Ogłoszenie


#1 2012-01-30 23:02:25

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Rzeka


     Rzeka, znajdująca się na terenach starego Tsundora, to swojego rodzaju ewenement. Mimo tego, iż wypływa ze stosunkowo niskiego pasma górskiego, osiąga ponadprzeciętne wyniki statystyczne. Należy ona do najdłuższych rzek na całym kontynencie. Jeżeli chodzi o czystość, to chyba nie ma sobie równych. Woda z rzeki jest krystalicznie czysta i nie do końca wiadomo, czy to kwestia słabej urbanizacji terenów Baigai, czy może raczej małej liczby ludności na terenach starego Tsundora. Najpewniej obie z hipotez łączą się, przez co można spotkać tę piękną niebieską wstęgę, która przecina ojczyznę Kiyoshich na dwie, prawie że równe części.
     Ruczaj wypływa z gór, które znajdują się na północno-zachodniej części starego Tsundora, czyli na obecnym zachodzie całego Baigai. Flora i fauna w okolicy należy do typowo górskich. Próżne będą poszukiwania wydm, czy innych piaskowych akcentów. Na rzece kończą się już tereny pustynne, które można znaleźć jeszcze na samym południu Baigai. Dzięki długiemu strumieniowi wody, w okolicy nie brakuje rozmaitych roślin, drzew, czy krzewów. To dosyć ciekawe, ale wzdłuż biegu rzeki można znaleźć o wiele więcej gatunków i niespotykanych osobników, niż w całej prowincji. Szczerze mówiąc, gdyby nie ruczaj, życie na południu Kraju Ziemi byłoby zdecydowanie trudniejsze. Szczególnie dla kupców, którzy przecież podróżują cały czas i potrzebują dostępy do życiodajnej cieczy.
     Przy kilku odcinkach rzeki można dostrzec utwardzone drogi. Nic dziwnego zresztą, miejscowi handlarze wykorzystują biegnące szlaki i trasy karawan. A ponieważ o wiele bezpieczniej podróżować jest przy wodzie, można znaleźć nawet i prowizoryczne domki, czy szałasy.
     Warto wspomnieć, że z ruczajem związana jest pewna legenda. Niektórzy miejscowi twierdzą, że woda z niej potrafi podnieść żywotność człowieka, a nawet dać mu odporność na różne choroby. Ciężko ocenić prawdziwość tej powiastki, zważywszy na towarzyszące Baigai epidemie, jednakże nietrudno znaleźć tutaj śmiałka, który zacznie pić z samego koryta rzeki w ilościach przekraczających zwyczajne pragnienie.

Opis stworzony przez Ikkyo

Offline

 

#2 2012-02-05 11:45:18

Myslov

Zaginiony

26577027
Call me!
Zarejestrowany: 2010-11-11
Posty: 331
Klan/Organizacja: Hyuuga
Ranga: Członek klanu

Re: Rzeka

Wolnym krokiem szedłem wzdłuż znanej na cały kraj rzeki, która źródło ma właśnie w Tsundorze. Trzymałem jedną rękę na twarzy, miałem nadzieję, że jeśli przejdę cały świat ninja, to zdołam coś sobie przypomnieć. Na razie jednak planowałem udać się na południe, do siedzib innych klanów. Może ich członkowie kiedyś mnie znali?
* Jak mogłem zapomnieć kim jestem? Pamiętam jedynie urywki z mego życia.. Dzieciństwo, jakieś treningi.. Nic więcej.. Nie wiem jak się nawet nazywam.. Żałosne.. Ale, może ktos na południu mnie zna? Miejmy nadzieję, chcę poznać prawdę o moim życiu i to jak najszybciej! *
Nie wiedziałem co dalej pocznę, wiedziałem tylko, że muszę udać się do siedziby jakiegokolwiek klanu.

[z/t -> Tereny Oni no Kuni].


http://img692.imageshack.us/img692/8212/myslovsigfq.png

Offline

 

#3 2012-08-20 23:13:42

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Spieszyłem się bardzo, nie powiem, dlatego bardzo szybko z Kokkai dotarłem do Baigai. Chyba jeszcze nigdy nie byłem w tej prowincji, sam nie wiem, nie pamiętam dokładnie, wiem na pewno, że chyba nie chciałbym walczyć z członkiem klanu, któremu podlega owa prowincja. Klan Kiyoshi władający Shouton'em - nigdy jeszcze nie dane było mi zobaczyć kryształu w akcji, nie wiedziałbym jak sobie z nim radzić, pewnym jest, że walczą na dystans, ja wolę potyczki w zwarciu, chyba nie miałbym z nimi szans. Nawet moje dystansowe zdolności nie ułatwiłyby mi walki, wszystko dlatego, iż kryształ zapewne daje im nieograniczone możliwości, to zapewne coś jak legendarny Mokuton klanu Senju, którego członkiem jest znany wszystkim Katsuro. Nie ma co nad tym myśleć, trzeba ruszać dalej, teraz nadeszła pora na to, by wyruszyć dalej, teraz nad piękne wybrzeże w Sashikan.

[zt -> Wybrzeże w Sashikan]

 

#4 2013-06-30 20:31:54

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Rzeka

Najgorsza część wyprawy donikąd była już za mną. Z każdym krokiem na północ, czułem się coraz pewniejszy siebie, a także coraz bezpieczniejszy. Z perspektywy czasu zastanawiałem się, co mnie poniosło podczas swojego niedawnego pobytu w stolicy kraju. Czyżby takie incydenty rzeczywiście były nieodłączną cechą każdego członka jego klanu? Nie czułem się najlepiej z faktem, że jakieś siły wyższe lub niekontrolowane instynkty wpływają na moje postępowanie. Nie podobał mi się mój wewnętrzny stosunek między impulsywnym działaniem a rozumem. Czasami miałem wrażenie, jakbym tylko podczas walki mógł się zrelaksować. To jest tylko jedna z wielu cech charakteru, która niezwykle drażni mnie u swoich krewnych.

Natłok myśli robił się coraz bardziej męczący. Wraz z nim wracały wspomnienia, zarówno te zbędne, jak i bolesne. Potrzebowałem jakiegoś relaksu, odpoczynku. Może to pomogło by kontrolowaniu samego siebie. Szacunku do ludzi nie będących ninja nie miałem, ale nie chciałem prezentować swoich poglądów w tak dosadny sposób. I właśnie teraz, po raz pierwszy od bardzo dawna, szczęście się do mnie uśmiechnęło. Ujrzałem malowniczy krajobraz z rzeką tak czystą, jak żadna z tych, które miałem okazję zobaczyć w przeszłości. Przyjemności z widoku nie miałem ani krzty, bardziej cieszyła mnie samotność, pozwalająca na refleksje. Zostawiłem wszystkie troski za sobą, próbując choć na chwilę znaleźć ukojenie, w czymś innym niż zwykle.

Usiadłem kilka kroków od wody, wbijając kosę obok siebie. Wpatrywałem się w z wolna płynącą rzekę, bez jakiegokolwiek celu. Próbowałem szukać w tej czynności coś pozytywnego. Niestety, wszystko się pozmieniało. To co cieszyło dawniej, nie przynosi już tej samej radości. Dawna beztroska odeszła w zapomnienie, a jej miejsce zajęły cele, których nie bałem się realizować po trupach.

Ostatnio edytowany przez Akami (2013-06-30 20:36:59)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#5 2013-06-30 21:37:15

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Rzeka

     Był zły. Zły jak cholera. Wizyta w rodzimych stronach okazała się być jedną z najgorszych decyzji, które ostatnio przedsięwziął. Rozgoryczenie po spotkaniu z kuzynem potęgowało w nim, pulsowało niczym trucizna, toksyna wdzierająca się do krwiobiegu, pobudzająca zmysły zwykle uśpione, analogicznie usypiając te już obudzone. Jak on mógł, pomyślał Ryo, przedzierając się przez uliczki miasta, co raz bardziej przerzedzone im dalej kroczył do przodu, jak on mógł mnie tak olać? Zlekceważyć, zignorować. Ten buc, zadufany w sobie narcyz...
     Stojąca naprzeciw Kiyoshi'ego sosenka, nie mogła wiedzieć, że zakończy swój żywot tylko po to, by Jednooki mógł dać upust swojej zgorzkniałej nienawiści względem swojego kuzyna. Złamała się jak zapałka pod naporem jego pięści, opsypując bladą twarz odłamkami kory, wiórami, których nawet nie poczuł. W tym momencie nie czuł nic.
     Szedł dalej. Nie mógł uwierzyć jak bardzo został upokorzony. Nie tylko przez lidera, nie tylko przez całą wyprawę do Sashikan. Został upokorzony przez rudą małpę, najwyższą instancję Klanu Namikaze. Ten pajac, pajac którego po ostatnim pojedynku pokiereszował na tyle, by ten nie mógł chodzić na swoich pogruchotanych nóżkach przez kilka miesięcy.
     Westchnął. Głęboko i powoli. Wzniósł głowę ku niebu, zatrzymał się na moment. Marzył o tym, aby spadła na niego kaskada kropel deszczu, ulewy która zmyłaby z niego cały brud, zdjęła z niego brzemię ostatnich wspomnień, będących na ten moment drzazgą w jedynym oku Kiyoshi'ego. Turniej, pomyślał, turniej już niedługo. Gamatt chce bym reprezentował klan. A on co będzie w tym momencie robił? Siedział na podium, obserwując moje poczynania? Stary pryk, którego należy zlikwidować. Zdziadziały przywódca, prowadzący Kryształowych Wojowników ku zgubie. Ja byłbym lepszym liderem... Westchnął raz jeszcze, zagryzł potem wargę. Cienką wargę, element jego szlachetnych rysów. Szlachetnych korzeni, jego krwi, droższej niźli złoto. Był szlachcicem, a robił za zwykłego szpiega.
     Szparkim krokiem ruszył przed siebie. Nawet nie zauważył, jak miejscowe budynki zanikają, jak powoli wchodzi w odludną część prowincji. Nie zauważył, że przemierza łąki, lasy, że zostaje sam na sam ze sobą. Gdyby zauważył, może by załkał. Może by krzyknął na całe gardło, starając się tym samym pozbyć śluzowatych myśli.
     Nawet nie zauważył, że znalazł się nad rzeką. Stał przed nią, jak głupi wpatrywał się w leśny horyzont po drugiej stronie brzegu. Woda rwała, głucho szumiała rozbyzgiwana o kamienie wystające znad tafli. I dopiero wtedy dostrzegł kogoś, kto przed rzeką już siedział. Na jej brzegu, z kosą wbitą tuż obok. Kojarzył tę kosę.
     - Brat Akemiego, jak sądzę. Zbiegły z więzienia, czy zwolniony przez władze? - zagaił sucho, nie odrywając wzroku od rwącej wody.

Offline

 

#6 2013-06-30 23:14:13

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Rzeka

Siedząc samotnie przy brzegu rzeki, zapomniałem o wszystkim co mnie właśnie otaczało. Nareszcie miałem okazję się odstresować i chociaż na chwilę zapomnieć o ciągłych walkach. Nie chodziło o to, że miałem ich dość. Wręcz przeciwnie, nieustannie dążyłem do coraz większej mocy. A im silniejszy się człowiek staje, tym więcej walk go czeka. To jest naturalna kolej rzeczy i to zależy tylko ode mnie, albo zacznę kochać walczyć, albo będę zmuszony zrezygnować z celów. To drugie kompletnie nie wchodziło w grę, więc wybór był raczej prosty. Czułem się cały czas podle, a to przez własną słabość. Zdawałem sobie sprawę, że potrafię niemało. Miałem jednak w sobie coś takiego, co zmuszało mnie cały czas do brnięcia dalej. Nie zamierzałem przestawać, dopóki nie będę miał sobie równych. Byłem lecz realistą, zdawałem sobie sprawę z pewnych ograniczeń. Jeżeli pragnę czegoś więcej, niż bycia kolejnym szarym człowiekiem, który urodzi się i umrze zapomniany, to czeka mnie bardzo długa i niezwykle wyboista droga. Są jednak takie przeszkody, których nie ominę sam. Bez odpowiednich sojuszników, nie mam szans na osiągnięcie wielkich czynów.

Moje rozważania zostały gwałtownie przerwane, przez pojawienie się nowej persony. Zerknąłem kątem oka na przybysza. Najprawdopodobniej nie zdawał on sobie sprawy z mojej obecności lub najzwyczajniej mnie ignorował. Wydawał mi się nieco znajomy, choć nie mogłem dopasować sobie jego wizerunku do żadnego wydarzenia. Z niezmienną, opanowaną mimiką, cały czas próbowałem sobie go przypomnieć, początkowo z mizernym skutkiem. Trwało to do chwili, kiedy to nieznajomy nawiązał rozmowę. Wszystko stało się jasne, a pamięć wróciła natychmiastowo. Był osobą, która chyba jako jedyna zareagowała entuzjastycznie na moje wybryki w Sashikan. Odruchowo rzuciłem jednak wzrokiem na swoją broń - wrodzona ostrożność. Zawsze istniało ryzyko, iż to właśnie on chce ukarać mnie, za ten incydent.

Postanowiłem rozegrać to na spokojnie. Moje oczy ponownie wlepiły się w krajobraz, rozpościerający się przed nami. Ciekawiło mnie, czy zatrzymał się w tym miejscu przypadkiem, czy rzeczywiście przyszedł tu po mnie. Na chwilę obecną przynajmniej udawałem, że nie mam wobec niego żadnych podejrzeń. Zachowywałem spokój.
- Zbiegły... Nazywam się Akami. - odpowiedziałem lakonicznie, uznając za kulturalne przedstawienie się.
- Od tamtego wydarzenia nie miałem z nim żadnego kontaktu. Wiesz może co się z nim dzieje? - spytałem.
Domyślałem się, że jednooki będzie wiedział trochę więcej. Zżerała mnie ciekawość, na temat mojego brata. Nie słyszałem jeszcze nic o jego dokonaniach jako ninja. Tak naprawdę sam nie wiedziałem, czego można się spodziewać po niewiele starszym ode mnie Akemi'm.


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#7 2013-07-01 00:05:55

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Rzeka

     Wiatr zadął z południa. Drzewa zakołysały się w hipnotycznym targnięciu, porosty znad rzeki zafalowały zmierzwione zimnym podmuchem. Kilka ciepłych, letnich kropel spadło na nos Ryo, który w pierwszym momencie uznał je za rozbryzg z rzeki. Dopiero po chwili zmiarkował, że owe krople spadły z nieba, nie z wodnego koryta naprzeciw. Spoglądając ku górze, dostrzegł jak gburowato granatowe chmury zderzają się ze sobą. Czekał na wstrząs, błysk, piorun, ostre fleszowate światło - nie doczekał się. Ciężkie obłoki złączyły się się ze sobą, niczym dwa organizmy żyjące w dobrej symbiozie, rodząc tym samym deszcz.
     - Wiem jak masz na imię - oznajmił, pozwalając się opłukać deszczowi. Zaschnięte błoto na jego płaszczu zaczęło mięknąć, spływać, wsiąkać w trawę. Krople poczęły rozbryzgiwać się na jego wpół opuchniętej twarzy. - Nie wiem natomiast, co u twojego brata. Z tamtej szopki w Sashikan - westchnął - mało co zostało mi w pamięci. Ale twoja siła - podjął po chwili - zrobiła na mnie wrażenie... Ostatnio mało komu się udaje tego dokonać. Może zaczynam się starzeć? Nie rozruszałbyś, jednookiej kaleki? - zapytał ironicznie, rzucając ukryte wyzwanie.

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-07-01 00:07:48)

Offline

 

#8 2013-07-01 01:13:06

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Rzeka

Urzeczywistnienie mojej filozofii przyszło znacznie szybciej, niż mogłem przypuszczać. Nieznany mi z imienia przybysz, niemal co do słowa potwierdził moją teorię. Zaproponował mi walkę sparingową. Sam fakt, że chce walczyć nie za bardzo mnie zdziwił, lecz treningowego pojedynku, nie toczyłem już od dobrego roku. Póki co podniosłem się bez odpowiedzi, zupełnie jakbym zastanawiał się nad odpowiedzią. Jednak obydwaj już dawno znaliśmy odpowiedź. Łatwo było odgadnąć po moich ruchach, iż nie zamierzam odmówić. Kosę na chwilę założyłem na plecy, nie chciałem jej używać, jeżeli nie zajdzie taka potrzeba.
- Dziękuję za słowa uznania, ale muszę cię nieco rozczarować. Prawdziwa siła, jaka by mnie zadowalała, znajduje się obecnie poza moim zasięgiem. - powiedziałem spokojnie, z nutką tajemniczości.

Słuchając go, czułem się jakbym słyszał samego siebie. Starzeć się? Nachodziły mnie podobne myśli, kiedy jeszcze parę minut temu, wspominałem samotnie stare dzieje, z ironicznym "za moich czasów"...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Próbowałem ocenić, jak silny jest mój przeciwnik. Fakt, że prawdopodobnie nie ma oka, wcale nie czyni go słabym. W żadnym wypadku nie wyglądał mi na kalekę. Jego słowa, ton, mimika, odruchy, postawa, nawet opuchlizna i bród... Poddałem analizie wszystkie te czynniki. Pomimo, iż wyglądał jakby ostatnimi czasy dużo przeszedł, jego zachowanie wskazywało jednoznacznie, że należy mu się respekt. Aktorstwo a faktyczna siła, to dwie różne rzeczy i można je od siebie odróżnić, gdy użyje się nieco głowy. Powoli odszedłem na bezpieczną odległość kilku metrów, tworząc między nami przestrzeń niezbędną do zbliżającego się starcia. Wolałem, żeby to on wyprowadził pierwszy cios, dlatego póki co bez żadnej broni, obserwowałem każdy z jego nawet najdrobniejszych ruchów, uważałem nawet na najmniejsze skinienie... Wątpliwości narastały. To faktycznie walka treningowa? Czy poważne starcie? Zaraz się okażę...

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-07-01 09:59:50)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#9 2013-07-01 02:40:26

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Rzeka

Ryo Theme



     Upragniony deszcz, na który Ryo tak długo czekał, sprawił, że blade ciało Kiyoshiego orzeźwiło się. Wcześniejsze ruchy, nieco zaspane i sprawiające wrażenie jakoby Jednooki był rzeczywiście kaleki - zniknęły. W ich miejsce pojawiło się żywe, ociekające energią nabuzowanie. Różowa źrenica lewego oka zniknęła na moment pod ciężką powieką, na twarzy pojawił się obrzydliwy grymas. Grymas cierpkiego zaspokojenia żądzy.
     Ryo zatoczył krąg karkiem, ściągnął z ramion swój płaszcz, odsłonił górną partię ciała. Partię żylastego torsu, smukłych, pozornie niepozornych rąk.
     - Musisz wiedzieć - podjął, rozciągając barki - że bardzo lubię walczyć. Chyba mam to we krwi. I choć preferuję walkę na dystans, dzisiaj zrobię wyjątek - uśmiechnął się, strzelił chudymi palcami.
     Był gotowy.
     Postanowił się zabawić. Zebrawszy w stopach chakrę, wyszczerzył zęby. Nasiąknięty plugowaścią i niecnością umysł Kiyoshi'ego został zalany podnieceniem. Rytm serca przyspieszył, adrenalina wlewała się prawdziwymi potokami, tętnice narzucały makabryczny puls.
     - Graj muzyko! - zawołał i wystrzelił w stronę Akami'ego, jakoby pocisk z procy (230). Świst powietrza wbił z łoskotem do uszu, fioletowe oko wyjrzało spode grzywki. Gdy Ryo znalazł się tuż przy Samotniku, wykonał uderzenie pięścią na wysokości brzucha (170). Nie chciał uderzać z całej siły, poprzestał więc na jej części.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-07-01 02:41:36)

Offline

 

#10 2013-07-01 21:04:53

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Rzeka

Theme

     Czas się zatrzymał. Każda sekunda poprzedzająca początek pojedynku, dłużyła się niemal w nieskończoność. Zdarzało się to tylko wtedy, kiedy spodziewałem się wiele po swym oponencie. Na pierwszy rzut oka, mój następny rywal nie sprawiał wrażenia potężnego. Lecz w jego oku było to coś, nie pozwalającego na zlekceważenie go. Towarzyszyło to jedynie osobom, plasującym się wśród elit tego świata. Byłem pewien, że zbliża się wspaniała walka, z godnym respektu człowiekiem. Podobnej radości nie ukrywał mój przeciwnik. Jego ekscytacja narastała wraz z coraz większą ulewą, która w mgnieniu oka zmoczyła do suchej nitki zarówno mnie jak i jego.
- Nikt z nas nie ma żadnego wyboru. Pokochać walkę, albo stać się jej ofiarą. Słabi są ci, nie potrafiący pojąć tej prawdy. - poważnie dodałem, zaraz po nieznajomym.

     Uśmiechnąłem się nieznaczne. Nie dawałem rady pohamować własnej radości. Dawno nie mierzyłem się z kimkolwiek, zdolnym dotrzymać mi kroku. Pragnąłem rozkoszować się każdą chwilę tej potyczki. Każdym ciosem, każdą raną... Satysfakcja płynąca ze zbliżającego się wydarzenia, wygrała już ze spokojem i opanowaniem. Zachowały się one jedynie na twarzy. Moja dusza krzyczała. Nawoływała do starcia...

     Zaczęło się, czarnowłosy ruszył, zadając pierwszy cios. Przerósł całkowicie moje oczekiwania. Był niesamowicie szybki, jego prędkość przerastała wszystko, co widziałem na co dzień. Od wojny mającej miejsce trzy lata temu, nie spotkałem kogoś takiego. Przypomnieli mi się ci wszyscy ludzie, którzy stracili wtedy życie. Powróciła ekscytacja, nieznana mi od wieków. Odruchowo chciałem sięgnąć po kosę lub katanę, ale postanowiłem nie szukać w ten sposób przewagi z nieuzbrojonym przeciwnikiem.

     W ostatniej sekundzie zatoczyłem szeroki łuk prawą nogą do tyłu. Dążyłem do prostopadłego położenia względem nadchodzącego ataku. Od razu wyprowadziłem kontrę, za pomocą lewej pięści, skierowanej wprost w prawy policzek rywala (siła: 140, szybkość: 180). Była to trochę nieczysta sztuczka, ale postanowiłem sprawdzić, czy pod opaską nie kryje się coś specjalnego. Pierwsze do głowy wpadły mi Mangekyo Sharingan lub Byakugana. Były to jedyne DouJutsu jakie znałem i wolałem wiedzieć, czy przeciwnik nie jest użytkownikiem któregoś z nich. Brałem pod uwagę możliwość, że może posługiwać się jeszcze czymś innym. Jeśli nie, to cios powędruje dokładnie w martwą strefę przeciwnika utrudniając, jeżeli nawet całkowicie nie pozbawiając go szans na reakcję.

Ostatnio edytowany przez Akami (2013-07-01 21:33:23)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#11 2013-07-02 19:01:23

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Rzeka

Theme

     Za nim Ryo zdążył dotrzeć do swojego przeciwnika, był niemalże w stu procentach pewny sukcesu swojego ruchu. Znajdujący się naprzeciw niego Samotnik, nie drgnął choćby o cal, a jego zdziwiona twarz wskazywała na to, że nie był do końca przygotowany na tak błyskawiczną szarżę. W tym samym momencie, w głowie Jednookiego zrodziła się mimowolna, kpiąca myśl.
     - Ciekawe co byś powiedział na szybkość Akio Namikaze... Nawet ja nie mogłem dostrzec jego ruchów.
     Sposępniał natychmiast. Wraz z wspomnieniem Lidera Klanu Namikaze, przyszło, całkiem nieproszonę z resztą, wspomnienie całego pojedynku. Upo