Ogłoszenie


#81 2013-08-21 03:09:44

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Trybuny

Akemi
(kiedy mój klon jest w barze z Akamim)



Obecne walki, które były przeprowadzane niezbyt mnie fascynowały. Wręcz powodowały u mnie powodu do tego bym tutaj spokojnie sobie poszedł spać. Nie miałem na kim rzucić oka. Po prostu same nudy. Nikt za bardzo nie przykładał się do walki. W końcu jednak postanowiłem spojrzeć na walkę mojego przyjaciela. Tamotsu radził sobie nawet. Chociaż szczerze mówiąc widziałem tego samotnika w akcji, więc miałem nadzieje ,że jakoś szczególnie ten chłopak się nie polepszył. W końcu mój towarzysz powinien to wygrać bez problemu. A przynajmniej miałem taką nadzieje w głębi duszy. Szykowałem swój wzrok by znaleźć jakiegoś kolejnego samotnika, ale żaden nie przykuł mej uwagi. Choć był tutaj jeszcze chyba tylko jeden obecny. No cóż.. pokolenie samotników jednak jest słabsze niż myślałem. Nawet mój kuzyn okazał się być słaby.. Po chwili podszedł do mnie ten cały Ichuza. To po niego miałem przyjść, jego kryjówkę miałem poznać. Już wiem gdzie jest. W pewien sposób mam go w garści..

- Znowu on.. - pomyślałem sprawiając wrażenie zadowolonego z jego pokazania się obok mnie - Wiem doskonale kim jesteś - wydałem z siebie jakby syk, który świadczył niezbyt dobrze; niezbyt dobrze patrzyło Ichuzie z oczu - Choć i pewnie, ty wiesz kim ja jestem skoro postanowiłeś coś do mnie powiedzieć - kolejne słowa wydały się odrobinę spokojniejsze. Kiedy on coś wspomniało liderze Namikaze, postanowiłem mu przerwać - Czyli jednak to prawda.. - byłem zadowolony z siebie. Jednak chciałem wysłuchać go do końca. Jak już tylko skończył, wypowiedziałem pierwsze słowo, które miałem na myśli - Rodzinną - powiedziałem krótko, choć samo znaczenie tego słowa dobrze znałem. Było najlepszą odpowiedzią na jego pytanie, które podobno go tak dręczyło.

Ostatnio edytowany przez Akemi (2013-08-21 03:10:09)

Offline

 

#82 2013-08-21 03:24:08

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Trybuny

Ichuza znowu musiał się wysilić, by samemu sobie odpowiedzieć na pytanie kim tak na prawdę jest. Drapał się po głowie przez cały czas, gdy Akemi rzucał w jego stronę słowa. Skumulował całe przemyślenia do jednego punktu i zaczął nawijać jak z nut:

- Widzisz - Zaśmiał się lekko - Chyba jednak nie warto oceniać książki po okładce. Tuż przed turniejem znalazłem ludzi, którzy mnie szukali. Na prawdę nie potrafiłeś wyczuć ich chakry ? Z daleka czuć złą mocą i przekrętem. Nie wiem jak Ci to udowodnić, lecz przypomnij sobie atak na naszą siedzibę. Byłeś wtedy jeszcze taki można powiedzieć słaby i niedoświadczony... Ja zaś zapieczętowałem osobę, która kryła się pogrążona we własnej złości. To było jednak coś niesamowitego nieprawdaż ? Uratować Samotników, gdy Ci walczyli o życie w ułamkach sekundy... Rozumiesz już o czym mówię ? Pozory mylą a jednak każdy może być inny. Zawsze zależało mi na dobru Samotników, dlatego też przystąpiłem u Rady o stanowisko lidera. Wyznaczyła mi ona zadanie... musiałem odnaleźć - Ściszył nieco głos - Garbatego Barda, lecz przed tym.. - Znowu się zaśmiał - Latałem tyle po informatorach, że to szok, aż w końcu go znalazłem Ci powiem... A wiesz co jest najlepsze ? - Skrzywił minę, wystawiając do niego palec - Że on jest właśnie tutaj !

Zaczął się śmiać, chciał by Akemi mu zaufał, dlatego starał się wprowadzić luźną rozmowę. Na prawdę nigdy nie miał złych zamiarów co do samej struktury swojej rodziny.

- Lecz bardzo mądre są twe słowa - Ichuza poczuł, że w takim momencie powinien napić się wysokoprocentowego trunku. - Rodzina... ona jest dla nas najważniejsza... - Chciał się lekko rozluźnić, przytakując jednocześnie wysokiemu facetowi... - Lecz kontynuując rozmowę, Garbaty zauważył twoje postępy, a moimi domysłami są jedynie... że to on ciebie potrzebuje na to stanowisko. Jednak ja nie chciałbym, za przeproszeniem, Ci go ustąpić. Wiele dla mnie znaczy dobro Samotników, wiele dla nich zrobiłem. Nawet podczas turnieju dla każdego klanu, leczyłem własnymi rękoma innych ludzi, by tylko zostać zauważonym w dobrym świetle. To jest piękne móc pomagać innym, a jednak dla niektórych wciąż liczy się tylko moc i chwała... To przykre, co o tym sądzisz ?

Offline

 

#83 2013-08-21 14:37:26

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Trybuny

Akemi
(kiedy mój klon jest w barze z Akamim)



Patrzyłem na Ichuze jak na wariata, który chciał niby dbać o dobro naszej organizacji. Skąd pomysł u rady by brać pod swoje skrzydła Barda, który w swoim życiu tylko mordował dla przyjemności i swoich wyższych celów. Nie widziałem w tym większego sensu. Coraz bardziej brałem radę samotników za bandę idiotów, którzy nie wiedzieli jak mają postąpić. Nie mieli pojęcia jak przekazać komuś posadę lidera, dlatego też chcieli zrobić dwie pieczenie na jednym ogniu. Ichuza, który jest im jakimś cudem oddany i Garbaty Bard, który da naszej organizacji znaczącą przewagę w tym świecie. Tylko po co? Nasza rodzinna już była na tyle duża i silna, by coś znaczyć. Chociaż w sumie martwiłem się o te nowe pokolenie. Jak na razie nikt z niego nie wygrał walki na turnieju. W sumie to nawet na to się nie zanosiło.

- Słucham tak ciebie i nie rozumiem po co nam ten osobnik w organizacji. Rozumiem, że jest silny i inteligenty. Ale czy nie sprawi nam zbyt dużego kłopotu? Czy nie stanowi przypadkiem zbyt dużego zagrożenia? - zadałem mu dwa bardzo ważne pytania - Stanowisko lidera.. Czy przypadkiem nie wybiera się kogoś na to stanowisko kto potrafi uporać się z prostym zadaniem? - zadałem pytanie retoryczne - Moc, chwała, pieniądze.. Skąd ja to znam. Nie ma mocny wobec sile tych trzech czynników, ale jednak staramy się z nim walczyć. Zwykła walka z wiatrakami.. - mówiłem dosyć spokojnie - Nie jestem pewny twoich intencji.. Ale ja sam przyjmę co mi rada zaproponuje. Czy to będzie ranga elity bądź nawet zastępcy lidera, przyjmę to z honorem - nie byłem pewny co do tego, bym mógł dostać jakąkolwiek z tych rang.

Offline

 

#84 2013-08-22 00:06:58

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Trybuny

Uchiha przyszedł wreszcie na trybuny po dłuższej chwili. Jeszcze  nie został uleczony do końca dlatego tak długo mu zaszło. Usiadł na spokojnie na jednym z wolnych krzeseł i zaczął obserwować walki. Na jednej z aren walczył jego mistrz z jakimś dziadkiem. Zdziwił go fakt, że Ichitsu jeszcze z nim nie wygrał. Na drugiej arenie walczył Batsu, oraz...ku zdziwieniu chlopaka znalazł się tam chłopak z klanu Senju. Ten sam, który był z nim na turnieju między klanowym w Chuu. Nie sądził, że Batsu będzie miał problemy z tym dzieciakiem. Po chwili zauważył, że Kaguya wykonuje bardzo ciekawą technikę. Spodobała się ona chłopakowi więc ten postanowił ją skopiować dzięki swojemu Sharinganowi. Aktywował swoje kekkei genkei, a oczy zaczęły się czerwienić. Na nich pojawiły się chwilkę później 3 łezki. Gdy jeszcze raz spojrzał na technikę Batsu jego oczy zaczęły wirować, na znak, że technika jest kopiowana. Chłopak, gdy wszystko było już w porządku, gdy wiedział jak użyć tego jutsu postanowił wyłączyć Sharingana. Chciał dalej oglądać walki. Był bardzo ciekawy rozwoju obu walk.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#85 2013-08-22 03:34:44

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Trybuny

       Znajduję się co raz bliżej areny. Wrzawa dochodząca z wnętrza ogromnego talerza przytłacza w promieniu połowy kilometra od całej konstrukcji. Nawet dla mnie jest to zbyt duże natężenie hałasu, ale staram się nie narzekać i bez słowa kieruje się do wnętrza. Tym razem nie przechodzę żadnej kontroli tożsamości. Wykorzystuje wszechobecny motłoch ludzi i staram się wmieszać pośród ich szeregi. Niektórzy z nich, a jest ich więcej niźli innych, wywołują u mnie swoisty odruch wymiotny. Są przepoceni i wyraźnie obleśni, o czym świadczy ich brudne, nie nadające się do użytku ubrania. Na tyle ile pozwala mi mała przestrzeń, lawiruje pomiędzy nimi, kwasząc minę, gdy dochodzi do dotkliwszych zetknięć.
        W końcu zdaje sobie sprawę, że dalsze pójście szlakiem zwykłych wędrowników może się dla mnie źle skończyć. Odruchowo sięgam do swojego pasa, gdzie wciąż powinna wisieć mniejsza z moich sakw. Większą podarowałem Ayamaru, znajdowało się tam całkiem sporo pieniędzy, z którymi nie miałem co zrobić. Mniejszą zaś, zostawiłem dla siebie, służyła mi bowiem na ostatnią, najczarniejszą godzinę. Szczęściem, wziąż wisi przy moim boku, ale spojrzenia poniektórych przechodniów niepokoją mnie, a ja wolę nie kusić losu.
       Uznaje, że najlepszym wyjściem będzie pójście drogą niekonwencjonalną. Mam tu na myśli podróż przez liczne, spadziste dachy namiotów, sztywne i wytrzymałe na tyle, aby przetrwać siłę mojego ciężaru podczas kolejnych susów.
       Tym oto sposobem zaczynam szybko pokonywać drogę dzielącą mnie do trybun, mój aktualny cel. Kątem oka dostrzegam szyldy opisujące nazwę i oferowane dobra każdego z kramów. Przez chwilę korci mnie zajrzenie do namiotu, gdzie można kupić oręż, a także różne dziwadła, podobno niedostępne w normalnym obiegu. Nie robię tego jednak, wyczuwając w tym dziwną aurę podstępu, który był dla mnie w tym wszystkim zbyt wyraźny, aby dać się pochwycić w jego macki. Brnę dalej, aż nareszcie udaje mi się dotrzeć do trybun, gdzie niczym ludzkie morze, przelewali się wszyscy widzowie. Nawet mi jest ciężko znaleźć wolne miejsce, ale wkrótce udaje mi się je wypatrzeć. Za nim jednak do niego podchodzę, zerkam na lożę, gdzie widzę czterech liderów, wśród których rozpoznaje trzech. Jeden z nich, lider klanu Senju, pozostaje mi nieznany, choć wiem, że objął stołek stosunkowo niedawno, przerywając tym czasem gorzkie lata ninja z Chikai.
       Kiedy już zasiadam na wolnym miejscu, mój wzrok przykuwa, po raz kolejny tego dnia z resztą, ten sam medyk, który ongi temu opatrywał Yoh'a. Jeszcze raz wywiera we mnie podziw i niepewność zarazem. Niepokoi mnie, że zawsze kręci się wokół moich przeciwników. Ponadto, nie podoba mi się fakt, że obca osoba może wejść i zacząć leczyć rannych uczestników. Przecież jego intencje są nieznane, nie wiadomo jaki prawdziwy cel mu przyświeca i poszkodowanych powinien objąć oddział sanitarny Namikaze. Niestety, Akio jest za głupi, aby zrozumieć jakie zagrożenie może zostać zasiane wśród walczących i najwyraźniej przecenia swoje możliwości.
       Z przymrużonym zainteresowaniem widzę jak kończy się walka Uchiha Ichitsu. Staruszek, z którym przyszło mu walczyć, nie wytrzymał tempa i teraz jasno oświadcza swoje mieszane uczucia co do werdyktu. Z czarnych bransolet walczy więc tylko Senju Tamotsu i Yuki Hiyoki, co do którego odczuwam niechęć. Przedstawiciel z Kraju Ognia nie budzi we mnie żadnych emocji, dlatego też nie mam podstaw, aby kibicować któremukolwiek z nich.
       A na cholerę im mój doping?
       Co śmieszniejsze, ostatnia walka toczy się w kategorii niższej i jest rozstrzygana przez rzut monetą… Co za absurd! Jak można dopuścić do tego, aby o dalszym uczestnictwie decydował kapryśny los…
       Postanawiam jednak wykorzystać okazję i w ostatniej chwili wykonuje zakład, stawiając [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość], który zdawał się mieć większy potencjał w moich oczach.

Offline

 

#86 2013-08-22 14:17:28

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Trybuny

Uchiha po dłuższym oglądaniu walk doczekał się końca. Na początku spojrzał na arene na ktorej walczyl Ichitsu. Hiroshi  wiedział, że jego mistrz nie da się jakiemuś dziadkowi. Ten od razu ruszył w stronę szatni. Kolejna walka  toczyła  pomiędzy dwoma znajomymi, Batsu i Itsukim. Nagle zauważył jak sędzia przerywa walkę. To chlopaka nieco nieco zirytowalo jak zuawazyl jak sędzia każe bawić się ,, W orzeł i reszka ". To był już szczyt . Chłopak zdenerwowany wstał i ruszył w stronę szatni. Nie miał  zamiaru nadal oglądać tej blazenady. W głowie rozmyślał:
- ,, Co za idiotyczny sposób roztrzygniecia walki! "
Oburzony był już na schodach schodził w dół by odpocząć nieco przed walką.

Z/t Szatnia

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-22 14:18:27)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#87 2013-08-23 04:42:41

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Trybuny

       Ichaza po jakimś czasie wszedł z powrotem na trybuny, by zobaczyć swojego brata w trakcie jego rozmowy. Niestety ten znajdował się już w zupełnie innym miejscu, przy zupełnie innej osobie. Nie wyglądała ona na nieznajomą. Ichaza lekko się wysilił, lecz doszedł do wniosku, iż to Akemi, ten który brał udział w procesie ratowania Samotników. Teraz wygląda bardzo groźnie, nietypowy człowiek o nietypowych umiejętnościach. Chodzący paker, który nie boi się wyzwań, no właśnie, co biedny Futago z tymi wyzwaniami nie pocznie. Spojrzał więc jeszcze raz przed siebie, zobaczył tym razem znacznie większą grupę osób. Poszerzyła ona nawet swe szeregi o osoby biorące udział w turnieju. Zauważył Korozonu i Hiroshiego, których jeszcze niedawno wyleczył.

Złożył wnet pieczęcie, by skomunikować się z Matsuo. Zapytał go dosłownie o położenie oraz bieżące informacje. Zadziwiły one go na tyle, iż spojrzał ostatni raz na brata, by potem zniknąć w tłumie. Zbiegł schodami na dół, wychodząc z trybun daleko, potem poza arenę. Aż w końcu w podróż do swojej kryjówki, mm Ichaza dostał niespodziankę, ciekawe czy jego reakcja na widok małego Eijiro będzie taka sama jak na wieść. W końcu chłopiec jest niezwykły, posiada cenne KG. Niektóre osoby je bardzo chronią, a nie które służą pomocą w jego oddawaniu.

[z/t -> Ame no Kuni]

Offline

 

#88 2013-08-23 14:13:15

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Trybuny

Anamari oglądał kończące się już walki, gdy do jego uszu doszedł komunikat, miał się stawić w szatni, by dowiedzieć się o następnej rundzie. W sumie tu i tak miał już niewiele do roboty, bo toczyła się zaledwie jedna walka, która i tak miała się ku końcowi. Schodząc do szatni wyrzutek mógł przyswoić zebrane informację. Jego kolejna przeciwniczka nie pokazała za dużo, poruszała się dość wolno, choć może potrafiła szybciej i używała dość dziwnej broni, mianowicie marionetki, w którą napchana była masa broni, w sumie oprócz niej nie użyła niczego innego. Oprócz niej w turnieju pozostała jeszcze jedna dziewczyna, a w zasadzie dziewczynka, ona także wyglądała na dystansowca, tyle że zamiast marionetek używała lodu. Był jeszcze gość, który używał kryształów, jeszcze jeden wyrzutek, który najwyraźniej potrafił jedynie walczyć wręcz, Uchiha który miał dziwne zdolności sensoryczne, ale w dość słabym stopniu opanował swoje KG, oraz samotnik, który nic nie pokazał. Rozmyślając tak Anamari nie udał się do szatni, tylko do namiotu handlowego.
[zt--->Namiot handlowy]

Ostatnio edytowany przez Anamari (2013-08-23 14:13:39)


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#89 2013-08-23 14:16:15

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Trybuny

Jedna z dziewczyn z klanu Namikaze odpowiedzialna w poprzedniej rundzie za sędziowanie, udała się na trybuny. Dość niezdarnie patrolując teren w poszukiwaniu niepokojąco dużych i niezidentyfikowanych źródeł chakry. Było to jedno z zabezpieczeń powzięte przez klan Namikaze aby nie dopuścić do podobnej tragedii jak ta która całkiem nie dawno wydarzyła się w kraju błyskawicy. Dziewczyna już przy zakupię biletów dokładnie badała poziom chakry wszystkich widzów i kilku z nich co najmniej ją zaniepokoiło. Jednak jak do tej pory nie wydarzyło się nic co wymagałoby jej interwencji.
Na trybunach panowały zmienne nastroję zwłaszcza samobójstwo dziewczyny z klanu Senju odbiło się na widowisku. Owszem kibice pragnęli krwi i przemocy jednak nie w taki sposób i nie wśród klanu, który za sprawą stworzenia areny zyskał sobie wielu sympatyków.
    Walki były mniej lub bardziej interesujące, pierwsze zwycięstwo padło na skutek walkowera oddanego przez członka organizacji samotników. Gishi, który został wyznaczony przez radę do ich reprezentowania, najzwyczajniej w świecie się nie pojawił. Następne walki były nieco bardziej zacięte.   Najszybciej z walczących swojego przeciwnika wykończył Ayamaru, nie miał większych problemów z pobiciem Uchihy, który sam zgłosił się do tego turnieju. Najwidoczniej przecenił swoje możliwości albo miał pecha w losowaniu. Mimo to Kiyoshi nie stał się ulubieńcem publiczności, gdyż po walce całkowicie olał swoje przeciwnika i mimo prośby sędziego nie pomógł go przetransportować do szatni gdzie miał dostać pomoc medyczną.
    Następna walka dziewczyny z klanu Senju z wyrzutkiem od początku wzbudzała wiele emocji. Nie wszyscy ze zgromadzonych na trybunach byli zadowoleni z takiego losowania. Wielu ludzi wciąż była przeciwna równouprawnieniu kobiet. Jednak zarówno zwolnicy jak i przeciwnicy emancypacji  wciąż uważali że to nie fer. Jednak wszystko to przestało mieć znaczenie, kiedy dziewczyna popełniła samobójstwo. Kilka osób zaczęło wspominać zakazaną technikę używaną przez mistrza, jednak organizatorzy zaprzeczyli że ciało Hotaru było w jakikolwiek sposób kontrolowane. Wśród widowni jednak plotki nie milkły jedynie tylko zmieniły swój temat. Tym razem celem był klan Senju bo co musiało w nim się dziać, że niewinna dziewczyna odbiera sobie życie na oczach tysięcy ludzi.
    Ci którzy oczekiwali prawdziwej walki i niezwykłej mocy od początku spoglądali w kierunku walk rozgrywających się na środku areny. Nieznany nikomu Sagi podejmował Akemiego samotnika, który zdążył już sobie wyrobić dobrą opinię na polu walki. Z pewnością pomagał mu w tym niezwykły wzrost i nietypowy wygląd. Walka jednak rozczarowała wszystkich, Akemi wykorzystał rozkojarzenie swojego przeciwnika i zaatakował przy użyciu klonów łamiąc mu nogi. Sagi spod którego kaptura wydostały się charakterystyczna rudę włosy nie miał wyboru musiał poddać walkę.
    Kolejna walka w tej kategorii była znacznie efektowniejsza mieliśmy bowiem okazję podziwiać umiejętności prawdziwej elity wśród samotników. Przedstawiciel klanu Akamichi popisywał się niezwykłą siłą, jednak mimo tego nie był w stanie pokonać sprytnego wyrzutka dysponującym umiejętnościami klanu Kiyoshi. Prosty wybuch zastosowany w niekonwencjonalny sposób wystarczył, aby pozbawić otyłego uczestnika chęci do walki.
W następnej walce w tej kategorii mieliśmy zdecydowanie większe emocję osobnik w dziwacznym stroju podający się za członka klanu Kiyoshi rozpoczął walkę ze znanym Uchihą. Z początku walka wyglądała dość komicznie i żaden przeciwnik nie był w stanie zrobić drugiemu większej krzywdy. Widzowie mieli też okazję podziwiania dwóch bardzo potężnych technik. Mimo wszystko o wygranie zadecydował upływający czas, a sędzia ocenił umiejętności Uchihy ponad umiejętności starca.
    Ostatnia walka wśród czarnych była tak emocjonująca i wyrównana że organizatorzy postanowili dać więcej czasu na jej rozegranie i wciąż się toczy mimo tego, że druga runda właśnie się rozpoczynała.
    Kolejną niezwykle wyrównaną walkę stoczyli w kategorii białej samotnik przeciwko przedstawicielowi Uchiha, walka ta była dość specyficzna jednak z pewnością żaden z nich nie może się niczego wstydzić. Uchiha od początku starał się ograniczyć widoczność przeciwnikowi jednak nie do końca był w stanie to wykorzystać. Mimo wszystko samotnik otrzymał sporę obrażenia i nie starczyło mu sił aby zadać ostateczny cios. Każdy z nich mógł wygrać tę walkę, decydowały szczegóły które lepiej wykorzystał Hiroshi.
    Walka dwóch kobiet przyciągały liczne spojrzenia zwłaszcza męskiego grona. Niestety nie doszło do bezpośredniej walki ani użycia żadnych kisielo podobnych jutsu na co niektórzy mieli nadzieję. Nana przy użyciu swojego lodu grantu dymnego oraz ostrzy pozbawiła Akane złudzeń i wyeliminowała z turnieju. W tej małej dziewczynce było coś niepokojącego wyglądało na to, że pozory mylą.