Ogłoszenie


#1 2011-12-27 23:15:49

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Opuszczona świątynia


     Świątynia ta jeszcze do pewnego czasu cieszyła się dość dużą popularnością wśród mieszkańców Kouesumi. Ludzie wierzyli, że gdy pomodli się w środku tego "świętego" budynku, ich życie i dobrobyt nigdy się nie skończy. Niestety było całkiem inaczej. Podczas jednej z większych uroczystości, gdy prawie całe państwo zebrało się w jednym miejscu, pewna grupa przestępców postanowiła zaatakować świątynię. Zapanował tam kompletny chaos. Budynki się paliły, mężczyzn i dzieci zabijano, a kobiety gwałcono bez litości. Dopiero po kilku dniach znudzeni terroryści postanowili uciec nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów. Teraz, miejsce budynku jest praktycznie zapomniane przez nowe pokolenie i tylko nieliczni wiedzą, gdzie odbyła się masakra zwaną "Gniewem Demonów". Gdy komuś uda się tu dotrzeć, jego oczom ukażą się czerwone kamienne posadzki, które prowadzą do wejścia głównego. Po przekroczeniu wysokiej na trzy metry srebrno-złotej bramy, ujrzy się plac główny, a widok ten niejednemu może zmrozić krew w żyłach. Ślady przeszłości widoczne są tutaj aż do dziś. Mnóstwo szkieletów, które od kilkudziesięciu lat pilnują tego miejsca, można nazwać strażnikami, zaś przesiąknięte przez krew i ogień niektóre części budowli: klątwą. Mówi się, że gdy ktoś o nieczystym sercu znów wtargnie na te tereny, spotka go surowa kara. Ci zaś, którzy będą godni, będzie im dane znaleźć skarb, który zapewni im bogactwo do końca życia. Niestety, by go odnaleźć, trzeba przebić się przez bajora, gęste lasy, oraz niebezpieczne zwierzęta, które czyhają na zewnątrz, nie mówiąc już o przeczesywaniu starej i zniszczonej placówki, jaką jest opuszczona świątynia.

Opis stworzony przez Hiroshiego

Offline

 

#2 2014-03-25 21:07:48

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #4


   Pochodzący z pobliskich stron Aio bez trudu odnalazł właściwą drogę, która przywiodła go z miejsca, w którym miał przyjemność bycia obsługiwanym przez uprzejmą ekspedientkę, aż tutaj - do traktu wiodącego na wskazany przez staruszka pagórek. Już z daleka mógł dostrzec pojedynczą, skruszoną przez czas ścianę, będącą ostatnim dowodem upadłej potęgi i majestatu, jakiego oznakę stanowiła właśnie owa świątynia.
   Okolica nie należała do najprzyjemniejszych - w końcu kogo by bawiło przedzieranie się przez gęste zarośla, w których mogło czaić się, Bóg tylko wie, co. Zadania nie ułatwiała również ograniczona ilość światła, docierającego do nieroztropnych spacerowiczów. Najbardziej przystępną dla podróżników ścieżką była ta, która okrążała wzniesienie, docierając do niego od strony północnej.
   Niestety i z nią wiązało się pewne niebezpieczeństwo. Aby dostać się do opuszczonego sanktuarium, trzeba było przebrnąć przez rozległe mokradła. Z pomocą miały przyjść jednak wystające ponad linię błota kamienie, na których powinna zmieścić się stopa dorosłego człowieka.

Offline

 

#3 2014-03-25 23:07:05

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     Przez większość drogi głowa Aio była zajęta paroma dużymi sprawami, dokładnie czteroma i jedną piękną, więc kolejno: lewym cyckiem ekspedientki, prawym też, lewym pośladkiem tej dziewczyny i tak samo prawym, no i  na koniec oczywiście jej buźką i uśmiechem, które chyba najmocniej zapadły mu w pamięć. Co miał na to poradzić, od momentu kiedy wybudził się z długiej śpiączki jego wybudził się z tamtej długiej śpiączki, która zabrała mu 5 lat z życia, jego wyobraźnia pracowała zdecydowanie mocniej, lepiej, miała większą moc, niż wcześniej. Nie wiedział czym to było spowodowane, może spotkanie tego dziwnego kota w tym świecie, do którego “nie należał”. Dziwnie zawsze się czuł kiedy o tym myślał, kiedy wracał do tego “snu”, mimo to myślał o nim mając dłuższą chwilę. Tę sprawę musiał rozwiązać, miał nadzieję, że będzie mu dane spotkać białego futrzaka, którego spotkał tam.
     - Znajdę ciebie sukinsynu… - Tymi słowami Aio zakończył swoje rozmyślania na temat przeszłości. Za to teraz krajobraz zaczął go ciekawić, tereny te wydawały się dawno opuszczone, raczej były bo po świątyni została tylko jedna ściana. Jak zwykle w głowie młodego Uchihy, pojawiło się parę pytań. Kogo, lub co czcili w tym miejscu? Czemu już nikogo tu nie ma? Ile lat ma ten budynek? Znowu nie usłyszał odpowiedzi, nie spodziewał się ich, w sumie gdyby był szalony mógłby je usłyszeć. Może był szalony? Może tak mocno uderzył głową o ziemię jak spadał z tamtego drzewa, że coś mu się przestawiło w mózgu a biały futrzak był tylko dowodem na to, że Aio Uchiha nie należy do tych normalnych?
     Chłopak uderzył się otwartą dłonią w głowę i potrząsną nią. Znowu się zagubił w meandrach swojego umysłu, jednak tym razem zszedł na nieprzyjemny dla niego temat, ponieważ mogła to być prawda. Potrzebował paru chwil, aby się obudzić i wrócić do rzeczywistości. Cały teren był zarośnięty przez najróżniejsze chaszcze. Aio nie miał zamiaru przedzierać się przez te krzaki, nie było większego sensu.
    - Potwór mówiła... staruszek raczej o tych plotkach też wiedział, haha, cwaniaczek. - Uchiha spoglądał na drogę przez moczary, nie był pewny czy to właśnie tam owe monstrum się czaiło, ale zawsze lepiej być gotowym na takie coś. Zawsze opary z tych bagien mogły też wywoływać swojego rodzaju halucynacje, to była ciekawa sprawa do zbadania, ale na razie musiał dotrzeć do świątyni by spotkać tą personę i przyprowadzić ją do staruszka.
     Nie zastanawiał się długo i z lekko uniesionym prawym kącikiem ust ruszył w kierunku tej “łatwej” drogi. To był prosty wybór, jednak nie wiedział co dokładnie go tam skierowało, czy żądza wiedzy na temat tego potwora, czy być może po prostu niechęć do przedzierania się przez zarośla.
     Aio zgrabnie zaczął skakać z kamienia na kamień przy okazji spokojnie rozglądając się po mokradłach. Równowagę opanował bardzo dobrze w akademii i nie sprawiało mu większych problemów stawanie jedną nogą na kamieniach. W sumie przydała mu się też jego dziecięca pasja - wspinanie się po drzewach, ponieważ potrafił zachować pion nawet nie mając zbyt dużego i pewnego podłoża pod stopami. Nie powinno mu to sprawić żadnych problemów, przynajmniej tak mu się zdawało kiedy tak finezyjnie skakał po kamieniach w kierunku Opuszczonej Świątyni.

Ostatnio edytowany przez Aio (2014-03-25 23:30:34)


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#4 2014-03-26 17:52:53

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #5


   Słońce świeciło mocno, powoli, acz skutecznie, oblewając Uchihę kroplami potu i nieprzyjemnie sklejając włosy. Swój udział miały w tym z pewnością opary, tak intensywnie unoszące się nad błotnistą sadzawką. Im bliżej bajora był Aio, tym bardziej zagęszczone powietrze zdawało się przeszkadzać mu w odnajdywaniu właściwej drogi. Nieustraszony ninja zdecydował się przedostać przez bagno, przeskakując zwinnie z jednego kamienia na kolejny.
   Zdawać się mogło, że młodzieniec w mgnieniu oka znajdzie się na obranym za cel pagórku, zapominając o całej sprawie. I choć w głowie wciąż zdawał się mieć słowa dziewczęcia ze sklepu, bez cienia wątpliwości zabrał się za wykonywanie zadania.
   Wtem, nadepnął na nieco pokaźniejszy głaz niż poprzednie. Wystawał on ponad linię błota jak wszystkie inne, jednak nie była to zwyczajna podpora. Gdy tylko spoczywająca na dziwnym kamieniu stopa uniosła ciężar ciała Uchihy, chłopak mógł poczuć gwałtowny opad o kilkanaście centymetrów. Widocznie wybrana skała nie była zbyt skora do pomocy w przedostaniu się na drugi brzeg. O ile w ogóle była głazem...?
   Mniej więcej 15 centymetrów od zatopionej w bagnie stopy pojawiła się para oczu o wąskich źrenicach, wystająca ponad poziom błota. W następnej chwili dziwaczny kamień uniósł się, by kolejny raz opaść, czemu towarzyszyło głośne kłapnięcie. Coś wielkiego, rozciągającego się na dużą odległość, lecz pozostające niemal niedostrzegalnym, zadrżało nieprzyjemnie. Najwidoczniej coś tu nie grało...

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2014-03-26 17:53:37)

Offline

 

#5 2014-03-26 22:59:28

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

Sprawnie mu szło przedostawanie się przez bagno oraz przez te opary, które chyba były drugim największym problemem dla Aio, ponieważ musiał się on skupiać i szukać następnych kamieni żeby nie zmoczyć swoich butów w tym czymś. Zależało mu na tym, naprawdę, nie chciał bez powodu brudzić swojego, wcale nie tak taniego obuwia. Nie było w tym najmniejszego sensu, a jeszcze dodając do tego to, że by musiał całą czekającą go podróż w mokrym bucie przebyć to już w ogóle bardzo się starał, aby nie wpaść do bagna.
     Jednocześnie w tym samym czasie w głowie siedziały mu słowa o “potworze” czającym się w bagnie Kouesumi, czym ten potwór mógł być? Może człowiekiem, którym ukrywał się w tym miejscu i za sprawą różnych technik Genjutsu utrzymywał ludzi z dala od swojej kryjówki i swoich tajnych eksperymentów. Aio, ty to masz bujną wyobraźnię! Chłopak pomyślał jakby sam do siebie. Jeszcze możliwe było, i zdecydowanie bardziej realne, że owy potwór był jakimś zwierzakiem, którego po prostu nikt nie widział, a jego ofiary były widoczne. To rozwiązanie bardziej by odpowiadało młodemu członkowi klanu Uchiha, nie miał zamiaru się mierzyć z jakimś debilem, który ożywia trupy w swoim laboratorium.
     - Szybko coś idzie, niedługo powinie… - Chłopak urwał w momencie kiedy ten kamień zatopił się w bagnie.
     - Noż kur*a jego mać - Nie można powiedzieć, że się nie zdenerwował, niedość że ubrudził sobie buta to jeszcze coś tu bardzo nie grało, kamień który przed chwilą był nad powierzchnią tego bagna nie mógł tak o sobie, niczym poduszka ugiąć się i zniknąć. No gorzej być chyba nie mogło bo właśnie chyba spotkał tego potwora, o którym ona mówiła.
     - Co to jest? - Te słowa były poprzedzone jak najszybszą reakcją, Aio odskoczył w tył, te oczy które wysunęły się spod powierzchni wody zwiastowały tylko i wyłącznie niebezpieczeństwo. Chłopak musiał jak najszybciej uciec z zasięgu rażenia tego czegoś, a że go nie znał to jak najdalej mógł w tych kilku krótkich chwilach. Uchiha instynktownie sięgnął po katanę przy odskoku, żeby się nią zasłonić przy ewentualnym błyskawicznym ataku ze strony czegoś. Nie wiedział z czym walczy, to było najgorsze, nie wiedział czy to coś jest zwierzęciem-amfibią, czy może rybą, nic nie wiedział, dlatego trochę się bał.
     - Jak jesteś zwierzakiem to właśnie to powinno na ciebie bardzo dobrze zadziałać. - Nie postanowił pozostać dłużnym temu czemuś i teraz to on chciał zaskoczyć. Szybko zorganizował chakrę w swoim organizmie i wykonał bardzo proste genjutsu, które w tej sytuacji mogło mu uratować życie. W promieniu 10 metrów od miejsca, w którym te oczy wynurzyły się nad powierzchnię bagna pojawiło się dziesięć klonów chłopaka. Jeden też pomiędzy oryginałem a tym czymś, miał służyć za lekką zmyłkę.
     Sam Aio szybko wycofał się na odległość około pięciu metrów i się przyglądał wodzie, jego Oboro Bunshin no Jutsu powinno mu zmylić zwierzaka, przecież jest bardzo mało nie-naczelnych, oprócz Summonów, które potrafiłby przejrzeć to.

Oboro Bunshin no Jutsu 4000 chakry za 10 klonów.


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#6 2014-03-28 13:12:38

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #6


   W miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się stopa chłopaka, zderzyły się ze sobą dwa rzędy ostro zakończonych zębów, rozchlapując przy tym spore ilości błota. Nieskuteczny atak rozwścieczył tajemniczego napastnika, który prychnął zajadle i machnąwszy potężnym ogonem, zanurkował poniżej linię bagna, przetaczając się po powierzchni i uwidaczniając część swojego twardego okrycia ciała.
   Chłopak postanowił zadziałać, nie zważając na niebezpieczeństwo, jakie mogło na niego czyhać. Znajdując się wciąż na terenie błotnego obszaru, w którym zanurzony był po kolana, o ile nie odnalazł w locie kamienia, na którym mógłby stanąć, zabrał się za przygotowanie zmyłki dla zwierza. Klony, stanowiące tarczę dla użytkownika techniki iluzjonistycznej, stały w mule, który sięgał niemal do wysokości ud. Gdyby zatem przyszło do jakiejś akcji, ich ruch zostałby skutecznie upośledzony.
   Nie można powiedzieć, iż potwór spokojnie oczekiwał, aż Uchiha dopnie swego, pozbywając się zagrożenia. Zanurzywszy się, zniknął z pola widzenia młodego ninja. Dało się jednak zaobserwować pewne wzmożone ruchy lepkiej substancji, jaka znajdowała się w owym zbiorniku, jakich nie sposób było szukać wcześniej.
   Wtem, wyłonił się. Potężny, krokodyli łeb, zakończony wydłużonym pyskiem, wystrzelił z błotnistej kałuży (szybkość: 10) i majestatycznie obracając łeb, pochwycił głowę jednego z klonów w swe potężne szczęki (siła: 15). Klon jednak wciąż stał niewzruszony.
   Gadzina ryknęła, by ruszyć na kolejnego klona i wymierzyć mu potężny cios ogonem (szybkość: 15). Można by nawet powiedzieć, że wstąpiła w niego swego rodzaju determinacja i zapał, by dostać w swą paszczę tego, kto tak brutalnie potraktował jego niezwykle czuły pysk.

Offline

 

#7 2014-03-28 20:37:57

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     - Był blisko - Aio był pewien, że gdyby jego noga stała ciągle w tym samym miejscu to została by zmiażdżona przez szczęki tej bestii. To by zdecydowanie utrudniło mu jakże łatwo i nudno zapowiadającą się wyprawę do Opuszczonej Świątyni, w której ktoś miał czekać na staruszka, którego młody Uchiha spotkał w pomieszczeniu zgromadzeń klanu.
     Chłopak się uśmiechnął widząc, że technika jakiej się nauczył przecież niedawno w Akademii dała zamierzony rezultat, jednak mogło się wydawać, że z jeszcze jednym efektem ubocznym, krokodyl wydawał się napędzać za każdym razem kiedy jego ataki nie odnosiły skutku, stawał się chyba coraz bardziej agresywny. Jeżeli tylko Aio rozegra to dobrze to będzie mógł wykorzystać gniew bestii, aby ją upolować, wystarczy tylko dobrze pobawić się z nim w ciuciubabkę a się sam zmęczy walcząc z iluzjonistycznymi tworami młodego adepta sztuk ninja.
     Krokodyl był w miarę szybki, Uchiha nie był pewny czy szybszy od niego, ale raczej tak, więc nie było co ryzykować szybkiego zabicia go, jeżeli Aio w ogóle to chciał zrobić, do tego w naturalnym środowisku zwierzaka to musiał go wymęczyć, albo też wyciągnąć na stały ląd, co też wchodziło w grę. Właśnie w tym momencie w jego głowie zarysował się plan jak to zamierzał zrobić, musiał działać rozważnie i spokojnie, miał wystarczająco czasu.
     Nie odwracając się plecami do bestii poszukał najbliższego kamienia, na który szybko wskoczył i przemieścił się parę metrów w tył, schował katanę do pochwy i złożył ręce odpowiednio w trzy figury: Hitsuji… Hebi… Tora!
     - Bunshin no Jutsu! - Powiedział spokojnie pod nosem i na kamieniu przed nim pojawił się jeden klon, uśmiechnął się on lekko i kucnął lekko i zaczął się wraz z oryginałem przyglądać całemu przedstawieniu, w którym krokodyl marnował swoje siły na walkę z iluzją. Aio myślał, że wszystko ma dobrze zaplanowane, sam się spokojnie wycofywał na brzeg, jednak postanowił pozostać w odpowiedniej odległości, żeby jego klon nie zniknął. Co innego z Genjutsu, które już trwało i będzie trwać dopóki zażyczy sobie tego Uchiha, te klony nie mają ograniczonego zasięgu.
     Chłopak starał się utrzymywać około 15-20 metrów z tyłu kucając na jednym z kamieni, obserwował wszystko dokładnie, jak 10 metrów przed nim w dokładnie takiej samej pozycji znajduje się jego klon, a jeszcze dalej krokodyl męczy się z Oboro Bunshin no Jutsu. Plan wydawał się idealny, najpierw wymęczyć bestię, potem spróbować ją wywabić na ląd, żeby potem ją dobić. Niezbyt skomplikowany, ale każdy z jego elementów mógł pójść nie tak i wtedy trzeba będzie go na bieżąco modyfikować, na szczęście Aio był gotowy na to, ciągle obserwował krokodyla, jak się porusza, jak traci siły, jak odczuwa moc swojego potężnego zgryzu jak uderza ona tylko i wyłącznie w niego. Analizował go w tym momencie, chciał go poznać, ze względu na swoje bezpieczeństwo i też ze zwykłej ciekawość. Chyba to lubił, badać otaczający go świat realny i też ten, który tak naprawdę nie miał racji bytu. To intrygowało go…

- 200 za Bunshin no Jutsu


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#8 2014-03-29 19:23:35

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #7


   Aio wydawał się zdawać sobie sprawę, że bezpośrednie starcie z wielką gadziną nie należałoby zdecydowanie do najlepszych pomysłów. Mimo to, ciągle szukał sposobu, aby spróbować przedostać się przez bagno. W końcu otrzymał zadanie do wykonania. Póki co, wszystko wskazywało na to, iż plan wymęczenia zwierzęcia nie przynosił żadnych, wymiernych skutków. Krokodyl wciąż miotał się w błocie, doskakując to do jednego klona, to do kolejnego.
   Wtem, zamarł. Ciężko określić, co robił w tym momencie. Czy odpoczywał, czy może zbierał siły na jakiś atak? Jedno było pewne, jeśli młody ninja chciał go w jakiś sposób pochwycić lub wyprowadzić zabójczy cios, był to doskonały moment. Jednak czy aby na pewno było to najlepsze rozwiązanie sytuacji, w jakiej, chcąc nie chcąc, znalazł się Uchiha?
   Zawsze trzeba było brać jeszcze jeden scenariusz. Skoro bestia wsławiła się w pobliskich prowincjach, musiała już zebrać swoje żniwo. Mogło to zatem wskazywać na to, iż zdążyła poznać niektóre z ludzkich zachowań w obliczu zagrożenia, jakim sama się stawała...

Offline

 

#9 2014-04-01 14:16:56

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     Bestia zamarła w miejscu i czekała. Cóż to takiego się nagle stało? Przecież przed chwilą miała pełno energii i zapału w szukaniu oryginalnego Aio, żeby zatopić w nim swoje zębiska za to, że ten go podeptał. Uchiha nie zareagował od razu, nie po to stworzył tego klona, żeby teraz samemu podbiegać do krokodyla. On był mądry, o tej bestii słyszeli ludzie w sąsiednich prowincjach więc musi mieć coś w tej czaszce.
Chłopak został w swoim miejscu i obserwował jak jego Bunshin wstaje i wyciąga katanę, żeby pobiec w stronę zwierzaka. Miał on być prostą przynętą, co innego mogło to być? Przecież przy pierwszym kontakcie z krokodylem zniknie w charakterystycznej chmurce w akompaniamencie znanego odgłosu. Jednak to nie było ważne, miał tylko wywabić bestie z tej stagnacji. Aio podniósł się kiedy odległość klona od celu wynosiła pięć metrów. Przeskoczył na następny kamień i znów wyciągnął swoją broń. Ze spokojem znów przesunął się do przodu, może zaskoczenie w jakie powinien wpaść krokodyl po zniknięciu Bunshina wystarczy, aby zadać chociaż jeden porządny cios.
     Atak nie był dla niego na razie priorytetem, ale ten ktoś czekał na niego w świątyni, więc chłopak nie chciał zbyt długo zwlekać. Jednakże nie miał zamiaru odnosić jakichś niepotrzebnych ran, tym bardziej nie podobała mu się możliwość złamania jego katany przez potężne szczęki krokodyla.
     Czekał na to co się stanie kiedy klon przebiegnie koło bestii, może uda mu się zareagować, może nie, teraz najważniejsze było jego bezpieczeństwo.


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#10 2014-04-03 14:08:30

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #8


   Krokodyl przesunął źrenicami w stronę, z której nadbiegała mglista iluzja niedoszłej zdobyczy. Ta, którą już już miał w paszczy, a jednak wymknęła się spomiędzy jego silnych szczęk. Przybliżająca się podobizna, dzierżąca wyimaginowane ostrze, nie zrobiła raczej większego wrażenia na wielkim mieszkańcu tych bagnistych terenów. W jednym bowiem momencie wyrwał się ze swojej stagnacji, by rzucić swoje potężne cielsko w stronę pędzącego klona.
   Wpadłszy na rozpływającego się w powietrzu Aio, krokodyl zatrząsł się nerwowo, wytracając powoli prędkość, jakiej nabrał w trakcie swej szarży. Gwałtownie obróciwszy się w miejscu, zamachnął się swoim ogonem, który przesunął się po kamieniu, na którym znajdował się prawdopodobnie sam Uchiha (szybkość: 15). Jeśli tylko młody ninja nie zdąży uniknąć przypadkowego ataku, dane mu będzie wziąć błotną kąpiel. Kto wie, może wyjdzie mu to na dobre? W końcu takie zabiegi są mile widziane u wielu amatorów dbania o swój wygląd...
   Krokodyl ryknął wściekle, nurkując w bagnistych przestworzach. Jedynie nieznaczny ruch gęstej substancji mógł sugerować przybliżoną pozycję gadziny. Aktualnie znajdował się w pobliżu gromady niezniszczalnych bunshinów.

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2014-04-03 14:10:01)

Offline

 

#11 2014-04-13 12:18:33

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     Ogon czy szczęki. Aio się zastanawiał co zaatakuje jego klona, a może krokodyl nie da się zrobić w konia i zauważy, że biegnąca iluzja nic nie waży, ani środowisko na nią nie reaguje. Szczęki poszły, czyli to czego można było się spodziewać, w końcu to najsilniejsza i najlepsza broń tego zwierza. Bunshin zniknął co wyraźnie zdenerwowało bestie. Niby to było to co chciał spowodować młody Uchiha swoimi działaniami, ale reakcja, a dokładniej nerwowy atak ogonem mógł sprawić mu nie lada problem z unikiem, mógł także pokazać, który Aio jest prawdziwy.
     Kawarimi no Jutsu... Nie, jeszcze jestem za wolny. On potrafił na serio szybko myśleć, kiedy wchodził głębiej w swój umysł czas potrafił się spowolnić lub przyspieszyć w jego mniemaniu, to była na serio przydatna predyspozycja członka klanu Uchiha. Ugiął lekko nogi w kolanach i szybko je wyprostował odbijając się do tyłu. Użył całej mocy mięśni swoich nóg, aby szybko wybić się w górę. Podciągnął kolana pod klatkę piersiową. Ogon bestii był szybki więc powinien spokojnie przelecieć w czasie kiedy Aio znajdował się w powietrzu. Teraz jednak cięższą rzeczą będzie wylądowanie na niewielkim kamieniu. Postarał się to zrobić tak, że jego nogi od razu się ugięły kiedy stopy dotknęły podłoża. Chciał dzięki temu złagodzić upadek, przez co łatwiej będzie mu utrzymać równowagę.
     Równowaga, równowaga, równowaga! Te słowa brzmiały w głowie chłopaka kiedy lądował, musiał to zrobić jak najlepiej, ponieważ krokodyl właśnie nurkował pod powierzchnię bagna. Teraz sytuacja była jeszcze bardziej niebezpieczna, bo Aio nie wiedział gdzie jest bestia i czy zorientowała się gdzie znajduje się oryginał. Klony stworzone przez Oboro Bunshin no Jutsu poruszały się ciągle za ruchami bagna, a Uchiha trzymał od niej ciągle bezpieczny dystans, przynajmniej starał się to robić. Teraz musiał uważać i czekać, aż krokodyl zacznie za nim iść. Jeżeli tak się stało to Aio zaciągał go na stały ląd, na środowisko bardziej sprzyjające człowiekowi, a nie bestii.


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#12 2014-04-13 14:04:32

 Zangetsu

Martwy

46642233
Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2014-01-02
Posty: 328
Klan/Organizacja: Uchiha/Yugure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
WWW

Re: Opuszczona świątynia

Zangetsu długo kręcił się po rodzimych terenach kraju Błyskawic, ale doszedł do wniosku, że skądś musi rozpocząć nową wędrówkę, która będzie służyła mu jako trening oraz pomoże odpowiedzieć na parę pytań, które zaśmiecają jego głowę. Za pierwszy cel obrał sobie Kouesumi a dokładniej tereny wyludnione gdzie przy okazji będzie mógł spokojnie potrenować jutsu. Wędrując po niekończących się terenach zauważył na wzniesieniu szczątki jakiejś budowli, nie był pewien co to dokładnie jest gdyż drzewa i gęsta trawa zasłaniała widok. Początkowo myślał, że dotarcie tam nie sprawi mu żadnych problemów, ale pagórek nie był wcale taki łagodny jaki mogło się wydawać. Gdy był prawie na samej górze słyszał jakieś dźwięki i ryki. - Co to ma być? Chciał zobaczyć co się dzieje, ale wszystko zasłaniała gęsta trawa, wtedy zobaczył nisko położona gałąź i wskoczył na nią. Niestety, jedynie co widział to zrujnowany budynek świątyni, który i tak przepięknie się prezentował. - No nic... Stąd raczej nic nie zobaczę ciekawego. Może trzeba zacząć od świątyni? Pomyślał po czym zeskoczył i udał się w kierunku gruzów. Idąc zauważył ciemne plamy na podłodze myślał, że to krew, ale okazało się, że są to zwykłe dziury. - Uff.. Nieciekawie by było gdybym tam wpadł. Hehe. Chłopak był ciekawy skąd dochodzą cały czas słyszalne dźwięki. Stanął na chwile w miejscu i próbował się wsłuchać w otoczenie.


http://i.imgur.com/BDpkFqk.jpg

Offline

 

#13 2014-04-13 14:19:41

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #9


   Wielki, krokodyli ogon przemknął po śliskim kamieniu, na którym jeszcze chwilę wcześniej ustawiona była stopa chłopaka. W ostatniej chwili uratował się przed zepchnięciem do morza brudu, gdzie zębiska krokodyla mogły czaić się z każdej strony, decydując się na instynktowne wyjście z sytuacji, jakim było odbicie się od stabilnego głazu.
   Jak to często się zdarza, spontaniczne reakcje nie zawsze gwarantują perfekcyjne rozwiązanie problemu. Tak było i tym razem. Wykonując imponujący skok, Uchiha poleciał w stronę, której nie miał okazji się wcześniej dokładnie przypatrzeć - za plecy. Z tego właśnie powodu stało się niemal niemożliwym trafienie na kolejny z kamieni, na którym mógłby oprzeć swój ciężar ciała. Nim się zorientował, jego nogi ugrzęzły w gęstym błocie po kolana, a on sam, tracąc równowagę, przewrócił się na plecy, pchany siłą pędu.
   Upadek odbił się głuchym pluskiem, który spowodował, iż zwierzę znieruchomiało. Tylko jednak po to, by w następnej chwili rzucić się w stronę prawie bezbronnego Aio. Z zawrotną prędkością (15) gadzina przybliżała do swojej ofiary, sprawie wymijając podobizny chłopaka, nadciągające zewsząd. Dystans w bardzo szybkim tempie malał do zera...

Offline

 

#14 2014-04-15 21:43:37

 Zangetsu

Martwy

46642233
Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2014-01-02
Posty: 328
Klan/Organizacja: Uchiha/Yugure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
WWW

Re: Opuszczona świątynia

Kiedy Zangetsu wsłuchiwał się w otoczenie, coraz bardziej był pewien z której strony dobiegają te odgłosy. W końcu wiedział gdzie iść, ale droga nie była łatwa. Przed jego oczyma pojawiła się gęsta wysoka trawa, która nie jedno skrywała przed osobnikami z zewnątrz. Kiedy chłopak stawiał kroki usłyszał pewne "plum" i poczuł, że jego but oraz stopa stały się jakieś mokre. - No oczywiście! Musiałem w coś wdepnąć.. Eh. Powiedział z lekkim zdenerwowaniem po czym kontynuował swoją trasę przez terytorium zielonej trawy. Szybko mu zajęło dotarcie do miejsca z którego wszystko mógł zobaczyć, postanowił kucnąć i schować się tak aby nie było go widać a zarazem on mógł zobaczyć jak najwięcej. - Kim jest ten chłopak? Co on głupi? Z krokodylkiem się zabawia? Pomyślał po czym zaczął obserwować chłopaka, który skacze z kamienia na kamień unikając przy tym zjedzenia żywcem. - A może by mu tak pomóc?.. Albo i zaszkodzić? Z lekkim uśmieszkiem pomyślał sobie w głowie. - No cóż. Zobaczmy jak skończy klanowicz. Po czym zaczął przyglądać się całej sytuacji.


http://i.imgur.com/BDpkFqk.jpg

Offline

 

#15 2014-04-17 17:19:56

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     No skąd ja to wiedziałem?! Pomyślał Aio kiedy jego stopy ześliznęły się z kamienia a on sam poleciał prosto w to bagno. Był pewien, że krokodyl to zauważył, no i nici z wyprowadzenia go na stały ląd. Tak to już bywa, że proste łowy mogą się nagle skomplikować i role się zmieniają. Jeżeli Uchiha nie ogarnie się za chwilę to zostanie zjedzony przez tego gada, a tak skończyć nie chciał.
     Aio zatopił się w cieczy, nie wiedział jak inaczej to nazwać, ale wiedział, że znajdował się w ciemnej dupie. Inaczej nazwać tego nie można było. Chłopak jak tylko leciał w dół rozglądał się za jakimś przedmiotem średnich rozmiarów. Czuł, że ma na to tylko krótkie ułamki sekundy, ale musiało mu to wystarczyć, ponieważ jeżeli taki przedmiot znajdzie będzie to mogło zaważyć czy chłopak przeżyje, czy nie.
     Zobaczył, już znalazł to co było dla niego niczym wybawienie. Być może, to co stało się sytuacją bez wyjścia będzie idealną sytuacją do połamania zębów bestii. Uchiha uspokoił oddech, kiedy leciał jego ręcę już złożyły dwie pieczęcie, były to kolejne Hitsuji oraz I. Zamknął oczy kiedy wpadł do bagna, jego ręcę nie przestawały pracowac Ushi, potem kolejna figura Inu. Był coraz bliżej celu, żeby tylko zdąrzył szybciej od krokodyla, który na pewno był szybszy od niego w tym środowisku. Chłopak zebrał chakrę, musiał jej użyć wystarczająco dużo, aby wyszedł mu jego plan. Skończył, jego dłonie złożyły się w znanego Hebi.
     Nie otwierał oczu, cała sytuacja działa się w jego głowie. Widział siebie od boku i szybko zbliżającą się bestie, krokodyl z rozwartą paszczą miał już zatopić swoje kły w ciele młodego członka klanu Uchiha, świeżo upieczonego absolwenta Akademii Ninja. Stało się, jednak gad poczuł wtedy, że to nie było smaczne mięsko, a coś twardego, coś wyjątkowo twardego, jak te kamienie, które były zatopione w tym bagnie. Bestia zaskoczona tym wszystkim nawet nie zauważyła kiedy katana Aio przebiła jej ciało na wylot.
     Jednak to wszystko zdarzyło się bardzo szybko w głowie chłopaka, nie wiedział czy to mu wyjdzie, ale wiedział, że jest to jego najlepszy i najbezpieczniejszy plan na tę chwilę. Musiał ryzykować i zamierzał to zrobić.

-500 za Kawarimi no Jutsu z kamieniem
Całe wyobrażenie w głowie Aio jest jego planem na tę sytuację.


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#16 2014-04-20 08:35:42

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #10


   Przyparty do muru Aio musiał w jednej chwili zadecydować, w jaki sposób uniknąć wątpliwie przyjemnego spotkania z ostrymi jak brzytwa zębiskami rozwścieczonego zwierza. Wydawało się to o tyle trudnym zadaniem, iż gadzina rzuciła się już na niego w pełnym pędzie. Czasu na myślenie nie było zbyt wiele, jednak kolejno składane pieczęci mogły wskazywać na to, że chłopak wiedział już, jak wybrnąć z tej nieciekawej sytuacji.
   Technika podmiany. Zdecydowanie jedno z najlepszych rozwiązań, spomiędzy których mógł wybrać. Pozostaje tylko jedno pytanie: Czy zdąży? (Szybkość składania pieczęci) W końcu bestia była już tuż tuż, a on musiał złożyć aż pięć ręcznych znaków...
   Zamknąwszy oczy, mógł usłyszeć pluskanie potężnego cielska, sunącego wśród błota. Nim jeszcze zdołał uformować węża, poczuł przeraźliwy ból w lewej łydce. Dwa ostre zęby przedarły się przez ubranie młodzieńca, przebijając się na wylot przez przedni mięsień piszczelowy. Na szczęście udało mu się uniknąć zmiażdżenia kości piszczelowej; również mięśnie trzygłowe wyszły z kolizji bez szwanku.
   W następnej chwili udało mu się wyrwać z paszczy wygłodniałej bestii, której udało się przed momentem zakosztować ludzkiego mięsa. Pęd, z jakim krokodyl miał się wgryźć w kamień, został wytracony na wcześniejszym kąsaniu nogi chłopaka, toteż plan pozbawienia go jednej z niebezpieczniejszych broni okazał się spalić na panewce.
   Wciąż jednak chłopak mógł liczyć na element zaskoczenia, który sobie zapewnił. Jego noga nie była jednak w najlepszym stanie. Czy nadal planował zaatakować niczego niespodziewającą się bestię? Mogła to być jego ostatnia szansa na uniknięcie dalszych obrażeń, ale czy rzeczywiście był to dobry pomysł? Decyzja należała tylko do niego.

Z racji uszkodzenia mięśnia, lewa stopa jest całkowicie unieruchomiona.
Każde stąpnięcie na nią przysporzy bólu, ale poruszanie się nie jest niemożliwe.

Offline

 

#17 2014-04-21 17:37:59

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

    No ku*wa! Aio nie mógł się nie zdenerwować, jego lewa łydka została prawie, że zmiażdżona, na szczęście udało się uratować przed całkowitym odgryzieniem. Nie wyszedł też plan z kamieniem, no cóż bestai zasługiwała na swoją reputację, albo to Uchiha był na tyle słaby, aby sobie z nią nie poradzić. Koniec końców, miał katanę w dłoni i stał bardzo blisko samego krokodyla, który nie wiedział gdzie zniknął jego obiad.
     Nie mógł się teraz zatrzymać, przeciwnik na pewno zobaczy gdzie znajduje się jego niedoszły posiłek. Chłopak nie zamierzał rezygnować, czuł ból, czuł jak krwawi i pulsuje mu noga, nie było dobrze. Musiał szybko kończyć tą walkę, żeby móc obandażować sobie ranę. Wiedział gdzie jest bestia, wiedział gdzie ma uderzyć i to było teraz ważne.
     Zacisnął mocno zęby, pochylił tułów do przodu a ręcę wyciągnął w tył. Walczył ze sobą, zaciskał zęby najmocniej jak nie potrafił, liczył na to że adrenalina mu w tym momencie pomoże, potrzebował siły jego quadricepsu, a prościej mówiąc - mięśnia czworogłowego uda. Musiał się wybić, aby grawitacja zadziałała na jego korzyść. Poczuł ból, zrezygnował z użycia lewej nogi, nie było sensu, łydka nie da rady utrzymać jego ciężaru a do tego jeszcze wypchnąć jego grube cielsko w powietrze.
     Teraz albo nigdy Aio, ten krokodyl jest silny, ale ty sobie dałeś radę z czymś gorszym, pokonałeś blokadę własnego umysłu, pamiętasz? Uchiha usłyszał ten głos u siebie w głowie, kto to był do cholery? Jednak po chwili ten głos mu przypomniał coś, mgiełka, kocia głowa.
     Leciał już w powietrzu unosząc katanę nad głowę, czuł złość, i strach, dlatego wokół krokodyla pojawiło się kilka kolejnych Aio, w takiej samej pozycji jak on. Wszyscy lecieli na bestię, tylko który był prawdziwy, czy była ona na tyle mądra i spostrzegawcza, aby to zobaczyć mając w pysku kamień?
     Uchiha celował najlepiej w miejsce tuż za czaszką bestii, chciał je przebić, żeby nie mogła nic już zrobić. Miał nadzieję, że dzięki temu przebije jej tchawicę czy coś w tym stylu...

Ostatnio edytowany przez Aio (2014-04-21 17:38:17)


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#18 2014-04-21 21:21:56

 Zangetsu

Martwy

46642233
Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2014-01-02
Posty: 328
Klan/Organizacja: Uchiha/Yugure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
WWW

Re: Opuszczona świątynia

Zangetsu cały czas przyglądał się odbywającemu się przed nim widowisku i nie zrywał ani na chwili wzroku jednocześnie zachowując czujność. Był zadziwiony inteligencją i szybkością zwierza, nie mógł uwierzyć, że pokonanie nawet tak prosto złożonego przeciwnika okaże się nie lada wyzwaniem. Jednak trzeba pamiętać, że On był tylko obserwatorem jak na razie i nie wiedział co czuje chłopak, który mierzy się z potworem.
W pewnym momencie wszystko się zmieniło, ta lekko wyglądająca potyczka zamieniła się w przygotowania na przystawkę do podania na stół. W jednej sekundzie krew wytrysnęła z nogi młodego współczłonka klanu Uchiha. - No chyba czas trochę się włączyć. Pomyślał, po czym chwilę później pojawiły się znów klony a młodzieniec wyskoczył z jednej nogi i chciał trafić przeciwnika w najsłabszy punkt. - Mam kilka kunai więc czas aby ich użyć. Zobaczymy co z tego będzie. Z jego ręki niczym pocisk wystrzeliły dwa kunaie, Zangetsu nie wybrał określonego celu, wyrzucił i w stronę ciężko opancerzonego stwora jak i chłopaka i jego klonów. W chwili opuszczenia broni z jego dłoni cofnął się szybko aby uniknąć zdemaskowania.


http://i.imgur.com/BDpkFqk.jpg

Offline

 

#19 2014-04-22 16:19:05

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #11


   Noga Uchihy była w opłakanym stanie. Choć łydka chłopaka krwawiła obficie, to nie podcięto mu skrzydeł. Odnalazł w sobie wolę walki, siłę, jaką człowiek może z siebie wykrzesać widocznie jedynie w momentach krytycznych.
   Nie zwlekając ani chwili, odpechnął się od… błota? Podmieniając się z głazem, zajął jego miejsce, fundując sobie kolejną dawkębłotnych kąpieli. Zagłębione po kolana w bagnie nogi skutecznie zmniejszyły impet, jaki miało mu zapewnić energiczne odbicie. Mimo to, udało mu się wyskoczyć ponad brunatną taflę i wyprowadzć atak w niczego nie spodziewającego się na razie gada, w którego pysku dało się odnaleźć potężny głaz.
   Ostrze zagłębiło się w twardą krokodylą skórę, czemu towarzyszył nieprzyjemny miks odłosów. Gruchot pękającego w mocnych, gadzich szczękach kamienia, dźwięk katany, przeszywającej dogłębnie ciało bestii i… pękniętego ślepia, rozrywanego ciemnym nożem.
   Potwór wrzasnął, padając nieruchomo w błotnistym jeziorze.. Prawdopodobnie do bolesnego okrzyku dołączył się również Uchiha, kiedy drugi z kunai’ów, jakie rzucił ukryty w zaroślach Zangetsu, wbił się w prawe udo młodzieńca…

Offline

 

#20 2014-04-25 11:19:45

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     - AAAaa! - Okrzyk bólu młodego Uchihy można pewnie było słyszeć z daleka. Lewą nogę miał strzaskaną, a do tego coś mu się wbiło w prawą. Chłopak głośno oddychał. Był przerażony. To co widział, co było w wodzie sprawiało, że powoli mdlał. Krew z jego lewej nogi rozpływała się w tym czymś. Czuł jak puls rozrywał mu ją jeszcze bardziej. Bał się, że nie przeżyje.
     - Kunai? - Chłopak zapytał cicho siebie kiedy zobaczył czarne ostrze wbite w jego udo. To już było naprawdę upierdliwe. Czy ta zwykła misja nie może się skończyć? Miał tylko kurde odebrać jakiegoś kolesia z tej głupiej światyni, a teraz ledwo co stoi w bagnie z rozszarpaną nogą i pie*rzonym kunaiem w udzie. Do tego pod jego nogami leżał przebity krokodyl, który był odpowiedzialny za całe to zamieszanie. W sumie, teraz Aio wiedział, czemu dziewczyna ze sklepu nazywała go potworem. Nie każde zwierze rozkruszy taki kamień swoimi szczękami, miał szczęście, że udało mu się ich uniknąć przed odgryzieniem całego podudzia.
     Uchiha odwiązał pochwę na katanę od pasa i użył jej jako podparcia, musiał się dostać na stały ląd, aby mógł opatrzyć rany, Nie interesowała go osoba, co rzuciła w niego tym ostrzem, w takim stanie i tak nie da rady nikogo pokonać. Nawet małego dziecka.
     Katana została w ciele jego ofiary. Nie miałby nawet siły jej wyciągnąć. Patrząc na impet z jakim wbiła się ona w ciało krokodyla wiedział, że musiałby podeprzeć truchło nogą, aby ją wyciągnąć samemu, a on jakby nie miał ani jedej w stu procentach sprawnej.
     - Wyjdziesz z ukrycia w końcu? Chyba nie sądzisz, że nastolatek z rozszarpaną nogą coś ci zrobi, co? - Aio podniósł głos, żeby osoba która rzuciła w niego kunaiem to usłyszała. No cóż, jak będzie chciał to go zabije. Uchiha się przed nim nie obroni, ledwo co chodził. Jak nie chce go zabić to mu pomoże. Chłopak po cichu na to liczył, bo jeżeli szybko nie dostanie się do szpitala to może nie być za ciekawie z jego lewą łydką.
     Kierował się na stały ląd, ten bliższy, obojętnie czy ten, do którego zmierzał, czy ten z którego przybył. Chciał po prostu jak najszybciej się dostać w miejsce gdzie będzie mógł spokojnie usiąść i zrobić jaki prowizoryczny opatrunek na jego obie nogi.
     Kiedy tylko mógł usiąść to wyjął z nogi nóż oraz zdjął kurtkę i szary longsleeve. Na jego plecach widać było czarny tatuaż, nie wiadomo jakie było jego znaczenie. Kunaiem rozciął koszulkę i obwiązał nią ranę na prawej nodze. Nie wiedział co dokładnie mógłbym zrobić, z lewą nogą. Zawinął trochę nad raną koszulkę i mocno ją zacisnął, żeby krew tak obficie nie leciała.
     Teraz czekał na „agresora”, a jeżeli ten się nie pojawił to powoli wstał i ciągle podpierając się pochwą od katany ruszył w kierunku świątyni. Miał zadanie do wykonania.


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#21 2014-04-27 19:59:41

 Zangetsu

Martwy

46642233
Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2014-01-02
Posty: 328
Klan/Organizacja: Uchiha/Yugure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
WWW

Re: Opuszczona świątynia

Zangetsu siedział cicho w zaroślach i czekał na kolejne posunięcia. Po chwili do jego uszu docierają okrzyki bólu, które ranny członek klanu wykrzykuje po cały teren. Słychać też słowa skierowane do Zangetsu. Po ich usłyszeniu młody ninja zastanawia się czy jednak pomóc współklanowiczowi czy go zostawić. Miłości w życiu zaznał nie wiele więc tak samo nie wiele dawał ją innym. Chłopak postanowił pomóc w potrzebie, ale nie dlatego,  że szkoda mu młodego Uchihe ale tylko dlatego, że każda informacja o przyjacielu czy też wrogu może okazać się bardzo przydatna. Zangetsu powstał z pośród wysokiej trawy i powiedział głośno: - Pomogę Ci, ale tylko zaprowadzę Cię do najbliższego miasta. Mam nadzieję, że żadnych problemów nie będzie. Po czym rozejrzał się w celu znalezienia jak najsuchszej drogi. Gdy już wiedział którędy iść podszedł do rannego, spojrzał na martwe zwierze i powiedział po cichu: - No ładnie.. Spojrzał na nogę swojego tymczasowego sojusznika po czym wziął jego rękę i oparł o swoje ramię, podnosząc tym samym ciało chłopaka. - Eh, to nie będzie krótka wędrówka. Pomyślał z kwaszoną miną, po chwili wypowiedział następujące słowa: - Tak jak mówiłem. Najbliższe miasto i nasze drogi się rozchodzą. Tam zajmą się Tobą mieszkańcy. Rozejrzał się w okół pola bitwy i zaczął powoli stawiać kroki.


http://i.imgur.com/BDpkFqk.jpg

Offline

 

#22 2014-04-27 21:26:20

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     Wreszcie wyszedł z krzaków. Kto to był? Młody, na pewno był młodszy od samego Aio, ale o ile? Nie za dużo. Poza tym nie widział, żeby czymś szczególnym się wyróżniał. Uchiha przyglądał mu się ciągle, patrzył na jego ruchy, szukał czegokolwiek czym ten by mógł go zranić. Czegokolwiek, katany, kunaiów, czy być może shurikenów. Nie znalazł za dużo, jedyne co zauważył to torba, w której mogło się znajdować cokolwiek.
     Aio miał w dłoni jedynie kunaia, który wbił mu się niedawno w udo, włożył go za pasek tak, żeby nieznajomy go nie widział, ostrożności nigdy za wiele. Jego wzrok teraz spoglądał tylko i wyłącznie w oczy obcego. Jest to Uchiha... Na pewno... Chłopak zdziwił się, że osoba zbliżająca się właśnie do niego była członkiem tego samego klanu co on. W sumie od czasu pamiętnej masakry zafundowanej całemu klanowi przez Matsuo czerwonoocy zdążyli się odbudować.
     Pierwszy raz widział tą twarz, ale wiedział, że ją zapamięta na długo. Był to pierwszy Uchiha, który go zranił, który niefortunnie sprawił, że Aio ledwo co chodzi. Najgorsze było to, że trafił w prawą nogę, gdyby rzucił w lewą to by nie było, źle bo i tak jej nie będzie używał.
     - Pewnie ciebie to zdenerwuje, ale musisz mnie najpierw zabrać do tej opuszczonej świątyni na wzgórzu. Jak nie chcesz tego zrobić to sam sobie dam radę. Bardzo chętnie przyjmę pomoc, ale jedyną rzeczą dla której tutaj przybyłem nie było zabicie tego krokodyla. Mam zadanie do wykonania i muszę dostać się do tej świątyni. - Aio nie bał się tego chłopaka. Był młody, a bardzo mało jest młodych ludzi, którzy są gotowi zabić kogokolwiek bez chwili zawahania. W sumie gdyby ten Uchiha się tutaj nie pojawił to pewnie Aio by umarł, sam by raczej pare dni wracał do wioski.
     - Dziwny jesteś. Rozumiem, że cały ród ma podobny charakter, ale czemu dystansujesz się tak od ludzi, a przynajmniej ode mnie, notabene członka twojej rodziny? - Pewnie zaskoczy go tym pytaniem bo skąd niby Aio miał wiedzieć kim jest ten dzieciak? Wystarczy wrócić do momentu kiedy Uchiha czytał sekretny zwój, w którym opisane bardzo dokładnie było jego Kekkei Genkai - Doujutsu, nazywane Sharinganem. Tam dowiedział się bardzo wielu ciekawych rzeczy, do tego każdy czystokrwisty członek klanu Uchiha posiadał takie same niebieskie oczy. To przez tą jedną krew...


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#23 2014-04-27 23:38:15

 Zangetsu

Martwy

46642233
Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2014-01-02
Posty: 328
Klan/Organizacja: Uchiha/Yugure
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20
WWW

Re: Opuszczona świątynia

- Co dokładnie chcesz zrobić w świątyni. Przecież to ruina. Wątpię aby coś się tam ostało. Zapytał Zangetsu wprost z lekkim zdziwieniem. - Albo nie odpowiadaj. Misja to misja. Jej treść nie zawsze musi ujrzeć światło dzienne. Po tych słowach głowa Zangetsu skierowała się ku świątyni, jednak był ciekawy co takiego jest tam ważnego, że jego tymczasowy kolega był zmuszony do walki. Jedynie co niepokoiło chłopca było dołączenie kolejnej osoby, która w pełni nie może sobie sama poradzić. Po chwili czerwonooki usłyszał dość nietypowe pytanie. - Co mu przyszło na myśl, aby je teraz zadać.. Pomyślał z lekkim podejrzeniem.
- Dlaczego się dystansuje? To dobre pytanie. Większość pewnie robi to z powodu odrzucenia albo chęci stworzenia czegoś tak absurdalnego, że nie znajdują wśród swych rówieśników osób zainteresowanych pomysłem. Ja do takich nie należę. Lecz nie do końca się izoluje. Z własnego doświadczenia wiem, że jeżeli posiada się zbyt mocne więzi i ich liczba też nie jest mała, nasze decyzje w przyszłości będą zależały głównie od nich przez co będziemy bardziej narażeni na śmierć. Dlatego staram się nie bratać z innymi przy pierwszej lepszej okazji. Spojrzał na fragmenty nieba, które nie były zasłonięte przez gęste drzewa na wzgórzu i jeszcze raz na świątynie dodając: - Staram się ufać jedynie tym, którzy naprawdę są tego godni i wiem, że zawszę można na nich liczyć z wzajemnością. Oczywiście takie postępowanie dla większości jest dość zwyczajne bo nie odróżniają prawdziwej przyjaźni od zwykłej znajomości. Już wolę mieć garstkę prawdziwych przyjaciół, którym bezgranicznie ufam niż dziesiątki znajomych, którzy uciekną i zostawią Cię jak psa, gdyż będą się bali zaryzykować i uwierzyć w umiejętności innych. Po tych słowach Zangetsu zamyślił się lekko, co dało się zauważyć, jego dotychczasowy wzrok został zastąpiony spojrzeniem, które śni. - Po co ja mu to mówię? Może jednak potrzebuje od czasu do czasu komuś się wygadać. Oboje malutkimi kroczkami się zbliżali do pozostałości po zapierającej dech w piersiach budowli świątyni. Chłopak miał nadzieję, że misja rannego Uchihy nie będzie trwała jakoś długo i szybko będą mogli wrócić do miasta.


http://i.imgur.com/BDpkFqk.jpg

Offline

 

#24 2014-04-28 00:24:26

Aio

Zaginiony

50227205
Zarejestrowany: 2014-02-28
Posty: 66
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan[Poziom 0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Opuszczona świątynia

     Aio podnosił się z grymasem bólu kiedy jego kuzyn przyszedł mu pomóc. Jego lewa noga bolała bardzo mocno, tak bardzo że nie mógł jej nawet oprzeć o ziemię. Rana po kunaiu na prawej też pulsowała, a Uchiha myślał, że mu tą nogę rozsadzi zaraz, ale w porównaniu do tego co działo się z rozszarpaną kończyną było to niczym leciutki spacerek przy maratonie.
     Chłopak dokładnie słuchał słów młodszego, od razu zobaczył pewną niezgodność w jego słowach, ale nie zamierzał mu przerywać.
     - Muszę spotkać jakąś osobę w tym miejscu, nie pytaj. Sam nie wiem dlaczego akurat tutaj... - Aio był spokojny, przynajmniej starał się na takiego wyglądać. Bał się bardzo o swoją nogę, nie chciał, żeby weszło zakażenie. Chociaż w sumie dobry Medic-Nin by sobie z tym spokojnie poradził, tylko czy takie się obecnie znajdował w wiosce klanowej albo Miuryioko? Miał nadzieję, że tak.
     Ból, który teraz dręczył Uchihe był niesamowity, a on wiedział, że nie zmaleje od dopóki Aio nie odpocznie i lekarze się nim nie zajmą.
    - Mówisz, że nie ufasz byle komu, że dla ciebie liczy się tylko prawdziwa przyjaźń. Bardzo słodkie słowa, muszę przyznać, ale mówiąc mi to - czyli osobie można powiedzieć, że tobie całkowicie obcej - otwierasz się przede mną, a więc otwierasz się. - Aio zastanawiał się naprawdę nad tym kim był ten chłopak. Młody członek klanu Uchiha, który musiał w życiu doświadczyć czegoś strasznego. Inaczej by tak nie myślał w tym momencie. Do tego potrzebuje on się wygadać byle komu... Co się tobie stało? Osiemnastolatek pytał siebie samego w głowie. Wiedział, że takie pytania mogą być naprawdę krępujące, a nie chciał teraz go krępować. W sumie poczuł się teraz odpowiedzialny za tego chłopaka, chciał mu pomóc, nie wiedział jak, ale po pierwsze polubił go trochę, a po drugie czuł, że potrzebuje kogoś komu będzie mógł zaufać. Aio złym człowiekiem nie był, więc postanowił coś z tym zrobić.

Czekamy na Shina teraz!


http://imageshack.com/a/img838/7018/csy8.png

Karta Postaci
" Kiedy proszę cię o burzę - Uczyń ze mnie sztorm!
Jeżeli mam czuć ból na skórze - wbij mi ciernie w skroń!
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń! "


- Nullizmatyk Kod Bushido




Mówię
Myślę
Krzyczę

Offline

 

#25 2014-04-29 12:11:57

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Opuszczona świątynia

post #12


   Pokaleczone nogi Aio raczej nie sprzyjały szybkiej wędrówce, toteż minęło dość sporo czasu, zanim przedostali się na wzgórze, z której szczerzyła się do Uchihów jedna, samotna ściana świątyni. Z racji swoich rozmiarów była widoczna już z daleka, jednak nie mogli dostrzec, czy rzeczywiście ktoś znajdował się na wskazanym przez starca obszarze.
   -Ohayō! Czy jesteś tym posłańcem klanu Uchiha? - dało się usłyszeć dziecięcy głos, przybierający na sile. Zupełnie, jakby mówca zbliżał się do dwójki młodzieńców. Gdy dostrzegł, że w rzeczywistości nie była to jedna osoba, przekrzywił figlarnie głowę i zrobił zdziwioną minę.
   Na spotkanie wojownikom wybiegł najwyżej dziesięcioletni chłopiec, o długich, brązowych włosach, co zdawało się automatycznie wykluczać jego ewentualną przynależność do klanu potomków Masaru. Jego ciemne tęczówki łapały rażące, czerwone promienie słońca, chowającego się gdzieś daleko za horyzontem. Spoglądając gdzieś w dal, zauważył wielkiego zwierza i aż podskoczył.
   - Jesteś bardzo dzielny! Pokonać takiego aligatora...?! Nie każdy ma w sobie tyle siły i odwagi! - wydzierał się malec, chwaląc utrudzonego zapewne Aio. - Kiedy dorosnę, będę tak silny, jak ty! Jestem Moku! Możemy już iść do wioski? Siedzę tu cały dzień! - po czym zerwał się i nie zważając na stan fizyczny jednego z młodzieńców, pomknął przed siebie, by wrócić po chwili z nieco zawiedzioną miną.

Możecie już pisać w wiosce klanu, chyba że macie inny plan.

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2014-04-29 12:12:17)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
vhs