dłonią. Gisaku po chwili zwrócił się w kierunku dziewczyny
Kto mnie szuka ?. I po cholerę był ten test, co !. powiedział chłopak poważnym i lekko rozzłoszczonym tonem. Gisaku oczekiwał przeprosin, odpowiedzi, czegokolwiek. Nie lubił stać na niepewnym gruncie, a jednak tak się stało. Nie wiedział nic o swoim położeniu, co mocno go irytowało
Wybacz mój ton rzekł po chwili całkowicie spokojnie.
Offline
Strażnicy
Kiedy Gisaku nieco się uniósł dziewczyna podeszła do niego, lewą dłoń oparła o jego klatkę piersiową, po czym podarowała mu dużego całusa. Po dłuższej chwili odsunęła się.
- Wystarczą takie przeprosiny?...
- Jiro... Dobrze wiesz, że mamy przewagę... Oddaj nam chłopaka to oszczędzicie zbędnego rozlewu krwi. - Zaczął mówić lider drugiej grupy, po czym odezwął się Jiro.
- Przysięgałem bronić tego chłopaka nawet za cenę życia, myślisz, że twoje słowa coś wskórają?... Yumiko ruszajcie!... - W jednej chwili wszyscy tutaj zebrani aktywowali sharingan'y i dwie grupy zderzyły się tworząc niewielkie pole bitwy. Tymczasem Yumiko chwyciła Gisaku za rękę, po czym zaczęła go ciągnąć w dół gór skalistych. Pierwsze kilkadziesiąt minut biegu przebyli spokojnie, jednak później z pola rozległa się ogromna eksplozja.
- Musimy biec, nieważne co by się działo... - Odezwała się dziewczyna biegnąc.
Ostatnio edytowany przez Strażnik 1 (2012-02-06 15:25:52)
Offline
Zaginiony
Gisaku był zaskoczony całusem. Momentalnie się rozpromienił i uśmiechnął
Wystarczy rzekł spokojnie i przyjaźnie. Młodzieniec uważnie wysłuchał Jiro. Gdy nadeszła pora na ucieczkę Gisaku popędził za dziewczyną. Wiedział, że z tamtej walki nie wyniknie nic dobrego. Gisaku w trakcie wcześniejszego odpoczynku starał się zregenerować jak największą ilość chakry.
Jestem tuż za Tobą powiedził Gisaku biegnąć za "błyskawicą". Dziewczyna była niezwykle szybka, toteż młody Uchiha miał drobne problemy z dotrzymaniem jej kroku.Chłopak biegł naprawdę szybko. Adrenalina tylko mu w tym pomagała.
Offline
Strażnicy
Kiedy dwójka młodych Uchih biegła koło nich mignęły dwie iskry, które po chwili utworzyły ognisty okrąg uniemożliwiający im ucieczkę.
- Cholera, trzymaj się blisko mnie..
Offline
Zaginiony
Gisaku wyjął 2 kunaie. Chłopak wiedział, że musi poradzić sobie z replikami oraz jak najszybciej pomóc dziewczynie. Chłopak aktywował swojego 3 łezkowego Sharingana po czym skoncentrował się na kunaiach. Rzucił nimi prosto w klony. Siła rzutu była dość duża a odległość Gisaku od klonów niewielka ( 10m). Toteż, dotarły one do klonów niezwykle szybko. Oba kunaie wycelowane były w klatkę piersiową opponentów. Gisaku uśmiechnął się pod nosem gotów do walki.
"Błyskawico" trzymaj się rzekł Uchiha sam do siebie
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Strażnicy
Kiedy Gisaku rzucił w klony kunai'e te szybko odskoczyły w bok, jednak jeden został trafiony przez co po chwili eksplodował. Tym czasem drugi klon wznowił bieg w stronę Gisaku, zbliżył się do niego, po czym zaczął atakować serią różnych ciosów. W jednej chwili zamiast zaatakować rzucił się na chłopaka i objął go dając się ranić, co oczywiście skończy się eksplozją. Tymczasem Yumiko walczyła z oryginałem, wyglądało na to, że dobrze jej idzie, każdy cios oczywiście z łatwością był unikany dzięki szybkości, po czym wyprowadzała szybkie kontry. W tej chwili sama miała tylko jedno zadraśnięcie, a jej przeciwnik dwie rany, na ręce i nodze.
Offline
Zaginiony
Gdy kunaie zbliżyły się do klonów oba eksplodowały niszcząc klony. Gisaku widział, że błyskawica radziła sobie całkiem dobrze, jednakże chciał jej pomóc. Nie chciał być zawadą, chciał pomóc. młodzieniec nie lubił być chronionym, wolał sam dbać o siebie. Dziewczyna walczyła bardzo dobrze, mimo tego Gisaku powoli zbliżał się w stronę walczących. Chłopak w prawej ręce trzymał kunaia, natomiast lewą dłoń miał wolną. Sharingan nadal nie zmieniał swojej formy. Gisaku był niezwykle uważny oraz ostrożny. Skupił się maksymalnie na przeciwniku.
Ciesze się, że dobrze sobie radzisz powiedział Gisaku jakby sam do siebie. Nadal nie zwalniał kroku. Do walczących miał jakieś 15 metrów. Chłopak starał się uzupełnić jak największą ilość chakry
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Strażnicy
Theme
Kiedy Gisaku biegł w stronę walczącej dwójki Yumiko odskoczyła do tyłu, po czym wykonała kilka pieczęci. Chwilę później wokół Gisaku utworzyła się klatka z błyskawic, zaś po chwili reszta walczących pojawiła się wokół klatki. Naturalnie wrogowie chcieli pozbyć się chłopaka, zaś grupa Jiro starała się go bronić, chwilę później koło klatki pojawiła się dobrze znana chłopakowi kobieta, która w szybkim tempie wyleczyła jego ranę, w tej chwili jednak miała chwilę wolnego czasu, złożyła pieczęcie, po czym pod nogami Gisaku pojawiła się pieczęć. Młody Uchiha nim zdążył coś zrobić mógł zobaczyć, jak jego ciało powoli staje się przeźroczysta. Chwilę później w miejscu klatki wybuchło wielkie światło, jednak nie tylko przy nim, Yumiko również była otoczona światłem. Chwilę później oboje zniknęli z pola walki. Znajdowali się teraz w zupełnie innym miejscu.
- Musimy się śpieszyć, nie mamy zbyt wiele czasu... Reszta postara się powstrzymać wrogów, my mamy inne zadanie...
Ostatnio edytowany przez Strażnik 1 (2012-02-06 16:10:14)
Offline
Zaginiony
I w końcu ja - Masujiro Nara dotarłem do gór, które znajdują się w Hidari. Powoli przemierzałem cały tutejszy teren, poszukiwając kogoś, z kim można byłoby pogadać, czy stoczyć bitwę. Niewiele było tu osób, stanąłem więc mniej więcej na środku tutejszego terenu i stojąc.. zasnąłem..
*Nikogo nie ma, więc sobie pośpię. Tylko niech nikt mnie lepiej nie próbuje atakować we śnie, bo wtedy nie będę miły.. Niech tylko ktoś spróbuje mnie zaa...*
No i teraz zasnąłem na dobre.. Niewielu było ludzi, którzy potrafili by spać na stojąco.. Ciekawe tylko, jak to wygląda z oddali. Mam nadzieję, że żaden idiota nie będzie próbował ze mnie kpić. W każdym razie nie radzę..
Offline
Zaginiony
W końcu otrząsnąłem się... Nie wiedziałem co mam w sumie myśleć, bo nie za wiele pamiętam z ostatniego tygodnia. Wstałem z ziemi, podciągnąłem bandaż z czoła i zacząłem szlajać się po okolicy. To wzniesienia, to spadki... Sam nie wiedziałem, czego szukałem. Po prostu szedłem. Mą uwagę przykuła osoba, która wyglądała dość inaczej, niż reszta. Stawiałem powoli krok za krokiem, zbliżając się w jego stronę. W sumie to nie wiedziałem, kim jest, ale warto było spróbować.. Może akurat mógłby mi pomóc w treningach? Zbliżyłem się maksymalnie blisko Masujiro, czyli na odległość około dwóch metrów i zacząłem mówić.
-Cześć. Jestem Seiki i pochodzę z Chuu, z klanu Nara. - szczerze to mówiłem dość nieśmiało. Nie wiedziałem w ogóle jak on zareaguje, ale byłem dobrej myśli. Stałem i czekałem na jego reakcję...
Offline
Zaginiony
Kiedy Nara zbliżył się do mnie, mój sen został jakby naruszony. Kiedy zaczął mówić, nagle przestałem chrapać, otrząsnąłem się i powoli otwarłem oczy.. Zimnym, niewzruszonym spojrzeniem przejrzałem chłopaka..
- Ja.. Ja też pochodzę z Chuu, również jestem z klanu Nara.. Moje imię to Masujiro, miło cię poznać.
Na mojej twarzy ciągle pozostawała obojętność, aby ukazać wrogość, lub szacunek, musiałem lepiej poznać Seikiego.
- Co cię sprowadza tu do Hidari, młodzieńcze? Masz jakis konkretne zadanie do wykoanania właśnie w tym miejscu?
Chciałem wyciągnąć od Seikiego jak najwięcej informacji. Kto wie, może właśnie nie jest taki jak reszta? Każdy musi od czegoś zacząć, każdy, nawet najgorszy drań musi posiadać przyjaciela..
Offline
Zaginiony
Pierwszy raz od dłuższego czasu z kimś rozmawiałem... Czułem się dziwnie, nie wiedziałem co mam myśleć, ale nie mogłem przecież zaniemówić w środku rozmowy. W końcu zdecydowałem się odezwać, ale było to dość krępujące.
-Cóż.. Szczerze mówiąc to.. Nie wiem co tu robię. Wydało mi się to racjonalne, aby udać się do siedziby najbliższego klanu, bo wiesz... - na chwilę przerwałem mowę, bo czułem się nieśmiało.. -Wiesz, ja.. Wyrwałem się z klanowego szpitala, nawet nie wiedziałem, co mi dolegało i dlatego teraz się tak pałętam. Nie pamiętam nic, a nic z ostatniego tygodnia. - to były wszystkie słowa, które miałem teraz do powiedzenia. I tak czułem, że powiedziałem za dużo, ale musiałem się komuś zwierzyć, bo źle się z tym czułem. Nie darzyłem drugiego Nary ani zaufaniem, ani złością, bo wolałem pierw go lepiej poznać. Poprawiłem tylko strój i założyłem jedną rękę na drugą, czekając na jego reakcję.
Offline
Zaginiony
Ręką chwyciłem za swoje włosy, po czym rzuciłem je jeszcze bardziej w tył, niż normalnie..
- Hmm.. Byłeś w szpitalu, nie wiesz co ci dolega, nie pamiętasz ostatniego tygodnia? Czyżbyś miał jakiegoś rodzaju amnezję? Całkiem możliwe, proponowałbym odwiedzić jakiegoś medyka, może pomoże..
W moim głosie można było wyczuć nutkę mądrości, chciałem aby ludzie uważąli mnie za mądrego człowieka.. Na razie wolałem, aby nikt nie poznał mojego destrukcyjnego oblicza..
- Słyszałem, że w tym miejscu są idio.. są ludzie, z którymi można powalczyć.. Widziałeś tu kogoś? Moją ostatnią walkę stoczyłem już dawno temu, chciałbym trochę rozruszać kości..
Ciekawiło mnie co odpowie chłopak, na prawdę coś we mnie naprawdę chciało walczyć.. Chciało niszczyć.. Chciało mordować!
Offline
Zaginiony
Wysłuchałem dokładnie odpowiedzi chłopaka z tego samego klanu, zastanawiając się nad jej sensem i ukrytym znaczeniem. Nigdy nie spotkałem kogoś, kto mówiłby w ten sposób.. Wydawało się to trochę dziwne, ale jednak nie chciałem nikogo podejrzewać.
-Na pewno tam nie wrócę... A co jeżeli nie chodziło o chorobę? Wolę nie. - to była moja odpowiedź, nad resztą wciąż się zastanawiałem, nad tym, co powiedzieć. Długo to nie trwało, więc wreszcie przemówiłem.
-Walki powiadasz? Cóż, szczerze mówiąc to.. - po tym słowie przykucnąłem, a moja prawa ręka powędrowała za plecy i nagle mogłeś usłyszeć jak coś się otwiera. Lewą dłonią dotknąłem ziemi i wybijając się w ten sposób do tyłu, rzuciłem w stronę Masujiro dwa shurikeny, następnie robiąc salto i lądując na ziemi, nim jeszcze bronie doleciały do niego. Znajdowaliśmy się teraz w odległości 10metrów od siebie, a ja dopowiedziałem.
-Chyba trafiłeś ma odpowiednią osobę. - po tych słowach, czekałem na jego reakcję.
Offline
Zaginiony
Kiedy ujrzałem shurikeny uchyliłem się tak, że oba poleciały sobie dalej. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, jednak nie taki zwykły, był to mój specyficzny uśmiech, który zwiastował ból i zniszczenie.
* Walka, walka, WALKA! Czekałem na to od jakiegoś czasu, czekałem na to już od jakiegoś czasu, do cholery! *
Moje podniecenie walką było teraz ogromne. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.. Obserwując Seikiego, czekałem na jego dalszy ruch. Skupienie w 100%, wszystkei mięśnie naprężone w 100%.. To jest pojedynek.. Pojedynek między dwoma Nara!
- Pokaż na co cię stać, Seiki! Pokaż co potrafisz, a i ja pokaże ci moją siłę!
Spokojnie, spokojnie, tylko czekać na ruch przeciwnika, tylko czekać na ruch przeciwnika.. Teraz trzeba się opanować, tylko instynktowna, spokojna walka da mi przewagę.. W końcu walczę przeciw Narze!
Offline
Zaginiony
Wiedziałem, że i tak nie oberwie tymi shurikenami, ale to był zabieg celowy. W ten sposób od razu udało mi się ocenić zwinność i szybkość przeciwnika, co może dać mi niemałą przewagę w walce. W końcu jako Nara powinienem wszystko analizować, nim przystąpię do ataku koniecznego. Wiedziałem, że walka nie będzie prosta, ale nie miałem zamiaru poddawać się na samym początku.
*Będę musiał zaatakować jakimś klonem, z podstępu, inaczej nie dam rady... - rozmyślałem sobie nad jakimś planem, nie zrywając kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem. Miałem już zaplanowanych kilka ruchów, do każdego posiadałem także niejeden plan awaryjny, co dla Nary było rzeczą normalną i to mnie obawiało, bo on także mógł mieć jakiś plan. Nie chciałem robić pierwszego ruchu, bo to mogłoby się źle skończyć. Wolałem poczekać i zobaczyć co on wykombinuje, bo nie chciałem wykraczać poza własne plany.
Offline
Zaginiony