Ogłoszenie


#1 2012-01-27 22:54:26

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Port


     Port jest ogromnych rozmiarów. Zmieściłoby się tutaj jednocześnie blisko 20 dużych okrętów, bądź o wiele więcej tych o mniejszych gabarytach. Górna warstwa wszystkich pomostów jest wyłożona deskami, zaś cała jej reszta zrobiona z czystego kamienia. Co jakiś czas wstawione są latarnie, które mają oświetlić pobliski teren. Średnio co dwie, trzy godziny wypływają stąd statki do Airando oraz Gyakuen. Tuż przy głównej ulicy ustawione są kramy. Przy nich rybacy praktycznie przez cały czas próbują sprzedać świeże jeszcze ryby. Ceny są dosyć atrakcyjnie jak na ten teren. Czasami można tu także spotkać innych kupców, którzy nie mają ochoty brnąć w głąb miasta i rozstawiają tutaj swoje stragany, by jak najszybciej sprzedać swoje towary i wyruszyć w dalszą podróż.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2015-12-05 16:16:40

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Dotarłam w końcu do celu mej podróży. Nienawidzę pływać. Stwierdzam to teraz. To jakiś koszmar z tym całym bujaniem. Naszczęście odgłos fal potrafił choć trochę uspokoić, co obecnie bardzo mi się przyda, bo nie wiem gdzie wylądowałam. Co prawda czułam się trochę pewniej z czerwoną peruką na głowie i aktywnym Henge. Nikt się do mnie nie przyczepił. Czerwony to nie aż  tak wyróżniający, czy też nietyopwy kolor włosów, więc  byłam raczej bezpieczna. Nie chciałam by ktoś rzucił się na mojego Byakugana. Nie wiedziałam nawet kogo mogę spotkać na tych terenach, więc musiałam uważać.
   Nie za bardzo wiedziałam dokąd mam iść. Czy Akusei już tu jest? Jeżeli tak to mam nadzieję, że mnie wypatrzy. Inny kolor włosów może być mylący, ale mam na sobie jego kurtkę. Chociaż jak tak nad tym myślę to ostatnio nie miał problemów by mnie rozpoznać. Teraz także nie powinien mieć. Jednak mimo wszystko starałam się rozglądać po porcie w poszukiwaniu go i unikałam tłumów, starając się być bardziej na widoku.
   Czułam się całkowicie zmęczona. Co prawda podczas podróży nie robiłam nic kompletnie, jednak i tak mnie wymęczyła. Najchętniej wzięłabym teraz długą gorącą kąpiel i poszła w kimę.
  - Gdzie ta mała cholera? - mruknęłam zmęczona i poirytowana pod nosem. Może nie powinnam tak o nim mówić, jednak stał się on teraz głównym powodem mojego ogólnego niezadowolenia, bo to głównie przez niego musiałam cierpieć te wszystkie niewygody i katusze.

Zużyłam chakry: 500.
Henge aktywne > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#3 2015-12-05 16:30:13

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#2
    Podróż trwała około kilku ciepłych dni i potwornie zimnych nocy. Odgłos błękitnych fal obijających się o drewniany bok statku sprawiał, że dziewczyna miała ochotę wykitować. Z bólem w uszach przedostawała się przez srogie morze, które wygnało ją na brzeg wodnego państwa. Tam zaś odnalazła port i rozpoczęła poszukiwania białowłosego, młodego chłopaka, którego jak zawsze nigdzie widać nie było. Zatoczyła kółko wokoło straganów i budek ze smażonymi rybami, minęła stoisko z kartami wydawanymi na poszczególne łodzie i dotarła do samego centrum całego zamieszania - miejsca gdzie panoszyła się biedota, schorowani i najbardziej potrzebujący ludzie. Nie spoglądała na nich z litością, jej wzrok błądził po krajobrazie wyszukując sylwetki upragnionego towarzysza. Zamiast tego, poczuła dotyk w okolicach żeber. Była to średniego wzrostu dziewczyna o ciemnych, blond włosach, a choć na twarzy nosiła maskę, to żaden z przechodniów nie zwracał na nią szczególnej uwagi.
    - Smażone karpie! - Krzyknęła jej do ucha, wyciągnęła prawą rękę w której spoczywał drewniany patyczek z nabitym pożywieniem. Poczęstowała Kaede, jakby znały się od bardzo dawna. - Chodź, musimy iść, Akusei już na nas czeka. Niestety jak zawsze nie miał czasu by po Ciebie wyjść, acz nie dziw się, to u niego normalne.
    Rozległ się śmiech młodej dziewczyny i obydwoje rozpoczęli podróż w stronę małego miasteczka. Wydostali się z portu krętymi uliczkami pomiędzy niewielkimi budynkami, tudzież sklepami. Po paręnastu minutach dotarli do niewielkiego zakola, widać dawno opuszczonego miejsca. W zgromadzeniu dziesięciu ludzi siedział Akusei, śmiał się i do ust przykładał ciemną, brązową butelkę. A więc to dlatego nie miał czasu, by przyjść po Kaede? Bo alkohol?

Offline

 

#4 2015-12-05 16:51:52

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Czekałam chwilę, a potem postanowiłam się przejść po porcie. Skoro Akuseia tu nie było to nie zamierzałam stać jak słup. Było mi koszmarnie zimno. Ruszanie się trochę pomagało, ale mimo to byłam koszmarnie zmęczona i zmarznięta. W pewnym momencie zaczął padać deszcz, więc schowałam się pod jakimś zadaszeniem od jednego ze straganów.
   W pewnym momencie poczułam dotyk na żebrach, a potem krzyk. Myślałam, że ogłuchnę, więc ze wściekłością na twarzy spojrzałam na źródło hałasu i przed twarzą ujrzałam rybę na patyku. Pokiwałam głową na 'nie'. Jest mi tak zimno, że nie myślę nawet o jedzeniu. Poza tym nie wiem nawet czy ją znam. Nie będę brała jedzenia od obcych osób. Wspomniała jednak o Akusei, więc poszłam za nią. Schowałam ręce do kieszeni jego kurtki i starałam się przeżyć tą podróż.
   Po dotarciu na miejsce ujrzałam go siedzącego, śmiejącego się i popijającego sobie napój alkoholizowany. Powinnam być na niego zła. Powinnam jednak nie mogłam z powodu mojego obecnego stanu. Rozejrzałam się czy mieli tu jakieś ognisko, koc, cokolwiek czym mogłabym się ogrzać. Obecnie miałam wszystko w nosie łącznie z Akuseiem i tą jego misją. Chciałam się szybko ogrzać i tylko o tym myślałam.

Zużyłam chakry: 500.
Henge aktywne > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#5 2015-12-05 17:02:06

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#3
    Gdy asystująca dziewczyna zaproponowała smażoną, brązową rybę na patyku, Kaede pokiwała jedynie głową, to też ta nie zwracała większej uwagi na jej odmowę i sama zaczęła pałaszować przysmak. Tłusty olej ściekał spod jej maski o kolorze bordowym. Przedstawiała ona jakiegoś ptaka, a może lista, trudno określić, mogłobyć to także połącznenie różnych zwierząt. Gdy dwójka wybierała się w stronę zakola, Kaede poczuła jak zimna potrafi być pogoda, nadto uczuła zmęczenie, które niemal zwalają ją z nóg. Na szczęście odnajdując białowłosego wśród dziesięciu pozostałych osób, odnalazła także ciepłe ognisko, przy którym wszyscy siedzieli. Jedni rozmawiali i pili, drudzy jedli i pili, a trzeci tylko pili. Właściwie, to wszyscy coś pili, a to z butelek zielonych, a to z brązowych i nawet niebieskich.
    Gdy białowłosy zauważył Kaede, podskoczył. Poprawił ubiór, który miał na sobie - elegancką, granatową kamizelkę, ciemnawe spodnie i jasne buty. Przylizał także delikatnie włosy, które pod wpływem wilgoci zaczęły się kręcić. Dobył do dziewczyny, chwycił ją pod pachę i widząc zmęczenie na twarzy podał koc, a także wykwintny trunek, którym raczyli się wszyscy. Obydwoje siedzli przy najbliższej części ogniska, a dziewczyna, która przyprowadziła tutaj Hyuuga, odeszła gdzieś dalej. Być może pełniła funkcję zwiadu.
    - Przepraszam, że nie mogłem po Ciebie wyjść, lecz tutejsze towarzystwo nie chciało mnie wypuścić. - Z jego ust wydobył się nieprzyjemny zapach alkoholu. Gdy tylko skończył mówić, wskazał palcem namioty po prawej stronie, tuż przy wejściu do ciemnego lasu. Powoli nadchodziła noc. - Tam będziemy spać, łącznie z tobą jest nas dwunastu, więc jeden namiot przypada na dwie osoby. Możesz wybrać sobie z kim chcesz spać.
    Rzucił przyjazny uśmiech, a tuż po tym jego uwagę przykuła kobieta, która coś tam do niego zaczęła zagadywać. Kaede mogła w końcu wyluzować, odetchnąć i nacieszyć się ciepłym ogniskiem. Z tego wynika, że próba napaści przypada na dzień jutrzejszy.

Offline

 

#6 2015-12-05 17:07:45

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   W końcu ogień i ciepło. I koc. Chyba go za to pokocham. Usiadłam przy ognisku i opatuliłam się nim. Trunek na razie postawiłam koło siebie. Najpierw chciałam zagrzać dłonie, więc wystawiłam je w kierunku ogniska.
- Za ten koc jestem w stanie ci przebaczyć. - odpowiedziałam cicho na jego przeprosiny, zerkając na niego przez chwilę. Posłałam mu delikatny uśmiech,a następnie wysłuchując jego wypowiedzi powiodłam wzrokiem po pozostałych.
- Mogę spać z zamaskowaną dziewczyną, albo z kimś kto nie ma jeszcze pary. - powiedziałam głośno. Pewnie tutaj wszyscy już się znają. Ja znam tylko jedną osobę, może dwie, bo nie jestem pewna co do tej zamaskowanej. Zgaduję, że każdy już się umówił z kim śpi. Ja mogę się dopasować. I tak wątpię, żebym była w stanie się wyspać przy obcych. Nie ufam im, nie wiem kim są, nie chcę ryzykować.
   Chciałam jeszcze o coś zapytać, jednak jego uwagę zaprzątnęła jakaś obca mi kobieta. Poczekałam chwilę i postanowiłam się wtrącić. Nie chciało mi się czekać aż skończą całą swoją rozmowę. Mogę porozmawiać w nocy. Tylko czy ten pomysł mi się podobał? Miałam mieszane uczucia.
- Jaki będzie mój udział w akcji? - spytałam cicho, patrząc Akuseiowi prosto w oczy. Byłam poważna. Chciałam już teraz wiedzieć czy mają jakiś plan i jaki ja mam w tym udział.
   Wzięłam trunek, który wcześniej otrzymałam i go ostrożnie spróbowałam. Mam nadzieję, że to nie coś, czym się upiję. Tylko tego brakowało.

Zużyłam chakry: 500.
Henge aktywne > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#7 2015-12-05 17:13:12

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#4
    Gdy Kaede wtrącała się do rozmowy, Akusei odganiał ją gestem dłoni jakby chciał odgonić muchę. Po paru minutach uśmieszków jakie wymieniał białowłosy z nieznaną kobietą, odwrócił się w stronę Hyuuga i przewrócił oczami. Jego mina mówiła sama za siebie. Nie trzeba być tak niecierpliwym. Noc nie należała do ciepłych, choć ciała zgromadzonych okrywały grubaśne, futrzane koce. Przed ich twarzami płonął także ogrodzony kamieniami ogień. Każdy popijał głośno, więc nawet Kaede zmusiła się do nabrania łyka. Jakie było jej zdziwienie, iż zamiast mocnego alkoholu napotkała delikatny, jabłkowy cydr. Słodkawa ciecz rozeszła się po jej kubkach smakowych. Wtem białowłosy uniósł brwi i przysunął nieco bliżej. Samoistnie zakończył rozmowę z nieznaną kobietą, teraz poświęcając pełną uwagę dla nowego członka.
    - Miałaś sama wybrać z kim chcesz spać, a skoro nie wybierasz, to ja zrobię to za Ciebie. - Rozejrzał się po zgromadzonych, choć dla każdego poświęcał jedynie kilka sekund spojrzenia. Skończył dopiero na sobie, patrząc w dół na ziemię, która rozciągała się pod jego stopami. - Cóż, najbezpieczniej i najbardziej komfortowo dla Ciebie będzie, gdy zajmiesz namiot razem ze mną.
    Opuścił nieznacznie głowę, a na jego obliczu wymalował się zawadiacki uśmieszek. Naciągnął wargi i ukazał białe ząbki. Dwie osoby, te, które prawdopodobnie upiły się najbardziej, powstały i chwiejnym krokiem dotarły do pierwszego, lepszego namiotu. Przy ognisku zostało więc dziesięć osób. Akusei zamierzał kontynuować rozmowę.
    - Jak widzisz jest nas dwunastu. Do tej pory plan wyglądał zawsze tak samo, to znaczy, że moi ludzie zajmowali się ochroną, a ja naszym głównym celem. Jako, że jest to twoje pierwsze zadanie, będziesz mi towarzyszyć. Nie musisz przejmować się potencjalnymi przeciwnikami, gdyż nimi zajmą się nasi ludzie. Bez względu na wszystko, musisz trzymać się blisko mnie, a ja wprowadzę nas do gabinetu tej grubej ryby. Będziesz pełniła więc rolę obserwatora, choć jak wiadomo nie zawsze plan wychodzi po naszej myśli. Myślę, że warto mieć przy sobie pomocną dłoń, to też osłaniać będziesz moje tyły. Nie podoba Ci się funkcja mojej asystentki? - Nabrał kolejnego łyka. Był już z lekka podcięty, a jego dłoń wylądowała na kolanie Kaede. Z twarzy nie znikał zawadiacki uśmieszek, a także różowy rumieniec wywołany bliskim kontaktem, chłodnym powietrzem i odrobiną alkoholu.

Offline

 

#8 2015-12-07 11:18:16

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Zostałam zignorowana. Zmarszczyłam lekko brwi i postanowiłam skupić się na rozgrzaniu siebie i przy okazji obserwowałam innych. Mój napój też był całkiem smaczny, więc go sobie powoli sączyłam, mając nadzieję, że nic do niego nie dodano. Obserwowałam innych ukradkiem, kierując się ciekawością, ale i ostrożnością. Starałam się zrozumieć o czym rozmawiają i czy stanowią dla mnie jakieś zagrożenie. Co prawda gdyby się wszyscy na mnie rzucili to nie wiem czy bym miała jakieś szanse z tego wyjść cało, ale po prostu chciałam wiedzieć czy już teraz nie planują czegoś wobec mnie. Jak na razie wielu z nich po prostu gadało o głupotach i byli pijani.
   W pewnym momencie Akusei przypomniał sobie o moim istnieniu. Kiedy na niego spojrzałam zobaczyłam, że jest bliżej niż ostatnio. Czekałam aż w końcu sam mi wybierze partnera do spania i kiedy usłyszałam jego odpowiedź uniosłam delikatnie brwi i zaśmiałam się cicho.
  - Z pewnością, braciszku. - odpowiedziałam mając na ustach lekkie rozbawienie. Nie wiem dlaczego spanie z chłopakiem w jednym namiocie miałoby być dla mnie bardziej komfortowe. Co prawda znam go najdłużej w porównaniu do reszty osób, ale wątpię czy wiem jaki on naprawdę jest. Nie potrafię stwierdzić. Nie wiem nawet co myśli w stosunku do mnie. Czy widzi mnie jako sojusznika czy tylko osobę, którą może wykorzystać do własnych celów? Martwiło mnie to i stawiało przede mną jeszcze więcej pytań. Jednak pomimo wszystkich wątpliwości i niewiadomych nadal ślepo do niego lgnęłam, niczym ćma do ognia. A wszyscy wiedzą jak to się kończy. Chociaż będąc ninja nie wiem czy w ogóle mogę liczyć na długie i szczęśliwe życie.
  - Oczywiście, że chcę być zawsze najbliżej ciebie, bra... - odpowiedziałam już poważniej, gdy skończył tłumaczyć mój udział w ich planie. Nie zdołałam jednak dokończyć, czując coś na swoim kolanie. Oczywiście przez chwilę wgapiałam się w dłoń jakbym zobaczyła ducha, a potem wlepiłam w niego pytający wzrok. Kompletnie nie wiedziałam jak na to zareagować, tym bardziej, że próbowałam go rozdrażnić nazywając go "bratem" i to zdrobniale. Po prostu całkowicie mnie zatkało. Czy teraz dowiem się co naprawdę o mnie myśli?

Zużyłam chakry: 500.
Henge aktywne > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#9 2015-12-07 15:24:12

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#5
    Ognisko żarzyło się delikatnie, rozwiewając drobne iskierki wokoło zgromadzonych. Czarny dym gnał na północ, o dziwo w przeciwnym kierunku, niż znajdowały się pozostałe osoby. Księżyc wzbijał coraz wyżej, a delikatny wiatr wprawiał drzewa w rytmiczne kołysanie. Gdzieś w oddali rozbrzmiewał śpiew sów, a także pojedyncze, ciche wycie wilka. Nie było to jednak coś nadzwyczajnego, żaden tutaj zgromadzony nie odczuwał strachu przed zwykłym, słabym zwierzęciem. Mijał kolejny dzień, a wraz z nim dość nietypowa sytuacja, która wprawiła Kaede w niemałe zakłopotanie, bowiem ręka białowłosego, dość przystojnego chłopaka spoczęła na jej kolanie. Sam chłopak zamyślił się, wtopił wzrok w płonące drewno i oderwał od rzeczywistości. O czym myślał, tego nie wie nikt. Wtem spojrzał na dziewczynę, a gdy ich spojrzenia zeszły się, chłopak zmarszczył delikatnie brwi. Siedział już naprawdę blisko, lecz coś pokusiło go do bliższej pozycji. Wolną ręką pociągnął ciało do góry i zasiadł na kolanach. Dłonią, którą trzymał kolano, złapał teraz twarz i niebezpiecznie blisko zbliżył swoją głowę. Jego brwii zmarszczyły się jeszcze bardziej.
    - Kaede, nie ruszaj się. Muszę coś zrobić... - Jego serce przyśpieszyło, choć nie ukrywam, że dziewczyny z pewnością także. Czas zaczął płynąć wolniej, każda sekunda stawała się godziną. Twarz chłopaka była coraz bliżej i bliżej, a dłoń, która spoczywała na twarzy przesunęła się delikatnie, po czym oderwała. I nastał plask. Chłopak uderzył dziewczynę, lecz nie mocno i nie specjalnie. Zdezorientowana mogła uczuć lekkie pieczenie w okolicy lewego policzka. Zanim jednak oskarżyła go o cokolwiek, ten odskoczył do tyłu, widząc, co zrobił i machał rękoma. Dopiero po sekundzie zaczął się ze wszystkiego śmiać i wytłumaczył, że na jej policzku siedział ogromny, czarny robal. Teraz jego wnętrzności obryzgnęły się po jej twarzy.
    Nie mogąc opanować śmiechu, sięgnął do torby, a z niej wyciągnął kolejny trunek. Podał jednemu mężczyźnie, by otworzył butelkę, gdyż sam nie miał do tego narzędzi i nabrał jeden, głęboki łyk. Przyglądał się temu, jak dziewczyna, z pewnością zarumieniona, zawstydzona i przede wszystkim zdenerwowana, reaguje na całą sytuację.

Offline

 

#10 2015-12-12 16:44:49

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   W głowie miałam mętlik, kiedy jego twarz zbliżała się coraz bardziej. Czułam zdenerwowanie jednak głos w moim wnętrzu krzyczał, że coś jest nie tak. Moja czujność spotęgowała się i praktycznie spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, że mnie uderzy. Potem zaczął się głupkowato tłumaczyć, że miałam na policzku robala. Jednak czy chodziło tylko o to? Po jego niepohamowanym śmiechu sądzę inaczej.
   Z obrzydzeniem obtarłam piekący policzek kocem, który wcześniej dostałam. Miałam go dość na dzisiaj. Jeżeli już miałam na policzku robaka to mógł go po prostu strzepnąć, a nie mnie bić. Podeszłam do niego i złapałam go za ubranie.
  - Jeszcze raz mnie uderz to nasza znajomość skończy się w nieprzyjemny dla ciebie sposób. - powiedziałam do niego zdenerwowanym tonem, potem puściłam jego ubranie. - W którym namiocie mam spać? - spytałam. Nie zamierzałam iść już spać, ale miałam dość jego towarzystwa. Najadłam się już wystarczająco dużo wstydu i nerwów.
   Kiedy tylko wskazał, w którym namiocie śpię skierowałam się od razu w tamtym kierunku.
  - Palant. - burknęłam jeszcze pod nosem, kiedy już oddaliłam się na tyle, żeby nikt mnie nie usłyszał. Czułam też w środku inne uczucie. Jakbym trochę się na nim zawiodła. Po prostu nie spodziewałam się, że potraktuje mnie w taki sposób. Może nawet przez to policzek zaczął mnie boleć bardziej, niż powinien.
   Zapomniałam także, że w momencie kiedy mnie uderzył moje Henge przestało działać. Tak więc nieświadoma zaczęłam chodzić z białymi ślepiami na wierzchu. Pewnie inni, którzy wcześniej mi się przyglądali mogli zauważyć różnicę. A może nikt się nie zorientował. Jak już wcześniej wspominałam, nawet nie jestem tego świadoma.


Zużyłam chakry: 500.
Henge przestało działać.

Offline

 

#11 2015-12-13 12:12:06

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#6
    Akusei posmutniał. Zrobiło mu się żal tego, co zrobił. Spojrzał na prawie pustą butelkę i wyrzucił ją ze złością daleko w krzaki. Złapał się za białe włosy i dopiero wtedy zrozumiał, co tak naprawdę spowodowało to, że uderzył Kaede. Nie był to mocny cios, a też na pewno nie specjalny. Chciał się po prostu wygłupić, a sprawił, że dziewczyna poczuła się podle. Wszystko było winą alkoholu, dlatego też obiecał sobie, że już nigdy więcej go nie dotknie. Miał ochotę wstać i pójść spać, tak samo jak ona, lecz nie miał odwagi wejść do tego samego namiotu, nie teraz. Wskazał jej jedynie palcem, gdzie się znajduje, a sam udał się na spacer.
    Dziewczyna zaś początkowo miała problemy z zaśnięciem, gdyż dręczyły ją różne myśli. Dopiero po dwóch godzinach zapadła w głęboki sen i nawet nie zauważyła, jak Akusei na palcach wszedł do namiotu. Początkowo spojrzał na nią, okrył delikatnie kocem, by mieć pewność, że nie będzie jej zimno i położył się niedaleko. Zachował dystans nie chcąc jej ponownie urazić i zamknął powieki. Niestety, tak samo jak dziewczyna, nie mógł łatwo zapaść w sen. Męczył się wyrzutami sumienia.
    Nastał ranek. Dzień zapowiadał się słoneczny, a noc, która minęła nie przyniosła żadnych kłopotów. Gdy Kaede otworzyła oczy, widziała jedynie pusty namiot. Akusei'a nie było już w środku. Słyszała jedynie głosy, które co jakiś czas rozchodzą się w około jej 'sypialni'. Widocznie większość osób już powstawała i powoli szykują się do dalszej wyprawy.

Offline

 

#12 2015-12-15 14:50:06

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Z początku miałam duże problemy z zaśnięciem. Nowe otoczenie i nieznani ludzie wywoływali u mnie niepokój. Możliwe, że przez to nawet nie chciałam zasnąć, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Jednak w końcu zmęczenie wygrało i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
   Obudziłam się sama w namiocie. Słyszałam tylko jakieś głosy z zewnątrz. Najpierw sprawdziłam, czy wszystko mam na miejscu a potem zaczęłam się ogarniać, żeby wyglądać w miarę normalnie. Zauważyłam też brak mojego Henge, co szybko nadrobiłam, składając pieczęci i z powrotem zmieniając kolor oczu na szary.
   Powoli wyszłam z namiotu i rozejrzałam się, szukając Akuseia. Pomimo tego co zrobił wczoraj miałam misję do wykonania. Jak już zaoferowałam się, że mu pomogę to zrobię to. Nasze stosunki się nieco ochłodzą, ale postaram się zachować profesjonalizm.
   Jeżeli nie widziałam nigdzie Akuseia to podeszłam do pierwszej lepszej osoby z jego grupy i spytałam czy przypadkiem nie wie gdzie mogę go znaleźć.

Zużyłam chakry: 500/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. (Przypuszczam, że przez noc zregenerowało mi się tamte 500, które wcześniej wydałam. Popraw mnie jeżeli się mylę.)
Henge > zmiana koloru oczu na szare.

Ostatnio edytowany przez Kaede (2015-12-15 15:13:39)

Offline

 

#13 2015-12-15 16:07:08

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#7
    Nim Kaede wydostała się z namiotu, większość ludzi rozeszła się. Na miejscu została tylko wysoka, silna, zamaskowana kobieta, a także Akusei, który jeździł palcem po mapie. Przez ramię przełożony miał plecak, zaś przy pasie ostrze, takie jak zawsze. Dzieczyna, która mu towarzyszyła nosiła dwa, malutkie, lekko zakrzywione sztylety na plecach, a także dużo toreb przy pasie, na udach i na przedramieniu. Obydwoje byli tak bardzo pochłonięci rozmową, że nawet nie zauważyli, jak Hyuuga wyszła z namiotu. Ognisko, które wczorajszego wieczoru płonęło czerwonym, intensywnym ogniem, było teraz czarne i ledwo się tliło. Siwy dym przysłaniał część północnego lasu, do którego prawdopodbnie będą musieli się udać. Z polanki prowadziły bowiem tylko dwie drogi, jedna w stronę miasta, druga zaś w stronę lasu. Zakładając, że jedną się tutaj dostali, druga musi być dalszą częścią podróży.
    Sen dla Kaede początkowo nie przybywał, lecz w końcu zaznała spokoju. Przez noc jej energia zregenerowała się, dlatego prosta technika nie była żadnym problemem. Nawet nie uczuła, jak niewielka ilość chakry spada z jej organizmu. Niemniej, musiała się ubrać, przygotować i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, gdyż za kilka minut wszyscy wyruszą. Właściwie, to większość już wyruszyła, została tylko i wyłącznie ta trójka.
    - Wstałaś! Świetnie. - Na początku, na jego twarzy zagościł uśmieszek. Swe słowa praktycznie wykrzyczał, lecz gdy przypomniał sobie, co stało się dnia poprzedniego, jakby posmutniał i opuścił głowę. - To ten, zaraz wyruszamy. Przygotuj się dobrze i za pięć minut widzimy się przy wejściu do lasu.
    Dziewczyna, która do tej pory stała przy białowłosym, wycofała się. Nie trzeba być specjalnie uzdolnionym, by zauważyć napiętą atmosferę, jaka towarzyszy dwójce zaprzyjaźnionych ninja. Akusei wydawał się być nieobecny po swych słowach, być może ponownie się zamyślił. Dopiero po jakimś czasie otrząsnął, zarzucił jeszcze jedną torbę przez drugie ramię i podszedł do wejścia od lasu. Tam zaś poczekał na towarzyszkę, mając nadzieję, że przez noc choć trochę się uspokoiła.

Offline

 

#14 2015-12-25 14:57:55

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Szczerze to już powoli zapominałam co było wczoraj. Teraz przynajmniej nie byłam tak zmarznięta jak dnia poprzedniego. Zanim wyszłam z namiotu to reszta gromadki magicznie się ulotniła. Zostałam z Akuseiem i jakąś kobietą-zbrojownią. W dodatku chłopak najpierw ucieszył się, że mnie widzi, a zaraz potem stracił zapał. Czyżbym tak już działała na płeć męską - gasząco?
   Wykrzywiłam lekko w niezadowoleniu usta i kiwnęłam twierdząco głową. Jeszcze raz sprawdziłam, czy wszystko mam na miejscu i niczego nie zapomniałam. Nawet peruka leżała idealnie, więc bez jakiegokolwiek słowa zaczęłam kierować się w stronę... dobra, gdzie jest wejście do lasu? Nie miałam pojęcia.
   Chwilę musiałam poczekać, aż Akusei się odwiesi i poszłam za nim. Nie jestem nawet pewna, czy jest świadom tego, że za nim idę. Wyglądał na bardzo nieobecnego. Ciekawe nad czym tak myśli? Nie wiem dlaczego, ale w tym momencie jego zmieszanie sprawiało mi radość. Chciałam zadać mu trochę bólu. Tak więc idąc za nim udawałam złą i urażoną. Oczywiście tylko kiedy byliśmy sami. Kiedy doszliśmy do reszty starałam się zachowywać normalnie i w miarę ignorować Akuseia. Ciekawe co zrobi.

Zużyłam chakry: 500/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Henge > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#15 2015-12-26 13:14:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#8
    Kaede nie zachowała się w porządku. Podążała za białowłosym chłopakiem, posyłając mu bardzo niemiłe spojrzenia. Chłopak cierpiał. Żałował tego, co zrobił wczoraj, acz był to jedynie mały, smarkatowaty wybryk. Nie zrobił tego specjalnie, nie chciał jej przecież oderwać głowy. Była to swojego rodzaju zabawa, którą dziewczyna po prostu źle odebrała. Niemniej, obydwoje znaleźli się przy wejściu do lasu. Pojawiła się tam także kobieta, która wcześniej stała z Akuseiem przy pieńku i rozmawiała na temat planów. Stali przy mapie, zwitku, który teraz chłopak ma w swojej torbie. Będąc przy wejściu, dwójka upewniła się, że wszystkie namioty zostały zwinięte, a po obozie ani śladu. Nocny deszczyk przemył palenisko, dlatego czerń rozeszła się po podłożu i zatarła wszelkie ślady wbić, obecności ludzkiej.
    - Przed nami jeszcze godzina drogi. Stresujesz się? - Uśmiechnął się. Zdawał sobie sprawę w jak fatalnej sytuacji się znajduje. Szczególnie, gdy Kaede nie ułatwia mu zadania. Wydaje się dla niego zło nastawiona, a mimo tego z wielkim bólem, stresem, który przeszywa serce, a także ciężkich oddechem, zapytał. Wzrok wlepiał gdzieś w poboczne drzewa, starając się jej dodatkowo nie denerwować. Z perspektywy trzeciego człowieka wyglądało to przekomicznie. Młodzi kłócili się jak jakieś młode małżeństwo. Nie dało się ukryć uśmiechu kobiety, która im towarzyszyła.

Offline

 

#16 2015-12-27 14:20:43

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Zobaczyłam w jego oczach coś takiego, że zrobiło mi się go żal. Mimo wszystko może zbyt surowo go traktowałam. Może jednak potraktuję go łagodniej. Nie wiem czemu, ale nie chcę by cierpiał. nie chcę też by na misji stała się tragedia tylko z tego powodu, że cały czas o tym myśli. Oboje musimy być skupieni i opanowani.
   Zignorowałam towarzyszącą nam kobietę i pomimo, że Akusei na mnie nie patrzył to odwzajemniłam jego uśmiech. Co prawda był on niewielki, ale szczery. Chciałam już mu ulżyć, bo trochę wyglądał jakby miał nadziać się na własną broń z tego całego stresu.
  - Trochę. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Dam z siebie wszystko. - powiedziałam łagodnym głosem, jakby przede mną stało spłoszone, zranione zwierzę, a nie młody mężczyzna. Chciałam go uspokoić i zapewnić, że postaram się wykonać swoje zadanie jak najlepiej.

Zużyłam chakry: 500/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Henge > zmiana koloru oczu na szare.

Offline

 

#17 2015-12-27 14:33:04

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#9
    Chłopak rozpogodził się. Wiedział, że dziewczyna nie może się wiecznie na niego gniewać. Niemniej, nadal żałował tego, co zrobił. Było mu wstyd, lecz powoli dochodził do siebie. Miał jedno zadanie - naprawić relacje, które zaczął budować już kilka tygodni temu. W tym celu wyciągnął z plecaka małe, przyrumienione ciasteczka. Pokryte były różową, zjadliwą ozdobą. Całość była bardzo słodka. Jedno ciasteczko schował do swojej kiszeni, zaś trzy pozostałe oddał dziewczynie z przyjaznym wyrazem twarzy. Przymrużył także powieki, unosząc brwi do góry, z lekka szczerząc swoje śnieżne ząbki.
    - Z pewnością pójdzie, w końcu mamy Ciebie. - Uśmiechnął się raz ostatni. Cała trójka wyszła z lasu po piętnastu minutach podróżowania. Tutaj droga kończyła się szeroką szosą, a za nią zaś budynkiem ogrodzonym wielkim, kamiennym murem. Zza murów wychodził niemały budynek zakończony spiczastym, metalowym dachem. W oknach wisiały zasłony, dlatego też nie dało się zauważyć, co kryje się w jego środku.
    W tym momencie coś oślepiło Kaede. Były to odbite promienie słoneczne z lusterka. Gdy dziewczyna uniosła spojrzenie, zauważyła, jak światło dochodzi zza drzew po sąsiedniej stronie muru, daleko za domem. Wtedy zrozumiała, że zgrupowanie, którym dowodził Akusei zgromadziło się wokoło budynku, by wspólne przeprowadzić atak. Było to ich pierwsze, wspólne zadanie.
    Jako, że musieli się bezpiecznie ustawić, białowłosy przeciągnął dziewczynę na bok w krzaki. Tam zaś kucnęli, a ręka chłopaka spoczęła na jej biodrach, obejmując je bokiem. Jego twarz była skupiona na celu, choć wyrażała takie emocje, jakby chciał dodatkowo zrobić wszystko, by móc tą Hyuuga obronić.
    W takiej pozycji czekali dziesięć minut, aż nastąpił pożar. Znikąd, w środku budynku pojawił się ogień. Dopiero po paręnastu sekundach zza murów wyskoczyła ta sama dziewczyna, która towarzyszyła Kaede i Akuseiowi w podróży tutaj. Dwójka nawet nie zauważyła, kiedy wymsknęła się i poszła podpalić budynek. To powinno wystarczyć, by wyłonić ze środka ochroniarzy.
    Tak się właśnie stało, dwójka pierwszych wybiegła niemalże natychmiast. Głupia piromanka zmierzała w stronę Kaede i białowłosego. Ochroniarze za nią.

Offline

 

#18 2015-12-27 15:38:38

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Przyjęłam słodki przeznt z trochę szerszym uśmiechem. Niespecjalnie przepadałam za słodyczami, ale byłam głodna jak wilk, więc ciastka znikły bardzo szybko. Potem została już tylko podróż, która na szczęście nie trwała długo.
   Zobaczyłam oślepiające światło i zorienotwałam się, że grupa szykuje się do ataku. Akusei zaciągnął mnie w krzaki. Było to dla mnie o tyme dziwne, że trzymał swoją dłoń na moim biodrze. Trochę mnie to rozpraszało, jednak musiałam się skupić. Przynajmniej próbowałam.
   Skorzystałam z okazji, że byliśmy w krzakach sami i włosy z peruki zasłaniały mi twarz kiedy lekko pochyliłam się ku przodowi. Złożyłam pieczęć, przez co dezaktywowało się Henge, jednak aktywował się mój Byakugan. Obserwowałam dom starając się wypatrzyć coś nietypowego lub jakieś większe zagrożenie.
  - W środku jest dwadzieścia osób. Pięć gasi pożar, czternaście chroni kogoś na najwyższym piętrze. - zdałam raport przyciszonym głosem Akuseiowi. Potem zobaczyłam dziewczynę. - Klony. Dwóch ochroniarzy to tylko klony. - powiedziałam jeszcze ciszej, jakby do siebie.
   Kiedy jednak zauważyłam, że piromantka zmierza w naszą stronę z całą grupą przeciwników dezaktywowałam moje kekkei genkai. Nie chciałam by wszyscy wiedzieli, że mam byakugana. Może i moje oczy miały ocecnie nietypowy biały kolor, ale w całym zamieszaniu i szalejącym ogniu mogli nawet tego nie zauważyć. Nie mając innego wyboru musiałam przygotować się do walki. W tym momencie przestałam nawet czuć rękę na swoim biodrze.
   Sięgnęłam do kabury na broń na udzie [szybkość 70] i wzięłam do każdej dłoni po dwa shurikeny. Starałam się nie stracić klonów z oczy i wyeliminować je jako pierwsze, uważając przy tym jednak by nie zranić dziewczyny od Akuseia. Rzuciłam więc najpierw w jednego klona celując w tors [szybkość broni miotanej 70], a potem w drugiego, ponownie uważając by nie zranić podpalaczki.

Zużyłam chakry: 1000/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Henge > dezaktywowane
Użyto Byakugan [1]
-4 shurikeny

Offline

 

#19 2015-12-27 20:48:06

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#10
    Piątka biegnących ochroniarzy nosiła czarne garnitury i przyciemniane okulary. Podążali drogą, którą prowadziła ich piromanka. Nim dotarła do krzaków, gdzie mieścił się białowłosy wraz z Kaede, ochroniarze wpadli we wcześniej zastawioną pułapkę. Ich ciała zawisły na długich, mocnych linach. Zwisali głową do dołu, a shurikeny, które posłała Kaede jedynie ich dobiły. Nie było szans, by nie trafiła, gdyż cel był praktycznie nieruchomy. Dwa klony zniknęły, więc na drzewie została już tylko trójka. Gdy Akusei zaczął się podrywać, słuchając słów swojej towarzyszki, pochylił ciało do dołu, słysząc wybuch.
    - Ahh, nie oszczędzają w środach. Dobra robota, Kaede. Będziemy musieli dotrzeć na samą górę. W końcu tam jest największe skupisko energii. - Powiedział pewny siebie, po czym chwycił dziewczynę za dłoń i pomógł jej wstać. W tym momencie spojrzał jej głęboko w oczy, łapiąc zawiechę.
    - Tak poza tym, masz bardzo ładne oczy. - Uśmiechnął się szczerze. Oprzytomniał. Nie było czasu na rozwodzenie się nad bocznym tematem. Dwójka ninja ruszyła w stronę murów. Znajdując się dziesięć metrów od nich, nastąpił kolejny wybuch, który rozsadził bramę. Teraz Akusei miał wolne wejście do środka. Kaede wbiegła tuż za nim. W okolicy znajdowały się tylko dwie osoby, które latając z kubłami wody, gasiły pożar. Nie wyglądały jednak na groźnych, były to prędzej kobiety zajmujące się sprzątaniem domu.
    - Jak myślisz, co powinniśmy zrobić? - Zapytał Kaede, opierając ciało o ścianę obok wejścia. Nie chciał wkraczać do środka bez żadnego planu. Zdał się więc na pomysł dziewczyny. Mury otaczało jeszcze ich ośmioro sojuszników. Hyuuga mogła swobodnie wydawać polecenia, na które białowłosy by przystał. Chciał bowiem, by ona sama nauczyła się walczyć na własną rękę. Niech to będzie jej pierwsza, prawdziwa misja.

Offline

 

#20 2015-12-27 21:32:40

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Kiedy usłyszałam komplement Akuseia nie wiedziałam jak mam zareagować. Nigdy nie myślałam nad tym czy moje oczy są ładne czy brzydkie. Bardziej traktowałam je jak brzemię, które muszę dźwigać. Obawiam się, że kiedyś przytrafi mi się coś złego tylko dlatego, że posiadam Byakugana. Zawsze znajdą się ludzie którzy będą chcieli posiąść sekrety klanu Hyuuga, a jak na razie ja jestem łatwym celem. Muszę to zmienić, próbuję to zrobić i może dlatego między innymi przyłączyłam się do Akuseia. Bo szukam siły i to takiej niekonwencjonalnej.
   Zaczęłam myśleć nad planem, kiedy zostałam zapytana co powinniśmy zrobić. Wpadłam na pewien pomysł, chociaż i tak mamy tylko jedną szansę. Jeżeli się nie uda może być ciężko. Przy okazji aktywowałam Byakugana, żeby przez przypadek ktoś nas nie zaskoczył.
  - Myślę na tym czy by nie zrobić bombowego wejścia. - powiedziałam ściszonym głosem. Wyciągnęłam dwie zwykłe wybuchowe notki. - Mam nadzieję, że wiesz jak się tego używa? Chcę wykorzystać fakt, że przeciwnicy są nad nami. Nie wiem jaki zasięg mają notki, ale mam nadzieję, że wystarczy. Przykleimy notki do sufitu tuż pod ich nogami i uciekniemy wystarczająco daleko. Jeszcze ich nie wypróbowałam, więc ciekawi mnie efekt. Jako, że są dwie notki, a ja mogę nie zdążyć przytwierdzić ich obu, będę potrzebowała pomocy. Także najpierw ustalę przy pomocy Byakugana, w którym miejscu skupiają się wrogowie, żeby wybuch pochłonął ich jak największą część. Resztę ochroniarzy trzeba będzie dobić ręcznie. Więc mam też nadzieję, że w około będzie na tyle dużo dymu, że ja ich zobaczę, a oni mnie nie. - powiedziałam, czekając na to co powie. Równie dobrze może stwierdzić, że boi się, że jego cel zostanie przypadkiem zabity w wybuchu. Wtedy będę musiała pomyśleć nad inną strategią. Na razie to był mój pierwszy plan i czekałam na jego ocenę.

Zużyłam chakry: 1500/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Użyto Byakugan [1]
-4 shurikeny

Offline

 

#21 2015-12-27 22:10:09

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#11
    Plan Kaede nie brzmiał najgorzej. Akusei debrał go pozytywnie, uśmiechając się. Początkowo skierował wzrok na lewą stronę, unosząc dłoń na wysokość obojczyków. Zaczął składać dziwne pieczęcie, które tak naprawdę były ukrytym szyfrem. Sojusznicy, którzy zajmowali pozycję na drzewach wiedzieli, co takiego szykuje dziewczyna i byli przygotowani na atak tuż po tym, jak wybuchowe notki eksplodują. Białowłosego martwiła jednakże zupełnie inna rzecz, mianowicie budynek. Była to dość szeroka architektura podpierana kilkunastoma żelaznymi, grubymi belami. Zerknął więc do pierwszego, lepszego okna, by zobaczyć jak wygląda wnętrze pomieszczenia. Oprócz elegancji, wyróżniała się tutaj solidność. Ciężko jednak ocenić, jak twardy jest beton w ścianie. Nawet byakugan tego nie potrafi zrobić.
    - Na pewno nie będę krytykował twojego pomysłu. Daj mi jedną notkę, zajmiemy odpowiednie pozycje. - Po jego słowach, obok Kaede pojawiła się zamaskowana dziewczyna. Oczywiście stała po ich stronie, choć przybyła zbyt wcześniej. Niemniej, postanowiła pomóc, więc cała trójka weszła do palącego się budynku, wybierając najbardziej ostrożną, pozbawioną ochroniarzy drogę. Gdy dotarli do samej góry, Akusei zamocował jedną notkę i czekał, aż dziewczyna zrobi to samo.
    Aktualnie znajdowali się na czwartym piętrze. Jednak kiedy Kaede zbliżała się do sufitu, dziewczyna, która przybyła im towarzyszyć pokazała dwa, niezrozumiałe gesty. Akusei błyskawicznie wymienił spojrzenie ze swoją towarzyszką.
    - Ilu? - Kaede za pomocą swojej ocznej umiejętności także to widziała. Ochroniarze z lekka się rozproszyli. Trójka z nich ruszyła piętro niżej, dokładnie w waszą stronę. Jeżeli budynek nie zostanie szybko wysadzony, każdy dowie się o planie Hyuuga i uciekną. Jeżeli zaś dziewczyna się ukryje, bądź szybko zlikwiduje cele, ma jakieś szanse na powodzenie. Bez względu na to, jakby nie zareagowała, po niecałej minucie trzy sylwetki wyłoniły się zza rogu piętra. Pomieszczenie, w którym akurat znajdowała się trójka ninja (wy) było dobrze umeblowane. Stoły, krzesła rozciągały się po całej długości, obrazy na ścianach, kinkiety i różnego rodzaju ozdoby. Dobre miejsce do chowanego, jeżeli mogę dać taką podpowiedź. Choć nawet jeżeli Kaede się schowa, trzeba uważać, by ochroniarze nie zauważyli notek na suficie.

Offline

 

#22 2015-12-28 16:25:15

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Nie rozumiałam znaków, które sobie pokazywali, ale miałam przy sobie Akuseia więc na razie nie musiałam się tym martwić. Skupiłam się na otoczeniu, żeby nikt nas nie zaskoczył. Budowla wyglądała na solidną, jednak nie znam też mocy notek. Tak naprawdę wszystko zależy od szczęścia. Czy ja je posiadam? To się okaże.
  - Na trzy przelejemy chakrę do notki i uciekamy. - powiedziałam, kiedy zgodził się na mój plan. Od momentu aktywacji do wybuchu mamy 5 sekund, więc powinniśmy zdążyć uciec. Zajęliśmy odpowiednie pozycje, w miejscach gdzie było najwięcej ochroniarzy i akurat wtedy zauważyłam, że trójka z nich kieruje się w stronę schodów. Mieliśmy jednak jeszcze wystarczająco czasu by wysadzić sufit. Przykleiłam notkę do sufitu korzystając z umiejętności chodzenia po ścianach.
- Dwóch. Będziemy wysadzać. Na trzy. Raz, dwa, trzy. - powiedziałam do swojego towarzysza. Na trzy przelałam chakrę do notki a potem rzuciłam się do wyjścia [szybkość 70], usytuowanego po przeciwnej strony do tego, z którego nadchodziła trójka mężczyzn. Zamierzałam się schować gdzieś za rogiem i obserwowałam nasz wybuch.

Zużyłam chakry: 2000/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Użyto Byakugan [1]
Użyto umiejętności Chodzenie po drzewach
-4 shurikeny
-2 zwykłe wybuchowe notki

Ostatnio edytowany przez Kaede (2015-12-28 16:30:29)

Offline

 

#23 2015-12-28 17:52:44

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#12
    Akusei zajął odpowiednią pozycję i wymienił spojrzenie z dziewczyną. Ta zaczęła odliczać, a nim chłopak zapytał do ilu liczą, dziewczyna odskoczyła. Zdezorientowany białowłosy miał tylko pięć sekund na wykonanie manewru, więc z opóźnieniem nasączył notkę i dopiero dwie sekundy później rzucił się w ucieczkę. Kaede doskoczyła do wyjścia, które znajdowało się po przeciwnej stronie niż te, którym wchodziła trójka strażników. Gdy tylko mężczyźni wynużyli się zza progu, zauważyli jak Akusei biegnie. Jeden z nich spostrzegł wybuchową notkę, lecz było już za późno. Rozległa się eksplozja, tuż po niej kolejna. Większa część sufitu opadła z wielkim hukiem na podłogę, także ją zarywając. Konstrukcja została naruszona, a uwięziona w środku dwójka była w niebezpieczeństwie.
    Wybuch pociągnął za sobą większą część architektury. Dwa filary powaliły się, tarasując lewą część schodów. Trójka ochroniarzy próbowała odskoczyć, lecz tylko jednemu się udało. Co prawda jego stopy zostały przygniecione przez ogromny kawał betonu, lecz jeszcze wił się po ziemi. Mniej szczęścia miał Akusei, który oberwał ostrym kamieniem prosto w czoło. Twarda część rozcięła jego skórę tak mocno, że od razu trysnęła krew. Pokryła ona większą część jego ubrań. Niemniej, zachował zimną krew i pod wpływem szoku rzucił:
    - Nic mi nie jest. - To jednak nie była do końca prawda. Nie wiadomo ile zostało mu czasu.
    - Musimy kontynuować. Powiedz mi, ilu zostało na górze i czy nadal chronią osobę, którą musimy zdjąć. - Złapał się rękawem za czoło i dopiero wtedy doszło do niego, jak poważnie oberwał. Osunął się o niestabilną ścianę i zaczął tracić przytomność. Z każdą sekundą budynek trząsł się coraz bardziej, a szczególnie to piętro. Nie wiadomo ile czasu zostało dwójce na opuszczenie jego wnętrza. No i skoro lewa część schodów została zasypana, to oznacza, że te, na których znajduje się Kaede jest tylko wolna. Którędyś ochroniarze będą musieli uciec. Mogą jednak napotkać się na Hyuuga, a wtedy wątpię, czy samotnie da im radę.

Offline

 

#24 2015-12-28 20:27:18

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Wybuch był większy niż z początku zakładałam. Nim jeszcze opadł cały kurz i gruz wiedziałam, że musimy się stąd zabrać. Akusei różnież oberwał. Musiałam najpierw się nim zająć, jednak to nie wyglądało dobrze. Z początku nie wiedziałam co robić. On coś tak dalej nawijał o misji i zadał mi pytanie. Ja je kompletnie zignorowałam. Ściągnęłam kurtkę, a potem bluzkę z długim rękawem, zostając praktycznie w samym cienkim podkoszulku i biustonoszu. Także było mi cieplej niż myślałam. Kunaiem rozcięłam rękawy bluzki, robiąc prowizoryczny bandaż i starałam się opatrzyć ranę na jego głowie, zawiązując ciasno.
  - Zostań ze mną. - powiedziałam poddenerwowanym głosem, klepiąc go po twarzy i ubrałam z powrotem kurtkę. Muszę go stąd zabrać. Sama byłam roztrzęsiona i nie wiedziałam jaki jest najlepszy sposób na wydostanie się stąd. Muszę też pamiętać o tym, że w każdej chwili mogą się tu zjawić ochroniarze. I gdzie jest nasza piromantka?
   Nie mając lepszych pomysłów wzięłam krzesło i wybiłam nim najbliższe nie zastawione niczym okno. To trzecie piętro, ale jeżeli się troche uspokoję i skupię, to powinnam zejść po pionowej ścianie z Akuseiem na rękach. Tylko czy go udźwignę? Powinnam.
    "Boję się." - pomyślałam, słysząc potężne łomotanie mojego serca w uszach. Jednak nie chciałam umierać i to mnie napędzało.
    Spokojnie. Dam radę. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Spojrzałam w dół i jeszcze chyba nigdy w życiu jeszcze tak się nie bałam, kiedy spojrzałam w dół, ale zrobiłam to co musiałam by przeżyć. Wzięłam go na ręce niczym księżniczkę [siła 70 + adrenalina], trzymając najmocniej jak potrafiłam i spróbowałam zejść po pionowej ścianie. Jeżeli jednak w pewnym momencie stracę koncentrację to zeskoczę [skoczność 14 metrów]. Powinnam dać radę, nie takie rzeczy się robiło. Musi mi się udać.

Zużyłam chakry: 2500/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Użyto Byakugan [1]
Użyto umiejętności Chodzenie po drzewach
-4 shurikeny
-2 zwykłe wybuchowe notki

Offline

 

#25 2015-12-28 23:06:23

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#13
    Wybuch przekroczył oczekiwania dziewczyny. Wybijając najbliższe okno, Kaede doprowadziła do pomieszczenia tlen. Jego zawartość podsyciła pożar, powodując sytuację bardziej zagrożoną. Gdy jednak wyjrzała, zauważyła na dole dziewczynę z uśmiechniętą twarzą. Piromanka zdjęła maskę. Była ruda, posiadała piegi i niesłychanie szeroki uśmiech. Machnęła do Hyuuga jakby świetnie się bawiła, chcąc wyrazić swoje zachwycenie tym, co udało jej się osiągnąć. Trwało to jednakże kilkanaście sekund, gdyż po tym spostrzegła, że Akusei jest ranny. Zaczęła więc biec wzdłuż ściany, spotykając się z Kaede w połowie drogi. Pomogła jej zeskoczyć, choć wysokość nie była naprawdę kolosalna. Trzecie piętro to może dziesięć-dwanaście metrów od ziemi. Niemniej, udało im się bezpiecznie znaleźć na zewnątrz. Białowłosy nie wyglądał najlepiej, wokoło niego zebrała się jeszcze dwójka ninja. Byli to medycy, jednak niezbyt wyszkoleni. Zrobili prowizoryczną zaporę, by krew nie ulatywała. Czas odgrywał tutaj bardzo ważną rolę.
    - Zaraz tutaj będą! - Rozległ się głos mężczyzny, który pilnował wejścia do budynku. Po niespełna minucie, w progu ukazali się ochroniarze, którzy swymi ciałami zasłaniali największą grubą rybę w tym mieście. Handlarza, który doprowadzał broń Krajowi Ognia na miejsce wojny. Pomimo pożaru oraz ogólnego chaosu nie wyglądał na zaniepokojonego. Zupełnie jakby przywyknął do takich sytuacji.
    - Kaede... pozwól im zająć się tymi pachołkami. Twoim zadaniem jest ten człowiek. - Akusei wykrztusił z siebie kilka słów. Były one bardzo ciche, a gdy mówił, z ust sączyła mu się krew. Nie umierał, jednak rana była naprawdę poważna. Z każdą sekundą było coraz gorzej. Im szybciej wygrają tę walkę, tym szybciej białowłosy dostanie pomoc od prawdziwych medyków. Zgromadzeni ninja zaczęli odgarniać ochroniarzy. Jedynie Kaede została bez walki, tak samo jak jej główny przeciwnik. On już na nią patrzył, był gotowy.

Offline

 

#26 2015-12-29 12:56:28

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Wydostaliśmy się, jednak wcale nie zrobiło się łatwiej. Zostałam przez chwilę przy Akuseiu, dopóki ochroniarze nie zeszli na dół, wtedy przyszła kolej na walkę. Niestety ranny Hyuuga coś do mnie zaczął majaczyć. Miałam ochotę go dobić za tą głupią gadkę.
  - Leż i odpoczywaj, jak mi się stąd ruszyć to cię dobiję. - warknęłam i odbiegłam [szybkość 70], starając się dorwać główny cel. Wymijałam po drodze walczących, skupiając się na jednym mężczyźnie. Byakugan cały czas miałam uaktywniony, przestając isę przejmować, że ktoś zauważy moje nietypowe oczy. Nie było teraz na to czasu.
   Złożyłam dwie pieczęcie [składanie pieczęci 120] tworząc jednego klona* po lewej stronie od mojego głównego celu. Zrobiłam to by choć na chwilę go rozkojarzyć i odwrócić od siebie uwagę. Zaraz po tym sięgnęłam do kabury na udzie po dwa shurikeny i rzuciłam w kierunku mężczyzny celując w tors [szybkość broni miotanej 70]. Chciałam go choć trochę zranić przed bezpośrednią walką i przy okazji sprawdzić jak silny jest.


Zużyłam chakry: 3400/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Użyto Byakugan [1]
* Użyto techniki [D] Oboro Bunshin no Jutsu
-6 shurikenów
-2 zwykłe wybuchowe notki

Offline

 

#27 2015-12-29 14:02:05

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#14
    Akusei przymknął powieki. W tym stanie już nie reagował. Jego głowa przechyliła się nieznacznie na lewą stronę i unieruchomiła w tej pozycji. Zasnął. Kaede wypowiedziała w jego stronę kilka słów, lecz białowłosy już nie kontaktował. Nie tracąc czasu, odskoczyła od rannego mężczyzny i skupiła się na głównym przeciwniku, wymijając walczących ninja. Gdzieś po prawo rozciągał się śmiech piromanki, która używając ognistych technik niszczyła coraz większą część pola. Po lewo zaś walczył jeden zamaskowany chłopak z czterema ochroniarzami. Było widać jak dobrze radzi sobie z mieczem, a także i ze stresem. Nie miał żadnych problemów z odpieraniem kilku ataków na raz.
    Po pokonaniu pięciu metrów, Kaede zatrzymała się. W końcu wypatrzyła swój cel, od razu tworząc jednego klona. Jej przeciwnik nie był jednak tak głupi, jak mogła zakładać na początku. Szybkim, jednym ruchem ściągnął replikę (szybkość - 130). Gdy tylko ta się odnowiła, mężczyzna wiedział, że jego ciosy nic nie dadzą. Skupił się więc na dziewczynie, a gdy ta była blisko, złożył odpowiednią pieczęć.
    Mizurappa. Z jego ust trysnął strumień wody wycelowany prosto w tors Hyuuga (szybkość - 40). Nim jednak dokończył swoją technikę, chwycił za broń, by ewentualnie móc się nią bronić. Było to bardzo długie, ostre ostrze przymocowane wcześniej do pasa. Jego rękojeść była jasno-czerwona z niewielkimi, złotymi elementami. Główny przeciwnik miał bardzo poważny wyraz twarzy, niczego się bowiem nie lękał. Jego wodna technika zmiotła shurikeny nim te doleciały do niego.

Offline

 

#28 2015-12-29 14:24:12

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Przeciwnik okazał się silniejszy niż zakładałam. Niestety dla mnie. Zorientował się, że to tylko klon i jeszcze zdążył wykonać technikę by zmieść moje shurikeny. W dodatku ja musiałam się zatrzymać i odchylić w bok by uniknąć jego techniki [reakcje 60].
   Nie zostało mi zbyt wiele asów w rękawie, więc musiałam wykorzystać wszystko co potrafię, chociaż jest tego niewiele. Złożyłam dwie kolejne pieczęcie [szybkość składania pieczęci 120, siła Genjutsu 110, umysł 60], chcąc go nieco bardziej nastraszyć. Mam nadzieję, że to podziała i może przy okazji jakiś inny przeciwnik złapie się w technikę i moi towarzysze będą mieli ułatwione zadanie. Niestety używając tej techniki mam zajęte ręce, a on o ile jest ninja mógły się z niej uwolnić. Spróbowałam więc poraz kolejny zaatakować go dwoma ostatnimi shurikenami [szybkość broni miotanej 70]. Może będzie na tyle w szoku, że nie zdąży się obronić przed nadlatującą bronią.

Zużyłam chakry: 4400/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
Użyto Byakugan [1]
Użyto techniki [D] Narakumi no Jutsu
-8 shurikenów
-2 zwykłe wybuchowe notki

Offline

 

#29 2015-12-29 14:33:20

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#15
    W świecie ninja wiele osób opiera się na technikach żywiołowych. Mała ilość osób bierze pod uwagę fakt, że istnieją także jutsu iluzjonistyczne. Iluzja jest na tyle silna, że może w mgnieniu oka wyrządzić krzywdy nieodwracalne. Kaede miała juz pomysł, jak jedną z nich wykorzystać. W jej stronę gnała woda, dlatego też zareagowała natychmiast odskakując kilka metrów w bok. Nie dała przeciwnikowi wykonać kolejnego ruchu, składając odpowiednie pieczęcie. Wystarczyło jedynie nawiązać kontakt wzrokowy, a to już nie było problemem. Jej wróg bowiem cały czas obserwował jej sylwetkę, chcąc wyłapać najbliższe czynności. Tym razem taktyka obróciła się na jego niekorzyść. Do jego umysłu doszły wiadomości, że zostanie zabity, a jego handel światowy upadnie. Nogi same się ugięły, a sylwetka twardo upadła na ziemię. Nie plackiem, a klęcząco. Wtem w nieosłonięte ciało wbiły się shurikeny tak mocno, że z ran zaczęła lecieć krew.
    Ból nie przywrócił prawidłowego funkcjonowania mózgu. Nim jednak dziewczyna zdążyła go wykończyć, obok niej pojawiła się piromanka. Całkiem przypadkiem biegła obok z nożem w ręku i niechcący podcięła grubej rybie szyję. Przez moment patrzyła jak krew tryska na boki, raz na Kaede, a raz na jej przeciwnika.
    - Przepraszam, nie chciałam! - Rzuciła szybko i ze swoim psychopatycznym śmiechem pobiegła dalej odcinać głowy. Obok Kaede zjawiła się kolejna osoba, tym razem był to zamaskowany chłopak, który niedawno zajmował się białowłosym. Zapewnił on, że Akusei nie umrze, a także polecił, że Hyuuga powinna udać się do zwłok i wyciągnąć z nich wszelkie oszczędności. Powiedział także, że jego ekipa zadbała już, by złoto mężczyzny zostało odpowiednio zabezpieczone. Wielki to dzień dla ich organizacji.

Offline

 

#30 2015-12-29 15:06:17

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Shurikeny dopadły swój cel, który klęczał. Nie zdołałam dokończyć jednak zadania, bo ktoś mnie wyręczył. Patrzyłam z rozszerzonymi oczami jak z głębokiej rany wylewa się krew. Odskoczyłam od fontanny, przewracając się na tyłek. Rękaw kurtki został przybrudzony, jednak pomimo nieprzyjemnej wilgoci nie powinno być widać krwi na ciemnym materiale. Poniekąd czułam ulgę, że nie musiałam go sama wykańczać. Pomimo, że nie był to mój pierwszy raz, wolałam jednak tego nie powtarzać jeżeli nie muszę. Sam widok umierającego człowieka był wystarczająco nieprzyjemny.
   Kiedy już przestał się ruszać wyłączyłam w końcu byakugana, czując ulgę. Podniosłam się i podeszłam do niego. Zaczęłam przeszukiwać mu kieszenie, a znaleźny łup schowałam do kurtki. Zamierzałam wszystko oddać Akuseiowi, kiedy ten się ocknie. Oczywiście zamierzałam iść za nim do szpitala i go przypilnować. Głupek mnie wystraszył nie na żarty. Spojrzałam czy jeszcze jakieś zwłoki wymagają przeszukania, jeżeli tak było to zajęłam się tym, a potem pomogłam przenieść Akuseia pod opiekę specjalistów.

Zużyłam chakry: 4900/[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość].
-8 shurikenów
-2 zwykłe wybuchowe notki

Offline

 

#31 2015-12-29 15:13:23

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Port

#16
    Kaede dezaktywowała swoją umiejętność, podchodząc do leżącego na ziemi ciała. Z niego zaś wyciągnęła dużą ilość pieniędzy. Następnie podbiegła do białowłosego. Nadal nie wyglądał najlepiej. Co prawda jego rana została uciśnięta, lecz biały bandaż co chwila robił się czerwony. Dwójka mężczyzn, która się nim zajmowała, wymieniała opatrunki co kilka minut. Po kwadransie od pokonania grubej ryby, walki ucichły, a cała drużyna przeniosła się daleko poza mury budynku. Nie chciała bowiem, by ogień, bądź walący się gruz zranił kogoś dodatkowo. Ekipa zebrała się wokoło leżącego chłopaka, a niektórzy patrzyli na Hyuuga bardzo nieprzyjemnym wzrokiem. Sądzili, że to jej wina, że nie dopilnowała Akuseia i pozwoliła mu zostać rannym. Jeszcze inni mówili tylko, że białowłosy jest głupi skoro tylko on został ranny, lecz całość przyjmowali z żartem. Bardzo go przecież szanowali.
    - Zachowaj złoto, które udało Ci się uzyskać. Musimy przenieść go do naszej kryjówki, gdzie będzie miał lepszą opiekę. Położymy go na szpitalnym łóżku i podamy leki przeciwbólowe. Mamy ludzi, którzy zajmują się takimi rzeczami. Jeżeli chcesz, możesz iść z nami. - Odpowiedziała cycasta babka. Ta sama, która zamaskowana siedziała przy stole. Ta, która wydawała się bardzo poważna. Nie dość, że była gigantycznie wielka, to jej głos był bardzo niski. Po pewnym czasie całe zgromadzenie zaczęło się rozchodzić. Wszyscy w tym samym kierunku. Od Hyuuga zależało, gdzie chce iść. Mogła iść z nimi, bądź dołączyć do nich później. Najważniejsze, że cała misja przebiegła bez żadnych, większych szkód. Zadanie zostało wykonane, więc każdy może wrócić do domu i odpocząć tak długo, jak tylko potrzebuje.

Offline

 

#32 2016-07-09 12:06:08

Kaede

Zaginiony

Call me!
Zarejestrowany: 2015-09-22
Posty: 117
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Multikonta: Narisa

Re: Port

   Poszła z nimi, chcąc upewnić się, że Akusei wyjdzie z tego. Krwawił dość obficie i to ją nieco zmartwiło. Nawet po dotarciu do ich kryjówki nie odzyskał przytomności, jednak lekarz się nim zajął, ustabilizował jego stan i zapewnił, że z tego wyjdzie tylko potrzebuje odpoczynku. Nie czuła się najlepiej w towarzystwie tych wszystkich osób, więc postanowiła wrócić do domu. Nic jej to nie da, że będzie się modlić nad jego nieprzytomnym ciałem skoro nic mu nie będzie. Postanowiła więc wrócić do domu. Czeka ją sporo treningu.
   Po dotarciu do portu wybrała odpowiedni statek i wyruszyła w podróż. Wprost do swojego domu, myśląc czy ścieżka, którą obrała jest właściwa. Chciała stać się silniejsza, ale który sposób dla niej będzie najlepszy? Ostatnie wydarzenia dały jej sporo do myślenia.

[z/t > Baigai (KRaj Ziemi) > Port]

Offline

 

#33 2019-10-01 17:10:39

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Port

Sesja normalna, pojedyncza - Ayanami - #3


       Pomysł Ayanami okazał się prosty ale też skuteczny. Standardowa podmiana zakończyła się sukcesem a mężczyźni ze statku wydawali się być bardziej zainteresowani psem niż nieznajomą osobą przypominającą kogoś, kto nie opuszczał lasu przez ostatnią dekadę. Słowa protagonisty zatrzęsły załogą statku, dodając im dziwnej otuchy i otworzyła na nowego towarzysza.
      - Oi! Witaj szczurze lądowy. Nie wiem czego szukasz w Kraju Wody ale dzięki nam na pewno to znajdziesz!
      Zaledwie pól godziny po wejściu Ayanami na pokład, statek odbił od brzegu wypływając w pełne morze. Można więc uznać, że miała sporo szczęścia, że zdążyła. Atmosfera na wodzie była bardzo wesoła. Wszyscy radośnie pili i śpiewali szanty, gdy żagle łapały wiatr, prując przez fale prosto do celu. Samotniczka po za dużą statystką szczęścia dla samej siebie, potrafiła także "zarazić" nią swoje otoczenie bowiem podczas rejsu obeszło się bez sztormów i innych nieprzyjemności. Po kilku dniach dotarli do brzegu w Kazantou. Zanim jednak zbliżyli się do lądu, obniżyli wszystkie bandery i flagi, podmieniając je na inne, funkcjonujące na tych terenach. - Ostrożności nigdy za wiele - Odparł jeden z podróżników do Ayanami. Dopiero teraz mogli zacumować w porcie i poluzować żagle.
        - No panowie! Czas na uzupełnienie zapasów i płyniemy na kolejną wyspę. A Ty - rzucił do Inuzuki - jak będziesz chciał załapać się na powrót to za tydzień znowu przybijemy do tego portu. Możesz się z nami załapać byle byś zdobyć to po co tu przybyłeś - Wyszczerzył się ukazując braki w kilku zębach - Powodzenia!
        Tak oto dziewczyna ponownie zjawiła się na swych ojczystych ziemiach. Mimo tego nadal nie mogła czuć się bezpieczna. Sytuacja polityczna Samotników i całego Kraju Wody wisiała na włosku, który dzielił ją od totalnej anarchii.

Offline

 

#34 2019-10-20 20:19:33

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Port


      Szorując pokład nie mogłam nie zatrzymać się i nie zawiesić wzroku na rodzinnej wyspie, która zamajaczyła na horyzoncie. Nie sposób nie było nie przypomnieć sobie okoliczności w jakich te ziemie opuściłam. Obrażona na cały świat, że przybrani rodzice zamiast powiedzieć mi prawdę wychowywali mnie w niewiedzy o niej. Choć prawda jest taka, że wcale nie było mi zle. Niczego mi nie brakowało. Kto wie co by się stało, gdybym nie opuściła tych stron, by udać się do Akademii... Nie uwikłałabym się w ten cały bajzel na turnieju - to na pewno. Z drugiej nie poznałabym tak wielu osób, które na dobrą sprawę ukształtowały to, kim jestem teraz. No i nie dowiedziałabym się, że tatuś od siedmiu boleści jest tam sobie, o, szychą, liderem, jinchuurikim...
      Potrząsnęłam głową. Nie czas na zadumę. Łatwo było wydedukować, że sytuacja w Kraju Wody do kolorowych nie należała, zatem jako zbiegły ninja z Airando najlepiej dla mnie zostać incognito. Do czasu przynajmniej. Postanowiłam zatem pozostać w postaci, którą sobie nadałam. Rosłego, zarośniętego, dzikiego drwala. Niemniej trudno nabrać gracji ruchów przy dwa razy większych gabarytach aniżeli swoje własne. Na statku udało mi się na tyle dojść do wprawy, żeby nie wzbudzać podejrzeń, ale na czas jakiejkolwiek walki z pewnością będę musiała wrócić do swojej postaci. A, no i otwarte porozumiewanie się z Asuką również odpadało. Choć to, nie ukrywam, było mi na rękę. Dalej trzymałam go na dystans. Mimo wszystko, zdawałam sobie sprawę, że taki stan rzeczy nie może potrwać długo. Jeśli nie będziemy sobie ufać, nie będziemy efektywni w jakichkolwiek konfrontacjach. Dlatego stojąc przy burcie, z wielkim białym wilkiem u boku położyłam dłoń na jego pysku w pierwszym geście rozejmu. Poczułam na sobie jego wzrok, jednak sama dalej wpatrywałam się w coraz bardziej zbliżającą się wyspę.
- Nie wiem, czy zabawię tu długo, kamraci! - zawołałam na odchodne - Oby wody były dla was łaskawe, mam nadzieję, że jeszcze wychylim kieliszka!
      Schodząc na ląd, czułam jak skręca mnie w żołądku. Po raz pierwszy od 3 lat postawiłam stopę w rodzimym kraju. Mimo wszystko czując znajomy zapach wiecznej wilgoci w powietrzu, widząc na horyzoncie lasy, w których spędziłam całe dzieciństwo po raz pierwszy od dłuższego czasu wyszeptałam:
- Jesteśmy w domu...
      Kroki natychmiast skierowałam w kierunku rodzimego domu. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nie wiedziałam, czy moi przybrani rodzice jeszcze żyją. Nie wiedziałam, czy w ogóle będą chcieli mieć coś ze mną wspólnego. Żałowałam, jak cholera sposobu, w jaki ich potraktowałam. Żałowałam, że przez cały ten czas się do nich nie odezwałam. Szkoda, że człowiek zauważa błędy młodości dopiero tak pózno. Byłam ciekawa, co sobie o mnie myśleli, jeśli wieść o mojej zdradzie do nich dotarła. Czy było im wstyd? Czy gdyby znali okoliczności, zrozumieliby? Nie mogłam pozostawić tych pytań bez odpowiedzi.

https://i.imgur.com/7xd3qDr.png

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2019-10-20 20:22:38)

Offline

 

#35 2019-11-05 17:52:39

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Port

Sesja normalna, pojedyncza - Ayanami - #4


       Ayanami a właściwie Ayanam bo tak zapewne brzmiałaby męska wersja imienia Inuzuki, ukrytej pod powłoką rosłego mężczyzny, spokojnym chodem opuściła statek w towarzystwie swego psa, stawiając pierwsze od lat kroki na rodzimej wyspie. Nie chcąc wyróżniać się z tłumu, postanowiła nie zdzierać iluzji wyglądu. Sytuacja polityczna była burzliwa a ona nie specjalnie orientowała się w szczegółach co było dość sporym problemem podczas poruszania się po wyspach kraju wody. Niestety nie obeszło się bez wzroku wpatrzonych gapiów. Czyżby ludzie znali się tutaj, aż tak dobrze, że szybko dostrzegli nieznajomą twarz? Istniała także opcja wykrycia przez jednego ze szpiegujących tu Samotników by wyłapywać partyzantkę bądź ją uprawiać wobec głównemu trzonowi. Prawda była zgoła inna a dziewczyna szybko ją załapała. Nie można było ukryć - Inuzuka przybrała formę niezwykle atrakcyjnego drwala o szerokich ramionach z wielkim, kudłatym psem przy boku. Przystojny brutal ale o delikatnym sercu, kochający zwierzęta? Brzmi idealnie dla kobiet, którym przyszło żyć w tych ciężkich czasach. Rozkochane spojrzenia płci pięknej, śledziły każdy krok Ayanami, a z ich ust wydobywał się szept zabarwiony chichotem. Sporadycznie wyłapywała wzrok mężczyzn, będących pod wrażeniem budowy ciała, obierając sobie za cel dojście do takiej formy ale i także te zazdrosne, wbijające niewidzialne igły w kark Inuzuki, tłumacząc pod nosem, że ktoś taki nie może być zbyt błyskotliwy. Szczerze mówiąc, gdyby Ayanami nie miała wzmocnionych zmysłów i pełnego skupienia, nie usłyszałaby niepewnych skomleń owych panów.
       - Łoooooo! Jaki wielki! Mamo! Mamo!
       Wykrzyknął chłopiec, szarpiąc mamę za rękaw i wskazując palcem na psa. Kobieta cicho się zaśmiała, klepiąc chłopca po głowa i ciągnąć dalej w stronę targu. Mimo było zobaczyć, że życia dalej się jakoś toczy w kraju ogarniętym wojną domową. Właściwie Mizu no Kuni nie dawało Ayanami po sobie odczuć, że coś złego trawi ten kraj. Nic nie przeszkodziło jej w opuszczeniu portu i wstąpienia na ścieżkę, prowadzącą w kierunku jej domu.  Powoli zapuszczała się w głąb lasu, mijając to kolejne drzewa, powoli zasłaniające za jej plecami widoki przymorskich posiadłości. Miała czas na rozmyślenia i poukładanie sobie w głowie słów. Na pewno głowiła się nad tym co powie swoim rodzicom gdy albo jeżeli ich spotka oraz co zrobi gdy już do tego dojdzie. Gdy już wydawać się mogło, że konflikt ominął wyspę wyczuła zapach co najmniej pięciu osób na południowym wschodzie. Co jakiś czas do jej uszu docierał dźwięk obijających się o siebie metalowych przedmiotów, płynących echem przez las. Mogła po prostu pójść dalej,  próbując zignorować nieoczekiwane odgłosy i woń albo oddać się w wir ciekawości.

Offline

 

#36 2019-11-07 23:39:09

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Port


      Spodziewałam się, że Asuka będzie zwracał uwagę, niemniej nie przewidziałam, że spotkam się z takim zainteresowaniem płci (nie)przeciwnej. Cholera, czy powinnam zwracać na siebie taką uwagę? Czy można tego jakkolwiek uniknąć posiadając przy sobie kudłacza wielkości dużego kucyka? Przystanęłam na chwilę, odruchowo wplatając palce dłoni w sierść psa. Poczułam jak jego mięśnie się spinają. Trudno mu się dziwić, nie czuł mojego dotyku od roku. Cały pobyt w Ronin się na niego, delikatnie mówiąc, boczyłam. Jednak czas było odsunąć to na bok. Będąc tutaj, w rodzimym kraju zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogę sobie folgować, nie mogę użalać się nad sobą, nie mogę stracić czujności ani na sekundę. Nie wiedziałam co tu się dzieje, poza plotkami, które nieraz docierały do Kraju Uciekiniera. Choć rozglądając się dookoła ciężko było wyczuć atmosferę rzekomej wojny domowej. Przekupki przekrzykiwały się w porcie jak zawsze. Panny zawieszały na mnie lubieżne spojrzenia. Mężczyzni mamrotali pod nosami. W nikim nie wyczuwało się strachu, nikt nie wyglądał na głodnego... Dziwne. Rozproszył mnie nieco dzieciak, zachwycający się Asuką, jednak przywołałam na twarz uśmiech i puściłam oczko w stronę jego matki, jednak nie podejmując żadnej konwersacji.
        Spojrzałam tęsknym wzrokiem w stronę ścieżki w lesie, która prowadziła do wioski, gdzie znajdował się dom Hattorich. Musiałam się powstrzymać. Czas było przywołać swoje zardzewiałe ninjowe instynkty i rozeznać się w sytuacji.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
~Akcept by Yocharu

- Skup się. Daj mi znać, jeśli wyczujesz cokolwiek podejrzanego - wyszeptałam do Asuki, wracając do rzeczywistości.
       Wiedziałam, że na pysk ciśnie mu się jakiś złośliwy komentarz na temat mojej nagłej rozwagi jednak na swoje szczęście ugryzł się w jęzor. Nasze relacje dopiero stawiały pierwsze kroki w powrocie do normalności. W każdym razie, fakt że przybrałam postać kogoś kogo sama bym przeleciała nagle stał się wart wykorzystania. Wygrzebałam z kieszeni nieco drobniaków i podeszłam do młodej kobiety, która swoje stoisko miała nieco bardziej oddalone od pozostałych, co pozwalało na nieco bardziej prywatną rozmowę. Oczywiście jak na otaczające nas warunki. Okazało się, że sprzedaje jabłka. Zgarnęłam jedno, pstryknięciem rzucając jej monetę, która była warta dużo więcej aniżeli owoc, w który właśnie seksownie się wgryzałam.
- Dawno żem nie witał w kraju Wody, piękna niewiasto - zagaiłam - Jak tam się rzeczy mają na starych śmieciach?
      W tym samym momencie usłyszałam nieco stłumione dzwięki dobiegające z głębi lasu. Rzuciłam szybkie spojrzenie w stronę psa, który stroszył uszy, dając mu znak, że również to słyszę. Dziecięca zabawa kunaiami? A może pierwsze echo wojny, o której słyszało się pogłoski? Poczułam usilną chęć rzucenia się w tamtą stronę, może zagranie bohatera, jednak znów rozsądek wpadł na pierwszy plan. Najpierw informacje, potem działanie. Pozostawiłam nasłuchiwanie Asuce, który jednocześnie starał się wyczuć jakiekolwiek zapachy dobiegające z tamtego kierunku. Krew? Trup? To by z pewnością dało naświetlenie sytuacji.

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2019-11-08 18:54:28)

Offline

 

#37 2019-11-08 19:48:23

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Port

Sesja normalna, pojedyncza - Ayanami - #5


       Zagranie Ayanami można było określić jako efekciarskie. Na jej szczęście było również efektywne a młoda kobieta przy stoisku z jabłkami uśmiechnęła się uroczo, próbując ukryć swoje zarumienione policzki. Gdy Inuzuka pstryknęła monetą, przekupka skupiła spojrzenie na monecie, usilnie próbując ją złapać. Wyszło trochę niezdarnie, jednakże pieniądz znalazł się w jej dłoni. Rozwarła usta z wrażenia, uświadamiając sobie, że za te cenę mógł wziąć co najmniej cały duży kosz i ukłoniła się w geście podziękowania. Tu jednak nie chodziło tyle o jabłko co o informację a tym zagraniem zdobyła przychylność kobiety, płacąc nie za owoc a za wiedzę. Sklepikarka machnęła dłonią, by Ayanami zbliżyła się do niej.
       - Nie wolno o tym głośno mówić - wyszeptała - Ale ostatnimi czasy atmosfera w kraju jest nieco napięta. Ponoć sam lider Samotników chce wyciszyć sprawę aby nie dotarła do reszty świata, dlatego rozmowa o tym musi pozostać między nami bo może się to skończyć źle. Nie znam szczegółów, zresztą jak większość ale mój brat brat ma przyjaciela, który służy jako ninja. Mówił, że organizacja ma problemy ze stabilizacją i nastąpił rozłam. Kilka klanów wyłamało się po ostatnich zajściach a Ci którzy pozostali, dostali rzekomo rozkaz spacyfikowania tych drugich. Większości się to nie spodobało tak jak i koledze mojego brata i usilnie starają się unikać zwarć, uskuteczniając rozmowy ale nie zawsze się to udaje. Tu w Kazantou nie czuć tego tak bardzo ale ponoć w Airando  walki są codziennością. Kupcy dobijający do portu, wspominają również że zwykli mieszczanie po prostu znikają z dnia na dzień. Póki co u nas się to nie wydarzyło, dlatego wszyscy żyją w sielance i traktują to bardziej jak historię do straszenia dzieci by wracały na czas do domu. Ja jednak się martwię bo Nakari, jeden z myśliwych naszej wioski, wyruszył dwa dni temu na polowanie. Niby to u niego normalne bo zdarzyło się, że jednego razu wrócił po całym tygodniu, ciągnąc zasapany niedźwiedzia na prowizorycznych noszach ale wtedy nastała nas sroga zima. Teraz podejrzewam, że ruszył co najwyżej po kilka zajęcy a nadal nikt go nie widział. Wszyscy to bagatelizują ale ja uważam, że ten konflikt albo coś z nim związane, przybyło już do nas.
       No trzeba było przyznać, że Ayanami wykonała dobrze rzut kostką na punkty szczęścia. Oczywiście część sukcesu zawdzięczała technice podmiany oraz cennej monecie ale kobieta miała znajomości potrzebne do zdobycia informacji oraz była na tyle nierozważna by obcemu człowiekowi zarzucić istny monolog pełen rzeczy ważnych i ważniejszych.
       Dźwięk zderzających się ostrzy powtarzał się co jakiś czas z lasu, będąc wyciszany przez masę drzew. Dziw brał, że kobieta tego nie słyszała albo może nie chciała. Po słowach jakie wypowiedziała, widać było że jest przestraszona i świadoma w jakie ryzyko się pakuje. Asuka wzdrygnął się. Poczuł lekką woń krwi w momencie gdy stal na kilka chwil ucichła. Ziemia delikatnie zaczęła wibrować w akompaniamencie ze stłumionym wybuchem, który już kobieta usłyszała. Wzdrygnęła się nerwowo, spoglądając przestraszona na las nieopodal, zresztą jak i pozostali obecni w okolicy ludzie. Fakt faktem, chmury na niebie zaczęły przybierać nieco ciemniejszego koloru i większość uznała to za nadchodzącą burzę ale nie przekupka, z którą rozmawiała Ayanami. Powoli zaczęła zbierać swój dobytek, pakując na wózek ustawiony za jej plecami.
       - Zaczęło się...- wyszeptała przerażona.
       - Jabłka Ci się nie rozpuszczą od deszczu kobieto! - Wykrzyknął jeden z kupców, zwieńczając wypowiedz śmiechem, który zaraził pozostałych niedowiarków. - Nie słuchaj jej koleś, to paranoiczka. Pewnie już Ci naopowiadała głupot o jakiejś wojnie. Lepiej podejdź do mnie i zobacz co mam! Takich ręcznie rzeźbionych figurek nie powstydziłby się nawet Daimyo! 

Offline

 

#38 2019-11-10 21:26:26

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Port


       Wgryzłam się w jabłko, słuchając, co kobieta ma do powiedzenia. Było o wiele bardziej soczyste aniżeli się spodziewałam. Sok spłynął mi po brodzie i już odruchowo chciałam zebrać go małym palcem u ręki, w której trzymałam jabłko. W porę jednak zorientowałam się, że gest ten byłby zdecydowanie zbyt zniewieściały. Zamiast tego otarłam gębę wierzchem dłoni, wpatrując się w kobietę i kiwając głową na znak, że jej słucham.
- Lider stara się wszystko ukryć? - mruknęłam niskim głosem - Tego można było się spodziewać po Akemim. Zreszto... Stanowi to zagrożenie, że inne kraje się wezmo i zainteresujo...
       Nagle usłyszałam znajome imię. Nakari? Uniosłam brew. Jeśli to ten sam Nakari, o którym myślę to jego ojciec również był myśliwym. Mieszkali parę domów od nas. Parę razy się z nim potłukłam jak mnie wyjątkowo uraził. Nie mam pojęcia na jakiego człowieka wyrósł. Zaczęłam się uważnie przyglądać kobiecie, próbując sobie wyobrazić, jak mogła wyglądać jakieś dziesięć lat temu. Być może ją również bym kojarzyła. Wioska nie była duża, a ja spędziłam w niej całe dzieciństwo. Niemniej nikogo mi nie przypominała. Po takim czasie i tak się zapomina zarówno twarze, jak i imiona...
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Yocharu

       Również zwróciłam uwagę na nadchodzące chmury, jednak bardziej zainteresowała mnie reakcja Asuki. Wyczuł niebezpieczeństwo. Krew się polała. Musiałam zwalczyć przemożną chęć rzucenia wszystkiego i ruszenia w tamtą stronę, aby sprawdzić co się dzieje. Jeszcze chwila... Potrzebowałam więcej informacji....
- A cóż się zaczyno? - spytałam, udając zdziwioną i ostentacyjnie rozglądając się dookoła.
       W tym samym momencie odezwał się mężczyzna bagatelizując słowa kobiety. Uniosłam brew i przeniosłam spojrzenie na niego. Najwyrazniej faktycznie mówił, co ma na myśli, bo któż w obliczu niebezpieczeństwa nie zbierałby swojego kramu. A może po prostu nie zdawał sobie z niego sprawy?
- Paaaanie - zawołałam - Za granico to przybysze z kraju Wody tylko o tej wojnie mamolą! Żodyn co prawda nic nie widział, wszyscy tylko słyszeli. Dlatego żem ciekaw, bo wśród moich wojaży rzadko mnie nachodzi ochota co by zajrzeć w rodzinne strony! Może bym so tu trochę dłużej zabawił. Ino wpierw muszę wiedzieć o co się tu rozchodzi - zwróciłam się do kobiety - Dzie ten Narukami cały zaginoł? Powiedz no, tom se spacer zrobił! Bo jak plotki to bujda jedna tom se niepoczebnie wycieczkę trzasnoł i muszę uciekać nim mnie była żona gdzieś wypaczy!
       Mimo wszystko cholernie ciężko było mi mówić w ten sposób. Artykułowanie każdego słowa jak zwykły chłop, co jedyne co w łapie trzymał to siekiera/łopata/mop/wiosło* było niezwykle trudne dla kogoś kto nie nawykł ani do takiego towarzystwa ani nigdy się w ten sposób nie wysławiał. W każdym razie starałam się zachować pozory podróżnika wracającego do rodzimego kraju na wieść o wojnie domowej. W końcu chłop tysz może być patryjotom, co nie?

* skreśl niepotrzebne

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2019-11-10 21:59:29)

Offline

 

#39 2019-11-10 22:45:27

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Port

Sesja normalna, pojedyncza - Ayanami - #6


       Kobieta mimo przerażenia i szybkiego załadunku swoich towarów by zawinąć się stąd jak najszybciej, zerknęła w stronę Ayanami z miną łączącą jednocześnie zdziwienie oraz odrobiny pogardy.
       - Skąd Ty się urwałeś? Akemi już od ponad roku nie jest liderem. Zapadł się pod ziemię i ludzie mówią, że nie żyje. Teraz stanowisko lidera przejął Keisuke, nazywany 2kelo Zieloną Kością. - rzuciła szybko, wracając do swojego zajęcia. Poszło jej zaskakująco szybko, tak jakby szykowała się na tę chwilę. Cały wózek był już zapakowany koszami pełnymi jabłek i gotów do chwycenia w delikatne kobiece dłonie.
        - Jak to co? Wojna dotarła już nawet tutaj. Nie jestem głupia i wiem jak rozróżnić burzę od zwykłego wybuchu. -Zaczęła znów szeptać, mimo że wcześniej też specjalnie głośno nie mówiła - Uciekam do swojej chatki, Tobie też polecam. Jak chcesz, mam wykopany ukryty schron. Widzę po oczach, że jesteś dobrym człowiekiem więc pomogę Ci przetrwać.
       - Jaka tam wojna Panie! Nindżowie od zawsze się naparzają ze sobą. Tu żelazo przeleci, tam żelazo przeleci, krew się poleje i se pójdo bo pewno jakieś zlecenie mieli i tyla. Baba panikuje bo się nasłuchała pierdołów. Wojny to się na kontynencie dziejo ale ostatnia jaka była to w Yu no Kuni kilka lat temu i może jeszcze zadyma w Enko. Lepiej chodź, zobacz moje towary! Daje 10% zniżki tylko na ten moment! - Znowu wrzasnął kupiec, próbując zaprzeczyć słowom kobiety i zachęcić Ayanami do zakupy jego dóbr. W tym czasie kobieta chwyciła za wózek, przymierzając się do wymarszu.
       - Chcesz szukać Narukamiego? Życie Ci nie miłe? Chyba,że... - Spojrzała na wielkiego psa i równie wielkie muskuły mężczyzny. Choć brakowało jej kilka szczegółów a nie wszystko zgadzało się z opisem standardowego przedstawiciela to kobieta aż uniosła się z wrażenia - Inu.. - Rozejrzała się do dookoła, upewniając się że nikt nie jest na tyle blisko by to usłyszeć. Wtem zdała sobie sprawę, że mężczyzna coś zbyt mało wie jak ninje z organizacji Samotników - N...n... nieważne. Jak chcesz go szukać to jego chatka znajduję się dwa kilometry stąd w przeciwną stronę do wybuchu - czyli tam gdzie zawsze mieszkał - ponoć wyruszył na wschód ale nic więcej nie wiem. - Powiedziała już praktycznie w biegu. Uciekają ze swoim dobytkiem.

Offline

 

#40 2019-11-11 14:46:08

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Port


       Usilnie starałam się ukryć zdziwienie na twarzy gdy usłyszałam, że Akemi, człowiek, który przeżył ostateczny atak Daikiego zmieniając się jedynie w kałużę nie żyje. Uniosłam tylko brew i popatrzyłam uważnym spojrzeniem na sklepikarkę.
- Ziel... Zielona kość? - spytałam zdziwiona.
Keisuke... To ten chłopak z turnieju, który zabił lidera Hyuuga. Cholera! Został liderem? Czyżby wojna domowa toczyła się przez niego? W końcu był człowiekiem, który mógł w sposób siłowy pokazać, kto tu rządzi. Być może w organizacji powstał wrogi mu obóz, który był przeciwny takim rozwiązaniom? Być może nie każdemu się podobało to, co wydarzyło się w Enko? Jeśli tak - musiałam odnalezc tych ludzi. Może istniała jeszcze szansa dla ludu z Airando, by przestać być śmieciami na arenie międzynarodowej? Ale... Czemu właściwie mi na tym zależało? Potrząsnęłam głową.
       W każdym razie to chyba było wszystko, czego mogłam się tu dowiedzieć. Dla niepoznaki jeszcze obejrzałam szybko figurki sprzedawane przez mężczyznę i zakupiłam jedną - w kształcie psa i schowałam ją do kieszeni. "Inu..." Cholera! Być może myśl tylko przemknęła przez głowę kobiety niemniej jeśli ktoś się dowie o mojej obecności tutaj i zacznie ją przesłuchiwać nietrudno będzie sobie dodać 2+2. Czas się zmywać.
- Do zobaczenia! - zawołałam pospiesznie i skierowałam wciąż jeszcze spokojne kroki do lasu.
- Trochę balansujesz na krawędzi - odezwał się Asuka.
- Jeszcze nie czas na twoje wykłady - ucięłam szybko - Sprawdzmy co tam się działo. Prowadz.
Gdy tylko znalezliśmy się pod okryciem drzew i mogłam zrzucić całą otoczkę, poczułam jak skręca mnie w żołądku ze stresu. Jedyne doświadczenie z wojną jakie miałam to była cała akcja w Enko, niemniej - była to ledwie namiastka prawdziwych walk. Jakiś cichy głosik w głowie powtarzał mi, że wciąż mogę się wycofać, jednak nogi same niosły mnie krok za psem, który podążał za zapachem krwi, który wcześniej wyczuł.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
studio przegrywania kaset vhs,minidv,hi8 Hotel garni Anger 5