Ogłoszenie


#201 2013-08-21 01:56:25

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

Trening Wkładania chakry do broni, uczeń i mistrz, post #3

        Nareszcie Ayamaru podejmuje pierwsze efekty,  w czego efekcie wstępuje we mnie ulga. Okazuje się, że chłopak jest zdolny, a co najważniejsze, potrafi się uczyć na swoich błędach, oraz pilnie słucha wskazówek, które dostaje. Choć moja twarz nie zmienia grymasu, to cieszę się, że Kiyoshi nie jest kimś w rodzaju beznadziejnego przypadku, którego nie zdołałbym nauczyć celnie rzucać kunai'em, nawet jeśliby cel stał krok przed nim i był większy niż on sam.
       Niestety, Ayamaru popełnia kilka błędów, co nie pozwala mu przyswoić umiejętności. Chakra, którą skupia na ostrzu jest zbyt chaotyczna i nie koncentruje się na całej jego powierzchni. Widocznie rada mówiąca, jakoby katana była przedłużeniem kończyny, nie do końca weszła do głowy mojego ucznia. Staram się go jednak nie stresować i przez kilka chwil milczę, usiłując znaleźć słowa, mogące określić jego aktualny progres.
       - Ilość chakry, którą skupiasz jest w idealnym natężeniu - komentuje, mrużąc nieznacznie powiekę, skrywające przenikliwe, fioletowe oko. - Niestety, musisz ją rozesłać po całym ostrzu, a także swoim ręku, czyli od nadgarstka, po przez głowicę, rękojeść, jelec, głownię, zbroczę, na sztychu kończąc. To bardzo ważne, skup się… - zamyślam się na moment, wpadając na ciekawy przykład, mogący zobrazować moją wizję. - Wyobraź sobie kromkę na chleba, na wierzchu której masz rozsmarować równomiernie masło.

Offline

 

#202 2013-08-21 02:16:22

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Las

    Słowa pochwały wpłynęły na mnie kojąco, dzięki niej poczułem, że jestem na dobrej drodze, że choć trochę przybliżam się do ostatecznego efektu. Z drugiej jednak strony wciąż było mi do niego daleko. Ta perspektywa nie zniechęcała mnie jednak i nie powstrzymała mnie przed błyskawicznym podjęciem kolejnej próby.
    Kolejny raz zamknąłem oczy, pewniej zaciskając palce na rękojeści katany. Wyobraziłem sobie, że jest ona częścią mojego ciała, że ja i ona to jedność. Czując to dokładnie, powoli pozwoliłem chakrze przepłynąć po całej powierzchni broni, wypełniając każdy jej element swoją energią, pamiętając jednocześnie, by umożliwić to jedynie chakrze natury Doton.
    Moje dłonie odczuwały delikatne wibracje, tak jak poprzednim razem, mimo to tym razem nie wybiło mnie to z rytmu. Powiedzieć by można, że wręcz przeciwnie- upewniło mnie to w moim działaniu. Trwałem w takim stanie przez pewną chwilę, przyzwyczajając się do tego uczucia. Po chwili powoli otworzyłem oczy, w których można było dostrzec zadziorną iskrę, jednocześnie utrzymując swoją chakrę w dzierżonej broni. Kolejny raz spojrzałem na Ryo. Słowa były zbędne, wiadome było, że prosiłem go o ocenę mojego postępu.

Offline

 

#203 2013-08-21 02:33:47

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

Trening Wkładania chakry do broni, uczeń i mistrz, post #4

       Nadszedł czas na kolejne ruchy Ayamaru, po tym, jak otrzymał moje rady. Widzę, że chłopak co raz lepiej sobie radzi, a końcowy efekt nadchodzi wielkimi krokami. Zaciskając palce na rękojeści kunai'a, czekam aż mój uczeń dokończy koncentrować chakrę na ostrzu. Posłuchał się moich wskazówek i teraz jego samurajska katana przybiera wygląd, który świadczy o opanowaniu umiejętności. Drobny, ziemski pyłek otacza sztych, wiruje dokoła niego, niczym tarcza, chcąca ochronić przed korozją metalu. Z tańczącej ziemi odpada co jakiś czas większy kamyczek i zatapia się w miękkiej, leśnej ściółce. Mimowolnie uśmiecham się na ten widok, albowiem przywodzi we mnie pozytywne wspomnienia. Wiem jednak, że za nim powiem o powodzeniu treningu, muszę być w pełni pewny, co do jego efektywności.
       - Udało ci się odpowiednio wtłoczyć chakrę do dzierżonej katany - mruczę i chowam kunai na powrót do torby. Miał mi początkowo służyć do zademonstrowania umiejętności, ale Ayamaru okazał się na tyle bystry, że okazało się to niepotrzebne. - Lecz musisz umieć zachować taki stan podczas walki, dlatego najlepiej będzie, jeśli spróbujesz mnie zaatakować, utrzymując cały czas stan twojego ostrza. Nie możesz pozwolić się zdekoncentrować, pamiętaj!
       Czekam na wyprowadzenie ataku ze strony mojego kuzyna. Stoję ze skrzyżowanymi rękoma, wyglądając na prosty cel, który łatwo sięgnąć mieczem. Wierzę jednak, że Ayamaru nie okażę się głupim i powściągnie nieco swoje zapędy, nadal myśląc trzeźwo i ostro.

Offline

 

#204 2013-08-21 03:05:11

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Las

    Na osąd Ryo nie trzeba było długo czekać - ten etap zakończył się powodzeniem. Usłyszawszy jego słowa, spojrzałem na swoją oręż, wokół której unosił się drobny pył. Przypatrzyłem mu się uważnie, starając się zapamiętać wygląd katany, do której poprawnie została wtłoczona chakra natura Doton.
    Jak zakomunikował mi mój mentor, nie był to jednak koniec treningu, gdyż przede mną była jeszcze jadna faza treningu, a mianowicie utrzymanie broni w takim stanie w trakcie walki. Nie wydawało mi się to wielkim wyzwaniem, jednak już po małym ruchu bronią zmieniłem zdanie. Wystarczył jedynie krok do przodu, który spowodował, ze broń nie leżała już tak pewnie w moich rękach, a efekt prysnął.
    Na mojej twarzy od razu pojawiła się mina niezadowolenia, która po chwili została zastąpiona przez wyraz jeszcze większego niż wcześniej skupienia. Nie miałem zamiaru się poddawać, zawsze udawało mi się osiągnąć obrane cele i tym razem również nie chciałem zrezygnować. Poza tym kuzyn bacznie mi się przyglądał, nie chciałem go zawieść.
    - Pozwól mi spróbować raz jeszcze - poprosiłem i nie czekając na jego odpowiedź, przystąpiłem do działania.
    Błyskawicznie napełniłem broń po raz kolejny swoją chakrą i starając się cały czas utrzymywać przepływ chakry i jedność między moim ciałem a bronią, zacząłem delikatnie wymachiwać kataną. Podszedłem do swojego mistrza i wyprowadziłem przykładowy cios (siła-50, szybkość-30), którego tor biegł przez jego lewe ramię do prawego podbrzusza. Nie wiedziałem jednak, czy zada sobie trud, by uniknąć cios, dlatego zatrzymałem broń w bezpiecznej odległości, nie pozwalając jej osiągnąć celu.
    Moja twarz rozluźniła się nieco po udanym manewrze, a na niej ponownie można było dostrzec szeroki uśmiech.
    - Myślę, że całkiem nieźle, prawda?

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-21 03:11:32)

Offline

 

#205 2013-08-21 03:51:28

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

Trening Wkładania chakry do broni, uczeń i mistrz, post #5

       Patrzę na to, jak Ayamaru stara się utrzymać formę miecza, okraszonego chakrą ziemi. Radzi sobie całkiem nieźle, przynajmniej tak mi się zdaje, dopóki nie robi kroku na przód. Czuję się lekko zdziwiony, gdy zostaje rozproszony przez tak prosty ruch. Spodziewałem się, że zdoła do mnie dobiec i ewentualnie dopiero wtedy kontrola wymsknie się mu z rąk. Tymczasem zalicza skuchę na samym początku, zawodząc mnie bardziej, niźli mógł sądzić. Zaczynam myśleć, że zbyt szybko go pochwaliłem i chłopak popadł w lekkoduszność. Zupełnie jakby wszystkie zasady, które mu do tej pory wpajałem, wyparowały niczym grząska kałuża w pustynnym słońcu.
       Na swoje szczęście w porę powstrzymuje się przed powiedzeniem kilku gorzkich słów. Ayamaru zauważył swoje błędy i podejmuje nową próbę. Ponowne otoczenie miecza chakrą ziemi zajmuje mu ułamek sekundy, co wyraźnie mnie zadowala, choć za wszelką cenę staram się nie uśmiechać. Niech sobie chłopak nie myśli, że jestem dumny z jego poczynań! Radzi sobie przyzwoicie, ale wciąż daleko mu od moich oczekiwań, które są wyższe, niźli największy górski szczyt na ziemi, zahaczający swoim czubkiem o mleczne chmury w szpalerze mroźnego, błękitnego nieba.
       Szarżuje na mnie. Nie wykazuje się szybkością, co zmusza mnie do szybkiej refleksji - udaje, czy rzeczywiście jest tak wolny? W głębi siebie mam nadzieję, że chodzi o te pierwsze, ale doskonale pamiętam, w której kategorii występuje i jakich nowicjuszy doń przyjmowano. Mam nadzieję, że Ayamaru stać jednak na nieco więcej i nie jest to szczyt jego możliwości.
       Tnie tak, jak przypuszczałem. Moje oko nie ma żadnego problemu z odczytywaniem ruchów jego ciała i spokojnie przewiduje tor cięcia katany nasączonej chakrą ziemi. Mam ogromną ochotę dania chłopakowi nauczki w postaci soczystego kopniaka, ale powstrzymuje się, nie chcę go zranić przed walką, dlatego też robię prostą sztuczkę, która w leśnej okolicy jest doskonałą bronią.
       Ayamaru widzi, jak wciąż stoję ze skrzyżowanymi rękoma i nie ruszam się choćby o cal. Nie robię tego nawet w chwili, gdy jego miecz jest już tuż przede mną i nie robię tego nawet wtedy - choć pewnie byłoby to absurdalne - gdy samurajski twór zatapia się w moim kubraku i gładko przezeń się przebija.
       - Całkiem nieźle - mówię, z zadowoleniem patrząc na dezorientację ucznia. To co przeciął, okazuje się być kłodą drewna, efektem techniki podmiany, a prawdziwy ja stoje za jego plecami. - Wydaje mi się, że udało ci się opanować technikę. Nie ma w niej nic, czego mógłbym cię jeszcze nauczyć. No ale… - uśmiecham się drwiąco, będąc opartym o konar drzewa - nie wiem ile i czy w ogóle Gamatt  cię jakkolwiek wsparł, mniemam jednak, że nie - sięgam do sakwy zawieszonej u mego pasa, odpinam ją i rzucam Ayamaru. - Nie jest tam tego wiele, ale wystarczy, abyś się odpowiednio przygotował do następnej walki. Mi pieniądze nie są potrzebne, jeślibyś wspaniałomyślnie wpadł na pomysł ich zwrotu. Aha… - dodaje, gdy już jestem odwrócony od chłopaka i zaczynam się kierować w stronę areny. - I nie sądź, że się tobą interesuje… Chłopcze.
        Zniknąłem, rozpłynąłem się w powietrzu. Tak przynajmniej mogło to wyglądać w niedoświadczonych oczach Ayamaru.

[z/t -> Arena turniejowa, trybuny]

Offline

 

#206 2013-08-21 14:45:51

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Las

    Przeraziłem się nie na żarty, kiedy ostrze katany z łatwością zatopiło się w ciele mojego mistrza, nie chciałem przecież sięgnąć go swoim ostrzem. Kto wie, jakie efekty przyniosłoby trafienie bronią wzmocnioną chakrą natury Doton. Przerażenie nie było jednak jedynym uczuciem towarzyszącym mi w tamtej chwili, było coś jeszcze- zdziwienie. Przecież biegłem dość wolno, dałem mu wiele czasu na unik, poza tym zbyt łatwo udało mi się przebić jego metalową zbroję.
    Minął ułamek sekundy, kiedy jego postać zmieniła się w kłodę. Kawarimi no jutsu? - zastanawiałem się, ale odrzuciłem tę możliwość, przecież do wykonania tej techniki potrzeba było złożyć wiele pieczęci, czego nie dostrzegłem podczas swojej szarży na Ryo. Tymczasem w trakcie tego wszystkiego usłyszałem jego słowa, dochodzące zza moich pleców.
    Obróciłem się momentalnie i spojrzałem na niego.
    - Ale...? - zacząłem, ale nie dane mi było dokończyć. Ryo oznajmił mi koniec treningu i wręczył sakiewkę pełną waluty[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość], która o dziwo nazwana była jego imieniem. Przypadek?
     Na odchodne rzucił wyjaśnienie, w którym twierdził, że go nie obchodzę. Nawet nie przeszło mi to przez myśl, ale skoro uznał za stosowne mnie o tym powiadomić, być może jemu samemu owszem? Nim zdążyłem w jakiś sposób zareagować na jego słowa, ten rozpłynął się w powietrzu. Nie miałem pojęcia, jak to zrobił. Miałem jednak nadzieję, że z czasem mnie tego nauczy.
    Zostałem sam w lesie Enko. Na szczęście orientacja w terenie była jedną z moich silnych stron, toteż bez problemu znalazłem drogę, którą tu przyszliśmy. Kierowałem się z powrotem na arenę turniejową, po drodze jednak robiąc mały przystanek w sklepie klanu Namikaze.

[z/t ->  Klan Namikaze » Sklep]

Akcept by Masaru.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-08-21 15:34:18)

Offline

 

#207 2013-09-07 13:17:07

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Post 4


Słońce całkowicie schowało się za gęstymi chmurami, gdy Narisa, poniekąd prowadzona przez nową towarzyszkę, dotarła lasu Enko. Promienie, które zazwyczaj przebijają się przez korony drzew, teraz zniknęły; w puszczy było zatem dosyć ciemno i nie tak przyjemnie jak zwykle. Bez naturalnego oświetlenia, było tu jakoś ponuro i zdecydowanie nie było to najlepsze miejsce do dziecięcej zabawy.
   Dziewczynki szły spokojnie wąską dróżką, gdy Anya zwróciła się do samotniczki. Jej donośny, piskliwy głosik troszkę drżał, możliwe, że ze strachu, czy też smutku.
- Siostsyczko, plosiłaś mnie zebym opisała Musana... - Zrobiła śmieszną minę, wyraźnie zastanawiając się. Jej policzki zrobiły się pulchne, zaś brwi opadły nieco na oczy. - Jak mówiłam ma czalne włosy jest wysoki ma blązowe spodnie... - Dziecko zrobiło przerwę na wzięcie wdechu, po czym mówiło dalej. - I glanatową koszulkę z klótkimi lękawkami.
   Towarzyszki zbliżały się do celu; Anya zaczęła rozglądać się na wszystkie strony, po czym oznajmiła, tym razem nieco ciszej, niemal szepcząc.
- Jesteśmy juz blisko. Widzis to duze dzewo po... - Dziewczynka ukradkiem zerknęła na obie dłonie. - Po plawej stronie? Tam się bawiliśmy!
   Narisa rzeczywiście dostrzegła całkiem sporych rozmiarów drzewo, wyrastające jakieś pięćdziesiąt metrów dalej. gałęzie gęsto wyrastały, tworząc coś w rodzaju drabiny, na jego szczyt. Dla siedmioletniego dziecka, taka wspinaczka musiała być wspaniałą przygodą, a możliwe, że i samotniczka miała by z tego przyjemność. Jednak teraz trzeba było rozpocząć poszukiwanie chłopca, który gdzieś tutaj się zgubił.

Offline

 

#208 2013-09-07 13:22:43

Narisa

Zaginiony

2548944
Zarejestrowany: 2013-09-01
Posty: 296
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członkini klanu
Płeć: Kobieta
Multikonta: Kaede

Re: Las

Okazało się, że w tym kraju był las. Można nawet stwierdzić, że wywarł na Narisie niemałe wrażenie, bo kto by się spodziewał tylu roślin w pustynnym kraju.
   "Trochę tu ponuro. Nie za ciekawe miejsce na zabawę dla dzieci. Może Musana wystraszył się czegoś i teraz gdzieś się chowa?" - pomyślała, oglądając zachmurzone niebo.
   Anya opisała swojego przyjaciela i potem wskazała jej drzewo, przy którym się bawili. To drzewo aż się prosiło by się na nie wspiąć. Kto wie, może chłopczyk siedział na tym drzewie, albo gdzieś w jego pobliżu.
   - W porządku, sprawdźmy najpierw drzewo. - powiedziała do dziewczynki z uśmiechem na ustach. Poprowadziła dziewczynkę w stronę drzewa by sprawdzić czy chłopca tam przypadkiem nie ma.
   - Musana-kun, jesteś tu? Anya-chan jest tu ze mną. - zapytała. Nie krzyczała, ale też nie mówiła zbyt cicho. Jeżeli chłopczyk był w pobliżu to powinien ją usłyszeć.


Karta postaci

Mowa
"Myśli"

Offline

 

#209 2013-09-07 13:44:12

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Post 5


Narisa idąc po lesie, stwierdziła, że miejsce niezbyt przypadło jej do gustu. Zdecydowanie to miejsce do najweselszych nie należało; dziewczyna chciała szybko wykonać zadanie i opuścić tę ponurą puszczę. Samotniczka domyślała się, że prawdopodobnie zagoniony chłopiec przestraszył się tu czegoś, po czym ukrył się. Czy miała rację? Wkrótce miało się to okazać.
   Gdy Anya wskazała Narisie drzewo, wokół którego dzieci się bawiły, Inuzuka od razu postanowiła zbadać to miejsce. Pociągnęła więc towarzyszkę za rękę i po chwili razem znalazły się obok grubego konaru, gęsto pokrytego gałęziami. Blondynka pomyślała, by zawołać chłopca, który mógł w dalszym ciągu znajdować się gdzieś w pobliżu. Tak też zrobiła; niestety, odpowiedziała jej cisza.
   Wyglądało na to, że Musana nie ma nigdzie w pobliżu, lub nie jest zdolny do odpowiedzenia na wezwanie. W lesie nie było teraz słychać kompletnie nic. Milczenie przerwała Anya, której łzy, powoli zaczynały zbierać się w kącikach oczu.
- Co telaz zlobimy...?

Offline

 

#210 2013-09-07 13:56:56

Narisa

Zaginiony

2548944
Zarejestrowany: 2013-09-01
Posty: 296
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członkini klanu
Płeć: Kobieta
Multikonta: Kaede

Re: Las

Stanęła na chwilę przy drzewie rozglądając się dookoła. Myślała co robić dalej. Nie znała tego miejsca, w dodatku ciężko było cokolwiek tu dojrzeć. Nie chciała iść w głąb lasu w obawie, że może się zgubić. Istniała też możliwość, że napadnie ich jakieś dzikie stworzenie... o właśnie...
   "Czy to możliwe, że coś go zaatakowało? Nie, nie mogę tak myśleć! Wystraszę Anyę." - pomyślała lekko wystraszona.
   Czy chciała czy nie, musiała iść dalej by znaleźć chłopca. Ścisnęła delikatnie dłoń dziewczynki, chcąc dodaj jej otuchy.
   - Nie martw się Anya-chan. Znajdziemy go. - uśmiechnęła się ciepło. Zwróciła się w stronę swojego psa - Eishu wyczuwasz tu kogoś?
   Suczka w odpowiedzi przez chwilę wpatrzyła się w Narisę, następnie prychnęła i odwróciła łeb. Nie interesowało ją zbytnio co się stało z jakimś chłopcem.
   "Czy ona właśnie się na mnie obraziła? O co?" - zszokowała się Narisa na reakcję psa, której mogła się spodziewać.
   - Eh, nieważne. Chodźmy dalej. Masz jakiś pomysł gdzie mógłby się udać? - zapytała dziewczynki, ciągnąc ją w głąb lasu i starając się zapamiętać drogę, by się nie zgubić.

Ostatnio edytowany przez Narisa (2013-09-07 14:01:35)


Karta postaci

Mowa
"Myśli"

Offline

 

#211 2013-09-08 16:44:49

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Las

Post 6


Narisa, widząc, że chłopca nie ma nigdzie w pobliżu, nieco się zlękła. Chodzenie po ciemnym, nieznanym lesie, nawet dla dorosłych może być straszne; co dopiero, dla dwunastoletniej dziewczynki. Żeby tego było mało - zaczynało się ściemniać i w dostatecznie mrocznej puszczy, widoczność spadła niemal do zera. Mimo mało komfortowej sytuacji, samotniczka nie dała po sobie poznać zdenerwowania. Uścisnęła dłoń towarzyszki, po czym rzekła doń parę słów otuchy, trochę uspokajając Anye.
   Ku zdziwieniu Narisy, jej suczka Eishu nie była skora do współpracy. Zwierze na prośbę o pomoc tylko prychnęło z pogardą, po czym odwróciło łeb. Nie był to zdecydowanie dobry znak; samotniczka musiała prowadzić poszukiwania chłopca na własną rękę.
   Narisa stwierdziła, że dobrze będzie spytać Anye o lokację jej przyjaciela. Ta w odpowiedzi pokręciła jednak głową i rzekła.
- Tutaj bawiliśmy się w chowanego... Kiedy otwozyłam oczy, Musana juz nie było... - Dziewczynka przerwała, wskazując coś palcem. Gdy Inuzuka spojrzała się w tym kierunku, dostrzegła czerwonawe światło, w odległości mniej, więcej stu pięćdziesięciu metrów od niej. - Co to? - Spytała zaciekawiona Anya.

Offline

 

#212 2013-09-08 17:04:33

Narisa

Zaginiony

2548944
Zarejestrowany: 2013-09-01
Posty: 296
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członkini klanu
Płeć: Kobieta
Multikonta: Kaede

Re: Las

Nie była zadowolona z sytuacji. Dziewczynka nie miała pojęcia dokąd mógł udać się jej przyjaciel, a fakt, że się ściemniało w ogóle nie pomagał.
   "Nie mieli innego miejsca do zabawy w chowanego?" - pomyślała niezadowolona. Nie podobało jej się to, że ktoś zostawił dzieci same w lesie. W dodatku wyglądało na to, że go dobrze nie znały, więc łatwo mogłyby się w nim zgubić. "I co z rodzicami? Nie martwią się?"
   Nie miała jednak dużo czasu do namyśleń, gdyż Anya zauważyła dziwne