Ogłoszenie


#241 2015-02-09 16:31:55

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Chłopaka zaskoczyło zachowanie dziewczyny, no tak w końcu jak widać nie wiedziała, co to ból i cierpienie, a może jednak wiedziała? To by oznaczało, czemu tak, a nie inaczej się zachowuje. W każdym razie można było zauważyć na jej buzi czyste przerażenie i szok. Nawet przez jej zachowanie, wróciły ponure wspomnienia na temat staruszka. Nie wiadomo dlaczego zaczął jej tłumaczyć, jak wygląda sytuacja w jego kraju. Chciał odpowiedzieć na jej wcześniejsze pytanie, bardziej przedstawić sytuację. W końcu w klanie Uchiha toczyła się walka z żołnierzami kraju Błyskawicy. Z pewnością nie było tam bezpiecznie, dlatego niewiele osób ma odwagę, by się zapuszczać na tamte tereny.
       Dziewczyna spuściła głowę, nie mogła nic z siebie powiedzieć, nawet wtedy gdy Ryuuji opowiedział jej na temat swoich podejrzeń, odnośnie obecnego stanu dziadka. Pewnie w niedalekiej przyszłości będzie dane mu się dowiedzieć, co konkretnie się z nim stało, ale do tej pory musi poczekać i pogodzić się z najgorszym scenariuszem, który niekoniecznie musi się ziścić.
        Oboje pogrążyli się w ciszy, widocznie wspomnienia wróciły. Ryuuji przypomniał sobie o tym, co go spotkało. Wróciły wydarzenia, które były związane z pochodzeniem blizny na oku. No cóż, nawet to nie zakłócało pracy szóstego zmysłu, wciąż wariowało i kazało uciekać. Przecież patrząc na Kyoko można by wywnioskować, że nic nie zrobi. Była pogrążona we własnych myślach, w dodatku nawet się nie odzywała. Po prostu szła ze spuszczoną głową, ale napięta atmosfera i tak pozostała. Jakby nie patrzeć w tej chwili niczym się nie różniła od młodego Uchihy. Miał również spuszczona głowę i myślał nad przeszłością.
         W końcu udało im się dojść pod same drzwi wielkiej posiadłości, która już wcześniej mógł zobaczyć. Z bliska wydawała się jeszcze większa, niż wcześniej. W tym momencie dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
- Przepraszam za ciszę, ale po prostu więcej nie mów o wojnie, nie jestem jeszcze gotowa na tyle cierpienia - powiedziała smutnym głosem, po czym wyjęła pozłacane klucze z kieszeni płaszcza i wsunęła je w zamek. Przekręciła je, przy czym towarzyszył charakterystyczny trzask i otworzyła drzwi.
         Przed ich oczami ukazał się długi korytarz ze schodami na końcu. Po prawej stronie stały wieszaki, a obok nich było miejsce na buty. Dziewczyna zdjęła płaszcz, a następnie baleriny. Teraz było widać jak jest ubrana w krótką, podkreślającą jej urodę, malinową tunikę. Wyglądała pięknie.
- Udamy się na pierwsze piętro, to tam znajduje się główny salon do którego zmierzamy. Uważaj na mojego dziadka, w końcu mówiłam Ci jaki on jest, z resztą mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze..- przerwała, gdy nad nimi rozległo się skrzypnięcie. Prawdopodobnie dziadek wiedział, że wnuczka wróciła do domu.
-Kyoko! To ty przyszłaś? Jesteś sama? - rozległo się wołanie. Widocznie chciał się upewnić, kto znajduje się w jego domu.
-Hai! Przyszłam z kolegą, nie musisz się go obawiać! - krzyknęła w odpowiedzi, po czym uroczo się uśmiechnęła. Odwróciła się w stronę schodów i zaczęła biec w ich stronę. Gdy tylko dotarła do pierwszego stopnia, pokazała ręką, by poszedł za nią.
          Następnie odwróciła się w kierunku góry i pomknęła dalej. Widocznie wcześniejszy smutek, gdzieś się ulotnił, pozostawiając po sobie radość. Chłopak został sam, ale wiedział, że jest oczekiwany na piętrze. W dodatku nie wiedział, co go czeka gdy wejdzie na górę. Jako kulturalna osoba, powinien wejść po schodach i zrobić jak najlepsze wrażenie, ale decyzja pozostała w jego rękach.

Offline

 

#242 2015-02-10 21:01:01

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Z zamyślenia wyrwał mnie smutny głos dziewczyny. Nie jest gotowa? Więc może źle ją oceniłem, sądząc, że nie doświadczyła w życiu cierpienia? Spojrzałem na nią uważnie, choć sam nie wiem czy szukałem odpowiedzi, czy też miałem wrażenie, że zaraz coś się wydarzy. Znowu zresztą.
- Wybacz, ale rozumiem cię. Sam jeszcze nie potrafiłbym walczyć w wojnie, choć muszę przyzwyczaić się do takiego życie. Przecież jestem Uchiha, prawda? Nie mogę przynieść hańby klanowi.
Po chwili, która szczerze mówiąc nie mam pojęcia kiedy upłynęła, weszliśmy do środka domu. Od wewnątrz wyglądał dość skromnie, lecz był przytulny. To raczej dobrze, prawda? Gdy się rozglądałem dziewczyna zdążyła odłożyć parasol oraz zdjąć baleriny i płaszcz. Gdy była przebrana odwróciła się do mnie i zaczęła mówić, lecz przerwała, gdyż jej dziadek, jak sądzę, krzyknął coś. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić dziewczyny już nie było.
- Mattaku, jeden dzień, a tak uciążliwy - westchnąłem ciężko.
Nie czekając długo, postanowiłem pójść na górę. Początkowo oczywiście zdjąłem buty i ruszyłem boso w stronę schodów. Po drodze rozglądałem się na boki by jak najbardziej zapamiętać to miejsce. Sam nie wiem czy chodziło o poznanie terenu czy też czystą ciekawość. Może nawet o jedno i drugie? Spokojnym krokiem wszedłem na pierwsze piętro i podszedłem do dwóch osób. Mimo wszystko należałoby się przedstawić, ale mówić nazwisko czy nie? Tak? Nie? Może lepiej nie, ale z drugiej strony tak trzeba... Eh, chyba najlepiej będzie mówić prosto z mostu i tyle. Przynajmniej będzie mniej problemów, prawda?
- Dzień dobry - zacząłem grzecznie. - Nazywam się Uchiha Ryuuji.
Po tych słowach spojrzałem spokojnie na staruszka i czekałem na reakcję. Nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#243 2015-02-11 13:40:27

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Widocznie dziewczyna, jednak coś ukrywała. Nie raz musiała porządnie wycierpieć, skoro w ten sposób reaguje na słowa o smutnej i bolesnej rzeczywistości. W tej chwili nie wiadomo, co tak naprawdę jej się stało, ale Ryuuji się tym nie przejmował. Doskonale rozumiał sprawę. Poza tym nie był gotowy na wojnę, chociaż jako wzorowy ninja, nie raz będzie w takiej uczestniczyć.
         Co prawda nie wybieramy życia, ale każdy kto wybiera drogę do Akademii to po niej, już nie ma wyjścia. Staję się pełnoprawnym członkiem klanu, a obowiązkiem jego jest obrona swojego dziedzictwa, choćby nie wiem co.
         Chłopak zaczął mówić dziewczynie o tym, że skoro pochodzi z takiego klanu jak Uchiha to nie może przynieść hańby. No w końcu było to bardzo ważne. Przynieść wstyd jest naprawdę straszne, aż się można bać, jaka kara za to mogła go spotkać.
Tamta na jego słowa milczała, nie chciała o tym rozmawiać.
        Gdy dziewczyna znalazła się na górze, można było usłyszeć ciche szepty. Widocznie zaczęła rozmawiać ze swoim dziadkiem. Z pewnością musiała wytłumaczyć, o co tak naprawdę chodzi. Młody Uchiha w tym czasie rozebrał się i westchnął. Można przyznać, że to jeden z jego trudniejszych dni, ale nie czekając długo udał się na górę. Następnie stanął przed Kyoko i jej dziadkiem.
        Niewiasta miała spuszczoną głowę, co oznaczało, że dziadek jej o czymś powiedział. W każdym razie nie wyglądała na szczęśliwą. Dziadek cały czas się przyglądał chłopakowi. Był on ubrany w biały płaszcz z pod których widać było zwykłe, czarne spodnie. Nie odznaczał się czymś szczególnym, wyglądał jak każdy dziadek z siwymi włosami.
       Nastała cisza, którą przerwał młodzieniec, witając się i przedstawiając. Staruszek zmarszczył czoło i przyjrzał się ninjy. Ciekawe, co zrobiło na nim takie wrażenie, można na spokojnie obstawiać, że pochodzenie chłopaka. Może na Kyoko nie robiło wrażenia, ale na starszym człowieku na pewno. W międzyczasie, gdyby się uważniej przyjrzeć pokojowi, w którym się obecnie znajdowali możnaby zauważyć piecyk, który stał na środku pokoju i wielką kanapę, naprzeciw niego. Reszta pokoju to obrazy w ozdobnych ramach i parę rzeźb.
       Wyglądem przypominał ozdobny pokój do częstych zchadzek. Jednak świadczył on o majątku jaki posiadali.
- Uchiha Ryuuji... czego szukasz na tych terenach?- zapytał spokojnym głosem, w którym dało się słyszeć pogardę.
- Dziadku, bądź miły- wymruczała Kyoko.
- Bądź cicho i nie przeszkadzaj, wiesz co Ci powiedziałem, a teraz skocz po drewno
- Dziadku, ale ono jest ciężkie
      Tylko chwilę trwała ich wymiana zdań. Można było usłyszeć, że dziewczyna naprawdę nie lubi nosić ciężkiego drewna. Może Ryuuji się zaoferuje? W końcu dziadek podchodzi do niego, dość sceptycznie. Od pierwszego wejrzenia, widać było, że starszy człowiek za nim nie przepada, jednak zawsze można to zmienić. Wszystko zależało od zachowania chłopaka.
      Dziewczyna ze spuszczoną głową zaczęła iść w kierunku następnych schodów. Jeśli chłopak zechce jej towarzyszyć, to powinien się pospieszyć. Poza tym, pozostaje reakcja starszego mężczyzny, ale o własnych czynach decyduje Ryuuji, a jakie będą konsekwencje to już inna sprawa.

Offline

 

#244 2015-02-11 19:31:30

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

- Spokoju i poszlak odnośnie porywaczy i miejsca pobytu mojej młodszej siostrzyczki - odpowiedziałem spokojnie, nie zwracając uwagi na pogardę w głosie starca. - I reszcie rodziny.
Mimo wszystko najbardziej zależało mi na odnalezieniu Ittai, w końcu jako starszy brat powinienem ją chronić, a jak na razie pozwoliłem ją porwać. Schrzaniłem. Na wszystkich frontach, lecz mogę to jeszcze naprawić. O ile siostrzyczka nie znienawidziła mnie, jeszcze.
Przez chwilę milczałem, zszokowany całą sytuacją, która miała miejsce przed moimi oczami. Rozumiem, że ktoś może mieć urazę do mojego klanu. Tym bardziej tak stary człowiek, przecież nie mam pojęcia co musiał przejść. Jego niechęć do mnie była jak widać zrozumiała, zresztą Uchiha nie cieszą się tu szacunkiem, także to mówi za siebie, prawda? Jednakże by tak niemiło potraktować własną wnuczkę, to w ogóle jest nie do zrozumienia! Przecież o rodzinę powinno się dbać, a nie jej rozkazywać z byle powodu, choć mam wrażenie, że tym razem to JA jestem powodem. W końcu starzec nie wygląda na przyjaźnie nastawionego względem mnie...
Usłyszałem jak dziewczyna odchodzi. Zapewne by wykonać polecenie mężczyzny. Nadal zaskoczony skłoniłem się lekko starcowi i ruszyłem w stronę Kyoko, która szła już w stronę schodów.
- Zaczekaj! -zawołałem, podbiegając do niej. - Pomogę ci z tym drewnem. Mimo wszystko kobieta nie powinna nosić aż tak ciężkich rzeczy - mruknąłem cicho. Staruszek wpoił mi różne zasady gdy byłem dzieciakiem, teraz dają się one mi we znaki, ale to chyba nie jest złe.
Spojrzałem na kobietę i postanowiłem poczekać na jej reakcję. Co prawda sam mógłbym przynieść tutaj te drewno, ale ... niezbyt wiem gdzie ono jest. W takim wypadku lepiej wykazać się cierpliwością aniżeli zrobić coś pochopnie, prawda?


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#245 2015-02-13 17:02:48

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Pierwsze, co przerwało ciszę był Ryuuji, który odparł na wypowiedź starszego mężczyzny. Mówił szczerze, w końcu rodzina była dla niego najważniejsza, jednak jego otwartość mogła mu stanowczo pomóc. W tej sytuacji, skoro dziadek nie ufał mu i gardził nim, z łatwością przy takich wypowiedziach potrafiłby zaufać chłopakowi, ale nie wiadomo. Ludzie różnie interpretują wypowiedzi. Nawet teraz było dość dziwne, że staruszek zaczął nad czymś rozmyślać. Nic się nie odzywał, po prostu stał i pierw lustrował chłopaka, a potem jakby pospieszając zerknął w stronę Kyoko.
       Młody Uchiha był w szoku, nie dziwne skoro takie traktowanie damy wydawało mu się absurdalne. Z resztą nie wiadomo, czy traktuje ją tak na co dzień, a może jednorazowo. Dobrze by było, gdyby chłopak nie musiał więcej tego wysłuchiwać, bo skoro ma odmienne zdanie może dojść do dość nie ciekawej kłótni. Poza tym, wtedy mogą jeszcze bardziej pogorszyć się ich relacje, a kto wie na co staruszka stać. Nawet na pozór nie wyglądający dziadek może być ninją. W każdym razie lepiej tego nie sprawdzać. Zbędne kłopoty pogorszą sytuację chłopaka, a jak zrobi się bardzo groźnie to nigdy więcej nie zobaczy rodziny.
       Po chwili, gdy dziewczyna zaczęła się oddalać, chłopak dobiegł do niej i zaoferował swoją pomoc. Widocznie Kyoko nie miała nic przeciwko i zaczęła iść z nim po drewno. Starszy człowiek przyglądał się im jak odchodzili, ale żadnych ruchów nie zrobił. Przynajmniej nie sprawiał żadnych problemów, a to dobrze.
       Chwilę później znaleźli się na strychu. Było tu parę porozrzucanych gratów, a w rogu znajdował się stos drewna. Nic ciekawego, oprócz paru portretów, drewna, pudełek i porozwalanych, nieistotnych przedmiotów tutaj nie było, ale nie każda część domu musi być piękna, prawda?
        Oboje zabrali jak najwięcej drewna i zeszli na dół. Dzidek stał w tej samej pozycji, a jego wyraz twarzy wciąż nie zdradzał emocji. Przypatrywał się im jak niosą. Nagle dziewczyna potknęła się o dywan. Drewno poszybowało ku górze, a ona zaczęła spadać. Wszystko się działo jak w stop klatce. Młody Uchiha widział wszystko jak w zwolnionym tempie. Może i tym razem uratuje dziewczynę. Poza tym, gdy ona upadnie to drewno, które niosła zgniecie ją pod wpływem siły ciężkości.
          Teraz skoro Ryuuji był od niej oddalony o jedyne siedem metrów, mógł ją uratować, ale musiał się pospieszyć, inaczej sytuacja nie będzie pięknie wyglądała.

Offline

 

#246 2015-02-19 19:06:51

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Dziewczyna bez słowa zaczęła iść dalej. Nie rozumiałem całej tej sytuacji, lecz poszedłem za nią. Przecież skoro już zaryzykowałem i tutaj przyszedłem z nią to raczej mogę to ciągnąć do końca, prawda? Spokojnie wszedłem za Kyoko na strych. Wszędzie walały się przeróżne meble i inne rzeczy, których nie potrafię scharakteryzować. Jednakże przede wszystkim było tu mnóstwo kurzu, od którego kręciło mi się w nosie.
- Nienawidzę kurzu - mówię powstrzymując kolejne kichnięcie.
Nie trudno odgadnąć jaka jest prawda, zresztą kto lubi kurz? Przez niego się kicha i kaszle. To cała jego wartość. Widząc, że kobieta podnosi kilka kawałków drewna, nie czekam długo i również biorę trochę minerału. Zaraz potem oboje już w ciszy schodzimy na dół. Ponownie zacząłem zastanawiać się gdzie rozpocząć trening, ponieważ już dość siedzenia bezczynnie! W tym momencie jednak powinienem się skupić na czymś innym, a dokładniej na próbie przekonania tego starca do tego, że nie mam złych zamiarów! Zaraz, co? Od kiedy zaczęło mi na tym zależeć? Dziwne...
W pewnym momencie moje myśli przerwał trzask. Jedyne co zdążyłem zauważyć to upadającą dziewczynę i deski, które upuściła, a teraz spadały na nią. Najwyraźniej historia lubi się powtarzać, a miała być ostrożniejsza. Nie czekałem dłużej, poniekąd dlatego, że to by się zapewne nie skończyło dobrze, rzuciłem się w stronę Kyoko i przewaliłem nas oboje na ziemię. Po krótkiej chwili deski, które upuściliśmy, spadły na podłogę z głośnym hukiem. Z westchnieniem wstałem i wyciągnąłem rękę do kobiety.
- Powiem ci to jeszcze raz - mruknąłem cicho, patrząc na dziewczynę z lekką troską. - Uważaj na siebie, bo zrobisz sobie krzywdę.


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#247 2015-02-19 22:19:15

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Gdy jeszcze przebywali na górze wszędzie latało sporo kurzu, widocznie chłopak jak niektórzy jest uczulony na niego, ale kto go tam lubi. Wiecznie trzeba go sprzątać i sprawdzać, czy aby na pewno nie ma go w pobliżu. Tym razem Kyoko nie wiedziała o jego alergii. Może gdyby wcześniej spodziewała się kogoś takiego w swoim domu, wszystko wyglądałoby inaczej, no ale stało się. Od paru kichnięć Ryuujiemu, nic się nie stanie.
         Wracając ze strychu chłopak rozmyślał o treningu, nawet w takim miejscu nie zapominał o tym, że jest ninja. Chciał dalej się doskonalić, by nie dać się czyhającym na niego wrogom. Oczywiście o ile, ktoś planował jego śmierć, ale jak na razie nikt nie wpadł na taki pomysł, no chyba, że czeka w ukryciu.
         Gdy zeszli odbyła się powtórka z rozrywki i niezdarność dziewczyny ponownie się objawiła. Młody Uchiha miał wiele do wyboru, ale ostatecznie ruszył w jej kierunku i razem poturlali się po podłodze. Obydwoje szczęśliwie przeżyli, a po udanej akcji pomógł czarnowłosej wstać.  Tamta była rumiana i odwracała wzrok. W pośpiechu podeszła po drewno i zaniosła w odpowiednie miejsce.
          Dziadek natomiast przyglądał się wszystkiemu, a gdy był potrzebny nie zareagował. Po prostu patrzył na wszystko, tak jakby oglądał kolejny serial. Mogło to wiele razy się powtarzać jak ninjy nie było, ale jakie tak naprawdę mieli stosunki, tego nie wiedział.
- Powiem Ci chłopcze, że zaciekawiłeś mnie, ale spróbuj się czymś wyróżnić. Zrób coś dzięki czemu będę mógł odnosić się do Ciebie z szacunkiem. - powiedział spokojnym głosem lustrując chłopaka.
          W międzyczasie Ryuuji odniósł drewno i wrócił na miejsce. Staruszek ręką pokazał mu by usiadł na kanapie i z nim pogadał. Wyglądało to tak jakby miało się coś stać, ale czym był ten powód? Po raz kolejny szósty zmysł dał o sobie znać.
- Kyoko, moja droga mogłabyś opuścić pokój. Dziękuję za Twoją pomoc - powiedział miłym i grzecznym tonem.
          Wszystko wyglądało inaczej, jeszcze nie dawno chłopak mógłby przysiąc, że był oschły dla wnuczki, ale tym razem zachowywał się, tak jak powinien na początku. Coś ewidentnie było nie tak. Cała sytuacja przybrała inny obrót.
- Dobrze, dziadku. Przepraszam za kłopot - powiedziała uroczym głosem, po czym skinęła z szacunkiem głową i pobiegła schodami na górę. Nie spoglądała na chłopaka po prostu popędziła w swoją stronę. Jeszcze, nie tak dawno radosna koleżanka, a teraz obca osoba.
          Widział w zwolnionym tempie jak biegnie przed siebie, a jej długie czarne włosy skaczą przy każdym stąpnięciu. Była piękna to trzeba przyznać, ale gdy skręciła, stracił ją z oczu.  Teraz nie ona stanowiła problem, lecz mężczyzna. Trzeba przyznać, że czas odkryć karty i dowiedzieć się o tym wszystkim.

Offline

 

#248 2015-04-05 20:23:57

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Sytuacja robiła się coraz dziwniejsza. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego Kyoko odwracała ode mnie wzrok oraz była cała czerwona. Może ma gorączkę? Ale od czego? Eh, to zbyt uciążliwe żebym sobie zawracał tym głowę. Po chwili dziewczyna, z moją pomocą, wstała i pozbierała drewno, które wcześniej upuściła. Bez szczególnego wahania, postanowiłem zrobić to samo. Spokojnie podszedłem do pieńków i je zebrałem. Nagle starzec odezwał się, a jego słowa tak bardzo mnie zaskoczyły, że przez chwilę stałem w miejscu jak słup soli.
- Nie oczekuję, że będziesz mnie szanował. Nie potrzebuję tego, więc nie zamierzam łudzić się, że ktokolwiek spoza klanu będzie się do mnie odnosił jak do równego sobie. Nie po tym co w przeszłości robił mój klan. Jakby nie patrzeć dawne czyny nie zostały zapomniane i pomimo tego, że dziś jest niewiele osób dążących do dalszej wojny to i tak jesteśmy traktowani jak wrogowie. Tylko dlatego, że urodziliśmy się jako Uchiha - spokojnie odpowiedziałem na słowa starca, w tym samym czasie odkładając drewno w odpowiednie miejsce. Zaraz potem spojrzałem na dwójkę ludzi - Oczywiście nie mówię tego by pokazać, że uważam swój klan za hańbę. Jestem dumny z tego, że do niego należę. Po prostu wyraziłem swój pogląd na tą sprawę, a wracając do kwestii odnoszenia się z szacunkiem. Jedyne czego pragnę to odnaleźć ukochaną siostrzyczkę. Gdy ją znajdę to zrobię wszystko by była szczęśliwa! To dla mnie najważniejsze!
Przez chwilę milczałem, chcąc przemyśleć kolejne słowa. Skoro zacząłem już temat to powinienem go zakończyć, prawda? W każdym razie po krótkim namyśle zakończyłem swoją przydługą wypowiedź.
- Skoro już zacząłem mówić to skończę. Zaskoczyło mnie to, że Kyoko-san była dla mnie tak miła, skoro już na początku rozmowy powiedziałem jej kim jestem i dodatkowo mój naszyjnik z symbolem klanu był doskonale widoczny, lecz najwyraźniej niektórym osobom to nie przeszkadza. Świadomość tego, że ktoś wie iż jestem Uchiha i mu to nie przeszkadza w zupełności mi wystarcza - skończyłem wypowiedź. Niestety po chwili przypomniałem sobie o słowach, które często powtarzała moja matka. - Zresztą na szacunek trzeba zasłużyć. Ja na niego nie zasługuję, przynajmniej tak sądzę.
Po tym jakże długim monologu zamilknąłem, czekając na rozwój sytuacji. Nagle staruszek po prostu dał mi ręką znać abym usiadł obok niego i z nim porozmawiał. Tylko o czym? Moje zmysły znowu zaczęły szaleć ostrzegawczo, lecz tym razem postanowiłem je zignorować i dowiedzieć się o co tak właściwie tutaj chodzi. Powoli podszedłem do kanapy i usiadłem w miarę bezpiecznej odległości od starca. W tym momencie między Kyoko a jej dziadkiem doszło do krótkiej rozmowy, przez którą kompletnie nie rozumiałem już tej sytuacji i jeszcze bardziej zapragnąłem ją zakończyć bądź zrozumieć. Po wyjściu Kyoko splotłem ze sobą palce, o które podparłem się podbródkiem. Dodatkowo moje łokcie opierały się o uda, a spojrzenie nieskazitelnie czarnych, czujnych oczu było wpatrzone w starca. W tym momencie byłem lekko zgarbiony, lecz zarazem czujny.


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#249 2015-04-07 19:58:28

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Wszystko w oczach chłopaka wyglądało na dziwne. Sam fakt, że nie został z początku odrzucony pozostawał pod znakiem pytania, ale zachowanie dziewczyny jak i jej dziadka budziło obawy. Sam wygląd czarnowłosej mógł dawać mu wątpliwości i myśleć czy wszystko z nią w porządku. W końcu wyglądała tak jakby była chora, więc może tym była spowodowana nagła zmiana zachowania staruszka wobec wnuczki, ale kto go tam wie co konkretnie miał na myśli.

     Gdy chłopak usiadł mógł zauważyć, że w ciemnym zaułku czai się Kyoko, która wcześniej poszła. Widocznie nadal pamiętała swojego przyjaciela i nie do końca pozostała mu obca. Palcem pokazała żeby siedział cicho, więc co innego miał zrobić jak wykonać jej polecenie, w końcu kto wie co dla niego miał przyszykowane staruszek. Jak odwrócił głowę mógł spostrzec, że nad czymś rozmyśla. Brwi miał ściągnięte, a jego typowe pocieranie brody było na to dowodem. Tylko nad czym mógł tak myśleć? Z pewnością niedługo się okaże, bo teraz Ryuuji usłyszał jak dziadek wzdycha, a następnie prześwietla wzrokiem Uchihe.
- To ciekawe, że nie oczekujesz szacunku. Wszak mogę rzec, że każdy na nie zasługuje i to nie zależy od pochodzenia. Miałem kiedyś bliskiego przyjaciela. Nawet mam jego zdjęcie, może chciałbyś je zobaczyć? Z tego, co pamiętam odstawiłem je na strych, ale chyba w pokoju mam jeszcze inne. Zapraszam Cię na spacer po domostwie, nie uważasz, że tak byłoby dobrze? - zapytał miłym głosem. Widocznie jego nastawienie się zmieniło i chciał oprowadzić chłopaka po swojej wielkiej i kosztownej posiadłość. Z pewnością był to miły gest, który warto dodać na jego plus. Tylko, co zadecyduje chłopak?

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2015-04-07 20:26:17)

Offline

 

#250 2015-04-07 20:38:39

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Przez dłuższy czas obserwowałem starca. Było to dosyć nudne, gdyż wyglądał na niezwykle zamyślonego. W tym momencie przypominał mi trochę staruszka, który namyślał się czy aby na pewno o czymś mi powiedzieć czy też nie. Ciekawe co u niego słychać? Choć zapewne zbyt szybko go nie zobaczę. O ile nadal żyje. Wątpię w to, że żołnierze Kaminari no Kuni pozostawili go przy życiu. Po chwili zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Było całkiem przytulne, choć osobiście wolałbym w tak wielkim domu nie mieszkać. Byłby zbyt pusty. W ciemnym zaułku stała Kyoko, która o dziwo pokazywała mi na migi, że mam milczeć. Ciekawe o co jej chodziło? I co tam robi, przecież miała iść do swojego pokoju, ale w sumie to nawet dobrze, że tu jest. ten starzec jest dziwny, choć  teraz wyglądał na normalnego mężczyznę, który już swoje przeżył. Ponownie skupiłem się na mężczyźnie, który najwyraźniej skończył myśleć, ponieważ zabrał głos. Cóż nie mogę powiedzieć, że mnie nie zaskoczył. Po tym wszystkim co na tych terenach robili moi przodkowie na pewno nie mogę oczekiwać szacunku.
- Może i nie zależy, ale po tym co tutaj robili moi przodkowie.. Dziwię się, że jeszcze nikt mnie nie zaatakował. Ale mówi się trudno, prawda? Takie jest życie - uśmiechnąłem się delikatnie, przypominając sobie o starej mądrości staruszka "Zarówno dobre jak i złe chwile są prawdziwym pięknem życia". - W sumie czemu nie? Z chęcią przystanę na pana propozycję.


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#251 2015-04-08 14:54:59

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Za nim starzec się odezwał Ryuuji rozmyślał nad wieloma rzeczami. Po raz kolejny przyjrzał się salonowi. Był ładny i ozdobny, ale gdyby mieszkał w tak ogromnym domu czułby się samotnie. Tutaj mieszkały dwie osoby, z tego co wiedział, a w swoim azylu byłby całkiem sam. Mógł prowadzić przytułek dla reszty samotnych klanowiczów, ale kto wie czy w nocy jakiś dzieciak nie poderżnie mu gardła? Morderstwa zdarzają się na porządku dziennym nawet we własnym klanie, nie oszukujmy się ciągle panuje jakaś wojna, a niedawno jeszcze było głośno o wojskach Błyskawicy, więc niestety, ale te czasy proszą się o ostrożność.

     Wracając do tematu tabu po słowach dziadka, chłopak był nieźle zaskoczony. Jeszcze nie tak dawno wydawał mu się podejrzany, a nawet dziwny, a teraz? Był normalny jak każda osoba, która swoje przeszła. Tym razem po prostu wyskoczył z miłą propozycją. Oczywiście szczęście mężczyźnie sprzyjało i nie spotkał się z odmową. Na jego buzi pojawił się przyjazny uśmiech, a oczy tryskały nadzieją. Po chwili dało się słyszeć skrzypienie fotela i gospodarz domu stał na dwóch nogach. Wolnym krokiem zaczął iść w kierunku schodów, ręką poganiając Uchihę, by nie został w tyle. Udali się w kierunku schodów, ale zamiast iść na wielki, zakurzony strych skierowali się do innych drzwi. Tym razem znaleźli się w wielkiej sypialni. Widać po niej czystość jak i zadbanie dla pomieszczenia. Pod ścianą stał wiekowy kredens, a naprzeciwko niego mieściło się wielkie łoże z baldachimem. Obok niego stały dwie rzeźbione szafeczki nocne, a w prawym kącie pokoju stała osrebrzona lampa. Mimo, że nie było wiele mebli pokój wyglądał przytulnie.

      Staruszek szybszym krokiem wszedł do pokoju, zostawiając otwarte drzwi. Zaczął się rozglądać, tak jakby szukał wcześniej wspomnianej fotografii. Zaczął przeglądać szufladki, ale niczego nie mógł znaleźć.
- Chłopcze, możesz mi pomóc? Szukaj zdjęcia oprawionego w złotą ramkę - poinstruował ninję i wrócił do poprzedniej czynności. Tym razem, gdyby chłopak wyostrzył wzrok mógł zobaczyć jakiś świecący przedmiot, lekko wystający za jednej z nocnych szafek. Prawdopodobnie był to przedmiot, o którym mówił dziadek. Gdy tylko podszedł i wziął do ręki, zobaczył, że znalazł to, o co go prosił staruszek, jednak fotografia wydała mu się dziwnie znajoma. Mężczyzna na niej przypominał jego zaginionego wujka, ale skąd obca osoba, może mieć fotografie jego rodziny?

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2015-04-08 17:33:48)

Offline

 

#252 2015-04-08 17:42:25

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Po mojej odpowiedzi starzec uśmiechnął się i szybko wstał. Najwyraźniej zależało mu abym poszedł za nim toteż bez dłuższego wahania ruszyłem jego śladem. O dziwo zamiast wejść na strych starzec wszedł do zupełnie innego pomieszczenia, które okazało się ogromną i bogato umeblowaną sypialnią. Wszystko wyglądało niesamowicie i niewątpliwie zapierało dech, ale to nie zmienia faktu, że wolę skromne urządzanie domów. Starzec zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, najprawdopodobniej szukając wcześniej wspomnianej fotografii.
- Hai - odpowiedziałem zwięźle i zacząłem uważnie rozglądać się po pomieszczeniu.
Nagle zza jednej z szafek dostrzegłem mały błysk. Zaintrygowany tym zjawiskiem podszedłem do owego przedmiotu, który okazał się złotą ramką. Szkło osłaniające obrazek było lekko zakurzone. Zapewne spadło zdjęcie spadło za szafkę nocną już jakiś czas temu. Delikatnie przetarłem ręką szkło i przyjrzałem się zdjęciu. Mimo wszystko byłem ciekaw, co takiego przedstawia owa fotografia.
- Niemożliwe - powiedziałem, nie przejmując się tym, że mogę zwrócić na siebie uwagę starca. Mężczyzna na zdjęciu wyglądał niemalże dokładnie tak jak wujek Natsume, ale on przecież zaginął. I skąd ten staruszek miałby mieć zdjęcie członka mojej rodziny? Przecież to nielogiczne. Po dłuższej chwili mój szok minął wystarczająco abym mógł spojrzeć na starca. - Skąd pan ma to zdjęcie? Ten mężczyzna wygląda zupełnie jak mój wuj, Natsume. Tylko, że on zaginął kilka lat temu. W czasie jednej ze swych podróży, on po prostu odszedł i nigdy nie wrócił. Więc jakim cudem może mieć pan jego zdjęcie? To nielogiczne.
Uważnie zacząłem przyglądać się mężczyźnie, który z jakiegoś nieznanego mi powodu posiadał fotografię mojego wuja. To wszystko było zbyt skomplikowane.


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#253 2015-04-08 21:13:21

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Rzeka

Ostatni post \o/

Gdy chłopak wziął do ręki zdjęcie przeżywał szok. Nie mógł wyjść z zaskoczenia. W końcu kto by się spodziewał, że jakaś obca osoba ma zdjęcie członka naszej rodziny. Tym razem okazało się, że owa fotografia przedstawia wujka Uchihy. Jeszcze nie tak dawno odszedł i nie wrócił, czyli zaginął lub uciekł, a teraz tak jakby żył. Jednak co mógł dostrzec to owe zdjęcie wyglądało na stare musiało mieć z dobre dziesięć lat jak nie ponad, ale widocznie Natsume ani trochę się nie zmienił.

     Gdy chłopak wrócił do stanu przed zawałowego, od razu odezwał się do starca. Tamten odwrócił wzrok, jakby doskonale rozumiał sytuację i co dziwne nie był zaskoczony reakcją ninjy. Po prostu ciepło się uśmiechnął i podszedł do Ryuujiego. Gdy stanął obok niego spojrzał na fotografię i chusteczką otarł mały zwitek kurzu, który czaił się w rogu pięknej ramki.
- To bardzo stare zdjęcie, ma bardzo wiele lat. Jak już zauważyłeś jest to Twój wuj Natsume. Nie ukrywam, że jest jednym z moich bliskich przyjaciół. Tak, wiem że to dziwne, ale nie bez powodu Kyoko Ciebie przyprowadziła. Chciałem zapoznać się z Tobą i przekazać Ci wiadomość od niego - wtedy sięgnął do kieszeni płaszcza i zaczął czegoś szukać, gdy skończył wyjął malutki zwój. Był doskonale utrzymany, więc wyglądał jakby był nowy. Nagle staruszek chwycił dłoń Uchihy i oddał go w jego ręce.
- To wiadomość tylko do Ciebie. Wiedz tylko, że Natsume nie zaginął po prostu jest na ważnej misji, reszty się dowiesz z czasem, a trochę ze zwoju. To tyle, co ode mnie mogłeś otrzymać... - nagle urwał jakby próbował coś przemyśleć, w końcu uśmiechnął się smutno i wyprowadził Ryuujiego na przedpokój.

- Będziesz zawsze miło widziany w naszych progach, ale teraz musisz odejść. Jeśli Ci ludzie przyjdą tu i Ciebie zobaczą zdarzy się nieszczęście. Tak więc żegnaj i powodzenia w odnalezieniu rodziny - powiedział przyjaznym głosem i wrócił na górę, zostawiając chłopaka samego. Widocznie liczył się czas, bo mogło się zrobić niebezpiecznie. Jednak w pewnym sensie było to nie w porządku, bo Uchiha został z mnóstwem pytań i to sam.  Jednak teraz miał parę cennych chwil, by otworzyć zwój. Zrobił to ostrożnie, by niczego nie urwać, a następnie zaczął czytać zawartość.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Po przeczytaniu zwoju mógł odejść i spełnić życzenie wujka. Tak wypadałoby, przynajmniej jeśli chcę dostać odpowiedzi na swoje pytania.

Dziękuję za sesję, kyun~

Offline

 

#254 2015-04-12 17:56:38

 Ryuuji

Zaginiony

Zarejestrowany: 2015-01-05
Posty: 53
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 154r [17lat]

Re: Rzeka

Zdziwiło mnie trochę zachowanie starca. I jeszcze ten ciepły uśmiech. Teraz strasznie przypominał mi staruszka Yao, który się mną opiekował przez ostatnie kilka lat. Po chwili podszedł do mnie i otarł trochę kurzu, który nadal czaił się w rogach ramki. Po chwili zaczął mówić. Tych słów bynajmniej się nie spodziewałem. ten starzec, którego uznałęm za dziwnego i niepokojącego był bliskim przyjacielem mojego wuja. Poprosił Kyoko-san żeby mnie tu przyprowadziła bo chciał mnie poznać. To było dziwne! Po chwili włożył mi do rąk jakiś zwój i zaczął mówić. Najwyraźniej dzisiejszy dzień jest stanowczo zbyt zaskakujący. Wujek jest na misji? Dlaczego nigdy nic o tym nie powiedział? Przecież to nielogiczne! Po chwili starzec ze smutnym uśmiechem wyprowadził mnie do przedpokoju. Ponownie jego słowa mnie zaskoczyły. Jacy znowu oni? I dlaczego miałoby zdarzyć się nieszczęście gdyby mnie zauważyli? O co w tym wszystkim chodzi? Nagle rozejrzałem się by zauważyć, że zostałem już zupełnie sam. Najwyraźniej starzec odszedł, a ja nie zdążyłem tego zauważyć. Po chwili postanowiłem przeczytać wiadomość, którą zostawił mi wuj. Nie mam pojęcia kiedy zacząłem płakać, ponieważ zauważyłem to dopiero gdy na moje ręce spadło kilka łez.
- Postaram się wujku, mam nadzieję, że was nie zawiodę. - z takim postanowieniem schowałem zwój do torby na uzbrojenie i wyszedłem z domu przyjaciół wujka. Musiałem zacząć trenować. Skoro teraz wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało to muszę być gotowy na to co nadejdzie!
Bez wahania ruszyłem w dalszą podróż. Co z tego wyniknie? Czas pokaże..

z/t -> Ta no Kuni -> Pola ryżowe


http://i.imgur.com/cpW7N9z.png


KP

Uchiha Ryuuji powraca!

Offline

 

#255 2015-12-30 12:47:02

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Z deszczu pod rynnę.
Kiedy już myślałem, że uda mi się uciec od deszczu, dostałem się do Shisou, w którym również warunki pogodowe nie należały do najprzyjemniejszych. Całe szczęście tutaj jest cieplej i nie muszę się martwić o przeziębienie, w dodatku okolica jest nader piękna, mogłem ukoić swe oczy widokiem zarówno wspaniałej rzeki, jak i rozmaitej flory. Postanowiłem na chwilę się zatrzymać, uznałem bowiem, że miejsce to idealnie nadaje się na trening, a ja miałem kilka pomysłów dotyczących samodoskonalenia się.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
____________________

Akcept by Katsuro

Po zakończonym treningu usiadłem sobie pod drzewem, by odpocząć i zregenerować utracone w ostatniej chwili pokłady chakry. I choć nie zmęczyłem się tak bardzo w czasie trwania treningu, to jednak cała podróż w połączeniu z nauką nowych jutsu i umiejętności wymagała zaczerpnięcia odrobiny odpoczynku. Zastanawiałem się, gdzie udać się w następnej kolejności, jakby nie patrzeć jestem niemalże w centrum świata, mam drogę otwartą zarówno do Kraju Wiatru, jak i Ziemi. A może powinienem kontynuować zlecenie i udać się do Kraju Gorących Źródeł, by odnaleźć zbiegłą Miyuki?

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2016-01-06 16:26:07)

 

#256 2015-12-30 12:49:13

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #1



     Daiki przechadzając się po Shisou, dotarł do rzeki. Wróć, przechadzając? To ninja. Czy którykolwiek z nich poświęcał czas na spacery? Czy skrytobójcy poruszali się z gracją i dostojnością? Tracąc czas i zagłębiając się w otoczeniu, klimacie i magii całego świata? Co jak co, ale Kraj Ognia był piękny. Jednak czy tak prymitywny człowiek, jakim był ninja, mógł w pełni docenić łagodny klimat i rzeczywiście wspaniałą aurę? Kto to wie. Chyba tylko Daiki, chociaż ten nie wydawał się zachwycać otoczeniem. Jego sprawa.
   
     Trenował. Najpewniej. Albo coś wspominał. Albo spał. Cholera go wie, to przecież ninja. Oni, ci dziwni ludzie. Co oni wyprawiają? Machają rękami, jak cyrkowcy. Dmuchają ogniem, albo wodą. Albo powietrzem, chociaż inaczej niż normalni obywatele świata. Albo zwyczajnymi ciosami są w stanie zniszczyć głazy i stwarzać ogromne groty. Ciekawe co też wyprawiał Daiki, czy to we śnie, czy to na jawie.

     W każdym razie, nieważne co wyprawiał, coś mu przeszkodziło. Bo otóż nieopodal dostrzegła go postać. W sumie to całkiem opodal, bo kilkanaście metrów dalej. Osóbka zawyła, ale bardziej z radości niż agresji, rozpaczy, czy innej mieszanki uczuć. Ruszyła niczym berserk, w stronę Hyuugi. A co on z tym zrobi, to tylko jego sprawa.

Specyfikacja sesji:
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#257 2015-12-30 12:57:25

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Nie miałem dużo czasu na odpoczynek, bowiem w okolicy pojawiła się jakaś postać, która ruszyła w moją stronę od razu po dostrzeżeniu mojej sylwetki. Nie widziałem w tym niczego złego, w końcu w okolicy nie ma zbyt wielu ludzi, trudno jednak było mi cokolwiek wywnioskować o tej osobie, bez aktywnego Byakugan'a nie mogłem jej nawet dobrze dostrzec, ani określić jej płci. W każdym razie podniosłem się z ziemi, otrzepałem i poczekałem, aż do mnie dobiegnie, uniosłem nawet lewą rękę i pomachałem nią.
-Yo. - rzuciłem głośniej, kontrast między spokojnym Hyuugą, a szarżującą postacią był wyjątkowo wyraźny.
Nie znałem nawet intencji tej osoby, z tego powodu najlepiej było mi przygotować się nawet na najgorsze, miałem na szczęście chwilę na ten proces. Nie rozumiałem też dźwięku wydanego przez tę osobę, ale starałem się przesadnie nie analizować całej sytuacji, wolałem poczekać i zaobserwować z bliska, co się święci.

 

#258 2015-12-30 13:05:23

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #2



     Młodzieniec nie mógł odpocząc, ale nie przejmował się tym. Wstał, zajął się swoim ubraniem tak, aby ponownie było czyste i czekał. Na kogo? Jak się okazało, na pędzącą dziewczynę. Wyglądała ona zwyczajnie. Niska, ciemne włosy, zielone oczy, chuda figura, ubrana pospolicie, w kieckę i kamizelkę. Czego można oczekiwać po ludności Kraju Ziemi? Chyba niczego specjalnego. No, ale nieważne. Bieżąca podróżniczka uśmiechała się od ucha do ucha i kiedy tylko spojrzała na Daikiego postanowiła ponownie krzyknąć. Z radości. Chyba.

     - O jak wspaniale, znalazłam męża! - powiedziała i zaczęła się śmiać. Była całkiem urocza. Charakteru dodawały jej różowe policzki. Najwidoczniej zmęczyła się biegiem, albo miała cerę wrażliwą na zimno. A przecież w górach nie trudno o nieską temperaturę, co? - Drogi panie, czy jest pan kurierem? Usilnie poszukuję kogoś, kto mógłby zanieść jeden przedmiot.

     Nie wydawała się być przejęta tym, że Daiki lekceważył całą sytuację. Ba, wprost tryskała radością. Ciekawa osóbka.

Offline

 

#259 2015-12-30 13:46:46

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Dopiero, kiedy podbiegła bliżej, byłem w stanie zauważyć, że persona zmierzająca w moją stronę okazała się być kobietą. Wyglądała na zadowoloną z faktu, że mnie zobaczyła, mimo wszystko nie rozumiałem jej przesadnej radości, która wręcz od niej promieniowała. Ignorowałem ten fakt, a kiedy zbliżyła się już na minimalną odległość i zaczęła skakać wokół mojej osoby, zacząłem się irytować, dotarło do mnie, na jak wkurzającą dziewczynę trafiłem.
-Męża? - powtórzyłem pytanie zdziwionym tonem.

http://f.ptcdn.info/390/025/000/1415540586-tumblrinli-o.jpg

-Wybrałaś złego kandydata, jestem gejem. - musiała trochę zdystansować, a ja musiałem ją zgasić, zbytnio mnie irytowała.
Spoważniałem w momencie, kiedy spytała, czy jestem kurierem, miała chyba jakąś przesyłkę do dostarczenia, odpowiedziałem jej również pytaniem. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego sama nie może dostarczyć tego przedmiotu, chciałem się też dowiedzieć, o co dokładnie się rozchodziło oraz gdzie takową przesyłkę miałbym dostarczyć. Pytałem oczywiście kurtuazyjnie, chcąc uniknąć potencjalnego sporu, może jest kimś ważnym? A może po prostu potraktuję to jako zlecenie, za które można zarobić?

 

#260 2015-12-30 13:59:12

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #3



     Hyuuga najwidoczniej nie poznał się na dziewczynie. Radosna niewiasta nie miała w sobie aż tyle powagi, aby wszystkie wypowiadane słowa traktować jako wiążące. Poza tym, nawet gdyby, to odpowiedź Daikiego była niegrzeczna. Cóż, najwidoczniej był takim typem. Jednak czy odpowiedź młodzieńca wyprowadziła z równowagi dziewczę? Być może młoda kobieta przeraziłą się, wybiegła z płaczem i załamała ręce?

     Nie. Niestety nie dla Hyuugi, natomiast stety dla... No, chyba dla nikogo. W każdym razie - ta tylko zaczęła się śmiać. Machnęła delikatnie lewą dłonią, a następnie postanowiła odezwać się. Co jak co, ale głos miała miły. Szczebiotała jak typowa kobieta, ale tonacją kanarka. Przyjemną do słuchania, a nie typowym ryciem zmysłu słuchu, którym niestety szczyciły się niewiasty.

     - Musiałeś mnie źle zrozumieć. "Znalazłam męża" znaczy to samo, co "znalazłam mężczyznę". Już? Wszystko w porządku - zagaiła. A po chwili wybuchła jeszcze większym śmiechem. - Nie wyglądasz na homoseksualistę, no ale to już twoja sprawa. Jeżeli chodzi o partnera to niestety, ale jestem już obiecana komuś, i nie mam zamiaru zrywać danego słowa.

     Wpatrywała się w Daikiego jak sroka w gnat. Nie zamierzała mu odpuścić. W końcu poprosiła go o pomoc, racja? Najwidoczniej czekała aż ten ponownie się odezwie, ale mówiąc już na temat zlecenia.

Offline

 

#261 2015-12-30 14:24:40

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Dlatego właśnie wolałem mężczyzn od kobiet. Przedstawicielki płci rzekomo "piękniejszej" wykazywały tendencję do nadużywania słów w trakcie rozmowy, tak było też w tym przypadku. Mężczyzn zawsze zadowalały lakoniczne odpowiedzi i stanowcze opinie, sam do takich należałem, dlatego właśnie irytował mnie słowotok dziewczyny, starałem się jednak nie przejawiać niegrzecznego zachowania.
-Wiem, co to znaczy, kobieto, nie znasz się na żartach? - skwitowałem.
Najwidoczniej jest jakiegoś szlacheckiego, albo biednego pochodzenia, bowiem to właśnie w tych warstwach społecznych ludzie używają tego rodzaju języka. Mało kto mówi teraz "mąż" na "mężczyznę", ale kto ją tam wie, może akurat takiego słownictwa była uczona, nie mnie to oceniać.
-Moglibyśmy dywagować godzinami na tego typu tematy, ale to nieistotne. O co więc chciałaś mnie wcześniej spytać, o jakim przedmiocie mowa? Dlaczego nie odpowiadasz na moje pytania? - zmarszczyłem wyraźnie czoło, dając jej do zrozumienia, że niegrzecznie z jej strony było pominąć moje wypowiedzi.

 

#262 2015-12-30 14:49:35

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #4



     Niewiasta nie ustępowała. Mimo gorzkich słów, które wypowiedział Daiki, ta wciąż pozostawała radosna. Ach, cóż za powabna i ciekawa osóbka. Z pewnością miała wiele do powiedzenia, ale niestety, Hyuuga brutalnie zrywał możliwe okazje na rozmówki. Kiedy jednak powiedział, że żartuje, dziewczyna wyszczerzyła zęby i odezwała się ponownie.

     - Czyli co, jesteś jednak hetero? Wiedziałam, że to prawda. - mruknęła, po czym wysłała mu teatralnego buziaka. Chyba jednak znała się na żartach. - Całkiem przystojny jesteś, jak cię zwą?

     Następnie przestała się odzywać, ponieważ Daiki kontynuował swoją wypowiedź. Jak to ninja, odniósł się do interesów. Nie interesowały go najwyraźniej personalia, no ale trudno, jego wybór. Postanowił przejąć się bardziej pieniędzmi niż inną możliwą zapłatą, a więc zapytał o konkrety misji.

     - Jeśli jesteś chętny, to musisz zanieść list do mojego przyjaciela. Robota teoretycznie prosta, bo nie wiadomo kto znajduje się na drogach, szczególnie w dzisiejszych czasach. Dalej chętny? Czy już mniej? - zapytała. - A twoje pytania zignorowałam, bo wydawałeś się być obrażony, ot co!

Offline

 

#263 2015-12-31 01:13:38

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Irytacji nie było końca.
Zdawać by się mogło, że jej sposób bycia z każdą chwilą krępował i denerwował mnie jeszcze bardziej, starałem się jednak ten fakt ukryć pod woalem niezgrabnego uśmiechu i wymuszonego w oku błysku. Jak na moje, to ona w ogóle nie wie, co się do niej mówi, nie przyjmuje do wiadomości choćby najmniejszej dawki informacji, ba, nawet nie stara się przeanalizować przekazu wypowiedzi. Bez względu na wszystko trzymałem język za zębami, zapowiadało się całkiem ciekawie, a mogło być jeszcze lepiej, musiałem jednak podpytać o wynagrodzenie, ot tak zlecenia nie przyjmę, nie działam bezinteresownie, nie w takich przypadkach.
-Może i dostarczę ten list, ale powiedz mi, co będę z tego miał? - starałem się unikać spoglądania jej w oczy, raczej skupiałem się na otoczeniu, na dziewczynę tylko co jakiś czas zerkałem.
Nie zwracałem uwagi na jej wcześniejsze słowa, puściłem je raczej w niepamięć, kwestia mojej orientacji, choć wcale nie była żartem, jest w tej sytuacji nieistotna, dziewczyna nie musi znać szczegółów odnoszących się do mojego życia. Jeśli o samo zlecenie chodzi, nie wydawało mi się, by dostarczenie listu mogło być niebezpiecznym procesem, dlatego nie wahałem się z podjęciem decyzji. Bo w końcu co złego mogło się stać? Jest tylko jedna kwestia, która mnie niepokoiła - dlaczego ona sama nie mogła doręczyć przesyłki?
-A na imię mam Daiki.

Ostatnio edytowany przez Daiki (2015-12-31 01:13:55)

 

#264 2015-12-31 09:08:34

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #5



     Dziewczyna, gdy usłyszała pytanie Hyuugi, uspokoiła się. Jak gdyby podczas rozmów biznesowych musiała zachować powagę. Wyglądało to całkowicie niespójnie w porównaniu do jej wcześniejszego zachowania. Nie była smutna, czy też nieradosna. Po prostu przestała się śmiać. Ach te kobiety. Nigdy nie wiadomo, co im wpadnie do głowy. No ale nieważne, bo skoro chciała ubić targu z Daikim, to powinna powiedzieć, o co dokładniej chodzi.

     - Pieniądze. Fundusz dostaniesz od osoby, której masz zanieść paczkę. Dzięki temu nie będziesz musiał dwukrotnie pokonywać tej samej drogi, tylko po to, aby dotrzeć do mojego progu. - powiedziała. Nadal na twarzy miała uśmiech. - Jeśli jesteś zainteresowany to dam ci zaraz ten list i podam ci adres mojego przyjaciela. Znasz się na okolicy? To raczej nie jest wielkie miasto, bardziej osada. W Kraju Ziemi nie ma aż tak wielkich aglomeracji, jak na przykład w Kraju Wiatru.

     Zadziwiające, powiedziała coś mądrego i to bez śmichów chichów. Najwidoczniej wyczuła, że mężczyźnie nie podoba się jej ton. I chociaż nie grało to z nią, to na siłę starała się wypadać normalnie - wróć, nie normalnie. Neutralnie, albo też niedenerwująco. Zawsze to coś i przynajmniej tyle powinien docenić w niej Hyuuga.

     - Miło mi ciebie poznać, Daiki-san. Ja jestem Nanenke. - powiedziała i przymknęła oczy, jak to robią skośnookie kobiety podczas ekspresji na twarzy.

Offline

 

#265 2015-12-31 14:05:19

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Diametralna zmiana zachowania u dziewczyny na pewno w dużej mierze mnie zdziwiła, ale temu zjawisku towarzyszyło coś jeszcze, a mianowicie pojawienie się we mnie swojego rodzaju obaw, poczułem niepokój. Dałem jednak na wstrzymanie, wszystko bowiem zmierzało ku dobremu, a ja byłem o krok o d otrzymania zlecenia, za którego wykonanie czekało mnie wynagrodzenie. To chyba oczywiste, że musiałem zachować pozory i twarz, chociaż muszę przyznać, wraz ze zmianą sposobu bycia zmienił się również mój stopień poirytowania, teraz był na łagodnym poziomie, który nikomu nie zagrażał.
-Również miło mi Ciebie poznać, Nanenke-chan. - zrobiłem krótką przerwę po kwestii poznania i przeszedłem do właściwej, która interesowała mnie bardziej. -Dobra, piszę się na coś takiego. Gdzie mam się więc udać, komu dostarczyć mam przesyłkę i dlaczego ty sama nie możesz tego zrobić, hm?
W całej tej sytuacji mogłem wyjść na osobę łaknącą bogactwa, osobę, która nie interesuje się niczyim dobrej, a zależy jej tylko i wyłącznie na pieniądzach. To była tylko maska, którą zakryłem twarz przy dziewczynie, gdyż sama ona mnie nie interesowała, a zaproponowała zlecenie, na której już zgodziłem się ze względu na nudę. Rzeczywistość jest przecież inna, bowiem bardziej niż na pieniądzach zależy mi na bezpieczeństwie innych, persona przede mną jednak zdawała się nie mieć żadnych kłopotów, tudzież postanowiłem wykorzystać sytuację i ot tak przyjąć zlecenie. Słaba gra aktorska.

 

#266 2016-01-02 17:46:22

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #6



     Wszystko zaczynało być przyjemniejsze, a przynajmniej dla Daikiego. Młodzieniec nie musiał się już martwić o idiotyczny i żartobliwy ton dziewczyny. Ta wyeliminowała go tylko po to, żeby nie mieć do czynienia z wkurzonym ninja. Cóż, chyba nikt nie miał ochoty na zderzenie z taką personą. Nawet najsłabsi skrytobójcy byli o wiele silniejsi niż przeciętni ludzie. Tak, to smutna prawda. Hyuuga powinien więc zrozumieć, że Nanenke być może chciała tylko pozbyć się możliwego zagrożenia. Chociaż kto tam wie, baby są jakieś inne.

     - To chyba proste, co? Daiki-san, jesteś ninja. Widać to po twoich białych oczach, nietypowym odzieniu, a także tej pewności siebie, którą ma każdy z was. Nie umiem tego lepiej opisać, ale po prostu jestem święcie przekonana, że znasz się na tych waszych sztukach - jutsu. - powiedziała, tym razem mniej radośnie. Nie był to wyrzut, ale i nie kolejny radosny wybuch. Coś dziwnego. Może miała złe wspomnienia, albo... - Jak mówiłam, misja może być banalna, ale i śmiercionośna. Nie wiem kto znajduje się na trakcie. Poza tym nie mogę sama tego zrobić - zawsze wynajmuję kurierów. I stać mnie na to, i czasu nie mam, żeby biegać po tych terenach. Smutna prawda.

     Nanenke uśmiechnęła się, ale tym razem nieśmiało. Widać było, że jest wdzięczna obcemu. Następnie wręczyła mężczyźnie list.

     - Miejsce, do którego masz się udać znajduje się na obrzeżach puszczy w Tanuzie. Prowadzi tam dosyć wygodny trakt - a na pewno dla ninja. List już masz. Coś jeszcze?

Offline

 

#267 2016-01-02 19:00:54

Daiki

Gość

Re: Rzeka

W tym momencie nie odczuwałem żadnego dyskomfortu wywołanego zachowaniem Nanenke, ta wyraźnie stonowała swój sposób bycia, w skutek czego negatywne emocje, które wcześniej się we mnie pojawiły, zniknęły bardzo szybko. Zrozumiałem, że moje wcześniejsze słowa mogły być niegrzeczne, ale zdążyłem już wyrazić skruchę, puściłem to wszystko w niepamięć i skupiłem się na dokładnym przetworzeniu słów mojej zleceniodawczyni. Udzieliła mi ona wszystkich szczegółów odnoszących się do zadania, wiedziałem prawie wszystko na temat docelowej lokacji, w którą miałem się udać, brakowało mi jednak kilku szczegółów.
-No tak, coś jeszcze. - przerwałem na chwilkę, by przejść do sedna. -Komu konkretnie dostarczyć mam list, jak wygląda ta osoba. Musisz mi także zdradzić, gdzie konkretnie mam się udać, do jakiegoś domu, w jakieś charakterystyczne miejsce przy drodze, potrzebuję informacji, nie mogę ot tak zapuścić się w jakieś państwo bez bazowych informacji dotyczących zlecenia.
Chyba żaden ninja nie byłby tak lekkomyślny, a już na pewno nie ja, zawsze starałem się zachowywać wszelakie względy bezpieczeństwa, tak też było w tej sytuacji. O ile dobrze pamiętałem, to Tanuza znajdowała się na południe od Shisou, także znowu czekała mnie podróż, na szczęście dwie prowincje graniczyły ze sobą, dzięki czemu nie będę musiał znowu nadwerężać organizmu. Zastanawiałem się tylko, czy by przypadkiem nie wypożyczyć żadnego środka transportu w celu ułatwienia sobie wszystkiego, zrezygnowałem jednak z pomysłu, musiałem oszczędzać pieniądze na zaplanowane dawno wydatki.

 

#268 2016-01-03 12:44:30

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #7



     Hyuuga miał jednak łeb na karku. Dziewczyna bowiem po usłyszeniu wiadomości zaśmiała się, jednak mniej inwazyjnie niż wcześniej. Było w tym coś uroczego i zaraźliwego zarazem. Czyżby młodzieniec pojął, że Nanenke jednak nie była aż tak denerwująca? Hm. Jego sprawa. Niewiasta jednak nie zamierzała rozmyślać na ten temat, tylko od razu odpowiedziała.

     - Dobrze, to był taki banalny test. Nadajesz się na tego kuriera, Daiki-san. List musisz dostarczyć Inoiemu, to wysoki, tęgi brodacz po trzydziestce. Rozpoznasz go po stroju, bo zapewne będzie nosił fioletową szatę od stóp do głów. Nie rozstaje się z nią od lat. - powiedziała. - Dom znajduje się na obrzeżach Tanuzy, od strony traktu, którym masz zmierzać. Jest to niewielki budynek, ale posiada cechy charakterystyczne, jak jego właściciel. Po pierwsze - dach z czerwonej dachówki. To chyba największy znak rozpoznawczy, bowiem tam w zasadzie wszyscy mają drewniane stropy. A po drugie - żywopłot otaczający chatkę. Sięga mi do piersi, czyli wysoki nie jest, ale przykuwa uwagę.

     Nanenke wyglądała, jakby tym razem naprawdę była zaskoczona następnymi pytaniami. Tylko czy Hyuuga je zada - to zależy od niego.

Offline

 

#269 2016-01-03 19:39:39

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Kiedy tylko dziewczyna skończyła mówić, westchnąłem, po czym schowałem wręczony mi wcześniej list do torby znajdującej się na prawym pośladku. Posiadałem już wszystkie informacje na temat zlecenia, mogłem więc wyruszać, nie było przecież potrzeby, bym tracił czas na bezsensowną pogawędkę, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna ani trochę mnie nie interesowała.
-Wygląda na to, że znam już wszystkie szczegóły. Mogę ruszać w drogę, o ile tylko nie masz mi niczego więcej do powiedzenia. - zrobiłem krótką przerwę, by za chwilę dodać pytanie. -To jak?
Upewniłem się jeszcze, czy mam ze sobą każdy potrzebny mi element wyposażenia, w końcu trenowałem w okolicy i mogłem coś za sobą zostawić. Właśnie dlatego poklepałem się trzy razy po każdej torbie i kaburze, wystarczyła jednak chwila i wiedziałem, że niczego mi nie brakuje. Asortyment mojej broni, a także moich technik był wystarczający do takiego zadania i każdego potencjalnego niebezpieczeństwa, które mogło pojawić się po drodze. Byłem gotów do tego, by wyruszyć, czekałem jednak na wypowiedź Nanenke, to ona musiała podjąć decyzję, była, jakby nie patrzeć, moją zleceniodawczynią.

 

#270 2016-01-05 11:17:25

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Rzeka

Sesja - Daiki - #8



     Rozmowa powoli się kończyła. Wiedziała to dziewczyna, wiedział to także Daiki. Nie mieli zamiaru więc ciągnąć jej na siłę, szczególnie, że pozostawało zadanie do wykonania - dostarczenie listu. Młodzieniec otrzymał przedmiot, który miał zanieść do sąsiedniej krainy, czyli wszystko miało się dobrze. Teraz tylko przejść się do danego miejsca, dostarczyć liścik, odebrać pieniądze i odpocząć. Ostatnie jest opcjonalne, oczywiście.

     - Nie. To tylko tyle. - powiedziała dziewczyna. - Ruszaj, mój bohaterze!

     Ostatnie zdanie wypowiedziała śmiejąc się. Trochę inaczej niż na początku mniej inwazyjnie, bardziej dyskretnie. Czyli miała wdzięk. No, ale tam nieważne. Teraz głównym bohaterem historii jest Daiki. Hyuuga musi zanieść list do Tanuzy. Wie gdzie? Wie. Wie jak? Wie. Czyli nie pozostaje nic poza wyruszeniem w dalszą drogę!

// zrób z/t tutaj

Offline

 

#271 2016-01-21 11:34:03

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Rzeka

Podróż zapowiadała się całkiem ciekawie i przyszywany Hyuuga cieszył się na to zrządzenie losu. Nie tylko z powodu towarzystwa, ale i potencjalnej okazji, by czegoś jeszcze się nauczyć... i z jeszcze jednego powodu, który nie do końca rozumiał. Od jakiegoś czasu miewał dziwne sny, które zaczęły się po niezwykłej podróży przez nicość a nasiliły się po odwiedzeniu kraterów w Chisai.
- W sumie dobrze się składa. Też wracam już do domu - odparł Koharō z uśmiechem - też już nudziło mnie powoli gadanie do Bobka - tu chłopak znów utworzył z wody, w ramach wyjaśnienia, dziwną podobiznę siebie samego, odwrócił go plecami do siebie i kopnął w część tylną. Bobek zatoczył ładny łuk i wpadł do wody, wywołując pojedyncze śmiechy i wiwaty ze strony grupki opalających się dzieciaków.
- Chętnie dotrzymam ci towarzystwa. A co do twojego pierwszego pytania... w zasadzie nie robię jeszcze nic konkretnego. Na tę chwilę staram się raczej rozwinąć, wiesz, żeby nadawać się do czegokolwiek, co działa dla dobra klanu. Póki co ogranicza się to głównie do rozwoju własnego, treningów i tak dalej, bo w wiosce albo łapałem psy, albo rozsyłałem wiadomości. Ten twój raport też ja dostarczałem swoją drogą -dodał ze śmiechem - marzą mi się poważniejsze zadania, ale zdaję sobie sprawę, że jeszcze trochę przede mną. Przyjmuję to z pokorą.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#272 2016-01-22 13:40:00

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Okazało się, że Koharō ma aspiracje na zostanie kimś w rodzaju obrońcy głowy klanu Hyuuga. Ja z kolei mam aspirację na zostanie właśnie samą głową klanu, czy to miałoby oznaczać, że nasze ścieżki się kiedyś przetną? Nie zamierzam nad tym teraz dywagować, liczył się fakt, że się spotkaliśmy i droga powrotna do domu będzie przyjemniejsza, w grupie zawsze raźniej.
-Rozumiem. Ja z kolei mam zamiar zostać kiedyś liderem klanu Hyuuga. Na razie również są to jedynie dalekosiężne plany, ale może kiedyś uda mi się osiągnąć zamierzony cel. - zamyśliłem się.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
_____________________

Akcept by Katsuro

-Hm, tak sobie myślę. Skoro nie jesteś z klanu Hyuuga, ale pochodzisz z Kokkai, to musi oznaczać, że któryś z twoich rodziców był członkiem mojego klanu, nie mylę się? Dlaczego więc zależy ci na tym, by trzymać się białookich, w końcu mógłbyś się lepiej rozwijać w innych krajach, lepiej usytuowanych geograficznie i politycznie, nie sądzisz?

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2016-01-22 17:22:59)

 

#273 2016-01-22 16:29:23

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Rzeka

- Wiesz... tak naprawdę to nie myślałem nigdy nad alternatywą - odparł szczerze Koharō po namyśle - Przybyliśmy z... przybyliśmy z rodzicami do wioski Hyuuga gdzieś z okolic Sashikan, jak miałem może ze trzy lata. Praktycznie nie pamiętam nic z tamtego okresu. Moja... matka chorowała, w Kokkai, okolicy otoczonej waszą opieką, ojciec chciał zarobić na leki i szukał po prostu... no, myślę, że szukał jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi nieco lepszego urodzenia. Pewno myślał, że przez pracę dla Hyuuga zdoła choć trochę odbudować siłę swojej rodziny. Wiesz, ponoć byliśmy kiedyś wcale niemałym klanem - tu chłopak pozwolił sobie na pobłażliwy uśmiech, zaraz jednak machnął ręką.
- Aaale to było dawno temu. Przy częstotliwości konfliktów, które objęły ten kontynent to chyba naturalne, że przetasowania władzy dzieją się non stop, w najmniej oczekiwanych momentach. Moja rodzina musiała być jedną z tych, które zostały wysadzone z siodła. Cokolwiek się stało, pewno się nigdy tego nie dowiem, bo na tę chwilę nie ma już nikogo, kto by mi to opowiedział - Koharō kopnął niewielki otoczak i przystanął patrząc, jak wpada do wody. Ocknął się jednak po chwili a na jego twarz wrócił pogodny uśmiech - Nie żeby to miało już jakieś znaczenie. Co było, to było. Tak czy siak, ojciec najął się u Hyuuga-sama jako kowal. Ironia... nie szukał wiązania się w konflikty, więc to konflikty znalazły jego. Wiesz o zamachu na Hyuuga-sama sprzed 5 lat?


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#274 2016-01-22 20:06:56

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Przysłuchiwałem się z uwagą opowieściom Koharō, zaintrygowała mnie jego historia. Okazało się, że zna wiele szczegółów dotyczących mojego klanu, szczegółów, o których ja sam nie miałem pojęcia. Ciekawiło mnie to, co może mi przekazać, dlatego nie przerywałem mu, odezwałem się dopiero w momencie, w którym poczułem, że nadeszła moja kolej.
-Wiesz... - zacząłem spokojnie. -Nic nie wiem o ataku na głowę lidera klanu Hyuuga, szczerze powiedziawszy. Tego typu sytuacje są zazwyczaj zatajane dla zwykłych członków klanu, a ja bardzo dużo podróżuję, nie jestem zbyt aktywny wśród moich pobratymców. Jestem jednak bardzo ciekawy wątku, o którym wspomniałeś, uchylisz więc rąbek tajemnicy?
Zrobiłem wymowną przerwę, dając do zrozumienia, że mam zamiar coś jeszcze powiedzieć. Zastanawiał mnie bowiem jeszcze fakt jego rodziców, mogło się okazać, że jego znali się z moimi, choć to mało prawdopodobne. Moi rodzice w końcu zginęli kilkanaście lat temu w okolicznościach, które nie są mi znane. Większość rozważa morderstwo, ale starszyzna unika tego tematu jak ognia, nikt nie chcę nawet o tym rozmawiać, a ja nie chciałem zagłębiać się w temat, by uniknąć traumatycznych myśli i niepożądanych działań z mojej strony. Mam na myśli, że jeśli zginęli z czyjejś ręki, to mógłbym popaść w szał i spowodować zamęt w wyniku samokontroli.
-Kim dokładnie byli twoi rodzice?

 

#275 2016-01-23 00:00:19

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Rzeka

Koharō długo milczał, nim podjął temat. Wziął płaski kamyk, zważył go w ręce i puścił kaczkę.
- Mój ojciec, Kojiro Seki, był potomkiem ninja z miejsca na pograniczu Sashikan i Oni no Kuni. Nie wiem dokładnie, ale nasi przodkowie mogli pochodzić właśnie z Kraju Demona. Moja matka... - tu pauza trwała jeszcze dłużej i widać było, że białowłosy odbywa wewnętrzną walkę. Jednak ostatecznie miał chyba potrzebę powiedzenia tego, co nastąpiło. Mimo łagodnej dość pogody, zarówno Koharō i Daiki odczuli lekki dreszcz.
- Moja matka była zdrajcą. Żyłem z nią, mieszkałem z nią... kochałem ją. Nie wiem do teraz, jak to możliwe, ale zarówno ja jak i mój ojciec byliśmy całe życie zwodzeni. Moja matka była z tego co wiem głównym architektem zamachu na pana Hyuugę. W zasadzie to niesamowite i w jakiś sposób godne uznania - wyrzutek wypluwał kolejne słowa z wyraźnym niesmakiem - ale nawet jej choroba była niezwykle wysublimowaną, uknutą na zimno grą aktorską. Podczas gdy mój ojciec pracował dla Hyuuga-sama w pocie czoła, żeby zdobyć leki, ta... moja matka pod przykrywką choroby zostawała w domu, będąc łącznikiem dla zabójcy, który miał mu odjąć życie. Ojciec dowiedział się o wszystkim właśnie dlatego, że był jej mężem. Nie rozpaczał, nie próbował zrozumieć jej pobudek, po prostu... pobiegł do pałacu i zginął.
Koharō kucnął i zaczął kreślić bliżej nieokreślone kształty w piasku, okalającym rzekę. Wszędzie wokół panował spokój, gdzieś w oddali dzieciaki krzyczały wesoło, tymczasem tutaj, ten niespełna osiemnastoletni chłopak borykał się z wewnętrzną burzą. W końcu wstał, otrzepał ubranie z niewidocznego pyłu i oznajmił:
- Jeśli pozwolisz, wolę zmienić temat. Nie wiem w sumie, czemu mówię ci to wszystko. To cholernie nieprzyjemna historia i tak naprawdę ważne jest tylko kilka kwestii - tu przyszywany Hyuuga spojrzał Daikiemu prosto w oczy, po raz pierwszy od rozpoczęcia tematu - mój ojciec wpoił mi lojalność do pana Hyuugi. Nie dlatego, że pan Hyuuga jest unikatowym przedstawicielem ninja i prawym człowiekiem. Nie dlatego nawet, że trwając przy nim, mogę osiągnąć więcej niż jako oderwany od korzeni pył na wietrze. Dlatego, że mężczyzna musi mieć swoją moralność, musi żyć godnie i dbać o to, żeby ludzie wokół niego żyli bez strachu o jutro.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#276 2016-01-24 00:36:26

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Czułem gdzieś głęboko w sercu ogromny smutek towarzyszący opowieści Koharō. Przekaz jego słów odbił się solidnie na mojej wyobraźni, zmuszając ją do wyemitowania obrazów z tamtych czasów, wydarzenia dotyczące jego rodziny odbywały się w tym momencie przed moimi oczyma, nie tylko było to niezwykłe zjawisko, ale również dotkliwe przeżycie dla obojga z nas. Właśnie teraz dochodziło do mnie, że nasi rodzice mogli się znać, byliśmy prawie w tym samym wieku, czego mogłem domyślić się chociażby po aparycji chłopaka, ponadto moi rodzice służyli ostatniemu liderowi klanu Hyuuga. Wszystko wskazywało więc na to, że nasze spotkanie zostało zainicjowane bardzo dawno temu. Kiedyś czytałem o zamachu na głowę klanu stacjonującego w prowincji Kokkai, nie sądziłem jednak że wszystko to okazuje się być prawdą, której sam nawet nie chciałem dociekać.
-Wiesz, moi rodzice zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach kilka lat temu. Służyli ostatniemu liderowi, byli mu lojalni bardziej, niż ktokolwiek inny. - wtrąciłem w odpowiednim do tego momencie.
Bardzo prawdopodobne, że sprawa była bardziej uwikłana, niż jesteśmy sobie to w stanie wyobrazić, może w zamach zamieszanych było kilka osób? Może była to naprawdę poważne wydarzenie, o którym teraz każdy milczy?
-Na razie rzeczywiście powinniśmy odłożyć temat, ale wrócimy do niego, mam wrażenie, że... - zatkałem usta dłonią, nagle nie byłem w stanie złapać oddechu, a w moich oczach pojawiły się łzy, ogromny smutek zniknął po chwili. -Że kiedyś jeszcze będziemy musieli do niego wrócić, by ustalić pewne fakty. Może wszystko się wyjaśni. -A może po prostu moi rodzice wcale nie zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, może zostali zamordowani przy próbie obrony głowy klanu?
Atmosfera wokół naszej dwójki zdecydowanie zgęstniała, grobowy nastrój i wyraźny żal dało się zauważyć przy nas z dużej odległości. Chwyciłem Seki'ego za ramię, uśmiechnąłem się, a przy tym wszystkim dałem mu do zrozumienia, że może na mnie liczyć. Rzadko kiedy dochodzi do tego typu sytuacji, ludzie pozornie sobie nieznajomi okazują się być związani przez swojego rodzaju pasmo niepowodzeń przeszłości wywołanych błędami poprzednich pokoleń - dobry materiał na książkę. Chciałem pokazać towarzyszowi, że naprawdę jestem osobą godną zaufania, ponadto jego problem dotyczy mnie i w drugą stronę działa to dokładnie tak samo, razem możemy odkryć zatajane informacje dotyczące naszych rodziców, to chyba coś, nieprawdaż?
-Naprawdę nie chce mi się o tym teraz rozmawiać. - mój ton się zmienił, naprawdę odłożyłem smutek na bok, teraz brzmiałem poważniej, a w moim głosie dało się nawet usłyszeć nutkę złości. -Daj mi trochę czasu, proszę. Zdobędę siłę, która pozwoli mi objąć stanowisko lidera klanu Hyuuga, zmienię totalnie losy naszych rodzin i przyszłość naszej rodziny. Najpierw jednak rozprawię się ze starszyzną, nietrudno się domyślić, że to ona ma w to wszystko największy wpływ. Po prostu potrzebuję jeszcze trochę czasu.

 

#277 2016-01-24 01:04:55

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Rzeka

Koharō krótką chwilę śledził uważnie wzrokiem twarz swojego nowego druha. Czy może... przyjaciela? To by było coś. Coś najwyraźniej wpadło mu do głowy, bo w jednej chwili uśmiechnął się szeroko.
- No, jak zostaniesz liderem, to trochę mi ułatwisz robotę. Nie wyglądasz na takiego, co by potrzebował zastępu osiłków do poradzenia sobie z zagrożeniem - oznajmił, wstając i zaplatając ręce na piersi. Przekrzywił trochę głowę i skrzywił się w dowcipnym grymasie - chociaż może przyda ci się jakiś błyskotliwy doradca. Naprawdę spojrzałeś na mnie i stwierdziłeś, że jestem jednym z dystansowych ninja-lalkarzy, tak? Zdradziły ci ten fakt te moje dwie tonfy przy pasie, co?
Białowłosy wyrzutek wybuchnął śmiechem, nie było w nim jednak cienia złośliwości. Miał przeczucie, że całe te okoliczności ich poznania miały szansę zapaść mu w pamięć jako komiczny początek czegoś dużego. Pokrzepiony tą myślą, klepnął lekko Daikiego w plecy. Wyglądał na mocno podbudowanego i widać było, że Hyuuga miał w tym swój wkład.
- Chodź... szefie. Lepsze czasy w Kokkai same nie nastaną.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#278 2016-01-24 01:46:44

Daiki

Gość

Re: Rzeka

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy tylko chłopak rzucił tekstem dotyczącym mojego poprzedniego zachowania. To była przecież jawna ironia, a moja chęć walki zupełnie stłumiła wtedy we mnie zdolności, dzięki którym mógłbym bezproblemowo i rzetelnie odbierać rzeczywistość. Chwyciłem szybko [Atrybut: 179] chłopaka za szyję i przyciągnąłem go do siebie, uginając rękę w łokciu, między przedramieniem, a ramieniem znajdowała się jego głowa. Lewą dłonią wcierałem pięść w jego bujne włosy, licząc na to, że porządne wciry uświadomią mu, z kim może zadzierać, a z kim nie. Puściłem go równie szybko, jak pochwyciłem, zaśmiałem się przy tym głośno i skierowałem swe kroki w kierunku, który obrałem już jakiś czas temu.
-Obierzemy bardziej zachodni kierunek podróży. Bliżej byłoby nam oczywiście iść przez Kraj Żelaza, jednak już od dawna marzy mi się odwiedzenie Kraju Deszczu, podobno panuje tam teraz świetna pogoda. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - spojrzałem za siebie tylko na chwilę, miałem nadzieję, że dotrzyma mi kroku.
Rzeczywiście perspektywa zapoznania się z klimatem, z jakim często do czynienia nie mam, wydawała się być przekonującą w tej sytuacji. Miałem nadzieję, że Koharō zdecyduje się iść ze mną dokładnie tą trasą, Ame no Kuni jest podobno miejscem wartym odwiedzenia, zwłaszcza o tej porze. Wspólna podróż była doskonałym wyjściem do spędzenia razem dużej ilości czasu, ponadto można ją było potraktować jako idealną okazję do porozmawiania na nurtujące nas od zawsze kwestie.



[z/t wraz z Koharō -> Ame no Kuni [Kraj Deszczu], Tereny Ame no Kuni]

 

#279 2017-04-18 19:48:55

 Narokishi

Zaginiony

Skąd: Enko
Zarejestrowany: 2017-04-17
Posty: 160
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Naoki

Re: Rzeka

Woda... Cóż za piękny krajobraz. Żadnych śladów zniszczenia, ingerencji człowieka, domów czy innej cywilizacji.
-Szkoda, że jestem tutaj tylko przejściowo. Może jeszcze kiedyś tutaj wrócę.. Może... - rozmyślałem, stawiając dalej kroki, wciąż pamiętając o tym, co niosę w swoim zwoju. -Muszę to przestudiować kiedyś... A gdyby tak po drodze? - wyciągnąłem mały zwój z kieszeni, w którym było wszystko to, co na dany moment mi potrzebne - informacje. Byłem trochę zagubiony w świecie, trochę mnie tutaj nie było, oddałem się ostatnio sobie i swoim przemyśleniom - trzeba nadrobić stracony czas. Nim się obejrzałem, zaczytany w swoją lekturę, minąłem już granicę kolejnej prowincji.

[Narokishi zt -> Kawa no Kuni -> Wielki las]

Ostatnio edytowany przez Narokishi (2017-05-12 13:58:59)


(Dane techniczne)

Mowa | Myśli | Krzyk


http://i.imgur.com/Vmuyqni.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Alberghi Nusa Lembongan The Farmington Hotel