Ogłoszenie


#1 2012-02-02 19:57:25

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Tereny Ta no Kuni


     Prawie cała powierzchnia wszystkich terenów Ta no Kuni zajmowana jest przez pola ryżowe, które generują olbrzymię zyski dla ich właścicieli. Tutejszy władca mógł pozwolić sobie na wszystko, aczkolwiek przez długi czas nic nie zrobił z morskim potworem. Dopiero po pokonaniu tego monstrum przez nieznanego nikomu mężczyzne sytuacja się ustabilizowała. Duża ilość osób ponownie powróciła do wędkarstwa, z którego kraina czerpie obecnie niemalże takie same dochody jak z ryżu. Pozostałe tereny to jedynie nieliczne lasy, port oraz wybrzeże, które ciągnie się przez bardzo długi odcinek i gdzie przez praktycznie cały czas można spotkać rybaków. Pomiędzy drzewami żyją zwykłe zwierzęta, które raczej są już przyzwyczajone do widoku ludzi pracujących w polach i nie płoszą się za szybko. Najważniejszym miejsce jednak dla klanów z całego kontynentu jest Szkoła Ninja, w której uczy się większość młodych klanowiczów i jest to główny powód, dla którego tak często wszystkie klany bez większego wyjątku odwiedzają te tereny. Wielu obecnie dojarzył już ninja z wielkim sentymentem wspominają te tereny i ich młodzeńcze lata spędzone w akademii.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2012-03-31 11:41:05

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Tereny Ta no Kuni

Miri przemierzała właśnie jedno z wielu pól ryżowych za którym czekało kolejne a za nim następne , idąc polami często mijała chłopów lub rybaków wracających do domów w których czekały na nich rodziny cieszące się szczęściem które nie było dane Miri , idąc mijała bez słowa witających ją przechodniów jedyne co we mnie budzicie wy radośni ludzie to żałość , żyjecie swym marnym życiem nie bacząc na nadciągające wojny które mogą zamienić wasze szczęście w pożogę , nic dla mnie nie znaczycie więc was nie widzę.
Ta no Kuni to miejsce które gdyby nie szarość wnętrza Miri na pewno by ją rozweseliło , ale droga którą obrała wbrew swojej woli nie miała być przepełniona szczęściem , następna kraina która miała być przebytą to Tetsu no Kuni.

[z/w-->tereny Tetsu no Kuni]

Ostatnio edytowany przez Miri (2012-03-31 11:41:54)

Offline

 

#3 2012-04-07 20:34:02

Rokutaro

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-02-15
Posty: 411

Re: Tereny Ta no Kuni

Oczywiście, w mojej podróży nie mogło zbraknąć pól ryżowych
- Jak zawsze, muszę przejść obok czegoś, co wzbudzi we mnie głód... - pomyślałem. A jak głód zapytacie ? Głód zwykły, ludzki, żołądkowy jak i... Głód zniszczenia, co mnie dziwiło. Przecież zwykle byłem spokojny i nie robiłem ludziom przykrości ani nie zabijałem niewinnych. Przystanąłem na chwilę i powiedziałem do siebie:
- Co się ze mną ostatnio dzieje ? - nie rozumiałem niczego z tego, co właśnie działo się w mojej głowie. Wiedziałem, że to nie jest w moim stylu jednak... Chciałem to zrobić. Dlatego jak najszybciej opuściłem to miejsce.

[z/t -> Tereny Tetsu no Kuni]


Karta Postaci


Mowa Małp:
Enma

Offline

 

#4 2012-04-20 14:29:39

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Ta no Kuni

I tak, już dawno oczekiwana końcówka podróży, zbliżała się coraz szybszym krokiem. Po kilku dniach od początku wyprawy, zmagałem się z różnymi terenami, a teraz co mi przyszło odpoczynek. Odpoczynek, w prawdzie po odpoczynku, ponieważ podróżowałem na swoim summonie, ślimaku.

Inna podróż nie wchodziła w rachubę, tak teraz musiało być, nie mogę się męczyć, przed ewentualną walką.
Podsumowywując dotarłem na tereny Ta no Kuni, gdzie jak zwykle mi przystało, czekałem na osobę, która prawdopodobnie toczy teraz jakąś walkę.

- No cóż... cierpliwy poczeka.. lecz ty Katsuyu.. nie cofaj się.. poczekasz ze mną.. pozorny zawsze ubezpieczony - Ostatnimi słowami rzekłem do ślimaka, po czym zamknąłem oczy, by odbyć lekką drzemkę.

=================
Trening Przyśpieszony - Medic Nin 3 lvl

Po przebudzeniu, zauważyłem, że nadal nikt się nie zbliża. Żadnej żywej duszy nie było widać dookoła zasięgu moich oczu. Skoro nikogo i niczego nie było, czy powinienem zbijać bąki. Może lepiej byłoby przeznaczyć ten czas na solidny trening. Tak, w końcu muszę rozwijać swoje zdolności jak najszybciej, by pomóc tym, którzy pomocy oczekują. Nie czekając aż nadejdzie zachód słońca, przystąpiłem do rad poznanych osób. Tych w szpitalu, trochę z rady, przyjaciół i innych medyków. Podróżując, poznałem wiele osób, a co za tym idzie ich rad. Teraz na pewno byłoby mi łatwiej, bo czego się nie robi bez pomocy.

- A więc... zaczynamy.. to już nie jest zabawa, to o wiele wyższy poziom operacji i technik. Nie wiem czy temu sprostam, lecz chyba po to byłem szkolony. Zawsze przykładałem się do tego z gracją, tak musi być i teraz - Powtarzając sobie w myśli słowa usiadłem i złapałem się za głowę. Jak zawsze nie byłem pewien siebie, czy coś pójdzie nie tak. Jednak musiałem zrobić to, bez znaczenia co by się teraz stało ; co ? trenować. Prawą ręką sięgnąłem po zwój, ten sam, którego używałem kiedyś. Bowiem na nim skryte są te wszystkie tajemnice, które poznawałem po moim urodzeniu. Po urodzeniu w szpitalu, tuż przy innych medykach.

Zachód słońca, wręcz przeciwnie niż zawsze zbliżał się wolnymi krokami. Rześki, chłodny wiew powietrza, przeszywał moje łopatki, rozbijając się o gołe plecy. Nie siedziałem w zbyt dobrej pozycji, lecz miałem na sobie tylko ubrania. Żadnej zbroi, która nawet w najmniejszym stopniu chroni przed zimnem.

Tak więc, siedząc właśnie na tej twardej ziemi, rozwijałem potwornie długi zwój. Już w pierwszy wers, nowego rozdziału, moje oczy przykuł znakomity tekst. Nie było miejsca czy momentu, gdzie bym się oparł pokusie czytania. Czytania zwykłego może nie, lecz z tym co medyka związane, owszem. Jednakowoż siedząc teraz przy chłodnym wieczorku, studiowałem wszystkie nowe metody leczenia. Konstrukcje tworzenie nowych maści.. mikstur.. czy leków. Nowe narzędzia.. ulepszone i wykonane z lepszych wyrobów. Jak łagodnie przeciąć główne mięśnie, by nie uszkodzić ich ; pozwolić w dalszej pracy. Poznawałem choroby.. szczególnie te, które mogą wystąpić w zimnych klimatach. Wszystko to opierało się póki co na teorii ; póki co.

Po kilku godzinach monotonnego „studiowania”, moje gałki oczne przeszył lekki ból. Nie mogłem tak wiecznie siedzieć i wtapiać się w te prozaiczne literki. Trzeba było trochę odpocząć, tylko pytanie czy sobie na to pozwolę.

- Dość… spać mi się chce… nie mogę się wiecznie gapić na ten tekst.. chwila przerwy nikomu na złe nie zrobi. A może lepiej przejść do praktyki. Tak.. tak chyba będzie lepiej – Wypowiadając ostatnie słowa, zmieniłem swoją pozycję. Usiadłem bowiem japońskim przysiadem, kładąc ręce na klatce. Oczywiście tylko po to, by poczuć na niej swoją chakrę.
50.
Skupiając w swojej dłoni chakrę, wyzwoliłem zielony, lecznicy kolor. Chodziło oczywiście o leczniczą chakrę, tak dla jasności. Ta moc mogła uleczyć nie jeden bardzo osłabiony orgazm lub kogoś ocalić. Czymże byłby świat, bez doskonałych medyków. Zamknąłem oczy, po czym jeszcze bliżej przysunąłem do siebie swoją rękę. Mogłem poczuć jakby łagodny spadek cierpienia i bólu. Dotychczas moje ciało, trzęsło się z zimna, teraz przestało. Chakra rozproszyła się po całym organizmie, dając poczucie nieskazitelnego ciepła. Ciepło, które rozgrzało każdą komórkę mojej budowy. Było to niesamowite uczucie.
60
Lecz nie na tym pozostawał mój trening. Musiałem skupić się, na jak najmniejszym zużyciu owej energii ; chakry. Pierwszym krokiem było ustabilizowanie oddechu. Tak więc, zabrałem się do czynienia owej czynności, nie było to łatwe. Gdy człowiek się męczy, oddając swoją energię, jego tętno zaczyna pracować. Co za tym idzie podwyższenie zużycia tlenu i bardzo szybki oddech. Wiąże się z tym bardzo łatwe wykrycie. Trzeba więc bowiem, poznać technikę wolnego oddechu, tak by leczyć i nie zostać wykrytym. Po kilku zmaganiach, udało mi się to opanować bez problemu.
70
Kolejnym krokiem do znakomitego opanowania techniki było… oczywiście powiększenie jej działalności. A dokładnie poszerzenie jej miejsca do operowania. Póki co skupiała się ona w małym okręgu wokół mojej dłoni. To trzeba było zmienić…

- Uh… jestem padnięty… ile można – Teraz różne myśli przechodziły mi przez głowę. Treningu minęło dość sporo, a końca nie widać. Na mojej twarzy pokazało się wyczerpanie, lecz wiedziałem jedno. Wiedziałem, że to jeszcze nie koniec ; trzeba walczyć do końca.

Powracając do wcześniejszych zdań, kontynuowałem to co zacząłem. Za pomocą każdej tkanki, która została nasiąknięta chakrą, starałem się ją rozpruć. To dało by mi wytworzyć większe pole chakry, do tak zwanego popisu. Oczywiście plusem był by większy zasięg, to chyba był by koniec mojego treningu. Nie zatrącając się w marzeniach, starałem się tego dokonać z całych swoich sił. Nie łatwo było kontrolować tak duży impuls przepływu. Szczególnie w dwóch dłoniach na raz, no lecz jednak próbowałem.

Noc zbliżyła się, a księżyc powoli wyłaniał się zza wielkich drzew. Musiałem kończyć to najprędzej jak tylko prowadzę, inaczej w bezruchu bez chakry ; zamarznę tutaj.

Podsumowywując, mój trening właśnie dobiegł końca i przebiegł pomyślnie. Nauczyłem się czystej teorii, a dokładnie rozszerzając jej z średniej znajomości do bardziej zaawansowanej. Pojąłem jak zmniejszyć oddech podczas leczenia, oraz powiększyć zasięg moich medycznych jutsu. Co za  tym idzie, po kilku godzinach tuż przy nocy, zmniejszyła się wydajność, zużywanej chakry. To chyba było by na tyle, w tym treningu, a przecież czeka mnie ich jeszcze wiele.

Nie marnując jednak czasu, nie postanowiłem tutaj zostać, za bardzo bym się oziębił. Wskoczyłem, więc wnet na swojego przywołanego ślimaka i ruszyłem na południe. Ponieważ tamta osoba, jeszcze się nie pofatygowała by przyjść, sam to zrobię.

Akcept by Basai

[z/t - > Tereny Kanketsu]

Ostatnio edytowany przez Basai (2012-04-22 11:56:37)

Offline

 

#5 2012-06-22 00:00:11

 Miyaguchi

Zaginiony

6720223
Zarejestrowany: 2012-03-04
Posty: 298
Klan/Organizacja: Sabaku
KG/Umiejętność: Suna Kontorōru; Sharingan
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Nieśmiertelny
Multikonta: Akemi, Shura

Re: Tereny Ta no Kuni

Przybyłem na Sumiteru trochę szybszym krokiem niż zwykliśmy chodzić. Kraj Pól Ryżowych był tak samo mi dobrze znany jak moja rodzinna wioska. Miałem taki okres w życiu, że spędziłem tutaj rok czy dwa. Głównie to tylko po to by trenować. Może sam trening sam mi się na nic nie zdał, ale miałem same dobre wspomnienia z tym miejscem związane.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Basai

Osiągnąłem wreszcie to co chciałem. Może jeszcze nie było pełnego sukcesu, ale wiedziałem, że jestem jego bliski. Obudziłem Sumiteru i ruszyliśmy dalej w drogę. Tym razem w kierunku portu na statek. Według mapy mogę z niego udać się do prowincji o nazwie Migiuesumi. Mam nadzieje, że Sumiteru przetrwa podróż statkiem spokojnie.

z/t -> Tereny Migiuesumi

Ostatnio edytowany przez Basai (2012-06-22 00:05:50)

Offline

 

#6 2013-04-13 15:42:21

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Ta no Kuni

     Alkoholowe upojenie powoli mu przemijało, co mógł zaobserwować po czkawce, która pojawiła się, po czym zniknęła, a następnie poprawiającej się percepcji i postrzeganiu świata. Mimo to biegł przed siebie, robiąc sobie tylko czasami przerwy, kiedy to nie mógł, po prostu nie mógł złapać już powietrza, a płuca niemalże całkiem mu pustoszały. I to tylko wtedy, inaczej posuwał się cały czas naprzód, traktując to jako trening i rozbieganie kaca, który zbliżał się niemiłosiernie.
     Pot zaczął pojawiać się punktowo, choć nie w jakiś nadmiernych ilościach. Widocznie to ciągłe przemieszczanie się z kąta w kąt też przynosiło jakieś korzyści. A Kraj Ziemi był coraz bliżej.

[z/t - Tereny Tetsu no Kuni]


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#7 2013-04-17 18:06:59

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Tereny Ta no Kuni

Szkoła Ninja... Byłem tu, gdy pozwoliłem przygarnąć się Samotnikom. Postanowiłem tu odpocząć. Mogłem równie dobrze skoczyć jeszcze do sklepu, ale nie odczuwałem takiej potrzeby. Usiadłem pod murami, po czym rzuciłem okiem na jakiegoś chłopaczka, który dobijał się do bram. Po kilku sekundach odwróciłem wzrok, po czym zacząłem patrzeć się przed siebie. Byłem tak umiejscowiony, że widziałem ludzi pracujących na polach ryżowych. Słońce nieco mnie raziło, więc przymrużałem oczy. Obserwowałem tak przez chwilę, po czym pozbierałem się do dalszej wędrówki. Mój cel był już blisko, musiałem pokonać jeszcze jedną małą trudność, na której myśl zaczęły boleć mnie kości. Im bliżej granicy z Tetsu no Kuni byłem, tym bardziej było mi zimno. Po jakimś czasie zacząłem dostrzegać pierwsze płatki śniegu. Trzeba to szybko załatwić... Zapiąłem płaszcz do końca, po czym ruszyłem szybko.
z/t -> Tetsu no Kuni/Tereny


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#8 2013-04-18 15:36:40

Hiyoki

Gość

Re: Tereny Ta no Kuni

Jeszcze połowa drogi przede mną, trzeba przyznać, że w Hidari spotkało mnie dość dużo rzeczy, spotkanie tej pary było dla mnie czymś niezwykłym, na pewno nigdy tego nie zapomnę. A w Chikai? Spotkanie ducha tamtego Uchihy, potomka wielkiego Masaru to także przygoda, której na pewno nigdy nie zapomnę, coś wręcz niespotykanego. Oby więcej takich sytuacji zdarzało mi się w moim życiu, jestem po prostu ciekawski świata i zjawisk, jakie w nim zachodzą. Może to przez moją naturalistyczną naturę związaną ze środowiskiem, w jakim się wychowywałem, może to przez moje Kekkei Genkai ? Nie wiem, ale po prostu taki już mam charakterek. Na ten moment zależało mi jedynie na tym, by szybko znaleźć się w Sashikan, nie miałem teraz bowiem najmniejszej ochoty na podróż, zmęczenie fizyczne, szczerze to chciałem odpoczynku.

[zt -> Tetsu no Kuni, Tereny]

 

#9 2013-05-31 01:20:55

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Od razu po odebraniu wiadomości i przeczytaniu jej treści udałem się jak tylko najszybciej się dało w wyznaczone wcześniej miejsce spotkania. Spodziewałem się, że ktoś w najbliższym czasie przynajmniej do mnie podejdzie. Obecnie gdzie udało mi się wzrokiem sięgnąć rozpościerały się puste połacie, na których próżno było szukać żywej duszy.
Miałem nadzieję, że moje wielomiesięczne starania nie zostaną zaprzepaszczone właśnie w tym miejscu. O ile z dostaniem się do terenów Kraju Pól Ryżowych nie było większych problemów, o tyle już same rozmowy, które odbędą się prawdopodobnie w tym miejscu mogą być bardzo żmudne i wyjątkowo trudno. Jeżeli nie uda się przekonać ludzi ze Szkoły to prawdopodobnie szanse, że inne klany przyjmą to do wiadomości zmniejszą się do zera. Byłem jednak pewny swego. Udało mi się zgromadzić ogromną ilość dowód, która powinna pomóc w przedstawieniu swojej wersji wydarzeń. Nie mogłem zawieść, cały klan w tym momencie na mnie liczył. Miałem już sporo lat na karku i czułem, że może to być moja ostatnia tak poważna misja. Chciałem w ten sposób zwieńczyć całą moją karierę ninja. Nie przyjmowałem do wiadomości, że może mi się nie udać.
Stanąłem w szerokim rozkroku i wypatrywałem nadchodzących osób. Po jakimś czasie zacząłem powoli się niecierpliwić. By zabić czas wyjąłem plik dokumentów i zacząłem go przeglądać. Chciałem sprawdzić, czy nie zapomniałem o niczym co byłoby istotnie przy najbliższym spotkaniu z członkami Szkoły Ninja.

Offline

 

#10 2013-06-02 15:06:53

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

Po jakieś dłuższej chwili do znudzonego czekaniem starszego człowieka z dokumentami podeszła kobieta w wieku po dwudziestce mając na sobie skromne kimono oraz spięte długie rude włosy. Spojrzała na niego z lekko pochyloną głową w jego stronę swoimi pełnymi zielonymi oczętami. Lico blade bez żadnej skazy z lekkim dodatkiem różu na policzkach ciut nie pasowało do stroju, które na sobie nieznajoma miała. Podeszła do niego prostym krokiem i stając od niego w "bezpiecznej" odległości rzekła do niego:
- Witam Ciebie, starszy-dono. Te tereny nie są zbyt bezpieczne dla samotnych starszych ludzi. Może odprowadzić pana do najbliższego miasta?

Offline

 

#11 2013-06-06 14:10:51

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Po niemiłosiernie długim czasie czekania nareszcie coś zaczęło się dziać. Podeszła do mnie naprawdę urodziwa dziewoja, która po krótkim przywitaniu od razu zadała mi pytanie.
- Myślę, że sobie poradzę. - Odpowiedziałem dziewczynie po czym na mojej twarzy się pojawił szelmowski uśmiech.
- Jednak z panią mógłbym ruszyć wszędzie. - Dodałem po chwili.
Jednocześnie przez cały czas starałem się dokładnie już obserwować. Nie tylko w celach czysto estetycznych. Miałem nadzieję, że uda mi się zauważyć jakikolwiek znak przynależności do akademii. Musiałem być stuprocentowo pewien, że jest ona ich wysłannikiem zanim zacznę prawdziwą rozmowę. A nie mogłem przecież zapytać prosto z mostu, czy została wysłana przez akademię. Gra się właśnie rozpoczęła i moim zadaniem było doprowadzenie jej do szczęśliwego dnia mnie i mojego klanu końca.

Offline

 

#12 2013-06-09 15:44:19

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Dziewczę uśmiechnęło się uroczo pod nosem, rumień na lico zawitał na chwil parę, a w dodatku lekko pochyliła głowę, co by schować zakłopotanie spowodowane otrzymaniem komplementu od staruszka. Zasłoniła swoje zmysłowe usteczka prawą dłonią, co sprawiło, że rękaw kimona opadł, a wtem Masanobu mógł ujrzeć jej przedramię. Piękne można byłoby rzec, gdyby nie jedna nie tak drobna rzecz, a mianowicie rozchodziło się o podłużną bliznę, która zaczynała się w połowie przedramienia, a kończyła się w nieznanym i skrywanym przez ubiór miejscu. Dziewczyna szybkim ruchem zasłoniła rękę do końca, po tym jak to zauważyła oraz posmutniała momentalnie. Zapadła między nimi cisza...
       Ludzie ciągle się przemieszczali tą trasą, bo jakby nie patrzeć była to droga handlowa, którą żywność Kraju Pól Ryżowych opuszczało tą krainę. Niektórzy zwracali uwagę na tą dziwną parę złożonej z młodej i pięknej kobiety oraz starca. Wśród obserwatorów byli też Ci "odważniejsi", którzy zainteresowali się całą tą sytuacją i podeszli w ich stronę. Byli to dwaj zakapturzeni osobnicy, którzy nie odzywali się przez chwil parę. Po skapnięciu się, że trwają w dziwnej ciszy, jeden z nich odezwał się grubym basowym głosem:
- Co Ty tu robisz?! - odezwał się poirytowany mogłoby się zdawać, że facet.
       Dziewczyna zmieszana już kompletnie nie wiedziała, co odpowiedzieć dziwnemu osobnikowi. Jedyną jej odpowiedzią było dziwne błagalne spojrzenie w stronę Masanobu.

Offline

 

#13 2013-06-09 17:10:08

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Dziewczyna była wyraźnie nieśmiała. Bo jak inaczej można wyjaśnić to, że jej reakcją na zwykły komplement od starca były mocne rumieńce, które pojawiły się na jej twarzy. Gdy starała się zatuszować przede mną ten fakt, kątem oka udało mi się dostrzec coś niepokojącego. Chodziło o bliznę, której nie powstydziłby się nawet doświadczony wojownik. Nie mogłem przyjrzeć się jej dłużej, gdyż chwilę potem zmieszana kobieta ponownie zasłoniła newralgiczne miejsce jej ciała. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałem kompletnie co mam począć i powiedzieć. Ten widok mocno mnie zaskoczył. Gdzie ktoś taki jak ona mógł uzyskać tą dużą bliznę? Czyżby była jednak ninja? A nawet jeśli to nie musiało oznaczać, że jest tu na polecenie akademii. Musiałem uważać i nie wydawać pochopnych wniosków.
   Obserwowało nas wielu przechodniów. Pewnie większość z nich uznała nas za dziadka i wnuczkę. Ich zdanie w tym momencie nie miało jednak dla mnie większego znaczenia. Spośród tych wszystkich gapiów zaniepokoiła mnie jedynie dwójka zakapturzonych osób, które wyraźnie zaczęły się do nas zbliżać. Na pewno nie wyglądali przyjaźnie. Moje wszystkie mięśnie zaczęły się stopniowo napinać. Byłem gotów do obrony dziewczyny przed tą dwójką. Zacząłem nawet koncentrować chakrę. Wszystko jednak w jednej chwili zostało zburzone, gdy okazało się, że się znają. Tak przynajmniej wynikało ze swój mężczyzny o dosyć imponującym głosie. Okazało się, że obecność mojej nowopoznałej towarzyszki w tym miejscu wyraźnie mu się nie spodobała. Widząc, że niewiasta pragnie mojej pomocy, nie zastanawiałem się długo nad konsekwencjami mojego czyny i od razu stanąłem w jej obronie. Dałem stanowczy krok w przód, jednocześnie płynnym ruchem ręki odsuwając dziewczynę z blizną do tyłu i zwróciłem się do zakapturzonych postaci cierpkim głosem:
- Proponuję okazać trochę szacunku tej damie. - W tym samym momencie napiąłem mięśnie, które do tej pory były skrzętnie skrywane pod kilkoma warstwami ubrań. Miałem nadzieję, że w ten sposób nieznajomi zaczną traktować mnie poważniej, a nie jak zwyczajnego staruszka. Nie chciałem zacząć bójki. Przecież nie po to tutaj jestem. Czekam na wysłanników akademii. A jeśli to oni? Przebiegła mi nagle myśl po głowie. Nawet jeśli tak jest to nie upoważnia ich do takiego zachowania i to szczególnie wobec kobiety. Kim by nie byli to zawsze potępiałbym takie postępowanie.

Offline

 

#14 2013-06-15 23:53:15

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

Słowa naszego starca spowodowały, że cisza między uczestnikami naszego małego spotkania zapanowała mocno i trwała ona tak sobie. Odgłosy innych podróżników były dla niej tłem, które idealnie do siebie pasowały. Trwało to jakiś czas, by akcja znów zmieniła się o wiele razy "pi" (i mnożnikiem nie była parzysta liczba). Tajemniczy mężczyzna, który ostatnio się odzywał już wydał z siebie nieznany bełkot, gdy zaprzestał przez nowego gościa tego spotkania.
Schludnie ubrany w płaszcz mężczyzna o gładkiej buźce i krótkich włosach pojawił się wśród tej niecodziennej gromadce z uśmiechem na twarzy witając się ze wszystkimi krótkim:
- Hej! - i spojrzał na wszystkich tutaj zebranych. Dziewczyna stała osłupiała, bo widziała tego kolesia pierwszy raz w życiu, tak samo i nasz starzec, a tajemniczy jegomościowie nie dali po sobie znaku reakcji na nowego gościa.
- Może pomóc? - uśmiechnął się szczerze, ale raczej dla tej sytuacji wyglądało to niezmiernie głupio. Sytuacja zaczęła wychodzić poza ramy ogólnego pojęcia według ludzkiego umysłu.

Offline

 

#15 2013-06-16 17:43:19

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Sytuacja robiła się z każdą chwilą coraz bardziej zagmatwana. Powoli zaczynałem się czuć zagubiony. Po wypowiedzeniu przeze mnie jednego zdania nastała bardzo długa i lekko niezręczna cisza. Aż w pewnym momencie nieuprzejmy jegomość coś wybełkotał w tym momencie do naszego już nie tak wcale małego grona dołączyła jeszcze jedna osoba. Był nim wyjątkowo podejrzanie radosny mężczyzna, która ni stąd ni zowąd przywitał się z nami i zaproponował pomoc. Po minie mojej towarzyszyły mogłem sądzić, że go nie znała. Co do pozostałych dwóch osobników to trudno było wysunąć mi jakiekolwiek wnioski. Zachowywali kamienne twarzy i nie ujawniali żadnych emocji związanych z przybyciem kolejnego nieznajomego.
   Po raz kolejny nastała długa i krępująca cisza. Wyglądało na to, że nikt z obecnych nie chce jej przerwać. Wyszło na to, że na mnie spoczął ten ciężar. Miałem konkretne zadanie do wykonania. Nie mogłem stać tutaj w nieskończoność. Każda chwila była dla mnie w tym momencie ważna, w przeciwieństwie do pozostałych. Takie przynajmniej odniosłem wrażenia.
- Wydaję mi się, że sobie poradzimy. Jednak dziękuję za uprzejmość z Pana strony. - Odpowiedziałem jak najbardziej dyplomatycznie. Jednocześnie szukałem wzrokiem jakiejś poszlaki, która mogłaby mnie naprowadzić na trop i które z kolei poprowadziłby mnie prosto do odpowiedzi na pytanie o tożsamość tego mężczyzny oraz pozostałych osób. Przecież nie znałem kompletnie nikogo z tych ludzi co zaczęło sprawiać dla mnie lekki problem.

Offline

 

#16 2013-07-02 23:24:23

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Przebieg zdarzeń robił się coraz bardziej dziwny, ale miało się to już skończyć już zaraz, za chwilkę. Słońce próbowało prześlizgnąć się przez chmury i walczyło ciągle choć o odrobinkę miejsca, którym by ogrzewało te ziemie. Na nic się ta potyczka nie zdawała przeciwko ogromnej ilości przeciwnych mu obłokom.
       Nowy gość uśmiechnął się i kiwnął głową na odpowiedź starca. Stał nadal w tym gronie zainteresowany bardzo tutejszą gromadką i sytuacją. Niestety jego osoba  przeszkadzała komuś z tutaj zgromadzonych, a mianowicie zakapturzonym typom, którzy okazali to dość bezpośrednio. Jeden z nich ze sztyletem w prawej ręce przyłożonym do nowego gardła, a drugą ręką wykręcał mu lewą rękę. Masanobu mógł zauważyć już coś więcej z twarzy, którą zdobił zarost. Agresor z uśmieszkiem zaczął coś szeptać ofierze, a ten w wyniki bólu zmienił wyraz twarzy. Jego postawa również się zmieniła na nieco bardziej chwiejną i niepewną.
       Nie tylko on został celem. Suche powietrze zawiało opływając wokół ciał tutejszych ludzi. Dziewczyna została złapana za rękę przez drugą zakapturzoną osobę, która przemówiła do niej:
       - Nie utrudniaj nam tego... - powiedziała karcąco złym głosem.

Offline

 

#17 2013-07-11 22:35:39

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Okazało się, że to jednak większe niebezpieczeństwo płynęło ze strony dwóch zakapturzonych osobników. Pierwszy z nich zajął się osobą ostatniego człowieka, który dołączył do naszego skromnego grona i wyglądało na to, że miał obecnie nad nim bardzo dużą przewagę. Świadczyła o tym chociażby chwiejność jego ruchów i sztylet przyłożony do jego gardła. Najciekawsze było jednak to, że stał się niepewny dokładnie po tym jak oponent wyszeptał kilka słuch w jego kierunku. W tym momencie zacząłem coś podejrzewać. Czyżby to był rodzaj jakiegoś GenJutsu, którego nie znam? Musiałem być bardzo ostrożny. Ale nie wydawali się jakoś wyjątkowo potężny. Przynajmniej taka była moja opinia po tym jak ujrzałem ich chakrę.
   W tym samym czasie drugi "kapturzasty" załap dziewczynę. Z jego słów wynikało, że miał wobec niej jakieś konkretne plany, których nie chciał porzucić. Czułem się mocno niekomfortowo w tej sytuacji. Kompletnie nie wiedziałem co się dzieje i kim są Ci wszyscy ludzie. Zacząłem zastanawiać się nawet czy nie popełniłem błędu zaczynając konwersację z tą niewiastą. Teraz jednak nie mogłem już sobie odpuścić. Powiedziałem "A" to i muszę powiedzieć "B". Chociaż gdzieś tam głęboko obawiałem się, że mogę pomagać niewłaściwym osobom, co było zresztą dosyć zrozumiałe. Przecież nic o nich nie wiedziałem.
- Zostawcie ich w spokoju. - Powiedziałem ostro. Moje słowa skierowałem do zakapturzonych postaci, jednocześnie starając się dojrzeć ich twarze, by móc ujrzeć ich reakcję i ewentualnie wygląd. A nóż widelec rozpoznam w nich kogoś kogo kiedyś już miałem okazję poznać. Moja lewa dłoń dyskretnie powędrowała w kierunku fletu, by móc go dobyć jak najszybciej i zagrać nieprzyjemną dla moich rywali melodię.

Offline

 

#18 2013-07-14 18:59:37

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Sytuacja robiła się coraz to gorętsza. Nasz dzielny stary Masanobu postanowił działać jak na razie tylko słowem. Stwierdził, że słowem prawym ich przekona do nagłej zmiany zdania. Dziwne mają metodologię działania Ci ludzie z klanu Kiyoshi. Czyżby wciąż w nim żyła nadzieja, że jednak coś w tym momencie zdziała.
       Tajemniczy człowiek, który trzymał z tyłu faceta, jednym szybkim uderzeniem w szyję doprowadził do tego, że jego ofiara straciła przytomność. Nie przytrzymał go niestety i z wielkim impetem jego ciało runęło na ziemię wzniecając kurz w powietrze.
       - I co teraz staruszku?! - powiedział pewny siebie napastnik, czekając z przyjemnością na jego odpowiedź.

Offline

 

#19 2013-07-14 22:14:07

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Okazało się, że bez walki nie można załatwić tej sprawy. Byłem na to jednak już przygotowany psychicznie jak i fizycznie. Z wielką ochotą chciałem odpowiedzieć swoimi czynami na pytanie niepokornego przeciwnika.
Płynnym ruchem ręki rzuciłem błyskawicznie Hikaridama w kierunku oponentów. Sam oczywiście nawet nie próbowałem spojrzeć w tamtym kierunku. W tym czasie byłem zajęty czym innym. Szybko odskoczyłem do tyłu i momentalnie przyłożyłem flet do ust i zacząłem grać mrożącą krew w żyłach melodię. Melodię, która miała złapać w sidła GenJutsu moich dwóch rywali i pozostawić ich w stanie agonalnym przez dłuższy czas. Zwała się ona Mateki Mugen Onsa i wiele razy uratowała mi życie oraz pozbawiła go jednocześnie wiele moich wrogów. Miałem nadzieję, że i tym razem mnie nie zawiedzie. Mimo chodem zacząłem jednocześnie używać moich sensorycznych umiejętności, by ujrzeć co dokładnie dzieje się z chakrą oponentów i ocenić czy moja sztuczka się powiodła. Zacząłem też w pewnym momencie powoli się oddalać, by zachować jak największy dystans między mną a pozostałymi członkami tej walki. Musiałem mieć jak najwięcej przestrzeni, by móc rozwinąć skrzydła i pokazać pełnię mojej siły.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#20 2013-07-15 12:44:37

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Tereny Ta no Kuni

Szybowaliśmy sobie spokojnie, kiedy to słońce niespodziewanie dało się nam we znaki. W zasadzie to bardziej mnie, gdyż mój towarzysz ciągle nie wydawał się być zorientowany w tym, gdzie się teraz zajmujemy. Co jakiś czas nasi latający przyjaciele zawieszały się w jednym punkcie w przestrzeni, bym mógł go napoić. Nie mogłem przecież pozwolić na to, by się odwodnił.
   Podczas jednego z takich postojów, zauważyłem, że coś się dzieje parędziesiąt metrów niżej. Postanowiłem jednak nie mieszać się, by przypadkiem nie narazić Yoshiego. Czym prędzej znalazłem się na powrót na swoim podniebnym rumaku i poszybowaliśmy w dalszą drogę na zachód.

   [z/t Shin&Yoshi -> Tsuki no Kuni [Kraj Księżyca - wyspa handlowa] » Miasto]
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#21 2013-07-15 14:53:59

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Masanobu przystąpił do ataku i do tego bardzo stanowczego. Nie bawił się w żadne ostrzegawcze znaki - od razu z grubej zaczął, co by się nie bawić zbytnio. Facet był zdeterminowany i to ostro, by wykonać powierzone mu zadanie. Już się szykował do grania melodii, gdy...
       Gdy się obudził się w łóżku w jakimś nieznanym miejscu. Rozglądnął się po okolicy i zdał sobie sprawę, że jest w pokoju, a obok niego siedzi kobieta z poprzednich chwil, lecz ubrana była bardziej bojowo. Ubiór jej sugerował, że chyba jest ninja. Zauważyło dziewczę, że się Masanobu obudził, wtem ona się do niego odezwała:
       - Witaj w Szkole Ninja. Skąd przybywasz i po co? - spytała z lekkim zaciekawieniem.

Offline

 

#22 2013-07-16 23:58:50

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Wszystko stało się tak nagle. W jednej chwili zacząłem walkę z dwójką nieznajomych, a już w drugiej leżałem w łóżko w bliżej nie określonym miejscu. Okazało się, że siedziała teraz niedaleko mnie taka sama kobieta, którą starałem się obronić. Tym razem jednak jest strój był zgoła odmienny i pasował bardziej do zaprawionego w bojach wojownika niż tak delikatnego dziewczęcia. Z jej słów wynika, że miejscem, w którym obecnie się znajduje się tak upragniona przeze mnie Szkoła Ninja. Jeżeli to prawda byłem coraz bliżej spełnienia mojej misji powierzonej mi przez lidera.
   Nagle raptownie zerwałem się z łóżka i ukłoniłem się jak najdostojniej w tej chwili mogłem mówiąc:
- Nazywam się Masanobu Kiyoshi i przybywam z polecenia mojego lidera, Gamatta Kiyoshi. - Następnie starałem się pocałować ją w dłoń, jak to zawsze czyniłem przy wymianie uprzejmości z kobietami. Chociaż ku mojemu niezadowoleniu ludzie coraz częściej na ten zwyczaj patrzyli nieprzychylnie. Musiałem się z tym pogodzić. Moje czasy już dawno minęły. Prawdopodobnie jestem jednym z ostatnich przedstawicieli mojego pokolenia, którzy jeszcze potrafią o własnych siłach udać się do pobliskiego miasta.
- Chciałbym przedstawić przedstawicielom Szkoły Ninja dowody świadczące o niewinności naszego przywódcy i raz na zawsze oczyścić go w oczach całego kontynentu. Mam nadzieję, że będę to mógł uczynić. - Kontynuowałem. Miałem wielką ochotę wypytać ją od razu o to wszystko co stało się przed tym nim pojawiłem się w łóżku, ale obowiązku nakazywały mi najpierw załatwić sprawy służbowe i doprowadzić całą misję jak najszybciej do pomyślnego końca.

Offline

 

#23 2013-07-18 13:24:24

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       - Aha. - skwitowało krótko i niepewnie dziewczę z lekkim rumieńcem na twarzy po przywitaniu się po starodawnemu przez Kiyoshiego.
       - Rozumiem. To ja poproszę, żeby poszedł Pan za mną do sali, w której całe spotkanie się odbędzie. - powiedziała już pewnie siebie i otworzyła drzwi pokoju i przy nich czekała na gościa z dalekich krain Kraju Ziemi.
       Zaprowadziła Masanobu do większej sali, w której znajdował się dosyć duży stół, na którym stały zapalone lampy (nie elektryczne), wraz z krzesłami. Zaprosiła panienka starszego do środka, by przed wyjściem z sali powiedzieć:
       - Zaraz poproszę o przyjście przedstawicieli Szkoły Ninja. Do widzenia. - pożegnała się z uśmiechem dziewczę i zamknęła za sobą przesuwne drzwi.
       Chwil kilka minęła podczas których Masanobu mógł się przygotować do swojego zadania - przemyśleć co nieco, przeglądnąć jeszcze raz papiery i takie tam. Sielanka została przerwana przez ponowne otwarcie się drzwi i wkroczenie do środka pomieszczenia dwóch jeszcze nieznajomych osób.
       - Witam, nazywam się Kinu. - przedstawił się starszy z nich z siwą brodą i pomarszczonym licem.
       - Witam, ja natomiast jestem Rikuto - szef Szkoły Ninja. - przedstawił się młodszy facet o krótkich brązowych włosach wyglądający na kogoś koło 30 lat. Usiadł z Kinu naprzeciw Kiyoshiego i rzekł krótko:
       - O co chodzi?

Offline

 

#24 2013-07-22 18:42:44

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Trudno było wyrazić moje szczęście gdy dziewczyna przekazała mi, że będę mógł przedstawić dowody przedstawicielom Szkoły Ninja. Czułem, że jestem już o krok od spełnienia swojej misji. Nie było to jednak koniec, dalej musiałem dać z siebie maksimum i przekonać ich do swoich racji.
   Po tym jak zostałem zaprowadzony do następnej sali od razu skierowałem swoje kroki w kierunku wielkiego, solidnego stołu i zacząłem rozkładać swoje dokumenty jakbym znajdował się u siebie. Byłem świadom tego, że w niektórych kręgach można uznać to za brak szacunku dla gospodarza, ale miałem nadzieję, że ludzie z którymi będę miał do czynienia zrozumieją moje postępowanie. Mocno zależało mi na czasie, ale i na pozytywnym zakończeniu mojego zadania. Do czasu przybycia przedstawicieli udało już mi się poradzić z rozłożeniem wszystkich dowodów, dzięki czemu zaoszczędziłem im sporo czekania.
- Witam Panów. - W tym momencie mocno pochyliłem swój korpus do przodu, by okazać jak największy szacunek moim rozmówcom. Gdy wróciłem już do swojej poprzedniej pozy, zacząłem kontynuować moją mowę - Nazywam się Masanobu Kiyoshi i przybywam do Państwa z polecenia mojego dowódcy, lidera klanu Kiyoshi, Gamatta Kiyoshi. Zostałem przysłany tu w jednym, konkretnym celu. Jak dobrze Panowie wiecie od momentu walki z tzw. "Mistrzem" i jego armią w czasie, której ktoś kto wyglądał oraz posiadał podobne umiejętności do mojego lidera dokonał wielu morderstw wśród ninja walczących pod sztandarem naszego kontynentu. Wiele osób po tym wydarzeniu zaczęło mówić o zdradzie oraz wielokrotnych zabójstwach Gamatta Kiyoshi. Nie trzeba było długo czekać, że ta plotka rozniosła się po całym kontynencie a nawet i dalej. Oczywiście są to jedynie okrutne pomówienia w skutek, których cierpi na tym nie tylko wizerunek naszego lidera, ale i całego klanu. Z tego powodu niedługo po zakończeniu wojny został powołany specjalny oddział, którego jedynym zadaniem było odnalezienie jak największej ilości dowodów świadczących o niewinności Gamatta. Niedawno uznaliśmy, że jesteśmy w posiadaniu wystarczającego materiału i ja jako przewodniczący grupy zostałem oddelegowany do Państwa w celu ich przedstawienia. Szkoła Ninja jako organizacja ma nieskalaną reputację dzięki, które mogła by przekonać pozostałe klany i organizacje co do fałszywości tych plotek i raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje. Mając wzgląd na relację jakie łączą Waszą organizację oraz osobę naszego lidera i przedstawione za chwilę dowody, mam nadzieję, że pomożecie nam w realizacji tych planów. A teraz żeby nie przedłużać przedstawię od razu wszystkie dokumenty i dowody świadczące o niewinności Gamatta Kiyoshi. - Po tych słowach podszedłem do stołu i mówiąc wskazywałem jednocześnie na konkretne dokumenty, do których mogliby moi rozmówcy zerknąć i przekonać się o prawdziwości moich słów.
- Na pewno znana jest Panom osoba byłego lidera Wyrzutków, Basaia, ucznia Masaru Uchiha i Katsuro Senju. Gamatt Kiyoshi kilka raz walczył z tym osobnik wraz z pozostałymi ninja, by wreszcie pewnego dnia raz na zawsze zakończyć żywot tego potwora. Okazało się jednak, że posiadał on umiejętności dzięki, którym mógł już za pomocą małego skrawka DNA stworzyć idealnego klona danej osoby. W ten sposób na świat przyszło wiele replik różnych osób. Jedną z nich była osoba, o którą teraz nam się rozchodzi. Prawdopodobnie jego DNA zostało pozyskane w trakcie wcześniejszych walk. Mimo pokonania Basaia jego "dzieła" przetrwały próbę czasu. Po długotrwałych i żmudnych badaniach miejsca walki, gdzie według plotki miał się pojawić Gamatt, okazało się, że był to tak naprawdę tylko jeden z klonów, które stworzył były przywódca Wyrzutków. Tutaj są wszystkie wyniki badań, które mogą Panowie przejrzeć. Po lewej stronie karta oryginału a po prawej klona. Różnice nie są duże, ale da się je zauważyć gołym okiem, gdy się dokładnie przyjrzymy. Największe rozbieżności można dostrzec jeżeli chodzi o siłę i ilość chakry. W przypadku klona jest ona zdecydowanie mniejsza. A to z tego powodu, że został on stworzony kilka lat wcześniej. Z kolei Gamatt przez ten czas nie próżnował i cały czas udoskonalał swoje umiejętności bitewne. Dzięki czemu klon ten nie mógłby mu dorównać siłą. - Wskazałem dłonią na jeden ze stosów papierów, na którym zostały odnotowane nawet najmniejsze niuanse dotyczące śladów z miejsca walki oraz informacje o organizmie Gamatta i klona. Następnie odsunąłem się nieco by obaj mężczyźni mogli się temu dokładniej przyjrzeć. 
- Posiadamy kilka kopii tych wszystkich dokumentów. Te obecne tutaj należą teraz do Was byście mogli Panowie w spokoju i dokładnie się nim przyjrzeć i przeanalizować. Ale wracając do meritum. Możemy jedynie domyślać się, że wroga armia weszła wcześniej odkryła jedną z kryjówek nieżyjącego już ninja i w ten sposób weszła w posiadanie tego klona. Miejmy nadzieję, że odkryła tylko tego jednego. - Następnie wziąłem kilka głębokich haustów powietrza i przełknąłem ślinę. Nie chciałem, żeby moje struny głosowe odmówiły mi posłuszeństwa w najmniej oczekiwanym momencie, co w moim wieku może się zdarzać. Chociaż w chwili obecnej w czasie tej przemowy czułem się przynajmniej o 30 lat młodszy. Solidna dawka adrenaliny robi swoje. Zrobiłem jeszcze kilka kroków to w prawo, to w lewo i zacząłem przedstawiać dowód numer dwa:
- Drugim najważniejszym dowodem świadczącym o niewinności lidera klanu Kiyoshi a jednocześnie alibi. Jest to, że w tym czasie znajdował się na Górze Myobokuzan. W tym wypadku jednak trudno ja jakiekolwiek namacalne dowody. Można to jedynie sprawdzić poprzez rozmowę z Banu, pijawką, która dokonała teleportacji Gamatta do tego miejsca. Z pewnością potwierdzi moje słowa.
- Są to dwa najważniejsze dowody, które mam nadzieję Panów przekonały. Tutaj znajdują się też pomniejsze ślady i wskazówki, które są również do Waszego wglądu w razie jakichkolwiek wątpliwości. - Mówiąc to wskazałem lewą dłonią na kolejną stertę dokumentów i już więcej nie zabrałem głosów. Teraz czekałem w ogromnej niepewności, pełen obaw, ale i nadziei co do ostatecznego werdyktu. Starałem się jak mogłem, dałem z siebie wszystko. Pytanie tylko czy to wystarczy, by moja misja zakończyła się sukcesem i oczyszczeniem imienia mojego lidera jak i całego klanu?

Offline

 

#25 2013-07-28 23:47:51

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Panowie w skupieniu słuchali każdego słowa z wielką uwagą człowieka z klanu Kiyoshi, który z przejęciem mówił o sprawie wielkiej wagi dla niego, jego przełożonego i klanu. W trakcie tego dość długiego monologu słuchacze zmieniali wyraz twarzy tak wiele razy, że aż Masanobu nie wiedział już kompletnie, co im po głowie chodzi. Po tym jak skończył, mężczyźni siedzieli w ciszy chwil parę jakby kontemplowali nad obecną sprawą. Następnie spojrzeli po sobie i zaczęli sobie coś szeptać w ucho tak cicho, że do starych uszu gościa Szkoły Ninja dochodziły jedynie jakieś niezrozumiałe szmery. Raz młodszy coś przekazywał starszemu, a później zamiana ról. Mogłoby pewnie to trwać wiecznie, ale niestety nikt tyle nie ma czasu - ani Masanobu ani Rikuto. Zaczął najpierw Kinu:
       - Przepraszamy za te szepty w towarzystwie pana, ale wyjść też nie wypadało. Przekazywaliśmy sobie nawzajem, co myślimy na ten temat... - skończył mówić ciepłym tonem i spojrzał na towarzysza, a ten wypowiedział o to te słowa:
       - Drogi Kiyoshi Masanobu. Jestem pod wielkim wrażeniem zebranego tutaj materiału dowodowego, jaki pański zespół zdołał zebrać. Widać, że wiele musiało zostać włożonego wysiłku, aby tak doskonałe rzeczy zebrać... - w tym momencie przyjazny ton się skończył. Rikuto wytarł usta wierzchem dłoni, nachylił i patrząc prosto w oczy gościa mniej miłym głosem kontynuował:
       - Niestety nie mogę dać wiary do końca w pańskiej wersji wydarzeń. Drugi dowód powiem szczerze, że można wyrzucić jak najdalej stąd, bo wiarygodności to on nigdy nie posiadał. Wracając do pierwszego z nich, śmiem twierdzić, że pański zespół założył z góry, że, według nas praktycznie doskonałe, klony Basai'a nie mogą się wcale rozwijać. Tutaj powstało pierwsze potknięcie. Następnie chciałem się zapytać, skąd w posiadaniu był pan domniemanego sobowtóra lidera klanu Kiyoshi? Rzutuje to podejrzenie na kombinowanie z pańskiej strony. Od razu gdy kurz wojenny opadł, jednostki Szkoły Ninja rozpoczęły przeczesywanie terenu pola walki w Sabishii, ponieważ to tam najwięcej według nas się działo. Jednym z raportów jest to, że żadnego klona Gamatta Kiyoshiego tam nie znaleziono. Wiemy natomiast to, że Uchiha Masaru wciąż stąpający po tym padole, rozprawił się na swój sposób z pańskim liderem. W moim mniemaniu, pewnie pan sądzi, że szalonym, sądzę, że to Uchiha Masaru jest najwiarygodniejszym świadkiem. Z naszych informacji wynika, że nie jest on w tym momencie zagrożeniem dla kogokolwiek, lecz powodów tego stanu rzeczy nie znamy. - po skończeniu Rikuto oparł się wygodnie o oparcie i czekał na odpowiedź Masanobu.

Offline

 

#26 2013-08-04 13:10:06

Daiki

Gość

Re: Tereny Ta no Kuni

Można powiedzieć, że byłem już w połowie drogi do rodzinnych stron. Kokkai - chyba nie muszę mówić, jak bardzo stęskniłem się za swoim domem. To już trzy lata, od kiedy nie widziałem siedziby mojego klanu, klanu Hyuuga. Najpierw muszę sprawić sobie gustowne ubranie, dobrze, ze znam miejsce, w którym takie dostanę, dokładnie takie, jakie miałem kiedyś, lecz większe. Potem z kolei mam w planach odwiedzenie Rady klanu, w końcu muszę Ją powiadomić o tym, że żyję. I wówczas nie pozostanie mi nic innego, jak trening, bowiem zakupów chyba nie muszę robić, mam przy sobie cały swój ekwipunek, prawdopodobnie nic innego nie będzie mi potrzebne, natomiast treningów nigdy za wiele. Tak a'propo Ta no Kuni, w którym się znajduję... To tutaj prosperuje Szkoła Ninja, do której uczęszczałem za młodu. Przypomniałem sobie swoje dobre wyniki, osiągnięcia, kiedyś było tak łatwo. No ale nic, przede mną jeszcze spora droga, teraz muszę przebyć Tetsu no Kuni, oby ubranie od Barda dobrze znosiło chłód, anomalnie niską temperaturę.

[zt -> Tetsu no Kuni, Tereny]

 

#27 2013-12-14 23:30:46

Masanobu [NPC]

Klan Kiyoshi

Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 10

Re: Tereny Ta no Kuni

Nie spodobały mi się ani trochę słowa przedstawicieli akademii. Szczerze powiedziawszy ich ton wyprowadził mnie lekko z równowagi.
   - Pozwoliliśmy sobie postawić z góry taką tezę, ponieważ Gamatt Kiyoshi walczył z jak to Panowie ujęliście "doskonałymi klonami Basaia" wielokrotnie. Z tego powodu mógł nie tylko osobiście ocenić różnice w ich sile, ale również uzyskać ich DNA podczas pierwszej walki jak i kolejnych. Doskonale rozumiem, że moje słowa mogą nie wiele dla Panów znaczyć, ale bardzo duża ilość osób poświęciła ogromom czas na przeanalizowanie wszystkich próbek i udokumentowanie tego w tych oto dokumentach. Byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby Panowie jednak zechcieli zapoznać się z tymi wynikami przed uprzednim wygłoszeniem jakichkolwiek opinii. - wziąłem głęboki oddech i odpowiedziałem na kolejny zarzut:
   - Szczerze współczuję Pańskim ludziom, że nie udało im się odnaleźć jakichkolwiek śladów repliki. Na pocieszenie dodam, że nasz klan dysponuję doskonale wyszkoloną jednostką sensorów, która znana jest na całym kontynencie, a swoją sławę zawdzięcza jedynie skuteczności i szybkości działania. To dzięki nim udało nam się pozyskać niepostrzeżenie cenne dane, gdy jeszcze kurz wojenny do końca nie opadł. A wszystko to jest dokładnie opisane tutaj - wskazałem na stos papierów - rzetelnie i bez jakichkolwiek przekłamań.

Offline

 

#28 2013-12-22 21:12:23

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Tereny Ta no Kuni

       Słowa Masanobu leciały w kierunku przedstawicieli Szkoły Ninja, ale nie docierały do nich, jakby po prostu po nich by spływały. Widać to było gołym okiem i nie zmieniało się ten stan do końca wypowiedzi Kiyoshiego. Słyszeć, słyszeli, ale czy chcieli przyjąć te słowa, tu raczej występował pewnego rodzaju konflikt. Jakiegoś rodzaju zaburzenie na linii komunikacji pomiędzy stronami występowało. Rikuto przedstawił swoją wersję sprawy, którą jasno przedstawił człowiekowi Gamatta. Na twarzy szefa można było dojrzeć lekką dozę irytacji, którą nie uraczył gościa w głosie swojej wypowiedzi:
       - Starania Pańskie są wielkie, Masanobu-san, lecz na nic się zdadzą, ponieważ w moich oczach, a więc całej Szkoły Ninja, są nic nie warte. Szanuje czas i środki na to przeznaczone, ale nic tutaj raczej nie wskóracie. Przykro mi. - stanowczym głosem odpowiedział Rikuto swojemu gościowi.

Offline

 

#29 2015-01-20 23:56:24

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Tereny Ta no Kuni

#4

   Krajobraz terenów Ta no Kuni był zapewne dla wielu majestatyczny, ale trudno się nie zgodzić, że ogólnie dość  jednostajny. Generalnie dominował ryż. Dosłownie gdzie nie spojrzeć rosło zielsko, stanowiące podstawę gospodarki kraju, który zaczerpnął odeń swą nazwę, a także podstawę żywienia większości mieszkańców wschodniej części kontynentu. Tak tak; to właśnie stąd pochodziło około dziewięćdziesiąt procent całego światowego ryżu! Liczba to okazała, oczywiście, ale wystarczy jedno spojrzenie na okolicę by przestać się dziwić tejże statystyce.
   Jak się miała pogoda? Szare chmury niepodzielnie panowały nad nieboskłonem, przez co wszystko było szare i ponure. Ale przynajmniej nie padało. Na tę zmianę na pewno ucieszył się bohater naszej opowieści, który w ryżowej krainie miał spędzić niebawem dużo, dużo czasu. A może jednak, posługując się notesem z zapiskami, Tamotsu szybko załatwi rozrachunki i zaraz opuści Ta no Kuni? Pytanie to pozostawmy póki co bez odpowiedzi, przechodząc do opisu tego, co miało miejsce zaraz po przekroczeniu granicy.

   - Jesteśmy na miejscu, mości Senju. - oznajmił donośnie woźnica, zatrzymując konie, a co za tym idzie - cały powóz. - Ta no Kuni, ach tak, tak... robiło się tutaj interesy za młodu... - zaczął mężczyzna, patrząc gdzieś w przestrzeń. Była to kolejna, fascynująca opowieść z jego życia, których Chluba nasłuchała się dziesiątki podczas nie takiej znowu krótkiej podróży. Wszystko wskazywało na to, że najlepiej się ewakuować...

Offline

 

#30 2015-01-26 00:51:15

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny Ta no Kuni

   Czas podrózy mijał mi wraz z opowieściami woźnicy. Nie było to dla mnie jakoś szczególnie męczące, zawsze byłem typem osoby, która więcej słucha niż mówi. Dla mnie jego historyjki z życia były naprawdę miłym umilaczem wolno biegnącego czasu. Niestety - jestem tylko człowiekiem i wszystko miało swoje granicy. W pewnym momencie po prostu - ot tak - zaczęły mnie one nudzić. Nie chcąc być jednak niemiłym nadal słuchałem ich bez słowa sprzeciwu. Ot, woźnica był naprawdę miłym człowiekiem i może po prostu potrzebował się wygadać. Skoro mnie już zabrał za tak niską sumę to przynajmniej tyle mogłem dla niego zrobić. Na szczęście byliśmy już w Ta no Kuni.
   -To co pana powstrzymuje żeby teraz je robić? Wiek nie jest tutaj problemem, dałby pan sobie radę. A teraz przepraszam ale czas na mnie! Dziękuję i życzę panu wszystkiego co najlepsze! - odpowiedziałem gdy usłyszałem, że nadchodzi czas na nową historię. Zeskoczyłem szybko z wozu i ruszyłem przed siebie machając woźnicy na pożegnanie. Miałem teraz do wyboru dwie możliwości - szukać mojego celu tutaj lub w mieście. Ludzie pracujący w polach mogli zobaczyć to czego poszukuję, więc nie głupim pomysłem byłoby własnie o coś ich popytać. W końcu spędzają tutaj trochę czasu, może zauważyli mój cel...
   Jak pomyślałem tak zrobiłem - rozpocząłem poszukiwania właśnie tutaj. Otworzyłem swój notes i otworzyłem stronę gdzie zapisałem wygląd człowieka, którego szukałem. Prawda była tak, że już od dawna miałem tą informację wyrytą w głowie, notes otwierałem tylko dlatego, że chciałem mieć pewność. Podchodziłem do każdego napotkane farmera i zadawałem to samo pytanie "Czy nie widział pan/pani człowieka o czarnych włosach, dość długich bo sięgających do ramion. Ma on również bliznę przechodzącą przez nos." Nie był to najefektowniejszy sposób poszukiwań jednak od czegoś trzeba było zacząć. Jeżeli to nie da żadnych efektów to będę musiał przejść się do karczmy i tam popytać.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-26 00:51:36)

Offline

 

#31 2015-01-27 19:18:08

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Tereny Ta no Kuni

#5

   Tamotsu, jak się okazało, należał do nielicznej grupy osób, którym nie przeszkadzały życiowe historie napotkanych przypadkowo ludzi. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że lubił słuchać takowych opowieści, więc podróż minęła mu raczej przyjemnie niż nudno. Jednakże nawet Chlubie Senju w końcu wyczerpuje się zapas cierpliwości. Na wieść o kolejnym monologu staruszka, w jego głowie najwyraźniej zamigotał komunikat "uciekaj!", podobnie jak to miało ongiś miejsce w Kraju Księżyca. Szatyn szybko, ale bardzo uprzejmie przerwał woźnicy, nadzwyczaj dobrze udając zainteresowanie. Po dwóch towarzyskich zdaniach, Tamotsu pożegnał się krótko i zeskoczył z wozu, luźno machając nowo poznanemu.
  - No, no, może, może! Żegnaj Senju-sama; powodzenia w czymkolwiek planujesz zrobić! - odrzekł kapelusznik, śmiejąc się ciepło. Następnie raz jeszcze rzucił spojrzenie byłemu pasażerowi, strzelił konie z bicza, zawrócił powóz i ruszył w kierunku południowym. Tak rozeszły się drogi mężczyzn, zamykając pierwszy akt opowieści.

   Chluba została postawiona przed małym wyborem. Dotyczył on miejsca, w którym bohater miał zacząć poszukiwania swojego celu. Mógł bowiem zrobić to tam gdzie się znajdował, lub pobliskim mieście, jedynym zresztą w kraju.
   Krótkie rozmyślania zakończyły się podjęciem decyzji o wypytaniu rolników, czy przypadkiem nie widzieli takiego i takiego mężczyzny. Rozgrzany nadziejami Tamotsu musiał jednak szybko ochłonąć, gdy wydało się, iż nikt nie potrafi udzielić mu zadowalającej odpowiedzi. Trudno było stwierdzić, if ci prości ludzie mówili prawdę or kłamali, nie chcąc pomagać ninja. Tak czy inaczej poszukiwania nie posunęły się nawet o krok, w przeciwieństwie do Chluby, która musiała przebyć pieszo około dwa kilometry, w poszukiwaniu rolników.

Offline

 

#32 2015-02-08 15:10:29

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Tereny Ta no Kuni

   Cóż, początki bywają trudne. Mimo mojego małego spacerku w poszukiwaniu rolników nie udało mi się dowiedzieć niczego sensownego. Oczywistym jednak było, że nie mogłem się od razu poddać, poszukiwania dopiero się zaczynały. Początkowo sądziłem, że wieśniacy po prostu nie chcieli mi pomóc, cholera ich wie czy go spotkali czy nie. Może był świadomy tego, że ktoś go szuka i zaczął po prostu zastraszać ludzi, którzy go widzieli? Takie gdyby nie w mojej głowie szybko zostało zagłuszone czymś co można było nazwać zdrowym rozsądkiem. Przecież mój cel wcale nie musiał podróżować główną drogą, wieśniacy więc mogli mówić prawdę. Tym razem musiałem sobie odpuścić i uznać, że mnie nie okłamywano.
   Nie miałem tak wiele czasu jak początkowo zakładałem. Dwa kilometry podróży przez tereny Ta no Kuni zjadło mi sporo czasu, w końcu rozmawiałem jeszcze z rolnikami i próbowałem odzyskać od nich jakieś odpowiedzi co również potrafiło zeżreć trochę czasu. Nie miałem innego wyjścia jak ruszyć do miasta, tam może ktoś mógł wiedzieć szukaną przeze mnie osobę. Ruszyłem więc do jedynego mista jakie znajdowało się w tym kraju, nie pozostawała mi już żadna inna opcja.

[zt -> Miasto]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Проживание Дангаст