Uchiha wiedział, że parę celi znajdują się aktualnie nad chmura. Mógł wyczuć ich chakre. W pewnym momencie wpadl mu do głowy pewien pomysł. Przywiązywał do kunai metalową linke. Później ową linę przywiązywał do drzewa. Postanowił rzucić kunaiem niczym lassem i złapać coś nim. Celowal w coś dużego. Były to ogromne złoża chakry, więc.można było z tego wywnioskować, że był to ten wielki biały smok. Od razu po wyrzuceniu noża zmienił swoje położenie daleko od poprzedniego. Nie mógł pozwolić by wróg go wykrył. Dalej czekał na jego poczynania. Odmawiając swoją chakre.
Offline
Zaginiony
Nie udało się trafić mojego smoka ponieważ cały czas poruszałem się na nim jak wspomniałem we wcześniejszym poście. W sumie był to całkiem dobry ruch by nie pozostawać biernym. Cały czas zastanawiałem się jak to jest możliwe, że mimo mgły mój przeciwnik tak dobrze wie gdzie jestem. Regenerowałem chakrę oczekując na ten cudowny moment, gdy mgła wreszcie opadnie.
- Ten szczur ma zamiar wciąż się ukrywać? - krzyknąłem do Ichitsu zaczynając się nudzić latając w kółko na smoku.
Offline
Chłopak postanowił jeszcze raz zaatakować Doku Kiri. Walka w ciemnośiach była dla niego atutem. Wiedział, gdzie dokładnie znajdował się jego przeciwnik. Mgła była tak wielka, że powinna pochłonąć zarówno smoka, jak i jego właściciela. Teraz Uchiha zmienił swoje położenie i pieczęcią Tygrysa zaczął szukać. Gdy wreszcie mu się udało wyrzucił w wielkie pokłady chakry kunai
Później zmieniając swe.położenie zrobił to samo. Atakował przeważnie w skrzydła. To powinno smoka przygwozdzic do ziemi. Walka nabierala trochę tempa. Więc chłopak znów się ukrył, lecz tym razem było to drzewo. Uciekł około 10m dalej niż ostatnio.
Offline
Zaginiony
Mgła robiła się coraz bardziej przejrzysta a mój smok wciąż się przemieszczał. Nie muszę chyba komentować, że próby ataków Hiroshiego spełzły na niczym. Byłem zbyt ruchliwy a i dystans nas dzielący nie był wcale taki mały.
Mgła powoli zanikała a ja zregenerowałem już dość sporo chakry. Niedługo mogę przejść do ostatecznej ofensywy. Obok mnie latały 2 mniejsze orzełki i czekały na to by zaatakować Uchihe. Nie chcę go zabić daltego zmniejszę siłę wybuchu. Jestem gotowy...
- Wciąż czekam - wykrzyczałem.
Offline
Chłopak miał teraz niezłe kłopoty. Aktywny sharingan i 2 Doku Kiri dawały chłopakowi w kość. Tak więc postanowił zregenerowac trochę swojej chakry podczas gdy mgła będzie opadać. Gdy już się troszkę zregeneruje zaczął schodzić w dół i się ukryć. Wysłał we mgłę, która już prawie opadła Oboro Bunshina, by ten stał się ofiarą nieznajomego. Była to mała zmyłka. Przez Uchiha chciał się dowiedzieć, jakie tak naprawdę umiejętności ma osoba z którą walczy. Najlepszym sposobem walki jest znalezienie słabego punktu wroga. Tak więc poprzez zdobycie tych informacji młody Hiroshi bacznie obserwował poczynania smoczego kolesia mając nadzieję, że ten słaby punkt znajdzie.
Offline
Zaginiony
Mgła opadła a ja widziałem już swój cel na środku skał. Smok od razu skierował się na niego. Szybko zleciałem na ziemie a smok od razu zeżarł Hiro. Jednak to chyba nie był on... Normalny człowiek walczyłby i próbował się wydostać a ten tego nie robił. Na dole został również mój klon, który zaczął przeszukiwać okolicę. Pomogły mu w tym moje 2 orzełki z gliny. Smok również zaczął się rozglądać a ja przygotowywałem się do ostatecznego uderzenia. Cały czas byłem uważny.
- Zapraszam wystraszony kociaku - krzyknąłem.
Offline
Chłopak widział, że Oboro Bunshin za wiele nie dał i go odwołał. Uchiha postanowił zdać się na żywioł i wyciągając swoją katane zaczął biec w stronę przeciwnika. Nie zwarzał na żadne cholerne orzełki czy klony. Unikał ich przy pomocy swojego sharingana. Jego jedynym celem był koleś na smoku. Gdy był już niedaleko wbił katane w ziemię by wyskoczyć ku górze dopóki smok był jeszcze nisko i przy pomocy Konoha Raiken zepchnąć smoczego. Walka wykańczała powoli Uchihe więc postanowił to skończyć. Postanowił razem z nieznajomym walczyć z bliska poczym powiedział:
- Jeśli jesteś prawdziwym facetem walcz na pięści, a nie jakieś ptaki na mnie wysyłasz!
Po czym zaczęła się walka na pięści.
Offline
Zaginiony
To była najgłupsza rzecz jaką młodzieniec mógł zrobić. Uniknąć 2 pędzących orzełków tylko dlatego, że ma się Sharingana? Raczej wątpliwe. Jeden z nich wybuchł tuż za młodzieńcem wpychając Uchihę tuż pod mojego smoka. Ten przydeptał dzieciaka a stojący obok dużego glinianego smoka ja zacząłem bić brawo. Chwyciłem kosę klanową i przyłożyłem ją do rąk Horoshiego.
- To chyba już koniec. - powiedziałem spokojnie delikatnie się uśmiechając. Jak każda walka ta również ma swój koniec. Udało mi się pokonać Uchihę ale sądzę, że to nie moja ostatnia walka z przedstawicielem tego pięknego klanu.
Hiroshi, jeśli mój ruch tylko się powiódł, jest poparzony. Gliniany smok nie nacisnął go mocno, by nie zrobić chłopakowi dużej krzywdy. Moja kosa nadal wisi nad jego dłońmi, jeden nieproszony ruch i chłopaka dłonie wbite zostaną w ziemie.
Offline
Oglądałem całą walkę w spokoju. Nie miałem zamiaru się do tego mieszać, zwłaszcza że sam ją zapowiedziałem. Ale nie spodziewałem się, że mój uczeń dokona czynu tak durnego, że aż będzie zasługiwał na karę. Gdy opadł bitewny kurz, podszedłem do obu chłopaków.
- No... Było imponujące. Dawno nie widziałem tak spektakularnej walki. Gishi, jesteś przyjęty, możesz puścić Hiro... Ale zanim to zrobisz... Odsuń się nieco.
Offline
Zaginiony
Odsunąłem się od Hiro a z mojej prawej nadleciał do mnie ptak z listem. Otworzyłem kopertę i zacząłem czytać. Otóż dane mi było reprezentować swój klan jako jeden z lepszych jego młodszych przedstawicieli. Pomogłem Hiro wstać, oczywiście wcześniej dostał on od Ichitsu.
- Ichitsu bardzo dziękuje za przyjęcie, ale wzywa mnie mój klan. Muszę go godnie reprezentować - to mówiąc podałem swojemu nowemu mistrzowi kartkę. - Żegnaj Hiro, to był zaszczyt walczyć z Tobą. Cieszę się, że jesteśmy po jednej stronie. Ale następnym razem nie szarżuj tak przy moich dziełach. Sztuką jest wybuch, pamiętaj!. - to mówiąc odebrałem kartkę od Ichitsu i dezaktywowałem wszystkie swoje dzieła.
[z/t ->Tsuki no kuni]
Ostatnio edytowany przez Gishi (2013-06-11 20:29:08)
Offline
Chłopak był zszokowany. Dał się pokonać. Było to nowością dla chłopaka. Zaraz potem dostał po łapach od sensei. Gdy już wstał z ziemi powiedział:
- Przepraszam mistrzu. To już się nie powtórzy.
Po tych słowach chłopak rozmasowal sobie ręce i dopowiedział:
- Niezły jest trzeba przyznać,ale jakoś dziwnie się zachowuje. Może mi się zdaje, ale ten kolo ma jakąś manie na temat wybuchów.
Po tych słowach uśmiechnął się do Ichitsu i na koniec powiedział:
- Ja lecę Ichitsu. Mam ważną sprawę do załatwienia. Widzimy się niedługo.
Po tych kończących zdaniach przybili razem piąchę, a chłopak odszedł w stronę wnioski klanu Uchiha.
Z/t Wioska klanu Uchiha
Offline
Ichitsu stał sobie pośród Skalistych gór, które niejedno widziały i były świadkiem. Wiele rzeczy wydarzyło się w ich terenach, o których tak naprawdę tylko one wiedzą. Teraz jednak nie miało się zdarzyć nic epickiego, ani nawet interesującego, oprócz dla Ichitsu.
Ichitsu mógł z oddali dojrzeć orła, który krążył nad nim od dobrych kilku chwil. Gdy spotkały się wzrokiem te dwie istoty, ptak obniżył lot, aż wylądował przed nim na ziemi. Przy nóżce dało się zauważyć karteczkę - najwyraźniej była to wiadomość dla niego i to nie byle od kogo, bo ptaki przysyłała zazwyczaj rada.
Uchiha po zerknięciu na wiadomość wyczytał z niej, że jest wzywany do budynku Lidera klanu w trybie natychmiastowym. Nic więcej dla jego oczu nie napisano. Ptaszysko odleciało zostawiając go bez większej ilości informacji.
Offline
Już wiele czasu minęło odkąd moi uczniowie wyruszyli. Obserwowałem moje otoczenie. Moją kontemplację przerwał jednak orzeł pocztowy. Odpiąłem wiadomość, która była przytroczona do jego nóżki, po czym przeczytałem ją. To, co przeczytałem było dla mnie nieco... niepokojące. Podarłem kartkę, odprawiłem orła i ruszyłem w stronę wioski.
- Oby nie było to wezwanie na moje własne ścięcie... Matsuo już nie żyje, czemu miałbym więc być ścigany...? Może o coś innego chodzi... Byleby nie była to najgorsza dla mnie wiadomość...
Ostatnio edytowany przez Ichitsu (2013-07-15 11:39:21)
Offline
Przybyłem do tego miejsca. Można tu było z łatwością zginąć. Wiedziałem, że wystarczy tylko jeden błąd, a to miejsce stanie się moim grobem, ale czy to miejsce nie jest przypadkiem doskonałe na trening? Dzięki właśnie takiemu otoczeniu będę miał pewność, że nauczona technika będzie mogła być wykorzystana w każdej sytuacji.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________
Akcept by Katsuro
Po skończonym treningu zacząłem iść dalej. Po pewnym czasie wędrówki zauważyłem jakieś spokojniejsze miejsce. Postanowiłem tutaj odpocząć i położyć się, ponieważ byłem już trochę zmęczony, a każdy ninja musi być gotowy na każdą sytuację, a co za tym idzie, być wypoczętym. Zanim się obejrzałem, zasnąłem.
Ostatnio edytowany przez Katsuro (2013-11-15 19:46:00)
Offline
Spałem sobie. Nagle się obudziłem. Zdawało mi się, że moja lekka drzemka zamieniła się w kilku godzinny sen. Oznaczało to, że byłem wypoczęty. W takiej formie wiedziałem, że gdybym rozpoczął jakiś trening, to prawdopodobnie będzie efektywny. Zastanawiałem się jedynie co zacząć trenować.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________
Akcept by Katsuro
Po treningu spojrzałem się w niebo. Było takie spokojne. Postanowiłem jeszcze powędrować po tych górach, ponieważ miałem nadzieję, że wydarzy się coś ciekawego. Wziąłem wszystkie swoje rzeczy ze sobą i spokojnym krokiem zacząłem iść przed siebie. Może w końcu coś ciekawego mnie spotka i ędę mógł wykorzystać moje nowe zdolności?
Ostatnio edytowany przez Katsuro (2013-11-17 20:51:10)
Offline
Zaginiony