Ogłoszenie


#41 2013-04-03 16:32:44

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Może nie do końca, ale można było uznać, iż mój plan się powiódł. Głównym celem było dostanie się na wrogi statek i dorwanie kapitana, który teraz był niemal na wyciągnięcie ręki. Z pozostaniem niezauważonym nie wyszło idealnie, ale zdążyłem zmienić postać na piracką. Dzięki temu mogłem swobodnie prowadzić konwersację z Kapitanem korsarzy, nie musząc obawiać się ataku od tyłu.
- Odpuść i odpłyń, a pozwolę odejść tobie i twoim kompanom żywym.- zażądałem podniesionym tonem, tak jak zawsze intonują to bajarze.
Ucieczka była jedynie jedną z opcji, szczerze mówiąc najbardziej mi pasującą, gdyż chciałem uniknąć innych ofiar. Ponadto chciałem uniknąć pojedynku, tym bardziej, że nie znałem umiejętności pirackiego dowódcy. Nie mogłem pozwolić sobie na jego zlekceważenie, byłoby to niezmiernie głupie. Poza tym, ma on na ramieniu papugę- zauważyłem. Jeśli ktoś ujarzmił takie zadziorne zwierzę, jakim wydawała mi się właśnie papuga, z pewnością musiał mieć jeszcze bardziej zadziorny charakter. Wiedziałem, że nie ustąpi, ale wolałem spróbować szczęścia. Na wszelki wypadek prawa ręka była gotowa do błyskawicznej reakcji i wyciągnięcia broni z kabury.

Offline

 

#42 2013-04-03 19:42:50

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

11/15



     Ayamaru co prawda dotarł na drugi statek i to dość częśliwie, bo jakby to nie było, mogło być o wiele gorzej. Zrobił na Kapitanie Piratów spore wrażenie swoimi umiejętnościami, co z pewnością mogło mu otworzyć drogę do negocjacji, co też uczynił. Wysunął mężczyźnie propozycję, ale zdaje się, że nie należała ona do najrozsądniejszych. Grożenie Kapitanowi mogło jedynie pogorszyć sytuację i chyba tak się właśnie stało.
     - Głupi dzieciaku, wracaj skąd przyszedłeś... - uśmiechnął się paskudnie, a papuga na ramieniu mu zawtórowała - Nie robią na mnie wrażenia twoje przechwałki. Mnie nie dasz rady pokonać, a oni - tu ruchem głowy wskazał walczących Piratów - mnie nie obchodzą. To tylko sługusy, którzy mieli umrzeć prędzej czy później.
     Kapitan zrobił gwałtowny ruch, w skutek czego rapier dosłownie zasyczał w powietrzu. Widać, że mężczyzna miał w pełni opanowany kunszt fechtunku. To mogło jedynie przerazić Kiyoshi'ego, który najwyraźniej co raz bardziej powątpiewał w swoje umiejętności.
     - Broń się chłopaczku! - zaryczał, zrywając się do szarży na Ayamaru. Papuga natychmiast uleciała z jego ramienia i wylądowała na jednym z masztów, obserwując z zaciekawieniem całe widowisko. No cóż, wyglądało na to, że w tym wypadku walka jest nieunikniona.
     Czy nasz młody bohater poradzi sobie z poważną walką, z poważnym przeciwnikiem?

Offline

 

#43 2013-04-03 20:02:40

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Nie miałem zamiaru negocjować z Kapitanem Piratów, bo z najeźdźcami nie ma co się targować. Dałem mu szansę ucieczki, podejrzewałem, że jej nie przyjmie. Szkoda, bo oznaczało to dla mnie trochę gimnastyki, na którą w tamtym momencie nie miałem ochoty. W ułamku sekundy zamknąłem oczy, porządkując myśli.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Otworzyłem oczy, byłem gotowy do walki. Całość trwała jedynie mrugnięcie ludzkiego oka. Tyle samo wystarczyło mi, żeby wyciągnąć kunai i wysunąć go na spotkanie rapiera.
-W takim razie nie zasługujesz na miano kapitana- rzuciłem mu prosto w twarz, gdy nasze bronie się spotkały, po czym odskoczyłem na odległość 3 metrów.
-Co Cię w takim razie obchodzi, dziadku?- spytałem. Wiedziałem, że nie było to zbyt mądre zagranie, ale nie mogłem się powstrzymać. Moja lewa ręka ruszyła ku lewej kieszeni spodni. Tak, wciąż miałem parę sztuczek w zanadrzu.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-04-04 19:34:18)

Offline

 

#44 2013-04-03 23:01:07

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

12/15



     Obie bronie zderzyły się ze sobą, tworząc metaliczny pogłos. Ayamaru nie miał zamiaru czekać w zwarciu na ruch przeciwnika, toteż odskoczył w tył na trzy metry. W ten sposób zachował dystans, który dał mu trochę czasu. Nie mniej, postanowił, że będzie próbował zagadywać Kapitana. Jego słowa jakoś niespecjalnie zabolały wroga, aczkolwiek na pewno wprowadziły go w wyższy stan nerwowy.
     - Zamknij mordę smarkaczu! - ryknął, szybko pokonując dzielący dystans pomiędzy nim, a Kiyoshim. Jego rapier ponownie ruszył w bój, przecinając ze świstem powietrze i zderzając się chwilę później z orężem dzielnego chłopaka.
    Zapowiadało się na emocjonujący pojedynek. Obie strony z pewnością nie będą chciały się poddać, ani tym bardziej pójść na jakąkolwiek ugodę. Ayamaru czy tego chciał, czy nie. Musiał pokonać Pirata i pokazać mu kto tu tak naprawdę ustala warunki. Pytanie tylko, czy podoła?

Offline

 

#45 2013-04-03 23:55:39

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Widziałem, że w Kapitanie wrzało, miałem nadzieję, że przez to jego reakcje nieco się spowolnią. Brodacz pokonywał jednak kolejny raz dystans pomiędzy nami, widziałem, że gniew nie ma na niego negatywnego wpływu, przynajmniej w aspekcie umiejętności bojowych.
Gdybym nie był w środku całej akcji, z pewnością przystanąłbym i zaczął oglądać walkę. Sam byłem ciekawy, jakim wynikiem zakończy się ta potyczka. Stojąc naprzeciw swojego oponenta, widziałem, jak mrużył oczy. Spowodowane było to słońcem, które było za moimi plecami. Wiedziałem jednak, że sprzyjająca pogoda nie wystarczy, by przychylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tym bardziej, że w każdej chwili mogliśmy zamienić się stronami. Wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł, może nieco nietypowy, ale liczyłem na jego powodzenie.
Pozwoliłem się zepchnąć niemal pod samą burtę statku korsarzy. Słyszałem wyraźnie, jak fale uderzają o kadłub statku. Poczułem bryzę na plecach mimo braku wiatru. To był ten moment. Lewa ręka wydobyła z kieszeni przedmiot, który z pewnością był ostatnim, jakiego kapitan się spodziewał- lusterko. Kiedy tylko nasze bronie się zderzyły, lewa ręka powędrowała ku jego twarzy. Wykorzystując pełne słońce, które górowało akurat nad polem bitwy, skierowałem jego ostre promienie prosto w oczy kapitana. Następnie wykorzystując moment zamroczenia, przebiegłem za jego plecy-teraz to on był przyszpilony do burty statku. Powodzenie natarcia powierzyłem jedynemu znanemu mi Taijutsu- Dynamic Entry, które miało wrzucić kapitana wprost do słonej, morskiej wody.

Offline

 

#46 2013-04-04 21:48:25

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

13/15



    Walka toczyła się dalej. Dwójka oponentów, która stała naprzeciw siebie w ten słoneczny, wiosenny dzień, gorączkowo myślała nad swoim kolejnym ruchem, mogącym przynieść upragnione zwycięstwo. Tak w każdym razie było w wypadku Ayamaru, młodym ninja, prawdopodobnie w swojej pierwszej, poważnej walce. Zdołał już i tak narobić sporo zamieszania na jednym ze statków i jak się okazało, nieprzewidywalność to jedna z jego atutowych cech. Tym razem także pochwalił się swoją największą zaletą.
    Chłopak sprytnie wykorzystał warunki pogodowe, a konkretnie same słońce, nieprzykryte przez żadną z chmur. Dzięki temu mógł oślepić przeciwnika, co w tamtym momencie mogło rzeczywiście przechylić szalę zwycięstwa. Celowe zejście do burty, dało wrażenie Piratowi, że ma przewagę, co oczywiście było nie do końca prawdą. Kiyoshi znalazł w swoim arsenale przedmiot, który nie wyglądał z wierzchu na zbyt niebezpieczny. Lecz lustro, użyte jako element do odbicia promieni słonecznych, okazało się wyborne. Kapitan Piratów został oślepiony i tym samym, zdany na łaskę Ayamaru.
    Młody Kiyoshi nie miał zamiaru próżnować i postanowił, że czym prędzej pozbędzie się ciała swojego oponenta. Wykonał jedno z jutsu z dziedziny TaiJutsu, chcąc tym samym wyrzucić go za burtę. Uderzenie się powiodło, ale sam Kapitan został na pokładzie. Jego masa była zbyt wielka, aby chłopak mógł go wykopać. Pech chciał, że papuga siedząca do tej pory na maszcie, także rzuciła się w wir walki, z wrodzoną zadziornością, atakując twarz Ayamaru.

Offline

 

#47 2013-04-04 22:20:33

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Wykonując kopnięcie przymknąłem nieco oczy. Kiedy nie usłyszałem wyczekiwanego krzyku Pirata, ani tym bardziej odgłosu zderzania się z taflą wody, spojrzałem przed siebie i wiedziałem już, co się stało- mój atak okazał się bezskuteczny. Nie wiedziałem, jak powinienem był zareagować. Nie mogłem uwierzyć w to, że masa kapitana była na tyle wielka, by takie TaiJutsu nie dało mu rady. Postanowiłem pobiec w jego kierunku i własnymi rękami porwać go w morskie odmęty, będąc gotowym wypaść za burtę razem z nim.
Nie mogłem jednak dokończyć swojego ataku, gdyż te zadziorne ptaszysko ruszyło mu z pomocą. Opędzałem się rekami, ale bezskutecznie. Papuga nie odpuszczała, widocznie przyjmując za punkt honoru poharatać mi twarz, lub co gorsza wydłubać oczy. Mogłem ewentualnie pogodzić się z zostaniem pokonanym przez doświadczonego w walce Kapitana, ale polec z pazura ptaka? Nie, na to nie mogłem pozwolić.

Na nieszczęście do głowy nie przychodził mi żaden błyskotliwy plan. Zamiast tego do głosu po raz kolejny dochodziły wspomnienia. [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Musiałem coś szybko wymyślić, gdyż lada moment mogłem spodziewać się ataku ze strony przywódcy korsarzy. Póki co nie atakował, możliwe, że była to moja ostatnia szansa na dorwanie go.
Trzymając wciąż w prawej dłoni kunai, zamachnąłem się w kierunku ptaka, po czym ułamek sekundy później, zaciskając w lewej ręce lusterko, wyprowadziłem uderzenie pięścią. Wydawało mi się, że sięgnąłem celu. Nie zatrzymałem się jednak, by sprawdzić efekt swojego działania. W razie czego osłaniając głowę, uważając jednocześnie, by nie zranić się w nią swoją bronią, rozpocząłem szaleńczą szarżę, mającą na celu wrzucić przeciwnika do wody.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-04-05 07:09:26)

Offline

 

#48 2013-04-05 22:35:08

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

14/15



     Po dość mocnym uderzeniu, które miało go wyrzucić za burtę, kapitan zaczął dochodzić do siebie. Błogosławił w tym momencie swoją posturę, zbawienną wówczas, albowiem dzięki niej utrzymał się na chwiejnym pokładzie statku i mógł dostrzec dość niecodziennie widowisko. Na dodatek, w jego oczach, bardzo przerażające widowisko.
     O to jego ukochany przyjaciel, papużka, którą wychowywał od dzieciństwa, zaczęła toczyć pojedynek z głupim chłoptasiem, myślącym, że jest pępkiem tego świata. Osobą, jaka nie zawahała zabić swoich towarzyszy, tylko po to, by wyeliminować kilku wrogów. Kim on u licha jest, ten blondas?
     Kapitan szybko wyrwał się z zamyślenia na widok tego, co przed chwilą zaszło. Ostrze Ayamaru, kunai, nie chybił i skutecznie zatopił się w małym ciałku stworzenia o zielonym upierzeniu. Papuga zdążyła jeszcze raz zaskrzeczeć, po czym znieruchomiała, lecz o dziwo, wciąż żyła.
     - Zostaw ją, błagam, zostaw! - zawołał Kapitan, o mały włos nie doprowadzając się do płaczu. Czym prędzej zabrał zwierzę z podłogi i schował je za pazuchą swego płaszcza. - Wynoszę się stąd, błagam, tylko ją zostaw!

Offline

 

#49 2013-04-06 10:18:49

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Zatrzymałem się natychmiastowo, słysząc rozpaczliwe błaganie kapitana. A więc mój atak nie chybił. Słysząc jego żal i wyrzuty w głosie, poczułem się jak morderca. Nie wiedziałem jak się zachować. Nigdy nie sądziłem, że walka i zabijanie przyjdzie mi tak łatwo. Że tak łatwo porzucę swoje zwyczaje i przekonania. A wszystko po to, by osiągnąć potęgę. Przypomniałem sobie także o licznych ofiarach powstałych w wyniku wybuchu wybuchowej notki. Nie ważne, jakie były moje motywy. W tamtej chwili miałem ochotę samemu wskoczyć do wody, żeby nieco ochłonąć. Jak mogłeś!- wyrzucałem sobie.
Wyglądało na to, że walka dobiegła końca. Papuga, którą najpierw uważałem za znaczne utrudnienie, dała mi przepustkę do zwycięstwa. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Spojrzałem na papugę, miała ogromną ranę na prawym skrzydle, cały czas krwawiła. Czułem, że zarobiłem źle, usprawiedliwiałem się jednak, mówiąc sobie, że tak przecież musiałem zrobić, że nie było innego wyjścia. Mimo ogromnych emocji przeżywanych wewnątrz, postanowiłem zachować zimną krew. W moim głosie nie dało się jednak wyczuć podniosłego tonu, brzmiał on raczej, jakbym beznamiętnie wypowiadał jakiś wierszyk:
-Odpłyń Piracie. Nie chciałem tylu ofiar, umywam od tego ręce. Dałem Ci sposobność do odpuszczenia, jednak z niej nie skorzystałeś. Nie możesz winić nikogo, poza sobą.
Nie byłem pewny, czy sam wierzyłem w to, co powiedziałem. Postanowiłem jednak czym prędzej wrócić na pokład Belli i donieść Kapitanowi o tym, co właśnie miało miejsce. Poza tym nie chciałem już patrzeć na rozżalonego dowódcy korsarzy i na jego ukochaną papugę. Bałem się, że pokażę słabość i nie wytrzymam dłużej powstrzymywać łez.

Offline

 

#50 2013-04-07 22:28:32

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

Wszystko ma swój koniec, nawet taka przygoda jak ta. Zapowiadało się znakomicie, obiecano skarby i chwałę. Wyszło, jak wyszło. Niespodziewane zagrożenie, uniemożliwiło tak wspaniale zapowiadającą się wyprawę. Niestety, niczego nie można sobie zaplanować od a do z, bo jak wiadomo, zawsze może przydarzyć się coś, czego nigdy byśmy nie uwzględnili. Wydarzenie, które uczestnikiem i głównym bohaterem był Ayamaru, można śmiało zaliczyć  jako potwierdzenie tej tezy.
     Zmarło wielu, część przez przypadek inni świadomie. Większość z nich zasłała pokłady statków, inni spoczęli na dnie, bezdennego morza. Oto dola piratów i poszukiwaczy przygód, którzy całe swe życie wiążą ze słonymi wodami, symbolem wolności i swobody.
     Ayamaru z pewnością przyłożył się do powiększenia statystyk zgonów dzisiejszej morskiej batalii. Używając notki, pozbawił życia znaczą część załogi, kto wie, może nawet i jego przyszłych przyjaciół. Zabił ich by samemu przetrać i móc. A zaczęło się całkiem niewinnie. Zaproszony przez dwójkę mężczyzn do wzięcia udziału w poszukiwaniu przygód, z wyjątkowym entuzjazmem się zgodził i wyruszył na niebieskie horyzonty. Tam, napadnięty przez piratów stoczył walkę, o której wspomiano wyżej.
     Kapitan wrogich sił niechętnie podjął kapitulację i zabrawszy resztki swoich towarzyszy uciekł, wraz z ranną papużką, niewinnym stworzeniem, tak brutalnie zmasakrowanym przez Kiyoshi'ego.

Przygoda Ayamaru dobiegła końca, a zdziesiętkowana załoga odpuściła sobie dalsze poszukiwanie skarbów i odstarczyła młodzieńca na ląd.

Offline

 

#51 2013-04-08 13:53:33

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Z powrotem znalazłem się na suchym lądzie. Mimo, że tego nie okazywałem, miałem już dość wszystkiego. Chciałem nie myśleć o niczym, ale nie byłem w stanie uciszyć myśli w mojej głowie. Wydarzenia z tamtego dnia mnie totalnie przytłaczały. Nie wiedziałem jeszcze, że wrzaski umierających ludzi, zabitych przeze mnie, będą powracały w nocnych koszmarach i budziły ze snu.
Myślałem, że staję się tym Ayamaru, którego zawsze się obawiałem- bezwzględnego człowieka, który wszystkie zasady ma za nic. Poczucie, że jest to droga bez powrotu tylko spotęgowało moje przerażenie i bezsilność. Było mi słabo, czułem, że lada moment zemdleję z nadmiaru negatywnych emocji. Mój żołądek nie wytrzymał napięcia- zwróciłem wszystko, co się w nim znajdowało.
Czułem się tragicznie. Nawet nie zauważyłem, kiedy cały mój wrodzony optymizm mnie opuścił. Wewnętrzna pustka podsuwała mi najgorsze pomysły, nie wahając się zasugerować samobójstwa. Obudziła się jednak we mnie ambicja. Pomyślałem, że to nie rozwiąże tego problemu, a jedynie pozwoli innym zapamiętać mnie jako słabeusza, który nie potrafi udźwignąć nawet konsekwencji swoich czynów. Może ta myśl nie odgoniła zupełnie złych myśli, ale z pewnością powstrzymała mnie od pochopnych decyzji.
Następni sumienie zostało przyćmione wymówkami, że przecież nie było innego wyjścia. Że chciałem dobrze, że gdybym tego nie zrobił, już byłbym martwy. Wypadek z wybuchową notką był tylko potwierdzeniem mojego braku obycia w walce i doświadczenia w pracy z różnego rodzaju bronią. Brak opcji odmowy kapitanowi Belli wynikał jedynie z mojej słabości, gdybym tylko był silniejszy, mógłbym nie podlegać jego rozkazom w obawie o swoje życie. Ciąg myślowy prowadził mnie teraz tylko do jednego wniosku- by trenować, trenować i jeszcze raz trenować.
Wtedy nie wiadomo skąd w mojej głowie, uciszając moją wewnętrzną walkę z samym sobą i sprawiając, że inne myśli stały się nagle nieważne i bezbarwne, pojawiła się tylko jedna rzecz- Kekkei Genkai. Słyszałem kiedyś jakieś wzmianki o tych potężnych zdolnościach. Wiedziałem, że mój klan też posiadał swoje, w końcu mój prawdziadek, był wielkim wojownikiem. Kekkei Genkai nieraz padało w opowieściach o jego wyczynach. Udałem się zatem kolejny raz do rodzinnej krainy, by znaleźć sposób, bym i ja mógł się ich nauczyć.

[z/t -> Baigai » Klan Kiyoshi » Miejsce obrad klanu]

Offline

 

#52 2013-04-19 17:01:58

Soh

Zbanowany

18717264
Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 140
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Klanu

Re: Wybrzeże

     Soh prędko znalazł się na wybrzeżu. Automatycznie wyskoczył z łodzi, w której płynął. Nie cierpiał spędzać czasu w ten sposób. Nie odnajdywał spokoju tak łatwo jak marynarze. Podziękował im za transport, a następnie szybko zaczął biec w kierunku, z którego dochodziło jak najwięcej odgłosów. Z dotychczasowych panoram wydawało mu się, że jest to jedno z większych miast w tych terenach.
     -Aomaru, to nie będzie łątwa przygoda. Z tego co tutaj widzę to wszystko jest jak podczas wojny. Są wybuchy, eksplozje, ranni, umarli i wojownicy. Na szczęście my jeszcze żyjemy. Chyba trzeba będzie trochę pomóc tym ludziom, którzy tutaj się męczą. Wypadałoby też spotkać znajomych ludzi. Jak na razie jesteśmy sami, ale pewnie zaraz zbiegną się inni ninja.-powiedział.

[z/t -> [Miasto] ]


http://s6.ifotos.pl/img/sygnSohpn_xqawxaw.png

Offline

 

#53 2013-06-30 19:57:07

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Wybrzeże

Wszedłem do Kraju Ziemi według bezsensownej zasady - "Im bliżej zagrożenia, tym dalej od trafienia". Nie wiedziałem, czy za swoje czyny i ucieczkę z więzienia w stolicy zostały porozsyłane listy gończe z moją podobizną. Wolałem nie kusić losu, dlatego postanowiłem zachować wszelkie środki ostrożności. Założyłem czarny płaszcz z kapturem, a w czasie podróży starałem się unikać otwartych przestrzeni lub miejsc z małą populacją. Kiedy tylko mogłem, dołączałem się do dużych grup ludzi, chcąc wmieszać się w tłum. W tenże prosty, lecz skuteczny sposób, posuwałem się powoli wzdłuż wybrzeża, w północne rejony państwa. Kompletnie nie wiedziałem co mnie tam właściwie czeka, ale ciekawość tamtych rejonów nie dawała mi spokoju. Kiedy całe zamieszanie w stolicy zostanie zażegnane, wycieczki do tej nacji, nie będą już tak łatwe i przyjemne.


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#54 2013-07-22 15:25:56

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

No i kolejny raz w Sashikan. Zacząłem podejrzewać, że jestem skazany na to miasto. Najpierw ciężka misja, następnie polityczne zagrywki, gdzie na dodatek zostałem okradziony ze wszystkich swoich rzeczy. W głowie miałem teraz tylko jedną myśl: MOJE RZECZY! Zdecydowałem, że tego tak nie zostawię. Odnajdę Seshina i moje rzeczy.
    Nie wiedziałem tylko, gdzie powinienem rozpocząć jego poszukiwania. Ostatni trop urwał się na osobie Josei w burdelu. I jeszcze tamci zamaskowani mężczyźni. Kto w ogóle został Lordem Feudalnym? Podstępny Agaiew, złowieszczy Dou, czy może ten złodziejaszek Seshin? Zdecydowanie było zbyt wiele znaków zapytania i zbyt mało odpowiedzi.

Offline

 

#55 2013-07-22 15:36:27

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Wybrzeże

Post #1
   A więc wiatry po raz kolejny przywiały młodego wojownika w to miejsce. Czy okażą się pomyślne? To będzie zależało tylko i wyłącznie od niego...
   Kto mógłby przypuszczać, że Ayamaru tak prędko powróci w to miejsce? Być może los chciał, by młodzieniec przypomniał sobie o niewyjaśnionych sprawach, które pozostawił za sobą, kiedy to pędem wystrzelił z miasta, będącego areną politycznych, nie zawsze czystych zagrań, by odnaleźć swojego krewniaka? Jedną z nich niewątpliwie była tajemnica zaginionych rzeczy. Młodzieniec zdawał się chwycić życie w swoje ręce i nie czekać, aż ktoś łaskawie zwróci mu jego własność.
   Rozglądając się, mógł odnaleźć jedną z kilku dróg, łączących wybrzeże z największym w okolicy miastem. Czy Kiyoshi rozpozna w niej ścieżkę, którą już kiedyś wędrował? Czy może postanowi spytać kogoś o drogę...?
   
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#56 2013-07-22 15:46:02

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Dopiero gdy nieco ochłonąłem, rozejrzałem się po okolicy. Wybrzeże wydawało się nad wyraz spokojne. Gdyby ktokolwiek z tych trzech typów spod ciemnej gwiazdy zasiadło na tronie, z pewnością byłyby jakieś protesty, po których ani widu, ani słychu.
    Wybrzeże nie było chyba idealnym miejscem na rozpoczęcie poszukiwań, bo gdy komukolwiek zadawałem jakieś pytanie, ten pozostawiał mnie bez odpowiedzi. Poza tym był to chyba dzień targowy w Sashikan, jeszcze nigdy podczas moich wizyt nie widziałem tam tylu straganów i tłumów ludzi.
    Przeciskałem się miedzy ludźmi zajętymi kupnem towarów i targowaniem cen. W końcu po ciężkim trudzie dostałem się najprawdopodobniej na drogę, którą kiedyś przybyłem na wybrzeże z miasta. Chciałem spytać kogoś o drogę, jednak i tak nie otrzymałbym żadnej odpowiedzi. Ruszyłem przed siebie, a widząc przed sobą znajome zabudowania, wiedziałem, że to dobra droga.

[z/t-> Miasto]

Offline

 

#57 2013-07-30 19:51:15

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Docierając na wybrzeże odczułem znów to dziwne, niepokojące uczucie, które towarzyszyło mi w Lesie Airando. Szybko schowałem się w krzaki, gdzie byłem mniej widoczny.
- Jasna cholera, znów się zaczyna... - Powiedziałem cicho sam do siebie, po czym moje ciało przeszył przenikliwy ból...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Leżałem tak ledwo żywy i przytomny. Ból powoli ustępował, ale brakowało mi sił na najprostszą czynność. Mój oddech był ciężki, ale równy. Naczynia krwionośne, które do tej pory uwidocznione były na każdym centymetrze mojego ciała powoli bledły, a oczy, których źrenice niemal pochłonęły tęczówkę wróciły do normalności, a powieki zaczęły się zamykać...

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-07-31 07:52:59)


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#58 2013-07-31 22:02:17

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Post 1#

Koruzonu był po ciężkim treningu, który miał rozwinąć jego ciało do granic możliwości. Jednak nie był świadomy tego, że strasznie szybko stracił po nim przytomność. Może i były szanse na to, by mógł spokojnie odpocząć na ziemi. Jednak nie tym razem. Kiedy już zamykał swe oczy zauważył sylwetki trzech osób. Nie wiedziałem kim dokładnie są, ponieważ jego oczy szybko się zamknęły. No cóż.. Trudno im nie było go złapać. Co chcieli z nim zrobić? Trudno powiedzieć. Może zgwałcić, po torturować dla czystego sportu, albo jedno i drugie. Koru nadal spał. Ale już tak wychodząc za jego świadomość. Był przymocowany do łańcuchów. Jego dłonie i nogi mocno trzymały się. Dobrze by mu było, gdyby to była jeszcze ściana, bo by mógł jeszcze postać na swych nogach. Okazało się, że jeszcze powieszony na czymś w rodzaju drewnianego "X-u". Jakby lewitował. Ale dzięki łańcuchom, nie mógł opaść. Im dłużej tam wisiał, tym bardziej się męczył. Jednakże teraz nie był tego świadomy, bowiem nadal spał jak niemowlę.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2013-07-31 22:02:25)

Offline

 

#59 2013-08-01 16:39:09

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Powoli się budząc, mój mózg zaczął wyłapywać pojedyncze sygnały uwięzienia. Z początku były to ręce wyciągnięte do góry, przy których napięcie mięśni było dość uciążliwe. Później zaczęły docierać do mnie moje położenie względem ziemi, fakt przywiązania... Gdy już w pełni otworzyłem oczy byłem przerażony... W sumie, określenie "przerażony" jest nieco za małe...
- CO DO KUR*Y!!?? - Wrzasnąłem, jednocześnie pełen strachu oraz swego rodzaju furii, wkur**enia, że ktoś miał czelność unieruchomić mnie jak jakąś fetysz-gwałt-zabawkę. Brakowało jeszcze lateksowego wdzianka...
Tak czy siak szukałem rozwiązania mojego problemu. Przypomniało mi się, że mimo unieruchomienia nadal mogłem używać swoich nici. Wyciągnąłem je więc z przegubów łokci i próbowałem się nimi oswobodzić, niszcząc kajdany i łańcuchy.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#60 2013-08-01 19:40:31

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Koru obudził się i zareagował jak każdy człowiek, który znalazł by się w takiej sytuacji. Starał się wyzwolić. Szarpał się, nawet próbował uwolnić swoje nici, ale jego organizm był tak osłabiony, że nie mógł ich użyć (brak możliwości używania nici na 6 tur). Niestety trening dał mu w kość. Teraz nie ma jak nawet się uwolnić. Został zamknięty przez jakiś psychopatów. Czego chcą? Tego nikt jak na razie nie wie.
- Witaj Koruzonu - powiedział spokojnym głosem mężczyzna siedzący na fotelu przy stole. Obserwował go swoimi szalonymi oczkami, widział w nim swojego więźnia. Kogoś, kogo zaraz będzie mógł pomęczyć. Pomęczyć w sposób jaki nikt nie widział - Co ciebie tutaj sprowadza? Wizyta? A może masz jakąś sprawę do mnie? - zapytał ironicznym głosem nadal patrząc na niego, w jednej z dłoni trzymał widelec, w drugiej nóż. Przed nim leżał talerz z kawałem mięsa, a obok szklanka z wodą. Zajadał się mięsem jak zwierze, po czym popijał to wodą. Uczta jak się patrzy.

Offline

 

#61 2013-08-01 19:54:29

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Niestety, nie byłem w stanie wykorzystać swoich nici. Szkoda, bo w tym momencie było naprawdę ŹLE. Teraz dopiero zauważyłem gościa, który najwyraźniej znał moje imię i próbował wykorzystać na mnie jakieś chore sztuczki.
- Skąd znasz moje imię?! I co do ciężkiej cholery tu robię?
Moje pytanie było przesiąknięte połączeniem rozpaczy i furii. Wszak miałem przed sobą jakiegoś psychopatę, cholera wie co jadł... Równie dobrze mogło to być ludzkie mięso. Wpatrywałem się w zażerającego się mięsem jegomościa, odruchowo próbując się wyrwać z niewoli.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#62 2013-08-02 12:07:36

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

- Czy to ważne skąd ciebie znam? - zadał pytanie retoryczne krojąc kotleta, po czym wpychając jego kawałek widelcem do buzi. Widać było, że znak go dobrze. Skąd? Nie było wiadomo. Na pewno zalazł mu za skórę. Czy o tym pamięta? Tylko Koru może wiedzieć. Kiedy jednak skończył już jeść nie odłożył noża, wstał i podszedł do Kakukoro wraz z nim - No to co? Zaczynamy zabawę? - powiedział wbijając ostrą końcówkę noża w brzuch użytkownika Sosy. Niezbyt przyjemne uczucie, które musiał teraz przetrwać chłopak. Im bardziej ukazywał ból, tym głębiej wbijał mu nóż szaleniec. Nie, nie chciał go zabić. Chciał mu po prostu sprawiać ból, którego tak bardzo ludzie nie cierpią. W tym przypadku nie ma mowy o uodpornieniu się. Wyjął go. Po czym wbił mu ponownie w drugą część brzuch - Jak się czujemy? Boli, a może łaskoczę? - pytał wbijając mu jeszcze mocniej.

Offline

 

#63 2013-08-02 12:21:30

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

A jednak. Świr, do którego trafiłem wybitnie chciał zadać mi ból.
- Dla mnie jest to ważne, poje**e. Muszę wiedzieć komu urżnąłem łeb. - Odpowiedziałem już spokojniej. Wiedziałem, że dla kogoś, kto torturuje spokój jest najbardziej wytrącającym z równowagi zachowaniem. Moje oczy mówiły jednak co innego. Gdy koleś zbliżał się z nożem i chciał mnie dźgnąć, zamknąłem oczy by być przygotowanym na najgorsze... A jednak nie. Przypomniałem sobie, że Kakukoro posiadają nadzwyczajną wytrzymałość, a po transformacji nie odczuwają bólu fizycznego. Co nie znaczy, że są niezniszczalni. Po prostu nie odczuwałem tego chamskiego uczucia rozrywającego się ciała.
- Coś ci się nie udaje, świrze. Nie czuję bólu. - Powiedziałem z chamskim uśmiechem, patrząc się mu prosto w oczy.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#64 2013-08-02 12:47:27

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

- Czyli jednak łaskoczę - powiedziałem chytrze. Mimo wszystko chciało go skrzywdzić, nie potrzebował tego, by go to bolało. Nawet lepiej, bo nie musiał się powstrzymywać. Podszedł do komody i wyjął około czterech noży. Miał już ich w obu dłoniach cztery, a piąty nadal był wbity w brzuch Koru - Skoro ciebie to nie boli. To narobimy ci parę ran przez co umrzesz przez wykrwawienie. Co ty na to? Mnie to tam bawi - powiedział podchodząc spokojnie do chłopaka. Wbił mu każdy nóż po kolei w brzuch. Chłopak na ten moment nie może nic zrobić. W pewnym momencie doszło do takiego krwawienia z brzucha, że przestał odczuwać mięśnie brzucha. Tak jakby nie było ich tam, jakby on je wyciął - Dobrze, dobrze. Zapewne chce ci się pić. Mi w sumie też - powiedział łapiąc za szklankę z wodą. Zaczął pić powoli, zachwycając się tym jakby to był jakiś najlepszy trunek na świecie. Może to jakiś rodzaju tortury.

Offline

 

#65 2013-08-02 13:45:26

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

To, co w tym momencie odczuwałem przechodziło ludzkie pojęcie. Zaklinałem się na swoją głupotę, myśląc, że koleś odpuści dowiedziawszy się o moich zdolnościach. Tak czy inaczej byłem w znacznie gorszej sytuacji, gdyż moje nici nie działały, nie mogłem pozszywać ran. Toteż leżałem. Nie miałem po prostu innego wyjścia. Nawet nie próbowałem się rzucać, wiedziałem że nic to nie da. Gdy spojrzałem na pijącego świra splunąłem w jego twarz.
- Smacznego. - Powiedziałem stanowczo, lecz z pewną dozą szydery. Fakt faktem nie zdziwiłbym się, gdyby ta woda nie była wodą, a czymś wykorzystywanym do dezynfekcji - wódką czy czymś takim - co za chwile wylądowałoby na moich ranach.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#66 2013-08-02 14:18:30

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Post 5#

- A dziękuje, dziękuje - powiedział uśmiechając się do chłopaka. Po chwili przestał pić i na dodatek polał sobie nią ręce - Wybacz, musiałem je trochę obmyć - powiedział - Chyba nie chciałeś pić, co? - zapytał ze smutkiem w oczach. Tak naprawdę wcale nie martwił się o jego potrzeby jak i o to czy zaraz tutaj mu się nie wykrwawi na śmierć. Nic go to nie obchodziło. Złapał ponownie za kolejny nóż i podszedł do niego zastawiając się. Szczerze mogę powiedzieć, że patrzył na jego kroczę. Co on sobie teraz w tej główce myślał to trudno stwierdzić, ale chyba miał dziwny plan - A jakby ciebie tutaj wykastrować? Cieszył byś się? - zapytał się go nadal ze smutkiem w oczach. Można było wyczuć, że zaraz będzie się brał do roboty. Jednak wcześniej zaczął się bawić nożem po jego policzku.

- To jak? Chcesz mieć jaja czy nie? - zapytał.

Offline

 

#67 2013-08-02 14:50:20

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Zachowanie mojego oprawcy coraz bardziej mnie denerwowało.
- Zachowujesz się jak jakaś pinda. Z każdą sekundą wydaje mi się, że jesteś po prostu za słaby na to, aby skonfrontować się ze mną w prawdziwej walce. Okaleczać i sprawiać ból umie każdy. - Rzuciłem, gdy ten obmywał sobie ręce.
- A dzieci mieć nie zamierzam, mimo to wolałbym umrzeć w całości. Ale uwierz mi, że im bardziej teraz mnie okaleczysz, tym więcej będziesz cierpiał przed swoją śmiercią. Nie czujesz tego smrodu? Zatęchłej woni, którą czuje się tuż przed śmiercią? Nie. Powiem ci jedno - tu nie chodzi o moją śmierć...


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#68 2013-08-02 18:47:23

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

- Czyli uważasz, że jestem słaby? Ha! Zabawne! Gówniarzu jak mogę ciebie powalić jedną rekom i jeszcze przy tym się nie spocić. Nie jesteś jakiś twardy. To, że nie odczuwasz bólu, nie oznacza, że będziesz się cieszył ze swojego ubytku w postaci jaj - mówił zbliżając swój nóż do jego klatki piersiowej - Ja po prostu lubię patrzeć na swoją ofiarę jak cierpi. Nie to, ze jestem psychiczny. Po prostu nazywam to swoim sportem - mówił spokojnie robiąc wzorki na ciele Koru - Fajniej by było ten sport uprawiać w drużynie nie uważasz? - zapytał, a w tym samym czasie weszła do środka pozostał dwójka - Zajmijcie się nim! A, i nie macie prawa z nim zamienić słowa - mówił wychodząc. Mężczyźni, którzy zostali sam na sam z samotnikiem złapali za noże. Jeden z nich zaczął robić jakieś wzorki na jego klacie, drugi natomiast zaczął wydłubywać mu paznokcie. Niezbyt przyjemny widok.

Offline

 

#69 2013-08-02 19:02:15

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Szlag. Zostawił moje krocze w spokoju, ale ci nadal mnie męczyli. W tym momencie zacząłem przeklinać już nie swoją głupotę, a swoją własną moc. Pewnie po piątym nożu w brzuchu straciłbym przytomność z bólu i zostawiliby mnie w spokoju... Ale nie mogłem pozwolić sobie na taki luksus. Powoli traciłem cierpliwość do zaistniałej sytuacji. Jak tak dalej pójdzie, to będę w łatach ze zwierzęcej skóry musiał chodzić - tak moje ciało zostanie zniszczone.
- Gdybym w tym momencie nie był aż tak słaby, to już dawno pourywałbym wam łby, ku*wie syny... - Rzuciłem w stronę dwóch gości. Naprawdę nie rozumiałem co te świry widzą w okaleczaniu ludzi...


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#70 2013-08-02 20:09:23

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Koru odczekał swoje. Jego nici momentalnie zaczęły działać. A raczej poczuł, że tak było. Mógł wreszcie się uwolnić. Ale czy tak zrobi? Jedno jest pewne. Jeden z mężczyzn zdołał mu wydłubać cały jeden paznokieć. Drugi natomiast nadal grzebał nożem po jego klatce piersiowej. Najwidoczniej nie wiedzieli, że to nie sprawa mu bólu, co jest spowodowane przez jego kekkei genkai. No cóż zawiodą się kiedy Koru wreszcie uwolni się z więzów, który przygotował mu ówczesny wróg - Że musimy zajmować się tym idiotą - powiedział jeden do drugiego. Co prawda nie złamali zakazu nie odzywania się do chłopaka, ale jednak nie potrafili wytrzymać - No racja. Nie wygląda na silnego, a po za tym szef zawsze lubił się znęcać nad takimi. Ciekawe co się zmieniło - mówił do kolegi jakby nigdy nic. Samotnik musi szybko zareagować, bo mężczyzna brał się już za drugi paznokieć.

Offline

 

#71 2013-08-02 20:50:58

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Uśmiechnąłem się szyderczo.
- Silnie wyglądać to sobie może muł. Ja jestem silny. - Powiedziałem spokojnie, po czym moje szwy zaczęły powoli zszywać rany. Ale to jeszcze nic. Chwyciłem narzędzia jakimi posługiwali się moi oprawcy za pomocą nici, po czym wyrwałem je im z rąk. Gdy ci byli zdezorientowani chwyciłem rusztowanie, na którym byłem unieruchomiony, po czym zacząłem je zginać, aby wreszcie drewno pękło i w efekcie nastąpiłoby moje uwolnienie.
- Jeszcze policzę się z tym waszym skur**ałym "szefem". - Powiedziałem już w trakcie siłowania się z X-em, do którego byłem przymocowany.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#72 2013-08-02 21:23:50

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

- Oho, chyba wróciły mu siły. Musimy się z nim zająć - powiedział jeden z nich. Koru w tym czasie mocował się z X-em. Na jego szczęście nici były na tyle silne, że mu w tym pomagały. Mimo wszystko udało mu się uwolnić. Wreszcie mógł stanąć na własnych nogach. No właśnie. Czy mógł? W tym problem, że nie. Jego organizm był tak wyczerpany, że padł od razu na kolana. Jeden z jego przeciwników wykorzystał te sytuacji i podbiegł do niego. Kopnął momentalnie go w żebra. Prawdopodobnie jedno z żeber pękło. Tak, było słychać pękanie kości. W tym przypadku akurat były to dwa żebra. Koru po uderzeniu padł na plecy. Obaj zaczęli go kopać. Samotnik musi szybko się pozbierać, bo inaczej będzie źle. Mężczyźni byli strasznie zadowoleni, że nie muszą się z nim męczyć. Chłopak po prostu wyrywając się uprzednio stracił bardzo dużo energii.

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2013-08-02 21:24:16)

Offline

 

#73 2013-08-02 21:30:03

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

No cóż, próba nie strzelba. Tylko, że w tym momencie wylądowałem na ziemi i zaliczałem przekopę za przekopą.
- Ciężko by wam było mnie pokonać w pełni sił, więc wykorzystujecie sytuację, tak? Skur**syny... - Cedziłem przez zęby, przerywając przy kolejnych kopniakach. Tak być nie mogło i... nie musiało. Nici znów wyłaziły z mojego ciała, tym razem niekontrolowanie się poruszając, nadając wrażenie swego rodzaju macek. Musiałem je jednak skupić na moich przeciwnikach, toteż każdego z nich chwyciłem nimi za gardło i za ręce, po czym ścisnąłem z całej siły.
- I kto tu teraz "nie wygląda na silnego", co?
Pytanie było czysto retoryczne. Napawałem się widokiem mocujących się z moim Kekkei Genkai oprychów.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#74 2013-08-03 14:49:18

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

- Każdy by tak zrobił idioto - warknął jeden do samotnika. Jednak to było oczywiste. Jakby ktoś powierzył mu zadanie zajęcia się taką osobą jak on. To zapewne zrobił by to samo, tylko po to by on mu nie uciekł. Rozwiązanie zabicia go byłoby by głupie. Tym bardziej, że szef chce go żywego do tortur. To co lepszego zrobić jak nie skopać go by stracił przytomność. Jednakże Koru nie poddawał się tak łatwo. Uwolnił swe nici, które obwiązały wokół gardeł przeciwników z całej siły. Ale ta siła nie była duża. Ponieważ samotnik jak i jego organizm był wyczerpany. Musi do tego podejść inaczej, bo mężczyźni już się z tych więzów uwalniają - Weź nóż, zabijemy go - mówił - Ale szef będzie zły! - krzyknął drugi - Nie mamy innego wyjścia. Wypadek przy pracy - powiedział, a ten drugi złapał za nóż by zadźgać samotnika nim. Co zrobi nasz bohater?

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2013-08-03 14:50:13)

Offline

 

#75 2013-08-03 15:02:46

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

- Wypadkiem to wy byliście, gdy się wasi starzy dupczyli i nie zabezpieczyli... - Warknąłem do nich. Nie miałem innego wyjścia niż bronić swojego życia. Denerwował mnie mój brak sił. Doprowadziło to do uaktywnienia się mojej zdolności, Gekido (+20 do wszystkich statów na 7 postów). Wraz z przypływem nowych sił "uwolniłem" kolesia, który nie miał jeszcze noża przy sobie, po czym skierowałem się w stronę już uzbrojonego i próbującego mnie zaatakować. Skupiłem na nim większość swojej siły i chciałem jak najszybciej pozbawić go życia. Nićmi wyrwałem mu nóż z ręki, po czym przeszedłem do walki wręcz. Zrobiłem szybki piruet, po czym wyskoczyłem...
- KONOHA SENPUU!!
I zamiotłem powietrze dookoła mnie, "zahaczając" o szpetne ryje moich przeciwników. Do tej techniki wykorzystałem całą swoją siłę i szybkość, nogę wymierzyłem tak, aby przejechała po obu głowach. Miałem już dość walki z tymi przygłupami, zwłaszcza po tym, co mi zrobili...


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#76 2013-08-04 00:16:07

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Koru chciał ich czym prędzej załatwić. To mu wychodziło bez problemu. Trafił obu ich z nogi. Obaj trafili na ścianę uderzając się o głowę. Mimo wszystko samotnik miał dużo szczęścia, że dał radę tak szybko ich załatwić. No chyba, że przeciwnicy byli tak głupi, że nie wiedzieli, że trzeba wykonać unik. Kakukoro tez musi jak najszybciej się stąd wydostać. Wyszedł za drzwi, a za nimi był tylko jeden korytarz z jednym przejściem. Najwidoczniej nie ma innego. Zapewne będzie musiał jeszcze się zmierzyć z tym szalonym kolesiem. No to jak postąpi? Chyba nie ma innego wyjścia jak wyjść stąd i pokonać tego kretyna. No to co? No dalej, dalej ruchy bo jeszcze ucieknie. Z daleka można było już usłyszeć, że mężczyzna tam świetnie się bawi, bo było słychać jęczącą kobietę. A może po prostu torturował kolejną osobę? Kto wie?

Offline

 

#77 2013-08-04 15:11:33

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

Podstawowe Taijutsu znów uratowało mi tyłek, ale było za wcześnie na świętowanie. Ów tyłek trzeba jeszcze zwlec z tego "więzienia", przy okazji kopiąc parę innych. Byłem pewien, że na swojej drodze znajdę tego świra, słyszałem jego głos... Toteż zacząłem biec w stronę źródła jęków i śmiechu. Byłem gotowy jednocześnie na zobaczenie aktu płciowego oraz rozoranych wnętrzności. A może na jedno i drugie? Kto wie czym ten świr mógł mnie jeszcze zaskoczyć. Tak czy siak im bliżej byłem źródła hałasów, tym moje kroki cichły, a ich częstotliwość była wolniejsza. Po prostu zwolniłem i zacząłem się skradać. Im bliżej byłem swojego oprawcy, tym głośniej słyszałem bicie mojego serca...


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#78 2013-08-04 16:25:10

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Post 11#

Koru wbiegł do środka, wchodząc całym ciałem w martwe zwłoki, które osłaniały drzwi. Jego noga zawinęła się w łańcuchy przez co upadł, a twarz zatopiła w zgniliźnie, wysmarował się cały, żółtą odpadającą skórą, czarną jak węgiel krwią, nawet do oczu i ust mu ona wleciała. Swój nos zatracił, smród był taki nie do zniesienia, że aż nie czuł nic innego. Po prostu mówiąc jedna wielka porażka, ale są plusy ! Pozbierał się wnet szybko, nie otrzepał, bo był zbyt spanikowany, może nie tyle co się bał wszystkiego, ale nawet najmężniejszy człowiek w obliczu takiego widoku wymiotuje. To było po prostu okropne, jak po torturach a to na pewno, te ciało było wypatroszone, gałki zwisały, ale teraz zostały urwane przez ciało Koru. Samotnik wstając przesuną te zwłoki, sprawiając, iż popadły trochę do tyłu, ujawniając dalsze przejście, było one bardziej szerokie oraz jaśniejsze, mógł iść spokojnie, może nic więcej go teraz nie napotka. Jednakże dalej gdzie było przejście, było widać kolejne drzwi. Jęki było nadal słychać. Czyżby tym razem to był ten pokój?

Offline

 

#79 2013-08-04 16:57:36

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Wybrzeże

To, co ujrzałem wparowując do jednego z pokojów sprawiło, że zwątpiłem w ludzkość. A przynajmniej jednego z przedstawicieli "ludzkości", choć tu już bardziej pasowałoby stwierdzenie "zezwierzęcenia". Za trzecim rzygiem po trafieniu w tą kloakę postanowiłem się pozbierać. Byłem dość mocno wyczerpany i z pustym żołądkiem, toteż wyrzuciłem z siebie potężne pokłady żółci. Nie miałem wątpliwości skąd ten psychopata miał to mięso. Byłem pewien w 100%, że to czym się zażerał już na początku było ludzką padliną. Wnętrzności leżały wszędzie, w szczynach i fekaliach. To nasuwało mi jedno pytanie - jak nisko musi upaść ludzka psychika, aby czerpać z tego radość? Na to chyba nie miałem odpowiedzi, a każda sekunda w tym pomieszczeniu uświadamiała mnie w przekonaniu, że, ten zj*b, jakkolwiek by się nie nazywał, powinien zginąć w męczarniach. Postanowiłem się nie patyczkować - nie byłem stworzony do skrytobójstwa, więc kolejne drzwi potraktowałem z całych sił kopniakiem w zamek, po czym wparowałem do środka przekonany, że tu znajduje się osoba odpowiedzialna za moje "tatuaże" na klacie.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#80 2013-08-04 17:19:08

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Wybrzeże

Kolejne już drzwi prowadziły do jego zwyrodniałego psychopaty. Oj nie trafił tam na akt seksualny. Po prostu maltretował kolejną ofiarę. A raczej przepoławiał jej mięso. Układał kategoriami. A tu udka, piersi, łopatki i takie tam. Mężczyzna ze spokojem w oczach spojrzał na Koru - Czyli odkryłeś mój sekret, a ci idioci nie potrafili ciebie powstrzymać - jego spokoju przemienił się w gniew. Uderzył w jeden kawał mięsa. Lekki wybuch, który spowodował, że mięso spiekło się. Najwidoczniej był to bakuton - Lubie spieczone mięsko. A ty? Głupie pytanie. Każdy lubi. Ale ty mój drogi zostaniesz takim spieczony grubym mięskiem - powiedział biegnąc w jego kierunku z wystawioną ręką. Samotnik musi uważać, bo zostanie jeszcze bez ręki lub co gorsza bez głowy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
gopv poznań