Ogłoszenie


#81 2015-01-10 19:57:00

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Tereny Kawa no Kuni

^^

     Wyrzutek postanowił dać przeciwnikowi ostatnią szansę. W prosty sposób dał mu do zrozumienia, kto znajduje się na gorszej pozycji. Wąsacz natychmiast przestał się śmiać. Drugą ręką wskazał najbliższy stolik. Chwilkę później się odezwał.
     - Uderz odpowiednio mocno, a wysunie się ukryte dno. Tam jest sakiewka. - powiedział człowiek. - Mam nadzieję, że dochowasz słowa. Ja mojego dotrzymałem.
     Czarnowłosy zbliżył się do szafki. Uderzył ją, a po chwili usłyszał trzask łamanego drewna. Ukryta skrytka została złamana, a Wyrzutek zabrał sakiewkę. Pieniądze były w środku, najwidoczniej po ich przeliczeniu bandyci je schowali. Cóż, misja Yoshimaru zbliżała się ku końcowi.
     Pozostawała najważniejsza kwestia. Odejść? Pożegnać się? Zabić tego człowieka? Yoshi miał mnóstwo opcji. W zasadzie ograniczała go tylko wyobraźnia, ponieważ umiejętnościami górował. Więc  co zrobi Wyrzutek?

Offline

 

#82 2015-01-10 20:00:58

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Kawa no Kuni

     Ninja nie zachowywał się podejrzanie, robił wszystko według umowy. Powiedział mi gdzie są pieniądze i faktycznie tam były. Całą zawartość schowałem do torby przymocowanej przy lewej nodze, po czym jeszcze raz spojrzałem na niego, gdyż ten kończył swoją kwestię. Zabić, czy zostawić? W mojej głowie pojawiło się tylko takie pytanie. Co prawda zabiłem mu kompana i prawdopodobnie już cierpi, aczkolwiek, jeżeli zostawię go tutaj, to będzie miał możliwość kraść dalej. To bardzo ciężka decyzja, jednak podjąłem ją pod wpływem impulsu, oraz myśli przejściowych.
     Gdy byłem gotowy do wyjścia, spojrzałem na wąsatego jeszcze raz. Poniżyłem go wzrokiem oraz pokiwałem głową, raz w lewo raz w prawo. Nie lubiłem takich typów, a z takimi robi się największe porządki.
   - Nie mam słów. - odwróciłem się, choć nie traciłem czujności. Gdy zniknąłem z zasięgu jego wzroku, do jednej ze ścian jaskini doczepiłem notkę wybuchową, aktywowaną na pieczęć. Tuż po tym zeskoczyłem na dół, a będąc w bezpiecznym miejscu zdetonowałem kartkę, by pogrzebać go żywcem. Pora zbierać się ponownie do blondyna, oraz zwrócić mu skradzione drobiazgi.

Offline

 

#83 2015-01-10 20:09:24

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Tereny Kawa no Kuni

^^

     Yoshimaru wypełnił przeznaczenie owego mężczyzny. Bandyta był zbyt pewny siebie, co zakończyło się w przewidywany sposób. Zginął. Wśród ruin kryjówki. Tak jak sam planował zabić Yoshiego. Cóż, można tutaj dostrzec pewien paradoks. Jednak chyba nie będziemy się nim zajmować, skoro głównym bohaterem tej misji jest Yoshi.
     Wyrzutek zachował się bez zarzutu. Nie otrzymał ani jednego ciosu, nawet draśnięcia. Był naprawdę dobry, a swoją siłę i spryt ukazał zabijając dwóch bandytów. Teraz, stojąc na tle  panoramy eksplodującej jaskini, wiedział, że zaraz odetchnie z ulgą. Musiał jedynie wrócić do mężczyzny, oddać mu sakiewkę, a następnie zniknąć. Prawdziwy Yoshi dostałby wspomnienia, a na pewno mógłby pochwalić się kolejnym osiągnięciem. Zrobić coś takiego bez obrażeń... Imponujące.
     Słońce już zachodziło. Pozostawało tylko odnaleźć ślady, po których młodzieniec tutaj przyszedł, aby wrócić do oazy. Warto napić się wody, szczególnie, że Yoshimaru robił to naprawdę dawno temu. W obecnej sytuacji odczuwał niewielkie pragnienie. Chyba warto pospieszyć się z zakończeniem misji.

Offline

 

#84 2015-01-10 20:17:40

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Kawa no Kuni

     Wychodząc i rozsadzając jaskinię, w której jeszcze przed chwilą toczyłem walkę, zacząłem zmierzać w stronę wodopoju, przy którym zostawiłem chłopaka. Właściwie uwinąłem się o wiele szybciej, niż myślałem, dlatego też i chłopak nie musiał się niczym martwić. Na początku zakładał kilka dni, lecz błędnie. Wszystko trwało tylko i wyłącznie kilka godzin. Odnalazłem ślady, które doprowadziły mnie do tego miejsca i zacząłem nimi podążać, aż dotarłem do górki przy której napadnięto mojego zleceniodawcę. Omijając ją i zakręcając w prawo doszedłem do miejsca z wodą. Chętnie zaczerpnąłem z niej łyka, a to by się ostudzić, a to by zgasić pragnienie. Musiałem uzupełnić ilość płynu, w końcu nie chciałem paść, jestem tylko repliką. Gdy znalazłem się obok blondyna, wsadziłem dłoń do torby i wyciągnąłem z niej całą zawartość.
   - Czy to twoje rzeczy? - uśmiechnąłem się.

Offline

 

#85 2015-01-10 21:10:17

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-09-09
Posty: 502

Re: Tereny Kawa no Kuni

^^

    Yoshimaru dotarł do zaplanowanego miejsca. Podróż nie trwała długo. Przede wszystkim, w ciele młodego mężczyzny wciąż grała adrenalina. Pobudzała go ona do szybszej podróży. Również świadomość, iż po wykonaniu zadania klon będzie mógł zniknąć, dawała dodatkowe chęci. Odległość dzieląca górę i miejsce zasadzki została pokonana w minimalnym czasie. Po raz kolejny elita Wyrzutków popisała się.
     Mężczyzna dotarł do źródła. Musiał być bardzo spragniony, bo wypił duże ilości wody. Na jego twarzy wreszcie pojawiło się uczucie komfortu i radości. Wygląd jak młody bóg, gotowy na więcej, i więcej. Elita wśród swojej organizacji należał w końcu do jednych z najlepszych użytkowników TaiJutsu na świecie.
     Samotny ninja dotarł do umówionego miejsca. Dał znać swojemu zleceniodawcy  a ten szybko opuścił swoją kryjówkę. Na widok sakiewki młody mężczyzna zaczął piszczeć z radości. Złapał ją, przytulił do siebie, a następnie przypiął do pasa. Wykonał kilka ruchów, aby przekonać się, że pieniądze wydają odpowiedni odgłos. Uradowany człowiek spojrzał na Yoshimaru. W jego pięknych oczach widać było radość i wzruszenie. Człowiek ten otarł łzy, a następnie wręczył Wyrzutkowi garść dukatów. Ze względu na jego miłość do pieniędzy musiało przyjść mu to trudno  ale nie ukazywał negatywnych uczuć. Z pewnością pokochał on Yoshimaru za niesienie pomocy. Blondas wyciągnął rękę, aby uścisnąć prawicę bohatera.
     - Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Teraz dzięki tobie będę mógł znowu wrócić do biznesu. Zostanę najsłynniejszym kupcem w tej krainie. Jeżeli chcesz to wykonam dla ciebie za darmo jakąś ozdóbkę czy symbol. W grę wchodzi cokolwiek, mój bohaterze. - powiedział. Ponownie otarł łzy. - Jeszcze raz dziękuję. Powodzenia, w tym trudnym świecie ninja.
     Mężczyźni w końcu się rozstali. Choć minęło kilka godzin, to ta dwójka czuła coś do siebie. Yoshi pewnie odrazę, natomiast kupiec wdzięczność.
    Cóż. Bywa i tak...

Dziękuję za możliwość wykonania sesji i fajne odpisy. Moja pierwsza i od razu ciekawa sesja ^^

Offline

 

#86 2015-02-02 16:39:08

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Kawa no Kuni

   Wyszedł‚em z sanktuarium, sł‚oń„ce mocno raziło moje przyzwyczajone do ciemności oczy. Chwilę™ mi zaj곂o dopóki mogł‚em wyruszyć‡ w drogę™. Szybko odnalazł‚em najbliższą osadę™. kiedy dowiedział‚em się gdzie jestem zł‚apał‚em się™ za gł‚owę... Przecież to cał‚y kontynent od domu... Nie mogł‚em tracić‡ czasu i ruszać w drogę, cał‚a ta przygoda zaj곂a mi za dużo czasu, rodzina i organizacja mogła zacząć‡ się™ martwić‡. Podróż był‚a dł‚uga i mę™czą…ca. W jej trakcie miał‚em mnóstwo czasu aby przemyś›leć‡ moją… przyszłość‡. Stwierdzi‚łem, że skoro i tak cał‚y czas idę™ to mogę™ poświęcić‡ ten czas na trening.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

   Droga mi się™ nie dłużył‚a bo znalazł‚em sobie zajmują…ce zaję™cie. Cieszył‚em się™, że jestem w stanie wciąż się™ rozwijac‡. Nie mogł‚em już się™ doczekać‡ powrotu do domu, aby móc tam odpoczć‡. i zregenerować‡ sił‚y, nie tylko te fizyczne. Musiał‚em przemyś›leć‡ wiele spraw, zaplanować‡ kolejne dni, miesią…ce. Może organizacja bę™dzie potrzebować‚a mojej pomocy? Kto to wie...

[z/t -> tereny starego Tenechigai]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-02-03 00:48:11)

Offline

 

#87 2015-05-21 19:11:27

 Suezo

Martwy

Zarejestrowany: 2014-10-28
Posty: 249
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Tereny Kawa no Kuni

Suezo podróżował aż doszedł tutaj. Zmierzał on w kierunku miasta, ale zanim tam pójdzie postanowił, że trochę pochodzi po tych terenach. Dlaczego? Sam nie wiedział, ale może chciał poczuć panujący tutaj klimat?
     Jego uczucia dalej były mieszane. Sam nie wiedział co ma teraz zrobić. To dziwne uczucie narastało przez co nie mógł skupić się na swojej misji. Nie wiedział jak ma temu zaradzić, a serce bolało go coraz mocniej. Niestety to było nieuniknione.
     Chłopak przyglądał się dokładnie tutejszemu krajobrazowi. Było tutaj trochę pusto, ale gdy się odwrócił lekko już widać było jakąś roślinność drzewa i jakąś rzekę. Nasłuchał się plotek o tym miejscu, że wszystko zostało wyniszczone, ale widocznie roślinność zaczęła ponownie rosnąć czyli krajobraz zaczyna się powoli odbudowywać.
     Chłopak stał i obserwował te tereny. Zamierzał zostać tutaj na przynajmniej dwa dni, a następnie wkroczyć do miasta. Tam znajdzie tawernę, ale co dalej będzie tego nie wie. Na razie musiał w jakiś sposób przetrwać ten okres. Jego jedynym zajęciem teraz to było siedzenie na jakiejś skale i obserwowanie tego terenu. Miał nadzieję, że może się tutaj coś wydarzy, bo w ten sposób to umrze z nudów w ciągu tych dwóch dni.
    Wyczekiwał czegokolwiek, ale nic się nie wydarzyło przez co usnął. Gdy się już obudził pod nim znajdowali się jacyś kupcy. Chłopak postanowił podsłuchać o czym rozmawiają i dowiedział się, że wojska Kraju Ognia chcą przejąć tereny Kraju Źródła. Olałby tą informację gdyby nie dowiedział się, że Uchiha stawili się za Źródłem, a dodatkowo Senju za Ogniem.
- Czyżby Yukina też... - tutaj nie dokończył tylko pobiegł jak najszybciej na miejsce bitwy.

z/t -> Yu no Kuni [Kraj Gorących Źródeł] » [Event] Miejsce Bitwy 2

Ostatnio edytowany przez Suezo (2015-08-26 23:26:52)


http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/540/vcxren.jpg

Offline

 

#88 2016-12-29 14:38:08

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Jeszcze przez chwilę znajdowaliśmy się w laboratorium. Bunta znowu czegoś szukał, w ten sam sposób, co ostatnio, czyli demolując przy okazji praktycznie wszystko, co napotkał na swojej drodze. Dodatkowo, z nosem tych rozmiarów wszystko wyglądało dużo bardziej niezdarnie i komicznie. Kąciki moich ust cały czas były delikatnie podniesione, a co jakiś czas zdarzyło mi się parsknąć śmiechem.
      Entuzjazm tego człowieka dało się wyczuć w powietrzu. Nie miałem pojęcia, skąd miał on tyle energii. Jak po tylu nieudanych próbach, zarówno on i jego ojciec, cały czas próbują dalej i nie mają zamiaru ustąpić. Tak czy siak, moja podróż zapowiadała się naprawdę przyjemnie. Nie tylko ze względu na nietypowego towarzysza, ale też pogodę, która akurat była bardzo dobra. Dość wysoka temperatura, duża wilgotność i mała siła wiatru. Po prostu żyć nie umierać!
      Kierując się tam, gdzie zalecił mi mój nowy kolega, prowadzony za pomocą swojego węchu, dotarłem na tereny Kawa no Kuni. Dalej zastanawiało mnie jedno. Czy pigułka, która teoretycznie ma nam pomóc, działa tak jak powinna? Chodzi mi o to, że teoretycznie, jeśli coś jest nie tak, to możemy iść w całkiem innym kierunku, niż powinniśmy. Nie mamy pewności, że zwiększony nos gwarantuje wyostrzony węch. Równie dobrze może tylko wywoływać takie wrażenie u tego, kto ową tabletkę spożył. Mimo tego, że Bunta jest człowiekiem nadzwyczaj sympatycznym, to dalej nie dowierzam w umiejętności chemiczne jego oraz jego nauczyciela. Cóż, może się mylę.
      - Czemu ktoś miały wykraść waszą miksturę? Czym ona w ogóle jest? - spytałem. Może nie tyle, że zależało mi na odpowiedziach, lecz nie chciałem, żebyśmy nasz marsz kontynuowali w ciszy.

Offline

 

#89 2016-12-30 16:48:45

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #6


    Słysząc pytanie chłopaka Bunta zwolnił nieco kroku i zmarszczył brwi. Czuł, że już są blisko ściganych mężczyzn, jednak chciał mieć jeszcze chwilę żeby urządzić jakąś zasadzkę. Nie znał siły swojego towarzysza, a element zaskoczenia często dawał wielką przewagę szczególnie w chwili gdy przeciwnicy wykazują się nieco większą siłą.
- Hmm... Mój ojciec znany jest z tego, że w momencie kiedy nad czymś pracuje za bardzo o tym mówi. Wszystkim. Szczególnie jak sobie wypije kieliszek czy dwa sake. Dlatego też już nikt nas nie bierze na poważnie. Wiadomo, jak to w życiu naukowca bywa. 90% rzeczy kończy się fiaskiem, tylko aby geniusz wydał się w tych pozostałych dziesięciu procentach. Powiedzmy, że te 90% sprawiło, że nikt nas już nie poważa, nie biorą na serio naszych wynalazków nawet, jeżeli są udane. Ten lek należy do tych 10% i naprawdę może zmienić oblicze dzisiejszej medycyny, odciążyć medycznych ninja i być dla nas przewagą w walce. O tym wszystkim oczywiście opowiadał ojciec. Przypuszczam, że ktoś kto go nie zna wziął to na bardzo poważnie i zapragnął specyfiku dla siebie.
    Przystanął na chwilę i wyciągnął rękę by zatrzymać swojego towarzysza, jednocześnie przykładając palec od drugiej ręki do ust. Byli już bardzo blisko. Musieli się gdzieś schować i obmyślić plan działania. Z racji, że byli na pustyni - teren poskąpił im kryjówek, dlatego Bunta tylko szybko przycupnął za dużym głazem i skinął na Jiro, by ten do niego podszedł.
- Znajdują się w odległości około 200m od nas, przystanęli. Pewnie chcą rozbić jakiś obóz, bo myślą, że są za daleko, żeby ktoś ich ścigał. Masz jakiś plan? Musimy ich wziąć z zaskoczenia.
    Mówił z jak najwyższą powagą, naprawdę przejmując się sytuacją i ich bezpieczeństwem. Samemu jednak nic mu nie świtało w głowie oprócz tego, żeby rzucić się na nich zza krzaków. No, wyłączając fakt, że nie ma w pobliżu żadnych krzaków.

Offline

 

#90 2017-01-02 17:40:48

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Nowy towarzysz, który sam zarówno siebie, jak i swojego ojca nazywał naukowcem, czy też chemikiem, aczkolwiek dla mnie był raczej komikiem, zaprowadził mnie niedaleko rabusiów, którzy ukradli najnowszy wynalazek dwójki uczonych. Opowiedział mi historię swoją i staruszka. Twierdził, że ten patent to ich szansa na lepsze życie. To dzięki niemu mogą stać się szanowani i rozpoznawalni na świecie.  Co ważniejsze, może on zmienić losy setek osób, bo w końcu ów wymysł jest lekiem. Rozmówca nie wprowadził mnie w szczegóły. Nie wiedziałem, na jaką chorobę, te lekarstwo tak właściwie pomaga. Nie było to jednak dla mnie istotne. Ważniejsze było, jak poradzić sobie z dwójką mężczyzn, znajdujących się nieopodal. Dostałem polecenie wymyślenia jakiegoś ataku z zaskoczenia.
      Eureka. Przypomniałem sobie, co znajdowało się wewnątrz zwoju, który znajdował się w bibliotece klanowej. Coś takiego byłoby idealnym atakiem z zaskoczenia. Problem jest taki, że nie umiem tego wykonać, jednak uważam, iż jestem w stanie się tego nauczyć dość szybko.
      - Mam plan, ale musisz dać mi chwilę - powiedziałem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza

      - Okej, wiem co zrobimy, ale musimy zbliżyć się na odległość 20m, niezauważeni - powiedziałem o moim planie towarzyszowi, który prawdopodobnie przyglądał się mojemu treningowi.
      - Nie mam twojego węchu, musisz mnie trochę pokierować - dodałem. Przy okazji, zacząłem rozglądać się za jakimś miejscem, dobrym do zaatakowania złodziejów, oczywiście w promieniu dwudziestu metrów, żeby z ukrycia rzucić między nich kunai, a potem teleportować się w sam środek, żeby dokopać tym niewychowanym gnojom!

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2017-01-02 22:19:23)

Offline

 

#91 2017-01-05 17:46:11

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #7


     Bunta widząc, że Jiro autentycznie chce mu pomóc uśmiechnął się szeroko i kiwnął głową na znak, że poczeka na dalsze instrukcje związane z wymyślonym przez swojego towarzysza planem. Co prawda chwilę na to zeszło, gdyż ten zaczął trenować. Najwyraźniej miał zamiar wykorzystać umiejętność, której w swoim arsenale jeszcze nie posiadał, acz znał jedynie jej mechanikę. Troszkę go to zmartwiło, ponieważ świeżo po treningu trudno wymagać aby umiejętności były doskonałe i na takim poziomie na jakim powinny być. Niemniej postanowił zaufać młodemu Namikaze. Nie dlatego, że nie miał innego wyjścia, lecz dlatego, że po prostu to zaufanie w nim wzbudzał. Jednak mimo tego, że długi czas przyglądał się wyczynom Jiro, nie miał wciąż zielonego pojęcia, jaką taktykę ten ma zamiar zastosować. W tym czasie zdążyło już zacząć zmierzchać, a Bunta poczuł skutki niespożywania jeszcze dziś żadnego posiłku. Cały stres już powoli ustąpił miejsca nadziei, a tym samym jego żołądek spokojnie mógł dać o sobie znać.
- Dobrze, nie będzie z tym problemu, szczególnie, że zaczęło się już robić ciemno. Poczekajmy aż ściemni się zupełnie, bo wtedy ci kretyni pewnie zrobią ognisko. Nocami tutaj jest cholernie zimno. Wtedy dym będziemy widzieli z bardzo dużej odległości i nie będzie nam już potrzebny mój nos. Zresztą - tutaj wskazał na część ciała, która powoli już wracała do swoich rozmiarów - Te pigułki niestety mają efekt tylko tymczasowy i już właściwie straciłem tę świetną umiejętność. A niestety w całym tym rozgardiaszu... Nie zabrałem ze sobą ani jednej...
     Tutaj spuścił nieco głowę, najwyraźniej jego samego irytowało jego własne roztrzepanie. Ostatnia ich szansa tkwiła w tym, że złodzieje faktycznie to ognisko rozpalą. W innym wypadku będą błądzić niczym dzieciaki po omacku szukając dwóch mężczyzn, których tylko jeden z nich faktycznie widział.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-01-05 17:46:50)

Offline

 

#92 2017-01-05 18:43:15

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Bunta bacznie przyglądał się moim poczynaniom, aż do momentu, kiedy w końcu udało mi się opanować umiejętność, która pozwoli mi zaatakować mężczyzn z zaskoczenia. Takie były założenia, jednak najpierw trzeba było poznać miejsce, w którym się znajdują. Całość utrudnił fakt, że pastylki na lepszy węch przestały działać, a mój roztrzepany towarzysz nie wziął ze sobą dodatkowej porcji.
      - Cóż, przynajmniej wyglądasz normalnie - powiedziałem, jakby w celu delikatnego rozluźnienia atmosfery, a także dodania nowo poznanemu koledze otuchy.
      Wychyliłem głowę do góry, żeby następnie spojrzeć swoimi nietypowymi, malinowymi oczętami w błękit nieba, które zresztą robiło się coraz ciemniejsze. Nic nie wskazywało na to, że będzie łatwo. Pozostało nam w sumie tylko liczyć na szczęście. Niewykluczone, że Bunta się nie myli, a złodzieje rozpalą ognisko, które pozwoli nam dotrzeć bezpośrednio do nich, lecz co jeśli nie? Na mojej twarzy dało się zauważyć grymas, wynikający z próby uśmiechnięcia się. Wiedziałem jednak, jaka jest sytuacja, że cała ta sprawa nie będzie taka prosta, zwłaszcza teraz.
      Jedyne co mogłem zrobić w tamtej chwili to czekać, aż przeciwnik popełni błąd. Usiadłem na ziemi, cały czas obserwując niebo czekałem, aż coś się wydarzy. Skoro obiecałem mu pomóc, fajnie byłoby to zrobić, jednak na tamten moment byłem zupełnie bezradny...

Offline

 

#93 2017-01-05 21:28:25

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #8


     Bunta cicho westchnął i oparł się o kamień, dotykając palcami swojego nosa. Czuł w nim delikatne mrowienie i zastanawiał się czy to jedyny problem jaki może się pojawić po ustąpieniu efektów pigułki. Spojrzał na Jiro i uśmiechnął się.
- Bardzo zabawne. Przynajmniej dały swój efekt - powiedział z rozbawieniem po czym twarz mu nieco stężała - Zawsze muszę coś spartolić. Miejmy nadzieję, że ta dwójka nie grzeszy inteligencją.
     Mówiąc to zerknął w stronę z której ostatnio czuł jeszcze silnie zapach złodziejaszków. Mało co nie pisnął z podekscytowania. Kawałek od niego było widać dym. Spojrzał pełen entuzjazmu na swojego towarzysza i wskazał tylko palcem w tamtą stronę nie chcąc otwierać buzi bo z pewnością wydałby się z niej wrzask. Nie mieli jednak pewności, że dym należał do poszukiwanych rabusiów czy też do przypadkowych podróżnych. Nie mogli przecież wparować tam z okrzykiem wojennym na ustach wparować w obozowisko bo nie wiadomo na kogo by się rzucili.
- Musimy się najpierw upewnić, że to oni.
     Powiedział i czekał na jakiś ruch Jiro, gdyż nie chciał się przyznać, że sam nie do końca ma pomysł jak to wszystko zrealizować. Ogarniała ich całkowita ciemność, więc pole ich widzenia było mocno ograniczone. Nie mogli wykorzystać żadnego źródła światła ponieważ zostaliby natychmiast wykryci. Bunta nie miał już żadnej pigułki więc tym samym stracili sensora. Byli niczym dzieci błądzące w mroku, a każdy ich plan działania najprawdopodobniej będzie się opierał głównie na szczęściu.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-01-07 15:45:43)

Offline

 

#94 2017-01-05 21:43:39

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Jiro siedział spokojnie na ziemi, wpatrując się w niebo, które z każdą chwilą stawało się coraz ciemniejsze. Te dziwne zjawisko, w wyniku którego błękit zanika, a pojawia się czerń, zwane również nocą, miało ułatwić mu znalezienie rabusiów. Minęła chwila, a do chłopca dosiadł się jego nowy towarzysz, którego nos wrócił już do poprzedniego stanu. Niestety, jego zmysł węchu już się nie przyda, aczkolwiek można powiedzieć, że spełnił swoje zadanie.
      Bunta z jednej strony starał się pozostać w dobrym nastroju. Żartował, uśmiechał się i ogólnie chciał zostać pozytywny. Dało się w nim zauważyć jednak coś zupełnie innego. Mierząc go wzrokiem, Jiro dostrzegł, iż jego kolega czuje się winny. Jest zły, że nigdy nic mu nie wychodzi, już nie może tego znieść.
      - Nie ma stresu, i tak ich dorwiemy - powiedział młody ninja z klanu Namikaze. Chciał podnieść samoocenę towarzysza, jednak nigdy nie był w tym dobry i czuł się trochę... nieswojo. Mimo wszystko, widząc obwiniającego się Buntę, czuł potrzebę powiedzenia czegoś w tym stylu.
      Kilka chwil później, na niebie pojawił się dym. Świetnie, teraz wystarczy już tylko podążyć w jego kierunku, a tam prawdopodobnie znajdują się złodzieje, którzy zabrali eliksir naukowca. Zanim mężczyźni rozpoczną desant, warto byłoby upewnić się, że zaatakują właściwych ludzi, a nie kilka przypadkowych osób, które akurat urządziły sobie ognisko.
      "Rudy" wiedział, że musi zabrać ze sobą towarzysza, jednak nie był z tego zbytnio zadowolony. Z jednej strony, musiał rozpoznać nieprzyjaciela, jednak miał wrażenie, że jeśli zabierze ze sobą Buntę, ten może zrobić niechcący coś nieoczekiwanego, co najzwyczajniej zdradziłoby ich pozycję. Było to trochę dołujące. Ninja musi uważać zarówno na wroga, jak i na swojego kolegę.
      - Dobra, chodźmy! - Jiro wstał i zaczął iść w kierunku, z którego leciał dym. Kiedy znalazł się nieco bliżej, rozglądał się za jakimś źródłem światła. Skoro jest dym, to jest i ognisko, a te na pewno rzuca się w oczy, czyż nie? Kiedy zlokalizuje tych złych, sam schowa się w krzakach, oczywiście zabierając ze sobą tego drugiego oraz poczeka na jego osąd. Co więcej, mężczyźni postarają się zachować nadzwyczaj cicho, ano żeby nie zdradzić swoich planów zbyt wcześnie.

Offline

 

#95 2017-01-07 15:59:54

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #9


      Mimo wszelkich obaw i stresu Bunty obaj mężczyźni ruszyli w stronę wcześniej zauważonego ogniska. Młody naukowiec skradał się kilka kroków za swoim towarzyszem, a jego twarz wyrażała coś wymieszanego ze strachem i niepewnością. Wykręcał sobie niepewnie palce i skubał wargę. Chciał przedstawić Jiro swoje obawy, niemniej wiedział, że jeżeli zacznie o nich mówić staną one się tym bardziej realne, a on może stracić resztki samokontroli, które jeszcze miał. Nigdy jeszcze nie brał udziału w walce. Co prawda kiedyś się czegoś nauczył, niemniej zarzucił treningi i samodoskonalenie się na rzecz pomocy ojcu i fascynacji własnymi wynalazkami oraz perspektywą tego, co on sam może osiągnąć. Rozglądał się dookoła, jednak nie mógł zauważyć na horyzoncie ani jednej kryjówki, w której mogliby się przyczaić. Brakowało bowiem na tym terenie bujnej roślinności, zdarzały się jedynie pojedyncze kępki trawy oraz trochę głazów. Jednak żadnego, za którym i jeden i drugi mogliby się schować. Bał się, że znowu zamiast pomóc tylko wszystko zepsuje. Szedł niemalże na oślep ze względu na otaczającą ich ciemność. Dlatego, gdy tylko na drodze jego stóp stanęła przeszkoda - runął jak długi na ziemie, robiąc przy tym nieco hałasu. Zdążyli się już znaleźć w bliskiej odległości od ogniska, jednak nie na tyle blisko by znaleźć się w zasięgu światła.
- Cholera - wyszeptał - przepraszam...
     Bunta zaczął się niezdarnie podnosić z ziemi, a w tym czasie Jiro mógł dostrzec, że w obozowisku faktycznie znajduje się dwóch mężczyzn. Zwrócili oni uwagę na hałas narobiony przez towarzysza młodego Namikaze. Jeden z nich wstał i zaczął coś mówić do swojego partnera. Nie dało się za bardzo usłyszeć o czym rozmawiali, jednak jeden z nich złapał jeden konar z ogniska i ruszył w stronę, z której mogli dosłyszeć gruchnięcie Bunty o ziemie. Zmierzał dość ostrożnym krokiem w ich stronę. Jeśli znalazłby ich teraz najprawdopodobniej zaalarmowałby drugiego członka swojej grupy i wtedy element zaskoczenia spaliłby na panewce. Musieli działać szybko i bezgłośnie. Lepszej okazji na rozdzielenie swoich przeciwników mieć już pewnie nie będą.

Offline

 

#96 2017-01-07 17:37:23

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



       Mężczyźni ruszyli, podążając w kierunku miejsca, z którego wydobywał się dym. Szli wolnym i spokojnym krokiem, żeby nie dać się usłyszeć, zlokalizować mężczyznom, którzy zabrali ze sobą tajemniczy lek, jednak na tyle szybkim, żeby dotrzeć tam przed świtem. Było coraz ciemniej, a chłopcy nie posiadali żadnego źródła światła, co też stanowczo utrudniało ich ekspedycję. Szli praktycznie na oślep, a powodzenie ich misji zależało w sumie od szczęścia, którego jeden z nich - pseudo naukowiec miał na pewno więcej, aniżeli rozumu. Minęło kilkanaście minut, a byli już na tyle blisko, że mogli zobaczyć ogień, dokoła którego siedzieli złodzieje.
      Bach. Nagle Bunta się przewrócił, idąc prosto, przed siebie, bez żadnych przeszkód. Potwierdził się najgorsze przeczucia Jiro, który widział w swoim towarzyszu potencjalne niebezpieczeństwo. Zdradzona została ich pozycja, jednak nie zamiary. Jeden z mężczyzn, siedzących w obozowisku, poderwał się do góry. Zabrał ze sobą konar rozpalonego drewna, ano żeby coś widzieć, ale też komuś przywalić, jeśli będzie to konieczne.
      W głowie Jiro powoli powstawały elementu jakiegoś planu, jednak nie mógł ułożyć tego w jednolitą całość. Wiedział, że zbliża się nieprzyjaciel, dlatego musi się pospieszyć. Nie miał pojęcia, co do siły bojowej przeciwnika, a więc bezpośrednia walka nie była zbyt dobrym pomysłem. Chłopiec dobył z ziemi jakiś kamień, a następnie z całej siły pchnął go w stronę nadchodzącego mężczyzny (siła 50, szybkość broni miotanej 65). Uczynił to jeszcze dwukrotnie, a następnie zrobił to samo, lecz wykorzystał jedną sztukę kunaia, którą miał przy sobie.

Offline

 

#97 2017-01-08 17:38:24

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #10


      Mężczyzna idący na zwiad szedł dość powoli, rozglądając się dookoła. Nie przypuszczał jednak, że czekają na niego gdzieś prawdziwi przeciwnicy, dlatego raczej nie był skupiony na ewentualnej możliwości bycia zaatakowanym. Dlatego, gdy świsnął w jego stronę kamień uderzył go w ramię, jednak nie czyniąc mu przy tym żadnych większych obrażeń (wytrzymałość 50) odwrócił się w stronę, z której nadleciał i drugi kamień uderzył go w czoło, pozostawiając lekkie zaczerwienienie. Ten przeklął cicho pod nosem i nadlatującego trzeciego kamienia oraz kunaia uniknął już bez żadnego problemu (reakcje 40).
- Wyłaź cholerny tchórzu! - wydarł się i ruszył szybszym krokiem w stronę, z której nadlatywały kamienie (szybkość 30) oświetlając sobie drogę palącym się konarem, który zabrał z ogniska - No dalej, czego się boisz?! Wyłaź, wyłaź, dam Ci pocałować Żądła!
     Mówiąc to wyjął zza pazuchy nieco wyszczerbioną katanę. Spokojnie można było wnioskować, że to właśnie jej na imię było "Żądło".I tak trzymając ją w jednej ręce, a prowizoryczną pochodnię w drugiej coraz bardziej zbliżał się do naszej dwójki bohaterów. Dzięki temu oni mogli go wyraźnie ujrzeć, zaś on ich jeszcze nie. Na razie jeszcze nie widział potrzeby, żeby wołać swojego kompana. Był pewny, że sam sobie poradzi z kawalarzem rzucającym w niego kamieniami.
- To on! To on! Jeden z tych złodziejaszków! - piszczał Bunta, ciągnąc Jiro za rękaw - Widziałeś jak łatwo uniknął twoich pocisków?! Musimy wiać, jeśli nam życie miłe, musimy wiać!
     Najwyraźniej dostał czegoś na kształt ataku paniki gdyż delikatnie drżał i nie przestawał ciągnąć rękawa swojego towarzysza. Niemniej sam nie słuchał swoich instrukcji, gdyż nie rzucił się do ucieczki. Prawdopodobnie ze strachu jego nogi skamieniały i nie mógł się za bardzo poruszać. Co jak co ale doświadczenia w walce to nasz mały naukowiec z pewnością nie miał.

Offline

 

#98 2017-01-08 21:28:10

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      - Bunta, nie panikuj, ale masz rację - powiedział Jiro, wprawiając swojego towarzysza w zakłopotanie - uciekaj, odwróć jego uwagę, spróbuj uciec, cokolwiek. Ja zajmę się tym drugim. Tylko nie daj się złapać! - dodał, tłumacząc główne założenia jego taktyki swojemu koledze. Wydawało mu się, że co jak co, ale uciekać, to on powinien potrafić, a do tego całkiem nieźle. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie, jakby nigdy nie mierzył się z niebezpieczeństwem twarzą w twarz, a od każdego zagrożenia próbował uciec, nie dając nawet lekko się zranić. Cóż, w tym przypadku to całkiem dobrze. Namikaze obmyślił to tak, że umiejętności naukowca mogą się przydać.
      Ninja chce, żeby jego nieprzyjaciel pomyślał, iż to właśnie Bunta rzucił go kamieniami oraz, że to właśnie on jest jedynym napastnikiem. Poczekał na odpowiedni moment, a następnie, gdy nadarzyła się okazja, za pomocą swojego Kekkei Genkai teleportował się do swojego kunaia, który upadł prawdopodobnie obok drugiego mężczyzny. Wówczas wystarczy wyprowadzić tylko jakiś atak, którego mężczyzna nie będzie się spodziewał. Jiro strzelił w jego plecy piorunami (siła jutsu 150) wydobywającymi się z jego palców, które mają szansę zakończyć walkę od razu, ponieważ bardzo silnie działają na system nerwowy, w skutek czego ofiara może najzwyczajniej stracić przytomność.
      Plan wydaje się być niezły, aczkolwiek wiele elementów może w nim zwyczajnie nie wyjść. Jeśli natomiast uda się unieruchomić typka siedzącego przy ognisku, pozostanie jedynie chwycić kunaia w dłoń i ruszyć na pomoc naukowcowi, który pewnie ze strachu już dawno narobił pod siebie. Oby tylko nie uciekł zbyt daleko, ani też nie dał się dorwać.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-01-10 17:56:50)

Offline

 

#99 2017-01-12 12:51:32

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #11

Bunta spojrzał na chłopaka oczyma pełnymi niewypowiedzianego przerażenia, jednak nie miał innego wyjścia jak przystać na jego plan. Zagryzł mocno wargę, aż zbielała i pokiwał głową po czym gdy tylko rabuś się zbliżył odszedł parę kroków od Jiro. W momencie jak znalazł się w zasięgu światła pochodni podniósł szybko kamień z ziemi i rzucił nim w niego. Jednak ani zbyt mocno, ani zbyt celnie. Świsnął on z pół metra od jego głowy.
- Oddawaj, co ukradłeś, złodziejaszku! - wrzasnął.
      Niemniej w chwili gdy mężczyzna zamachnął się w jego kierunku pisnął żałośnie i rzucił się do ucieczki. W tym samym czasie rudowłosy chłopak teleportował się do kunaia ciśniętego wcześniej w mężczyznę. Nie został on przez niego zauważony ponieważ dzieliła ich pewna odległość, a na dodatek ten był zajęty gonieniem Bunty, który biegł w zupełnie przeciwnym kierunku. Nie zmieniało to faktu, że do mężczyzny przy ognisku musiał podejść jeszcze z dobrych trzydzieści metrów. Dlatego jego atak nie był tak nagły i niespodziewany, jak Jiro pragnął żeby był. Bowiem drugi z mężczyzn pod nieobecność towarzysza miał nieco wzmożoną czujność. Nie był on takim typem jak jego towarzysz, żeby machnąć ręką i z lekceważeniem podejść do potencjalnego zagrożenia. Zdecydowanie to on był mózgiem operacji. W momencie gdy tylko Jiro zbliżył się do obozu i znalazł się w odpowiedniej odległości na wyprowadzenie ataku ten natychmiast podniósł głowę i błyskawicznie obrócił się w jego kierunku (reakcje 50) (szybkość 40). Nie zdążył jednak uniknąć błyskawic lecących w jego kierunku. Zrobił co prawda uskok w bok, jednak jutsu trafiło w jego rękę, sprawiając że jej właściciel właściwie stracił w niej czucie.
- Co jest do... - wymamrotał.
      Nie dokończył jednak zdania tylko z rykiem wściekłości rzucił się z pięścią na Jiro, celując w jego twarz (siła 50). Dzielił ich jedynie metr, więc młody ninja musiał się wykazać nie lada szybkością, żeby uniknąć obrażeń.

Offline

 

#100 2017-01-15 17:56:44

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Kunai, który Jiro rzucił w kierunku nadchodzącego mężczyzny upadł jednak dość daleko od siedzącego przy ognisku złodzieja. Mimo wszystko, młody ninja postanowił teleportować się do ostrza, a następnie ruszył prosto na przeciwnika, mimo, iż dzieliła ich znaczna odległość. Całość nie wyszła do końca tak, jakby tego oczekiwał, ponieważ w ten sposób stracił kompletnie element zaskoczenia. Musiał poradzić sobie z wrogiem w otwartej walce, jednak był pewny siebie.
      Jiro nie oczekiwał, że pierwszy lepszy rozbójnik dotrzyma mu tempa. Był w stu procentach przekonany, że swojego przeciwnika pokona praktycznie bez żadnych problemów. Co więcej, złodziej oberwał w dłoń piorunami, co zdecydowanie utrudni mu walkę.
      Kiedy pięść mężczyzny leciała prosto w szczękę ninja z klanu Namikaze, ten szybko odchylił się do tyłu (szybkość 180, reakcje 170), a następnie sam wyprowadził uderzenie, w bardzo podobny sposób. Skierował swoją prawą pięść ku twarzy wroga (szybkość 180, siła 50), mając przy tym nadzieję, że trafi w szczękę, a przeciwnik straci przytomność.
      Następnie, chłopiec pobiegł w kierunku Bunty, żeby pomóc mu z drugim rywalem. Towarzysz pewnie już narobił pod siebie, w końcu jest bardzo strachliwy, a wojownik z niego żaden. Jiro musiał się pospieszyć, żeby przypadkiem jego koledze nie stała się krzywda.

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-01-15 17:57:04)

Offline

 

#101 2017-01-17 20:37:26

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #12


     Zbir, który wyprowadził uderzenie był wielce zaskoczony gdy młodziakowi udało się go uniknąć. Dlatego gdy jego pięść natrafiła na nic więcej poza powietrzem stracił kompletnie równowagę i upadł na ziemie, przez co cios wyprowadzony przez chłopaka nawet go nie musnął. Miał wielkie szczęście, bo z pewnością skończyłby ze złamaną szczęką.
     W tym samym czasie w oddali dało się słyszeć wrzask. Wrzask, który z każdą sekundą stawał się coraz głośniejszy, by w końcu zmaterializować się w postaci Bunty wbiegającego do obozowiska z kunaiem wbitym w bark.
- Gdzie to jest?! - krzyczał - Gdzie to do cholery jest, rabusie?!
     Miotał się z jednego końca na drugi, a złodziej, który walczył z Jiro miał zamiar wykorzystać jego nieuwagę. Pozostając na ziemi, wyprowadził kopnięcie (szybkość 40, siła 50). Miał zamiar zwalić chłopaka z nóg.
- Chodź tu mały gnoju - dało się słyszeć kolejny wrzask.
     Ten z kolei pochodził od drugiego zbira, który gonił Buntę. Najwyraźniej młody naukowiec potrafi bardzo szybko biegać, skoro udało mu się aż tak w tyle zostawić mężczyznę. Jednak ten na chwilę stracił zainteresowanie rozwrzeszczanym rudzielcem. Spojrzał na swojego towarzysza, który leżał na ziemi, potem na Jiro i już niewiele mu trzeba było, by dodać 2+2. Rzucił się na chłopaka z kunaiem w dłoni (szybkość 50, siła 50). Nie wszystko szło po myśli młodego ninja, jednak i pewnie z tej sytuacji uda mu się znaleźć jakieś wyjście.

Offline

 

#102 2017-01-18 17:33:26

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Jiro bez problemu uniknął ciosu wyprowadzonego przez jednego ze zbirów. Na szczęście, młody ninja z klanu Namikaze miał na nimi ogromną przewagę szybkości. Może i nie był dużo silniejszy, ale prędkość, z jaką wyprowadzał, czy też unikał kolejnych ciosów powinna dać mu niechybne zwycięstwo. Skoro nie mogli go trafić, nie mogli również zadać żadnych obrażeń. Prawdopodobnie nie byli też ninja, więc chłopiec nie musiał obawiać się, że nagle zaskoczą go jakimś niebieskim promieniem, czy inną dziwną kulą ognia. Był to jego szczęśliwy dzień, a przynajmniej tak mu się zadawało.
      Kiedy zauważył upadającego przeciwnika, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Czyżby z zanadrzu miał coś specjalnego? Cóż, ruszył głową na bok, żeby odgarnąć na bok swoje gęste włosy, kiedy zauważył drugiego rabusia oraz swojego kompana, znajdującego się w lekkich tarapatach.
      - Bunta, gratuluję. Wykonałeś swoje zadanie, resztę zostaw mi - powiedział, ponieważ wiedział, iż przeciwnicy nie są na tyle silni, żeby stawić jakikolwiek opór, nawet jeśli będą walczyć dwóch na jednego. Był bardzo pewny siebie, a to czasem prowadzi do zguby. Czy tak będzie również w tym przypadku?
      Nim zdążył po raz kolejny skupić się na walce, jego przeciwnik próbował wykorzystać moment nieuwagi i z ziemi próbował wykonać jakiegoś kopniaka, który prawdopodobnie miał powalić ninja na glebę. Nie miało to żadnego sensu, cios był zwyczajnie zbyt wolny. Nim złodziej zdążył się spostrzec, Jiro już był w powietrzu. Wyskoczył minimalnie w górę, żeby uniknąć ataku (reakcje 170, szybkość 180). Następnie wylądował, jednak nie rzucił się od razu na leżącego rywala. Byłoby to bardzo niehonorowe, kompletnie nie w stylu Namikaze. Ruszył natomiast na drugiego zbira.
      Zaczął pędzić w jego kierunku (szybkość 180), a kiedy znalazł się już wystarczająco blisko, wykonał uderzenie pięścią (siła 50, szybkość 180), celując prosto w jego szczękę, aby jak najszybciej go unieruchomić, w tym przypadku najzwyczajniej straci przytomność. Kiedy rozprawił się już z mężczyzną, który przez większy czas był w pogoni za Buntą, wrócił do tego przy ognisku. Prawdopodobnie zdążył już się podnieść, więc zaatakowanie go nie będzie niewłaściwe. Jiro zbliżył się z taką samą prędkością, jak poprzednio, a następnie kopnął go w brzuch z kolanka (siła 50, szybkość 180), a kiedy ten ugnie się od uderzenia, ninja dokończy dzieła, uderzając go również w szczękę (tak samo).
      Mężczyźni nieprzytomni. Zostało już tylko ich przeszukać, w celu znalezienia fiolki z lekiem. W tym przypadku, chłopiec liczył na swojego towarzysza. W końcu to on wiedział, jak wygląda mikstura.

Offline

 

#103 2017-01-21 22:53:35

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #13


      Trzeba przyznać, że Jiro uniknął wszystkich uderzeń wymierzonych w swoją stronę w pełen klasy sposób. Zdawałoby się, jakby zbiry, które bez problemu mogłyby powalić, a nawet zabić Buntę byli dla niego niczym dzieci wymachujące rączkami. Plan chłopaka poszedł dość zgrabnie. Mężczyzna, który dostał w szczękę został powalony na ziemie nawet nie wiedząc kiedy. Chłopak poruszał się z taką prędkością, że dla nich był ledwie dostrzegalny. Cios jednak nie był na tyle silny, by ten stracił przytomność (wytrzymałość 50). Jego głowa tylko lekko zawędrowała w bok, a samo uderzenie jedynie rozjuszyło zbira. Wciąż trzymał kunai w ręce, więc złapał chłopaka za kołnierz (szybkość 50) i wymierzył cios ostrzem w jego brzuch (siła 50).
     W tym samym czasie Bunta nie zwracając uwagi na słowa swojego towarzysza, wciąż w stanie skrajnego amoku wywołanego złością rzucił się na leżącego na ziemi zbira. Zaczął się z nim turlać po ziemi. Oboje wymierzali sobie raz po razie w szczękę, dysząc ciężko. Uderzenia bandziora pozostawiały twarz młodego chłopaka czerwoną i zapuchniętą, zaś jego uderzenia na twarzy zbira za wiele nie robiły. Zbliżyli się niebezpiecznie do ogniska i Bunta postanowił tę okazję wykorzystać. Sięgnął po palącą się kłodę, złapał ją obiema rękami i wymierzył od boku cios w policzek mężczyzny. Ten lekko ogłuszony, nie zauważył, że włosy za uchem po stronie w którą oberwał zaczęły się tlić. Dopiero gdy smród spalonych kłaków dotarł do jego nosa poczuł również pieczenie. Pisnął i zrzucił z siebie ciężko oddychającego Buntę. Wstał i zaczął otrzepywać głowę, a chłopak korzystając z okazji podniósł jeszcze kamień z ziemi i z całej siły uderzył go w tył głowy. Jako młody naukowiec znał doskonale ciało człowieka i wiedział, gdzie uderzyć, żeby poskutkowało to natychmiastową utratą przytomności. I tak właśnie się stało. Mężczyzna legł jak długi na ziemi a Bunta ledwie trzymając się na nogach splunął obok niego i warknął:
- A masz!
     Jeszcze był w takim stanie, że nie zwracał uwagi na to co robi Jiro. Jego twarz była cały czas zapuchnięta, a z ciała dalej wystawał kunai, choć wbity nieco głębiej z racji tarzania się po ziemi. Nie przejmując się swoimi obrażeniami, albo ich jeszcze nie odczuwając uklęknął obok powalonego przez siebie zbira i zaczął gorączkowo przeszukiwać jego kieszenie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-01-21 22:54:05)

Offline

 

#104 2017-01-25 20:17:04

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Unikanie ataków przeciwnika nie stanowiło dla Jiro większego problemu. Chłopiec był wyraźnie szybszy, niemal że niewidoczny dla wrogów. W ich oczach wyglądał trochę jak jedna smuga, po prostu zadająca im kolejne ciosy. Ninja wciąż jednak nie miał na tyle siły, żeby powalić dorosłego mężczyznę jednym uderzeniem. Niby trafił w szczękę, lecz spowodowało to jedynie odepchnięcie głowy, a nie jakieś poważne obrażenia, a co dopiero utratę przytomności...
      Wciąż jednak, Namikaze miał niesamowitą przewagę. Mimo, że brakowało mu siły fizycznej, to mógł po prostu kontynuować ataki, lub też, najzwyczajniej, zmęczyć swoich przeciwników przy pomocy swojej nadzwyczajnej prędkości. Nie zamierzał jednak tak się z nimi bawić, miał zamiar zakończyć walkę jak najszybciej. Pospieszał go również fakt, że kompan, który przyszedł z nim po skradziony przedmiot nie jest wprawiony w walce i idzie mu o wiele trudniej, aniżeli jemu samemu. Liczyła się każda chwila, Bunta miał coraz to gorsze problemy. Jego twarz była zapuchnięta, czerwona, a do tego miał kunai wbity w ramię. Walał się po ziemi z przeciwnikiem, a przecież miał tylko uciekać...
      Jiro musiał więc przestać się bawić i zrealizować plan. Kiedy mężczyzna próbował złapać go za kołnierz, ten natychmiast odchylił się do tyłu (szybkość i reakcje 170), a następnie, nie zwlekając uderzył go prosto w policzek prawą dłonią (siła 50, szybkość 180), kiedy ten miał jeszcze rękę na wysokości jego szyi. Wykonał jeszcze dwa ciosy, lewą, a potem znowu prawą ręką. Miał nadzieję, że to wystarczy. Przeciwnik nie powinien być w stanie tego uniknąć, więc można uznać, że na sto procent dostanie, jednak czy wystarczająco mocno?
      Bunta również poradził sobie z rywalem. Co więcej, już nawet przeszukiwał go w poszukiwaniu skradzionego leku. Jiro był zadowolony. Dzięki temu, nic więcej nie musiał robić. Stał gdzieś z boku czekając, aż towarzysz przeszuka tajemniczą dwójkę, a następnie rozstanie się z Ninją.

Offline

 

#105 2017-01-26 18:49:26

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #14


       Młody Namikaze postawił na swoją szybkość jednak w troszkę zły sposób. Kilka ciosów, które zadał były dla przeciwnika (wytrzymałość 50) niczym dla Jiro okładanie go piąstkami małego dziecka. Z pewnością, jeśli chciał wygrać tę bitwę musiał użyć jej w nieco inny, bardziej sprytny sposób aniżeli walka w zwarciu. Chciał zmęczyć mężczyznę ciosami, których za nic nie mógł uniknąć, jednak sam zapomniał, że również jest człowiekiem, który ulega zmęczeniu. Szczególnie w przypadku, gdy używa maksimum swojej szybkości. Przypuszczalnie już tak jak jego oponent nabawił się delikatnej zadyszki. Jedyną korzyścią, jaką osiągnął z tej taktyki było to, że zbir nie był w stanie wyprowadzić żadnego ciosu ponieważ był zbyt zajęty próżnymi próbami uniknięcia tych nadchodzących.
      Zdał sobie jednak w pewnym momencie sprawę z tego, że jest to dziecinada. Żadne uderzenie nie przyniosło mu żadnych obrażeń, dlatego stanął w miejscu i z rozbawieniem zaczął przyglądać się poczynaniom Jiro wybuchając w końcu śmiechem.
- No i co, młody? Myślisz, że coś mi zrobisz? - rzekł szyderczo.
       Jego uwagę odwrócił jednak powalony przez Buntę towarzysz. W tym czasie, gdy Bunta przeszukiwał nieprzytomnego mężczyznę ten rzucił się na niego i z całej siły odepchnął od leżącego na ziemi złodzieja. Poskutkowało to tym, że Bunta stracił przytomność, uderzając głową w kamień. Rozciął on mu skórę z tyłu czaszki powodując niemały krwotok. Jiro nie dość, że musiał pomóc towarzyszowi, bo ten z pewnością niedługo może się wykrwawić to na dodatek musiał wymyślić sposób, żeby szybko poradzić sobie z przeciwnikiem. Taktyka mająca na celu zmęczenie go teraz na pewno by się nie sprawdziła. Młody Namikaze miał ciężki orzech do zgryzienia, nie był jednak w sytuacji bez wyjścia.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-01-26 19:22:40)

Offline

 

#106 2017-01-27 21:06:58

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Jiro był bardzo pewny siebie. Jego uderzenia trafiały prosto w przeciwnika, jednak nie wyrządzały mu praktycznie żadnych szkód. Wobec wytrzymałości mężczyzny, było to niemalże jak ciosy niemowlaka, które nijak mu nie zagrażały. Mógł on przyjąć ich dowolną ilość, jednak nic nie wskazywało na to, że ma jakkolwiek od nich ucierpieć. Trochę to frustrowało młodego ninja, który mimo niemałej szybkości i reakcji, miał problemy ze swoim przeciwnikiem. I chociaż ten również nie mógł nic mu zrobić, to najbardziej mógł ucierpieć na tym Bunta, który nie jest ani tak szybki, ani wytrzymały.
      Minęła chwila, a przeciwnik stojący przodem do ninja zadrwił z niego, chwilę później odwracając się w stronę jego nowego towarzysza, który przeszukiwał drugiego zbira. Oczywiście, Jiro był wystarczająco szybki, żeby powstrzymać go przed zaatakowaniem młodego naukowca, a przynajmniej tak mu się wydawało. Pysznił się niesamowicie, ale czy słusznie? Cóż, kiedy przeciwnik się odwrócił, ninja nie mógł zrobić nic innego, jak tylko użycie tego, z czego ninja słyną. Kilka ruchów ręką (składanie pieczęci 170), a następnie z jego rąk ruszyły błyskawice (siła jutsu 150). Miały trafić prosto w plecy jednego z rywali, a jeśli uda się trafić też drugiego, to jeszcze lepiej. Na takim dystansie było to bardzo prawdopodobne, mimo tak małego zasięgu tej umiejętności. Może i nie była to jakoś super-ultra mocna umiejętność, aczkolwiek przeciwnicy nie byli nadzwyczajnymi wojownikami, więc może okazać się wystarczająca do powalenia obu.
      Ninja nie przerywał strumienia błyskawic, do czasu, aż obaj mężczyźni stracą przytomność (oczywiście, jeśli trafi). Miał nadzieję, że jego kolega jest na tyle silny, że wytrzyma, że mimo odniesionych w walce obrażeń wyjdzie z tego cało. W końcu to Jiro zgłosił się do pomocy, nie byłoby fajnie, gdyby jego kompan został po tej gonitwie kaleką.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-01-27 21:10:25)

Offline

 

#107 2017-01-30 13:25:15

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tereny Kawa no Kuni

Misja prosta dla Jiro #15


     Tym razem młody Namikaze wybrał wyjście jak najbardziej dla niego korzystne. Wykorzystał swoją przewagę w odpowiedni sposób, dlatego nie było mowy o przegranej. Wszystko poszło po jego myśli - strumień błyskawic trafił obu mężczyzn i każdy z nich pod wpływem siły jutsu zaczął się kompulsywnie trząść za sprawą elektryczności. Jiro nie miał litości i utrzymywał te tortury dopóki oboje nie padli nieprzytomni na ziemie. Na ich skórze było widać ślady jakby po poparzeniach, jednak rozchodzących się w charakterystyczny dla prądu sposób. Wyglądało to, jakby zrobili sobie czerwone tatuaże wzdłuż linii swoich żył. Było to niepokojąco artystyczne. Z pewnością jeśli nie otrzymają pomocy czeka ich śmierć lub kalectwo.
     W tym samym czasie Bunta ocknął się i dotknął tyłu swojej głowy, z którego wciąż lała się krew, choć nie w takich ilościach jak wcześniej. Jęknął cicho i spojrzał na swoją drugą dłoń. Dzierżył w niej lekarstwo, które zdążył zabrać powalonemu przez siebie rabusiowi. Przez chwilę wpatrywał się w fiolkę po czym jednak spojrzał na plamę własnej krwi i wszelkie zawahanie zniknęło. Odetkał ją i przyłożył sobie do ust wypijając całość. W końcu był pewny, że jego ojciec pamięta recepturę, choć on sam miał z tym problem. Proporcja składników gdzieś uciekła jego pamięci. Nie minęło kilka chwil, gdy musiał wyszarpać kunai ze swojego ciała, gdyż wszystkie rany w błyskawicznym tempie zaczęły się zasklepiać.
- Wiedziałem, że działa - powiedział z uśmiechem po czym spojrzał na swojego towarzysza - Widzę, że wyszedłeś z tego bez żadnego szwanku. Nie wiem, jak ci dziękować za pomoc. Jesteś wspaniałym wojownikiem.
    Sięgnął do kieszeni, z której wyjął swoją sakiewkę z pieniędzmi. Odliczył najpierw 250 Ryo po czym jednak doliczył do tego jeszcze raz tyle. Podszedl do Jiro i wcisnął mu w ręce tę niemałą - w jego mniemaniu - sumkę.
- Proszę, oto nagroda za pomoc jaką od Ciebie uzyskałem. Teraz już jednak muszę wracać do domu, do ojca. Powiedzieć mu, że w końcu się do czegoś przydałem. Możesz wybrać się ze mną, lecz jeśli chcesz dalej podróżować to zrozumiem. Życzę Ci szczęścia i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Pamiętaj, że masz w wiosce przyjaciela.
      Uśmiechnął się jeszcze i jeśli Jiro nie wyraził chęci powrotu wraz z nim do domu, to machając mu wyruszył w swoją stronę.

Koniec sesji

Offline

 

#108 2017-02-02 21:40:19

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Tereny Kawa no Kuni



      Jiro wykonał pieczęci, a następnie puścił wiązkę błyskawic prosto w przeciwników. Szczęście było po jego stronie, bowiem trafił obu. W wyniku działania jutsu, przeciwnicy stracili przytomność. Co więcej, ich żyły stały się widoczne. Najwyraźniej atak wyrządził im niemałe szkody. Cóż, mogli się nie zaczynać.
      Bunta znalazł eliksir w kieszeni jednego z nich. Był w bardzo ciężkim stanie, jednak po zażyciu leku, jego obrażenia natychmiast zniknęły! Było to coś nieprawdopodobnego. Jiro przez ten cały czas myślał, że mikstura tak naprawdę nie działa, wynikało to głównie z wrażenia, jakie wywarł na nim młody naukowiec. Okazało się jednak, że ani trochę nie koloryzował, a jego twór może zmienić świat.
      Bunta wyjął z kieszeni, tym razem swojej, mieszek pieniędzy, który rzucił w moim kierunku. Podziękował za pomoc, a następnie poszedł w swoim kierunku. Tak samo postąpił ninja z klanu Namikaze, który znalazł swojego kunaia i zabrał go ze sobą w dalszą podróż.

[z/t -> Miasto handlowe, Shisou]

Offline

 

#109 2017-04-04 21:04:14

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny Kawa no Kuni

   Natura, która przezwyciężyła swój upadek. Tak mogłem opisać to co teraz widziałem, tereny te w końcu powróciły do swojego poprzedniego stanu zanim została wyniszczona przez choroby. Nie miałem jednak czasu by podziwiać krajobrazy, byłem i tak już cholernie spóźniony. Podziękowaliśmy wraz z Asami rybakowi, który zgodził się podpłynąć z nami do Kawa no Kuni i szybko zeszliśmy z jego barki tylko i wyłącznie po to by rozpocząć dalszą część podróży. Podczas biegu, z kieszeni płaszcza wyjąłem Hitai-ate - nie nosiłem go na co dzień, w końcu większość czasu ostatnio spędzałem na terenach swojego klanu gdzie każdy wiedział kim jestem. Przez chwilę spojrzałem na wyryte po wewnętrznej stronie imiona. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, byłem ciekawy czy kiedykolwiek ludzie będą mówili o mnie pozytywnie tak jak o tej dwójce. Nie przeciągając swojej melancholii dalej założyłem ochraniacz na twarz i przyspieszyłem swojego kroku wraz z Asami.

[zt -> Enko -> Arena Turniejowa -> Widownia]

Offline

 

#110 2017-05-01 20:49:22

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Kawa no Kuni

     Ostatnia prowincja, jaka dzieliła mnie do Enko. Z najwyższego szczytu widziałem reprezentacyjną arenę Namikaze. Dostrzegłem także osadę, która z pewnością należała do klanu. Ominąłem las, wybierając odmienną drogę. Z miejsca, w którym zatrzymała się moja łódź, szlak był o wiele krótszy. Przemieszczałem się polami polegając na sile łydek. Gnałem, by nie spóźnić się na zakończenie drugiego etapu. Biorąc pod uwagę czas trwania ostatniego eksperymentu, miałem jeszcze wiele godzin w zapasie. Nie odczuwałem więc stresu.
     Trzy godziny snu starczyły bym odzyskał choć krztę siły. Biegnąć wzdłuż trawiennych pasów mijałem wieśniaków. Mężczyzn pracujących w polu pomimo niskiej temperatury. Kobiety, które nosiły wodę, a także dzieci biegające w koło. Bawiące się w gry, w które i ja kochałem się bawić gdy byłem mały. Kto by pomyślał, że wyrośnie ze mnie taki penis. Mogłem poszczycić się jedynie faktem, iż znają mnie prawdopodobnie wszyscy przedstawiciele rodów na tym świecie. Niekoniecznie z dobrej strony. Zapracowałem sobie na tytuł największego wroga publicznego. Organizacja Samotników wiele na tym straciła. Odkąd odszedłem do władzy, reputacja zaczęła wzrastać. Mogę spokojnie przystąpić do dalszego realizowania planów Nikushimi.

[z/t -> Enko - Arena]

Offline

 

#111 2017-06-11 22:14:14

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny Kawa no Kuni

   Taktyczny odwrót był dobrą radą ze strony Asami. Nie mogłem zrobić tam wiele więcej, a również ona musiała zająć się swoimi obrażeniami. Nie miałem serca by nie posłuchać jej planu - prawda była taka, że gdyby nie jej reakcja na zagrożenie to byłbym już statystyką w rozliczeniu ludzi pozbawionych życia podczas zamieszek. W ten sposób zniknąłem tak szybko jak tylko udało mi się zatrzymać widownię przed zawaleniem i wyruszyłem w kierunku który poleciła mi Asami. Początkowo się nad tym nie zastanawiałem ale podczas podróży w mojej głowie pojawiła się myśl, że ktoś ją poinstruował co należało zrobić w takim momencie jak ten. A może był to czysty przypadek? Szybko miało się wyjaśnić, że wszystko było z góry zaplanowane...
   Z lekkim opóźnieniem trafiłem do miejsca zbiórki. Nie ukrywałem jednak swojego zaskoczenia - dziwne wydawało mi się to, że Asami została poinstruowana gdzie mamy spotkać się z "grupą" Samotników odpowiedzialnych za dzisiejszy atak. Ze swojego płaszcza wyciągnąłem paczkę papierosów i ze spokojem odpaliłem jednego z nich. Dziwne, dawno nie czułem potrzeby zapalenia tego świństwa, widocznie w tym momencie działała świadomość, że biernie wziąłem udział w zabójstwie wrzodu jakim był Lord Feudalny Kraju Ognia. Zaskoczyła mnie również śmietanka towarzyska, która zebrała się w tym miejscu. Ze wszystkich osób kojrzyłem jedynie Akemi'ego oraz kobietę z widowni, której imienia nie poznałem przez swoje nieodpowiednie zachowanie. Schyliłem się na znak powitania i spokojnie wysłuchałem tego co miała do powiedzenia.
   - Będąc całkowicie szczerym, byłem świadomy istnienia Waszej organizacji. Moje źródła nie donosiły jednak kto do nich należy, praktycznie wszystkie z informacji mogły być domysłami... A jednak stoję tu dzisiaj wraz z Wami. Zacznijmy od jednej z ważniejszych kwestii w tym momencie - zabójstwo Lorda Ognia. Ruch zaprawdę świetny ale czas zastanowić się kto zostanie wybrany jako jego następca. Zanim cała szlachta Kraju Ognia zadziała moglibyśmy spróbować zaproponować coś sami. Jak bardzo nie chciałbym się do tego przyznawać ale jako głowa klanu Senju mogę mieć na to jakiś wpływ, klan Ayatsuri na naszych ziemiach znaczy teraz bardzo mało, właśnie dlatego, że w pewien sposób wyparli się Lorda. To jest temat to dyskusji, jednak aby udawać wielce zatroskanego śmiercią przedstawiciela mojego kraju muszę wziąć udział w konklawe. Być może ta sytuacja spowoduje wzrośnięcie mojego poparcia, a co za tym idzie - siłę mojego głosu w sprawie następcy.
   Tutaj musiałem się na chwilę zatrzymać. Spojrzałem na Asami, która zajmowała się teraz obrażeniami otrzymanymi podczas walki na arenie. Dobrze, uparta kobieta powinna zrobić to o wiele wcześniej ale oczywiście nie uznała, że wysłuchanie mojej prośby jest czymś ważnym, teraz przynajmniej mogłem być spokojny o jej zdrowie. Teraz musiałem odpowiednio dobrać słowa, nie byłem częścią ich grupy, miałem wrażenie że byłem tylko wygodnym pomocnikiem w osiągnięciu jakiegoś większego celu. Niezbyt przyjemna myśl widząc jaką siłą dysponowało Nikushimi, żeby powstrzymać tą małą gromadkę potrzeba naprawdę ogromną siłę której ja nie miałem. Byłem więc wielce uszczęśliwiony, że nasze rody łączył zarówno sojusz jak i wspólne cele. Stanąć na ich drodze? Idiotyzm, który mógłby zakończyć się bolesną śmiercią.
   - Również żałuję, że tak się nie stało ale po dzisiejszych wydarzeniach jestem w stanie zrozumieć dlaczego tak się stało. Wojna domowa jest rzeczą straszną jednak jakże dla nas pomocną, niestety, nasz świat działa tak jak działa i nie ma tutaj miejsca na współczucie. Są dwie rzeczy o które mogę się martwić - dobro moich ludzi i moich sojuszników. Reszta jest dla mnie mało ważna. Osobiście wolałbym wybić Uchiha na miejscu, a nie liczyć na to że nie podniosą się przez kilka kolejnych lat - rozumiem jednak, że moje samolubne myślenie jest nie na miejscu. Będę liczył na to, że nie pozwolimy im podnieść się z nóg, a jeżeli czas i środki pozwolą pozbędziemy się ich raz na zawsze z tego świata. Historia zaskakująco pokazała już kilka razy, że ich ród jest jak karaluchy i naprawdę ciężko doprowadzić go do całkowitej anihilacji. Nie wydaje mi się, że klan Ayatsuri będzie jakimś większym problemem, jak już mówiłem, aktualnie na ziemiach Kraju Ognia znaczą bardzo mało. Zgaduję, że jeżeli ktoś wyciągnie do nich pomocną dłoń to uznają to za cud, nie ważne jak wielką cenę mieliby za to przypłacić.
   Jednak ostatnie zdanie kobiety było dla mnie największą zagadką. W połączeniu z tym szyderczym uśmiechem jaki pojawił się na jej twarzy, szybko przeszył mnie niepokój powodując gęsią skórkę. Z moich ust wypadł papieros, a ja skierowałem swój ciekawy wzrok kolejny raz w kierunku mojej rozmówczyni.
   - Czym jest "ostatni cel"? - zapytałem się.

Offline

 

#112 2017-06-11 22:42:19

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Kawa no Kuni

     Tamotsu jest interesującą personą. Nie wykazuje wysokich umiejętności bojowych, choć piastuje wysoką pozycję. A Mamoru należy do legendarnych wojowników. Wiedział, komu powierza swoje stanowisko. Obdarzył stojącego obok mnie ninja wysokim zaufaniem. Skinąłem głową na znak powitania. Mariaż z palącym Senju zawiązałby nasze rody na dobre. Jeno sumienie nie zezwalało mi na małżeństwo - niedawny stosunek z Ikkyo Uchiha. Choć teraz wiedziałam, że postąpiłam dobrze. I zamierzałam powiedzieć dlaczego.
      Nie musisz się obawiać o klan Uchiha. Przekazaliśmy Ci odpowiednie informacje, których wasz klan potrzebował całe życie. Nikushimi zaintrygowało posiadaczami sharingana, ograbiliśmy ich. A dzisiaj na arenie, w kobiecy sposób dałam do zrozumienia, iż nie muszą się nas bać. Obiecałam, iż nasza noga nigdy więcej nie postanie w Hidari. Nauczyłam się tego po wielu, długich latach przebywania na tym splugawionym świecie. Przez nieuczciwość i postępek do celu. I tylko knuć trzeba, coby na swoim wyjść. Tamotsu, wiem, że mogę na was polegać, bo dałam wam słowo. Ikkyo także dałam. Nikushimi nigdy nie postanie na terenie Uchiha, a także zwróci im sprzęt lorda Błyskawicy. Natomiast o wsparciu Senju wojskiem i złotem przez Samotników i lorda Wody nie było żadnej mowy. - Zaśmiałam się szyderczo, wręcz sycząc jak wąż. Ślimaczym ruchem ściągnęłam kaptur, by mógł ujrzeć mój żmijowaty wzrok. Oczywiście Ikkyo także do głupich osób nie należał. Nie mógł traktować nas ufnie, szczególnie po tym co zrobiliśmy. Jednak gesty, które wykonałam mogły nieco uśpić jego czujność. No i oczywiście nie skłamałam pod żadnym calem. Z obietnic zawsze się wywiązuję.
      Nie musisz uczestniczyć w konklawe Kraju Ognia. Władzę po grubasie obejmie jego zachłanna córka. Gbur spłodził ją z kobietą ninja, tyle mi wiadomo. A no i oczywiście, iż w jej organizmie płynie chakra. Jestem pewien, że sama przejmie pałeczkę. Choć nie głupie to dziewczę. Jestem wręcz przekonany, że gdy nadejdzie czas wyboru, do której strony przynależeć, wybierze nas. A raczej feudała Wody. Dlatego chciałabym byś udał się z nami do Airando, na spotkanie z nim. - Kontynuowałam.
      W loży lordowie nie rozmawiali o dupie. Władca Wody zapewne doszedł do porozumienia z Ziemią. O Wiatr się nie łudzę, to skończeni idioci. Wolą bronić własnych granic i w potyczki się nie mieszać. Ale w połączeniu z Ogniem, waszym klanem i podporządkowaniem Ayatsuri, stanowilibyśmy solidną całość. Martwi mnie tylko klan Kiyoshi, który teraz może się zbuntować. Choć o przyszłości nie ma co gadać. - Wtem padło finalne pytanie o główny cel Nikushimi. Me oczęta ponownie zapłonęły nienawiścią.
      Ronin no Kuni posiada niebezpieczne zwierzę w swych szeregach. Niezależne państwo z taką mocą jest zagrożeniem dla innych lordów. Feudał Wody dał to dziś do zrozumienia swym kolegom po fachu. Dlatego z ich pomocą przejmiemy bestię, a z jej pomocą, kto wie... Może będziemy władać jednym krajem. - Zrobiłam krok do przodu, wymijając rozmówcę. Wzrok wtopiłam w nieboskłon. Przez nasze ciała przechodził delikatny chłodny wiatr. A wszystkiemu towarzyszył szelest liści.
      Jednym, całym, bez podziałów. Władza absolutna, a pod tą władzą, wszystkie klany. Takie, które chcemy, bez tych, które nam wadzą. - Spuściłam wzrok w ziemię zaciskając dłoń w pięść. Uśmiech zaiskrzył samoistnie.

Offline

 

#113 2017-06-12 00:15:49

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny Kawa no Kuni

   Prawda, jako pierwszy z liderów klanu Senju uzyskałem - dzięki sojuszowi z Samotnikami - dane, za które każdy z moich poprzedników wręcz oddałby życie. Mamy wszystko to co potrzebowaliśmy by uzyskać przewagę nad rodem Uchiha, w tym momencie nasi odwieczni rywale pozostawali daleko w tyle, musieliśmy jedynie poprawnie wykorzystać uzyskane dane. Na szczęście nie zostałem pozostawiony z tym problemem sam, Asami przekazała już informacje ze zwoju najwybitniejszym umysłom jakie posiada mój klan i mam nadzieję, że wymyślą w ten sposób broń, którą będziemy mogli zadać Uchiha ostateczny ciosy. Na samo wspomnienie o przekazaniu nam przez Samotników tych jakże cennych informacji na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Było to osiągnięcie, dzięki któremu zapiszę się w kartach klanu w pozytywny sposób, a jak kiedyś nie zależało mi na takich sprawach, teraz było mi to bardzo na rękę. Ot, nie udało mi się pozostać "szarym" członkiem klanu więc należy korzystać z okazji i zostać zapamiętany jako ten "najlepszy".
   Miałem jednak mieszane uczucia na temat słowa danego przez kobietę, która posiadała iście wężowe spojrzenie. Sama wyznała mi prawdę, że również umawiała się z Uchiha, a sposób znalazła by wspomóc mnie na ich niekorzyść jeżeli kiedykolwiek zdobyłbym się na ostateczne starcie. Niemniej jednak to ja właśnie teraz z nią rozmawiałem poznając jej cele. Czy coś mogło to oznaczać? Wolałem założyć, że darzyła mnie jakimś zaufaniem i nie zostanę odrzucony jako stara zabawka na koszt nowej, ciekawszej. Powoli dochodziła do mnie myśl, że wpakowałem się w o wiele większe bagno niż początkowo zakładałem, liczyłem jednak na to, że przynajmniej będzie to miało jakieś skutki w świecie który znamy. Czas było coś zmienić, aktualny stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie.
   - W takim razie udam się do Airando, będzie to bardziej korzystniejsze spotkanie. A skoro następczynią tego starego gbura ma być jego córka, cóż, może się to okazać jeszcze bardziej pomocne. Wykonałem dla niego kilka zadań, może i ona będzie zwracać się do mnie z prośbą o pomoc lub jakąś funkcję doradczą, kto wie. Wątpię czy Kiyoshi mają teraz czas na konflikty skali światowej, przecież dzisiaj rozpoczęła się wojna domowa. Ciężko stwierdzić jak długo będzie trwał konflikt między nimi, a Hyuuga i jak duże straty przyniesie on dla obu stron.
   Spokojnie wysłuchałem znaczenia "ostatecznego celu".  Ciekawe, jednak z mojej perspektywy niepraktyczne rozwiązanie. Nie wyobrażałem sobie kiedykolwiek takiego obrotu spraw, wątpię że wprowadzenie takiego porządku świata należałoby do prostych. Na mojej twarzy zagościło zamyślenie połączone zaciekawieniem, bądź co bądź nie była to codzienna propozycja. O bestii słyszałem, mało kto nie słyszał, ale pomysł z jej pozyskaniem? Będzie to wymagało od nas naprawdę wielu poświęconych środków, i nie mamy pewności na powodzenie. Podniosłem głowię i głośno westchnąłem, czas było to wszystko podsumować.
   - Złączyć wszystkie kraje i klany pod jednym sztandarem? Cel naprawdę piękny ale jakże ciężki do wykonania - bądź co bądź większość z nas ma porachunki z innymi rodami. Zawiść nie zniknie, zostanie jedynie sztucznie ukryta, pilnowanie porządku na taką skalę nie jest niemożliwe jednak będzie cholernie trudne... Jednak nie myślę, że jest to niemożliwe do uzyskania... Absolutyzm... Z chęcią to zobaczę. - powiedziałem, dodając chytry uśmieszek po zakończeniu swojego zdania.

Offline

 

#114 2017-06-12 21:25:35

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Kawa no Kuni

     Rozmowa zakończona? Ano, na pewno omówiliśmy wszystek co ważne. Pozostało jeno ugasić ognisko wodną techniką. Jak wspomniałam wcześniej, nie rozbijaliśmy namiotów. Toteż przygotowanie do wyprawy zajęło nie więcej jak minutę. Pochwyciłam Tamotsu bliżej siebie. Przeplotłam ręce, coby prowadził mnie jak damę. Ruszyliśmy pierwsi. Choć na równi z nami szedł Akemi. W tyle pozostawał zielonowłosy Kaguya, Saori oraz wojowniczka, a także osobista asekuracja głowy rodu Senju. Obserwowałam otoczenie w trakcie wyprawy przez tereny Kawa no Kuni. Przy morskim brzegu oczekiwał na nas statek z Chikai. Pokład obsługiwało wielu drewniaków, głośno witając swego przedstawiciela. Skorzystaliśmy z transportu, choć zmianie uległ kierunek. Nie płynęliśmy bowiem do Kraju Ognia, a do Airando. Jako, że zadbałam o eskortę dla feudała Wody, winien przybyć na ojczyste ziemie niecały dzień wcześniej. To wystarczająco dużo czasu, byśmy i my, i on, przygotowali się na audiencję.
      Wygląda na to, że wszystko ustalone. W międzyczasie mój brat przywróci do życia uczestnika igrzysk. Tego Hyūga, co to pokazał nie byle jakie umiejętności. Będziemy mieć aż nadto czasu, by utworzyć koalicję z innymi klanami, przyporządkować sobie Ayatsuri oraz odebrać demona Wyrzutkom. Pozostaje więc utworzenie techniki, która przechyli szalę zwycięstwa na naszą stronę podczas pojedynku z ogoniastym. Choć, teraz jestem już bardzo blisko jej zakończenia. Żaden pocisk z jego wstrętnego pyska nie stanowi dla mnie zagrożenia. Jedyne, czego nam potrzeba, to natychmiastowego pieczętowania. Przywódca Samotników sprawdzi się jako nowe naczynie. Co o tym sądzisz? - Zapytałam otwarcie, bowiem mógł mieć własne zdanie odnośnie nowego jinchūriki. Nie ważne kto, ważne, by trzymał naszą stronę.

[z/t wszyscy -> Airando - Osada Samotników]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Airmax interner radiowy