Ogłoszenie


#81 2013-12-01 21:00:11

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Osada

   Wiedziałem, że idzie nam zbyt łatwo. Wiedziałem, że coś będzie musiało się stać. Wiedziałem, że będę się obwiniał kiedy temu chłopakowi coś się stanie. Szkoda, że wiedza ta w niczym mi nie pomogła. Stałem teraz między młotem, a kowadłem. Przed chwilą jeszcze taki pewny, że za kilka minut zakończymy zadanie wychodząc z obozu wraz z córką kobiety, która z niego uciekła. Westchnąłem i przekląłem pod nosem wiedząc, że w tym momencie byłem w sytuacji patowej. Shiramui nie mógł wykonać żadnego gwałtownego ruchu więc sam się uratować nie mógł.
   Nie pozostało mi nic innego jak po prostu złożyć broń. Nikt z tutaj zebranych pewnie nie będzie zadowolony z mojej decyzji jednak... jaki inny wybór miałem? Co mogłem zrobić kiedy życie mojego towarzysza było w zagrożeniu. Odwołałem klona i syknąłem kolejny raz do siebie śmiejąc się z własnego losu. Naprawdę, nie sądziłem, że mają dowódcę przeciwnika nagle nastąpi taki obrót spraw.
   - Miałbym chyba prawo narzekać na sposób w jaki mnie zaszedłeś ale sam zrobiłem przed chwilą to samo. No nic... Chciałbym usłyszeć tylko jedno, dlaczego to robisz? Dlaczego więzisz ludzi wbrew ich woli? Ale zanim na to odpowiesz, pozwól mi, że Cię przeproszę. No cóż wygrałeś, a ja nie wziąłem Cię na poważenie... - powiedziałem spokojnie. Nagle złożyłem ręce ze sobą, splotłem palce, pochyliłem się do przodu na znak szacunku i odwołałem klona uwalniając jednocześnie mojego więźnia. Nie wiedzieli co ich jeszcze czeka.
   To co zrobiłem, to była zwykła pieczęć węża. Kiedy tylko schyliłem swoją głowę w dół pozwoliłem swojej chakrze zmienić trochę wygląd tego pomieszczenia. Nagle z drzwi, które tak sprytnie zostały wykorzystane przeciwko nam wyrosło drewno (szybkość tworzenia: 87), które złapało rękę człowieka stojącego z bronią przy Shiramui'u i po chwili oplotło całkowicie jego ciało nie dając mu żadnej możliwości ruchu. W tym samym momencie nasz szef niewolników również został obwiązany drewnem. Tym razem moje nerwy były na wyczerpaniu i nie miałem zamiaru być takim człowiekiem z dobrym sercem.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-12-01 21:01:38)

Offline

 

#82 2013-12-02 15:22:42

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Osada

     Zdziwiłem się, gdy przystawiono mi kunai'a do gardzieli. Cóż, widziałem, że atakuje mnie Ninja, no i miałbym spore szanse na unik, gdyby nie to, że stał blisko, a także obecność innych ludzi utrudniało mi to zajęcie. Westchnąłem. Po raz kolejny na szali sprawiedliwości znajdowało się moje życie. Czy los chciał mnie uratować? Nie miałem takiego poczucia. Stałem wyprostowany, pewny siebie. Śmierć miała nadejść szybko, co mnie uspokajało. Nie obawiałem się. I tak kiedyś umrę.
     Nie przejąłem się również tym, że za mną stoi wyszkolony zabójca. Stałem tak samo zamulony jak przedtem, nawet nie posiadałem już tego niemrawego uśmiechu. Obawiałem się tylko, że zachrypnę, bo dawno się nie odzywałem. Dlatego właśnie postanowiłem uwolnić słowa z mej krtani. Chociaż głos miałem niższy, bo przecież nic nie mówiłem od chwili, zdziwiłem moich towarzyszy, a na pewno owego Ninja. Kto idący na rzeź śmie się odezwać?
     - Rób co chcesz Tamotsu. Chcę ci tylko powiedzieć, że nawet jeśli zginę to nie mam do ciebie żalu i nie powinieneś czuć się winny. W końcu to Ninja dba o siebie, żyje sam i jest narzędziem we własnych dłoniach. Jeśli zginę to tylko przez moją nieodpowiedzialność i brak wyszkolenia. - wyrzekłem.
     Ulżyło mi. Wiedziałem, co zrobi Senju. Może dlatego, że pochodził z tego klanu? Może zależało to od człowieka. Uśmiechnąłem się lekko. Wreszcie zacząłem odczuwać energię. Dostrzegłem jedynie odwołanie klona i ukłon Tamotsu. Następnie pojawił się Mokuton. Cóż, wyglądało to efektywnie, ale nie wiedziałem, czy zakończy się moim zgonem i szybszą reakcją owego tajemniczego Ninjy, czy pewnością drewna i uwolnienia mnie.
     Dlatego stałem tak jak przedtem. Czułem ostrze na skórze. Ciekawiło mnie tylko, czy została przecięta. Może byłem pod wpływem minimalnej adrenaliny i nie mogłem odczuć wszelakich ran? A zresztą, nieważne. Przecież to tylko rana. Czekałem na werdykt, gotowy w każdej chwili odskoczyć.

Offline

 

#83 2013-12-02 21:21:24

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Osada

post #25
   Wszystko stało się niesłychanie szybko i, rzec można, niespodziewanie. Nagły obrót spraw, niekorzystnie pomyślny, był przecież tak bardzo popularny i zawsze powinien być na uwadze każdego doświadczonego ninja. A takim z pewnością był Tamotsu Senju, którego pewność siebie na chwilę uśpiła czujność i sprowokowała do opuszczenia gardy. Ten, jak przystało na najlepszych, również postanowił uśpić czujność przeciwników, pozornie zgadzając się na ich warunki, po czym błyskawicznie zaczął wprowadzać w życie swój plan awaryjny, naprędce powstały w młodzieńczej głowie.
   Nie możemy zapomnieć o bohaterskiej postawie młodziutkiego Nary. Choć nie miał okazji doświadczyć zbyt wielu przygód i przeżyć, nie zawahał się. Dla dobra misji rzucił na szalę swoje życie, bez chwili namysłu. Napastnicy, chcąc nie chcąc, zajęli się przysłuchiwaniem jego słowom. Można tylko podejrzewać, iż zabiegi wykonywane w tej chwili przez swoistego dowódcę oraz pojmanego stworzyły dokładnie właściwy moment, by cała akcja się udała.
   Uśpiona czujność łowców niewolników uniemożliwiła im wykonanie jakiegokolwiek uniku, nim wszystkie ich kończyny zostały poderwane ku górze i skutecznie unieruchomione. Nagle pan domu wybałuszył oczy, marszcząc się i intensywnie czerwieniejąc ze złości na twarzy. Wykrzyczał w stronę drzwi, przez których próg własnie przeszli:
   -Nie wchodź tu śmieciu! Ktoś cię prosił?!
   W drzwiach stała kilkunastoletnia dziewczyna, o ciemnej karnacji, jeszcze ciemniejszych oczach i włosach, nieśmiało ściskając swoje dłonie i wbijając wzrok w podłogę...

Offline

 

#84 2013-12-02 21:55:17

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Osada

     Na nasze szczęście, Ninja i handlarz niewolników dali się nabrać. Atak Tamotsu pochwycił ich, a ja korzystając z okazji, uchyliłem się i odskoczyłem bezpiecznie, jak kot szukający schronienia. Wiedziałem, że powoli zbliża się koniec tej historii. Obserwując aktualną sytuację naszych przeciwników liczyłem tylko na to, że nie jest tutaj więcej ukrytych wojowników.
     Nagle w drzwiach pojawiła się ona. Dziewczyna o ciemnej karnacji, posiadające równie mroczne włosy i dłonie. Czyżby to była ona? Siostra Śniadego? Starałem się znaleźć jakiekolwiek podobieństwo między nimi. No i może by mi się udało, gdyby nie słowa handlarza niewolników. Zirytowany obróciłem głowę w jego stronę. Najwidoczniej zaczynałem się denerwować, co nie było kompletnie w moim stylu.
     Spojrzałem okrutnie na mężczyznę. Znajdował się on na łasce Tamotsu, a jednak zachowywał resztki swojej dumy i nakazywał służącej. W dodatku ją obrażał. Ponownie poczułem irytację. Chciałem coś mu zrobić, jednak to nie ja go złapałem. Teraz znajdował się on na łasce Senju. Ja mogłem tylko patrzeć. I mówić.
     - Na twoim miejscu zamknąłbym gardziel. - powiedziałem całkiem spokojnie. Następnie kierując się w stronę drzwi, podszedłem do dziewczyny. Miałem teraz szansę ocenić, czy to rodzinka Śniadego. Oczywiście, w razie nagłych ruchów podobnych do ataków uskoczyłem, byłem dziwnie przygotowany na to, od momentu ataku Ninjy - Ta dziewczyna chyba może oglądać co jej się podoba. Bo nie chcę tutaj udawać kogoś silnego, albo inteligentnego, ale czuję, że twoja godność i... Szacunek, tak no i władza... W każdym bądź razie, mam dziwne wrażenie, że niedługo nacieszysz się panowaniem nad tą osobą, a może i nawet posiadłością. Jesteś skazany na widzimisię mojego kompana, jak ona na twoje do tej pory.
     Następnie wyciągnąłem powoli rękę w kierunku dziewczyny. Posłałem jej również przyjacielski uśmiech. Czyżby udało nam się ją uratować? Czy to siostra Śniadego?

Offline

 

#85 2013-12-04 19:24:19

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Osada

   Na całe szczęście moi przeciwnicy naprawdę chyba nie brali mnie na poważnie. To co właśnie miało tutaj miejsce było prawdziwym dowodem na możliwość takiego stanu rzecz - zostawili mi wolne ręce. Uważali, że nie będę próbował czegoś zrobić w sytuacji kiedy mój towarzysz był uwięziony. Grozili mu śmiercią, a on próbował ich zagadać, tak mi się oczywiście wydawało. Jeżeli mówił to co czuł to cóż, czeka go jeszcze długa droga w pozyskaniu doświadczenia. Takie nastawienie nie było czymś co mógłbym pochwalić więc kiedy to usłyszałem na mojej twarzy pojawił się wtedy lekki grymas.
   Mimo to uznałem, że wszystko potoczyło się okej. Udało mi się uratować Shiramui'a, nasz drugi towarzysz był bezpieczny no i jeszcze przyszła - pasująca do opisuj - kobieta. Czyżby była to siostra naszej jeszcze nie wesołej rodzinki? Byłoby całkiem przyjemne bo od dłuższego czasu nie spałem, a i wykorzystanie chakry dało się we znaki. Nie żeby mi jej brakowało, po prostu czułem że jej część utraciłem, a to w końcu moja energia. Nasz "przyjaciel", który wpakował młodego Nara w kłopoty miał dumę by kłapać jadaczką. No proszę, a czy czasami nie to wpakowało go w sytuację w której teraz się znajduje?
   - Śmieciu? Dodatkowo do kobiety? A czym Ty jesteś? Jesteś czymś gorszym od śmiecia, spadłeś tak nisko, że bogaciłeś się na tym, że ktoś tracił wolność. Powiem Ci tak - mogę zrobić w pewnym sensie to samo co Ty tym ludziom. Umieszczę Cię w drewnianym kokonie do reszty Twoich dni, które zakończą się przez śmierć głodową. Jednak sądzę, że to nie ja powinienem wymierzyć Ci karę. Rodzina której pomagamy - jej członkowie mają takie prawo. A więc, co mam mu zrobić? - powiedziałem, ostatnie zdanie kierując do naszego śniadego kolegi. Podczas mojego dialogu stworzyłem klona, który udał się w stronę dziewczyny wraz z Shiramui'em

Offline

 

#86 2013-12-06 00:15:57

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Osada

post #26
   

A więc wszystko miało się zaraz rozstrzygnąć. Życie uwikłanych w przeklętą robotę handlu cudzym szczęściem i wolnością zawisło na włosku, trzymanym w dłoniach młodzieńca z klanu Senju. Stojące w drzwiach dziewczę drżało, trapione ogromem emocji, targających całym jej ciałem. Jej oczy wbite były w podłogę, tuż przy końcach swoich wyświechtanych butów. Dłonie pokornie splecione przed sobą, głowa pochylona, ciemne, zaniedbane włosy opadające w bezładzie na całą jej twarz. Widocznie nie przywykła wciąż do epitetów, jakimi dopiero co uraczył ją pozostający w potrzasku mężczyzna.
   Kenai również zdawał się być przytłoczony całą tą sytuacją, gdyż stał bez ruchu, wlepiając swój wzrok w roztrzęsioną dziewczynę, stojącą w progu pomieszczenia. Z zacięcia wyrwały go dopiero słowa Tamotsu, który wyraźnie prosił go o udzielenie się w sprawie. Postanowił odłożyć na chwilę sentymenty na bok i zająć się sprawą zapewnienia jej bezpieczeństwa.
   -Jeżeli pytasz mnie o radę, pozbyłbym się ich tu i teraz. Im szybciej, tym lepiej. Sami widzieliście, jak bardzo niebezpieczni są ci ludzie. W każdej chwili mogą się tu zjawić i uwolnić swojego przełożonego z opresji. A wtedy bez trudu nas znajdą. Zatem, jeżeli nie macie nic przeciwko, sam zająłbym się zakończeniem jego marnego żywota - powiedział, dobywając noża, krytego do tej pory gdzieś w kieszeni spodni.
   Zrobił kilka kroków w stronę starszego mężczyzny, a jego twarz wydawała się kamienną. Nie zagościł na niej żaden grymas, jego oczy wbite były beznamiętnie w ślepia żegnającego się z życiem handlarza. Wtedy rozległo się ciche...
   -Nie... Kenai, proszę, nie rób tego...- to niewolnica zabrała głos. Był on niesamowicie wdzięczny, aksamitny, lecz również wyraźnie zmęczony. Podniosła głowę, ukazując swe piękne, duże oczy, o barwie głębokiego brązu i wlepiając je w śniadego chłopaka, rzekła. - Nie chcę, by to było moje pierwsze wspomnienie o Tobie...braciszku...
   Chłopak zawahał się, stając, jak zamurowany. Bez namysłu schował broń z powrotem i lekkim truchtem przyskoczył do wciąż trzęsącej się postaci, obejmując ją i szepcząc coś do ucha, gładząc ją przy tym po główce. Po chwili odchylił głowę i stanowczym tonem, powiedział:
   -Proszę, zakończcie to za mnie. I zmywajmy się stąd jak najprędzej. Nie wiadomo, kiedy ktoś się zjawi...

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2013-12-06 00:23:43)

Offline

 

#87 2013-12-10 17:15:41

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Osada

     Dziewczyna i chłopak odeszli. Szkoda, liczyłem na jakąkolwiek znajomość. W końcu odezwałem się do dziewczyny i wyciągnąłem od niej rękę. Ona wolała swojego braciszka... W sumie to nic dziwnego. Od zawsze wiedziałem, że ludzie traktują Ninja, jako narzędzia, coś do zabijania. Teraz jednak miałem doskonały przykład, jak to wygląda w życie. Załamałem ręce i pozwoliłem rodzeństwu odejść. Pożegnałem ich nawet kilkoma słowami, płynącymi z głębi serca. Nie życzyłem ich źle. Mój fach, choć zrażał ludzi, po prostu taki był. Co miałem zrobić? Rozpłakać się? Ogłosić manifest? Nic nie zrobić?
     Chwilkę po odejściu rodzeństwa zdałem sobie sprawę z tego, że zaraz na podłogę spadną czerepy naszych wrogów. Tylko kto wykona wyrok? Ja? Tamotsu? Czułem, że będzie to dosyć niesprawiedliwe. Co prawda to Senju zakneblował przeciwników, ale jeśli miała spaść na nas jakaś wina w przyszłości, to morderstwo pojedyncze jest lepsze od podwójnego. Postanowiłem, że pozbędę się jednego człowieka. Tylko kogo? W głębi ducha doskonale znałem odpowiedź. Mój umysł działał lekko ociężale. Pierwszy raz miałem splamić ręce krwią.
     - Przytrzymaj mocniej tego Ninję. Nie wiem czego mogę się po nim spodziewać. - powiedziałem do Tamotsu. Wiedziałem, że Senju pojmie ukryte znaczenie moich słów. Brzmiało ono mniej więcej tak: "Zaraz zabiję Ninję. Spraw, aby nie mógł drgnąć choćby o cal."
     Kunai, którego wcześniej wyjąłem, miał teraz okazję do sprawdzenia się. Spokojnie podszedłem do mojego wcześniejszego przeciwnika. Podstawiłem mu broń do gardła, niczym on mi. Nie powiedziałem nic. Nie zawahałem się nawet na jedną sekundę. Puściłem ostrze tak, aby rozcięło skórę, najgłębiej jak się da. Następnie odszedłem i czekałem na rozwój sytuacji.

Offline

 

#88 2013-12-10 22:25:21

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Osada

   Młody Shiramui chyba na zaś pożegnał dwójkę rodzeństwa. Jeżeli oczy mnie nie myliły to pozostawali oni cały czas w miejscu w którym wcześniej pojawiła się dziewczyna. Widocznie Nara nie zauważył, że rodzeństwo nadal stało za drzwiami - no właśnie, trzeba je było zamknąć jednak było to trochę mało możliwe przez osobnika, który był do nich przykuty moim drewnem. Kiwnąłem ręką żeby Kenai odsunął się za ścianę wraz ze swoją siostrą bo widok może być mało przyjemny.
   Młody Nara też chciał mieć swoje trzy grosze w całym tym egzekucyjnym zgiełku. Za swój cel obrał osobę, która próbowała pozbawić go życia. Ja miałem więc zająć się handlarzem i wcale mi to nie przeszkadzało, ba poczułem nawet niemałą radość, że taka szumowina zginie z mojej ręki. Początkowo miałem zaprowadzić cały ten obóz przed obliczę sprawiedliwości w wiosce klanu Nara ale rodzina przez nich pokrzywdzona zadecydowała inaczej. Czy mógłbym postąpić wbrew ich woli? Oczywiście, że tak ale sam podświadomie chciałem by ta osoba zginęła.
   Miałem zamiar wyjmować broń jednak czułem, że tego nie potrzebuję. Wystarczy mi moje drewno by zakończyć żywot handlarza. Jak pomyślałem tak się i stało, nagle za jego plecami na wysokości serca pojawił się mały, drewniany bal posiadający ostre zakończenie, które po chwili zostało z impetem wsunięte w jego ciało co zakończyło się przebiciem serca i ciała na wylot. Śmierć na miejscu jednak zbyt dobra jak dla takiego typu człowieka. Widocznie nie było we mnie aż tyle złości by zapewnić mu długą i bolesną śmierć.
   - Wiesz, że następnym razem nie będzie tak łatwo? Przeciwnicy nie zawsze będą związani. - mruknąłem po cichu z lekkim uśmieszkiem do Nary kiedy ten kończył swoją czynność. Później wyszedłem do miejsca w którym czekało na nas rodzeństwo. Ruchem ręki pokazałem, że czas się wynosić z tego miejsca.

Offline

 

#89 2013-12-11 12:25:03

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Osada

post #27
   Krew potokami trysnęła z ciał rzezimieszków, ranionych ostrymi przedmiotami - czy to nożem młodszego, czy też drewniany szpicem bardziej doświadczonego. Nie mogli oni uczynić nic, by choćby spróbować się wydostać, gdyż oplatające ich bale skutecznie uniemożliwiały nawet najmniejszy ruch. Powietrze przecięły jedynie dwa szybkie, przerażone okrzyki, kiedy ich marne żywoty dobiegały końca, za sprawą dwójki ninja.
   Senju i Nara pośpiesznie wyszli z pomieszczenia, natykając się na rodzeństwo. Dziewczynka wydawała się wymęczona, może psychicznie, a może również i fizycznie. Wszak niewolnicze prace nie były czymś, co każdy mógłby znieść. Ledwo wlokła za sobą wychudzone nogi, niemal niesiona przez starszego brata. Ten szedł na czele pochodu, służąc jej ramieniem i prowadził bohaterów tymi samymi zakamarkami, jakimi dostali się tu wcześniej.
   Bez problemu odnaleźli piwnicę, należąca do budynku, w którym możliwe nikt nie mieszkał. Zeszli do podziemi i już nieco spokojniejszym krokiem, skierowali się w stronę wyjścia. Jak miało się okazać, Kenai zboczył trochę z kursu, wchodząc w niemal niezauważalny zaułek. Wytłumaczył, iż przejście to prowadzi w wiele pobliskich miejsc.
   Nim się obejrzeli, wyłonili się w osadzie przy kompleksie oaz, gdzie zamieszkiwała rodzina. Ich oczom ukazały się znajome już budyneczki, oświetlane delikatnie wyłaniającym się zza horyzontu słońcem. Nie zwlekając ani chwili dłużej, rodzeństwo udało się do rodzinnego domu, prosząc, by ninja udali się z nimi.
   [z/t wszyscy -> Kompleks oaz]

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2013-12-11 13:07:40)

Offline

 

#90 2015-04-16 19:41:24

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Cóż mogłam zrobić jak tylko przyglądać się i czekać na słowa. Zerwałam się na równe nogi i popatrzyłam na przestrzeń. Nieznane tereny tylko czy podołam im, tym razem? Ostatnio przez to, że się zgubiłam zawędrowałam do jaskini, a to nie wróży nic dobrego. Jeśli raz się zgubiłam równie dobrze mogłam i drugi raz, ale co będzie jeśli przez brak orientacji nie pomogę temu staruszkowi?
- Nie ma odwrotu, muszę to zrobić – powiedziałam w myślach i spojrzałam na starca. Wyglądał tak strasznie, a jedyne czego chciał to córki imieniem Miya. Co prawda otrzymałam tak mało informacji, ale wystarczająco by wyruszyć w podróż.
Pozapinałam wszystkie torby i sprawdziłam wyposażenie. Po dokładnym przeliczeniu byłam pewna, że mogę wszystko zrobić i nie muszę się bać. Następnie uśmiechnęłam się do dziadka, a potem przybrałam pewny siebie wyraz twarzy.
- Masz moje słowo, że przyprowadzę ją – powiedziałam spokojnym głosem i jeszcze raz popatrzyłam na teren przed sobą. Teraz zaczyna się prawdziwa walka.

     Zaczęłam biec w stronę osady, którą wskazał mi starszy człowiek.  Musiałam przyznać, że jakimś dziwnym cudem udało mi się i już na horyzoncie widziałam mury, tego miejsca. Gdy dotarłam pod nie, ugięłam kolana i skoczyłam do góry. Zaczęłam przypatrywać się miastu. Stąd miałam świetny widok na inne budowle, co oznaczało, iż może spostrzegę coś podejrzanego. Jak na razie wszystko się wydawało w porządku, ale nie mógł być to fałszywy trop. Jeśli ten cały Ryu mówił o tym miejscu, to musi mieć tu swoich ludzi, oczywiście o ile osobiście tu nie zawitał.

     W międzyczasie zaczęłam się zastanawiać nad historią tego miejsca. Pomyśleć, że ta fortyfikacja była kiedyś miejscem przetrzymywania niewolników, a teraz gdy mieszkańcy je przejęli, stało się osadą. Jedyną pozostałością został właśnie ten mur, na którym obecnie stałam. No cóż, trzeba im przyznać, że nieźli są. No, ale czego się nie robi dla dobra.
- Ciekawe ile było ofiar? – mruknęłam do siebie.
Wtedy właśnie sobie przypomniałam o tym, co ja toczę. Przecież jakieś ofiary też będą, ale ile?


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#91 2015-04-16 19:44:04

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#6

~~

Dzięki swoim niebywałym zdolnością orientacji w terenie – lub szczęściu – młodej Senju udało się dotrzeć do osady wskazanej przez staruszka. A przynajmniej tak jej się zdawało. Ile razu już jej zmysł kierunku namieszał w jej planach. Równie dobrze mogła pomylić drogi, podziwiając piękno natury lub będąc pochłonięta w swoich myślach. Niemniej nie mogła odmówić pomocy staruszkowi, ba nawet mu obiecała, że sprowadzi jego córkę. Tuż zanim wyruszyła sprawdziła, czy wszystko ma, aby była przygotowana na wszystko. Jeśli spotka zboczeńca, to potrzebowała zardzewiałego noża. Natomiast jeśli dzikie zwierze, to resztki ze zboczeńca. Kto wie, co złotowłosa kryła w swojej torbie? Może broń masowego rażenia, bądź magicznego królika lubiącego grać w pokera – szczególnie rozbieranego.
    Yukina wybrała idealne miejsce do obserwowania sytuacji w mieście, gdzie dawniej prowadzono handel niewolnikami. Pomimo tego, że mieszkańcom udało się zdobyć miast i zakazać niewolnictwa, to wciąż w ciemnych zakamarkach miasta istniał ten fach. Jedyną różnicą było to, że się ukrywali, a o tym wiedzieli jedynie wtajemniczeni. Jeśli ktoś spoza grona się o tym dowiedział, był albo uciszany lub się go...pozbywano. Młoda Senju dowiedział się od starca, że to jest prawdopodobne miejsce przetrzymywania Miyi. Złotowłosa zastanowiła się cicho, ile było ofiar z rąk Ryu, ale po chwili przypomniała sobie jedną rzecz. Ofiar będzie więcej, jeśli ktoś tego nie powstrzyma.
    -Łapać ją! Ryu-sama chcę ją żywą!! – krzyknął jakiś męski głos. Gdyby kobieta ninja obróciła się w tamtą stronę, ujrzałaby pięcioosobową grupę mężczyzn. Każdy z nim silnie zbudowany, lecz bez jakiejkolwiek broni. W cieniu nocy nie mogła dokładnie ich zobaczyć, więc nie mogła określić ich wieku. Przed nimi biegła, a raczej uciekała młoda niewiasta w białej sukience, na której widniały czerwone plamy i to nie od wina. Doświadczone oko od razu wyłapie, że są to ślady po krwi. W końcu jak często zabójcy musieli zmywać tą szkarłatną ciecz z ubrań? Co zrobi Yukina? Zignoruje dziewczynę, która wyraźnie potrzebowała pomocy, aby jedynie śledzić, gdzie ją zabiorą? A może zabije napastników, zanim coś się stanie dziewczynie? Była wciąż niezauważona, więc wiele mogło się stać.

Offline

 

#92 2015-04-16 19:54:20

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Czas mijał tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy nastała noc. Spojrzałam w niebo i zaczęłam spoglądać w gwiazdy. Zawsze lubiłam na nie patrzeć i to już od małego pragnęłam sięgnąć ich, dzięki sile i treningowi, aż wspomnienia wracają z owego dnia, kiedy to wszystko się zaczęło. No cóż, teraz to odległe wydarzenie. Powiedziałam sobie jaki czas przewiduje na szkolenie i wiem, kiedy wyruszyć w tą właściwą podróż. Teraz tylko tułałam się po świecie, szukając swojego miejsca, ale nawet jeśli je znajdę to wiele czasu tam nie spędzę. Po upływie terminu wyruszam i nic mnie nie powstrzyma, przynajmniej dopóki nie spełnię swojego zadania.

     Po rozmyślaniu popatrzyłam w dół. Puste uliczki i światła latarń. Wszyscy o tej godzinie spali, ale ja musiałam wykonać zlecenie nadane mi przez dziadka. Jeszcze raz się rozejrzałam, nic, aż nagle usłyszałam krzyk. Zaczęłam błądzić wzrokiem w poszukiwaniu źródła, aż nagle spojrzałam w kolejną stronę. Zdusiłam w sobie jęk, gdy zobaczyłam pięciu przeciwników i jedną dziewczynę ubrudzoną.. krwią. No tak, raczej większość osób poznałaby tą szkarłatną ciecz.
- Nie ma dużo czasu, trzeba działać – pomyślałam i jednocześnie skoczyłam na dach budynku położonego najbliżej muru. Następnie zaczęłam po nim biec, aż zrównałam w linii z mężczyznami. Gdy tylko zobaczyłam, że mnie nie dostrzegli postanowiłam interweniować i skoczyłam prosto na nich, ale nie byle jak. Postanowiłam zrobić to w moim stylu i gdy byłam na wysokości ich głów, szybko się obróciłam i wyprowadziłam silne kopnięcie [siła/szybkość ataku =46/69] Miałam nadzieję, że uda mi się jak najwięcej z nich zatrzymać.
- Uciekaj! - krzyknęłam do dziewczyny i popatrzyłam na przeciwników. Następnie zaczęłam składać pieczęcie [skł.piecz.=75] i dachówki od jednego z budynków zaczęły zmierzać w kierunku moich przeciwników [siła nin./szybkość= 90/ 50]. Po jednej na każdego z nich.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#93 2015-04-16 19:56:01

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#7

~~

Młoda Senju kolejny raz zatraciła się we własnych myślach, jak tylko zdała sobie sprawę, że nastała noc. Zaczęła wspominać dzień, kiedy jej życie się zmieniło. Myślała o tym, że wciąż nie znalazła swojego miejsca w tym świecie, a nawet gdyby znalazła, nie pobyłaby tam zbyt długo. Miała swoje zadanie, które musi wykonać i nic jej w tym nie przeszkodzi. Jednak z jej głębokiego rozmyślania wyciągnęła ją świadomość o swoim obecnym celu. Przyglądała się ciemnym uliczką, w których jedyną widocznością były słabo świecące latarnie. Większość mieszkańców już spała, więc wszelkie brudy tego miasta wychodziły na zewnątrz.
    Nagle usłyszała kobiecy krzyk.
    Reakcja ze strony Yukiny była natychmiastowa. Szybko odnalazła źródło tego dźwięku i zaczęła analizować sytuacje. Jedna dziewczyna w poplamionej krwią sukience, która nie była dobra na wszechobecną tu temperaturę oraz pięciu mężczyzn mający złe zamiary wobec niej. Może ze względu na to, że niektórzy z nich wyglądali zupełnie jakby ubierali się w pośpiechu. Źle zapięte koszule, a u niektórych nawet rozpięte spodnie. Wniosek był jeden. Ci delikwenci próbowali zabrać coś tej kobiecie i nie mówię tu o jej statusie majątkowym. Na całe szczęście złotowłosa shinobi stanęła w obronie dziewczynie. Zaczęła biec po dachach, wyrównując bieg z opryszczkami. Gdy tylko znalazła się niedaleko nich, wyskoczyła w powietrze, wyprowadzając idealnego kopniaka z półobrotu. Mężczyźni się tego nie spodziewali, przez co mieli bliskie spotkanie ze stopą Senju. Odczuwali ból zupełnie jakby walnęli w drzewo. Jednak to nie było koniec. Yukina szybko kazała dziewczynie dalej uciekać, a sama wyprowadziła w stronę napastników jutsu typu Doton. Nagle z dachu jednego budynku poleciały dachówki, które kierowały się w stronę oszołomionych bandytów. Dziwnym trafem, ów technika ich nie zabiła, ale poważnie zraniła. Jeden miał poważne rozcięcie na ramieniu, dwójka z nich straciła przytomność jak tylko latający obiekt uderzył w ich z głowy. Natomiast dwóch ostatnich miało jedynie lekkie zadrapania na nogach. To wystarczyło, żeby odzyskali świadomość. W ich oczach widać było strach.
    -S-s-shinobi! Uciekać! – krzyknął jeden z najmniej poranionych mężczyzn. Szybko zerwał się na nogi i zwiał do jednej z uliczek, a zanim kolejny chłopak. W uliczce pozostali tylko Yukina i trójka napastników, z czego dwóch było nieprzytomnych, a trzeci zwijał się z bólu. Widocznie nie był przystosowany do bólu. Gdy tylko spojrzał na Senju, zaczął się bać. W głowie powtarzał sobie jedynie, że to miał być tylko zabawa, a nie sytuacja z utratą życia. Obecnie pragnął przeżyć.
    -Błagam oszczędź mnie! Mam żonę, dzieci! Zrobię wszystko, tylko mnie nie zabijaj!! – mówił mężczyzna, a w jego głosie słychać było strach. Był zdesperowany. Chciał przeżyć, nawet jeśli oznaczałoby to zdradę. Był po prostu tchórzem.

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2015-04-16 19:56:15)

Offline

 

#94 2015-04-16 21:57:28

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

W chwili spadania na nich, uderzyłam wszystkich stopą, a potem dachówkami. Parę z nich zaczęło uciekać, a część czyli aż 3 zostało na miejscu. Dziewczyna tak jak kazałam uciekła, co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z początku przyjrzałam się nieprzytomnym przeciwnikom. Nie patrzyłam na nich, by sprawić sobie radość, lecz po to by ocenić ich stan. Co prawda nie byłam wyszkolonym medykiem, ale dzięki obserwacji wywnioskowałam, że raczej szybko się nie podniosą. Przynajmniej do czasu  póki nie zniknę.
     Następnie swój wzrok skierowałam na przestraszonego mężczyznę. Bał się mnie, co w tym wypadku sprawiło mi ulgę. Uznałam go za łatwe źródło informacji, a przecież tego pragnęłam najbardziej.
- Uznajmy, że nie zabiję Cię, a Twoje genitalia zostaną na miejscu. Wrócisz do swojej rodziny i będziesz mógł dalej napawać się sielanką, ale pod trzema warunkami - powiedziałam specjalnie akcentując ostatnie słowa - Więcej razy nie chcę Cię widzieć przy takich gościach jak oni oraz opowiesz mi o mężczyźnie imieniem Ryu. Słyszałam o nim i ciekawi mnie, kim jest oraz co robi na tych terenach, a i jeszcze jedno wiesz coś o dziewczynie zwanej Miya? - zapytałam poważnym głosem.

     Jednocześnie cały czas obserwowałam jego jak i teren. Widziałam budynki, puste uliczki i faceta przede mną. Na wszelki wypadek w prawej dłoni trzymałam kunaia, tak by sprawiać wrażenie groźnej. Nie ukrywam, że moim priorytetem było nie robienie krzywdy i tego się trzymałam. Pomimo, że sprawiałam mylne wrażenie niebezpiecznej w środku byłam łagodna i nawet jeśli zaatakowałby mnie, mógłby tego pożałować i zawisnąć na lampie, ale to dopiero gdy mnie naprawdę zdenerwuje. Teraz byłam spokojna i nie zapowiadało się na zmianę mojej postawy, no chyba, że tak jak powiedziałam - Zacznie atakować.


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#95 2015-04-16 22:31:48

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#8

~~
    Mężczyzna, który leżał przed złotowłosą chyba nigdy w życiu nie czuł takiego strachu...wróć czuł i to przy jednej osobie. Ryu był osobą, którą wszyscy się bali. Może to przez jego aurę lub władzę jaką posiadał, nie zważając jednak na powód, był szanowany lub raczej wywoływał przerażenie u "mniejszych" ludzi.
    -J-j-ja nie wiem za wiele przysięgam! To miał być jedynie jednorazowy wypad i tyle! Ja nic nie wiem! - próbował się tłumaczyć mężczyzna, a w jego oczach był strach. Albo bał się co zrobi mu Yukina lub wciąż bał się konsekwencji zdradzenia Ryu. Nie łatwo zmusić kogoś do gadania, jeśli się obawia, że informacje, które wyjawi sprowadzą na niego wyrok. Jednak to się zmieniło, gdy tylko ujrzał w ręku Senju kunai. W jego głowie przebiegło tysiące scenariuszy, co dziewczyna mogła z tym zrobić. Zabić, wykastrować, torturować lub gorzej...zgwałcić. Oczywiście szansa na to ostatnie była nikła, ale w głowie pełnej strachu, najmniej prawdopodobne scenariusze stawały się realne. - Dobra będę mówił! Ryu to jeden z większych handlarzy tutaj. Handluje wszystkim, od zwykłych przedmiotów po...ludzi, głównie dziwek. Jest znany z posiadania kilku hoteli miłości. To stamtąd uciekła ta szma-dziewucha. Nie chcieliśmy zrobić jej krzywdy, tylko się zabawić przysięgam! Sam Ryu nam ją przyniósł do hotelu niedaleko stąd. A co do tej całej Miyi, czy jak jej tam, to na uczy jej nie widziałem! Przysięgam! Puść mnie, ja mam chorą żonę do zaopiekowania! Jesteśmy sami, ona ma tylko mnie! - krzyczał mężczyna, starając się jak najlepiej wytłumaczyć. Wolał już dać informacje złotowłosej, żeby ta zajęła się Ryu, gdy on ucieknie od nich. Nawet jeśli dziewczyna zawiedzie, on będzie daleko stąd, gdzie nikt go nie złapie. Tylko czy ta zdrada się opłacała? Co zrobi Yukina? Puści go wolno, a może zabije za to, co mało nie zrobił?

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2015-04-16 22:32:19)

Offline

 

#96 2015-04-17 20:04:26

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Bał się mnie. Widziałam jak się chwieje jak w środku krzyczy na mój widok. Chce uciec, choć wie, że gdyby to zrobił mógłby przypłacić życiem. Patrzyłam na niego poważnym wzrokiem, choć w środku byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam, co robić ani jak się odzywać. Nie chciałam nim pomiatać, nie byłam złą osobą, a przynajmniej tak myślałam. W międzyczasie gdy odpowiadał na moje pytania wiatr rozwiewał moje blond włosy, stanęłam w rozkroku i zapatrzyłam się w księżyc.

     Dopiero po jakimś czasie doszło do mnie, że on nadal przestraszony tkwi w tym miejscu. Odwróciłam się do niego, wciąż trzymając w ręku broń. Przynajmniej dzięki niej powiedział prawdę, choć chciał zataić część informacji. Nieładnie szczególnie, że chciał się tą dziewczyną zabawić. Chora żona i wykorzystanie niewinnych? Jeśli myśli, że puszczę go płazem bez groźby i dobrego zastraszenia to się mylił. Zrobiłam krok w jego kierunku i popatrzyłam w jego szeroko otwarte oczy.
- Jeśli jeszcze raz zobaczę, że chcesz się zabawić jakąś dziewczyną, mając chorą żonę to osobiście Ciebie znajdę i wykastruje. Jeśli myślisz, że mi uciekniesz to się mylisz. Nieważne dokąd pójdziesz, wytropię Cię - powiedziałam poważnym głosem i przycisnęłam ostrze do jego szyi, gdy skinął głową, odsunęłam się i zaczęłam iść w stronę tego hotelu o którym mówił. Czas poudawać niegrzeczną klientkę albo nową pracownicę.

     W momencie, którym doszłam do budynku byłam zdziwiona, że zaczynam sobie radzić. Myślałam, że się zgubię, a tymczasem bez problemu poradziłam sobie z przeszkodami losu. Następną rzeczą jaką zrobiłam to podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przed budynkiem nie zobaczyłam niczego podejrzanego, więc kunai miałam schowany.


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#97 2015-04-17 21:21:02

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#9

~~
    Gdy tylko złotowłosa skończyła wyciąganie informacji z bandyty, przekazała mu prostą i treściwą wiadomość. Jeśli mężczyzna nie weźmie jej do serca, zapewne będzie żałował tego do końca życia. Nawet nie wiadomo, czy to co mówił jest prawdą. Wcześniej wspominał coś o dzieciach oraz żonie, żeby po chwili wyprzeć się tego w prostym zdaniu, gdzie mówił o chorującej partnerce życia. Ile w tym prawdy, to tylko on sam wie. Jednak przestańmy mówić o mężczyźnie, który stracił jakiekolwiek znaczenie dla młodej Senju.
    Dziełem dziwnego przypadku, Yukina ponownie trafiła w miejsce, gdzie miała się udać. Jeśliby czasem, jakiś niedobry duch gnębiciel mógłby skierować ją do męskiego domu cnoty. W tym miejscu jeszcze mogliby ją zmolestować, wykorzystać, czy rozbierać...wzrokiem. Na szczęście złotowłosej, ta nie trafiła w takie miejsce, a budynek z napisem "Hotel Cnoty". Z całą pewnością cnoty. Gdy tylko Senju weszła do środka, mogłaby ujrzeć wnętrze bogato i szykownie zdobione. Ściany czerwone, na suficie kryształowy żyrandol, a gdzieś na boczku poczekalnia z eleganckimi siedzeniami. Tuż na prawo od wejścia znajdowała się mała recepcja, gdzie stała starszawa kobieta. Wytapetowana od stóp do głowy, a jej jaskrawa, pomarańczowa sukienka raziła w oczy. Recepcjonistka cała znużona podniosła wzrok znad swojej gazety, żeby zaraz wrócić do czytania. Pozostałaby cisza, którą od czasu do czasu przerywały dźwięki pracy osób pracujących w tym miejscu. Co najdziwniejsze, niektóre z nich były męski.
    -Przyszłaś po męża, kochanka? A może sama chcesz się zabawić? Jeśli nie, to wypad stąd, zanim wezwę ochronę. - powiedziała chłodnie kobieta, nie odrywając wzroku znad gazety. Najwyraźniej były tu i takie sytuacje. Tylko ciekawe, co zrobi Yukina?

Offline

 

#98 2015-04-18 00:56:49

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Dotknęłam klamki od wielkich drzwi i pociągnęłam w dół. Gdy tylko drzwi ustąpiły, zrobiłam krok do przodu i weszłam do pomieszczenia przedstawiającego hol. Był ładnie zdobiony, a jego krzesła wyglądały na wygodne. Gdy zwróciłam swój wzrok w stronę lady zobaczyłam pomarańcze, a nie to był człowiek. Przetarłam oczy i zobaczyłam zwykłą tapeciare, która nie ma grosza na normalny wygląd. Co prawda sama byłam w płaszczu, więc niczym nadzwyczajnym się nie odznaczałam. Spoglądając dalej widziałam napis, który zapewne był nazwą budynku, w którym przebywałam. Oczywiście jak mogłam się spodziewać nazwa była bardzo oryginalna ,,Hotel Cnót". Kto by pomyślał, że kiedyś odwiedzę takie otoczenie.

Westchnęłam. Wypadałoby coś powiedzieć, ale jak by tu zakręcić tą kobietą. Musiałam wcisnąć jej jakiś banał, by uwierzyła i dostarczyła mi potrzebnych informacji. W końcu coś mi zaświtało i podeszłam szybszym krokiem do lady, za którą siedziała chłodna recepcjonistka.
- Cóż, przyszłam tutaj do Ryu-samy. Dowiedziałam się, że mogłabym tutaj pracować albo w innej jego praceli. Jednak postanowiłam się z nim osobiście spotkać. Chciałam żeby sprawdził czy nadaję się do tego - powiedziałam uroczym głosem.
     W myślach zakleiłam buzię taśmą, ale jakoś musiałam sobie radzić. W końcu chciałam, żeby mi uwierzyła. Co prawda, wolałam nie testować umiejętności tego facecika, ale muszę jakoś się do niego dostać. Postanowiłam, że nikomu nie uprzyjemnie życia i nikt nie będzie się ze mną kochał. Po prostu wejdę do jego gabinetu zrobię mu numerek z shurikenem w postaci kastracji i spowoduję, że będzie przepraszał oraz błagał o litość.


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#99 2015-04-18 14:11:39

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#10

~~
    Jak tylko zniewalająca recepcjonistka usłyszała słowa złotowłosej, od razu przerwała swoją lekturę i ruszyła w stronę dziewczyny. Jakimś dziwnym sposobem w jej ręku pojawiła się taśma miernicza, po czym zaczęła owijać nią ze wszystkich stron, cały czas mrucząc coś pod nosem. Słowa jej były nie zrozumiałe dla Yukiny, zupełnie jakby mówiła tylko znanym dla siebie językiem. Mierzenie zakończyło się po paru minutach. Kobieta lekko westchnęła i ruszyła w stronę drzwi zza recepcji. "Praktykantka" nie musiała długo czekać, aż wróci. W ręku niosła krótką, czerwoną sukienkę oraz pudełko z napisem ''Rekwizyty''. Na jej twarzy malował się dziwny uśmieszek.
    - Masz szczęście, że jesteś w typie Ryu-samy, inaczej bym Cię stąd wyrzuciła. Idź do pokoju numer 6 i się przygotuj. Ryu-sama wraz...z inną dziewczyną będą tam na Ciebie czekać. Dobrze Ci radzę, nie denerwuj Ryu-samy oraz dobrze się nim zajmij, bo nigdy więcej nie zaznasz takiej przyjemności. - powiedziała chłodnie kobieta, podając złotowłosej przedmioty wraz z kluczykiem z przywieszką z "6" na niej. Jedyne co pozostało Yukinie to udać się pod wskazany pokój i przygotować się na spotkanie. A może dziewczyna planuje co innego, kto wie?

Offline

 

#100 2015-04-18 14:28:11

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Popatrzyłam z lekkim zniecierpliwieniem na kobietę, która nagle postanowiła zwrócić na mnie uwagę. W jej ręku pojawiła się taśma miernicza i zaczęła mierzyć poszczególne części ciała. Zmierzyła obwód klatki piersiowej, szerokość bioder i ud. Następnie zaczęła mierzyć wysokość, jednocześnie coś mrucząc do siebie. Gdy skończyła, zauważyłam u niej dziwny, wręcz niepokojący uśmiech. Nie wiedziałam, co zechce zrobić, ale gdy tylko odezwała się w zrozumiałym dla mnie języku, odetchnęłam z ulgą i przyjęłam podarek. Następnie zaczęłam zmierzać do pokoju numer 6 i się przebrałam. Wszystkie rekwizyty, które dla mnie zostawiła odłożyłam w kąt pokoju.

     Nie wyglądałam zachwycająco, zdecydowanie takie ubrania nie były w moim stylu. Wyglądałam jak jedna z tych całych prostytutek tylko, że trochę lepiej. Przynajmniej ten strój nie był, aż tak skąpy. Musiałam zaczekać tutaj na spotkanie z tamtym facetem. Miałam tylko nadzieję, że podołam zadaniu i uwolnię Miyę.

Ostatnio edytowany przez Yukina (2015-04-18 15:08:30)


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#101 2015-04-18 17:14:21

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#11

~~
    Sam fakt tego, że kobieta mierzyła "rozmiary" Yukiny, nie podobał się złotowłosej. Jednak musiała to wytrzymać, jeżeli chciała uratować Miye. Chociaż uśmiech, który posłała jej kobieta, wywołał u niej niezręczne uczucie. Z początku młoda Senju nie wiedziała o co jej chodzi, ale na szczęście odezwała się w powszechnym języku. Wręczyła jej czerwoną sukienkę, pudełko z rekwizytami oraz klucz do pokoju, gdzie miała czekać. Nie pozostało nic innego, jak tylko udać się do wyznaczonego pomieszczenia.
    Pierwszą rzeczą, którą zrobiła Yukina po przebraniu, to wyrzucenie rekwizytów w kąt. Nie chciała wiedzieć, co się tam znajduje, więc lepiej zostawić to w niewiedzy. Jeszcze miałaby koszmary. Nawet już same ubrania nie były w jej stylu, ale mus to mus. Miała wciąż nadzieje, że uda jej się wykonać zadanie. Po chwili mogła usłyszeć pukanie do drzwi. Ktokolwiek był za nimi nie czekał na odpowiedź, gdyż wszedł jakby niby nic.
    Przed obliczem złotowłosej stanął niskiego wzrostu mężczyzna o brązowych włosach. Jeśli przyjrzeć się im dokładnie, to można by zobaczyć początek siwych. Ubrany w czarny garnitur z czerwonym krawatem. Opierał się na drewnianej lasce, zapewne ze względu na swój wiek. Najbardziej rzucającą się w oczy rzeczą był łańcuch w jego ręce. Mężczyzna nagle pociągnął go w swoją stronę, a zza wleciała dziewczyna. Była cała poobijana, a jej ubrania podarte i pokrwawione. Dziewczyna syknęła z bólu, gdy próbowała się podnieść. Jej twarz opuchnięta oraz poraniona. Niegdyś brązowe oczy zostały dookoła posiniaczone, zaś piękne, kruczoczarne włosy były w nieładzie. Nic nie powiedziała, ale w jej wzroku znajdował się strach.
    -Widzę, że to o tobie mówiła Helena. Nie powiem, niezły z ciebie towar, ale czy masz to coś w sobie? - powiedział mężczyzna, a w jego głosie dało się słyszeć zachwyt. Widocznie mały człowiek miał duże potrzeby. Szybko zamknął drzwi na klucz i puścił łańcuch. Dziewczyna jak na zawołanie zaczęła kierować się w stronę łóżka. Karzeł szybko przeniósł wzrok na złotowłosą. - Nazywam się Satoshi Ryu, ale masz mi mówić Ryu-sama. Razem z Miyą pokażemy Ci, co masz robić i jak. Radze Ci dokładni obserwuj, bo później masz zrobić to samo. To co, jesteś gotowa? - zapytał Ryu, gdy tylko odłożył swoją drewnianą laskę na bok i zaczął ściągać marynarkę. Teraz była chwila, kiedy Yukina mogła zareagować. Tylko co zrobi, o to jest pytanie.

Offline

 

#102 2015-04-18 17:53:44

Yukina

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-11-02
Posty: 383
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Weteranka
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat

Re: Osada

Czekałam z wytchnieniem na chwilę gdy zobaczę tego skurczybyka. Co prawda gdy rozległo się pukanie do drzwi to spojrzałam w ich kierunku. Ku moim zaskoczonym oczom ukazał mi się niższy mężczyzna z laską w ręce. Nie powiem, ale spodziewałam się jakiegoś casanowy, a tu wyszedł niski drań.

     Moją uwagę przykuł łańcuch, który jak się okazało był przyczepiony do posiniaczonej dziewczyny. Jej wygląd mną wstrząsnął. W dodatku, co się później okazało była to Miya. W środku zaciskałam pięści jednak na zewnątrz pozostałam ze słodkim uśmiechem na buzi. Musiałam maskować emocje, by się nie domyślił, że coś mu grozi. Gdy zamknął drzwi, ucieszyłam się, bo to była moja szansa by bardzo szybko się go pozbyć.
     Wyczekałam odpowiedniego momentu, gdy dziewczyna była na łóżku, a on stał i zdejmował marynarkę.
- Dobrze wiedzieć, że komuś się podobam, ale nigdy Ci nie wybaczę - powiedziałam poważnym głosem i sięgnęłam do kabury. Następnie w jego stronę poszybowały dwa kunaie [szybkość/siła= 55/50]. Jednocześnie sama podeszłam do niego i skoczyłam do góry. Gdy byłam na wysokości jego głowy, szybko się odwróciłam i porządnie go kopnęłam [siła/szybkość=49/69].

     Gdy wylądowałam miękko na ziemi, to skoczyłam w stronę dziewczyny i zdjęłam jej łańcuch.
- Niedługo wrócisz do domu, Moja Droga. A ty karzełku sobie nie pozwalaj, bo nigdy nie dam Ci przyrostka -sama. To jak zabawimy się? - powiedziałam w tym samym czasie, patrząc na swojego przeciwnika. W moich oczach widać było grozę, planowałam wydostać tą dziewczynę, a jego dobić.


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8tu1z9vnk1r922azo1_500.gif

Offline

 

#103 2015-04-18 18:49:03

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Osada

Sesja prosta dla Yukiny
#12

~~
    Jakie było zdziwienie Yukiny, gdy zobaczyła Ryu. Spodziewała się kasanowy, kogoś...większego, niż to co miała przed oczami. Jednak nie pokazywała tego na zewnątrz. Nie mogła pozwolić, żeby jej maska zeszła. Utrzymanie jej okazało się jeszcze trudniejsze, gdy tylko ujrzała Miye - dziewczynę w łańcuchach, jak i jej cel. Musiała użyć całej swojej woli, aby utrzymać na twarzy maskę, jaką przybrała. Udało jej się.
        Ryu z całą pewnością nie spodziewał się ataku ze strony złotowłosej, która była wściekła. Nie mogła mu wybaczyć tego, jak traktował Miye, więc postanowiła wyładować na nim swoją złość. Kunai'e, które rzuciła wbiły się w ramiona karła, na co ten krzyknął z bólu. Gdyby to nie dom rozpusty, można było zwrócić na to uwagę, ale krzyki były tu na porządku dziennym. Yukina jednak nie czekała, aż mężczyzna wstanie. Natychmiast zaatakowała go z kopniaka w głowę, a on poleciał na stół, zdarzając się z kantem stolika. Z jego czoła zaczęła płynąć strużka krwi, ale nadal żył. Dało się ujrzeć, jak jego klatka piersiowa się podnosi.
    Cały ten czas, Miya siedziała na łóżku i patrzyła, nie wierząc w co widzi. Ktoś zaatakował mężczyznę, przez którego tak cierpiała. Nigdy nie chciała tu być, ale musiała jakoś pomoc jej ojcu. Leki nie są tanie, a z roku na rok coraz mniej dostawali. Musiała ulżyć jej ojcu, który pomimo swej choroby, pracował dzień i noc. Jak tylko usłyszała słowa Yukiny, rozpłakała się ze szczęścia, w kółko powtarzając "Dziękuję". Gdy tylko z jej rąk znikły więzy, wstała i podeszła do marynarki Ryu, widocznie czegoś szukając. Po chwili wyciągnęła klucz i otworzyła drzwi. Odwróciła się do swojej zbawczyni.   
    - Nie wiem, co chcesz z nim zrobi i nie obchodzi mnie. Błagam Cię jednak...zaprowadź mnie to ojca. Błagam, zabierz mnie do mojego domu w Hizaken. Będę czekać, aż...skończysz. - powiedziała dziewczyna i wyszła za drzwi, czekając tuż obok nich. Czekając, aż w końcu spotka swojego ojca, a co zrobi Yukina z Ryu, zależy tylko od niej,

Przenoszę Cię do Hizaken -> Osada

Offline

 

#104 2017-04-27 14:40:57

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 1

      Jeden ze znanych braci Futago opuścił widownię. Skierował powolne kroki do osady w samym centrum Enko. Miał ku temu powód, którym była wieść o dziesięciu osobowym zespole Samotników w tym zielonym, malowniczym miejscu. Gdzie drogi się kończyły, a mieszkańcy dosłownie nie zapuszczali, tam potężna organizacja rozbiła niewielki obóz pełniący jedynie strefę chwilowego postoju. Sylwetkę znanego Samotnika rozpoznał pod dowódca wojsk z odległości kilku kilometrów. Prostym wypuszczeniem błyskawic w niebo dał znak dawnemu przywódcy z Ainrado w którą stronę musi się kierować. Gdy zaś gość przybył, rozbudowany mężczyzna powitał go mocnym uściskiem dłoni i jeszcze mocniejszym poklepaniem po plecach. Nie zamierzając tracić dużej ilości czasu zaczął rozmowę z grubej rury.

      - Dałbym sobie rękę uciąć, że nie przybędziesz. I wiesz co? Nie miałbym teraz kurrwa ręki. I tak szczerze, nadal mi przypominasz jakiegoś Samotnika. Podsyca to sam fakt, że ciągle Cię widzę w obecności pierdolonego lidera. Masz dla nas informacje? - wykrzywił usta, które przypominały uśmiech. Kami doskonale wiedział co ma na myśli zastępca dowódcy załogi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 8 (2017-04-27 14:41:36)

Offline

 

#105 2017-04-27 15:10:46

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Dotarłem do Enko w towarzystwie trzech pijanych mężczyzn. Nie zamierzali doczekać końca widowiska. To typowe cebulaki, które chleją bez powodu. Jednego z nich obłożyłem pięściami, drugiemu wpakowałem szklaną butelkę w cztery litery, a czwartemu tak zwyczajnie skręciłem kark. W drodze do osady nie byłem samotny, choć na rozstaju stali się po prostu bezużyteczni. Wolałem skrócić ich męki, by wskaźniki bezrobotności w Enko delikatnie zmalały. Nie musisz mi dziękować, daimyō  wiatru.
     W oddali na zielonych łąkach za osadą zobaczyłem błyskawicę. Nie był to twór naturalny, raczej specyficzny element ninja. Ruszyłem w tymże kierunku wiedząc, iż samotnicy rozbili malutki obóz. Składał się on zaledwie z kilku ławek. Zastępca jednostki powitał mnie mocnym uściskiem i jeszcze mocniejszym poklepaniem po plecach. Cóż, mimo iż różniłem się od swego brata, ja także nie lubiłem prawdziwych, męskich powitań. Przybrałem więc grymas i odpowiedziałem na zadane pytania.
      Oczywiście, że posiadam informacje. Widownia jest przepełniona. Nie tylko mieszkańcami, a i przedstawicielami klanów. Na loży zasiada głowa Hyūga , dyplomacja Kiyoshi, a nawet Akio Namikaze. Daimyō także nie zabrakło. Możnaby powiedzieć, że najważniejsze persony z całego świata zebrały się właśnie tam, w jednym miejscu. – Poprawiłem kaptur, by cień zasłonił me spojrzenie. Światło uwidaczniało jedynie szyderczy, mały uśmiech.

Offline

 

#106 2017-04-27 15:23:09

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 2

      Zastępca zalogi wyglądał na wyraźnie zadowolonego. Za jego plecami stanęło dziewięć pozostałych osób. Ich miny wskazywały na zaciekawienie. Każdy nadstawiał ucha odnośnie tego, co Kami miał do powiedzenia. Okazało się, że arenę wypełnili zwykli cywile, a na trybunach stawili się różni przedstawiciele klanów. Dołączyli także lordowie i to w przeważającej liczbie. Dowodzący mężczyzna gładził kruczą brodę, a po słowach dawnego przywódcy samotników, przemówił poważnym tonem.

      - Wieści, które przekazujesz są bardzo dobre. Na arenie zjawili się sami warci czegoś ludzie. Mówisz także, że swą obecnością zaszczycił arenę przywódca ninja o białych oczach. Nadal wątpię, czy sojusz pomiędzy naszą organizacją, a nimi doszedł do skutku. Może nawet nie tyle co sojusz, a zażegnanie agresji. Droga do pokoju byłaby zbyt długa i wątpię by Akemi chciał do niej dążyć. Chcę także zapytać o naszego lorda feudalnego. Czy się nie zdradził? – zbliżył ku sobie brwi wytężając zaciekawione spojrzenie. Od odpowiedzi zależało powodzenie planu przygotowanego kilka miesięcy wcześniej. Pomysłu, który stworzył właśnie Kami.

Offline

 

#107 2017-04-27 15:32:26

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Zachichotałem. A dopiero potem spostrzegłem, że nikt się nie śmieje. Czyżbym źle zinterpretował słowa rozmówcy? Najwidoczniej. Piekielna pogoda. W porównaniu do ciągłych deszczów, nieustające słońce to drugie dno bagna. Wysoka temperatura spowodowała chęć zdjęcia płaszczu. Odmówiłem sam sobie, reprezentując godnie Nikushimi. Po słowach mężczyzny uniosłem dłoń z tatuażem. Pozwoliłem by jego spojrzenie zarejestrowało węża pożerającego iks. W ten sposób odpowiedział samemu sobie, dlaczego ciągle przebywam z przywódcą organizacji samotników. A także dlaczego przybyłem w to miejsce i za kim tak naprawdę stoi lord feudalny naszego kraju.
      Nie ma powodu do obaw. Odwiedził uczestników igrzysk, lecz to człowiek, którego ciężko przebić w umiejętnościach aktorskich. Spokojny staruszek nie będzie podejrzewany o rzeczy, które przygotowujemy. Zresztą, cała wina i tak zapewne spadnie na organizację z Sei. Człowiek musi umieć się ustawić. - Syknąłem.
      Nie ma czasu do stracenia. Jak dalej wyglądać będzie przebieg planu? - Zapytałem otwarcie spoglądając na dziewiątkę wojowników stojących za plecami zastępcy dowódcy. Nie brałem pod uwagę możliwości, iż ruszą w kierunku areny. To jakby krok ku wypowiedzeniu wojny. Musieliśmy zostać tutaj, by dopracować najmniejsze detale. Gonił nas jednak czas. Niektórzy przeszli pomyślnie pierwszy etap, rozpoczynając kolejny - labirynt.

Offline

 

#108 2017-04-27 15:42:22

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 3

      Na prosty gest dowódcy obóz został zwinięty. Drewniane elementy ławek chrupotały w plecakach noszonych przez pozostałą liczbę jednostek. W czasie pakowania mężczyzna słuchał wywodu brata dawnego przywódcy organizacji z Airando. Uradowany, że lord feudalny świetnie odgrywa swoją rolę, przyprawił twarz o uśmiech. Wyglądało także na to, że pierwszy etap został zakończony. A raczej kilka jednostek przeszło do etapu drugiego. Oznacza to tyle, że pierwszy nie zostanie zatrzymany. Wydarzenia trwa nadal, każdy może jeszcze przejść do labiryntu. Czas gnał, a plan wypadałoby dopracować o kilka faktów prosto z areny. Dlatego właśnie zastępca dowódcy nakazał pakowanie. Chciał dotrzeć do większego obozu, gdzie stacjonowała typowa grupa ninja samotników. W tym kilkoro przedstawicieli klanu Aburame, Sosa oraz Akimichi.

      - Niecałe pięć kilometrów stąd znajduje się większe obozowisko. Rozbiliśmy je tam z wyraźnego polecenia lorda wody. Znajduje się niedaleko gór, które przysłaniają północną stronę Enko. W ten sposób miejsce naszego spotkania jest niewidoczne dla innych podróżujących. Jeżeli jesteś gotowy możemy ruszać. – pochwycił materiałową torbę i przerzucił ją przez ramię. Mimo, iż plan obejmował działania związane z areną, grupa samotników postanowiła oddalić się w przeciwnym kierunku. Czyżby sądzili, że do zakończenia widowiska pozostało jeszcze wiele czasu?

Offline

 

#109 2017-04-27 16:02:17

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Brodaty mężczyzna swym rozkazem spowodował zamieszanie. Dziewiątka jego ludzi zaczęła składać drewniane ławki. W chaosie słowa rozmówcy były ciche, a więc zrozumienie ich było ciężkie. Przytakiwałem jakobym rozumiał wszystko co mówi. Po dziesięciu minutach spakowani wojownicy stanęli w szeregu. Spojrzałem w ich stronę z obojętnością. Kryłem zadowolenie, iż organizacja samotników prowadzi srogą szkołę wojskową. Dla mojego brata mogło znaczyć to wiele, dla mnie było to zwykłe zmartwienie dla przywódcy - Akemiego. Za jego rządów rosła siła organizacji, a malał poziom gospodarki i w tym przede wszystkim rozwój lecznictwa. Inny charakter to inne rządy, a to zaś odmienne po wielu latach skutki.
     Oderwałem wzrok od gotowych do wyruszenia ludzi i przeniosłem go na zastępce dowódcy. Kiwnąłem raz głową na znak potwierdzenia, iż możemy ruszać w stronę obozu. W międzyczasie postanowiłem wyciągnąć jak największą ilość informacji. Na moje wieści przyjdzie jeszcze czas. Teraz pragnąłem ustalić, jak wiele naszych wojsk znajduje się w Kraju Wiatru. Nie martwiłem się tym, choć tak jak zostało to powiedziane - przewaga samotników w Kraju Wiatru może zostać odebrana negatywnie.
      Powiedz mi proszę, jak wielu z nas znajduje się teraz w Enko. Nie licząc naszej dziesiątki i przywódcy na trybunach oraz kobiety, która go ochrania. Czy w innych prowincjach kraju także stacjonują nasze jednostki? Ich przeważająca liczba może zostać odebrana jako akt najazdu. Mam przynajmniej nadzieję, że nie paradujecie w zbrojach z wywieszonymi flagami organizacji. Prawda? - Gdyby taka obstawa dotarła pod arenę, pierwsze igrzyska zostałyby z pewnością przerwane.

Offline

 

#110 2017-04-27 16:39:56

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 4

      Brat Kamiego zadawał bardzo nietypowe pytania. Mężczyzna, który mu towarzyszył kiwał co chwila głową, by zaprzeczyć. Oczywiście w prowincji Enko znajdowało się teraz wielu samotników. Żaden nie paradował z flagą, jak to określił dawny przywódca. Drobno podzielone jednostki przemierzały kraj wiatru z wielu stron. Niemniej dowódca odbierał słowa bliźniaka jak paranoiczne martwienie się o obecną sytuację. Mógł sprostować kilka spraw, choć do końca drogi milczał. Dotarli oni bowiem do jeszcze większego obozu umiejscowionego pod górami. Był to dziwny widok, zwłaszcza na tych terenach. Cztery obszerne, białe namioty rozciągały się wzdłuż górskiego pasma. Największy z nich należał do najwyżej postawionych jednostek. Brodaty skierował kroki w tamtą stronę patrząc, czy Kami nie zostaje w tyle.
      Gdy brat bliźniak przemierzał obóz, nie był w stanie zliczyć stacjonujących tu jednostek. Widział robaki, które wskazywały na obecność klanu Aburame, ćwiczenia wykonywane nićmi, a więc reprezentanci Sosa oraz kilkunastu innych ninja. Obozowisko było ogromne. Aż dziw, że nikt inny nie zagląda w to miejsce. Jeden z namiotów stanowił jadalnię, drugi sypialnię, a trzeci pomijając namiot dowódcy stanowił koszary.
      - Wejdź jako pierwszy. - zastępca dowódcy uchylił wejście do namiotu. Gdy Kami przekroczył próg, zauważył, że na samym środku pomieszczenia znajduje się okrągły stół. Wśród obecnych, siedzących ludzi rozpoznał dawnych samotników. Osoby, które niegdyś zajmowały wysoką rangę w organizacji. Teraz jednak ich zadaniem było planowanie, bądź służenie Nikushimi - bandzie z Sei.
      - Nareszcie. Możemy zaczynać posiedzenie. - wyglądało to co najmniej surrealistycznie.

Offline

 

#111 2017-04-27 16:58:30

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Obóz robił wrażenie. Samotnicy dołożyli starań, by potajemnie zgromadzić wojska w prowincji Enko. Wiedziałem jednak, że osobiście nie knują nic złego. Nie będzie żadnego napadania na inne klany, a tym bardziej nie marzy mi się wojna pomiędzy państwami. Organizacja z Airando stanowi jedynie dodatkowe źródło ochrony lorda feudalnego. To na jego życzenie powstały patrole. Jego plany co prawda mogą poruszyć widownią. Ale to my ninja nie mamy nic większego do gadania. Za pieniądze ochraniamy ważne osobistości. Tak samo jest teraz. Sprawa, które może wyniknąć podczas pierwszych igrzysk ninja nie ma żadnego przełożenia na relacje, które dzielą samotników z innymi klanami. Chciałbym, by każdy to wiedział. A jednak wewnątrz martwiłem się, iż to biedni Samotnicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za głupstwa, które wodny lord może czynić. Ale czy jednak tak bardzo roztropne? Na pewno nie tak wielce, jak kroki, które stawia władca ognistego kraju. To tyran. A nasz? Spryciarz.
      Drugi etap został oficjalnie rozpoczęty. Daimyō potrzebuje dodatkowego wsparcia na widowni. Zarządzam rozmieszczenie jednostek. Ninja mają udać się w kierunku areny. Zostały dla nich przygotowane przepustki. Wśród elity jest Tamotsu, który po części wie o sytuacji, a także Akio Namikaze. Z przykrością informuję, iż Shinsaku Nakayama wraz z domniemanym demonem, który zamieszkuje jego ciało, cóż... Nie pojawił się. W obliczu umiejętności, które ze sobą reprezentuje to lepiej dla nas. Nieprawdaż? - Zacząłem w te słowa, oficjalnie otwierając posiedzenie.
      Najważniejszy jest dla nas Daimyō Ognia. Jego tłuste cztery litery znajdują się na drugim rzędzie ekskluzywnej loży. Musimy zważać, by naszymi działaniami nie naprzykrzyć sobie Daimyō Wiatru. Daimyō Ziemi także zaszczycił arenę swoją obecnością. Na tego uważać musimy w szczególności. Podsumowując na arenie znajduje się wiele jednostek. Z oddziałami, które sprowadziliśmy, a także osobistą ochroną lorda feudalnego Wody nasz plan powinien przejść bez problemu. I choć to ja byłem jego pomysłodawcą, wszystko przygotował Daimyō Wody. Miejmy nadzieję, że pieniądze, które wyłożył nie pójdą na marne. Jakieś pytania? - Uniosłem dłonie rozdzielając je w powietrzu. Przeleciałem wzrokiem po wszystkich siedzących przy okrągłym stole.

Offline

 

#112 2017-04-27 17:40:35

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 5

      Kami przykuł spojrzenie rady. Jego słowa płynęły szybko. Zachowywał się jak prawdziwy przywódca chociaż już nim nie był. Po zakończonej wypowiedzi oparł dłonie o drewniany stół. W porównaniu do zgromadzonej reszty nie siadał. Spoglądał na ich oblicza, aż doczekał się zabrania głosu przez pierwszego po prawo mężczyznę. Tokeru obrany był w brązowe szaty. Jego spiczaste blond włosy związywała niebieskawa chusta z wyszytym znakiem samotników.
      - Chcesz mi powiedzieć, że nie ma Shinsaku Nakayama? Co to za kpina?! I na co my do jasnej cholery gromadziliśmy tyle wojska?! Przeprawa na próżno! - buchnął złością uderzając mocno pięścią w drewniany stół. Gdy ją uniósł ukazało się pęknięcie na drewnie. Nie przeprosił. Zamilknął.
      - Drogi przyjacielu, wojsko zostało przeniesione by ochraniać lorda feudalnego naszego kraju. - odezwał się nieco spokojniejszy głos. Także należał do mężczyzny siedzącego naprzeciw Kamiego. Ubrany był lekko i z pewnością nie stanowił wojownika. Pasował do typowego opisu członka rady. Sprawiał wrażenie mądrego, szczególnie, że na jego nosie spoczywały okrągłe okulary.
      - Żartujesz sobie? Łyknąłeś to, że wojsko zostało zebrane by ochraniać Daimyō? Ten człowiek ma przy sobie większe zabezpieczenia, niż sama córka władcy Kraju Ognia. Debil. - odezwała się drobnej postury kobieta z różowymi włosami. Jej głos był ignorujący. Spojrzenie utkwiła gdzieś w kącie namiotu, więc wyglądała na nieobecną. Mimo tego miała po części rację.
      - Co żeś powiedziała głupia pizdo? - rozemocjonowany człowiek dał się ponieść złości. Nie wiele starczyło by wytrącić jego umysł z równowagi. Ponownie trzepnął w stół tym razem rozrywając go na pół.
      - Spokojnie, spokojnie. Jak chcecie wojować to wyruszcie na Ronin no Kuni. Tutaj nie zdziałacie nic siłą. Faktycznie Daimyō Wody ma ze sobą sporą obstawę. Zapewne kazał zgromadzić Samotników w okolicy, by odpowiedzialność za plan nie spadła na niego. To jasne i oczywiste, że chce wykorzystać naszą organizację. I za to nam także płaci. - ostatnia osoba z rady to także była kobieta. Niska. Jej kasztanowe, długie włosy spływały wzdłuż talii zawijając koła w okolicach piersi.
     - Nie główcie się dlaczego nasz przywódca na to przystanął. My także nie jesteśmy głupi. Choć faktycznie możemy zostać obarczeni winą. Czcigodny Kami, nie wspomniałeś chyba o wszystkim, prawda? Co z innymi klanami? Sabaku, Kiyoshi czy Ayatsuri? - Przeniosła spojrzenie na dawnego przywódcę samotników.

Offline

 

#113 2017-04-28 00:03:02

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Czyste szaleństwo. Napakowany mężczyzna uniósł głos, a pod uderzeniem jego pięści pękły grube wsporniki stołu. Siedząca obok kobieta zgrywała mądrzejszą, choć jej słowa były najzwyczajniej oczywiste. Ostra wymiana zdań, której skutkiem był pęknięty na pół okrągły stół. Ten sam mebel, o który właśnie się opierałem. Czy ten blond chłoptaś wiedział jak wielki gniew może na siebie sprowadzić? Wymieniłem spojrzenie. Mnie pasowało, że Shinsaku Nakayama został w swoich czterech kontach w Ronin no Kuni. Walka z jego organizacją byłaby czystym szaleństwem. Choć i na to miałem swe sposoby. Lecz teraz, znajdując się w dużym obozowisku samotników, przyszło nam dyskutować odnośnie wydarzenia na arenie. Sprawy związane z innymi organizacjami i klanami pora odstawić na bok. Skupiłem wzrok na kobiecie, która zadała mi pytanie, próbując jednocześnie załagodzić zaistniałą sytuację. Kiwnąłem głową.
      Tymczasowy lider klanu Sabaku oraz głowa rodu Ayatsuri przybyli. Jak wspominałem mistrz Hyūga także siedzi w loży. Oprócz niego siedzenia okupuje delegacja z Baigai. Przedstawiciele wysłani w imieniu rady. Słuch po ich przywódcy zaginął. Ayamaru, o ile się nie mylę. - Podsumowałem unosząc głos. Po chwili na sali zapanował spokój. Pozwoliło to na dalsze kontynuowanie debaty.
      W takim przypadku mamy do czynienia z wieloma rodzinami jednocześnie. Sabaku zapewne wesprze Namikaze i ochronią Daimyō Wiatru. To samo poczną Hyūga i Kiyoshi mimo, iż są zwaśnieni. Pozostaje więc ochrona lorda Ognia. Ayatsuri, którymi zajmiemy się jako pierwszymi. No i oczywiście Senju... Nasi kochani Senju. - Uśmiechnąłem się. Pozostała jeszcze jedna kwestia bez której nie mogłem ciągnąć planu. Była o tyle ważna dla mnie, co nieważna dla całej reszty. Jak jednak powszechnie wiadomo - Kami lubi spełniać swoje zachcianki.
      Muszę dostać się do Sei. Do siedziby mojej organizacji. To ważne. - Wymieniłem spojrzenia ze wszystkimi po kolei. Miałem na uwadze, iż drugi etap igrzysk już się rozpoczął. Czas naglił. Mieliśmy go wręcz za mało, a ja wyskoczyłem z pomysłem nagłego płynięcia na wyspy. Brzmiało jakobym oszalał. Choć i ku temu miałem swoje powody, których teraz nie miałem zamiaru wyjawiać.

Offline

 

#114 2017-04-28 18:49:42

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 6

      Wśród widowni znajdowało się wielu przedstawicieli klanów. Nie zabrakło także Ikkyo Uchiha, spóźnionego nowo wybranego przywódcy. O nim nie wiedziała jednak zgromadzona tutaj rada, ani sam Kami no Nikushimi. Opowiedział jedynie o piaskowych ninja, o posługujących się marionetkami Ayatsuri, o teleportujących Namikaze, a także o wojownikach z białymi oczyma. W loży nie zabrakło miejsca dla dyplomatów, w szczególności miłej paczki z Baigai. Ayamaru Kiyoshi nie postawił nogi na arenie. Słuch po nim zaginął, a plotki rosły.
      - Do Sei? To kawał drogi stąd. Jako ważna osobistość potrzebujemy Cię tutaj, w Enko. - spokojniejszy głos kontynuował wypowiedź dawnego przywódcy samotników. Wiele nacji dzieliło pustynne tereny od wodnych wysp. Sama podróż zajęłaby kilka dni, a tyle może trwać samo wydarzenie jakim są pierwszy igrzyska ninja. Wielu samotników zdołało dostać się na tutejsze tereny. Zajęło od groma czasu. Wieść jaką zainicjował Kami brzmiała absurdalnie. Te słowa podważyła także siedząca naprzeciw kobieta.
     - Zapewniam Cię czcigodny Kami, że operacja jaką przygotował Daimyō Wody nie wymaga dodatkowych środków. Żadna pomoc nie odmieni losu działań lorda. Wy jako organizacja z Sei obiecaliście nas wesprzeć. Co może być ważniejszego niżeli priorytety władcy? - Przeniosła spojrzenie na dawnego przywódcę samotników. Wyglądała groźnie, choć jej głos był ciepły i pełen sympatii.

Offline

 

#115 2017-04-28 22:18:34

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Rada przesadzała. Ludzie, wokoło stacjonowały liczne grupy samotników. Daimyō Wody - jak zostało zresztą wspomniane - zabrał ze sobą pełną obstawę. Obecność jednej osoby, mimo iż tak wspaniałej hehe, nie zmieniała wiele. Musiałem zanegować ten pomysł. Zważając równocześnie, iż Sei stanowiło odmienny priorytet. Cele o których wspomniała siedząca naprzeciw kobieta także były ważne. Oczywiście, dla nich.
      Na twoim miejscu nie zaprzeczałbym podejmowanym przeze mnie decyzjom. Twój przywódca wyraził zgodę na opuszczenie przeze mnie Enko. Jeżeli taka odpowiedź będzie dla Ciebie wystarczająco satysfakcjonująca. Nie zapominaj, że on także stanowi część organizacji z Sei. A skoro mówię, iż dotarcie tam jest dla mnie bardzo ważne, to nie traktuj mych słów jako wolne żarty. - Odszedłem w kierunku wyjścia z namiotu. Właściwie napięcie sięgnęło zenitu. Informacje, która miałem przekazać - przekazałem. Ostatnie co pozostało, to swobodna podróż w kierunku wysp. Do głowy nie przychodziły mi żadne polecenia, którymi mógłbym pokierować oddziały samotników. Sami dobrze wiedzieli, co do nich należy.
      Wrócę do Enko po swoje eksperymenty w ciągu dnia. Na widowni oprócz Akemiego znajduje się także jednoosobowa obstawa. Zaznaczam, iż ta jedna osoba ma ze sobą kolejnych pięć. Marionetki, że tak dokładnie powiem. Nie ma powodów do niepokoju. Wrócę nim drugi etap się zakończy. - Podsumowałem na sam koniec, by unieść prawą dłonią materiał od wyjścia.
      To wszystko? - Rzuciłem na odchodne.

Offline

 

#116 2017-05-01 18:40:30

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

Post 7

      Słowa dawnego przywódcy uciszyły radę. Znajdujące się przy stole osoby wymieniały niepewne spojrzenia. Kami postanowił, iż mimo próśb i nalegań wyruszy do Sei. Widocznie jego cel był o wiele ważniejszy niżeli priorytet postawiony przez lorda feudalnego. Dopowiedział także, że jego władza nie powinna być podważana przez byle kogo. Właściwie to za kogo on się uważał? Jaką część stanowił dla organizacji samotników? Wobec radnych dosłownie żadną. Nie posiadał wpływów na wyspach, ani obszernego grona ludzi, którzy mogliby go słuchać. Końcem końców decyzja zapadła.
     - To wszystko. Dowódco, wydaj polecenie swoim ninja by ruszyli w stronę trybun. Część z nich oddziel i pilnuj okolicy dookoła. Niech nikomu nie stanie się krzywda, ani tam ani tu. Jeżeli nie będziesz w stanie dowodzić z dwóch miejsc jednocześnie, większość ludzi przekaż pod lorda. On najlepiej wie, co się wydarzy. - Zgrabna kobiecina przemówiła w kierunku Ichazy, a potem do dowodzącego mężczyzny. Na sam koniec przeniosła spojrzenie na bliźniaka.
     - Jeżeli potrzeba Ci eskorty, powiedz. Zorganizujemy kilkoro ludzi, by i tobie nie stała się krzywda. - Zapytała całkiem poważnie. Nie lekceważyła umiejętności jakie niósł ze sobą przyjaciel Akemiego. Najzwyczajniej w świecie kierowała się troską. Enko nie należało do prowincji spornych. Jedynie mądry ninja jest przygotowany na wszystko.

Offline

 

#117 2017-05-01 19:00:43

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Osada

     Mistrz gry poruszył drażniący temat. Głęboki jak ocean. Zagwozdkę, z którą musiałbym się długo mierzyć. Kimże byłem w organizacji samotników? Ichuza zginął ponad rok temu. Od tego czasu w Airando włada Akemi. Utworzyłem organizację w Sei. Stworzoną ze świetnych ninja. Działających na rzecz zarówno lorda feudalnego, jak i na własną rękę. W oczach siedzących przede mną radnych byłem nikim. Liczył się tylko autorytet lidera. To na mego dobrego przyjaciela musiałem się powoływać, by me zdanie nie zostało podważone. Zagotowałem się. Nie lubię przegrywać, nie lubię gdy traktuje się mnie niepoważnie, a tym bardziej nie lubię być nie szanowanym. Gdybym musiał wysiedzieć tu choćby minutę dłużej, przyłożyłbym dłonią w to coś, co pozostało po stole.
      Dam sobie radę. - Rzuciłem na odchodne. Wystarczyło unieść płachtę i wyjść z namiotu. Większość stacjonujących żołnierzy zdążyła się spakować. Dowódca wydał jasne polecenia do wymarszu. Część wojsk zostanie by patrolować okolicę i obrzeża wokoło areny. Pozostali wrócą do lorda feudalnego, by tam kontynuować służbę spod jego słów. Plan przebiegał poprawnie. Aż dziw bierze.
     Nałożyłem kaptur na głowę. Rozglądałem się długo, choć nie odnalazłem żadnego środka transportu. Ani powozów, ani koni, które mógłbym uprowadzić. Ruszyłem więc pieszo zmierzając w kierunku Kawa no Kuni. Wspomnienia biorą. Słynne miejsce, gdzie wybrani otrzymują dar przeklętej pieczęci. I tamtą prowincję znałem doskonale.

[z/t -> Kawa no Kuni - Wielki las]

Offline

 

#118 2017-05-03 17:33:29

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Osada

     Mury osady mieniły się od słońca, leniwie płynącego po bezchmurnym niebie. Yuki bez kłopotu odnalazł w nich niewielką bramę, po czym natychmiast ruszył w jej stronę, rad, że podróż po męczącym nogi piasku dobiegła końca. Nie przemyślał do końca tego spaceru, przyzwyczajony do ubitych ścieżek, czy wręcz prawdziwych, brukowanych ulic, tak dobrze znanych mu z Wysp. Dwudziestominutowy, niewygodny marsz w pełnym słońcu zmógł go bardziej, niż przewidywał.
     Mimo wszystko najbardziej doskwierała suchość w ustach, ponieważ przez nieuwagę zapomniał swojego ukochanego bukłaku z wodą. Wprawdzie znał dziesiątki sposobów, na wyczarowanie czegokolwiek na zaspokojenie pragnienia, aczkolwiek póki co wolał nie zwracać na siebie uwagi korzystaniem z ninjutsu. W efekcie nowym celem podróży stało się odnalezienie dowolnej trunkodajni. W przypływie olśnienia, Ayatane upomniał sam siebie, że nie powinien robić nic niestosownego, gdyż odpowie za to organizacja. Myśl ta przesądziła o tym, że jeszcze przed pokonaniem murów miasta, ninja, przy pomocy techniki przemiany, zmienił kolor włosów na czarny. Wyrzuciwszy także kurtkę z herbem klanu (i tak było mu w niej cokolwiek gorąco), mógł już na spokojnie ruszyć ulicami osady.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#119 2017-05-03 18:12:51

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Osada

#1
    Pomimo faktu, że odbywał się teraz turniej, o tej porze osada ta ledwo mieściła na swych ulicach tutejszych mieszkańców jak i turystów. Teraz było jednak inaczej. Kilkoro ludzi na ulicy, większość okien zamknięte na wszelkie sposoby tak by nowi goście nie mogli wejść im do środka lub nawet zła pogoda, która by równie dobrze bawiła się w ich domostwach. W każdym razie trudno było o osobę, z którą rozmowa byłaby godna.

    Aczkolwiek nie brakowało w niej karczmy, w której siedzieli stali bywalcy. Jak to prawdziwa emocjonująca historia, często zaczynała się w takich miejscach? Czy tym razem tak się stanie? Zobaczymy, chociaż było na to parę znaków. Jak ten pokazujący nam dwóch dobrze zbudowanych ninja w specyficznym jak na to miejsce ubiorze. Czyżby to byli ninja czy po prostu bawili się w przebieranki, które sprawiają przyjemność im jak i również ich fanom. Mniejsza z nimi, najważniejszy jest fakt, że Ayatane znalazł miejsce, w którym mógłby usiąść i napoić się. O ile postanowi skorzystać z pierwszej spotkanej karczmy. Na pewno nie była jedyna w tej osadzie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#120 2017-05-04 18:58:31

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Osada

     Yuki przemierzał ulice miasta. Jego chód był szybki, jakby żołnierski, charakteryzujący się nieznacznym tylko uginaniem nóg. Każdy krok wydawał niegłośne tupnięcie na twardo zbitej ziemi i pozostawiał typowy dla glanów odcisk.
     Szedł sam. Osada świeciła pustkami tak bardzo, że po całej szerokości drogi słychać było szmer spodni białowłosego w akompaniamencie brzdękającego naszyjnika z nieśmiertelnikami na żelaznym łańcuszku. Czasem w głębi bocznej alejki rozbrzmiał trzask zamykanej okiennicy albo skrzek ptaka czy kocura, jednak wypadki takie należały do nieczęstych. Ogółem miasteczko, najpewniej, jak snuł domysły Ayatane, w związku z trwającym turniejem, całkowicie popadło w marazm.
     - No, po wszystkim nie powinienem być zaskoczony. Tylko niech coś będzie otwarte, kurde... - myślał Samotnik, zapuszczając się wgłąb sieci uliczek coraz to bardziej.
     Ku własnemu zdziwieniu, musiał jednak przyznać, że miejscowa atmosfera bardzo mu odpowiadała. Kochał pole bitwy - rzecz wiadoma - ale najwyraźniej raz na jakiś czas nawet on potrzebował odpoczynku od zgiełku i nieustającego poczucia zagrożenia. Podczas igrzysk pobliskie osady stanowiły taką właśnie oazę spokoju. Yuki był kontent z faktu zawitania do jednej z nich. Gdyby tylko nie było tak gorąco...

     Z pogrążenia w myślach wyrwał go hałas. Po prawicy Samotnika, ni stąd ni zowąd wyrosła karczma, będąca źródłem szmeru. Najwyraźniej w wiosce pozostali jeszcze jacyś ludzie, skłonni do zabaw raczej alkoholowych ponad oglądaniem zabaw małych ninja. Yuki rozejrzał się wokoło, nie pamiętając, jak właściwie tu dotarł. Na horyzoncie dostrzegł na szczęście zarys ogromnej areny turniejowej, co pozwoliło mu mniej-więcej określić swoje położenie. Dawno już tak nie odpłynął, co naprawdę pozytywnie świadczyło o otoczeniu.
     Nie tracąc więcej czasu, białowłosy wkroczył do budynku. Od razu w oczy rzuciło mu się dwóch mężczyzn, po których z miejsca poznać było, iż są ninja. A przynajmniej tak założył Samotnik, nie trudząc się zbytnim głowieniem nad tą kwestią. Teraz interesowało go to, po co przyszedł. W paru krokach dopadł zatem lady, prosząc barmana o butelkę wody, w ostateczności dzban i szklankę. Zapłaciwszy ile było trzeba + drugie tyle napiwku, zadowolony Ayatane runął na ławę przy stoliku najdalej od okna, niedbałym ruchem schłodził ciecz w naczyniu, a rozpiąwszy uprzednio zęby maski, wypił wszystko naraz.
     Teraz był naprawdę, naprawdę kontent. Z lekkim, niewidocznym dla nikogo uśmiechem, obserwował przez włosy bywalców karczmy. Szukał celu swojej zabawy.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ninjaclanwars.pun.pl