Ogłoszenie


#1 2012-01-30 22:12:57

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Wybrzeże


     Wybrzeże, jak sama nazwa wskazuje, leży na krańcu prowincji Sashikan. Jak ono wygląda? Dosyć zróżnicowanie. Da się tutaj dostrzec zarówno piasek i plażę, a także klifowe skały. Jedną z najbardziej interesujących cech tego miejsca jest to, że w pobliżu rośnie mnóstwo drzew. Teoretycznie nie powinno ich tutaj być, jednakże pod plażami i skalistymi wybrzeżami znajdują się bogate złoża słodkiej wody. W pobliżu da się znaleźć więc kilkanaście studni, z których wydobywana jest życiodajna ciecz. Wracając do punktu wyjścia - co charakteryzuje naturalny wygląd tego miejsca? Woda, zarówno słodka, jak i słona, bo przecież zależy to od jej źródła. Piasek, który da się znaleźć prawie wszędzie, bo plaża jest naprawdę rozległa. Dodatkowo skały, pochodzące z klifów, bo dosyć banalnym faktem jest to, iż w trakcie burzy czy sztormu część z nich po prostu zmienia lokalizację. No i na sam koniec spore zalesienie na całej powierzchni. Ujmując w dwóch słowach - piękna okolica.
     Kolejna geograficzna informacja, która jest warta wspomnienia, to linia brzegowa. Sashikan posiada ją wręcz spłaszczoną. Nie ma tutaj wielkich różnic w wysokościach, czy też trudnych brzegów. Zachęca to więc wszystkich kupców, by kierowali swoje okręty na owe wybrzeże. Nie dość, że szlaki handlowe, które się tutaj znajdują, nie są rozległe, czy też niebezpieczne, to dodatkowo sama przyroda postanowiła wesprzeć człowieka. Nic dziwnego więc, że tuż nieopodal brzegu da się dostrzec siatkę kramów i sklepów. Handlarze nadmorscy czekają jedynie na przypływ i nowe okręty, na których bardzo łatwo o niespotykane towary. W końcu co jak co, ale świeże przedmioty, tuż zza innych mórz, są wręcz idealne do barteru.
     Jak często można tu znaleźć kupców? Pytanie to w zasadzie jest źle skonstruowane, ponieważ powinno brzmieć - "Czy nie da spotkać się tutaj handlarzy?". Sklepy, markety i inne miejsca wymiany da się znaleźć praktycznie wszędzie. Wynika to oczywiście z idealnego położenia morskiego, a także doskonałego traktatu, przebiegającego przez cały Kraj Ziemi. Przeciętny mieszkaniec tych terenów powinien więc być zadowolony - w porównaniu do innych części Sashikan, tutaj nie można narzekać na brak jakiegokolwiek surowca. Wszystko jest pod ręką, a i to w cenach naprawdę zadowalających, ponieważ nieustanna konkurencja między sprzedającymi zmusza ich do obniżania kosztów towarów. Krótko mówiąc - raj dla kupujących, piekło dla producentów.
     Ostatni temat, który warto poruszyć, to struktura społeczeństwa. Wybrzeże zamieszkują ludzie w średnim wieku, a większość z nich zajmuje się głównie, niespodzianka, rybołówstwem. Handel znajduje się na drugim miejscu, pod względem najczęściej wybieranych zajęć. Wszystko to sprowadza się do jednego - jest tutaj tanio, można zjeść świeże morskie zwierzęta, a koszty życia nie oscylują na wysokim poziomie. Nic więc dziwnego, że w sezonie letnim da się tutaj dostrzec sporo nowych przybyszy, skuszonych odpoczynkiem na parę dni. Bo aby oderwać się od codzienności nie trzeba jechać daleko - wystarczy skierować się na wybrzeże w Sashikan.

Opis stworzony przez Ikkyo

Offline

 

#2 2012-03-18 13:22:56

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Wybrzeże

Postanowiłem, że tym razem ruszę wybrzeżem. Tym razem ludzi było w cholerę i trochę więcej, ale nikt się nami nie przejmował. Na szczęście. Wystarczy mi już gniewnych spojrzeń na mnie z powodu mojego pochodzenia. Tutaj mogłem pozwolić sobie na zwolnienie i podróż spacerem. Nie było strasznej pogody, dlatego można było się po prostu poprzechadzać. Tym razem się nie odzywałem i dałem małej posłuchać wszystkich dźwięków. Z resztą, sam i tak nie miałem o czym mówić. Niestety... Po jakimś czasie wreszcie dotarliśmy do granicy z Tetsu no Kuni.
- I znów ziąb... Cholera... - Powiedziałem sam do siebie, po czym powyzapinałem się najbardziej jak mogłem i powiedziałem małej, aby też się powyopatulała. Nie chciałem mieć nikogo z przyjaciół na sumieniu z powodu wyziębienia.
z/t obojga - Tetsu no Kuni/Tereny

Ostatnio edytowany przez Ichitsu (2012-03-18 13:33:54)

Offline

 

#3 2012-04-29 09:28:33

Gisaku

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-07-24
Posty: 885

Re: Wybrzeże

Nadal kontynuowałem swoją podróż do ojczystej Hidari. Bardzo zależało mi by dotrzeć tam na czas. Nie widziano mnie tam od bardzo dawna. Aktualnie byłem przy wybrzeżu. Roznosił się tutaj zapach ryb. Jednak ja nie byłem głodny. Przecież nie dawno co jadłem. Kontynuowałem swoją podróż jednak już spokojniej. Wolnym krokiem mijałem coraz to kolejnych kupców bądź handlarzy. Ludzi było tutaj jak mrówek. Nieraz zaczepiano mnie z tekstem Przepraszam. Może zechce pan kupić rybkę ? na każdą taką prośbę reagowałem serdecznym Nie dziękuję po raz pierwszy od bardzo dawna odczuwałem taki spokój wewnętrzny. Nareszcie miałem trochę czasu dla siebie.

[z/t -> Tetsu no Kuni [Kraj Żelaza]]

Offline

 

#4 2012-05-27 12:04:38

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

W końcu Sashigame. Po mroźnym klimacie kraju Żelaza to miejsce jest dla mnie wręcz zbawienne. Nie korzystałam jednak z przywilejów, jakie dawało to miejsce, normalnie to już wyskoczyłabym z ciuszków, zaczęłabym się opalać w bikini, ale nie mam czasu na razie, chwilę odpocznę i dopiero wezmę się za przyjemności. Ostatnie moje treningi nie należały do najłatwiejszych, dlatego należy mi się chociaż chwila spokoju w słońcu. Udałam się na jakąś plażę, gdzie nikogo nie było, usiadłam sobie pod jakimś drzewkiem tak, że ogrzewało mnie słońce, ale gdzieniegdzie cień rzucał swoją poświatę, chłodząc moje ciałko.
-Aaaaw. - ziewnęłam krótko, zatykając usta, po czym położyłam się wygodnie, opierając głowę o kupkę piasku.
Nic praktycznie mi się teraz nie chciało, dlatego zaczęłam obserwować dokładnie okolice, która była nadzwyczaj piękna. Plaża, słońce, woda... Czego więcej trzeba kobiecie?

 

#5 2012-05-27 12:19:36

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Wreszcie !! - pomyślałem - chwilowo to kres mojej przygody, w końcu sobie usiądę i odpocznę - dodałem w myślach. Zauważyłem jakąś plaże, gdzie nikogo nie było, zszedłem na dół i podszedłem do brzegu mówiąc cicho :

- No... opowieści stały się prawdą... tu naprawdę jest bardzo pięknie

Po czym stałem tak i rozglądałem się, daleko w morze, widziałem kutry rybackie, kamienie wystające z wody oraz wielkie ryby pływające pod brzegiem i co raz wyskakujące z wody, pozostawiając po sobie małe fale. Okolica była naprawdę przepiękna, nie wiedziałem dlaczego nikogo nie ma na tej plaży, przecież była ona schludna, nie było tutaj żadnych zanieczyszczeń. Piasek na którym stałem był bardzo delikatny, postanowiłem zdjąć swoje buty i pochodzić na boso. Przechadzałem się po brzegu ciągle ze zdumieniem wpatrzony w morze.

Offline

 

#6 2012-05-27 12:44:47

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Po pewnej chwili usłyszałam czyjś głos, podniosłam głowę i zauważyłam jakiegoś chłopaka spacerującego u brzegi morza. Zmieniłam pozycję, przeszłam do siadu, opierałam się plecami o drzewo i przez chwilę obserwowałam tego kolesia. Z daleka mogłam zauważyć jego oczy, Hyuuga, fajnie, nigdy chyba żadnego nie spotkałam.
-Heeej ! - krzyknęłam, machając mu ręką.
Uśmiechałam się szeroko i zalotnie, to było swoiste zaproszenie do siebie, mam nadzieje, że chłopak to zrozumie. Zawsze interesowały mnie DouJutsu, które bardzo różniły się z moimi zdolnościami klanowymi. Może uda mi się z nim zawalczyć... Chociaż jeśli jest zbyt silny, nie będę miała szans, podobno przed Byakugan'em nic nie umknie. Ale z drugiej strony przecież nie jestem taka zła, nie zależy mi na sile, a mogłabym po prostu sprawdzić moje umiejętności. Się zobaczy, na ten moment czekałam na ruch chłopaka, bo on powinien wykonać pierwsze kroki.

 

#7 2012-05-27 12:50:45

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Gdy chodziłem sobie tak po brzegu nagle usłyszałem że ktoś, chyba mnie woła. Odwróciłem się i zobaczyłem ładną dziewczynę która najwyraźniej mnie wołała. Wiedziałem że jej nie znam, ale przecież można poznać także nowe osoby. Popatrzyłem na nią, i zacząłem iść w jej stronę, nie miałem odwagi się ciągle na nią patrzeć więc co chwila rozglądałem się na boki. Z szerokim uśmiechem podszedłem do nieznajomej i się zapytałem "

- Hej. Czy my się znamy ? Nazywam się Jakuchu Hyuuga.

Popatrzyłem na nią z zaciekawieniem, byłem pewny że chyba jej nie znam, bo mam bardzo dobrą pamięć do zapamiętywania twarzy. Usiadłem obok niej w cieniu i zdjąłem plecak, kładąc go na małe wyrzeźbienie, leżące obok nas.

Offline

 

#8 2012-05-27 12:59:08

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Siedziałam sobie ciągle oparta o drzewo, a Hyuuga się do mnie zbliżał, więc najwidoczniej odczytał moje intencje. Uciekał wzrokiem, więc chyba wpadłam mu w oko, ale co się dziwić, jestem przecież jaka jestem, hihi. Patrzyłam się na niego ciągle, aż w końcu zdjął plecak i usiadł obok mnie. Na krótką chwilę położyłem mu rękę na udzie, zdjęłam ją i odpowiedziałam na jego gest.
-Jetem Ayane Ayatsuri. Jeszcze się nie znamy, ale pora naprawić ten błąd. Jesteśmy tu sami, dlaczego miałam nie zareagować, zwłaszcza widzą Hyuugę. - tutaj przeskoczyłam tak, że klęczałam praktycznie naprzeciwko chłopaka, zbliżyłam swoją twarzyczkę do jego.
-Te oczy są takie piękne, głębokie, niesamowite. - powiedziałam zachwycona słodziutkim głosem.
-Jak dobrze się nimi posługujesz? - odsunęłam się do "normalnej" odległości.
-Chcę z nim walczyć.... - mówił głos w mojej podświadomości.

 

#9 2012-05-27 13:09:32

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Gdy usiadłem poczułem jej rękę na udzie, nie wiedziałem co zrobić, nie mogłem przecież jej tak po prostu odrzucić. Dziewczyna przedstawiła się, okazało się iż nazywa się Ayane Ayatsur. Bardzo ładne imię pomyślałem. Dziewczyna przeskoczyła tak że siedziała praktycznie przede mną na kolanach. Jej twarz stopniowo zbliżała się do mojej, czułem dziwne ciepło w środku. Na początku myślałem że chce mnie pocałować lub coś w tym stylu, lecz w końcu dowiedziałem się że fascynują ją moje oczy. Zapytała się jak dobrze się nimi posługuje, odpowiedziałem jej na to :

- Niedawno co ukończyłem akademie... więc mam dopiero pierwszy stopień, ale mam tu zwój < mówiąc to sięgnąłem do plecaka po klanowy zwój dodając :

- W nim jest wszystko opisane, co mam zrobić aby osiągnąć wyższy poziom Byakuugana, lecz nie mogę ci go pokazać, nawet jeśli bym chciał, do przeczytania tego potrzebna jest moc byakuugana. Tylko osoby z klanu mogą poznać jego zawartość.

Po czym ponownie schowałem zwój do plecaka i patrzyłem się na piękną Ayane.

Ostatnio edytowany przez Jakuchu (2012-05-27 13:10:49)

Offline

 

#10 2012-05-27 13:14:56

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Widać było zmieszanie w zachowaniu chłopaka, ale nie ma mu się co dziwić, bo przecież ma do czynienia nie dość, że z piękną, to jeszcze starszą od siebie dziewczyną. Intrygowała mnie jego osoba, niestety niedawno skończył akademię, więc dużo nie umie, ale to byłby dobry sposób do pokazania mu co potrafią kobiety.
-Rozumiem, Jakuchu. Oznacza to, że nie potrafisz za dużo, pewnie jeszcze nie udało ci się aktywować twojego Byakugan'a, ale to nic, od czegoś trzeba zacząć, ja na początku też byłam słaba, nie wiem na czym teraz stoję, pewnie ciągle jestem słabą ninja. - opuściłam wzrok, bawiąc się piaskiem z dość smutną miną.
-Nie zależy mi tak naprawdę na sile, mam dwa cele w życiu i to na nich mi zależy. Jedną z nich jest stworzenie prawdziwego teatru marionetek, drugą rzeczą jest udowodnienie płci przeciwnej, mężczyznom, że my, kobiety, potrafimy walczyć. - mówiłam zaangażowana, ale ciągle smutna.
W sumie nie robiłam tego specjalnie, miałam określony cel w takim zachowaniu, ale tak jak mówię - nic na siłę, nie wymuszałam od siebie przecież złego humoru.

 

#11 2012-05-27 13:20:26

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Nie wiedziałem co powiedzieć, gdy Ayane posmutniała, chciałem ją pocieszyć i powiedziałem :

- Nie smuć się, nie wypada tak silnej i pięknej kobiecie się smucić... nie jedna kobieta przecież jest silna, możliwe nawet że jest więcej silniejszych kobiet ninja niż facetów. Przecież kobiety są bardziej dokładne i staranniejsze niż faceci nie ?

Powiedziawszy to, złapałem Ayane za pod brudek i zacząłem głaskać ją kciukiem po brodzie, mówiąc :

- Proszę... nie smuć się już ...

Uśmiechnąłem się do niej szczerze, przy czym patrzyłem się jej w jej głębokie oczy, które były bardzo piękne, z resztą jak ona cała. Wiedziałem, że chyba nigdy jeszcze nie spotkałem tak pięknej, młodej dziewczyny.

Ostatnio edytowany przez Jakuchu (2012-05-27 13:23:21)

Offline

 

#12 2012-05-27 13:34:35

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Jakuchu próbował mnie pocieszyć, co bardzo mi schlebiało, dziewczyny zawsze lubiły takie zachowania ze strony mężczyzn, zwłaszcza w takiej postaci. Na mojej twarzy pojawił się drobny i szczery uśmiech, podniosłam głowę i wymieniłam się z nim spojrzeniem, spoglądając w jego głębokie, białe oczy.
-Dobra, w takim razie zawalcz ze mną, proszę. Sprawdzimy nawzajem swoje zdolności, oprócz tego zobaczymy czy rzeczywiście jestem taka silna. Zgadzasz się, by ze mną zawalczyć? - zrobiłam słodką minę, wręcz błagając.
Bardzo liczyłam na to, że chłopak ze mną zawalczy, już nawet wstałam, otrzepałam ubranie z piasku i czekałam na jego reakcję, oczekując zgody. Czułam się dobrze, walcząc za pomocą moich marionetek, jednak jeśli Jakuchu ma Byakugan'a, będę musiała bardzo uważać. Najpierw jednak musi wyrazić zgodę na pojedynek.

 

#13 2012-05-27 13:41:26

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Bardzo się ucieszyłem że potrafie pocieszyć taką dziewczyne jaką była Ayane, gdy na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech poczułem jak przepełnia mnie jakaś dziwna aura... aura życia. Biła ona ode mnie bardzo silnie. Dziewczyna chcąc sprawdzić swoje umiejętności zapytała mnie czy mógłbym z nią walczyć, odpowiedziałem jej na to :

- Oczywiścię, walczmy tylko że walczymy, aż ktoś się podda, lub druga osoba zauważy że tamtej coś się stało. Nie walczymy na śmierć i życię, okej ?

Po czym uśmiechnąłem się, wstałem i otrzepałem się z piasku, stanąłem w odpowiednim miejscu, w pozycji bojowej, z uśmiechniętą twarzą czekałem na odpowiedź Pięknej. Czułem że może być to dla mnie bardzo dobry jak i dla mojej nowej koleżanki Trening naszych umiejętności po czym dodałem :

- Ty zaczynasz

Uśmiech na mojej twarzy znowu ugościł.

Offline

 

#14 2012-05-27 13:49:45

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

-Okej. - odpowiedziałam mu krótko, ale po chwili kontynuowałam.
-To ma być po prostu normalna walka, logiczne, że nie mamy zamiaru zabijać się wzajemnie, więc tym się nie przejmujmy. Nie chcę ci też zrobić krzywdy, domyślam się, że ty mi także, spokojnie, walczy ma normalnych warunkach, ale nie przesadzajmy. A, że zaczynam, to wiem, jestem przecież dziewczyną. - mówiłam poważnie, a przy ostatnim zdaniu wystawiłam mu język.
Miałam zacząć, dlatego zrobiłam to od razu, dzieliła nas odległość jakichś dziesięciu metrów, sięgnęłam więc do toreb, trochę w nich pogrzebałam, po czym wyjęłam ręce, mocno nimi szarpiąc, tak jakbym chciała czymś rzucić. W rzeczywistości szarpnęłam nićmi z chakry, do których doczepione były bronie w równej ilości pięciu kunai i takiej samej ilości shurikenów. Wszystkie wyleciały za mnie, no bo miałam je w torbach po czym zaczęły zmierzać w kierunku Jakuchu'iego z dużą szybkością, po zmiennym torze lotu, manipulowałam nimi dzięki moim klanowym zdolnościom. W ten sposób rozpoczęłam walkę, a najlepsze jest to, że Hyuuga nie widział żadnego połączenie między brońmi, a moimi palcami, gdyż nici z chakry są niewidoczne.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayane (2012-05-27 13:51:11)

 

#15 2012-05-27 14:25:26

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Stałemi słuchałem słów swojej koleżanki, w końcu i ona ustawiłą się na przeciwko mi. Dzieliła nas odległość około 10 metrów. Ayane grzebała coś w torbie i w końcu wyciągnęła całą artylerie broni. Były tam Kunai'e, shurkien'y i tym podobne. W pewnym momęcie rzuciła wszystkim w moją stronę, przez chwilę byłem oszołomiony. Zacząłem biec w stronę lecących broni, starając się ich unikać. Po cichu złożyłem pieczęcie do Doku Kiri, byłem już gotów do użycia jutsu, Ayane nie widziała jak składam pieczęcie. Kunai, leciał prosto w moją stronę po cichu powiedziałem :

- Doku Kiri

Wtedy powstała wielka chmura fioletowego dymu. Wszedłem do środka i próbowałem się ukryć przed shurkenami i kunaiami Ayane.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Jakuchu (2012-05-27 14:37:18)

Offline

 

#16 2012-05-27 14:51:37

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Przeciwnik użył znajomej mi techniki, wcześniej dałam mu uniknąć ataku drobnym arsenałem moich broni, teraz postanowiłam przejść do większej ofensywy. Znałam Doku Kiri, to jutsu nie ma żadnych zastosowań, dlatego właśnie wykorzystałam technikę, której użył Jakuchu, przeciwko jemu samemu. Stworzyłam obok siebie kilka klonów, dlatego było nas więcej niż jedna Ayane. Sama użyłam potem Doku Kiri, by zwiększyć działanie dymu przeciwnika, tutaj i tak rozwieje się on bardzo szybko, a to nic. Wymieszałam się z klonami i czekałyśmy na ruch przeciwnika, moje bronie same wylądowały w torbach, wystarczyło użyć do tego niewidzialnych nici z chakry. Czyli sytuacja jest taka, że w powietrzu unosi się spora ilość gęstego dymu z dwóch technik, w dymie jest jeden Jakuchu i kilka Ayane. Wyjęłam dwa zwoje z paska, po jednym do każdej ręki, przywołałam swoje marionetki, po czym schowałam zwoje. Karasu oraz Kuroari wzniosły się poza dym, gdzie będą bezpieczne. Jeżeli chodzi o Doku Kiri, skutki tego jutsu powinny zaraz minąć, na wybrzeżu panuje wiatr, który rozwieje wszystko w kilka chwil.
-Doskonale, wpadł już w moją pułapkę. - pomyślałam sobie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#17 2012-05-27 14:59:54

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

Nagle ataki, zaprzestały. Jakuchu nie wiedział co się dzieje. Działanie Doku Kiri, powoli zaczęło znikać, musiał coś szybko wymyślić. W pewnym momencie pomyślał - Chyba wiem co zrobię. Zdjął plecak z pleców, położył na ziemi i wyją z niego kunaie i shurikeny. Miał on ich po 10, postanowił że kunaie założy na każdy palec, aby zadawać mocniejsze obrażenia a shurikeny wykorzysta do rzucania. Doku kiri przestało działać. Na przeciwko siebie zauważył drugą kule z Doku Kiri. Był zdziwiony, czekając chwilę drugi obłok z Doku Kiri także znikną. Zauważył że Ayane użyła techniki Bunshin. Stał na przeciw dwóm klonom, prawdziwej jej i dwóch marionetek.. Marionetki stały z boku, postanowił że ruszy do akcji, jak tylko serce przestanie mu bić. W pewnym momencie ruszył na jedną z Ayane i rzucił w nią czterema shirukenami. Po czym, dwie sekundy później dorzucił do tego jednego Kunaia i spróbował odskoczyć do tyłu.

Ostatnio edytowany przez Jakuchu (2012-05-27 15:21:19)

Offline

 

#18 2012-05-27 15:16:22

Ayane

Gość

Re: Wybrzeże

Lalki znajdowały się w powietrzu, ponad resztą, nie za kimś, nie obok niego, więc ataki chłopaka nie wyszły mu tak, jak sam sobie tego zażyczył. Każda Ayane wykonywała inne ruchy, dwie stały w miejscu, dwie wyszły naprzeciw całego szeregu, zaś jedna machała rękami, a lalki poruszały się adekwatnie do jej ruchów. Karasu podleciała naprzeciw jednej, w którą ruszały bronie, zaczęła się kręcić, dzięki czemu próba ataku Hyuugi się nie udała, bo bronie zostały odbite przez szybką rotację marionetki. W tym momencie Kuroari z szybką prędkością zatoczyła koło wokół całej akcji i uderzyła z impetem Jakuchu'iego od tyłu, wywracając go, nie wybijając w powietrze, a raczej w dół. W tym samym momencie Karasu wystrzeliła ze swoich rąk dwanaście senbonów, nie dając chłopakowi szans na unik. Nawet jeśli uniknąłby Kuroari, nie mógłby uniknąć senbon'ów Karasu, w drugą stronę to samo - jeśli uniknąłby części senbon'ów, bo te były wystrzelone w sposób rozproszony, to nie mógłby uniknąć uderzenia masywnej Kuroari. Lalkarz zawsze walczy, używając przeważnie ataków z zaskoczenia. W tym przypadku nie ma szans, by sobie ze mną poradzić. Wszystkie Ayane stały tak jak wcześniej, jedna poruszała się odpowiednio do ruchów marionetek. Czarna mrówka po uderzeniu wzbiła się na pewną wysokość w powietrze.

@Edit (ponieważ przeciwnik nie odpisuje ani tutaj, ani na gg.

Szczerze powiedziawszy, to bardzo nudziła mnie ta walka, zresztą ten koleś też. Dlatego właśnie marionetki zniknęły, pozostawiając po sobie obłoki dymu, znalazły się z powrotem w zwojach, na których widniały ich pieczęci. Dym już zniknął, moje klony także, nie miałam czasu na to, by tu dalej siedzieć, dlatego udałam się do Shisou, by zakupić nową lalkę.

[zt -> Tetsu no Kuni, Lodowe jaskinie]

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayane (2012-06-02 12:58:22)

 

#19 2012-07-05 21:40:55

Jakuchu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-05-15
Posty: 39

Re: Wybrzeże

// sorka że tyle mnie nie było, miałem ważne sprawy w realu ;/ //

Chłopak lekko zmachany, wiedział że ta kobieta jest bardzo silna. Na jego szczęście, dla dziewczyny znudziła się walka z nim, był to pretekst dla Jakuchu, aby lepiej zabrać się za trening by w końcu jej, lub innym dorównać. Usiadł sobie na ziemi po jej odejściu i schował swoje bronie.  Położył się na plecach i zaczął ciężko oddychać, aby jak najszybciej oprzytomnieć. Gdy czuł się wypoczęty powstał z plaży i postanowił udać się gdziekolwiek indziej, tak aby po prostu gdzieś iść i nie zostawać długo w jakimś miejscu. Chłopak był typem podróżnika, niezabardzo lubił pozostawać długo w jednym miejscu, a na dodatek czekał go solidny trening. Jakuchu zdeterminowany, dumnym krokiem zaczął kroczyć w stronę wyjścia z plaży, zastanawiając się co ma teraz począć, gdzie iść i co zrobić.

[z/t -> Zaraz Dopisze]

Ostatnio edytowany przez Jakuchu (2012-07-05 21:42:31)

Offline

 

#20 2012-08-20 23:51:36

Daiki

Gość

Re: Wybrzeże

Wybrzeże w Sashikan, naprawdę piękne i malownicze miejsce, niestety w większości usłane stoiskami związanymi ze sprzedażą ryb, co jest nieco odpychające. Na szczęście znalazłem sobie własną, cichą i spokojną ścieżkę wolną od zgiełku i tłumów zainteresowanych wszelakim handlem. Zastanowiłem się gdzie mnie nogi niosą i chyba stwierdziłem, że do Hidari, prowincji należącej do klanu Uchiha. Co jak co, ale chętnie zmierzyłbym się z jakimś czerwonookim, nie wiem za dużo o Sharingan'ie, jednak do tej pory walczyłem raz z taką jedną, może przyszła pora, by zmierzyć się z kimś takim znowu? Wtedy przegrałem, byłem świeżo upieczonym, więc nie miałem z nią szans, ale teraz jestem znacznie silniejszy, na pewno podołałbym niejednemu wojownikowi z klanu Uchiha. Na ten moment pozostało mi ruszać dalej, teraz w kierunku Tetsu no Kuni. Będę musiał znaleźć tam jakieś miejsce do odpoczynku, jestem zmęczony, a tamtejszy chłód utrudni mi podróż, pewnie na chwilę przystopuję.

[zt -> Tereny Tetsu no Kuni]

 

#21 2013-02-16 21:50:44

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Wybrzeże

     Podróż przez kraj Samurai w dzień był częścią planu Ryo. Ten udumał, że zimne i zlodowaciałe tereny z pewnością okażą się pustkowiem. Kto bowiem, chciałby przesiadywać w tak nieprzyjemnych klimatach? Na pewno nieliczni. Ci sami nieliczni, na pewno te nie mieliby raczej chęci obserwować tutejszych gości, a co najważniejsze; brać ich na spytki, czy inne przesłuchania.
      Cały dzień podróży po mroźnej północy, spowodował, że tułaczka przez kolejną prowincje, odbędzie się w nocy. O to właśnie chodziło, bo Sashigan jest terenem niezwykle gęsto zaludnionym. W dzień nie da się przejść bez choćby jednej komplikacji i o ile w nocy jest łatwiej, to także nie jest to bułka z masłem. Kiyoshi musiał przemieszczać się z wyraźną ostrożnością, co niestety odbiło się na tempie marszu.

z/t Ryo, Miri, Akane => Baigai || Dom Ryo

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-16 23:38:59)

Offline

 

#22 2013-03-18 21:49:03

 Gamatt

http://i.imgur.com/kKA5eqW.png

11236152
Zarejestrowany: 2009-10-28
Posty: 1727
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 33 lata

Re: Wybrzeże

Mój klon rozpoczął podróż, która miała zakończyć się w Chikai wizytą u nowego lidera klanu Senju, Mamoru. Niezwykle interesowało mnie to jakim człowiekiem jest mój przyszły rozmówca. Prawdę powiedziawszy nigdy w życiu nie słyszałem o nim i nieco mnie to niepokoiło. Klan Senju musiał się pewnie nieźle napocić, żeby zataić tak dobrze informacje o jego istnieniu. Jeżeli został liderem klanu to musi posiadać ogromną siłę, a co za tym idzie musiał gdzieś ćwiczyć by ją zdobyć. Na dodatek jest to pierwszy przywódca Senju od śmierci Katsuro, czyli nie może być byle kimś. Z każdą chwilą myślenia nad tą kwestią byłem coraz ciekawszy osoby nowego lidera klanu Senju.

[z/t  klon ---> Jezioro płaczu w Ame no Kuni]


http://i.imgur.com/yRtwNMX.png
[color=SlateBlue] [color=#3366FF]

Offline

 

#23 2013-04-02 21:37:44

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Szedłem za przypadkowymi ludźmi jak w amoku. Czułem się, no właśnie, nie wiedziałem, jak się czułem. Nawet się nad tym nie zastanawiałem, totalnie wyłączyłem myślenie. Patrząc na to z perspektywy osoby z zewnątrz, można było doszukiwać się niemal hipnotycznego wpływu rybackiej piosenki nuconej przez idących. Już prawie przyzwyczaiłem się do wrzawy panującej wśród tłumu, do którego bezpardonowo się przyłączyłem, gdy gwar zaczął stawać się coraz głośniejszy. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki oprzytomniałem, gdy pieśń została przytłumiona masą dźwięków. Było to coś na kształt fal morskich pomieszanych z głośnymi rozmowami. Czułem się trochę jak na targowisku, gdzie jeden głos przekrzykiwał drugi i był przekrzykiwany przez następny.
Należałem do ludzi wysokich, ale widocznie nie wystarczająco, gdyż nie byłem w stanie dojrzeć, czy dotarliśmy już na miejsce. Zbiorowisko ludzi stało się nagle na tyle gęste, że dziwiłem się, że nikt jeszcze nie zemdlał z powodu brak dopływu powietrza. Z niemałym trudem wysunąłem się na brzeg kolumny pieszych, żeby cokolwiek dostrzec.
Tak, byliśmy już na wybrzeżu. Miejsce to było zdecydowanie najbardziej zaludnioną częścią krainy. Z całą pewnością wygrałoby plebiscyt na serce Sashikan. Nie zamierzałem jednak opuszczać swoich nowych towarzyszy podróży. Czułem się częścią jakiejś większej grupy, nie musiałem decydować o swoim losie, co na tamtą chwilę było niezmiernie wygodne.

Offline

 

#24 2013-04-02 22:24:47

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

2/15



     Tłum rześko ciągnął Ayamaru wraz ze swoją siłą, zaprowadzając go, czy tego chciał czy nie, na wybrzeże. Tam powitał go miły dla uszu oddźwięk szumu fal, który roznosił się długo wcześniej nim jeszcze tam dotarł. Na plaży stało już mnóstwo ludzi, z czego większość stanowili mężczyźni, pakujący na swoje łodzie wcześniej zakupiony ekwipunek. Wyglądali na zadowolonych, aczkolwiek trudno było to spostrzec, gdyż byli tak pochłonięci  podczas wykonywania czynności, że można było pomylić ich z zaprogramowanymi maszynami.
     Ludzie wsiadali na łodzie w dwu, czasem trzyosobowych drużynach. Z wioślarską energią, szybko wypływali na głębsze wody. Wkrótce tłum na plaży zaczął się przerzedzać, pozostawiwszy jedynie obserwatorów, bądź gapiów, którzy nie zdołali się załapać na żadną z łodzi.
     Kiyoshi należał za pewne do tej pierwszej grupy, jednak i na niego przyszła pora. Jego oczom ukazał się sporych rozmiarów statek, bujający się na falach, niedaleko samego wybrzeża. Od masztowca wypłynęła mała łódeczka, która szybko dotarła na plaży, pozwalając wysiąść jej pasażerom. Dwójka szczupłych mężczyzn, zaczęła skanować wzrokiem wszystkich zebranych, aż w końcu ich spojrzenie zatrzymało się na Ayamaru. Jeden z nich nie miał zamiaru zwlekać i pewnym krokiem pomaszerował ku chłopakowi. Kiedy znalazł się o krok do niego, uśmiechnął się i przemówił:
      - Ty mi wyglądasz na takiego, który chciałby zakosztować przygody! Nie mylę się? - zapytał, unosząc jedną brew. Następnie się odwrócił w stronę morza i machnął lekceważąco ręką na odpływające łódki rybaków - Olej tych idiotów. To dobre dla zdziadziałych nudziarzy. Dla kogoś takiego jak ty, mamy ofertę specjalną. Co powiesz na poszukiwanie skarbów, hę?

Offline

 

#25 2013-04-02 22:39:47

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Dopiero gdy podeszliśmy bliżej, moim oczom ukazały się łodzie, łódeczki i masztowce, wszelkiej maści i różnorakich rozmiarów. Nigdy wcześniej nie miałem okazji zobaczyć czegoś takiego. Nic więc dziwnego, że przez moment stanąłem jak wryty i najzwyczajniej w świecie podziwiałem ten widok, jak z obrazka. Tymczasem nie było czasu na stanie w miejscu. Wszyscy pospiesznie wsiadali na łódki i odpływali. Przez myśl przeszło mi, czy to nie jest przypadkiem jakaś grupa zorganizowana, która wykupiła sobie pakiet wycieczkowy. Udawałem jednak, że wszystko jest na swoim miejscu.
W tym przekonaniu utwierdziła mnie propozycja jednego z mężczyzn, jak podejrzewałem jednego z załogi masztowca. W dzieciństwie próbowałem nieco wędkować, nie czerpałem z tego żadnej satysfakcji. Wręcz przeciwnie- zawsze byłem niezmiernie znużony, nieważne którą szansę dawałem temu zajęciu. Dlatego, gdy tylko pojawiła się jakaś alternatywa, czułem, że muszę z niej skorzystać. Udając mężnego i zaprawionego w boju odparłem, starając się zrobić minę tak zawadiacką, jak tylko potrafiłem:
- Lepiej nie mogliście trafić, panowie. Kiedy wyruszamy?- dodałem, nie pytając nawet o wspomnianą przez nich ofertę.

Offline

 

#26 2013-04-02 22:52:49

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

3/15



     Mężczyzna, który zapytał Ayamaru o towarzystwo podczas ciekawie zapowiadającej się przygody, uśmiechnął się najszczerzej jak potrafił, kiedy ten wyraził na to zgodę. Natychmiast dał gestem znak swojemu towarzyszowi, który wciąż stał na brzegu plaży. Tamten również wyglądał na zadowolonego pozytywnym poszukiwaniem.
     - Już teraz! Potrzebowaliśmy jeszcze jednej osoby, a skoro teraz mamy już komplet, to nic nas nie trzyma tej ziemi. Chodź - kiwnął ręką w stronę Kiyoshi'emu, dając mu tym samym do zrozumienia, by za nim podążył. Grząski piasek utrudniał nieco marsz, ale na szczęście ten nie trwał długo, bo za chwilę dotarli do łodzie. We trójkę do nie wsiedli, z czego jeden z mężczyzn - ten który wcześniej wyczekiwał - chwycił za wiosła i zaczął kierować łódź w stronę sporego masztowca. Tym czasem ten drugi rozpoczął rozmowę.
     - Podobno na jednej z wysepek jest pewna opuszczona twierdza. Powiadają, że roi się tam od złota. Jeśli uda nam się zgarnąć ten skarb, to będziemy najbogatsi na świecie! - zaśmiał się, zacierając ręce tak, jakby miał ten skarb już w ręku - Niestety nie ma tak łatwo - podjął po chwili poważnym głosem - roi się tam od wszelakich pułapek, dlatego potrzebujemy ludzi. Im nas więcej tym lepiej. Ty zamknąłeś komplet, więc pozostało nam tylko wyruszyć i zgarnąć czekające na nas cudeńka!
     Łódź stuknęła delikatnie bok statku, a z burty olbrzyma wypadła drabina stworzona z lin. Dwójka szybko się po niej wspięła, dając potem znak, żeby Ayamaru zrobił to samo. Kiedy tak się stało, statek ruszył na północny-wchód.
     Na statku roiło się od ludzi, którzy wprost biegali po okręcie, wykonując rozmaite czynności. Jedni poprawiali liny, inni majstrowali coś przy burtach, jeszcze inni czyścili podłogę, a pozostali rozkazywali, czy też się obijali. Nie mniej, wokół panowała miła atmosfera.

Offline

 

#27 2013-04-02 23:14:02

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Kiedy obaj mężczyźni opowiadali z zapałem o nadchodzącej przygodzie, ich entuzjazm udzielił się także mnie. Nie potrafiłem kryć swojego podekscytowania całą sytuacją. Jeszcze chwilę temu wygrzewałem się na ławeczce, a chwilę później siedziałem już w łódce, transportującej nas na pokład statku. Nie dało się ukryć, że ci faceci byli bardzo łasi na bogactwo, mnie bardziej interesowała sama przygoda, choć zastrzyk gotówki też nie był złym aspektem. Mówi się, żeby wystrzegać się chciwych ludzi, bo i Ciebie będą chcieli sprzedać. Słuchając ich, można było odnieść wrażenie, że szukali oni bardziej kogoś, kto wpadałby w zastawione na nich pułapki, aniżeli kompana, ale byłem zbyt naiwny, żeby wyczuć w tym jakiś ukryty sens. Prawdę mówiąc, nie myślałem w tamtej chwili za wiele, słuchałem ich jak największej wyroczni i wszystko co mówili przyjmowałem za pewnik. Czułem się poniekąd doceniony, kiedy mówili, że zamykam komplet ludzi biorących udział w ekspedycji.
Już prawie wyobrażałem sobie siebie otoczonego chwałą i bogactwem, kiedy z rozmyślań wybudziło mnie ledwo wyczuwalne stuknięcie- oto dopłynęliśmy do statku. Moi kompani czym prędzej wspięli się na pokład, więc i mi nie pozostawało nic innego.
Postawiłem swój pierwszy krok na masztowcu. Podłoże było solidne, dało się wyczuć, że całość była solidnie wykonana. Całość wydawała się bardziej majestatyczna niż z lądu- wszystko osiągało wymiary większe niż sobie mogłem to wyobrazić- maszty były wyższe i jakby grubsze, liny najlepszej jakości. Wszystko sprawiało wrażenie potężnego i niezatapialnego. Już dla samej możliwości przebywania na statku warto było podjąć się każdego wyzwania.
Załoga nie próżnowała, odnosiło się wrażenie, że nikt nie jest tu przypadkowo, że niemal każdy wiedział dokładnie, co ma robić. Niemal każdy, bo przy jednej z burt można było dostrzec kilku bumelantów, siedzących i udających jedynie, że pracują. Nie należało jednak do moich zadań rozliczanie ich z pracy, więc zignorowałem ten fakt, po czym zacząłem szukać wzrokiem kogoś, kto przypominałby kapitana, by dostać swój przydział.

Offline

 

#28 2013-04-02 23:30:38

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

4/15



     Wyglądało na to, że przygoda właśnie się zaczęła. Na statku znajdowali się wszyscy załoganci, każdy pochłonięty robotą, lub też nie. Na chwilę obecną Ayamaru zaliczał się do grupy, która stroniła od roboty. Tak przynajmniej to wyglądało z zewnątrz, bo jakby to nie było - chłopak w tym momencie nic nie robił. Nie uszło to oczom pewnej z osób, nieco starszemu mężczyźnie, o pokaźnej brodzi i dziwnej czapce. Wzrok miał hardy, niemal metaliczny. Zdawało się, że mógł on przedziurawić na pół i uśmiercić na miejscu.
     Brodaty przeszedł się wzdłuż okrętu ze splecionymi rękoma za plecami. Obserwował poczynania swojej drużyny, trzymając w ustach fajkę, z której tlił się ledwie widoczny dym. W splecionych dłoniach trzymał wypolerowany kijek, jakby miał to właśnie on miał wskazywać kim on tutaj jest. Niestety, Ayamaru nie mógł wiedzieć co oznacza mieć na tym pokładzie kij. Jakkolwiek to absurdalnie brzmiało, mężczyzna podszedł do naszego Kiyoshi'ego.
     - A co do opierdalactwo?! Jazda, jazda do roboty! - zagrzmiał potężnym głosem i gdyby nie wiedza, że to właśnie fala huśtają statkiem, można by było uznać, że to właśnie kapitan spowodował trzęsienie całą konstrukcją. - Wejdź na gniazdo i zacznij wypatrywać, czy coś nas tu nie ściga - parsknął, wręczając chłopakowi podłużny przedmiot - Masz. Przyda Ci się luneta.
     Kiedy Ayamaru dostał przydział, mógł usłyszeć jak reszta leni dostaje kolejne przydziały w akompaniamencie przekleństw i wyzwisk.
     Zaraz potem jak chłopak wdrapał się na statek i przyłożył lunetę do oka, mógł dostrzec jak w stronę masztowca sunie po wodzie inny statek, z banderą przedstawiającą czaszkę i dwie skrzyżowane piszczele. Piraci!

Offline

 

#29 2013-04-02 23:47:58

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Nie udało mi się odnaleźć kapitana, to jemu udało się znaleźć mnie. Dzięki temu już na starcie zostałem przywitany tak, jak na marynarza przystało, czemu akompaniowały potężne fale wprowadzające statek w chybotanie. Tak właśnie wyglądało życie na pokładzie według wielu klanowych opowieści. Byłem dumny, że może właśnie staję się jedną z nich.
Zmuszony byłem pożegnać swoją uroczą przyjaciółkę zwaną nicnierobienie i wziąć się do roboty. Przypadło mi warować w gnieździe. Nie chcąc wyjść na tchórza, a tym bardziej na nieroba, co w tym wypadku mogłoby zakończyć się, jak mi się wydawało, wyrzuceniem za burtę, podszedłem do masztu. Rozejrzałem się dokoła, czy przypadkiem nikt nie obserwował moich poczynań. Byłem świadom swojej niskiej sprawności fizycznej, dlatego też nie chciałem, by już przy pierwszym zadaniu stać się pośmiewiskiem wszystkich, gdyby przypadkiem powinęła mi się noga.
Na szczęście wszyscy byli zbyt zajęci i zlęknieni przed naganą kapitana, żeby zaprzestać roboty i zawiesić na mnie oko dłużej niż ułamek sekundy. Nawet dostrzeżeni wcześniej lenie dostawali właśnie po uszach i naprędce udawali się w wyznaczone miejsca.
Po zaskakująco krótkiej chwili znajdowałem się już w gnieździe. Zerknąwszy przez lunetę, otrzymaną niedawno od kapitana, dostrzegłem niepokojący widok. Nie miałem żadnych wątpliwości, to byli piraci.
Postanowiłem jednak nie zasiewać paniki wśród całej załogi, lecz pospiesznie udać się do kapitana i czekać na decyzję, co powinniśmy robić dalej. Ryzykując otrzymaniem reprymendy, odnalazłem go tak szybko, jak tylko było to możliwe.
-Panie kapitanie!-wykrzyknąłem-To się kapitanowi nie spodoba-po czym wyjaśniłem mu, na czym polegała sytuacja i czekałem na dalsze rozkazy.

Offline

 

#30 2013-04-03 00:13:44

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

5/15



     Ayamaru nie miał zamiaru zwlekać i postanowił wykonać swoje obowiązki jak najlepiej umiał. W tym celu poinformował kapitana czym prędzej o nadchodzącym zagrożeniu, możliwe, że ratując ją tym samym przed zgubą. Sam kapitan poczuł dziwny dreszcz przerażenia, albowiem potyczka z piratami wiązała się ze sporymi szkoda, na które nie chciał sobie pozwolić. Wyglądało jednak na to, że nie da się uniknąć batalii i trzeba stawić czoła nadchodzącemu złu.

     - Napierdalaaaaać! - ryknął brodacz na całe gardło, a osiadłe na maszcie mewy, zerwały się jak poparzone. Choć wypowiedziany rozkaz brzmiał ostro, to i tak wyglądał na zbyt ogólnikowo. Można go było interpretować na tysiące sposobów, co za pewne zauważył sam Ayamaru. Jednak część załogi, która wyglądała na dość zbrataną z samym kapitanem, zareagowała natychmiast. Nie wiadomo skąd dobyli łuków i czym prędzej zaczęli ciskać strzałami we wrogi statek. Jak się okazało, tamci nie pozostali dłużni i także odpowiedzieli salwą strzał na widok której kapitan wydał kolejny okrzyk.

     - Kryyyyyć sieeeee!

     Ostrzeżenie zabrzmiało nad wyraz poważnie. Wszyscy załoganci zaczęli znikać z pokładu, chowając się za czym się dało. Kiyoshi także musiał coś zrobić, aby nie zostać posieczony przez strzały. Pytanie tylko co?

Offline

 

#31 2013-04-03 00:30:32

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Wrzask kapitana był tak silny, że myślałem ze on sam zmiecie mnie lada moment z pokładu. Poczułem odór wilgotnego tytoniu, wierz mi, nie jest to najprzyjemniejszy zapach, który chciałbyś poczuć. Cała załoga potraktowała przekleństwo jak rozkaz, ja dalej nie wiedziałem, co kapitan polecił uczynić. Dopiero zobaczywszy, że majtkowie dobywają łuków i rozpoczynają atak, zrozumiałem, co należało zrobić.
No to walkę czas zacząć- mówiłem do siebie, żeby nie dać dojść do głosu mojemu strachowi. Nim jednak podjąłem jakąś akcję, wszyscy się wycofali. Wyglądało to jak bitwa w systemie turowym, gdzie najpierw jedni atakują, a potem atak odpierają. Schowałem się za beczką z winem. Nie wiedziałem co robiła na pokładzie, stanowiła jednak dosyć dobrą obronę przed strzałami.
Była to dogodna pozycja do przemyślenia strategii. Nie umiałem posługiwać się łukiem, nie umiałem żadnej techniki, która byłaby w tym wypadku przydatna. Sięgnąłem ręką do kabury na broń, przeglądając dostępny arsenał.
Plan był dość prosty- znaleźć łucznika i do jego strzały przymocować jedną z wybuchowych notek, które przymocowane były do niektórych z moich kunai. Taktykę tą uznałem za jedyną możliwą i wcieliłem ją w życie przy najbliższej okazji. Nie byłem pewny, czy odniesie pożądany skutek.

Offline

 

#32 2013-04-03 01:42:01

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

6/15



     Salwa wrogich łuczników nie przeszła bez echa. Kilku śmiałków ze statku brodacza zostało trafionych, zasiewając pokład kilkoma trupami. Nie zabrakło również takich co byli tylko ranni i potrzebowali natychmiastowej pomocy. Ayamaru na szczęście należał do grupy tych, którzy wyszli bez szwanku. Beczki z winem, za którymi schował się chłopak, zostały dość obficie posiekane przez strzały, ale ku jego uciesze, nie przepuściły żadnego z grotów.

     Ayamaru wynalazł dość innowacyjny plan. Postanowił znaleźć łucznika, co wcale nie było trudne. Jeden z załogantów z wyjątkowo wystraszonym wzrokiem, bez najmniejszego piśnięcia nawiązał współpracę. Wziął jedną z notek od Kiyoshi'ego i czym prędzej nawlekł ją na koniec strzały. Nie było to takie łatwe jak mogło się zdawać. Całe przedsięwzięcie wymagało sporo dokładności, a trzęsące się ręce łucznika dawały sporo do życzenia. Nie mniej, po kilku chwilach się udało, a sam majtek był gotów do wystrzelenia strzały, co też uczynił.  Tym samym wszystko spełzło na niczym.

     Mężczyzna był tak zdenerwowany, że jego strzał chybił i to straszliwie. Pocisk zamiast trafić we wrogi okręt, plusnął jedynie w wodę, gdzie opadł w odmęty i wodorosty. Tymczasem Piraci zbliżyli się na tyle, że byli wstanie zarzucić liny z hakami na burtę pokładu brodacza. Sam kapitan podsumował to krótką komendą.

     - Na pohyyyybeeel!

Offline

 

#33 2013-04-03 09:15:46

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Z przedziurawionej beczki wypłynęło wiele purpurowego trunku, brudząc mi przy tym ubranie na plecach. Mogłoby się wydawać, że to krew, pod wpływem adrenaliny mógłbym nie poczuć ugodzenia strzałą przebijającą beczkę na wskroś. Na szczęście beczka była na tyle wytrzymała, by stawić opór ostrzałowi i obronić mnie przed nim skutecznie.

Rozejrzałem się dookoła na tyle, na ile byłem w stanie nie wynurzając się zza beczki i nie ryzykując postrzelenia. Kilka okrzyków i jęków doszło moich uszu, z pewnością byli to postrzeleni członkowie załogi, nie było teraz czasu na udzielenie im pomocy. Jakieś 3 metry ode mnie dostrzegłem jednego z łuczników, nie wyglądał na człowieka o pewnej ręce do strzału, nie mogłem jednak wybrzydzać, gdyż tylko on był w pobliżu. Dopadłem do niego, przemykając między kryjówkami niczym błyskawica. Kilka strzał świsnęło mi za plecami, żadna jednak nie trafiła celu, którym w tym momencie byłem ja. Poczułem dziką satysfakcję z uniknięcia pocisków. Podejrzewałem, że tak właśnie czuje się zwierzyna łowna, której uda się przechytrzyć myśliwego.

Pokrótce wyjaśniłem mu swój plan, kiedy skończyłem wydawał się jeszcze bardziej przerażony. Wprowadziłem jednak moje zamierzenie w życie i już sekundę później nakładał jedną z notek, której pozbawiłem jeden ze swoich kunai, na strzałę.

Łucznikowi niemiłosiernie drżały ręce. Nie mogłem na to patrzeć. Przez moment do głowy przyszło mi nawet samodzielne spróbowanie oddania strzału, zaufałem jednak jego umiejętnościom. Nie było możliwe ocenić, kto zawalił bardziej. Łucznik, który haniebnie spudłował, czy ja, który postanowiłem dać mu szansę kosztem własnego wyposażenia.

Wtedy zobaczyłem, że nasz statek jest niemal na wyciągnięcie ręki z pokładu pirackiej łajby. Wiedziałem, że walka jest nieunikniona, nie przerażało mnie to. W końcu nie musiałem uciekać się do wątpliwych strategii ani tym bardziej do marnowania broni przez niewykwalifikowanych pomocników.

Widząc, że walka lada moment rozgorzeje na dobre, postanowiłem wprowadzić nieco zamieszania. Składając dłonie w odpowiednie pieczęci szepnąłem: `Bunshin no jutsu`, czemu towarzyszył mały obłok dymu. A raczej 10 obłoków, gdyż taką właśnie ilość swoich podobizn stworzyłem. Usłyszawszy krzyk kapitana, zawtórowałem mu w myślach jego słowami. Na pohybel.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-04-03 09:17:35)

Offline

 

#34 2013-04-03 11:25:38

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

7/15



     Pirackie haki zatopiły się w burcie statku, na którym przebywał Ayamaru. Tamtejsi załoganci, bez wątpienia także Piraci, zaczęli ciągnąć z całych sił za liny, co skutkowało przyciąganiem do siebie dwóch okrętów. Wkrótce oba statki zbiły się swoimi bokami w melodii trzasków i łomotnięć.
     Wszyscy czym prędzej rzucali łuki gdzie popadło, by jak najszybciej dobyć katan wiszących na szerokich, charakterystycznych dla Wilków Morskich, pasków. Kiedy wszyscy wykonali tę czynność w jednym momencie, okolicę zalał szum dzikich świstów i skowyć metalu. Potem była już tylko wrzawa zetknięcia się dwóch drużyn żeglarzy, pośród straszliwego amoku. Przez moment nie wiadomo było kto jest z kim i kogo trzeba bić.
     Chwilę po zderzeniu masy ludzi, dało się słyszeć znajome pluski. Oczywiście, były to ciała poległych, którzy nie zdołali utrzymać się na którymkolwiek z pokładów. Dzikie wrzaski, zarówno po to by zmotywować, jak i po to by błagać o litość, stały się nieodłącznym kompanem całej batalii.
     Ayamaru nie miał najmniejsze ochoty próżnować i czym prędzej skorzystał ze swoich umiejętności ninja. Stworzył dziesięć klonów, co nie umknęło uwadze kilku załogantów, którzy na ten widok wybałuszyli oczy, a potem ryknęli chóralnie:
     - Ninja, ninja na pokładzie! Jesteśmy uratowani, jesteśmy zbawieni! - wołali bez końca, na co Piraci jakby zwątpili w swe siły. Chcieli się wycofać, ale powstrzymała ich sylwetka niezwykle dobrze zbudowanego człowieka z przepaską na oku i papugą na ramieniu. Na jego widok, w oczach podwładnych na nowo pojawiły się iskierki nadziei, by dokonać kolejnego starcia. W tym uczestniczył także Ayamaru wraz ze swoimi klonami. Jak się okazało, ich ilość zaczęła natychmiastowo topnieć. Nie uszło to uwadze Piratów, jak i samych żeglarzy Brodacza.
     - To tylko diabelskie sztuczki! - rozpoczęły się triumfalne śmiechy i kolejne szczęknięcia zderzonych katan. Zaraz po tym nastąpiło rozbicie dwóch drużyn, tak że każdy zaczął walczyć indywidualnie ze swoim wrogiem. Kiyoshi'emu przypadło aż trzech przeciwników, przy czym nie ostał się już żaden klon. Jak widać iluzję nie sprawdziły się w masowym ataku.

Offline

 

#35 2013-04-03 11:52:18

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Klony ruszyły do akcji, znacząco zwiększając liczebność załogi naszego statku. Poruszałem nimi ostrożnie, by nie wpadły na żadną przeszkodę. Przez chwilę myślałem już, że udało mi się przestraszyć nacierających piratów. Niestety głupi ma zawsze szczęście i przypadkowo udało im się odkryć słabą stronę techniki bunshin. Kląłem w myślach na niesprawiedliwe zrządzenie losu.
Wszyscy dobyli swych broni, niestety nie miałem za pazuchą żadnej katany, czy innej długiej broni, która byłaby w tym momencie niezwykle przydatna. Jatka rozgorzała na dobre. Nie znając twarzy ni sprzymierzeńców, ni wrogów, rozglądałem się jedynie bezradnie. Nim zdążyłem się zorientować, kto jest kim i zareagować kolejną techniką, otoczyło mnie troje przeciwników. Nie czułem jednak strachu, gdyż wciąż miałem kilka asów w rękawie.
Moja prawa ręka sięgnęła do kabury na broń. Wyciągnąłem stamtąd jeden zwykłe kunai i jeden z dołączoną wybuchową notką. Jednym rzutem oka błyskawicznie oceniłem swoją sytuację- trzech wrogów, dwóch stojących blisko siebie, jeden nieco od nich oddalony. Kunai opatrzony wybuchową notką powędrował w stronę dwóch oponentów. Nie czekając na jego zablokowanie zdetonowałem kibaku fuda cal od celu. Nie bałem się o rozwalenie statku, gdyż, jak już wcześniej zauważyłem, był on niezwykle solidny. Jednocześnie rzuciłem kunai w stronę drugiego przeciwnika, celując niewiele poniżej nosa. Nie sądziłem, że to wystarczy, dlatego wykorzystując jego moment skupienia na szybującym ku niemu kunai'u, użyłem jedynej techniki taijutsu, którą znałem- Dynamic entry.
Miałem zamiar go znokautować, a przynajmniej przewrócić i poobijać, po czym użyć Henge no jutsu i przyjąć jego wizerunek. Oczywiście było to zależne od powodzenia mojego planu.

Offline

 

#36 2013-04-03 12:03:22

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

8/15



     Mimo, że Ayamaru obskoczyło trzech przeciwników, ten zachował zimną krew i postanowił stawić im czoła. Niestety, jego ekwipunek był zbyt biedny, by móc stawić im czoła w zwartej walce. Na szczęście posiadał kunai'e, a wraz z nimi notki, które mogły narobić szkód nawet naprzeciw potężnego ninjy. Chłopak czym prędzej wykorzystał swój arsenał i cisnął nim pomiędzy dwójkę piratów. Tamci początkowo rozbawieni takim chybieniem, szybko się zlękli na widok dziwnej karteczki.
     Kiyoshi nawet nie myślał, aby na tym poprzestać. Korzystając ze swojej chakry, jak najszybciej zdetonował karteczki, co spowodowało niewyobrażalny huk. Wszyscy dokoła zostali zdmuchnięci przez falę uderzeniową, w tym wielu nie posiadało wiele szczęścia i wyleciało za burtę. Do takich osób zaliczali się zarówno sprzymierzeńcy, jak wrogowie. Wygląda na to, że Ayamaru nie docenił mocy notek wybuchowych, które na tak niewielkim obszarze były po prostu nader niebezpieczne.
     Powoli i ostrożnie, wszyscy zaczęli się podnosić. Wielu wciąż leżało pośród połamanych desek i innych elementów okrętu. Na widok dziury ziejącej z pokładu, kapitan aż zaryczał.
     - Czy ciebie całkiem posrało smarkaczu?! - na jego twarzy pojawiła się purpura, silnie kontrastująca z brązową brodą - Mój statek, moja Bella! Moja załoga! Zapłacisz mi za to gówniarzu!
     Wyglądało na to, że młody ninja popadł w jeszcze większe tarapaty, wykonując tak odważny ruch. Chłopak zabił większość żeglarzy i Piratów walczących na Belli, tworząc prawdziwą masakrę na widok której Kapitan morskich rozbójników, uśmiechał się parszywie, kurząc ze swojej drewnianej fajki.

Offline

 

#37 2013-04-03 12:38:13

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Nie wiedziałem, co miałem zrobić. To co "stało się" po wyrzuceniu pierwszego kunai'a, widocznie działo się tylko w mojej głowie, która myślała bardzo do przodu, najwidoczniej za bardzo. Nie przewidziałem skali wybuchu, która okazała się potężna. Nie miałem wielkiego doświadczenia w walce, a tym bardziej w używaniu tej broni. Prawdę mówiąc, był to pierwszy raz, kiedy widziałem efekt użycia wybuchowej notki, wcześniej tylko słyszałem o tym z opowieści. Niewiele widziałem w momencie wybuchu. Za wszelką cenę chciałem utrzymać się na pokładzie. Słyszałem jedynie wielokrotne pluski, podejrzewałem że to piraci, nie mogłem jednak wykluczyć ofiar z mojej załogi.
Nie była to jednak odpowiednia chwila do analizowania całej sytuacji, gdyż miałem już na głowie kapitana, rozpaczającego po doznania uszczerbku przez miłość jego życia, Belli. Jego groźby rzucane pod moim adresem były niezwykle poważne, wiedziałem, że mówił serio. W każdym razie walka na moment ustała, jedynie dowódca piratów przyglądał się temu wszystkiemu z uśmiechem.
Czułem się poniekąd jak zdrajca, możliwe było nawet to, że większość zmiecionych ludzi była po mojej stronie.
- Kapitanie, uznałem to za najlepsze wyjście, żeby zapobiec przejęciu twojego okrętu przez piratów. - Nie miałem zamiaru pokornie przyjmować na siebie winy. Tego chyba jednak oczekiwał Kapitan, bo jego wściekła twarz nie rozluźniła się ani trochę. W jego oczach dało się dojrzeć rządzę zemsty.
Co mam robić dalej?- myślałem, rozpaczliwie szukając jakiegoś wyjścia z całej sytuacji.

Offline

 

#38 2013-04-03 13:00:35

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

9/15



     Ayamaru za najlepsze wyjście uznał ukazanie skruchy, aczkolwiek w dość hardy sposób. Nie chciał dać satysfakcji kapitanowi, biorąc całą winę na siebie. Wolał się postawić, co było równie ryzykownym zagraniem, co użycie notki wybuchowej. Tutaj jednak, jeśli miała być jakaś ofiara, to tylko w postaci jednego człowieka, samego Kiyoshi'ego.
     Ku uldze członka Kryształowego Klanu, twarz kapitana nieco zelżała, a wraz z nią zbladła pokrywającą ją purpura. Widać było, że toczy w sobie walkę, podczas której miał podjąć zaważającą decyzję. Postępek Ayamaru był karygodny, ale aktualne okoliczności nie pozwalały na wymierzenie kary. Tym bardziej, gdy Piraci wciąż nacierają.
     - Normalnie wisiałbyś już na haku przewieszony za jaja. Masz szczęście, że nie mam Ci jak dać teraz nauczki - warknął, bijąc w międzyczasie swoją laską kilku atakujących go zbirów, którzy nie mieli oporów przed  walką z Kapitanem Belli. Takie zachowanie z pewnością nie podobało się Brodaczowi.
     - Dam Ci szansę na odkupienie swoich win - podjął, kiedy pozbył się agresorów - Masz iść i spowodować, by ten cholerny uśmieszek zszedł z twarzy tamtego imbecyla raz na zawsze!
     Wyglądał na bardzo złego. Nie trzeba było mówić, że odmowa nie wchodziła w grę.

Offline

 

#39 2013-04-03 13:29:18

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Wybrzeże

Nie bałem się, że Kapitan wyrzuci mnie za burtę, w akademii przyswoiłem przecież umiejętność pozwalającą mi utrzymać się na powierzchni wody. Ale kiedy powiedział o zawiśnięciu na haku za wiadomą część ciała, poczułem mentalny ból w tamtym miejscu. Na twarzy pojawił mi się mały grymas, który zniknął, gdy tylko pozbyłem się z głowy tego obrazu.
W czasie naszej rozmowy kilku wrogów nacierało kapitana, nie było konieczne to, żebym mu pomógł, sam doskonale sobie radził, jak przystało na człowieka takiej rangi. Musiałem odkupić swoje winy. Miałem dwa wyjścia- powalić kapitana lub odprawić piratów na tamten świat. Wrogów było wielu, rozwiązanie siłowe nie było zatem dobrą opcją. Potrzebowałem podstępu.
Rzuciłem się w wir walki, pozbawiając jednego z poległych żeglarzy jego katany. Nie będzie mu już potrzebna. Wypatrzyłem najsilniejszego i najlepiej fechtującego sprzymierzeńca. Gdy tylko pomogłem mu pokonać jego przeciwników, odciągnąłem go z pola walki poza zasięg wzroku wrogów i kapitana. Przedstawiłem mu plan.
Najpierw użyłem bunshin no jutsu, żeby moja absencja nie wzbudziła podejrzeń wśród wrogów. Następnie używając henge no jutsu, zmieniłem się w katanę. Kazałem mu rzucić katanę, czyli siebie na statek piratów. Mężczyzna był niemal olbrzymem, dlatego nie obawiałem się o to, że mógłby nie dać rady rzucić mną na taką odległość.
Tak też uczyniliśmy- katana przeleciała nad głowami żeglarzy i piratów. Będąc w powietrzu, uwolniłem jutsu i prawą ręką wyciągnąłem kunai. Patrząc w niebo, piraci nie byli w stanie dostrzec, co tam się właściwie działo, gdyż na niebie nie było ani jednej chmury, a słońce okropnie ich raziło. Gdy moim zadaniem było przypuszczenie ataku z drugiego frontu, mój silny znajomy chronił mojego bunshina przed otrzymaniem jakichkolwiek obrażeń.
Wylądowałem spokojnie na pokładzie statku wroga i ponownie użyłem henge no jutsu, dzierżąc jednocześnie w ręku broń na wszelki wypadek. Byłem pewny, że nikt nie widział, jak lądowałem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#40 2013-04-03 16:04:37

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Wybrzeże

10/15



     Walka wciąż trwała, niosąc ze sobą najróżniejszej maści okrzyki i postękiwania, które Bóg wie co oznaczały. Ayamaru w każdym razie, musiał jak najszybciej obmyślić jakiś plan, który pozwoliłby mu na pokonanie wrogiego kapitana. To było jego jedyne wyjście i szansa, aby móc opuścić te piekielne morza z czystym sumieniem. Tylko w taki sposób będzie mógł odkupić życia biednych marynarzy, niczemu nie winnych, a jednak zabitych przez notkę.
     Chłopak uznał, że najlepszym sposobem będzie sprytna dywersja. Znając kilka podstawowych technik ninja, udało się mu stworzyć klona, który idealnie odwzorowywał jego wygląd, a następnie wykonać jedne z najprostszych jutsu - henge. Dzięki temu zmienił się w katanę i był nie do rozpoznania gołym i prostym okiem jednego z załogantów. Trzeba nadmienić, że oprych, który wziął udział w sprytnym planie Ayamaru, nie należał do głupszych i wszystko zrozumiał jak trzeba. Rzucił Kiyoshi'm z całych sił, co wyglądało dosyć komicznie, gdyż tak naprawdę ciskał kataną. Dziwne, że taki olbrzym musiał się tak nadwyrężać, aby rzucić zwykłym mieczem. Na szczęście, zgiełk nie pozwalał na lepsze przyjrzenie się tej sprawy, przez osoby postronne.
     I tym o to dziwnym, ale jakże skutecznym sposobem, Ayamaru znalazł się na okręcie Piratów. Los chciał, że wylądował niecałe pięć metrów od osoby, którą miał uśmiercić. A ta niestety wszystko widziała i teraz zniedowieżaniem patrzyła na przedmiot leżący na jego pokładzie. Piracki Kapitan cmoknął na ten widok i wyjął z pochwy dziwny miecz, który swoją budową przypominał rapier, a jednak był o wiele grubszy.
     - Nie doceniłem Cię chłoptasiu - zaśmiał się chrypliwie, bawiąc się swoim ostrzem, na co papuga siedząca na jego ramieniu, skrzeczała z entuzjazmem.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://lukaszsurma.pl/