Ogłoszenie


#801 2016-09-29 12:12:55

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


    Minęła dłuższa chwila zanim Asuka zdołał się uspokoić. Z pewnością był to atak paniki, który sprawił, że zaczęłam się zastanawiać. Czy aby na pewno powinnam go ciągać za sobą? W końcu po tym wszystkim zasługiwał na emeryturę. Drugim pytaniem było, czy uda mu się to pokonać. Od tego zależało, czy oboje będziemy w stanie wskoczyć na wyższy poziom z naszymi umiejętnościami i zgraniem podczas walki. Ludzie z mojego klanu walczyli ze swoimi psami jako jedność przeciw napastnikom. Tak jak Asuka robił to z moim ojcem. Ale czy był w stanie to jeszcze robić ze mną? Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w jego wielkie oczyska.
- Potrzebuję cię tam. Potrzebuję, żebyś stawił czoła wszystkiemu, co ci siedzi w środku. Bez ciebie nie znajdę tam żadnego tropu, który mógłby nas poprowadzić dalej. Musimy tam wrócić.
- P-przepraszam.... Dam z siebie wszystko - wymamrotał i otrząsnął się, podnosząc się z ziemi.
      Położyłam dłoń na jego łbie i ruszyłam wraz z nim w stronę wejścia do chatki. Szczeniak podbiegł do mnie i nie odstępował mnie ani na krok, lecz teraz nie zwracałam na niego uwagi. Trzeba było poszukać jakiś poszlak, które pomogłyby w odnalezieniu kogokolwiek, kto zrobił to wszystko jego właścicielom.
     Gdy weszliśmy do środka poczułam jak Asuka zaczyna delikatnie drżeć, lecz dawał z siebie wszystko by znowu nie przejść załamania. Zostawił mnie na środku pomieszczenia i sam zaczął obwąchiwać otoczenie. NIe minęła chwila gdy mnie zawołał. Podeszłam do niego, a ten wskazał nosem o kawałek szmaty zaczepionej o wystający gwóźdź ze ściany.
- Zapach nie pasuje do niczego innego w tym domu - stwierdził.
- Jesteś w stanie złapać trop?
- Zobaczymy, zapach nie jest świeży i jeśli padało w międzyczasie to może być ciężko.
     Ostatnim razem padał deszcz, gdy byłam w podróży do wioski Samotników. Czyli całkiem niedawno. Jakie są szanse, że zostali zamordowani już po tym? Marne. Patrząc na to, jak bardzo pies był wygłodniały, a ciała jego właścicieli w jakim były stopniu rozkładu - musieli tutaj leżeć co najmniej od tygodnia.

Offline

 

#802 2016-09-30 08:23:15

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

Naszej dwójce udało się odnaleźć fragment ubrania, który zupełnie nie pasował do ofiar morderstwa. Najprawdopodobniej został on zostawiony przez agresora. Zapach prowadził natomiast do drugich drzwi, tych które znajdowały się na przeciwko wejściowych. Trop na szczęście nadal się trzymał co oznacza, że agresor musiał wrócić jeszcze raz na miejsce zbrodni.
     Asuka powoli zaczynał radzić sobie z obecnością śmierci oraz krwi w otoczeniu. Pies wydawał się stawać coraz twardszy a koszmary z przeszłości nie były już takie przytłaczające. Ayanami natomiast wydawała się być twarda, zarówno widok zwłok jak i ich zapach nie zraziły dziewczyny, która nadal chciała kontynuować swoją misję.

Offline

 

#803 2016-09-30 19:26:02

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


     Asuka znowu zaczął węszyć dookoła jednak skrupulatnie omijając wciąż leżące na ziemi zwłoki szerokim łukiem. Westchnęłam cichutko. Na dobra sprawę pozostawienie tutaj tych ludzi leżących i dalej się rozkładających byłoby kompletnie pozbawione empatii. Mimo iż była to ostatnia rzecz, na jaką miałam ochotę - postanowiłam ich pochować.
     Zaczęłam rozglądać się za czymś, co mogło posłużyć mi za łopatę. W tym celu wyszłam z domku i ku mojemu zaskoczeniu moim oczom ukazało się coś, co mogło być schowkiem na narzędzia. Było niestety zamknięte na kłódkę, a ja nie miałam czasu szukać klucza. Znów posłużyłam się solidnym kopniakiem, aby drzwi po prostu wyłamać.
     Malutki szczeniak nie odstępował mojej nogi ani na kroczek, cichutko obserwując moje poczyniania. Miałam wrażenie, że doskonale wie co chciałam zrobić i również chciał oddać ostatni hołd swoim właścicielom.
- Już, już, malutki. Zaraz będzie po wszystkim - szepnęłam do niego i wzięłam ze schowka stara, zardzewiałą łopatę.
     Odeszłam kawałeczek od domu, jednak niezbyt duży, żeby nie musieć ciał targać zbyt daleko i zaczęłam kopać. Raz za razem wbijałam narzędzie w ziemie, usypując z niej mały kopczyk obok siebie, a wykopując coraz to głębszy dół pod sobą.
     W tym czasie Asuka wciąż obwąchiwał mieszkanie. Powoli przyzwyczajał się do ponownej obecności tej ohydy zwanej śmiercią w swoim życiu. Nie powinna już robić na nim wrażenia, jednak za każdym razem nie mógł się nadziwić z jaką łatwością przychodzi drugiemu człowiekowi odebranie komuś życia. Zakończenie go w bardziej lub mniej okrutny sposób. Nie widział w tym żadnego sensu. Ja zresztą też.
     Wyczuł trop prowadzący do sąsiedniego pomieszczenia. Być może sprawca czegoś tam szukał. Może tam znajdowała się odpowiedź na nasuwające się w tej sytuacji pytania. Postanowił jeszcze mnie nie wołać, wiedząc że jestem zajęta. Wsunął powoli nos do pomieszczenia, szukając kolejnych tropów, zapachów, poszlak.

Offline

 

#804 2016-10-01 19:48:31

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

Dziewczynie udało się zakopać ciała, co jednak zabrało jej trochę sił oraz czasu. Pies natomiast wyczuł trop i postanowił sprawdzić, co jest za drzwiami. Po otworzeniu ich wyszedł na podwórze a jego oczom okazały się puste klatki na zwierzęta. Klatki, których rozmiary były różne. Dziewczyna nie widziała teraz psa, ale usłyszała jego szczekniecie. Dwóch mężczyzn zaatakowało psa. Udało im się skonstruować prostą pułapkę i zwierze po otworzeniu drzwi zostało złapane w siatkę. Asuka został uwięziony a mężczyźni, nieświadomi obecności dziewczyny, stali i patrzyli na biedne zwierze. Jeden z nich oddalił się nieznacznie i przyniósł igłę wraz z dziwną zawartością pojemniczka.
- Spokojnie. Jutro obudzisz się już u nowego właściciela - powiedział jeden z nich i zaczął zbliżać się do psa.

Offline

 

#805 2016-10-01 20:49:51

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


     Zakopywanie ciał nie zmęczyło mnie tyle fizycznie, co psychicznie. Ciągnąc za sobą rozkładające się zwłoki raz po raz musiałam się zatrzymywać, żeby uspokoić żołądek. Co chwilę coś odpadało od gnijącego ciała. Albo jego fragment, albo kilka czerwi. Widok nie należał bynajmniej do najprzyjemniejszych choć i tak znosiłam to całkiem nieźle jak na osobę, która po raz pierwszy widziała człowieka w takim stopniu rozkładu.
     Ledwo skończyłam przysypywać płytkie groby ziemią, a usłyszałam szczeknięcie. Znajome szczeknięcie. Takie, którego nie chciałam słyszeć na co dzień. Coś niedobrego stało się Asuce. Czyżby to napastnicy? Wrócili popodziwiać zwłoki, które po sobie zostawili? A może chcieli posprzątać swój bałagan?
     W ułamek sekundy spięłam całe ciało i wskoczyłam na dach budynku (skoczność 7,7m). W ostatniej chwili udało mi się powstrzymać przed rzuceniem się na ślepo na przeciwników. Przecież nie znałam ani ich siły ani ich liczebności. Element zaskoczenia był w tej chwili moją największą przewagą.
     Ukucnęłam za kominkiem na dachu chatki i obserwowałam otoczenie, obmyślając w głowie plan. Mężczyzn było dwóch, lecz ciężko mi było określić swoje szanse. Złapali Asukę w pułapkę i lada moment mieli mu coś wstrzyknąć. Musiałam działać szybko.
     Wciąż schowana za kominkiem wyciągnęłam dwa shurikeny po czym podniosłam się i nie zwlekając cisnęłam po jednym w stronę każdego z mężczyzn (szybkość broni miotanej 33,5) po czym wybijając się z krawędzi dachu poszybowałam w kierunku mężczyzny ze strzykawka w dłoni. Ręce ułożyłam w luźną gardę, zaś nogę wystawiłam do porządnego kopniaka (Dainamikku Entori) (siła 42) (szybkość 25).

Offline

 

#806 2016-10-02 08:56:04

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

Dziewczyna działała na prawdę szybko i w mgnieniu oka pojawiła się na dachu. Niemal natychmiastowo rzuciła dwa shurikeny, niestety z celnością rzutu było trochę gorzej. Jeden z nich rąbnął prosto w strzykawkę trzymaną przez mężczyznę i chyba tylko dlatego Asuka nie został poczęstowany nieznaną substancją. Druga gwiazda trafiła natomiast pod nogi mężczyzny, który spojrzał na nią i zwracając uwagę na tor lotu przedmiotu spojrzał na dach. Dojrzał tam Ayanami, której udało się ocalić swojego kompana.
- Czego?! - warknął jeden z mężczyzn dosięgając katany. Był od dość dobrze zbudowany i wyglądał raczej na silnego. Drugi, dużo młodszy, dosięgnął na znak drewnianej pałki. Obaj stanęli w pozycji obronnej jakiś metr od psa czekając na ruch dziewczyny, która już leciała w stronę młodszego w wysuniętą nogą. Trafiła go prosto w klatkę piersiową odrzucając do tyłu i pozbawiając tchu. Większy mężczyzna od razu zamachnął się kataną starając się pozbawić jej głowy.
   Asuka natomiast samodzielnie jest w stanie wydostać się z siatki, na pewno nie bez użycia techniki.

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2016-10-02 09:28:42)

Offline

 

#807 2016-10-02 09:51:46

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


    Po dobrze trafionym kopnięciu jednego z mężczyzn miałam chociaż na parę chwil z głowy. Przynajmniej taka miałam nadzieje, widząc, że odrzuciło go całkiem mocno i próbował złapać dech. Niestety atak shurikenami nie skończył się tak pomyślnie. Mimo tego, że wytrąciłam jednemu z nich strzykawkę to nie zadałam poza tym żadnych obrażeń fizycznych, które by chociaż spowolniły przeciwnika.
     Gładko lądując dobyłam katany i kątem oka dostrzegłam atak drugiego, wyglądającego na silniejszego mężczyzny (reakcje 30). Obróciłam się o 180 stopni i unosząc własną katanę nad głową postarałam się zatrzymać atak. Korzystając z tego, że mężczyzna miał odsłonięty tułów i z racji zatrzymania przeze mnie jego nie miał się jak obronić - zastosowałam zwykłe kopnięcie prosto w żebra (siła taijutsu 67) i odskoczyłam natychmiast 2m do tyłu (skoczność 7,7m) lądując tuż za Asuką. Szybkim ruchem katany rozcięłam trochę siatkę - na tyle by mógł się z niej wydostać.
- Uciekaj - powiedziałam krótko i stanęłam przed nim.
      Przybrałam pozycję obronną, trzymając broń przed sobą i chłodnym wzrokiem mierzyłam przeciwników, czekając na ich kolejny ruch. Starałam się zapanować nad wściekłością, która ogarniała mnie gdy myślałam o tym, co oni mieli zamiar zrobić z moim psem. A co gorsza - co już zrobili z pozostałymi. Musiałam zachować czysty umysł. Tym razem nie miałam nikogo do pomocy, nikogo kto by mi uratował skórę w ostatniej chwili. Byłam zdana sama na siebie i nie miałam zamiaru przegrać.

Offline

 

#808 2016-10-02 20:33:31

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

Dziewczynie udało się w porę obrócić i sparować uderzenie swoją kataną. Mężczyzna chciał ciąć od boku  ale otrzymał kopniaka w żebra i zważając na to, że był lekko wychylony to stracił równowagę i po prostu upadł na plecy. Od razu wstał a dziewczyna w tym momencie uwalniała swojego psa. Młodszy przeciwnik również już odzyskał pełną sprawność i szarżował na Ayanami od lewej strony. Rosły mężczyzna szarżował natomiast od strony prawej, chcąc ugodzić psa prosto w żebra. Oba ruchy były dość dobrze zsynchronizowane, natomiast rosły gość wydawał się przewyższać swojego młodszego kolegę (starszy: szybkość 30, młodszy 20). Obaj raczej nie myśleli tylko o zranieniu i na pewno nie będa się krępować by wykorzystać okazję do zadania śmiertelnego ciosu.
   W ferworze walki dziewczyna nawet nie zauważyła, że w jednej klatce znajduje się nieduży pies. Opisem pasował on do zguby starszego mężczyzny. Gdyby nie fakt, że zwierze teraz delikatnie popiskiwało pewnie nie zostałoby w ogóle zauważone. Znajdowało się jakieś dwadzieścia metrów od dziewczyny, zamnięte, bez wody.

Offline

 

#809 2016-10-02 21:57:46

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


     Widząc gnających ku mnie mężczyzn uniosłam kącik ust do góry po czym posłałam Asuce ostrzegawcze spojrzenie, żeby się przypadkiem na nich nie rzucał. Zrujnowałoby to misterny plan, który uknułam sobie w głowie. Chcąc zbić przeciwników z tropu i nieco ich zdenerwować - cały czas miałam lekceważącą minę. Wiedziałam jak bardzo musiało to godzić w ich męską godność. No bo w końcu ledwo co odrosła od ziemi dziewczyna śmie się z nimi mierzyć nie robiąc przy tym w majtki. Wściekły przeciwnik = mniej skupiony przeciwnik, częściej popełniający błędy przeciwnik. Wciąż z kataną w ręce zaczęłam dyskretnie składać pieczęci. Baran, dzik, wół, pies, wąż (kawarimi no jutsu) (składanie pieczęci 48 ) (siła ninjutsu 69).
     W momencie, gdy obaj myśleli, że już mnie mają w moim miejscu pojawiła się pokaźna kłoda, ja zaś pojawiłam się za ich plecami. Kucnęłam i obróciłam się błyskawicznie wokół własnej osi, trzymając katanę w poziomie. Chciałam przeciąć ścięgna na ich łydkach, by uniemożliwić poruszanie się, a jednocześnie by móc zaciągnąć ich do wioski, by tam zostali odpowiednio osądzeni. W końcu nie miałam zamiaru odbierać im życia za bycie zwykłymi zbirami. Zresztą sama ciekawa byłam co we łbach tych osiłków siedziało. Po co kraść zwyczajne psy? Jakie czerpali z tego korzyści?
     Najpierw przez myśl mi przeszło, żeby zamiast katany użyć kunai i wbić po jednym w karczycha oprychów, niemniej szybko odrzuciłam ten pomysł. Nie ukrywam, że mógł być bardziej efektowny i tym bardziej zapewnić mi zwycięstwo ale takim kosztem nie było warto. Wolałam podjąć ryzyko. Jeśli zrobili krzywdę tym psom zasługiwali na coś gorszego niż szybka śmierć.
     W tym czasie Asuka podszedł do klatki, w której trzymana była najprawdopodobniej suczka staruszka, który prosił o pomoc. Zamknięcie to nie było ani najlepszej jakości, ani największych rozmiarów. W końcu piesek nie był ani duży, ani silny. Dlatego gdy Asuka zamachnął swoją potężną łapą w zamek powinien go bez problemu wyłamać.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2016-10-02 21:59:09)

Offline

 

#810 2016-10-02 22:11:50

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

W momencie ataku przez młodszego przeciwnika dziewczyna wykonałą kawarimi i cięła go kataną od tyłu. W tym momencie starszy facet przebił kataną Asukę, który chciał oddalić się z pola walki i podejść do młodszego psa. Cięcie natomiast było o tyle niechlujne, że pies został przebity w miejscu, które nie groziło jego śmiercią. No, chyba, że nie otrzyma szybkiej pomocy. Asuka padł na ziemię a z jego brzucha zaczęła cieknąć krew. Teraz zostali sami, rosły, dobrze zbudowany mężczyzna i drobna Ayanami. Dla zwykłego widza wynik tej rywalizacji mógł być jednogłośnie wskazany, natomiast młoda dziewczyna faktycznie potrafiła zaskoczyć. Czy i tym razem jej się uda?
    Asuka leżał na ziemi i oddychał bardzo ciężko. Nie był w stanie nawet się poruszyć, nie wspominając nawet o możliwości kontynuowania walki. Należy udzielić mu jak najszybciej pomocy. (W ciągu 10 postów musisz udać się do szpitala, inaczej pies zdechnie)

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2016-10-02 22:45:31)

Offline

 

#811 2016-10-02 23:05:44

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


     Młodszy z przeciwników padł na ziemie z podciętymi ścięgnami. Niemalże triumfalnie się uśmiechnęłam, gdy ujrzałam co się stało tuż przede mną. Asuka, chcąc uwolnić małą suczkę został przebity kataną. Z moich ust wydarł się przeraźliwy wrzask. Nie do końca do mnie docierało to, co właśnie się wydarzyło. Każda następna sekunda zdawała się być jakby klatką z filmu. Krew, wściekłość, żądza mordu. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułam. Miałam wrażenie, jakbym to nie ja sterowała własnym ciałem. Trzęsąc się wbiłam wzrok w przeciwnika. Wyraz mojej twarzy, moje spojrzenie, wszystko to wyrażało, jak bardzo chciałam by cierpiał. Chciałam ujrzeć jak wije się w agonii, wiedząc, że to ja do tego doprowadziłam.
     Moje dłonie samoistnie zaczęły składać pieczęci do techniki, której obiecałam sobie nigdy nie używać. Wąż, szczur (narakumi no jutsu) (siła genjutsu 45). Moja pierś unosiła się i opadała niemalże w rytm leniwie spadających liści, które otoczyły mojego już ogłupiałego przeciwnika. Powoli obserwowałam jak zaczyna panikować, najprawdopodobniej widząc teraz każdy swój najgłębszy, najgorszy lęk. Zaczęłam się do niego zbliżać, krok po kroku, coraz mocniej zaciskając palce na dzierżonej w dłoni broni. W tym momencie, złapany w moje genjustu nie miał żadnych szans. Gdy stanęłam tuż przed nim przez chwilę obserwowałam jak wije się z przerażenia nawet mnie nie widząc. Wystarczył lekki kopniak, by padł na ziemie jak dziecko. Niestety wykonywał dość niekontrolowane ruchy w ataku paniki więc nogą przycisnęłam jego głowę do ziemi, by jak najbardziej je ograniczyć.
- Zdychaj, sukinsynu - mruknęłam.
     Przez chwilę jeszcze patrzyłam na niego z ogromem nienawiści w oczach, który wlał we mnie w ten jeden ułamek sekundy. Gdyby mogła zabijać pewnie już dawno leżałby martwy. Wolałam jednak, by uczyniła to moja katana. Wykrzywiłam się z pogardą i powoli zaczęłam wbijać ostrze w miejsce, gdzie biło jego serce dopóki nie przebiłam go na wylot.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2016-10-02 23:06:55)

Offline

 

#812 2016-10-03 12:08:43

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Las Airando

Ayanami kipiła z wściekłości. Jej każdy ruch miał jeden cel, jak najmocniej zranić przeciwnika, zadać mu jak największy ból. Facet bez problemu dał się złapać w genjutsu, a jego oczom ukazały się jedne z najgorszych, możliwych, scen. Facet padł na kolana nie mogąc się ruszać, był sparaliżowany. Paraliżował go lęk, nie mógł już dłużej patrzeć na okropne wizje. Jedno kopnięcie zwaliło go na ziemię a noga dziewczyny nie pozwoliła, by ten z niej wstał. Cóż, prawdopodobnie i tak nie byłby w stanie tego zrobić. Katana wbiła się prosto w serce pozbawiając go życia a dziewczyna mogła teraz spokojnie zająć się swoim kompanem.
     Asuka w istocie został zraniony kataną, aczkolwiek rana okazała się na tyle niegroźna, że jedyne co po tym zostanie to niewielka blizna nad łopatką. Początkowo rana wyglądała dość poważnie, aczkolwiek wystarczy drobny opatrunek uciskowy by psu nic strasznego się nie stało, jest dość twardy. Zdolności walki przeciwnika młodej Inuzuki nie należały do największych i gość najprawdopodobniej nie trafił tam gdzie chciał. Mimo wszystko blizna zostanie. Pies powoli odzyskiwał świadomość. Najprawdopodobniej miecz również pokryty był dziwną substancją, która sprawiła, że Asuka momentalnie zemdlał. Jednak ilość owego specyfiku była na tyle mała, że pies bez problemu się wybudził.
    Pozostała jeszcze sprawa ostatniego gościa. Młody, na oko szesnastoletni chłopak, leżał teraz na ziemi ciężko oddychając. Jego wzrok spoczął na swoim bracie a z oczu popłynęły łzy. Chłopak powoli tracił kontakt z rzeczywistością i po pewnym czasie zemdlał. Dziewczynie pozostało tylko zabranie zguby i powrót z powrotem do miasta.


[z/t -> Airando/Groty Mieszkalne]

Offline

 

#813 2016-10-03 13:05:23

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando


     Zdecydowanie był to moment, w którym coś we mnie pękło, coś się złamało. Już nigdy nie będę tą samą Ayanami, która przybyła tutaj prosto ze szkoły Ninja. Niewinna dziewczyna gdzieś zanikała, rozmywała się na horyzoncie, gdy wycierałam katanę z krwi przeciwnika o jego własne ubranie. Rzuciłam mu jeszcze pogardliwe spojrzenie i odwróciłam się na pięcie, by szybko podbiec do Asuki i ocenić jego obrażenia.
      Ku mojej uldze na pierwszy rzut oka nic poważnego mu się nie stało. Musiałam tylko zatamować krwawienie, a na miejscu zabrać go do szpitala, aby zaszyli ranę. Mogłam to sama zrobić, miałam w końcu ze sobą igłę i nitkę niemniej jeżeli nie zachodziła taka potrzeba wolałam go nie krzywdzić swoimi wątłymi umiejętnościami zarówno krawieckimi jak i medycznymi. Pogłaskałam go delikatnie po łbie i musnęłam wargami.
- Spokojnie, mój wielki wilku. Wyjdziesz z tego - szepnęłam i oderwałam spory kawałek materiału ze swojej bluzki.
     Zatkałam nim ranę po czym wzięłam pas od pochwy na katanę i mocno obwiązałam go nim dookoła, by przytrzymać pseudopatrunek na miejscu oraz nieco zatrzymać przepływ krwi w tym miejscu do momentu aż rana będzie zamknięta.
     Nie chciałam tutaj już wracać dlatego działając jak najszybciej starałam się ogarnąć wszystko. Najpierw podbiegłam do klatki, w której zamknięta była suczka staruszka. Wypuściłam ją i nalałam jej wody do tej samej miseczki, z której wcześniej jadł znaleziony szczeniak. W międzyczasie udałam się do skrzynki z narzędziami, w której wcześniej znalazłam łopatę.
     Znalazłam tam sporych rozmiarów taczkę oraz linki, które musiały służyć mieszkańcom chatki za sznurki do prania. Wróciłam z tym wszystkim do miejsca gdzie leżał Asuka z młodszym z mężczyzn. Związałam go starannie i wsadziłam na ten jakże funkcjonalny jednokołowy pojazd po c