Ogłoszenie


#81 2013-08-07 17:00:52

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 6


Ciemnowłosy mężczyzna obserwował chłopaka ani na chwilę nie spuszczając z niego wzroku. On również nie chciał toczyć walki, lecz jeżeli intruz nie odpuści, będzie zmuszony go zabić. Stał więc, słuchając odpowiedzi Anamari, który nie dał się zastraszyć. Zaatakował przeciwnika nie bronią, a słowem. Słowa jednak męczyły wietrznego wojownika, który wyraźnie zaczął się denerwować zaistniałą sytuacją. W końcu wybuchł, nie mogąc się powstrzymać.
- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy dzieciaku! - Jego twarz przybrała straszny kaprys. - Skoro nie chcesz dobrowolnie odejść, ja Ci w tym pomogę! - Krzyknąwszy, wyciągnął z torby na broń kunai i zaczął szarżować na wyrzutka, który przybrał postawę bojową.
   Gdy mężczyzna był dosyć blisko, dało się zauważyć niebieskawą poświatę, wytworzoną wokół noża, który dzierżył w dłoni. Po chwili, ciemnowłosy ryknął wściekle, zamachując bronią w stronę Anamari'ego.
-Juuha Shou!
Po tych słowach, chakra skumulowana w kunai'u wyleciała, niepowstrzymanie mknąc w kierunku wyrzutka. Ostry, niemal przezroczysty półksiężyc ciął wściekle powietrze; chłopak musiał szybko zareagować, jeżeli nie chciał skończyć jako krwawe szczątki.
   Mężczyzna zaś patrząc na Anamari'ego uśmiechnął się jak szaleniec. Widział na jego twarzy zaskoczenie, które tak go ucieszyło.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2013-08-07 18:17:20)

Offline

 

#82 2013-08-07 17:28:35

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Chłopak wysłuchał słów swojego przeciwnika i mimo że wyczekiwał ataku przeciwnika ten go nieco zaskoczył. Owa dziwna technika nie była mu znana, ale chłopak znał dość dobrze naturę wiatru i wiedział o jego możliwościach cięcia. Nie chcąc się o nich przekonać na własnej skórze wyrzutek wyskoczył w górę, przelatując nad techniką i przygotował swój kontratak. Zdjął z pleców swój wielki wachlarz i zamachnął się  nim siarczyście. Na wachlarzu pokazały się wszystkie trzy księżyce, chłopak w przeciwieństwie do zbira nie wykrzykiwał wściekle nazw swoich technik, wciąż był spokojny i opanowany.
Jego jutsu zaczęło działać już w momencie machnięcia, stworzyło olbrzymie, bo o średnicy aż stu metrów, tornado. Jego wielki rozmiar dość skutecznie uniemożliwiał unik, a siła utrudniała obronę. Co prawda technika nie powinna zabić ciemnowłosego, ale czas w którym pozbierałby się po tym ataku wystarczyłby do tego wyrzutkowi.
Ten bowiem spokojnie wylądował i obserwował całą sytuację licząc na jej szybkie zakończenie, jednak mimo przewagi stworzonej przez technikę, nie zapomniał o rywalu i był gotowy do ewentualnej kontry.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#83 2013-08-07 18:15:59

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 7


Anamari widząc lecącą w jego stronę, ostrą falę powietrza, zdecydował się na błyskawiczny unik. Wyskoczył do góry, przelatując nad techniką. Niestety, odrobinę za późno; półksiężyc, ku ucieszy przeciwnika, zdołał sięgnąć łydki raniąc ją dotkliwie, jednak nie na tyle, by przeszkodzić wyrzutkowi w przeprowadzeniu skutecznego kontrataku. Chłopak będąc nadal w locie zdjął z pleców sporych rozmiarów wachlarz, ukazując wszystkie trzy księżyce nań namalowane. Po chwili machnął nim potężnie, wykonując tym samym technikę natury Fuuton. Gdy jutsu zostało wykonane, teren w promieniu stu metrów zmienił się w istne pobojowisko. Wichura cięła wszystko na swej drodze, nie oszczędzając nikogo, ani niczego.
   Niszczycielska siła nie ominęła również ciemno włosego mężczyzny, który był jej głównym adresatem. W pierwszej chwili, gdy Anamari wciągnął wachlarz, przeciwnik przestraszył się i zaczął uciekać w stronę budynku. Nie zdążył jednak i wiatr pochłonął go całkowicie, raniąc dotkliwie całe ciało, niemal zabijając. Gdy wichura przestała atakować, a wszystko ucichło, wyrzutek wylądował, choć nie tak idealnie jak zamierzał; przez rozciętą nogę, chłopak niemal przewrócił się. W ostatniej chwili udało mu się ustać. Patrzył on teraz na poranionego mężczyznę; ten ostatkami sił, zdobył się by coś powiedzieć.
- Huf... Huf... - Z trudem łapał oddech. Jego oczy patrzyły na Anamari'ego wyzywająco. Ciemno włosy był zatem wyjątkowo odważny, lub głupi. - I co chłoptasiu? Zabijesz mnie?! - Po tych słowach roześmiał się głośno. Śmiech przerwał jednak atak krwistego kaszlu. Gdy mężczyzna się z nim uporał, dokończył. - Nie jestem... ostatni...
   Okazało się, że wietrzny wojownik nie zamierzał się jeszcze poddać. Ręce jego bowiem, złączyły się w pieczęć. Nim mężczyzna zdążył wykonać technikę, Anamari miał czas na reakcję. Cóż uczyni?

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2013-08-07 18:17:07)

Offline

 

#84 2013-08-07 18:33:12

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Cały jego plan niemal się udał, został zraniony w nogę, co mogło w przyszłości ostro utrudnić mu życie, a na pewno kolejne starcia. Jednak jego atak udał się z pełnym skutkiem, a jego przeciwnik leżał na ziemi niemal pokonany i zaczął mówić coś do chłopaka. Anamari słyszał jego słowa, ale nie przejmował się nimi zbytnio. Był w stanie go zabić, praktycznie bez namysłu sięgnął po dwa kunaie ze swojej kabury na broń, przeciwnik był kawałek od niego, a chłopak nie uporał się jeszcze z nową raną i wolał nie dawać mężczyźnie czasu na kolejny atak. Gdy ten stwierdził, że nie jest ostatni, chłopak cisnął w niego trzymaną w rękach bronią, ta powinna go w końcu zabić i zakończyć technikę, którą właśnie próbował aktywować. Wyrzutek będzie mógł wtedy zająć się swoją raną i w założyć prosty opatrunek, powinno być tu coś co się nada, a jeśli nie, to zawsze można użyć części swoich ubrań.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#85 2013-08-07 18:46:24

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 8 


   Po ostatnich, jak się okazało w życiu słowach, mężczyzna upadł znowu na ziemię niczym kłoda. Kunai rzucony przez wyrzutka przebił centralnie jego głowę, kończąc tym samym historię wietrznego wojownika. Czy zabicie go było słuszną decyzją? To już każdy musiał ocenić na własną rękę. Teren był teraz jednak oczyszczony i Anamari mógł spokojnie zająć się swą świeżą raną. Wyglądała paskudniej, niż w rzeczywistości była; problem stanowiło zakażenie, jakie mogło się do niej dostać. Wyrzutek postanowił więc prowizorycznie opatrzyć nogę skrawkiem koszulki; odciął nożem rękaw i obwiązał nim zakrwawioną łydkę. Gdy krwotok został zatamowany, chłopak zdecydował się na chwilę odpoczynku i oceny zniszczeń.
   Polanka wyglądała teraz naprawdę przerażająco. Trawa, przesiąknięta starą krwią strażników, nabrała nowego koloru, gdy ciała zostały jeszcze raz porozcinane przez wietrzny atak Anamari'ego. Również świeże zwłoki przyprawiałyby o drgawki każdego, kto by na nie spojrzał. Było to pole mordu.

Offline

 

#86 2013-08-07 19:02:34

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Gdy rana była już opatrzona chłopak ruszył w kierunku drzwi. Na początku poruszał się trochę nie pewnie, ale po chwili jego marsz wrócił do normy, noga co prawda wciąż go bolała, ale był ninja i był w stanie to znieść. Nie mógł pozwolić by jedna rzecz go paraliżowała, dla tego spokojnie przyspieszył do lekkiego biegu. Teraz miał pewność, że jest w stanie się poruszać, ale musiał szczególnie uważać.
Teraz gdy wietrzny wojownik został już pokonany chłopak mógł w końcu udać się do budynku, po drodze jednak zebrał jeszcze swoje kunaie, tak na wszelki wypadek i stanął przed wejściem.
Tam właśnie powinna znajdować się dziewczynka, chłopak poszukiwał jej od początku i tam powinien ja w końcu znaleźć. Liczył także na to, że w tym nie za wielkim budynku nie będzie czekało zbyt wiele zagrożeń.
Chłopak przyglądał się chwile wnętrzu, szukając jakichkolwiek zagrożeń i w końcu nieco już zmęczony udał się do środka.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#87 2013-08-07 19:22:31

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 9


Budynek do którego wszedł wyrzutekokazał się jednak wcale nie taki mały, jak wydawało się mu z początku wydawało. Było tu sporo pomieszczeń i w każdym z nich, mogła znajdować się dziewczynka, lub co gorsza - kolejny przeciwnik, który byłby zdecydowanie niemiłą niespodzianką. Chłopak dostając się do pierwszego pomieszczenia był więc bardzo ostrożny i cały czas wypatrywał zagrożeń, które mogły go tutaj czekać. Krocząc powoli przez korytarz, zwracał uwagę na wszelkie hałasy, czy choćby szelesty. Nie było mowy, by cokolwiek mogło go zaskoczyć.
   Zagłębiając się coraz dalej, chłopak usłyszał coś, jakby przytłumiony płacz. Idąc za nim, doszedł do pokoju, który wyglądał na salon. Na dywanie, znajdującym się w centralnej jego części, stał sporej wielkości stół, a obok niego parę drewnianych krzeseł. W pomieszczeniu nie było okiem i panowała tutaj ciemności. Głos dziewczynki, dochodził zaś... Z dołu, z pod podłogi.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2013-08-07 19:24:09)

Offline

 

#88 2013-08-07 19:58:59

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Gdy wyrzutek znalazł się w pokoju, z którego, jak mu się wydawało, dochodził płacz, zdał sobie sprawę, że to nie miejsce, którego szuka. Płacz niestety nie pochodził z ciemnego salonu, a z piętra niżej. Chłopak miał nie lada dylemat. Prawdopodobnie byłby w stanie w jakiś sposób zniszczyć podłogę, bądź się przez nią przeciąć, ale gruz był zagrożeniem dla dziewczynki. Drugim sposobem było szukanie schodów, bądź innego zejścia, wszyscy na pewno spodziewali się, że pójdzie tą drogą, gdyż na pewno takowa istniała, porywacz musiał jakoś zanieść tam dziewczynkę. Czy ryzykować życie dziewczynki, czy swoje, a może w ogóle zostawić to i odejść. Chłopak zastanawiał się, aż w końcu doszedł do wniosku, że huk jaki zrobiłby spadając z sufitem i tak zwołałby wszystkich strażników. Dzięki tej eliminacji decyzja niezwykle się uprościła. Wyrzutek, wciąż niezwykle ostrożny, ruszył na poszukiwanie zejścia na dół.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#89 2013-08-07 20:19:41

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 10


Anamari dowiedziawszy się, że dziewczynka prawdopodobnie przetrzymywana jest w piwnicy, zabrał się za poszukiwania schodów, do niej prowadzących. Najpierw cofną się do korytarza, który prowadził do każdej izby domu. Chłopak wychodząc z salonu zauważył, że głos dziewczynki słychać tutaj dużo słabiej. Mimo to, dostrzegł gdy jej głos się urwał. Coś zmusiło porwaną do zamilknięcia. Czy był to porywacz? Wyrzutek mógł się tylko domyślać.
   Nagła cisza zmusiła Anamari'ego do rozpoczęcia intensywnych poszukiwań zejścia na dół. Przejrzał więc dokładnie każdy pokój po kolei, lecz ku wielkiemu zdziwieniu, okazało się, że schodów nigdzie nie ma. Nie dowierzając chłopak powtórzył czynność, myśląc, że jakimś cudem przeoczył schody. Mylił się; nigdzie nie było ani śladu przejścia.
   Czas uciekał, a milczenie dziewczynki, przypomniało wyrzutkowi, że być może zostało go bardzo mało. Musiał szybko coś wymyślić.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2013-08-07 20:19:54)

Offline

 

#90 2013-08-07 21:12:14

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Nigdzie nie było zejścia na dół, dla chłopaka było to co najmniej dziwne. Najpewniej było ukryte, a wyrzutek nie miał czasu, ani umiejętności by je znaleźć. Jedyną dla niego szansą był powrót do planu, który pierwotnie został odrzucony, trzeba było przebić się przez podłogę. Najoczywistszym miejscem był salon, ale chłopak obawiał się o to, że coś może się stać dziewczynce, dlatego udał się na korytarz, parę kroków dalej. Zapukał w podłogę by upewnić się że pod nią także jest piwnica i przygotował się do uderzenia. Owa podłoga była zapewne wykonana tak jak wszystkie budynki w okolicy, z bambusa. Był on dość wytrzymałym materiałem, ale dało się go zniszczyć, zwłaszcza techniką, którą wybrał chłopak. Wyrzutek sięgnął po swoją katanę i naładował ją olbrzymią ilością chakry. Broń wypełniła się energią Fuutonu i znacznie powiększyła swoje rozmiary. Wokół zwykłego ostrza pojawiła się obwódka z chakry, powiększająca broń o metr w każdą stronę. Było to teraz potężne ostrze, zadające niezwykle silne obrażenia. Było ono w stanie przebić się przez niemal wszystko, a na pewno przez podłogę. Chłopak wyciął nim w podłodze okrąg, wbijając ostrze po samą rękojeść. Następnie przez tą wyciętą drogę wskoczył na dół, z kataną w gotowości.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#91 2013-08-07 23:30:07

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 11


Anamari nie mogąc odnaleźć wejścia do piwnicy, zdecydował się na nieco bardziej bezpośrednie dostanie się do niej. Postanowił zwyczajnie rozwalić podłogę, przez którą następnie miał zamiar przejść na dół. Nie było w tym planie nic skomplikowanego, zatem wyrzutek od razu przystąpił do działania. Wycofał się z salonu z powrotem do korytarza, gdzie miał zamiar przebić posadzkę. Z czego nie byłaby wykonana, technika którą chłopak chciał się posłużyć, i tak by się przebiła.
   Wyrzutek rozpoczął akcję od wyjęcia z pochwy jednej ze swoich katan, a następnie wyciągnięcia uzbrojonej ręki przed siebie. Po skumulowaniu odpowiedniej ilości chakry, Anamari zaczął powoli wypuszczać ją w ostrze. Pewnym było, że zużył na to sporo energii, gdyż dookoła broni zaczęła mienić się niebieskawa aura, która po chwili zmieniła się w materialne przedłużenie miecza. W końcu, gdy chłopak był zadowolony z uzyskanego efektu, wbił katanę w podłogę i utworzył w niej sporą dziurę, przez którą następnie wskoczył do piwnicy. Ryzykowny ruch.
   Lecąc, wyrzutek pomyślał, że mógł nie rzucać się od razu w wir walki. W pomieszczeniu bowiem, stał przygotowany do ataku, zamaskowany wojownik, oczekujący tylko na wejście Anamari'ego. Gdy chłopak niemal wylądował, porywacz zaczął biec w jego kierunku i w ostatniej chwili podskoczył krzycząc.
-Dainamikku Entorī!
Potężne kopnięcie trafiło prosto w twarz wyrzutka, wyrzucając go swym impetem na ścianę. Chłopak może i byłby zdolny uniknąć, bądź zablokować cios, lecz lądując, odezwała się rana na jego nodze, paraliżując go na sekundę. Tyle jednak wystarczyło, by zamaskowany osobnik wyprowadził technikę. Anamari bezwładnie osunął się po ścianie, zaś katana wyleciała mu z dłoni, tracąc swą wietrzną poświatę. Chłopak leżał teraz na podłodze, opierając plecy o zimny kamień. Mimo złamanego nosa i silnego uderzenia nie stracił przytomności i był zdolny do poruszania się. No może, nieco ociężale.
   Porywacz wyciągnął kunai i zbliżał się do wojownika. Każda sekunda teraz miała znaczenie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2013-08-07 23:30:34)

Offline

 

#92 2013-08-07 23:56:25

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Gdy chłopak obrywał kopniakiem w twarz, przez głowę przeszło mu, że może skakanie od razu na dół nie było najlepszym pomysłem, jednak teraz nie było na to czasu. Wyrzutek osunął się na ziemię, a kolejne zagrożenie było coraz bliżej. Nie było czasu na błędy. Chłopak, nim jeszcze podniósł się z ziemi, zebrał w ustach chakrę i wypluł ją w postaci wietrznej kuli Renkuudana. Była ona całkiem spora, przeciwnik był blisko, a pomieszczenie nie było szczególnie duże, więc chłopak liczył, że pocisk obezwładni na chwilę przeciwnika i da mu czas by się podnieść, a nawet zaatakować. Jednak nawet jeśli zamaskowana postać uniknęłaby ataku wyrzutek i tak miałby trochę czasu. Całość mogła nieco utrudnić kolejna otrzymana rana. Twarz bolała wyrzutka, a zwłaszcza nos który pewnie był złamany, jednak chłopak nie dał tego po sobie poznać i przystąpił do działania.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#93 2013-08-08 00:10:32

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 12


Zamaskowany zbir zbliżał się do rannego Anamari'ego, a ten nie zamierzał tracić podarowanego mu czasu. Zadziałał instynktownie, błyskawicznie opracowując plan działania. Chciał jak najszybciej powstrzymać przeciwnika i nie dać się zabić. W tym celu, postanowił jeszcze raz użyć techniki z domeny wiatru i rzucić porywacza na łopatki, dając sobie tym samym szansę na kolejny atak. Technika, której użył nie była może zbyt górnolotna, lecz w tej sytuacji na pewno bardzo skuteczna. Wybór Anamari'ego padł bowiem na Renkuudan'a. Jak za chwilę się miało okazać, był to dobry wybór.
   Sporych rozmiarów wietrzna kula wyleciała z ust wyrzutka i trafiła w tors napastnika. Sytuacja była bliźniacza do tej z przed chwili, lecz tym razem - to użytkownik taijutsu został powalony; kunai, który dzierżył w dłoni upadł z brzdękiem na posadzkę.
- Ty mały skurwysynie! - Warknął porywacz powoli podnosząc się na nogi. Jego ręka powędrowała do katany, znajdującej się w pochwie na plecach. - Zginiesz! - Tę groźbę wypowiedział szarżując na Anamari'ego. Następnie wyprowadził szybki, lecz desperacki atak, który spudłował i trafił w ścianę, tworząc doskonałą okazję na zakończenie walki.

Offline

 

#94 2013-08-08 00:28:55

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Wszystko się udało, więc wyrzutek mógł podnieść się na nogi, nie zdążył jednak zaatakować. Jego przeciwnik wyzywając go zaatakował i chybił. Wyrzutek miał teraz swoją szansę by pokazać jak powinno się dzierżyć katanę. Gdy zamaskowana postać jeszcze biegła chłopak położył dnie na boku, na rękojeści swojej drugiej katany. Zamierzał użyć jej do obrony, ale nim zaszła jej potrzeba nadeszła okazja do ataku. Wyrzutek wykonał szybkie cięcie na wysokości brzucha. Co prawda nie był medycznym ekspertem, ale dobrze wiedział jaki widok teraz nastanie. Przez rozciętą jamę brzuszną powinny bowiem za chwilę wylać się wnętrzności wojownika. Był to paskudny widok, nawet dla chłopaka, który przecież był ninją, który mierzył się ze śmiercią na co dzień, który wiele widział i wiele przeszedł, ale i tak był tylko człowiekiem i na pewne rzeczy wciąż reagował po ludzku.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#95 2013-08-08 16:00:18

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 13   


   Gdy zamaskowany przeciwnik spudłował, trafiając kataną w ścianę, Anamari nie tracił czasu. Błyskawicznie jego ręka znalazła się na rękojeści kolejnego miecza i wyciągnęła go z pochwy. Cios był szybki, ale celny. Chłopak trafił dokładnie tam, gdzie zamierzał; ostrze przecięło koszulę zbira na wysokości brzucha, ujawniając czerwoną ranę. Z rozcięcia, po chwili wystrzelił strumień bordowej krwi, obryzgujący ubrania wyrzutka, a także ścianę za nim. Widok był taki sam, jak wyobraził sobie Anamari, jednak reakcji nań się nie spodziewał. Widząc wylewające się z torsu flaki, artyście zrobiło się nie dobrze. Nie dał rady się powstrzymać i padł na kolana wymiotując.
   Gdy przestał, nieco osłabiony wstał na równe nogi. Niemal całe jego spodnie i koszula, ubrudzone były krwią. Wyrzutek kulejąc nieco, odszedł do czystszej części pomieszczenia. Teraz mógł na spokojnie przyjrzeć się pokojowi. Był niemal pusty, nie licząc paru beczek z winem; Prowadziło do niego tylko jedno wejście, nie licząc tego, które wyciął Anamari. Drewniane drzwi były uchylone i ukazywały korytarz, na którego końcu znajdowała się drabina.

Offline

 

#96 2013-08-09 23:26:52

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Chłopak podniósł się z klęczków i ze zdziwieniem spojrzał ze zdziwieniem przed siebie. Zdecydowanie nie powinien tak reagować, do tej pory nigdy mu się to jeszcze nie zdarzyło i liczył, że już nigdy się nie zdarzy. Był ninja i widział już wiele i jeszcze wiele zobaczy, gdyby za każdym razem tak reagował pewnie już by nie żył, ale teraz nie miał czasu na rozmyślania.
Wyrzutek pozbierał swoje rzeczy i wyszedł z pomieszczenia, tak jak jego większość cały był we krwi, ale nie przejmował się tym, chciał w końcu to zakończyć. Sprawdził czy w pozostałych pokojach czegoś nie ma, kolejne przeszkody nie były mu szczególnie potrzebne. Jeśli w pokojach nie znalazłoby się nic wartego uwagi wyrzutek udałby się do drabiny i zobaczył co znajduje się na górze.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#97 2013-08-10 08:54:38

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 14


Pierwszym ruchem Anamari'ego po wstaniu z kałuży krwi, było jak się okazało, pozbieranie ubrudzonego sprzętu z kamiennej posadzki. Gdy chłopak uporał się z tym, ujrzał uchylone drzwi, prowadzące do korytarza, w którym oprócz drabiny, znajdowały się jeszcze jedne, całkiem zwyczajne, drewniane wrota. Wyrzutek postanowił najpierw sprawdzić co znajduje się w kolejnym pomieszczeniu piwnic, potem zaś, co na końcu szczebli, kończących się grubą klapą. Anamari na tyle otrząsł się z szoku, jaki spotkał go po zabiciu zbira, że krew na ubraniach w ogóle mu nie przeszkadzała. Co innego złamany nos i ranna noga, której improwizowany opatrunek zaczynał powoli przesiąkać bordowym płynem. Teraz jednak nie dało się nic z tym zrobić, z wyjątkiem nie popełniania kolejnych błędów, za które życie shinobi tak lubiło karać.
   Anamari wszedł do szerokiego na dwa metry korytarza i od razu wyruszył w kierunku drzwi. Domyślał się, że po drugiej stronie może znajdować się dziewczynka, więc powoli pchnął wrota, ukazując pokój, a właściwie celę; zwyczajną, niewielką celę, której jedyną ozdobę stanowiła siedząca na środku, związana i zakneblowana panienka, ta sama, którą zamaskowany zbir porwał kobiecie. Młoda dama, gdy wyrzutek przedostał się do pokoju spojrzała mu w oczy. Jej twarz wyrażała wielki strach, zmieszany ze smutkiem i szokiem. Na jej drobnej twarzyczce jawił się fioletowy siniak, zaś w oczach dało się dostrzec łzy. Kto wie, co zbir zdążył jej zrobić...

Offline

 

#98 2013-08-11 13:43:00

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Gdy wyrzutek wszedł do pokoju, w którym znajdowała się dziewczynka, pomyślał, że zbliża się do końca tego wszystkiego. Pokój, a właściwie cela był pusty, nie licząc dziewczynki, ale ona nie stanowiła zagrożenia. Chłopak podszedł do niej, rozwiązał i rozkneblował ją. Niewiele mówił, właściwie powtarzał tylko cicho
-Nie martw się, teraz wszystko będzie dobrze. - Gdy już oswobodził dziewczynkę, podniósł ją i skierował się do wyjścia. Wcześniej nie dostrzegł tam żadnych zagrożeń i wciąż powinno tam być bezpiecznie. Jedyną drogą wyjścia wydawała się drabina, wyrzutek miał nadzieję już nikogo nie spotkać. Mógł jeszcze udać się wyciętą przez siebie dziurą, ale w jego obecnym stanie, z dodatkowym obciążeniem już drabina wydawała się wyzwaniem, a co dopiero taka wspinaczka.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#99 2013-08-11 15:36:02

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Bambusowy las

Post 15 - Zakończenie


Gdy chłopak znalazł się w pomieszczeniu, dziewczynka przeraziła się krwistych plam na jego ubraniu. Pomyślała zapewne, że jest kolejnym zbirem chcącym wyrządzić jej krzywdę. Gdy Anamari zbliżył się do niej, zaczęła się szarpać i wyrywać. Chłopak jednak spokojnie rozwiązał ją z więzów, oraz wyjął knebel z ust. Cały czas uspokajał ją cicho wypowiadaną formułką, która najwyraźniej podziałał, gdyż porwana przestała walczyć i pozwoliła sobie pomóc.
   Dziewczynka była wolna i Anamari podniósł ją, kierując się do drabiny. Mimo, że ocalona była lekka, to wyrzutkowi wcale nie było łatwo; noga wciąż doskwierała i znacznie utrudniała poruszanie sę. Gdy dwójka była przy drabinie, chłopak wszedł po niej pierwszy by sprawdzić czy teren jest czysty, no i gdzie znajduje się wyjście. Okazało się, że zostało ukryte w salonie, pod dywanem. Anamari zdziwił się, że nie odnalazł go wcześniej, ale nie było teraz na to czasu; pomógł dziewczynce wejść na górę, po czym razem wyszli z domu i udali się wolnym krokiem do miejsca, gdzie wyrzutek pozostawił z klonem płaczącą kobietę.
   Byli już całkiem niedaleko, gdy ktoś szarpnąć chłopaka za ramię. Ten, zaskoczony obecnością kolejnego przeciwnika szybko odwrócił się i odskoczył, zasłaniając uratowaną. Widok, który zobaczył, był jednak z grubsza inny od oczekiwanego. Stała przed nim bowiem wysoka kobieta, pracująca dla lidera wyrzutków. Nie zwracając uwagi na reakcję Anamari'ego, zaczęła z wyrzutem.
- Gdzieś ty się podziewał!? Wszyscy Cię szukają! - Opanowała się trochę widząc rany chłopaka. - Ekhem... Zostałeś wybrany by reprezentować naszą organizację podczas turnieju ninja, który odbywa się w prowincji Enko w kraju Wiatru. Musisz szybko się tam udać, zawody niebawem się zaczną! - To powiedziawszy złożyła parę pieczęci i zniknęła w tumanach dymu.
   Nim wyrzutek zdążył przyswoić wiadomość, usłyszał okrzyk, dobiegający gdzieś zza jego pleców. W tym samym momencie, dziewczynka wyrwała mu się i zaczęła biec w jego kierunku. Gdy Anamari odwrócił się, dostrzegł zapłakaną kobietę, tę samą, która zleciła mu pogoń za porywaczem. Rzuciła się uratowanej w ramiona i mocno przytuliła.
- Już nigdy Cię nie opuszczę Makio, już nigdy... - Po kilku minutach zerknęła na chłopaka z uśmiechem. - Nie wiem jak Ci dziękować... Uratowałeś moją córeczkę... To wszystko co mogę Ci darować. - Westchnęła, po czym dała wyrzutkowi woreczek z monetami. - Żegnaj.

To koniec sesji Było trochę krócej, gdyż zaraz zaczyna się turniej, jednak chyba nie będzie to problem. Widzimy się w podsumowaniu!

Offline

 

#100 2013-08-11 17:18:03

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Bambusowy las

Gdy wyrzutek odstawił dziewczynkę do matki, zdarzyło się coś dziwnego. Wysłannik lidera wyrzutków, postaci której nigdy nie widział na oczy, podszedł do niego i zlecił wyjazd na turniej. Mimo ran chłopak postanowił się tam udać. Tutaj i tak nie znał żadnego medyka, a nad turniejem na pewno czuwała spora ich grupa. Pożegnał się więc z matką i córką, rozwiał swoje klony i skierował się w kierunku portu. Tam zdobył nieco nowych ubrań od jakiegoś rybaka i prowizorycznie opatrzył rany. Nic nie powinno się z nimi teraz dziać. Chodził po porcie, aż znalazł interesujący go statek, płynął on do Chikai, więc i tak będzie musiał pokonać pieszo spory kawałek, ale lepsze to niż nic. Więc chłopak pozytywnie nastawiony wsiadł na statek i ruszył na turniej.
[zt->Chikai]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#101 2013-08-28 15:53:08

Shunji

Zaginiony

42960072
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 43

Re: Bambusowy las

Po parunastu minutach zorientowałem się, że znajdujemy się niedaleko bambusowego lasu. Widziałem pojedyncze drzewa, które wybijały się w powietrze i stały dumnie. Słońce świeciło na moje plecy, jednak czułem pewnego rodzaju dreszczyk. Nie znałem jeszcze jego pochodzenia, ale podświadomie wiedziałem, że coś się szykuje. Wtedy odezwała się Mina. Już miałem jej odpowiedzieć, kiedy nagle przede mną wbił się w ziemię kunai. Odskoczyłem lekko, automatycznie, choć wiedziałem, że gdyby leciał  we mnie nie zauważyłbym, kiedy dostałem. Dziewczyna pisnęła i rzuciła mi się na plecy. Było to miłe uczucie, ale szybko powróciłem do rzeczywistości.
- Spokojnie. Gdyby chcieli nas zabić, już byśmy nie żyli - powiedziałem do niej. Nie było to wielkie pocieszenie, ale zawsze coś.
Po chwili zauważyłem przypiętą karteczkę z wiadomością. Przeczytałem ją i uśmiechnąłem się. Oznaczało to, że jesteśmy na dobrym tropie. Wyciągnąłem z ziemi broń i podałem ją dziewczynie.
- Masz, trzymaj. Może ci się przydać, tylko mnie nie zrań - powiedziałem do niej i pokazałem jej karteczkę. - Popatrz. Dobrze trafiliśmy.
Ruszyłem dalej, po czym zatrzymałem się. Przydałby się jakiś plan lub chociaż dobre ustawienie.
- OK. Będziesz szła za mną i kierowała mnie, sprawdzając czy idziemy w dobrym kierunku. Ja będę patrzył w górę i szukał napastników - powiedziałem i ruszyłem dalej.
Rozglądałem się po drzewach, szukając atakujących lub jakiś pułapek. Spoglądałem też, co chwilę w dół, by się nie potknąć lub wpaść w innego rodzaju zasadzkę.

Offline

 

#102 2013-08-29 11:30:47

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Bambusowy las

Post #9
   Przezwyciężając strach i nie zważając, na czyhające w głębinach lasu niebezpieczeństwo, dwójka bohaterów powędrowała przed siebie. Mina postanowiła w końcu oszczędzić tobie zgryźliwych uwag na temat bycia ninja, widocznie uznając, że właśnie w takiej sytuacji, jak ta, twoje umiejętności mogę się przydać. Zacisnęła swoją drobną dłoń na nożu, trzymając go kurczowo przed sobą, by w razie czego zdążyć wykonać jakikolwiek ruch obronny lub ofensywny.
   Stawialiście kolejne kroki, uważnie nasłuchując i rozglądając się. Już dawno minęliście miejsce, z którego prawdopodobnie został wyrzucony kunai, jednak nie zauważyliście tam niczego, ani nikogo podejrzanego. Brnąc dalej naprzód mogliście jedynie zorientować się, iż słońce nie dociera już tutaj z taką samą intensywnością, jak wcześniej. Co więcej - zdawaliście się ani trochę nie przybliżać do celu swojej podróży.
   Było jednak zupełnie inaczej, o czym już za chwilę mieliście się przekonać. W pewnym momencie mogliście poczuć, iż w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach ryb. Chwilę później usłyszeliście odgłosy - jakby szuranie, które przerywały miauknięcia.
   Nim jednak mogliście się nawet ruszyć, z tego miejsca swoistego zamieszania wystrzelił dzieciak, mający może 8 lat. W ręku trzymał kolejny kunai. Rzucił się na waszą dwójkę (szybkość: 10) i zamachnął się (siła: 8), mierząc na oślep. Nie było więc pewnym, czy trafi ciebie, czy może raczej Minę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2013-08-29 11:30:59)

Offline

 

#103 2013-08-30 11:06:11

Shunji

Zaginiony

42960072
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 43

Re: Bambusowy las

Czas mijał szybko lub tylko tak mi się wydawało. Słońce było coraz mniej widoczne, a my nie przybliżaliśmy się do celu naszej wędrówki. Oboje szliśmy z bronią wystawioną przed siebie, by w razie czego odeprzeć atak. Wtedy poczułem zapach ryb. Był intensywny, co musiało oznaczać, że zbliżaliśmy się do celu. Po chwili usłyszałem szuranie. Mina pewnie już o nim wiedziała, ale nie dała po sobie poznać. Nagle zauważyłem młodego chłopaka, pędzącego w moją stronę. Jego atak był nieprecyzyjny, więc postanowiłem nie ryzykować. Odepchnąłem Minę na bok, żeby nie znalazła się w zasięgu broni, po czym sam odskoczyłem (reakcje: 12). Wolałem nie ryzykować i nie zostać skaleczony już w czasie mojej pierwszej przygody. Kiedy atak chłopaka znalazł się w końcowej fazie i był mniej więcej obrócony do mnie bokiem, szybko doskoczyłem (szybkość: 15) i złapałem go za nadgarstek ręki, w której trzymał broń. Wykręciłem mu rękę (siła: 30), tak żeby wypuścił broń z ręki i przestał być zagrożeniem dla pozostałych.

Offline

 

#104 2013-08-30 11:44:02

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Bambusowy las

Post #10
   Postąpiłeś bardzo szlachetnie, szarmancko wręcz, odsuwając Minę od całego zajścia, gdzie rzeczywiście dzieciak mógłby ją potraktować nożem, co nie skończyłoby się zapewne zbyt dobrze. Chociaż dziewczyna zdawała się nie być zadowolona, że zmuszona została jedynie przyglądać się walce. Może nie była wojowniczką, za to miała waleczną duszę, o czym doskonale wiedziałeś. Mimo to, postanowiła nie wchodzić ci w paradę, dając pole do popisu.
   Kontratak wobec dziwnego napastnika okazał się pełnym sukcesem. Nim ten zorientował się, co miało miejsce, już jego dłoń była wykręcona i pusta. Jęknął tylko przeciągle, byś nie robił mu krzywdy. Ledwie skończył, a krzaki, z których się wyłonił dopiero co, zatrzęsły się znowu. Tym razem towarzyszył temu donośny świst, gdyż ułamek sekundy później wyłonił się stamtąd pędzący z dość sporą szybkością (10) kunai, jednak ty zajęty byłeś swoim przeciwnikiem. Nie zaskoczyło to jednak Miny, która szybkim ruchem pewniej pochwyciła własny nóż i nie czekając, rzuciła go w przestrzeń. Los chciał, by bronie zderzyły się w locie, całkowicie zmieniając swoje trajektorie lotu.
   Jednak nie był to koniec niespodzianek. Może i chłopak leżał skulony u twoich nóg, a wrogi kunai leżał w trawie, ale nie możemy zapominać o tym, że w krzakach wciąż zdaje się ktoś być. Nie trzeba było długo czekać na ukrywające się istoty. Zapewne zawiedzeni swoim niepowodzeniem, wyskoczyła dwójką chłopców, również wyglądających na 7/8 lat i dziewczynka, możliwe, że trochę młodsza od nich. Towarzyszył im kot trzymający w ryjku świeżą rybkę. Wszystkie dzieci miały na sobie stare, szare, brudne łachmany, co nie świadczyło raczej o ich dobrym utrzymaniu.
   Nie był to jednak czas na rozmyślenia. Dwójka chłopców rzuciła się bowiem na ciebie, aby odbić swojego kompana. Widocznie brakło im już noży, gdyż rzucili się na ciebie jedynie z pięściami. Jeden po drugim wymierzali ciosy (siła: 8, szybkość: 10), jednak zdawało się to być trudniejsze, niż ostatnim razem. W końcu łatwiej ugiąć się pod gradobiciem wymierzanych razów, niż pojedynczym atakiem nożem...

Offline

 

#105 2013-08-30 13:15:17

Shunji

Zaginiony

42960072
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 43

Re: Bambusowy las

Zadowolony, iż mój kontratak poszedł zgodnie z planem, poluzowałem uścisk na ręce młodego chłopaka. Po chwili puściłem go i posadziłem pod jednym z drzew. Już miałem zamiar się z nim rozmówić, kiedy usłyszałem świst. Wiedziałem, iż nie zdążę się obronić. Pomimo tego, automatycznie wykonałem unik, który okazał się niepotrzebny. Mina jak zwykle czekała w pogotowiu.
- Dzięki - powiedziałem do niej z uśmiechem.
Po chwili z krzaków wybiegła dwójka chłopaków i rzucili się na mnie.
- Tym razem będzie ciężej - pomyślałem i przygotowałem plan w głowie.
Wyskoczyłem w górę, przeskakując nad ich głowami (szybkość: 15), zanim zdążyliby do mnie dobiec. Kiedy stanąłem za nimi, krzyknąłem.
- Uspokójcie się. Nie chcemy wam zrobić krzywdy. Przyszliśmy wam pomóc, a nie ukarać.
Schowałem kunai do torby. Nie chciałem im zrobić krzywdy i liczyłem, że potraktują to jako znak pokojowego nastawienia. Przypatrzyłem im się dokładnie. Wyglądali jak ostatnie obdartusy, ale byli waleczni i pełni życia, co im się chwaliło. Cała sprawa zaczęła mi się układać w logiczną całość. Zastanawiałem się tylko, kim są te dzieciaki i skąd przybyli.

Offline

 

#106 2013-08-30 13:29:47

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Bambusowy las

Post #11
   Chłopcy zatrzymali się w miejscu tak gwałtownie, że prawie wyrzuciło ich do przodu. Utrzymali jednak jakimś cudem równowagę i obróciwszy się na pięcie, spojrzeli na ciebie pytającym wzrokiem. Dziewczynka również wydawała się być zaintrygowana twoimi słowami, choć nie mogłeś tego dostrzec, stała przecież za tobą. Pokonany przed chwilą przez ciebie dzieciak, wił się pod drzewem, rozpaczliwym wzrokiem oglądając swoją dłoń. Mimo to, zebrał się w sobie i podniósł się. Stanąwszy na nogach, odezwał się tymi słowami:
   -Skąd mamy mieć pewność, że to nie jakaś podpucha? Że sprowokujecie nas do opuszczenia gardy, a wnet wyłonią się wasi towarzysze? Doskonale wiemy, jakim musimy być utrapieniem dla waszego szczęśliwego światka... - im więcej mówił, tym bardziej jego głos napełniał się żalem i pogardą. Dało się jednak wyraźnie usłyszeć, że to zazdrość przez niego przemawiała, gdyż między słowami błąkały się pojedyncze nuty smutku.
   -Zobacz, Natozuno. On schował nóż. Może rzeczywiście chcą nam pomóc... - odezwał się cichy głosik za tobą, któremu zawtórowało miauknięcie. - Tylko jak możecie wybawić nas od takiego życia...? Nie da się tego naprawić, jesteśmy sierotami i to w dodatku - złodziejami... - zawiesiła głos, gdyż załamał jej się totalnie. Łkała cichutko, a jej kot ocierał się przyjaźnie o jej kostkę.
   Wszyscy czekali na to, co masz do powiedzenia.

Offline

 

#107 2013-08-30 13:40:30

Shunji

Zaginiony

42960072
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 43

Re: Bambusowy las

Mój plan zadziałał. Wszyscy się zatrzymali i zaczęli mnie słuchać. Wtedy odezwał się chłopak, którego powaliłem. Wyglądało na to, że to on tu to dowodzi. Mówił mądrze i miał głowę na karku, jak na swój wiek. Uśmiechnąłem się do niego i odpowiedziałem.
- Co do moich, tak zwanych towarzyszy, nigdy nie możesz być pewien. Jeśli to coś dla ciebie znaczy, to masz moje słowo, że oprócz mnie i Miny nikt za wami nie podąża. A jeśli tak nie jest, to nic o tym nie wiem - wskazałem między czasie na towarzyszącą mi dziewczynę.
Wtedy usłyszałem głos dziewczynki, który dobiegł zza moich pleców. Zerknąłem do tyłu i zauważyłem ją. Przepuściłem ją do przodu, do jej kolegów i wtedy odpowiedziałem na jej pytania.
- Jeśli zwrócicie, to co macie teraz na składzie i przeprosicie rybaków oraz sklepikarzy, zrobię wszystko, by was przygarnęli i zapewnili wychowanie. Jeśli to się nie uda, to obiecuję, że nie spocznę, dopóki nie znajdę wam porządnego miejsca do życia. Co wy na to?
Czekałem na ich reakcję, a głównie na poturbowanego chłopaka. Jego głos wydawał się być przesądzający, choć dziewczynka chyba miała na niego wpływ.

Offline

 

#108 2013-08-31 12:52:22

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Bambusowy las

Post #12
   Dzieci nie wiedziały za bardzo, jak powinny zareagować na twoje słowa. Wydawały się one zbyt mądre, by mógł je wypowiedzieć ktoś tak młody, jak ty. W szoku była również Mina. Jej bojowy charakter pewnie przyćmiłby chęć dostrzeżenia cudzego problemu, pakując się od razu w sam środek walki. Teraz stała zaskoczona, z lekko rozdziawionymi ustami, nie wiedząc, co powiedzieć.
   -Niestety, mamy tylko jedną rybę. Wiem, że to może być podejrzane, jednak w nocy resztę wykradła nam zwierzyna. Dziś ukradliśmy tyle, aby się pożywić i przeżyć do jutra - powiedziała dziewczynka, po czym zrobiła kilka kroków w twoją stronę, by ostatecznie wsunąć swoje drobne palce pomiędzy twoje, przyciągając swój nadgarstek do twojego.
   -Ja mu wierzę! I wybieram się z nim, nawet jeśli wy, braciszkowie moi, zostaniecie tutaj i dalej będziecie kraść. Najwyżej nam odmówią. Nie możemy dłużej się ukrywać przed światem, a potem żalić, że nikt nam nie może pomóc. Teraz jest okazja, więc mu pozwólmy!
   Jej głos był teraz jakby zupełnie odmieniony - mocny, zdecydowany, pewny. Nie było żadnych wątpliwości, że była ona przekonana, iż jest to właściwy wybór. Nie czekając nawet na twoją reakcję, pociągnęła cię za rękę w stronę, z której przybyłeś. Widocznie nie mogła się już doczekać, kiedy w koń opowie ludziom o swoim losie. Nie zważając na towarzyszy, pobiegła przed siebie, a tuż za wami wystrzelił czarny kot, który prawdopodobnie należał do niej. Tuż po waszej dwójce, w gęstwinę bambusów zagłębiła się Mina; za nią natomiast podążała cała reszta.

Offline

 

#109 2013-12-01 12:38:00

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

      Spokojnym krokiem szedłem przed siebie, wciąż raz po razie oglądając się do tyłu. To nie były momenty w których mógłbym ufać nowemu towarzyszowi. Weszliśmy do bambusowego lasu, do momentu w którym zostawić miałem kuriera. Prawdopodobnie domek szefa mieści się gdzieś pośród tej roślinności, trzeba będzie uważać. odwróciłem się więc na pięcie oraz zatrzymałem. Chłodnym spojrzeniem przeszyłem ciało nowego gościa. Zwróciłem się, iż teraz kolej przypada właśnie na niego. Nadzieja, takim uczuciem darzyłem sytuację, bym dotrwał do końca cały i zdrowy. Mężczyzna prawdopodobnie przejął inicjatywę i wyprzedził mnie. Jedyne co mi pozostało to rytmicznie podążać za jego krokiem. Czułem się bardziej pewny, gdy miałem go przed sobą, na oku. Szedłem po woli idealnie zapamiętując trasę, którą mnie prowadzi. W przypadku gdyby chciał mnie uwięzić, myślę, iż nie miałbym większych problemów z ucieczką. To samo tyczy się walki oraz poszczególnych potyczek. Jeżeli ten mężczyzna pełni mą ochronę to na pewno specjalizuje się w dobrych kierunkach walk. Zobaczymy co z tego wyniknie. Zaraz na pewno dotrzemy do domku człowieka, którego zainspirowałem na ostatnim turnieju Namikaze.

Offline

 

#110 2013-12-01 12:58:10

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Yoshito wyczuł, że Wyrzutek nie ma dalej do niego zaufania więc po prostu westchnął i lekko się uśmiechnął. Wcale nie był zdziwiony taką sytuacją, w końcu dopiero co się poznali. Ciężko jest zawierzyć komuś kogo tak naprawdę się nie zna i nic na jego temat się nie wie. Kiedy Yoshi zwrócił się do nieznajomego ten tylko machnął rękę, że wie o co chodzi. Wyprzedził naszego bohatera i nucąc sobie coś pod nosem powoli szedł w tylko jemu znanym kierunku.
   - Widzisz... Mój szef jest zafascynowany Twoją osobą. Nie spodziewał się, że ktoś pokaże takie umiejętności w grupie białej. Sam niestety nie byłem na tym całym turnieju ale słyszałem, że wiele potrafisz. Powiedz mi, ile lat już trenujesz, że tak każdy zachwyca się tym co potrafisz? - powiedział Yoshito spokojnym głosem wciąż zmierzając przed siebie. Mężczyzna widocznie próbował w jakiś sposób utrzymać kontakt z osobą z którą jest w pewien sposób zobowiązany spędzić trochę dłużej czasu. Widocznie nieznajomy nie lubił ciszy dlatego próbował w jakiś sposób namówić Wyrzutka do rozmowy.
   Yoshito jednak w pewnym momencie wykonał ostry skręt w lewo zupełni schodząc z wyznaczonej przez ludzi ścieżki. Jego zachowanie jednak nie wskazywałoby, że jest to coś nienaturalnego, widocznie taka była krótsza trasa do domu jego szefa. Nagle jednak coś poruszyło się między bambusami i wydało dziwny, groźny dźwięk. Widocznie jednemu z żyjących tutaj stworzeń nie podobało się, że ktoś naruszył jego terytorium. Yoshito jednak nie czekał aż to coś będzie chciało go zaatakować - wyjął szybko kunai'a i rzucił w kierunku z którego wydobył się dziwny dźwięk, a później ruszył dalej przed siebie jakby nie było w tym niczego dziwnego.

Offline

 

#111 2013-12-01 13:04:10

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

     Szedłem tuż za nowym towarzyszem. Niedługo musieliśmy przebyć, by zboczyć z ścieżki. Moja mina od razu zrobiła się bardzo poważna oraz zaniepokojona. Czułem wewnętrzne niebezpieczeństwo. To nie mógł być przypadek. Do tego doszedł jeszcze dziwny dźwięk, wydobyty z pobliskich krzaków. Mężczyzna wyjął kunai oraz od razu rzucił w stronę tego stworzenia. Gdy zwierzyna padła, ponownie zaczął iść jak gdyby nigdy nic. To było na prawdę dziwne zdarzenie, a moje myśli znacznie zaplątały się. Musiałem się pilnować oraz przynajmniej nawiązać z nim kontakt, by wiedzieć w którym momencie wystąpi przeciw mnie. - Ile lat już trenuje... ? Niecały rok - Odpowiedziałem bardzo dumnie. Właściwie to jest prawda, taka była odpowiedź. Całą moją moc nie zawdzięczam czasowi lecz staraniom. Priorytetem jest wysiłek, solidny oraz ciężki wysiłek. Po udzieleniu odpowiedzi zapytałem niepewnie - Daleko jeszcze ? - Miałem jedynie nadzieję, iż szybko dojdziemy do poszukiwanego domku. Pod nosem nuciłem znana mi melodię, co krok nie spuszczając ze wzroku Yoshito.

Offline

 

#112 2013-12-01 13:43:14

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Kiedy Yoshito usłyszał odpowiedź chłopaka na jego twarzy wymalowało się spore zdziwienie. Historie, które słyszał o chłopaku bardziej mówiły o tym wszystkim jakby Yoshimaru ćwiczył się w tym wszystkim od swoich najmłodszych lat. Widocznie Elita Wyrzutków pokazuje najwyższy poziom ninja jaki można teraz spotkać na świecie. Prowadzący wzruszył ramionami, pokręcił głową i z dziwnym uśmieszkiem ruszył dalej przed siebie.
   Z kroku na krok wydawał się jednak coraz bardziej niepewny otoczenia w którym się znajdował. Wyrzutek również mógł odnieść podobne wrażenie, z każdym krokiem było przed nimi coraz więcej pociętych bambusów. Nie mogło wykonać tego żadne zwierze, były to widoczne cięcia wykonane jakimś ostrym narzędziem najpewniej kataną. Widocznie widok tego wszystkiego tak wpłynął na Yoshitsu, że nie raczył odpowiedzieć na pytanie Wyrzutka.
   - Bądź ostrożny... Coś jest nie tak, kiedy po Ciebie szedłem jeszcze tego nie było. Widocznie naprawdę ktoś nie chce byś spotkał się z moim szefem. Nie sądziłem, że jednak to stanie się tak blisko jego domu... Do jasnej cholery, musimy się pospieszyć! - dało się wyczuć, że mężczyzna był zirytowany i jednocześnie zdenerwowany. Przyspieszył kroku chcąc jak najszybciej dostać się do mieszkania swojego szefa.

Offline

 

#113 2013-12-01 13:56:50

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

      Kolejny dziwny zbieg zdarzeń. Szliśmy przed siebie, a otoczenie drastycznie zmieniało swój wygląd. Na początku było całkiem normalnie, jednak musieliśmy zboczyć z tej drogi. W mojej głowie pojawiła się myśl uduszenia tego Yoshito. Mógł spokojnie iść dróżką i bezpiecznie dojść do domku, a nie udzielać sobie skrótów. Z drugiej strony zaś, jeżeli ktoś chce mnie dopaść to skąd wiedział, że akurat tymi skrótami będziemy podążać? To wszystko wydawało się nad wyraz podejrzane. Zbliżałem się nieznacznie do niego, by w razie czego można było wyprowadzić kontratak wspólny. Przestałem również nucić pod nosem, by coś lub ktoś nas nie usłyszał. Rękę trzymałem na swym ostrzu gotowy wyciągnąć go w każdej chwili. Kumulowałem w sobie energię, by w razie potrzeby wybuchnąć niczym aktywny wulkan. Szepnąłem do mężczyzny - Masz racje, przyśpieszmy nieco kroku. Myślę, że z nami będzie wszystko w porządku, jednak martwię o twojego szefa. Ślady ostrza na bambusie wydają się być niedawne, co oznacza, iż mogli kierować się w stronę jego domku. - Odrzekłem po czym obydwoje znacznie przyśpieszyliśmy kroku. Ja robiłem to w sposób, by nie iść za szybko, tym samym nie za bardzo się zmęczyć. Musiałem trzymać zapasy energii na później, dobrego dnia to nie wróży na pewno.

Offline

 

#114 2013-12-01 14:11:47

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Mężczyzna wydawał się wręcz bied w kierunku mieszkania jego szefa. Przez ten czas jego usta były zamknięte i wydawało się, że nigdy więcej ich nie otworzy. Oczywiście pozory mylą i kiedy wszedł na małe wzniesienie z jego ust wyrwało się najbardziej popularne przekleństwo świata. Już za chwilę i Yoshi miał przekonać się co jednak skłoniło Yoshito by wydał z siebie dźwięk.
   Kiedy i nasz Wyrzutek wspiął się na niewysoką górkę jego oczy mogły dojrzeć obraz małej wojny. Mała rezydencja położona w środku bambusowego lasu wyglądała jak po spotkaniu z ogoniastym demonem. Drzwi powyrywane, dziury w ścianach i w niektórych miejscach nadal żarzący się ogień. Yoshito widząc to opadł na kolana. Widocznie to wszystko co tutaj się wydarzyło było dla niego zbyt dużym natłokiem emocji by mógł sobie od tak z tym poradzić.
   - Spóźniliśmy się, zaatakowali... Ale dlaczego teraz? Przecież miało być jeszcze tyle czasu... Przecież według naszych informacji mieliśmy jeszcze dzień by przygotować się na ich atak... Dlaczego?! - mówił sam do siebie, a przy ostatnim słowie po prostu wybuchł wydzierając się na cały głos. Uderzył pięścią w ziemie, podniósł się i otrzepał swoje spodnie z brudu - Nie....nieważne, musimy zobaczyć czy jest ktoś kogo możemy jeszcze uratować. Może będzie tam jeszcze szef... - dodał po chwili spokojnie idąc w kierunku zniszczonego domostwa. Zaczął się rozglądać po zgliszczach, podnosił deski i inne rzeczy pod którymi mogli znajdować się ludzie.

Offline

 

#115 2013-12-01 14:20:38

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

      Sytuacja opisana przez Mistrza Gry wywołała na mnie mieszane uczucia. Szybko wspiąłem się na górkę, żeby za nią ujrzeć spalony dom. Wszystko wyglądało jak po niemałym napadzie całej grupy rebelianckiej. Mój towarzysz upadł na kolana, jednak ja nie postanowiłem siedzieć z założonymi rękoma. Szybko wyciągnąłem z pochwy przy plecach swoje ostrze oraz przyłożyłem do twarzy. Schyliłem lekko nad ziemią oraz ile sił w nogach prułem przed siebie, zbiegając z górki (szybkość: 150). Kataną przedzierałem powietrze, moja mina zamieniła się w bardzo złą oraz rozzłoszczoną. Podbiegłem do domku oraz od razu zabrałem się za poszukiwania. W oddali zostawiłem Yoshito, miałem nadzieję, iż nic mu się samemu nie stanie. Szukałem rannych, a przede wszystkim jakiś wrogów. Miałem nadzieję natknąć się na przeciwnika, bym mógł zaspokoić swą potrzebę ucinania głów. Wypowiadałem co chwilkę charakterystyczne słowo "szefie". Miało to za zadanie pomóc mi zlokalizować przywódcę tej organizacji oraz udawać ciągle niewinnego, niedobitego człowieka. Być może jeszcze przeciwnik będzie chciwy i wróci się podobijać ofiary. Wtedy będę miał mięsko podane na talerzu.

Offline

 

#116 2013-12-01 14:53:15

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Widząc, że Yoshi próbuje również odnaleźć osobę, która miała zostać pracodawcą Yoshitsu lekko uśmiechnął się do siebie. Nie obchodził go powód dla którego Wyrzutek próbował znaleźć jego szefa - czy była to chęć zarobku czy po prostu dobroć seca, nie liczyło się dopóki chłopak pomagał mu szukać. Niestety minuty mijały, a nie było widać niczego więcej niż plam krwi i tańczących płomyków gasnącego już powoli ognia. Nawet Yoshitsu powoli tracił nadzieję, że uda im się tutaj coś znaleźć nawet najmniejszą poszlakę. Dało się to poznać po tym, że zaczął rozmawiać sam ze sobą i to dość agresywnie.
   W końcu kopnął jedną z desek, a ta wleciała w pobliską ścianą powodując niemałe trzęsienie struktury budynku. Widocznie wszystko było już uszkodzone na takim poziomie, że małe uderzenie w którąś ze ścian zawali budynek na głowy naszym bohaterom. Wiadomym było jednak, że żaden z nich nie będzie miał zamiaru kończyć w takim miejscu jak to.
   Jeżeli nie było osób ocalałych to trzeba było rozejrzeć się za jakimiś poszlakami. Ślady krwi, bardziej przygnieciona trawa albo pocięte bambusy - to te rzeczy mogły wskazać w którym kierunku udali się agresorzy po zakończeniu niszczenia mienia osoby trzeciej. Pozostawał też fakt odnalezienia niedoszłego pracodawcy Yoshi'ego, który zniknął w tym całym zamieszaniu
   - Widzisz coś co mogłoby pomóc nam znaleźć mojego szefa? Ma dla Ciebie zadanie i pewnie chodziło o ochronę tego budynku... Jak patrzę na te wszystkie zniszczenia to wcale nie dziwie się, że chciał Ciebie. No nic... - zakończył nagle konwersację i spróbował podnieść jakąś klapę w podłodze. Było jednak na niej tyle rzeczy, że mężczyzna nie mógł sobie z nią poradzić...

Offline

 

#117 2013-12-01 15:12:39

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

      Moje starania odnalezienia żywego człowieka albo przynajmniej przeciwnika okazały się próżne. Zostałem w tym miejscu dosłownie sam, lecz po chwili przybył do mnie towarzysz. Razem szukaliśmy poszlak mogących doprowadzić nas do celu. Wszystko wymknęło się z pod naszej kontroli, kiedy to Yoshito kopnął przypadkowo deskę narażając budynek na zawalenie. Gestem ręki pokazałem mu, by się puknął w czoło, dopiero potem zabrałem się za pomoc. Po niedługiej minucie szukania odnalazł jakąś klapę, niestety była ona zagrodzona i musiałem mu w tym pomóc. Całą swoją siłą pchnąłem stertę rzeczy, tak by nie narazić architektury na kolejne uszczerbki. Gdy właz był wolny, pchnięciem zdjąłem pokrywę, by ujrzeć wnętrze tego zamaskowanego przejścia. Kurier, który do mnie przybył powinien znać dobrze to miejsce, a wygląda jakby przyszedł tutaj pierwszy raz. Kiwnięciem głowy kazałem mu wchodzić pierwszy, może piwnicy skrywa ze sobą więcej tajemnic. Jeżeli jednak nic tam nie znajdziemy, swoje poszukiwania będziemy musieli skierować w stronę pobliskiego lasu.

Offline

 

#118 2013-12-01 17:19:34

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Yoshi cały czas bacznie patrzył na poczynania swojego kompana, bo jego zachowanie wydawało mu się podejrzane. I bardzo dobrze - nie powinno się ufać byle komu spotkanemu na drodze. Mężczyzna mimo wszystko próbował Wyrzutka do takiego błedu sprowadzić - miłym nastawieniem i próbą rozmowy. Niestety, nie zyskał nic i jego element zaskoczenia praktycznie nie mógł się powieść. Widząc, że Wyrzutek coś podejrzewa szybko odskoczył do tyłu i rzucił w jego stronę 10 kunai'ami (szybkość/siła:250/50) próbując rozrzucić je tak, że teoretycznie nie istniała ucieczka w jakąkolwiek stronę
   - Jakbyś nie mógł normalnie wejść do tej piwnicy pierwszy... Co Ci to przeszkadzało, wykonać moją robotę o wiele łatwiejszą? Teraz będzie trzeba walczyć... Zobaczymy co potrafi te Elita Wyrzutków. Sporo nagroda jest za Twoją głowę, wiesz? - mówił z ironicznym uśmieszkiem na twarzy odskakując jeszcze 20 metrów do tyłu z tą samą prędkością co rzucone kunai'e. Mężczyzna po chwili wskoczył na jeden z przeciętych bambusów i czekał na ruch Wyrzutka. Widać, że był przygotowany na swoje zadanie. Jednak pułapką, którą zaplanował nie wyszła tak jak chciał dzięki temu, że Yoshi nie dał się nabrać i nie zaufał swojemu "sprzymierzeńcowi"

Offline

 

#119 2013-12-01 17:27:26

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Bambusowy las

      Stanąłem wryty w swojego dawnego towarzysza, gdy ten zaczął już odskakiwać do tyłu. Moja twarz przybrała bardziej humorzastych barw. Patrzyłem z lekkim uśmieszkiem jak wypuszcza w moją stronę kunei'e oraz bełkocze pod nosem. Ominąć kunai nie było ciężko, pogibałem się kilka razy na boki, a ostatnie ostrze wymierzone w moją stronę złapałem w dłoń (szybkość: 230). Niestety jego szybkość oraz precyzja strzału nie była szczególnie wysoka. Ziewnąłem pod nosem oraz spojrzałem jak wskakuje na jeden z bambusów. Zrobiłem dwa kroki do przodu, oparłem się o ścianę. Spojrzałem na paznokcie. Zupełnie nie chciało mi się kontynuować tej marnej potyczki. Zlałem swojego przeciwnika, stając i ziewając. Niech widzi jak bardzo znudzony jestem całym zamieszaniem. Nawet swe ostrze schowałem z powrotem do pochwy. Poczekam na niego tutaj, nie wpłynie na mnie znacząco.

Offline

 

#120 2013-12-01 19:57:08

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Bambusowy las

   Niestety, nie było tak pięknie jak zakładał Yoshi. Mimo wszystko lecące kunai'e były szybsze od naszego bohatera, a i łowca nagród posiadał umiejętności które zwiększały jego możliwości w walce na dystans. Zakończyło się to tym, że dwa ostrza rozcięły ubrania i ciało naszego Wyrzutka - jeden z nich rozciął lekko prawe ramię, a drugi prawą nogę. I to byłoby wszystko gdyby nie fakt, że nasz mały łowca z profesji był zabójcą.
   - Nie doceniasz mnie Yoshimaru. Myślisz, że zostałem wybrany przez przypadek aby Cię zlikwidować? Byłem szkolony na przeciwników takich jak Ty, mogę Cię z łatwością trzymać na odległość... Ale jest jeszcze coś. To nie są takie sobie zwykłe kunai'e... - mówił to wszystko spokojnie jednak przy ostatnim zdaniu zaczął się maniakalnie śmiać. Czyżby jego bronie były specjalnie przygotowane przed spotkaniem Wyrzutka?
   Yoshi miał zaraz się o wszystkim przekonać. Kiedy nasz pewny siebie Wyrzutek zlał przeciwnika i rozpoczął ziewanie to stało się coś nienaturalnego. Ot, nasz bohater "widział" ciemność i nie ważne jak bardzo wysilał swój wzrok nic więcej nie mógł ujrzeć. Jego przeciwnik był zabójcą walczącym na odległość - śmiertelne połączenie. Zwiększona celność broni dalekiego zasięgu, a dodatkowo zawarte w nich trucizny. I tutaj pokazała swoją moc jedna z nich - trucizna oślepienia. Na najbliższy czas nasz Wyrzutek jest pozbawiony swojego najważniejszego zmysłu.

Yoshi: ślepota - 3 posty

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2013-12-01 19:57:22)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://klinikastonava.cz/ Majoitus Malediivit