Ogłoszenie


#281 2013-12-04 18:06:16

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

No i stało się. Ayatane, który od razu podejrzewał, że kobieta jest tak naprawdę wabikiem, w końcu opuścił gardę i dał się ogłuszyć. Dalej poszło szybko, aż w końcu młody Yuki znalazł się gdzie się znalazł. Jego kończyny zostały skrępowane nićmi i zupełnie nie mógł nimi poruszać. W myślach samotnik przeklinał się za swój brak rozwagi, jednak po chwili doszedł do wniosku, że sytuacja ma dobre strony. Co prawda pierwszą potyczkę wygrali bandyci, ale teraz to Ayatane mógł zaatakować z zaskoczenia. O wiele lepiej wyobrażał sobie walkę w budynku, niż w ciemnym lesie, gdzie na każdym kroku mógł czaić się wróg.
Zanim Yuki mógł w ogóle przystąpić do jakichkolwiek działań, musiał wydostać się z więzów. Nici nie pozwalały bowiem na żaden ruch rękoma, które niezbędne były do ataku. Chłopak bezszelestnie przetoczył się na plecy. W tej pozycji zaczął wcielać w życie plan, który narodził się w jego głowie parę sekund wcześniej. Ayatane szybko skupił odpowiednią ilość chakry w obydwu kończynach górnych; w tym momencie woda, znajdująca się w całym jego ciele, zaczęła kumulować się w ramionach. Nie trwało to jednak długo. Po chwili całe jego ręce przemienione były w wodę i swobodnie przeniknęły przez więzy. W wyniku tego, nici obluzowały się, zaś zmaterializowane dłonie samotnika, mogły spokojnie zsunąć je z ciała.
Uwolniony samotnik wstał po cichu i nadstawił uszu. Z pomieszczenia obok dobiegały odgłosy rozmowy, zapewne bandytów. Ayatane nasłuchiwał, starając się dowiedzieć ilu ich się tam znajduje.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2013-12-04 18:07:20)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#282 2013-12-04 18:46:31

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #10

      W obliczu samotnika uwolnienie się z więzów nie stanowiło większego problemu. Obluzowując liny dzięki swojej umiejętności, bez problemu wyślizgnął się z owych objęć. Sznur lekko opadł na dół, zaś Yuki bezszelestnie podszedł do końca pomieszczenia w celu ustalenia liczby głosów. Echo roznoszące się poprzez pomieszczenia tłumiło się o konstrukcję budynku. Faceci hulali, świętowali, słychać było krzyki, lecz bardziej nastawione na radość i pijaństwo. Nie był w stanie określić dokładnej liczby bandytów, lecz wiedział na pewno, iż świetnie się  bawią. Może być to idealny moment do opuszczenia tego pokoju. Gdy był bardzo blisko progu oraz nasłuchiwał dźwięków, coś złapało go za nogę. Od niego zależy czy wydał z siebie okrzyk przerażenia czy także nie. Gdy spontanicznie Yuki spojrzał pod siebie, zobaczył bladą postać, być może drugiego skrępowanego mężczyznę. Na jego twarzy malowała się rozpacz oraz smutek, oczy postaci prosiły o pomoc. Wnet przypuszczenia samotnika mogły okazać się prawdziwe. To bandyci, porywacze z tego lasu. Nie porwali tylko jego, lecz tuzin innych osób także. Do niego należy dalsza część zadania. Niech działa z głową.

Offline

 

#283 2013-12-04 19:17:16

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Ayatane starał się dojść ilu mężczyzn harcuje za ścianą, dzielącą izby. Może nawet udałoby mu się to gdyby nie przerwał czynności, czując czyjąś dłoń na własnej łydce. Yuki wzdrygnął się; sądził, że w pokoju nie ma nikogo więcej. Tymczasem okazało się zupełnie inaczej. Samotnik przypomniał sobie słowa staruszków, którzy uprzedzali, że bandyci porwali już kilkanaście osób. Najwyraźniej słowa dziadków nie były kłamstwem.
   Osobą, która dotknęła nogi Ayatane, okazał się skrępowany mężczyzna. Yuki, widząc jego zmartwioną twarz, uśmiechnął się uspokajająco. Jego dłoń zaś, gestem nakazała zachowanie ciszy.
   Samotnik powoli zbliżył się do otworu, w którym powinny znajdować się drzwi, nie wydając przy tym żadnego odgłosu. Podejrzewał, że nawet gdyby poruszał się normalnie, bandyci i tak by go nie usłyszeli, ale zawsze lepiej zachować ostrożność. Gdy Ayatane dotarł do celu, minimalnie wychylił się zza ściany, w celu obserwacji pomieszczenia, gdzie zabawiały się zbiry. Chciał przede wszystkim dowiedzieć się ilu ich jest oraz jakie ma pole do manewru w ewentualnej walce. Yuki starał się by przeciwnicy nie dowiedzieli się, że ich jeniec się uwolnił, dlatego chłopak wychylał się bardzo ostrożnie.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#284 2013-12-04 19:22:36

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #11

      Ayatane zakradał się bardzo cicho oraz bezszelestnie. Wymknął się z pokoiku, zostawiając w tyle nieznaną mu dotąd, bladą osobę. Ona tylko potrzebowała pomocy oraz wolności, jednak Yuki dobrze zrobił nie uwalniając jej od razu. Tamta mogła by wrzeszczeć i tylko narobić niepotrzebnego hałasu. Jeszcze będzie miał czas na zgrywanie bohatera oraz uwolnienie reszty jeńców. Czas mijał szybko, a dźwięk nasilał się z każdym krokiem. Wyszedł na hol, na swych paluszkach, a zza oknem ujrzał wielki, biały glob. Księżyc wzbijał się już nad horyzontem, była prawie północ. Zbliżył się samotnik do drzwi, jednak zanim zajrzał przez oczami przeleciał mu kunai. Można powiedzieć nawet że zatarł jego nos. Ayatane zamarł w bezruchu, mógł jedynie sądzić, iż wyczuli jego obecność. Nic bardziej prawdopodobnego. Tuż po tym usłyszał bardzo mocne, typowe słowa. Nie mam zamiaru wymieniać, były to przekleństwa ciężkie dla uszu. Doszło pomiędzy bandytami do awantury. Minęło kilka sekund, a jeden z nich wyleciał potłuczony z pokoju, upadając tuż przed nogami samotnika. Wstrząs mózgu dał swoje, a bandyta stracił przytomność. Jednego mniej? Widocznie. Sielanka przybierała bardziej brutalnych form, zza drzwi wylatywały miecze, katany, kunai, a nawet dziewczęce głowy. Obrzydliwe.

Offline

 

#285 2013-12-04 20:05:57

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Wszystko wskazywało na to, że samotnik za moment znajdzie się w samym środku potyczki, nieco odmiennej niż się spodziewał. Miała się ona odbyć na zasadach wszyscy na wszystkich, a przynajmniej póki bandyci nie dostrzegą, iż Ayatane nie jest jednym z nich.
Szykowała się ciekawa walka, jednak Yuki nie zamierzał wpadać w nią bez żadnej strategii. Chłopak postanowił nie tylko wykorzystać element zaskoczenia, ale dodatkowo odwrócić uwagę zbirów. Dlatego też samotnik cofnął się trochę od drzwi, po czym szybko złożył trzy pieczęci - baran, wąż, tygrys. W następnej chwili, tuż obok Ayatane pojawiły się trzy jego idealne kopie. Na niemy rozkaz twórcy, klony niemal jednocześnie wybiegły z budynku, uciekając, każdy w inną stronę. Piętnaście sekund później, w miejscu gdzie powinny znajdować się drzwi, ukazał się Ayatane, dzierżący dwa kunai'e, po jednym w każdej dłoni. Yuki obrał na cel dwóch zdezorientowanych bandytów, znajdujących się najbliżej. Noże błyskawicznie wyleciały [Mistrz broni dystansowej] z jego rąk, tnąc powietrze, a chwilę później - głowy bandytów. W nie bowiem starał się trafić samotnik.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2013-12-04 20:06:47)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#286 2013-12-04 20:18:15

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #12

      Ayatane stworzył trzy klony, następnie posyłając je do wnętrza budynku. Miały one za zadanie zdezorientować oraz odwrócić uwagę bandytów. Zanim jeszcze on sam wparował do środka, poprzez klony dowiedział się o czwórce rozbójników. Przeciwników dokładnie kwartet. Zakładników pozostałych zaś dwanaście. Gdy klony odwróciły uwagę bandytów, którzy od razu sięgnęli za miecze, Ayamaru wbijając do środka pokoju, wyciągnął kunai oraz od razu rzucił w stronę przeciwników. Dla uproszczenia przedstawię plan pomieszczenia. Stojąc w progu Yuki po swej prawej stronie zauważyć może biblioteczkę oraz przyłączony do niej, malutki stoliczek. Przed sobą znajdują się przeciwnicy, którzy ówcześnie hucznie balowali przed okrągłym, drewnianym stołem. Po lewej stronie zaś znajdują się klucze, dokumenty oraz różnego rodzaju bronie czy biżuteria. Na stole położone jest martwe ciało dziewczyny z uciętą głową. Widocznie bandyci nie przebierają w środkach i lubią sobie czasem pociąć ciała zakładników. Pomyśleć tylko, że Ayamaru też mógł tak skończyć.

      Nie zagłębiając się w tajniki fetyszu, samotnik przeszedł do ataku. Pierwszy zabójca od razu zauważył, iż coś jest nie tak. Odwrócił się oraz szybko składając pieczęci wypuścił w stronę chłopaka kulę ognia. Tuż po tym od razu się schylił, unikając ataku. Kunai, który leciał w drugiego rozbójnika także nie trafił poprawnie, iż wystawiając rękę bandyta osłonił się w połowie przed atakiem. Doznał obrażeń w ramie, które ograniczą jego sprawność kończyną górną. Myślę, że samotnik nie poprzestanie na tym manewrze. Bandytom nie śpieszyło się do kontrataku, jednak Yuki musi się śpieszyć. Ogień powoli zacznie wyżerać konstrukcję budynku.

Offline

 

#287 2013-12-04 20:51:36

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Okazało się że plan Ayatane nie do końca wypalił. Jeden z przeciwników co prawda został ranny, blokując lecący kunai ręką, lecz drugi bez problemu odbił go, niemal jednocześnie atakując samotnika kulą ognia. Chłopak jednak wcale nie zamierzał przyjmować jej "na klatę", zaś zdecydował się skontrować ją własnym jutsu. W tym celu błyskawicznie złożył pieczęcie, jednocześnie kumulując chakrę w ustach. Gdy płonący pocisk znajdował się niemal tak blisko, że Yuki czuł jego nieprzyjazny żar na twarzy, z ust Ayatane wystrzelił niczym z działa potężny strumień wody (350), przebijając się przez ogień. Nie był to jednak koniec; Mizurappa z potężną siłą doleciała do bandyty wyrzucając go na ścianę, czemu towarzyszyło głośne łupnięcie. Efekt był zadowalający.
   Jednak w pomieszczeniu nadal znajdowało się trzech przeciwników, którzy do tej pory tylko przyglądali się walce. Teraz jednak na pewno przyłączyliby się oni do potyczki, a Ayatane nie zamierzał walczyć ze wszystkimi naraz. Yuki wyciągną rękę przed siebie; zdecydował się wykorzystać dane mu przez rodzinę umiejętności.
   Nagle, na środku sali utworzyła się lodowa ściana, która odcięła stojącego najbliżej bandytę od pozostałych. Samotnik znalazł się więc sam na sam, ze zbirem.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#288 2013-12-04 21:49:11

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #13

      Ayatane poczuł żar płomieni przy swym ciele. Szybkim złożeniem pieczęci, zapoczątkował wodną technikę. Płyn wypływający z jego ust pod wysokim ciśnieniem zetknął się z ogniem tworzą ogromną parę. Niestety technika niższej klasy nie do końca się sprawdziła. Ogień został tylko osłabiony, a jego resztki poparzyły samotnika. Chłopak ruchem utworzył ścianę lodu, oddzielając kamrata od swych towarzyszy. Rozbójnik został zesłany na łaskę przeciwnika. Wyciągnął ze swej kabury długie ostrze. Zwykła katana, lecz lekko przedłużana. Była biała niczym śnieg, blask jej przyćmił otoczenie. Rozpoczął szarżę na chłopaka swym szybkim ruchem (Szybkość: 100). Gdy był już przy nim wykonał cięcie na wysokości głowy. Pozostała oddzielona trójka patrzyła jedynie z niedowierzaniem, iż ich plan lekko został pokrzyżowany. W tamtej trójce znajdowała się także kobieta, która ówcześnie sprowokowała swym zachowaniem chłopaka. Chodzi tutaj o tą jakże nieporadną niewiastę. Gdy ostrze było przy lodowym chłopaku, pokryło się żywym ogniem. Jego przeciwnik posiadał umiejętność wkładania chakry do broni, tym samym rozpalił ją jasnym płomieniem. Jeżeli Ayatane dokładnie wykorzysta sytuację, będzie mógł pozbawić jednego przeciwnika z głowy. Ten po prostu nie specjalizował się w walce wręcz, jednak zdesperowany ruszył na przód.

      Jak już wspomniałem, z tyłu stała pozostała trójka. Przypatrywała się ona walce, lecz żaden z nich nie postanowił pomóc towarzyszowi. Gdyby ten zginął łup za niewolników byłby większy dla nich samych. Być może właśnie o to pokłócili się wcześniej, o pieniądze. Nie wszyscy jednak z nich byli zdolni do walki, iż poprzednio sobie lekko wrzucili na żołądek trunku. Ayatane nie powinien mieć problemu z sforsowaniem kombinacji napastnika.

Offline

 

#289 2013-12-04 22:20:40

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Lekko poparzony Ayatane zmrużył jedno oko i syknął. Ból nie był co prawda silny, ale Yuki nie przepadał za płomieniami, szczególnie tymi, które chcą o "strawić". Mimo obrażeń, samotnik wykonał to co zamierzał i odciął rannego bandytę od reszty, tworząc lodową ścianę na środku pomieszczenia. Zbir, w przeciwieństwie do jego kompanów, nie zamierzał stać bezczynnie i zdecydował się zaatakować Ayatane. W tym celu wyciągnął przedłużoną katanę i dzierżąc w dłoni ostrze, ruszył w stronę byłego jeńca. Jego broń zapłonęła żywym ogniem, wytworzonym z chakry.
   Gdyby samotnik miał czas na przemyślenia, zastanawiał by się zapewne dlaczego los stawia na jego drodze użytkowników akurat tego żywiołu chakry. Teraz nie miał czasu.
   Bandyta był szybszy od białowłosego chłopaka, Yuki zauważył to po jego błyskawicznych ruchach. Szczęśliwie dystans dzielący wojowników działał na korzyść Ayatane, który zamierzał ten fakt wykorzystać. Prawa dłoń samotnika ułożyła się w dziwny kształt, niby pistolet. Chłopak nie miał wiele czasu na wykonanie ruchu. Działał instynktownie; wykrzywiona ręka wycelowała w (50) przeciwnika, który zbliżał się nieubłaganie. Gdyby nie fakt, że Yuki musiał jedynie wyciągnąć kończynę, mógłby nie zdążyć, tymczasem ze wskazującego palca wystrzelił wodny pocisk, który niemal nie napotykając oporu, przeleciał przez wystawioną głowę [Mistrzostwo broni dystansowej] może być ważne przy celowaniu] korzystającego z ognia napastnika i zarył się gdzieś w suficie [Mizudeppou no Jutsu]. Po oddaniu strzału, Yuki odskoczył na bok. Spocony od gorąca Ayatane zerknął w stronę lodowej ściany, sprawdzając jej stan.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2013-12-04 22:20:58)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#290 2013-12-04 22:26:51

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

#Odpis 14

      Mężczyzna nachylił się nad swoim przeciwnikiem z zamiarem cięcia płomienną kataną. Jednak Ayatane był doskonale przygotowany na ten manewr. Gdy tylko zbliżył się jego przeciwnik, ten układając dłoń w specyficzny kształt wystrzelił pocisk wprost w serce rozbójnika. Katana zatrzymała się w powietrzu, atak nie powstał. Z ust przeciwnika wypłynął lekki strumień krwi, a ciało upadając na ziemię wydało słowa - Niech Cię... - Zmarł. Ściana lodu, którą wcześniej wytworzył trzymała się na prawdę dobrze. Jednak kobieta widząc śmierć swojego ukochanego, rozbiła ją w drobny pył. Zezłoszczona pociągnęła kompana za fraki oraz rzuciła pod nogi Yuki. Nie miała zamiaru sama się fatygować o zwycięstwo, niech zrobią to jej poddani, już jeden zawiódł. Męża znajdzie sobie innego, jednak nikt nie może ich zdemaskować. Gdy Ayatane miał zostać zatrzymywany przez pozostałych zbójców, tajemnicza kobieta opuściła pokój sekretnymi drzwiami. Tym samym zostało mu tylko dwóch przeciwników, z czego jeden już na niego czeka.

Offline

 

#291 2013-12-04 22:39:49

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Ayatane poradził sobie z odciętym od reszty przeciwnikiem, lecz tamci szybko przebili się przez utworzoną przez samotnika ścianą lodu. Okazało się, że zniszczyła ją ta sama kobieta, która na początku tej przygody ogłuszyła go i zaciągnęła do tej kryjówki. Wyglądało na to, że niewiasta chce się ewakuować, lecz Yuki nie mógł zająć nią całej uwagi, gdyż po chwili ta rzuciła w jego stronę innego zbira, który wyłożył się na ziemi niczym śledź na talerzu. Drążąc w tych gastronomicznych porównaniach, bandyta był teraz łatwym kąskiem dla samotnika. Ayatane błyskawicznie (50) wyciągnął z torby kunai, który po milisekundzie wylądował w głowie wystawionego przeciwnika.
   W następnej kolejności Yuki chciał zabrać się za kobietę, która najprawdopodobniej przewodziła szajce zbirów. Wyglądało jednak na to, że niewiasta zniknęła z pomieszczenia, najpewniej korzystając z jakiegoś tajnego przejścia.  Ayatane na razie nie zaprzątał sobie tym myśli, gdyż na jego drodze pozostał jeszcze jeden oponent. Samotnik uspokoił nerwy i wyrównał oddech, czekając na jego ruch.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#292 2013-12-04 22:51:58

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #15

      Mężczyzna rzucony pod nogi Ayatane wydawał się być bardzo niezdarny. Nie dość, iż jego szefowa wystawiła go wrogowi to także porzuciła swoich towarzyszy. Na scenie zostało tylko dwóch, śledź oraz jego kolega zbir, który powoli przygotowywał się do walki. Mimo wszystko nie dało się określić poczynań samotnika, który od razu w stronę leżącego wypuścił kunai. Nie udało by mu się to gdyby nie splamił swego honoru i nie postąpił nieczysto. To prawda, że to jedyny sposób na szybkie wykończenie przeciwnika, jednak leżącego się nie bije. On już od samego początku był skazany na porażkę, jednak to czyn niegodny króla. Ostatnim na scenie bandyta, rozejrzał się dokoła. Budynek prawie cały zajął się ogniem, ściana zniknęła. Zostali dosłownie sami. Nie mógł się równać z poziomem młodziana, jednak nie chciał poświęcić swojej śmierci daremno. Jakie nie byłyby czyny chłopaka, przeciwnik wyciągnął ze swej torby trochę gliny oraz powoli zaczął składać ją w pięściach. Jeżeli Ayatane nie pośpieszy się, jego ciało spotka się z niemałym wybuchem. Zapowiada się bombowa impreza.

Offline

 

#293 2013-12-04 23:11:07

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Na pobojowisku pozostały już tylko dwie osoby - Ayatane oraz zbir, który jeszcze nie zginą, albo jak kobieta: nie uciekł. Bandyta, mimo swej beznadziejnej sytuacji nie zamierzał wcale uciekać. Co więcej, postanowił spróbować pokonać lodowego samotnika, przy pomocy swej niecodziennej sztuki, jaką opanował. Sięgnął więc do torby po glinę, by następnie utworzyć z niej jakiś wybuchowy twór.
   Ayatane jednak pierwszy raz spotkał się z czymś takim, ale wcale nie zamierzał czekać spokojnie, aż przeciwnik uraczy go jakimś morderczym atakiem. Yuki zdecydował się skorzystać ze sztuczki, której już wcześniej używał w tej przygodzie. Ostatnim razem Mizurappa posłużyła mu do ugaszenia płonącej kuli, teraz chciał nią tylko wytrącić oponenta z równowagi.
   Samotnik błyskawicznie złożył trzy pieczęci i zebrał w ustach chakrę, zmieszaną z elementem Suiton. Po chwili, z jego ust wypłynął strumień wody pod sporym ciśnieniem (350), który ugodził przeciwnika w tułów, przewracając go. Ayatane nie bawiąc się, wyciągnął z kabury dwa noże kunai, który po chwili leciały już w stronę poległego bandyty. Krew trysnęła, brudząc podłogę spalonej chaty.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#294 2013-12-04 23:22:56

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

Odpis #16 - Koniec

      Ayatane próbował pójść na łatwiznę. W pomieszczeniu znajdował się tylko on i jego ostateczny przeciwnik. Nie możemy tutaj liczyć kobiety, która dała dyla i uciekła sobie tajemnym przejściem. Bandyta, a także łowca posługiwał się elementem wybuchu, charakterystycznym dla posługujących się gliną. Był przygotowany na konfrontację z Yuki. Obserwował zza ściany jego poczynania oraz ataki, jego ruchy oraz pozycje. Dokładnie zapamiętał każdy czynnik walki. Na nieszczęście to nie do końca pomogło samotnikowi w ostatecznym ruchu. Postanowił użyć tej samej techniki co ówcześnie, było to wielkim błędem. Jak wspomniałem zbir dokładnie zapamiętał jego pieczęcie i mógł przygotować się na przyjęcie techniki. Zrobił to bardzo otwarcie, lekko odskakując na bok, by zaraz wcielić w życie swój plan wybuchu. Nie znał on dokładnie tego pomieszczenia, wiedział, że z walki końcowej i tak cało by nie wyszedł. Połknął więc całą glinę jaką tylko udało mu się przygotować. W ostatniej chwili złożył pieczęcie i zaczął świecić. Ayatane nie mógł zrobić nic, czuł napięcie oraz nagły wzrost adrenaliny. Po jego czole spływał pot, czuł się bardzo zagrożony, mógł modlić się by nie zginał. I nastał wybuch. Ciało samotnika odrzucone zostało na kilka, może kilkanaście metrów. Wybuch dało słyszeć się nawet na zewnątrz. Yuki został ponownie ogłuszony, jednak nie wiedział, iż jego przeciwnik został pokonany. To byli wszyscy rabusie. Wybuch nie naruszył konstrukcji budynku na tyle, by mógł się zawalić. Ten bunkier był na prawdę staranie zrobiony, przygotowany na wszelki atak. Teraz obróciło się to przeciwko twórcom.

      Ayatane obudził szelest, a także dotyk dłoni na jego twarzy. Gdy otworzył swe oczy, mimo, iż ledwo co widział, mógł dopatrzeć się męskiej sylwetki ze zdziwioną miną. Przetarł oczy, zaś potem ujrzał kolejnego mężczyznę w zielonym mundurze. Nie poznał go, był wykończony całą walką oraz zajściem, które miało tylko miejsce. Mężczyzna uśmiechnął się do niego, by następnie wydobyć go z tego budynku. Na zewnątrz, gdy już Yuki wrócił do zdrowia i mógł sprawnie funkcjonować, strażnicy opowiedzieli mu o całym zajściu. Dzięki wybuchowi udało się strażnikom zlokalizować pomieszczenie, a także uwolnić wszystkie osoby. Gdy tylko był zdolny mówić zadali mu jedno pytanie. Zapytali go bowiem czy wszyscy rozbójnicy zostali pokonani. Jeżeli nie powie nic o kobiecie, a także splami się honorem, dostanie pewno wysokie wynagrodzenie. Jeżeli jednak powie, iż ktoś uciekł mu z przed oczu, może równać się z pewnego rodzaju porażką. Patrząc na lewo widział ciała niewolników, nie zadbane oraz brudnych ludzi w łańcuchach, jeden po drugim wychodził, by zostać odwiezionym przez straż. Na twarzach zgromadzonych malowała się radość. Może i przywódca zbirów uciekł, jednak tak kobieta na razie nie zagraża lasowi, bez żadnych pomocników. Co jednak zrobi Ayatane? Powie prawdę czy skłamie zyskując uznanie oraz sławę bohatera. Decyzja należy tylko do niego.

      Po wyjaśnieniu całego zajścia samotnik mógł ponownie udać się w swoje strony, poddając swe ciało kolejnym treningom. Będzie miał za sobą niemałą przygodę, która na pewno da się mu we znaki w przyszłości. Byleby tylko nie było mu dane, spotkać się ponownie z tą samą dziewczyną, choć kto wie. Podróż nauczyła go na pewno jednego, człowiek czasem niepozorny, może okazać się łapczywym wilkiem.

Offline

 

#295 2013-12-05 22:22:25

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Las

Ayatane powstał z jeszcze wilgotnej trawy i rozejrzał się. W miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się kryjówka bandytów, teraz było tylko wypalone pobojowisko. Dom spłonął niemal doszczętnie, czemu zdecydowanie pomogła ostatnia eksplozja, która wycelowana została w samotnika. Yuki podźwignął się na nogi i ocenił stan swej skóry. Ze względu na to, że wcześniej musiał pozbyć się koszulki, tors miał kompletnie odkryty. Skutkowało to niestety tym, iż wybuchowa technika zbira mocno go popażyła; brzuch, klatka piersiowa i ręce dotkliwie szczypały, a gdy Ayatane dotkął dłonią czerwonej skóry, syknął z bólu. Cóż było robić? Yuki otrzymał swoją zapłatę od strażników, którzy zniknęli wraz z uratowanymi więźniami, pozostawiając samotnika w środku lasu. Szczęśliwie, z polany dało się dostrzec ogromną arenę i białowłosy nie czuł się zagubiony.
   Na cel podróży, Ayatane obrał rodzinne strony - kryjówkę samotników. Chłopak nie był pewien, czy znajduje się tam szpital, lub chociaż punkt medyczny, ale wolał zaryzykować. Lekko utykając, Yuki udał się więc w stronę miejsca, gdzie zaczęła się jego przygoda ninja. W stronę domu.

[z/t Las -> Kanka -> Miasto - Wschodnia część]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2013-12-05 22:24:46)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#296 2014-02-23 23:04:43

Katsuhito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-07-22
Posty: 152
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Członek klanu
Wiek: 16

Re: Las

Chłopak szedł cicho za pewnym łysym, dość dobrze zbudowanym mężczyzną. Starał się nie wydobyć z siebie żadnego, nawet najmniejszego dźwięku. Przemykał od jednego ciemnego miejsca do drugiego. Uważał, żeby nie wpaść w żadną większą plamę słońca, gdyż wtedy mógłby zostać bez trudu zauważony. Ciągle zadawał sobie pytanie, dlaczego ten mężczyzna zachowywał się aż tak podejrzanie. Możliwe, że to były po prostu walki nielegalne, które władze nie zatwierdziły z tych czy innych powodów. Jednak nie to w tej chwili było najważniejsze.
   Katsuhito nie tylko śledził mężczyznę. Musiał dokładnie przeczesywać wzrokiem teren wokół siebie. Musiał szukać pułapek, szpicli, wszystkiego co mogłoby sprawić że zostanie wykryty. A tego teraz na pewno by nie chciał. A przynajmniej nie w tej chwili. Gdyby teraz ktoś go zauważył, musiałby jak najszybciej wrócić do wioski, co byłoby nie lada kłopotem przy jego bieżących umiejętnościach. Przygotował się również po innym względem. Tuż po wejściu między drzewa, chłopak wyciągnął z torby pewną broń. Z wyglądu przypominała kunai, jednak miała małe ostrza, odstające od tego głównego. Dodatkową cechą tej broni były znaki, którymi została pokryta. Chcąc nie chcąc, broń ta była jedną z najważniejszych którą musiał umieć się posługiwać.
   Ciągle wypatrując przeciwników i pułapek, podążał za mężczyzną. Trzymał się tak, aby lekkie szmery, które zawsze pojawiały się przy chodzeniu nie docierały do jego uszu, a jednakowo mógł go widzieć. Zdawał sobie sprawę, że ryzyko które podjął jest wielkie. Może zostać wykryty, a potem nawet zabity. Tutaj, w lesie nieopodal miejsca z którego się wywodził. Przełknął ślinę. I podróżował dalej.

Offline

 

#297 2014-02-24 15:29:48

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Las

   Katsuhito poruszał się po zielonych terenach lasu, niczym cień. Widać było, że jego wspomnienia powracają, gdyż poruszać się w taki sposób mógł tylko ktoś kto doskonale zna okolicę. Mimo wszystko chłopak zachowywał ostrożność jakby w każdej chwili oczekiwał, że wskoczy w pułapkę. Okazało się to w pełni nie uzasadnione, nic bowiem nie wydarzyło się. Po krótkiej wędrówce Namikaze podążając za łysym mężczyzną dotarł do polany. Wyglądało na to, że powstała całkiem niedawno. Po ziemi było widać skutki usuwania korzeni, zaś na jej obrębach można było znaleźć resztki powstałe w wyniku wyrąb drzew. Najdziwniejsze jednak było, że w samym jej środku stał budynek, pozbawiony okiem. Nie była to mała chatka leśna, a dość spory dwu piętrowy sześcienny budynek, na oko jego bok miał około 30 metrów. Budynek całkowicie pozbawiony był okien, posiadał też tylko jedne wejście do którego ustawiała się kolejka około 10 osób wyglądających na podekscytowanych czymś. Przed wejściem znajdował się mężczyzna, który pobierał opłatę. Łysy, którego do tej pory śledziłeś zniknął za drzwiami pomijając całą kolejkę. Wyglądało na to, że Katsuhito trafił do miejsca w którym odbywa się turniej.

Offline

 

#298 2014-02-24 22:19:22

Katsuhito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-07-22
Posty: 152
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Członek klanu
Wiek: 16

Re: Las

Katsuhito przykucnął przy jednym z ostatnich drzew. Lekko oparł się bokiem o korę, po czym wyjrzał. Musiał dobrze przemyśleć to, co teraz zrobi. A co powinien zrobić? Jakimś sposobem przekraść się między tą osobę, która pilnowała wejścia. Mógłby tego dokonać kilkoma sposobami. Mógłby teraz po prostu zmienić się w tego łysego mężczyznę i licząc na cud przejść obok "bramkarza". Tam jednak nie wiedział co się dzieje. Mógłby bardzo szybko natknąć się na prawdziwego "siebie". Inną opcją, było by poczekanie, aż tłum się rozejdzie i w odpowiednim momencie przemieszczenie się w kierunku tego, kto wpuszcza ludzi. Ogłuszenie go, usunięcie ciała, a potem błyskawiczne zamienienie się z nim miejscami. Na razie mógł jeszcze poczekać. Od dawna znał pewną zasadę, która głosiła że jeśli sam nie jesteś w stanie podjąć dobrej decyzji, to najlepiej dać czasowi chwilę na zastanowienie się.
   Ścisnął mocniej broń klanową. Wiedząc, że zamieszczone na nim symbole mogą zmienić przebieg walki czuł się pewnie. Nie... nie pewnie. Czuł że jest w stanie, jeśli tylko się postara i nie popełni żadnego błędu wszystko może pójść po jego myśli. Ale jeśli zawiedzie... reputacja jego klanu może bardzo podupaść, nawet przez młodego członka, takiego jak on. I w dodatku w klanie nie ufano mu jeszcze, a to, że teraz narazi klan na pewno nie nastawiało go na lepszą sytuację.
-Czas przyniesie odpowiedź... - mruknął do siebie, po czym oparł się mocniej o drzewo.
   Czas oczekiwania i obserwacji nadszedł.

Offline

 

#299 2014-02-25 20:25:48

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Las

Chłopak z ukrycia obserwował wejście do budynku w nadziei że coś się wydarzy. Szczerze mówiąc nie przebiegło to do końca bo jego myśli. Oczywiście kolejka powoli się zmniejszała, aż w końcu większość ludzi, zniknęła za ścianą, znikając z twojego wzroku. Pozostał tylko dwójka jeden pilnował wejścia do środka, drugi zaś na rozpostartym przed sobą dywanie rozłożył pełno dziwacznych broni i specyfików wyglądających na jakieś medykamenty. Co jakiś czas przychodzili nowi ludzie oglądali towary na dywanie, niektórzy coś kupowali i wchodzili do środka aby obejrzeć bądź wziąć udział w turnieju. Po za tym nie działo się nic podejrzanego, w sumie jedyną rzeczą która mogłaby zwrócić czyjąś uwagę to młody Namikaze obserwujący sytuację z ukrycia.

Offline

 

#300 2014-05-15 21:30:26

 Ariyuka

Zaginiony

48442857
Skąd: Świat ninja ^3^
Zarejestrowany: 2014-02-17
Posty: 57
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Las

Rudowłosa wstąpiła między drzewa, w poszukiwaniu dogodnego miejsca na trening. Rozglądała się za jakąś niezbyt obszerną polaną, na której mogłaby nauczyć się nowej techniki. Długo to zajęło, ale w końcu się udało. Odłożyła swój wachlarz pod drzewem, stanęła na środku polany i rozpoczęła.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Dziewczyna była z siebie zadowolona. Może technika nie była jeszcze na najwyższym poziomie, ale przynajmniej mogła ją stosować. Zmęczona po stracie sporej ilości chakry odpoczęła chwilę pod drzewem. Dała sobie kilka minut wytchnienia, by zaraz po tym wziąć swój wachlarz z powrotem i udać się w okolice tablicy ogłoszeń.

[z/t---> Enko ---> Klan Namikaze ---> Tablica ogłoszeń]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2014-05-19 19:53:44)

Offline

 

#301 2015-02-01 21:47:34

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las

~
       Młody Namikaze zaciekawiony informacją na tablicy, która można by rzecz była świeża niczym bułka z piekarni o piątej rano, dowiedział się o zleceniu, które w końcu rozwiałoby nudę w chwilowym, życiowym postoju. Każdy ninja chce aby mógł się rozwijać a nic nie robiąc tego nie osiągnie, no i każdy ninja musi jakoś zarabiać. Intrygujące informacje, bardzo często służyły do zaciekawienia czytelnika ale także posiadały równie intrygującą zawartość po dowiedzeniu się szczegółów. Czy i tak będzie tym razem? Taii po szybkiej podróży do lasu na terenach Enko, znalazł się tuż nieopodal domu, krótko opisanego na kartce. Nie było raczej z tym problemu, iż był to jedyny budynek w okolicy. Nie za duży, całkiem skromny ale biedą i starością od niego nie wiało - zdecydowanie w dobrym stanie. Przez okno można było ujrzeć mężczyznę z potężnymi rękoma ale i także sporawym brzuszkiem, zasiadającym na kanapie i zaczytującym się w gazetę. Co chwilę spoglądał na drzwi jakby oczekując jakiegoś gościa? Może ninje, który przyjmie zlecenie.

Offline

 

#302 2015-02-04 14:51:13

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Leniwy wzrok, znał tą okolice jak własną kieszeń której nie posiadał. Chciał w jakiś sposób powiększyć swój majątek, no i też przy okazji trochę się rozwinąć. Pod skrzydłami rudego mistrza to było trudne, zawsze gdzies znikał i często kase wydawał na alkohol. Jednak był dobrym ninja i można było na nim polegać w sprawach boju. Idąc przez las spostrzegł dom, nie zbyt duży jednak przytulny. Ten domek posiadał coś co sprawiało, że wyglądał przyjemnie pomimo ponurego miejsca jakim był ów  las. Podszedł do drzwi, w oknie dało zobaczyć rosłego mężczyznę z piwnym brzuszkiem. Możliwe, że był drwalem lub kimś tam. Taii ostrożnie zapukał do jego drzwi i odsunął się tak, aby nie walnęły go prosto w nos.

Offline

 

#303 2015-02-11 20:28:57

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las

~
       Od razu gdy rozległ się dźwięk pukania do drzwi, można było usłyszeć jak panelowa podłoga w mieszkaniu zaczyna pracować pod naporem ciężkich kroków. Wejście otworzyło się wręcz błyskawicznie, ukazując wcześniej widzianego mężczyznę w całej swej okazałości. Z początku spoglądał niepewnym wzrokiem na młodzieńca, który to stał przed nim i równie niepewnie i podejrzliwie rozejrzał się przez framugę drzwi czy aby nie jest to jakiś głupi żarcik dzieciaków. Drwal - bo taki był jego zawód, nie znał się kompletnie na świecie ninja i wyobrażał sobie raczej dorosłego faceta o silnej ale zarazem zręcznej budowie ciała. No cóż, położył dłoń na barku Taiia wprowadzając go do swojego mieszkanka. Jak na drwala przystało, w jego domu dominował budulec, w którym to się specjalizował oczywiście po za kominkiem z racji oczywistych. Zaprosił ręką by ten usiadł i rzucił w jego kierunku lekki uśmiech.
       - Napijesz się czegoś? - Zapytał idąc do małej kuchni. - Ty zapewne jesteś ze względu na informację z tablicy tak? Mam nadzieję, że nie robisz sobie żartów i wybacz moje podejście ale nie znam się na ninja po za tym, że wiem iż istnieją i są niezłymi zdolniachami.

Offline

 

#304 2015-02-14 14:54:03

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Chłopak przełknął ślinę dosyć głośno, nie spodziewał się że ów drwal tak szybko podejdzie i go przywita. Jednak mina jego była bez cenna, spodziewał się raczej kogoś silniejszego i bardziej dojrzalszego. A dostał gówniarza, który nie był zbyt przypakowany. Taii wszedł do małego domku i usiadł w miejscu dla niego wyznaczonym. -Nie dziękuje nie chce nic do picia i tak jestem w sprawie informacji.- Powiedział rozsiadając się wygodnie w swoim miejscu. Bardzo go ciekawiło to zadanie, nie miał nigdy możliwości wejścia do lasu zwykle go unikał. Gdyż nie interesował go zbytnio, ani tez nie wiedział co tam się kryje. A teraz był w domu miłego drwala, szkoda tylko że nadal nie usłyszał konkretów z jego strony.

Offline

 

#305 2015-02-18 13:22:23

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las

~
       Mężczyzna stoją w kuchni, nalał herbaty jedynie sobie zaraz po tym jak w budynku rozległ się głośny pisk czajnika. Z kubkiem podszedł do miejsca gdzie siedział Taii, umiejscawiając się naprzeciw niego. Chłopak nie wyglądał jeszcze na pełnoletniego przez co jego problem nie tyle leżał w samym zadaniu, które musi przekazać a w tym, iż jest to dla niego dość wstydliwe. No cóż, nie mógł dłużej owijać w bawełnę. Czas przejść do rzeczy
       - Dobrze więc, nie będę tego dłużej przeciągał. Jako ninja mam nadzieję, że umiesz się cicho przemieszczać bo od tego wszystko zależy. Możesz to nazwać misją szpiegowską. Otóż... ehh... Mam podejrzenia, iż zdradza mnie żona. Często wraca znacznie później do domu po pracy w Hidarishitasumi a zdarzyło się nawet, iż nie wróciła co oczywiście tłumaczyła problemami w pracy i dodatkowymi zadaniami. Chciałbym abyś jutro z rana, podążył za nią spod mojego domu. Zazwyczaj wychodzi gdzieś około godziny szóstej rano. Zapłacę Ci każdą sumę, byle by wiedzieć na czym stoję bo obecnie żyje w wiecznym stresie.
      Jak na drwala, gość był raczej sympatyczny i bardzo uczuciowym gościem. Najwidoczniej jego siłę okazywał tylko drzewom.

Offline

 

#306 2015-06-07 13:19:22

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

Taii wysłuchał problemów mężczyzny, no cóż jeśli żona faktycznie go zdradzała to jedynie wyrazy współczucia były na miejscu. Blondynek nie lubił takich misji, dobijały go i raniły bo przez nie przeżywał cierpienia innych. Mogła być to oznaka słabości lub solidarności z innymi cierpiącymi mężczyznami. Słowa i opis mężczyzny były dokładne i opisywały jasno sytuację, spokojnie można było się spodziewać tego, iż jego obawy były słuszne. Bo która kochająca kobieta tak się zachowuje? Możliwe, że tylko prostytutka.
-Rozumiem sytuację i wykonam to zadanie. Widzę, że Panu bardzo zależy na tych informacjach więc postaram się jak najszybciej zdobyć dowody. Ale chciałbym zdobyć informacje taką dosyć ważną. Mianowicie gdzie ona pracuje lub czym się zajmuje, bo to też może się przydać. Jeśli Pan był by tak miły i powiedział to teraz, miałbym więcej informacji.- Powiedział spokojnie, chciał mieć jak najwięcej informacji by następnie nie snuć jakiś dziwnych domysłów.

Offline

 

#307 2015-06-08 17:06:57

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Przejęcie misji przez Strażnik 6

Mężczyzna przez chwilę obserwował chłopaka wyraźnie milcząc, jednak gdy tylko napotkał jego wzrok wyraźnie go unikał. Czyżby mówienie o całej sytuacji przychodzquoiło mu z trudem? Nie można tego wykluczyć, przecież dawanie wyrazu, że jest się w czymś gorszym od drugiego faceta nie może należeć do rzeczy przyjemnych. Jednak może cule tego zachowania leżało gdzieś po zupełnie innej stronie rzeki pożycia małżeńskiego.
Później zajrzał w kubek i obserwował jego wnętrze jak by w środku miał znaleźć coś bardzo osobliwego. Wyglądał tak jakby szukał w jego wnętrzu odpowiedzi na zadane pytanie po czym wreszcie podniósł ciężki wzrok na Taii'a i zaczął niepewnym głosem.
-Na początku nie pracowała, w sumie tak naprawdę robi to od niedawna. Wypadek zmusił mnie do porzucenie życia zawodowego, od jakiegoś czasu co raz gorzej władam zarówno lewą jak i prawą ręką. Nie jestem już nawet w stanie dobrze złapać siekiery, a co dopiero poprawnie nią uderzyć. Ból jest nie do zniesienia... -Zamilkł jak by oczekiwał, że chłopak jakoś zareaguje. Nie było jednak wiadomo czego tak właściwie się spodziewał. -Z tego powodu moja żona musiała zacząć zarabiać na nas dwoje. Mojemu bratu udało się jednak załatwić jej całkiem dobre stanowisko. Prowadzi rozliczenia dla kupca Yoshimury, jego biuro znajduje się na wschodzie osady.
   Po tych słowach wstał i podszedł do okna opierając się o parapet. Wyglądało na to, że bije się chwile z myślami. Chłopak w jego oczach wyglądał na młodego i drwal nie był pewny czy może obarczyć go tym czym zamierzał. Przecież mogło to w jakiś sposób zaszkodzić jego psychice. Gdyby był wprawnym mordercom pewnie nic poważnego by się nie stało... Mógł też być po porostu chłopaczkiem pilnie potrzebującym pieniędzy, w końcu nie wyglądał, jakoś bardzo zamożnie.
-Prócz dowodów chciałbym czegoś jeszcze. -Powiedział nie odwracając się od okna i raczej nie chodziło tu o widoki. -Chciałbym byś zabił tego kochanka gdy już będziesz miał całkowitą pewność, że to on. Jesteś w stanie to zrobić?

Offline

 

#308 2015-06-08 17:56:32

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Taii dokładnie obserwował zachowanie mężczyzny, dostrzegał i rozumiał jego sytuacje oraz to że się krępował przy nim. No bo kto by tego nie robił rozmawiając o swoim pożyciu małżeńskim i seksualnym. To mogło wytrącić nie jednego męża stanu z dobrego nastroju i wprowadzić do jego umysłu powolną śmierć- depresję. Zwątpienie w swoje możliwości i podejrzenie że żona nas zdradza mogło nie jednego wpędzić do grobu. Jednak ten mężczyzna jakoś się trzymał, widać było że należy do tych silniejszych psychicznie jak i fizycznie.
  Taii wsłuchiwał się dokładnie w każdy aspekt, każde zdanie tego zadania. Powoli pojmował obawy tego człowieka jak i motywy żony, która najprawdopodobniej nie mogła znieść  że jej mąż już nie jest w pełni sprawny jak kiedyś. To nie jedną kobitę by doprowadziło do rozdarcia emocjonalnego, koleżanki które nadal balują no i ona nie mogąca nigdzie wyjść, gdyż musi zajmować się mężem. Też na motywy żony z pewnością nachodziły myśli o ubóstwie z którym będzie musiała się zmierzyć jeśli jej mąż całkowicie straci władzę w dłoniach.
  Prośba o morderstwo lekko zszokowała młodego Namikaze, wiedział doskonale że przelanie krwi niczego nie zmieni, a może nawet pogorszyć sytuacje. Z drugiej strony jeśli drwal chce zabić kochanka, to takie morderstwo może mu przynieść ulgę w cierpieniu po stracie żony, która oczywiście odejdzie. Chłopak bił się z myślami, nowa propozycja lekko go zszokowała, ale ogarnął cały mętlik w głowie i spojrzał na mężczyznę.
  -Uczynię to, lecz wiedz że zabicie jej kochanka mało co zmieni.- Powiedział spokojnie przełykając ślinę. Wyczekiwał odpowiedzi, ale i także rozmyślał nad własnymi tematami. .

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________

Akcept by Katsuro
// Za "shinobi" powinieneś dostać w łeb :X

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2015-06-08 18:24:04)

Offline

 

#309 2015-06-09 10:57:10

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Drwal obrócił się w stronę chłopaka, a na jego twarzy malowała się wyraźna ulga. Pozbył się ciężaru, który ciążył nad nim bardzo długo. Wreszcie pozbędzie się drzazgi w oku jaką był kochanek jego żony. Gdy już ten odejdzie od niej na wieki, ona wróci do niego i będą do końca życia razem egzystować razem w zdrowiu i chorobie. Choć jak widać bardziej w chorobie...
       - Cieszę się, że wszystko ustaliliśmy. Jednakże nie życzył bym sobie by przy okazji mojej żonie stała się jakaś krzywda. - Słowa te wypowiedział takim tonem jak by miały być one co najmniej dobrze zawoalowaną groźbą. Niestety słowa te były puste i bezpodstawne bo jak chłopakowi było wiadomo drwal chorował, toteż jego potencjał bojowy był nad wyraz marny. Znajomości też raczej nie posiadał inaczej mógłby zrealizować swój niecny plan bez pomocy przypadkowo znalezionej osoby.
- Zmieni bardzo wiele, uwierz mi. Gdy tamtego braknie żona do mnie wróci. - To co mówił brzmiało nad wyraz pewnie, widocznie był przekonany, że najlepszym remedium na wszystkie problemy było usunięcie tychże i to, że problemem tym był człowiek nie zdawało się mu robić żadnej różnicy. Jaj zimny musi być człowiek by nakazać pozbawienie życia drugiej osoby dla własnej korzyści.
- To wszystko co miałem Ci do powiedzenia. Moją żonę jak już Ci powiedziałem znajdziesz po wschodniej stronie osady i pamiętaj nie krzywdź jej. - Po tych słowach wstał i wyszedł do kuchni najwidoczniej manifestując w ten sposób, że nie ma nic więcej do powiedzeni. Tak, więc zostawił Namikaze samego ze swą powinnością, którą to zobowiązał się wykonać.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2015-06-09 11:17:47)

Offline

 

#310 2015-07-01 17:27:32

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

         Problem drwala miał się właśnie chylić ku rozwiązaniu. Zeznania kupca, co prawda tylko pośrednio, ale jednak wskazywały na to, iż żona Drwala może go zdradzać z własnym bratem. Istniała również możliwość, że spotkania ich spotkania odbywały się na gruncie jedynie czysto platonicznym, a służyć one miały nie do urządzania orgii tylko poprawie sytuacji materialnej w rodzinie... Jeśli jednak bracia byli skłóceni przewagi nabierała chyba pierwsza opcja. Któż jednak mógł lepiej wiedzieć jak sytuacja się plasuje od samego zainteresowanego... W końcu przecież cierpiał na chorobę dręczącą jego ciało, a nie demencje czy inną tego typu umysłową przypadłość, która mogła by świadczyć o tym, że nie jest w stanie trzeźwo ocenić jakie to ma stosunki z bratem.
         Podczas drogi ku obranemu azymutowi Taii minął dwójkę jak by się mogło zdawać dorosłych ludzi. Jeśli chodzi o kobietę nie było w niej nic szczególnie godnego uwagi. Ot ten typ za, którym człowiek ogląda się na ulicy stwierdzając pod nosem, że jest nawet ładna. Wodzi się chwilę spojrzeniem po czym odwraca głowę i zapomina. Mężczyzna zaś był wysoki i postawny. Nieprzeciętne uroda mogła wskazywać, że ma on niejakie powodzenie u kobiet. Choć kwestii tej pewnym nie można było być, gdyż jak wiemy nie tylko wygląd o takich kwestiach decyduje. Tej zaś najwidoczniej się podobał, bo prowadzili się za rączkę jak świeżo upieczona para, choć bynajmniej ich miny jakiegokolwiek szczęścia nie wyrażały. Były zacięte, tak jak to bywa w przypadku gdy jesteśmy zmuszeni zrobić coś przed czym się wzdragamy, coś nieprzyjemnego. Ciekawe, więc jakie to nieprzyjemne interesy mieli do załatwienia w środku lasu, zmierzając dokładnie w tym samym kierunku w, którym zmierzał Taii.
         Jeśli by otaksować spojrzeniem strój tego gościa z pewnością można było stwierdzić, iż jest członkiem straży miejskiej. No i nie omieszkam wspomnieć, że mógł się wydać członkowi Namikaze dziwnie znajomy.

Offline

 

#311 2015-07-07 20:43:19

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Przyspieszył kroku, wolał być na miejscu przed cała jatką. Z oczywistych powodów, to on chciał powiedzieć pierwszy kto do niego zmierza i z jaką sprawą. Wiadomo "rozwody" w takich okolicznościach nie są przyjemne, a bynajmniej nie w sytuacji gdy to braciszek puka twoją żonę. Śmiało można przewidzieć rozwój sytuacji bez Taiia. Braciszek z żoną wpadają, oni się kłócą i ktoś kogoś  morduje w afekcie, czyli czysta sprawa sądowa jak w dawnym serialu z TVN "Sędzia Anna Maria Wesołowska" lub innym tej sytuacji jest "Samo Życie". Gdy znalazł się przed chatką drwala nie pukał do drzwi, wszedł od razu, gołym okiem widać było, że jest zmęczony i to, że posiada istotne informacje. Nie uśmiechał się tylko spoglądał z stoickim spokojem na drwala.
  -Nie lubie dostarczać tego typu informacji, czasami wolałbym walczyć na wojnie, niż mówić osobą te przykre sprawy. Jednak idzie tu prawdopodobnie twoja żona z kochankiem, na domiar złego tym kochankiem jest twój brat... Tak więc pytam się jeszcze raz. Mam zabić twojego brata? - Nie chciał postąpić źle w owej sytuacji, wolał upewnić się w stu procentach. Wszystko zależało od decyzji drwala, to on posiadał teraz władzę nad życiem swojego brata i to on musi podjąć ostateczną decyzje.

Offline

 

#312 2015-07-07 21:14:32

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Drwal był dość ucieszony wizytą myśląc, że jego wszelakie problemy zostały rozwiązane. Trochę jednak się rozczarował słysząc, że sprawa jednak miała jeszcze swojego szczęśliwego zakończenia. Jeszcze bardziej zaskoczyło go jednak, że ofiarą ma być jego własny brat. Poszwendał się po domu trochę skonsternowany najwidoczniej zastanawiając się czy rzeczywiście chce by stało się coś takiego. Podjęcie decyzji jednak nie trwało długo bo po chwili zatrzymał się i stwierdził.
- Tak nadal chcę byś to wykonał... Jeno nie przysparzaj mu zbyt dużo cierpienia. - W głosie nie było słychać jakieś specjalnego żalu za członkiem rodziny, który właśnie miał odejść w niebyt. Jak widać jego własne dobro było dla drwala celem nadrzędnym. Chłopakowi nie pozostało nic innego, jak najszybciej uwinąć się ze zleceniem i wrócić po sowitą obiecaną nagrodę. Dla prawdziwego ninja, jakiś tam popychl ze straży miejskiej i jego cizia nie powinny stanowić wyzwania, także zapowiadało się, że reszta akcji przebiegnie nad wyraz sprawnie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2015-07-07 21:16:43)

Offline

 

#313 2015-07-07 21:35:01

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Wyciągnął klanowy kunai i wyszedł bez słowa z domu drwala. Czuł się nieco zmieszany, ale musiał wykonać to zadanie i nic innego mu nie pozostało. Udał się w kierunku kochanej pary. Jeśli drwal tak zadecydował to Namikaze nie miał nic do gadania, choć osobiście on by nie odważył się podnieść ręki na swoją rodzinę i malutkiego braciszka. Gdy ujrzał ich na horyzoncie zaczął biegnąć w ich stronę(szybkość 142). Gdy był już pod bratem drwala wykonał cięcie na krtań mężczyzny(szybkośc 142 siła 106). Następnie wykonał  Shinkugyoku na klatkę piersiowa swojego przeciwnika( siła 205). Nie lubił wykonywać takiej roboty, ale z pewnością oszczędził mu dużo cierpienia, gdyż to wszystko nie trwało długo. Oczywiście odepchnął kobietę od tego całego burdelu(siła 106). Nie chciał by i ona ucierpiała w tym starciu. Gdy było po wszystkim wrócił do drwala z smutną miną, ale to musiał oznaczać jedno. Cżilidż conbljd, a co za tym idzie przyszła pora wypłaty.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Taii (2015-07-07 21:36:09)

Offline

 

#314 2015-07-07 22:00:01

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Siedział w swoim fotelu, wyglądał na zamyślonego. Gdy zobaczył chłopaka ruszył w jego kierunku z dość ponurą miną trzymając w ręku woreczek z pieniędzmi. Oznaczało to, że chłopak wykonał swoją robotę i zaraz otrzyma za to zasłużoną nagrodę. Z ciężką miną wręczył mu należność za wykonanie brudnej roboty, jakoś unikając wzroku chłopaka. Być może naszła go jakaś refleksja co do czynu, którego popełnienie zlecił jednak było teraz już stanowczo za późno na jakiekolwiek wykręty.
-Mam nadzieję, że nie cierpiał... - Powiedział trochę niemrawo jak by nie chciało mu to przejść przez gardło.  -To wszystko możesz już zostawić mnie samego. - Powiedział po czym wrócił na swojej miejsce w fotelu najwidoczniej mając tam zamiar oczekiwać tam na swoją żonę. To co miało się tam wydarzyć miało pozostać dla Taii'a na zawsze zagadką. Chyba, że jego wyraźnym życzeniem będzie wmieszanie sie w sprawy małżeńskie tych dwojga. Jednak ja wątpię by znalazł tam coś co by dotyczyło, albo coś na czym mógłby zarobić.

Offline

 

#315 2015-07-09 17:54:36

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Las

  Młodziak sam w sobie jakoś nie interesował się śmiercią strażnika miejskiego. Zabił go, ale zrobił to z czyjegoś rozkazu i jego uczucia choć sprzeczne do polecenia na wiele tu się nie zdały. Udało mu się je upchnąć gdzies głęboko, więc nie czuł zbytnio winy. Jednak za ten czyn wina spoczywała na zleceniodawcy, to on nieformalnie stał się bratobójcą, a Taii tępym narzędziem w jego rękach. Zabrał sakiewkę z zapłatą, bo cóż innego musiał uczynić? Raczej nic. Nie chciał być światkiem kłótni, w której ten mężczyzna zginie lub jego żona. Nie interesowało go to, obecnie miał inne plany. Wpierw musiał się udać do lidera swojego klanu, to on był mu najbardziej potrzebny lub Taii jemu. Wszystkie drogi chłopaka prowadziły zatem do jego domu. Do klanu Namikaze, jednego z najwspanialszych klanów owego świata, bycie jednym z nich do czegoś zobowiązywało, wszak Taii stał się Elitą klanu i musiał pokazywać swoje zdolności coraz częściej niż poprzednio.

  Otworzył drzwi i spojrzał z pożałowaniem na drwala. Chciał coś mu powiedzieć na wychodne, lecz za przestał na smutnym spojrzeniu. To powinno wystarczyć mu jako pożegnanie, innego wyjścia nie było. Jego oczy skierowały się w stronę swojego klanu. Ruszył przed siebie kierując się do siedziby lidera klanu.

ZT Las » Klan Namikaze » Mieszkanie lidera klanu

Offline

 

#316 2017-04-27 10:50:16

 Narokishi

Zaginiony

Skąd: Enko
Zarejestrowany: 2017-04-17
Posty: 160
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Naoki

Re: Las

I tak ciągnęło się moje życie podróżnika - zwiedzałem świat, kraina po krainie, kierując się za plotkami. -Czy ja będę miał czas, żeby się tym zainteresować? - mówiłem do siebie, rozglądając się po lesie na boki. Moją uwagę zwrócił pewien duży głaz, stojący mimowolnie nad dość sporą przepaścią. Postanowiłem się przy nim zatrzymać, aby nieco odpocząć - złapać kilka oddechów.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza

Chciałbym tutaj tak odpoczywać w nieskończoność, aczkolwiek niestety nie mogłem. Brakowało mi widoku wody, przy której to lepiej się relaksowało, niż w takim lesie pełnym nicości. Wstałem i powolnym krokiem poszedłem za powiewającą bryzą.

[Narokishi zt -> Enko -> Kompleks oaz]

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2017-04-28 10:45:23)


(Dane techniczne)

Mowa | Myśli | Krzyk


http://i.imgur.com/Vmuyqni.png

Offline

 

#317 2017-06-13 17:00:27

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las


     Asuka gnał ile sił w nogach, wbiegając między drzewa, a ja trzymałam się kurczowo jego sierści w pozycji lekko pochylonej. Zerknęłam na swoje dłonie. Dopiero teraz dostrzegłam na nich krwawe ciapki. Będąc w sercu całego zamieszania ciężko nie nabawić się takich plam. Zarówno na ciele, jak i na ubraniu. Ciężko mi się oddychało, lekko drżałam. W momencie gdy wszystkie emocje opadły moje ciało zaczynało normalnie reagować na takie przeżycia. Chyba przeżywałam lekki atak paniki. Puściłam futro psa jedną ręką, pośliniłam palce i próbowałam zetrzeć z siebie niepożądaną substancję z tej ręki, w której trzymałam pakunek od Koharo. Skończyło się na tym, że wszystko porozmazywałam i mało co nie zleciałam ze swojego pojazdu.
- Wszystko w porządku? - spytał Asuka.
- Mhhhh-mmmm - wymamrotałam nieco drżącym tonem.
     Na horyzoncie namalowała się postać. Co prawda w niczym rybiego ninja nie przypominała lecz ani Asuki ani mnie to nie zwiodło. Pies zaszczekał głośno, żeby zwrócić jego uwagę po czym dogoniliśmy go i zrównaliśmy z nim kroku. Szybko przetarłam oczy, żeby pozbyć się łez, które gromadziły się w ich kącikach. Oczywiście od wiatru.
- Gdzie jest Daiki? Uzgadnialiście jakiś plan? Dołączy do nas? - wyrzuciłam z siebie wszystkie pytania, które najbardziej mnie nurtowały.
      Bałam się o naszego białookiego towarzysza, który w labiryncie stał mi się szczególnie bliski. W duchu miałam nadzieję, że uzgodnili między sobą rozdzielenie się oraz jakiś punkt do spotkania. To właśnie miałam nadzieję usłyszeć.

Offline

 

#318 2017-06-14 01:58:31

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las

    Przez większość ucieczki, Bobek trzymał się tylko sierści Asuki w milczeniu. Ayanami i tak przez część czasu była półprzytomna, co jemu akurat bardzo było na rękę. I tak trzymał się w kupie tylko dlatego, że zachodził tu klasyczny przypadek wyparcia. Gdy był w ciele klona, Koharō odgrywał kogoś, kto nie spędził z Daikim kilku ostatnich lat. Kto nie śmiał się i nie płakał w jego obecności i komu nie zabrano przyjaciela. Grał Bobka, który nie przywiązywał wagi do takich spraw. A przynajmniej bardzo starał się siebie o tym przekonać. No, i miał 1/10 statystyki Umysł swojego oryginału, co trochę pomagało.
     Kiedy docierali do miejsca, w które wiódł ich nos Wielkiego Psa, towarzyszka podróży zdawała się już sprawnie uczestniczyć w pogoni. Pogoni za prawdziwym, choć przyszywanym, Hyuugą. A przynajmniej tak się Bobkowi wydawało, toteż nieco zdziwił go widok tego całego Pamparampamkiłajajamucharatatitikakashiego, na którego trafili w miejsce Koharō.

==--==



- Ach, jesteście - szepnął uradowany, widząc Ayanami i swojego klona dosiadających Asuki, machając na nich nerwowo, żeby schowali się razem z nim w większej gęstwinie. Widząc konsternację Bobka ocknął się i puknął w czoło, następnie dezaktywował Henge. Już jako on sam wysłuchał pytań dziewczyny z Airando i zmarszczył czoło.
- Myślałem, że pędził z wami. Nie miał was wszystkich nieść do wyjścia, jak rycerz w białej zbroi? - zauważył z lekkim uśmiechem, powoli czując jak zastrzyk adrenalinowy opuszcza go wraz z częścią napięcia - Trudno, będzie trzeba na niego poczekać.
     Para stóp wylądowała na poszyciu leśnym z niegłośnym trzaskiem gałązek. Bobek jednak przysiągłby, że odgłos zagrzmiał oskarżycielsko echem po lesie. Nie było sensu dłużej tego ciągnąć. Zignorował pytające spojrzenie Ayanami i stanął naprzeciwko Koharō.
- Co jest? - rzucił białowłosy, unosząc brew.
- ...
- Dziwnie się gapisz. Co jest?

==--==



   

"Nie dam rady. Przykro mi" pomyślał Bobek, czując się jak tchórz. I pękł.



==--==



     Białowłosy stał wciąż w tym samym miejscu, wciąż opierając się lekko o pień drzewa, wciąż oddychając zauważalnie od niedawnego wysiłku. Jednak w jego twarzy coś zgasło. Niczym u ofiary udaru, jego pierwotnie pogodny wyraz twarzy zdawał się zatracać formę, zniekształcać. Zastygł w końcu, gdzieś w oku cyklonu pomiędzy wszystkimi emocjami, które właśnie walczyły o uwolnienie. A chciały wyć. Gdy osuwał się wolno po pniu, dość mgliście zdawał sobie sprawę, że od jakiejś chwili przegryza skórę na pięści, którą przyłożył do ust by to wycie powstrzymać. Odejmując dłoń od zakrwawionych ust, spojrzał w oczy Inuzuki a ta zdała sobie sprawę, że upapranie juchą było najmniej przerażającym aspektem tego, co w tej chwili widziała w jego obliczu.
     Słowa były raczej zbędne.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#319 2017-06-14 10:58:17

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las

Niech sobie leci dalej Twoja ścieżka dźwiękowa


     Zeskoczyłam z Asuki i uśmiech pełen ulgi powędrował w stronę Koharo. A zatem pozostało nam poczekać na zagubionego towarzysza. Musiałam przyznać, że dzięki słowom rybiego ninja oraz jego postawie moje obawy co do losu Daikiego nieco przeminęły. Zdawał się być pewny tego, że za moment wyłoni się spomiędzy drzew ze sporą zadyszką, oznajmiając nam, że mamy wiać ile sił w nogach. Już miałam usiąść na poszyciu, by chwilę wypocząć, gdy Bobek zaczął się dziwnie zachowywać. Zszedł z psa prawie bezszelestnie jednak sprawiał wrażenie przestępcy, który uciekł z miejsca zbrodni, a który czeka aż dosięgnie go wymiar sprawiedliwości. Moja brew powędrowała ku górze, podobnie zresztą jak i u Koharo.
      Nagle ni stąd ni zowąd pękł. Jeszcze nie widziałam, żeby czyiś wyraz twarzy zmieniał się w taki sposób. Bowiem mimika mego towarzysza z tej wyrażającej tyle stanów na raz - pogodę ducha, zmęczenie, ulgę - zniknęła całkowicie. Pozostawiła jedynie skrawek ciała wyzuty z jakiejkolwiek emocji. Jednak tylko na chwile. Potem pojawiło się niedowierzanie i szok. Spojrzał w moje oczy, a ja w jego. Mogłam tylko przypuszczać, co to może znaczyć. Bez wątpienia taka reakcja wiązała się z losem jednej osoby. Dolna warga mi zadrgała. A wtedy nastąpiło wyparcie.
- On tam został, tak? Złapali go? - rzuciłam aż nazbyt piskliwym tonem, a widząc, że Koharo osuwa się na ziemie, zdziczałam - Co ty wyprawiasz? Nie ma czasu do staracenia! Co ty robisz?! - ton głosu stawał się coraz bardziej podniesiony - Koharo, wstawaj! - jednym susem znalazłam się przy nim i złapałam jego nadgarstek - W-S-T-A-W-A-J!!!! Musimy tam W-R-Ó-C-I-Ć!!! Nie możemy go zostawiiiiiiić! KOHARO RUSZ SIĘ, NATYCHMIAST!!!!!!
      Szarpałam go z całej siły mimo, że pozostawał na to głuchy. Asuka wolnym krokiem, ciężko stawiając łapy na ziemi podszedł do mnie. Złapał w zęby moją rękę i pociągnął ją tak, bym wypuściła nadgarstek Koharo ze swojej dłoni. Przeniosłam wzrok na psa. Był smutny, zrezygnowany. Pokręciłam głową. Najpierw lekko, wciąż odrzucając najgorszą myśl. Potem coraz mocniej, gdy stawała się coraz bardziej natarczywa.
- Nie, nie, nie, nie.... - mówiłam jednocześnie, analogicznie - najpierw powoli, potem coraz szybciej i głośniej.

Offline

 

#320 2017-06-16 14:09:48

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Las


       Dosłownie chwilę po słowach Ayanami a właściwie jej okrzyku, pojawiłem się przy dwójce , nie dając Asuce nawet czasu na wyczucie mojego zapachu. Dopiero gdy zmaterializowałem się, wykrył moją pozycję oraz Azake, która to mi towarzyszyła. Moje czerwone ślepia już dawno zgasły, ukazując oczy prawie czarne jak węgiel. Zerkałem na dwóch shinobi pogrążonych w smutku i bólu. Widać było, iż oboje zżyli się z Hyuugą ale nie robiło to na mnie szczególnego wrażenia. Palce na jednej dłoni mogłyby mi nie wystarczyć by wyliczyć najbliższych towarzyszy, których śmierć doglądałem. Mina na mej twarzy ukazywała właściwie nic - obojętność. Nie gardziłem młodszymi, choć niewiele, że zapadli się swych cierpieniach bo do tego trzeba dojrzeć ale z drugiej strony wydarzenia, które miały teraz miejsce nie dawały chwili na wytchnienie.
       - Płaczem to wy go nie ożywicie. - Zapewne dopiero teraz Ayanami i Koharo zdali sobie sprawę z mojej obecności. - Seki Koharo, towarzyszu Daikiego Hyuuga, Twoim obowiązkiem jest teraz zapewnienie bezpieczeństwa tej młodej damie.
        Teraz skupiłem swoją uwagę na dziewczynie. Inuzuka należała niewątpliwie do organizacji samotników lecz z jakiegoś powodu nie ruszyła razem z nimi. Ba! Postawiła im się w całej tej sytuacji. Nagle coś mnie tknęło. Przypomniała mi się jedna ze ścian pełna obrazów gdy wspierałem Shinsaku w jego walce przeciwko demonowi. Mimo, że fresk nie był na tyle szczegółowy bym miał stu procentowa pewność to jednak coś moje myśli pchała ku powiązaniu dziewczyny z wizją. Ayanami mogła to dostrzec, moje dziwne spojrzenie na zasadzie "ja Cię skądś znam". Opamiętałem się jednak szybko.
         - Wiem o co oboje walczyliście i wiem, że to dla was słuszna sprawa ale w tej chwili nie jesteście w stanie zmierzyć się z nimi. Wasz dowód może być zbyt niewystarczający tak jak i mój, choć pewność mam co do tego kto za wszystkim stoi. Nie powinniście się do tego teraz mieszać.
        Odwróciłem się i wolnym krokiem ruszyłem w tylko mi znanym kierunku. Coś jednak podpowiadało mi, że któreś z nich zatrzyma mnie. Będą mieli pytania. Jeżeli tak się nie stanie, zniknę wśród drzew.

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2017-06-16 14:15:29)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Kingee Lodge