Ogłoszenie


#81 2017-04-24 16:34:06

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Budynek C

Nareszcie sytuacja w miarę się uspokoiła. Dziewczyna bez większych problemów zgodziła się w końcu na chwilową współpracę co dosyć mocno mnie zadowoliło. Oczywiście jeśli dojdzie do jakiejś komplikacji to na pewno nie zawaham się użyć siły. Gdy miałem do tego sposobność i chciałem się napić wody, niestety z kaktusa wyleciały igły przez co dostęp do napoju miałem ograniczony. Słyszałem jedyne delikatny śmiech dziewczyny co nieco mnie zirytował. Ignorując jednak jej zachowanie odpuściłem sobie na razie wodę i postanowiłem się tym zająć później. Następnie udało mi się przyzwać dość sporych rozmiarów bramę, która miała nam tymczasowo stworzyć jakiś cień. Wtedy spojrzałem w niebo i zaniemówiłem. Dostałem niemal siedem punktów, a na dodatek me imię zaświeciło się na zielono. Niebywałe ... Myślałem wtedy, że wszystko pójdzie już dobrze. Niestety przeliczyłem się i to dość porządnie.

Na bramie ujrzałem jakąś sylwetkę. Od razu aktywowałem swojego Sharingana. Musiałem być ostrożny. Postura tego człowieka była niesamowicie podobna do tego co poszedł razem z Inuzuką. Czyżby ją załatwił? Niee... Jej imię nie zniknęło jeszcze z tablicy więc gdzieś tam pewnie jeszcze zipie. Tak czy inaczej nie sądziłem że szansa walki dopadnie mnie tak szybko. Wtedy powiedziałem sobie pod nosem: - Klątwa rodu Kaguya... Walka nigdy nas nie opuszcza. - Mogłem się jedynie tego spodziewać. Wtedy ujrzałem jak trzy Kunai zostały wycelowane w naszą stronę. Musiałem uważać. Jeśli były nasączone chakrą to mógłby być problem. Dlatego postanowiłem od razu odskoczyć na jakieś trzynaście metrów od miejsca wbicia broni miotanej, by móc się czuć bezpiecznie. [Reakcje 295, Skoczność 355 ] Miałem jedynie nadzieję, że było to jedynie wejście pokazowe byśmy zwrócili na faceta uwagę. Niestety i tym razem się przeliczyłem. Mężczyzna postanowił rozpocząć krwawą jatkę od zniszczenia mojej bramy, a następnie od zaatakowania dziewczyny. Na moje szczęście brama nie była już w moim zasięgu i nie bałem się, że spadnie na mnie. Oczywiście zdałem sobie sprawę, że może stworzyć trochę dymu dlatego momentalnie założyłem maskę by się od tego uchronić. Był niesamowicie szybki. Nawet z dziedzictwem klanu Uchiha nie byłem wstanie zauważyć dokładnie jego ruchów. Chwycił dziewczynę za szyję i postanowił ściskać aż ta wyzionie ducha. Nie czekałem i przeszedłem do ofensywy. Zza moich pleców wyrosła długa kość która wyglądem przypominała włócznie. Wiem, że muszę być ostrożny tym razem. Ostatnio gdy używałem jej do ataku nie skończyło się to dla mnie najlepiej. Skupiłem się i wykorzystując niemal pełną moc wyrzuciłem ją prosto w pozostałą dwójkę nasączając ją dodatkowo chakrą Katon [Siła Rzutu 850, Szybkość Broni Miotanej 720 ]. Liczyłem, że technika dotknie obu zawodników dzięki temu mogłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, jednakże priorytetem był facet któremu włócznia miała przebić serce. Była także możliwość, że dziewczyna ponownie jakimś cudem przeżyje atak, ale to mniejsza. Tak czy inaczej plan jakiś miałem. Teraz jedynie wystarczyło przeżyć.... W między czasie skorpion na moim ramieniu dalej przesyłał mi chakrę obserwując moje poczynania. Dobrze wiedział, że gdy walczę to robię to na całego, bez litości. Z jednej strony to pochwala, jednakże z drugiej uważa to za głupotę. No cóż, taki wiek. Jednakże zawsze mi towarzyszył i nieważne w jakie kłopoty się pakowałem, ten nigdy mnie nie opuścił. Teraz jedynie czekał ze mną na dalszy etap i na rozwój kolejnych wydarzeń, które nastąpią lada moment. Nie odrywając jednak wzroku od mego głównego celu, gdzieś w głowie zapaliła się lampka. Przypomniałem sobie wtedy o fiolce, której mieliśmy użyć w odpowiednim momencie. Na razie czekałem z jej użyciem, jednakże jeśli będę zmuszony do jej otwarcia poprzez sytuacje zagrażające mojemu życiu to nie zawaham się  i jej użyje. Najważniejsze jednak było dla mnie teraz przetrwać. Musiałem szybko zakończyć tę walkę bo już czułem jak te cholerne słońce napierdala ciepłem. Oj tak... Dzisiaj jestem wyjątkowo zły na wszystko i na wszystkich. Współczuję każdemu, kto musi ze mną przebywać na tej cholernej pustyni.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-04-24 18:19:03)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#82 2017-04-24 20:14:30

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C

Opuszczone miasto


      Jiro postanowił na jakiś czas zaprzestać walki. Najwyraźniej jego nadzwyczajne umiejętności dedukcji pozwoliły mu zrozumieć, że zadawanie obrażeń przeciwnikom nie daje mu praktycznie żadnych korzyści. Oczywiście, mógłby pozbyć się całej trójki, a wtedy na pewno żadne z nich nie trafiłoby do następnego etapu, o ile takowy istnieje. Na ten czas jednak nie był w stanie zlokalizować dwóch, a w jego polu widzeniu pozostała jedynie Yozora - jedyna kobieta z całego zestawienia. Sądząc po jej wcześniejszym uniku, jej umiejętności nie są na wysokim poziomie. Atak mogący zakończyć jej życie uniknęła z tak żałośnie niską prędkością. Walka z nią to żadna frajda, łucznik prawdopodobnie mógłby zakończyć taki pojedynek jednym ruchem, a przynajmniej tak zakładał. Do tego, wydawała się dość skora do współpracy, jeśli przyrównać ją do innych uczestników. Nie widział w rudowłosej dziewczynie kompletnie żadnego zagrożenia. Jego zachowanie może i było nierozważne, aczkolwiek taki już jest jego charakter.
      Chłopiec spojrzał w dal, gdzie zauważył jakąś sylwetkę. Nie przypominała mu żadnej z tych, które miał okazję podziwiać wcześniej. Nie przejął się tym za bardzo, dlatego postanowił wskoczyć do środka budynku, na którego szczycie się znajdował. Sprawnie wpadł do wewnątrz, używając do tego dziury służącej pewnie jako wyjście. Kiedy już znalazł się na podłodze, postanowił znaleźć jakieś pożywienie. Trafił do sklepu, więc nie było to trudne. Miał jednak problem z opuszczeniem rezydencji. W pewnym momencie, natknął się na schody prowadzące w dół. Zajrzał głęboko, wytężając przy tym piękne oczęta, a jego oczom ukazał się tylko mrok. Kuszące wydawało się zejście na dół, jednak ninja miał inne priorytety. Przynajmniej tak uważał przez pierwsze trzydzieści sekund - do czasu, kiedy z czarnej dziury zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki. Przesądzone! Jiro musi dowiedzieć się, co znajduje się w środku. W sumie, nawet nie wiedział, co innego mógłby robić. Dobrze, że nadarzyła się jakaś okazja.
      Odkręcił butelkę, którą trzymał w dłoni. Przystawił jej koniec do ust, żeby wziąć kilka solidnych łyków napoju. Może i teraz nie odczuwa pragnienia, jednak nie wiadomo, za ile wróci, a nie ma w co spakować ekwipunku. Odstawił zarówno wodę, jak i paczkę z przekąskami gdzieś pod ścianę, tak żeby je zauważyć, kiedy powróci do tego pomieszczenia. Jedną ręką chwycił za strzałę, którą trzymał przy łuku, jednocześnie naciągając cięciwę broni. W skrócie, jeśli coś niespodziewanie wyskoczy, ten będzie mógł oddać strzał natychmiastowo. Zaczął kierować się w dół schodów. Grot, który trzymał, w pewnym momencie zaczął emitować niebieskie światło, dając ninja jakiekolwiek pole widzenia wśród tej ciemności. Zaczął rozglądać się dokoła, w poszukiwaniu czegoś...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#83 2017-04-24 23:31:00

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Budynek C

    Nieprzerwany bieg nie stanowi wyzwania. Nie dla nadczłowieka nazywającego siebie ninja. Czymże innym możemy się różnić od ludzi prostych jak nie dobytkiem potężnej energii? Zdanie łatwo jednak zmienić, gdy do biegu dorzucimy ulewę oraz cholerną błyskawicę. Co do..? Żółtawe światło tańczyło na wodzie formując szeroką obręcz. Wyglądało spektakularnie jak i niezwykle groźnie. Myślę powoli - Co by zrobił człowiek w takiej sytuacji? Gdybym był "kimś" zapewne użyłbym wysoko poziomej techniki i zniwelował działanie przeszkody. A na tym poziomie co jestem mogę najwyżej podrapać cztery litery. Drapię więc myślę co dalej. Nic nie wchodzi do łepetyny, więc formuję pieczęcie do techniki podmiany. Głośny dźwięk przypominający wystrzał korka od butelki szampana. Przed chwilą byłem tam, teraz jestem tu - obok drzew podmieniony z kawałkiem drewna.
    Wydostałem się, choć to nie koniec zmartwień. Latająca w koło błyskawica nie jest tworem naturalnym. Słyszałem o piorunach kulistych, lecz to z pewnością zostało stworzone przez ninja. Co robię? Uciekam, a jakże. W moim parszywym życiu nie ma miejsca na zastanowienie, a tym bardziej na podjęcie walki. Cóż mógłbym zrobić na poziomie, który ze sobą reprezentuję? Ano jak mówiłem - podrapać się po pośladach. Wewnętrznie sięgam dna.
    Zaistniała sytuacja powoduje mętlik w głowie. Myśląc jeszcze trzeźwo przeskakuję między gałęziami drzew. Bieganie po wodzie powoduje zbyt wielki hałas. Dodatkowo kontynuuję ukrywanie chakry. Liczę na to, iż osoba, która jest właścicielem błyskawicznego tworu nie ma zdolności sensorycznych. Pokładając nadzieję w robakach rozsyłam dziesięć gromad składających się z pięćdziesięciu latających insektów. W każdym kierunku od mojego położenia, by stale otrzymywać informacje z okolic. Gdy jedna z grup zauważy coś nietypowego, przekaże najbliższej, aż reakcją łańcuchową wiadomość dotrze do mnie. W tym samym czasie składam pieczęcie do kolejnej techniki, choć nie zakańczam ostatniej. Podejmuję się próby ryzyka, oczekując na dalszy rozwój wydarzeń. Wspominałem już, że w bezpośredniej walce całkiem ssę?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#84 2017-04-25 16:42:43

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C

PUSTYNIA


      Oparłam się o ścianę baobabu i osunęłam się po niej na ziemię, oddychając ciężko. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to tylko chwilowe rozwiązanie. Nie tędy prowadziła droga do zwycięstwa. Temperatura cały czas gwałtownie rosła. Czas nas gonił niemiłosiernie. Wydawało mi się również, że fakt, iż zostałam sama również nie był pocieszający. Przecież gdybyśmy mieli się pozabijać po prostu rzucili by nas na jedną wielką arenę i kazali się tłuc między sobą. W tym, że jesteśmy tutaj, a nie gdzie indziej, w takiej grupie osób, a nie innej musiał coś znaczyć. Westchnęłam cicho i otarłam czoło z potu, który zaczynał mi lecieć do oczu. W takich gwałtownie pogarszających warunkach koniec musiał się nieuchronnie zbliżać. Pewnie zaraz zacznie nam się osuwać ziemia spod stóp i tak czy siak organizatorzy zaprowadzą nas wszystkich razem tam gdzie chcą. Może powinnam jeszcze raz spróbować wyciągnąć rękę do reszty? Tamten milczek gdzieś zniknął, pozostała dwójka była raczej agresywna. Na dodatek o wiele silniejsza ode mnie...
      Wtedy Asuka gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na mnie nieco rozkojarzony. Obdarzyłam go pytającym spojrzeniem.
- Znowu czuję tamtego. Jest teraz z pozostałą dwójką.
- Coooo? - spytałam nieco rozkojarzona.
- Pojawił się tam nagle, jest obok nich. Nie mam jednak pojęcia, co tam się dzieje.
- Może ma kłopoty... Hmm...
      Zmarszczyłam brwi na powrót się zamyślając, jednak nie spuszczając wzroku z oczu Asuki. Byłam pewna, że został wyeliminowany przez organizatorów. A co jeśli ten chłopak był w prawdziwym niebezpieczeństwie? Mimo tego, że nie wydał z siebie nawet pojedynczego dźwięku wydawał się być do mnie dość przyjaźnie nastawiony. No, może "przyjaźnie" to zbyt wielkie słowo, ale na pewno nie wrogo. Powinnam mu pomóc? A może jednak lepszym wyjściem było pozostanie tutaj? Ale jeśli walczy z tamtą dwójką sam? Przecież z taką potworną siłą i szybkością nie był w stanie sobie poradzić. Ja zresztą też nie. Wstałam i zaczęłam nerwowo przygryzać wargę, stąpając z nogi na nogę. Jeśli to oleję zagryzie mnie sumienie, ale mój tyłek będzie bezpieczny. Cholera...
- Idziemy tam - rzekłam krótko do Asuki.
- To po co właściwie odwaliliśmy przed chwilą całą tę szopkę?
- Też się nad tym zastanawiam - westchnęłam i zaczęłam ściągać z siebie kombinezon, i tak było strasznie gorąco - Wydaje mi się, że schowanie się tutaj i ukrycie byłoby dobrym posunięciem na obozie przetrwania, ale nie na turnieju. No bo do czego nas zaprowadzi siedzenie tutaj? Temperatura rośnie, my nie mamy stałego dostępu do wody. Najlepszym wyjściem chyba jest jednak powrót do reszty i zrobienie burzy mózgów. O ile w ogóle da radę ich jeszcze przekonać do kooperacji. Zielonowłosy chciał współpracować, niepotrzebnie się na niego obraziłam. Tamten chłopak, hm, nie wiem - cały czas był chętny do wspólnych działań, nie wiem dlaczego miałby zmieniać zdanie. Choć zagadką dla mnie jest skąd on się tam wziął. Być może organizator go w jakiś sposób przeteleportował? Żeby nie było zbyt nudno. Jeśli mam rację to nas pewnie czeka niedługo ten sam los więc na jedno wyjdzie. Jedynym problemem może być ta dziewczyna. Nie wydaje się być normalna. Pewnie lubuje się w walce bardziej niż ten zielony. Możemy mieć jedynie nadzieje, że szybkość to jej jedyna zaleta.
     Gdy zdjęłam kombinezon pozostałam w samych majtkach i opasce, która zasłaniała mi piersi. No i oczywiście z torbą i kataną na biodrach. Nie miałam żadnej ochrony na głowę więc w tym wypadku zrobienie sobie z odzienia czegoś w rodzaju turbana było chyba najlepszym wyjściem. Słońce i tak dało mi się już we znaki. Skinęłam głową na Asukę i wyjrzałam z dziury w kierunku, gdzie stali pozostali. W końcu nie oddaliłam się na jakąś tam niesamowitą odległość. Byli może jakieś 30-40m ode mnie. Zmrużyłam oczy, żeby coś dostrzec. Jednak jedyne, co udało mi się ujrzeć to zawalająca się wielka brama. Na chwilę się zawahałam, czy jednak tam ruszyć. Wyglądało jak wielka zadyma. Potrząsnęłam głową. Nie, już podjęłam decyzję.
      Wyskoczyłam z wnętrza baobabu, zaraz za mną Asuka i puściliśmy się biegiem w kierunku pozostałych (szybkość 81). Długiego czasu nie zajęło mi dotarcie na miejsce. Chłopak, który zniknął właśnie dusił dziewczynę, a zielonowłosy wyciągał sobie kręgosłup, który uformował się we włócznię (WTF). Na dosłownie ułamek sekundy mnie zamurowało, jednak wiedziałam, że muszę szybko zareagować. Wyciągnęłam z torby 3 shurikeny i posłałam je w takim kierunku, żeby nikogo nie zraniły tylko świsnęły im koło głowy (szybkość broni miotanej 90). Wyciągnęłam dodatkowo kunai, będąc przygotowana w razie czego do obrony. W tym samym czasie zaczęłam wrzeszczeć:
- PRZESTAŃCIE NATYCHMIAST! - krzykom akompaniowało głośne szczekanie Asuki - JESZCZE NIE WIDZICIE, ŻE TO BEZ SENSU?!

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-04-25 16:46:02)

Offline

 

#85 2017-04-25 19:19:25

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Budynek C

Po rozwaleniu ściany oczom młodemu Senju ukazał się z goła odmienny widok niż dotychczas. Dzięki światłu z pochodni mógł nareszcie dostrzec nie tylko dotychczasowe zwyczajowe stalagmity, ale też stalaktyty zwisające ze stropu jaskini jakieś 10(?) metrów nad jego głową. Jaskinia wydawała się być znacznie bardziej wilgotna i chłodniejsza od tej w której znajdował się przed chwilą. Niepokojące odczucie towarzyszyło Itsukiemu, kiedy bardziej się przyglądał wnętrzu jaskini, zwłaszcza, że docierały do niego dźwięki z walki Ayane z Gianim. Jednak prawdziwym źródłem było robactwo, które panoszyło się po jaskini. Z jakiegoś powodu Senju sądził, że lepiej go na razie nie dotykać. Chociaż były tez pozytyw z głodu na pewno nie umrze. Wtem wśród licznych odgłosów i krzyków Ayane, usłyszał dźwięk przeszywanego powietrza i odwrócił się, aby dzięki pochodni dostrzec zbliżające shirukeny. Itsuki miał mało czasu na reakcję, w dodatku instynkt podpowiadał mu, że tym razem lepiej byłoby odbić a nie uniknąć nadlatującej broni. Niepokoił się, że zabłąkana metalowa gwiazdka może wywołać straszne efekty "budząc" spokojne do tej pory insekty. Nie miał jednak sporego wyboru, mimo że dzięki dawce adrenaliny produkowanej przez jego organizm, czas wydawał się na moment zwolnić, nie sprawiało to że Senju poruszał się szybciej. Odwrócił się przy pomocy katany starając się odbić shuriken zmierzający obecnie w okolicę jego jąder, przyszło mu to odruchowo, przy pomocy pochodni starał się osłonić przed drugą z nadlatujących gwiazdek wycelowaną w jego pierś. Ku swojemu rozczarowaniu nie posiadał więcej rąk ani przedmiotów, którym mógłby blokować nadlatująca broń. W dodatku postawę Senju, które najtrafniej opisywało zdanie piłkarz w murze, o ile piłkarze nosili by pochodnie i miecze. Nie mając większego wyboru postanowił przykleić twarz do barku i paść w kierunku ziemi, starając się wybrać kierunek gdzie nie ma robaków. Niezależnie czy mu się uda wykonać unik już przemyślał kolejną akcje. Najpierw rzucił pochodnie w kierunku z którego nadleciały shirukeny. Owszem pogorszy swoją widoczność ale nie był tak widoczny dla przeciwnika. Następnie przy pomocy wyswobodzonej ręki, zaczął grzebać w kaburze wyjmując jedną z bombek świetlnych która natychmiast powędrowała z dala od światła pochodni aby zaskoczyć przeciwnika. Itsuki odwrócił się od źródła światła, ale nie zakończył swojego działania, na ziemi położył fiolkę, która należała do strachliwego uczestnika igrzysk. Jeżeli wierzyć organizatorom powinna wybuchnąć w momencie, kiedy zostanie otworzona. Senju zastanawiał się czy roztrzaskanie liczy się jako otworzenie, ale postanowił zaryzykować. Złożył odpowiednie pieczęcie, a ziemi pod fiolką zaczęławyrastać ściana z szybkością 135. Jej zadaniem było odgrodzenie mnie od przeciwnika oraz roztrzaskanie fiolki o strop jaskini, a przy odrobinie szczęścia roztrzaskaniu całego stropu, a jeżeli hipotezy Itsukiego były słuszne, nie dość, że będzie temu towarzyszył wybuch, to jeszcze jego i jego przeciwników zaleje woda, która gromadziła się nad jaskinią.


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#86 2017-04-25 22:24:31

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Rybi ninja, przemieszczając się wciąż z niezłą, acz malejącą stopniowo prędkością, rozmyślał nad dostępnymi opcjami. W przypadku ludzi, którzy dużo czytali, równorzędnym do braku opcji zagrożeniem była tzw. klęska urodzaju - sytuacja, kiedy nie wiadomo było, którą drogę obrać, bo tyle ich było. Oczywiście, sytuację komplikował nieco fakt, że czasu na próbowanie miał niewiele, oceniał, że nie da rady przepłynąć kolejnego metra w ciągu jakichś 6 sekund (szybkość: 130). Analityczny umysł Koharō przekopywał się przez skojarzenia w czasie, którego nie starczyłoby na napisanie pierwszego słowa tego zdania, jednak by opisać je szerzej, potrzeba całkiem sporo miejsca.
     Tak więc zróbmy.
     Przyszywany Hyuuga odhaczał w głowie kolejne punkty swojego ciągu myślowego.

1. Jestem na morzu, wokół spora burza.

2. To genjutsu, burza nie jest tu przypadkiem.
|
\/
3. To, co dzieje się dookoła mnie, jest elementem narracji miejsca do którego trafiłem. 

4. Ekstrapolując, dziwne zachowanie wody również nie stanowi przypadku.

5. Źródło zmian wody musi albo znajdować się w miejscu niedostępnym i odległym, albo pochodzić od czegoś co, podobnie jak ja, nie boi się pływać w taką pogodę.

6. Nie mogę wykluczyć tak dalekosiężnych technik, jednak od brzegu dzieli mnie ok. 160m, zaryzykuję więc twierdzenie, że to nikt z uczestników.
|
\/
7. To efekt albo globalny i nieskierowany we mnie
ALBO
jestem obserwowany i pod tym kątem, w ramach genjutsu, modyfikowane jest moje otoczenie
ALBO
coś paskudnego czai się w tej wodzie.

8. Muszę więc postarać się po prostu wydostać ze strefy objętej zmianami
ALBO
zniknąć z pola widzenia sile sprawczej, stojącej za owymi.

9. Zjadłbym coś.

Tak to, w skrócie, wyglądało. Analiza zawęziła nieco spektrum jego możliwości, co było akurat na plus. Minęły 2s. Zamknął oczy i pozwolił, by niosła go sama woda (czy raczej, w tej sytuacji, wytracała jego prędkość). A potem przyciągnął kończyny do siebie, złożył pieczęcie Barana (未, hitsuji) -> Małpy (申, saru) -> Konia (午, Uma) i zniknął.
 

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-04-26 01:49:27)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#87 2017-04-27 12:45:35

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/OBqwHIC.png       Zacznijmy od Yozory. Dziewczyna wpadła w nie małe kłopoty po wkroczeniu do pomieszczenia. Dziesięć samurjaskich pancerzy ruszyło na nią i choć nie należały do najszybszych to niewątpliwie były cholernie silne. Młoda Uchiha mądrze postanowiła nie odskakiwać a unikać ataków. Mimo, iż pomieszczenie ciągnęło się na prawie dziesięć metrów w górę i około piętnastu w szerokości to jej aktualna pozycja utrudniłaby jej te manewry i przyparła do ściany. Z powodzeniem unikała ciachnięć kataną, która po uderzeniu w ziemię przez jednego z samurajów, zrobiła dziurę w posadzce. Coś takiego mogłoby ją zabić na jeden strzał, zresztą nie tylko ją. Zaryzykowała i zaatakowała jeden z pancerzy, próbując go podciąć. Warto też przed tym zaznaczyć, że żadnych nici chakry jej oczy nie ujrzały. Zbroja przewróciła się na ziemię i rozpadła na kawałki, ukazując Yozorze, że nikogo pod nią nie ma. Młoda Uchiha odczuła lekki ból w nodze po kopnięciu w co prawda nie grubą i stostunkowo nie ciężką stal ale nie zmniejszyło to jej sprawności. W tym czasie najbliższy widmowy samuraj wykonał ponownie zamach o tej samej wartości co przed chwilą a kolejne dwa, które zdążyły podejść, wykonały ten sam manewr tyle, że kilka sekund później.
       Jeżeli chodzi o Jiro to ten skusił się dźwiękami dochodzącymi z piwnicy. Naciągnął strzałę na łuk i nasączył ją chakrą, sprawiając, że ta rozbłysła się w niebieskiej barwie. Dzięki temu mógł dostrzec cokolwiek, choć i tak nie miał on dalekiego podglądu. Schodząc po schodach słyszał tylko swoje własne kroki, odbijające się echem po pomieszczeniu. W końcu jednak dotarł na sam dół pomieszczenie gdzie po za wszechobecną wilgocią i pajeczynami, nie było niczego ciekawego. Kilka beczek, kilka skrzyń i nic po za tym. Co ciekawe źródła wcześniejszych jęków również nie byłow widać. Wtem z beczki wyskoczył nie kto inny jak Klein, rzucając się z pięścią na Jiro [szybkość 200] [siła 150].Skubaniec zastawił pułapkę na Namikaze choć trzeba było przyznać, że dźwięki, które wcześniej słyszał jakoś nie kleiły się z tym mężczyzną. Może coś jeszcze tutaj czyha?


Yozora: 10 punkty
NPC Klein: 9 punkty
Jiro: 7 punkty
NPC Kirito : 6 punkty

http://i.imgur.com/PT3DZBj.png       To właśnie tutaj rozgrywał się najprawdopodobniej najlepszy pojedynek wśród wszystkich lokacji. Gdy Kawataro przebudził swoją zdolność, ponad połowa widowni skupiła wzrok na wydarzeniach z tej lokalizacji. Masa ludzi ryknęła ze szczęści gdy Kawataro okazał się kimś takim potężnym gdyż obstawili na niego sumę pieniędzy. Niestety sami zawodnicy tego nie wiedzieli. W każdym razie zaskoczenie było ogromne, zwłaszcza dla Daikiego, który był trzymany w uścisku i podduszany przez chłopaka, z którego emanowała mroczna chakra. Widok ten był nieco przerażający, chociaż wprawieni shinobi niewątpliwie próbowali trzymać spokój. Na ratunek Daikiemu przybywał Suoh a raczej jego klon lecący na kryształowym smoku. Jego wewnętrzne rozterki zastanawiały go czy pomagać członkowi klanu Hyuuga. Zdał sobie sprawę, że największym przeciwnikiem teraz jest las i to z nim trzeba walczyć aczkolwiek Kawataro zebrał całą atencję na siebie i nie zamierzał odpuścić. Jednooki i Białooki planowali zaatakować razem. Nie było to ustawione zagranie ale najwidoczniej, jak na ninja tego poziomu przystało, potrafili dostosować się do sytuacji i wykonać kombinacje. Klon Suoha frunął z nieba, ładując pięść chakrą z zamiarem trzaśnięcia w głowę Kawataro, zaś Daiki, wykorzystując technikę klanową zamierzał się uwolnić i odskoczyć od przeciwnika. Wyglądało to nieźle ale efekt był gorszy. Ciosy Hyuuga nie zrobiły żadnego wrażenia na Kawataro. Co gorsza, białooki miał wrażenie jakby każdy jego atak był wysysany z chakry i co za tym szło, dokonywał zwykłych uderzeń. Spadającego duplikatu Kiyoshi, dzieliły sekundy od grzmotnięcia wroga w głowę, gdy ten nagle [reakcja 600] podniósł dłoń ku górze, zbierając cały impet ciosu właśnie w nią [wytrzymałość 550]. Siła była wystarczająca by ziemia pod nimi wklęsła się ale nie zrobiło to wrażenia na Kawataro, który złapał klona, właśnie za tę nogę i rzucił w stronę płonących drzew, dezaktywując go. Teraz planował grzmotnąć Daikiego prosto w twarz co oznaczałoby pewną śmierć. Wtem jednak Hyuuga rozbłysł się na biało i po prostu zniknął, tak samo jak jego imię na tablicy.


Daiki: 14 punktów (II etap)
Suoh: 9 punktów
NPC Kawataro: 5 punktów.
NPC Takeru: 6 punkty

http://i.imgur.com/D9SJjkQ.png      W tej pozorne spokojnej lokacji, przestało już dawno być kolorowo.
Ayane postanowiła oddalić się od magmowego potwora, wyłaniającego się z lawy i podbiegła do kamiennej ściany, chcąc przebić się przez nią. Skrupulatnie szukała miejsca, które nie zagrozi jej życiu tuż po wysadzeniu i po kilku minutach udało jej się to. Postura otoczona lawą w tej chwili stała mniej więcej w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się Giani, martwy przeciwnik. Obłożyła ścianę wybuchową notką i odskoczyła w celu bezpiecznej aktywacji. Nastąpił ogromny wybuch a właściwie dwa. Pierwszy od notki, którą zastawiła, otwierając sobie przejście do kolejnej groty. Znajdowała się tam woda i kompletnie nic po za tym. Do kolejnego przejdziemy za chwilę.
       Itsuki był w nieco innej sytuacji. Z jednej strony masa robaków nieznanego pochodzenia a z drugiej nadlatujące shurikeny. Obawiał się, że ostrze, które zrani małe obrzydlistwa, może doprowadzić do jakiejś ich furii ale mimo wszystko postanowił odbił jedną z nadlatujących gwiazdek a pozostałe uniknąć. Jedna z nich niestety przeleciała Senju po barku, w podobny sposób jak u Ayane. Na szczęście nie było to nic groźnego więc Itsuki mógł kontynuować swoje działania. Pozbył się on pochodni na koszt użycia bombki, która po rozbiciu rozświetliła pomieszczenie do białości, oślepiając każdego kto zerkał w jej centrum. Kolejnym krokiem było sprawdzenie czy fiolka faktycznie może eksplodować. Senju był jedyną osobą na turnieju, która połasiła się o zabranie tego właśnie przedmiotu swojemu rywalowi. Dzięki temu mógł sprawdzić co się stanie. Położył się na ziemi i wykonując technikę, posłałem podłogę ku sufitowi by zmiażdżyć szkło. Nastąpiła ogromna eksplozja, wyrywając przeogromną dziurę w suficie. To jednak nie wszystko, wszystkie skały zaczęły spadać w okolicę zawodników a ściany jaskini zapadać się. Sam Itsuki przez eksplozję i jej siłę uderzenia, został wgnieciony w twarde podłoże co musiał dosyć solidnie odczuć. Jeden z kamiennych głazów spadł kilka metrów od niego, przygniatając, jak się okazało, człowieka odpowiedzialnego za rzucanie shurikenami. Pozostałe spadały zupełnie losowo, jednakże oszczędzając życie członka klanu Senju. Niestety tyle szczęścia nie miała już Ayane. Wielki głaz nadleciał z góry, wbijając ją w podłogę z ogromnym hukiem. Dopiero po dwóch minutach sytuacja się uciszyła a Itsuki mógł dostrzec na tablicy, że został jedynym w tej lokacji. Po wszystkim ciemność opuściła jaskinie. Światło słoneczne dochodziło bez żadnego problemu a Itsuki mógł spokojnie zacząć wdychać normalnie powietrze.


Itsuki: 11 punkty
NPC Tsubaki: 6 punkty
Ayane: 6 punkty
NPC Giani:

http://i.imgur.com/5mrJ3NB.png       To co tutaj się działo, było pojedynkiem na bardzo wysokim poziomie.
Pewne było tylko jedno. Ktoś tutaj na pewno zginie ale w obecnej chwili ciężko stwierdzić jeszcze kto. Bü trzymał Rukie w tak potężnym bloku, że ta nie była w stanie wyrwać się z tego siłą pod żadnym pozorem co stawiało ją w ciężkiej sytuacji. Keisuke za to miał ogromny dylemat. Ratować ją czy po prostu zabić oboje i mieć święty spokój. Ayanami nie była dla niego przeciwnikiem jeżeli chodzi o pojedynek, więc nie musiał się obawiać. Jeżeli chodzi właśnie o Inuzukę, ta zrozumiała że siedzenie w Baobaie niewiele daje jej manewru w czasie gdy wszyscy się tłuką. Wybiegła wraz ze swym psim partnerem by ujrzeć jak wszyscy tłuką się ze sobą a Kagyua wyciąga kość ze swego ciała. Makabryczny widok ale tak byli skonstruowani.
Posłała trzy ostrza w ich kierunku, lecz nikt nawet nie zwrócił uwagi na to. Były zbyt słabe by komukolwiek zrobić krzywdę,
co innego krzyk ale to dopiero za chwilę.
       Keisuke trzymał właśnie w dłoni dzidę. Wspomnienie z nieudanego pojedynku na arenie powróciły do niego jak burza ale postanowił przełamać się i raz jeszcze tego użyć, mając nadzieję że tym razem nie odbije się to na nim. Wykonał zamach i kość poszła. Z perspektywy Ayanami dzida po prostu zniknęła i pojawiła się w ciele Bü, przebijając go na wylot w idealnie wymierzonym ciosie w serce. Mężczyzna splunął krwią i wytrzeszczył oczy, padają na kolana a następnie osuwając się na piasek. Ale co z kobietą? Rukia Stała tuż za zielonowłosym przykładając mu kunai do gardła.
       - Chciałeś mnie zabić. Gdybyś znał moje umiejętności to zrozumiałbym ten ruch ale chciałem się mnie pozbyć. Myślałam kotku, że się polubimy. Żegnaj.
       Wykonała zamach dłonią ale w tej chwili Keisuke zaświecił się niczym słońce i po prostu zniknął, nie pozostawiając po sobie nic oprócz dziury, którą chwilę temu zrobił w ziemi.
       - Co jest kurrwa?!
       Imię zielonowłosego również zniknęło z tablicy.


Keisuke: 19 punktów (II etap)
Ayanami: 17 punktów
NPC Rukia: 6 punktów
NPC Bü: 6 punkt

http://i.imgur.com/nnztgtd.png       Ciekawostka dla wszystkich, którzy obserwowali Koharo - wyrzutek zniknął z ekranów. Co najciekawsze jego imię i punktacja nadal widniała głównej tablicy ale jego postury nikt nie był w stanie dostrzec. Czyżby woda go pochłonęła? Nie, ta wciąż zachowywała się tak, jakby rekin tam był. Wtem po niedługim upływie czasu przyszywany Hyuuga ukazał się ponownie, tym razem otaczając się sferą i wystrzeliwując z wody w celu opuszczenia głębin. Wylądował na tafli wyjątkowo gęstej wody, która po ułamku sekundy, znów stała się całkowicie normalna. Jednakże kompletnie normalne nie było to co z niej wylazło. Oczom Koharo ukazał się on sam, jednakże przezroczysty i barwie cieczy, na której stał. Wyszczerzył swoje ząbki w jego kierunku i uniósł rękę, która nagle zamieniła się w coś na podobieństwo młota. Woda zbiła się w swej gęstości, przypominając teraz ciało stało, chociaż nie był to lód. Ruszył w kierunku Hyuugi z zamiaram trzaśnięcia go w łeb. [szybkość 150] [siła 150]
       Co do Saoriego to sprawnie udało mu się wybrnąć z pułapki zastawionej przez bliżej nieokreśloną osobę, bądź osoby a może nawet naturę. Szybka podmiana dała mu kolejną mozliwość ucieczki, co właściwie robił od samego początku. W pierwszym momentach igrzysk taki ruch obdarował go masą punktów ale w tej chwili jego konto ledwo co zasilały pojedyncze cyferki. Najwyraźniej wciąż liczył, że w ten sposób uda mu się przejść do etapu i szczerze mówiąc dużo już mu nie brakowało. Planował posłać robaki i właściwie tak zrobił, by ten odnalazły pozostałych i podsunęły informację na temat tego co robią i czy wiedzą jak zachować się w takiej sytuacji. Wyłapać Koharo nie miały żadnej szansy zaś po przybyciu do pozostałej dwójki, mógł dostrzec dwie postury. Chłopięcą, leżącą na ziemi i zakrwawioną oraz damską, która to właśnie stoi nad chłopakiem z miną w stylu "Kuurwa, musiałeś mnie atakować? Nie chciałam tego zrobić." Oboje byli bez masek: Guren i Keigo
. Aburame niewątpliwie się zdziwił ale nie miał czasu odczuwać żalu nad nimi. Zza jego pleców nadlatywał piorun, który z ogromną szybkością, wycelowany był w plecy. [szybkość 400]


NPC Guren: 12 punkty
Koharo: 10 punkty

Saori: 8 punktów
NPC Keigo: 6 punkty

http://i.imgur.com/cSUmjF4.png         Jak widzicie, kilka osób już przeszło do drugiego etapu. Opis miejsca i co dzieje się z wami będziecie mieć pod tym LINKIEM i tam teraz będziecie już odpisywać. Z perspektywy graczy, którzy pozostali na arenie, zniknęliście nie tylko z danych lokalizacji ale także ze wszelkich tabelek. Pojawiacie się w nowej. Kolejna ważna informacja dla wszystkich. Drugi etap nie zaczyna się od momentu, gdy odpowiednia ilość osób dostanie się do niego. Zaczyna się od razu a Ci, którzy przeszli pierwsi, mają szybciej szansę na jego ukończenie i co za tym idzie - zwycięstwo. Dla tych, którzy dostali się dalej, została już ostatnia prosta albo raczej krzywa. Wielu z pozostałych już ociera się o drugi etap,
niektórzy jeszcze nie są świadomi, że do niego przejdą a jeszcze inni muszą nadgonić towarzystwo. Miejsca się ograniczone panie i panowie! Do dzieła! Ostatnie szanse dla was!

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2017-04-27 12:46:32)

Offline

 

#88 2017-04-27 16:33:10

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    Mogłoby się wydawać, że plan ratunkowy, który koniec końców postanowiłem zrealizować zapewni mi zwycięstwo. Bo przecież co jest bardziej cenione od bohaterstwa i heroizmu? Z drugiej strony czy można nazwać kogoś bohaterem w momencie gdy wysyła na pomoc cienistego klona a sam ucieka jak najdalej? Ciężko ocenić. Jeżeli sprawa była od samego początku stracona, to nie było innego wyjścia. Wracając jednak do tego co działo się pomiędzy moim klonem a ziemią. Wydawało by się, że nasza synchronizacja będzie idealna, jednym ruchem razem z Hyuugą załatwimy wspólnego przeciwnika i razem odnajdziemy sposób by awansować dalej. Niestety, ale wszystkie nasze ruchy nie dość, że były słabe to jeszcze zbyt wolne aby wyrządzić jakąkolwiek krzywdę. Zauważyłem tylko jak potężny cios zostaje zablokowany jedną ręką a następnie replika wyrzucona w kierunku płonącego lasu. Trudno. W tym momencie cieszyłem się, że nie zdecydowałem się skończyć osobiście, skończyłbym prawdopodobnie gorzej. Wtedy wydarzyło się coś dziwnego. Członek klanu Hyuuga zaczął dziwnie się świecić po czym zniknął zarówno on jak i jego imię i ilość punktów z tablicy. Tak wygląda śmierć w tej iluzji? Nie. To powinno wyglądać inaczej. Jego imię powinno zaświecić się na czerwono a także zostać przekreślone. W takim razie co się wydarzyło? Może po prostu wycofał się z udziału? Aktualnie tylko takie wytłumaczenie przychodziło mi do głowy i wydawało się najbardziej realne. Jednakże nie zagłębiałem się w tym. Były rzeczy ważniejsze.
    Gdy spojrzałem na tablicę wyników skierowałem me oko ku pozycji z moim imieniem. Poczułem lekką radość jednakże nie na tyle by móc świętować z tego powodu. W międzyczasie poczułem jak moja ostatnia replika zniknęła z tego świata. Informacje jakie otrzymałem były bardzo interesujące. Znałem pozycję jaskini, w której doszło do dość nietypowego spotkania. Gdybym był tam osobiście być może sprawy wyglądałby zupełnie inaczej. A co jeśli nie? A co jeśli nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani grama pomysłu więcej? Minęło sporo czasu a jak na razie zdobyłem tylko dziewięć punktów. Daiki mimo tego, że cały czas znajdował się w tym samym miejscu zdobył ich dużo więcej. Czy na prawdę można było zdobywać punkty po przez stanie w miejscu? To dlaczego otrzymaliśmy taki duży teren, który mogliśmy spokojnie eksploatować? No dajcie spokój. Sądziłem, że liczy się jak wspomniałem wcześniej największa aktywność, a przecież dałbym sobie głowę uciąć, że poznałem dość spory kawałek ziemi tego przeklętego lasu. Jestem lekko zdenerwowany a także rozczarowany. Czuje, że w tym momencie okryłem hańbą nie tylko swoje imię ale i cały klan Kiyoshi. Poległem. Nie byłem w stanie wykorzystać przewagi, którą na początku zdobyłem.
    Ostatnia deska ratunku w jaskini do której właśnie leciałem. Według informacji od klona miał on do czynienia z tajemniczą postacią, która nie powiedziała zbyt wiele o sobie, a jedynie posłała w jego kierunku dzikie pnącza. Zostaliśmy tylko my dwaj. Jeżeli lokacja do której właśnie zmierzam nie przyniesie żadnych korzyści to mówiąc szczerze nie wiem. Zasady tego turnieju są zbyt skomplikowane abym mógł je rozgryźć. Nie wiem czy kiedykolwiek udało mi się dojść przynajmniej do połowy tego systemu. Podróż smokiem nie trwała długo. Dzięki temu, że znajdowałem się w powietrzu nie musiałem przejmować się różnymi obiektami, które można spotkać na ziemi. Po prostu leciałem w linii prostej do miejsca, gdzie klon natknął się na skalną szczelinę. Nie była jakoś sprytnie ukryta. Po obu stronach rosły wyższe drzewa, ale sama przestrzeń przed nią była całkowicie odsłonięta, przez to nie miałem żadnych problemów z jej zlokalizowaniem. Wylądowałem. Przełknąłem silne. Czy aby na pewno powinienem iść dalej? A co jeśli zakończy się to moją śmiercią i dyskwalifikacją? Byłem lekko zdesperowany. Przygniatał mnie fakt, że stałem przez dłuższą część mego czasu w miejscu i nie mogłem ruszyć dalej. Odczekałem chwilkę. Smok uległ zniszczeniu na moje polecenie a ja zacząłem zmniejszać dystans pomiędzy mną a szczeliną. Gdy znajdowałem się metr od niej wyciągnąłem z pochwy katanę. Blask słońca, który padał na ostrzę sprawiał, że każdy kto na nie spojrzy mógł doznać tymczasowego oślepienia. Wszystko albo nic. - Wróciłem. Muszę przyznać, że moje zachowanie ostatnim razem było niekulturalne dlatego tym razem postanowiłem pofatygować się tu osobiście. Objaw się mi. Powiedz kim jesteś! - Wykrzyczałem do pustej przestrzeni w momencie gdy zrobiłem pierwsze kroki wgłąb jaskini. Byłem przygotowany na pnącza, lecz miałem przeczucie, że wydarzy się coś zupełnie innego. Coś o wiele bardziej niebezpiecznego.

Offline

 

#89 2017-04-28 19:44:01

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C

Opuszczone miasto


      Jiro na jakiś czas pozbył się nowego ekwipunku. Planował niebawem po nie wrócić, jednak coś mówiło mu, że nie będzie miał okazji powrócić do miejsca, w którym właśnie się znajduje. Jedzenie, zwłaszcza takie, jak udało mu się znaleźć, na razie nie będzie mu potrzebne, natomiast pragnienie ugasił kilkoma łykami butelkowanej wody. Dziwne dźwięki dobiegające z piwnicy stawały się coraz głośniejsze, zachęcając młodzieńca do dokładnego zwiedzenia każdego jej zakamarku. Złapał za strzałę, żeby trochę rozświetlić mrok panujący w pomieszczeniu. Nie dawało mu to precyzyjnego podglądu, aczkolwiek był w stanie zauważyć większe kształty, co wydawało się być wystarczające w tamtej chwili.  Chłopiec mógł bezproblemowo się poruszać, nie ryzykując przy tym, że wpadnie na jakąś skrzynię, czy inną beczkę.
      Ninja maszerował powoli, bardzo ostrożnym krokiem, obserwując dokładnie wszystko, co był w stanie zauważyć przy tak małej ilości światła. Miał załadowany jeden pocisk i gotów był do wystrzelenia go w każdym momencie. Wtem nagle, niespodziewanie, z jednej beczki wyskoczył przeciwnik. Był to jeden z dwóch mężczyzn, których spotkał na początku. Popełnił błąd. Jiro, chcąc zmylić przeciwnika, zamiast wystrzelić pocisk, najzwyczajniej go kopnął, zanim ten zdążył trafić go w twarz, celując w podbródek (reakcje 150, szybkość uderzenia 260, siła uderzenia 150). Jeśli trafi, przeciwnik prawdopodobnie zemdleje, a potem padnie na ziemię jak trup. Wówczas ninja zabierze jego flakonik i żeton, które zdecydowanie mogą przydać się później. Następnie rozejrzy się dokoła, skończy przeszukiwać pomieszczenie, które przecież nie zostało jeszcze do końca zwiedzone. Jeśli nic nie znajdzie, ruszy z powrotem w kierunku pałacu, który widział wcześniej.
      Natomiast, jeśli Jiro chybi, lub przeciwnik okaże się klonem, lub coś w tym stylu, od razu przyjmie pozycję do walki. Strzałę złapie w dłoń, wykorzystując ją mniej więcej tak samo, jak miecz, a sam łuk odwiesi na ramię. Cały czas wtłacza chakrę do swoich przedmiotów, żeby cokolwiek widzieć.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-04-28 21:13:10)

Offline

 

#90 2017-04-29 14:04:38

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Sytuacja dość szybko przeszła od sielankowej, poprzez ekscytującą, do niezręcznej. Cokolwiek planowało zatłuc białowłosego, wyraźnie brakowało temu wyobraźni. Chociaż... rekin... młot... rekin-młot. Hłe hłe. Koharō nieobca była na szczęście walka ze swoimi sobowtórami, nie raz ćwiczył w ten sposób. Problemem było to, że obecny przeciwnik dalece przewyższał możliwości jego własnych bunshinów, kto wie, czy nie i jego własne. Owszem, mógłby użyć jeszcze kilku asów ze swojego rękawa, nie miał jednak pojęcia o czasie trwania tego etapu igrzysk, ani o fakcie, że niektórzy zawodnicy zdążyli już zmienić konkurencję. W tej grze szachowej rybi ninja postanowił więc pozwolić strącić sobie pionka i wstrzymać się z kluczowymi figurami. Co nie oznaczało oczywiście, że po prostu położy się i da sklepać. Jednym płynnym ruchem szarpnął za niewielkie uchwyty u dołu swojego pasa.
     Pas na zwoje przyszywanego Hyuuga działał nieco inaczej, niż modele standardowe. W końcu sam go przerobił. Zwoje zamocowane były na wyposażonych w wewnętrzną sprężynę wałkach. Po pociągnięciu za uchwyt, taki zwój rozwijał się na potrzebną długość i mógł być sprawnie wrócony do stanu wyjściowego poprzez samo puszczenie uchwytu. Taka samopowracająca srajtaśma.
     Normalnie używanie takich zwojów mogłoby być trochę kłopotliwe, bo normalny człowiek miałby problem z refleksem, jednak Koharō był ninja. Nim prowadnice rozpoczęły jeszcze proces składania mechanizmu, osoba rybiego wojownika na moment schowała się w dymie rozpieczętowywania fuuinjutsu, by po chwili ukazać się... chyba w niezmienionej formie.
Wiedział, że będzie bolało. Spodziewał się tego. Czuł, że uderzenie, które antycypował, skarci go za braki w wyszkoleniu, że jego własne możliwości mogą nie wystarczyć, by wybronić się w 100%.
     Rad był więc, że fizyka była jeszcze po jego stronie.
     Zaraz przed tym, jak wodny młot uderzył wodnym młotem, rybi ninja wykorzystał znajomość trzeciej zasady dynamiki Newton-sana. Stojąc na podtrzymywanej wciąż tarczy Nensuikai niczym na desce surfingowej i będąc świadomym praktycznie zerowego współczynnika tarcia pomiędzy wodą a wodą, obszernym ruchem zamachnął się ramionami, składając je do bloku typu pick-a-boo. Zamach (reakcja: 85) był zdecydowanie za mały, by Koharō mógł złożyć z tego gwarantujący bezpieczeństwo blok, ale wystarczający, by szarpnąć przy pomocy siły odrzutu zawodnikiem i jego deską surfingową w tył. Nie dość mocno, by uniknąć spadającego młota, na tyle jednak gwałtownie, by zmienić swoje położenie wobec nadciągającego zagrożenia. Postanowił też zwiększyć swoje szanse poprzez powtórkę z niedawnego zagrania - chwilę przed kolizją zmienił się na nowo w źródło promieni słonecznych.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-04-29 21:00:38)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#91 2017-04-29 17:17:21

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Budynek C

     Tak jak dziewczyna się spodziewała wewnątrz zbroi nikogo nie było. Upewniła się w tym rozbijając jedną z nich o podłożę kiedy ją podcięła. Przypłaciła to bólem w nodze, ale przynajmniej się czegoś dowiedziała. Zbroje po rozpadnięciu się przestają działać, tak przynajmniej to wyglądało w przypadku pierwszej rozbitej na kawałki. Nadal jednak pozostawało dziewięć pozostałych. Czy mogła je wszystkie rozbić? Jeśli nie zaatakują w grupie to miała na to szansę, ale kiedy ruszą na nią wszystkie nie widziała dla siebie nadziei. Mogła uniknąć ich cięć kiedy atakował ją jeden, bądź dwa pancerze, ale wszystkie? Domyślała się, że w takim wypadku nie zdołałaby uchronić się przed wszystkimi mieczami, a jedno trafienie ich cięciem i będzie po niej. To nie ulegało wątpliwości, była tego całkowicie pewna widząc efekt takiego cięcia na posadzce. Takie coś podzieliło by ją na dwie połówki. Uświadamiając sobie ten fakt straciła nieco pewności siebie. A widząc, że najbliższy samuraj wyprowadza kolejne cięcia, a kolejne dwa są już tuż tuż od tego samego zaklęła w duchu.
     Co robić? pytała się w myślach. Nie miała ochoty dłużej tańczyć między ostrzami gdzie najmniejszy błąd zakończyłby się dla niej śmiercią. Chociaż może nie śmiercią ostateczną, bo prawdopodobnie znajdowali się w Genjutsu, ale to jednak nie przekonywało jej do podjęcia karkołomnych wyczynów. Miała zamiar unikać dalszej walki. Uskoczyła od cięcia pierwszego samuraja [Reakcje: 70, Szybkość: 55], acz nie jakoś randomowo. Oddaliła się od niego, ale tak aby nie wpaść na pozostałe pancerze. Zbliżyła się w ten sposób do ściany? To nic, tak czy siak miała zamiar to zrobić. Bo jeśli udało się jej uniknąć pierwszego ataku nie miała zamiaru pozwolić na kolejne. Skoncentrowała chakrę w swoich stopach, aby odbić się od podłogi i skoczyć w kierunku ściany [Skoczność: 60] do której dosłownie się przyczepiła wykorzystując poznaną kiedyś umiejętność. Wydawała się to mało istotna zdolność, ale jak widać mogła się przydać w różnych okolicznościach, nawet kiedy było się przypartym do muru tak jak Yozora teraz (Umka). Nie było problemem jeśli nie udało się jej doskoczyć na tyle wysoko, aby znaleźć się poza zasięgiem samurajskich mieczy, po prostu weszła wtedy wyżej na ścianę niemal pod sam sufit. Była przekonana, że pancerze nie będą w stanie za nią podążyć, że nie potrafią chodzić po ścianach, ale mimo wszystko zachowała ostrożność. Obserwowała samurajskie zbroje będąc gotową unikać jakichś ewentualnych ataków jak na przykład rzut mieczem [Reakcje: 70, Szybkość: 55], a unikałaby ich przez przebiegnięcie w jeden czy drugi bok ściany. Złazić póki co nie miała zamiaru, musiała się najpierw zastanowić jak wyjść z tej sytuacji.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
     Co teraz? - po raz kolejny zapytała się w myślach ogarniając wzrokiem pomieszczenie. Może było jakieś inne wyjście? Oczywiście cały czas uważała na te samurajskie pancerze, nie wiedziała czego do końca się po nich spodziewać. Chociaż może nie musiała się już o to martwić? Może udało się jej znaleźć jakieś inne wyjście niż potyczka z samurajskimi pancerzami?


Chakra: [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Yozora (2017-04-29 19:52:44)

Offline

 

#92 2017-05-02 02:35:11

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Budynek C

    Adrenalina. Czysty środek zabierający wdech w piersi. Biegnę przed siebie niczym opętany. Myślę spontanicznie czy naprawdę uciekam przed żywą błyskawicą. Mijam kolejne drzewo o grubym trzonie. W oddali dostrzegam dwie sylwetki. Jedna z nich leży na ziemi bezwładnie. Druga stoi pochylona z litościwą miną. Wygląda jakby nie chciała wyrządzić krzywdy, a odebrała niewinnemu życie. I choćbym miał teraz zawrócić, nie mam dokąd. Robaki, które przeczesują okolicę nie posiadają żadnych treściwych informacji. Zdany na łaskę losu gnam ile sił w nogach. Gałęzie uginają się przed mym ciężarem.
    I teraz dostrzegam prawdziwe niebezpieczeństwo. Błysk, który odbija się mimowolnie od ciemnej strony okularów. Odwracam głowę do tyłu, spoglądając niepewnie. Błyskawica nie zatrzymuje się, a gna jeszcze szybciej. Właściwie nie jestem w stanie spostrzec uderzenia. Ta szybkość jest zbyt przytłaczająca. Rozstawiam dłonie i czekam na finałowe uderzenie. I co? Posądzicie mnie teraz, że się poddaję? Postawcie się w mojej sytuacji. Naciera na was coś, co jest szybsze niżeli sam przywódca samotników. Gacie by wam opadły. Możecie komentować ile chcecie, ja nie jestem w stanie sprostać temu zadaniu. Pozostaje oczekiwać na rezultat starcia.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#93 2017-05-02 15:39:26

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C

PUSTYNIA


     Cóż, moje shurikeny zrobiły na wszystkich takie wrażenie, że jedyną reakcją jaką na to miałam była taka mina. Co prawda nie chciałam nikomu nic zrobić, lecz nie spodziewałam się, że świśnięcie ostrzy przy twarzach tu zgromadzonych przejdzie kompletnie bez echa. Już miałam zacząć się znów wydzierać, ale kolejne wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Usłyszałam świst wyrzuconej włóczni, choć jej nie zobaczyłam, potem dźwięk jej wbicia się w ciało, a następnie do moich nozdrzy dotarł zapach świeżej krwi. Zdębiałam i wypuszczając kunai z dłoni odwróciłam powoli głowę w kierunku tego cichutkiego chłopaka. Gdy ujrzałam wylewający się z jego ust czerwony płyn po czym jego samego lądującego powoli na ziemi w bezruchu miałam wrażenie, że mój żołądek wywinął salto. Wróciły pewne wspomnienia związane z tego typu widokiem. Bądź co bądź nie należał on do najprzyjemniejszych, a ja byłam chyba największym przeciwnikiem odbierania komuś życia bez wyraźnego powodu. Każda moja kolejna reakcja była wykonana instynktownie, miałam wrażenie, że oglądam siebie jakby z boku. Chciałam w jakiś sposób mu pomóc.
      Wciągnęłam głośno powietrze po czym zaczęłam się zbliżać do poległego, czując jak kolana pode mną się trzęsą. Uklęknęłam przy nim i przyłożyłam palce do jego szyi, aby sprawdzić, czy żyje. Nie wyczułam absolutnie żadnego pulsu. Dolna warga mi zadrgała, a ja przewróciłam go delikatnie na bok, by móc spojrzeć na jego twarz. W puste, pozbawione wyrazu oczy i rozchylone, ubrudzone od krwi usta.
- No i po co ci było to wszystko? - wyszeptałam do niego i dłonią zamknęłam jego powieki.
     Asuka nie odstępował mnie na krok i w przeciwieństwie do mnie przenosił uważny wzrok to z zielonowłosego to na dziewczynę, która jakimś cholernym cudem również nie została przebita włócznią. Ja z kolei wycierałam krew z jego twarzy, nie wiedząc dlaczego próbując go przywrócić do stanu jakiejkolwiek wyglądalności. Zachowywałam się nieco, jakby właśnie zginął mi ktoś bliski. A jeśli nie bliski to chociaż dobry znajomy. Mimo, że nic do chłopaka nie czułam, w ogóle go nie znałam i właściwie jego los powinien mi być zupełnie obojętny. Twardy ze mnie zawodnik, nie ma co... W momencie, gdy zastanawiałam się, czy wyciągać włócznię z jego brzucha i ryzykować wysypanie się wnętrzności, czy pozostawić ją na miejscu, sprawiając, że chłopak wyglądał jak nabity na pal kątem oka ujrzałam oślepiający blask. Odruchowo odwróciłam wzrok w tamtą stronę. Poświata wydobywała się z miejsca, gdzie stał zielonowłosy. Gdy zniknęła - on zniknął wraz z nią. Tylko dlaczego? Czyżby to była kara za uśmiercenie drugiego uczestnika? W końcu turniej miał mieć inną formułę, aniżeli klasyczna rozwałka. A może jednak o to chodziło?
      Wstałam. Spojrzałam na dziewczynę, która ostała się tutaj ze mną wyzywającym wzrokiem i rozłożyłam ramiona. Wiedziałam, że jest silniejsza ode mnie jednak nie bałam się.
- Jeśli masz ochotę sobie ulżyć - proszę bardzo. Ja nie mam zamiaru brać udziału w wybijaniu się ku uciesze gawiedzi.
       Co prawda nie miałam zamiaru dać się ot tak zarżnąć więc gdybym zdążyła odpowiednio zareagować na jej atak to przeszłabym do obrony. Liczyłam jednak na to, że w jakiś sposób jej odpowiedź będzie inna, że zmieni zdanie i spojrzy na wszystko z tej samej perspektywy, co ja. Zadania jednak nie ułatwił mi Asuka. Obniżył łeb, obnażył kły i warcząc powoli stanął przede mną gotów rzucić się do gardła każdemu kto się zbliży. Moja mina jednak pozostawała dumna i niewzruszona.

Offline

 

#94 2017-05-02 23:17:38

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/OBqwHIC.png        Namikaze słyną se swej szybkości, to wie praktycznie każdy ze świata ninja, jeżeli ma z nimi styczność. Oczywiście nie rodzą się z tym i wymaga to wiele czasu spędzonego na ciężkim treningu ale niewątpliwie opłaca się. Jiro był raczej na początku swej drogi i jego prędkość nie należała do wybitnych ale wystarczająca by w wielu moment dać mu szansę na pierwszy atak. Jego zmyłka względem Kleina opłaciła się. Kopnięcie wyprowadzone z nogi pofrunęło ku podbródkowi rywala. Niestety nie zdążył zatrzymać pędu z jakim nadlatywał cios ale ku zdziwieniu zmniejszyć impet o połowę. Obaj pofrunęli do przeciwległych ścian, wpadając w stojące tam beczki i roztrzaskując je. Co ciekawe, wszystkie były zupełnie puste. Zapewne obaj zamierzali już ruszać do kontrataku gdy rozległ się potworny huk.
       Yozora przechodziła właśnie ciężkie chwile. Po pokonaniu jednej ze zbroi, odkryła że te w środku są kompletnie puste. Dookoła nie dostrzegała nadal żadnych nici chakry, co wzmagało niepokój względem tego jakim cudem poruszając się. W obecnej chwili unikała ciosu za ciosem, choć natłok atakujących katan pozbawił ją kilku włosów i nabawił paru powierzchownych ran od ostrza. Czas było na kolejny plan działania. Zgromadziła chakrę w swych stopach i wspięła się na ścianę, biegnąć po niej aż ku sufitowi. Tam przygotowana na atak samurajów planowała kolejny atak. O dziwo jej wrogowie zatrzymali się tuż pod nią, zerkając jedynie swymi pustymi ślepiami. Nie wykonywali żadnych ruchów. Uchiha stwierdziła,
że to właśnie odpowiedni moment na otwarcie fiolki. Mimo lekkiego lęku, pociągnęła za korek i uwolniła jej zawartość. Nastąpiła ogromna eksplozja, która zmiotła cały budynek i kilka obok w perzynę. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą się znajdowała, teraz leżał jedynie kurz i pył.
        To właśnie ten huk odczuli Jiro i Klein. Ziemia zatrzęsła się potwornie a siła wybuchu przyparła ich do kamiennej posadzi.
Wtem sufit nad nimi po prostu zniknął i zastąpiła go wielka chmura popiołu, przysypując obojga z wcześniej walczących.
Klein po krótkiej chwili otrzepał twarz z brudu i zerknął ku tablicy. Jeden z zawodników zginął, zaś jego rywal zyskał kolejne punkty. Zezłoszczony chwycił z pierwszą lepszą cegłę, która znalazła się obok niego po wybuchu i rzucił nią w Jiro. [szybkosc broni miotanej 190] [sila 150]


Jiro: 10 punkty
NPC Klein: 9 punkty
NPC Kirito : 6 punkty
Yozora: 10 punkty

http://i.imgur.com/PT3DZBj.png       Kioyshi pozostał sam na placu boju, pomijając Kawataro, który to przed chwilą posłał jednego zawodnika do piachu a drugiego prawdopodobnie udusił, do tego stopnia że aż zniknął. Wszystko stało teraz przeciw niemu a on sam tracił nadzieję, że przejście tego etapu. Zerkał na tablicę z nadzieją, iż pozna jakieś tajniki a punkty, które wpadną pozwolą mu awansować ale nic takiego się nie działo. Jedyna nadzieja leżała teraz w jaskini odkrytej wcześniej przez jednego z klonów. Nie było tam bezpiecznie ale miał tak większe szansę na przetrwanie niż w starciu z tym potworem w ludzkiej skórze. Nawet nie będąc sensorem mógł wyczuć mroczną chakrę emanującą z miejsca gdzie cała czwórka się pojawiła. Nie zmieniał pozycji a moc nie znikała. Ciężko było stwierdzić co tak naprawdę się tam działo w tej chwili ale nie sądzę by Suoh chciał się o tym przekonywać. Posłał kryształowego smoka, na którego grzbiecie leciał, tuż pod jaskinię i dezaktywował go. Stał teraz we własnej osobie przed kolejnym niebezpiecznym miejscem.
       Ostrożnie stawiają kroki, wkroczył do ciemnej jaskini. Tym razem jego nastawienie nieco się zmieniło, choć mięśnie spięte były na każdy możliwy sposób, by w razie potrzeby wykonać unik. Gdy tylko wypowiedział swe słowa, z ciemności mógł usłyszeć cichy śmiech. Był delikatny, kobiecy, całkiem uroczy, chociaż towarzyszyło mu dziwne echo, które jakby wychodziło z gardła tego czegoś. Wtem z mroku wyłoniła się kobieca piękna postura. Wyglądała niczym nimfa albo może raczej coś powiązanego z naturą ziemi. Wcześniej została przez coś rozwścieczona, teraz jednak jej humor był zdecydowanie lepszy. Powoli podeszła do Kiyoshiego, stoją mu na przeciw. Była niższa o kilka centymetrów, więc jej oczy zerkały ku górze.
       - Wróciłeś. Masz szczere intencję albo jesteś głupi - zaśmiała się, a jej słowom ponowie towarzyszyło dziwne echo. -
Jesteś dobry dla tej ziemi. Nie niszczysz jej, nie podpalasz ale widzę, że trapią Cię wciąż złe myśli... Co zrobić by dostać się dalej... Ale po co masz się dalej dostawać? Zostań ze mną.
       Wtem pnącza przymocowane do jej ciała zaczęły się rozciągać, powoli otaczając i lekko ściskając Kiyoshiego. Przez ten krótki moment czuł się jakby sparaliżowany zauroczeniem, które powoli zaczęło przemijać. Mimo wszystko jego mózg wariował i zaczynał odczuwać jakichś dziwny pociąg w stosunku do tej istotny. Ta jedynie uśmiechała się w jego kierunku, choć w tym pięknie tkwiło coś przerażającego.


Daiki: 14 punktów (II etap)
Suoh: 14 punktów
NPC Kawataro: 9 punktów.
NPC Takeru: 6 punkty

http://i.imgur.com/D9SJjkQ.png        W jaskini nie działo się teraz kompletnie nic. Wszyscy zawodnicy z wyjątkiem Itsukiego zginęli, ten zaś chyba wciąż był otumaniony przez wybuch. W ciągu najbliższych kilku minut nie wykonał żadnego ruchu, choć jego imię jako jedyne wisiało aktywne na liście zawodników. Jego rola w tym miejscu jeszcze się nie skończyła, mimo iż pokonał wszystkich, którzy znajdowali się tutaj po za nim. Wielu przyglądało się z uwagą przez krótką chwile ale gdy Itsuki nie wykonywał nadal żadnego ruchu, przenieśli się na ciekawsze lokalizacje.


Itsuki: 11 punkty
NPC Tsubaki: 6 punkty
Ayane: 6 punkty
NPC Giani:

http://i.imgur.com/5mrJ3NB.png       Rukia zadziwiła się reakcją Ayanami na śmierć mężczyzny. Leżał on teraz martwy a ona tuż przy nim, jakby licząc przez chwilę, że  w ten sposób uda jej się uratować jego żywot. Niestety na marnę. Dla Bü ta rozgrywka się już zakończyła. Chwilę później z placu boju zniknął również i zielonowłosy. Obie kobiety stały teraz zaskoczone reakcją, nie wiedząc co właściwie się stało. Czy to była jakaś kara za zabijanie? Może to jakaś spóźniona technika, któregoś z rywali. Rukia na pewno nie maczała w tym palców gdyż stała równie zaskoczona tym co przestawicielka samotników z klanu Inuzuka. Wtem nastąpiła krótka cisza, przerywana jedynie przez przesypujący się dzięki wiatrowi piasek. Ayanami nie czekała. Wstawała i zerkają na przeciwniczkę rzuciła w jej kierunku mocne słowa, podstawiając się. Najwidoczniej jej wola walki już osłabła i nie chce uczestniczyć w tej farsie.
       - Nie, ja też mam już tego wszystkiego dość. Myślałam, że kontroluję sytuacje ale.. ale ja już nic nie wiem. To wszystko jest jakieś pogmatwane. Masz więcej punktów ode mnie a mimo to nadal tu tkwisz. Zielonowłosy miał najwięcej a wymazano go z listy zawodników. Poddaję się.
       Usiadła na ziemi i wzięła głęboki wdech. Wtem rozbłysnęło kolejne źródło światła. Tym razem centrum tego błysku był nie kto inny jak Ayanami i jej wierny towarzysz.Ich ciała rozświetliły się niczym słońce i chwilę później po prostu zniknęli.


Keisuke: 19 punktów (II etap)
Ayanami: 17 punktów(II etap)
NPC Rukia: 11 punktów
NPC Bü: 6 punkt

http://i.imgur.com/nnztgtd.png        Zacznijmy najpierw od Saoirego. Członek organizacji Samotników, czuł w kościach, że to już jego koniec. Nic dziwnego, coś co porusza się z taką prędkością, samo w sobie już potrafi przerazić. Niewielu potrafi osiągnąć taką prędkość w świecie ninja a co dopiero tego uniknąć. Saori należał właśnie do grona tych,którzy nie potrafią. Piorun nadfrunął. Wtem tuż przed uderzeniem w plecy, przygrzmocił w coś i rozbił się na kilka wiązek.
To jeden z robaków Aburame stanął mu na drodze i niestety wypaliła go doszczętnie. Sam użytkownik tego kekkei genkai,
jeszcze przez chwilę, mógł poobserwować jak wiązki światła otaczają jego posturę dookoła i nagle spadają ku niemu. Miał ogromne szczęście, że chakra oddzielała jego ciało od tafli wody. Nie mniej jednak pioruny trafiły, rażąc jego ciało dawką wielu watów, przypalając skórę w wielu miejscach. Saori bezwładnie padł na ziemię ale wciąż żył. Atak był jednak na tyle odczuwalny, iż do końca walki o punkty będzie miał problem z poruszaniem się [Wszystkie statystyki obniżone o 75%].
       Co się tyczy Koharo to ten postanowił skontrować ruch swego nieprzywołanego klona. Mają chwilę czasu, wyciągnął zwój noszony na plecach i puffnął z niego przydatny przedmiot. Wtem reakcja jego wodnego oponenta zmieniła się, i postanowił przerzucić atak od góry na prawy bok, zwiększając siłę, co można było dostrzec przez nagłe powiększenie ramienia. Czyżby potrafił czytać w jego myślach? No nie do końca. Koharo postanowił ofiarować wodną replikę, sporą dawką światła. Ryzykował bowiem, nie wiedział na jakiej zasadzie on funkcjonuje ale chyba zadziałało bo gdzieś w locie, ręką prawie przezroczystego rekina zmieniła lekko tor. To pozwoliło wyrzutkowi pod banderą Hyuuga idealnie przyjąć impet ciosu na wysunięty przez niego oręż. Dlaczego to zrobił zamiast unikać? A no bo nie zamierzał tak do końca walczyć z tym czymś. Jako, że znajdował się na swego rodzaju desce stworzonej z technik, uderzenie wyrzuciło go w tył a właściwie pchnęło, zamieniając rekina w serfera.
W ten sposób w przeciągu kilku sekund, oddalił się od swego przeciwnika o jakieś 50 metrów a jeszcze chwilę poruszać się dzięki prawom fizyki będzie. Zbliżał się do wyspy. Jak sądził innej. Zdziwił się gdy ujrzał jakby znajomy teren. Czyżby zatoczył w tak szybkim tempie koło? Dostrzegł z wyspy silny błysk światła, podobny do tego, który sam przed chwilą wykorzystał.
Cóż to mogło być? Ciężko stwierdzić ale jeden z zawodników, zniknął z listy.


NPC Guren: 12 punkty (II etap)
Koharo: 18 punkty
Saori: 8 punktów
NPC Keigo: 6 punkty

http://i.imgur.com/cSUmjF4.png       Krótka informacja. Gracz którzy zginęli podczas tego etapu muszą czekać do jego zakończenia a zakończy się on w momencie gdy do następnego przejdzie maksymalna przewidziana ilość osób.
Wtedy dokładnie opiszę co i jak ale spokojnie, wasze postacie nie umierają na dobre. Druga sprawa to taka, że prosiłbym o odpisy do piątku. Będę miał wtedy czas by wykonać kolejny. Czy coś więcej? Ja osobiście póki co nie mam nic do dodania.
Wszystkie pytania na discordzie, gg, gdziekolwiek.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2017-05-03 15:15:04)

Offline

 

#95 2017-05-03 15:04:22

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    Kroki stawiałem ostrożnie. Nie miałem pewności czy zostanę przywitany podobnie jak ostatnio, dlatego musiałem być przygotowany na wszystko. Czułem lekki niepokój. Nie jestem klonem, więc każde obrażenia jakie mogę tutaj dostać nie dość, że będą bolesne to jeszcze może się okazać, że będą śmiertelne. Wprawdzie trzymałem broń, która powinna mnie ochronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem, ale mimo wszystko strach powoli ogarniał moje ciało. Broń sama nie wygrywa bitew, więc jeżeli ja zawaham się choć na chwilę mogę pożegnać się z życiem. Jesteśmy w GenJutsu ale nikt nie powiedział co dzieje się z nami w chwili gdy umrzemy w tym dziwnym świecie rządzącym się własnymi regułami.
    Stąpałem powoli. Musiałem być czujny, choć ciemność w którą wkraczałem coraz bardziej uniemożliwiała mi to. Pierwszy raz od bardzo dawna chciałem się wycofać a nawet poddać. Jednakże zdałem sobie sprawę, że czyn ten byłby haniebny nie tylko dla mnie, ale i całego klanu. Na widowni na pewno zasiadają jacyś przedstawiciele klanu Kiyoshi, jedni z niższych sfer zaś drudzy z wyższych. Kto wie, może nawet sama rada zdecydowała się obserwować tak donośne wydarzenie jakim są te igrzyska? Zatrzymałem się na chwilę. Przyłożyłem dłoń do twarzy i cicho zaśmiałem się. Rozbawiło mnie moje zachowanie. Zdawało mi się, że byłem gotowy na wszystko a aktualnie przerosła mnie tak śmieszna sytuacja. Zastanawia mnie to jakbym się zachował gdybym brał udział w wojnie w Yu no Kuni. Nie mogłem sobie pozwolić na coś takiego.
    Nie musiałem długo czekać by ponownie kobiecy głos przemówił w moim kierunku po tym jak dałem wcześniej o sobie znak. Było w nim coś tajemniczego. Z jednej strony jest to przerażające, ale z drugiej interesujące a co za tym idzie pociągające. Gdy już miałem kontynuować swą wypowiedź nagle przed moimi oczami wyłoniła się postać przepięknej kobiety. Zbliżyła się. Pozwoliłem aby sytuacja sama się ciągnęła bez żadnej mojej ingerencji. W tym momencie pełniłem rolę obserwatora a zarazem głównego bohatera w jednym. Przemówiła kobiecym głosem aczkolwiek z podobnym słyszalnym echem co wcześniej. Zaciekawiły mnie jej słowa. Mam szczere intencje, ale też możliwe, że jestem głupi. Nie spotkałem w życiu osoby, która by tak nie myślała o sobie. Nie ma jednostek wybitnych. Z każdym jej słowem, które wypowiadała czułem jakbym tonął. Jednak nie było to jakoś nieprzyjemne uczucie. W momencie gdy pnącza zaczęły powoli mnie obejmować nie byłem w stanie odpowiednio zareagować. Moje myśli nadal analizowały wcześniejsze słowa kobiety. Zostać tu? Zaprzestać dążenia na przód? Uśmiechnąłem się. - Jesteś na prawdę przepiękna, ale nie mogę się zatrzymać. Nie tutaj. - Rzuciłem swój miecz aby mieć wolne obie dłonie. Następnie złapałem pnącze, które mnie delikatnie ściskało po czym zacząłem proces krystalizacji. Zmieszana chakra dwóch żywiołów na początku objęła te części, które mnie krępowały po czym przeszły na postać nimfy (Szybkość tworzenia kryształu: 156). Odległość jaka dzieliła nas nie była duża więc kryształ nie powinien mieć problemów z dosięgnięciem kobiety w krótkim czasie. Mój wzrok utkwił w jej oczach. Czekałem na to co wydarzy się później.

Chakra: [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#96 2017-05-04 22:53:22

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Budynek C

    Łapię bodajże ostatni wdech powietrza. Z zamkniętymi powiekami, wzlatując gdzieś pomiędzy gałęziami odliczam do pięciu. Po lesie rozlega się trzask. Tak głośny, iż spontanicznie zakrywam uszy rękoma. Przez przyciemniane okulary dostrzegam błyskawicę. Rozbija się o jednego z robaków. Fakt, otacza mnie ich mrowie. To cud, że pocisk uderza w drobniutką muchę i znika jakby powstał z niewielkiej energii.
    Oderwane wiązki parzą moje ciało. Na kilka minut upadam bezskutecznie próbując poruszyć rękoma. Pomagają mi kochane pasożyty. Zbierają się wokoło tworząc szczelną barierę. Część z nich swymi małymi odnóżami stara się pochwycić skrawek kurtki by pomóc mi wstać. Słyszę pisk. Wszędzie. Głowa wyjęta prosto z karuzeli. Chwytam pierwszy kawałek drewna. Zaraz po nim drugi. Nie czuję bicepsów, ale wiem, że pracują. Wspinam się na drzewo jak pokraka, nie ninja. Z wystawionymi do tyłu czterema literami.
    Docieram na sam szczyt. Opieram się o drzewo i przecieram rękawem okulary. Zdaje sobie sprawę, że dosłownie boska ręka ocaliła mnie przed śmiercią. Sytuacja zaistniała zbyt szybko. Sekundy, zwyczajne sekundy dzieliły mnie od drugiej strony. Chwała czuwającemu nade mną. Ale nie jest zbyt dobrze. Oddech ciężki, serce łomocze jakby robiło za płot pneumatyczny. Kręcenie w głowie zmusza mnie do położenia się na gałęzi. Przymykam powieki próbując wyrównać oddech. Muszę odpocząć. Zbyt duży szok na krótki okres czasu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#97 2017-05-05 03:04:32

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C

Opuszczone miasto


      Jiro zaskoczył swojego przeciwnika, wykonując niezwykle podstępny manewr. Zamiast, jak zawsze, wystrzelić pocisk ze swojego łuku, postanowił zrobić to w całkiem inny sposób. Użył części ciała, której nie wykorzystuje dość często. Mianowicie, kopnął przeciwnika w podbródek. Nie udało mu się jednak uniknąć ciosu, sam też oberwał. Oboje leżeli, kiedy nagle nastąpiło wielkie bum. Wybuch miał miejsce gdzieś niedaleko, prawdopodobnie nad miejscem walki mężczyzn. Wszystko dokoła się posypało, a i przeciwnicy zostali przyparci do podłogi przez potężną falę uderzeniową. Nikt nie miał pojęcia, co się stało. Ninja przeczuwał gdzieś wewnątrz, że mogła być to sprawka fiolki, którą każdy z uczestników dostał, a która miała nie zostać otwarta przed czasem. Od razu pomyślał, że ktoś otworzył swoją, powodując przy tym taki wybuch.
      Przeciwnik nie zamierzał czekać, najwyraźniej interesowało go tylko i wyłącznie wyeliminowanie Jiro, który podobnie jak on sam, leżał gdzieś w gruzie. Złapał jedną z cegieł, które runęły na ziemię i rzucił w kierunku Namikaze. Unik? To byłoby zbyt proste. Rudowłosy szybko złapał za strzałę i wrócił do robienia tego, co idzie mu najlepiej. Kiedy jeszcze kamień był w locie, ten naprężył cięciwę i wystrzelił jasnoniebieski pocisk (reakcje 150, szybkość pocisku 300), który najpierw przebił się przez nadlatujący element ściany, a następnie leciał w kierunku Kleina. Jeśli trafi, walka prawdopodobnie się zakończy. Jeśli nie, będzie kontynuował ostrzał, na takim dystansie prawdopodobnie zwycięży.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#98 2017-05-05 15:16:00

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Rozkoszując się, wbrew okolicznościom, pędem morskiego powietrza na twarzy, rybi ninja stał, niczym Jerzy Waszyngton, na swojej tratwie i spoglądał na ląd przed swoimi oczyma. Jego brwi wpierw powędrowały do góry, by po chwili ściągnąć się na naradę u nasady nosa. Wiedział, że znajduje się w genjutsu, więc z założenia nie było sensu szukać... sensu... w okolicy. A jednak Igrzyska same w sobie były czymś celowym, więc anomalia, której był świadkiem, musiała również mieć znaczenie.
     Gdy tylko wylądował na brzegu,  Koharō pozwolił tarczy Nensuikai roztopić się i dołączyć do reszty morza, gdzie jej miejsce. Rozmyślania na temat dziwnej, agresywnej abominacji, dodatkowo z jego pyskiem, postanowił odłożyć na czas nieokreślony, z tego samego powodu, co w przypadku bliźniaczego podobieństwa wysp - none of this is real. Organizatorzy mogli równie dobrze stworzyć techniki i moce, których na próżno szukać w świecie realnym, proces zdobywania wiedzy na ich temat ocenił więc przyszywany Hyuuga jako zbędny. Skupił się za to na doprecyzowaniu swojego punktu widzenia odnośnie samej wyspy. Czym prędzej ruszył w wzdłuż pasa plaży i wokół wyspy, taksując wzrokiem i czyniąc notatki w głowie odnośnie wersji rzeczywistości, w której wylądował. Po chwili wahania zdecydował się na ostateczny test. Dwoma potężnymi naskokami rozpędził się w kierunku klifu (bliźniaczo przypominającego ten z którego skakał, więc doznał dziwnego, odwrotnego deja vu).

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-05-05 15:18:52)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#99 2017-05-05 19:21:17

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Budynek C

Itsuki był nieco przytłoczony wydarzeniami, nie wszystko poszło tak jak należy jednak efekt był dokładnie taki jako oczekiwał. Chłopak postanowił zdjąć maskę tlenową aby dłużej nie marnować jej zapasów. Następnie spojrzał na tablicę wyników, na której jego imię wyraźnie się wyróżnia, przede wszystkim faktem, że nie zostało skreślone. Wyglądało na to, że w jaskini nie znajduję się już więcej konkurentów do tytułu mistrza igrzysk ninja. Chłopak wyjął ze schowka fiolkę, zastanawiając się czy to właśnie jest odpowiedni moment na jej otwarcie. Wciąż jednak miał w pamięci wybuch, który rozwalił sklepienie jaskini na kawałeczki, po za tym był ciekaw co znajduję się na zewnątrz, a przynajmniej wydawało mu się to ciekawszą perspektywą niż rozerwane na kawałki. Wziął głęboki oddech, schował fiolkę i wyjął zdobytą wcześniej linę i obwiązał się ją w pasie przy jednym z końców, tej samej końcówki użył aby przywiązać swoje ostrze. Nie był mistrzem supłów, węzłów i lin więc liczył że nie będzie musiał z tego korzystać. Mógł się wnieść za pomocą techniki, ale prawdopodobnie czekał go jeszcze jeden etap dlatego postanowił ją oszczędzać. Powoli wspinał się w kierunku szczeliny ukazującej świat zewnętrzny wbijając miecz w gruzowisko i ściany, na tyle no ile umożliwała to natura. Skromne zabezpieczenie i żal miecza, ale odszukanie zwłok w gruzowisku było raczej zbyt ciężkim zadaniem. Itsuki liczył że szkolenie ninja pozwoli mu wydostać się z jaskini, nawet jeśli nie władał chakrą na tyle aby chodzić po pionowych powierzchniach.


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#100 2017-05-05 23:03:29

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/OBqwHIC.png       Nie ma co się rozwodzić nad tym kto jest bardziej uwalony od brudu.
Liczył się teraz czas i prędkość rzutu. Ten kto chwycił za broń pierwszy i rzucił tym mocniej, nadając jednocześnie wiekszy pęd, ten po prostu wygrywa. Proste jak słońce ale mimo wszystko Klein chyba nadal nie rozumiał, że ma do czynienia z łucznikiem. Jak się okazało szybkość i siła strzały przewyższyła cegłę, rozbijając ją w pół i dolatując do głowy rywala Jiro. Ten jedynie pod wpływem impetu, odrzucił głowę w tył, chyba nawet nie do końca kontaktując co się tak naprawdę stało. Namikaze ujrzał na tablicy, która wyłoniła się spod kurzu, że na placu boju wciąż jest jedna postać. Nie zdobyła ona od dłuższego czasu punktu, jednakże ciągle się stara. Gdy chłopak już zapewne planował się podnieść, obraz przed nim zaczął się rozmazywać, by po chwili zapadła ciemność.


Jiro: 10 punkty
NPC Kirito : 6 punkty
NPC Klein: 9 punkty
Yozora: 10 punkty

http://i.imgur.com/PT3DZBj.png       Na twarzy nimfy pojawił się uśmiech gdy tylko Suoh dotknął swymi dłońmi jej korzeni. Spodziewała się, że ten zatonie w jej uroku, choć słowa rozbiły nastrój i zdenerwowały kobietę. Widać było na jej twarzy grymas niezadowolenia ale szybko postanowiła kontynuować swoje podchody. Chwilę jej zajęło zorientowanie się, że pnącza powoli przykrywa warstwa kryształu, blokując jej ruchu. Chciała odsunąć się ale była z nimi na stałe przywiązana, więc nie było dla niej możliwości ucieczki. Wiła się na boki, krzycząc z przerażenia i wściekłości. Piękny głos, przemienił się w powrotny krzyk, wyciągnięty jakby z piekła. Zaczęła przybierać swoją prawdziwą postać czyli rogatą kobietę z kopytami zamiast stóp - succubusa. To jednak nie podarowało jej żadnych nadnaturalnych zdolności a chwilę później była już jednym wielkim kryształowym posągiem. Suoh mógł odetchnął z ulgą. Udało mi się znaleźć spokojne miejsce do przeczekania na to co przyniesie los.
        Długo nie musiał czekać. Dosłownie kilka sekund po pokonaniu kobiety, górna część jaskini po prosu rozerwała się a do środka wpadł nie kto inny jak Kawataro. Spojrzał na nimfę a potem na jednoookiego i jednym machnięciem ręki, rozbił skrystalizowaną marionetkę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, zaś przypuszczam że na twarzy Suoha to raczej nie zawitało. Kawataro przekręcił głowę, to w prawo to w lewo a każda kość strzeliła mu jakby się nastawiał. Nadstawił pięść i już miał ruszać ku Suohowi gdy ten nagle rozświetlił się jak iskierka i najzwyczajniej w świecie zniknął.


Daiki: 14 punktów (II etap)
Suoh: 17 punktów(II etap)
NPC Kawataro: 9 punktów.
NPC Takeru: 6 punkty

http://i.imgur.com/D9SJjkQ.png        Itsuki został sam na placu boju. W końcu otrząsnął się z szoku,
tuż po eksplozji i zdjął maskę gazową, która zapewne uratowała go przed wszędobylskim pyłem. Wstał i otrząsając się z kurzu, zerknął ku górze. Informacja była jasna, jest sam w tej lokalizacji. Załatwił wszystkich praktycznie za jednym zamachem choć, niewiele brakowało by zgarnął również samego siebie. Nie pozostało mu więc nić innego jak spróbować wyjść z tej przeklętej jaskini. Do tego miał przygotowaną linię, którą zarzucił na samą górę, by wspiąć się po niej. Bez większego problemu udało mu się to. Trzeba też również napomnieć, że miał ochotę otworzyć wcześniej fiolkę ale w obawie przed wybuchem, odstawił ten pomysł na bok. Jak później się dowie, zrobił bardzo słuszny ruch. Po niedługiej wspinaczce znalazł się na otwartej przestrzeni. Właściwie, ciężko było powiedzieć gdzie się teraz znajduje, gdyż dookoła niego rozciągała się kamienna płyta i nic po za tym. Dosyć makabryczny był to widok ale nie trwał długo. Wzrok Senju zaczał się rozmazywać aż w końcu objawiła mu się ciemność.


Itsuki: 11 punkty
NPC Tsubaki: 6 punkty
Ayane: 6 punkty
NPC Giani:

http://i.imgur.com/5mrJ3NB.png       BRAK GRACZY - DRUGI ETAP


Keisuke: 19 punktów (II etap)
Ayanami: 17 punktów(II etap)
NPC Rukia: 11 punktów(II etap)
NPC Bü: 6 punkt

http://i.imgur.com/nnztgtd.png        Koharo, nasz rekin i surfer w jednym, zbliżał się nieubłaganie do brzegu. Zaczął dostrzegać ogrom podobieństw do wyspy, z której jeszcze chwilę temu uciekł. Postanowił to zbadać i wyskoczył ze swej deski na ląd, trafiając w pobliże miejsca, gdzie rozpoczęła się cała rozgrywka. Wszystko było na swoim miejscu,
prawie w nienaruszonym stanie oprócz karocy, która cała przemoczona, leżała przewrócona i roztrzaskana w jednej z kałuż. Tuż obok niej, leżał zakrwawiony chłopak z pustym wyrazem twarzy. To własnie jego imię widniało na niebie jako te zakreślone, tak więc doszło do jakieś konfrontacji. Coś go zabiło, albo ktoś. Saoriego nie było widać. Jeszcze przez długi czas leżał sparaliżowany na ziemi, otoczony barierą ze swych wiernych insektów. W ten sposób mógł być prawie pewny, że żaden piorun nie sięgnie go po raz kolejny. To jednak nie było już istotne, gdyż jego wzrok zaczął się rozmywać a on sam powoli zasypiać.
       Koharo w tym czasie rozglądał się, poznając stary teren. Miał już plan działania, jednakże nie było dane mu tego wykonać. Z kałuż, które znajdowały się dookoła niego, ponownie wynurzyły się wodne duplikaty rekina. Tym razem ich podobieństwo było wręcz idealne. Ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć że to właśnie Seki utworzył te bunshiny ale nic bardziej mylnego. Wszystkie duplikaty wyszczerzyły się radośnie w kierunku przedstawiciela klanu Hyuuga, wyciągając kunaie do swych dłoni. Już miały się rzucać, gdy nagle Koharo zaświecił się jak pierwsza gwiazdka w Wielkanoc. Chwilę później po prostu zniknął.


NPC Guren: 12 punkty (II etap)
Koharo: 18 punkty(II etap)
Saori: 8 punktów
NPC Keigo: 6 punkty

http://i.imgur.com/cSUmjF4.png       KONIEC PIERWSZEGO ETAPU
       Tak więc pierwsza część turnieju jest już za nami. W pierwszej kolejności wyjaśnię co dzieje się z graczami, którzy nie przeszli, bądź zginęli. Ci pierwsi budzą się na widowni, gdzie też będą pisać następny post. Oczywiście znajdujecie się w osobnych pomieszczeniach i jesteście odgrodzeni od publiczności ale cały wasz ekwipunek leży na stoliczku tuż obok was. Możecie dołączyć do pozostałych graczy na widowni dla wszystkich, opuścić arenę jeżeli sobie tego życzycie albo pozostać i oglądać do końca. Co się tyczy postaci które zginęły? Oczywiście nic wam nie jest, przynajmniej w sferze fizycznej. Mimo wszystko śmierć was szokowała i macie pewien problem na tle psychicznym. Na miejscu są jednak medycy więc budzicie się w specjalnym medycznym pomieszczeniu, leżąc na łóżkach. Musicie tam pozostać tydzień albo do następnego posta, który pojawi się w labiryncie. Po tym upływie czasu możecie powrócić na widownie, w celu oglądania zmagań.
        Co do osób, które przeszły. Oczywiście gratuluję i życzę powodzenia w drugim etapie. Jesteście tylko dwa posty w tył za resztą tak więc macie ogromne szansę. Labirynt, tak jak pisałem wcześniej, jest o tyle specyficzny, że pierwsi mogą być ostatni a ostatni mogą być pierwsi. Mam nadzieję, że pierwszy etap wam się podobał, i że nadal nie wiecie za co są punkty. Wierzę, że nie budziło to waszej frustracji a ciekawość i jestem wdzięczny za systematyczne odpisy. Podchodzi to już trochę pod podsumowanie więc poczekam sobie z tym do końca eventu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Majoitus Triberg エルメロ