Ogłoszenie


#721 2016-08-27 17:42:31

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Spojrzałam podejrzliwie na chłopaka, którego twarz nie wyrażała praktycznie żadnych emocji. Ton głosu wskazywał jedynie na chłodną uprzejmość.
- Cóż, zrobiłaś wielkie wejście - odezwał się Asuka i choć dla Sei brzmiało to jedynie jak powarkiwanie pomieszane ze szczekaniem to ja rozumiałam każde słowo.
- Zamknąłbyś się wreszcie - mruknęłam po czym oczywiście sobie przypomniałam, że tylko ja rozumiem tego złośliwca - Wybacz, to nie do Ciebie - powiedziałam pośpiesznie i uśmiechnęłam się przepraszająco - Nazywam się Ayanami. Poszukuję wioski Samotników, mam tam parę spraw do załatwienia.
     Próbowałam zabrzmieć tajemniczo, nie chciałam też zdradzać za wiele lecz z racji tego, że aktorzyna była ze mnie marna zrobiłam przy tym minę, jak dziecko próbujące wytłumaczyć, że to nie ono zbiło wazon, choć wszyscy dookoła widzieli to na własne oczy. Zmrużonymi oczami zlustrowałam uważnie chłopaka w poszukiwaniu czegoś podejrzanego lecz nic poza lekko wystająca spod materiału skórą jego torsu nie rzuciło mi się w oczy.
- Chyba troszkę za mocno wystawiłeś się na słońce - powiedziałam nie kryjąc rozbawienia w głosie i brodą wskazałam na miejsce, którego kimonem przykryć nie raczył. Widać było delikatne zaczerwienienia na skórze. Asuka siedział spokojnie obok mnie i również przyglądał się z uwagą Sei. Niemniej w jego wykonaniu nie było to ani komiczne ani jakoś specjalnie złowrogie. Zresztą byłam pewna, że widzi więcej aniżeli mi mówi. Zawsze tak było, nie dzielił się ze mną swoimi spostrzeżeniami, póki nie uznał tego za konieczne.

Offline

 

#722 2016-08-27 18:14:06

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Po usłyszeniu słów zamknij się szerzej otworzyłem oczy i dałem wyraz swojego zdziwienia dość charakterystyczną mimiką twarzy. Gdy jednak usłyszałem, że to nie do mnie zorientowałem się z kim mam do czynienia. Członkini klanu Inuzuka, to znaczy tego, co z tego klanu zostało. Cóż, uczono mnie o ich więzi ze swoimi pupilami, ale nigdy nie sądziłem, że oni faktycznie mówią do swoich zwierząt. Mój wzrok utkwił w owym psie.
-Ładny - powiedziałem spokojnie wpatrując się w zwierzę. Faktycznie byłem zafascynowany tym stworzeniem, niestety nie miałem żadnych poważniejszych informacji o technikach tego klanu, toteż musiałem być cały czas na baczności.
Po usłyszeniu komentarza, na temat mojej opalonej skóry rzekłem
-Tak, faktycznie przesadziłem. Zasnąłem zmęczony treningiem i mnie troszkę spaliło - powiedziałem z empatią w głosie. Dziewczyna mogła zobaczyć delikatny uśmiech jaki namalował się na mojej twarzy.
-Co do Twojego ...  wejścia. Wszystko okej? - spytałem przypominając dziewczynie bolesny upadek z grzbietu psa. Cóż, dla mnie sytuacja była dość komiczna i o ile utrzymam ten kontakt, to w przyszłości pewnie nie raz ją wypomnę.  Mój wzrok przeniósł się teraz na dziewczynę. Dopiero w tym momencie zwróciłem uwagę na jej talię, oczy oraz biust. Cóż, nie wyglądała mi na kogoś kto przyszedł mnie zamordować, w sumie nie wiem po co ktoś miałby chcieć mnie uśmiercać. Przecież ... jeszcze nic nie zrobiłem.

Offline

 

#723 2016-08-27 18:50:51

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Złapałam się zażenowana za tyłek i spojrzałam na niego wyzywającym wzrokiem. Asuka wydawał się być z siebie nadzwyczaj zadowolony więc przeniosłam dłoń na jego kark i wplotłam palce w jego sierść może troszkę niepotrzebnie wbijając paznokcie w jego skórę. Wolną ręką machnęłam beztrosko w powietrzu.
- Nic się nie stało, nie przewróciłam się pierwszy raz, nie przewróciłam się ostatni. W towarzystwie Asuki to chleb codzienny - mruknęłam i rzuciłam głową w kierunku niesfornego psa.
     Westchnęłam cicho i z powrotem usiadłam na grzbiecie swego towarzysza przy czym wymruczałam na tyle cicho by Sei nie słyszał "zrób mi coś takiego jeszcze raz przy ludziach a zgniesz". Spojrzałam na chłopaka i zagryzłam dolną wargę. Byłam pewna, że bez jego pomocy znów się zgubię, pies mnie wyśmieje, a ja sama będę tracić tylko nerwy i cenny czas, który mogłabym poświęcić na poznawaniu, bądź co bądź, rodzinnych stron.
- Myślisz, że mógłbyś mnie zaprowadzić do celu mojej podróży? Już długi czas jesteśmy w trasie, a chciałabym czasem porozmawiać z kimś innym aniżeli ten zwierz.
     Przez chwilę przyglądałam mu się z uwagą czekając na odpowiedź, lecz gdy ta nie padała w okresie, przynajmniej dla mnie, dość długim - zasypałam go gradem pytań, choć na dobrą sprawę nie mineło nawet 5 sekund.
- Skąd jesteś? Co cię tutaj sprowadza? Wiesz coś na temat wioski do której próbuję się dostać?

Offline

 

#724 2016-08-27 19:09:25

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

W momencie, w którym  dziewczyna złapała się za tyłek moje oczy mimochodem pomknęły w tamtą stronę. Cóż, może nie było to zbyt uprzejme, aczkolwiek taka już męska natura.
-Cześć, Asuka - powiedziałem spokojnie do psa i uśmiechnąłem się. Bardzo lubiłem te mądre stworzenia. A zwierzęta należące do przedstawicieli klanu Inuzuka ponoć cechowały się niesamowitą inteligencją i ... człowieczeństwem.
-Co zaś tyczy się wioski - powiedziałem przenosząc wzrok na dziewczynę, a mój wzrok wylądował na jej oczach - Sam jestem tu od niedawna. Szczerze powiedziawszy jestem tu tylko ze względu na techniki klanowe. Chce rozwinąć swoje Kekke Genkai. Nie znam tu nikogo. Jest tu spokój i cisza. W wiosce moim zdaniem jest niewiele ciekawych miejsc - dodałem.
Byłem z dziewczyną szczery. Nie miałem zamiaru jej okłamywać. Przez chwilę jednak milczałem. Byłem świadom, że nie odpowiedziałem na najważniejsze pytanie
- Jeśli chcesz chętnie Cię zaprowadzę. Ściemnia się powoli i lepiej byś nie podróżowała sama. - rzekłem spokojnie po czym od razu zorientowałem się, że jest jeszcze Asuka. - Nie zrozum mnie źle. Po prostu tutaj chodzi mało osób i możecie sobie nie dać rady sami - dodałem uśmiechając się.
Nie chciałem wyjść na niegrzecznego, jednak pozwoliłem sobie nie odpowiadać na pytanie tyczące się mojego pochodzenia. Nie było to kwestią strachu, po prostu niechętnie roztrząsałem tamte wydarzenia
- A Ty, skąd jesteś? - zapytałem starając się jakoś pociągnąć dalszą rozmowę.

Offline

 

#725 2016-08-27 19:17:40

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Na jego przywitanie Asuka jedynie przymknął oczy i lekko pochylił łeb w geście uprzejmości by zaraz potem znów wrócić do uważnego lustrowania go. Nie miałam pojęcia co siedziało w jego psiej głowie ale teraz już byłam pewna, że czegoś mi nie mówi. Postanowiłam to jednak póki co zignorować.
- Ponoć jestem stąd. Nie zdawałam sobie z tego sprawy jeszcze kilka miesięcy wstecz. Dlatego postanowiłam ukończyć Akademię Ninja, by następnie wybrać się tutaj, poznać nieco szczegółów na temat tego kim właściwie jestem. Bo mówiąc szczerze - w tym momencie nie mam pojęcia.
- Nie bądź taka wylewna - Asuka zwrócił mi uwagę na co odpowiedziałam jedynie uniesioną brwią, nie widziałam bowiem w tym nic złego.
     Gdy powoli ruszyliśmy we wskazaną przez Sei stronę z kieszeni wypadła mi mapa, której istnienie oczywiście zataiłam. Nie zwróciłam na to nawet uwagi tylko skubiąc dolną wargę rozglądałam się czujnie dookoła.
- Nie musisz się martwić, jeśli to kłopot. Po ukończeniu szkoły potrafię sobie poradzić z jakimiś cwaniaczkami na drodze - powiedziałam pewnym siebie głosem po czym złożyłam dłonie w gardę i wciąż jadąc na grzbiecie psa wykonałam kilka ciosów pięściami by pokazać, że wcale nie jestem przestraszoną dziewczynką.

Offline

 

#726 2016-08-27 19:32:41

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

- Mówię o czymś więcej niż o kilku cwaniaczkach - powiedziałem podnosząc kawałek papieru, który dziewczyna upuściła. Może to i niegrzeczne ale z czystej ciekawości postanowiłem go rozwinąć. Moim oczom ukazała się mapa. Mapa wprost do Airando. Czytelna jak sam sk*rwysyn.
- Więc mówisz, że się zgubiłaś i nie wiesz jak dotrzeć do wiosk?i - spytałem gniewnie. Nawet ja nie potrafiłem ukryć frustracji, złości, wkurwienia.  Mój wzrok utkwił w dziewczynie. A spojrzenie mówiło dość dużo, widać było w nim gniew, smutek i żal. Ale głównie gniew. Moje pięści się zacisnęły. Kłamstwo, obłuda, jakże ludzkie i typowe są to cechy. Cechy, przez które tak bardzo ich nienawidzę. Cechy, przez które wolę się izlowoać niż stać w centrum uwagi. Tak, zmieniłem się na przestrzeni lat. Z wesołego chłopaka, który lubił być w centrum uwagi stałem się delikatnie aspołecznym wyrzutkiem. Odkąd zacząłem segregować ludzi na tych, z którymi warto się zadawać jak i natych, z których warto się śmiać. Coś jednak było w tej dziewczynie. Coś, co sprawiało, że chciałem jej ufać. Jakaś taka cecha, która odróżniała ją od tych wszystkich szarych dziewczyn. Nie mówię tu o zakochaniu, czy innym podobnym uczuciu. Dziewczyna, która poruszała się tuż obok wydawała się inna. No cóż, a może po prostu za szybko zaufałem? Znów dałem się okłamać? Westchnąłem ciężko i oddałem jej mapę, w końcu to jej własność.

Offline

 

#727 2016-08-27 19:44:57

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Słysząc jego gniewny ton odwróciłam się z pytającym wzrokiem, a gdy ten wylądował na mapie w jego dłoniach cała się zaczerwieniłam. Jednocześnie poczułam jak mięśnie Asuki się spinają. W każdej chwili był w stanie stanąć w mojej obronie.
- Nie mów mi, że Ty potrafiłbyś ją odczytać! - warknęłam próbując się jakoś wybronić i wyrwałam mu mapę z dłoni.
     Czułam się zawstydzona tym, że moje delikatne kłamstwo, które miało na celu zachowanie przeze mnie twarzy wyszło na jaw. Zgubiła się z mapą w ręce, a to ci dopiero heca.
     Zawsze chciałam wszystkim dookoła udowodnić jak bardzo zaradna jestem i jak to ze wszystkim potrafię sobie poradzić. Skutki tego niemniej widać na załączonym obrazku. Przypuszczalnie gdyby chłopak mnie teraz zostawił, zrobiłabym jeszcze z 5 okrążeń dookoła lasu nim w ogóle zdałabym sobie sprawę z tego, gdzie właściwie się znajduję i gdzie powinnam iść. Nie miałam jednak najmniejszego zamiaru się do tego przyznawać dlatego skrzyżowałam ręce na piersiach i powiedziałam udając obojętny ton:
- Jeśli tak bardzo Cię to wyprowadziło z równowagi to możesz sobie iść. Mówiłam już, że nie musisz się mną przejmować.

Offline

 

#728 2016-08-27 19:57:55

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Nie miałem zamiaru atakować dziewczyny, nie miałem do tego powodów, ani ochoty. Szczerze powiedziawszy, jeżeli ktoś nie orientuje się w terenie, to łatwo się zgubić, szczególnie w tym lesie.
-Chcę Ci pomóc, ale nienawidzę fałszu, za dużo się przez niego wycierpiałem - powiedziałem chłodno, starając się zrozumieć dziewczynę. Nadal szedłem obok niej, więc nie miałem zamiaru rezygnować z niesienia pomocy. Szedłem w milczeniu rozmyślając nad życiem.
- Gdzie dokładnie chcesz dotrzeć? - spytałem spokojnym głosem, zaraz po tym jak ochłonąłem. Chciałem pomóc, odczuwałem taką potrzebę.
Zaczęło robić się coraz ciemniej. Zasięg, w jakim widziałem dobrze zmniejszył się do 5 metrów, co było dość miernym wynikiem. Nie mógłbym zauważyć szybciej lecącego kunaia.
-Może rozbijemy obóz? W nocy przy ognisku powinno być znośniej - zasugerowałem, oczekująć na reakcję Ayanami
-Aya, jeśli mogę tak do Ciebie mówić, powiedz mi. Czy Twój pies nie jest zły, że nosisz łupy po polowaniach na sobie? - spytałem z nieukrywaną ciekawością.

Offline

 

#729 2016-08-27 20:12:39

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Nadymałam nieco policzki, głęboko wydychając powietrze. Przyznawanie się do błędu nigdy nie przychodziło mi z łatwością, co nie oznaczało, że nie potrafiłam tego zrobić.
- Nie chciałam, żebyś uznał mnie za dziecko błądzące w mroku. Informacja o posiadaniu mapy, której nie potrafię odczytać wcale by w tym nie pomogła. Zresztą rysował ją jakiś kretyn - dodałam, bo nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała w jeszcze jakiś sposób się usprawiedliwić.
     Nawet nie zwróciłam uwagi na to, kiedy zaczął zapadać zmrok. Nie stanowiło to dla mnie jakiegoś specjalnego zagrożenia. Przynajmniej ja go tam nie widziałam. Nie byłam na to wyczulona. Dorastając w maleńkiej wiosce, w której największą atrakcją były dożynki nie mogłam bać się czegokolwiek poza zwykłymi złodziejaszkami, z którymi prawdę mówiąc styczność miałam raz w życiu. Asuka był o wiele bardziej czujny. Zawsze czułam się przy nim bezpiecznie. Na propozycję rozbicia obozu ochoczo przystanęłam i zsunęłam się z grzbietu swego towarzysza, tym razem nie puszczając jego futra dopóki moje stopy nie dotknęły ziemi.
- To nie są łupy. Bardziej pamiątki przypominające mi strony, w których dorastałam - powiedziałam dotykając swego naszyjnika - Asuka rozumie, że takie są prawa przyrody. My polujemy, żeby nie chodzić głodni. On robi to samo. Nie ma tutaj miejsca na zbędny pacyfizm.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam przechadzać się dookoła w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby służyć jako opał na ognisko. Zadanie było nieco utrudnione, ponieważ dookoła panowała straszna wilgoć.

Offline

 

#730 2016-08-27 20:21:17

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

- Ja chyba też zareagowałem za ostro, wybacz mi - powiedziałem spokojnie delikatnie się uśmiechając. Byłem rad, że towarzyszka zgodziła się na postój. Zacząłem zbierać więc drewno na ognisko. Zacząłem od niewielkich kawałków drewna a skończyłem na tych trochę większych. Ponadto znalazłem trochę chrustu, który znacznie przyspieszy rozpalanie ogniska.
- Czy Twoją naturą chakry jest może katon? - spytałem pełen nadziei, nie mając ochoty rozpalać ogniska ręcznie. Byłoby to dość męczące. Jako osoba niepaląca nie miałem bowiem przy sobie żadnego źródła ognia, a szkoda.
- Dobrze się dogadujecie - stwierdziłem wskazując na psa.
- Mam nadzieję ,że nie przeszkadza Ci, że nazywa Cię Aya - dodałem nie ukrywając delikatnego zmieszania.
Wraz ze zbliżającym się zmrokiem temperatura zaczynała powoli spadać. Zakryłem dokładniej ciało, za pomocą swojego kimona i porządnie zawiązałem pas. Zaczęło się robić na prawdę zimno i o ile nie rozpalimy ogniska, nazajutrz może czekać mnie nieprzyjemny katar. Cóż, katar to niby nie choroba, ale wk*rwia niemiłosiernie. Nocne zwierzęta zaczynały powoli "ożywać". Dało się słychać jak piękne odgłosy las teraz wydaje. Świerszcze, sowy, to wszystko było muzyką dla moich uszu.

Offline

 

#731 2016-08-27 20:39:25

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

- Nie szkodzi - odpowiedziałam z uśmiechem - Musiałeś mieć dość nieprzyjemne doświadczenia, skoro w ten sposób zareagowałeś.
     Gdy już uzbieraliśmy wystarczająco dużo opału kucnęłam przy nim i zaczęłam układać je w piramidkę. Gdy skończyłam podłożyłam pod nie chrust i wyjęłam z kieszeni krzesiwo.
- Nie, niestety nie Katon. Fūton. Ale spokojnie, umiem rozpalić ognisko.
    Puściłam mu oczko po czym zaczęłam uderzać krzesiwem o siebie, czekając aż rzucane przez nie iskry sprawią iż chrust się zatli. Gdy to zrobił odłożyłam go z powrotem do kieszeni. Nachyliłam się tak, że mój policzek prawie spoczywał na ziemi i zaczęłam delikatnie dmuchać, by wspomóc tlący się ogień. Po kilku chwilach mogliśmy cieszyć się już w pełni rozpalonym ogniskiem. Usiadłam przy nim, podciągnęłam kolana pod brodę i wyciągnęłam w jego kierunku dłonie by je nieco ogrzać.
- Dobrze się dogadujemy, bo znamy się od zawsze. Choć uwierz, większego upierdliwca nie znajdziesz - odpowiedziałam, unosząc kącik ust do góry - Nie, nie przeszkadza mi, że tak mnie nazywasz. Twoje imię jest zdecydowanie krótsze więc nie muszę go upraszczać. Moje wiem, że może sprawiać nieco problemów dla leniwców.
- Nie jestem pewien czy to ognisko to taki dobry pomysł. Stajemy się przez to dość łatwym do znalezienia łupem - powiedział Asuka, siadając przy mnie i kładąc łeb na moich stopach.
- Nie przejmuj się, w razie czego jestem maszyną do zabijania przecież. Poza tym jest mi zimno - odpowiedziałam z rozbawieniem i zdając sobie sprawę, z tego że przecież Sei nie rozumie, co mówi Asuka, powtórzyłam mu jego obawy.

Offline

 

#732 2016-08-27 20:47:23

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

- Twój kompan jest bardzo inteligentny - powiedziałem spokojnie, nie chcąc przechwalać się swoimi zdolnościami bojowymi. Na razie nie ma przecież czym. Aya, rozpaliła ognisko niezwykle sprawnie i bez większych problemów. Przybliżyłem się do niej. Usiedliśmy tuż obok siebie. Teraz dokładnie czułem jej zapach. A co do spotkania z przeciwnikami. Cóż, jako przedstawiciel klanu Kaguya byłbym niezwykle rad mogąc połamać parę kości. Bardzo chciałem walczyć i  w razie ataku chętnie sięgnąłbym po kilka technik z mojego, jak na razie niewielkiego, asortymentu. Cóż, mój repertuar zagrać faktycznie był daleki od ideału, ba, był bardzo znikomy. Ale w parze z moimi zdolnościami do walki wręcz myślę, że z paroma złodziejaszkami bym sobie poradził. Gorzej, jakby napadł nas ninja, tutaj moje szanse mogłyby być znikome. Sam wyciągnąłem dłonie ku ognisku, zaczęło się robić coraz cieplej. I sam nie wiem czy sprawił to kontakt z dziewczyną czy też ognień. W swoim życie nie znalazłem się jeszcze w takiej sytuacji. Ja i dziewczyna sami w lesie, cóż, prawie sami bo był jeszcze pies. Aczkolwiek nie miałem żadnych zamiarów co do niej.
- Jeśli chcesz możemy trzymać wartę w nocy. W systemie dwugodzinnym. Przez dwie godziny czuwam ja, przez dwie Ty. Chociaż, szczerze powiedziawszy na razie nie jestem zmęczony - powiedziałem starając się podtrzymać rozmowę. Zmrok zapadł już na dobre a ja starałem się wsłuchiwać w otoczenie. Jako iż nie jestem w stanie za dużo zobaczyć to chociaż będę wysłuchiwał czy coś nam nie zagrażą.
- Twój pies ma dobry słuch. Pierwszy powinien usłyszeć zagrożenie - stwierdziłem chcąc by pupil miał się na baczności.

Offline

 

#733 2016-08-27 23:29:29

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

- To nie inteligencja tylko paranoja - mruknęłam i rozchyliłam nieco kolana by dostać się rękami do psiej głowy spoczywającej na moich stopach.
    Zaczęłam tarmosić Asukę za uszy, chcąc mu trochę porobić na złość. Bezskutecznie. Nie zmieniając pozycji patrzył tylko na mnie wzrokiem, który mówił "już skończyłaś?". Po chwili zrezygnowana westchnęłam i położyłam dłonie za sobą, opierając się na nich. Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam w górę. Niebo tak jak w całym lesie przysłonięte było w większej części gęstwiną drzew, więc niewiele można było dostrzec. Ciepło bijące od ogniska z jednej strony, od Asuki z drugiej i od Sei z drugiej sprawiło, że zaczęło mi się powoli robić błogo. Nie minął długi czas, jak podpierające mnie dłonie zmieniłam na łokcie, by w końcowym efekcie położyć się na ziemi. Przymknęłam oczy, a słowa mojego nowego kompana docierały do mnie jakby z oddali.
- Mhm, warty - wymamrotałam nim dotarło do mnie zmęczenie całej podróży i ogarnął mnie sen.
     Asuka wgramolił się między nas i położył wielki łeb na moim brzuchu. Jemu jednak daleko było od zmęczenia. Jego czujne oczy już dawno przyzwyczaiły się do panujących dookoła ciemności, dlatego wbijał je w każdy punkt po kolei, poszukując potencjalnego zagrożenia.
     Instynktownie przez sen objęłam go i przysunęłam się tak by schować jak najwięcej ciała pod nim. Przyzwyczaił mnie do poczucia bezpieczeństwa, jakby żadne zło nigdy nie mogło mnie dotknąć. Dlatego byłam nieświadoma czyhających w świecie zagrożeń. Wiedziałam, że ludzi spotykają takie nieprzyjemne incydenty, lecz jednocześnie czułam jakby mnie to kompletnie nie dotyczyło. Niby zdawałam sobie sprawę, że opuszczenie wioski, w której dorastałam niesie ze sobą pozbawienie mnie tego poczucia, lecz wciąż jeszcze nie do końca to do mnie docierało.

Offline

 

#734 2016-08-28 06:57:52

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Nie minęło kilka chwil po których dziewczyna zasnęła na dobre. Spojrzałem na nią uśmiechnięty i przez pewnien czas wpatrywałem się w jej osobę. Po chwili pies się poruszył, położył się między nami a głowę położył na brzuchu Ayanami. Był więc tyłem odwrócony do mnie, to był idealny moment dla mnie. W tym momencie mogłem wszystko, dziewczyna jeszcze starała się okryć swoim wierzchowcem. Gdybym zręcznie poderżnął gardło zwierzęciu, Aya przygnieciona jego ciężarem nie miałaby już żądnych szans.
- Nie za szybko mi zaufaliście? - powiedziałem będąc pewnym, że pies mnie zrozumie. Byłem niezwykle zdziwiony tym nagłym zaufaniem, jakim ta dwójka mnie obdarzyła. Aczkolwiek nie miałem wobec nich złych zamiarów. Wygląda na to, że dane mi będzie trzymać wartę przez dość długi czas. Na moje szczęście miałem drzemkę w ciągu dnia, toteż całonocne czuwanie będzie prostsze. Wstałem więc i powoli dołożyłem drewna do przygasającego ogniska. Cóż, wpatrywałem się w płomienie, które zawsze, nawet w najtrudniejszych momentach, były dość pokrzepiające. Nie byłem pewien czy Asuka nadal czuwa, wciąż znajdowała się tyłem do mnie. Rzucił kolejne spojrzenie na dziewczynę, nie mogłem pojąć jej zaufania do zwierzęcia. Chociaż, wolałem zaufać psu niż człowiekowi. Chociaż, mówią, że to pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. A co się tyczy ludzi... paradoksalnie mówi się, że schodzą na psy. Chociaż w moim mniemaniu jest to dość krzywdzące dla tych zwierząt. Bowiem one, w przeciwieństwie do człowieka, wiedzą czym jest lojalność, miłość, przyjaźń. Niby uczucia, z którymi powinien kojarzyć się człowiek. No, ale zakończmy już moje rozważania...

Noc mijała nieubłaganie i dość wolno. Ja starałem się czuwać, by nic nie było w stanie nas zaskoczyć. W międzyczasie dokładałem drwa do ognia, starając się, by płomienie nie zgasły. Nie miałem zamiaru bowiem ponownie rozpalać ogniska.

Offline

 

#735 2016-08-28 12:50:45

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Podczas gdy ja spałam jak zabita, Asuka wcale nie miał zamiaru zasypiać. Na Twoje pytanie o zaufanie odpowiedział tylko cichym prychnięciem, jakby chciał powiedzieć "kto ci zaufał ten ci zaufał". Prawda jest taka, że jego podejście do obcych ludzi pozostawiało sobie wiele do życzenia. Gdy jeszcze mieszkaliśmy z moimi przybranymi rodzicami tolerował tylko ich. Każdy mój przyjaciel, znajomy traktowany był albo jak powietrze albo jak wróg. Wystarczył jeden gwałtowniejszy ruch w moją stronę, aby ten natychmiast się zrywał i stawał pomiędzy mną a drugą osobą w pozycji bojowej. Przypuszczam, że to pozostałości po nieustannych walkach, które toczył należąc jeszcze do mojego ojca. Wtedy napastnik czaił się na każdym kroku i nigdy nie wolno było opuszczać gardy. Zawsze jego zachowanie mnie irytowało, jego nadopiekuńczość była nie do zniesienia. Dopiero niedawno zaczęłam ją rozumieć, gdy powiedział mi prawdę o mojej prawdziwej rodzinie, o naszym pochodzeniu. Nie mogłam go winić. Stracił wszystko, byłam jedynym co mu pozostało.
     Tak jak i Sei, Asuka czuwał przez całą noc, spinając się przy każdym szeleście, każdym odgłosie jaki wydawał las. Mimo, że ognisko ciągle jasno się paliło, a dym był przypuszczalnie widoczny z dużej odległości - zagrożenie nie nadeszło. W sumie było to bardziej podejrzane, aniżeli gdyby faktycznie nas ktoś zaatakował.
     Obudziły mnie pierwsze promienie słońca nieśmiało przebijające się przez liściastą gęstwinę. Rozchyliłam leniwie powieki i głośno ziewając wysunęłam się spod Asuki. Wstałam i zaczęłam się otrzepywać z gałązek i wysuszonych liści, na których leżałam. Zmarszczyłam brwi, przyglądając się swoim towarzyszom. Wyglądali dość  mizernie. W ich oczach widać było ogromne zmęczenie, a na twarzy Sei malowało się ciemne cienie, świadczące o tym, że przez cały czas nawet nie zmrużył oka. Parsknęłam śmiechem.
- Co, nikt nie zaatakował? Pewnie sam mój groźny widok ich odstraszył. Ech, pewnie pożytku teraz żadnego z was nie będzie. Ale spokojnie, obronię was - powiedziałam żartobliwie po czym zaczęłam gasić ognisko, by zaraz wyruszyć w dalszą drogę. Nie mogłam się doczekać dotarcia do wioski, choć nie wiedziałam co tam na mnie czeka.

Offline

 

#736 2016-08-28 14:25:03

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando



Start Sesji dla Sei i Ayanami

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
       Pogoda w Ariando nie dopisywała szczególnie. Chmury zasłaniały całe niebo a pojedyncze promienie słońca, ledwie przeciskały się przez nie, by oświetlić okolicę. Na szczęście nie padało a przynajmniej jeszcze nie bo się na to zanosiło. Ayanami wstała po dobrej drzemce czego nie można było powiedzieć o jej psie i nowo poznanym towarzyszu. Trzymali oni wartę w razie spotkania niebezpieczeństw, które mogły czekać wszędzie. Kraj wody jednakże był raczej spokojnym miejscem. Odgrodzony morzem i podzielony na wyspy był może i narażony na piratów ale po za tym, nie toczyła się tu żadna wojna już od dawna. Bitwa w Yu no Kuni zrobiła wystarczające straty po obu stronach konfliktu by zniechęcić do kolejnych starć w tej skali na dłuższy czas.  To jednak nie oznaczało, że w kraju wody bywa nudno.
       Przez drogę, niedaleko miejsca w którym wylegiwała się dwójka bohaterów z psem, wolnym tempem przejeżdżał powóz. Drewniane koła stukały o nierówną ziemię, podrzucając nieznacznie mężczyznę, który trzymał za lejcie. Musiał mieć stalowy tyłek albo na tyle przyzwyczajony, że nie wydawało się by mu to przeszkadzało. Jegomość miał na oko coś między 40 a 50 lat. Posiwiałe włosy, chodź czupryna gęsta, twarz ze zmarszczkami i raczej średnio urodziwa. Wyglądał dość poczciwie tak jak i jego powóz. Co wiózł? Na pierwszy rzut oka można było dostrzec tylko siano więc ciężko stwierdzić. Może dopiero jechał po coś? Gdy dostrzegł młodzików, zatrzymał się, uderzając lejcami o wierzchowce i powoli opuścił swój środek transportu.
        - Heeeey! Gołąbeczki! Co wy tu robicie tak daleko od miasta?!

Offline

 

#737 2016-08-28 15:49:00

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Powolnymi krokami zbliżał się poranek. Pogoda nie rozpieszczała. Niebo było zachmurzone a deszcz był tylko kwestią czasu. Ayanami zaczęła się powoli budzić a ja już kończyłem poranne rozciąganie.  Moją uwagę zwróciło stukanie, bardzo charakterystyczny dźwięk. Po chwili naszym oczom ukazał się starszy mężczyzna wraz ze swoim powozem. Facet nie należał do najmłodszych czy też najbardziej urodziwych. Dopiero po jego słowach pomyślałem, jak to wygląda. Dwójka młodych osób, chłopak i dziewczyna, praktycznie sami w lesie.
- Witaj.  Właśnie mieliśmy iść do miasta. - odrzekłem wymijająco.
- A Ciebie co sprowadza w te strony? Co przewozisz? - rzuciłem dwoma pytaniami starając się obserwować reakcję starca. Starałem się zachować ostrożnie. Nieznacznie obserwowałem teren. Miałem nadzieję, że moi kompani również zachowują się dość ostrożnie. Droga co prawda prowadziła do miasta i to normalne, że ktoś w końcu tędy przeszedł. Aczkolwiek było jeszcze dość wcześnie i nie uważam, by starsza osoba byłą bezpieczna podróżując całym powozem przez las, bez żadnej ochrony.
- Nie boisz się tak sam podróżować? - spytałem zerkając na siano. Ktoś w końcu mógł być tam schowany. 
Stałem wyprostowany i gotowy by w miarę szybko zareagować.

Offline

 

#738 2016-08-28 16:08:14

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Splotłam dłonie na karku i zaczęłam się przyglądać starcowi, lekko przymrużając oczy. Mimo, że pogoda zanosiła się na deszcz, słońce dość agresywnie przebijało się przez nisko płynące chmury.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - mruknęłam na tyle cicho, by mężczyzna mnie nie słyszał i spokojnie zabrałam się do wybierania resztek ziemi ze swojego ubrania.
    Pewnie w normalnych warunkach zwróciłabym większą uwagę na przybysza, z pewnością nawet i by mnie zaciekawił ale w obecnej sytuacji, gdy cel mojej podróży był już tak blisko - kompletnie mnie nie obchodził. Chciałam tylko by sobie już poszedł i nie zawracał głowy, byśmy mogli jak najszybciej wyruszyć do wioski Samotników. Miałam zamiar dotrzeć tam jeszcze dzisiaj.
    Asuka z kolei nie podzielał mojego braku zainteresowania. Stanął przede mną i uważnie spoglądał to na starca, to na Sei. Cóż za zaskoczenie. Z pewnością któreś z nich zaraz rzuci mi się z kunaiem do gardła. Moim zdaniem takie opowieści o rabusiach, niebezpiecznych nieznajomych były tylko mocno podkolorowanymi bajeczkami. Nie mówię, że się tacy nie zdarzają. Jednak z pewnością nie na taką skalę, jak wszyscy przedstawiają. Przewróciłam teatralnie oczami nie czyniąc żadnego komentarza w tym kierunku, z nadzieją, że wymiana zdań między chłopakiem, a podróżnikiem skończy się na zwykłych uprzejmościach i każde z nas pójdzie w swoją stronę.

Offline

 

#739 2016-08-28 16:25:46

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


       Mężczyzna uśmiechnął się szeroko na odpowiedz chłopaka, mrużąc przy tym oczy jakby odruchowo. Zerknął na swój powóz a zwłaszcza na tył gdzie znajdowało się siano.
       - Ja jestem kupcem. Podróżuję między wyspami w Kraju Wody, wykupując towary za grosze i sprzedając za większą sumkę w miejscach gdzie ich potrzebują. Czy się boję? Już nie, przywykłem do tego i zresztą taka praca to niezły zarobek ale w zamian za trochę stresu. Dlatego też podróżuję wcześnie by zbiry nie zdążyły się wyspać. Wy mi na zbirów nie wyglądacie, chociaż ta wielka piękna psina budzi respekt.
       Uśmiechnął się w stronę białego kudłacza, podziwiając tak wielką bestie. Nie był jednak szczególnie zaskoczony jego widokiem. Najwidoczniej jako kupiec, podróżował na tyle dużo, że naoglądał się różnych cudów tego świata.
       - Jak chcecie to mogę was podwieźć do miasta. Akurat nic nie wiozę więc na sianku będzie wam wygodnie a mi weselej bo pogadać z kim będzie i raźniej tak jechać. Co wy na to?
       Raz jeszcze posłał uśmiech, podchodząc do tyłu swego powozu i zaglądając na siano. Sprawdzał czy na pewno nie zostawił czegoś co powinien sprzedać albo czy jakieś zwierze się tak nie zalęgło ale wszystko wskazywało na to, że jest jak najbardziej czysto. Z nieba powoli zaczęły spadać pierwsze krople deszczu, które zwiastowały obfity deszcz. Mężczyzna wyciągnął dłoń przed siebie, czekając aż woda kapnie mu na rękę. Gdy tak się stało, odezwał się.
        - Uuu, duża kropla. Będzie obfity deszcz, chodź pewnie krótki. Wsiadajcie, w rogu naczepy powozu macie płachtę, która uchroni was przed deszczem.
       Kupiec wskoczył na swoje miejsce z przodu powozu i rozłożył drewniany mały daszek, by uchronić się przed deszczem. Machał dłonią w kierunku samotników, by Ci się pospieszyli bo zmokną.

Offline

 

#740 2016-08-28 16:50:04

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

od razu spojrzałem an moich towarzyszy pytającym wzrokiem. Czy powinniśmy wsiadać? Cóż, ciężko stwierdzić. Facet wyglądał na porządnego a ponadto zaczęło się chmurzyć, a zmęczenie zaczęło na mnie powoli działać.
- Dziękujemy za propozycję. Chętnie skorzystamy - odpowiedziałem grzecznie. Wsiadłem na powóz jako pierwszy, starając się zachowywać ostrożnie. Nogą sprawdziłem siano i położyłem się na nim. Nie minęło kilka chwil, gdy przypływ zmęczenia zaczął mnie zmagać.
- Czuwaj - powiedziałem cicho do psa, który jako jedyny powinien mnie usłyszeć. Wiedziałem, że on przekaże to do Ayanami. Byłem niezwykle zmęczony i nawet krótka drzemka powinna mi dobrze zrobić. Mój sen był jednak delikatny.

Offline

 

#741 2016-08-28 17:03:11

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Swoją propozycją mężczyzna zdobył moje zaufanie. Było to w końcu wyjście, które prędzej pozwoliłoby mi na dotarcie do upragnionego celu. Nie myśląc za wiele uśmiechnęłam się szeroko i ruszyłam pewnym krokiem w stronę powozu. Nie dane mi jednak było przebyć nawet kilku metrów nim poczułam szarpnięcie. Asuka wbił zęby w tył mojej bluzki, ciągnąc mnie do tyłu.
- Co Ty wyprawiasz? Oszalałeś? - syknęłam.
- Cholera. Nawet nie wiesz kim jest ten staruch. Nie wiesz, co ci może zrobić. Skąd wiesz, czy nie chcę cię okraść? Czy nie chce gdzieś wywieźć i sprzedać? Pomyśl! - powiedział, wciąż ściskając między zębami materiał mojego ubrania.
- To tylko starszy pan. Co on może mi zrobić? - jęknęłam, wyszarpując się z jego paszczy, co skończyło się urwanym pokaźnym kawałkiem mojego odzienia, co odsłoniło większą cześć moich pleców.
- Niedawno wyszłaś z Akademii. Powiedz mi, nie nauczyłaś się tam czasem techniki, która pozwalała ci przybrać inną postać? Skąd wiesz, że to on tego również nie robi, żeby uśpić naszą czujność?
     Cała rozmowa przebiegała tylko między nami, dość cicho i nikt nie zdawał się zwracać na nas uwagi. W tym czasie Sei zdążył już wsiąść do powozu. "Widzisz?!" - spojrzenie pod tym tytułem posłałam Asuce i sama wskoczyłam na pojazd. Ten z kolei warknął głośno, ruszając za mną.
     Gdy już usadowił się obok mnie posłał mojemu kompanowi ostrzegawcze spojrzenie, mówiące iż z pewnością nie aprobuje jego wyboru, jednak nie jego słowa odpowiedział przymykając porozumiewawczo powieki.
- Mówiłam już, masz paranoje - mruknęłam i oparłam głowę o ścianę powozu wpatrując się w krajobraz.

Offline

 

#742 2016-08-28 17:35:10

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


       Staruszek widząc, że cała trójka wsiadła na powóz, kiwnął zadowolony głową sam do siebie. Mógł bowiem w końcu ruszać w trasę a przy okazji pomoże młodzikom dotrzeć do celu. Mimo, że zasłonięty był drewnianym daszkiem to podstawa utrzymująca ów osłonę, miała na środku prostokątną lukę, tak więc bohaterowie gdy tylko spojrzą w kierunku staruszka, będę w stanie ujrzeć tył jego gęstej od włosów głowy. Kupiec chyba gotował się do rozpoczęcia rozmowy ale deszcz, który nagle się rozpadał powodował tak głośny szum, utrudniając dosłyszenie jakiekolwiek ze słowa. Krzyknął tylko do Samotników by Ci przesłonili się materiałem żeby nie zmoknąć. Ulewa zapowiadała się na naprawdę konkretną i cudem będzie jeżeli nie będą musieli przejeżdżać przez piaszczystą drogę, która zamieni się w błoto. Tak więc w takim klimacie podróżowali przez długi czas.
       Minęła może godzina albo dwie, gdy w końcu deszcz ustąpił. Z nieba spadały pojedyncze krople wody a niektóre, spływały z liści drzew, gdyż wjechali teraz do najgęstszej części lasu. Powóz powoli się toczył do przodu , stukając kołami o drogę.
       - No! Nareszcie przestało tak lać. Ey, młodziaki! Powoli zbliżamy się do miasta.
       Wykrzyknął mężczyzna, obracając się w kierunku naczepy. Trzymając jedną ręką lejce, drugą wyciągnął papierosa z małej torebki, którą trzymał przy sobie. Szybko odpalił, ponowie łapiąc sznur oburącz, zaś samą fajkę nie odrywał od szczęki, jedynie wydmuchują dym kącikiem ust. Stary wyjadacz jak widać bo nawet smog tytoniu nie przeszkadzał jego oczom, które nie łzawiły od tego. Wszystko miało się ku dobremu. Niewiele z nad drzew było widać wieżę, która oznaczała miasto ale do niej brakowało kilka kilometrów.
       Wtem na drogę wyskoczył mężczyzna. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Czarna chusta na głowie z jakimś dziwnym symbolem, szara koszulka nieco przesłonięta przez moro kamizelkę i też w tych barwach spodnie. Przy pasie zaś widniała przymięta pochwa z kataną w środku.
       - Złaź z drogi baranie! Spieszy mi się do miasta! - Po tonie głosu kupca, widać było że nie robił sobie z niego żadnego wydarzenia.
       - Uuu... Co za brak wychowania. W zamian zadość uczynienia oczekuję od Ciebie co najmniej 20 tys. ryo. Albo nie, chce cały twój fundusz.
       - Zwariowałeś?! Idź i sobie zarób!
       - Właśnie to robię - wtedy gwizdnął a zza drzew wylazło jeszcze czterech mężczyzn. Dwóch z lewej strony drogi i dwóch z prawej. Kupiec zestresował się na tyle, że nie wiedział jak się zachować. Przecież nie może oddać im swego dorobku ale z drugiej stronie co mu po nim jak może zaraz zginąć?

Offline

 

#743 2016-08-28 17:46:07

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Po dwóch godzinach snu czułem się dość rześko. Sam zasłonięty byłem przez materiał i deszcz szczerze powiedziawszy nawet nie zakłócił mojego snu. Wstałem dopiero, gdy mężczyzna krzyknął. Nie wiedząc kiedy na drodze pojawił się jakiś obcy facet. Ja schowany pod materiałem dałem znać Ayanami, by ta się nie ruszała. Z ukrycia obserwowałem całe zajście. Wiedziałem, że naszemu przewoźnikowi należy pomóc. Przynajmniej tak powinno się zrobić. Gdy pojawiły się dodatkowe 4 postacie wiedziałem, że nie będzie to łatwe zadanie.  Nasi przeciwnicy, bo tak chyba mogę śmiało ich nazwać, zajęli się staruszkiem. Dwóch z nich stało niedaleko, po mojej stornie wozu. Niewiele myśląc postanowiłem użyć mojej nowo opanowanej techniki. Nie minęło kilka chwil, gdy z moich ust wyleciało 10 senbonów, skierowanych w obu mężczyzn. Po 5 na jednego z nich. Jeden prosto w gardło, dwa w klatkę piersiową, i dwa w brzuch. Chciałem wykorzystać element zaskoczenia i liczyłem na to, że mi się to powiedzie. Poza tym nie ukrywam, że niezwykle cieszyłem się na możliwość wypróbowania swoich sił w walce. Nie wspominając już o możliwości wypróbowaniu moich technik.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#744 2016-08-28 19:07:18

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Powóz w czasie całej jazdy podskakiwał przy nawet najmniejszej nierówności terenu, a ja nieprzyzwyczajona do takich środków transportu za dobrze tego nie znosiłam. Prawdopodobnie gdybyśmy zjedli śniadanie, już dawno opuściłoby ono mój żołądek.
     Gdy zaczął padać deszcz spojrzałam na mojego śpiącego kompana, którego nawet to nie wyrwało z drzemki. Zaśmiałam się cicho, wzięłam płótno i go nim przykryłam. Mi deszcz absolutnie nie przeszkadzał, zimne krople spływające po moich policzkach wręcz koiły niespokojny żołądek. Zakryłam tylko wiszącym na plecach futrem odsłonięte plecy i wyciągnęłam nogi, wsłuchując się w odgłosy lasu.
     W momencie gdy powóz się gwałtownie zatrzymał zmarszczyłam czoło i nie zważając na jego ostrzeżenie wychyliłam głowę. Widząc przed sobą pięciu przeciwników skamieniałam. Czyli jednak to wszystko to nie były bajeczki. Ogarnęła mnie niemalże panika. Z jednym przeciwnikiem jeszcze bym sobie poradziła, ale z tyloma?! Nie znałam możliwości Seia, wiedziałam, że Asuka natychmiast rzuci się do walki, co przy jego zanikłych już umiejętnościach mogłoby go kosztować nawet życie. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie siebie w sytuacjach zagrożenia. W mojej głowie zawsze byłam tym bohaterem, który ratował wszystkim skórę. Dlaczego kolana zaczęły się pode mną uginać i delikatnie trząść? Cholera. Ayanami, weź się w garść! Pomyśl! Co możesz zrobić? Techniki, których się nauczyłam nie służyły do ataku, lecz do obrony. Nie mogłam jednak czekać na ruch przeciwnika, musiałam ich zaskoczyć. Tak, aby zdziwieni moimi umiejętnościami, zwątpili w swoje. Szkoda tylko, że żadnych takich umiejętności nie posiadałam... Szlag... "Myśl, myśl, myśl!" - wręcz krzyczałam do siebie w głowie. Mimo, że wszystko działo się w ułamku sekund miałam wrażenie jakby trwało wieki. Każda sekunda ciągnęła się nieubłaganie, coraz bardziej skracając mój czas na podjęcie decyzji. Gdybym tylko wpadła wcześniej na to, żeby zaopatrzyć się w jakąś broń, którą mogłabym cisnąć. Przecież w tym byłam najlepsza. Tego uczyłam się jeszcze przed przyjściem do Akademii. No ale przecież myślałam, że nic mi nie grozi. Głupia ja. Mogłabym zacząć ciskać kamykami, lecz przy mojej obecnej sile jedyne co bym mogła zrobić to przy odrobinie szczęścia wybić komuś oko. Choć oczywiście perfekcyjny rzut opanowany miałam jedynie do nieruchomego celu. Problem zrobiłby się gdyby napastnicy zaczęli się miotać. Nagle mnie oświeciło. W Akademii nie zwracałam najmniejszej uwagi na techniki TaiJutsu niemniej podczas wygłupów z Asuką po drodze do Wioski Samotników nauczyłam się jednej z nich.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza
     Tak, to było rozwiązanie. Korzystając z tego, że napastnicy zajęci byli atakiem Sei (który swoją drogą zrobił na mnie wrażenie) i jemu poświęcili całą uwagę cofnęłam się szybko do powozu i zwróciłam w stronę najeżonego już Asuki.
- Posłuchaj, wiem co zrobić. Weźmiemy ich z zaskoczenia. Pamiętasz co robiłam z tymi drzewkami po drodze? Użyję tego teraz na nich. Jednak nie pakuj się za bardzo do walki, błagam. Musisz mi to obiecać. Sam twój widok powinien sprawić, że będą mieli pełne gacie - wyszeptałam w pośpiechu, a Asuka spojrzał na mnie niepewnie - Błagam, zaufaj mi!

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2016-08-30 22:18:31)

Offline

 

#745 2016-08-28 20:40:14

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


        Sytuacja była nieciekawa ale nie do nie rozwiązania. Sei poczuł szybko wenę i poczuł się by pomóc mężczyźnie, który pomagał im dotrzeć do miasta. Gdyby nie on, zapewne szli by co najmniej dwa razy dłużej a na końcu trasy padli by z powodu bólu nóg. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca lecz atak był całkiem realny. Plusem był efekt zaskoczenia, który posiadali obaj Samotnicy. Kagyua szybko szybko wpadł na technikę, którą może nieco sponiewierać wroga i wystawiając głowę spod płachty, wycelował jutsu w oponentów. Dziesięć senbonów pofrunęło w kierunku dwojga z nich. Jako, że mężczyźni zdążyli się zatrzymać, każdy z oręży trafił do celu. Co ciekawe, broń trafiła w punkty witalne przy karku, nie powodują śmierci ale omdlenie. Szczerze mówiąc w tym rzucie było więcej szczęścia niż umiejętności ale to nie było teraz istotne. Ayanami tymczasem zastanawiała się co zdziałać. Póki co siedziała schowana, rozmawiając ze swoim pupilem i szykując plan, który być może zmieni oblicze tego małego starcia.
       Gdy dwójka zbójów padła na ziemię, pozostała trójka ze zdziwieniem obserwowała te wydarzenie. Ich miny wyrażały nie tylko zaskoczenie ale także i przerażenie. Nie rozumieli co się wydarzyło, dopóki jeden zbliżył się aby się rozeznać. Kupiec również zgłupiał. Kompletnie nie wiedział co właśnie się stało, choć poszło dla niego na plus.
       - Senbony! - krzyknął napastnik. Nie był jednak tak głupi jak mogło się wydawać i szybko przeanalizował kąt z jakiego nadleciało. Wszystko wskazywało na naczepę. Dwóch oponentów, wyciągnęło swoje katany z pochew i zbliżyło się do powozu zarówno z lewej jak i prawej strony by sprawdzić kto powalił ich kumpli. Gość który wyskoczył na drogę jako pierwszy, pozostał na niej by nie dać szansy kupcowi na ucieczkę.

Offline

 

#746 2016-08-28 20:52:14

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Cóż, technika którą wykonałem przerosła moje oczekiwania. Udało mi się powalić dwóch przeciwników, czyli zostało jeszcze trzech. Spokojnie oraz chłodno analizowałem sytuację. W momencie, w którym przeciwnicy zaczęli się zbliżać do wozu ja stworzyłem 5 klonów. Wszyscy razem wyskoczyliśmy z wozu i ruszyliśmy na jednego przeciwnika. Ja byłem drugi z kolei. Pierwszy klon atakował od jego lewej strony i w tym momencie pożądanym przeze mnie zachowaniem miał być atak, na tego pierwszego. Ja z kolei byłem metr za nim. Dobiegałem do przeciwnika od prawej by przywalić mu pięścią prosto w żebra i dość mocno go tym obić. Następnie powędrował dość mocny podbródkowy, wyprowadzony za pomocą lewej ręki. Jako zakońćzenie całej kombinacji wyskoczyłem w górę i uderzyłem przeciwnika nogą, wykonując efektywny obrót, który miał zwiększyć siłę ciosu. Celowałem w głowę . Przynajmniej taki był mój zamiar, ale czy się powiedzie?
Zdawałem sobie sprawę z katany, którą dzierżył w dłoniach i starałem się zachować maksimum skupienia. Wolałbym nie zostać ranionym tym narzędziem, które najprawdopodobniej umiejętnie użyte, zakończyłoby mój żywot. Klony jakie stworzyłem to niematerialne iluzje, które po trafieniu od razu znikają. Chciałem za ich pomocą po prostu zdezorientować przeciwnika by atak się powiódł.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Sei (2016-08-28 20:54:41)

Offline

 

#747 2016-08-30 22:28:37

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

- Musisz mi obiecać - powtórzyłam do Asuki a ten skinął łbem.
     Byłam prawie pewna, że nie dotrzyma słowa. Dlatego gdy kątem oka ujrzałam kamień, miałam ochotę złapać za niego i zdzielić go w kark, by stracił przytomność i bez potrzeby się nie narażał. Przez chwile rozważałam tę możliwość, jednak oznaczałoby to utratę przez nas ogromnej przewagi. Mimo, że w walce z wieloma przeciwnikami z pewnością nie miałby szans, to jego rozmiary mogły nieco zdezorientować wroga, dając mi przewagę. W końcu minęłoby trochę czasu nim zorientowałby się, że wilkiem bojowym to on już i jeszcze nie jest. Potrząsnęłam głową i postanowiłam zaryzykować. Byli to zwykli rabusie, patrząc na możliwości Sei powinniśmy sobie z nimi poradzić bez narażania życia Asuki.
- Wyskocz teraz razem ze mną, ale bądź dwa kroki za mną. Powarcz trochę, powyglądaj groźnie. Powinno odnieść to jakiś skutek.
- Uważaj na siebie - odpowiedział cicho, w jego oczach malowało się to samo przerażenie, co w moich musiało dosłownie kilka sekund temu.
     Złapałam się krawędzi powozu i z delikatnego wyskoku podciągnęłam się na jego dach w błyskawicznym tempie. Biegnąc po nim wzięłam rozbieg, by wyskoczyć dwa metry w górę z jego krawędzi. Zdążyłam ujrzeć dwóch typków, zmierzających w stronę Sei podczas gdy jeden został, by pilnować kupca. Rozdzielili się - świetnie. W tego co został sam nie było sensu uderzać. Wydałam z siebie bojowy okrzyk i spadając pod kątem na napastnika wyciągnęłam nogę do kopnięcia. Tutaj element zaskoczenia zadziałał na moją korzyść i nim się zorientował, że jest atakowany cios spadł na jego szczękę. Złapałam go szybko za ramiona, obracając się do góry nogami i pchnęłam je w dół, by tam przenieść siłę, która została jeszcze z lotu, a nie na swoje lądowanie. Gdybym jej nie wykorzystała z pewnością by mnie przewróciła. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Tym ruchem nie zadałam żadnych poważniejszych obrażeń, sprawiłam tylko, że pod zbójem ugięły się kolana i co najważniejsze - z dłoni wypadła mu katana. Gdy to spostrzegłam w moim oku pojawił się błysk zadowolenia. Zapomniałam o zżerającym mnie strachu. Wylądowałam na stopach, uginając kolana do ukucnięcia by nie stracić równowagi. Tyłem do przeciwnika. Musiałam się natychmiast obrócić, by zdołać dosięgnąć katany po czym gdy już znalazła się w moich dłoniach wykonałam pełen obrót wokół własnej osi, wciąż kucając. W tym czasie wyciągnęłam ostrze tak, by biegło wzdłuż mojej ręki, zadając biegnące w poziomie cięcie. Dzięki temu zdołałam przeciąć ścięgna w jego łydkach, a on upadł twarzą do ziemi.
     Zaraz za mną pojawił się Asuka. Postawił swoje ogromne przednie łapy na plecach napastnika, którego właśnie powaliłam. Spomiędzy jego kłów dochodziło donośne warczenie. Stanęłam obok niego i wyciągnęłam przed siebie jeszcze ociekającą krwią katanę. Z sercem w gardle czekałam na ruch zaskoczonych bandziorów z nadzieją, że wezmą nogi za pas i po prostu uciekną.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#748 2016-08-31 11:26:36

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


       A więc oboje zdecydowali się kontynuować akcję. Praktycznie w tym samym momencie zdecydowali zaatakować, co oczywiście dawało im większy element zaskoczenia. Napastnicy spodziewać się mogli jednej osoby ale na pewnie nie dwóch i nie nagle wyskakując z naczepy powozu. Zacznijmy więc od pierwszej postaci:

Sei

Szybko złożył znaki, wyskakując ze środka transportu w kilku kopiach. Bandzior, w którego celował atak, był wyjątkowo zaskoczony takim zajściem. Najwidoczniej nigdy wcześniej nie było mu dane zobaczyć takich kombinacji a przynajmniej nie spodziewał się, że ujrzy to właśnie teraz. Samotnik nieźle kombinował i szczerze mówiąc, dzięki temu nadal żyje. Gdy tylko imitacja cienia podbiegła od boku napastnika, ten machnął mieczem, przebijając go na pół. Klon zamienił się w chmurkę, dezorientując oponenta, niespodziewającego się ataku z drugiej strony. Pięść wylądowała pod żebrami, sprawiając że ów mężczyzna wygiął się od bólu brzucha. Podbródkowy także siadł, powodują u gościa z kataną mroczki przed oczami i chwilowe omamienie. Kopniak z półobrotu dopełnił akcji, odrzucając bandziora na kilka metrów, a jego ręce wypuściły katanę. Wciąż żył, chodź przez chwilę będzie jeszcze do siebie dochodził. Niezła akcja.

Ayanami

Samotniczka, chodź nie taka samotna, mając u boku swego wiernego psa, postanowiła wykorzystać technikę, której nie miała okazji przetestować na żywym ciele. Wyskoczyła z powozu na kilka metrów w górę i składając nogę, wykorzystała grawitacje, by ta ściągnęła atak na twarz przeciwnika. Oponent, zdążył ujrzeć moment wybiegnięcia Ayanami spod płachty ale gdy ujrzał jej nienaturalny dla zwykłych ludzi wyskok, zdębiał tym samym otrzymując kopnięcie prosto w szczękę. Typ sposobem, obróciło go o 180 stopni, powodując kompletne ogłupienie i dając dziewczynie z klanu Inuzuka czas na kolejną reakcję. Sięgnęła więc po katanę i ruszyła na niego raz jeszcze lecz nie by zabić a podciąć łydki i zmusić do przewrócenia. Plan się udał a chwilę później Asuka już stał łapą na ciele przeciwnika, wgniatając go dodatkowo w ziemię i warcząc.
       Po obu pięknych akcjach został już tylko jeden człowiek, który właśnie stał przed powozem, na przeciw kupca. Miał jednak on podgląd na to co się wydarzyło i muszę przyznać, że jego szczęka opadała a oczy prawie zalały się łzami ze strachu. Z jednej strony młody chłopak i cztery jego duplikaty, gdyż jeden został strącony, zaś z drugiej dziewczyna dzierżąca katanę jego towarzysza i wielki pies, który warczy tak potwornie, że aż same konie od powozu zaczęły nieco niespokojnie się zachowywać. Na szczęście kupiec znał te zwierzęta od lat, więc potrafił uspokoić je bez większego problemu. Co jednak zrobił ostatni oponent? Bardzo powoli zaczął wykonywać kroki w tył, chodź jego ręce wciąż dzierżyły katanę.
       - N-n-n-n-n-n-niee-e-e-e-e pod-d-d-d-dchodźcie! B-b-b-b-bo... zabii-i-i-i-ije.
       No cóż, po tym jak jąkał się ze strachu, można sądzić że raczej sam boi się śmierci w tej chwili.

WAŻNE: Jako, że jest to wasza pierwsza sesja plus zaatakowaliście wroga z ukrycia to wam w tym poście odpuszczę ale następnym razem, chcę widzieć statystyki waszych ataków. Techniki mają swoje mnożniki nie same dla siebie ale dlatego, żeby z nich korzystać, to samo tyczy się po prostu statystyk. Jeżeli coś jest nie jasne to kontaktujcie się ze mną na gg

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2016-08-31 11:28:31)

Offline

 

#749 2016-08-31 15:13:32

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Z każdym kolejnym, zadanym ciosem czułem się coraz lepiej. Sprawianie bólu moim przeciwnikom, jak i sama walka, dawały mi nieocenioną frajdę. Prawdę powiedziawszy nie było w moim życiu bardziej satysfakcjonujących momentów, niż właśnie bójki. Teraz jednak wskoczyły one na znacznie wyższy poziom. Tutaj gra toczy się o życie, przeciwnicy niechybnie by mnie go pozbawili, w razie mojego potknięcia. Pokonałem już trójkę opponentów i teraz spojrzałem na nich. Tak, byłem lepszy. Zdecydowanie lepszy a moja poprzednia kombinacja.. cóż, udała mi się. Była efektywna i efektowna, a to niezwykle mnie ucieszyło.
Podniosłem wypuszczoną przez rabusia katanę i powolnym krokiem zacząłem zmierzać w stronę ostatniego rabusia. Na mojej twarzy malował się uśmiech. Szedłem dumny, wyprostowany, pokazując swoją wyższość. Teraz miałem psychologiczną przewagę nad nim. Z każdym kolejnym krokiem dystans między nami malał.
- Nieładnie jest atakować starszą osobę. Tym bardziej w grupie. - powiedziałem zimno. Patrzyłem się  mojemu przeciwnikowi prosto w oczy. Z nim też chciałem stoczyć bój. Teraz szanse były wyrównane, ja miałem katanę, on miał katanę.
- Nie mogłem pozwolić by Cię zrabowali. Teraz przyszła kolej na nauczkę - rzekłem miło do starca. Znów się uśmiechnąłem.
Niemal od razu ruszyłem z szarżą na przeciwnika (szybkość 20). Wiedziałem, że jest spanikowany, dlatego byłem niemal pewny, że gdy tylko znajdę się tuż obok niego, zaatakuje jako pierwszy. Miałem kolejny pomysł. Rzuciłem katanę nieopodal pobliskiego drzewa, a sam zacząłem biec na przeciwnika składając pieczęcie. Dzik, wół, pies, wąż. Czekałem na jego atak nawet nie starając się bronić. Cały plan już miałem ułożony.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Sei (2016-08-31 15:18:31)

Offline

 

#750 2016-08-31 15:48:59

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Niemalże odetchnęłam z ulgą, widząc, że zagrożenie minęło. Mój umysł się oczyścił a ja spuściłam katanę i obróciłam się w stronę ostatniego napastnika, kładąc dłoń na łbie wciąż warczącego Asuki. Poczułam jednak, że jego mięśnie również się rozluźniły. Też wiedział, że najgorsze minęło.
    Chciałam jeszcze trochę pogrozić ostatniemu zbójowi, żeby ten wziął nogi za pas i uciekał jak najdalej, niemniej Sei trochę pokrzyżował mi plany. Widziałam, że czerpał czystą przyjemność ze swojej władzy nad przeciwnikiem. Widziałam, że chciał zabić. Przeraziło mnie to. Przemoc była mi obca przez całe życie i chciałam jej używać tylko w razie najwyższej konieczności - tak jak teraz. Mężczyzna, którego powaliłam cicho jęczał, leżąc twarzą do ziemi. Prawdopodobnie będzie miał problemy z chodzeniem nawet po zagojeniu się zadanych przeze mnie ran. Jednak nie odebrałam mu życia. Nie było takiej konieczności. Był rabusiem, żył z łupów, niemniej nie znaliśmy jego historii. Nie wiedzieliśmy, dlaczego to robi. Może w domu czekała na niego żona i gromadka głodnych dzieci. Wiadomym było, że sytuacja ekonomiczna w kraju nie jest najlepsza. A może po prostu był złym człowiekiem, który czerpał przyjemność z kradzieży. Nie nam było to oceniać, nie nam było kończyć jego żywot bez potrzeby.
- Sei! - wrzasnęłam, chcąc przywrócić do pionu mojego towarzysza.
Mężczyzna, którego atakował cały trząsł się ze strachu i prawdopodobnie nawet nie byłby w stanie odpowiedzieć na atak chłopaka. A przynajmniej nie odpowiednio szybko. Chciałam zerwać się z miejsca i stanąć między nimi, jednak Asuka natychmiast wyczuł mój zamiar i stanął przede mną, rzucając we mnie ostrzegawczym wzrokiem, mówiącym, że mam to zostawić w spokoju. Ścisnęłam mocniej katanę i poczułam jak w oczach stają mi łzy. To wszystko nie było w porządku.

Offline

 

#751 2016-09-01 14:21:06

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


       Sytuacja zdecydowanie poszła na korzyść samotników. Dwóch mężczyzn leżało nieprzytomnych na ziemi a kolejna dwójka na tyle cierpiała od zadanych ciosów, że nawet nie próbowała wstać w obawie przed kolejnymi uderzeniami. Został tylko jeden. Jeden gość, który ledwo trzyma katanę w ręce, widząc jak nastolatek nadciąga trzymając broń jego towarzysza. Przerażenie dopadła go dopiero gdy, samotnik z pogardą, rzucił ostrze na bok, zaczynają składać jakieś gesty. Zamurowało go. Czy tak miał się skończyć jego marny żywot złodzieja? Myślał, że w najgorszym wypadku wpakują go więzienia albo mocno pobiją ale śmierć od nastolatka? Zamknął oczy i czekał. Sei zapewne nie był zadowolony z tego faktu tak do końca ale po chwili zdarzyło się coś, co wszystkich zadziwiło. Za ostatnim z rabusiów pojawił się dorosły mężczyzna z chustą na twarzy, cały jego strój był w moro chodź kolory nie były odmianami zielonego a raczej czarnego i szarego. Na torsie nosił zieloną kamizelkę a na barku widać były logo organizacji samotników. Machnął delikatnie jedną dłonią, uderzając w kark mężczyzny a ten zemdlał i padła na ziemię. To zapewne zatrzymało Sei'a przed kontynuacją ataku. Mężczyzna zaczął lustrować samotników i kupca, rzucając potem okiem na pozostałych obitych jegomości. Zarówno wiek jak i umiejętności wskazywały, że ów młodziaki są ninja a ten na środku to pewnie jakiś kupiec bądź woźnica. Pytanie jednak do kogo należeli. Rzucił wzorkiem na Ayanami i jej ogromnego psa, który wciąż warczał oraz zwracając uwagę na czerwone charakterystyczne paski na twarzy dziewczyny.
       - Inuzuka - Powiedział pod nosem tak by nie było go słychać - Ey wy. Całkiem niezła robota. Resztą zajmę się sam. - Nie znał przynależności Sei'a ale domyślił się, że także jest samotnikiem skoro wędruje z dziewczyną. - Staruszku! Kim jesteś i co tam wieziesz?
       - Jestem kupcem z Kanka, podróżuję po Kraju wody w celu zarobku i pomocy osadom, którym brakuje surowców z innych regionów. Obecnie nic nie wiozę ale liczę na to, że znajdę coś ciekawego w mieście. Tą dwójkę znalazłem niedaleko stąd i ich celem też jest miasto. Uratowali mnie, chodź nie sądziłem, że posiadają takie umiejętności.
       - Okej, możecie przejeżdżać. Zajmę się resztą.
       Mężczyzna złożył znaki i stworzył cztery kopie. Każda z nich, wraz z oryginałem zabrała po jednym ciele zbója i zniknął, kierując się do wieży, która widniała niedaleko stąd.
       - Ufff i po krzyku. Widzicie! Karma zawsze jest sprawiedliwa! Ja pomogłem wam z transportem a my uratowaliście mój dorobek życia. Ten gość mógłby nie zdążyć przed waszym atakiem. Zaskoczyliście mnie dzieciaki. Ja się o was martwiłem a wy tu sami takich typów pokonujecie. No nic! Wsiadajcie na powóz! Jeszcze chwila drogi nas czeka i w zamian za pomoc, stawiam dobre żarcie!

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2016-09-01 14:23:50)

Offline

 

#752 2016-09-01 14:50:15

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Już miałem gotową pełną kombinację, chciałem zabić. Ostatni z jegomości miał stracić życie, i to w dość efektowny sposób. Ku mojemu zaskoczeniu pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Wyhamowałem najszybciej jak mogłem i patrzyłem na niego przenikliwym spojrzeniem. Nie miałem pojęcia kto to jest i spodziewałem się najgorszego. Osobnik jednak okazał się przyjaźnie usposobiony i nie wykazywał złych zamiarów. Jegomość zabrał zbirów i udał się w swoją stronę. Pomógł sobie dość ciekawą techniką, którą uznałem za mocno użyteczną. Spokojnym krokiem poszedłem po rzuconą wcześniej katanę i wróciłem do wozu.
- Nic Ci nie jest? - powiedziałem grzecznie do dziewczyny starając się jej dokładnie przyjrzeć. W trakcie walki nie mogłem pozwolić sobie na zdekoncentrowanie, dlatego też nie obserwowałem jej poczynań. Ayanami zdawała się być cała, udało jej się powalić jednego przeciwnika.
- Dobrze się spisałaś - dodałem uśmiechając się.
Cała ta przygoda sprawiła, że zapomniałem o głodzie, który właśnie zaczął mi doskwierać. Gdy zaś kupiec zaproponował postawienie obiadu, od razu znalazłem się na jego powozie. Na mojej twarzy malowało się zadowolenie wynikające z możliwości zaspokojenia mojej potrzeby ( ͡° ͜ʖ ͡°). Byłem niezwykle głodny, a to uczucie podsycił wysiłek, jaki wykonałem przed chwilą.
- Doskonale, bo od tej walki cholernie zgłodniałem - rzekłem do starszego człowieka uśmiechając się przyjaźnie.

Ostatnio edytowany przez Sei (2016-09-01 14:51:48)

Offline

 

#753 2016-09-01 15:08:13

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

- Proszę chwilę zaczekać - powiedziałam, zwracając się do osobnika, który pojawił się tak znienacka - Nie sądzę, by jemu to się jeszcze przydało.
Podeszłam do jednego ze zbirów, których uśmiercił Sei i zdjęłam z niego bluzkę i pas, w którym dzierżył broń. Ubranie nie było co prawda najwyższej jakości niemniej wciąż lepsza od podartego przez Asukę materiału, który miałam na sobie. Zdjęłam futro, oraz resztki swojej bluzki, pozostając w opasce na biust. Wilk warknął i szybko podszedł do mnie, by mnie zasłonić. Uniosłam tylko brew i wzruszyłam ramionami. Nasunęłam na siebie odzienie nieboszczyka, swoje futro, zapięłam pas i wsunęłam w niego również podebraną katanę. Po tym udałam się do miejsca, gdzie Sei rzucił swoją i podniosłam ją i również schowałam za pas.
- Dziękuję, ruszaj zatem - powiedziałam do nieznajomego i spróbowałam uśmiechnąć się przyjaźnie choć wyszło coś na kształt bolesnego grymasu.
Na pytania swojego towarzysza nawet nie odpowiedziałam. Nie podobało mi się jego zachowanie w czasie walki. Nie podobała mi się łatwość, z którą był w stanie odebrać komuś życie. Bez słowa wsiadłam do powozu i podciągnęłam kolana pod brodę. Asuka po chwili znalazł się koło mnie, przyglądając się uważnie.
- Może powinnaś trochę odpuścić? Bez niego sama byś sobie nie poradziła - powiedział cicho, kładąc łeb na moim ramieniu i wysuwając język, by musnąć nim mój policzek.
Wyraźnie się cieszył, że nic mi się nie stało i w ogóle nie przejął się zachowaniem Sei. Dla mnie to jednak nie była codzienność, tak jak dla niego kiedyś. Pokręciłam tylko głową i wbiłam wzrok w krajobraz, który zostawialiśmy powoli za sobą. Zaburczało mi cicho w brzuchu.

Offline

 

#754 2016-09-01 15:35:18

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando


       Powóz ruszył wraz z dwójką samotników, kupcem no i oczywiście Asuką w kierunku miasta, które niegdyś było kryjówką Samotników. Poniekąd nadal nią jest ale po wielu starciach i kłótniach z pozostałą ludnością w Kraju Wody, organizacja doszła do porozumienia z Daimyo i udało się pogodzić. Teraz miejsce to stało się bardziej otwarte dla ludzi z zewnątrz, chodź ochrona, otaczająca tereny jak i wejście do samego miasta, pilnie go strzegła, czego przykładem było pojawienie się wcześniej ninja, sprzątającego po wybrykach dwójki bohaterów. Gdy dotarli do bramy przy wysokiej wieży, zostali od razu wpuszczeni. Zapewne informacja o nich przyszła wraz z tamtym shinobim a i dzięki temu nie musieli się w żaden sposób legitymować czy tłumaczyć. Drzwi stały otworem a cała ekipa wjechała przez nie, kierując się w otworu w wielkiej skale. Powoli wjechali do środka, chodź nie okryła ich ciemność. Dookoła były pochodnie, oświetlając kierunek drogi ku głównej placówce. Oczywiście patrole przemierzały od góry do dołu, przez co czasem mijali ludzi odzianych w cudaczne bronie i stroje. Kto wie, może minęli się z shinobi klasy S? W każdym razie, najlepsze dopiero przed nimi. Wąska ścieżka się skończyła a ich oczom ukazała się ogromna grota wielkości miasta, wypełniona domami, wieżami, sklepami, siedzibami i wszelką maścią budynków. Rozrastało się to na parę kilometrów i ciężko było objąć wzorkiem całe to miejsce. Kupiec jednak nie był zdziwiony, choć widać było, że widok wciąż robi na nim wrażenie. Nie był tu wszakże pierwszy raz ale na tyle rzadko by rozkoszować swego oczy. Powoli zjeżdżając na dól, podjechali do głównego wejścia, przez które zostali przepuszczeni bez żadnego ale. W mieście panował zgiełk. Ludzie rozmawiali, biegali, kupowali, wygłupiali i inne "-ali". Mężczyzna kierował swój powóz w konkretne miejsce a była to specjalna zagroda tuż przy sporego rozmiaru magazynie. Najwidoczniej to tutaj będzie handlował.
       - Dobra dzieciaczki. Na jakieś pół godziny muszę was zostawić, żeby dogadać się Hitomo, tutejszym kupcem. Macie tu po 10 ryo i kupcie sobie jakieś małe przysmaki a za 30 minut widzimy się tutaj i zabieram was na porządny obiad.
       Kupiec wręczył wam po obiecanej kwocie i zniknął w drzwiach magazynu.

Z.T - > Siedziba Samotników - > Groty mieszkalne.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2016-09-01 15:38:35)

Offline

 

#755 2016-09-01 16:19:21

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Ayanami nie podniosła katany, zrobiłem to po prostu znacznie szybciej. Widziałem, że jej mina jest nieco inna, nie patrzyła się w moją stronę, unikała mojego wzroku. Nie miałem pojęcia o co chodzi, co się dzieje. Obserwowałem ją starając się rozwikłać, o co może chodzić. Przecież walczyłem, uratowałem ją , psa i staruszka. Nawet nikogo nie zabiłem.
Stałem tak zastanawiając się o co chodzi. Czułem się bardzo nieswojo, znów mogłem rozmawiać tylko ze sobą. Po chwili jednak Ayuanami zaczęła się przebierać. Nim pies jednak stanął na drodze mojego wzroku zobaczyłem co dziewczyna ukrywała pod odzieniem. Oczywiście pod jej górną częścią. Ciało młodej przedstawicielki klanu Inuzuka było ... bardzo pociągające i nie ukrywam, że widok ten niezwykle mi się spodobał. Niestety.. jej kompan przerwał mi uciechę spowodowaną takim widokiem i zasłonił Aya.
- I gdzie tu solidarność plemników? - pomyślałem patrząc na niego z lekkim wyrzutem.
Po chwili mój wzrok przeniósł się na ostrze. Bardzo ładna katana teraz była moją własnością. Starałem się wykorzystać podróż by wypocząć. Powoli zbliżaliśmy się do grot mieszkalnych. Gdy tylko mężczyzna dał mi pieniądze od razu poszedłem by zakupić trochę jedzenia. Pieniędzy nie starczyło na zbyt wiele, kupiłem butelkę wody i 2 bułki, które wyglądały na dość apetycznie. Jedną wyciągnąłem w kierunku dziewczyny oczekując jej reakcji.

Z.T - > Siedziba Samotników - > Sklep.

Ostatnio edytowany przez Sei (2016-09-01 17:25:56)

Offline

 

#756 2016-09-01 17:14:01

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

Wyskoczyłam z powozu i zagryzając wargę wzięłam od staruszka 10ryo, przeznaczonych na małą przekąskę. Mój kompan dostał tyle samo, za co zakupił wodę i 2 bułki. Widząc, jak wyciąga jedną w moją stronę, uniosłam brew.
- Przecież mam swoje - mruknęłam.
Kupiłam to samo co Sei i pierwszą bułkę pochłonęłam w mgnieniu oka, drugą zaś rozkruszyłam na mniejsze kawałki, kucnęłam i dałam do zjedzenia Asuce. Widząc jak pochłania ją, jakby jadł najsmaczniejszą rzecz w życiu delikatnie się uśmiechnęłam. Otworzyłam bukłak z wodą i najpierw sama pochłonęłam połowę po czym nie zapominając o swoim wilku, ułożyłam jedną dłoń w miseczkę i zaczęłam lać do niej powoli wody, aby ten mógł sobie ze spokojem chłeptać. Gdy cały pojemnik został opróżniony, zamknęłam go i podrapałam towarzysza za uchem.
- Zaraz wracam, muszę zrobić małe zakupy. Spotkamy się tam, gdzie umówiliśmy się z kupcem - powiedziałam nieco chłodnym tonem i skinęłam na Asukę, kierując się w stronę sklepu.
Nie miałam teraz ochoty na towarzystwo Seia, co prawda robił to co konieczne ale znajdywał w tym niewytłumaczalną przyjemność. Podczas walki zdawał się skupiać tylko na zranieniu przeciwnika, nie obronie. Choć może to ja byłam przewrażliwiona. Obce mi było lubowanie się w przemocy i pokazy siły jak na walkach kurczaków. Asuka widząc moje zamyślenie nawet się nie odzywał. Szedł tylko u mojego boku, trącając raz po raz nosem moje ramię.
- Już nie zaczepiaj, zachowuj się. Dzieci straszysz - powiedziałam lekko rozbawiona i wskazałam w kierunku gromadki nieco obskurnie ubranych kilkulatków, którzy z przerażeniem patrzyli na wilka od którego wyższa byłam ledwie o głowę - Chodź, mam pomysł.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do dzieciaków, które zbiły się w jeszcze bardziej zwartą grupkę. Kucnęłam przy nich i poklepałam Asukę po zadzie, by na nim usiadł.
- Nie ma się czego bać. Wygląda na przerośniętą bestię, ale w rzeczywistości to tylko wielka kulka futra łaknąca czułości - powiedziałam przyśmiewczo, a ten zmrużył oczy w geście obrazy - Śmiało, pogłaskajcie go.
Żeby zachęcić maluchy położyłam dłoń na łbie Asuki i czekałam na reakcje. Powinnam raczej wybrać się na poszukiwania siedziby swojego klanu, zacząć odkrywać tajemnice swej przeszłości - przecież po to tu przyjechałam. Zamiast tego marnowałam tyle czasu... Jednak kilka chwil w te czy wewte nie zaszkodzi w obliczu czasu, jaki zajęło mi oczekiwanie na ten moment.

zt -> kryjówka samotników -> sklep

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2016-09-01 17:18:17)

Offline

 

#757 2016-09-08 19:24:25

Tsukuyomi

Zaginiony

Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 105

Re: Las Airando

Idąc tak doszedł do bramy, która odgradzała ten oto wielki las z wioską. Nie wiedział co może tu spotkać, ale wyszedł przez bramę i zaczął podążać w głąb lasu. Wszędzie było tu pełno drzew, które ledwo co dopuszczały światło do środka przez co było tutaj ciemno, ale nie na tyle, żeby nic nie widzieć. Idąc tak chłopak napotkał przeróżne zwierzęta, ale wszystkie do tej pory były pokojowo nastawione do chłopaka. Nie mógł zrozumieć dlaczego idzie przez ten las sam. Na siłę chce wpakować się w tarapaty? Z jego zachowania tak wynikało, lecz chłopak naprawdę szukał czegokolwiek co zajęłoby mu czas. Nie lubił się nudzić, a na takich wyprawach można dużo się nauczyć. Zresztą liczył na to, że właśnie tutaj coś się wydarzy. Mimo, że na poprzedniej wycieczce prawie zginął to jemu było wciąż mało. Widocznie lubił igrać ze śmiercią lecz co na to poradzić? Taki już był i nikt tego nie zmieni.

Offline

 

#758 2016-09-08 20:12:17

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Początek sesji - Post 1



Pogoda wyjątkowo rozpieszczała młodego przedstawiciela klanu Uchiha. Tuż po wyjściu ze szpitala chłopak mógł rozkoszować się słoneczną pogodą, która na pewno poprawiała mu humor, szczególnie, że ostatnią dobę spędził w towarzystwie chorych. Wycieczka do lasu mogła wydawać bardzo ciekawą odskocznią od rutyny. Ptaki ćwierkały dość głośno, a dzięki porywom wiatru słychać było szum drzew. Muzyka dla uszu.
Była już godzina szesnasta a czas wydawał się mijać nieubłaganie szybko. Na razie nic nie wskazywało na to, by cokolwiek miało się zmienić. Tsukuyomi podążał jedną ze ścieżek, ta jednak była już dość stara i chyba zapomniana. Powoli zarastana była przez trawę. Jak to w lesie na ziemi znajdował się mech a stare gałęzie pękały pod nogami młodzieńca. W pewnym momencie młodzieniec natknął się na piękną sarną. Wyjątkowo dostojne zwierzę przebiegło przez drogę tuż przed nim przerywając rutynę spaceru.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#759 2016-09-08 20:20:07

Tsukuyomi

Zaginiony

Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 105

Re: Las Airando

Gałęzie pękały pod nogami chłopaka, ptaki śpiewały, wiatr poruszał drzewami co sprawiało jakby tańczyły. Wszystko było tutaj takie... naturalne. Nie widział już dawno takiego lasu, ponieważ wszystkie praktycznie były zniszczone przez człowieka albo ninja. Wojny robią swoje, ale głupota ludzka także. W każdym razie wracając do tematu. Było tu cicho i spokojnie. Mech porastał odsłonięte korzenie drzew które wychodziły z ziemi. Chłopak zapatrzony w łono natury nie zauważył sarny, która biegła wprost w jego kierunku.
     W pewnym momencie wiatr mocniej zawiał przez co kaptur zsunął się z głowy chłopaka odsłaniając mu obszar po lewej. W tym momencie zauważył sarnę i zatrzymał się w miejscu. Nie była to byle jaka sarna, była wyjątkowo piękna.
- Czemu by za nią nie pójść? - zastanawiał się.
Pobiegła w prawą stronę, a on po cichu zaczął iść za nią. Najpierw jednak chciał się upewnić czy nikt jej nie ściga, bo też taka możliwość była. Jeżeli nie to chłopak zaczął podążać za zwierzęciem, natomiast jeżeli tak to wtedy chłopak chowa się w krzaki i obserwuje całą sytuację.

Offline

 

#760 2016-09-08 20:26:12

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Nikt nie ścigał sarny, która faktycznie wydawała się wyjątkowo piękna. Cóż to jest za dostojne zwierzę. Ale chłopakowi ciężko było je podziwiać, ponieważ sarenka biegła dość szybko a młodzieniec, zapewne nie chcąc spłoszyć zwierzęcia, starał się powoli zakradać w efekcie czego stracił ją z oczu. Jego zmysły jednak teraz nie błądziły, a były dość wyostrzone. Nie ukrywajmy, że zwierzę zaskoczyło i zapewne delikatnie wystraszyło młodzieńca. Z głębi lasu dało się słyszeć jakiś dziwny odgłos, coś jakby płacz. Aczkolwiek z tej odległości bardzo ciężko stwierdzić, co to jest oraz kto taki odgłos wydaje.  Była już godzina grubo po siedemnastej a mrok zaczął coraz bardziej dawać się we znaki. Jeżeli jest odpowiedni moment, by wrócić o w miarę normalnej porze do wioski, to jest to właśnie teraz.
Młody Uchiha stał więc przed wyborem. Udać się w stronę dobiegającego dźwięku, czy też olać sprawę. Decyzja należy do niego...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://nerko.pl/ Kingee Lodge