Ogłoszenie


#1 2012-01-27 23:17:17

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Tereny starego Kakan


     Tereny starego Kakan to południowa część prowincji Sashikan. Można o nich powiedzieć całkiem sporo, jednakże zacznijmy od rzeczy podstawowych. Co charakterystycznego znajduje się w tych rejonach? Z czego słynie region? Co można znaleźć najłatwiej i najtaniej? Cóż, największymi obiektami w całym Kakan są kopalnia i miasto górnicze. Jedynie tam można znaleźć więcej niż kilka osób na paręnaście metrów kwadratowych. Jednak dlaczego? Co czyni ową krainę pustkowiem, rajem dla samotników? Cóż, odpowiedź znajduje się w samym pytaniu. Tereny starego Kakan to zwyczajne odludzie.
     Można powiedzieć wiele o tutejszym krajobrazie. Jednakże da się go streścić w kilku zdaniach. Przede wszystkim, nie da się znaleźć nawet jednego źdźbła trawy. Poza tym, wszędzie są skały, kurz, pył i piach. Co jakiś czas da się dostrzec różnorakie formy skalne. Warto też zauważyć, że podróżnicy będą się nudzić w takim miejscu. Cały krajobraz jest praktycznie identyczny, czyli niesamowicie powtarzalny. Jedynymi rodzynkami w podobnych rejonach są flora i fauna. Niestety, również i ona należy do bardzo ubogich. Da się też dostrzec rośliny typowe dla pustynnych rejonów. Kaktusy, a także karłowate drzewa będące chyba jedynym elementem flory. Co do fauny - da się zauważyć różne zwierzęta, jednakże są one bardziej aktywne w nocy, ponieważ w ciągu dnia doskwiera im wysoka temperatura. Tak, w starym Kakan osiągane są najwyższe jej wyniki w Kraju Ziemi.
     Ostatnią informacją, która powinna zainteresować przybyszów, jest fakt, iż podróżowanie po terenach starego Kakan jest bardzo specyficzne. Przede wszystkim, ma ono swoje plusy i minusy. Warto zaznaczyć, że znalezienie w tym miejscu żywego ducha jest bardzo trudne, natomiast kilku osób naraz - wręcz niemożliwe. Również dłuższe przemieszczanie się po takich terenach nie zaleca się dla nowicjuszy, gdyż źródła wody w tym miejscu są ograniczone do minimum. Nie mówiąc już oczywiście o pożywieniu, ponieważ jedyną jego formą są dzikie zwierzęta. Można więc rzecz, że sztuką surwiwalu jest zamieszkanie gdzieś na tych ziemiach. Z dala od cywilizacji, pożywienia i ludzi.

Opis stworzony przez Ikkyo

Offline

 

#2 2012-02-05 20:55:36

 Gamatt

http://i.imgur.com/kKA5eqW.png

11236152
Zarejestrowany: 2009-10-28
Posty: 1727
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 33 lata

Re: Tereny starego Kakan

Baigai już było przeszłością. Dawno przekroczyłem te tereny. Już niedługo powinienem przekroczyć również i prowincję Kakan. Rysowała się przede mną perspektywa bardzo długiej podróży, która mogła trwać całe wieki. Na szczęście przez ten ostatnie dwa lata dużo czasu poświęciłem na moją kondycję. Dzięki temu nie powinienem robić sobie żadnej przerwy aż do czasu dotarcia do celu. Jako to będzie jednak w praktyce to pokaże czas. W każdym razie wiedziałem, że czas bardzo się liczy. Jeżeli bym się spóźni to nie darowałbym sobie tego przez bardzo długi czas.

[z/t ---> Tereny Ame no Kuni]


http://i.imgur.com/yRtwNMX.png
[color=SlateBlue] [color=#3366FF]

Offline

 

#3 2012-06-01 13:53:17

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Tereny starego Kakan

Miri dotarła na odludne tereny Kakan opuszczając tętniące życiem uliczki miasta , teraz mogła sobie pozwolić na wyciszenie odpoczynek oraz tak pożądany trening , umiejętności która się w niej przebudziła w trakcie tej okrutnej sceny o której Miri zapewne wolałaby zapomnieć , co pozostawało jedynie marzeniem bowiem wiedziała że nie może i nie chce zapomnieć tej krzywdy , którą powtórnie jej wyrządzono jednak tym razem stała się silniejsza co zawdzięczała Hayato który obudził w niej to... życie sprawiając że przestała już być kawałkiem mięsa bez uczuć i myśli , dawniej podróżującym z wbitymi w siebie mocno zasadami , obiecała sobie że nigdy już nie dopuści do siebie żadnego człowieka , Hayato był silny i niezłomny w końcu kiedyś pękła teraz za to cierpiąc...
Miri postanowiła rozpocząć swój trening .

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Basai

Miri podniosła się z twardej skalnej gleby , poprawiając miotacz senbon pod lewym rękawem , postanowiła powrócić do miasta które było dość blisko aby dotrzeć do niego przed zmrokiem , chciała wypocząć przed opuszczeniem tej prowincji , zamierzała znaleźć jakiś hotelik w którym mogłaby spokojnie doczekać poranka , a potem ruszyć na szlak ku chęci posiadania wielkiej siły , zbiegła po lekko stromym zboczu płaskowyża nurzając się w  szarą  już  atmosferę dobiegającego końca dnia .   Widziała w oddali kłębiące się jasne punkciki rozświetlonego miasta .

[z/t--->Kakan/miasto]

Ostatnio edytowany przez Basai (2012-06-01 14:16:20)

Offline

 

#4 2012-12-07 22:17:20

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Tereny starego Kakan

Szary dzień nad Kakan sprawiał że i tak uboga flora traciła jeszcze więcej, oczywiście to nie robiło najmniejszej różnicy Miri która już od dawna nie zwarzała na piękno otaczającego ją świata. Postanowiła że właśnie ta prowincja będzie najbardziej odpowiednia na rozpoczęcie treningu, tak.. to tutaj opanowała wiele miesięy temu sharingana. Wraz z tą myślą powróciło wspomnienie przebudzenia się czerwonych oczu, walka na moście i śmierć Hayato, już tak dawno nie myślała o tym co przecież zdarzyło się tak niedawno. Czy zapomniała? nie, nie do końca, zatraciła się w chęci zemsty, za wszystko, za śmierć rodziców, bliskich i całego niemal klanu. To za te zbrodnie przeklinała świat i za to miał zostać obrócony w pył.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

Miri po dość długim czasie spędzonym nad urwiskiem w końcu postanowiła ruszyć dalej, wstając powoli na równe nogi ruszyła w stronę nastepnej prowincji, kolejne jutsu i kolejny krok ku mecie. Krokiem powolnym wręcz machinalnym zwróciła się w stronę z której tak niedawno przybyła słabsza o jedno jutsu, teraz wracała silniejsza nie tylko o jedno jutsu więcej ale o coś czym nie uśmierci przeciwnika lecz czymś czym uśmiercić zdoła cały świat. DRoga jeszcze miała ją wieść długo zanim doprowadzi do tego co zamierzała osiągnąć. Chcąc opóścić prowincję przed zmierzchem przyspieszyła tempo do biegu, po pewnym czasie na horyzoncie zamajachyły pierwsze oznaki zbliżającej się prowincji.

[z/t-->Baigai/Góry Kanu]

Ostatnio edytowany przez Miri (2012-12-08 20:37:06)

Offline

 

#5 2013-01-18 17:33:22

 Gamatt

http://i.imgur.com/kKA5eqW.png

11236152
Zarejestrowany: 2009-10-28
Posty: 1727
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 33 lata

Re: Tereny starego Kakan

Przemierzając kolejne połacie ziemi prowincji Sashikan, przypomniałem sobie o bardzo ważnej sprawie, o której niechybnie zapomniałem. Będąc w Baigai nie odwiedziłem starszyzny klanu i nie zdałem im raportu dotyczącego mojego postępu nad odnalezieniem zaginionych insygnii klanu Sabaku. Gdy przypomniałem sobie o tym, od razu postarałem się naprawić mój błąd. Wyciągnąłem kartkę z kieszeni oraz pióro i zapisałem najważniejsze informacje o tym co się wydarzyło u Sabaku. Następnie zwinąłem kartkę w rulon, przywołałem najmniejszego ślimaka i wysłałem go wraz z wiadomością prosto do budynku starszyzny klanu.

[z/t ---> Tereny Ame no Kuni]


http://i.imgur.com/yRtwNMX.png
[color=SlateBlue] [color=#3366FF]

Offline

 

#6 2013-02-28 19:23:26

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Tereny starego Kakan

Gdy już tutaj doszłam, zatrzymałam się w jednym miejscu. Zaczęłam się rozglądać, no za ładnie to tu nie ma. Wysuszona ziemia, zero skrawka ukochanej zieleni, na której można się było położyć. Słońce schowane za ciemniejszymi chmurami. Nie podoba mi się tutaj. Nie czułam się tu ani trochę przyjemnie ani nawet nie czułam potrzeby dłuższego zatrzymywania się. Ściągnęłam torbę i położyłam ją na ziemi. Wyciągnęłam jedno jabłko. Zawinęłam je z pokoju u Ryo jak wychodziłam, właśnie ciekawe co u niego.. Mniejsza, będzie coś chciał to mnie znajdzie. Jest na o wiele większym poziomie więc, może jeszcze kiedyś go spotkam. Zamknęłam i założyłam ją z powrotem na ramie. Ruszyłam ponownie w droge.. Tak ogółem, to nie wiem, gdzie idę.



[z/t -> Ame no Kuni]

Offline

 

#7 2013-03-06 21:46:17

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Tereny starego Kakan

Po raz kolejny Miri zawitała do prowincji Kakan, miejsce o niewielkim poziomie zaludnienia i warunków dość ubogich, co ma zapewne poważny wpływ na ten uprzedni czynnik. Ziemia tak opustoszała i nieczuła, niczym odzwierciedlenie duszy Miri, może to cała ironia, może właśnie z tego powodu tak wiele razy przemieżała tą prowincję, los kocha się w ironii. Po kilkugodzinnej wędrówce ujżała pewien płaskowyż, znała to miejsce z którego świetnie dawało się okalać niemal całkowicie pustą krainę, to nie miał być jej pierwszy trening w owym miejscu. Już po chwili znalazła się na powierzchni płaskowyżu, teraz już pozostało tylko jedno. Lecz zanim to nastąpi, niezbędny jest pełen odpoczynek po wędrówce.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________

Akcept by Katsuro

Trening dobiegł końca, Miri miała już ochotę na zmianę krajobrazu, co prawda lubiła te nagie przestrzenie ale po kilku godzinach ma się ochotę na zmianę krajobrazu. Zastanawiała się początkowo czy nie wracać do Baigai, ale doszła do wniosku że ma jeszcze sporo czasu, chciała nieco jeszcze przemierzyć krain zanim nie będzie już na to czasu. Oddalając się powoli od płaskowyżu ruszyła powolnym krokiem w stronę granicy z Oni no Kuni, ta nazwa charakteryzowała w pewnym sensie wnętrze Miri, jeśli ktoś lubi wielkie słowa. Słońce powoli zachodziło za równą linię horyzontu, to zmotywowało Miri do przyspieszenia tempa, nie chciała przekraczać granicy po zmroku, powolny chód przemienił się w szybki, zwinny i dynamiczny bieg.

[z/t=>Baigai]
edit - zmiana lokacji docelowej

Ostatnio edytowany przez Miri (2013-03-09 23:03:24)

Offline

 

#8 2013-03-09 23:13:25

 Gamatt

http://i.imgur.com/kKA5eqW.png

11236152
Zarejestrowany: 2009-10-28
Posty: 1727
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 33 lata

Re: Tereny starego Kakan

Już tylko jedna prowincja dzieliła mnie od mojego ukochanego Baigai. Jeszcze kilka minut podróży i będę mógł w spokoju odpocząć w swoim domu. Jednak obraz zaczął mi się stopniowo rozmazywać. Na początku czułem się przerażony. Musiałem wziąć się jednak w garść. Przecież to mogły być skutki tego, że stoczyłem trzy dosyć ciężkie, wymagające i na dodatek intensywne walki. W ten sposób przeforsowałem swój organizm i to mocno. Wiedziałem, że będę musiał po ostatnich wydarzeniach zrobić sobie kilkudniową przerwę od jakichkolwiek wysiłków fizycznych. Na chwilę obecną wcale mi to nie przeszkadzało. Przed oczyma miałem już tylko wygodne łóżko...

[z/t ---> Budynek lidera klanu w Baigai]


http://i.imgur.com/yRtwNMX.png
[color=SlateBlue] [color=#3366FF]

Offline

 

#9 2013-07-24 23:42:17

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Czas mnie naglił, musiałem w końcu znaleźć się w siedzibie lidera. Strasznie denerwował mnie też fakt, że moje spodnie były porwane, a płaszcz nadal ubabrany w zaschniętej krwi. Będę to musiał dość szybko zmienić bo ludzie, którzy będą przechodzić obok mnie wezmą mnie za jakiegoś psychopatę. W sumie nie mógłbym się im dziwić w końcu nie każdy ninja paraduje przez pół świata w podartych ciuchach brudnych w czerwonej mazi.
Wiedziałem, że kiedy tylko dotrę do Kraju Ognia będę musiał zmienić swoje ubranie i jakoś prowizorycznie opatrzyć sobie moje rany. Teraz prócz bólu nic innego mi z nich nie zagrażało więc mogłem spokojnie podróżować. Nie zmieniało to jednak faktu, że właśnie przez to chciałem znaleźć się jak najszybciej w moich rodzimych ziemiach.

zt -> Ame no Kuni/Jezioro Płaczu

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-07-24 23:55:06)

Offline

 

#10 2013-08-06 14:32:01

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

To tutaj zaprowadziły mnie informacje pozyskane od ojca małej pokręconej dziewczynki. Krajobraz był niezwykle posępny, a deszcz dobrze uzupełniał jego surowość. Zdecydowanie nadaje się na obozowisko zbójców. Miałem tylko nadzieję, że podołam i dotrzymam danego mieszkańcom słowa. Wiedziałem, że jeśli ja nie powstrzymam tych złoczyńców, to nikt inny tego nie zrobi. Musiałem polegać wyłącznie na sobie.   
    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

    Mimo że cały czas myślałem jedynie o tych wydarzeniach, dopiero po chwili przypomniałem sobie o pakunku, który dostałem od swojej małej oprawczyni. Zajrzałem do środka, w worku znajdowały się trzy kunai'e, licząc z tymi wziętymi z ich domu, miałem łącznie pięć. Byłem pewny, że nie znalazły się one w ich domu przez przypadek, a więc grupa ta z pewnością jest zamieszana w okradnięcie również ninja.
    Poczułem, że chakra zużyta w walce została już zregenerowana i znów mogłem korzystać z jej pełnych zasobów. Byłem gotów na stawienie czoła szajce nękającej ludność Sashikan.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-08-06 16:12:40)

Offline

 

#11 2013-08-06 16:27:37

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post 1#
   Droga z miasta, prowadząca do tego miejsca, nie należała do tych najprzyjemniejszych. Nie dość, że ulewa nie odpuszczała, to jeszcze zdawała się wezbrać na sile, zalewając cię kolejnymi dawkami zimnego deszczu. W dodatku ścieżka zdawała się nie mieć końca, a liczne skały usadowione tuż przy niej były raczej marnymi zastępcami drzew, których na próżno było szukać w tej okolicy. Szare chmury całkowicie przysłoniły niebo, nie dopuszczając d tej splugawionej ziemi ani promyka słońca.
   Oprócz małych głazów, dało się zauważyć również wielkie skały, które raczej nie napawały spokojem. W końcu kto mógłby wiedzieć, co się za nimi może kryć? Wszak nie wyruszyłeś na poszukiwania jakiegoś zaginionego zwierzątka, a szajki bandziorów, która skutecznie uprzykrzała życie okolicznym mieszkańcom, których i tutaj nie dostrzegłeś.
   Wtedy mogłeś zauważyć pierwsze źródło światłą, które musiało zwrócić twoją uwagę. W końcu tak bardzo kontrastowało to z otaczającą cię szarością... Promyk łypał na ciebie radośnie z jednej z gór, u której podnóża stałeś. Jednak już wówczas napotkałeś pierwszy problem z dostaniem się do tamtego miejsca - ścieżka, która najprawdopodobniej prowadziła do miejsca światła zawalona była licznymi kamieniami. Mimo to, wydawało się, że przy zachowaniu odrobiny ostrożności, uda się między tymi głazami przecisnąć, by stanąć na właściwej drodze...
   
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#12 2013-08-06 16:40:57

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Rozejrzałem się wokoło. Niewyraźne światełko, które widniało na szczycie jednego ze wzgórz łatwo rzucało się w oczy. Wszystko dookoła było szare i ponure, ten promyk był jak światełko w tunelu- może nie będzie tak trudno ich znaleźć? Na pewno na tym trudność zadania się nie kończyła, ale było to wyzwanie pierwszego etapu przygody. Najpierw trzeba było odnaleźć kryjówkę zbójów.
    Niestety drogi na szczyt strzegły głazy, którymi przykryta była ścieżka prowadząca na szczyt. Jedyna trasa biegła między tymi kamieniami, nie mogłem pozwolić sobie na takie ryzyko, nie dotarłszy nawet do złoczyńców. Oczywiste było to, że nie chcieli żadnych nieproszonych gości. Nie mogłem zatem wykluczyć żadnej pułapki czyhającej na mnie po drodze.
    Postanowiłem stworzyć klona, by zbadał bezpieczeństwo ścieżki. Utworzywszy naprędce pieczęć, u mego boku stanęła moja wierna kopia. Bez zbędnej gadaniny udał się między głazy. Jeśli nic by mu się nie stało, poszedłbym jego śladem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-06 16:49:08)

Offline

 

#13 2013-08-06 16:54:27

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

A więc postanowiłeś trochę się ubrudzić i poprzeciskać między wielkimi głazami, którymi wyłożony był pierwszy odcinek drogi. Klon całkiem ochoczo wsunął się pomiędzy kamienie, w końcu najgorszym, co mogło się mu przydarzyć, było przedwczesne zniknięcie. Twoja polisa ubezpieczeniowa przesuwała się naprzód, bez problemu radząc sobie z kolejnymi przeszkodami i wszystko wskazywało na to, że nic ci nie grozi - klon bowiem przebrnął przez utrudnienia bez szwanku.
   Kiedy jednak ty postanowiłeś pójść jego śladem, już pierwszy krok postawiony pomiędzy głazami spowodował, że ziemia się zatrzęsła. Było to coś na wzór znaku ostrzegawczego, gdyż sekundę później z góry zaczęły się ześlizgiwać z wielką szybkością (50) kolejne kamienie, jakby oderwane od skalnej grani. Musiałeś działać szybko, jeśli nie chciałeś na stałe wpasować się w krajobraz jako mokra plama rozpływającej się na deszczu kałuży krwi.
   Skały nie tylko były dla ciebie potencjalnym zagrożeniem, ale i spotęgowały problem, jakim była usłana głazami droga. Nagle pojawiło się ich bowiem jeszcze więcej, co jeszcze bardziej utrudniło ci przedostanie się naprzód. O ile oczywiście udało ci się uskoczyć...

Offline

 

#14 2013-08-07 02:32:02

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Kiedy klonowi udało się przedostać przez ciasne przejścia między głazami, podążyłem jego śladem. Ktoś najwyraźniej musiał uważnie śledzić moje poczynania, skoro pozwolił przejść mojemu klonowi, a zesłał skalną lawinę na oryginał.
    Czas uciekał, błyskawicznie przejrzałem wachlarz technik, którymi mogłem dysponować. Odrzuciłem większość z nich, także Kekkei Genkai wydawało się bezużyteczne w tak patowej sytuacji. Wiedziałem, że używając całej swej zręczności, dam radę uciec przed spadającym głazem, ale najprawdopodobniej skończyłoby się na tym, że uskoczyłbym z jednego pod drugi- było ich zwyczajnie zbyt wiele.
    Jedynym wyjściem było podstawowe jutsu żywiołu Doton: Shinju Zanshu no Jutsu. Za jego pomocą ukryłem się pod ziemią. Strasznie huczało, gdy nad moją głową przetaczały się ogromne głazy. W tym samym czasie klon popatrzył w kierunku swojego twórcy, upewniając się, że lawina już minęła. Rozejrzał się dookoła, szukając czegoś, a przede wszystkim kogoś podejrzanego. Następnie zamienił się w dym, dzięki czemu podzielił się ze mną wynikami swojej obserwacji.
    Dość powoli wynurzyłem się z mojej bezpiecznej kryjówki i zachowując szczególną ostrożność, ruszyłem ścieżką w górę do domku, z którego dobiegało te podejrzane światło.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-07 12:06:35)

Offline

 

#15 2013-08-07 11:36:58

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #3
   Dzięki zachowaniu zdrowego rozsądku i zimnej krwi w sytuacji tak niekorzystnej, jak ta, którą sprowadził na ciebie ktoś lub najzwyczajniej w świecie ślepy los, udało ci się pozostać przy szansie, aby jeszcze kiedyś pozostać wspaniałym ninja. Póki co, umożliwiłeś sobie przejście naprzód, może w niezbyt komfortowych warunkach, jednak tym razem miało obyć się bez śmiercionośnego gradu.
   Możliwe, że podczas wchodzenia pod ziemię lub już po wydostaniu się spod niej, do oczu dostało ci się trochę pyłu. Sprawiło to, iż widziałeś domek, którego tak naprawdę nie było. Owszem, światło wydawało się być niezwykle wyraźne, jednak nawet z takiej odległości, jaka dzieliła cię od celu, nie mógłbyś dostrzec żadnego budynku...
   Tak czy siak, głęboko przekonany, iż zaraz ogrzejesz się w jakimś domku, a może licząc na to, że będziesz mógł rozprawić się ze zbirami w suchym miejscu, ruszyłeś przed siebie. Prawdopodobnie z powodu tego natarczywego deszczu trudno było ci dostrzec przełęcz, do której zbliżałeś się w dość szybkim tempie, krocząc wąską ścieżką tuż przy stromej, wysoko umiejscowionej już nad ziemią krawędzi góry.
   Nagle mogłeś poczuć, jak twoje stopy zaczynają powoli zapadać się pod dziwnym kątem - zupełnie tak, jakby ziemia pod tobą zaczynała się osuwać, aby ostatecznie zrzucić cię z tych kilkunastu, czy może nawet kilkudziesięciu metrów w dół. Jednocześnie udało ci się dostrzec, że grunt, stanowiący ścieżkę, na całej długości, aż do samej przełęczy, zaczyna niebezpiecznie drżeć. To z pewnością nie był dobry znak...

Offline

 

#16 2013-08-07 12:44:29

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Szedłem przed siebie, mając nadzieję, że ta lawina to był jedynie niefortunny przypadek, w końcu klon nie dostrzegł niczego podejrzanego. Gdyby tak było, na pewno bym się o tym dowiedział.
    Światło z każdym krokiem nieznacznie się przybliżało, byłem pewny, że pochodziło ono z domku, choć może wcale tak nie musiało być, deszcz skutecznie utrudniał dostrzeżenie czegokolwiek. Domek był jedynie wymysłem, którego się trzymałem, czymś na kształt fatamorgany. Po prostu chciałem wierzyć, że dotrę do jakiegoś domku, w którym znajdę tych zbirów.
    Z rozmarzenia o suchym miejscu wyrwało mnie dziwne uczucie pod stopami. Na szczęście dość szybko zorientowałem się, że grunt pod moimi stopami zaczął się osuwać. Nie tracąc czasu, ułożyłem dłonie w odpowiednią pieczęć, tworząc 4 klony, z których jeden z nich stał na twardej, nieporuszonej skale, a reszta utworzyła żywą drabinkę, łapiąc mnie i wyciągając w bezpieczne miejsce.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#17 2013-08-07 13:08:49

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #4
   Postanowiłeś ratować się z tej beznadziejnej sytuacji, korzystając z pomocy swoich wiernych towarzyszy, których zawsze mogłeś wezwać, kiedy tego potrzebowałeś. I teraz z pewnością był ten moment, kiedy takie wsparcie mogłoby się przydać. Każdy z klonów splótł swoje kończyny z kolejnym, by w ten sposób dosięgnąć cię i uniemożliwić upadek. Wisiałeś tak kilkanaście metrów nad ziemią, czując się stabilnie. Niestety, kolejny raz było to jedynie chwilowe złudzenie.
   Nie minęło parę sekund, kiedy mogłeś dostrzec, iż grunt, w tak dużej odległości od ciebie, nieznacznie się przybliżał, raz po raz. Nie trzeba było być geniuszem, by zdać sobie sprawę z tego, iż nie była to raczej komfortowa sytuacja. W końcu mogło to wskazywać na tylko jedno - spadaliście.
   Klon, stanowiący podporę całej cyrkowej figury odnalazł bowiem miejsce, którego jedynie chwilowo nie dosięgła niestabilność, będąca przyczyną tego całego zamieszania. Gdybyś spojrzał w górę, mógłbyś zauważyć, iż cała droga, po której jeszcze chwilę wcześniej stąpałeś, przestała istnieć, jakby nigdy jej tam nie  było.
   W jednym momencie twoje plecy odbiły się od twardej, zbrużdżonej skały, raniąc je i rozcinając ubranie. Potem pozostało już tylko te błogie, choć obezwładniające uczucie spadania w otchłań. Lecąc w dół, pęd powietrza zmuszał do zamknięcia oczu.
   Nagle - potworny ból w łokciach i kolanach. Widocznie uderzyłeś w coś twardego. Ale czy nie za szybko?
   Jak miało się okazać, to jedna ze skalnych półek uratowała cię przed upadkiem dużo niżej, co mogłoby się skończyć dużo bardziej tragicznie w skutkach, niż 'tylko' te brutalne potraktowanie twoich kończyn. Nieszczęśliwie wylądowałeś jednak w miejscu, które nie prowadziło do groty, jak mogłoby się wydawać. Mogłeś za to dostrzec dwie kolejne - jedną niewiele pod tą, na której się znalazłeś, druga - ciut wyżej i przesunięta w bok.

Offline

 

#18 2013-08-07 13:44:50

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Uratowany- pomyślałem i odetchnąłem z ulgą, gdy klony złapały mnie i uchroniły przed osuwaniem się w przepaść. Jak miało się okazać za parę sekund, to poczucie było bezpodstawne, gdyż zagrożenie spowodowane niepewnym gruntem nie minęło. Ziemia pod stopami klona, w którym złożyłem swoje nadzieje również się osunęła. Znowu spadałem, nie wiedząc już, co należało zrobić.
    Spojrzałem w górę, cała ścieżka, która doprowadziła mnie w to miejsce przestała istnieć, zamieniając się jedynie w kupę gruzu. Ktoś zdecydowanie maczał w tym palce, przecież skały nie rozpadają się tak same z siebie.
    Nagle moje ciało przeszył gwałtowny impuls przenikliwego bólu, gdy moje plecy napotkały na skały. Zaraz potem nastąpił moment bezwładnego lotu, gdy wiatr był moim jedynym towarzyszem. Klony już dawno gdzieś przepadły, najprawdopodobniej pod wpływem uderzenia. W końcu nie umiałem jeszcze stworzyć ich wystarczająco wytrzymałych. Spadałem, myślami wracając do dzieciństwa w mojej ukochanej wiosce...
    Jak się okazało, nie był to koniec mojego żywotu. Uratowała mnie półka skalna, zupełnie jak w filmach przygodowych. Nie było jednak tak pięknie, do bolących pleców dołączyły również nadgarstki i kolana. Lepsze to niż zostać mokrą plamą na dnie przełęczy.
    Już zacząłem dziękować losowi, gdy odkryłem, że to kolejna sytuacja bez wyjścia. Przy niej nie znajdowała się żadna grota, w której mógłbym się schronić przez chwilę. Cały czas byłem zagrożony odpadającymi fragmentami ze zdewastowanej ścieżki, które mogły wlecieć wprost na mnie. Skoro jednak dostałem drugą szansę, postanowiłem z niej skorzystać.
    Wzrokiem odszukałem dwa wgłębienia w skale, najprawdopodobniej groty. Jedno znajdowało się po skosie nade mną, drugie pode mną. Skrystalizowałem skalną półkę, na której się znalazłem, po czym stworzyłem kryształ, będący szlakiem do groty nade mną. Dzięki temu mogłem bez problemu dostać się do wymarzonego schronienia. Miałem tylko nadzieję, że i tam nie czeka na mnie niemiła niespodzianka...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-07 13:45:35)

Offline

 

#19 2013-08-07 14:07:00

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #5
   Wreszcie postanowiłeś wykorzystać to, co otrzymałeś od Bozi. W zasadzie to bardziej odziedziczyłeś po rodzicach, ale raczej nikt nie będzie się czepiał. Kryształowym szlakiem, który w obecnej sytuacji wydawał się być dalece bardziej bezpieczną opcją, niż skalny przesmyk, którego i tak nie było, udałeś się do jednej z grot, do której wejście wyścielała skalna półka, identyczna, jak twoja wybawczyni.
   W końcu uwolniłeś się od deszczu, zostawiając go za sobą. Mogłeś obserwować, jakby przez szybę, jak ulewa bez ustanku zalewa Kraj Ziemi, jednak jakbyś był poza jej zasięgiem. Okazało się, iż nie nalazłeś się jedynie w jakiejś jamce, a w sieci tuneli. Na ścianie, leżącej naprzeciw wlotu do jaskini, mogłeś zaobserwować jakieś falujące cienie, a cała jej powierzchnia przybrała jakieś nienaturalnie pomarańczowo-czerwonego koloru. Czyżby w grocie, sąsiadującej z twoją, ktoś był?
   Dało się usłyszeć coś jakby syk i trzaski, a także bliżej niezidentyfikowane, dziwne dźwięki. A być może był to tylko wymysł wyobraźni, wywołany obłędnym pragnieniem dorwania bandziorów, terroryzujących twój kraj?

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2013-08-07 14:09:32)

Offline

 

#20 2013-08-07 14:52:56

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Jeszcze nigdy nie korzystałem ze swojego Kekkei Genkai, co z pewnością było dużym błędem. Dzięki temu zaoszczędziłem wiele czasu na dostanie się do wymarzonej groty, gdzie mogłem schronić się z dala od deszczu. Poza tym nie groziły mi już spadające skały i osunięcie gruntu.
    Wnętrze groty okazało się istnym labiryntem, siecią tuneli. Miałem nadzieję, że nie będę musiał przemierzyć każdego z nich, żeby wydostać się na powierzchnię. Mógłbym na tym spędzić nawet tygodnie.
    Na szczęście nie musiałem się zbytnio zastanawiać, dokąd chcę się udać. Jedna ze ścian jaskini była oświetlona w odcieniach pomarańczu i czerwieni. Ponadto na jej powierzchni tańczyły niewyraźne cienie. Temu obrazowi towarzyszyły trzaski, jakby łamanych gałęzi. Czy to ognisko?
    Już chciałem pobiec do, jak podejrzewałem, wymarzonego rozgrzewającego ognia, gdy odezwał się we mnie głos rozsądku. Nie mogłem tam przecież tak po prostu wbiec, co jeśli ktoś tam jest? A co gorsza, co jeśli są tam ci zbóje? Do tej pory spotykały mnie same przykre niespodzianki. Zacząłem podejrzewać, że nie była to kwestia jedynie niepomyślnego zrządzenia losu. Ktoś musiał maczać w tym palce. Nie mogłem wykluczyć przecież, że bandziory nie potrafią posługiwać się jutsu.
    Podszedłem bliżej, lecz na tyle daleko, żeby ewentualni wrogowie nie byli w stanie mnie dostrzec. Stworzyłem klona i poleciłem mu zbadać jaskinię, w razie czego mógł skorzystać z kunai, taijutsu, bądź prostych technik. Sam byłem gotowy do zanurkowania pod skalną powierzchnię, gdyby coś poszło nie tak.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#21 2013-08-07 15:14:01

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #6
   Zdecydowałeś się, aby nie odpoczywać zbyt długo i wyruszyć w dalszą podróż. Zastanawiająca mogła być jedynie twoja przesadna ostrożność. Z jednej strony obawiałeś się, że będą to właśnie oni, z drugiej zaś - przecież to oni byli celem twoich poszukiwań. Dobrze chociaż, że odnalazłeś w sobie tyle odwagi, aby zaglądnąć do sąsiedniej części jaskini.
   Twój klon wyruszył na penetrację groty, kierując się ścieżką, podążającą nieco w dół, lecz ty nie mogłeś póki co wiedzieć, co się tam znajdowało. Może odpowiedniejszym byłoby stwierdzenie - KOGO tam znalazłeś. Tuż przy ognisku siedział wielki, barczysty mężczyzna, zdecydowanie starszy od ciebie. Tuż obok niego leżała włócznia. Sprawiał wrażenie bardzo silnego i... dzikiego. Jego krzaczasta broda i długie, skołtunione włosy mogły sugerować, iż to raczej jakiś mieszkaniec tych gór, niż zagubiony turysta.
   Siedział sobie w świetle ognia i wcinał jakiegoś świniaka, jednak nie dało się czuć jego zapachu. Widocznie został on upieczony już dosyć dawno, toteż teraz nie należał do produktów najświeższych. Tak czy siak, mężczyzna wydawał się być zadowolony z takiego posiłku.
   Za nim mogłeś dostrzec wylot z jaskini, prawdopodobnie było to wejście, znajdujące się poniżej kładki skalnej, na której wylądowałeś. Między mężczyzną a ścianą deszczu z zewnątrz, było tam coś jeszcze. Wyglądało jak masywna sterta, podobna do tych, które widziałeś u dziwnej rodziny jakiś czas temu. Ta była jednak okryta ciemną płachtą.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2013-08-07 15:14:22)

Offline

 

#22 2013-08-07 16:12:36

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Mój klon wyruszył na zwiad. Jego przypuszczenia potwierdziły się- było tam ognisko, przy nim zaś siedział ogromny mężczyzna, jakby olbrzym. Podejrzewał, że jego siła musi być ogromna, wolał zatem nie wdawać się w niepotrzebną konfrontację. Z drugiej zaś strony nie wyglądał już młodo, lecz dzięki temu był doświadczony w boju. Miał nadzieję, że nie będzie wrogo nastawiony.
    Jego nadzieje rozwiał widok sterty pokrytej czarną płachtą. A więc jest jednym z nich- oskarżył go niemal natychmiastowo. Mogło się jednak okazać, że znalazł po prostu te rzeczy lub zostały mu podrzucone. Trzeba będzie jakoś wybadać jego intencje. Za stertą znajdowało się kolejne wyjście, z którego dochodził go chłód i odgłos deszczu. Nie była to więc dobra droga. Klon chciał już zawrócić, kiedy rozmyślił się. Ten człowiek może być dobrym informatorem. Postanowił zatem zacząć pogawędkę, wciąż jednak zachowując bezpieczny, lecz nie do przesady, dystans. Ot, odległość kilku metrów.
    -Witaj, przepraszam, że przeszkadzam Ci w posiłku. Spacerowałem nieopodal, gdy lawina zrzuciła mnie do tej groty.
    Jeśli tubylec nie rzuciłby się na niego i był spokojny, podszedłby on dalej, zmierzając w stronę sterty.
    -Nie mam pojęcia, jak się stąd wydostać. Może tędy?- po czym oparłby się on o stertę pod ciemną płachtą. Może w ten sposób sprawdziłby, co jest w środku?

Czekając na wyniki działań klona, odpoczywałem i regenerowałem chakrę.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-07 16:26:25)

Offline

 

#23 2013-08-07 16:40:26

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #7
   Gdy tylko się odezwałeś, mężczyzna odrzucił od siebie świniaka i zaczął się rozglądać po grocie, odruchowo chwytając za broń, leżącą tuż obok niego. Zacisnął na niej swoje masywne palce, po czym poderwał się na równe nogi. Kiedy zaś wszedłeś w krąg światła, wbił w ciebie swój wzrok i lekko pochylił. Jego oczy przybrały dzikiego wyrazu.
   Ty, kontynuując swoją krótką operację: "zagadnięcie", podszedłeś spokojnie do płachty, lecz nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, dzikus wbił swoją włócznię na wysokości twej twarzy tuż przed nią, między twoim klonem, a tajemniczą stertą.
   -Tylko tego dotknij, a poderżnę ci gardło... - syknął, po czym drapieżnie uniósł górną wargę i wyszczerzył nieco nadnaturalne kły. Naprawdę musiał wyglądać, jak człowiek pierwotny. Tyle, że nieco bardziej rozgarnięty - w końcu umiał mówić.
   Wciąż patrzył na ciebie groźnie, lecz czoło zaczęło mu się niebezpiecznie marszczyć. Widocznie nie był zbyt zadowolony z twojej obecności, która wciąż trwała. Warknął więc ostrzegawcze: zjeżdżaj, po czym przyciągnął do swego biodra włócznię i wymierzył ją w ciało klona.
   Do wnętrza jaskini wpadł silny podmuch wiatru, wrzucając trochę zimnego powietrza, nasączonego kroplami wody. Sterta zadrżała nieprzyjemnie.

Offline

 

#24 2013-08-07 17:02:53

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Typ wydawał się wyraźnie niezadowolony z przybycia mojego klona. Można by przypuszczać, że jest on tylko wartownikiem, którego głównym zadaniem było jedynie pilnowanie sterty. Jego groźby mogłyby przestraszyć, gdyby nie fakt, że najgorsze, co mogło spotkać klona, było jego zmienienie się w obłoczek dymu.
    Jego powaga na twarzy przypominającej neandertalczyka było dość zabawne, klon jednak powstrzymał się od śmiechu, nie chciał przecież bezsensownie podjudzać przeciwnika i spowodować swoje zniknięcie, nie robiąc wcześniej nic pożytecznego.
    Sterta nie wydawała się zbyt stabilna. Kopia nie mogła nic z tym zrobić, wiedziała jednak, że jest w niej to, co w domu miasteczka Sashikan.
    Klon przypomniał sobie o dzierżonej broni. Rzucił kunaia w stopę wielkoluda, po czym użył jedynej przyswojonej techniki TaiJutsu- Dynamic Entry, chcąc powalić przeciwnika i zabrać mu włócznię. Kopnięcie należało do silnych, w końcu było w stanie nawet łamać drzewa i rozbijać mury, więc powinno odnieść zamierzony skutek nawet na takim rosłym przeciwniku.
    Jego plan wyglądał właśnie tak, a gdy mężczyzna będzie leżał, klon mógłby za pomocą włóczni ściągnąć płachtę ze sterty.
    Oryginał w międzyczasie odzyskał całą swoją chakrę.

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-07 17:03:23)

Offline

 

#25 2013-08-08 08:46:20

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #8
   Kto by pomyślał, że twój klon, będący jedynie twoją niemalże wierną kopią, okaże się tak wojowniczy i nieustępliwy? Po dość zręcznej, całkiem przemyślanej szarży na dzikusa, rozłożyłeś go na łopatki, całkowicie pozbawiając go możliwości obrony czy kontrataku. Już chwilę później leżał bowiem na chłodnej skale, wyścielającej każdą ze ścian, sufit i podłogę groty.
   Posługując się jego włócznią, wprawnym ruchem sięgnąłeś płachty, która opadając na ziemię, uchyliła rąbka tajemnicy, dlaczego ten wielki facet siedzi sam w wielkiej jaskini. Otóż, kluczem do rozwiązania tej jakże zajmującej zagadki był fakt, iż nie był on sam.
   Twoim oczom ukazały się trzy, czerwone z rozpaczy, zakneblowane twarze, należące do trzech niezbyt rosłych (przynajmniej w dwóch przypadkach) nastolatków. Trzeci z nich bowiem, mimo swojego młodego wieku, nie mógł się wstydzić swojej nienagannej, szerokiej sylwetki. Nadgarstki każdego z nich były skrępowane za plecami, a i stopy związane razem, by uniemożliwić ewentualną próbę ucieczki.
   Kiedy przyjrzałeś się im trochę lepiej, mogłeś zauważyć więcej szczegółów w ich obliczach. Pierwszą postacią, zajmującą miejsce najbliżej ciebie, była dziewczyna. Mogła mieć może 15 lat, jej drobna twarz była poharatana, a zielone, bystre oczy gubiły się gdzieś w gąszczu rzuconych na nie skłębionych, brązowych włosów.
   Tuż obok niej dostrzegłeś kolejną młodą osobę - tym razem chłopca. Wydawał się być młodszy od dziewczyny, nawet o kilka lat. Był chudziutki, miał dłuższe włosy, koloru blond, który teraz tylko nieśmiało wyglądał spod warstwy brudu, jaki się na nich osadził. Wbite w ciebie przerażone, niemal czarne oczy, dopinały niespotykaną zbyt często urodę chłopaka na ostatni guzik.
   Obok niego, najbliżej wylotu z grotu na deszczowe Sashikan, znajdował się ten najszerszy z nich. Nie był on jednak pulchny - wręcz przeciwnie. Wyglądający na osiemnastoletniego chłopak, prezentował się o wiele bardziej poważnie od reszty, która była raczej wątłej budowy. Krótkie, brązowe włosy, nieco ciemniejsza karnacja (albo też zwodnicze działanie dłuższego czasu bez zażytej kąpieli) i oczy, wbite w ziemię - oto jak stworzyła go natura.
   Wszyscy byli odziani w podobne, niczym nie wyróżniające się ubrania, nieco dziurawe i strasznie brudne - jak sami właściciele. Jednak dość tego przyglądania się im. Należy chyba coś zrobić, zanim ten strażnik się ocknie z konfuzji, jaką sprezentowałeś mu dość potężnym kopniakiem, prawda?

Offline

 

#26 2013-08-08 16:33:01

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Udało się! pomyślał z satysfakcją klon. Nie wierzył, że udało mu się pokonać wielkoluda nie używając nawet chakry. Gdyby dalej drążył tę myśl, chyba popadłby w samozachwyt. W międzyczasie udało mu się ściągnąć płachtę ze sterty. Już chciał pogratulować sobie pomyślunku, że przewidział znajdujące się tam uzbrojenie, kiedy stanął oniemiały. Tak bardzo się mylił. Zamiast stosu broni ujrzał trójkę dzieci, prawdopodobnie tych, o których zaginięciu powiedziała Ayamaru kobieta.
    Ja tymczasem nie mogłem znieść nic nierobienia i nadużywaniu działań klona. Ponadto zimna posadzka zaczynała już nieco dokuczać, toteż zerwałem się i poszedłem ostrożnie sprawdzić, co tam takiego się dzieje, że klon jeszcze nie zniknął, ani nie dał znaku życia.
    Gdy tylko zobaczyłem na własne oczy, stanąłem jak wryty w ten sam sposób co moja kopia. Z perspektywy trzeciej osoby musiało to wyglądać komicznie, dwoje młodzieńców przyjmujących taką samą pozę i minę. Uwolniłem klona, który wypuścił z rąk włócznię. Dzięki temu zaoszczędziłem trochę czasu, zamiast wysłuchiwać jego tłumaczeń.
    Przyjrzałem się dzieciom, jednak nie był to czas na uważne oględziny. Zapewne kneble i więzy doskwierały im niesamowicie, kto wie, ile czasu spędziły uwięzione. Pospiesznie uwolniłem je z okowów, po czym stworzyłem kolejnego klona, który miał mieć oko na wartownika, by ten przypadkiem nie pokrzyżował nam planów. Zaopatrzyłem go również w większe pokłady chakry, by nie musiał polegać wyłącznie na tej samej sztuczce.
    -Nie ma czasu, wiecie, którędy do kryjówki tych łotrów?- zwróciłem się do dzieci, mając nadzieję, że któreś z nich zapamiętało drogę- Już za niedługo będziecie w domu, nie martwcie się. A, zapomniałbym. Nazywam się Ayamaru Kiyoshi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#27 2013-08-09 13:26:20

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #9
   Dzieci patrzyły na ciebie szklącymi oczami. Widocznie zdawały sobie sprawę z tego, że nie masz złych zamiarów i rzeczywiście chcesz im pomóc. Kiedy ich oswobodziłeś, dwójka z nich - chudy chłopak i dziewczyna, zaczęli niemal skakać z radości. Tylko ten ostatni był ciągle jakiś wycofany, spokojny.
   Kiedy entuzjastyczne wiwaty ciągle jeszcze rozbrzmiewały, poważny chłopiec odezwał się: Dziękujemy ci serdecznie za ratunek. Moje imię to Kenkyo, a tamta dwójka - wskazał na rozentuzjazmowanych towarzyszy, rozrywających teraz ochoczo dzika i chowając w kieszenie to, czego nie mogli pomieścić już w dłoniach - to są Egao i Kyofu. Wyglądał na człowieka z dobrego domu, dlatego nic dziwnego, iż przedstawił dziewczynę jako pierwszą.
   -Wybawco, nie znamy dokładnie drogi, ale kryjówka z pewnością znajduje się gdzieś na tej górze. Bywali u nas zbyt często, by chciało się codziennie przebywać tak daleką drogę. Poza tym, byliśmy tam już. Wygląda to jakby obóz, pamiętam, że było wietrznie, więc może to gdzieś na szczycie...
   -Pamiętam, że to, co zwróciło moją uwagę to ogromne ognisko. Nie gasło, mimo deszczu. To było niesamowite. Ale się bałam! Jej wywód przerwał jednak Kenkyo: -Ayamaru Kiyoshi, jesteś ninja, prawda?
   Tuż nad jego ramieniem mogłeś dostrzec wąską wyrwę w ścianie, która mogła być waszą jedyną szansą, na odnalezienie wspomnianego obozu.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2013-08-09 13:43:54)

Offline

 

#28 2013-08-09 14:02:45

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Dzieci zalały mnie lawiną podziękowań. Przynajmniej dwoje z nich. Prawdę powiedziawszy, ten trzeci wyglądał na oko na mojego rówieśnika. Nie było to w tamtej chwili moim największym zmartwieniem, więc myśl tą odsunąłem na bok i próbowałem zapamiętać imiona dzieciaków- Kenkyo to ten duży, Kyofu - chudy, a dziewczyna to Egao. Zawsze miałem problem ze skojarzeniem imion z osobami.
    Po usłyszeniu zwrotu "wybawco", musiałem się nieźle postarać, by nie pokazać, jak bardzo Kyofu połechtał mi ego. Ważniejsza jednak było to, że moje przypuszczenia odnośnie obozu potwierdziły się, znajdował się gdzieś na szczycie. Dziewczyna opowiadała o wielkim ognisku, odpornym na wiatr i deszcz. Czyżby jakieś jutsu? Użytkownik katonu?
    -Tak, jestem ninja z klanu Kiyoshi. Może wiecie, czy ci złoczyńcy także mają dziwne zdolności?- spytałem, chcąc w ten sposób potwierdzić, lub odrzucić hipotezę o ninja-rabusiach.
    Wtedy dostrzegłem coś nad ramieniem Kenkyo- wyrwę w skale. Może to droga na szczyt?
    -Ruszajmy, nie ma czasu do stracenia.
    W czasie tej pogawędki zregenerowałem całą swoją chakrę.

Offline

 

#29 2013-08-09 15:53:54

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #10
   Słysząc te wszystkie głosy uwielbienia, postanowiłeś widocznie zabawić się w przywódcę, nawołując swoich nowych sprzymierzeńców do ruszenia w drogę. Czyżby to sprawka tych wszystkich sukcesów, które ostatnio przyszły ci zbyt łatwo, wyzwoliły w tobie takie pokłady energii i chęci do działania?
   Ledwo ostatni z was wsunął się szczelinę, dało się usłyszeć, jak ogłuszony wielki mężczyzna powoli podnosi się z ziemi. Wy natomiast nie musieliście się nim zbytnio przejmować, gdyż po waszej stronie stało wiele okoliczności - twój klon oraz szerokość szczeliny, która zdecydowanie nie pozwoliłaby mu na poruszanie się w niej. Nawet Kenkyo musiał bardzo uważać, aby nie rozedrzeć swojej koszulki.
   Krocząc przed siebie, dało się słyszeć ciche odgłosy uderzających o skałę stóp i mlaskania najmłodszej w towarzystwie dwójki, wcinającej kawałki pieczonej świni. Również i najstarszy z uwolnionych wziął kawałek, jednak na tym się skończyło.
   W pewnym momencie, Kyofu odezwał się niepewnie: Nie wiemy nic o żadnych ich właściwościach. Nic nie widzieliśmy, ponieważ posłużyli się zasadzką. Nie mogliśmy nic zrobić... Zasmucił się, lecz na jego twarzy widocznie malowała się jeszcze jedna emocja - złość. Widocznie nie mógł odżałować, że dali się tak łatwo podejść. -Ale nawet jeśli, teraz damy im radę, z tobą. Bo my też ćwiczyliśmy kiedyś techniki ninja! Tylko na pecha nic nie poradzisz.
   -Wydaje mi się, że jedno z nas powinno wrócić do wioski i poinformować nasze rodziny, że nic nam nie jest... Może ja? Wiecie sami, że jestem najsłabsza z was wszystkich.
   Powoli szczelina przeobrażała się w jaskinię, w której dało się już czuć powiew powietrza z zewnątrz. Widocznie za chwilę mieliście stać przy wylocie z groty. Rzeczywiście, już po kilku minutach marszu stanęliście na rozdrożu: jedna ścieżka prowadziła na dół, druga - ku szczytowi. Wszyscy spojrzeli na ciebie, aby zobaczyć, którą drogę wybierzesz i czy zdecydujesz się, aby ktoś wrócił do wioski i ewentualnie sprowadził posiłki.

Offline

 

#30 2013-08-09 16:17:25

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Klon postanowił skorzystać z danego mu zastrzyku energii i za pomocą Shinju Zanshu no Jutsu w połączeniu z Dochuu Eigyo unieruchomił na dobre przeciwnika, który dopiero co podnosił się z posadzki. Nie mógł mu pozwolić na deptanie po piętach swojemu stwórcy i jego towarzyszom. Mimo że szczelina była wąska, on sam jakoś musiał znaleźć się w tej grocie, być może było tam też inne wyjście? Postanowił jednak nie rozpływać się w powietrzu, lecz w razie czego dalej czuwać.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

    Ja tymczasem kroczyłem przed siebie tak szybko, jak tylko pozwalała mi na to szerokość szczeliny i tempo pozostałych. Ci niestety nie byli w posiadaniu przydatnych informacji na temat wrogów. Dobrą wiadomością było natomiast, że sami byli w stanie używać niektórych technik, nie będę musiał walczyć w pojedynkę z tymi zbójami. W takim razie naszymi wrogami muszą być ninja; kto by ich złapał, nie posługując się jutsu? Złość wymalowana na twarzy chłopca także dodała mi otuchy, dzięki temu wiedziałem, że nie będzie uciekać przed konfrontacją.
    Dwoje z nich sprawiało wrażenie żadnych walki, dziewczyna natomiast wydawała się dość bojaźliwa, może nie wierzyła do końca w swoje zdolności. Chciała wrócić samotnie do wioski, na co nie mogłem jej pozwolić. Po drodze mogła wpaść w tarapaty.
    -Wydaje mi się, że najbezpieczniej będzie, jeśli będziemy trzymać się razem. Nie powinniśmy informować jeszcze waszych rodziców. Podejrzewam, że jeszcze nie skończyliśmy.
    Rozważyłem możliwość posłania po posiłki, ale skoro do tej pory nikt nie odnalazł dzieci, to jak mogę polegać na zdolnościach wieśniaków? Z drugiej strony, gdyby dowiedzieli się oni o tym, że ich dzieci żyją, może zorganizowaliby jakąś brygadę? Nie, oni także mogliby paść ofiarą. Nie chciałem narażać większej ilości osób, niż było to konieczne.
    -Egao, nie bój się, jesteśmy z tobą. Dasz radę iść z nami?- spytałem, sugerując, byśmy wszyscy razem udali się na szczyt.

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-09 16:24:38)

Offline

 

#31 2013-08-10 11:49:18

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #11
   Stanąwszy na rozdrożu przyszedł czas decyzji. Kiedy wysunąłeś swoją propozycję, aby dziewczyna została z wami, ta popatrzyła na swoich towarzyszy wyczekującym wzrokiem, identycznym, jakim i oni ją obdarzyli. Egao teatralnie oplotła się ramionami, zasłaniając jedną z dłoni swoje usta. Jej oczy wbite były w nieokreślony punkt, zawieszony gdzieś w przestrzeni, co sprawiło, że dziewczyna wydawała się być przez chwilę nieobecną. Po upływie krótkiej chwili jej twarz się ożywiła, po czym spojrzała na ciebie swoimi wielkimi, zielonymi oczami i przytaknęła, skinąwszy głową.
   Wszyscy ruszyliście zatem ścieżką, która z powrotem do wioski póki co nie miała zbyt wiele wspólnego. Wspinając się po dość ostro nachylonej ścieżce, coraz bardziej zbliżaliście się do obozowiska, które według zdobytych informacji miało znajdować się właśnie na szczycie. Dość szybko pozostali bohaterowie również mieli przemoczone ubrania. Co więcej, również światłą słonecznego, przedzierającego się przez chmurną pokrywę, było jakby mniej. No tak, nie ma co się dziwić - w końcu zapadała noc.
   Nie mogliście jednak narzekać. Dzięki temu, iż wokół was zapanowała całkowita ciemność. Może i trudniej było wam stawiać kolejne kroki, a deszcz był znacznie zimniejszy, niż wcześniej, ale udało się wam dostrzec coś, czego pewnie byście nie zauważyli za dnia - czerwoną łunę, rozchodzącą się w powietrzu w niedalekiej odległości. Bez wątpienia byliście już blisko...
   Nie minęła dłuższa chwila, kiedy całą tę żmudną i męczącą drogę zostawiliście za sobą. Szczyt góry okazał się znacznie mniej szpiczasty, niż zazwyczaj się wydaje. Właściwie była to rozległa polana, a raczej kawał ziemi, gdyż roślinności nie dopatrzyły się tutaj nawet najbardziej wytrawny poszukiwacz. W oddali ujrzeliście olbrzymie ognisko, o płomieniu tak idealnym, że wyglądało niemal na bajkowe.
   Pod osłoną nocy mogliście spokojnie przyjrzeć się dokładniej, bez konieczności zostania wykrytym. Zbliżyliście się na odległość może 100 metrów, co dało wam dość dobrą pozycję do obserwacji tego, co znajdowało się w kręgu światła, rzucanym przez to majestatyczne ognisko.
   Na wielkich głazach dookoła ogniska siedziało 4 strażników, podobnych do tego, którego udało ci się unieszkodliwić już wcześniej. Tuż przy źródle ognia mogłeś dostrzec dziwny, skalny twór - coś jakby pionową ścianę, coraz bardziej wykręcającą się do poziomu, aż w końcu całkowicie stającą się równoległą do podłoża. Pod tym swoistym schronieniem leżała trójka mężczyzn, w kilkumetrowych odstępach od siebie, widocznie śpiących. Czyżby to byli zbóje, których szukacie?

Offline

 

#32 2013-08-10 12:18:22

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Po dość długiej wędrówce w końcu dotarliśmy do ogniska z opowieści Egao. Wokół niego skupionych było czterech ludzi, takich jak ten z groty. No nie, to nie może być takie łatwe- pomyślałem. Już miałem wyskoczyć na nich z dziką szarżą, kiedy dostrzegłem, że byli oni jedynie strażnikami śpiących pod dziwną skałą ludzi. Zapewne te osiłki to jedynie strażnicy, a poszukiwani przeze mnie złoczyńcy to te śpiochy.
    Potrzebowaliśmy planu. Najlepiej byłoby po cichu unieszkodliwić strażników, żeby później nie przeszkadzali za bardzo.
    -Słuchajcie, nie narażajcie się na niebezpieczeństwo jeśli to okaże się niepotrzebne i bądźcie cicho. Możliwe jednak, że będę potrzebował waszej pomocy, dlatego też obserwujcie uważnie co się dzieje i w razie potrzeby wkroczcie do akcji.
     Właściwie to miałem pewien pomysł i nie zwlekając więcej niż to potrzebne, zacząłem wcielać go w życie. Stworzyłem trzy klony, zwiększając im nieco zasoby chakry. One następnie za pomocą Henge no Jutsu przybrały postać dzieci, ja- strażnika napotkanego w grocie. Dzięki temu mogliśmy podejść bliżej, nie wzbudzając podejrzeń.
    Klony splotły ręce za swoimi plecami, imitując więzy, jakimi skrępowane były dzieciaki. Wyszliśmy powoli w kierunku strażników. Miałem nadzieję, że nie przejrzą podstępu, pewnie do grona najmądrzejszych nie należeli.
    -Ej, te bachory są głodne, a świniaka już nie ma. A i jedno z nich jest chyba chore.- rzuciłem wyłaniając się z cienia, ostrożnie modulując głos, by nie zbudzić śpiących zbójów. Nimi zajmę się później. Mówiłem tylko tyle, ile było trzeba. Błagałem los, by nie zaczęli zadawać głupich pytań. Niby czego można się spodziewać po durnych osiłkach, ale przecież nigdy nic nie wiadomo.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#33 2013-08-10 12:40:34

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #12
   A więc młody bohater postanowił zaszaleć i zamiast bezmyślnie wpieprzać się między wielkich facetów z dzidami, postanowił ruszyć głową. Wymyślając na poczekaniu plan, rozpocząłeś infiltrację złodziejskiej bandy. Dobrze oceniłeś, iż strażnicy nie byli zbyt bystrzy, czego popis dał ten, którego spotkałeś już wcześniej.
   Zbliżaliście się ostrożnie do ogniska. Gdy zmniejszyliście odległość dwukrotnie, zbóje zwróciły swoje łby w waszą stronę, uważnie was obserwując i podrywając do góry. Kiedy jednak spostrzegli, iż byłeś to ty, a w zasadzie nie ty, usiedli spokojnie na swoich miejscach. Mimo to, uwaga wszystkich wciąż była skupiona na twoich klonach. Prawdopodobnie wszyscy byli ciekawi, co jest przyczyną obecności tej postaci w tym miejscu.
   Kiedy wytłumaczyłeś im, co jest celem twojego przybycia, roześmiali się wniebogłosy. Jeden z nich rzucił: Już się nie zasłaniaj tymi dzieciorami. Dobrze wiemy, że nie o ich żołądki tu chodzi. Ty obżartuchu! Patrz jak cię wydęło!
   Ogólna wrzawa podniosła się jeszcze, a gdy strażnicy się uspokoili,  inny powiedział już ciszej: Co tak stoisz? Przecież my ci nic nie pomożemy. Budź szefa, ale ja bym na twoim miejscu uważał. Wiesz dobrze, jak nie lubi, kiedy ktoś wyrywa go ze snu...
   Nim jeszcze miałeś czas, aby się odezwać lub w jakikolwiek inny sposób zareagować, usłyszałeś nieprzyjemne warknięcie, dobiegające ze skalnego schronienia. W następnej chwili dostrzegłeś czyjąś sylwetkę, podnoszącą się z ziemi i otrzepującą ubranie. Stanowiły go lekko przybrudzona koszula, spięta pasem, ciemne spodnie i buty.
   -I co mnie budzisz matole? Nie mogłeś zaczekać z tym do rana? - w następnej chwili spojrzał na ciebie dziwnie i zadał kolejne, tym razem jeszcze trudniejsze pytanie: A gdzie twoja włócznia? Przecież nigdzie się bez niej nie ruszasz... Uniósł brwi do góry, obrzucając cię pełnym pogardy i zniesmaczenia wzrokiem.

Offline

 

#34 2013-08-10 12:59:42

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Jak na półgłówków przystało, robili oni ogromną wrzawę z niczego. Zawtórowałem im, śmiejąc się z nimi, żeby nie zauważyli fortelu.
    Gdy wspomnieli o szefie oraz o tym, że mam go obudzić, przeszedł mi dreszcz po plecach- przecież nie tak miał wyglądać mój plan! Mimo iż postanowiłem jeszcze chwilę z tym zaczekać, on i tak najwyraźniej się obudził i opuścił swoje posłanie.
    Z całą pewnością nie należał on do osób przyjemnych. Wręcz przeciwnie- bił od niego chłód i agresja. Poza tym czułem, że jego tak łatwo nie da się oszukać, o czym świadczyło zadane pytanie. Postanowiłem jednak iść w zapartę.
    -Emmm, no szefie...- zacząłem niewyraźnie. Zapewne tak wypowiadali się nierozgarnięte pachołki, gdy musieli przyznać się do błędu- No właśnie w tej sprawie też przyszedłem, bo, emm... Chodzi o to, że to ich wina!- podniosłem głos, wskazując na swoje klony-Spieszyłem się, jak najbardziej, bo mówią, że ta mała jest chora. I że nie dostaniemy pieniędzy, jak ona jest chora. No to jestem teraz u szefa, biegłem jak najszybciej i zostawiłem włócznię. Myślałem, że szef chce wiedzieć.
    W tym czasie moje klony zapadły się pod ziemię za pomocą Shinju Zanshu i przemieściwszy się pod strażników za pomocą Dochu Eigyo, wciągnęły ich pod ziemię.
    -Co to za diabelne sztuczki?!
    Tymczasem klon w grocie rozpłynął się, osiłek nie był już zagrożeniem, a ja odzyskałem chakrę zużytą na jego stworzenie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#35 2013-08-10 13:14:22

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #13
   Kolejny raz jakimś cudem wywinąłeś się od zdemaskowania, choć tak naprawdę twoje zapewnienia nie zrobiły na mężczyźnie większego wrażenia. Można by nawet powiedzieć, iż w żaden sposób go nie przekonały, gdyż ten już miał rzucić ci jakieś kąśliwe pytanie, kiedy zaskoczyły go twoje klony.
   -Czy te dzieciaki myślą, że wystraszę się byle kreta? Warui, Mitei! Robota czeka! Wstawać lenie! - towarzysze zerwali się z posłań w jednej chwili. - Już ja się rozprawię z tymi bachorami. Dawać mi je!
   Szybkim ruchem cała trójka dobyła swych mieczy, po czym każdy z nich z zawrotną prędkością, nieosiągalną dla zwykłego człowieka (60, 60, 60) rzuciły się na twoje klony. W oczach Waui'ego i Narazumono można było dostrzec prawdziwą żądzę krwi. Mitei zaś zdawał się być obojętny, może nawet przygnębiony. Dołączył do nich również i czwarty strażnik, wciąż pozostający na powierzchni, który ograniczył się tylko do stanięcia na głazie i wymachiwania dziko włócznią.
   Teraz, kiedy wszyscy byli przez moment zajęci miałeś chwilę, by wymyślić dalszy plan. Chyba, że już takowy powstał.

Offline

 

#36 2013-08-10 13:31:25

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Zaskakująco szybko obaj towarzysze herszta zerwali się na równe nogi, niemal natychmiastowo dobywając mieczy i szarżując w stronę moich klonów z taką prędkością, że te nie dałyby rady uciec.
    Dwoje z nich wykorzystało Kekkei Genkai swojego stwórcy, tworząc kryształową zaporę między sobą a napastnikami, po czym rozpłynęły się w powietrzu, czego w niedoskonałym oświetleniu i za kryształową kurtyną przeciwnicy nie powinni byli dostrzec.
    Trzeci zaś pod postacią Kenkyo pobiegł na strażnika, stosując Dynamic Entry, chcąc w ten sposób wykluczyć go z walki. Nie był on raczej ważny w tym starciu, a mógł wtrącić się w najmniej oczekiwanej chwili.
    Ja tymczasem, wykorzystując to, że nie wrogowie nie patrzyli w moją stronę, rzuciłem pod swoje nogi bombki i uwolniłem Henge no Jutsu, nałożone na mnie samego. Teraz postanowiłem użyć GenJutsu, a dokładniej Kasumi Juusha no Jutsu, tworząc 10 klonów oraz kilka Kage Bunshinów (5). Wszystkie klony ruszyły do ataku, rzucając kunaiami i szarżując w stronę wroga. Ja tymczasem użyłem Shinju Zanshu, pozostając niezauważonym.
    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-10 13:35:23)

Offline

 

#37 2013-08-10 13:55:07

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #14
   Klon szarżujący na ostatniego z przygłupów wykonał perfekcyjne dynamiczne wejście, które zrzuciło go ze skały, na której krył się przed ewentualnym wciągnięciem pod ziemię. Niestety, jego włócznia zahaczyła o ciało twojego klona, toteż dość szybko pozostał po nim jedynie obłok białego dymu, który nie umknął tym razem uwadze twoich przeciwników. W całym zamieszaniu i chaosie brzęczącej stali dało się usłyszeć okrzyk Narazumono: A więc to ninja! Wreszcie coś ciekawego do roboty! Rozlegał się też donośny, bestialski śmiech Warui'ego, świadczący z pewnością o tym, że świetnie się bawi. Tylko Mitei wciąż pozostawał cicho.
   Kiedy wysłałeś na trójcę swoje podobizny, tamci doskonale wiedzieli, iż mają do czynienia z klonami. W końcu nie byli amatorami, o co raczej nie mogłeś ich podejrzewać. Szybkimi ruchami mieczy odbijali nadlatujące kunai'e. Nagle rozbrzmiała jakby komenda dowódcy: Bracie, teraz!, po czym Mitei zastygnął i powiedział donośnym głosem: Doton: Doryo Dango!.
   W następnej chwili kawał góry, tuż za plecami użytkownika jutsu wyrwał się i poszybował w stronę nadbiegających klonów, po czym jednym ruchem dłonią wszystkie ostały zmiażdżone.
   Przerażone dzieci, nie wiedząc, co się dzieje, rzuciły się do walki. Kyofu i Egao mieli całe załzawione oczy, Kenkyo z wściekłością wymalowaną na twarzy przypuścił atak na przeciwników jako pierwszy. Noc przeciął okrzyk: Katon: Ryūka no Jutsu! i potężny ognisty pocisk pomknął w kierunku Warui'ego. Ten rozeźlił się nie na żarty i rozpędziwszy się, pognał w stronę nie spodziewającego się tak szybkiej kontry chłopca. Chwilę później rozbrzmiał pisk błyskawicy, któremu zawtórował odgłos bezwładnego ciała, padającego na ziemię.
   Jednak to nie Kenkyo leżał martwy na ziemi. To Kyofu zdążył zasłonić ciało przyjaciela, przed dosięgnięciem tą zabójczą techniką. Egao wybuchnęła potężnym płaczem, a ocalały nastolatek uderzył zabójcę z całych sił, wymierzając mu potężnego kopniaka, co spotkało się jedynie z błyskawiczną blokadą ciosu i odrzuceniem osiemnastolatka w tył.
   Dwójka pozostałych przy życiu dzieci potrzebowała bohatera.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2013-08-10 13:55:24)

Offline

 

#38 2013-08-10 14:13:07

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Sytuacja stała się krytyczna, trzeba było działać szybko. Klony nie przyniosły żadnego rezultatu, jedynie spowodowały utratę chakry. Czym prędzej wydostałem się na powierzchnię i rzuciłem okiem na pole bitwy.
    Dzieci wybiegły ze schronienia, chcąc walczyć ze swymi oprawcami. Nie posłuchały mojego polecenia, przez co jedno z nich leżało bez życia na ziemi. Szlag!- przekląłem los. Musiałem szybko coś wymyślić, tylko co?
    Biegnąc co sił w ich kierunku przeglądałem w myślach wszystkie techniki, chcąc znaleźć tę najbardziej odpowiednią. Żadna z nich nie przyniosłaby jednak rezultatu, co powinienem był zrobić? Myśli szalały w mojej głowie, nie pozwalając na spokojną ocenę sytuacji. Stworzyłem dwa Kage Bunshiny, które rzuciły się w stronę dwóch zbójów, chcąc skupić na sobie ich uwagę. Dzierżyły w dłoniach kunai'e, dzięki którym mogły blokować ciosy przeciwników.
    Ja natomiast pognałem w stronę trzeciego z grona morderców i jednym ruchem dłoni stworzyłem za nim kryształową ścianę z wystającymi z niej wyraźnie kolcami. Podejrzewałem, że nie dostrzegł wyrastającej za nim kryształowej bryły. Następnie wykonałem Dynamic Entry, mając nadzieję, że odniesie on obrażenia nie tylko od kopnięcia, ale i od nabicia na kryształowe kolce. Przy odrobinie szczęścia mógłbym pozbawić go życia i pomścić Kyofu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-10 14:13:43)

Offline

 

#39 2013-08-10 14:31:32

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Tereny starego Kakan

Post #15
   Postanowiłeś w końcu na siłę odpowiedzieć siłą, co przyniosło odpowiednie skutki. Twoje klony przypadły czym prędzej do Narazumono i Mitei'ego, próbując okaleczyć ich kunaiami, jednak nie szło im to zbyt dobrze. O ile Narazumono unikał ciosów dość zręcznie (50), o tyle drugi z przeciwników był już w tym znacznie lepszy (100). Wódz dość szybko został ranny w lewą pierś, która natychmiast wypuściła z siebie strugę krwi. Rozszalały przywódca pozbył się klona, wymierzając mu potężny cios (siła:80), po czym używając kunai'a, trafił również i drugiego z podróbek.
   W tym czasie prawdziwy Ayamaru podbiegał do Warui'ego. Ten niczego się nie spodziewał, wciąż chełpiąc się swoim barbarzyńskim czynem, jakim było złożenie ofiary w postaci wątłego chłopca swojej brutalnej naturze. Jak się okazało chwilę później, miało to być ostatnie z dokonań w jego bezlitosnym życiu.
   Narazumono widząc śmierć swojej prawej ręki, wrzasnął złowrogo: Katon: Dai Endan! po czym w waszym kierunku pomknęła fala ognia. Noc rozświetlił złowieszczy płomień.

Offline

 

#40 2013-08-10 14:45:04

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Tereny starego Kakan

Jeden na trzech barbarzyńców wyzionął ducha, ale nie był to odpowiedni czas na wiwaty i świętowanie, gdyż moje klony zostały dość łatwo zmienione w obłoczki dymu. Jednemu z nich udało się sięgnąć kunaiem lewej piersi wodza, co z pewnością choć trochę uniemożliwiło mu zręczne poruszanie się.
    Ponadto w naszą stronę pędził śmiercionośny podmuch ognia. Pomyślałem przez chwilę o ucieczce pod ziemię, jednak Egao i Kenkyo znajdujący się u mojego boku nie dałyby rady uciec z pola rażenia. Postanowiłem zatem użyć ponownie daru, który otrzymałem po przodkach, tworząc barierę z kryształu (użyta odporność na jutsu: 200), mając nadzieję, że to wystarczy, by powstrzymać technikę Narazumono.

    Jeśli udało nam się odeprzeć natarcie, postanowiłem nie poprzestawać na defensywie.
    -Retsudo Tenshou!- krzyknąłem, celując w grunt pod oby dwoma wrogami. Chciałem pozbawić ich równowagi, by ci nie byli w stanie wyprowadzić kolejnego ataku.
    -Dalej, załatwmy ich!- poleciłem i pognałem w kierunku wrogów z kunai'em w ręku, chcąc poderżnąć im gardła i pozbawić ich nędznych żywotów. Pałałem żądzą krwi.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-10 14:59:30)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://www.tourderybnik.pl/