Ogłoszenie


#1 2014-01-17 16:14:54

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Port

http://i.imgur.com/68YE9qb.png



   Pomysł stworzenia portu powstał w roku 163. Wtedy to uwaga zarządu organizacji Wyrzutków skupiła się na zamieszkujących tereny Kraju Uciekiniera rybakach. Odnotowywano bowiem coraz liczniejsze przeprawy przez ocean z ich udziałem, kiedy to ludzie, pragnąc dostać się na kontynent, prosili ich o pomoc. Nic dziwnego, był to wówczas jedyny sposób, by przedostać się przez morze. Rada nie miała najmniejszych nawet wątpliwości, iż takie działania mogły prowadzić do katastrofy. Nietrudno zgadnąć, jakiej jakości łodzie należały do poławiających ryby – z pewnością nie gwarantowały bezpiecznej przeprawy na najbliższy ląd. Co więcej, absencja rybaków skutkowała znacznym zmniejszeniem ilości ryb na targowiskach. Pojawiło się zatem zagrożenie głodu.
   Zgodnie z projektem, którego realizację opłacono z funduszy organizacji i urzędującego wówczas lidera Nakayamy, miał to być port idealnie wpasowujący się w krajobraz wyspy. W końcu to wybrzeża były prawdziwą chlubą Kraju Uciekiniera, toteż i przystań musiała prezentować się należycie, nie niszcząc przy tym krajobrazu. Specjalnie w tym celu wydzielono obszar, w którym na próżno szukać słonecznych plaż. Do brzegu morza prowadzą tutaj dość strome zbocza, uniemożliwiające wybudowanie jakichkolwiek budynków. U podnóża wzniesień znajdują się kamienne platformy, przy których cumują małe łajby czy olbrzymie statki handlowe. Na pobliskim pagórku wzniesiono latarnię morską, radośnie zachęcającą przepływające statki do zatrzymania się w porcie Ronin no Kuni.
   W czerwcu roku 165 odbyło się uroczyste otwarcie portu. Pierwszy okręt, przybywający z Kraju Wirów, zacumował w przystani. Miał to być dobry znak dla krajowej gospodarki, zwiastujący jeszcze większe możliwości handlowe.
   Od tamtej pory przystań jest jednym z najbardziej zaludnionych miejsc na wyspie. O każdej porze dnia i nocy roi się tu od turystów i kupców, transportujących swoje towary. Konieczne stało się zatem zadbanie o bezpieczeństwo przebywających tam ludzi, dlatego też stworzono specjalne dwuosobowe oddziały strażnicze, których zadaniem jest stałe patrolowanie terenu. Niemal przy samym porcie powstał również kompleks moteli i mniejszych knajp, służących gościną dla przybywających. Kiedy podróżni udają się na spoczynek, do akcji wkraczają zespoły sprzątające, by zadbać o dobre pierwsze wrażenie, jakim z pewnością jest pojawienie się w czystym porcie.
   Już z daleka usłyszeć można podniesione głosy sprzeczających się handlowców i rozmowy podróżnych, mieszające się w drażniący bębenki ,hałaśliwy bełkot. W powietrzu unosi się ostra woń ryb, będących głównym z eksportowanych towarów. Tych wątpliwych atrakcji można jednak uniknąć, udając się na pobliskie, wykonane z bambusa molo, oświetlone lampionami, gdzie rozbijające się o szerokie falochrony morskie grzywy roztaczają swój miły zapach, szumiąc przyjemnie w uszach.

Offline

 

#2 2014-01-18 13:01:04

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Port

Z daleka ukazała mi się dość olbrzymia latarnia morska, która jako pierwsza przykuła moją uwagę. Na dworze było dość parno, więc zdjąłem z siebie swoje nawierzchnie ubranie, które umieściłem na plecach. Powolnym krokiem udałem się na zbocze obok latarni, aby zobaczyć, gdzie się znajduję. Stanąwszy tam ujrzałem ogromny port. Widok był na prawdę niesamowity, tym bardziej, że pierwszy raz widziałem to miejsce w naszym kraju.
- Cóż, najwidoczniej los chce, abym wybrał się do którejś z krain! - pomyślałem, z wielkim entuzjazmem.
   Wszędzie było mnóstwo turystów, jednak oprócz tłumów ludzi widać było kilka łodzi przypiętych do kamiennych platform u podnóża wzniesień. Postanowiłem wybrać się do Krainy Samotników, aby zdobyć nowe doświadczenia. Zszedłem więc na dół, poszukując osoby, do której należały owe łodzie. Nie miałem pojęcia, czy można wziąć je bez pozwolenia, jednak nie widząc nikogo, kto mógłby ich pilnować, odpiąłem ją od kamiennej platformy i pchałem w stronę morza.
   Kiedy łódka była już w wodzie, wytarłem ręką swoje spocone czoło. Wsiadłem do środka, wyruszając w rejs.

z/t -> Airando

Offline

 

#3 2014-02-15 22:11:53

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Port

Już z daleka mogłem podziwiać latarnię morską, która świeciła swym blaskiem, zachęcając do przypłynięcia do Ronin no Kuni. Dość krótki czas temu wypłynąłem w podróż do Samotników, która zakończyła się (bynajmniej dla mnie) sukcesem. Odnalazłem drogę powrotną do domu, więc postanowiłem bliżej go poznać ... Z uśmiechem na twarzy wpłynąłem więc do przystani, przywiązując swą łajbę do wystającego pachołka.
Pierwszy krok, który postawiłem, ukazał mi magię tego miejsca. Mnóstwo kupców, dzieci i dorosłych, zapach świeżych połowów... To właśnie nadawało charakter temu miejscu. Nieopodal stały budki, motele i knajpy, mające ugościć przybywających. Jednak bardzo chciałem poznać lidera wyrzutków - Shinsaku Nakayamę, dlatego jak najszybciej udałem się do Siedziby Wyrzutków. Wszedłem na ścieżkę, prowadzącą do szukanego przeze mnie miejsca. Następnie powolnym krokiem, rozmyślając, udałem się w tamtym kierunku.
- Ciekawe, jak prezentuje się nasz Lider... Zaraz się przekonamy! - pomyślałem pod nosem.

Ostatnio edytowany przez Yun (2014-02-15 22:12:44)

Offline

 

#4 2014-02-18 20:57:55

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Port

Najwidoczniej po raz kolejny dane mi było udać się w to przepiękne miejsce. Jednak tym razem nie miałem dość czasu, aby delektować się tymi wszystkimi atrakcjami, które można było napotkać po drodze do łodzi. Stanąwszy na urwisku, poczułem chłodną falę wiatru, która towarzyszyła morskiemu klimatowi. Poczułem ów smak przygody, który czekał na mnie, w Baigai. Prawdopodobnie była to misja polegająca na dostarczeniu zwoju, który trzymałem zaś pod pachą, jednak mimo wszystko byłem podekscytowany sytuacją. Próbowałem zejść na dół, powoli i ostrożnie, ze stromego zbocza. Postanowiłem od razu podejść do przycumowanej łajby, choć z pośpiechu potknąłem się o dość spory kamień. Oprócz obdartych rąk nic mi się nie stało, więc zanim wskoczyłem do statku, umyłem dokładnie ręce. Poprosiłem o wypożyczenie konkretnej, małej łódki.  Wszedłszy do środka położyłem przedmiot obok siebie, następnie odpinając sznur od pomostu.

z/t -> Kaminari no Kuni/ Kouesumi/ Miasto portowe Tsukjii

Offline

 

#5 2014-02-25 21:06:34

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Chłopiec właśnie kończył opowiadać historię swojej mamie, gdy prom przybił do portu w Ronin no Kuni. Wyszczerzył się szeroko, spoglądając na wybrzeże. Złapał swoją walizkę i był gotowy, aby wybiec z promu jako pierwszy. Powstrzymała go jedynie kobieta, która położyła dłoń na jego ramieniu i uśmiechnęła się ciepło. To ostudziło nieco zapał siedmiolatka. Dopiero jak mama wstała, syn zrobił dokładnie to samo. Wyszli ze statku, by następnie stanąć na suchym lądzie.
   Port w Ronin no Kuni śmierdział rybami, a głosy przekrzykujących się sprzedawców drażniły bębenki. Mimo tych nieprzyjemnych z pozoru okoliczności, chłopiec cieszył się, że wrócił tu z kobietą, która go urodziła. Powoli ruszył w stronę kryjówki organizacji, którą wcześniej sam pokazał mu przypadkowo poznany dowódca. Złapał mamę za rękę, prowadząc ją ku ostatecznemu celowi ich podróży.
[z/t=> Kryjówka Wyrzutków/Główny budynek organizacji]

Ostatnio edytowany przez Mesayato (2014-02-28 14:52:45)


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#6 2014-03-01 20:30:02

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Port

    Narisa była dla mnie wielką zagadką. Cały czas miałem wrażenie, jakby chciała przede mną uciec na drugi koniec wyspy. Przed chwilą z kolei siłą wyciągnęła mnie z pokoju Shinsaku, przez co w dosłownie ostatniej chwili udało mi się wydrzeć zwój, który mi dawał. Zaraz po tym zaczęła nazywać mnie "wybawcę" co było tylko dowodem na to, że mój blef się udał. Mimo wszystko było w niej coś... innego, tylko nie wiedziałem jak to nazwać.

    Zaraz po opuszczeniu głównego budynku, znów objąłem prowadzenie. Najwyraźniej młoda Inuzuka nie zamierzała w jakikolwiek sposób się buntować. Wszystkim to było na rękę. Mogłem spokojnie iść, nie trzymając cały czas broni w pogotowiu. Pozostało mi tylko liczyć na bezpieczną podróż, co stawało się rzadkością.

    Dziewczna zaskoczyła mnie trochę swoim pytaniem. Nie wiedziałem jak wyglądała przez ostatnie lata sytuacja w Airando, lecz dziwne było to, że nie znała własnego lidera. Z moimi informacjami wyciąganie logicznych wniosków było bezsensowne. Dlatego postanowiłem udzielić zwykłej odpowiedzi, bez żadnej nad interpretacji.

     - Ichuza-san? Nie wiem o nim zbyt wiele. Widziałem go zaledwie w czasie dwóch walk. Pochodzi z klanu Futago, to tamci z drugą głową na plecach. Skoro jesteś z Airando, to pewnie wiesz których mam na myśli... - odpowiedziałem uprzejmie. Wolałem na tym skończyć. albowiem Nie znałem jej dość dobrze, by zdradzać głębsze detale.

    Szybko dotarliśmy do portu. Nie miałem okazji spytać się o transport, więc musiałem improwizować. Podszedłem do właściciela niezbyt okazałego statku. Po krótkiej rozmowie, w której nie ukrywałem celu podróży, wymusiłem za pomocą perswazji użyczenie łajby na nasze potrzeby. Nie zwlekaliśmy i wyruszyliśmy w rejs, kierując się na dalekie południe.

[z/t (Ja i Narisa) -> Budynek lidera organizacji (Siedziba Samotników)]


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#7 2014-03-09 14:14:35

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Chłopiec biegł z budynku organizacji prosto w stronę portu. Nie zatrzymywał się po drodze, gdyż wiedział, że za morzem czeka na niego spotkanie z przyjacielem. Chciał odwiedzić Kuzuri'ego w ramach podziękowań za zakwaterowanie podczas jego misji. Zadowolony z jej pełnego wykonania miał plan, by znaleźć dobroczyńcę i podziękować mu jeszcze raz za to, że tak wielką pomoc mu udzielono. Ruszył w stronę jednego ze statków, przy którym stał jakiś marynarz i grzecznie spytał:
   -Ten statek płynie do Mizu no Kuni?-uśmiechnął się do mężczyzny szeroko, zadając swoje proste pytanie
   -Owszem. I zatrzymuje się w Airando.-odpowiedział krótko marynarz
   Chłopiec wyszczerzył się i spytał o bilet. Po odpowiedzi wszedł zadowolony na statek i usiadł w jakimś cichym miejscu, gdzie nie było nikogo. Spojrzał w niebo i uśmiechnął się lekko, czekając na początek wyprawy. Po jakiś czasie statek wreszcie ruszył.
[z/t=> Mizu no Kuni=>Airando]


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#8 2014-05-30 12:40:03

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Po długiej przeprawie, statek z Airando dobił do brzegu w Kraju Uciekiniera. Poobijany dzieciak z zabandażowaną całą ręką wyszedł na ląd, powolnym krokiem idąc w stronę szpitala. Miał nadzieję, że znajdzie tam schronienie i szansę na doprowadzenie się do stanu używalności. Powolnym krokiem szedł w kierunku, który wskazał mu jeden z zapytanych przechodniów. Przy okazji rozglądał się dookoła, jakby kogoś szukał. Miał nadzieję, że jego Mama nie zobaczy go w takim stanie... przynajmniej na razie.
   Idąc prosto przed siebie mijał kolejne budynki, stoiska z rybami i temu podobne. Marsz zaczynał go powoli męczyć, lecz nie poddawał się i brnął dalej przed siebie. Zajęło mu dobre kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt minut, aby opuścić port i znaleźć się na drodze, która prowadziła prosto do szpitala.

[z/t => Siedziba Wyrzutków => Szpital]


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#9 2014-08-26 17:29:11

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

W porcie było tłoczno, głośno i panował zapach morza, przez zapach morza mam na myśli unoszący się w powietrzu odór ryb i ich wnętrzności wymieszany z zapachem alkoholu spożywanego w sporych ilościach przez marynarzy, którzy zawitali na stały ląd. Miejsce to było pełne wszystkiego zwłaszcza miejsc w których porządny dziewięciolatek nie postawiłby nogi. Tawarny czy domy uciechy, rynek pełen przedmiotów, które rzadko kiedy widuje się na oczy. Wszystko tętniło takim życiem, że trudno było tu znaleźć coś konkretnego, a tego szukał młody wyrzutek, łatwo za to było to zgubić. Ba nawet kilka osób zawodowo zajmowało się tym aby inni coś gubili fachowo nazywali siebie złodziejami.
Oddawaj to moje - powiedziała dziewczynka mniej więcej w wieku Mesayato do mężczyzny w starszym wieku, sprzedając mu przy okazji kopnika w krocze i odbierając niewielki pakunek.
- Gdzie się podziała ta starucha? Ta parszywa złodziejka! - rozległy się wrzaski z drugiej strony wypowiedziane przez dość urodziwą kelnerkę.

Offline

 

#10 2014-08-26 18:05:57

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Młody wojownik dotarł wreszcie na port, gdzie po pierwsze miał nadzieję zgubić rudego grubasa, a po drugie chciał znaleźć jakiś trop. Nie musiał szukać daleko. Na początku jego uwagę przykuła dziewczynka, zabierająca złodziejowi niewielki pakunek, który z daleka wydawał się chłopcu znajomy. Mimo to nie mógł zbyt pochopnie oceniać sytuacji. Uśmiechnął się pod nosem, po czym podszedł dość nieśmiałym krokiem w kierunku dziewczyny. Mimo, że był przeszkolonym ninja, sytuacja ta wywoływała u niego dość niezręczne uczucie.
   Gdy był już dość blisko dziewczynki, uśmiechnął się przyjaźnie, spoglądając na nią. Dość cichym i nieśmiałym głosem odezwał się do niej.
   -Czeeść. Jestem Mesa.-wyciągnął łapkę w jej stronę, uśmiechając się szeroko-To musi być coś bardzo ważnego, skoro tak tego bronisz, prawda?-spojrzał na pakunek, przy okazji porównując go do tego, który wcześniej widział u Staruchy
   Przyglądał się dziewczynie dość uważnie, oczekując, iż ta powie mu, co dokładnie znajduje się w niewielkim pakunku i będzie w stanie to udowodnić. Tracił zaufanie do ludzi... nie mógł drugi raz pozwolić sobie, by ktoś oszukał go tak, jak Stara. Postanowił, że kelnerką-w razie potrzeby-zajmie się nieco później.


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#11 2014-08-26 18:39:20

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Wyrzutek postanowił zgubić rudego w tłumie i może by mu się to udało gdyby nie fakt, że gdy ten stracił go ze wzroku, Mesayato postanowił udać się w sam środek jednego z większych zamieszań w okolicy odkrywając z powrotem swoją pozycje.
- Ty też mi chcesz to ukraść, spadaj złodzieju!- krzyknęła dziewczynka pokazując język i uciekając w tłum, podczas gdy młodzieniec zajęty był spoglądaniem na pakunek był zupełnie inny, tamten był zrolowany ten był prosty i płaski jak list.
- Nareszcie...Cię...dorwałem...- odrzekł zziajany grubasek , który wreszcie dogonił młodego Mesayato, jednak  najwyraźniej zbierał siły przed tym jak spróbuje go zaatakować, bowiem zgięty w pół trzymał dłonie na kolanach.

Offline

 

#12 2014-08-26 18:47:28

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Chłopak zirytował się, gdy ta mała gnida nazwała go identycznie jak wcześniej Starucha. Nie mógł sobie pozwolić na traktowanie go w ten sposób po raz kolejny. Na dodatek rudzielec dogonił go, po czym zatrzymał się niedaleko, by złapać oddech.
   -Nie mam teraz czasu na zabawę... później pogadamy.-rzucił krótko do grubego, po czym ruszył za dziewczyną
   Próbował nie stracić jej z oczu. Jej ton i dobór słów dał mu do zrozumienia, że chyba trafił na właściwą osobę... do tego nawet sytuacja wydała się nieco podobna do tej sprzed jakiegoś czasu. Tym razem jednak postanowił nie ufać nikomu i niczemu. Może wyjdzie na tym lepiej, niż wtedy, gdy chciał nieść pomoc każdemu, kto wyglądał na potrzebującego. Teraz liczyło się jego dobre imię... i honor jego nazwiska. Biegnąc za dziewczyną [szybkość: 30], już rozmyślał, jak ukarać kogoś, kto tak go oszukał i oczernił w oczach ludzi, z którymi powinien stać po tej samej stronie.
   -Zatrzymaj się, jeśli ci życie miłe...-myślał chłopak przy rozważaniu kary dla oszustki


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#13 2014-08-27 17:28:15

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Mesayato postanowił po raz kolejny zlekceważyć grubasa i ruszył za dziewczynką. Ta jednak dość umiejętnie utrzymywała dystans, może nie powiększała różnicy, ale dysponowała z grubszą taką samą szybkością jak Wyrzutek. Problem jednak był fakt, aż wstyd to powiedzieć, ale chłopak był wolniejszy od grubasa. Lekceważenie się rudzielca, zakończyło się dość silnym(50) ciosem w głowę od tyłu w niespodziewającego się niczego wyrzutka, zaskoczenie i siła sprawiły, że ten stracił równowagę i upadł tymczasem jego prześladowca już szykował się do kolejnego ataku, którym miało być przykrycie Mesayato swoim spoconym, wielkim ciałem i w ten sposób unieruchomienie go.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-08-27 17:28:37)

Offline

 

#14 2014-08-27 18:09:25

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Dziewięciolatek gonił dziewczynę, która niestety była w stanie dotrzymać mu kroku. Już miał przyspieszyć, gdy nagle poczuł mocne uderzenie w tył głowy, co spowodowało utratę równowagi i przewrócenie się. Po przejechaniu po ziemi kilkunastu centymetrów, wstał z lekkim oporem i odsunął się od grubasa, rozglądając się dookoła. Było tu dość sporo ludzi, więc na pewno znajdzie się jakiś dorosły, który... ochroni małego chłopca przed starszym gnębicielem! Odwrócił się, przecierając oczy rękawem, co spowodowało lekkie zaczerwienienia dookoła nich. Cały drżąc podbiegł do jakiejś kobiety, która wyglądała na młodą matkę i powiedział do niej dość smutnym i lekko roztrzęsionym głosem...
   -Psze pani... może... może mi pani pomóc? Ten duży chłopiec mnie bijee!--tu zakrył mocno zabrudzonymi dłońmi całą twarz i pochylił się delikatnie do przodu, jakby chciał schować się przed całym światem
   Zdawał sobie sprawę z tego, że w ten sposób straci złodziejkę z oczu, lecz teraz już wiedział, kogo ma szukać... a grubasa musiał się wreszcie pozbyć. Nie chciał rozpoczynać walki wśród tłumu. Mimo jego zmieniającego się charakteru, dalej zależało mu, aby niewinnym nic się nie stało.
   Liczył, że kobieta zajmie grubasa jakąś moralizatorską gadką na tyle długo, by chłopiec mógł ruszyć w dalszy pościg za nieletnią złodziejką. Czekał teraz na reakcje kobiety, wydając z siebie ciche odgłosy szlochu. Miał nadzieję, że kobieta zrozumie sytuację gnębionego malucha i zechce wesprzeć go w jego problemie z tłuściochem.


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#15 2014-08-29 14:48:12

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Chłopak zachował się tak jak większość dzieci w jego wieku nękanych przez osobników obdarzonych lepszymi warunkami fizycznymi, zwrócił się o pomoc do dorosłych. Niby normalne rozwiązanie jednak Mesayato nie był zwyczajnym chłopcem, był ninja absolwentem szkoły ninja i przedstawicielem organizacji Wyrzutków. Mimo, że wojownicy ninja często używali podstępu i często hołdowała im zasada, że każda metod prowadząca do celu była słuszna to jednak zachowanie chłopak przynosiło wstyd jego organizacji. Tym bardziej, że prośba o pomoc była skierowana do niewłaściwej osoby. Owszem była to kobieta, owszem była w odpowiednim wieku aby mieć dzieci. Jednak ku nieszczęściu Mesayato nie miała ich, a nie miała ich z konkretnego powodu była feministką i nienawidziła mężczyzn. Zamiast więc służyć pomocą, absolutnie bez nawet jednego słowa wyjaśnień kopnęła 9 latka w jego klejnoty rodzinnej, po czym to samo zrobiła z grubasem.
- Mężczyźni - rzuciła na odchodne podczas gdy obaj panowie wylądowali na ziemi w olbrzymich męczarniach z dużym prawdopodobieństwem zostania pozbawionym zdolności do reprodukcji.

Offline

 

#16 2014-08-30 00:01:59

Mesayato

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-11-24
Posty: 211
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 9

Re: Port

   Chłopiec miał nadzieję znaleźć pomoc u młodej kobiety. Jej piękno i urok były złudne... okazała się bowiem brudną szmatą, która zapatrzona fanatycznie w swoją płeć, nie tylko nie pomogła dziecku w wykonaniu zadania, a i przeszkodziła mu dość mocno... na tyle mocno, że młody wylądował na ziemi-z resztą podobnie jak grubas. Mały Mesayato zakaszlał sucho kilkakrotnie, próbując złapać normalny oddech. Dopiero po chwili mu się to udało. Wstał powoli z ziemi, tłumiąc kaszel w sobie.
   Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu dziewczyny, którą zgubił przez grubasa i feministkę. Gdy zakończył bardzo szybkie rozeznanie, ruszył w stronę, w którą ostatnio biegła złodziejka[szybkość:35]. Zależało mu, by jak najszybciej wrócić na trop swojej 'nowej koleżanki', z którą przecież niewinnie bawił się w chowanego w połączeniu z berkiem. Rozglądał się w poszukiwaniu pakunku, który mała miała ze sobą. Brał pod uwagę, że ponownie mogła przybrać inną postać. Dość dobrze znała technikę zamiany, więc młody nie mógł wykluczyć i takiej możliwości.


Mowa jasnej strony || Mowa ciemnej strony
Myśli jasnej strony || Myśli ciemnej strony
Krzyk jasnej strony || Krzyk ciemnej strony

KP

Offline

 

#17 2014-08-31 12:08:30

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Młody chłopak doszedł do siebie znacznie szybciej niż jego nieco starszy prześladowca, zamiast jednak wykorzystać ten fakt postanowił ponownie zlekceważyć grubasa. Ponownie też ruszył za dziewczyną, brał jednak pod uwagę, że dziewczyna mogła zmienić swoją postać aby go zgubić. Jednak nie był w stanie dostrzec ani jej ani pakunku. Wydawać się przez moment, że mignęła mu schodząc po schodach w dól nieco bliżej morza. Dalej jednak  nie było to łatwe gdyż mogła skręcić w kilka uliczek, mogła ukryć się w tłumie, a mogła też się całkowicie zmienić. Możliwości było zbyt dużo aby załatwić to w tak prosty sposób. Chłopak musiał znaleźć jakiś sposób albo zdać się na szczęście. Przed nim rozciągała się niemal nieograniczona  liczba możliwości. Poczynając od małego rynku zastawionego stoiskami pełnymi głownie ryb, ale też muszli,  a gdzieniegdzie nawet pojawiał się bursztyn. W okolicy znajdowała się również tawetra o nieco wątpliwej reputacji czego najlepszym dowodem był mężczyzna, który wyleciał przez jej okno by wylądować na twarz zaledwie metr od Mesayato. Jego zęby rozsypały się we wszystkie strony. Z pewnością wiele się tam działo i było to miejsce w którym bez wątpienia można było zdobyć informację. Jednak czy było to miejsce odpowiednie dla tak młodego człowieka. Nieco dalej znajdował się tajemniczy budynek przed którym dumnie  i nieco tajemniczo płonęła czerwona latarnia. Po lewej zaś znajdował się port właściwy, czyli miejsce gdzie znajdowały się statków. obecnie nie było ich zbyt wiele, zaledwie dwa średniej wielkości, nic w tym dziwnego niepokoje w kraju gorących źródeł znacznie ograniczyły handel morski. Jeden ze statków był dość sporych rozmiarów trójmasztowiec z dumnie wznoszącym się żaglem z symbolem kraju wody. Kolejny nieco mniejszy dwumasztowiec należał do rodzimej floty. Po za tym było wiele łódek rybackich, w których jednak wielkim ryzykiem byłoby podróżowanie
Znacznie lepiej ściganie wychodziło grubaskowi, wynikało to po części z tego, że był szybszy od Mesayato, jednak głównie z faktu, że ten nawet nie starał się go zgubić. Już miał dorwać chłopaka gdy kobieta stająca w pobliżu tajemniczego budynku minęła obitego mężczyznę oraz młodego ninja i dziwnym kaczym chodem zwróciła się do  rudego zapraszając go do środka budynku. Nie doczekała się jednak odpowiedzi bowiem najwyraźniej chłopak był tak speszony kobiecym towarzystwem że nie wiedział co zrobić

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-09-19 18:16:41)

Offline

 

#18 2014-12-12 21:17:30

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Kroczył spokojnie wydeptaną ścieżką, prowadzącą w stronę portu. Nie spieszył się. Delektował się być może ostatnimi chwilami, kiedy jeszcze nie musiał nigdzie pędzić. Jego twarz owiewała raz po raz morska bryza, podrywając kosmki kruczoczarnych włosów. Co rusz witał się z przechodniami lekkim skinieniem głowy, którzy, rozpoznawszy go, pozdrawiali serdecznymi uśmiechami.
   Wreszcie dotarł do celu. Zza przybrzeżnego wzgórza wyłonił się biały żagiel, do którego wkrótce dołączyły kolejne maszty odziane w białe sukno. Buty zanurzyły się w złocistym piasku, kiedy podchodził do wybrukowanego portu. Spacerował wzdłuż wybrzeża, szukając statku, który dowiózłby go we właściwe miejsce. Upatrzywszy jeden z nich, zagadnął kapitana.
   Trochę zajęło mu poszukiwanie łajby, która płynęłaby do Kraju Błyskawic. Po intensywnych poszukiwaniach udało mu się jednak natrafić na właściwego żeglarza. Po chwili znajdował się już na pokładzie, spoglądając na roziskrzone promieniami słońca fale.
   Nie wiedział, czy jest gotowy zmierzyć się z przeszłością. W końcu tym razem miało być zupełnie inaczej. Nie miał przy sobie swojego "przewodnika", który mógłby go naprowadzić na odpowiedni ślad. Musiał się zdać na ślepy los oraz, w razie konieczności, na swoje umiejętności...

z/t -> Joshi

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2014-12-12 21:45:20)

Offline

 

#19 2015-01-10 13:30:56

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Port

Zabawne. Ponownie znalazłem się w tym samym miejscu. Nie minęło wiele czasu...  Chyba. Straciłem rachubę. Być może nie było mnie kółka godzin. Ostatecznie dzień. W każdym razie, zobaczyłem to co chciałem. Odwiedziłem ojczyznę. Napatrzyłem się na walkę. W zasadzie mogłem już wracać. Przebywanie tutaj mogło się równać ze spotkaniem ojca, a tego chyba nie pragnąłem.
     Będąc przy wybrzeżu, skierowałem się do portu. Mogłem teraz wybrać statek. Obecnie było widać trzy z nich. Pytając marynarzy, dowiedziałem się, że płyną do Chikai, Hidari i Uzu no Kuni. Cóż. Wybór był prosty. Wracać do klanu i narazić się na spotkanie z wojskiem wroga? Płynąć do Chikai, aby znaleźć się w pułapce Senju? Mogłem wybrać tylko trzeci.
     Wpakowałem się na pokład. Zająłem miejsce w kajucie. Nie chciałem rozmawiać z innymi. Zależało mi na samotnej podróży. Przynajmniej tyle mogłem wymagać od innych, aby potrafili dać mi spokój.
     Patrzyłem się na falujące morze. Działało jak hipnoza.

[z/t -> Uzu no Kuni/Wchodni brzeg]

Offline

 

#20 2015-01-15 23:24:52

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Port

~
       Po zaledwie kilku godzinnej podróży przez wyspę kraju o dosyć niegodziwej nazwie, wraz z Akihiko dotarliśmy do portu, który miał zaoferować nam statek z powrotem na ojczyste ziemię. Wolnym krokiem zbliżaliśmy się przystani, mogąc napawać oczy pięknym bezkresem morskich wód i błękitem nieba na którym szybowały mewy. Klimat niczym z pirackich opowieści tyle, że bez piratów. Lwią część drogi pomagałem towarzyszowi w marszu, podtrzymując go swoim ramieniem gdyż jego siły dopiero powracały do normy. Zatrzymaliśmy się na chwile aby obadać sytuację jaka się nam przedstawiła. Przed nami stał Bossman albo Kapitan jakiejś większej łajby więc pozostawiają na chwilę Kuroia samemu sobie, zbliżyłem się do mężczyzny. Szybko dowiedziałem się, iż najbliższy transport do kraju Błyskawicy odpędzie się za dobre 6 godzin co też miałem w zamiarze przedstawić bratu krwi.
       - Najszybciej odpłyniemy stąd dopiero za 6 godzin, tak więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
       Momentalnie jednak naszła mnie pewna myśl, która to kłębiła się w mojej głowie od dawna. Odkąd mój mózg wrócił na normalny tor działania pragnąłem wypróbować swoich sił w użyciu pewnej techniki. Miałem teraz ku temu sporo czasu tak więc rozejrzałem się po okolicy a następnie zwróciłem się do Kuroia.
       - Mam pewną rzecz do zrobienia zanim stąd wypłyniemy. Wrócę za kilka godzin. Nie jesteś jeszcze w pełni sił więc nie szalej.
       Rzuciłem ni to zabawnie ni to poważnie. Czyżby moje poczucie humoru powoli w ogóle zaczęło egzystować? Nie wiem, może czuje pewną swobodę przy człowieku, z którym mam styczność od samej akademii a to już kilka lat jak nic. Odwróciłem się ruszając plażą ku nieznanemu.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
_______________________

Akcept by Katsuro


       Po pięciu godzinach powróciłem do swego towarzysza, wędrując tą samą ścieżką co ostatnio. Byłem ciekaw czy coś widział, jednakże oddaliłem się na tyle by nie był w stanie tego dostrzec. Nie było to raczej jutsu, które będę chciał używać przeciw niemu aczkolwiek lepiej chuchać na zimne. Rozejrzałem się dookoła i lekko zmrużyłem oczy.
        - Działo się coś przez moją nie obecność?

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2015-01-16 00:04:33)

Offline

 

#21 2015-01-16 00:55:48

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Port

Nie powiedział bym, że to była najłatwiejsza podróż mojego życia. Ręce nadal odmawiały mi posłuchu praktycznie na okrągło, dogi buntowały się dość rzadko, ale i tak od czasu do czasu musiałem zatoczyć się na Yocharu z powodu nagłego braku sił. Ponieważ jednak jakaś doza krnąbrność była wpisana w moją naturę starałem się nie robić przerw w marszy mimo osłabienia mojego organizmu. Nie chodzi tu o jakieś popisy wytrzymałości czy też kompromitację męskiej dumy, nie przepadałem po prostu za uczuciem bycia słabym, więc za pewne nawet jeżeli bym mdlał, a świat wirował by mi przed oczyma pewnie nadal starał bym się iść.

Gdy mój kompan powlókł się do człowieka wyglądającego na kapitana tego czegoś co stało przed nami, ja oparłem się o jeden z palów keji i lustrowałem właśnie to coś. Pierwsze przyszło mi na myśl, że tą łajbą możemy popłynąć co najwyżej do zaświatów, gdyż jej stan w moim mniemaniu był tragiczny. Z braku ciekawszych zajęć moją uwagę poświęcałem jedynie łajbie, aż do momentu gdy Yocharu przywlókł się do punktu w którym to mnie zostawił. Wiadomość, że będziemy musieli spędzić tu jeszcze 6 godzin przyprawiła mnie prawie o palpitację... Widocznie nic nie mogło dziś dziać się dobrze... Pouczenia o moim stanie zdrowia przyjąłem we właściwy mi sposób czyli kiwnięciem głowy i pełnym politowania uśmiechem. Zawinąłem się po tym w szukając kwatery.
  Znalazłem takową, w sumie tak zwanej średniej klasy, niby syfu nie ma, ale nie jest to też nic specjalnego, wynająłem pokój i tam spędziłem niecałe 5 godzin w ciasnym uścisku snu.
  Po przebudzeniu czułem się znacznie lepiej i poszedłem od razu pod dok gdzie cumowała ta łajba, która to wyglądała jak by miała zatonąć. Niedługo czekałem na mojego kompana.
-Nie wiem... -Odpowiedział wzruszając ramionami. -Pewnie około setki ludzi straciło życie w tym czasie, i jakieś kilkadziesiąt z dobroci burdelu po mimo posiadania współmałżonka... Po za tym chyba nic ciekawego. -By dodać pozytywny akcent tej pesymistycznej wypowiedzi, na koniec uśmiechnąłem się krzywo.

Ostatnio edytowany przez Kuroi Inu (2015-01-16 00:56:53)


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#22 2015-01-21 15:48:08

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Port

~
       Musze przyznać, że ten sarkastyczny humor Kuroia, wprawił mnie w lekką duchową radość, której się nie spodziewałem. Nie wiem czy ten poziom żartów mi odpowiadał czy jego towarzystwo stawało się dla mnie faktem nie uciążliwym, iż takiej reakcji w swojej głowie się dopatrzyłem. Mniejsza w to. Wyglądało na to, że statek a właściwie stara łajba jest gotowa do wypłynięcie w morze i odstawienie nas na ojczyste ziemie. Nie wiem czemu ale jakoś klimat tej wyspy mi nie bardzo odpowiadał, to chyba przez te bambusy. Czas było zobaczyć normalne w moim mniemaniu drzewa i pięknie ciągnące się krajobrazy Hidari. Gadam jakby serio widoki miały dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Kiwnąłem głową w kierunku towarzysza aby zakomunikować mu odmaszerowanie. Chwilę później znajdowaliśmy się już na statku, który to posłał nas do kraju Błyskawicy.

z/t - > Kouesumi » Miasto portowe

Offline

 

#23 2015-01-21 22:39:17

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Port

Niestety nie udało mi się doczekać reakcji na mój żart rodem z krypty, choć po pewnych symptomach mogłem sądzić, że przypadł mu choć trochę do gustu, nie wyrażał on symptomów by wprawiał go w jakiekolwiek obrzydzenie.
Na komunikat, również odpowiedziałem jedynie kiwnięciem głową, widać obydwoje nie należeliśmy do tego pokroju osób, które to lubią strzępić język bez wyraźnej potrzeby. Nie mogę ukryć, że byłem z tego faktu zadowolony, gdyż prowadzenie bezpłodnych konwersacji prowadzących do oczywistości raczej nie leżało w mej nad wyraz skrupulatnej naturze.
  Nie ekscytowałem się na czekającą mnie podróż, ona sama w żadnym razie nie przepełniała mnie strachem czy też odrazą, jednak obawiałem się jej efektu. Z resztą od jakiegoś już czasu dręczyło mnie to, iż zachodząc do Hidari, a jeśli mam być dokładny, do miejsca mego poczęcia, zastanę tam widok, który nawet mi zmrozi krew w żyłach. Lekkomyślnie zostawiłem w tym miejscu mój dom, pełen pamiątek po mej nieodżałowanej siostrze, jeżeli wioska padła wszystko przepadnie zamknięte w mym domu.
  Dręczony tą myślą, która wyraźnie popsuła mi humor, powlokłem się na statek za Yocharu...

z/t -> Koesumi -> Miasto portowe


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#24 2015-01-31 12:42:56

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Szedłem w towarzystwie nieco starszego pana, właściciela karczmy w śródmieściu. Właśnie ten lokal był naszym celem. Musiałem pomóc mu w pozbyciu się dwójki niechcianych klientów. Nie wiedziałem dużo na ich temat, dlatego musiałem się wcześniej przygotować. W czasie podróży rozglądałem się dokoła. Umilałem sobie czas podziwiając krajobraz.
      Zobaczywszy samą przystań, niemal stanąłem z wrażenia. Ludzi było tak dużo, ciężko było iść wzdłuż ulicy, trzeba było przedzierać się przez liczne tłumy. Również budynki były wielkie i gęsto wybudowane. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem, byłem zafascynowany miejscem, w jakim przyszło mi wykonywać zlecenie. Zastanawiałem się nad zostaniem tutaj na stałe, jednak szybko zmieniłem zdanie co do tego. Pierwsze wrażenie było cudowne, jednak z upływem czasu całe to miasto stawało się bardziej uciążliwe, nie mógłbym żyć tak na co dzień.
      Wracając już do zlecenia, potrzebowałem więcej informacji na temat moich przeciwników. W końcu nie mogę zacząć walki ot tak, mogą okazać się poziom silniejsi i zwyczajnie mnie znokautować, bez większego wysiłku. Na każdy scenariusz muszę być przygotowany.
      -Przepraszam, mógłby pan powiedzieć mi coś więcej na temat tych dwóch mężczyzn? Jak wyglądają, co mówią, cokolwiek co jest pan w stanie mi przekazać. Każda informacja się przyda. - zwróciłem się do właściciela karczmy, musiałem przeanalizować moją sytuację. Miałem nadzieję, że mężczyzna przekaże mi jakieś wartościowe informacje na temat przeciwników.

Ostatnio edytowany przez Yoshiro (2015-01-31 12:59:33)


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#25 2015-01-31 14:36:21

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^
     Wyrzutek szedł przez miasto. Oglądał się szczególnie na port, ponieważ ten go zainteresował. Najwidoczniej Yoshiro jeszcze nigdy nie widział statków i doków na własne oczy, w takim wypadku nie trzeba było mu się dziwić. Każdy był w stanie zachwycić się możliwościami łodzi. Ludzie stworzyli je, aby wzmocnić swoje możliwości. Dzięki nim podróż na wyspę, daleko od Ronin no Kuni, była możliwa. Również rozmiar miasta portowego robił wrażenie. Ilość okrętów, które pojawiały się i znikały za horyzontem, musiały mocno wpływać na wyobraźnię tego młodego człowieka. Chyba każdy kiedyś chciał przepłynąć się statkiem. Nawet krótko, ale przynajmniej na moment. Wielkie żagle, liny, maszty, drewniane kadłuby.... To miało swój czar. Niektórych potrafili ulec tak temu uczuciu, że pozostawali na morzu przez długie lata... Tak właśnie zrodzili się pierwsi marynarze.
     Być może owy ninja również lubił wodny żywioł? Kto go tam wie, możliwe, że ten człowiek miał w przyszłości zostać mistrzem Suitonu? W obecnych czasach nic nie jest pewne. Na starym kontynencie wrze wojna, wyspy póki co są bezpieczne, lecz konflikty rozszerzają się coraz szybciej. Klan Uchiha przegrał starcie z wojskami Błyskawicy, Ogień chce zająć wyspy handlowe, a Samotnicy szykują broń. Być może i Yoshiro razem z organizacją, do której należy, będzie musiał walczyć. Kto wie? Czas pokaże...
     Właściciel tawerny wysłuchał pytania Wyrzutka, a następnie milczał przez dłuższą chwilę. Zastanawiał się, co było widoczne na jego twarzy. Upłynęło może kilka minut, a po nich mężczyzna odezwał się. Opisał dwóch rzezimieszków.
     - Ta parka to niezłe rozrabiaki. Pierwszy ma szpetny ryj, ale jest silny. Potrafi wywrócić duży stół, razem z rzeczami, które na nim stoją. Drugi natomiast jest równie zły, co pierwszy, za to jest szybszy. Obaj potrafią posługiwać się prostą bronią, jakimiś nożami, czy nawet zabawkami, których używacie wy, ninja. - powiedział sprzedawca. - Jeżeli chodzi zaś o drogę do lokalu, to zostało nam jeszcze parę minut marszu. Mówiłem, że jest w centrum.

Ostatnio edytowany przez Straznik 8 (2015-01-31 14:37:06)

Offline

 

#26 2015-01-31 15:04:32

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Maszerowałem przez miasto, rozglądając się dokoła. W pierwszych chwilach byłem bardzo zdumiony widokami, jednak mój zachwyt mijał wraz z upływem czasu. Kierowałem się do karczmy w śródmieściu, a moim towarzyszem był jej właściciel. To właśnie on zlecił mi pewne zadanie, miałem wyeliminować dwóch klientów. Byli czarnymi owcami wśród klienteli, tworzyli chaos i psuli samopoczucie innych gości lokalu.
      Podczas drogi nie rozmawiałem zbyt dużo z idącym u mojego boku mężczyzną. Nie wynikało to z tego, że któryś z nas był nieśmiały. Chodziło raczej o to, że nie mieliśmy zbytnio tematów do rozmów, w końcu nasze relacje ograniczały się tylko do zleceniodawca - wykonawca. W końcu dokładniej przemyślałem sobie cały problem karczmarza, ale miałem zbyt mało informacji na ich temat. W związku z tym, postanowiłem zwyczajnie się go zapytać, może ma dla mnie jakieś wskazówki.
     Nie dowiedziałem się jednak zbyt dużo. Karczmarz powiedział, że jeden z nich jest bardzo silny, zaś zaletą drugiego jest szybkość. Była to praktycznie jedyna użyteczna wiadomość. Wspomniał również, że niedługo zbliżymy się do jego lokalu, zostało tylko kilka minut drogi. Kontynuowałem przedzieranie się przez tłumy, co wydawało mi się coraz bardziej uciążliwe.
      Ztego co pamiętam, to ci dwaj przychodzą zwykle wieczorami, także pozostało jeszcze trochę czasu przed ich wizytą. Musiałem obmyślić jakiś plan, w tej sytuacji był on wręcz niezbędny do prawidłowego wykonania misji. Ale jak pokonać dwóch takich, nie mając o nich prawie żadnych informacji? Wydawało się to prawie niemożliwe. Przeszło mi nawet przez myśl, że pierwszy dzień poświęcę jedynie na obserwacje, żeby następnego wieczoru być dobrze przygotowanym i załatwić złoczyńców. Idąc do karczmy rozważałem masę możliwości, jednak na nic konkretnego jeszcze się nie zdecydowałem.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#27 2015-01-31 15:25:07

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Wyrzutek nie rozmawiał z właścicielem karczmy. Jego zdaniem wynikało to z tego, iż relacje między nimi były typowe dla większości w tym świecie. Ktoś wynajmuje ninja, skrytobójca robi misję, wraca po nagrodę i zleceniodawca dziękuję. Zazwyczaj wszystko wyglądało tak. Jednak niekoniecznie musiało zakończyć się w ten sposób. Tutaj jedna z barier w rozmowie między tymi dwoma było to, iż karczmarz zdawał sobie sprawę, iż Yoshiro jest silniejszy. Nie Mo żadnych dowodów. Nie widział go w akcji. Teoretycznie więc to zwyczajne domysły. Które przecież mogły być błędne. Jednak nie, właściciel lokalu uważał inaczej. Szef tawerny sądził, iż ninja są specjalnymi ludźmi. Szkoliło się ich już od dziecka, tylko w jednym celu. Do zabijania. Jest wielu miłych przedstawicieli owego cechy, jednak w sytuacji zagrożenia zmieniają się oni w najbardziej krwawe bestie, znane wśród ludzi. A kim dopiero musieli być "źli"  ninja? Trudno sobie wyobrazić, dlatego zostawmy ten temat. Trzeba najpierw być w klanie lub organizacji, aby stać się jednym z nich. Zboczenie z tej ścieżki jest na pewno trudne i nie zawsze przynosiny  konsekwencje. W zasadzie to wszystko zależy od szczęścia. Znowu.
     Yoshiro wiedział, że droga do tawerny się skraca. Cieszył się z owego powodu, jednakże smuciły go inne fakty. Przede wszystkim, nie miał wielu informacji o przeciwnikach. Również sposób zaatakowania dwójki rozpraszał umysł Wyrzutka. Miał on mnóstwo wyborów, jednak do wielu z nich przyczepiał się i wytykał błędy. Przede wszystkim nie chciał zostać wykryty czy zaatakowany pierwszy. Wyrzutek pragnął być panem spotkania.
     - Juz coraz bliżej. Widzisz ten budynek z niebieskim dachem? Zaraz za nim znajduje się mój lokal. To właśnie tam przychodzi ta dwójka, która odstrasza mi klientelę. Masz się ich pozbyć, oczywiście za zapłatą. Jeśli chcesz to możesz najpierw obejrzeć to miejsce. Damy Ci alibi, uzasadnimy twoja ciekawość nazywając ciebie synem mojej siostry. Dzięki temu będziesz nietykalny do momentu  przybycia tych dwóch. - powiedział sprzedawca.
     Młodzieniec się dalej. Wiedział, że zaraz będzie na miejscu. Czyżby chciał o coś jeszcze zapytać właściciela tawerny?

Offline

 

#28 2015-01-31 16:10:12

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Przeszliśmy już całkiem spory kawałek. Przedzieranie się przez tłumy było dosyć męczące, stawało się wręcz uciążliwe. Przed oczami miałem nasz cel, u którego stóp właśnie się znajdowaliśmy. Karczma była już właściwie obok nas, zostało już tylko kilka kroków. Wystarczyło tylko minąć duży budynek z niebieskim dachem, który swoją drogą również był imponujący. Im szybciej się tam dostaniemy, tym szybciej będę mógł dokonać wstępnego rozpoznania, będę mógł zacząć myśleć nad planem.
     Zadanie do najprostszych nie należy. Gdybym wiedział coś o mężczyznach nawiedzających karczmę, coś więcej niż to, że jeden jest bardzo szybki, to byłoby mi dużo łatwiej podjąć jakieś konkretne decyzje. Ale cóż poradzić, będę musiał zdać się na siebie i swoje doświadczenie. Nie posiadam go jakoś dużo. Wręcz przeciwnie, można nazwać mnie nowicjuszem, jednak wyłącznie to będzie musiało wystarczyć. Może okaże się, że są oni zwykłymi słabeuszami, ale w oczach właściciela wydają się potężni? Taki scenariusz, choć trochę nieprawdopodobny, również może mieć miejsce.
     Mężczyzna zaproponował również, żebym podawał się za syna jego siostry, aby móc w spokoju obejrzeć cały lokal, tak żeby nikt nic nie podejrzewał. To również było bardzo ważne, bo jeśli nagle każdy zobaczy, że pojawił się tu wynajęty ninja, to oczywiste, że dwójka niechcianych klientów zacznie unikać lokalu na kilka dni. Zwyczajnie przeczekają mój pobyt. Jest też opcja, nieco mniej komfortowa, że na wieść o mnie przyjdzie ich więcej, tak żebym nie był ich w stanie pokonać. Dlatego właśnie utajnienie mojej osobowości było bardzo ważne.
      -Bardzo dobry pomysł, na pewno z tego skorzystamy - bez wahania zgodziłem się na jego propozycję. Nic więcej nie mówiąc ruszyłem do karczmy, która była już naprawdę blisko.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#29 2015-01-31 22:04:28

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Młodzieniec zastanawiał się nad wieloma kwestiami. Przede wszystkim wciąż trapiło go sumienie. Uważał siebie za nowicjusza, co zarazem oznaczało jedno. Jest słaby. Tak, nadal silny względem przeciętnego człowieka, lecz dla ninja nie oznaczał nikogo wielkiego. Mógł równie dobrze poddać się podczas walki z żywymi legendami, pokroju Shinsaku, który przecież był liderem jego organizacji. Tak, Wyrzutki cieszyły się z poczynań swojego przywódcy. Przede wszystkim, owy doskonały ninja wsławił się nie tylko czynami godnymi bohaterów, lecz godnie reprezentował Ronin no Kuni. Również jego wiedza medyczna i szpital, który powstał za jego panowania świadczyły o jednym. Ten człowiek posiadał ogromną wiedzę i umiał czynić dobrze dla swojej organizacji. Wyrzutki przeżywały rozkwit dzięki jego stabilnym działaniom.
     Yoshiro przystał na propozycję sprzedawcy. Tak, właściciel tawerny podsunął mu doskonały pomysł. Kamuflaż w postaci więzów rodzinnych robił swoje - ninja był zbyt rozpoznawalny, przynajmniej z tytułu. Natomiast siostrzeniec? Kogo to obchodzi? Siostrzeniec karczmarza. Też mi tytuł. Byle chłop ze wsi mógł poszczycić się podobnym, bądź godniejszym. Wyrzutek więc stawał się szarym, przeciętnym człowieczkiem. Dzięki temu bandyci z pewnością nie będą mieli problemów z wkroczeniem do knajpy, a nawet zaczepieniem go. To tylko zwykły handlarz żywnością. Co za problemem jest obić mu buźkę?
     Dwójka weszła do lokalu. Wydawał się być przytulny, jednak wcale nie należał do małych. Karczma miała co najmniej kilkadziesiąt metrów kwadratowych przeznaczonych dla wizytujących. W rogach znajdowały się lady, za którymi ustawieni stali pracownicy. Kelnerzy i obsługa.
     Yoshiro miał dużo czasu. Mógł więc obejrzeć co tylko chciał. Do wieczora pozostały godziny. A konkretniej, dwie.

Offline

 

#30 2015-01-31 22:43:18

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Przystałem na propozycję właściciela karczmy, odnośnie mojego alibi. Pod przykrywką jego siostrzeńca będzie mi dużo łatwiej wykonać zadanie. Przed przybyciem dwójki niechcianych klientów zostanę niezauważony, a wieści o moim pobycie się nie rozniosą. Da mi to bardzo dużą przewagę nad przeciwnikiem, o którym nadal nie mam prawie żadnych informacji, ani nawet przygotowanego planu.
      Po kilku chwilach byliśmy już u stóp karczmy. Wtedy bardzo się zdziwiłem. Nie wiem czemu, ale cały czas miałem wrażenie, że rozmawiamy o małym lokalu, będącym miejscem o miłej atmosferze i dużej ilości stałych bywalców. W skrócie o bardzo sielankowym miejscu. Moim oczom ukazała się jednak wielka restauracja, z dobrym wystrojem i szeregami pracowników. Od razu do głowy przyszła mi pewna myśl, skoro lokal jest tak duży, zarobki również nie są małe. W takim wypadku, co za problem wynająć stałych ochroniarzy, żeby to oni zajmowali się porządkiem w środku? Finansowo nie obciążyło by to jakoś strasznie knajpy, a i dużo by na tym skorzystała. Zastanawiałem się nad tym, jednak miałem ważniejsze rzeczy do roboty.
      Hmm, dwójka mężczyzn. Jeden silny, drugi szybki, obaj dość potężni. Jak mam sobie z nimi poradzić? - tego typu myśli również przechodziły przez moją głowę. Dobrym pomysłem wydawało się zastawić jakąś pułapkę, tylko jak? Brak informacji dawał w kość, po raz kolejny postanowiłem zapytać właściciela, jednak zrobiłem to po cichu i tak, żeby nikt inny pytania nie słyszał.
-Hmm, przy którym stole zasiada ta dwójka? - po uzyskaniu takiej informacji, skonstruowanie pułapki byłoby całkiem realne. Wtedy obeszło by się nawet bez walki, wystarczyło by ich lekko nastraszyć, tak żeby odechciało im się tutaj przychodzić.
      Eureka! Może wystarczy ich tylko nastraszyć? Może wystarczy, że pokażę im trochę błyskawic, a odejdą bez walki? Jednak jeśli się nie uda, pokazałbym przeciwnikom moje umiejętności, co mogłoby poskutkować przegraną. Pomysłów była cała masa, jednak ja nie potrafiłem zadecydować. Poczekałem na odpowiedź właściciela karczmy.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#31 2015-02-01 07:54:34

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Wyrzutek był zaskoczony, gdy wkroczył do lokalu. Cóż, spodziewał się małego pomieszczenia, obskórnej tawerny. Nic bardziej mylnego. Karczmarz mówił przecież, że w jego dumie zrzesza się mnóstwo ludzi. Z tych słów wynikały najwyraźniej to, że liczba pracowników i klienteli nie należała do małych. Jednak te wnioski mogły obudzić pytanie, dlaczego nie ma tutaj stałej ochrony? Cóż, Odpowiedź była prosta, choć dojście do niej już niekoniecznie. Gdyby Yoshiro częściej odwiedzał miasto portowe, doskonale znałby jego miejsca. I dzięki tej wiedzy mógłby orzec banalnie, iż karczma powstała stosunkowo niedawno. Tym bardziej, że świadczyły o tym świeże deski podłogowe. W którym lokalu podobnego typu podłoże mogło być świeże? Przecież w tawernach się świętuje, w tym tańczy.
     Owa poszlaka prowadziła do jednego wniosku. Sporo przedsiębiorstwo jest nowe, ma długi. Nikogo z przeciętnych kupców nie stać na budowę podobnego lokalu. Karczmarz musiał więc spłacać pieniądze, które pożyczył, czy to bankierów, czy to od lichwiarzy. To wszystko zwiększyło wydatki, a trzeba było również kupować żywność oraz opłacać obsługę. W takim razie właściciel restauracji nie mógł pozwolić sobie na ochronę stała. Najemnicy brali bowiem ogromne sumy. Już lepiej jest zapłacić ninja, aby pozbył się problemu jednorazowego. A potem byłby spokój.
     Wyrzutek zapytał właściciela, gdzie znajduje się stół wandali. Ten odpowiedział krótko, a następnie udał się za ladę. Z pewnością miał wiele pracy, a młodzieniec mógł obejrzeć drewniany obiekt samotnie.
     - To ten najbliżej lady od prawej strony. Jest najbliżej beczek z winem. - rzekł mężczyzna. Chwilę po tym już zajmował się pracą.
     Huk. Ktoś trzasnął drzwiami. Yoshiro zdziwiony odwrócił się, aby ujrzeć dwóch mężczyzn. Nie obrażając ich, obaj nie należeli do przystojnych facetów. Szczególnie pierwszy, który miał twarz szpetną jak zwierzę.
     - Witaj karczmarzu! Przbyliśmy świętować! - krzyknął pierwszy.
     - Racja. Nalej więc nam wina i zanieś do naszego stołu... Ale zaraz. Co to za młody tam stoi? Tak, ty co się patrzysz! Kto ci pozwolił zajmować nasze miejsce? - ryknął drugi.
     Cóż... Yoshiro odnalazł dwójkę wandali. Tylko co z nimi zrobi?

Offline

 

#32 2015-02-01 17:20:40

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      W końcu nasza podróż dobiegła końca. Weszliśmy do środka karczmy, dobrze wystrojonej i zadbanej, jakby była nowa, praktycznie nieużywana. Cały budynek wzbudził mój zachwyt, spodziewałem się czegoś  znacznie mniejszego i gorzej wyglądającego.
      Wymyśliliśmy, że będę ukrywał się pod postacią siostrzeńca właściciela karczmy. Miało to zapobiec roznoszeniu się informacji na temat pobytu wynajętego ninja w lokalu. Znacznie pomoże to w załatwieniu całej sprawy, kiedy nikt nie będzie nic podejrzewał. Do przybycia dwójki oprychów zostało jeszcze trochę czasu, zwykle pojawiali się wieczorami. Zacząłem obmyślać plan. Właściciel powiedział mi, które miejsce zwykle zajmuje ta dwójka, dlatego zacząłem myśleć na konstruowaniem pułapki. Nie posiadam jednak odpowiednich umiejętności, aby coś takiego zrobić, dlatego ten pomysł raczej odpada. Stałem obok stolika przy którym zwykle zasiadali przeciwnicy, dalej rozmyślając nad planem.
      Nagle drzwi szeroko się otworzyły, a do lokalu weszli właśnie ci ludzie, na których szykowałem plan. Byłem bardzo zdziwiony, co robią tu o tej porze? Dlaczego są tutaj tak wcześnie? Zacząłem panikować, bez ustalonego planu będzie mi bardzo ciężko cokolwiek zrobić. Żeby tego było mało, od razu zwrócili uwagę na mnie, nie spoglądając nawet na chwilę na kogoś innego. Spytali, co robię na ich miejscu. Najprawdopodobniej nie spodobała im się moja obecność. Co robić? Rzucić się w wir walki? Nie, to może źle się skończyć. Muszę zrobić to na spokojnie.
      -Jestem siostrzeńcem właściciela. Najmocniej przepraszam, nie miałem pojęcia, że to wasze miejsce. - zwyczajnie ustąpiłem im miejsca, musiałem najpierw trochę ich poobserwować. Nawet miałem już pewien plan, jednak w knajpie musiało pojawić się więcej osób. Usiadłem kilka stolików dalej, tak żeby mieć dobry widok na awanturników i czekałem na dalszy rozwój sytuacji.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#33 2015-02-01 17:45:59

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Wszystko działo się coraz szybciej. Wejście dwójki, która nawiedzała owy lokal było niespodziewane. Cóż, zjawili się o tej porze przez przypadek, lecz może skądś dostali informacje o wynajęciu ninja. Jeżeli tak, to mężczyźni musieli uważać siebie za niesamowicie silnych, albo po prostu ich samoocena blokowała możliwość kojarzenia faktów. Każdy normalny człowiek zastanowiłby się dwa razy, zanim rzuciłby wyzwanie skrytobójcy. Szczególnie Wyrzutkowi, którzy przecież stacjonowali w owej krainie. Tak, Ronin no Kuni mogło czuć się bezpiecznie dzięki wsparciu owej organizacji. Ninja zrzeszeni przez Shinsaku reprezentowali nie lada poziom, ich obeznanie i zdolności potrafiły wzbudzić zazdrość nawet wśród klanów.
     Wyrzutek musiał jakoś zareagować. Yoshiro uznał, iż nie może stać w miejscu. Również odhaczył możliwość zaatakowania dwójki. Postanowił tylko przedstawić się jako siostrzeniec właściciela karczmy, aby ukryć swoje prawdziwe cele przebywania w tawernie. Młodzieniec mógł zostać szybko wykryty, gdyby mężczyźni zaczęli badać temat. Obsługa na pewno nie została jeszcze wtajemniczona, dlatego ktoś mógłby zaprzeczyć. Jednak na szczęście Yoshiro, dwójka nie interesowała się jego zawodem. Przybyli oni na swoje miejsca, rozsiedli się, i odezwali. Oczywiście do Wyrzutka, skoro ten znajdował się w pobliżu.
     - Młody, jeżeli nie chcesz, żeby Twój wujek miał rozwalony lokal, to przynieś mi coś do picia. Dzban wina, tylko jakiegoś przedniego, bo te szczyny, którymi obdarowaliście nas ostatnio, nadają się tylko jako pomyje.
     - Mi masz dać piwo. Najlepiej najmocniejsze, inaczej będę zły. A twój wujek przekonał się o tym, co robię w tym stanie.
     Yoshiro powinien więc donieść owe podarki dla bandytów... Tylko czy się on, przy której ludzie znajduje się piwo i wino? Cóż, musiał ryzykować....

Offline

 

#34 2015-02-01 18:00:02

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Cały czas myślałem nad jakimś przyzwoitym planem, cały czas miałem wątpliwości. Za każdym razem, gdy coś wymyśliłem, okazywało się, że ma to jakąś wadę, uniemożliwiającą zrealizowanie go. Stałem koło ulubionego miejsca złoczyńców, zamyślony prawie nie widziałem świata poza ich stołem.
      Nagle wkroczyli do karczmy właśnie ci, do których powstrzymania mnie zatrudniono. Tak jak mówił właściciel, wraz z ich przybyciem zrobiło się chaotycznie. Mężczyźni wprowadzili dużo zamętu, od razu zaczęli krzyki i rządzenie się. Najpierw spytali kim jestem, ale zbytnio ich to nie obchodziło. Następnie kazali iść mi po jakieś wino i dobre piwno, bo chciało im się pić. Myślałem, że nie wytrzymam, że zaraz wyskoczę i roztrzaskam im obu łby. Ja? Ja mam przynieść picie takim upośledzonym bydlakom? Co jeszcze, może wypastuję im buty?
      Byłem niesamowicie zdenerwowany, mocno ścisnąłem zęby i.. zrobiłem co kazali. Poszedłem po wino i piwo, postawiłem na ich stole i odszedłem. Musiałem powstrzymać takie uczucia, bo to właśnie przez nie mogłem nie ukończyć misji. Bardzo chciałem ich obu znokautować, ale jeszcze nie było do tego okazji. Jeszcze jakiś czas będę musiał poczekać.
      Właśnie, to doskonały pomysł! Sam na to nie wpadłem, to oni mi pomogli. Co, jeśli najzwyczajniej ich upiję? Każdy organizm ma przecież swój limit, wcześniej czy później stracą koncentrację, będą słabsi i jeszcze głupsi niż obecnie. Wtedy przegrana będzie niemal niemożliwa, jak mam w końcu przegrać na przeciwnika, który ledwo się rusza? Plan wydawał się być genialny, a także bardzo ciężki do zauważenia. Prawdopodobnie nawet nie będą widzieli, do czego dążę.
     Poszedłem na zaplecze knajpy, wziąłem tyle kufli piwa, ile tylko dałem radę zabrać na raz i zaniosłem je do dwóch półgłówków. Postawiłem na ich stole i powiedziałem:
-Ostatnio obsługa była słaba, a i wino nie było najlepsze. W ramach przeprosin, to wszystko na koszt firmy.

Ostatnio edytowany przez Yoshiro (2015-02-01 18:00:45)


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#35 2015-02-01 20:28:55

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Wyrzutek musiał się zdecydować. Stracić dumę i usługiwać tym baranom? Czy może wyzwać ich do pojedynku? Albo zaatakować, gdy będą czekać? Opcji było wiele, lecz młodzieniec zdecydował się na inny plan. O wiele bardziej upokarzający niż zwyczajne przegonienie mężczyzn. Dzięki sytuacji, a także znakomitemu pomysłowi, Yoshiro mógł rozwiązać tą misję w zasadzie bez problemu. Trzeba było tylko czekać, a w odpowiednim momencie wywalić zbirów za drzwi. Cóż, w takim razie trzeba było udać się po kufle...
     - No młody, szybciej! Tutaj czekają gentlemani, potrzebne nam trunki, żebyśmy mogli się zrelaksować! - krzyknął pierwszy. Był widocznie zdenerwowany. Czyżby nie mógł wytrzymać tych kilkunastu sekund bez alkoholu?
     Yoshiro prędko doniósł kufle. Zmieścił ich sześć, w swoich dłoniach. Niestety, nie wpadł na pomysł użycia tacy. Drugi z mężczyzn zaczął od razu pić, jednak pierwszy opierał się. Zamawiał przecież wino. Jednak widząc, jak jego towarzysz opróżnił trzy kufle, natychmiastowo spróbował trunku. Na jego twarzy widać było zadowolenie. Jednak moment później ponownie ukazała się złość. Dlaczego? Cóż, Wyrzutek musiał się przekonać...
     - Gdzie więcej? On wypił cztery, a ja tylko dwa! Przynieś znowu, teraz jeszcze trochę! Suszy mnie po ciężkim dniu.
     Wyrzutek musiał wyruszyć. Po kufle, czy po broń?

Offline

 

#36 2015-02-01 20:44:25

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Mężczyźni wraz ze swoim przyjściem wywołali dużo zamieszania. Widać było, że nie należą do dobrze wychowanej warstwy społecznej. Zaczęli krzyczeć między innymi na mnie, podającego się za siostrzeńca właściciela karczmy. Im było to jednak bez różnicy, z kim mają do czynienia. Jedyne na czym im zależało, to jakiś trunek, a więc mnie po niego posłali. Oczywiście nie brzmiało to jak prośba, raczej jak rozkaz, a do tego cały czas wołali, żebym się pośpieszył.
      Przyniosłem im sześć kufli po brzegi zalanych piwem. Mężczyźni zaczęli pić je tak szybko, że nie dowierzałem, że to właściwie jest możliwe. Minęły może dwie, trzy minuty, a naczynia były już puste. Co więcej, mężczyźni zaczęli prześcigać się w ilości spożytego alkoholu.
      Moje zadowolenie sięgało zenitu. Wymyślony przeze mnie plan miał coraz większe prawdopodobieństwo na pomyślne zakończenie. W tym tempie, mężczyźni będą do wieczora zalani w trupa, co bardzo pomoże mi w wykonaniu misji. Z każdym wypitym przez nich kuflem piwa cieszyłem się bardziej i bardziej, próbowałem nie dać tego po sobie poznać. Zacząłem czekać na odpowiedni moment do walki.
      Złapałem więc wszystkie sześć kufli, znowu pobiegłem na zaplecze. Tym razem zrobiłem to w bardziej przemyślany sposób. Złapałem tackę i zapełniłem ją browarami. Byłoby dobrze, gdyby ktoś z obsługi mi pomógł, ale nie było czasu na proszenie ich o to. Zaniosłem tackę, postawiłem na stole, przy którym siedziała "toksyczna" dwójka i bez zwlekania pobiegłem po kolejną porcję piwa. W tym tempie, już niedługo będę cieszył się nagrodą za zlecenie, o ile mężczyźni się nie połapią...


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#37 2015-02-01 21:19:30

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Plan Yoshiro był dobry. Potrzebował tylko dwóch czynników. Czasu i alkoholu. Młodzieniec dostarczył więc kolejne trunki mężczyznom. Ci dwaj nie ukrywali swojej radości. Szybkość spożywania piwska z pewnością wzmogła ich apetyt na następne. Również dzięki temu mogli szybciej trafić do stanu niezaspokojonej błogości i pewności... Tak, brakowało tylko trochę, aby stali się pijani. I jak na złość dla nich, Yoshiro dostarczył wtedy tace z kuflami zapełnione złocistym płynem. Na ich twarzach pojawiły się uśmiechy, które mówiły jedno. Doskonale, więcej alkoholu, jeszcze trochę, a będziemy w raju... Aprobatę wyrazili obaj, pierwszy tylko pomrukiem, lecz drugi odezwał się głośno. Jakby pochwała z jego ust znaczyła cokolwiek dla młodego Wyrzutka. Cóż, niektórzy mieli inne priorytety.
     - Tak, znakomicie! Tak jest doskonale. Przynieś... Następne. Potrzebujemy... jeszcze... piwa? Tak piwa... - orzekł pewny siebie mężczyzna. Poza tym, większość słów musiało posiadać pauzę. Dlaczego? Cóż, ciężko było czkać, myśleć i mówić jednocześnie. Ten już był pijany. Drugi znając życie również.
     W pewnym momencie pierwszy spadł z krzesła. Minęło kilka minut, zanim sam się podniósł. Zgromił przy tym wszystkich siedzących niedaleko, obrzucając ich bluzgami. Wyrzutek również oberwał, lecz ze względu na to, iż nosił im trunek, nazwał go tylko "pomagierem tego grubego kurwiszona". Cóż, sytuacja zaczynała ewidentnie wpływać na korzyść naszego bohatera. Czy ten to wykorzysta. Czy odważy się na wykonanie jakiegokolwiek kroku? Równie dobrze mógłby przynieść piwo i polewać im. Jednak zapasy nie były nieskończone. A drogi trunek mógł jeszcze zostać odliczony od wynagrodzenia młodzieńca. Dopiero wtedy okazałoby się, iż popełniono zbrodnię...
     A więc co dalej? Czy Yoshiro ruszy? Czy zaatakuje? Czy porazi ich piorunem? A może zdejmie spodnie i odda na nich mocz? Jak zwykle wybór należał do niego.

Offline

 

#38 2015-02-01 21:35:19

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Przynosiłem coraz więcej piwa. Normalny człowiek po takiej ilości pewnie leżałby nieprzytomny, jednak ta dwójka miała już niemałe doświadczenie w piciu alkoholu. Byli nadzwyczaj odporni na jego działanie. Nie przeszkadzało mi to w dalszym wykonywaniu zadania, musiałem jedynie dostarczyć im więcej trunku, więcej i więcej, aż nie będą w stanie nic zrobić.
      Z czasem nawet oni się upili. Jeden nawet przewrócił się na plecy, po prostu nie potrafił zachować równowagi. Był już zbyt pijany. Nadszedł właśnie ten moment, kiedy należało wejść do akcji. Musieli być chociaż trochę przytomni, bo jeśli najzwyczajniej usną, to nie będę mógł przekazać im wiadomości, żeby więcej się tu nie pojawiali, a następnego dnia znowu się pokażą. Musiałem zrobić to w ten sposób, żeby wyraźnie zapamiętali moje słowa. Nie było to trudne, w końcu nie mogli mi się przeciwstawić.
      Wybrałem tego bardziej pijanego, ustałem po jego prawej stronie. Następnie wycelowałem cios pięścią prosto w jego szczękę [siła i szybkość 30], tak żeby zemdlał. Drugi przyglądał się całemu zdarzeniu, ale nie mogłem o nim zapomnieć. Chwyciłem go za szyję [siła i szybkość 30] i przewróciłem do tyłu razem z krzesłem na którym siedział, uderzając tyłem jego głowy o podłogę. Przy tym manewrze kucnąłem, ale nie puściłem szyi przeciwnika. Nie powinien zemdleć, a będzie łatwiej, gdy nie będzie mógł się ruszyć.
      -Widzisz swojego kolegę? Być może nie żyje! Zabieraj go i wynoś się z lokalu. Jeszcze raz zobaczę tu któregoś z was, a nie okażę litości!
      Zdecydowałem się na blef, mówiąc o śmierci tego drugiego, na pewno bardziej weźmie sobie do serca moją wiadomość. Podejrzewam, że wyjście z lokalu w takim stanie jest bardzo trudne, a on musi zabrać ze sobą swojego nieprzytomnego kolegę! Cała klientela będzie miała ubaw patrząc na dwóch bydlaków, ja sam również nie pogardzę takim widowiskiem.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#39 2015-02-01 21:46:35

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Port

^^

     Yoshiro wreszcie przyniósł ostatnią dawkę alkoholu. Tak, teraz powoli kończyła się władza rzezimieszków nad nim. Czuł, ze w obecnym stanie nie będa nawet gotowi, aby podnieść na niego rękę. Cóż, miał rację. Ilość wypitego alkoholu cudem nie powaliła na deski jednego i drugiego. To dziwne, że z pozoru tak groźni przestępcy dali się omamić banalnej sztuczne. Cóż, są ludzie i ludziki... Widząc jednak ich obecny stan, Wyrzutek zareagował. Na jego twarzy pojawił się obrzydliwy uśmiech. Tak, teraz to oni będą jego kukiełkami. I to oni zaczną spełniać jego polecenia. Nie na odwrót, nie tak jak wcześniej...
     Natychmiastowo wyruszył. Przewrócił jednego, wraz z krzesłem. Normalnie przeciwnik mógłby spokojnie uniknąć takiego ataku. Jednak teraz... Cóż, jego obecny stan wskazywał jedno. Nadużył. I to mocno. Widząc więc lecąca pięść, uśmiechnął się. Tak, zachowanie owego człowieka było idiotyczne. Yoshiro mógł się śmiać, ale tylko dlatego, że sam nie otrzymał wciry po pijaku. I powinien się z tego cieszyć. Alkohol i walka nigdy nie były dobrym połączeniem...
     Huk dało się słyszeć pewnie i w sąsiednich knajpach. Upadek mężczyzny może ni był wielki, lecz na pewno głośny. Przeciwnik Yoshiro runął na ziemię, czyniąc oczywiście krzywdę sobie, lecz przy okazji i sprawcy wypadku. Wysunął bowiem rękę (Siła 30) i walnął ramię Wyrzutka. Sam nie poczuł owego uderzenia. Cóż, młodzieniec poczuł ból w ramieniu, ale zgrywał twardziela. A mina przeciwnika wskazywała na jedno. Nie jest on w stanie walczyć. Czyli co mógł robić? Zabrać się z tego miejsca.
     - Przepraszam, przepraszam... Panie... Nie wiem jaki. Dobra, nieważne... Ja... zabieram go... Już tu nie wrócimy... Przysięgam.. my? Tak, przysięgamy... Tylko nie czyń nam krzywdy. - wyjęczał ten drugi. Jego sytuacja również nie była ciekawa. Wyrzutek ściskał jego gardło, a gdy go opuścił, prawie się rozpłakał. Od dawna nikt go tak nie upokorzył. Zjawienie się w tym lokalu tylko przypominałoby o złym wspomnieniu, z tego momentu oczywiście. Jeżeli chciał zachować resztki honoru, najlepiej było wynieść się z miasta. Najlepiej...
     Bandyta zabrał swojego kolegę. Pijackim krokiem ruszyli do wyjścia. Przy okazji zaliczyli piękne zderzenie z frontowymi drzwiami, jednak nic wielkiego im się nie stało. Po upływie kilku minut napastnicy zniknęli z pola widzenia obecnych w karczmie. Yoshiro wykonał zadanie i mógł udać się po nagrodę...

Offline

 

#40 2015-02-01 21:58:46

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Port

      Wszystko było tak, jak zaplanowałem. Mężczyźni uciekli z lokalu, aż się za nimi kurzyło. Jeden z nich tak się bał, że prawie płakał. Nie myślałem, że ta misja będzie aż taka prosta, prawie zero wysiłku. Misja? Źle powiedziane, to raczej zabawa. W porównaniu do poprzedniego zlecenia, to jak odebranie dziecku cukierka. Po takim wydarzeniu na pewno będę miał nauczkę na przyszłość - nigdy alkoholu w nadmiar, to zawsze źle się kończy.
      Cały czas nosiłem tace z piwem, straciłem poczucie czasu. Właściciel karczmy gdzieś zniknął, na samym początku stał obok mnie, jednak z upływem czasu jakby rozpłynął się w powietrzu. W moim interesie było go znaleźć, w końcu od kogo mam odebrać wynagrodzenie, jeśli nie od niego? Zacząłem więc poszukiwania. Zgadywałem, że jest gdzieś na zapleczu, właśnie tam wybrałem się na samym początku. Niby byłem tam już dużo razy, ale wciąż czułem się niepewnie przekraczając próg. Chęć zarobku była silna, bez wahania wszedłem do pomieszczenia na zapleczu. Jeśli znajdę tam właściciela, od razu poinformuję go o ukończonym zadaniu, że dwójka oprychów przez długi czas się tutaj nie pokaże.
      Hmm, ile pieniędzy mogę dostać za takie banalne wystąpienie? Myślę, że właściciel mógłby zrobić to sam, gdyby po prostu na to wpadł. Samo wykonanie nie było problemem.  W związku z tym wynagrodzenie pewnie nie będzie zbyt duże. Do tego dochodzi jeszcze zmarnowane przeze mnie piwo, pewnie też nie ujdzie mi płazem. Jeszcze nie odebrałem zapłaty, a już zastanawiałem się, co będę robił później, gdy już opuszczę karczmę.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
studio kopiowania kaset mokotów JĂĄchymov