Ogłoszenie


#1 2012-02-01 00:00:59

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Lodowe jaskinie


     W Kraju Żelaza u podnóża trzech wielkich gór, które swoją drogą zwanę są także przez niektórych Trzema Wilkami, gdzie przez cały rok pada śnieg, można znaleźć dosłownie setki jaskiń całkowicie skutych lodem. Wiele z nich posłużyło za grobowce wielkich światowych przywódców. Większość z nich nie zostało jeszcze zbadanych, ale mówi się, że razem tworzą kompleks podziemnych tuneli i można dostać się nimi aż do samego Kraju Ognia. Niezliczone grupy poszukiwaczy i kartografów wyruszały by je zbadać, jednak większość z nich już nigdy nie wróciła i do końca życia błądzili w mroźnych płucach świata. Najczęściej ludzie wchodzą do nich jedynie by ochronić się przed padających śniegiem i mrozem, który w środku jest nieco mniejszy niż na zewnątrz. Każda jest inna. Nie można spotkać dwóch identycznych jaskiń. Dzięki temu odkrywanie kolejnych jest również ciekawe i ekscytujące jak początkowych. Badacze bardzo sobie cenią te miejsca, głównie spowodu aury tajemniczości, która je otacza i bardzo surowych warunków, które w nich przez cały czas panują.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2012-02-13 22:29:19

Takashi

Nara Edo Tensei

10890471
Zarejestrowany: 2011-10-31
Posty: 658
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagegasasu
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna

Re: Lodowe jaskinie

Jeszcze w Skalistych górach coś dziwnego działo się z moim ciałem, praktycznie straciłem nad nim panowanie, coś jakby nakłaniało mnie do okładania samego siebie. Wszelkie próby przeciwstawiania się okazywały się daremne, nie mogłem niczego zrobić, bez względu na to jakbym próbował. W końcu, w skutek uderzeń, ale także mdłości i osłabienia, zemdlałem.
Powodem mojej pobudki była nadzwyczaj zimna temperatura, zwyczajnie zimno dało mi się we znaki, reakcją mojego organizmu było obudzenie się. Znajdowałem się w jakiejś jaskini, chyba, albo w jakimś pomieszczeniu, gdzie na pewno podłoże stanowił lód. Przyznam, że pierwszy raz znajdowałem się w takim miejscu, w takim klimacie, nie ma co się dziwić, że jestem nieprzyzwyczajony do takich warunków. Trząsłem się, stukałem o siebie zębami, wszystko ze znacznego wychłodzenia organizmu i z odczuwalnie niskiej temperatury. Nie czułem się przez to wszystko za dobrze, dodatkowo to, co działo się wcześniej, mam na myśli obkładanie samego siebie, osłabienie, pogarszało moje samopoczucie. Na szczęście leżałem na czymś, co nieco ograniczało dochodzenie zimna od dołu, od lodu, także byłem okryty czymś ciepłym, jednak i to za mało. W końcu w pomieszczeniu, tuż przede mną, pojawiły się dwie postacie, jak się okazało, dziewczyny.
-Brrrr, zimno tu macie, fffrrrr, naprawdę... - mówiłem, co chwila wydając z siebie dźwięki, które były oznaką zmarznięcia.
-Jestem Takashi Nara, z Kraju Błyskawicy... Co ja tutaj robię? - spytałem, to najbardziej mnie teraz interesowało.
Jedna ma na imię Kasumi, a druga Ayako, chyba nietrudno będzie mi to zapamiętać. Bardzo ciekawi mnie jak się tutaj znalazłem i co się wcześniej ze mną działo.

Ostatnio edytowany przez Takashi (2012-02-13 22:40:33)


Mowa
Szept
Krzyk
Myśl

Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima

Offline

 

#3 2012-02-13 22:51:30

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Lodowe jaskinie

Sytuacja na dworze cały czas się pogarszała, śnieg nieustannie zasypywał tereny kraju żelaza, który właśnie słynął ze srogich zim. Młodzieniec, liczący sobie dokładnie 19 lat, zwany także jako Takashi Nara właśnie tu przebywał i jak się okazało - była to jego pierwsza wizyta tutaj, bo każdy kto był tutaj chociaż raz, zapamiętywał to miejsce do końca życia. Głównie dlatego, że ciężko o tak niskie temperatury, w niektórych miejscach sięgające nawet -40`C, w innych krainach. Kraj ten nigdy nie podlegał żadnym klanom, ponieważ tutaj władzę sprawują inni ludzie, którzy niewątpliwie nie odstąpiliby swojego berła... Wracając do sytuacji w jaskini. Kasumi, starsza siostra Ayako, zaczęła odpowiadać na te pytanie, które zadał niejaki Takashi - którego właśnie poznały. -Jesteś w krainie, na którą większość mówi kraj żelaza, pomimo, iż jest to niewielka prowincja. Nie będę w stanie wytłumaczyć Ci wszystkiego w tym miejscu, bo jest tu potwornie zimno, a ciągłe otwieranie buzi wyziębia organizm, także postaraj się ograniczyć mowę do minimum. - gdy kończyła jedna, znowu odzywała się druga. -Nie wiemy jak tu trafiłeś, uciekając od burzy śnieżnej, nasz pies natrafił na twoje ciało, które leżało pod śniegiem. Gdy okazało się, że jeszcze żyjesz nie mogłyśmy Cię tak zostawić na pastwę losu i przyniosłyśmy Cię do tej jaskini. Niestety będziemy musieli teraz przeczekać, aż owa śnieżyca się skończy, bo wychodzenie tam to pewna śmierć. - po przemowie Ayako, głos znowu zabrała Kasumi. -Dla porównania. Temperatura panująca w tej jaskini waha się w okolicach -10`C, zaś tam, na zewnątrz jest koło trzydziestu, na minusie. Po wyjściu tam zamarznięcie i śmierć to tylko kwestia czasu, bo widoczność jest zerowa, a znalezienie czegoś w takim stanie graniczy z cudem. Właśnie dlatego stąd nie wyjdziemy, aż burza nie ustanie. - starsza siostra znowu skończyła mówić, ale tym razem Ayako nic nie dopowiedziała. Nagle zza swych pleców usłyszałeś szczekanie, co było odgłosem charakterystycznym dla zwierząt zwanych psami. Ten był śnieżnobiałego koloru i posiadał bardzo grube futro, które nie przepuszczało zimna do jego organizmu... -To właśnie ten pies Cię uratował. - powiedziała Kasumi, na co owe zwierze szczeknęło na znak uciechy...

Ostatnio edytowany przez Strażnik 4 (2012-02-14 23:49:58)

Offline

 

#4 2012-02-13 23:04:14

Takashi

Nara Edo Tensei

10890471
Zarejestrowany: 2011-10-31
Posty: 658
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagegasasu
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna

Re: Lodowe jaskinie

Rzeczywiście, było bardzo zimno, ale z tego co mówiły dziewczyny, nie ma się czemu dziwić.
-Kraj żelaza? - pomyślałem, próbując sobie wyobrazić mapę.
Kiedy miałem cały obraz przed oczami, mogłem sobie mniej więcej jasno przedstawić sytuację dotyczącą mojego położenia, nie dokładnego, ale wystarczającego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w dość dotkliwy sposób odczuwam niską temperaturę, do której mój organizm nie jest przyzwyczajony, zwłaszcza, jeżeli chodzi o tak anomalnie niską temperaturę. Dziewczyny wyjaśniły mi pokrótce jak mnie znalazły, gdzie jesteśmy, ale nie wiedziały jak się tu znalazłem.
-Rozumiem, rozumiem. To bardzo kłopotliwa sytuacja i najwidoczniej musimy czekać, aż burza śnieżna ustanie. Ale powiedzcie, nie macie może jakichś ubrań, to wszystko, czym jestem teraz obłożony, to za mało. - zrobiłem przerwę.
-Piesku, chodź do mnie. - wydałem z siebie odgłosy wabiące psy.
Licząc na to, że pies do mnie przyleci, poczekałem na to, jeśli tak by się też stało, zacząłbym go głaskać, drapać, traktować dobrze tak, jak lubią to tego rodzaju zwierzęta.
-Jak się wabi? - spytałem, przenosząc wzrok z psa na dziewczyny.
-Aha, jeszcze jedno... Co wy tutaj robicie? Mieszkacie gdzieś w Kraju Żelaza, czy coś takiego? Ja jestem ninją, wy może też? O, tak a'propo, co z moim ekwipunkiem i resztą ubrań? - to były jak na ten moment ostatnie słowa, miały racje, że zbyt długi czas mówienia wychładza dodatkowo organizm.
Właśnie z tego powodu, iż robiło mi się jeszcze zimniej, zamknąłem się, żeby nie przesadzić. Znałem możliwości swojego organizmu, a zdolności medyczne pozwalały mi na dokładną ocenę sytuacji.


Mowa
Szept
Krzyk
Myśl

Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima

Offline

 

#5 2012-02-13 23:30:20

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Lodowe jaskinie

Mróz nie ustawał, a wręcz odwrotnie - było coraz to zimniej i nieprzyjemniej. Temperatura w środku jaskini, a zwłaszcza na zewnątrz niej coraz bardziej spadała i spadała. Robiło się jeszcze bardziej nieprzyjemnie, niż przedtem, ale wyglądało na to, że to doskwierało tylko Takashi'emu, z klanu Nara, który wcześniej nie znał takich mrozów. Owy młodzieniec oznajmiał dalej, a dziewczyny tylko spojrzały na siebie, skinęły głową i podały mu cały ekwipunek, który wcześniej maił przy sobie. Były to liczne kunai, shurikeny, kastety, wybuchowe notki... Od wyboru do koloru, ilość na pewno się zgadzała, ponieważ nie korzystały one z takiego rodzaju wyposażenia. Kasumi od razu odpowiedziała na pytanie Takashi'ego, bo nie było zbyt trudne. -Pies wabi się Tetso. - to była cała jej wypowiedź, zaś na reszte odpowiedziała Ayako. -Ogółem podróżujemy po tym kraju, szukając pewnego artefaktu, ale o tym nie wolno nam mówić... - zarys całej sytuacji zrobił się nieco tajemniczy, ale to było logiczne. Nikt nie chciał wyjawić swoich sekretów komuś, kogo poznało się niecałe godziny przed tą rozmową. Widząc, jak sytuacja coraz bardziej się pogarsza, mowa o pogodzie, Kasumi spojrzała dziwnym wzrokiem na swoją siostrę, po czym obie skinęły głowami. Pierwszą pieczęć, węża, złożyła starsza z sióstr, następnie kontynuując kilka następnych, po czym wypowiedziała słowa, które mogły zastanawiać.
-Mokuton: Dōkutsu kūkan - wnet w okół wszystkich zaczęły wyrastać z ziemi bale drewna, które utworzyły solidną podłogę, ściany, jak i sufit, izolując wszystkich od zewnętrznego chłodu. Dawało to jakiś efekt, aczkolwiek w środku wciąż panowały nieprzyjemne temperatury. Wnet druga z sióstr zaczęła składanie pieczęci, które ponownie zakończyły się wypowiedzeniem nazwy tejże techniki.
-Tetsu: Zairyō no keisei - Przypominało to mniej więcej mokuton, z tym, że wykonane przez technikę cuda były wykonane z żelaza, a nie z drewna. Z owego "czegoś" powstały [pięć półkoliste mis o średnicy 40cm, rozmieszczonych w czterech rogach mieszkanka i na środku, zaraz obok wszystkich. To nie było wszystko, bo w środku nagle pojawiły się deski - co prawdopodobnie było zasługą Kasumi, która dodatkowo dopowiedziała słowa jeszcze jednej techniki. -Katon: Shōmei - a wtedy z wszystkich tych mis wydobył się ogień, który znacznie podniósł temperaturę wewnątrz. Po wszystkich tych działaniach, ponownie zaczęła się rozmowa, którą rozpoczęła tym razem młodsza z sióstr. -Teraz nie powinno być już Ci tak zimno. Normalnie nie korzystamy z tych technik, ponieważ nam się one nie przydają, ponieważ przywykłyśmy już do tego klimatu... - tyle było z tej rozmowy, a wtenczas pies, którego głaskałeś i pieściłeś już dawno zdążył się rozłożyć i leżał koło Ciebie, nagrzewając swe futro przy ognisku, które paliło się w żelaznej misce.

Ostatnio edytowany przez Strażnik 4 (2012-02-14 23:50:13)

Offline

 

#6 2012-02-13 23:48:44

Takashi

Nara Edo Tensei

10890471
Zarejestrowany: 2011-10-31
Posty: 658
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagegasasu
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna

Re: Lodowe jaskinie

-Tetso... - powiedziałem, ciągle bawiąc psa, który najwidoczniej się nie opierał.
Kiedy dziewczyny oddały mi moje ubrania, ekwipunek, umieściłem wszystko na swoim miejscu, po czym wszystko założyłem, wolałem mieć rzeczy przy sobie. Niestety, robiło się coraz zimniej, co mogłem odczuć, z powrotem więc wszedłem pod materiał, którym wcześniej byłem okrytym to jednak nie dawało mi za dużo ciepła, biorąc pod uwagę ciągle obniżającą się temperaturę.
-Artefakt? To ciekawe, chętnie bym wam pomógł, ale skoro nie możecie mówić, jednocześnie odrzucacie pomoc. Musicie jednak wiedzieć, że należę do ludzi szczerych, prawdomównych, którzy raczej nie czerpią korzyści z wysługiwania się innymi, przyjemność sprawia im niesienie pomocy innym. - mówiłem to, patrząc się na psa i głaskając go.
-Szczerze, pomógłbym wam z wielką chęcią, ostatnio ciągle się nudziłem i dzień w dzień trenowałem, byłem ograniczony, a teraz jestem tym wszystkim totalnie znudzony. Jednak, skoro mówicie, że nie możecie mi o tym powiedzieć, znaczy to, że wolicie działać na własną rękę. Jednak z drugiej strony, gdyby tak było, to nie powiedziałybyście mi o tym, nie mam racji? Mogę się mylić, to tylko przypuszczenia, do których doszedłem drogą dedukcji. Rozumiem, że w ogóle się nie znamy, ale uwierzcie mi, mi można zaufać. - zwróciłem na to uwagę, po czym na chwilę się zamknąłem.
W tym momencie dziewczyny posłużyły się swoimi technikami, jedna elementem drewna, tworząc prowizoryczny domek w jaskini, który jeszcze bardziej ograniczał dojście zimna, druga natomiast wytworzyła metal, z którego uformowała misy, na których paliły się deski, które stworzyła znowu Kasumi, potem je podpalając. Wszystko to zapewniło nam dużą dawkę ciepła, wystarczającą, bym mógł się czuć swobodnie.
-Łoj, od razu lepiej. - powiedziałem, wstając z ziemi.
-Rozumiem was. Ja natomiast nie przywykłem do takiego klimatu, w sumie to dla mnie pierwszy raz z takim czymś. Właśnie dlatego miałbym jeszcze jedną prośbę. Przepraszam, jeśli się narzucam, ale jak widzicie, jestem ubrany w odzież przystosowaną do ciepłego klimatu Kraju Błyskawicy. Nie macie może dodatkowych, ciepłych ubrań, skoro mamy stąd wyjść, muszę się w coś ogacić, jak to się mówi, inaczej nie wiem czy nawet będę mógł w stanie wychylić nos poza jaskinię... - mówiłem z lekkim uśmiechem.
-Przede wszystkim, muszę wam podziękować. I tobie, Tetso. - odwróciłem się na chwile do psa, który jeszcze chwilę temu położył się wygodnie obok mnie, teraz jednak stałem blisko dziewczyn.
-Dziękuję.


Mowa
Szept
Krzyk
Myśl

Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima

Offline

 

#7 2012-02-14 18:42:34

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Lodowe jaskinie

Chłód już ustał i można było spokojnie rozmawiać, bez obawy, że organizm się wychłodzi. Takashi dalej ciągnął wątek artefaktu, mimo, że dziewczyny wyraziły niechęć do jego pomocy, nie było wiadome z jakiego powodu. Może po prostu traktowały tą sprawę prywatnie. Najwyraźniej nie miały zamiaru mu powiedzieć, bo wciąż milczały... Niemniej jednak rozmowę utrzymywał Takashi, zmieniając temat i tym samym skłaniając je do wzięcia udziału w rozmowie, która trwała już dość długo. Członek klanu Nara znowu wspominał o Kraju Błyskawicy, w którym mieszkały dwa klany: jego i Uchiha. W końcu Kasumi zdecydowała się odezwać.
-Nie chcemy rozmawiać o artefakcie, mamy ku temu poważne powody i to dlatego nic więcej nie powiemy na ten temat. - krótka piłka ze strony starszej siostry na ten temat... Jej towarzyszka, która była także rodziną, przejęła temat, próbując załagodzić sytuację. -Nie zrozum jej źle, ale po prostu nie możemy tego zrobić... - powiedziała tylko tyle, bo nie było już co mówić... Siostry wymieniły się wzrokiem, znów skinęły głowami i ponownie odezwała się Ayako. -Musimy wyjść, do zakończenia śnieżycy jeszcze kilka godzin, więc lepiej nie ruszaj się stąd. Gdy się skończy - spotkamy się pod Twierdzą Samurajów. - jak powiedziała, tak uczyniła, a Kasumi poszła jej śladem. Po otworzeniu drzwi, które oddzielały mieszkanie od krainy lodu, jedyne co było widać, to śnieg. Gdy dziewczyny przeszły kolejne pięć metrów, zniknęły w śnieżycy, a drzwi same się zamknęły... Zostałeś teraz prawie sam, bo pies został z Tobą. Najwyraźniej po coś Ayako i Kasumi jego zostawiły, ale tego powodu mogłeś się tylko domyślać...

Ostatnio edytowany przez Strażnik 4 (2012-02-14 23:50:34)

Offline

 

#8 2012-02-14 18:57:38

Takashi

Nara Edo Tensei

10890471
Zarejestrowany: 2011-10-31
Posty: 658
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagegasasu
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna

Re: Lodowe jaskinie

Dzięki wszystkiemu, co zrobiły Kasumi i Ayako, w pomieszczeniu, czy nawet prowizorycznym mieszkanku, zrobiło się już ciepło. Temperatura może nie była tak wysoka jak w kraju błyskawicy, ale przynajmniej ja mogłem się poczuć swobodniej. Najdziwniejszy był dla mnie motyw z tym, że dziewczyny w ogóle się nie odzywały w sprawie artefaktu, nie chciały ciągnąć tematu. Dopiero po jakimś czasie wyjaśniły, że nie mogą o tym mówić.
-Ależ spokojnie, dziewczęta. Nie ma problemu, rozumiem was. Każdy ma tajemnice, o których nikomu nie może powiedzieć, wiem coś o tym, dlatego nie musicie się martwić. Zniosę jakoś trwanie w niewiedzy. - uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-Dobrze, nie ma problemu. Ale czy nie zapomniałyście o czymś? Jeśli potem będę miał was znaleźć, będę potrzebował grubszej odzieży, żeby jakoś normalnie funkcjonować w tym klimacie. Może i tu jest ciepło, ale na zewnątrz już nie. - znowu ten dziwny uśmiech, niby ironiczny, ale nie, taki zaczepny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
-W każdym bądź razie, postaram się znaleźć Twierdzę Samurajów, kiedy śnieżyca ustanie, wyruszę pod nią i będę na was czekał, no chyba, że wy będziecie pierwsze. - zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu.
Dopiero kiedy dziewczyny wyszły, spostrzegłem, że Tetso został ze mną, ale może to i nawet lepiej, potem będzie mi łatwiej odnaleźć moje wybawicielki, bo zdecydowanie mogę określić tym mianem zarówno Kasumi jak i Ayako, Tetso zresztą też. Ponieważ burza śnieżna trwała, a ja byłem sam, mogłem sobie pozwolić na trening.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Akcept by Basai

Kiedy już skończyłem, usiadłem na materiale, który wcześniej stanowił odcięcie od lodu, zatrzymywał częściowo temperaturę, nie wiem czy to koc, czy co, ważne że jest i można na tym usiąść. Tetso zawołałem do siebie, chciałem się z nim zaprzyjaźnić, bo przecież pies to rzekomo najlepszy przyjaciel człowieka, a w takich warunkach może być przydatny. Poświęciłem trochę czasu na zabawę i głaskanie zwierzaka, chciałem go do siebie przyzwyczaić.

Ostatnio edytowany przez Basai (2012-02-14 22:23:57)


Mowa
Szept
Krzyk
Myśl

Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima

Offline

 

#9 2012-02-14 19:19:19

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Lodowe jaskinie

Śnieżyca cały czas za drzwiami i na razie nie zapowiadało się, aby miała ustać. Nim dziewczęta wyszły, Takashi zdążył jeszcze coś powiedzieć, ale najwyraźniej one go albo nie słuchały albo wiedziały co robią. Tetso rozłożył się na tym samym kocu, na którym niedawno leżał Takashi, ponieważ ten rozpoczął trening. Ślad po Kasumi jak i Ayako już dawno zaginął i nie było co na nie liczyć...

Kilka godzin później, po treningu Nary:
Gdy chłopak skończył swoje zmagania, przyszedł czas na chwilę odpoczynku. Pies zszedł z koca, który dzięki temu, że na nim leżał, był teraz gorący. Nie było to raczej zbyt istotne, skoro pomieszczenie było ocieplane, ale przyjemniej się na takim materiale leżało. Takashi, jako nie miał już zajęcia, mógł się teraz odprężyć. Czas leciał w miarę szybko i wnet pies zerwał się z miejsca, biegnąc w stronę drzwi i mocnym skokiem na nie, otwierając je. Wnet, dziwnym trafem, koło drzwi na wieszaku i pod nim, pojawił się ubiór, który był przystosowany do tego terenu. Buty, które zupełnie różniły się od tych, które były stosowane w innych krajach. Wisiał tam także płaszcz z różnym asortymentem, takim jak rękawice, szal czy czapka. Do tego wszystkiego były także solidne, grube spodnie, które wytrzymałyby niemały chłód. Wszystko to było nieprzemakalne, bo inaczej takie ubieranie nie miałoby sensu. Pies szczeknął ponownie, aby dać do zrozumienia chłopakowi, że pora wyruszać. W wolnym tempie, po tym jak się ubrał, zaczął go prowadzić w stronę twierdzy, koło której powinien spotkać znane mu już kobiety.

Ostatnio edytowany przez Strażnik 4 (2012-02-14 23:50:45)

Offline

 

#10 2012-02-14 19:38:53

Takashi

Nara Edo Tensei

10890471
Zarejestrowany: 2011-10-31
Posty: 658
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagegasasu
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna

Re: Lodowe jaskinie

Po treningu nie zostało mi nic innego, jak tylko oddanie błogiemu odpoczynkowi. Było miło, wszystko dzięki temu, że w pomieszczeniu było ciepło, a na dodatek pies ogrzał kocyk. Trochę posiedziałem, pomyślałem, do momentu, w którym pies wstał raptownie i skoczył z rozbiegu na drzwi, otwierając je. Za drzwiami czekała mnie niespodzianka, której oczekiwałem od momentu, w którym się obudziłem, niespodzianką tą jest ciepłe ubranie. Założyłem je natychmiast, nie przejmując się tym, co aktualnie mam na sobie, większość założyłem na mój codzienny ubiór, aby jak najlepiej zatrzymać ciepłotę ciała i oddzielić się od zimna. Jedynie buty musiałem zdjąć, ale z nimi nie było problemu, zmieściły się gdzieś, jeden but dokładnie na jedną kieszeń w płaszczu. Kiedy już odziany byłem we wszystkie te ciepłe części garderoby, pies dał mi znak, abyśmy wyruszali. I tak jak się spodziewałem, pies został ze mną, aby ułatwić mi sprawę znalezienia dziewczyn. Sam nie dość, że nie znam terenów, to jeszcze miałbym zwyczajnie problem w poruszaniu się w takim środowisku, niestety. Jeżeli chodzi o ekwipunek ninja, miałem do niego pełny i swobodny dostęp, nie mam się czym martwić.
-Tetso, ruszamy. - powiedziałem do psa, znowu używając wabiących odgłosów.
Szedłem za nim, nie wiedząc, gdzie tak naprawdę jestem prowadzony.

[zt. -> Twierdza Samurajów w Kraju Żelaza]


Mowa
Szept
Krzyk
Myśl

Mowa żab (Link do nich) :
Gamaken
Gamabunta
Gamakichi
Gamatatsu
Gamahiro
Gama / Gomo
Gamariki
Fukusaku
Shima

Offline

 

#11 2012-06-02 13:11:33

Ayane

Gość

Re: Lodowe jaskinie

Szybko znalazłam się na terenach Tetsu no Kuni, znowu, byłam tu bardzo niedawno i pewnie jeszcze nieraz zawitam. Znowu zrobiło mi się zimno, jeszcze nie przyzwyczaiłam się to chłodu, który tutaj panuje, zapewne po załatwieniu spraw w Shisou wrócę z powrotem do Sashigame, a to dlatego, że tamtejszy klimat bardzo mi odpowiada. Wybrałam drogę przez lodowe jaskinie, sama nie wiem znowu czemu, ale jakoś tak słyszałam pewne plotki, że to miejsce jest bardzo ładne. Mnie jakoś nie zachwyciło, pewnie dlatego, że z daleka biło od niego chłodem.
-Ciekawe jaką nową lalkę sobie kupię... - rzuciłam sama do siebie, ocierając ramiona, celem ich ogrzania.
Naprawdę nie czułam się za dobrze, jest mi tutaj za zimno, zdecydowanie za zimno, z tego właśnie powodu przyspieszyłam kroku, zaczęłam właściwie biec. Zbliżałam się powoli ku końcowi szeregu korytarzy z jaskiń, dlatego zwiększyłam tempo jeszcze bardziej.

[zt -> Sklep w Shisou]

 

#12 2012-07-07 13:48:40

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Lodowe jaskinie

Dosyć sprawnie przebył drogę z Terenów Tetsu no Kuni do Lodowych jaskiń. Wiedział, że znajduje się niebezpiecznie blisko miejsca, gdzie obecnie trwał szczyt klanów. Lubił jednak balansować na krawędzi, chociaż nie zawsze mu wyszło to na zdrowie. Nie potrafił uczyć się na błędach, albo miał ku temu swoje powody.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
__________________________

Akcept by Katsuro

Wreszcie postanowił ruszyć swój odwłok i udać się do innej prowincji. Jego wybór padł na lalkarzy, który sąsiadował z Kanketsu. Dzięki temu będzie jeszcze bliżej tego całego zamieszania, które na pewno zapisze się na kartach historii. Problem w tym, że nikt nie wie jakie to będą zgłoski...

[z/t -----> Budynki mieszkalne w Shisou]

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2012-07-07 18:24:22)


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#13 2014-05-22 19:38:43

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Lodowe jaskinie

Bardzo szybko przemieszczał się z jednego państewka do drugiego,  nie minął  tydzień a już był w połowie drogi do swego domu w Enko. Lodowe jaskinie w kraju żelaza były tylko przejściem do ważnego kraju  zwanego Ame no Kuni. Aura kraju żelaza nie zachwycała zbytnio Namikaze zimno i pełno śniegu, którego chłopak widział po raz pierwszy w życiu. Aż dziwne, że Kaito tu nie mieszka. Ta pogoda pasowała by do niego, jednak Taii woli bardziej cieplejsze klimaty, które zawdzięczało mu Enko. W sumie teren wyżynny nie był odpowiedni dla wielu osób. Raz dwa można było tu zginąć od zimna lub jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. Jednak ktoś tu żył tzw Samurajowie. Im ta aura nie przeszkadzała ba nawet mieli tu swoją podobnież twierdzę czy coś. Jednak chłopak nie miał zamiaru pozostawać tam tylko udać się od razu do Ame no Kuni!


ZT do Ame no Kuni.

Offline

 

#14 2016-07-19 21:23:30

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #11

    Ayamaru nie miał najmniejszej ochoty na jakąkolwiek rozmowę z kapitanem czy oficerem statku w chwili gdy jeden z nich ubzdurał sobie na podstawie chwilowej obserwacji, że Kiyoshi jest złodziejem. Nie miał ochoty tłumaczyć się z tego całego bałaganu, którego sam nie jest do końca świadomy więc za pomocą swoich umiejętności ninja wyślizgnął a dokładnie wyskoczył z pokładu na wysokość częściowo zakrywającą jego ciało. Załoga wraz z kapitanem jak i oficerem nie miała za bardzo czym zatrzymać Kiyoshiego, na statku nie było żadnych armat a broń w postaci szabli czy łuków znajdowała się na samym dole, więc przyniesienie ich na górny pokład zajęłoby wiele czasu. Lecz to nie koniec jego akrobacji, za pomocą swojego klanowego kekkei-genkai wytworzył kryształowego smoka aby jak najszybciej oddalić się od łajby transportowej. Nikt z obecnych na pokładzie nie byłby zdolny dogonić uciekającego Ayamaru więc ich jedyną odpowiedzią były dość głośne krzyki zdenerwowania.
    Wisiorek cały czas skierowany był w jednym kierunku mimo akrobacji Ayamaru jakie wykonywał z powodu opadającego śniegu, który ograniczał jego widoczność a także tutejszych wiatrów jakie panowały nad Krajem Żelaza. W szybkim tempie oddalał się od portu i podążał wgłąb lądu, między coraz większymi wyżynami i niewielkimi szczytami pokrytymi białym puchem. Leciał tak przez kilkanaście minut a z każdą sekundą medalion zaczynał stawać się coraz cięższy aż w końcu zaczął silnie wibrować w chwili gdy około dwadzieścia lub dwadzieścia pięć metrów od Ayamaru ukazała się ciemna grota, podobna do tej z jego wizji. Po obu stronach wejścia strzegły żelazne posągi górskich, dzikich zwierząt jakimi są wilki. Nagle zauważył niewielki ruch postaci wchodzący wgłąb jaskini, lecz nie był w stanie określić dokładnie kim była wspomniana persona. I to nie dlatego, że padający śnieg utrudniał obserwację, ale dlatego, że postać była dość silnie rozmazana, tak jakby ktoś używał silnie maskującego jutsu.

Offline

 

#15 2016-07-19 21:48:37

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Z każdą sekundą medalion zdawał się coraz bardziej ciążyć Kiyoshi'emu, niezmiennie wskazując ten sam kierunek. Ayamaru mrużył oczy, by choć częściowo uchronić je od wpadającego doń śniegu, ale równie dobrze mógł podróżować, nie patrząc na drogę - czuł jak talizman jest przyciągany przez nieznaną siłę, wystarczyło podążyć tym śladem.
    Nie minęło wiele czasu, gdy wisior zaczął mocno wibrować - zbliżali się do celu. Jednooki otworzył oko szeroko i dostrzegł łudząco podobny obraz do tego z nękających go wizji. Zatrzymał smoka w powietrzu, odczekał chwilę, by mieć pewność, że jego rozum nie płata mu kolejnego figla. Dopiero po chwili uzmysłowił sobie, że to, co widział, było prawdziwe.
    Siłą woli skierował łeb smoka ku dołowi, za nim podążyło jego kryształowe cielsko wraz ze swoim stwórcą na pokładzie. Chwilę później wylądował, stawiając stopy na śniegu. Stał kilkadziesiąt metrów od wejścia do jednej z jaskiń, w jej wnętrzu dało się zobaczyć niewyraźny ruch. Wydawało się, że to właśnie człowiek z jego wizji.
    Czuł, że to miejsce przesiąknięte jest tajemniczą energią, a może tak mu się tylko zdawało. Wszystko, co go spotykało od momentu zostania właścicielem talizmanu, sprawiało wrażenie nie do końca realnego, jakby kłóciło się z zasadami fizyki i zdrowego rozsądku. Być może dlatego nie pognał od razu w kierunku wejścia do jaskini, lecz za pomocą swojego limitu krwi utworzył kryształowe kolumny, które pochłonęły żelazne ciała wilków. Nie wiedział, czy jego nieufność była uzasadniona, ale instynkt podpowiadał mu, że cała ta sytuacja została starannie zaaranżowana. Cichy głos w głowie mówił, że to właśnie bestie z metalu chronią wejścia do wnętrza jaskini.
    Ostrożnie stawiał kroki w kierunku groty, bacznie obserwując posągi.

Offline

 

#16 2016-07-19 22:12:28

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #12

    Owszem, po przez przyciąganie medalionu przez nieznaną mu siłę Ayamaru nie musiał mieć otwartych oczu aby widzieć gdzie leci, nawet jak trafi na przeszkodę w wysokości wysokiego drzewa bądź jakiegoś wzniesienia cielsko kryształowego smoka powinno być w stanie ochronić swojego właściciela. Znajdował się przed wejściem do tajemniczej jaskini z jego wizji, lecz zanim zrobił kilka kroków do przodu przyglądał się jej z ogromnym zdziwieniem. Nie przypuszczał, że to co widział było fragmentem rzeczywistości do której dążył od samego początku. Jego uwagę przykuły żelazne wilki, które wyglądały tak jakby strzegły wejścia do jaskini. postarał się zachować wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa i natychmiast okrył je swoim kryształem aby ograniczyć ich działanie pod wpływem jakiejkolwiek nieznanej Ayamaru technice. Niestety nie wiedział tego, ale były to zwykłe posągi, które miały w sposób szczególny wyróżnić tą jaskinie od pozostałych, które można napotkać na terenie całego Kraju Żelaza. Następnie zaczął powoli zbliżać się do wnętrza jaskini bacznie obserwując metalowe skrystalizowane twory. Gdy tylko przekroczył je w linii prostej miał pewność, że z ich strony nic złego się nie stanie, stały nieruchomo i wpatrywały swoje wyrzeźbione oczy wgłąb lądu. Tylko pytanie w jakim celu ktoś je tutaj postawił  skoro to jaskinia na totalnym odludziu.
    Kilka metrów wewnątrz jaskini było w miarę oświetlone po przez jasne niebo znajdujące się na zewnątrz. Lecz idąc dalej Ayamaru widział coraz większą ciemność aż w końcu to co znajdowało się przed nim było całkowicie niewidoczne. Dla ścisłości, wcześniej było podobnie, ale światło pochodzące z zewnątrz oświetlało w mniejszym stopniu ściany a także sufit, teraz po przejściu kilkudziesięciu metrów, około trzydziestu, otaczała go całkowita ciemność. Mimo wszystko medalion zaczął wibrować coraz mocniej i miało się wrażenie, że gdyby miał nogi to ruszyłby przed siebie szybciej niż jakakolwiek znana Ayamaru istota na ziemi. Nagle wydarzyło się coś dziwnego. Kiyoshi ujrzał przed sobą niewielkie światło, które przecinało coś na wzór kamiennego stołu a na nim znajdował się dość nietypowy przedmiot. Niestety trudno było okreslić co to dokładnie było, ponieważ znajdowało się ponad sto metrów od jego pozycji. Lecz to nie koniec wrażeń. Poczuł jak coś lub ktoś szarpnął go delikatnie za plecy, po chwili za lewą rękę po czym przestało. Wisiorek również się uspokoił, tak jakby Ayamaru doszedł do celu. Tylko jakiego? Bez dobrego oświetlenia nie wiele będzie mógł zdziałać a takie miejsca są idealnym miejscem na pułapkę.

Offline

 

#17 2016-07-19 22:38:31

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Nieufność Ayamaru okazała się przesadna, choć kto wie, jak zachowałyby się wilki, gdyby nie użyte przez niego środki zapobiegawcze. Szedł zatem spokojnym krokiem w głąb jaskini, coraz bardziej zostawiając wejście za plecami, a co za tym idzie - również jedyne źródło światła.
    Gdy ciemność była jedyną rzeczą, medalion praktycznie szalał. Wydawało się, że lada moment samoistnie zerwie się z rzemienia i pomknie w tylko sobie znanym kierunku. Kiyoshi przeszedł kilka kroków, uważnie stawiając kroki, by przypadkiem nie potknąć się o jakąś nierówność, bądź wpaść do niespodziewanej przepaści. Nic takiego jednak się nie stało - za każdym razem jego stopa spoczęła bezpiecznie na równej i gładkiej powierzchni.
    Kiedy zaczął zastanawiać się, co czeka go na końcu wędrówki, zauważył słabe światło dobiegające z kamiennego stołu. Nagle coś go dotknęło, nie miał pojęcia, co to mogło być - oddalone o ponad sto metrów delikatne światło nie dostarczało jednookiemu wystarczającej wizji, by zorientować się w sytuacji.
    Nie mając lepszego pomysłu, Kiyoshi zrzucił z pleców płaszcz, jednocześnie wyciągając przed siebie rękę - tuż przed nim wyrosła kryształowa kolumna o średnicy około 50 centymetrów, na którą zarzucił płaszcz. Automatycznie druga ręka powędrowała ku jednej z toreb, skąd odruchowo wyciągnęła zapalniczkę. Wydawało by się, że z takiego źródła ogień będzie wątły i nic niewarty, lecz w porównaniu z wszechogarniającą ciemnością był wręcz oślepiający. Ayamaru szybko przyłożył ogień do płaszcza od jego wewnętrznej strony, która nie powinna być naruszona przez śnieżną pogodę i wciąż sucha. Po krótkiej chwili ogień powinien rozświetlić całe wnętrze jaskini.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#18 2016-07-19 23:29:42

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #13

    Przezorny zawszę ubezpieczony i wszelkie działania, które mają na celu ochronę własnego życia są jak najbardziej opłacalne pod względem utraconej chakry. Nigdy nic nie wiadomo i lepiej nie ryzykować z powodu pewnych ograniczeń w pokładach energii, która dla każdego ninja jest najlepszą bronią. Stąpał powoli przed siebie upewniając się czy podłoże po którym się porusza nie posiada jakiś niespodzianek w postaci przepaści czy stopni, które mogłyby w jakiś sposób naruszyć jego motorykę, chociaż samo wędrowanie w tych ciemnościach można uznać za największe niebezpieczeństwo. Trzeba przyznać, że Ayamaru wykazał się dość sporą odwagą i nie spanikował w chwili gdy poczuł jak coś nieznanego zahacza o poszczególne części jego ciała, mam tu oczywiście na myśli plecy oraz ramię. Mimo tego znalazł dość szybko rozwiązanie problemu jakim była mocno ograniczona wizja, która uniemożliwiała mu dokładną identyfikację tego co działo się w okół niego. Ponownie posłużył się swoim kryształem a także kurtką, którą zdobył podczas pracy na statku. Sięgnął ręką do torby po zapalniczkę a następnie przywieszając na kryształowym słupie wewnętrzną część krótki podpalił suchy materiał i w ten sposób zyskał dość silną pochodnie, która natychmiast rozświetliła obszar o wielkości dwudziestu albo i trzydziestu metrów.
    Na pierwszy rzut oka jaskinia wydawała się nie być imponujących rozmiarów lecz gdy tylko rozświetlił teren wokół siebie mógł dokładnie przyjrzeć się wielkości korytarza w którym się znajdował. Był szeroki na około dziesięć metrów i wysokość wynosiła maksymalnie siedem metrów. Było sporo miejsca do jakichkolwiek manewrów więc coś co szturchnęło go wcześniej miało duże pole do popisu. Oczywiście obszar jaki został oświetlony stopniowo się zwiększał ponieważ spalana była coraz większa ilość materiału co skutkowało silniejszym ogniem. Jednak wracając do tego tajemniczego czegoś, które uwzięło się na Ayamaru. Około pięć metrów od niego ujrzał sylwetkę mężczyzny odzianego w bogate, ale za to cienkie szaty nie przystosowane do pogody jaka panowała na zewnątrz. Wszystko było identyczne jak w wizjach, które go nawiedzały. Miał związane długie, czarne włosy w kucyk a na topach zwykłe drewniane i zniszczone sandały. Po za kataną znajdującą się po jego prawej stronie, którą sięgał powoli dłonią, dość charakterystycznym znakiem były zaszyte usta na jego twarzy oraz najdziwniejsze to, że Kiyoshi był w stanie zobaczyć wspomniany wcześniej kamienny stolik prześwitujący przez ciało tajemniczej persony. Jednak czasu na reakcję było nie wiele. Po chwili tajemnicza sylwetka wyciągnęła starannie katanę ze specjalnej pochwy i wycelowała prosto w Ayamaru. Mało tego, broń zaczęła świecić delikatnie na niebieskawy kolor i wydawać piskliwe odgłosy, które mogły na swój sposób denerwować, wyprowadzać z równowagi.
    Po dokładnie sekundzie ruszył w kierunku Ayamaru (szybkość: 150) z wyciągniętą do tyłu ręką i kataną ułożoną poziomo. Bez wątpienia szykował się do uderzenia a to czy ninja da radę wykonać jakikolwiek unik zależało tylko i wyłącznie od niego. Ostrze miało długość około dwóch metrów więc gdy mężczyzna znajdował się w odległości około trzech metrów od kryształowego wojownika zrobił zamach i skierował swoją broń prosto w kierunku szyi jednookiego tam gdzie zawieszony był medalion (szybkość ataku: 150)(siła ataku: 200). Wygląda na to, że Ayamaru czeka nie wielki pojedynek z czymś co przypomina eteryczną formę człowieka, dodatkowo nie ma żadnego sposobu by się z nim porozumieć.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#19 2016-07-20 09:21:16

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Skąpana w ciemności jaskinia sprawiała wrażenie dość ciasnej, ale kiedy na jej ścianach zagościły odbicia płomienia dobiegającego z palącego się płaszcza, Ayamaru zauważył, że była niemal dwukrotnie większa niż ją sobie namalował w głowie. Szybko obejrzał się dookoła, spodziewając się ataku zza pleców, ale również, by zapamiętać przestrzeń w razie potrzeby szybkiego wymanewrowania. Wiedział, że atak nadejdzie, nie wiedział tylko z której strony. W razie czego aktywował swoją przeklętą pieczęć.
    Wtedy ją zobaczył - dziwną, eteryczną postać odzianą w szykowny strój, który nijak miał się do warunków pogodowych. Mężczyzna wyglądał na osobę trochę z innej epoki, a może po prostu innej kultury. Kiedy jednak Ayamaru dostrzegł jego zaszyte usta oraz to, że jego ciało nie jest w pełni materialne, po plecach przebiegł mu dreszczyk emocji.
    Nie wyglądało na to, że duch należy do grona tych przyjaznych - przy prawym boku przytwierdzoną miał katanę, którą powoli wysuwał z pochwy. Kiyoshi przebiegło przez myśl, że skoro jest on w stanie utrzymać w powietrzu ostrze miecza, to być może odczuje również atak wyprowadzony bronią jednookiego.
    Nie kazał na siebie czekać długo - dołączył do tajemniczej postaci w niemym rytuale prezentowania oręża. Gdyby był jakiś świadek tego wydarzenia, zauważyłby, że dwumetrowa klinga obcego prezentuje się świetnie w porównaniu do krótkie katany Ayamaru. Nie wiedziałby jednak, że długość to nie wszystko - Kiyoshi był świadomy przewagi swojej broni nad zwykłą kataną. Niestety nie był pewien, czego może się spodziewać po broni takiego nietypowego przeciwnika - być może też była owiana pewną tajemnicą.
    Duch przystąpił do ataku, celując w szyję. Czyżby to medalion był jego celem? Jednooki nie miał jednak zbyt wiele czasu na przemyślenia - chcąc uniknąć dekapitacji, wykonał uskok lekko w lewo (reakcje - 155), jednocześnie nurkując w przód i wyprowadzając szybkie cięcie w dłoń przeciwnika (siła i szybkość uderzenia - 195) - skoro była w stanie utrzymać fizyczną broń, to powinna przyjąć cios. Obawiając się, że zwykłe ostrze może nie okazać się wystarczające, wypełnił oręż chakrą natury doton (10k). Po wykonaniu manewru Kiyoshi odskoczył do tyłu, by w razie czego mieć okazję na kolejny kontratak.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#20 2016-07-20 13:20:52

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #14

    Ayamaru był przygotowany na atak z zaskoczenia. Przeciwnik miał na prawdę wiele możliwości, czy to atak od tyłu albo odwrócenie uwagi po przez szturchanie tak jak ostatnim razem. Jednak dzięki prowizorycznej pochodni stworzonej ze starej kurtki Kiyoshi miał zapewnioną dość solidną linię obrony, przeciwnik nie miał jak go zaskoczyć to też pojawił się przed nim nie mając innego wyjścia. Jednooki poczuł lekki dreszczyk, nie każdy ma szanse na walkę z prawdziwym duchem już nie wspominając o tym, że może go ujrzeć na własne oczy. Potyczka między nimi zaczęła się dość szybko, nie wiedzieć czemu duch od razu rzucił się na Ayamaru lecz nie było widać po nim jakiejś furii czy żądzy krwii. Ayamaru dobrze przeczytał ruchy swojego przeciwnika i w ostatniej chwili wykonał unik, który prawdopodobnie uratował jego życie, ale na tym kończy się jego tura. Eteryczna postać tuż po tym jak ninja wykonał pierwszy krok w lewo natychmiast zrobiła dokładnie to samo (reakcja: 150) odskakując na dwa metry blokując tym samym ostatecznie uderzenie ze strony kryształowego wojownika. W prawdzie wykonał zamach i za pomocą wcześniejszego doskoku w przód sięgnął mężczyznę, ale ucierpiał na tym tylko fragment jego odzieży, który po chwili rozpłyną się w powietrzu. Po tym jak Ayamaru odskoczył do tyłu odległość między nim a jego przeciwnikiem wynosiła około cztery lub pięć metrów, była na tyle bezpieczna, że oboje mogli rozpocząć szybką analizę swojego oponenta choć nie można tracić czujności, nigdy nie wiadomo co może wydarzyć się w najbliższej chwili.
    Kiyoshi poczuł jak jego wisiorek zaczyna lekko wibrować po czym ponownie się uspokoił. W tym samym czasie sylwetka mężczyzny znacząco się zmieniła, nie była już półprzezroczysta. Z tej odległości tajemniczy jegomość wyglądał jak żywy, niestety wiele czynników mogło mieć na to wpływ, ale ciężko określić co dokładnie. Duch obrócił swoją katanę ostrzem do dołu i wbił ja w ziemie. Po chwili zaczął formować kilka pieczęci (składanie pieczęci: 200), gdy skończył na obszarze o średnicy piętnastu metrów wliczając w to powierzchnie ścian pojawiła się dość cienka i elektryczna siatka, która natychmiast zaczęła zmierzać w kierunku Ayamaru aby go obezwładnić (szybkość techniki: 210). Jeżeli Kiyoshi nie ma możliwości uniku to został uwięziony w technice na krótki okres czasu. Aby się uwolnić potrzebuje jedynie zerwać ja za pomocą siłą własnych mięśni (wytrzymałość techniki: 180) a następnie może przejść do kontrataku. Duch mężczyzny obserwował ruchy jakie wykonuje jego przeciwnik i zaczął powoli zaciskać pięść tak jakby decydował się na ostateczne uderzenie. Czy to wystarczy, aby pokonać członka klanu Kiyoshi?

Użyte jutsu:
Amigumo

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#21 2016-07-20 17:11:06

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Ostrze katany przeciwnika nie sięgnęło zamierzonego celu, lecz przeszyło luźną część odzienia Kiyoshi'ego, która natychmiast rozpłynęła się w powietrzu. Wyglądało na to, że i oręż owiana była tajemnicą, choć Ayamaru nie mógł wiedzieć, czy działo się tak za sprawą samego ostrza, czy może dzierżącego go wojownika.
    Tak czy inaczej obaj mężczyźni znajdowali się w tej chwili nieco ponad 4 metry od siebie. Jednooki ponownie poczuł, jak medalion na jego szyi mocno wibruje, co odwróciło jego uwagę na ułamek sekundy. To wystarczyło, żeby duch wykonał kolejny ruch. Kiedy wbijał ostrze w ziemię, ninja zauważył, że ciało przeciwnika utraciło swą przezroczystość - wyglądał teraz zupełnie normalnie. Jednakże nim zdążył przypuścić na niego kolejny atak, ten złożył już kilka pieczęci do techniki, która pokryła cały obszar dookoła dziwną siatką. Kiyoshi nigdy nie spotkał się z tą techniką - wolał się zatem nie ruszać, na wypadek gdyby była ona swego rodzaju systemem obronnym.
    Mgnienie oka później zorientował się jednak, że się mylił - była to technika ofensywna. Cała siatka skupiła się wokół jego osoby, lekko traktując jego ciało prądem. Ayamaru spróbował wydostać się z pułapki, co przyszło mu nadspodziewanie łatwo (siła >200). Nie marnując czasu, wbił swoją broń w ziemię, tak jak uczynił to jego przeciwnik, po czym od razu złożył pieczęć klona.
    Buchnął obłok dymu, a zanim opadł, wokół eterycznej postaci wyrosło kamienne więzienie (tuż po złożeniu pieczęci do Kage Bunshin, jednooki uwolnił technikę - siła nin = 300 - max). Jednocześnie klon popędził przed siebie, wyciągając z ziemi broń przeciwnika. Jeżeli temu nie uda się wydostać z kamiennego więzienia, zostanie w nim zmiażdżony.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#22 2016-07-20 19:14:56

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #15

    Reakcja Ayamaru była dość typowa. Myśląc, że jego przeciwnik użył jakiejś skomplikowanej techniki defensywnej uznał, że nic mu sie nie stanie gdy pozostanie w utworzonym okręgu. Jednak, jak sie przekonał po kilku sekundach, mylił się i to bardzo. Okazało się, że ma do czynienia z dość interesująca techniką ofensywną żywiołu Raiton, która chwyta oponenta w pułapkę po czym zdany jest na łaskę swojego przeciwnika. Kiyoshi nie próbował wykonać uniku tylko stał i czekał aż elektryczna sieć zamknie go w swojej klatce. Eteryczna postać, która w tej chwili wyglądała jak prawdziwa ruszyła powoli w kierunku jednookiego nie spodziewając się, że ten za chwilę się uwolni i przejdzie do kontrataku. Ayamaru bez problemu wydostał się z pułapki za pomocą siły swoich mięśni i sam zaczął formować niezbędne pieczęcie aby aktywować tym razem swoją technikę. Był to w sumie jeden znak, ale wystarczył by zablokować na chwilę swojego oponenta. W okół mężczyzny pojawiło się silne kamienne więzienie, które pozwoliło jednookiemu chwilę odetchnąć i przeanalizować kolejne kroki w razie gdyby to nie okazało się wystarczające. Wykonał podobny ruch co mężczyzna kilka minut wcześniej i wbił swoje ostrze w ziemie po to aby jego klon mógł sięgnąć po broń przeciwnika. Wyglądała i zachowywała się jak zwykła katana, jednak nie miała już tego samego efektu co wcześniej.
    Jednak nie zapominajmy o uwięzionym mężczyźnie, który mimo swojej aktualnej pozycji nadal mógł sprawić nie małe kłopoty. Wykorzystując fakt, że Kiyoshi nie mógł zobaczyć jego ruchów, duch skoncentrował swoja chakre w uformowanej wcześniej dłoni, podszedł bliżej ściany w kierunku jednookiego a następnie uderzył nią prosto w podłoże (siła: 500) powodując niewielką eksplozję uwalniając się jednocześnie z techniki rzuconej przez Ayamaru. Kamienna kopuła jak i podłoże zamieniło się w stertę gruzów a stojący przy niej klon uległ zniszczeniu. Natychmiast podbiegł do Ayamaru (szybkość: 150) a gdy znalazł się w odległości około jednego metra uformował szybko kilka pieczęci (składanie pieczęci: 200). Po wyciągnięciu jednej ręki w kierunku kryształowego wojownika wystrzeliło kilka błyskawic (szybkość jutsu: 150)(siła jutsu: 150) z opuszki palców mając na celu ogłuszenie go.

Użyte techniki:
Gōwan
Jibashi

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#23 2016-07-20 19:52:47

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Uderzenie było potężne. Jego siła była wystarczająca, by przebić się przez skalną powłokę, mimo że mężczyzna był w jej wnętrzu miażdżony, co dawało małe pole do popisu, jeżeli chodzi o jakikolwiek ruch. Nieziemska siły rozwaliła nie tylko kamienne więzienie, ale i podłoże wokół niego, gdzie akurat znajdował się klon Ayamaru. Fala uderzeniowa dosięgła także jego, toteż na tle odgłosu pękających skał dało się słyszeć brzdęk upadającego metalu i ciche "puf" sygnalizujące utratę przewagi liczebnej.
    Duch nie tracił czasu, rzucił się w kierunku swojego przeciwnika, w mgnieniu oka skracając ten niewielki dystans, jaki ich dzielił. Kiyoshi nie wiedział, czego może się spodziewać, ale gdy zobaczył pieczęci, musiał zareagować szybko. Tak naprawdę nie do końca kontrolował to, co stało się chwilę potem - było to raczej zachowanie czysto instynktowne.
    Zanim technika została uwolniona, pomiędzy mężczyznami wyrosła kryształowa ściana (reakcje = 155 [brak pieczęci], szybkość tworzenia = 220, odporność na techniki raiton >150). Jednooki widział jedynie, że z palców przeciwnika wystrzeliły świetliste wiązki.
   Jeżeli wszystko przebiegło zgodnie z planem, wyrwał z ziemi wciąż nasycony chakrą oręż i przebił się przez kryształ (sb broni większe od odporności kryształu), wyrywając w nim dziurę. Znajdujący się metr od niego tajemniczy jegomość powinien zostać przebity mieczem na wylot.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#24 2016-07-20 21:05:00

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #16

    Ayamaru wyraźnie poczuł fale wytworzoną na skutek uderzenia w ziemie jego przeciwnika. W przeciwieństwie do jego klona nie odniósł żadnych obrażeń, ale mógł sobie wyobrazić jaką siłą włada postać, z którą teraz krzyżuje swoje ostrze. Jednak przeciwnik nie przestawał zaskakiwać i w dość szybkim tempie skrócił dystans dzielący go a Ayamaru i przeszedł do kolejnej części swojego planu ofensywnego. Kiyoshi nie mając ochoty czekać aby przetestować na własnej skórze działanie kolejnego jutsu utworzył przed sobą ścianę z kryształu, która oddzieliła oboje i dawała chwilę na wytchnienie i opracowanie kolejnych kroków. Mimo tego duch nie poddawał się i kontynuował atakowanie swoją techniką mając nadzieje, że przebije się przez kryształ lecz było to bezskutecznie działanie. Gdy się zorientował było już za późno na podejmowanie jakichkolwiek decyzji. Ayamaru chwycił swoja broń a następnie przebił swój własny kryształ i trafił w tułów mężczyznę, który widział jedynie rozmazane fragmenty ruchów jakie wykonywał Kiyoshi. Nasączone ostrze chakrą dotonu weszło jak nóż w masło lecz nie było widać żadnych śladów krwi czy to w przypadku broni czy podłoża. Otwór wyglądał dość nietypowo, bo zamiast wykrwawiającej się rany pojawił się malutki niebieski płomień, który po chwili obejmował całe jego ciało.
    Po chwili Kiyoshi poczuł powoli ociekający płyn na jego klatce piersiowej. Jeżeli zerknął w tym kierunku ujrzał medalion zdobyty jakiś czas temu, z którego ciekła krew. Nie minęła sekunda a on również stanął w niebieskich płomieniach lecz Ayamaru nie czuł żadnego żaru a na jego ciele nie pojawiały się ślady oparzenia. W mgnieniu oka błyskotka znikła z jego szyi i pojawiła się w tym samym miejscu na postaci ducha. Całe otoczenie mimo pochodni stworzonej wcześniej pokryła ciemność a w niej znalazł się jednooki wojownik a także jego przeciwnik, który tym razem nie wyglądał jak jego przeciwnik. Mimo zaszytych ust jego twarz próbowała wyrazić uśmiech, zadowolenie. Ayamaru poczuł niewielkie pulsowanie w okolicach głowy a po chwili do jego uszu doszedł tajemniczy głos pochodzący od mężczyzny. - Moja klątwa została zdjęta. Wojowniku, który przez cały czas nosiłeś kawałek mojej duszy, wykonałeś ostatnie uderzenie, którego zostałem pozbawiony za życia. Skarb, który przez cały czas strzegłem jest do Twojej dyspozycji.... Żeganj. - Nie wiele Ayamaru otrzymał informacji na temat jego przeciwnika, ale najwidoczniej wystarczyło jedno uderzenie jakąkolwiek bronią białą aby zdjąć klątwę a także wygrać pojedynek. Było to zapewne ciekawe doświadczenie albo przynajmniej przeżycie dla takiego ninja jakim jest jednooki. Kto by pomyślał, że na tym świecie można jeszcze spotkać ducha, no i co miał na myśli wspominając o skarbie. Po kilku sekundach otoczenie znów powróciło do normalności i Ayamaru mógł ruszyć przed siebie w stronę światła.

Offline

 

#25 2016-07-20 23:09:17

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Po raz kolejny Ayamaru zawdzięczał kryształowi zwycięstwo, a może nawet i życie. Ostrze przebiło się przez kryształ, by po chwili zatopić się w ciele ducha. Nie spodziewał się jednak takiego zakończenia, tajemnicza postać rzeczywiście nie była człowiekiem, przeszyte ciało nie krwawiło, zamiast tego w miejscu rany pojawił się dziwny płomień, który po chwili pochłonął też resztę ciała.
    Zaskoczeniem okazało się również to, że Kiyoshi poczuł, jakby to z jego piersi spływała krew. Odruchowo spojrzał w tamtą stronę, lecz z ulgą dostrzegł, że ciecz nie wypływa z jego ciała, ale z medalionu, który przysporzył mu tylu zawrotów głowy.
    Wzdrygnął się, kiedy płomienie objęły również jego sylwetkę. Nie był to jednak ogień, jaki znał - był chłodny, nie parzył i, jak wszystko wokół, był owiany swoistą tajemnicą. Kilka uderzeń serca później talizman zniknął z szyi Ayamaru, zawisł natomiast na przeciwniku. Kiedy okazało się, że duch przemawia do niego, jednooki nawet się nie zdziwił. Doszedł do wniosku, że w miejscu takim jak to, wszystko jest możliwe - nawet to, że dziękuje mu postać, którą właśnie odesłał na wieczny spoczynek.
    Wspomniał on także o skarbie i dopiero wtedy ninja połączył ze sobą fakty. Przypomniał sobie o tym dziwnym stole, który początkowo stanowił jedyne źródło światła, teraz był w cieniu palącego się płaszcza. Podszedł zatem do tajemniczego stołu, mając nadzieję, że to właśnie tam został ukryty skarb.

Offline

 

#26 2016-07-20 23:50:34

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Lodowe jaskinie

Sesja niestandardowa - poszukiwanie zwoju z paktem #17

    Po tym wszystkim co tutaj się wydarzyło nie jeden doświadczony wojownik zechciałby natychmiast udać się na solidny odpoczynek lub zatracić się w beczkach alkoholu. Możliwe, że Ayamaru miał podobne plany lecz zanim to zrobi najpierw trzeba dokończyć sprawy, które mimo pokonania zjawy nie zostały zakończone. Dokładnie, mowa tu o tajemniczym skarbie wspomnianym przez poległego przeciwnika. Kiyoshi jak tylko ogarnął co się dokładnie wydarzyło i wrócił w pełni świadomy do rzeczywistości jaką była na chwilę obecną jaskinia, ruszył powolnym krokiem w kierunku światła jakie padało na kamienny stół. Musiał przejść jedynie kilkadziesiąt metrów więc to czy kryształowa pochodnia podążała za nim czy zdawał się na swoją intuicję i pewne stawianie kroków było teraz bez znaczenia. Po około minucie lub dwóch doszedł do niewielkiego pomieszczenia w kształcie okręgu o promieniu około siedmiu metrów a wysoki na ponad kilkanaście metrów. Pomieszczenie to różniło się znacznie od korytarza, w którym przebywał chwilę wcześniej i również posiadało kilka dalszych rozgałęzień prowadzących w inne części jaskini a które w tej chwili były mało ważne.
    Charakterystycznym elementem pomieszczenia było to, że podłoga jak i ściany razem z sufitem pokryte są wyjątkowym lodem, który rozświetlał okolicę po przez niewielki otwór na samy czubku sufitu. Mimo pochmurnej pogody na zewnątrz światło tworzone wewnątrz było bardzo jasne, zupełnie tak jakby zamiast zimy nastało lato. Ale wracając do kamiennego stołu, który jako cel został obrany przez Ayamaru. Znajdował się on idealnie na środku pomieszczenia a przez kawałki lodu znajdujące się nad nim sprawiał wrażenie jakby całe światło najbardziej skupiało się w tym miejscu. Na jego powierzchni znajdował się stary, sporych rozmiarów zwój zawiązany kawałkiem czerwonego sznura. Wymalowane były przeróżne symbole, fragmenty pieczęci a także zwierząt. Po delikatnym otwarciu Kiyoshi mógł zauważyć, że ten ogromny kawałek papieru jest niczym innym a zwojem umożliwiającym podpisanie paktu z poszczególnym summonem. Można powiedzieć, że jest to dość idealna nagroda za to czego jednooki ninja musiał doświadczać przez ostatnie kilkanaście godzin.

Koniec

Offline

 

#27 2016-07-21 17:01:40

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Lodowe jaskinie

    Ayamaru kroczył spokojnie, ale dość pewnie. Dotarł do dziwnego pomieszczenia, po środku którego znajdował się stół. Wpadające przez niewielki otwór w centralnej części sklepienia światło padało idealnie na niego, przez co sprawiał wrażenie, jakby to on sam był źródłem światła.
    Tak czy inaczej to nie stół był skarbem, o którym mówiła zjawa, lecz to co spoczywało na jego wierzchu. Kiyoshi podszedł bliżej, czując, że napięcie rośnie z każdym kolejnym uderzeniem serca. Pośrodku stołu leżał sporawy zwój pergaminu przepasany czerwonym sznurem. Nie myśląc zbyt wiele, jednooki rozsupłał już i tak luźny węzeł i rozwinął papier.
    Ninja podejrzewał, że coś zostało w tym zwoju zapieczętowane, strasznie się zatem zawiódł, że po jego otwarciu nie stało się zupełnie nic. Dostrzegł jednak dziwne znaki na pergaminie, które, mógłby przysiąc, już kiedyś widział. Postanowił, że zajmie się tym w odpowiednim miejscu i czasie, jako że spalający się płaszcz został już prawie cały pochłonięty przez płomień, a nie miał zamiaru zostać w tej nawiedzonej jaskini na zawsze. Dlatego też przewiązał z powrotem zwój i wziął go ze sobą, ruszając w kierunku wyjścia. Tam wciąż czekał na niego kryształowy smok.
   
    Pora wracać do domu.
    [z/t » Baigai » Klan Kiyoshi » Miejsce obrad klanu]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Ruciane-Nida Studio 110