Ogłoszenie


#121 2019-06-12 16:00:20

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac

http://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/1654.pnghttps://i.imgur.com/zRsuyts.jpg
Nieoficjalny Lider Yocharu Uchiha | Towarzysz Shōta Uchiha


       Przybyłem do kraju Księżyca po raz pierwszy od dawna. Pierwsza wizyta wiązała się z kowalem, druga zaś z misją i walką w tutejszym turnieju, nie pamiętając nawet kto go zwyciężył i czy w ogóle. Pamiętam jedynie samo zadanie, którego się podjąłem i walkę z zielonowłosym chłopaczkiem, który przez swoje ambicje i roztargnienie, został okaleczony i prawie stracił życie. Co dziwne, podczas igrzysk w Enko wyczułem chakrę, która miała pewne podobieństwa do mojego turniejowego rywala i przypisana była do mężczyzny o tym samym ubarwieniu czupryny co on. Moje myśli kłóciły się wtedy czy widzę te samą osobę, czy po prostu spokrewnioną co było oczywiście wielce prawdopodobne. Mimo, iż ten temat przeszedł w zapomnienie, to ponowne zjawienie się na tych ziemiach, przywróciło nieco wspomnień. Moim towarzyszem podróży był Shōta, chłopak o niebywałym potencjale i jeden z najlepszych młodzików jakich w tych ciężkich czasach Uchiha może wystawić. Jego twarz promieniowała szczęściem, nawet gdy chciał utrzymać powagę ale poczuł się jak wybraniec, gdy wypowiedział jego imię w wiosce i wytypowałem go. Mam nadzieję, że ambicje nie zjedzą go jak mojego rywala z pojedynku w tym kraju.
       Przekroczyliśmy próg pałacu i dzięki gościnności tutejszych pracowników, zostaliśmy poprowadzeni do sali, w której odbywać się miało zgromadzenie. Znów to uczucie. Znów czułem te chakrę dziwnie znajomą, zwłaszcza że pozostałe wydawały się całkiem obce. Prawdopodobnie zielonowłosy z Igrzyk, towarzyszył Akemiemu bądź Kamiemu, jednakże ich struktur w ogóle nie wyczuwałem. W przypadku tego drugiego to nawet nie wydawało się być dziwne, gdyż zdążyłem z nim kilka razy po obcować i zrozumieć jak pogiętą ma naturę lecz olbrzym i jego chakra powinny emanować już dawno pod pałacem. Wkroczyłem do sali mając za plecami Shōte i uważnie rozejrzałem się po pomieszczeniu. Jakie zdziwienie mnie ogarnęło gdy zielonowłosy ninja, zasiadał na miejscu przeznaczonym dla lidera, mając za sobą kogoś mi obcego. Pozostałe twarze być może mignęły mi gdzieś w Enko, lecz nie przykładałem do tego specjalnej uwagi a może powinienem był. Krzeseł było dziesięć z czego pięć zajętych. Wyglądało więc na to, iż otworzyłem drugą połowę sztafety. Spoglądając na jedno z wolnych siedzeń, zastanawiałem się kto przybędzie reprezentować Wyrzutków. Brakowało mi również Kiyoshich, z którymi mieliśmy całkiem nie najgorsze relacje a także Namikaze oraz Hyuuga. W przypadku tych ostatnich wcale bym się nie zdziwił gdyby się nie pojawili bo po Enko, na ich miejscu też nie lubiłbym imprez masowych. Zasiadłem w jedynym, pozostałym miejscu, które pozwalała mi w chwili obecnej nie siedzieć obok nikogo w bezpośrednim kontakcie, chociaż dwa siedzenia dalej znajdował się lider Nara, który raczej nie będzie przychylny wobec naszego klanu. - Witam - Rzuciłem krótko, osiadając na krześle.

Offline

 

#122 2019-06-14 13:01:18

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Znajdowaliśmy się na miejscu jakieś dobre dziesięć minut zanim ktokolwiek z innych przedstawicieli znalazł się w sali obrad. To dobrze, wolałem mieć już to wszystko z głowy i zając się sytuacją na wyspach, która była notabene jedną z priorytetów. Mimo to, zdawałem sobie sprawę, jak ważne jest to by dobrze tutaj wypaść. Nie chciałem być kojarzony póki co z moimi poprzednikami, stać w ich cieniu. Chce pokazać nowe oblicze Samotników, przynajmniej na razie.

Po kilku minutach rozmyślań usłyszałem pierwsze stukanie obuwia o posadzkę jako znak, że któryś z gości właśnie nadchodzi. Był to klan Nara, który najwyraźniej niezbyt za nami przepadał. Wiedziałem, że trzeba będzie na nich uważać. Słyszałem, że są niesamowitymi strategami, a ich inteligencja nie ma sobie równych. Mimo to przywitałem się krótkim skinięciem głowy czekając na resztę. Później kolejno przychodzili Ayatsuri, Sabaku i Senju, których to tak samo witałem czy to krótkim "Witam", czy to skinięciem głowy. Póki co nie chciałem być zbyt rozmowny, wolałem to zostawić na później. Mimo to, że nie chciałem ukazywać za bardzo emocji kolejny gość, rozchulał nieco stoicki spokój. Wtem, na samym końcu pojawiła się kruczowłosa postać mężczyzny, którego widok zdziwił mnie niesamowicie. Mimo, że moja mimika twarzy się nie zmieniła to wewnątrz mnie nie wiedziałem o czym myśleć. Zostałem postawiony przed faktem własnych wyobrażeń, że ten moment nadejdzie. Zastanawiałem się jak zareaguje na jego widok, co zrobię. Milion planów, strategii i teraz gdy doszło do tego momentu zastygłem, pustka. Lustrowałem go spojrzeniem, pustym spojrzeniem mego jednego oka. Gdy usiadł naprzeciwko mnie uznałem, że póki co nie mogę nic zrobić, po prostu czekać. Mimo to jeszcze przez chwilę się na niego gapiłem będąc ciekaw czy połączy fakty związane z moją osobą i turniejem sprzed kilku lat, czy weźmie mnie po prostu za swego politycznego wroga. Gdy się przywitał, ja zaś pewnym siebie głosem, nie za głośnym ale takim by go usłyszał wypowiedziałem prosto w jego oczy: -Witam. - Po czym znów tak jak wcześniej zmieniłem swój cel obserwacji raz to na wejście do sali, raz to na pozostałych Liderów. Żadnych nerwowych ruchów, czysty profesjonalizm.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#123 2019-06-16 11:15:50

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Pałac

http://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/1141.pnghttp://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/2410.jpg
Lider Akio Namikaze | "Elita"Jiro Namikaze

  Lider klanu był w dość poważnym nastroju, miał już okazję spotkać się z kilkoma liderami klanu, ale nigdy z aż tyloma i w tak małej sali. Nie wiele mówił przez podroż, właściwie nie odzywał się do swojego towarzysza, który mógł się tylko zastanawiać czemu został wybrany spośród wszystkich ninja klanu, aby mu towarzyszyć. Tym bardziej, że niewysoki chłopak nie wyglądał na kogoś kto mógłby ochronić swojego lidera w wypadku niebezpieczeństwa. W końcu jednak zbliżali się do do sali w której miało odbyć się spotkanie. Widok strażników w złotych zbrojach wywołał uśmiech na twarzy Akio, przepych i dekoracje nie miały zbytniej wartości bojowej, wątpił czy strażnicy byliby w stanie powstrzymać jego towarzysza a co dopiero 10 ninja rządzących najpotężniejszym organizacjami militarnymi tego świata.
- Nie przejmuj się niczym, to spotkanie prawdopodobnie jest bez znaczenia, staraj się zapamiętać i dowiedzieć jak najwięcej o przedstawicielach innych klanów nie zdradzając za wiele o nas. No  i staraj się nie ośmieszyć naszego klanu. - rzucił do Jiro przed wejście po czym uśmiechnął się mijając strażników. Na sali było większość zainteresowanych, chociaż dość mało znajomych twarzy. Szybko rozejrzenie się po sali dało doskonałe rozeznanie w sytuacji. Wzrok Akio błyskawicznie zlokalizował wszystkie newralgiczne punkty tego spotkania i przystąpił do działania. Mężczyzna ruszył do wybranego strategicznego miejsca bez słowa i zbędnej zwłoki... Stanął przy barku z luksusowymi napojami wyskokowymi, z których część była starsza niż on sam, a większość kosztowała fortunę. Usytuowanie barku w lewym rogu sali zapewniało mu doskonały widok na zgromadzonych na mocno odsłonięty dekolt przedstawicielki klanu Senju, na którym jego wzrok bezwstydnie się zatrzymał, podczas nalewania trunku.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Yocharu

Wbrew wcześniejszym radą wyglądało, że to lider klanu jest źródłem psucia reputacji Namikaze podczas konferencji, a nie Jiro. - Wygląda na to, że jeszcze nie wszyscy przybyli, jeżeli jesteś tak zmęczony, że nie możesz zaczekać na resztę, to nie zważaj na kulturę i sobie usiądź - powiedział do Jiro, wskazując na miejsce pomiędzy Uchihami a Nara. Dając tym znać, że nie podoba mu się zachowanie innych liderów, których zdawał się ignorować.

Ostatnio edytowany przez Akio (2019-06-16 11:18:44)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#124 2019-06-16 21:02:00

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Przez cały ten czas starałem się unikać grupowych zgromadzeń, w których udział brały głowy państw bądź przywódcy klanów. Każdy, kto wtedy był na arenie w Enko, dobrze wie, że takie spotkanie, mimo o podobnych motywach, nie zakończyło się najlepiej. Nic nie wskazywało na to, by tym razem miało być inaczej, a przynajmniej jeżeli spojrzy się po przez pryzmat tamtych wydarzeń. Zarówno ja jak i rada skupiliśmy się na modernizacji wioski, a także powolnym odzyskiwaniu kontroli nad własnym terenem. Baigai należało do Kiyoshi, lecz po dawnych rozmowach z Lordem, wyraźnie odczułem, że zatracił do nas zaufanie, mimo że raczej wiedział o naszej niewinności. A przynajmniej dowiedział się później, co nie wiele zmieniło jego nastawienia.
    Nie zamierzałem pozostać bierny razem z klanem, który przyszło mi prowadzić ku lepszej przyszłości.
    Dzisiejsze zgromadzenie nie tylko miało objąć nas jako liderów klanów, ale także Feudali, którzy zapewne podczas swych rozmów wspomną o grupach ninja, których trzymają w granicach swojego państwa. Być może to będzie kluczowym punktem, które zmieni aktualną sytuację w Kraju Ziemi. Osobiście zgładziłbym Hyuuga za podejście, które reprezentują i z prywatnych pobudek, lecz tym samym, niestety ale równowaga zostałaby zachwiana i my jako mieszkańcy Kraju Ziemi stalibyśmy się celem pozostałych wielkich nacji. Pech.
    Do Kraju Księżyca udaje się niepierwszy raz. Wcześniej miałem okazję wziąć udział w turnieju, w którym to poznałem kilka ciekawych osób. Raczej nie będzie mi dane powtórzyć tego raz jeszcze, a wręcz odwrotnie. Wyższość i chęć ukazania swojej mocy zapewne będzie biła od każdego. Niechaj i tak będzie. Wymagana była osoba towarzysząca, więc zabrałem ze sobą członkinie oddziału szpiegowskiego, która powinna w tej sytuacji wykorzystać swoje umiejętności najlepiej, a na pewno lepiej niż ja. Tym razem postawiliśmy na transport tradycyjny. Przejażdżka wozem jeszcze nikomu nie zaszkodziła, lecz zdecydowanie do najprzyjemniejszych nie należała.
    Gdy znaleźliśmy się na przeciwko pałacu skierowałem swoje oko na mury, a następnie obiekty i ludzi znajdujących się przed budynkiem. Nie wiedziałem z czym możemy mieć do czynienia więc chciałem się o tym przekonać wcześniej. Jednakże prawdziwa zagadka czyhała wewnątrz pałacu. Dlatego też skierowaliśmy się w stronę wrót głównych żwawym krokiem. Nie chciałbym, żeby nasza delegacja przybyła jako ostatnia i czuć spojrzenia oraz presję wszystkich niczym przy wchodzeniu do jaskini lwa.
    Bogate wnętrze mówiło o przepychu jaki przepełnia to miejsce, a uzbrojona straż miała zagwarantować bezpieczeństwo. Tylko czyje? Bo jestem święcie przekonany, że nie chodziło o nasze. Być może przewidzieli sytuację, że sprawy mogą sie potoczyć podobnie jak w Enko i po prostu wolą dmuchać na zimne. W końcu dotarliśmy do celu. Ogromna sala, po środku której znajdował się stół, przy którym zasiadała już większość liderów klanów i organizacji. Niektórych już spotkałem, o niektórych słyszałem, zaś innych widziałem pierwszy raz na własne oczy. Westchnąłem i pokręciłem delikatnie głową. Miało być inaczej, a jak zwykle przybywam prawie na końcu. Mówi się, że najlepsi przybywają na końcu, ciekawe ile w tym prawdy. Zbliżając się do jeszcze wolnych krzesełek kiwnąłem delikatnie głową na znak przywitania się wypuszczając krótkie - Witam. - Następnie zająłem wolne miejsce pomiędzy przedstawicielem Uchiha, a liderem klanu Ayatsuri. Nie znałem dokładnie ich statusu na scenie politycznej, ale jednego z członków delegacji klanu z Hidari poznałem wcześniej i uznałem, że lepiej będzie się kisić tutaj niż obok Sabaku czy Samotników, którzy spowodowali całe to bagno podczas turnieju. Dałem również pozwolenie Naoko, by działała wedle własnego upodobania jeżeli chodzi o wyłapywanie szczegółów podczas przyszłej narady.

Graficzki dodam później :v

Offline

 

#125 2019-06-17 01:24:12

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Pałac

     Twarz Saoriego okrywała biała maska przedstawiająca ponure, znudzone oblicze. Stanowiła element anonimowości, choć nie ograniczała pola widzenia. Sam Aburame, niezmęczony podróżą, z pełną uwagą, stanął za przywódcą Samotników w bezruchu. Ze złożonymi rękoma na torsie spoglądał od niechcenia na zebranych wokoło liderów i ich przydupasów. W jego ocenie prezentowali się dość marnie. Nie skinął głową, ani nie przywitał zgromadzonych.
     W zamian za to, gdy przybył lider Kiyoshi, a brakło jedynie Wyrzutków oraz Hyūga, sięgnął prawą ręką po notatnik. Dłoń poczęła szkicowanie wizerunków siedzących przy stole. Tuż po tym przedstawiciel Nikushimi przystąpił do opisywania ich zachowania.
     Tak też był szkolony. A zatem z zamiarem czekania na rozpoczęcie posiedzenia, nie zamierzał marnować czasu na picie alkoholu czy stukanie palcami o blat stołu. Informacje przede wszystkim.

     [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#126 2019-06-17 01:41:14

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Pałac

http://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/1338.png   http://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/2246.jpg
Przedstawiciel Wyrzutków Yoshimaru | Towarzysz Mikuni Morri

     Yoshimaru przekroczył próg pomieszczenia rytmicznym krokiem. Ciało Wyrzutka opiewało luźne ubranie, nieeleganckie. Nie miał bowiem zamiaru stroić się w szaty ograniczające ruch. Do pasa przypięte były dwie katany, zaś ręce pokrywała para ciężarków. Podobnie jak nogi.
     Po podejściu do stołu przedstawił się, a następnie wskazał dłonią na towarzysza i podał również jego imię. W związku z pewnymi okolicznościami, aktualny przywódca organizacji z Ronin no Kuni nie mógł przybyć. Dwójka nowych stanowiła zatem poselstwo. Czarnowłosy zajął miejsce pomiędzy posępnym liderem Nara, a głową Uchiha. Rozsiadł się wygodnie i nie szczędził uśmiechów. Ogarniał go dobry humor. Jedyna rzecz, która mu wadziła w tym zgromadzeniu to obecność Samotników. Opiewał nadzieję, że dzisiaj zostanie im wymierzona sprawiedliwość. Bądź, co bądź nie obawiał się ich przedstawiciela. Zielone włosy, doprawdy? Parsknął pod nosem przewracając oczyma.

Offline

 

#127 2019-06-17 23:22:41

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Pałac

      Nie wiedział zbyt wiele. Nie miał pojęcia, dlaczego to właśnie on został zaproszony na te spotkanie. Wydawało się, że w wiosce jest wiele bardziej odpowiednich osób, zarówno silniejszych w boju, jak i bardziej doświadczonych w kwestiach dyplomacji. Sam ninja mógłby wymienić masę lepszych kandydatów. Mimo to, Akio z jakiegoś powodu postawił właśnie na niego. Nie zamierzał jednak podważać jego decyzji, lider Namikaze na pewno nie zrobił tego przez przypadek.
      Mężczyźni weszli do środka, gdzie młodzieniec od razu wypatrzył kilka znajomych twarzy. Część z nich widział na igrzyskach, jednak w większości trwało to najdłużej kilka chwil. Nie posiał wiedzy na temat ich umiejętności, jednak wiedział, że są to jedni z najsilniejszych ninja na całym świecie. Zabawne, że podczas zawodów myślał, że jest w stanie z nimi konkurować jak równy z równym. Może dlatego to właśnie on się tutaj zjawił? Już kiedyś na nich trafił, może lider pomyślał, iż młodzieniec wie coś więcej na ich temat?
      Miał prosty plan - trzymać się blisko Akio, który na razie zajął się jakimiś trunkami. Powiedział coś o miejscu między Uchiha i Nara, jednak zanim Jiro zdążył o tym pomyśleć, ktoś już je zajął. Rudowłosy na razie postanowił się nie ruszać, podobnie jak jego towarzysz, chwycił za jeden z napojów. Spojrzał na twarz kolegi, który bardzo mocno wpatrzony był w jeden punkt. Rzuciło mu się w oczy coś, czego młody nie potrafił dostrzec. Na co właściwie patrzył, coś już wywęszył?

Offline

 

#128 2019-06-18 01:06:03

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Pałac

   
    Pałac może i mógł zachwycić ścianami kunsztownymi i wysublimowanym doborem dekoracji wzorzystej, ale sądu palącego nozdrza zamaskować się tym nie dało. Smród metafizyczny być może dla innych nie wyczuwalny, jak chleb spleśniały skręcał żołądek. Jaki to zapach może wywołać takie skutki? Jaka woń, może poza tą słodką i lepką wonią mięsa zgniłego mogła tak człowiekowi odebrać do życia ochotę? To zapach w miarę, do tego opisanego wcześniej podobny, smród polityki. Najwyraźniej, jest jego cechą dystynktywną, że człowiek raz w nim unurzany nie może się nigdy go pozbyć, bo jakby sam od siebie zaczynał go wywąchiwać, od feralnego wieczora w szpitalu.
    Ogólnie osobliwy ten zapach unosił się tutaj, na kroku każdym, dało się nawet go wyczuć w pancerzach eleganckich, który każdy człowiek myślący traktowałby, jak obraz próżności — pokaz mody, nie możliwości. Natarczywość zaś jego rosła w tempie iście wykładniczym, gdy się wchodziło do pokoju zgromadzeń. Czułem się tu na plenum, jak zawodowy pijak na weselu abstynentów. Może właśnie dla tego, że niczym zawodowy pijak nie potrzebowałem nikogo do zabawy. Zbyt dużo wody w rzekach świata upłynęło, gdy po raz ostatni byłem w Tsuki, zbyt dużo fal rozbiło się o brzeg, odkąd byłem w Enko podczas igrzysk. Zdawało się, że czasu ocean wyschnął, od momentu, gdy po raz ostatni opuściłem Ronin no Kunin, przekraczając próg mego miejsca pracy.
    Przez to być może twarze obce tutaj zebrane nie wydawały mi się czymś, z czym chciałbym obcować. Ponieważ jednak rozkazem drakońskim zostałem wyrwany ze świata dawnych obowiązków i rzucony w świat zadań znacznie straszniejszych i obcych musiałem grać swą rolę obojętnie, jak bardzo mi się nie podobała. Ponieważ wymagała właśnie tego skinąłem głową oszczędnie w kierunku zgromadzonych, gdy Yoshimaru zupełnie niepotrzebnie zaprezentował moją osobę. Sam od siebie nie dodałem nic, bo właściwie nie było, co a nawet, jeśli zbyt okrutne miałem wrażenie, że byłby tylko głos wołającego na puszczę. Choć być może po raz kolejny, to było tylko kleimo wadliwych interpersonalnych umiejętności.
    Bez słowa, zatem zająłem wyznaczone mi miejsce, które znajdowało się za fotelem mego aktualnego przełożonego. Ten wydawał się traktować, to spotkanie tak radosnym, jak wycieczka do tego przybytku wątpliwej rozkoszy i niewątpliwej rzeżączki, które się zwie Okiyama. Ja zaś nie będąc w nastroju tak wybornym obserwowałem towarzystwo oczami podkrążonymi ze zmęczenia, ręce włożywszy do kieszeni białego kitla i wcisnąwszy grubą teczkę papierów pod pachę mierzyłem towarzystwo.
    Jednego z nich znałem, był to Yocharu Uchiha, ale okres wylewności, który kiedyś pozwolił nam pogawędzić w Enko miałem już za sobą. Zmarł on, jak pacjent, dla którego nie było nawet kwanta nadziei. Pacjent, którego zabiłem sam. Wzrok mój również czujnie podążył za spojrzeniem Yoshimaru. Był to przedstawiciel samotników. Dość dużo ostatnio przysporzyli mi pracy a samym Wyrzutkom kłopotów. Nie okazałem jednak przejęcie dreszcz obrzydzenia nie przebiegł mi twarzy. Zawsze uważałem, że każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu, do mnie zaś nie należało robienie tutaj scen dantejskich. Przynajmniej dopóki nie zostanę o to poproszony.
    Pomyślałem przez chwilę o Haruce i wraz z nieoczekiwanym szybszym uderzeniem serca zrobiło mi się trochę lżej. To ona najbardziej dopytywała się mnie, czego się spodziewam po tej wycieczce. Ja zaś nie miałem serca powiedzieć, że niczego dobrego. Nie przyznałem, że ludzie takiej magnitudy potrafią się naprawdę porozumieć i przy tym porozumieniu zważać na innych.


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#129 2019-06-19 21:04:52

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Pałac


       Wydawać by się mogło, że już wszyscy przybyli do Tsuki na oficjalne wezwanie. Po krótkim rozeznaniu, dochodziło się jednak do wniosku, iż brakuje tu przedstawicieli klanu o dość charakterystycznym wyglądzie. Hyuuga nie przybyli. Nikt z tu obecnych nie posiadał informacji na ten temat a i sami posiadacze białych oczu, nie połasili się o choćby drobny liścik z odmową. To przysporzyło nieco kłopotu. Rozpoczęcie rozmów przeciągnęło się w czasie a cierpliwi włodarze, mając nadzieję że brakujące ogniowo w końcu przybędzie, w ciszy wyczekiwali nadejścia Hyuuga. To się jednak nie wydarzyło. Ostatecznie stwierdzono, że dano im wystarczającą ilość czasu na podróż i nie mogą zwlekać ze względu na pozostałych, równie ważnych gości Tsuki no kuni.

https://i.imgur.com/SOQf3NA.jpg


       Po upływie godziny od momentu wkroczenia do sali ostatniego z liderów, w drzwiach pojawił się wysoki mężczyzna o siwych włosach zarówno na głowie jak i brodzie. Choć stąpał pewnie a jego spojrzenie było przenikliwe i momentami przerażające, biło od niego uczucie zmęczenia. Blizna na prawym poliku i podkrążone oczy komponowały się z pozostała częścią twarzy w sposób mówiący wszystkim jak wiele ten człowiek zniósł w ciągu swego żywota a stanowisko jakie miał pełnić, dopełniało cały jego obraz. W towarzystwie dwóch strażników w złotych zbrojach, zbliżył się do stołu, opierając rękę o jedno z wolnych krzeseł, które pozostało w sali, spoglądając ostentacyjnie na niezajmującego żadnego miejsca Akio. Powoli odsunął siedzisko, usadawiając się na nim i przysuwając do stołu. Odchrząknął jak na starszego człowieka przystało i położył dłonie na blacie.
       - Witam wszystkich zgromadzonych - rzekł niskim głosem - Nazywam się Hoan Sasaki i zostałem wybrany głową i przedstawicielem wszystkich lordów feudalnych, stając się tym samym posiadaczem pałacu, w którym mam zaszczyt was gościć. - słowa choć grzeczne, w jego ustach wybrzmiewały jak rozkazy, dając wszystkich do zrozumienia, że tak naprawdę to oni mają zaszczyt mogąc siedzieć przy tym samym stole co on. - Jak widzę, brakuje klanu Hyuuga, który postanowił nie informować nas o swej decyzji. Muszą się liczyć w takim razie z konsekwencjami jakie zostaną owemu klanowi przestawione i wyegzekwowane. W każdym razie, jak mniemam wszyscy wiemy po co się tutaj zebraliśmy. Sytuacja polityczna pomiędzy klanami stała się przez ostatni czas bardzo nieczytelna co wprawia świat w zakłopotanie. Nie możemy pozwolić sobie już na taką sielankę jak sprzed stu laty, kiedy to podejmowaliście konflikty wedle własnego uznania. Zajmujecie ziemie pewnych krajów a wasze postępki mają na nie wpływ, czasem lepszy czasem gorszy a nawet momentami katastrofalny. By świat nie popadł w ruinę a wasze klany mogły prosperować i zarabiać, należy wszystko uregulować - powiedział, poprawiając okulary, rozglądając się po wszystkich obecnych i odbierając garść papierów od strażnika - Naszymi odnośnikami w tej sprawie są dwa wydarzenia. Mówię tutaj o bitwie w Yu no Kuni oraz o Igrzyskach w Enko. - Ponownie zerknął na raczącego się alkoholem Akio. - Zacznijmy od tego pierwszego. Według raportów jedną stronę konfliktu reprezentowali: Samotnicy oraz Senju, zaś drugą Wyrzutki, Uchiha oraz Namikaze. Rzekomo znajdować się tam mieli również Kiyoshi, lecz z braku informacji, prosiłbym za chwilę o ustosunkowanie się do sytuacji. Konflikt zakończył się bez oficjalnego zwycięzcy z powodu rzekomego pojawienia się jednej z legendarnych ogoniastych bestii. Co do drugiego wydarzenia to o stronach konfliktu ciężko mówić, lecz za prowokatorów uznaję się Samotników, wykonując zamach na świętej pamięci lidera nieobecnego dziś klanu Hyuuga. Klan Uchiha, Kyioshi oraz Wyrzutki, według kolejnego raportu, pomagali w opanowaniu sytuacji klanowi Namikaze w zaistniałym kryzysie. Klan Sabaku oraz Ayatsuri miał nie wykazywać się szczególnym zainteresowaniem a nawet, jak w przypadku klanu Senju, wspierać Samotników w działaniu. - odłożył kartki na stół po czym wyciągnął z kieszeni chusteczkę  wycierając nią okulary - To wszystko to tylko informacje. Szczerze mówiąc nie zamierzam was tu teraz godzić, jednać i zaprosić na piknik. Chce tylko wiedzieć kto z kim się trzyma, na jakich warunkach i do czego to wszystko prowadzi. Wiem, że może się wam wydawać to błahe, jeżeli wszyscy będziecie chcieli to mogę wam nawet wykupić neutralną glebę, na której będziecie prowadzić swoje wojenki ale póki ja tutaj rządzę, nie będziecie mi tu mieszali spraw politycznych całych krajów! - Wykrzyknął na koniec, podkreślając powagę uderzeniem pięścią w stół. Wypuszczając w ten sposób emocje, ochłonął w kilka sekund, dodatkowo biorąc kilka relaksujących wdechów. - Tak więc z racji wielu oskarżeń na organizację Samotników, proszę o oficjalną wypowiedz Lidera Kaguya Keisuke.

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2019-06-19 21:05:06)

Offline

 

#130 2019-06-20 13:57:48

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Nadszedł ten czas, gdzie musiałem zrobić to co należało. Gdy nadszedł oficjalny przedstawiciel lordów feudalnych i powiedział to co miał do powiedzenia zacząłem już układać sobie wszystko w głowie. Wpatrywałem się w niego by wyłapać każdy szczegół opierając się na splecionych ze sobą dłoniach. Wtem, usłyszałem swoje imię. Wiedziałem, że jako pierwszy będę musiał się tłumaczyć z tego co działo się przed laty. Saori odsunął się od mojego krzesła tak, bym swobodnie mógł z niego wstać, a następnie połknąłem dosłownie kilka łyków wody z wcześniej przygotowanej szklanki. Nie minęły może nawet trzy sekundy, a ja już byłem gotowy na długie i skrupulatne wyjaśnienia: - Chciałbym ponownie przywitać wszystkich tu zgromadzonych jako nowy Lider Organizacji Samotników. Chciałbym również nie owijać w bawełnę i nie bawić się w zbędne ceregiele i sztuczne uprzejmości dlatego od razu przejdę do rzeczy. - Tu skierowałem swój wzrok bezpośrednio na staruszka i mówiąc twardym i z nutką zażenowania głosem dopowiedziałem: - Pragnę zaznaczyć, że jeśli chodzi o wydarzenia w Yu no Kuni wasz informator popełnił małe błędy. Strony konfliktu przedstawiały się nieco inaczej, a mianowicie: Kraj Gorących Źródeł reprezentowała moja organizacja wraz z Klanem Uchiha w momencie, gdy ich przedstawicielem była Setsuna Uchiha. Niestety poniosła Śmierć w bohaterskiej bitwie z Bijuu. Kraj Ognia zaś zasilały szeregi Senju, Kyioshi oraz Wyrzutków. - Tu zaś zacząłem już spoglądać na wszystkich zgromadzonych, nie pomijając dosłownie nikogo, aby chociaż przez te kilka sekund mógł spojrzeć mi w oczy i zdać sobię sprawę, że mimo mojego młodego wieku, trzeba się wciąż liczyć z Organizacją Samotników: - Na dodatek nie wiem czy wasze raporty wspomniały również o sojuszach, które nastąpiły, miały nastąpić bądź zostały zerwane. Setsuna Uchiha oficjalnie sprzymierzyła się w tamtym czasie z Samotnikami chcąc przypieczętować rozejm i sojusz zaślubinami z tego czasu aktualnym Liderem którym był Ichuza Futago. Wyrzutki zaś mimo przyjaznych stosunków z nami, postanowili opowiedzieć się po stronie Kraju Ognia mordując tak naprawdę swoich sprzymierzeńców, tych z przeszłości i tych aktualnych. Więc mam nadzieję, że znajdziecie chwilę czasu by wysłuchać jak naprawdę wyglądała jedna z największych masakr, które widział ten świat. - Ponownie wziąłem łyka wody, a po kolejnych cennych sekundach kontynuowałem: - Posiadam dokładne raporty tego co tam się działo, wszystko sprawdziłem także na podstawie weteranów wojennych, świadków i tych, którzy spisywali wydarzenia z tamtych lat na własną rękę. Moja organizacja oficjalnie poproszona przez Lorda Gorących Źródeł aby zaniechać ekspansji agresywnego Kraju Ognia na ich Kraj. Oblężenie się dłużyło, brakowało jedzenia, pleśń ogarnęła ubrania, namioty, resztkę pożywienia. Każdy miał już serdecznie dość wojny, która odcisnęła tak wielkie piętno w naszych umysłach i sercach, a skutki widzimy aż do teraz. Yu no Kuni do tej pory nie odzyskało rekompensaty ze strony barbarzyńskiego Ognia, Wyrzutki po swojej masakrze wciąż mają z nami negatywne relacje, Uchiha zaś zapomnieli z kim tak naprawdę powinni się jednać. Walk nie było wtedy końca, aż do pewnego momentu. Bijuu, które wtedy zaatakowało spowodowało chwilowy rozejm między siłami zbrojnymi i liderami. Po przechwyceniu bestii rozejm ustał, a nasze siły zaatakowały Shinsaku Nakayame aby odebrać mu ogoniastą bestię którą schwytał. Tak, to była już tylko i wyłącznie wojna o to, kto zostanie Jinchuriki, kto przejmie zbiornik z niemierzalną ilością chakry. Mimo, że nie udało nam się schwytać tego co chcieliśmy, powiedzcie mi... Czy dobrze się stało, że taka moc znalazła się w rękach tego człowieka? Gdzie on teraz jest? Gdzie się znajduje Lider Wyrzutków, który to właśnie chciał przejąć władzę nad Shukaku - Jednoogoniastym? user bluźni wie szczerze mówiąc, czy żyje, czy bestia jest na wolności czy nie. Jednego jestem niestety pewny, moi rodacy powinni wtedy wygrać i pilnować tego, co sprawia tak wielkie zagrożenie dla świata bo póki nie jestem pewny co się aktualnie dzieje z bestią i jej posiadaczem, nie mam zamiaru myśleć że naszej bądź waszej rodzinie nic nie grozi. W tej sprawie nie mam nic więcej do dodania. - Wziąłem głęboki oddech, znów wziąłem kolejny łyk wody. Nie byłem zestresowany, nie bałem się tego co powiem. Jedyne co chciałem osiągnąć to naprawić zszargane imię mojej organizacji, naprawić to co sam też zacząłem: - Jeśli zaś chodzi o wydarzenia związane z Igrzyskami w Enko. Mam nadzieję, że wasz raport był lepiej przygotowany niż ten związany z wcześniejszym tematem. Dla pewności jednak przekażę wszystkim jak to wyglądało ze strony Samotników oraz mojej bo sam brałem udział w tym przedsięwzięciu. Przejdźmy więc od razu do wydarzeń podczas wybuchy, pożaru, mojego zniknięcia z areny w momencie gdzie dzielił mnie włos od wygranej. Wielu z was pewnie się zastanawia dlaczego Ichaza Futago mnie zabrał na widownie w momencie zamętu. Wytłumaczenie jest bardzo proste. Kami, domniemana organizatorka całego chaosu i zła wcielonego... Była wtedy moim mentorem. Była dla mnie niczym matka, a ja dla niej niczym syn. Wielu z was też ma rodziny: córki, synów braci i siostry. W takich sytuacjach najważniejsze jest by ich chronić i myślę, że wielu z was postąpiło by tak samo jak ona. Kolejną kwestią jest kwestia naszego w cudzysłowie zamachu, na lidera klanu  Hyuuga. Na arenie znaleziono kości prawda? Porozrzucane na wszystkie strony świata. Na dodatek zostały one wzięte za dowód naszej winy. Cóż, są to moje kości których użyłem z rozkazu mojej mistrzyni, aby spacyfikować klan Kyioshi który w tym czasie był również oskarżony za zabicie przywódcy białookich. Był to prosty rozkaz, który musiałem wykonać. Nie ma innych dowodów na to, że moja organizacja maczała palce w tym całym zamieszaniu. Mam sporządzone raporty, które zostały sporządzone przez najlepszych i wątpię by coś mi tam umknęło. Jednakże, jeśli wy moi drodzy Liderzy, bądź ty - Szanowny Hoanie Sasaki, macie do mnie jakieś pytania, zadawajcie je śmiało. Nie mam nic do ukrycia bo jestem pewny naszej niewinności w tej sprawie. Jeśli jednak ufacie moim kompetencjom i zdolnościom gromadzenia informacji lepiej niż tutejszych radnych to nie mam nic więcej do dodania. - Po czym usiadłem ponownie na swoim miejscu czekając na reakcje innych tutaj zgromadzonych. Jak dobrze było to w końcu powiedzieć i mieć ten pierwszy krok za sobą...

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2019-06-20 14:56:50)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#131 2019-06-21 02:10:53

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Pałac

     Gdy zielonowłosy przemówił, twarz Wyrzutka przybrała kamiennego wyrazu. Zaciskając palce na blacie, Yoshimaru zmierzył wroga przeszywającym, chłodnym spojrzeniem. Wyczekał aż zakończy swój potok słów, by również przemówić. Uśmiech i radość momentalnie zanikły.
     - Klany i organizacje pełnią funkcję najemną. My, Wyrzutki, nie mamy obowiązku wypowiadać się po stronie uciśnionych. Stanęliśmy za chorągwią Ognia, ponieważ tego chcieliśmy. Żaden z nas tutaj, z wyjątkiem Pana Sasaki, nie należy do areny politycznej. Nie naszym zmartwieniem rekompensaty i zadośćuczynienia. Walczymy tylko dla złota, honoru i ewentualnych przywilejów. Wy, Samotnicy, jako nasi sprzymierzeńcy wybraliście inną drogę, choć mogliście walczyć ramię w ramię z nami. - Zaznaczył, iż to nie tylko ugrupowanie z Ronin no Kuni złamało pakt sojuszniczy. Następnie odniósł się do słów o Shinsaku.
     - Oczywiście, że dobrze się stało. Jeśli szanowny lider Samotników tak bardzo martwi się o losy naszego przywódcy i bestii, może wystarczyło posłać gońca i zapytać? Bestia nie stanowi zagrożenia dla nas, ani dla nikogo innego na tym świecie. Z tego natomiast nie muszę się tłumaczyć. Za to wy z haniebnych czynów owszem. - Zacisnął dłonie. Dopuścili się ataku na Wyrzutków pierwsi. Choć głowa czarnowłosego parowała, ruszył z kolejnym tematem.
     - Wygodnie jest zasłaniać się brakiem dowodów, prawda? - Zapytał retorycznie, przenosząc wzrok na przewodniczącego spotkania.
     - Panie Hoan, rozumiem, że wydarzenia w Enko są jednym z ważniejszych powodów naszego zgromadzenia. Zakończmy zatem ten wątek i sprawdźmy, czy lider Samotników mówi prawdę. Wystarczy jeden neutralny ninja ze zdolnością infiltracji wspomnień. Zapewne wyciągnąłby z umysłu Kaguya potrzebne informacje. A ten, jeśli nie kłamie, zgodzi się. Prawda? - Przeniósł spojrzenie z powrotem na siedzącego Keisuke.

Offline

 

#132 2019-06-21 19:00:06

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Ostatnim klanem, który winien się zjawić na obrady byli Hyuuga, którzy jak wiadomo postanowili odizolować się od reszty społeczeństwa, co z kolei nie było takie złe. Sam przez ostatni rok rozmyślałem czy czegoś podobnego nie zrobić w przypadku mojego klanu. Los nie był nam przychylny, a do tego ciągle w szeregach kryształowych ninja wisiało widmo konfliktu z Hyuuga, który starałem się złagodzić, na tyle by nie miało negatywnego wpływu na decyzje podejmowane w obrębie Baigai. Nie mogliśmy sobie pozwolić na kolejny spór, który wciągnąłby nas w mroczne widły wojny. Mimo naszej deklaracji przeciwko Samotnikom, za to co nam uczynili, chciałem by cały klan skupił się najpierw na odbudowie i wyszkoleniu nowych ninja, którzy zawalczą o przyszłość Kiyoshi.
    W końcu zjawiła się ważna persona, która ni stąd ni zowąd zaczęła się rządzić. Westchnąłem. Wygląda na to, że Hoan Sasaki, właściciel pałacu, będzie tym, który zatwierdzi oficjalnie regulacje między wszystkimi klanami i organizacjami. Nie uważam, żeby był to skuteczny pomysł. Jak podkreślił to reprezentant Wyrzutków, nie walczymy dla kraju, a dla złota i przede wszystkim dla siebie. Osobiście nie widzę sensu tej całej narady, gdyż koniec końców i tak prawdziwe sojusze potworzą się gdzieś na boku, w tajemnicy. Jak to ninja mają we krwii.
    Jednakże zawiązała się ciekawa dyskusja i będąc szczerym byłem ciekawy jej końca. Bardzo bym chciał ujrzeć porażkę Samotników, chociażby na forum dyskusyjnym. Dodatkowo jest to wyśmienita okazja by poznać umiejętności ninja, którzy być może w przyszłości okażą się naszymi przeciwnikami. - Również chciałbym poznać prawdę, a nie suche raporty, które równie dobrze mogły zostać specjalnie przygotowane. - Dopowiedziałem spoglądając obu liderów, którzy w chwili obecnej toczyli dyskusje. Jeżeli chcemy dojść tutaj do jakiegoś porozumienia, winniśmy wyłożyć kawę na ławę. Poza tym chciałbym poznać bliżej wątek bitwy o Jednoogoniastego, o której słyszałem, lecz nie czytałem jeszcze zapisków w klanowych archiwach.
    - Dodatkowo pozwolę sobie odpowiedzieć z góry na pytanie, które później może paść. Walki w Yu no Kuni toczyły się na długo nim zacząłem piastować urząd lidera, a sam byłem obecny w zupełnie innym miejscu, dlatego też wątpię aby moje informacje okazały się w jakikolwiek użyteczne czy chociażby wiarygodne. - Odpowiedziałem opierając sie wygodnie na krześle i kierując swoje oko na pierwszoplanowe postacie, które zdecydowanie w chwili obecnej grały główne role. Czekałem.

Ostatnio edytowany przez Suoh (2019-06-21 19:01:19)

Offline

 

#133 2019-06-22 21:47:57

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Pałac

    Hoana z wyglądu nie sprawiał wrażenia kogoś, kto pełnił rolę przedstawiciela Lordów feudalnych, bardziej budził wrażenie generała niż właściciela pałacu. Dlatego tym większe były rozczarowanie Akio tym, jak przedstawił całą sytuację. Pierwsze wrażenie natychmiast zniknęło, traktował ninja jak zabawki i podwładnych, na których może krzyczeć. Chociaż nie pokazał tego po sobie w środku, aż cały się zagotował. W dodatku te jego informację pełne luk i kłamstw, udział Namiakze w wojnie. Mało z czego Akio był tak dumny jak zachowania status quo i trzymania się z dala od wojen odkąd został liderem.  Propozycja neutralnej ziemi dla naszych zabaw, brzmiała jak obelga.  Jakby na prawdę jedyne na czym klanom zależało to pozabijać się nawzajem. Już miał zacząć działać, jednak lider Samotników postanowił dostosować się do rozkazu. Namikaze był ciekawy tego młodziana, kojarzył poprzednich liderów Samotników mniej lub bardziej i wiedział, że poprzeczka była zawieszona dość wysoko. Czym więc wyróżnił się ten chłopak, że organizacja postanowiła wybrać go jako swojego przywódce. Cóż zdawała się, że niczym. Co prawda zyskał na początku sporego plusa za częściową korektę informacji, jednak chwilę później wprost przyznał się do zdrady sojuszników tylko dlatego, że to nie oni zdołali pochwycić Bijuu. Jedno to zdradzić sojusznika, co innego to przyznać się do tego. Jeszcze próbował całą winę zrzucić na Shinsaku, jakby jego śmierć i ponowne uwolnienie bestii było rozwiązaniem problemu... Tłumaczenie co do wydarzeń w Enko też nie trzymały się kupy, wyglądało na to, że Keisuke sam sobie kopie grób. Z drugiej strony możliwe, że był geniuszem bo wraz z lordem pałacu udało im się wyprowadzić lidera Namikaze z równowagi. Nie pomógł nawet fakt, że Wyrzutki przysłały kogoś kto gadał z sensem, większym nawet niż jakby sam Shinsaku tu był. Lider Kiyoshi z pewnością nie miał aury swoich poprzedników, starł się wytłumaczyć przeszłość tym, ze nie był u wczas liderem jakby to miało znaczenie.
- Drogi lordzie, tego pałacu - rozpoczął zimny spokojnym głosem, który kontrastował z wyraźnie rozemocjonowaną końcówką wypowiedzi Hoana. - Mam nadzieję, że zarządzanie  pałacem wychodzi Ci lepiej niż zbieranie informacji. Jak słusznie zauważył kolega z organizacji Samotników, Namikaze pozostali neutralni w obliczu ostatnich Wojen. Ostatnia wojna w której braliśmy udział to starcia z mistrzem ze wschodu, który gdyby nie poświecenie klanów, między innymi mojej kuzynki podbiłby kraje tego regionu, podczas gdy wszyscy lordowie nie byliby się temu przeciwstawić. Takie bowiem jest zobowiązanie klanów, obrona kraju w którym mieszkają przed zagrożeniami z zewnątrz tych krajów, nic więcej, nic mniej. Po za tym możemy dowolnie przyjmować zlecenia. Fakt niektóre klanu postanowiły aktywniej wziąć udział w wojnie  między lordem ognia, a lordem gorących źródeł. Fakt większość żołnierzy zginęła, ale to nie nasza wina, że nie umiecie ich wyszkolić i zamiast tego odziewacie ich w złote zbroje żeby podbić swoje ego. Z nami też tego próbowaliście, kiedy to lord kraju wody namówił lorda wiatru na pomoc w organizacji igrzysk ninja. Jak się okazało nie jesteśmy tylko zabawkami na które ładnie się patrzy. Było w tym trochę mojej winy bo zorganizowałem wcześniej turniej w Enko, jednak podszedł do tego znacznie bardziej profesjonalnie niż owi lordowie. Szczerze mówiąc tak zorganizowany turniej aż prosił się o zamach. Łapanie całej widowni w genjutsu brzmi jak kpina. Równie dobrze co nas oskarżać możemy założyć, że odpowiedzialny za atak był któryś z lordów który chciał osłabić kraj Ziemi. - słowo lordów wypowiadał ze specjalnym naciskiem, podkreślając że winę za wszystko, ponoszą lordowie. Spojrzał prosto w oczy Sasakiego, po czym podszedł powoli w kierunku stołu odstawiając szklankę trunku, którego nie zdążył upić chociażby łyku. - Mówisz więc panie Keisukę, że zawarliście rozejm w celu powstrzymania bijuu, a kiedy to się udało jednak nie do końca po waszej myśli, postanowiliście spróbować go uwolnić z powrotem, kiedy wszyscy byli już wyczerpani walką i pozbawieni osoby, której udało się go zapieczętować. Faktycznie brzmicie jak ktoś zaufany, żeby pilnować bestii. Skoro już przy temacie zaginięć jesteśmy co słychać u Akemiego? Muszę też powiedzieć, że jestem niezwykle zazdrosny o twoją więź z mentorką. Zachowała się jak prawdziwa troskliwa matka, która chwilę po tym jak zapragnęła cię chronić przed zamachowcami, wysyła cię ze śmiertelnie niebezpieczną myślą, żeby tych zamachowców pochwycić. - nie było to w stylu Akio, ale nie mógł się powstrzymać od wytknięcia błędów logicznych liderowi samotników, za czasów Ichuzy czy Akemiego takie tłumaczenia na pewno nie miałyby miejsca. Pewnie w ogóle by się nie pojawili albo rozwalili by cały pałac za samą próbę ich przesłuchania i tak bezczelne pytanie, zaczął doceniać ich rolę w tym całym politycznym gównie i tego jak trzymali lordów za jaja. Cóż ktoś musiał tą rolę przejąć -Zostałem zaproszony na spotkanie liderów klanu i lordów, tymczasem nie widzę tu lorda wiatru tylko kogoś kto pragnie być lordem, ale mu to nie wychodzi. Możesz być przedstawicielem kogo tylko chcesz, ale mnie obowiązuje tylko bezpośrednia układ z lordem wiatru, jeżeli zaraz go tu nie przyprowadzisz uznam nasze spotkanie za zakończone, a twoje życie za zbędne - powiedział po czym cisnął(szybkość 300) kunai celując w miejsce w oparciu krzesła tuż obok głowy naszego gospodarza.

Ostatnio edytowany przez Akio (2019-06-22 22:02:06)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#134 2019-06-23 22:25:38

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Pałac

      Po jakimś czasie, większość zaproszonych gości znajdowała się w środku. Zdaje się, że brakowało wyłącznie przedstawicieli klanu Hyuuga. Nikt jednak nie zamierzał czekać na ich przybycie, a obrady zaczęto bez zwracając uwagi na ich nieobecność. I słusznie, skoro nie przybyli dotychczas, prawdopodobnie po prostu nie chcieli się tu znaleźć. Kilka chwil minęło, a następnie do pomieszczenia wszedł, jak sam się nazwał, przedstawiciel wszystkich lordów feudalnych. Jiro nie miał na jego temat żadnego zdania. Postać ani go niczym nie zaskoczyła, ani też jakoś się nie rozczarował. Mężczyzna był mu kompletnie obojętny.
      Właściciel pałacu zaczął opowiadać o ostatnich wydarzeniach, jakie miały miejsce na świecie, w których mniej lub bardziej znaczną rolę odgrywali ninja. Chodziło oczywiście o samą wojnę, a także o turniej organizowany w Enko. O ile w samej wojnie młodzieniec nie uczestniczył, tak na turnieju był, dlatego mógł ustosunkować się do wypowiedzi starszego mężczyzny. Nie było to jednak na razie potrzebne, bowiem zwrócił się on bezpośrednio do zielonowłosego, który jak się okazuje, został liderem Samotników. Ninja miał kilka wątpliwości co do wypowiedzi obu rozmówców, jednak nie musiał nic robić, ponieważ w rozmowę szybko wplątali się przedstawiciele innych ugrupowań, którzy, bardzo mądrze w mniemaniu Jiro, skonfrontowali swoje wersje zdarzeń z tymi, przedstawionymi przez poprzednie osoby. Tak samo uczynił lider Namikaze, który przedstawił wszystkie słabe punkty i nieścisłości w opowieści przedstawiciela lordów. Był on nieco bardziej ofensywny, niż reszta, aczkolwiek jego wypowiedź w stu procentach zgadzała się z myślami Jiro. W stu procentach popierał zdanie swojego lidera.

Offline

 

#135 2019-06-24 17:04:41

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac


       Każdy z liderów, których miałem okazję poznać wcześniej, rozpoczął dyskusję na całego. Zanim to się zaczęło, przyglądałem się uważnie Hoanowi rozpoczynającemu zebranie. Miałem dziwnie wrażenie, że każde jego słowo było użyte w sposób dokładnie taki jaki zaplanował. Jego raport z Yu no Kuni był nieśmiesznym żartem ale obserwując jego twarz, dostrzegłem iż kartki, które trzymał przed sobą, były prawdopodobnie jedynie zbiorem losowych papierów, wykorzystując je do udawania, że w ogóle je czyta. Zamierzał rozpętać kłótnie aby odblokować wszystkim blokady podczas tej rozmowy? Jeżeli taki był zamysł to wyszło mu to genialnie.
       Gdy głos zabrał lider Samotników a następnie pozostałe głowy klanów, odczułem dziwną konsternację. Uchiha byli politycznie w popapranej sytuacji. Najpierw sojusz z Samotnikami a co za tym szło, nieformalny pokój z klanami im przyjaznymi by później dostać wsparcie od strony Wyrzutków, którzy przez Yu no Kuni, mieli na pieńku z tymi pierwszymi. To wszystko jednak miało pewien sens, o którym wielu mogło nie wiedzieć a ja postanowiłem ukazać go światu.
       - To prawda, że Setsuna Uchiha miała wziąć ślub z Ichuzą Futago. Miało to przypieczętować sojusz i dać mojemu klanowi szansę na powstanie z kolan po nagłym ataku na naszą wioskę i sporym przetrzebieniu populacji podczas pobytu w Yu no Kuni. Do tego jednakże nie doszło ze względu na śmierć Setsuny w trakcie bitwy, zaś sam Ichuza przepadł bez wieści by na jego miejsce wstąpiła mentorka obecnego tu Kaygua Keisuke. Ta jednak miała z początku chyba inną wizję gdyż wkroczyła do naszej odbudowywanej wioski podczas nieobecności byłego lidera Ikkyo Uchiha, dokonując kradzieży dóbr i narzędzi. Warto też dodać, że spora część pracowników budowlanych została nam podesłana przez Ronijczyków którzy po bitwie w Yu no Kuni, wyciągnęli do nas dłoń, mianując mnie ambasadorem pomiędzy Uchiha a Wyrzutkami. Ostatecznie narzędzia zostały nad oddane i został zawarty pakt o nieagresje pomiędzy nami a Samotnikami, jednakże wydarzenia w Enko, zmieniły nieco nastrój wobec tej organizacji. Widziałem zajście i mam swoją wersje, która może okazać się stronnicza. Jeżeli okaże się, że to właśnie kość Kagyua Keisuke zabiła lidera Hyuuga, mam podstawy by sądzić, że zawarty pakt o nieagresję jest nieważny i uważany przez Samotników za słowa rzucone na wiatr.
       Temat Bijuu pominąłem w chwili obecnej. Byłem osobą, która pomagała Shinsaku w zapanowaniu nad demonem więc nie mogłem reprezentować obiektywizmu. Zerknąłem na Shoto, stojącego za moimi plecami. Widać było, że chłopak jest przejęty obecną sytuacją. Stał tu wśród światowej śmietanki ninja, spoglądając na przepychankę słowną między ludźmi, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem, zgniatali dziewięćdziesiąt dziewięć procent im podobnym. Jego głowa zapewne wrzała na myśl, jak w takim razie wyglądały prawdziwy pojedynek z udziałem takich sił.

Offline

 

#136 2019-06-24 18:36:42

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Pałac


       Rozległ się świst, którego koniec oznaczał trafienie kunaiem w cel. Metalowy obiekt wbił się w oparcie krzesła Hoana, tuż przy jego głowie. Strażnicy serwali się, wyciągając katany w stronę Akio zaś większość osób towarzyszących, trzymało już dłonie na kaburach. Sasaki siedział nieugięty, jakby nic się nie wydarzyło. Znów ostentacyjnie zerknął na Namikaze po czym lekko machnął dłonią na znak schowania oręża. Na Eiko Senju, również nie zrobiło to żadnego wrażenia. Właściwie to dziewczyna zachowała się tak jakby rozmowa nie została przerwana i postanowiła wtrącić swoje pięć ryo.
       - To jakaś kpina, oskarżać kraj Ognia o takie rzeczy i mówić o nim bez należnego mu szacunku! - Wykrzyczała, uderzając dłońmi o stół tuż obok swojej przełożonej. Twarz Kiyoko przybrała minę zażenowania. Położyła dłoń na brzuchu swej podkomendnej i napierając nań, przepchnęła do tyłu. Blondynka cofnęła się o krok, widząc jaką reakcję wybudziła w brunetce.
       - Przepraszam za jej niesubordynację i brak ogłady. Klan Senju od lat służy Krajowi Ognia. Gdy nas potrzebują - przybywamy. Bitwa z jakimkolwiek klanem w momencie gdy stoimy pod sztandarem Hi no Kuni, nie ma dla nas żadnego znaczenia jeżeli chodzi o relacje. W tej chwili nie razimy urazą wobec żadnej nacji i chociaż waśń pomiędzy nami a Uchiha, tliła się przez długi czas, od kilku lat nie mamy z nimi żadnych osobistych konfliktów - Wykonała lekkie skinięcie głową w stronę Uchiha - Od zniknięcia Tamotsu  Senju, rolę lidera przejęłam ja. W żadnym stopniu nie czerpię inspiracji z jego działań i prowadzę klan według własnego punktu widzenia. Dlatego też nie podpisuję się pod żadną z tych przytoczonych sytuacji i jestem gotowa na nowe ścieżki, które stoją nam otworem dzięki temu zebraniu.
       - Przestań chrzanić Senju - wystrzelił lider klanu Nara - Takie słodkie opowiastki na nikogo nie działają. Wszyscy dobrze wiedzą, że od dłuższego czasu coś dziwnego dzieje się za waszymi murami i nie chcecie o tym gadać. Przestań mydlić nam oczy i wypowiadaj się w kwestiach istotnych dla tego spotkania. A skoro o tym mowa to ja taki miły dla Uchiha nie będę bo nie rozumiem co właściwie się takiego wydarzyło. W momencie gdy Ci lizali krytyczne rany po wszystkich wydarzeniach, nasz klan stał się dla Kaminari no Kuni tym głównym. Wszystkie zlecenia, obowiązki ale także i przywileje spadły na nas. Wtem nagle zjawia się kilku z nich u Lorda Feudalnego i Ci nagle dostają od niego wszystko co chcą, razem ze wsparciem Wyrzutków. Yocharu Uchiha tak? Przyznaj się, że Ty i twoja banda zamieszaliście wszystkim w głowach przy pomocy tych waszych czerwonych oczu! Jakie korzyści ma kraj z waszej garstki gdy my ciągle idziemy ku górze, dawno zostawiając was w tyle? Ja również chce rozmawiać z Lordem Kaminari!
        Atmosfera na sali wydawała się zagęszczać. Każdy z liderów, przedstawiał swoje pretensję w stosunku do pozostałych, wywołując lawinę, która zabierała każdego ze sobą. W chwili obecnej, metaforyczna, śnieżna kula nie dotarła jeszcze do Ayatsuri i Sabaku. Ci siedzieli wsłuchując się w rozmowę, doglądając przedziwnych interakcji pomiędzy głowami rodów. Ich temat jednakże został poruszony przez Hoana jako odniesienie do wybrania stron podczas wydarzeń w Enko.
       - Zanim zaczniecie się żreć na całego moi mili, pragnę wyjaśnić stanowisku Sabaku podczas Igrzysk - odrzekł szarmancko Jun’ichirō, lider klanu. - Nie staliśmy po żadnej ze stron. Wszelkie czyny, które dokonywaliśmy były jedynie aktem samoobrony i w chwili obecnej nie zamierz nikogo faworyzować. Nawet jeżeli nasz młody lider Samotników, okaże się być odpowiedzialny za śmierć Hyuuga, nie zmieni to faktu, że to właśnie posiadacze białych oczów jako jedyny nie zjawili się na zebraniu. Moim zdaniem to bezpośredni dowód na to, że ukrywają coś istotnego dla tej sprawy. Mogli wystawić wyszkolonego dyplomatę, który pod przykrywką lidera, prowadziłby rozmowy wśród nas. Zniwelowałoby to strach przed utratą kolejnej głowy klanu a także zawarcie sojuszu, który zapewne wycelowany byłby jako unia przeciwko Samotników. Tymczasem rzekomy, główny winowajca, siedzi tu przy stole, prawiąc całkiem nie najgorzej i przyjmując na klatę wszelkie oszczerstwa. Może powinniście to przemyśleć?
       - Powiem krótko. Nasze stanowisko jest takie jak w przypadku Senju. - Tuż po wypowiedzi Sabaku, odezwał lider klanu Ayatsuri, kończąc tym samym pierwszy cykl rozmów. Hoan złożył dłonie w odwrócony koszyk, chowając za nim usta i opierając łokcie o stół. Nastała chwila namysłu po czym rozpoczął swój krótki wywód.
       - Namikaze, odejdź od tego barku bo od alkoholu nie potrafisz już trafić w starca siedzącego na krześle. Co do lordów Feudalnych, to wszyscy będziecie mieć okazje z nimi porozmawiać już niedługo. W tej chwili skupcie się na tej konwersacji bo jest co ustalać. Póki co, widzę ze wyrzygiwanie sobie nawzajem idzie wam świetnie a to znaczy, że konflikt wisi w powietrzu. Odkryję przed wami kartkę i powiem, że taki też miałem zamysł. Chciałem zobaczyć wasze prawdziwe oblicza, pobudzając szare komórki do nagłych działań a tym samym, mniej przemyślanych ale zgodnych z naturą. Tak naprawdę dokładnie znam raport z wydarzeń w Enko i Yu no Kuni, jednakże chciałem sprawdzić waszą wiedzę i świadomość zaistniałych sytuacji. Miałem w tym swój cel, którego w chwili obecnej nie przestawię. Co do zbadania sprawy Keisuke Kagyua, mogę wyznaczyć jednego z ludzi o zdolnościach poruszonych przez Yoshimaru. Jeżeli ktoś ma coś przeciwko, to proszę wyrazić dezaprobatę w tej chwili - Jeżeli nikt nie zaprzeczył, Hoan posłał strażnika do wykonania owego zadania - Wracając jeszcze na chwilę do tematu. Widzę, że wielu z was ma sporo do powiedzenia innych przedstawicielom kraju. Dostrzegam konflikt na kilku płaszczyznach. To idealny moment na wyjaśnienie sobie kilku rzeczy twarzą w twarz. Odniosę się jeszcze do słów pijanego zamachowca - zerknął ponownie na Akio - Prawisz wielkie morały wszystkich dookoła ale to Ty sam zezwoliłeś aby w Enko odbyły się igrzyska, które polegały na wejściu w genjutsu. Jak to sam określiłeś: "Łapanie całej widowni w genjutsu brzmi jak kpina". Zapytam również, co w takim razie robiłeś wraz z podkomendnym w Yu no Kuni skoro tam chlubisz się swoją neutralnością? Nawet nie zdajesz sobie chyba sprawy jak w wielu raportach znajduje się twoje imię, mimo iż potyczki nie odgrywały się bezpośrednio z twoim klanem. To samo się tyczy Keisuke Kagyua. Obarczacie winą Uchiha za odejście od waszego sojuszu gdy tymczasem sami ograbiliście ich z dóbr. Klan ten nie jest oczywiście bez winy i skakanie od jednej organizacji do drugiej nie służy niczyjej reputacji ale w ich obecnym położeniu, rozumiem że łapaliście się desperacko wszystkiego co mogło dać wam spokój prawda? Suoh Kiyoshi. Nie chce mi się wierzyć, że nie wypowiesz się nic na temat wydarzeń w Baigai. Nie była tam może jakaś plaga, wywołana przez jednego z Wyrzutków? A wasze prawdziwe stanowisko w Yu no Kuni i podczas Igrzysk? Sięgnij pamięcią do raportów, chyba u was w klanie nie wybierają lidera na zasadzie łapanki? Chyba trzeba wykazać się jakąś wiedzą o klanie o sytuacji na świecie prawda? Yoshimaru, powiedź mi proszę skoro z tak dużym przekonaniem mówisz o Shinsaku, to gdzie on tak właściwie jest w tej chwili i co się z nim dzieje? Zakopał się tak głęboko, że nawet moi ludzie nie są w stanie kompletnie nic wyśledzić o jego poczynaniach przez ostatni rok. Nie sądzę by Ronin było w tej chwili bezpiecznie gdy człowiek noszący bijuu w ciele, pałęta się bez wiedzy gdziekolwiek. Kiyoko Senju, Hideki Nara ma słuszność, twierdząc że może być nieprawdą Twoje niemieszanie się do polityki. Teraz czekam na przemyślane opinie z waszej strony.

Offline

 

#137 2019-06-24 21:48:22

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Pałac

     Wypowiedź przewodniczącego zaskoczyła czarnowłosego Wyrzutka. Drygnął w miejscu, skacząc spojrzeniem po każdym z liderów. Ci, choć starzy, niekoniecznie doświadczeni, zaczęli obrzucać się łajnem. Co z kolei zostało zignorowane przez przedstawiciela osady z Ronin no Kuni.
     - Cieszy mnie, że Pan i Pana ludzie nie potrafią przechwycić informacji o aktualnym położeniu mojego przywódcy. Świadczy to o braku umiejętności z waszej strony, bądź o wysokich zdolnościach z naszej. Prawdą jest, że Shinsaku znajduje się aktualnie w osadzie, prawdopodobnie przed własnym biurkiem - odrzekł chłodnym tonem Yoshimaru.
     - Jak wspominałem, bestia nie stanowi dla nikogo zagrożenia. Nasz lider ją poskromił. Niestety przez natłok spraw, w tym partyzantkę, którą prowadzą Samotnicy na naszych ziemiach, nie miał czasu by stawić się tu osobiście - sprostował prędko, po czym kontynuował.
     - Równocześnie dodam, że ogoniasty demon jest naszym problemem i tylko naszą sprawą. Tak, jak nie wiemy, co domniemanie wyczynia za murami Senju, tak wy nie macie prawa doszukiwać, co dzieje się u nas. Dopóki nie stanowi to zagrożenia dla innych. - zakończył wypowiedź splatając ręce na torsie.

Offline

 

#138 2019-06-24 22:09:45

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Pałac

     Chłodne spojrzenie zamaskowanego jegomościa wędrowało po zgromadzonych przed stołem ninja. Wolnym ruchem dłoni zapisywał wszelakie informacje wraz z ich szkicami. Zwój utrzymywał natomiast w pozycji niewidocznej dla niechcianych oczu. Swymi wyrafinowanymi zdolnościami zdążył poznać również otaczające go osoby. Ich zasoby wewnętrznej energii, jak i oplecioną wokół sylwetek aurę przyjazności, bądź jej braku.
     Po ponownej wypowiedzi przedstawiciela wszystkich lordów feudalnych, odchrząknął, by zwrócić na siebie wzroki.
     - Saori. - Położył dłoń na piersi, by przedstawić swą skromną osobę.
     - Chciałbym dodać kilka informacji, być może istotnych dla waszej kłótni. Ichuza Futago, znany później jako Kami, zginął. W parze z nim dawny przywódca Samotników, Akemi Kakukoro. Organizacja, którą niegdyś utworzyli, Nikushimi, stanowi teraz główny oddział wywiadowczy, jak i pełniący funkcję zapewniania bezpieczeństwa w Airando. - Przerwał na moment, by pomyśleć nad kolejnymi zdaniami. Głos młodziana był dość melancholijny.
     - Naszym priorytetem jest ochrona interesów organizacji. Muszę zatem wyrazić swą konsternację pomysłem rzuconym przez jednego z pachołków Shinsaku. W głowie naszego aktualnego lidera znajduje się nie tylko obraz przeszłości obejmujący wydarzenia sprzed roku, lecz również sprzed dziesięciu lat, jak i niedawnych miesięcy. Wszelkie dane odnośnie naszego potencjału gospodarczego, jak i militarnego, wraz z zamiarami i innymi, poufnymi informacjami, posiada właśnie on. Oznacza to, że zgodnie z moim obowiązkiem, nie mogę dopuścić do ich ujawnienia. Musicie znaleźć inny sposób dowiedzenia domniemanej winy naszej organizacji. - Zakończył wątek z sensorem, który mógłby grzebać w głowie Keisuke.
     - I nawet jeśli zamachu dokonała którakolwiek z obecnych tu osób, powinna być sądzona w miejscu, w którym tego dokonała. Oskarżycielem natomiast Hyūga, nieprawdaż? Gdzie zatem są, oni i ich oskarżenia? Nie ma. Dlaczego poczuwacie się zatem w obowiązku wymierzania sprawiedliwości za czyny, które was nie dotyczą? - Pokręcił głową z zażenowaniem.
     - Na Igrzyskach w Enko, abstrahując, iż był to bezsensowny pomysł, nie zostały spełnione żadne wymogi dotyczące bezpieczeństwa prostaczków, ani innych ninja. Gdyby nie genjutsu, do śmierci klanowego lidera mogłoby nie dojść. A wy nie zrzucalibyście winy na organizację, na którą odwrócił się cały świat, bo było im tak wygodnie. - Głos młodego Samotnika zaczynał być coraz bardziej podirytowany. Saori nakręcał się samoistnie.
     - A zatem nie dowiedziemy prawdy w sposób niezgodny z zasadami. Ponieważ na to nie pozwalam - zaakcentował stanowczo. Znajdował się blisko swego lidera, by w razie potrzeby móc go ochronić.
     - Nie pozwolę również, by organizację z Airando nazywano plugawymi, rozszalałymi mordercami. Szczególnie, że nie mielibyśmy żadnego celu w zamordowaniu losowego przywódcy z dalekiej osady w dalekim nam kraju. - Przeniósł spojrzenie ukryte za maską na Keisuke. Jeśli będą obrażać w ten sposób Samotników, powinni opuścić zgromadzenie.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#139 2019-06-24 23:14:58

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Pałac


    Obserwowałem sobie wszystko oczami podkrążony z właściwym sobie znużeniem. Słowa do tego, co się właśnie działo nie zamierzałem dokładać, bo nie było przecież do czego. Ot festiwal oskarżeń wzajemnych, konkurs obrzucania błotem wszystkiego i wszystkich. Podziały odznaczające się krechą grubą na tle całego zgromadzenia. Jednakże był figurant, który obecnie wzbierał we mnie potok ciekawości.
    Pan Hoan był tutaj taką szarą eminencją, iż nawet w zestawianiu z kolorami najjaskrawszymi zdawał się być niewidoczny. Człowiek, który wyłonił się nagle z tła i widać po reakcji wszystkich zgromadzonych wręcz intensywnych był tutaj nikomu nieznany. Mimo tego siedział sobie za swoim biureczkiem zdobnym i wyrażał swoje opinie dość śmiało. Jak człowiek, na którego wcześniej nikt nie spojrzałby na ulicy został nagle głównodowodzącym szpitala.
    Jednak nawet tego nie uznałem za rzeczy wartej komentarza. Był tu Yoshimaru-san, który miał o wiele więcej do powiedzenia i sam zgadzałem się ze znaczną większością postulatów. To jego głos, jako bezpośredniego reprezentanta wybrzmiewał w tej sali przezłoconej o wiele wyraźniej. Ja zaś zadawałem się resztą, która była milczeniem… Z reszta nadal nie myślałem o sobie, jako o człowieku, który przystaje na to miejsce. Uważałem się zawsze bardziej za lekarza niż ninje i bardziej ninje niż polityka. Nie mniej zamach szybki na życie przewodniczącego nie mógł ujść mej uwadze. Łatwo można było to zaobserwować, po brwiach uniesionych, gdy wraz z dźwiękiem sprężystym kunai wbił się w drewno oparcia. Sam tylko w odruchu sięgnąłem w stronę torby z narzędziami morderczymi, ale tutaj czekała mnie niespodzianka… Nic się nie stało, żadnych protestów żadnej rzeźni krwawej. Tylko wzajemne grożenie sobie dobyciem broni. Kolejny teatrzyk, kolejne pozory, nie żadne czyny. Tak, jak ciągnąca się przemowa, która w sumie niosła za sobą, taką chęć rozładowania sytuacji, jak nagłe wymioty. Czasem pomagają, ale z reguły wszystko po nich cuchnie i trudno cokolwiek doprać.
    To czego znieść już nie mogłem to gdy bezpretensjonalnie z pieśnią ignorancji na ustach wmaszerowała sobie Eminencja Szara na moje terytorium. Teren znany mi dobrze, bo przecież Sanmu mój przełożony bezpośredni brał udział we wspomnianych wydarzeniach. Nie mogąc już zmilczeć odczekałem chwilę, aż Yoshimaru skończy mówić.
  — Za twoim pozwoleniem Yoshimaru-san. — Powiedziałem do niego i odczekawszy chwilę, aż uspokoi się sala zacząłem bez zbytniej emfazy, tonem suchym wykładowczym, tak jak się zwraca do stażysty, który nawet jeszcze nie pokroił swoich pierwszych zwłok.
  — Panie Hoan, zastanawiam się, czy Twoje słowa są dowodem ignorancji, czy prowokacji. Zważywszy na słowa mojego przedmówcy, to pierwsze byłoby całkiem prawdopodobne… Choć ja śmiem twierdzić, że jednak w grę wchodzi druga kwestia. — Ciągnąłem patrząc się wzrokiem gadzim na prowadzącego obrady. — Trafienie w płat czołowy lub oko ostrzem długości kunaia zwykle kończy się śmiercią. Czasem prowadzi do zaburzeń poznawczych i innych rzeczy. Bez używania fachowego słownictwa, którego i tak większość tutaj nie rozumie, nazwę sprawę w uproszczeniu kalectwem. Nawet moja obecność nie zdołałby Panu pomóc. Myślę, że nie jest Pan człowiekiem na tyle upośledzonym kognitywnie, by nie wiedzieć, iż Akio Namikaze tak naprawdę nie chciał trafić i gdyby tak nie było wszystko to spotkałoby Pana. Jednak Pan nadal chcesz przed nami malować obraz, gdzie postać na pierwszym planie medytuje nad tym, iż nie stało się nic. — Machnąłem sobie w milczeniu tym razem, gestem ręki, który miał na myśl przywodzić lekceważenie. — To każe mi podejrzewać, że celowo zataja Pan pewne fakty, dotyczące tak zwanego Zespołu Objawów Miwy, które niestety dotknęło kiedyś Bigai. Czyżby to była próba napuszczenia Nas na siebie, jak dwa psy wściekłe, które mają walczyć ku uciesze gawiedzi? Nie ważne, pozwolę sobie przybliżyć Wam Liderzy kwestie, które Pan Hoan raczył pominąć. Tragedia ta została opanowana dzięki interwencji lekarzy z Ronin, którzy bezinteresownie pośpieszyli klanowi Kyoshi na pomoc. Członkami tej grupy byli między innymi Shinasku Nakyama i Sanmu. Ten drugi był przez wiele lat moim bezpośrednim przełożonym podczas mojego stażu w szpitalu. Dopiero po naszej interwencji zarażenia ustały. Dziwnym trafem umknęło to, tak dobrze uszytym raportom Czcigodnego Hoana…. — Krótko wzruszyłem ramionami.
  — Niebezpieczeństwo tej bakterii polegało na wysoko rozwiniętych mechanizmach rozprzestrzeniania się… Wykorzystywały ciepłe prądy powietrza podróżując wraz z wiatrem i nie przenosiły się tylko drogą kropelkową. Rozprzestrzeniła, by się o wiele szybciej gdyby nie środki zaradcze, które wprowadzili Kyoshi a których z tego, co wiem Tsuki swego czasu wprowadzić nie umiało, jeśli chodziło o podobną sytuację. Wracając jednak do meritum, gdyby Kyoshi nadal ponosili straty przestałoby mieć to znaczenie. Gdyż brakłoby środków wraz z ludźmi, którzy mieliby je wdrażać. Jest wysokie prawdopodobieństwo, iż dzięki naszej interwencji Czcigodny Gospodarz nie umiera właśnie we własnych ekskrementach, nawiasem mówiąc bardzo krwawych i rozrzedzonych, podobnie jak większość populacji kontynentu. — Przerwałem na chwilę żeby złapać oddech, bo jak zwykle rozgadałem się za bardzo. — Kyoshi nie przeprowadzili żadnych wrogich działań wobec Wyrzutków mimo, że mieli na widelcu naszego lidera. Czy stałoby się tak gdyby organizacja Nasza była tego winna? Wyciągnęliśmy do nich rękę podobnie, jak zrobiliśmy to z Uchiha. Dla tego proszę wszystkich zgromadzonych, w szczególności lidera Kyoshi, by nie zwracać uwagi na tę ignorancję. Ignorancję, bo nie chciałbym użyć nieopatrznie słowa podżeganie.

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2019-06-24 23:15:29)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#140 2019-06-24 23:35:32

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Dużo czasu nie minęło, by fala krytyki skąpana emocjami wypłynęła z ust pozostałych, zgromadzonych tu liderów, a także podkomendnych, których zdecydowali się zabrać. Przyglądałem się swym jednym okiem i podobnie jak Naoko starałem się wyciągnąć jak najwięcej z gestów, mimiki, postury, wyglądu a w końcu mowy, od pozostałych uczestników obrad. Postać Hoana, choć z początku zbudzała wiele kontrowersji, to z biegiem czasu w moich oczach stał się nikim więcej jak kozłem, który został wysłany tylko po to, by uporządkować to gówno nazywane polityką klanów. Nie przeszkadzało mi to. Była to najlepsza okazja, do tego by poczuć aurę pozostałych, mi równych, ninja. Jako lider brakowało mi doświadczenia i przede wszystkim znajomości, które w przyszłości mogą okazać się pomocne.
    Męczące.
    Średnio interesowały mnie spory wewnętrzne w pozostałych krajach. Dla mnie liczyło się głównie Baigai i jeżeli tylko byliby tu obecni Hyuuga, to zapewne wdarłbym się w większą dyskusję, pozwalając by emocje przejęły kontrole. W końcu mieliśmy sobie wiele do wyjaśnienia i nie mam na myśli jedynie wydarzeń z igrzysk. Byli jak plaga, lecz nie taka co należy się pozbyć, a taka którą trzeba kontrolować. Wojna domowa, do której początkowo dążyłem tylko po to by zaspokoić swoje ego, dumę i żądzę zemsty, byłaby fatalna w skutkach dla przyszłości całego kraju. Może to i dobrze, że białoocy nie zaszczycili nas swoją obecnością? Jednakże niewątpliwie wiele kwestii będzie trzeba omówić z Lordem biorąc pod uwagę, że działania Kiyoshi przez ostatni rok w ogóle nie pokrywały się interesami władcy Kraju Ziemi, a także ku dobru ogólnemu. Skupiliśmy się na sobie. Tak jak powinno od samego początku.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza

    Niestety od momentu przemówienia głowy klanu Sabaku, coś nie dawało mi spokoju. Rzeczywiście mogli wysłać chociażby dyplomatę, który przedstawiłby ich stanowisko, a nawet tego postanowili nie czynić. Jeżeli faktycznie zdecydowali się odizolować od pozostałych, to równie dobrze pożytek z nich w mojej opinii dla Kraju Ziemi może być znikomy. Równie dobrze mogą coś knuć przy naszej granicy, z racji tego, że od dłuższego czasu kontrolujemy dostawy, które przewożone są droga lądową przez nasze ziemie. Cholera jasna. Dopiero teraz zdałem sobie, że ich nieobecność niekoniecznie musi być na ich niekorzyść. Cóż, nie powinienem sobie tym zaprzątać głowy. Klan jest dobrze chroniony, a w wiosce są osoby, które są w stanie myśleć bez obecności lidera.
    Wracając jednak do obecnych tu wydarzeń.
    Mężczyzna zdawał się średnio przejmować kunaiem rzuconym przez Namikaze, w przeciwieństwie do straży, która jest z nami obecna. Tak jak wspomniałem na początku. Ich ochrona na nic się zda w tak małym pomieszczeniu. Również część wątpliwości rozjaśnił przewodniczący tego całego zebrania, tłumacząc że chciał ujrzeć nasze charaktery. Jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
    Westchnąłem jedynie, po czym kontynuowałem słuchanie jego słów. W międzyczasie do głosu doszedł przedstawiciel Wyrzutków, a także nijaki Saori, który przybył razem z Keisuke. Zgadzałem się ze słowami Yoshimaru. Wewnętrzne problemy klanu bądź organizacji, to nie powód by przytaczać je na forum publiczne. Natomiast mieszkaniec Ariando zdecydowanie przyjął pozycję, której można było się spodziewać. Na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, nie ukrywałem tego. Po części miał rację, ale odpowiedź, której udzielił była nijako wymijająca. Wolałem się nie wtrącać do dyskusji między dwoma organizacjami, lecz kusiło mnie by dodać swoje trzy grosze. Wisienką na torcie okazała się wypowiedź jak mniemam lekarza z Ronin no Kuni, który to postanowił skupić się na zarazie przywołując bardziej i mniej znane, a zwłaszcza mi, imiona. Uważnie słuchałem i zgadzałem się z każdym słowem. Wszak raporty, które udało mi się w wolnej chwili przeczytać, a także historię ludzi, którzy przeżyli wirusa zgadzały sie pokrywać, z tym co Wyrzutek mówił. Niewątpliwie imiona, które dzisiaj padły zdecydowanie są warte zapamiętania. Tymczasem w odpowiedzi na pytanie Sasakiego.
    - Sprytne, ale nie. Musisz się bardziej postarać. Temat epidemii uważam za zamknięty. Raczej wszystko zostało powiedziane. - Kiwnąłem w kierunku jegomościa z Kraju Uciekiniera, który to służył pod sztandarem Wyrzutków. - Początkowo zbierała żniwa, lecz dzięki medykom i współpracy Ryu Kiyoshi, byłego lidera, razem z Shinsaku Nakayama, obecnym liderem Wyrzutków, co potwierdził wojownik z Ronin - Wskazałem dłonią na postać Yoshimaru, po czym kontynuowałem. - wszystko zostało opanowane. Reszta to już jedynie opisy przebiegu zwalczania epidemii, co w mojej opinii na chwilę obecną są najmniej ważne. W przypadku Enko chyba wszystko jasne? Nie staliśmy po żadnej stronie, trudno mówić o jakiejkolwiek, skoro miała to być czysta forma rozrywki, lecz los - Spojrzałem na zielonowłosego lidera Samotników - chciał byśmy opowiedzieli się przeciw ugrupowaniu Samotników, mimo że nie było nam to na rękę, tak jak cały konflikt. Wspomniałeś, że doskonale znasz raporty z wydarzeń w Yu no Kuni, dlatego też sądzę, że jeżeli będzie pokrywał się z tym, co wspomną pozostali, to nie ma sensu bym dokładał swoje, co będzie jedynie przytoczeniem znanych już faktów. Prawda? Natomiast pozostałe wewnętrzne sprawy Baigai to wyłącznie nasze zmartwienie i nie widzę powodu, by Ci się z nich zwierzać. - Dokończyłem. Jedynym, który mógł chcieć znać nasze problemy jest Lord Ziemi, choć nigdy nie przyznałem, że mam zamiar spowiadać mu się ze wszystkiego. Dobrze znał zarówno nasz status, jak i jego.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2019-06-25 09:29:18)

Offline

 

#141 2019-06-25 12:21:14

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Czekałem. Gdy skończyłem swoją wypowiedź rozszalała się prawdziwa gra słów oraz manipulacja faktami. Mimo to byłem cierpliwy by wyłapać jak najwięcej ze strony innych liderów. Słuchałem wszystkich obelg, wyłapywałem potencjalnych sprzymierzeńców i sprawdzałem jaki jest zakres kompetencji wszystkich tutaj zebranych. Wtem zauważyłem jak Kunai mignął mi przed okiem, a jego tor lotu zablokowało krzesło prowadzącego zebranie. Po nieco agresywniejszym zachowaniu Akio domyślałem się kto mógł go rzucić. Mimo to ani ja, ani Saori nie zareagowaliśmy. Nie czuliśmy na ten moment takiej potrzeby. Usłyszałem również to co miał do powiedzenia Sabaku, a gdy ten zakończył uśmiechnąłem delikatnie i pochyliłem głowę ku jego stornie na znak wdzięczności i zrozumienia, aby dosłownie chwilę później znów przyjąć niemal kamienną twarz. Przybyłem tu wyjaśnić kwestię Samotników na arenie politycznej oraz ukazać nowych Samotników, którymi teraz rządzę. Być może dzięki temu uda mi się również zdobyć kilku nowych sojuszników co na ten moment było według mnie dosyć istotne. Mimo wszystko gdy po raz kolejny staruszek się odezwał coś we mnie pękło, cała zapora utrzymująca moje nerwy na wodzy przez moment się złamała. Moja prawa ręka delikatnie przybrała na masie i uderzyłem dosyć solidnie pięścią w stół. Ten zaś zaczął delikatnie pękał pod naporem siły tworząc pęknięcie w kształcie błyskawicy, który zakończył się dosłownie przed nosem Hoana. Mimo to szybko się pohamowałem i zacząłem przemowę: - Drogi Panie Hoanie, ale proszę nas nie traktować jak zabawki w swojej urojonej wizji wojny słownej na tej sali. Każdy z nas ma jakieś sprawy do załatwienia tutaj, wiele z nich tyczy się różnego rodzaju konfliktów, waśni czy niedomówień z wielu stron. Nie trzeba nas podrzegać do tego abyśmy wskoczyli sobie zaraz do gardeł. Wręcz uważam, że Pana obowiązkiem jest zahamowanie naszych morderczych popędów. Każdy z nas na tej sali zabiłby Pana dosłownie w sekundę jeśli serio by nam na tym zależało. Czemu więc po tak ostrych słowach na niektórych z nas jeszcze Pan oddycha? Powód jest oczywisty, przynajmniej dla mnie. Wierzę, że w razie potrzeby będzie Pan neutralnym mediatorem pomiędzy zwaśnionymi Krajami, Klanami czy Organizacjami. Proszę więc baczyć na to co Pan powie bo nie chroni Pana tu dosłownie nic poza tymi śmiesznymi złotymi lalkami. - Tu zrobiłem chwilę przerwy, którą sprytnie wykorzystał Saori. Przekazał on informacje pozostałym korzystając przy okazji z chwili uwagi którą sprezentowałem Samotnikom. Gdy ten skończył nie miałem zamiaru z tej uwagi rezygnować: - Gdy już jesteśmy w centrum uwagi chciałbym dodać coś od siebie po tym jak mój przełożony zabrał głos. Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić na grzebanie w mojej głowie. Powiem to raz a dosadnie... Myślę, że nikt tu nie ufa sobie na tyle by pozwolić obcej jednostce na grzebanie w swoim umyśle. Ba! Myślę, że nikt z was by na to nie pozwolił nawet jakby miało dojść do tego siłą. Jesteśmy przedstawicielami swoich rodów i organizacji, to co tam się dzieje zostaje między naszymi murami, a moim obowiązkiem jest aby tajemnice które mnie zobowiązują nie wyszły na jaw dla dobra mojej organizacji. Nie mam zamiaru słuchać oskarżeń ludzi, którzy kierują się jedynie domniemaniem i plotkami, jakoby Samotnicy przyczynili się do zamachu. Przykro mi, jednakże fakty są takie a nie inne. Nie ma dowodów na to że to my, a sami poszkodowani jakby zapomnieli nas oskarżyć. Wolicie spojrzeć na fakty, czy jednak iść za ludem jak te owieczki i słuchać plotek bądź domniemywania. Nikt do tej pory nie widział oficjalnego zamachowca, a nie pozwolę byście coraz to głośniej i głośniej wyzywali Organizację Samotników od najgorszych. Takie jest moje oficjalne stanowisko w tej sprawie. Mimo to za chwilę dodam jeszcze kilka dodatkowych faktów w tej sprawie, ale na ten moment... - Tu zrobiłem ponownie krótką przerwę, aby zebrać oddech i kontynuować: - Jeśli chodzi o naszą zdradę na Shinsaku podczas wojny. Oczywiście pod kątem widzenia tych, którzy nie znajdowali się w bezpośrednim konflikcie między Samotnikami, a Wyrzutkami mogą widzieć nasze poczynania jako coś czym można nazwać zdradą. W pewien sposób tak, jednakże podczas ujęcia Bestii sojusz między nami zniknął. Nie mieliśmy w zanadrzu wypuszczać jej i dobijać tych którzy ocaleli. Tak jak mówiłem, to była już tylko i wyłącznie krótka potyczka o to, kto przejmie Bestie.  Myślę też i ten temat został odpowiednio wytłumaczony. - Tu przeniosłem wzrok z Hoana na Akio, aby odpowiedzieć na jego pytania, być może wyjaśnić kwestię Kami: - Cóż, każdy wychowuje swoje dziecko tak jak chce prawda? Być może była pewna, że Kyioshi nie stanowią dla mnie żadnego zagrożenia, a wybuch spowodowany przez tajemniczego zamachowca mimo wszystko był większym powodem do zmartwień aniżeli banda kilku ninja na strzała. - Na końcu zostali już Ci ostatni dla mnie, a mianowicie Uchiha i Nara. Spojrzałem na przedstawicieli Cienistych Ninja z lekką nutką pogardy po czym dodałem swoje trzy Ryo do tej dyskusji: - Panie Hideki, myślę że Pana ofensywna postawa względem Uchiha jest nie na miejscu. To klan, który mimo wszystkich trudnych sytuacji, potrafi stanąć na nogi oraz udziela się nie tylko w wojnach, ale politycznych rozgrywkach które tak naprawdę za bardzo ich nie dotyczą. Myślę, że należy im się szacunek za to czego dokonali w pocie czoła i pełni werwy do odbudowy swojego miejsca na świecie, gdzie tak naprawdę wasz klan miał wszystko bez wysiłku. Nie ma co się dziwić, gdy Nara nie angażują się w nic, no prawie nic.  Na domiar złego właśnie sobie uświadomiłem pewną rzecz... - Tu odwróciłem się już do każdego zebranego w sali kończąc ostatnie zdanie z nutką ironi, a kolejne mówiąc dosyć przenikliwym głosem: - Bo tak naprawdę, jaką postawę mieli Nara podczas turnieju? A może jakiej nie mieli? Nie było tam żadnego przedstawiciela tego klanu, o ile nie zwrócimy uwagi na pewien tajemniczy aspekt całego zamieszania. Ci którzy byli podczas zamieszek w loży Liderów, a większość tutaj zebranych była akurat tam ze mną, na horyzoncie około dwustu metrów dalej mogli zauważyć męską sylwetkę, odzianą w płaszcz, odkrywający jeden znak – symbol klanu Nara, w tymże świetle idealnie widoczny. Z pojawieniem się tajemniczego jegomościa i cienisty atak na loże liderów można by wywnioskować kilka rzeczy prawda? Czemu nikt wcześniej o tym nie pomyślał, nie zasugerował że to właśnie Nara stoją przed zamachem na Hyuuga? Jakoby nie spojrzeć, przywódca klanu Nara nie przybył na wezwanie do Enko ani nie posłał tam nikogo ze swoich ludzi. Może Pan to jakoś wytłumaczyć? - Po czym moje spojrzenie zastygło na Klanie Nara czekając na odbitą piłeczkę.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2019-06-25 12:53:05)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#142 2019-06-25 22:38:24

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Pałac

Wyglądało na to, że plan Hoana działał dość dobrze, niezależnie czego czy posiadał raporty czy nie umiejętnie zmuszał kolejnych liderów do rozmowy i zdradzania kolejnych szczegółów mniej lub bardziej obiektywnych.  Szczerze mówiąc Akio coraz mniej to obchodziło, co raz bardziej natomiast martwił go fakt, że lordów feudalnych nie było w pomieszczeniu. Całkowicie więc postanowił zignorować próby manipulacji ze strony prowadzącego obrady, jego oskarżenia i pytania.
- Panowie i panie - zwrócił się do zgromadzonych tu przedstawicieli klanów, podchodząc do Jiro i kładąc  rękę na jego ramieniu. - Możemy się tłumaczyć i oskarżać nawzajem, ale nie prowadzi to do niczego innego niż przekazywania informacji. Człowiekowi o którym nic nie wiemy i nie przedstawił żadnych dowodów na swoje słowa, oskarża nas o kłamstwa. Radziłbym się zastanowić czy jakiś jeszcze jest w tym cel, że trzyma nas tutaj z dala od reszty świata. W każdym razie ja zostałem zaproszony na spotkanie z lordami, a jeżeli ich tu nie ma nie widzę dalszego sensu tej dyskusji. - Po czym zwrócił się z powrotem do Hoana - Widzę, że nie traktujesz moich słów poważnie zatem znikaj.
Z chwilą wypowiedzenia tych słów przeniósł się do kunai'a wciąż wbitego w krzesło prowadzącego, w następnej chwili, która nie trwała nawet sekundy usiłował przenieść prowadzącego do Enko i powrócić do Jiro.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akio (2019-06-30 12:11:43)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#143 2019-06-26 13:19:04

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac


       Wiedziałem, że reprezentant Nara zacznie nas szczuć. Konflikt pomiędzy klanami zajmującymi tereny tego samego kraju to nic nowego i jedynie Ogień wydawał się mieć zgranych graczy. Oczywiście to wszystko mogło być jedynie na pokaz by ukryć problemy za ich murami. Informacje dopływające z całego świata opowiadały o dziwnej ewolucji ustroju wewnątrz Hi no Kuni co mogło wprawić człowieka w niepewność względem autentyzmu Ayatsuri i Senju. Tak jak na to byłem przygotowany, tak na reakcję lidera Samotników już nie. To w jaki sposób wypowiadał się względem Uchiha i o szacunku jakim go darzy, kompletnie wybiło mnie z rytmu. Z jednej strony musiałem przyznać, że wykonany gest przy głowach klanów całego świata, wart jest docenienia dlatego też zareagowałem lekkim skinięciem głowy w stronę Keisuke na znak podziękowania. Niestety nie wymaże to całej ich winy i musiałem podejść do sytuacji z dużym dystansem. Miłe słowa to jedno ale to czyny definiowały nas wszystkich.
       W tej chwili nie uważałem bym musiał coś od siebie dodawać. Nie miałem zamiaru wdawać się w przepychanki z klanem Nara, chociaż Kagyua wystosował wobec nich dosyć spore oskarżenie. Miał w tym jednak trochę racji bo ów cień, kojarzony z nimi, pojawił się podczas incydentu, siejąc zamęt w okolicy loży vipowskiej. Kłóciłem się w myślach analizując słowa, które mogę użyć w tej sytuacji gdy nagle kątem oka dostrzegłem jak Shota podchodzi krok bliżej stołu i spogląda na mnie, prosząc niewerbalnie o przyzwolenie na zabranie głosu. Akcept by Yocharu.
       - Za pozwoleniem Yocharu, chciałbym zabrać głos - Rzekł Shoto Uchiha - Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wyrazili się w sposób uprzejmy wobec naszego klanu i wspierali nas w trudnych czasach. Myślę, że mój przełożony pokazywał wiele razy, że potrafimy się odwdzięczyć jako klan i nadal można na nas liczyć, pomimo tak ciężkiej sytuacji w jakiej znajdowaliśmy się przez ostatnie lata. Za to jak słusznie zostało zauważone, klan Nara siedzi spokojnie na swych ziemiach, tworząc pozory jakoby nic konkretnego nie robili a tymczasem dochodzą ze świata informacje o ich wojskowej mobilizacji. Oficjalnie również nie zjawili się na Igrzyskach, choć raporty z którymi uważnie się zapoznałem, wskazywało na to jakoby rozpoznano użycie techniki, która jest uważana za sztandarową dla tego klanu. Proszę więc aby ustosunkowali się do tego. - Zerknął na lidera Nara z dużą pewnością siebie, tak jakby chciał zmiażdżyć go wzrokiem - Dodam jeszcze, że na przestrzeni ostatnich dni, udało nam się pochwycić jednego  ze zwiadowców klanu Nara, który przekroczył granice należące do nas i jest obecnie przetrzymywany w zamknięciu. W chwili obecnej czekamy na informacje z przesłuchania. - Po tych słowach, zrobił krok w tył, powracając do pozycji w jakiej znajdował się przed chwilą.

Offline

 

#144 2019-06-26 15:46:21

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Pałac


       Hoan siedział nadal oparty o stół, doglądając jak wszyscy rzucają się sobie do gardeł. Jego osoba wywołała nie mniejsze zamieszanie wśród ninja, którzy czując się urażeni jego słowami oraz sztuczkami doprowadzili do wywołania burzy grzmiącej nad salą. Jego twarz, choć utrzymywała pokerową mimikę, budziła w myślach uczestników rozmowy, odczucie jakoby się cieszył słowną szarpaniną.
       - Co to za jeba*e oszczerstwa! - Wykrzyknął lider Nara, wstając z krzesła i uderzając dłońmi o stół, który zapadł się przez uszkodzenia spowodowane ciosem Keisuke. Mężczyzna zdawał się mieć to gdzieś, kontynuując wywód. - Żaden z przedstawicieli klanu Nara nie przebywał na tym śmiesznym turnieju, który sami widzicie do czego doprowadził! Po prostu w przeciwieństwie do was jesteśmy inteligentni i nie pchamy się wszędzie gdzie wiatr zawieje! Żaden ninja nie dostał zgody na uczestniczenie w Igrzyskach a bez mojej zgody tylko dezerterzy mogliby dopuścić się jakiekolwiek czynu takiej wagi! Tylko, że my takowych nie mamy od wielu lat a nawet gdyby to jesteśmy na tyle zorganizowani by móc ich wyłapać zanim opuszczą kraj. Dajcie mi dowody na akt który dokonał się rzekomo za naszą sprawą i niech Uchiha nauczą się panować nad sobą bo widzę, że nawet hierarchia gówno wam daje jak twój przydupas rzuca takie słowa, mogące doprowadzić do wojny! To samo tyczy się naszego człowieka, którego ponoć schwytaliście. Złapaliście szpiega bo ten przekroczył wasze granice?! To jest jakaś kpina! Zniknął nam człowiek wysłany do Kouesumi na misje i teraz wiem co się z nim wydarzyło! Klan Uchiha to gnidy, które powinny gryźć piach już od dawna! Jeszcze nie zreflektujecie się w żaden sposób to obiecuje wam, że nie skończy się to pokojowo! Chce odzyskać swojego człowieka!
       Zanim którykolwiek z liderów, zdążył skomentować te energiczne słowa, Akio Namikaze zabrał głos. Poirytowany zachowaniem Hoana, użył swej zdolności i pojawił się tuż obok niego w mgnieniu oka. Ułamek sekundy później, oboje zniknęli z tymże blondyn powrócił na swej miejsce obok Jiro.
         - Co to kur*a ma być?! - Ponownie wykrzyknął Hideki Nara
Wszyscy spoglądali to na puste krzesło, to na Akio zastanawiając się do czego dalej poprowadzi jego ruch. Trzeba było przyznać, że zachowanie bardzo ryzykowne i nawet jeżeli wszyscy mieli dość tego człowieka, to jednak może to mieć ogromne konsekwencję na skalę światową. Namikaze jednakże nie wydawał się tym przejmować. Jun’ichirō Sabaku prychnął pod nosem, podnosząc lekko rękę ku górze jako gest aprobaty. No cóż, chyba faktycznie lubią jak ktoś znika. Większość towarzyszy swych przełożonych, trzymało ponownie ręce na kaburach, nie wiedząc do czego to może dalej prowadzić zaś sami wodzowie zachowali spokój chociaż mieli mieszane odczucia co do sytuacji.
       - Siedzimy w środku ważnych rozmów, gdzie mój klan zostaje obrzucony gównem i chce zadośćuczynienia a Ty sobie znikasz reprezentanta Lordów bo Cię zdenerwował? W takim razie może ja zniknę sobie cały klan Uchiha bo mnie denerwuje?! - Wrzasnął Hideki
       - Mimo, że z Namikaze nigdy się nie kochaliśmy to szanuje decyzję. Denerwował mnie już i zakłócał mój wewnętrzny spokój. - Przyklepał Jun’ichirō
       - Spokojnie panowie. Możemy prowadzić rozmowy bez Sasakiego, jednakże wypadałoby najpierw dowiedzieć się gdzie są lordowie by te rozmowy miały jakikolwiek sens. - słusznie dorzuciła od siebie Kiyoko Senju
       Wtem drzwi sali rozwarły się. Do pomieszczenia wolnym krokiem wstąpili wszyscy Daimyō na czele z... Hoanem Sasakim. Niewątpliwie mogło to wywołać szok u wszystkich zgromadzonych. Właściwie nikt nie wiedział dokąd posłał go Akio, jednakże wszedł do sali tak po prostu, jakby nic się nie wydarzyło. Rozejrzał się po sali, widząc wbity Kunai w krzesło i złamany w pół stół.
       - Co tu się do cholery wydarzyło?! - Rzucił zdziwiony. Lordowie, również nie ukrywali szoku. Widząc co się wydarzało przez tak krótki czas na sali pełnej ninja, nie kryli zażenowania oraz wstydu za wojowników zajmujących ziemie ich krajów. - Panie i Panowie, zebranie się jeszcze nie zaczęło a wy już urządziliście sobie tutaj poligon?! - Sasaki odwrócił się do lokajów, którzy stali pod drzwiami z przygotowanymi krzesłami dla nowo przybyłych. - Zorganizujcie nowy stół. - Wypowiedział, wracając wzrokiem do sali do liderów - Widzę, że mamy dużo do obgadania skoro rzucacie się sobie do gardeł zanim poruszymy tematy związane z zebraniem - Jego głos wydawał się być nieco mniej szorstki i atakujący. Brzmiał teraz jak człowiek mądry, wyedukowany i przede wszystkim stary.
       - Hmm... Ciekawe - rzucił Shigeru Ayatsuri, uśmiechając się nieznacznie -
       - Co musiało być tak ciekawe, że doprowadziliście do takich zniszczeń? - Zwrócił się do lidera lalkarzy, choć pytanie skierowane było do wszystkich.
       - Przecież siedziałeś tu od kilkunastu minut razem z nami, wywołując wielkie zamieszanie i podżegając klany przeciwko sobie, tak jakby mało miały problemów bieżących! - Wykrzyknęła towarzyszka Senju
       - Ile razy mam powtarzać żebyś się uspokoiła? Ale fakt, to prawda, byłeś tu razem z nami przed chwilą ale zdenerwowałeś tak bardzo Akio Namikaze, że ten postanowił Cię przeteleportować.
       Hoan przejechał wzrokiem po wszystkich zgromadzonych, którzy swoim spojrzeniem potwierdzali słowa Senju. Mężczyzna wpadł w zakłopotanie, nie wiedząc jak zareagować na taką sytuację. Wydawało się to dla niego niemożliwe, tak jak dla pozostałych lordów.
       - Hoan Sasaki przybył tu z nami jako jeden z Daimyō, reprezentując Tsuki no Kuni, będąc gospodarzem zebrania z racji na miejsce, w którym się spotykamy. - Powiedział młody Daimyō Kawarimi na co pozostali mu podobni kiwnęli głowami.
       - Nie wiem co tu się wydarzyło ale nie podoba mi się to. Zebranie jednak musi zostać poprowadzone. Trzeba jednakże wszcząć śledztwo w tej sprawie bo nie do końca wiem co tu się wydarzyło. To wszystko po spotkaniu.
        Do sali przybyli pracownicy pałacu, zabierając rozwalony stół i na jego miejsce wprowadzając nowy. Pojawiło się także kilka nowych krzeseł dla lordów, którzy usiedli jeden obok drugiego, skracając dystans siedzisk pomiędzy liderami. Sam gospodarz, tym razem zaopatrzony w gruby plik kartek, usadowił się w odpowiednim miejscu rozpoczynając przedstawiania raportów odnośnie Enko i Yu no Kuni. Tym razem informacje się zgadzały, jednakże zanim ten zdążył na dobre przedstawić pierwszy z nich, z krzesła zerwał się ponownie Hideki Nara
       - Zaraz, zaraz. Przechodziliśmy to już z tym... kimś kto się tu podszywał pod Ciebie, chyba że zgrabnie zmanipulowałeś nami? Zresztą, jeżeli chcesz wiedzieć co tu się działo, to powiem Ci w skrócie, oraz szanownemu Daimyō Kawarimi, że Uchiha zrzucili na nas tonę  gówna, obarczając nas winą za szpiegowanie gdzie tymczasem porwali naszego człowieka! Do tego Lider Samotników twierdzi, że rzekomo jesteśmy odpowiedzialni za zamach w Yu no kuni! To jakieś nieporozumienie!
       - Jak mówiłem, śledztwo zostanie przeprowadzone po zakończeniu rozmów, które są w tej chwili priorytetowe. Ale fakt... - Zdjął okulary, odkładając je na stół, obok kartek. - [Sam jestem nieco zmieszany tą sytuacją. Przed chwilą rozmawialiście z człowiekiem, który rzekomo podawał się za mnie i doszliście już do pewnego momentu w rozmowie. Nie wiem co tu się dzieje i uwierzcie, że chciałbym zająć się tą sprawą ale nie mogę odwołać zebrania, w którym uczestniczą wszyscy Daimyō i Liderzy. To zbyt wysoka skala ale nasi ludzie już pracują nad sytuacją. Niewątpliwie na terenie pałacu nikogo nie znaleziono bo już dostałbym raport, więc proszę was bardzo o skupienie się, nawet jeżeli wszyscy mamy mętlik w głowie.

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2019-06-26 15:46:40)

Offline

 

#145 2019-06-26 21:31:25

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Wyjaśniłem swoje, a po chwili do głosu dochodzili pozostali i jak zwykle zielonowłosemu gęba nie potrafiła się zamknąć. Irytowało mnie to. Robił po prostu dobrą minę do złej gry, a co najgorsze w tym wszystkim, wygląda, że część tu zgromadzonych jest mu w stanie uwierzyć. Co za komedia. A więc słowa o pacyfikacji, na nic się zdały, a umysły pozostałych liderów dalej zaślepione są wizją błahego pokoju? Skoro turniej o pokojowym charakterze zmienił się w niespodziewany atak, a jako członek Samotników ze spokojem i opanowaniem wykonał rozkaz łamiący tę zasadę, to jaka jest gwarancja, że znów tego nie zrobi, tym razem swojemu sojusznikowi? Z tego co zostało powiedziane, Uchiha padli ofiarą ich zaufania, co powinno mocno nadszarpać opinię na ich temat. Z resztą jak powiedział podopieczny Yocharu, to czyny a nie słowa o nas świadczą, a nowy przywódca organizacji z Ariando, nie jest w tym przypadku wzorem do naśladowania. Najwidoczniej nawet zwykły mebel ma się czego obawiać w jego obecności.
    Westchnąłem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Akcept by Yocharu

    Nim zdążyłem dodać coś od siebie, lider klanu Namikaze zrobił coś, czego zapewne nikt z nas tutaj zgromadzonych sie nie spodziewał. Błyskawicznie przeniósł się do krzesła, przy którym siedział Sasaki. Do tego samego, w który wbił swój kunai po tym jak próbował zaatakować przedstawiciela lordów. Następnie w mgnieniu oka zniknął zabierając ze sobą starszego mężczyznę. Przez chwilę byłem w szoku. Pierwszy raz doświadczam umiejętności kogoś z klanu Namikaze i mimo wszystko wyglądało to dość imponujące. Moje oko nie było w stanie zarejestrować przemieszczania się z jednego punktu do drugiego.
    Uśmiechnąłem się pod nosem delikatnie, by następnie ujrzeć jak Akio wraca na miejsce Hoana. Oczywiście wprowadziło do niewielkie zamieszanie, ale koniec końców obrady mogły być kontynuowane nawet bez niego. W końcu co może się stać w pomieszczeniu, w którym znajdują się głowy wszystkich klanów? Jednakże to nie poprawiło sytuacji, a wręcz odwrotnie. Najprawdopodobniej lider Nara uwielbiał cały czas sprawiać problemy, dlatego też dałem sygnał Naoko, by w razie czego przygotowała się na najgorsze, lecz w tym samym czasie do pomieszczenia wkroczyli lordowie, a razem z nimi Hoan Sasaki, który chwilę temu został zabrany przez Akio Namikaze. Czyżby chciał się z nim tylko zabawić i wyprowadził go za drzwi? Przecież do tego nie potrzeba używać żadnych technik ninja.
    Mimo wszystko byliśmy w lekkim szoku, co można było wywnioskować po twarzach wszystkich tu obecnych, łącznie z nowo przybyłymi gośćmi. Nawet głowa klanu Namikaze. Co do cholery właściwie się stało? Służba na rozkaz szybko wymieniła stół, który pod naporem siły Keisuke oraz Hidekiego złamał się na pół. Następnie dosunięto kolejne krzesła, a wolne miejsca między nami wypełnili lordowie, którzy to rzekomo przed chwilą zdołali przybyć na zebranie. Mimo zaistniałej sytuacji Sasaki zdecydował się zacząć, właściwe, posiedzenie choć wielu obecnym nam tutaj nie podobało się to wszystko. Zacząłem analizować słowa, które wypowiedzieli wcześniej pozostali przedstawiciele klanów i faktycznie, nieobecność Hyuuga w tych okolicznościach była jeszcze bardziej tajemnicza niż wcześniej.
    Zignorowałem słowa, które wypowiedział Hoan o wadze zebrania i z początku przemówiłem do wszystkich. - Zjawiliśmy się tu wszyscy, poza jednym klanem. Jak zostało wcześniej wspomniane, nawet jednego dyplomaty nie zdecydowali się przysłać, co w zaistniałych okolicznościach wydaje się być podejrzane. - Następnie zwróciłem się w kierunku Akio. - Akio Namikaze. Czy jest możliwość byś wrócił tu ponownie z człowiekiem, którego odesłałeś? - Zapytałem ignorując obecność pozostałych lordów, którzy jak mniemam chcieliby zacząć rozmowy, lecz śledztwo Sasakiego mogło trwać zbyt długo i nie przynieść żadnych korzyści.

Ostatnio edytowany przez Suoh (2019-06-27 15:32:19)

Offline

 

#146 2019-06-30 12:09:58

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Pałac

Po tym jak całą sytuacja zaczęła być bardziej klarowna natychmiast powrócił do miejsca gdzie zostawiłem 'Hoana', jeszcze nim Suoh zdarzył dokończyć swoje słowa. Wrócił by stanąć tuż obok Jiro, niestety z pustymi rękoma gdyż mężczyzny nigdzie nie było. Akio zignorował wcześniejsze słowa Nary, ten chyba sam zauważył, że w obecnych okolicznościach jego słowa brzmiały dość śmiesznie.
- Nikt mnie nie, zdenerwował, po prostu nie ufam ludziom, których widzę pierwszy raz na oczy i mówią mi, że są lordami z dalekiego kraju. W dodatku zachowanie owego mężczyzny nie wiele miało wspólnego z zachowaniem lordów. W każdym razie ktokolwiek to był, był w stanie zniknąć w ciągu chwili z miejsca w którym go pozostawiłem, więc przypuszczam, że z tej sali też miał drogę wyjścia z informacjami, które mu podaliście. Zgadzam się, że trzeba się tym zając po spotkaniu. Jednak tym razem zanim zaczniemy tak na prawdę może sprawdzimy najpierw czy wszyscy z tu obecnych są na prawdę tym za kogo się podają - mówiąc to przeniósł się do kunaia który wciąż znajdował się w krześle po czym schował w pod Gurīnfurasshu. - Ja już potwierdziłem swoją tożsamość, dla tych którzy nie kojarzą, w co wątpię, płaszcz który nosze to insygnia klanu Namikaze, zaś technika, która wykonałem możliwa jest do opanowania tylko przez członków klanu - powoli odszedłem w kierunku swojego miejsca licząc na to, że inne klany i władcy feudalni również przedstawią dowody swojej pozycji. 

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akio (2019-06-30 12:12:02)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#147 2019-06-30 13:44:14

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Pałac

Słuchał uważnie. Lekko rozwarte usta Rekina i rozmyte spojrzenie nadawały jego obliczu upiornego wyrazu, mimo, że wcale o to nie zabiegał. Jest coś brzydkiego w niezogniskowanym wzroku rybich oczu, niepokojącego na poziomie podświadomości.  Nawet, gdyby zdawał sobie z tego sprawę, Koharō nie zajmowałby się swoją facjatą, jego pajęcze zmysły brzęczały bowiem cichym alarmem. Coś tu było nie tak.

https://pa1.narvii.com/6572/8cbe1f782a16e0cc0806a708a9daa318ca94b6f0_hq.gif


Złociści strażnicy zamku Hoana Sasakiego przestępowali od czasu do czasu nerwowo z nogi na nogę, pilnując drzwi do sali obrad i starając się ignorować niepożądanego kompana. Stało się to nieco trudniejsze, kiedy ów zaczął łypać już bezpośrednio na nich.
- Ja przepraszam, ale co wy robicie?
- Odstąp, obywa...co?
- No przecież przed chwilą wszedł do pomieszczenia wasz szef.
- No i? Mamy rozkaz wpuszczać.
- No i teraz znów wszedł, wcześniej nie wychodząc, w towarzystwie dwóch strażników śpiących chyba tak samo, jak wy. Co oni, stoją tam i gapią się bezrefleksyjnie na dwóch szefów?
Strażnik mielił przez chwilę fakty w żarnie swego intelektu, po czym wzruszył ramionami, bo mąka nie zapowiadała się specjalnie obiecująco.
- Mamy wpuszczać. Może czegoś zapomniał i się wrócił.
- ...Dobra, zapomnij, że pytałem.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#148 2019-06-30 20:56:23

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Pałac


Wzrokiem gadzim przyglądałem się zaistniałym okolicznościom. We mnie samym o lepsze walczyły zdezorientowanie i zażenowanie całą obecną sytuacją… Być może kwiaty takie zawsze rosły na scenie politycznej, ale ja niestety nie byłem ogrodnikiem i żaden przyśpieszony kurs botaniki, nie mógł mnie przygotować do obecnej sytuacji. Zamieszanie z Hoanem, który nagle się pojawił, wchodząc od drzwi wejściowych mimo tego, że Akio Namikaze właśnie przesunął go w czasoprzestrzeni w miejsce, skąd miał nie wrócić, było szokiem. Szokiem, jak rak, który pojawia się nagle i czarną mazią pulsujących komórek rośnie w tempie tak nie pojętym, że nie można uwierzyć, iż to się dzieje naprawdę.
Jeśli to był faktycznie obcy trudno, było orzec, czy stanowiło to kwestię nieudolności straży, czy może spisku ze strony lordów feudalnych, którzy chcieli nas napuścić na siebie. Bo jak straż mająca gwarantować bezpieczeństwo Lordowi Tsuki nie wiedziała, gdzie tak naprawdę jest ich Pan? Czy naprawdę nasz poziom, jako ninja, aż tak bardzo się różnił od statusu zwykłych żołierzy? Wyglądało na to, że tak, bo żaden z nich nie był przecież przejęty obecną sytuacją. Traktowali to, jak trzęsienie ziemi nagłe, które popsuło budynki, ale zniszczenia te nie były niczym niezwykłym, ot naturalną konsekwencją zdarzeń. Rodziło to tylko kolejny powód, by zakwestionować czyste intencje ze strony Lordów Feudalnych.
    Na dyskusję na ten temat nie pozostawiono jednak miejsca. Słowa Lidera Kyoshi mogły się tylko obić głuchym echem, gdy Namikaze widać znający swoje rzemiosło zniknął i ponownie powrócił z pustymi rękoma. Nie rozluźniło to napiętej obecnej sytuacji, na co cicho liczyłem. Penie negocjacje, toczyłby się biegiem rzeki spokojniejszej, gdyby sprawca tego całego zamieszania byłby znany. Teraz została tylko dusząca atmosfera nieufności pomiędzy Lordami a ninja, ich bronią, którą sobie kupują za mamonę. Bronią o tyle niebezpieczną, bo zdolną myśleć samodzielnie.
    Jak na moje oko ta samodzielność nie odbijała się na razie pejoratywnie. Co prawda nie uważałem, by odkładanie rozwiązania na potem było dobrym pomysłem, ale chociaż ci, którzy wypowiedzieli się do tej pory, przejawiali chęć jakiejkolwiek dalszej negocjacji. Widać było po Liderze Nara, który w mej własnej nic nieznaczącej opinii zachowywał się, jak zbity kundel, który zaraz z łapą połamaną pokuśtykał do nogi swego pana, wyjąc rzewnie. Jednak z drugiej strony, nie można odmówić mu prawdy. Wedle mojej najlepszej wiedzy zostali posądzeni niesłusznie. Przetarłem worki pod oczyma i westchnąłem pod nosem, przyznając niechętnie, że nastał czas odpowiedni.
  — Skoro wracamy do normalnego trybu obrad pozwolę sobie zacząć. — Odezwałem się po krótkiej ciszy, która zaległa po wypowiedzi Akio Namikaze. Jednocześnie z kieszeni mej wyleciała kartka papieru, która ustawiła się tuż nad mą prawą dłonią. — Chciałbym byście Wy Liderzy i Wy Lordowie Feudalni, w szczególności ty Lordzie, który suwerennie dysponujesz Krajem Ziemi, proszę o wysłuchanie mych słów.
    Karta papieru, która wyłoniła się samoistnie, bez jakiegokolwiek dotyku zmieniła się w kwiatek a później w model jaskółki, która opadła na stół niczym martwa, pozostawiając po sobie tylko cichy szelest.
  — Mam nadzieję, że prócz wiedzy medycznej, to wystarczający dowód… Któż prócz Wyrzutka mógłby się posługiwać, tak nieznaczną umiejętnością. — Wzruszyłem od niechcenia ramionami, tak jakby chcąc podkreślić oczywistość tej wypowiedzi. — Ponieważ, jak widzę wydarzenia z Enko wzbudzają tutaj aktualnie największe emocje myślę, że je warto wyjaśnić w pierwszej kolejności. Proszę byś powściągnął swój gniew Czcigodny Hideki — obróciłem spojrzenie podkrążonych oczu na przywódcę Nara i zaraz później powędrował on w kierunku Lidera Kioshi — Ciebie też proszę, byś wstrzymał się z pochopnymi oskarżeniami Suoh-dono. Proszę o to, gdyż dysponujemy dowodem, że oskarżenia rzucane Nara w twarz są niesłuszne a Hyuuga, którzy jak mniemam, Z uwagi na fakt, że sprawa wymaga nagłośniania i wyjaśnia delegacja z Ronin przywiodła ze sobą kogoś jeszcze. Odbyło się to oczywiście za zgodą mojego przełożonego Shinsaku Nakayamy — Z tymi słowami zwróciłem się do strażników pilnujących drzwi. — Chciałbym wywołać tutaj Koharo Sekiego, który będąc bardzo blisko tragedii igrzysk, wyłoży całą sytuację.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2019-07-01 00:15:05)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#149 2019-07-02 19:23:45

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Pałac

Uzgodnione z MG


- Zezwalam.

http://www.ninjaclanwars.pun.pl/_fora/ninjaclanwars/avatars/2264.gif
świadek Koharō Seki

    Pchając przed sobą duże odrzwia sali obrad (wzruszenie ramion strażnika dało Koharō jasno do zrozumienia, żeby radził sobie sam), przyszywany Hyuuga rozmyślał nad tym tajemniczym zagadnieniem, jakim jest protokół. Po tym, co usłyszał z pomieszczenia do tej pory wnioskował, że jakakolwiek kurtuazja wyleciała stamtąd najbliższym oknem, silenie się więc na protokolarne zachowania mogło być uznane co najwyżej za pretensjonalność. Jak widać brać ninja była tak kulturowo kolorowa, jak strony świata, z których przybyła. Z drugiej strony, co innego dotyczyło zapewne Daimyo. Ci pojawili się na planie stosunkowo niedawno, należało jednak wziąć sobie fakt ich obecności do serca. Tak naprawdę Koharō bardzo ucieszył się na wieść o ich kompletnym przybyciu, szczególnie po zawodzie, jaki odczuł z powodu nieobecności Hyuuga. Trudno, będzie musiał wybrać się do Kokkai. Ale po kolei...
      Stawiając sztywne kroki osoby równie przytłoczonej, co podekscytowanej, nucił cichutko pod nosem "♪~Zesraam sięę ze straaachuuu ~♪", ale histeryczny humor nie rozluźniał go. Rekin zdecydował się stanąć naprzeciw siedzących wspólnie Daimyo. Bał się, że jak zacznie iść wokół stołu, to mu odwali i zacznie się witać z poszczególnymi osobami i, w efekcie, niechybnie płonąć ze wstydu.
- Ohayo gozaimasu. - powiedział, kłaniając się zebranym a wzrokiem szukając Daimyo Ziemi. W swoim krótkim życiu nie dotarł dotąd na poziom pozwalający mu zobaczyć człowieka na żywo, był więc wdzięczny lordom, że przywdziali swoje insygnia. Ogień, Wiatr, Ziemia, Woda, Błyskawica...Wiedział, do kogo się zwraca, a siedzący tak w kolorowym rządku wyglądali jak wielce poważni Power Rangers, tudzież brodate Sailor Moon, co nieco osłabiło tremę młodego ninja - Myślę, że przedstawianie się nie ma większego sensu. Mikuni Morri wymówił już moje imię. Niektórzy z tu obecnych mogą pamiętać mnie jako uczestnika igrzysk w Enko. Inni mogą mieć w nosie to kim jestem i jest to jak najbardziej zrozumiałe. Nie jest bowiem ważne, kim jestem, ale jakie informacje mam do przekazania.
      Ostrożnie, dając jasno do zrozumienia straży (jaka by nie była), że nie sięga po broń (jakby w świecie ninja istniało cokolwiek, czego nie można było użyć w charakterze broni), białowłosy ninja wydobył zza pazuchy zwój. Tenże opatrzony był pieczątką szpitala im. Naokiego Namikaze.
- Mam tu raport z badań, nad których przebiegiem czuwały najzdolniejsze umysły medyczne w Ronin - podjął, po chwili dodając pod nosem "oraz jedna białooka wariatka" i, odchrząknąwszy w dłoń, kontynuując - Raport ten dotyczy morderstwa ówczesnego lidera rodu Hyuuga, do którego doszło na zorganizowanym przez Kraj Wody turnieju. Zebrane dane pozwolą... hm, że się tak wyrażę, spojrzeć na fakty, a nie iść za ludem jak te owieczki.
      Stuknął kłykciami o brzeg raportu, zapatrując się w skupieniu w ziemię a jego usta zmieniły się w poziomą kreskę. Nie chciał przedłużać dramatycznie chwili, po prostu ważył słowa. Wyprostował się i złączył dłonie za plecami.
- Podczas igrzysk byłem jedną z pierwszych osób na miejscu tragedii. Moje świadectwo ograniczam do suchych faktów, nie zagłębiając się w implikacje i osobiste przeczucia, żeby każdy z tu zgromadzonych mógł takowych nabrać samodzielnie. Wracając do sedna - jedna z osób z mojego otoczenia była w stanie zlokalizować narzędzie zbrodni na liderze Hyuuga. Wspólnymi siłami moi przyjaciele oraz ja zdołaliśmy odzyskać i zabezpieczyć obiekt - w tym miejscu zrobił krótką przerwę,  przestępując z nogi na nogę i chwilę błądząc wzrokiem, wreszcie dodając na wpół sam do siebie - płacąc przy tym wysoką cenę. Wspomniany obiekt został przez nas następnie odtransportowany do Ronin no Kuni, gdzie tamtejsi eksperci, z doktorem Mikunim Morri na czele, zdołali odseparować nienaruszone DNA ofiary z tego, co pozostało po broni, która go zabiła. Rzeczona broń znajduje się w tej chwili w moim posiadaniu i... cóż, to nietypowy, by nie powiedzieć unikatowy oręż, mówiący wiele o użytkowniku. Wszystko, wraz z jej dokładnym opisem, wyszczególnione jest w niniejszym raporcie, opatrzonym pieczątką walidacji Shinsaku Nakayamy. Można więc powiedzieć, że praca ta stanowi prawnie uzasadniony dowód w sprawie.
Koharō Seki postąpił dwa kroki w kierunku stołu, a jego nietypowa fizyczna powłoka wyglądała teraz grobowo poważnie. Stanął przy krześle najbliżej doń siedzącego Keisuke a jego rybie oczy nie wyrażały nic. Po chwili zastanowienia złożył dłonie w pieczęcie i posłał raport w kierunku Daimyo z zawrotną prędkością (szybkość techniki: 5) do rąk Sasakiego.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#150 2019-07-02 20:25:16

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Pałac

     Gdy przedstawiciel klanu Nara przemówił, lewa brew Yoshimaru poskoczyła. Broniący swego ludu mężczyzna mówił dość głośno i dobitnie. A Wyrzutek podzielał jego opinię. Prowincje podlegają pod lordów, nie pod klany. Żaden z Uchiha nie może podnieść ręki na innego ninja z powodu domniemanego szpiegostwa. O ile faktycznie nie wtargnął na teren klanowej osady. Wtem przedstawiciel wszystkich daimyō zniknął, co Yoshi skwitował wzdrygnięciem ramion. Dopiero wypowiedź Akio skłoniła go do dalszej refleksji. Jak udowodnić zatem, że jesteśmy Wyrzutkami, skoro cechują nas różne umiejętności? Wzdrygnął ramionami ponownie.
     - Koharo, jaki user bluźni Koharo? - Mruknął pod nosem. Nie przypominał sobie trzeciej osoby, z którą tutaj przybył. Nie rozmawiał również z Shinsaku odnośnie innego przedstawiciela, czy też wyznaczonego świadka. Niemniej utrzymał kamienny wyraz twarzy, coby nie wyjść na zaskoczonego. Choć wewnętrznie poczuł niemałą irytację.
     - Następnym razem mógłbyś mnie uprzedzić... - szepnął w stronę Mikuniego. Ponownie, by nikt inny nie słyszał jego słów. Nie miał bowiem żadnego pojęcia o dowodach, czy przeprowadzonych badaniach. I ukazała się ta... rybia twarz. Ten psychol! Yoshimaru zmrużył powieki lustrując jegomościa dokładnie, od stóp aż po biały koniec włosów. Następnie wysłuchał jego przemowy i odczuł lekką ulgę. Wygląda na to, że uda im się dowieść prawdy tego dnia. Wszystko pięknie, choć niesmak po zachowaniu towarzyszy pozostał. Odczucie niewtajemniczenia i planowania poza plecami tymczasowego przedstawiciela Wyrzutków. Począł patrzeć na swych kamratów podejrzliwym spojrzeniem.

Offline

 

#151 2019-07-02 22:45:34

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Wszystko na ten moment szło całkiem nieźle. Z chwili na chwilę coraz bardziej nakręcałem się sytuacją w jakiej się znajdowałem mając za cel wygranie dyskusji. Mimo to na drodze stało kilka czynników które chciały za wszelką cenę wykonać swe aktualne zadanie. Mimo to gdy tylko Lider klanu Nara dodał swoje kilka groszy by przedstawić jakiś dowód ja szybko i bez zastanowienia dodałem: - Hideki Nara, masz przed sobą kilku liderów który ów cień mogli zauważyć. Każdy ninja na świecie wie jaką techniką się posługujecie i nikt inny tego nie potrafi. Czemu więc mamy uważać że to nie wy zajęliście się zamordowaniem Hyuuga? Czemu mamy wierzyć Ci na słowo? Jeśli tak sądzisz, czemu ludzie nie wierzą na słowo mi i nie zamkniemy tej sprawy od razu? - Dalej grałem w swoją grę dodając to trochę oliwy do ognia. Wtem ujrzałem tylko mignięcie, zniknięcie Sasakiego oraz dziwny fakt jakoby lider Namikaze zniknął na chwilę, a po niecałej sekundzie wrócił na miejsce. Otworzyłem delikatnie szerzej jedno oko aby sobie przeanalizować to wszystko, gdy drzwi otworzył właśnie Sasaki. Miałem w głowie mętlik i nie ukrywałem tego. Serio nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Wszystko zaczęło powoli się tłumaczyć samo, siedziałem cicho. W tym momencie znajdowali się z nami również Lordowie wszystkich krajów więc należy przejść na stricte taktyczne myślenie, aniżeli gra na czas i denerwowanie się. Dlatego siedziałem cicho do momentu, aż Mikuni nie powiedział o raporcie oraz do pomieszczenia nie wszedł Koharo. Był to " człowiek " którego znam z turnieju, o ile można go tak nazwać. Gdy skończył dodałem krótkie: -No w końcu jakieś postępy. Proszę powiedzieć kto w końcu jest zabójcą. - Po czym oparłem się na krześle czekając na to, na co już od dłuższej chwili jestem przygotowany. Grałem w tym momencie najlepiej jak tylko potrafiłem mając nadzieję, że wszyscy to łykną jak kurtyzany w Ronin. W sumie może któraś z tamtejszych damulek to krewna któregoś ze zgromadzonych Ronijczyków? user bluźni to wie. Na końcu pomyślałem o wygadanym Nara, ale uznałem że nie ma co się nim przejmować. Po prostu zignorowałem jego wypowiedzieć, a gdy ktoś po jego słowach tylko na mnie spoglądał, uśmiechałem się przyjaźnie jakoby nie ruszała mnie ta prowokacja.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2019-07-02 22:45:53)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#152 2019-07-08 17:56:11

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Pałac


       Sytuacja z osobą podszywającą się pod Hoana zakłopotała wszystkie głowy znajdujące się w sali a także te, które zjawiły się chwilę później. Gęsta atmosfera zagęściła się jeszcze bardziej jakby kto dosypał do niej mąki. Poziom nieufności wobec pozostałych klanów podskoczył o co najmniej kilka oczek. Namikaze Akio rzucił więc pomysłem aby każdy z tu obecnych zaprezentował swoje kekkei-genkai lecz praktycznie nikt na to nie przystał. Uciekinier był nieznany, tak jak jego umiejętności bądź możliwych współpracowników. Problem również stanowiła organizacja Wyrzutków, zrzeszająca sobie ninja o indywidualnych i niepowtarzalnych zdolnościach, jak więc udowodnić w ich przypadku przynależność? Zanim przejdziemy do dalszej części debaty, warto zaznaczyć iż lider Namikaze, dzięki swojej zdolności postanowił powrócić do miejsca pozostawienia udawanego Hoana i powrócić razem z nim. Czas jaki minął od zorientowania się o dziwnej duplikacji Sasakiego to zaledwie kilka sekund więc niemożliwym jest aby człowiek nieobdarzony zdolnościami kontroli chakry, zdołał czmychnąć po za zasięg Akio. Mężczyzna powrócić bez zguby, informując o tym pozostałych. Temat ten, choć pieklący, został odsunięty na boczny plan. W pomieszczeniu znajdowały się wszystkie najważniejsze głowy świata, po za oczywiście Hyuuga, a przesunięcie terminu zebrania jest niewykonalne.
       Z siedzenia powstał Mikuni Morri będącym towarzyszem Yoshimaru i reprezentantem organizacji Wyrzutków. Ponowił on debatę na tematy, które były cele spotkania. Oczywistym było, że wszystkie oczy skierowały się w jego kierunku i nawet Lider Nara, zaskoczony ogładą z jaką wypowiedział się w jego kierunku medyk, uciszył się na chwilę by wysłuchać jego słów. Zabawną ironią losu był fakt, że to nie on, postawiony w świetle reflektorów, miał dokonać przemówienia. Wywołał imię a drzwi do sali rozwarły się, pozwalając nowej personie stanąć wśród zgromadzonych.
       - Co to ku*wa jest? - Wypowiedział Nara, zaskoczony humanoidalnym rekinem. Jego reakcja nie była jednak przepełniona strachem czego rzec nie można było o Daimyo siedzącym przy stole. Nawet dla ninja widok ten był dość zaskakujący, lecz ludzie nieoznajmieni w sztukach ninja wręcz zatrzęśli się na swych krzesłach. Jakie zdziwienie ich dopadło gdy bestia przemówiła ludzkim głosem, wysławiając się pełnymi słowami i wykazując w tym więcej gracji i inteligencji niż niektórzy przy tym stole. Prawdziwa plot twist miał wydarzył się dopiero zaraz. Koharo zaczął przedstawiać raport oraz informację odnośnie zdobyczy, która pomogłaby zidentyfikować mordercę lidera klanu Hyuuga. To mogło wyjaśnić całe zajście oraz zmienić podejście potencjalnych sojuszników względem domniemanego mordercy, choć imię jego jeszcze nie padło. Cała sala zamilkła i nawet jeden szept nie wyłonił się z niczyich ust. Dopiero zakończenie wypowiedzi wyrzutka pobudziło pozostałych do rozmów. Keisuke Kagyua jako pierwszy wystrzelił, chcąc poznać tajemniczego mordercę. Lord kraju Ziemi wpatrywał się w rekina jak wół w malowane wrota. Za chwilę pozna tajemnice, która albo da szansę na pogodzenie dwóch zwaśnionych klanów albo może doprowadzić do wybuchu otwartego konfliktu. Hideki Nara mimo niewyparzonej gęby, oczekiwał na rozwój sytuacji. Wszystko to wskazywało jednak na ich niewinność bowiem dowodem sprawy ma być jakiś przedmiot a cień ich Kekkei-Genkai uchwycić w słoiku nie można a przynajmniej tak sądzić będą do momentu, aż ktoś tego dokona. Nagle nikt nie miał nic do powiedzenia a Koharo wykonał gest, z którego wyłonił się wolno obracający przedmiot. Jego celem była dłoń Sasakiego i tam też trafił. Mężczyzna uniósł lekko rękę, chwytając ową rzecz niczym wolno opadający liść z drzewa. Była to kartka złamana na pół. Hoan zbliżył ją do swoich oczu i unosząc połówkę, ujrzał zawartość. Poprawił okulary, wczytując się w przedstawiony mu dokument, delikatnie mrużąc brwi. Napięcie w pomieszczeniu wzrosło gdy gospodarza zdjął okulary, kładąc je na stole wraz z kawałkiem papieru. Rozejrzał się po zebranych, zatrzymując na kilka sekund oczy ku Keisuke. Westchnął cicho,spoglądając teraz gdzieś w eter, przygotowując się do przekazania informacji.
           - To co otrzymałem w tej chwili to raport pewnego przedmiotu, który został poddany dokładnej analizie. Mowa tutaj o kości, którą znaleziono wewnątrz zwłok lidera Hyuuga. Po odseparowaniu tkanki tragicznie zmarłego, badania wykazały, iż kość posiada niezwykłą twardość i właściwości, wskazując tym samym winę na... - tu nastała dramatyczna pauza - przedstawiciela Samotników z klanu Kaguya. - Hoan zwrócił się do Wyrzutków - Rozumiem, że macie ów przedmiot ze sobą? - Po zapytaniu, raz jeszcze zerknął na lidera Samotników - Keisuke Kaguya, co masz coś do powiedzenia w tej sprawie?
       Hiderki Nara, uderzył dłońmi w stół, tym razem jakby bardziej z euforii niż agresji - Mówiłem, że to nie my! Żądam zadośćuczynienia za te oszczerstwa w naszym kierunku! Wszyscy opluwacie nasz klan gdy tymczasem winowajca siedzi tutaj i jeszcze bezczelnie pyta się kim jest zabójca!
       - Uspokój się człowieku. Za wszystko chcesz zadośćuczynienia. Może jeszcze powiedz, że należy Ci się ono za to, że łaskawie musiałeś tutaj przybyć? - Rzekła Kiyoki Senju - Nie wiem jaki cel mieliście dokonując tego zamachu Samotnicy ale wiedzcie, że od chwili obecnej nie możecie liczyć na naszą przychylność. - Lider klanu Ayatsuri kiwnął głową po słowach "drzewcowej" kobiety.
        Jun’ichirō, spojrzał przez swój bark na Keisuke, przyglądając mu się z dużą uwagą. Mimo, że chwilę temu chciał go wspierać, teraz nabrał wątpliwości. Zbyt duża pewność siebie ze strony Kagyua i udawanie, że nic się nie wie o sprawie było zachowaniem dziecinnym. Póki co postanowił się nie wypowiadać, zbierając myśli po otrzymanej informacji. Obawiał się, że nie może w żaden sposób zaufać Samotnikom, chociaż sama śmierć głowy Hyuuga spływała po nim jak deszcz z dachu. Inną reakcją wykazał się Damiyo kraju Wody, który głośno westchnął wysłuchując raportu. Najpierw problemy organizacji i jej rozwarstwienie a teraz na dobitkę coś takiego. Obawiał się, że kraj nad którym sprawuje pieczę, potwornie na tym ucierpi. Rozważał pewne rozwiązanie, jednakże najpierw chce usłyszeć wypowiedź Keisuke. Oczy lorda kraju Ziemi rozszerzyły się tak bardzo jak tylko mogły. Wierzył, że ten raport pozwoli uśmierzyć konflikt między Kaguya i Hyuuga i przywrócić część kraju do prawidłowego działania. Kości zostały rzucone a mleko się rozlało. Kagyua miał ciężki orzech do zgryzienia. W tej chwili wszyscy byli negatywnie nastawieni do niego oraz jego klanu i tylko od jego wypowiedzi zależało czy uda mu się cokolwiek ugrać.

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2019-07-09 17:37:41)

Offline

 

#153 2019-07-10 22:32:01

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Dużo się wydarzyło przez te kilka chwil. Obserwowałem uważnie poczynania pozostałych liderów klanów i starałem się wyciągać jak najwięcej informacji, które w przyszłości mogą okazać się przydatne. Nie mam na myśli wyłącznie tych, które przedstawiały stan gospodarczy kraju, ale również ich stosunek do pozostałych, ważne wydarzenia, które mogły być początkiem kolejnego sporu, tylko po to by móc w odpowiednim czasie tak rozegrać partię, by mieć gotowych i pewnych sojuszników gdy nadejdzie czas. Siedziałem spokojnie chociaż nie było chwili, w której to samotnicy nie podnosili by mi ciśnienia swoją fałszywie niewinną postawą. Byłem ciekawy również co do powiedzenia mają lordowie, bo jak na razie to żaden z nich nie wypowiedział nawet słowa, pomijając władcę Kimimari.
    W końcu zaczęło się coś dziać. Mikuni z organizacji Wyrzutków, która skupia w swoich szeregach ninja o nietypowych zdolnościach, przedstawił Hoanowi dowód w postaci świadka, na to, kto tak naprawdę odpowiada za tragedie na Igrzyskach Ninja. Byłem pewien niewinności swojego klanu, Lord Ziemi również, a przynajmniej tak myślę, choć biorąc pod uwagę wydarzenia sprzed roku, to mogę się mylić. Moje oko uważnie spoglądało na każdą facjatę znajdującą się w tym pomieszczeniu. Jednakże szczególną uwagę poświęciłem osobie Kiesuke Kaguyi, który pełnił funkcje głowy Samotników. Skoro tamtego dnia bez żadnego powodu zdecydował się zaatakować kryształowy klan, to nie zdziwiłbym się jakby również stał za zamachem.
    Do sali wszedł ciekawy jegomość. Na niedługą chwilę na mojej twarzy namalował się grymas dezorientacji. Nawet lider Nara nie omieszkał od skomentować wyglądu nowo przybyłego, gdzie w moim przypadku zabrakło mi słów do opisania tego, co widzę. Pierwszy raz mam okazję na żywe oczy zobaczyć tak niezwykłą mutację. Z początku nawet zignorowałem jego słowa, ale gdy tylko Naoko szturchnęła mnie delikatnie, powróciłem do rzeczywistości słuchając słów, które nasz rybi ninja kierował w naszą stronę.
    Sasaki miał przed sobą niepodważalny dowód na to, kto zawinił tamtego feralnego dnia. Odczytał raport, a wszystkie spojrzenia, w tym moje rzuciły się na postać zielonowłosego. - Jakoś mnie to nie dziwi. - Odpowiedział krótko ignorując całkowicie zachowanie przedstawiciela Nara, który słusznie został upomniany przez pozostałych. - Skoro zaatakowanie nas podczas Igrzysk było dla Ciebie zwykłym rozkazem, to również zgładzenie głowy Hyuuga nie powinno być żadnym problemem. Widziałem Twoje umiejętności i jak najbardziej jesteś do tego zdolny. - Odparłem. Następnie skierowałem się do Koharo, przy czym czułem mały dyskomfort. - Zostało odseparowane nienaruszone DNA zamachowcy, prawda? Czy jeżeli Keisuke, przywódca Samotników, zgodzi się na pobranie próbki swojego DNA, które oczywiście dostałby z powrotem albo zostałoby zniszczone, byłaby możliwość ich natychmiastowego porównania? - Zapytałem i czekałem jedynie aż głos zabiorą Samotnicy, tylko po to by za pomocą jakiegoś zmyślnego argumentu zablokować ten pomysł.

Offline

 

#154 2019-07-10 23:04:46

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Pałac

    Koharō słuchał w skupieniu słów, które nastąpiły po jego krótkim monologu, kiwając głową. Reakcji owych się spodziewał, tak jak i tego, że przekazana przezeń informacja spowoduje lekkie oczyszczenie atmosfery. Była to jedna z wielu zagadek, jakie mieli próbować rozwiązać tego wieczora, jedna mniej. Czego przyszywany Hyuuga nie oczekiwał to to, że zlot zaszczyci sam zielonowłosy Kaguya. W swoim odosobnieniu na Ronin, Rekin musiał jakoś ominąć świadomością wieść o następcy lidera Samotników. Teraz wpatrywał się w zieloną czuprynę walcząc ze sprzecznymi uczuciami i mrucząc pod nosem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


       Zapytany o to, w czyim posiadaniu znajduje się faktyczne narzędzie zbrodni, Seki ponownie skinął głową Sasakiemu.
- Tak jest. Przedmiot ten jest tu teraz, jednak postanowiłem nie zacząć relacji od machania tutaj szczątkami... sami państwo rozumiecie. Ale owszem, Liderze Kiyoshi, w naszym posiadaniu jest zarówno broń, zawierająca DNA sprawcy, jak i szczątki, zawierające nienaruszone DNA ofiary. Wszelkich detali odnośnie przebiegu badania z pewnością będzie w stanie udzielić Mikuni Morri. Jeśli taka jest państwa wola, mogę ukazać wam tę broń, będę potrzebował jej jednak jako dowodu, by na nowo otworzyć bramy wioski Hyuuga, bo chyba nikt tutaj nie ma wątpliwości, że mojemu klanowi najbardziej należy się prawda w tej sprawie. Naturalnie, i dla poselstwa Kiyoshi ten element moich starań może mieć znaczenie niebagatelne - tu rybi ninja niemal pomachał Suohowi Kiyoshi, zaraz poprawiając się i zginając do ukłonu. Ostatnim razem widział go jako równie nieistotnego uczestnika igrzysk co sam Koharō, a teraz ów nosił insygnia lidera, podobnie zresztą jak wspomniany chwilę temu Kaguya. Rekinowi wpadło do głowy, że ostatni rok przyniósł w krainie sporo zmian, w tym awansów... Wybijając się z zadumy, przeniósł wzrok, wciąż w ukłonie, na Daimyo Ziemi, kończąc zaczętą myśl - ...jak i dla samego Kraju Ziemi. Daimyo-dono, jestem tylko wiernym sługą rodu i nie było mi dotąd dane zaoferować panu moich usług, jednak jestem patriotą i wierzę, że Tsuchi no Kuni zasługuje na pokój. Jeśli takie będzie pańskie życzenie, jestem gotów niezwłocznie wyruszyć do Kokkai.
      To powiedziawszy, Seki już, już miał zrobić dwa kroki w tył i przemknąć gdzieś w pobliże delegacji z Ronin, kończąc tym samym. Zatrzymał się jednak, bo zdał sobie sprawę, że dobro kraju pochłonęło chwilowo jego uwagę tak bardzo, że zapomniał o kwestii najważniejszej dla siebie samego.
- Jeśli państwo pozwolą, jest jeszcze jeden, pomniejszy aspekt sprawy. Wedle mojej wiedzy istniały trzy części włóczni, która zabiła lidera Hyuuga. Udało nam się przejąć i zabezpieczyć jedną, a i to zostało okupione wielkim kosztem. Wedle mojej wiedzy, Daiki Hyuuga jest w annałach krain zapisany jako terrorysta, element integralny potwornych wydarzeń z Enko. Uznawany za pariaha jest zapewne również w Kokkai i całym Tsuchi, w końcu rzekomo zaatakował sprzymierzeńców Hyuuga, Samotników. Daiki Hyuuga sięgał jednak dalej wzrokiem, niż jego klanowicze i jako świadek tamtych wydarzeń twierdzę, że dzięki jego poświęceniu przywrócenie pokoju w Kraju Ziemi jest w ogóle możliwe. Proszę pamiętać o tym fakcie przy okazji następnego nadpisywania historii, o nic więcej nie proszę - Daiki Hyuuga to bohater, nie terrorysta, ktoś, kto rozumiał, że i sprawca śmierci lidera naszego klanu wykonywał czyjeś rozkazy...
      Rybi ninja nie wiedział, czy może pozostać na sali, więc skończywszy wypowiedź udał się w cień za poselstwem Ronin, czekając na dalsze instrukcje. Po drodze położył dłoń na ramieniu siedzącego Mikuniego w geście powitania i ukłonił się krótko, acz z szacunkiem, jego tymczasowemu przełożonemu.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Koharō (2019-07-10 23:06:31)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#155 2019-07-10 23:19:29

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Pałac

     Pod białą maską zagościł uśmiech, niewidoczny dla zgromadzonych. Saori prychnął wewnętrznie, zerkając na przedstawiciela klanu Kiyoshi. Nawet nie spojrzał w raport, a już się z nim zgodził. Oszukać go łatwiej, jak dziecko. Robiło się coraz ciekawiej. Wysunięto wnioski jakoby organizacja Samotników stała za zamachem. A po prawdzie zrobiła to organizacja Nikushimi. Dawna jej część. Widok zdesperowanych ludzi i ich ciągłego chodzenia po omacku bez większych dowodów wprawiał ciemnowłosego w pozytywny nastrój.
     Postanowił zabrać głos przed liderem ugrupowania z Airando.
     - Pozwolę zabrać głos, jeśli można, prowadzący - począł znudzonym głosem.
     - Bardzo ciekawi mnie bezpośrednia akceptacja podsuniętego raportu. Zważając na nietypowe okoliczności sprawy zawarte w relacjach między organizacją Samotników, a Wyrzutkami. Każdy z obecnych tutaj wie, co było zresztą wspomniane, jak traktujemy się nawzajem. Czy którykolwiek z was, liderów, lordów, broniąc własnej racji, akceptowałby nie wiadomo przez kogo przygotowane, kiedy i w jaki sposób... nieznane badania przeprowadzone przez wrogów? Nie bądźmy niedorzeczni. Wyrzutki, a także ich szpital prowadzony przez przywódcę, który stoi po przeciwnej stronie postępowania jako osoba nacechowana, nie może przedstawiać dowód, gdyż wiadomo, że zawsze byłyby one obciążające. - Wzruszył ramionami beznamiętnie.
     - Po drugie, abstrahując od jakichkolwiek dowodów, które oczywiście można potwierdzić w innych niezależnych laboratoriach, dałyby nam obraz człowieka, nie organizacji. Lider nie ma, nie miał i nie będzie miał obowiązku odpowiadania za czyny swoich ludzi. Każdy posiada własną wolę i wie co robi. Jeśli osoba złamała prawo, to ona zostanie ukarana. Ponadto powinna zostać ukarana tam, gdzie zbrodnię wykonała. Wy chcecie sprawiedliwości, lecz czy chce jej lider Hyūga? - Zwrócił spojrzenie w stronę daimyō z zielonym nakryciem głowy. Wszak on mógł o czymś zadecydować.
     - Rekinie, pozwolę sobie zadać Ci jedno, łatwe pytanie chcąc jak najszybciej zakończyć ten bezsensowny wątek. Czy podczas zabezpieczania tego dowodu, jak również jego transportu i przeprowadzania na nim badań znajdował się człowiek, który przedstawia neutralną stronę względem nas, oskarżanych? - Zmarszczył brwi pod maską.
     - Taka sprawa nie może zostać wyjaśniona w pojedynczy dzień na podstawie jednego, niepotwierdzonego dowodu - dodał na koniec.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#156 2019-07-11 00:23:49

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Pałac

Piszę śmiało.

      Rybi ninja spojrzał na osobę schowaną za maską. Od momentu, kiedy zebrani weszli do pomieszczenia, wiedział, z kim ma do czynienia w przypadku większości z nich. W przypadku Saoriego znał w zasadzie tylko imię. No, także to, że ostrożnie rozgrywał swoje karty, co Koharō pamiętał z igrzysk. To mógł być ktokolwiek i z pewnością czerpał z tego pewien komfort. Jednak sam Rekin potrzebował jedynie wiedzieć, kim jest on sam, by odpowiedzieć na postawione pytanie.
- W zasadzie cieszę się, że zadałeś to pytanie, Saori-kun, i z odpowiedzialnością poniosę brzemię odpowiedzi. Tak, była taka osoba, wciąż jest. To ja.
      Wyprzedzając potencjalną falę niezadowolenia z tytułu tego, co powiedział, dodał szybko, postępując krok w stronę Yoshimaru i Mikuniego.
- Nie ulegnij tu proszę pewnemu złudzeniu, Saori-kun. Jestem dozgonnie wdzięczny delegacji Wyrzutków za okazaną mi pomoc, jednak ponad moją wiarą w bezstronność i profesjonalizm doktora Morriego, nic mnie z Ronin no Kuni nie łączy. Pozostaję lojalnym - tu Koharō na chwilę zatknął się, przeczesał włosy dłonią i stwierdził "A ciul." Jego głos stał się nieco szorstki, nie nieuprzejmy, jednak gardłowy - beznadziejnie, kurevvsko lojalnym ninja klanu Hyuuga. Od pierwszego momentu, kiedy moja dłoń zacisnęła się na kości, od chwili, kiedy przebiegłem obok tego, co zostało z mojego Lidera, jedyny cel, jaki przyświecał mi do dzisiejszego dnia, to prawda. Prawda należna białookim ninja zbyt, kurvva, pewnym swej dalekowzroczności, by zobaczyć to, co mają przed nosem. Dla tej prawdy jestem gotów poddać się przesłuchaniu, a nawet zaglądaniu do głowy, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jednak w tej kwestii również poprosiłbym o niezależnego profesjonalistę - zawiesił i uśmiechnął się brzydko przez swój oj-jakże-mięsożerny zgryz - bo mimo tego, że mam przyjaciół i wśród Samotników, to zdobyta wiedza każe mi jednak nie ufać ich władzom...
      Rekin wzruszył ramionami i wrócił do swojego cienia.
- Tak, ta sprawa nie może zostać wyjaśniona w jeden dzień. Ale wyjaśniona zostanie.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#157 2019-07-11 13:32:48

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac


       W chwili obecnej siedziałem spokojnie, wpatrując się w zaistniałą sytuację. Pierwszy Hoan wydawał się być dziwnie podejrzany ale nie spodziewałem się, że obrót zdarzeń doprowadzi do jego zniknięcia i wkroczenia na salę kolejnego, tym razem rzekomo oryginalnego Sasakiego. Sprawa na pewno godna zbadania, choć jak uznali włodarze, musi zostać przesunięta na drugi plan. Było to wiadome z racji zebrania tak wielu ważnych postaci przy jednym stole.
       Temat Enko powrócił do łask za sprawą Mikuniego. Wiedziałem, że prowadzą analizę znalezionej kości i wyczekiwałem z ciekawością efektów ich pracy. Trwało to długo ale, sądząc po zachowaniu Wyrzutka, skutecznie. Zaprosił do sali dobrze mi znanego Rekina. Reakcja ludzi na jego widok była raczej nieuprzejma. Prawdą jest, że wcześniej sam nie widziałem istoty, która przybrała taką formę permanentnie, bo spotykałem się z dziwnymi transformacjami, które w przeciwieństwie do mocy Koharo, można było dezaktywować. W każdym razie, gdzieś w środku ucieszyłem się na jego widok bowiem znaczyło to, że dzielnie trzymali się planu przez zeszły rok i dobrnęli do miejsca, w którym się znajdujemy. Ujrzałem jak przedstawia zdobyte informacje i przekazuje raport Hoanowi. Jeden papierek wywołał wrzawę a ludzie zareagowali różnie. Nikt jednak nie wydawał się być przychylny Samotnikom, nawet Sabaku, którzy wcześniej zdeklarowali się ich wspierać w jakimś stopniu. Zaczynałem mieć obawy, czy za chwilę nie dojdzie do ataku desperacji ninja z Airando i kolejnej rzezi.
        Wtedy przez myśl, jakby znienacka mi przyszło, że przecież Keisuke w całym tym zabiegu był tylko pionkiem sterowanym przez Kamiego, zresztą sam to podkreślił. Zaparłem się łokciami o stół, dłońmi przesłaniając usta. Prowadziłem w swoich myślach rozmowę, próbując ugryźć temat i sposób w jaki Sasori go bronił. Temat jest ciężki ale możliwy do rozegrania. Mnie tu nadal coś do końca nie grało więc musiałem zabrać głos, zaraz po kontrofensywie Koharo.
       - Kagyua Keisuke rzekł wcześniej, że dokonał pacyfikacji za rozkazem swego ówczesnego Lidera. Teraz Saori twierdzi, że każdy każdy kto dokonał danego czynu, powinien być indywidualnie osądzony, nie przepisując łatki danemu klanowi czy organizacji. Widzę tutaj jednak pewien konflikt. Jeżeli prawdą jest, że Keisuke zamordował Lidera Hyuuga, a jest to wielce prawdopodobne biorąc pod uwagę przedmiot i sposób w jaki go użył. - w końcu dodałem dwa do dwóch i byłem pewny, że ten Kagyua to ten sam, z którym walczyłem tutaj, w tym kraju na arenie - To znaczyłoby to, że wykonał rozkaz swojego przełożonego. W tamtym czasie był nim według oficjalnych informacji Akemi Kakukoro gdy tym czasem został wspomniany niejaki Kami. To oznacza, że co najmniej dwie najważniejsze persony w organizacji Samotników, były zamieszane w morderstwo a jak wiemy, lider reprezentuje klan i jego czyny mogą być odebrane za czyny całej nacji. To niestety sprowadza nas do momentu, że po pełnym udowodnieniu winu, to nie tylko Keisuke Kagya będzie winny całemu zajściu.
       Byłem ciekaw jak rozmowa potoczy się dalej. Zdążyłem już zauważyć podejrzane ruchy ze strony pewnych osób ale nadal miałem nadzieję, że obejdzie się bez masakry. Podrapałem się za uchem, jakby w geście zastanawiania się, rozglądając się po sali. Ponownie powróciłem do pozycji podpartej o stół. Temat został ugryziony ale jak potoczy się dalej, tego nie wiem. Bez sprawdzenia tkanki z ciała Keisuke, bądź sprawdzenia jego pamięci, nie można było mu udowodnić winy na sto procent. W tej chwili było to aż i tylko dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procenta pewności. Mogę zgłosić się na ochotnika w sprawię zbadania pamięci Keisuke, jednakże obawiam się, że potraktują mnie jako osobą stronniczą.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
[/hide]

Offline

 

#158 2019-07-12 00:05:49

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Pałac


    Stałem chwilę w ciężkim milczeniu obserwując wejście Rybiego ninji. Pokątnie okiem własnego umysł obserwowałem coś jeszcze. Zniesmaczenie własnym zachowaniem, szamotaniem się w sieci sekretów, która jest na tyle drobna, że nie przepuście żadnej rybki na dnie rzeki. Trudno było nie zadać sobie pytania, czy te przemilczenia wszelakie, pokątne niedomówienia były potrzebne? Czy doprawdy brak ryzyka posądzenia o stronniczość były tak potrzebne? Wszystko wskazywało na to, iż nie jestem stworzeniem błotnym, który śmiało serfuje sobie po bagnie polityki. Ja w nim tonąłem, tonąłem od chwili przekroczenia tego progu.
  — Wybacz mi — jak on zniżyłem głos do szeptu. Ku mojemu zdumieniu było w nim więcej smutku niż chciałem. — Gdym mógł… Sam ze wszystkich rzeczy na świecie najbardziej na świecie nie znoszę niespodzianek.
Dalej jednak niespodzianek było, jak na lekarstwo i wszystko toczyło się mniej więcej takim torem, jak to sobie wyobrażałem. Nie mogłem się jednak powstrzymać od wymownego spojrzenia w bok, gdy zostałem wymieniony, jako autor tegoż raportu. Teraz się dopiero zaczną pewnie pytania duże i małe. Trzeba będzie to wszystko tłumaczyć jak uczniakom. Nie śmiałem jednak wątpić, że żadna edukacja nie jest tutaj celem. Jednocześnie będzie trzeba być w centrum tej politycznej śmietanki, która stawała się z sekundy na sekundę coraz kwaśniejsza.
    Starając Wysłuchałem przemówienia Koharo, w których było dla mnie tyle nowych elementów ile w stuletnim obrazku, który ogląda się codziennie wiszącego martwo na ścianie. Nie można, więc winić mnie, że przedstawione fakty nie wywierały na mnie, jakiegoś wrażenia gargantuicznego. Nie dało się powiedzieć tego samego o innych zgromadzonych, którzy to jawili się raz zaskoczeni, raz ukontentowani danym obrotem sprawy. Ich też nie można było winić, że dali się ponieść fali zaskoczenia, bo innymi słowami nie mógłbym tego określić. Nie zmienił tego nawet fakt, że Hoan znowu pominął istotny element, który stał tam twardo spisany. Oto dotarło do mnie prawdziwe, co znaczy rzucać perły intelektu przed wieprze. Nie mniej zamierzałem sprawę, od razu sprostować, co pewnie uczyniłbym z właściwą sobie precyzją, gdyby nie odezwał się Suoh Kyoshi.
    Teraz się zacznie — myśl była odruchowa jak ręka odskakująca od płomienia. Rozważenie za i przeciw. Czy to aby prawda? Czy może preparaty sporządzone szachrajską ręką? Tutaj jednak zdawał się mówca uderzać w ten pierwszy ton, co przybliżało nas tutaj zebranych do rozwiązania sytuacji. Zebranych, żeby nie powiedzieć uwięzionych i skazanych na siebie ludzi, u których zaufanie jest towarem tak deficytowym, jak chleb wśró? głodujących. A może ja po prostu miałem zbyt chude mniemanie o naturze ludzkiej…
   Podobnych wątpliwości nie można mieć na przykład, co do psów wściekłych. Jeśli dany osobnik widzi swojego ukochanego czworonoga, który toczy pianę z pyska hektolitrami i nadal chce go pogłaskać, bo przecież psiak go zna i ufa, radziłbym zrewidować poglądy. Skończy on rychło bez ręki, zakładając najlepszy obrót wypadków i nie może to być żadnym novum. Tak, jak innego zachowania nie można było się spodziewać po Samotnikach, którzy już zaczęli podważać zasadność całego raportu. Przynajmniej zrobił, to jeden z ich delegatów. Pewien rozumny człowiek powiedział kiedyś, że o wszystkim należy wątpić, ale samymi wątpliwościami nie zaczaruje się faktycznego stanu rzeczy. Ze zmęczeniem oglądałem tę grę na zwłokę, byle jak najbardziej oddalić wynik. Za podobnie niedorzeczne uważałem stwierdzenie, że trzeba wędrować gdzieś po pustyni, żeby tam wymierzyć karę… Czysta filozofia, pozbawiona krztyny pragmatyzmu. Roztrząsanie tej kwestii nie uważałem za swoje zadanie, toteż i nie odezwałem się nic.
   Słowa te jednak okazały się kołem zamachowym dyskusji, której przysłuchiwałem się, czując tylko narastające zmęczenie całą sytuacją. Z wymownym milczeniem spojrzałem, na Koharo, który chyba dał się za bardzo ponieść emocją. Tutaj gdzie pacjent , Niech w roztargnieniu ręka się omsknie i wywoła krwotok. Nie mniej teraz już rozumiałem znacznie lepiej, że w istocie cała ta sprawa nie była nieosobista.
  — Pozwolisz Yocharu-dono, że zanim zacznie się ustalenia kwestii, kto istotnie jest odpowiedzialny za tę tragedię, przybliżę pewne kwestie techniczne. — Odezwałem się, gdy Uchiha skończył mówić. Dalej pociągnąłem tonem wykładowczym. — Pragnę nadmienić rzecz istotną, o której Czcigodny Hoan nie wspomniał, a która jest dość ważna. Jako materiał porównawczy do materiału denata został użyty materiał członkini klanu Hyuuga. Porównanie wykazuje pokrewieństwo. Eliminuje to w znacznym stopniu podejrzenie, że denat do klanu Hyuuga nie należał, czego należało dowieść. Jeśli zaś o samo badanie chodzi, o które pytał Lider Kyoshi odpowiedź brzmi i tak i nie. Doprecyzowując, analizę porównawczą może powinien być w stanie przeprowadzić większość medycznych ninja. Zakładając, że taki jest tutaj na stanie, da się to zrobić. Rozwieję również wątpliwości, że z takiego DNA nie się pozyskać innych informacji niż te dla samych genów właściwych. Jeśli istnieje ktoś, kto z takiej informacji wyczytał stan gospodarki, czy wojska to jest zaiste cudotwórcą. — Pozwoliłem sobie na uśmiech ironiczny. — Badania nie da się tego zrobić natychmiast, proces ten wymaga około dwunastu godzin. — W tej właśnie chwili kurtyna zapadła i miała się zaraz rozpocząć scena druga. Zwróciłem się do zamaskowanego człowieka, bez emocji.
    — Potwierdzam również, to co było wcześniej powiedziane. Koharo Seki nigdy nie był członkiem Wyrzutków. Badanie te przeprowadziłem, na jego wyraźną prośbę i przyznam, że uczyniłem to nie bez oporów. Ci z tego grona, którzy mnie znają wiedzą, że zawsze byłem bardziej lekarzem niż ninją i uważam swoją pracę za śmiertelnie ważną, przedkładam ją zaś nad gdybaniem nad polityką. Z tego powodu uważam, że wszelakie badanie służy do zdiagnozowania choroby i jej przyczyn, mówiąc ogólnie do prawdy. Fałszowanie jej jest bezsensowne i bezpodstawne, zaprzecza samemu procesowi. Takie i tylko takie postępowanie uważam za słuszne, w tym przypadki i każdym innym. Powinienem się w sumie oburzyć, że się tutaj lży bezpodstawnie lekarzy ronijskich i zarzuca się im oszustwo, sugerując, że mógłbym uczynić swą pracę stronniczą, choć jak przed chwilą było powiedziane: człowiek nie organizacja. Nie mniej nie oburzam się jednak, bo i nie ma tu żadnego autorytetu, który może podważać etykę mej pracy. Wołajcie całą armię niezależnych specjalistów i mogą powtarzać badania, jak i samą walidację. Wynik zostanie zawsze ten sam, bo tylko taki jest prawdziwy.


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#159 2019-07-16 18:32:10

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Pałac

Akio był rozczarowany, że jego słowa zostały zlekceważone z wyjątkiem jednego z wyrzutków nikt nawet nie próbował udowodnić, że jest kim jest. Co w sytuacji gdzie kilka sekund wcześniej zawędrował tutaj szpieg, który potrafił rozpłynąć się w powietrzu mimo braku wyczuwalnej ilości chakry, charakterystycznej dla ninja stanowiło dla mnie większy problem niż powód tego zgromadzenia
- Ekhm, widzę, że wciąż nie traktujecie moich słów poważnie, mimo, że nawet przed chwilą udowodniłem, że jestem słownym człowiek. Cała sytuacja z tym kto kogo zabił szczerze mówiąc, gówno mnie obchodzi. Dowód być może jest prawdziwy być może sfałszowany, ba nawet badania mogą się zgadzać, nie wątpię że aktualny lider samotników dysponuję taką techniką i zdobyć taką włócznie to nie problem dla doświadczonego ninja. Panie wierny Hyugga mimo, że twoje oczy wydają się mówić, że za wiele z nimi nie masz wspólnego, obojętnie czy jesteś samotnikiem, Hyugga czy wyrzutkiem, ciężko cię uznać za osobę bez stroną. Zresztą jestęśmy ninja bez przerwy ktoś ginie, kogoś zabijamy, taka praca i jedyną osobę, którą można obwiniać za śmierć lidera Hyuuga jest klan Hyuuga, który odpowiednio się nie zabezpieczył. W każdym razie nie zostaliśmy chyba tutaj zaproszeni po to aby gadać o kolejnym ninja, który umarł? Jeżeli tak to może zaplanujemy te spotkania cyklicznie, może co tydzień? Jeżeli nie to przejdźmy do konkretów. A żeby nie było mamy to wiele nowych twarzy, których nie kojarzę, nie wiem czy to nowi liderzy, nowi lordowie czy ktoś kto się pod nich podszywa więc każdy kto jednak nie zdecyduję się przedstawić dowodów na to kim jest, zostanie uznany przeze mnie za szpiega. - powiedział ponownie wyjmując kunai'a z odmętów płaszcza i spoglądając zarówno na lordów jak i zgromadzonych ninja.

Ostatnio edytowany przez Akio (2019-07-16 18:32:33)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#160 2019-07-16 21:38:34

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

- Dziękuję Saori, dziękuję. Resztę sam dopowiem. - Skierowałem głos w stronę swojego przełożonego, aby po chwili zwrócić się do reszty zgromadzonych: - Jak już zdążyłem zauważyć mamy tu swoje małe "igrzyska". Każdy chce wychwycić winnego, niezależnie kto by nim był. Nie rozumiem jednak czemu za wszelką cenę większość tu zgromadzonych chce pogrążyć moją organizację. Nie zrozumcie mnie źle Liderzy i Drodzy Daymo, jednakże zawsze uważałem jednostki rządzące swoimi klanami za osoby inteligentne i mające jakiekolwiek pojęcie o tym, że nie warto ufać tak naprawdę nikomu, a dystans do niektórych nacji i informacji przez nich przedstawiany jest na porządku dziennym. Widzę jednak coś innego. Swistek papieru rzucony przez osobę, która swą przynależność przedstawia dwujako oskarżając nie tylko Samotników, ale także mój własny klan. Ninja, który zjawił się nie wiadomo skąd za pośrednictwem Wyrzutków mówi o sobie jak o Hyuuga, których notabene tu nie ma. Proszę mi wybaczyć, ale to dla mnie wygląda jak jeden wielki żart z którego śmieją się Ci, którym to w smak. Na dodatek sam jestem ciekaw, czy władze poszkodowanych Hyuuga wiedzą że Wyrzutku bądź Rekini Ninja na własną rękę zaczęli szukać winowajcy. Jeśli tak, to nie widzę przeszkód bym zadał kolejne pytanie. Kość którą znaleźliście posiada ślady DNA świętej pamięci lidera? Jeśli tak, jeśli faktycznie to prawda, to czemu pozyskaliście je właśnie wy? Czy wszelkie szczątki tego człowieka nie powinny trafić do jego klanu? Opowiadanie bajeczek, że zostało przeprowadzone porównanie śladów DNA z innej członkini klanu również dla mnie niedorzeczne. Jeśli Hyuuga mają jakiś problem do Samotników i serio chcą wystawić nam jakieś zarzuty to niech to zrobią osobiście, no chyba że nie są świadomi tego co tu się poczynia. Nie będę dodawał również iż wszystkie dowody, czy nawet sama diagnoza może być sfałszowana aby pogrążyć Samotników, ale to nic dziwnego... Tonący brzytwy się chwyta prawda? Zdziwił bym się gdyby jakiekolwiek oskarżenia w sprawie wydarzeń w Enko nie padły z waszych ust w stronę mojej organizacji. Jednakże smuci mnie fakt, że wykorzystujecie taki tandetny sposób manipulacji aby nas pogrążyć. - Tu zrobiłem delikatną przerwę, aby się nieco wyciszyć. Po kilku chwilach jednak kontynuowałem: - Jeszcze raz apeluje do wszystkich tu zebranych o to, aby pomyśleli nad swoim stanowiskiem w tej sprawie. Jeśli serio wystarczy wam kawałek papieru oraz przekonanie że Organizacja Wyrzutków serio nie zamierza wykorzystać wszelkich sposobów by przetrwać w wojnie którą już i tak przegrywają to... To nie mam nic więcej do dodania. Ja swoje stanowisko już przedstawiłem, teraz wasza kolej. - Po czym zacząłem czekać co inni powiedzą w tej sprawie. Na końcu zaś spojrzałem na ostatnią personę do której chciałem coś dopowiedzieć: - Akio Namikaze, myślę że grożenie nam nie ma tutaj sensu z powodu i tak zaistniałej sytuacji. Będąc porywczym będziesz wzbudzał tylko i wyłącznie nieufność, ale wobec siebie. Jeśli chcesz dowodu proszę bardzo, ale zróbmy to na spokojnie. Wiem, że Twoje zaniepokojenie wcześniejszą sytuacją jest uzasadnione, ale proszę zrozum że na ten moment są rzeczy ważne i ważniejsze. Poza tym uważam, że jednostki kontrolujące poziom chakry w tym pomieszczeniu mają się już na baczności po ostatniej porażce której dokonali wpuszczając tutaj fałszywego Pana Sasakiego. Gdyby któeś z nas faktycznie nie było by tym za kogo się uważa, dawno został by zdemaskowany. - Mój głos cały czas miał ten sam ton, twardy i stanowczy. Jestem młody, ale nie już tak głupi jak wcześniej. Miałem nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży, a Akio Namikaze się nieco uspokoi.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
BetonovÊ Jímky Frýdek-Místek