Ogłoszenie


#921 2015-06-12 23:47:16

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


       Harmider, który nagle się wytworzył nie dość, że był nie do opisania, to jeszcze Setsunie nie był za bardzo na rękę. Oczywistą rzeczą było to, że obecny stan rzeczy jest winą Yuchiego. Fakt zaproponowała mu pewien rodzaj aliansu, jednak jak widać nie przyniosło to nic dobrego. Po prawdzie liczyła na to, że zdoła zapanować nad swoją krwiożerczą naturą jednak pomyliła się, co do niego. Realizacja jego poglądów jawnie mogła się przyczynić do eksterminacji pozostałej resztki klanu, na co nie mogła sobie pozwolić. Jedynym sensownym wyjściem z tej sytuacji było odsunięcie Yuchiego od jakiejkolwiek formy władzy w przeciwnym razie może podburzać ludzi, co skończyłoby się ni mniej ni więcej jak nikomu potrzebnym buntem. Cały Kraj Błyskawicy był ich zagorzałym przeciwnikiem, walki pomiędzy członkami i tak już mocno uszczuplonej społeczności mogły jedynie doprowadzić do całkowitej nekrobiozy dziedzictwa klanu wachlarza. Na początku nie planowała podejmować tak drastycznych kroków już na samym początku swojego przywództwa, jednak presja sytuacji miażdżyła z siłą wielotonowego odważnika. Zrobi to jedynie z czystej konieczności, bo ruchy tak mocne i gwałtownie nie leżały w jej naturze. Zbyt dobrze zdawała sobie sprawę, czym jest w istocie władza by dokonywać takich aktów… Władza była jedyne misternie tworzonym, delikatnym domkiem z kart, takim gdzie zawsze zostaje do dostawienia ostatnie piętro. Czym z większą brutalnością chcesz to zrobić bardziej ryzykujesz, że ów domek się rozpadnie. Z takich sytuacji były jedynie dwa wyjścia wóz albo przewóz.
   - Spokój! – Wrzasnęła do tłumu nie szczędząc głosu. Po czym kiwnęła głową swemu najbardziej zaufanemu człowiekowi. Dobrze ją znał i powinien zrozumieć, co ma zrobić w tej sytuacji. Gdyby jej słowa nie poskutkowały powinien przy pomocy wszystkich popleczników zacząć rozdzielać walczących. Wpierw jednak zamierzała spróbować metod dyplomatycznych. – Naprawdę chcecie, by tym stał się nasz klan?! Bandą zwierząt rzucających się sobie do gardeł?! Tak bardzo boicie się, ze Kraj Gorących Źródeł zrobi z nas psy… To przyjmijcie do świadomości, że tak właśnie się zachowujecie, jak zwierzęta!
       Miała, choć nikłą nadzieję, że słowa te przemówią tumultowi do rozumu. Postanowiła, więc poczekać cierpliwie, aż to nastanie dopiero później rozprawić się raz, a dobrze z Yuchim. W tym czasie zdążyła sobie ułożyć całkiem dobrą koncepcję, jak pozbyć się tej zwalistej przeszkody spod swoich nóg, nawet nie kiwając przy tym palcem. Oczywiście mogłaby go z łatwością powalić, nawet z sharinganem nie miał szans z jej genjutsu. Jednak sprawę należało rozwiązać bez używania przemocy. Uczyniłoby to z niej raczej tyrana, niż władcę, którego kochałby lud, także kwestia ta wymagała innego rozwiązania. Milczała do czasu, gdy nie zobaczyła, aż wszyscy się uspokoją dopiero wtedy wolnym krokiem podeszła do Yuchiego i wymierzyła w niego palcem.
      - Radny Yuchi, mimo że przy wszystkich tutaj obecnych uznałeś moją zwierzchność, jawnie wystąpiłeś przeciw mnie. Jednak nie jest to powodem mojej następnej decyzji. – Zamilkła na chwilę robiąc efektowną pauzę, po czym założyła ręce na piersi i kontynuowała spokojnym jak letni wieczór tonem. – Na mocy powierzonej mi władzy pozbawiam Cię wszelakich zaszczytów, ponieważ działasz jednoznacznie na szkodę całego klanu. Przy doskonałej propozycji, którą daje nam Kraj Gorących Źródeł, ty nadal podburzasz ludzi do samobójczej misji… Na tej podstawie uznaję, że w rzeczywistości to chęć spełnienia swoich godnych pożałowania zwierzęcych pragnień leży Ci na sercu. Dla tego nie możesz sprawować funkcji radnego, ani dowodzić oddziałami. Myślę, że radny Taizo poprze moją decyzję. – Nie wydawało jej się by przesadziła przy ostatnich słowach, tak jak ona, staruszek uważał Yuchiego za żądnego krwi idiotę. Na pewno zdawał sobie sprawę, że pozbycie się go nie może w niczym klanowi zaszkodzić, a już na pewno ułatwi klanowi odbudowę. Na miejsce tego żylastego osiłka dobierze się człowieka o wiele bardziej rozsądnego.
       Ponieważ wcześniej doniesiono już jej, że Hiroshi jest w drodze postanowiła zająć się od razu i jego kwestią. Był uczniem Ichitsu, co znaczyło, że jak na razie może mu ufać w równym stopniu, co Yuchiemu. Nie znała zamiarów jego mistrza, tego plugawego zdrajcy, którego najchętniej zobaczyłaby wiszącego na drzewie, rozdziobanego przez kruki i wrony. Nikt nie mógł jej zagwarantować, że nie jest w zmowie ze swym konfratrem, który nie dość, że doprowadził do tego wszystkiego, na wzór szczurów pierwszy uciekł z tonącego okrętu.
-Doniesiono mi, że ma się tu zjawić Uchiha Hiroshi. Jeśli tutaj jest niech wystąpi tak, bym mogła go zobaczyć.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

#922 2015-06-13 20:07:02

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Skaliste góry


       Dla kogoś niewtajemniczonego obecną sytuacją, widok tego co działo się w tymczasowym schronie Uchiha mógł wywołać uczucie nędzy i rozpaczy. Prawie jak na zawołanie pojawiła się taka persona, która spoglądając z innej perspektywy, nie mogła w żaden sensowny sposób wytłumaczyć sobie co za dantejskie sceny mają tutaj miejsce. Owym człowiekiem był nie kto inny jak Hiroshi wezwany przez samą Setsunę a tempo w jakim się tu zjawił było godne podziwu zarówno dla niego jak i dla członka klanu, który niczym Namikaze przekazał wiadomość w błyskawicznym tempie. Chciałoby się rzecz, iż posiadacze sharingana ciągle są w formie, lecz okrzyki i przepychanki zaczynały powoli wykluczać tą umysłową. Ludność klanu była wyjątkowo nabuzowana a ich werwa i chęć walki chyba już przerosły swoim poziomem i zaangażowaniem tę podczas obrony wioski. Wydawać by się mogło, że harmiderowi nie będzie końca, aż ostatni z pod znaku wachlarza nie padnie martwy albo chociażby wycieńczony na ziemię ale nadzieję na spokój miała za chwilę przywrócić Setsuna. Z ust kobiety wypłynęło a właściwie wyleciało jedno słowo, które wprowadziło cały klan w trwogę i otępienie. Wystarczył ułamek sekundy a jaskinia z wytwórni muzycznej zamieniła się w wyciszaną izolatkę. Każde oko, zarówno te czerwone jak i czarne, spoglądało w tym momencie na twarz lidera, posłusznie zaprzestając jakichkolwiek krzyków czy szamotanin. Dosłownie każdy, kto znajdował się w promieniu głosu najwyższego rangą Uchiha, oczekiwał teraz w pełnym spokoju i skupieniu na charyzmatyczną przemowę. Setsuna nie owijała w bawełnę i od samego początku wyperswadowała do kogo właśnie upodobniali się właśni bracia i siostry. Tłum zaczął rozglądać się po sobie, dostrzegając poranione i rozwalone twarze pobratymców, opuszczając głowy ze wstydu i hańby, którą sami przed sobą się okryli. Jednak to nie było wszystko co kobieta miała zamiar powiedzieć. Szykowała się nad wyraz kontrowersyjna decyzja, która miała pokazać wszystkim tu zebranym, iż z nowym liderem nie ma żartów a każdy akt niesubordynacji będzie w odpowiedni sposób karany. W ten oto sposób Yuchi Uchiha został zdegradowany z pozycji radnego ale sądząc po tonie przedstawicielki płci pięknej, powinien się cieszyć, że nie pożegna się z głową. Taizo rozpromieniał wrednym uśmiechem, chociaż radość była jak najbardziej uzasadniona. Oczywistym było, że zgadza się ze zdaniem Setsuny i nie ma powodów by podważać jej autorytet
   - Oczywiście Setsuna-sama, że popieram twoją wolę i decyzję. Ten młodzieniec musi się jeszcze wiele od życia nauczyć i pojąć, że walczyć owszem można ale trzeba wiedzieć kiedy i jak. W obecnej chwili najważniejszy jest dobrobyt i bezpieczeństwo naszego rodu. - Staruszek przymknął oczy, wypuszczając z ust zebrane wcześniej powietrze w akcie ulgi, którą w końcu odczuł.
   - Co za pierdolona bzdura! - Wydarł się niezadowolony, w przeciwieństwie do Taizo, osiłek. - To jakaś popieprzona farsa! Czy wy to słyszycie?! Wydalasz mnie z rady?! Jeszcze zapłaczesz i przyjdziesz do mnie z płaczem, że miałem rację! A co z Twoim mężem i dzieckiem?! Tak po prostu im odpuścisz i będziesz sobie sielankować w gorących źródłach?! Biada Ci! - Yuchi zaczął wymachiwać rękami jakby szykował się do ataku na głowę klanu, lecz w porę zatrzymali go inni rodacy, z trudem utrzymując jego silną posturę w jednym miejscu.
       Od tej chwili, nikt nie odważył się podnieść głosu ani nawet wesprzeć Yuchiego. Setsuna najwidoczniej wiedziała, że musi upodobać sobie większą część swego ludu by resztę z bezpiecznej pozycji zastraszyć i pokazać kto tu rządzi, dając zapewne przedsmak tego co czeka za wyrażanie nieakceptowalnych przez nią opinii, uważanych za szkodliwe. Widok ten zrobił niemałe wrażenie na pośle z kraju gorących źródeł, którzy również podzielał zadowolenie Taizy. Fakt ten oznaczał, iż jego misja dyplomatyczna zostanie wypełniona i czeka go sowita nagroda od samego lorda. Gdy wszyscy obecni myśleli, że to koniec całego zebrania oraz przemówienia, kobieta wysunęła przed nimi jeszcze jedną niespodziankę, nawołując Hiorshiego przed jej oblicze. Elitarny shinobi z klanu, do którego zwrócił się ów młodzieniec, zamiast odpowiedzieć na jego pytanie, wskazał subtelnie palcem w kierunku Setsuny by ten wystąpił przed szereg.

Offline

 

#923 2015-06-13 20:33:42

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Skaliste góry

Wszystko działo się tak szybko... Na samym początku usłyszałem głos należący do pewnej kobiety. Momentalnie odwróciłem w jej stronę głowę i uświadomiłem sobie jedno, jest silna. To najprawdopodobniej ona zasiadła na miejscu Ichitsu, gdy ten zniknął bez śladu. Nagle usłyszałem kolejny głos... Należał on do masywnego osiłka, któremu najwyraźniej się nie podobała decyzja Setsuny. Trzeba przyznać, ma on siłę. Wielu musiało go powstrzymywać by ten nie urwał głowy liderce. W pewnym momencie przypomniała mi się pewna technika, której nauczył się dość niedawno...
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Taaa... W sumie mógłbym jej teraz użyć, jednakże lata praktyk nauczyło mnie nie jednego. Muszę być silniejszy od mojego przeciwnika, a to raczej będzie trudne porównując mnie z tym osiłkiem. No nic... Na moje szczęście został już powstrzymany i nie stanowi na razie większego zagrożenia. Po kilku sekundach zaś znalazłem chakrę wysłańca, którego spotkałem w Boin. Gdy spojrzałem prosto w jego oczy i zadałem pytanie, ten tylko wskazał rękę na liderkę, a ja usłyszałem wezwanie. Czerwono oka poprosiła mnie bym wyszedł przed szereg i bym dał jej znać o swoim istnieniu. Heh... Teraz tylko muszę uważać. Nie wiem na co mogę sobie pozwolić w tym momencie. Najważniejsze jest to, by nie czekała mnie nie miła niespodzianka. Ostatnim razem jak byłem wzywany przez radę, Ci mnie zamknęli w pierdlu. Heh... No nic, idę. W tym momencie ruszyłem przed siebie unikając różnego rodzaju nadchodzących w moją stronę spojrzeń. Zmierzałem prosto do liderki dumnym krokiem pokazując, że jednak coś umiem. Nie chcę by mnie oceniali po wyglądzie. Gdy stanąłem już praktycznie  przed samą liderką, odezwałem się: - Hiroshi Uchiha. - Po czym ukłoniłem się lekko pokazując dobre maniery. Oczywiście dalej byłem poważny i wyglądałem dość dumnie, choć to dla przedstawicieli Sharingan'a żadna nowość. Tak czy inaczej teraz pozostało mi jedynie czekać na to, co przyniesie mi los.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-06-14 13:02:44)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#924 2015-06-14 18:44:56

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


        - Ja już wypłakałam wszystkie swoje łzy Yuchi… - Stwierdziła zimno patrząc jak obezwładniają byłego radnego. Skoro jego usunięcie zakończyło się sukcesem mogła zająć się bieżącymi sprawami. Co prawda to, że wspomniał o sielance trochę ją rozbawiło, ale nie dała po sobie tego poznać. O sielance nie mogło być teraz mowy, zamierzała pracować przy pomocy własnych rąk i swoich zdolności, tak by w bitewnej zawierusze wskrzesić chwałę klanu. Co prawda nie wiedziała, czy jakiś klan dołączył do walczących po stronie Kraju Ognia. Było by to trochę problematyczne, bo walka z wyszkolonymi ninja była zupełnie inną sprawą, niż zarzynanie popychli regularnej armii. Ostatecznie jednak nie było to nic takiego, co mogło ją zmusić do zmiany zdania. Jeśli nie podejmą walki już zawsze będą pozostawać w cieniu, aż w końcu cały klan wymrze. Po za tym trzeba było pokazać potencjalnemu pracodawcy z jak twardej gliny są ulepieni Uchiha i to co się stało, może delikatnie ich osłabiło, jednak nie odebrało im potencjału bojowego.
   - Jeszcze raz podniesiesz na mnie rękę Yuchi, a osobiście Ci ją połamię. Skończyłam z nim… Zabierzcie mi to ścierwo z oczu.
       Jak widać Hiroshi przybył, jednak jak na razie nie miał zbyt dużo do powiedzenia, właściwie jedynie się przedstawił. Skoro się przyglądał wiedział już pewnie, że jest ona osobą, z którą nie można stroić sobie żartów. Jak wykazała autopsja, takie zachowanie miało z reguły swój mało zabawny finał. Przyglądała się chwilę chłopakowi, jak by chciała prześwietlić go wzrokiem. Nie wiedziała jeszcze, co z nim pocznie, gdy zapadnie decyzja. Był uczniem Ichitsu, a nie było wiadome, co z byłym liderem klanu aktualnie się dzieje. Być może kryje się gdzieś tak, jak to robił Matsuo i spiskuje przeciw klanowi. W takim wypadku Hiroshi był dla niego idealną wtyczką. Przynosiłby Ichitsu informacje z pierwszej ręki, a jak było wiadomo: "Być dobrze poinformowanym to być skutecznym". Ni mniej ni więcej jak na razie przesłuchania i wtrącanie do lochu byłoby czymś bezsensownym. Istniało małe prawdopodobieństwo, że uda się wyciągnąć od niego jakieś prawdziwe informacje za pomocą tortur. To z resztą nie było w jej stylu, trzeba było działać bardziej subtelnie.
   - Witaj Hiroshi, nazywam się Uchiha Setsuna i jestem obecnym liderem klanu. – Jej ton był całkowicie inny od tego, którego używała wobec Yuchiego. Był przyjemny i ciepły jak wiosenny poranek. Przecież w sumie nie zrobił nic takiego, by zasłużyć sobie na jej niechęć. Po za tym byłby całkiem użyteczny jako sojusznik i może ułatwić odnalezienie Ichitsu. Jednak do tego było jeszcze daleko. – Wiem, że jeszcze nie tak dawno Twój mistrz zajmował ten stołek, jednak zdradził nas i odszedł. Klan uznał, że jestem najodpowiedniejszą osobą na jego miejsce. Dręczy mnie jedynie czy będziesz mi wierny. W końcu pewnie mieliście dobry kontakt z tym przebrzydłym zdrajcą. – Po tych słowach w końcu zdjęła ręce z piersi i miarowym krokiem zaczęła okrążać chłopaka, nie spuszczając go z oka nawet na moment.
Od tego co teraz powie, zależało to jak dalej będzie z nim postępować. Jeśli przytaknie cóż wszystko jakoś się unormuje, jeśli zaprzeczy zmusi ją do wytoczenia cięższych dział, czego nawiasem mówiąc robić nie chciała. Najlepszym wyjściem byłoby przekonanie go do współpracy, tak by sam zechciał za nią podążyć.
   - Jestem sprawiedliwa i nie omieszkam wynagrodzić Twojej wierności szacunkiem, a odwagi zaszczytami, zdrady zaś zemstą. – W tym momencie zatrzymała się za jego plecami zbliżając się do chłopaka na góra jeden krok. – Jednak oczekuję paru rzeczy w zamian. Chcę byś mnie słuchał, byś mnie rozumiał, chcę utonąć w twych oklaskach i wreszcie chcę kontrolować każde uderzenie twojego serca. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, myślę, że nasza współpraca będzie nader owocna.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

#925 2015-06-14 21:56:08

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Skaliste góry

       Zaczęło się... Spoglądałem swoimi żółtymi oczyma na naszą nową liderkę. Wyglądała ona bardzo ładnie. Myślę, że nie była ona o wiele starsza ode mnie, choć kto wie? Może to jedynie pozory... Tak czy inaczej teraz stała praktycznie na przeciwko mnie. Patrzyła prosto na mnie, mierzyła mnie wzrokiem, a ja goniłem za jej pustymi, czarnymi oczami swoim. Byłem swego rodzaju zaciekawiony całą tą sytuacją, co nie zmienia faktu, że stałem prosto wyprostowany. Oczywiście nie na baczność. Choć była to liderka klanu, także miałem swoją dumę i dlatego pokazywałem swoje dobre maniery, których nauczył mnie bądź co bądź Ichitsu.
   
       Jej kolejne słowa jedynie potwierdziły moje podejrzenia co do jej stanowiska nowego przywódcy klanu Uchiha. Cóż... Jak to powiedziała, musiała się czymś zasłużyć skoro lud ją wybrał. No ale nic. Teraz jedyne co mogłem to słuchać tego co ma mi do przekazania nowa władza. Dopiero, gdy zaczęła kontynuować i zaczęła mówić o moim mistrzu zrozumiałem, że Ci nie mają o nim dobrego zdania. - Ichitsu zdrajcą? Czy wy serio tak uważacie? - Czułem swego rodzaju żal, ale i złość i zażenowanie. Jak oni mogą podejrzewać Ichitsu o zdradę? Ja pierdolę... Niestety nie mam innej możliwości niż patrzeć i obserwować postępowanie "nowej" władzy. Gdy tylko ta skończyła mówić o sprawie mojego mistrza, postanowiłem zabrać głos w tej sprawie: - Tak, Ichitsu praktycznie był jak mój starszy brat. Niestety mam pewne wątpliwości, czy można go nazwać zdrajcą. Proszę mi nie mieć za złe tego co zaraz co powiem, jednakże nie jestem wstanie tak o nim powiedzieć. Równie dobrze mógł go ktoś uprowadzić, lub jest na jakiejś misji. Niestety jedynym błędem z jego strony był fakt, iż nie pozostawił po sobie żadnej informacji...

       Starałem się dobierać ostrożnie słowa, gdyż w każdej chwili kobieta mogła się zbulwersować i równie dobrze skrócić o głowę. Tutaj na chwilę przerwałem, gdyż liderka postanowiła zabrać głos. Mówiła jaka ona to nie jest dobra i sprawiedliwa, że mnie wynagrodzi szacunkiem i zaszczytami. Heh... Sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć, jednakże wiem jedno. Należy działać, nie mówić. Po chwili, gdy ta stanęła za moimi plecami, dobiegło do mego ucha wiele, dość istotnych spraw, które świadczą o naturze Setsuny. Chce mieć władzę... Władzę absolutną nad wszystkim i każdym. To mnie zmieszało, dosłownie. Chce mnie kontrolować? Chce kontrolować uderzenie mojego serca? No proszę was... Nie podoba mi się to ani trochę, jednakże co ja mogę? Jestem jedynie nędznym ninja, ba! Jestem uważany za ucznia zdrajcy całego klanu i każda nieodpowiednia z mojej strony odpowiedź skończyła by się zamknięciem w pierdlu, a nie chce przebywać tam z tym całym Yuchim. Gdy mogłem dojść do głosu powiedziałem to, co myślę że jest słuszne: - Oczywiście ja, jako członek klanu Uchiha mam zamiar bronić naszego klanu i być mu wiernym po wszystkie czasy. Jako że chcę by nasz ród nadal górował nad wszystkimi pozostałymi, by pokazywał innym naszą moc i siłę, a z całym szacunkiem, gdy widzę ten burdel tutaj, to nawet Ci żałośni Senju mogą się z nas śmiać i pluć pod nogi, dlatego ja także proszę o jedno. O siłę do walki, o mądrość i rozum by podejmować właściwe decyzje, o współpracę. Jeśli nasz przywódca chce bym mu się całkowicie oddał, to to uczynię, ale sam także chcę przyczynić się do wsparcia naszej rodziny. Mam nadzieję, że nie uraziłem pani mymi słowami, jednakże proszę mnie zrozumieć, czuję potrzebę zdobycia siły, by bronić moje dziedzictwo, nawet za cenę swego życia... To się właśnie nazywa być Uchiha. I to właśnie tego nauczył mnie przezywany przez was zdrajca, Ichitsu Uchiha - W tym momencie powiedziałem wszystko, co leży mi na sercu. Teraz pozostało jedynie czekać, jak zareaguje Setsuna. Mam tylko nadzieję, że nie przegiąłem...

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2015-06-16 16:20:35)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#926 2015-06-21 16:53:37

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

        Na jednej z płaszczyzn pośród skalistych gór, z której dobrze było widać jak rozciągają się po krainie, oraz wioskę klanu Uchiha... jego klanu - a przynajmniej to co kiedyś nią było. Nostalgiczny widok i przyjemny, delikatny wiaterek owiewający go od przodu, przywoływał wspomnienia. Mimo, że nie były to złe wspomnienia, a wręcz przeciwnie - przyjemne, bo spędzone z kuzynem - to na twarzy młodzieńca nie pojawił się wyraz zadowolenia. Okrywała go zimna determinacja, chęć osiągnięcia zamierzonego celu. Jednak teraz znów był tutaj, w swoich rodzinnych stronach.
        Odwrócił się od pięknego widoku w stronę gór. Przyszedł czas na dalsze posunięcia, w końcu nic się samo nie zrobi. Ileż można jednak wędrować, robiąc tylko krótkie przerwy na posiłek i odpoczynek? Tym razem chłopak potrzebował dłuższej chwili spokoju. A w takim miejscu ten spokój był wręcz nadmierny…
        Podszedł do skalnej ściany, usiadł i oparł się o nią, wygodnie się układając. Noszony płaszcz skutecznie mógł zostać wykorzystany do ochrony przez wiatrem, a także nieco ogrzać – choć panująca pogoda nie dawała ku temu powodów.
        Spomiędzy gór doszedł do niego dźwięk. Nie zwrócił na to szczególnej uwagi, zwłaszcza, że dźwięk był bardzo zniekształcony przez górzysty teren. Domyślił się jednak, że muszą to być dwa, ludzkie głosy, gdyż nieznacznie różniły się tonacją i barwą. Nie obchodziło go teraz jednak, czy ktoś jest w pobliżu, czy ktoś go tu znajdzie… jest w swoich rodzinnych stronach, więc cóż mogłoby mu się stać?
    Rozluźnił się, poprawiając pozycję. Nie zasnął, nie chciał zasypiać, jedynie się odprężyć i zrelaksować…

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-06-23 11:24:22)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#927 2015-06-23 22:20:28

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Minęło już trochę czasu od mojego spotkania z Hiroshim. Mogłem więc spokojnie opuścić tereny starego Boin i udać się gdzieś indziej. Chociażby do skalistych gór, gdzie czaiło się wiele niebezpieczeństw. Co mi z tego, i tak byłem klonem. Informacje, które zebrałem, mogły już wystarczyć mojemu oryginałowi. W takim wypadku chciałem jeszcze trochę poobserwować okolicę, zwiedzić miejsca i przypomnieć sobie wcześniejsze dzieje. W końcu zanim stałem się prawdziwym ninja byłem żółtodziobem. A to właśnie wtedy znajdowałem się w Hidari, przechodziłem pierwsze treningi, misje. Tak, czas minął bardzo szybko. Od opuszczenia Szkoły Ninja minęły już dwa lata. Bardzo intensywne dwa lata.
     Podróż nie była długa. Ba, w zasadzie nawet krótka. Chociaż nie wychowałem się w Błyskawicy, znałem tutaj praktycznie każde możliwe ścieżki i skróty. Skąd? Pamiętnik mojego dziadka, który przecież był zawodowym szpiegiem i tropicielem, dawał mi wiele wskazówek. W zasadzie to sporo mojej wiedzy o świecie ninja i o klanie pochodziło z tej starej książki, którą nosiłem w moich sakwach. Cóż, w sumie to zadziwiające, że świat nie zmienił się od jego śmierci. Od tych kilkudziesięciu lat wszyscy byli tacy sami. Ludzie byli kurwami, Uchiha pozostali dumni, a ta ziemia, mimo wojen, wciąż wyglądała pięknie.
     Czas mijał szybko, a nie powoli. Wchodząc, mijałem wiele dziwnych zjawisk. Jednak teraz, poczułem bicie serca. Dostrzegłem postać w czarnych ubraniach, siedzącą na półce skalnej. Cóż, chyba. Być może to strach na wróble. Jednak nawet jeśli, to manekin ten miał czarne włosy i ciuchy, tak samo jak ja. Ciekawiło mnie tylko, czy posiadał wachlarz Uchiha na plecach. Jeżeli tak, to byłby to trzeci rodak, którego spotkałem w ciągu kilku dni. Niezły wynik.
     Postanowiłem podejść bliżej. W końcu jestem klonem, nic mi się nie stanie, ta?

Offline

 

#928 2015-06-24 19:26:43

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Skaliste góry


       A więc Hiorshi w końcu dotarł przed obliczę Setsumy, przebijając się przez tłum już uciszonych i uspokojonych Uchiha. Młodzieniec zwrócił na siebie uwagę całego zgromadzenia a pomiędzy jednostkami przewijało się wiele szeptów. Dla większości klanu, chłopak był jedną wielką niewiadomą, wszakże nie mieli zielonego pojęcia kim on jest i dlaczego pełni tak istotną funkcję, iż został wezwany przez samego lidera. Przypuszczenia latały od ust do ust, gdzie jedno stawiali na elitarnego szpiega klanu, drudzy na bardzo bliskie pokrewieństwo a trzeci nawet za dezertera, którego należało skrócić o głowę. Oczywiście ostatnia a z tych grup nie należała do błyskotliwych bo przecież na ich oczach Hiroshi wkroczył do jaskini bez żadnej obstawy czy też łańcuchów. Wysuwane teorie nie były jednak nikomu potrzebne z racji, iż prawda wyszła na jaw zanim ludzie rozpoczęli prawdziwe dyskusje na temat młodzieńca. Żółtooki był niegdyś uczniem Ichitsu czyli mówiąc nieco profesjonalniej, uczniem poprzedniego Lidera, który zniknął w niewiadomych okolicznościach tuż po przeszczepie swych oczu. Czyżby moc którą zdobył ogarnęła go tak bardzo, że postanowił pozostawić swój lud na pastwę losu i wyruszyć ku własnej drodze? A może moc, która była mu dana przerosła jego fizyczne bariery, uśmiercając go na szpitalnym łożu. Prawda może nigdy nie wyjść na jaw lecz fakt zniknięcia lidera, pozostawiał pewne piętno na Hiroshim jako jego byłym uczniu. Taizo przyglądał się uważnie posturze chłopaka, marszcząc czoło pod wpływem swym wątpliwych myśli. Tak jak zgadzał się z Setsuną i chciał jej służyć do końca swych starczych dni, tak przyprowadzony Uchiha nie do końca leżał mu guście. Wyczuwał w nim pewne zagrożenie dla swojego stanowiska i obawiał się jego usilnego zdobycia "korony" klanu. Na szczęście starca, w tej samej  chwili, wyprowadzano Yuchiego do jego namiotu, gdzie to miał spędzić co najmniej kilka dni pod pełną strażą, aż nie zmieni swego nastawienia i ochłonie po swym agresywnym natarciu. Co to miało do całej sprawy? To, że miejsce w radzie jest wolne i musi bać się, iż wygryzie go jakaś młodsza duszyczka. Był stary a owa pozycja ustawiała go na tyle, by nie martwić się o zbyt wiele do końca żywota, chociaż stan klanu raczej nie pozwalał na tak pełną swobodę.
       Setsuna miała wiele do powiedzenia i co mogło wydawać się dziwne, słowa jej brzmiały niczym przysięga którą Hiroshi musiał złożyć. Wobec wielu było to nieco niezręczne gdyż pewne kwestie powinny zostać oznajmiane w tajemnicy a mimo tego, głowa Uchiha bez żadnego oporu zawiązywała umowę z młodzieńcem. Czuć było w tym wszystkim pewną szopkę, która miała pokazać wszystkim dookoła jak Setsuna bardzo ceni sobie każdą jednostkę i jak bardzo każdego z nich potrzebuje. Plan nie głupi. Lud przecież ruszy za wodzem, który ich rozumie i zwraca uwagę na każdego, na tyle ile pozwalają mu czas i możliwości ale czy było to całkiem szczerze? Czy tylko chęć dominacji nad klanem była planem nowej przywódczyni? Tak czy siak stało przed nią ogromne wyzwanie i od jej decyzji może zależeć czy klan Uchiha pozostanie na liście istniejących klanów czy może zostanie z niej wykreślony, grubą, czarną kreską. Najpierw musiała uratować lud, by potem móc nim rządzić więc przetrwanie było dla niej priorytetem. Mimo wszystko Taizo nie mógł zostawić całej tej rozmowy bez swego własnego wtargnięcia.
   - Mówisz młodzieńcze, że Ichitsu nie jest zdrajcą klanu? A czy wiesz, że tuż przed jego zniknięciem dokonano na nim operacji przeszczepu Mangekyo Sharingana? - W tym momencie na sali rozległ się jeden wielki hałas zdziwionych ludzi. -Miał on wejść na drogę wiecznego sharingana i co? Nagle z niknął! A wedle moich raportów przeżył zabieg i czuł się coraz to lepiej. Oczywiście nie sądzę abyś maczał palce w jego planie, który być może gdzieś teraz buduje, lecz pamiętaj że po za samą przysięgą, którą składasz przed Setsuną, głową naszego klanu, będziesz musiał zasłużyć także na szacunek i nasze zaufanie. Musisz zmyć z siebie piętno Ichitsu i pomóc w odrodzeniu chwały Uchiha. Słowa które powiedziałeś mają wiele mądrości i dają nadzieję na Twoją służbę, lecz musisz swe słowa podpisać czynami.
       Staruszek dostał cichą owacje od pozostałych członków klanu, którzy to przytakiwali, kiwając głowami i wymawiając pod nosem słowa aprobaty do jego przemowy. Setsuna wciąż wydawała się być spokojna, chociaż jej charakter mógł w tym czasie robić nie małe zamieszanie w jej głowie. Staruszek tymi słowami albo chciał wzmocnić relacje ze swym liderem i klanem albo tylko z klanem. To potworne, że w obliczy wyginięcia rodu, ludzie wciąż walczą między sobą w politycznych sporach.

Offline

 

#929 2015-06-24 22:43:18

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Przyjemny relaks zakłóciły powolne kroki. Ktoś zbliżał się w kierunku chłopaka, choć nie był pewien intencji tego kogoś. W końcu żył w świecie okrutnych wojen toczonych między klanami. Postanowił zachować większą ostrożność do czasu, aż tajemnicza postać znajdzie się bliżej.
    W międzyczasie, gdy czekał aż tamten podejdzie, Logen mógł się nieco przygotować. Przykryty płaszczem, powoli sięgnął w kierunku torby, w której trzymał większość swojego wyposażenia. Ostrożnie wyciągnął kunai i pewnie zacisnął dłoń na rękojeści. Rozglądał się przymrużonymi oczami po okolicy. Mogło się wydawać, że spał – ale to jedynie mylne wrażenie jakie chciał sprawić, aby zdezorientować potencjalnego napastnika.
    Mam tylko nadzieję, że ten kto się zbliża, nie będzie chciał walczyć… nie mam na to nastroju. – pomyślał Logen, poprawiając pozycję na skalnej półce. Pogoda sprzyjała bardziej odpoczynkowi, aniżeli walce – choć pewnie i w takiej sytuacji byłaby odpowiednia.
    A może jeśli nadarzy się okazja… – rozmyślał dalej młodzieniec, nagle wpadając na pewien pomysł.- Może dałbym radę dokładniej przetestować nowe techniki. W końcu nie nadarzyła się jeszcze taka sposobność.
    Przezornie jeszcze zaczął ukrywać chakrę, na wypadek jakby faktycznie go ktoś znalazł, nie musiał przecież wiedzieć, że Logen potrafi formować chakre. A nigdy nie wiadomo, gdzie trafi się ktoś ze zdolnościami tropiącymi…


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#930 2015-06-25 00:58:25

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


       Szachwnica była już ustawiona. Pionki wylądowały w takim ułożeniu w jakim właśnie się znajdowały. W brew pozorom nie szkodziło to w stopniu najmniejszym. Setsuna kierowana może nie tyle doświadczeniem, co własnym zmysłem wiedziała dokładnie jak się po niej poruszać, chociaż z pozoru była tylko jednym pionkiem naprzeciw wielu. Wszystkie ruchy odbywały się idealnie jak to przewidywała. Yuchi wypadł z gry, jako główna przeszkoda dzisiejszego dnia została wyeliminowana. Co najlepsze za obopólną zgodą Taizo… Bardzo bardzo dobrze. Teraz jedynie sprawa Hiroishiego pozostawała na widelcu, lecz w gruncie rzeczy nie było to nic, czego nie dało się rozwiązać. Tym bardziej, że jak widać chłopak wykazywał, może nie szczerą, ale na pewno chęć współpracy. Sprawa Ichitsu stała się, więc najwyraźniej kwestą odpowiedniego podejścia do tematu. Bo widać nie uświadamiał sobie jeszcze, co jego mistrz tak w istocie uczynił.
   - Tak jest według większości zdrajcą. Jako lider opuścił nas w godzinie próby, jak słusznie zauważyłeś nie dając po sobie znaku życia… Więc powiedz mi proszę jak inaczej można by to interpretować?
       Taizo jednak wtrącił się w rozmowę, z resztą nie było w tym nic dziwnego. Setsuna gdzieś w głębi przeczuwała, że będzie gdzieś chciał wtrącać te swoje trzy ryo, tak by pokazać, jaki on nie jest przydatny. W chwili obecnej jednak zupełnie jej to nie przeszkadzało jej to, będzie zależało mu by pozostać w radzie, a staruszek doskonale wiedział, że ona mu to zapewni. Wyjątkiem była by sytuacja gdyby zaczął działać na szkodę klanu, a przecież na jego dobru najbardziej jej zależało. Dlatego właśnie nie mogła dopuszczać do głosu pokrętnych szuj w stylu Yuchiego, którzy swymi bezmyślnymi przekonaniami burzą ustalony porządek i pchają klan ku własnej zagładzie.  Mało tego słowa jego doskonale wpasowywały się w to, co przed chwilą sama chciała przekazać. Tak, więc zostawiła w świętym spokoju plecy Hiroishiego i ruszyła na środek pomieszczenia zgromadzeń by zająć miejsce koło radnego.
   - Czemu? Czemu prosisz mnie o coś, co nie tylko jest Ci należne, co powinno należeć przede wszystkim do Twoich obowiązków. W tych trudnych czasach potrzebujemy stawać się, co raz bardziej i bardziej silniejsi. Ty prosisz bym dała Ci taką możliwość, a ja chciała bym byś właśnie to właśnie robił. Przecież było by niedorzecznością gdybym zabraniała Ci się rozwijać. – Gdy to mówiła jej twarz wyrażała niezrozumienie. Z resztą było to zgodne z prawdą, hamowanie rozwoju wachlarza było by zupełnym przeciwieństwem celów, które chciałaby klan osiągnął. Przecież bez rozwoju nie było postępu, a bez postępu nastąpiłaby jedynie stagnacja, a co za tym idzie wymarcie. Na to jednak nie chciała i nie zamierzała pozwoli.
   – Myślę, że jeżeli naprawdę będziesz chciał wcielić swoje słowa w życie, w pełni zrealizujesz to, o czym raczył wspomnieć radny Taizo. – Tutaj z uśmiechem wskazała na staruszka, który to miał być w najbliższym czasie jej największym sojusznikiem lub przeciwnikiem politycznym. Teraz jednak miała okazać się dopiero po czasie, jak na razie nie postępował on w sposób, w którzy jawnie mógłby jej zaszkodzić, toteż traktowała go, jako tymczasowego sprzymierzeńca.
       Potoczyła wzrokiem po zgromadzonych, po czym sprężystym krokiem ruszyła ku dziewczynce, która może właśnie w tym roku skończyła trzy lata. Co prawda stała ona w pierwszym szeregu kurczowo trzymając się swojej protoplastki, jednak Setsuna nie zamierzała postępować gwałtownie. Była już matką i uważała, że ma wspaniałe podejście do dzieci. Z resztą opinie jej koleżanek to potwierdzały, toteż pewna swego, przyklękła na ziemi i zaszczebiotała coś do dziewczynki. Gdy wreszcie ta puściła się matki i podszedł do niej wzięła ją na ręce, po czym powstała. Chwilę zabawiała małą członkinię klanu wachlarza, wyraźnie wywołując u niej śmiech. Później zwróciła się do Hiroshiego.
   - Ja ze swojej strony mogę obiecać, że zrobię absolutnie wszystko by nasz klan podniósł się po tej klęsce. Moje dziecko zginęło w pożodze wywołanej przez błyskawicę, jednak moją największą ambicją jest to by reszta naszych następców mogła być dumna, że należą do klanu wachlarza. Dla tego, jeśli chodzi o ten sojusz kieruję się tylko i wyłącznie mądrością. Wierzę, że takie postępowania zapewni nam nie tylko powrót naszej chwały, ale też godne miejsce do zamieszkania.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

#931 2015-06-25 16:23:03

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Zbliżałem się do tajemniczej postaci. Cóż, nie mogłem dokładnie orzec, co robi, ani tez ile ma lat. Magia czarnych ubrań dokładnie działała, tak samo on nie potrafił orzec, w jakim ja jestem wieku. Byłem co prawda świeżo dorosłym, jednakże wciąż nie dało się tego określić. Chociaż nie, wszystko było do zobaczenia. Jednakże nie każdy potrafił stwierdzić, w jakim wieku jestem. Czy przekroczyłem barierę dorosłości dawno temu, czy może jeszcze w nią nie wkroczyłem. Cóż, nie powiem, że mnie to przejmowało. Czułem się doskonale we własnym ciele, ale nie sądziłem, że wraz z upływem lat stracę na sprawności fizycznej. Byłem przecież ninja. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy była moja babka, która w wieku praktycznie siedemdziesięciu lat, wciąż potrafiła rzucać shurikenami z celnością pewnie lepszą niż ja teraz.
     - Ciekawe czego mogę się po nim spodziewać. - powiedziałem sam do siebie. Mruczałem melancholijnie, jak gdyby mój głos miał załagodzić sytuację. Wiedziałem tylko jedno. Zauważyłem go, ale i zostałem dostrzeżony. W takim obrocie sprawy trzeba było postępować rozważnie. Nawet jeżeli byłem tylko klonem, lepiej wrócić i zdać informacje oryginałowi, a nie zostać zniszczonym, przez tego człowieka. Ba, przecież to może być jakiś członek klanu. A trzeba dbać o więzi rodzinne. - Równie ciekawe będzie to, jak zareaguje.
     Palce prawej ręki same się uniosły. Dwa z nich zostały zatopione w moich wąskich ustach. Uśmiechnąłem się. Sekundę później dało się słyszeć potężny gwizd, który z pewnością rozniósł się na kilkanaście metrów ode mnie. W skalistych górach było potężne echo, jednakże miało to i swoje wady. Z pewnością na stoku byli inni ludzie, dlatego nie wierzyłem w to, aby gwizdnięcie było słyszalne dalej, niźli w tych piętnastu, no góra dwudziestu metrach. Dłoń i ręka wróciły na swoje miejsce, to jest do boku. Ja natomiast wciąż stałem i się uśmiechałem.
     Ciekawił mnie ten gostek. Najbardziej martwiłem się o to, czy jest ninja, albo czy pochodzi z klanu Uchiha. Tak naprawdę nie wiedziałem, że obaj mamy identyczny znak. Wachlarz na plecach...

Offline

 

#932 2015-06-25 16:52:21

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Rozchodzący się echem gwizd przyciągnął uwagę Logena. Szybko rozejrzał się wokół, podrywając się na kucki i mocniej zaciskając wcześniej wyciągnięty kunai. Płaszcz, którym chwilę wcześniej był okryty, teraz leżał na ziemi przy skalnej ścianie. Kiedy po chwili w końcu dostrzegł źródło wcześniejszego dźwięku, przyglądał mu się przez moment, oceniając zamiary przybysza.
    Nie miał w końcu pewności co do zamiarów chłopaka, który prawdopodobnie specjalnie zagwizdał, aby przykuć jego uwagę. Szybka ocena z dzielącej ich odległości była dość trudna, a jedyne co Logen zdołał dostrzec to biała bluzka pod czarnym płaszczem, oraz czarne włosy. Lekki uśmiech wpełzł na usta młodzieńca.
    A więc jednak miałem rację. – pomyślał Logen, wciąż kucając z kunaiem zaciśniętym w jednej dłoni. Kątem oka sprawdził, gdzie znajduje się jego pochwa z kataną – jednak była ona dalej niż przypuszczał. Podczas zrywu powędrował dalej niż przypuszczał, przez co teraz miał utrudniony dostęp do swojej broni, przynajmniej jednej.
    - Kim jesteś? – zawołał tak, aby tamten drugi go usłyszał, ale żeby echo nie poniosło jego głosu zbyt daleko.
    Dziwne byłoby spotkanie na tych terenach kogoś spoza klanu Uchiha, jednak istniała też i taka ewentualność. Logen był na to przygotowany, w końcu sam podróżował po wielu krainach, gdzie nie byłby mile widziany – o ile ktoś by go spotkał. Teraz jednak kogoś spotkał, a w zasadzie ktoś spotkał jego…


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#933 2015-06-27 10:11:21

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Patrzyłem na tajemniczą postać. Moje posunięcie wywołało u niej pewne poruszenie. Nie wiedziałem, czy było to zdziwienie, czy może wręcz agresja. Kto mógł to ocenić? Przecież nie potrafiłem wejść do jego głowy, czy też zwyczajnie nie poprosiłem go, aby mnie ocenił. Ba, kto to robił? Chociaż przyznam, że ta opcja zawsze była najprostsza i często najbardziej banalna. Ludzie tracili mnóstwo czasu na tworzenie wyszukanych scenariuszy i mechanik myśli, byleby tylko dowiedzieć się czegoś o drugim człowieku. Tymczasem zwyczajnie wystarczyło zapytać. I gdy tak sterczałem oddalony nieco od tego ciemnego mężczyzny, uświadomiłem sobie, że nie ma co ukrywać. Doskonale widać było po mnie przynależność do Uchiha. Gdyby chciał, zaatakowałby przed chwilą, a ja aktywowałbym moje czerwone oczy. Czyli miałby kolejny dowód jak na dłoni.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


___________________________

Akcept by Katsuro

     Tymczasem ja sam miałem pewne obiekcje, co do jego tożsamości. Nie chciało mi się wierzyć, że gdzieś w skalistych górach, daleko od świata, wioski Hidari, w czarnych ubraniach i w kruczoczarnych kudłach, bliźniaczych do moich, znajdował się ktoś inny niż mój krewniak. Znajdowaliśmy się teraz w beznadziejnej sytuacji. I co prawda tamten mężczyzna był starszy, ale kto wie czy reprezentował jakiś poziom wśród ninja? Może był radnym, albo zwyczajnym wojownikiem klanu? Nie potrafiłem tego określić, dlatego postanowiłem, że zrobię to samo, co mój poprzednik.
     Obróciłem się. Plecami. Mężczyzna zauważył symbol klanu Uchiha, który znajdował się na moim ubraniu. Ponownie wykonałem półpiruet, aby znaleźć się twarzą do owego tajemniczego człowieka. Na mojej twarzy nie było widać zmartwienia. Ciekawe czemu? Chyba dlatego, że nawet gdyby chciał mnie zabić, to miałby problem. Bo nie do końca wiedziałem, czy jest silniejszy ode mnie. A nawet jeśli tak, to przecież byłem klonem. A repliki nie da się zabić.
     - Odpowiedziałem ci na twoje pytanie. Zrób więc to samo i przedstaw się. Przynajmniej z nazwiska, bo sądzę, że jesteśmy spokrewnieni. - powiedziałem.

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2015-06-27 15:40:40)

Offline

 

#934 2015-06-27 11:09:34

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Uchiha, tak samo jak ja… – pomyślał w pierwszej chwili Logen, gdy dostrzegł symbol swojego klanu na plecach nieznajomego. Choć określenie „nieznajomy” było tu już mniej trafne, w końcu byli w jakimś stopniu spokrewnieni. Ale nawet taka demonstracja nie mogła dawać całkowitej pewności. Dlatego też chłopak niespiesznie wstał, ciągle trzymając w dłoni kunai. Zastanawiał się jak najlepiej zaprezentować siebie… i chyba rozwiązanie, którego użył przybyły młodzieniec, było najtrafniejsze.
    Powoli odwrócił się, wskazując ręką na znak wachlarza umieszczony na plecach czarnej bluzki. Cały czas starał się obserwować chłopaka, choćby kątem oka. Gdy upewnił się, że tamten dobrze przyjrzał się symbolowi klanu, ponownie wykonał obrót, stając twarzą w jego kierunku.
    Długi czas mnie tu nie było… a pierwszą osobą jaką spotykam musi być Uchiha. – myślał dalej młodzieniec, jednocześnie zastanawiając się jak dalej rozegrać tę sytuację. – Chociaż nie mogę być całkowicie tego pewny. Może to tylko jakiś szpieg.
    Niegdyś były stąd przepiękne widoku… na naszą wioskę. – odezwał się po dłuższej chwili milczenia, odwracając wzrok w kierunku, w którym znajdowała się wioska. – Długi czas mnie nie było w okolicy. Sporo musiało się wydarzyć. – kontynuował, po chwili zwracając się znów w stronę przybyłego chłopaka. – Dużo się musiało wydarzyć przez ten czas.
    Logen przyjmował zawsze postawę lekceważącego, wyrachowanego osobnika. Ta sytuacja nie była wyjątkiem, póki co. Bo w końcu gdy chodziło o klan, nieco zmieniał nastawienie. Ale jeszcze nie był całkiem pewien przynależności nowo poznanego chłopaka.
    Może się dokładniej przedstawisz. I opowiesz co się tu działo? – zapytał na koniec Logen, przymrużając oczy, co nadało mu bardziej groźnego wyglądu.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#935 2015-06-27 11:35:09

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Czekałem na jakąkolwiek reakcją. Bądź co bądź, spełniłem prośbę tego mężczyzny. Czego zażądałem sam? Identycznego potwierdzenia tożsamości. Miałem przecież podstawy twierdzić, aby rzec, że jest on mym krewniakiem. W końcu takich włosów, oczu, a także wyglądu i postawy nie dało się po prostu ukraść. No, chyba, że korzystał z Henge no Jutsu. Cóż, znałem tylko jeden sposób potwierdzenia, czy jest się Uchiha. Jednakże na razie nie miałem zamiaru z niego korzystać. Ujawnianie Sharingana było bezcelowe. Obaj nie powiedzieliśmy sobie niczego specjalnego. Zarówno nazwisko, jak i imię, nawet wśród wroga, czyli Błyskawicy, znaczyło tyle co nic. A może trochę więcej? W końcu każdy chciał być sławny. Każdy pragnął, aby na jego imię od razu uciekano. Cóż, może kiedyś do tego dojdę?
     Uśmiechnąłem się. Mężczyzna postanowił zrobić to samo co ja. Wachlarz Gunbai był bardzo charakterystyczny i uważałem, że jedynie idioci zakładaliby go bez powodu. Tylko Uchiha mógłby być na tyle dumny, aby nosić go w podobnej sytuacji i paradować spokojnie po Hidari. Fakt, mógł być to szpieg. Nawet jeżeli, byłem bezpieczny. A jeżeli tylko dowiem się o nim czegoś niepewnego, to on poczuje trwogę...
     Mężczyźnie zabrało się na wspominki. Rozejrzał się i powiedział kilka słów o wcześniejszych latach. Widok na wioskę? Faktycznie, kiedyś coś takiego było. Jednakże co mieliśmy teraz? Widok na zgliszcza, posterunki Błyskawicy. Nie zburzono wszystkich budynków, o nie. Jednak był przecież pożar, a i wrogowie nie oszczędzali swoich sił, chociażby wyważając wszystkie bramy do naszej głównej siedziby. Fakt. Obecnie nasza wioska przypominała miasto po oblężeniu. Zdobyte, częściowo zniszczone i muszące podnieść się po tym złym wydarzeniu...
     - Piękne widoki wciąż pozostały. Tylko nasza wioska odstrasza wzrok. Ciężko porównać ją do miasta, w którym odchowało się tak wiele legend z naszego klanu, racja? - powiedziałem. Czekałem na dalszą reakcję mężczyzny. Człowiek ten powtórzył się. Stwierdził, że minęło wiele czasu, odkąd był tutaj ostatni raz. Cóż, nie powiem, brzmiało to interesująco. Jednakże co takiego robił, dlaczego nie pamiętał o swoim klanie, kiedy niszczono jego mienie?
     Na mojej twarzy zniknęły wyrazy radości. Po prostu coś mi nie pasowało. Gdzie on się podziewał, przecież Błyskawica nękała nas już jakiś rok...
     - Jestem Ikkyo. A jeżeli chcesz usłyszeć losy tej wioski to lepiej podejdź bliżej, przedstaw się i usiądź. Bo to nie jest ani krótka, ani miła historia. - powiedziałem bez emocji.

Offline

 

#936 2015-06-28 20:01:25

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Ikkyo wydawał się teraz Logenowi bardziej wiarygodny, gdy powiedział o wiosce. Informacje o tym, co się działo w ostatnich latach mogły być przydatne. Zwłaszcza w obliczu tego, co widział, stojąc tam gdzie stał. Informacje mogły być dla niego teraz cenną bronią, a mógł je pozyskać praktycznie za nic. Wystarczyło posłuchać.
    Powoli postąpił parę kroków, zbierając z ziemi płaszcz oraz pochwę z kataną. Umocował ją do pasa, na plecach – rękojeścią po prawej, tak, że mógł ją dobyć z prawej strony, prawą ręką. Zarzucił płaszcz na ramiona. Przez chwilę patrzył jeszcze na przybysza, zanim zdecydował się ostatecznie podejść. Rozglądał się za odpowiednim miejscem aby usiąść wygodnie. W końcu po co miał się katować podczas opowieści, mógł przez to nie dokładnie zrozumieć przesłanie i pominąć jakieś szczegóły, a te z kolei mogły dostarczyć przydatnych informacji.
    - Ja nazywam się Logen. – przedstawi się młodzian, po czym dodał, widząc wyraz twarzy Ikkyo – I możesz nie patrzeć już tak podejrzliwie… podróżowałem przez ponad 10 lat, więc to raczej normalne, że niewiele wiem.
    Wskazał gestem ręki na pobliską ścianę, zachęcając aby oboje usiedli na czas „opowieści”. W końcu lepiej się słucha siedząc, niż stojąc – zwłaszcza, jeśli ta opowieść miała być długa. W Logenie cicho zaczęły budzić się wspomnienia spędzonych w tej wiosce młodzieńczych lat. Wówczas też wrzała wojna i choć bezpośrednio nie dotknęła ona ani Logena, ani jego bliskiej rodziny, to zabrała swe żniwo – uśmiercając jego rodziców. Tak, to tamte wydarzenia sprawiły, że wyruszył w te długą wędrówkę, która trwałą ponad 10 lat. Tyle czasu nie było go w swoich rodzinnych stronach, że nie wiedział co się tam wydarzyło…
    Wielu Uchiha zapewne będzie mnie teraz osądzać, jakbym był zdrajcą, albo tchórzem. Może nawet ten tutaj tak pomyśli. – zachodził w głowie czarnowłosy młodzian.
    W końcu podszedł do ściany, pod którą chciał spocząć. Odwiązał pochwę z kataną od pasa i powoli usiadł na ziemi, opierając się wygodnie o skalną ścianę.
    - W takim razie… cóż takiego wydarzyło się tu przez ostatnich kilka lat? – chciał zachęcić tymi słowami Ikkyo, aby zaczął opowieść.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#937 2015-06-28 22:04:33

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Logen nie wyglądał ani na złego, ani na radosnego. Wiadomości, którymi dysponowałem wydały mu się interesujące i zwyczajnie przydatne. Nic więc dziwnego, że jego źrenice powiększyły się, natomiast uszy bardziej wydęły. Naturalne również było nawiązanie pozytywnego kontaktu ze mną. Cóż, w sumie nie miałem zdania o tym człowieku. Wydawał się być oderwany od rzeczywistości. Nie do końca sądziłem, że można nie wiedzieć o tak banalnych wydarzeniach, jak wojna w ojczyźnie. Jeszcze ciekawszym był jego brak reakcji. Za to jednak nie mogłem go besztać, bo sam przecież nie zrobiłem nic, aby dopomóc mojemu rodowi. Patrząc jednak na zachowanie tego człowieka, zdawało się myśleć, że jest zbyt pewny siebie. Uderzyła mnie jego naturalność, obycie, autentyczne reakcje i zdziwienia. Musiał więc albo być obłąkany, albo faktycznie być gdzieś daleko stąd... Cóż, nie mnie było to oceniać. Mogłem mu pomóc, a ponieważ zaciekawił mnie swoją personą, uznałem, że zasługuje na tą długą i smętną opowieść.
     Dostrzegłem miejsce, które wskazał mężczyzna. Bez słowa poszedłem do niego, aby usiąść. Skala była twarda, lecz wygodna. Lubiłem surowe oparcia, ponieważ mogłem zachować wtedy prostą i zarazem rozluźnioną postawę ciała. Kiedy już obaj spoczęliśmy, odpłynąłem myślami. Było ich przecież tak wiele...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Akcept by Masaru.

     - Mówisz? Dziesięć lat podróży? Więcej niż dekada? Musisz mi o tym opowiedzieć, w końcu powinieneś czuć się zobligowany do podzielenia się taką historią. - rzuciłem. Uśmiechnąłem się przy tych słowach. Nie czułem się skrępowany. Jednak powoli wargi powróciły do neutralnego zwisu. Trzeba było zacząć opowiadać o tej beznadziejnej historii. - Zacznijmy więc od początku. Nie ma sensu bagatelizować innych wydarzeń, szczególnie, że nie było ciebie aż tak długo. Nie słyszałeś więc o... Krwawym brzasku? Tak, chyba tak to nazywają miejscowi.
     Zrobiłem lekką pauzę. Wiedziałem, że Logen nie kojarzył tego wydarzenia. Ja potrzebowałem jednak przerwy na oddech.
     - Mówiąc pokrótce, doszło wtedy do rebelii w klanie Nara. Wojna domowa ogarnęła Kraj Błyskawicy, ponieważ rebelianci próbowali dokonać zamachu na Lordzie Feudalnym. Jak wiadomo, nie spodobało to się władcu, która zainteresował się tym konfliktem jeszcze bardziej. Na nieszczęście dla naszego klanu, ówczesny lider, Ichitsu, wyruszył pertraktować. Po wstępnych zamieszkach poparł on stronnictwo rojalistów. Oczywiście nie spodobało to się  rebeliantom, którzy wypowiedzieli nam wojnę. - powiedziałem. - Jednak szybko coś się spieprzyło. Dokonano zamachu na Feudale Błyskawicy. Według nowego Lorda był to ktoś z naszego klanu. Więc jak się domyślasz, zyskaliśmy potężnego przeciwnika. Bo nawet tak potężny ród jak nasz nie do końca ma szanse na samotne wygranie wojny z kimś, kto potrafi wynająć tysiące żołnierzy.
     Czas płynął. Musiałem przerwać. Oczekiwałem na reakcję Logena. Może chciał o coś zapytać. Zresztą, kto tam wie. Była też opcja, że moja opowieść bardzo go pochłonęła i chciał słuchać dalej. Cóż, proszę bardzo.
     - O ile Krwawy brzask miał miejsce jakieś osiem lat temu, to zamach i wojna z Feudałem zaczęła się później. Toczymy więc wojnę domową od sześciu, może siedmiu lat. A w zasadzie toczyliśmy. -  westchnąłem. Każdy idiota byłby w stanie zrozumieć, czemu uczyniłem pauzę. - W końcu Błyskawica zdobyła naszą wioskę. Mnóstwo ludzi poległo, jeszcze więcej uciekło. Zabraliśmy ze sobą tysiące psów Błyskawicy. Cóż, o kilka kolejnych tysięcy za mało.
     Skończyłem. Czekałem na jakąś reakcje. Może Logen będzie miał pytania. Może opowie mi swoją historię. W końcu poprosiłem go o to wcześniej..

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-06-28 23:37:21)

Offline

 

#938 2015-06-29 13:39:48

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Logen z przelotnym uśmiechem zgodził się później zrewanżować swoją historią, opowieścią o tej długiej wędrówce. Kiedy wreszcie towarzysz rozmowy zaczął opowieść, Logen bardziej wyostrzył słuch nie chcąc niczego przeoczyć.
    Nie spodziewał się usłyszeć aż takiej historii. Choć ciągle czegoś tu brakowało, coś mu nie pasowało. Ikkyo nie wspomniał nic o swoim udziale w tych zdarzeniach, przynajmniej nie bezpośrednio. Twarz młodziana zaczęła powoli przybierać wyraz głębokiego rozmyślania, przez co na czole pojawiły się wczesne zmarszczki. Dziesięć lat wędrówki nie zatrzymało czasu, czasu który dotykał wszystkie krainy, ale też i ludzi – w tym i jego.
    Początkowo nie chciał przeszkadzać w opowieści, dlatego tylko słuchał. Kilka przerw jakie zrobił Ikkyo zwróciły jego uwagę, że może dalsza część będzie jeszcze bardziej bogata w przydatne informacje. Każda kolejna część opowieści niosła różne fakty i informacje. Jedne były bardzo cenne, inne niemal bezużyteczne – choć Logen uważał, że nie ma bezwartościowych informacji. Niektóre luki, które najwidoczniej specjalnie zostawił jego towarzysz rozmowy, wprost nasuwały pytania. I niektóre z nich jak najbardziej Logen chciał zadać.
    - Czyli ten „Krwawy Brzask” miał miejsce niedługo po moim odejściu… – powiedział pod nosem, bardziej do siebie niż do kogokolwiek. Patrzył w skalne podłoże. Dopiero po chwili zwrócił wzrok na drugiego chłopaka. – Skoro padło takie podejrzenie na nasz klan, władze musiały się zmienić. Ten… –zamyślił się przez chwilę, przypominając sobie początek opowieści Ikkyo – Ichitsu, który pertraktował w tamtym czasie, coś więcej wiadomo na jego temat?
    To była pierwsza kwestia, która przykuła uwagę Logena w trakcie opowiadania tej historii. Ale nie jedyna, jednak na resztę przyjdzie odpowiednia chwila do poszerzenia wiedzy, dopytania o więcej szczegółów. Od powrotu w rodzinne strony były to pierwsze wieści, mimo iż dotyczące tego co się już zdarzyło, które warte były spędzonego tu czasu… i poznania „rodaka”.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#939 2015-06-29 18:45:48

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Po skończeniu opowieści siedziałem w milczeniu. Wiedziałem, że Uchiha będzie miał jakieś pytania. W zasadzie bardziej zadziwiłby mnie, gdyby nie powiedział niczego. Nie podsunął mi pod nos żadnej uwagi, czy czegokolwiek. No w końcu był ninja, powinien reagować. A ponieważ wszystko działo się pod jego nieobecność i te wiadomości były dla niego nowością, powinien wręcz złapać się za głowę i wyrywać z niej czarne włosy. Pamiętam doskonale, w jakiej sytuacji zastałem wioskę naszego klanu. Dzień po powrocie ze Szkoły Ninja miał być dla mnie wspaniały i najważniejszy. No cóż, jaki był, wiedziałem bardzo dobrze. Przeniesiono mnie do miasta, które było praktycznie zdobyte. Musiałem ratować się ucieczką, ponieważ gdyby nie to, mój trup znajdowałby się gdzieś teraz w jakiejś pobliskiej rzece. No, z pewnością zjedzony przez ryby. Minęło bowiem dwa lata od mojego powrotu do domu.
     Patrzyłem beznamiętnie na Logena. Uchiha nie zachował się jakoś dziwnie. Zadał mi pytania, wyciągnął podstawowe wnioski. Kiwnąłem głową, bo i on dobrze myślał. Postanowiłem odezwać się do tego człowieka. Zważywszy na to, że rozmawiało się całkiem ciepło, no i temat nie był banalny.
     - Jeżeli podróżujesz faktycznie od ponad dziesięciu lat, to racja, Krwawy brzask wydarzył się kilka lat po rozpoczęciu twojej wędrówki. - powiedziałem. Jeżeli chodziło zaś o kwestię Ichitsu, nie mogłem być specjalnie pomocny. - Ichitsu Uchiha to nasz lider, aczkolwiek pewnie już były. Nic o nim nie słyszałem od dłuższego czasu i zapewne nie żyje, albo dzieją się z nim straszne rzeczy. W każdym razie, nie do końca jest pewne, kto dowodzi naszym rodem. Nie potrafię ci tez określić nawet minimalnej informacji o tym człowieku. Po prostu go nie znam. Czy też nie znałem...
     Milczałem. Sytuacja nie była ani łatwa, ani przyjemna. Nie znosiłem podobnych momentów...
     - Odnośnie twojej podróży... Gdzie byłeś? Podziel się informacjami, no chyba, że masz jeszcze do mnie jakieś pytania... - powiedziałem na siłę, aby przerwać tę niezręczną ciszę.

Ostatnio edytowany przez Ikkyo (2015-06-30 07:46:36)

Offline

 

#940 2015-06-29 20:11:10

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Wysłuchał spokojnie odpowiedzi, na bieżąco już analizując zdobywane informacje. Cóż, już taki był – cenił sobie informacje. Znalazłoby się jeszcze parę kwestii, o które chciałby zapytać młodego Uchiha, jednak mogły one poczekać.
    Za to wydawało się, że tamten nie zamierzał czekać dłużej. To naturalne, że był ciekaw, dlaczego ktoś z jego klanu nie wiedział co się działo w wiosce, a skoro tak, to co takiego robił. Logen podniósł głowę, wpatrzył się w bezchmurne niebo i zaczerpnął głęboko powietrza. Spojrzał kątem oka na Ikkyo, upewniając się, że tamten zamierza słuchać. Wydął wargi w geście rozmyślania, od czego powinien zacząć.
    Cóż, ta historia ma początek bardzo dawno, w sumie nawet więcej niż dziesięć lat wstecz. – zrobił niemal natychmiast przerwę, wracając wspomnieniami do owych chwil, kiedy to zamierzał wyruszyć w podróż, w poszukiwaniu swego kuzyna. – Byłem prawdopodobnie w twoim wieku, może nieco młodszy. W wiosce spędziłem kawał czasu, od narodzin… znałem też osobiście dawnego lidera, Matsuo. – ponownie odchylił głowę, na ile pozwalała mu obecność skalnej ściany i zapatrzył się w błękit nieba. Znów napłynęły wspomnienia, ale trzeba było kontynuować opowieść. – No, ale nie czułem się spełniony, brakowało mi czegoś. Albo raczej kogoś. Miałem kiedyś bardzo bliską osobę, naprawdę bliską, niczym brat. Ale jego ojciec, a mój stryj, zebrał ich rzeczy pewnego dnia i wyruszył, wraz z Hiro, gdzieś w świat… – kolejna przerwa, tym razem dłuższa, pogrążona we wspomnieniach. Wzrok młodziana mimowolnie skierował się w stronę skalnego podłoża. Nigdy nie lubił opowiadać historii o sobie, Hiro i ich dzieciństwie, na szczęście jednak teraz nie musiał jej opowiadać.
    Zanim Logen przystąpił do dalszego opowiadania, co to robił i gdzie się podziewał, musiał opanować nie do końca miłe wspomnienia i skupić na tym, co chce przekazać.
    Kilka lat później zdecydowałem się wyruszyć na jego poszukiwania. Pewne pogłoski… a z resztą. – machnął ręką, mocniej akcentując błahe znaczenie owych zasłyszanych plotek. Kontynuował. – Zebrałem trochę sprzętu i wyruszyłem. Przemierzyłem wiele krajów, prowincji, miast i wiosek. Zawsze starałem się nie wychylać z tłumu, ani tym bardziej wszczynać żadnych awantur, czy narażać innym klanom. Sam jeden mógłbym marnie skończyć. – zaśmiał się mówiąc ostatnie zdanie i przypominając sobie parę takich sytuacji. – Taka wędrówka za tymi „pogłoskami” zajęła mi blisko dziesięć lat, może nawet więcej, a może mniej. Straciłem już rachubę.
    Rozejrzał się dookoła, jakby wypatrując niewidzialnych osób, lub wyobrażając sobie, że jest w innym miejscu, pełnym ludzi – jak niegdyś jego wioska. Na zakończenie stwierdził ze szczerym uśmiechem na twarzy, patrząc na młodego Ikkyo:
    No, aż w końcu trafiłem tutaj. I żeśmy się spotkali, jak sobie urządziłem mały odpoczynek. Po prawdzie to będzie jakoś trzeci dzień bez porządnego wypoczynku. – stwierdził, przykładając dłoń pod brodę, przez co wyglądał teraz jakby się dogłębnie zastanawiał nad tym faktem.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#941 2015-06-30 09:14:13

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Zamieniłem się w słuch. Słowa Logena nie były specjalnie raniące, czy też nieprzyjemne. Zwyczajnie w świecie opowiadał historię. Nie była ona jakoś pozytywna, lecz ciężko było mi znaleźć w niej konkretne negatywy. Jednak po przerwach i wdechach, które robił mężczyzna, szybko doszedłem do banalnego wniosku. Hiro, czyli bliska osoba dla tego mężczyzny, najwidoczniej musiał opuścić wioskę w dziwnych okolicznościach. Również prawdopodobne było to, że coś równie beznadziejnego skłoniło tego Uchihę do opuszczenia ojczyzny. Znałem aż za dobrze historię naszego klanu. Miałem w domu kilka książek, które przecież studiowałem cały czas. Mimo wychowywania się w Kraju Uciekiniera, byłem pewnym Uchihą. Czerwonoocy nie mogli nawet dostrzec we mnie kogoś innego. Znałem wszystkie rytualne znaki, kulturalne cechy, a przede wszystkim, zachowywałem się jak jeden z nas.
     Bo byłem Uchiha. A jeżeli ktokolwiek w to wątpił, to mógł się o tym przekonać bez problemów. Lubiłem innym wpajać argumenty siłą.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Akcept by Masaru.

     - Głupio mi o to pytać, ale po prostu muszę. Opuściłeś wioskę w wyniku zachowania Matsuo? Wiesz o co mi chodzi. Wtedy, gdy wyrżnął większość wioski, bez powodu. Przynajmniej bez znanego dla mnie. - zapytałem. Nie wiedziałem jak zareaguje Logen. Czy postanowi mnie zaatakować? A może zwyczajnie w świecie opanuje się i nie będzie chciał odpowiedzieć na moje pytanie? W zasadzie byłem gotowy na wszystko. Na unik, brak reakcji, przeproszenie, czy też zwyczajne ciągnięcie tematu.
     Na razie milczałem. Znałem ból tematu. Gdyby on zapytał mnie, gdzie jest mój ojciec, najpewniej zamknąłbym się w sobie. Nienawidziłem tego mężczyzny z całego serca. Chciał odciąć mnie od klanu, ze względu na swoje pacyfistyczne przekonania. Nie mogłem znieść nawet myśli o tym mężczyźnie. Na mojej twarzy pojawił się dziwny grymas. Wyrzekłem się własnego ojca, dawno temu, ale wciąż nosiłem znamiona, w postaci jego genów i niektórych cech charakteru. Chociaż ktoś inny mógłby stwierdzić, że to wszystko od mojego dziadka. Ponoć byłem jego odbiciem, tylko urodzonym w innych czasach. Cóż, chciałbym, aby tak było.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-06-30 15:55:18)

Offline

 

#942 2015-06-30 10:19:33

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Spokój z jakim Ikkyo wysłuchał opowieści starszego Uchiha był trochę niepokojący. Ale w sumie nie mógł za wiele wiedzieć, cóż takiego działo się w tamtych czasach. Musiał być wtedy bardzo młody. Mimo to teraz był świadom co się rozgrywa wokół i mógł tym samym pomóc Logenowi.
    Jednak pytanie o Matsuo nieco wytrąciło starszego chłopaka z równowagi. Z początku nie zamierzał w ogóle reagować, ale im dłużej o tym myślał – przypominał sobie zachowanie Matsuo, jego stosunek do innych, także do niego – tym bardziej zaczynał się irytować.
    - Dlaczego akurat o to pytasz? –zdołał powiedzieć powoli, z każdym słowem starannie wymówionym. Emocje brały górę – niespecjalnie dobre – a to mogło się różnie skończyć. Mięśnie na twarzy Logena groźnie drgały, dłonie zacisnął w pięści.
    Kiedyś trenował z Matsuo, ale późniejsze wydarzenia zdecydowanie odwróciły poglądy chłopaka na ówczesną postać lidera. Owszem, był to jeden z powodów odejścia Logena z wioski, wyruszenia na poszukiwania… ale nie jedyna. Wiele się wówczas działo. Spróbował się uspokoić i mówić dalej spokojniejszym głosem:
    - Tak, był to jeden z powodów… ale nie jedyny. – wyjaśnił, patrząc przymrużonymi oczyma. Po głowie krążyły mu różne myśli, nawet takie, żeby przyłożyć porządnie Ikkyo. Ale jakby wówczas wyglądał? W jakim świetle by go to stawiało – no, może jak typowego Uchiha. Logen nie był aż tak typowy, dlatego miał inny pomysł. – Eh, dawno nie trenowałem. Może się zmierzymy, tak w formie treningu? – zaproponował na koniec, spoglądając wyzywająco na młodszego chłopaka.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#943 2015-06-30 11:07:36

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Nie spodziewałem się takiej reakcji. Logen naprawdę mnie zadziwiał. Już bardziej liczyłem na frontalny atak, albo milczenie. Jednak ten człowiek zdawał się być niedotknięty moimi słowami. Cóż, najwidoczniej był innym Uchiha, niż myślałem. W moim wyobrażeniu był to wojownik z dawnych czasów - dumny, pyszny, który wolał zginąć niż dać urazić swój honor. Nic bardziej mylnego. Miałem do czynienia z wyrachowanym ninja. Typowym z nowego pokolenia. Cóż, wojna zmieniała wszystko. Najwidoczniej bratobójczy atak Matsuo musiał odbić na nim swój wpływ. Tak samo jak mnie zmieniła wojna w Kraju Błyskawicy, chociaż z pozoru nie brałem w niej udziału.
     Lewa brew sama się uniosła. Mężczyzna pierwsze co zrobił, to nie poruszył swojego tematu, lecz skupił się na mnie. Co miałem mu odrzec? Że interesuję się historią? Że lubię wiedzieć takie rzeczy? Że nigdy nie widziałem z bliska kogoś tak potężnego jak Matsuo? Cóż, powodów było wiele. Tak samo jak on chciał pytać mnie o historię ówczesnego konfliktu. Szczerze mówiąc, niechętnie podzieliłem się z nim tą wiedza. Nie to, że dotyczyła ona mnie bardzo bezpośrednio. Nie straciłem nikogo, ani niczego, poza domem i marzeniami. I chyba właśnie to przeszkadzało mi w prostym, płynnym wymawianiu się na temat wojny z Błyskawicą.
     - Jest wiele powodów. Zresztą, ty też pytałeś mnie o obecną wojnę. - rzekłem wymijająco. Szczerze, to nie mogłem znaleźć prostego powodu. Najwidoczniej miałem prosty kaprys, albo taką chętkę.
     Następna odpowiedź mężczyzny potwierdziła moje podejrzenia. A więc Matsuo maczał w tym swoje palce. Nie skomentowałem tego pomysłu. Zamiast tego odczekałem i odrzekłem na ostatnią myśl.
     - Dlaczego nie? Co prawda miałbym do tego pewne wymogi i uwagi, ale mogę ci je przedstawić w trakcie konfrontacji. Podejrzewam, że stać mnie na proste uniki i jednoczesne rozmawianie z tobą. - powiedziałem z uśmiechem na ustach. Chwilkę później wykonałem jeden z najbardziej banalnych manewrów. Z siadu przeszedłem do leżenia, a następnie wybiłem się nogami do góry. Wylądowałem już w pozycji stojącej, gotowy do starcia. Odskoczyłem kilka metrów od ściany. Wciąż pełen radości, zacząłem pogadankę treningową. - Zacznijmy może od TaiJutsu, co? Musisz rozprostować stare kości.

Ostatnio edytowany przez Ikkyo (2015-06-30 11:07:46)

Offline

 

#944 2015-06-30 13:46:23

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Cięta riposta Ikkyo nieco rozbawiła Logena, na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek. Pokręcił głową, podnosząc się powoli i biorąc pochwę z kataną. Umocował ją jak poprzednio do pasa na plecach. Podniósł wzrok, oceniając jak daleko stoi teraz Ikkyo. On sam również nieco odsunął się od skalnej ściany, o którą się wcześniej opierał. Zastanawiał się jakby tu zacząć ten „trening”…
    - Te stare kości jeszcze Ci pokażą. – odpowiedział, ustawiając się w dogodnej pozycji do walki. Lewą nogę wysunął w przód, ręce lekko uniósł, aby móc się bronić i wyprowadzać szybkie ciosy. Odrobinę pochylone w przód ciało i ugięte nogi w kolanach miały zapewnić mu odpowiednią szybkość reakcji i mobilność. Tak, podstawy zawsze były ważne.
    Mimo iż Logen należał do klanu Uchiha, nie zachowywał się jak typowy przedstawiciel tej rodziny. Zawsze wolał przemyśleć, przeanalizować sytuację, niż rzucać się bezmyślnie w wir wydarzeń – choć zdarzały się i takie sytuacje. Teraz jednak wypadało w końcu zacząć tą walkę. Używanie w walce samego TaiJutsu było ciekawym aspektem, gdyż większość ninja raczej wolała wykorzystywać inne techniki.
    - Pozwolisz, że jako starszy zacznę pierwszy… – rzucił krótko, przerywając niemal w pół zdania i ruszając na Ikkyo (szyb. 55).
    Będąc odrobine dalej, niż na wyciągnięcie ręki od młodego Uchiha, Logen zmienił kierunek w lewo o zaledwie parę centymetrów, przez co był teraz bardziej po prawej stronie chłopaka. Zamiar miał dość prosty, przynajmniej tak miał wyglądać. Prawa ręka, zaciśnięta w pięść zmierzała po łuku w okolice nosa tamtego. Jednak nie miał to być tak silny i celny cios, na jaki wyglądał (siła 35, szyb. 50).
    Prawdziwym zamiarem Logena było wymierzenie solidnego kopniaka w brzuch, lub bok. Zanim jeszcze ręka starszego dotarła do celu, on skręcił się momentalnie, podciągając prawą nogę i wyprowadzając kopnięcie (siła 60, szyb. 65)w następnym ułamku sekundy. Wycelowane było w ostatnie żebra Ikkyo.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#945 2015-06-30 18:13:24

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Zabawne, doszło do walki. Zarówno ja, jak i Logen, chcieliśmy zmierzyć się w prosty sposób. Próba siły, tężyzny fizycznej. O dziwo mój pomysł odnośnie używania samego TaiJutsu został przyjęty. Byłem więc zadowolony. Jako klon nie musiałem martwić się o używanie chakry. Jeżeli przeciwnik złamie prostą zasadę, to cóż. Uznam walkę za nieważną i zwyczajnie przestanę wykonywać proste ciosy. Nie było chyba sensu próbować pokonać kogoś, gdy pozostawało się nędzną repliką. Tak, Kage Bunshin miał swoje plusy, jednak obecnie zdecydowanie na mnie ciążył. Nie mogłem do końca korzystać ze swojego ciała, tak jak gdybym był oryginałem. Cóż, pora spróbować banalnych trików.
     Mężczyzna postanowił zaatakować pierwszy. Cóż, nie zdziwił mnie manewr mówienia i błyskawicznego ataku. Racja, był znany wśród ninja od pokoleń. Jednak przynosił swoje efekty. Byłby wręcz idealny, gdyby nie dwie rzeczy. Dzieląca nas odległość i moja percepcja. Nie miałem zamiaru dać się trafić, nawet musnąć. Postanowiłem więc skoczyć w bok (Szybkość i Reakcje 70), by lekko zmylić przeciwnika. Wiedziałem, że w końcu mnie dosięgnie, jednak chciałem lekko pograć na zwłokę. W końcu trudniej jest trafić cel, który porusza się szybciej, prawda?
     Ponieważ biegłem bokiem, mając na widoku mojego przeciwnika, logicznym było to, iż w końcu mnie dogoni. Nie martwił mnie ten fakt. Bardziej zająłem się mknącą w moim kierunku ręką Uchihy. Na widok pięści wcale się nie zląkłem. Zwyczajnie w świecie uchyliłem się tak, by nic mi się nie stało (Szybkość i Reakcje 70). Nie byłby to jednak pojedynek między ninja, gdyby zabrakło tutaj fortelu. Przeciwnik postanowił wymierzyć mi drugi cios, w zasadzie zaraz po tym pierwszym. Reagowałem jednak błyskawicznie i bez zamiaru przegranej. Miałem przewagę w prędkości (Szybkość i Reakcje 75). Korzystając więc z tego, zwyczajnie złapałem przeciwnika za udo, a następnie cisnąłem nim stronę ściany skalnej (Siła 80). Wiedziałem, że ten atak najpewniej nie wyrządzi mu krzywdy, bo Uchiha zwyczajnie odbije się od ściany. Chciałem jednak czasu, aby wyjaśnić te proste reguły gry.
     - Widzisz Logen-san, jestem zwyczajnym klonem. Mój oryginał znajduje się daleko stąd, więc nie ma sensu, abyśmy prowadzili regularną walkę. Proponuję więc pojedynek w TaiJutsu, bez korzystania z jakichkolwiek form chakry. Nawet Sharingan będzie tutaj niepotrzebny. Prawdziwy Uchiha umie obejść się i bez niego. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Dzieliła nas znowu odległość. Jakieś dziesięć, może piętnaście metrów. Czekałem na reakcję przeciwnika. Czy się zgodzi? A może oleje sprawę i zaatakuje jakąś techniką dystansową? Kto go wie, ja wiedziałem swoje. - Jeżeli to ma być sprawiedliwy pojedynek, to ustalmy banalną regułę. Ten, kto wymierzy realnie silny cios*, który zdoła trafić przeciwnika, wygrywa. Ja zapewne zniknę, no chyba, że zahamujesz pięść tuż przed moim ciałem. To jak?

* - dla sytuacji przyjmijmy wartość siły 75 ^^

Offline

 

#946 2015-06-30 18:30:35

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Fortel i kopniak niestety nie do końca wyszły tak, jak planował to Logen. Chociaż nie został z niczym – zdołał nieco sprawdzić swojego młodszego rywala. Jego siła, szybkość, czy reakcje musiały być zbliżone, lub nawet przewyższać te starszego. Wówczas mógłby mieć problemy.
    Kontra, którą zdołał wyprowadzić Ikkyo, trochę go zaskoczyła, jednak ściana była dość daleko, żeby zdążył odpowiednio się ustawić i nie uderzyć jak deska (reakcje 80). Odbił się i stanął ponownie na ziemi, otrzepując się z pyłu i kamyczków.
    - Nie spodziewałem się klona szczerze powiedziawszy. Teraz to mnie zaintrygowałeś. – odrzekł spokojnie, ponownie zwracając wzrok w stronę młodzieńca.
    Teraz poza walką, starszy chłopak zachodził w głowę, czy prawdziwy Ikkyo jest może gdzieś pośród gór, a może jednak ukrywa się gdzieś dalej. Heh, podczas walki nie należy zawracać sobie głowy nieistotnymi rzeczami. A to zdecydowanie jedna z takich… przynajmniej w tym momencie. – pomyślał Logen, wracając na właściwe tory i przygotowując się do dalszej walki.
    - Mówisz realnie silny cios… niech będzie. – zgodził się starszy Uchiha, ponownie przyjmując właściwą sobie pozycję – taką jak wcześniej – z drobną różnicą. Jego sposób walki raczej nastawiony był na zupełnie inne metody, ale skoro mają polegać tyko na TaiJutsu, to czemu nie mieliby sobie trochę dopomóc bronią? Dlatego też Logen nieco cofnął prawą rękę, aby móc szybko dobyć katany.
    Przez moment tylko zastanawiał się czy zaatakować, czy sprowokować przeciwnika do ataku. Ponownie ruszył, tym razem powoli na początku, obserwując poczynania Ikkyo i odpowiednio korygując swoją drogę, potem przyspieszył (szyb. 70), a gdy był dość blisko, rzucił się, chcąc wykonać przewrót. Amortyzował ten ruch na całej długości ręki – od nadgarstka, przez przedramię, ramię, do barku – zaś na plecach pociągnął po przekątnej od barku do przeciwnego biodra. Momentalnie też poderwał się na ręce, chcąc wykorzystać jeszcze resztki impetu do zadania ciosu. Wykonał okrężne kopnięcie wycelowane w uda Ikkyo (siła 80).

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-06-30 20:58:18)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#947 2015-06-30 22:04:06

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Mój manewr powiódł się. Przede wszystkim, uniknąłem trafienia w dosyć dobry sposób. Przede wszystkim, sam pozostałem nietknięty, a i przeciwnik został odrzucony. Niestety, na obecny moment nie stało mu się w zasadzie nic. Pozostawało mi więc toczyć walkę na nieco gorszych warunkach. W końcu ja, jako klon, nie do końca mogłem bawić się w pełnię swoich umiejętności. Jednak... Może to i dobrze? W ten sposób będę bardziej ostrożny, a nawet najprostsze manewry będę obmyślał kilkukrotnie. Tak, zdecydowanie to miało swój urok. Jednak trzeba było teraz myśleć o walce, a nie o samym mnie.
     - Cieszę się. Ty też ładnie dajesz sobie radę. - powiedziałem pewien siebie. Ta walka nie miała na razie widocznego faworyta. Zarówno ja, jak i mój przeciwnik, oszczędzaliśmy się. To dobrze, nie było sensu w ujawnianiu swoich zdolności ot tak. Dopiero, gdy wróg wchodził na wyższy poziom, można było go dogonić. - Możemy też atakować siebie przy pomocy jutsu, ale na początek więcej zabawy dostarczy nam ten sposób walki.
     Uśmiechnięty, a jednocześnie pewny siebie, czekałem na rozwój wydarzeń. Mój przeciwnik ruszył ku mnie. Cóż, nie pozostałem mu dłużny. Zacząłem biec na wprost od niego, piekielnie dbając o najdrobniejsze szczegóły. Kiedy znalazłem się kilka metrów przed nim, wyskoczyłem (Szybkość i Reakcje 90, Skoczność 150). Manewr był doskonale opracowany. Uniosłem się tak wysoko, aby Logen nie mógł uczynić mi krzywdy, nawet poprzez wyrzucenie swojego ciała najwyżej ja się da. Kiedy mój przeciwnik wykonał przewrót w przód, ja teoretycznie powinienem znajdować się za nim. Wykorzystałem tą sytuację i omijając kręcące się nogi (Szybkość i Reakcje 90) wymierzyłem kilka prostych, aczkolwiek wystarczająco mocnych ciosów (Szybkość i Siła 90).
     Teoretycznie przeciwnik powinien zostać trafiony. Jeżeli tak, to przechodzimy do dalszego poziomu walki. Jeżeli nie, to musiał popisać się wyjątkową formą obrony. Albo złamać zasady i uciec się do NinJutsu.

Offline

 

#948 2015-07-01 09:45:27

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Kiedy kolejny raz akcja Logena zawiodła, musiał on bardziej się postarać. Mimo, iż jego przeciwnik był tylko klonem, to dysponował całkiem niezłą siłą. Odpowiednie dopasowanie do jego działań było konieczne, zwłaszcza, że nie tracił on czasu. Niemal natychmiastowa kontra mogłaby zaskoczyć, jednak odpowiednia obserwacja przeciwnika powinna pozwolić się jakoś wybronić… lub uciec z niedogodnej pozycji (reakcje 80).
    Musiał wykorzystać wszystkie możliwe czynniki – impet, z którym chciał uderzyć, prędkość wymierzanego kopnięcia – aby możliwie jak najlepiej zareagować. Jako że opierał się na rękach i jedne nodze tylko miał ograniczone możliwości, jednak ugiął nogę i ręce, wybijając się w bok (skoczność 150). Musiało to wystarczyć, żeby zejść z pola rażenia. Logen chciał się oddalić na parę metrów od atakującego, wykonując parę odbić, przewrotów, skoków – w zależności jak poleciał i się ułożył.
    W końcu stanął na równe nogi, lekko dysząc po ostatniej akcji. Trzeba było przyznać, że dawno nie walczył, przez co mógł wypaść z formy…
    - No, muszę Ci przyznać, że nawet jako klon jesteś dość silny. – powiedział Logen, łapiąc oddech niemal co słowo. Musiał pomyśleć, a zapewne jego przeciwnik nie będzie chciał mu na to pozwolić. – Nie będę ukrywał, że jest to trochę… uciążliwe. – dodał, z cynicznym uśmieszkiem kończąc zdanie. Chciał dzięki temu zarobić parę chwil na przemyślenie.
    Sama siła nie wystarczy, potrzebny jest fortel… ale to też nic nie da. – myślał gorączkowo, rozglądając się ostrożnie wokół Ikkyo, szukając czegoś, co mogłoby mu pomóc w ataku. Nagle wpadł na pewien pomysł… choć wiązałoby się to ze złamaniem reguł. Ale przecież przed chwilą to młodszy Uchiha przyznał, że będzie można też się „pobawić” wykorzystując do tego Jutsu.
    Pomysł był dość prosty, jeśli nie brać pod uwagę oczu… Po głębszym namyśle, Sharingan mógł to wszystko zniweczyć. W końcu Ikkyo też był Uchiha, choć mógł jeszcze nie obudzić swoich mocy, to trzeba było założyć, że je posiada i będzie w stanie się oprzeć. Z takim wnioskiem i nie do końca ustalonym planem, Logen ponownie przyjął pozycję. Tym razem nie chciał atakować, czekał, aż nadarzy się sposobność do kontry. A będąc w takiej pozycji, mógł swobodnie unikać ataków – czy to odskakując w tył, czy też na boki, lub wręcz wprzód, wymijając napastnika. Czekał na ruch tamtego…

[edyt. z powodu złego zamknięcia bb-code]

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-07-02 16:51:06)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#949 2015-07-02 16:38:15

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Aktualnie starcie nie było perfekcyjne. Obydwie strony wyprowadzały ataki, które zwyczajnie się nie udawały. Cóż, trzeba było przyjąć i taką wymianę ciosów. Zarówno ja, jak i Logen dysponowaliśmy podobnymi zdolnościami. I jego, i moje ataki nie były perfekcyjne. Co prawda mogliśmy zderzyć się ze sobą i liczyć na szczęście, ale chyba była to najbardziej idiotyczna wersja obecnego starcia. Bo wtedy o zwycięstwie nie decydowały umiejętności, lecz przypadek. Szczęśliwy traf, kto kogo mocniej popchnie, kto szybciej się wyślizgnie, czy komuś omsknie się noga, czy nie. Zarówno nie potrzebna była tam przewaga ciała, jak i wytrenowania. Można było być słabszym, jednak przy szczęściu pokonać silniejszego. I tego obawialiśmy się obaj.
     - Dziękuję. Ciekawe czy kiedyś będzie nam dane spotkać się oryginałami. Bo obecnie prawdziwy Ikkyo znajduje się kawał drogi stąd. - powiedziałem. Gdzie dokładniej? W Chikai. Aczkolwiek ten mężczyzna nie potrzebował tej wiedzy. Jeszcze zacznie uważać mnie za osobę dziwną, skoro wysyłam replikę na rodzime tereny, a sam przebywam na ziemiach wroga... - O nie, nie dam ci tej chwili na myślenie.
     Ostatnie zdanie rzuciłem z rozbawieniem. Zacząłem biec w kierunku mojego przeciwnika. Robiłem to szybko (Szybkość 90), wykorzystując moje mocne strony. Co natomiast z formą ataku? Cóż, w trakcie poruszania się dobyłem katany, którą dzierżyłem w prawej ręce. Kiedy odległość między nami zmniejszyła się do minimum, zacząłem wykonywać elementy mojego planu.
     Początkowo wykonałem szybki cios. Nie miał być ani zamarkowany, ani potężny. Miał zwyczajnie w świecie trafić mojego przeciwnika. Cel? Noga, lewa. Specyfikacja ataku? Mocny i piekielnie szybki (Szybkość 105 Siła 125). Logen był moim krewniakiem, ale nie miałem zamiaru dawać mu for, czy innych ułatwień. Sam trzymał miecz obok siebie i było wręcz pewne, że w trakcie mojego pędu wyciągnie swoje ostrze. Nie przeszkadzało mi to. Głównie dlatego nie chciałem poprzestać na jednym ciosie. Bo nawet jeżeli zablokuje pierwszy, to w kombinacji kilkunastu będzie zwyczajnie pozbawiony szansy na obronę.
     Postanowiłem wykonać kolejne ciosy, tym razem w ilości mnogiej. Ile miało ich być? Pięć, dziesięć, piętnaście? Nie, jeszcze więcej. Po prostu ciąłem najszybciej jak się dało (Szybkość 105). Mój przeciwnik musiał sprostać sporej sile (Siła 125), bo miecz wciąż nacierał. A to na rękę, a to na nogą, a to na korpus. Już lepiej było przygotować Kawarimi, niż ścierać się z szybkim mieczem.
     No chyba, że sam był szybszy...

Offline

 

#950 2015-07-02 18:47:48

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Tak jak Logen podejrzewał, jego przeciwnik nie zamierzał czekać, ani dać mu chwili wytchnienia. Cóż, nie, żeby to było złe, w końcu świat w którym obaj żyli był jaki był i podstawy przetrwania nie raz sięgały jedynie najniższych poziomów – zabij lub zgiń. Chociaż tutaj raczej nie można było o tym mówić, bo w końcu to był tylko sparing między rodakami.
    Kiedy tylko Ikkyo ruszył na swojego przeciwnika, mógł dostrzec lekki uśmiech na twarzy tamtego. No, o ile zwracał uwagę na takie detale, podczas swojego biegu.
    Szybko oceniając sytuację, Logen wybrał chyba najlepsze rozwiązanie – chociaż nie chciał tak ujawniać swoich mocy, nie miał wyboru. Skupił trochę chakry w oczach, chcąc aktywować Sharingan, a gdy już go aktywował, wiedział, że da radę uciec przed atakiem.
    Nie chciał jednak zwykle odskakiwać, czy usuwać się z drogi przeciwnikowi. Skoro zaszedł tak daleko, że ten zmusił go do pokazania swoich oczu, to starszy Uchiha chciał pokazać nieco więcej. Pierw jednak zaczął składać pieczęcie do Kawarimi no Jutsu (szyb. skład. pieczęci 230, reakcje 140) , chcąc się podmienić z jedną, z otaczających ich skał – w końcu w górach ich pełno. Po pierwszym trafieniu Ikkyo, jego przeciwnik zniknął w kłębach dymu.
    Stał teraz w odległości około 5 metrów za chłopakiem, przy skale. Wyciągnął rękę jakby wskazując palcem na swojego przeciwnika. Odpowiednio też uformował chakre, przygotowując się w ten sposób do użycia techniki GenJutsu – Utakata. Specjalnie wskazywał w taki sposób, aby mimowolnie podczas poszukiwań swojego przeciwnika, Ikkyo spojrzał na dłoń z wyprostowanym palcem wskazującym Logena. To by aktywowało technikę, a wówczas Logen mógłby zakończyć ten sparing (umysł 90, siła GenJutsu 160).
    Uciekł się do małego podstępu, dlatego nie chciał kończyć tego wszystkiego tak nie fair. W końcu ustalili zasady… chciał zaproponować przez to uznanie tego sparingu za remis. Musiał przyznać, że jego nowo poznany kolega był całkiem silny – pomimo, że to jedynie klon.

[Chakra: 70.000 – 6.000 (Sharingan – 2 tury) – 500 (Kawarimi no Jutsu) – 19.000 (Utakata) = 44.500]

[edyt - zapomniałem wpisać statystyki do GenJutsu. Sumimasen!]

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-07-02 19:28:57)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#951 2015-07-03 14:40:49

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Podczas biegu zorientowałem się, że przeciwnik postanowił nagiąć zasady. Wykonywał pieczęcie, które doskonale znałem. Kawarimi no Jutsu. Coś poza tym? Tak, aktywowany Sharingan. Nie miałem jednak zamiaru dać się podejść. Skoro on zaniechał walki fair i zgodnie z pewnymi ustaleniami, zrobiłem dokładnie to samo. Katana natychmiastowo została schowana do pochwy, natomiast w moich oczach również pojawił się czerwony błysk. Byłem teraz gotowy do odpowiedniego manewru. Nie miałem zamiaru przerwać mojej ofensywy, ponieważ przeciwnik chciał mnie zaskoczyć swoim unikiem. Jasne, mógł to zrobić. Nawet powinien. Nie dam mu jednak satysfakcji, aby wszystko toczyło się po jego myśli.
     Gdy znajdowałem się odpowiednio blisko, wykonałem błyskawiczny zamach (Szybkość 90) skierowany w podłoże. Pięść, która uderzyła w ziemię była napędzana zaiste diabelną mocą (Siła 280). Nie miałem zamiaru uderzyć bezpośrednio Logena, bo i tak by zniknął. W takim obrocie sprawy mężczyzna powinien wręcz zostać znokautowany. Nawet jeżeli uda mu się uciec, to oszołomienie spowodowanie użyciem prostego TaiJutsu winno dać mi go jak na dłoni.
    Ja jednak nie poprzestałem na tym wszystkim. Po zakończonym manewrze wyskoczyłem wysoko (Skoczność 185). Nie było mnie widać, to oczywiste, ponieważ wciąż znajdowałem się w powietrzu.
     A Logen? Cóż, po opadnięciu dymu powinien leżeć gdzieś oszołomiony i czekać na mnie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ikkyo (2015-07-03 14:41:27)

Offline

 

#952 2015-07-03 19:45:44

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Zmiana taktyki w tak dynamicznej akcji była warta uznania. Mało kto byłby w stanie tak dobrze zareagować w tak krótkim czasie. Do tego jeszcze dokańczając atak. Logen musiał jakoś zareagować, żeby choć w minimalnym stopniu zmniejszyć siłę rażenia…
    Nie spodziewał się jednak tak silnego ataku. Chciał wyskoczyć w powietrze (skoczność 150, reakcje 140), żeby możliwie w największym stopniu zniwelować wpływ techniki Ikkyo, a co za tym idzie obrażenia jakie mógł otrzymać. Sama siła wywoływała poruszenie ziemi i powstanie fali, która uderzyła w starszego Uchiha, sprowadzając go znowu na ziemię.
    Całkiem silny, nawet jak na klona. Ale nie wpadłbym, że potrafi coś takiego. – pomyślał Logen, z trudem zbierając się z ziemi. Jednak cały ten atak nieźle go poobijał, a w uszach aż mu dzwoniło, przez co teraz zdołał tylko usiąść. –Jeśli to tylko klon, to co potrafi oryginał…
    Oczy wróciły mu do poprzedniego stanu, czarne niczym noc. Szukał powoli gdzie podział się jego rywal, ale nigdzie nie mógł go dostrzec. – Czyżby sam oberwał swoim atakiem… i zniknął? – zachodził w głowę. Nie do końca mógł uwierzyć, że ten był w stanie tak szybko zareagować i całkowicie zmienić sposób ataku. Ale jednak to on, Logen, leżał na ziemi, poobijany i oszołomiony.
    - Więc jednak nie jestem tak silny jak myślałem. – powiedział posępnym głosem, uderzając pięścią w udo. – Muszę przyznać, że jesteś bardzo silny. Nawet pewnie silniejszy ode mnie, skoro twój klon ma aż taką moc. – odezwał się tak, aby Ikkyo mógł go usłyszeć, gdziekolwiek by się znajdował (w zasięgu głosu rzecz jasna).
    Taki sparing był Logenowi zdecydowanie potrzebny, żeby się sprawdzić, aby ocenić czy choć trochę stał się silniejszy. Może i owszem był nieco lepszy, po treningach w czasie podróży, jednak ciągle mógł być lepszy… Teraz mógł jednak tylko poczekać, aż ponownie pojawi się młody Uchiha.

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-07-03 22:26:02)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#953 2015-07-03 22:23:54

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Nie powiem, że byłem skromny. Nie powiem też, że należałem do grona narcyzów, którzy byli w stanie wpatrywać się i zachwycać własnymi ciałami, czy ich możliwościami. Jedno było jednak pewne. Mój ruch bardzo mi się spodobał. Przeciwnik został pozbawiony możliwości obrony, ponieważ nawet Kawarimi czy unik nie mógłby umożliwić mu nie odczucia fali uderzeniowej. W dodatku wyskok w powietrze spowodował prosty plus dla mnie samego. Bylem niewidoczny, przez tą dobrą chwilkę. Zyskałem więc czas na obmyślenie i realizację nowego planu. Trzeba było jakoś zaskoczyć Logena. Chociaż, podczas spadania, zdałem sobie sprawę z tego, że prosty atak będzie najlepszym rozwiązaniem.
     Mój daleki krewniak mógł dostrzec postać w zasadzie setne sekund przed wylądowaniem. O ile w ogóle mógł to zrobić, ponieważ zrobiłem to za nim, tak, aby mnie nie widział. Jeżeli plan się powiódł, mój głos powinien go przestraszyć. Jeżeli nie, to sam komunikat winien zrobić to samo.
     - Poddajesz się, czy mam powtórzyć ostatni cios? - zapytałem. Stojąc za Uchihą, miałem zwyczajną przewagę. Nie chciałem czekać, czy też chwalić się moim zwycięstwem. Zależało mi na potwierdzeniu wyniku rozgrywki. Jeżeli Logen zacząłby wierzgać, poruszać się, atakować, dostałby prosty cios, podobny do wcześniejszego. To raczej banalny wybór, ponieważ nie chciało mi się wierzyć  że z takiej sytuacji jest jeszcze wyjście.
     Nie skomentowałem słów mojego krewniaka. Bylem mu za nie wdzięczny, jednak nic poza tym. Wygrałem, ponieważ znałem to proste, a zarazem bardzo użyteczne TaiJutsu. Nie pozostawało mi nic innego, jak zmusić przeciwnika to poddania się. W ten czy inny sposób.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ikkyo (2015-07-03 22:24:43)

Offline

 

#954 2015-07-05 11:21:33

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Skaliste góry

Stałem lekko znużony tą całą sytuacją. Niby miałem przed sobą najważniejszą osobę w klanie, ale czułem tutaj lekki podstęp, sztuczne granie kogoś kim się do końca nie jest. Niestety, jako uczeń "zdrajcy" nie miałem za wiele do gadanie dlatego tylko przytakiwałem gdy musiałem. W pewnym momencie do głosu doszedł pewien staruszek, który najwidoczniej chciał mnie zgnoić i pokazać swoją wyższość w klanie. Szczerze mówiąc, mało mnie to obchodziło. Jedyne czego chciałem to siły by walczyć. Kultura jednak wymaga bym odpowiedział starcowi, dlatego odwróciłem w jego stronę i przemówiłem: - Niestety nie obiło mi się to o uszy. Przez ostatnie dobre półtorej roku siedziałem w Kraju Żelaza wysłany na misję odnalezienia zdrajczyni Igari Uchiha, która migała się od obowiązków jako członek naszego klanu. Dlatego właśnie mego dawnego mistrza widziałem ostatnio przed wyprawą. Do tego czasu nie mam z nim żadnego kontaktu. - Nie miałem ochoty się zbytnio kłócić. Nie miałem tutaj żadnej władzy, a każde niepotrzebnie wypowiedziane słowo może odwrócić się przeciwko mnie. Po chwili jednak odezwała się także Setsuna. Nie miałem pojęcia jak zareagować na jej słowa, dlatego zwyczajnie milczałem. Dopiero gdy dane mi było przemówić, uczyniłem to bez jakiegoś większego wysiłku: - Bardzo mi przykro z powodu syna, niestety ofiar było więcej i nie można zapominać, że każdy z nas poniósł straty zarówno materialne jak i moralne. Czy tak powinnyśmy żyć? My jako Uchiha... - Zaczął na początku wolno by z każdą sekundą się nakręcać, mówiłem głośniej i głośniej, lecz nie krzyczałem. Chciałem jedynie zaintonować jakie emocje towarzyszą mi podczas wypowiadania zdania: - ... Jako Uchiha nie możemy się pokazać z takiej strony. Pamiętajmy, że to właśnie my, użytkownicy Sharingana chodzimy ścieżką, którą chodził sam Mędrzec Sześciu Ścieżek. On na nas patrzy i czeka, aż my, jego potomkowie ruszymy ku jeszcze większej chwale ukazując wszystkim potęgę naszego Kekkei Genkai! Dlatego właśnie moim zdaniem czas ukazać całemu światu naszą prawdziwą potęgę, a możemy to uczynić podczas nieco wcześniej wspomnianej wojny. Myślę, że to nasza szansa na spektakularny powrót, którego nie zapomni nikt z nas... - Potem po prostu czekałem na reakcję pozostałych członków klanu. Nie powiem, dałem się ponieść nieco emocją, jednakże to dla dobra sprawy, dla dobra Uchiha.



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#955 2015-07-05 20:22:44

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Skaliste góry


       Cały zgromadzony lud z pod znaku wachlarza, wsłuchiwał się w dialog pomiędzy Setsuną a Hiroshim, wyłapując istotne dla całej sprawy słowa. Wyglądało na to, iż nowy lider wzbudza spore zaufanie a za pomocą aksamitnego głosu i urody będzie wstanie prowadzić Uchihy jak swoje owieczki. Prawdę mówiąc, gdyby spojrzeć na to z innej perspektywy, można podstawić synonim pod słowo "lider" by nieco złagodzić powagę tych liter i nazywać głowę rodu pasterzem. Tak, zdecydowanie czerwonookim potrzebny był teraz pasterz, który zaprowadzi swe zbłąkane baranki na nowe i bezpiecznie pastwisko, bez wilków, lisów i innych okrucieństw gdzie znów, będę przygryzać trawkę i korzystać z wolności oraz swobody. Problemem był fakt, iż posiadacze sharingana byli raczej zagubionymi, głodnymi, brudnymi i wściekłymi psami, które gdy tylko wyczują mięso, rozszarpią swą ofiarę by dobrać się do pożywienia. Nawet jeżeli oba porównania nie były zbyt trafne to trafne były słowa i gesty Setsuny. Lud jej słuchał i to nie jednym uchem, gdzie drugim wypuszczał a przyjmował informację do głowy, wczuwając się w powagę sytuacji i rozumiejąc jej grozę. Niesamowite jak jedna charyzmatyczna postać, potrafi zjednoczyć lud, którzy jeszcze chwilę temu żarł się pomiędzy sobą w politycznych sporach. Można by było zastanawiać się czy aby nie korzysta z jakiegoś typu technik, lecz wychodziło na to, ze jej urok nie wymagał od niej ani grama chakry. Z Hiroshim jednak była zgoła inna sytuacja. Czerwonoocy spoglądali na niego gdy ten, poniesiony emocjami, rozpoczął swoją głęboką przemowę. Brzmiało to nieco jak z bajki, w której główny bohater zawsze wprowadza wątek moralny aby dzieci wyniosły coś z książki lecz to co było tu i teraz ciężko porównać do jakiejkolwiek baśni a wzniosłe słowa wzbudziły zażenowanie a nawet śmiechy. Oczywiście, nie można było ująć Hiroshiemu, iż w jego słowach było sporo prawdy jednak nie stanowił w obecnej chwili żadnej wartości dla klanu, tak więc nie będąc autorytetem dla nikogo, nie potrafił wzbudzić w nikim powodów do refleksji czy zmotywować do działania. W całej grocie znów zawrzało od rozmów, śmiechów i wytykań palcami w stronę chłopaka. "Skąd on się urwał?" "O czym on gada?" "Hahaha co za bajkowe brednie." Takie słowa odbijały się z ust do ust, zapewne wprowadzając młodego Uchihe w zakłopotanie. Na jego szczęście w porę odezwał się najstarszy i drugi rangą w klanie - Taizo.
   - Dość tych śmiechów i obelg! Przyjdzie nam jeszcze na to czas, teraz musimy zająć się najistotniejszą sprawą! Powinniście nastawiać się do podróży, gdyż czeka nas długa droga ku nowemu miejscu.
       Goniec z kraju Gorących Źródeł wciąż stał w pomieszczeniu, trzymając się kurczowo ściany w razie gdyby doszło do kolejnych zamieszek wśród ludzi. Pozytywnie zaskoczony, odbił się lekko dłońmi od kamiennego filaru i zbliżył się do Taizo by w jego obecności i towarzystwie rozmówić się co do potwierdzenia paktu. Znajdowali się na tyle blisko Setsuny aby żadne ze słów wypowiedzianych między nimi, nie uciekło jej uwadze i rozpoczęli ostatni dialog.
   - Więc mam rozumieć, że klan Uchiha zgadza się na nasze warunki?
   - Tak jak przed chwilą słyszałeś. Setsuna-sama oraz ja jako jej randy wyrażamy zgodę na wsparcie waszej sprawy w zamian za pomoc naszemu rodowi w tych trudnych dla nas czasach. Możesz powiadomić Lorda, iż niedługo przybędziemy. - Odparł bez zawahania staruszek, rzucając spojrzenie na głowę klanu i w geście porozumienia, wykonując delikatny ukłoń samą głową. Chwilę potem z szaty gońca wysunął się zwój, który bezpośrednio przekazał do rąk lidera.
   - Szanowana Setsuno, oto potwierdzenie naszego paktu a na niej pieczęć Lorda aby nikt nie podważył siły tego dokumentu. - W tej chwili cierpliwie poczekał aż kobieta rozwinie zwój, by upewnić się czy zawiera poprawne informacje co do umowy a gdy wszystko okazało się być w jak największym porządku, wykonał pełen ukłon i skierował się w stronę wyjścia, gdzie na rozkaz Taizo został wypuszczony a nawet odeskortowany przez część trasy w towarzystwie elitarnego z Uchihów.
       Ludzie znów oczekiwali jakiejś przemowy ze strony Setsuny, chociaż każdy dobrze wiedział co ona teraz powie. Nastał właśnie moment, w którym każdy Uchiha za chwilę zacznie pakować swoje manatki by pozostawić tą obskurną i śmierdzącą grotę. Żal jednak opuszczać wielu tereny Hidari a wręcz całego kraju Błyskawicy, który tak długo był domem dla czerwonookich. Okolice te jednak stały się dla nich zbyt niebezpieczne by zagwarantować dalszy żywot, nie mówiąc o utrzymaniu godności i sławy rodu. Jedni podchodzili nieco sceptycznie, inni bardzo sentymentalnie ale byli też tacy co pełni wigoru i nadziei, wierzyli że kraj Gorących Źródeł zagwarantuje im lepszy dom niż mieli teraz. Może zmiana klimatu i ucieczka z gór, wyjdzie na ich korzyść? Ciężko było powiedzieć ale czas miał wszystko pokazać.

Offline

 

#956 2015-07-07 12:51:55

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Przez chwilę, po słowach Ikkyo, Logen siedział zastanawiając się co powinien zrobić. Jego słowa były zdecydowane, przez co trudniej było starszemu na szybko znaleźć odpowiednie rozwiązanie, które nie wyłączałoby go z walki. Jednak nie było to możliwe…
    - Raczej się poddam… – powiedział z wolna, odwracając głowę w tył, aby spojrzeć na swego młodszego krewniaka. – Po tak długim czasie to też się nie dziwię, że jestem w kiepskiej formie… – dodał po chwili, a na jego twarzy pojawił się cień smutnego uśmiechu.
    Ikkyo mógł bez trudu dostrzec ów smutny uśmiech, oraz smutek, a raczej zawód w oczach Logena, które teraz były skierowane w potrzaskaną ziemię.
    Muszę zdecydowanie wrócić do starego treningu. Taka sytuacja nie może się znowu powtórzyć. – pomyślał starszy Uchiha. W głowie kłębiły mu się różne myśli, głównie spowodowane tym ostatnim sparingiem i dość potężnym atakiem. – Na szczęście to była jedynie treningowa walka. Śmierć w takim momencie byłaby… bezsensowna. W końcu dopiero co wróciłem w te strony.
    Powoli zaczął się zbierać, w końcu nie mógł tak siedzieć całą wieczność. Tym bardziej jeśli chciał zacząć ponownie swój trening. Tylko od czego mógł by zacząć? Co pierwsze powinien rozwinąć, żeby móc konkurować z ninja pokroju Ikkyo? Póki co postanowił ruszyć z miejsca, a to już było coś. Wstał, odwrócił się, aby stać na wprost młodszego krewniaka.
    - Gratuluje, całkiem dobra walka. – powiedział szczerze, choć uśmiech wyglądał na nieco wymuszony. – Bardziej osłabłem przez tę podróż, niż przybrałem na sile. – rzucił na koniec, kręcąc głową, zniechęcony.
    Nie pozostawało mu nic innego, jak tylko zabrać się do roboty. W końcu nic się samo nie zrobi, a chciał jeszcze trochę pożyć…


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#957 2015-07-08 13:28:26

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Czerwone tęczówki zniknęły tak samo szybko, jak się pojawiły. Zadziwiające. Moje dwie łezki były naprawdę niezawodne. Pomagały mi w różnych trudnych sytuacjach. I szczerze mówiąc, gdyby nie ich ingerencja, na pewno przegrałbym ten pojedynek. Cóż, jednak tak się nie stało. Udało mi się wykonać jeden potężny cios, a następnie podejść Logena. Czy mogłem więc pełnoprawnie nazwać siebie zwycięzcą? Tak. W końcu zmusiłem go do poddania się. Czy Uchiha powinien być na siebie zły? Moim zdaniem tak, ale tylko z jednego powodu. Dał się nabrać na moje posunięcie. Nie było ono łatwe do przewidzenia, ale na pewno do obejścia. Zresztą, tak już było zawsze. Każda technika miała swoje plusy i minusy, tak samo też na każdą umiejętność czy zdolność dało się wykryć sposób. Mistrz TaiJutsu? Nic trudnego, zmasowany atak bronią bądź NinJutsu z dystansu. Geniusz iluzji? Zwyczajny atak w zwarciu. Dalekosiężny snajper NinJutsu? Iluzja, albo pokonanie go jego własną bronią. Tak już funkcjonował ten świat, że dało się w nim zaszufladkować każdego. Nawet najbardziej rozwiniętego ninję.

     Spojrzałem na Logena, tak samo jak on na mnie. Nie miałem zamiaru chełpić się zwycięstwem. Po prostu wygrałem. Nagrodą samą w sobie powinna być satysfakcja. Nie czułem wielkiej empatii. Uchiha z pewnością chciał wygrać, ale wszyło jak wyszło. To, że mój starszy kompan nie miał dzisiaj szczęścia nie powinno mnie smucić. Cieszyłem się z mojego zwycięstwa. Nie byłem altruistą, no może w małym stopniu. Nie byłem też nadętym bubkiem, aby celebrować moje zwycięstwo w sposób chamski. Zwyczajnie w świecie postanowiłem poczekać, aż Logen wstanie i przemówi do mnie.

     - Dzięki. I wyluzuj trochę. - mruknąłem uderzając go niezbyt mocno (Siła 30) w plecy.  - Zamiast się zamartwiać obiecaj mi rewanż i to nam wystarczy.

     Uśmiechnąłem się. Nie za szeroko, ale szczerze. Postanowiłem zapytać jeszcze raz o podróż mojego krewniaka. Chociaż, może nie o nią samą do końca, lecz o co innego.

     - Może kiedyś razem gdzieś wyruszymy. Jeżeli oczywiście będziesz chciał i pozwoli nam na to obecna sytuacja polityczna. - powiedziałem i głową wskazałem na ruiny wioski. Cóż, obecnie raczej mieliśmy sporo do roboty.

Offline

 

#958 2015-07-09 09:21:46

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Skaliste góry

    Reakcja Ikkyo, jego zachowanie względem starszego, ciągle go zaskakiwały. Może przez to, że tyle czasu podróżował i raczej nie obcował zbyt wiele z innymi, a już tym bardziej z członkami klanu Uchiha. Klepnięcie na pocieszenie, bo tak można było to odbierać, lekko rozbawiło Logena. Chociaż przegrał i miał teraz powody do głębszych przemyśleń, to w jakiś sposób zdołał odsunąć to na bok. W końcu wciąż był w towarzystwie młodszego Uchiha.
    - Rewanż mówisz… niech będzie, ale tym razem z oryginałem. – odpowiedział, spoglądając wyzywająco. Może chciał trochę zmienić sytuację, pokazać się, jako nieco bardziej zdeterminowany. A może po prostu chciał ukryć wyraz smutku.
    Tak czy inaczej, również klepnął niespecjalnie mocno Ikkyo w ramię. Kolejne słowa wypowiedziane przez chłopaka nieco bardziej zaskoczyły mężczyznę. Dopiero co wrócił w rodzinne strony, a tu dostaje, niewiążącą rzecz jasna, propozycję do wspólnej podróży. Co prawda takie wędrówki po świecie w towarzystwie zawsze bywają lepsze – choćby ze względów bezpieczeństwa, w tym okrutnym świecie wojen.
    - Cóż… dopiero wróciłem, więc niezbyt chciałbym tak od razu ruszać w kolejną podróż. – odparł tamtemu, spoglądając to na niego, to na wioskę. – Ale chętnie przemyślę te propozycję. Pod warunkiem, że podpowiesz, gdzie znajdę twój oryginał. W końcu jak podróżować to raczej nie z klonem. – dodał na koniec nieco żartobliwym głosem.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#959 2015-07-09 11:41:40

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Skaliste góry

     Rozmowa dalej się ciągnęła. Logen na szczęście nie sprawiał wrażenia przybitego porażką do entego stopnia. To dobrze. Nie lubiłem, gdy ktoś za bardzo przejmował się takimi sprawami. W końcu poza sparingiem mieliśmy o wiele więcej zmartwień. Chociażby wojnę domową. Obaj nie wiedzieliśmy co się dzieje. Ba, ja miałem jeszcze dziwne wspomnienia i sytuację związaną z Hiroshim. Pamiętam dokładnie, że został on wezwany przez nową lider klanu. Niestety, kurier, który przeszkodził nam w rozmowie, wyraźnie zaznaczył, że nie zostałem zaproszony do tamtego tajemniczego miejsca. Jednak mimo tego, wciąż myślałem jak to możliwe, że wybrano nowego przywódcę. W zasadzie potrzebowaliśmy kogoś kompetentnego, kto mógłby poprowadzić nad do zwycięstwa. Pytanie tylko, czy ruszymy do walki z Błyskawicą, czy raczej na razie będziemy się ukrywać. W końcu wróg dysponował tysiącami, a nas była garstka. W dodatku nie wszyscy znajdowali się pod opieką lider. Chociażby ja i Logen.
   
     Westchnąłem. Nie miałem ochoty zastanawiać się co dalej. Mój oryginał przebywał gdzieś z Adatte. Ciekawe czy w Kraju Ognia wciąż panowały takie burze jak ostatnio. Druga replika została wysłana  do Tsuki no Kuni. Z pewnością niedługo miało dojść do ponownego spotkania. Jak na razie każdy z nas miał do załatwienia konkretną sprawę. Ja infiltrowanie Hidari, klon zaopatrzenie, a oryginał miał obejrzeć dokładnie Chikai. Prawda była taka, że wszyscy już pewnie wykonali swoje zadania. Ja, jako Kage Bunshin, dowiedziałem się znacznie więcej niż sądziłem na początku. Chociażby o zmianie w kadrze dowódców wśród klanu.

     - Zarówno rewanż, jak i podróż, traktuję poważnie. Nie ma mowy o użyciu klona do takich czynności. - rzekłem spokojnie. Na mojej twarzy rysował się delikatny uśmiech. Mimo wielkich zmartwień cieszyłem się chwilą. Zwycięstwem. - Rozumiem, że nie chcesz już wyruszyć. To dosyć normalne. Jeżeli zaś chodzi o następstwo podróży twojego życia. Jakie masz teraz plany? Ci chcesz robić? W końcu minęło parę ładnych lat. Już żeby odnaleźć się w świecie będziesz potrzebował co najmniej paru miesięcy. Chcesz zrobić coś konkretnego?

Offline

 

#960 2015-07-09 18:46:54

Setsuna

Martwy

Zarejestrowany: 2015-06-09
Posty: 19
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Mangekyou Sharingan
Ranga: Lider Klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 32

Re: Skaliste góry


       Jej spokój ducha był nadzwyczajnie godny podziwu. Nie było chwili, w której nawet na ułamek sekundy złamał się jej charakter, mimo iż przyszło jej uspokoić i kierować całym klanem. Niestety było to nikłe wyzwanie w porównaniu do tego, które pukało już do drzwi całego rodu Uchiha. Setsuna spoglądała na swój lud, który najwidoczniej oczekiwał jakiegoś potwierdzenia słów Taizo. Zdawała sobie sprawę, iż wybór przez nią podjęty, wprowadzi Wachlarz w nową erę i po 172 latach bytowania w Hidari, ich domem stanie się zupełnie inny kraj. W głębi duszy wierzyła, że po zemście na wojsku błyskawicy, przyjdzie szansa na powrót w stare śmieci jednak część ludzi zapewne będzie pragnęło zostać. Gdyby się głębiej nad tym zastanowić to Uchiha mają szansę w odległej przyszłości trzymać władzę w aż dwóch prowincjach, aczkolwiek kraj gorących źródeł to wciąż tylko opcja na schron, gdzie będą również pełnić funkcję ochrony a to nie czyni ich panami tychże ziem a raczej psami lorda. Niestety czasem trzeba się poniżyć dla dobra ogółu i Setsuna świetnie zdawała sobie sprawę o tym. Skierowała wzrok na jej radnego i kiwnęła głową by zatwierdzić głowa, wypływające z jego ust. Chwilę później wyciągnęła dłoń w stronę gońca, który podawał jej oficjalny zwój z zawiązaną umową i bez zwłoki rozwinęła go aby ujrzeć treść. Wszystko wydawało się zgadzać a żadna ukryta treść ani podstęp nie chował się w zakamarkach papieru. Zwinęła pakt, opuszczając delikatnie głowę w dół na kilka chwil. Zbierała słowa, które zapewne zapiszą się na historycznych kartach klanu z uwagi na rangę i diametralne skutki, które wprowadzą. Wyprostowała się, spoglądając w oczy swych ludzi i dostrzegając w nich nadzieję na lepsze czasy, nabrała sporej dawki pewności, gotowa do przemówienia.
   - Dumny i potężny klanie Uchiha! Dziś nastał dzień, w którym życie naszego rodu zmieni się nieodwracalnie! Pomimo, masakry która dotknęła naszą wioskę i pochłonęła wielu z naszych braci i sióstr, wciąż potrafimy się zjednoczyć by nieść dumnie głowy, nie tracąc honoru ani szacunku w świecie. Dziś jednak jesteśmy zmuszeni zostawić nasz stary dom, nasze ukochane Hidari i wyruszyć ku nowemu miejscu, gdzie być może zaznamy większej chwały. Kraj błyskawicy nigdy nie był dla nas łaskawym miejscem, jednakże tu wychowani, zawsze będziemy mogli te tereny nazywać swoim domem, o który niegdyś znów zawalczymy gdy nadejdzie odpowiedni czas. Teraz jednak czas by ruszyć i zostawić te brudne jaskinie, które hańbią naszą godność! Uchiha! Przygotować się do wymarszu za cztery godziny!
   A więc stało się a jej decyzja jest już nieodwracalna. Zresztą na kogo by wyszła gdyby nagle zmieniła zdanie. Tak na dobrą sprawę to była i tak najlepsza z możliwych opcji do podjęcia dla klanu Uchiha, który swoją drogą miał ich dosyć nie wiele. Mógł gnić, zginąć albo przeżyć lecz uciekając na nowe tereny. Zawsze mówiono, że ten który ucieka to tchórz lecz nie zawsze zgadzało się to z prawdą. Był to tak zwany odwrót taktyczny, który miał wprowadzić wojska błyskawicy w stan uśpienia i pewności siebie z racji zwycięstwa a przy tym dać czas klanowi Uchiha na odbudowę i zmilitaryzowanie. Wielu ninja z pod znaku wachlarzu czeka ciężki trening i wielu czeka śmierć w boju, jednak oczy wielu czarnowłosych błyszczały wiarą w lepsze jutro. Setsuna podeszła do Taizo, kładąc mu rękę na ramieniu.
   - Zajmij się proszę Yuchim. Nie chce by sprawiał kłopoty podczas długiej podróży. - W tym momencie odwróciła się do Hiroshiego - A Ty były uczniu Ichitsu... Widzę, że mi nie do końca ufasz i czuję Twoje zawahanie, lecz musisz dać mi czystą kartę i zmyć wszelkie wątpliwości. Nie zrobię niczego co mogłoby zaszkodzić naszemu klanowi i będę dbała o każdą jednostkę. Dlatego też potrzebuje wszystkich Uchiha. Jeżeli wiesz o kimś z rodu kto się ukrywa, bądź wędruje nie zdając sobie sprawy z naszego przetrwania i decyzji, poślij po niego.


http://i.imgur.com/HUl9do0.jpg
Chcę waszej fantazji.
Chcę waszej energii.
Chcę widzieć wasze ręce.
Chcę utonąć w oklaskach.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Lodging Trenčín