Ogłoszenie


#161 2016-07-21 14:47:00

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Kami szybko przeanalizował sytuację. Zdał sobie sprawę, że lepiej nie robić niepotrzebnego zamieszani i nie ściągać uwagi na siebie a następnie schował się by dokonać replikacji. Przystąpił do akcji, w której brakowało mi tylko jednej, tandetnej już melodii. Nasz agent 0,7 postanowił okrążyć chatkę klonami, by te wskoczyły oknami, zaś on sam wywiercił dziurę w dachu i wpadł do budynku na kawałku deski. Oczywiście, nikt nie był w stanie dostrzec ruchu tak szybkiego shinobi, chodź jeden z klonów miał problem z oknem, które okazało się być mocno zatrzaśnięte. Na szczęście ogarnął się na tyle szybko, by wskoczyć sąsiednim otworem i okrążyć osobę, która znajdowała się wewnątrz chaty. Owszem, ktoś właśnie siedział na fotelu, wpatrując się w kominek, w którym nawet nie było wrzuconego drewna. Wyglądało na to, że ten ktoś przysnął, a obudziło go dopiero wejście Kamiego przez dach. Postać zerwała się na nogi i rozejrzała dookoła widząc pięciu takich samych osobników. Co ciekawe, ten ktoś okazał się być mężczyzną a nie żadną kobietą. Mężczyzna stal jak sparaliżowany, mimo iż Nikushimi nie wykorzystał jeszcze żadnej z technik. Podniósł powoli ręce do góry, jakby na znak że się poddaje, chodź chyba nie do końca wiedział co się dzieje. Jego oczy jednak nie były takie pełen zdziwienia. Był raczej zaszokowany nową personą i nagłym napadem na dom, niżeli powodem odwiedzin.
       - Kim jesteście? Czego chcecie od starca? - Owszem, jegomość wyglądał na sześćdziesiąt plus, chodź jego głos brzmiał, jakby mężczyzna zbliżał się do setki. Czyżby wyglądał młodziej czy może jego struny głosowe były tak zmęczone? Gdybym wiecznie chodził w takim deszczu i nie mógł się pozbyć kataru czy grypy to w sumie też był miał takie problemy na starość. Co poczyni Agent 0,7 ?

Offline

 

#162 2016-07-21 18:12:38

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

      Szukam Hatori. - Powiedziałem głośnym, choć niezbyt pewnym głosem. Starzec nie wyglądał groźnie, dlatego też nieznacznie opuściłem dłoń, nie celując prosto pomiędzy jego oczy. Ze wzrokiem wtopionym w co centymetrowe zmarszczki, kontynuowałem.
      Widzę, że ludzie bacznie obserwują ten dom. - Przeniosłem spojrzenie na kominek, w którym nie znajdował się nawet jeden kawałek drewna. Mężczyzna przysnął, albo bacznie czegoś wyczekiwał. Z ostrożnością zrobiłem krok w stronę najbliższego okna, nabierając odpowiedniego, tego samego dystansu. Klony, które mi towarzyszyły, rozeszły się po kątach pomieszczenia.
      Spotkałem mężczyznę, ciężko rannego, wręcz konającego. Mamrotał, jak to każdy niedobitek. Wypowiadał jeno wiele słów, czasem niezrozumiałych. Niektóre jednak zapamiętałem z łatwością, jak właśnie te imię - Hatori. Odnalazłem więc odpowiednie osoby, które doprowadziły mnie do tego miejsca. - Po tych słowach, zatrzymałem się.
      Kilka miesięcy przed tym zdarzeniem, otrzymałem mapę. Wskazywała idealnie to samo miejsce. Nie latam za pierwszymi, lepszymi plotkami, lecz ten zbieg okoliczności przykuł mą uwagę. Na tyle, że byłem skłonny ruszyć swe szanowne cztery litery. Może ty mi więc powiesz, o co chodzi w tej całej zagadce? - Krążyłem spojrzeniem po drewniaku, analizując wszelkie informacje o miejscu, w którym aktualnie się znajdowałem. Po tych ledwie kilku minutach, ma ręka wisząca w powietrzu zaczęła drętwieć. Nieprzyjemne uczucie łagodziłem masowaniem. Stres jednak minął. Być może z powodu tego, iż rozmawiałem z dziadygą, a nie dwójką groźnie wyglądających mężczyzn. Miałem także na uwadze fakt, iż mogli posiadać kilku, bądź kilkunastu znajomych. W przeszłości wiele dowiedziałem się o Ame no Kuni. Wieści roznoszą się tutaj, jak świeże bułki. Pomimo faktu, iż karczmę wysadziłem przeszło pół godziny temu, z pewnością całe miasto wie już o tym zdarzeniu. Czas mnie poganiał. Musiałem się streszczać. Wyczekiwałem więc sprawnej odpowiedzi.

Offline

 

#163 2016-07-21 22:16:05

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Mężczyzna był zdziwiony, że ktoś obcy zna te imię. Nie wyglądał na kogoś z tego kraju, chodź jak można zdefiniować czyjeś pochodzenie na podstawie wyglądu? W każdym razie wysłuchiwał słów Kamiego z ogromnym skupieniem, tak jakby od tego zależało jego życia bo być może zależało. Gdy Nikushimi wspomniał o rannym mężczyźnie, który zdradził ów tajemnicze imię, starzec przełknął ślinę, jakby powstrzymując się od jakiejś rekcji, lecz cały aż się wzdrygnął. Dziadek wpatrywał się okulary samotnika, widząc przez nie jak jego oczy błyszczą pewnością siebie i determinacją, która sprowadziła go po wielu poszlakach w to miejsce. Nie było sensu kłamać, skoro wspomniał o tak ważnych punktach jak mapa, zdobyte informacje oraz zgadzające się imię oraz nazwa wioski. Wszystko łączyło się w całość a staruszek nie wyglądał na takiego co by był w stanie powstrzymać w jakikolwiek sposób Kamiego. Zrezygnowany siadł ponownie na fotelu z głową opuszczoną w dól.
       - To ja jestem Hatori. Nie wiem kto dał Ci mapę ale wiem kto Ci przekazał moje imię. - jego dłonie zaczęły się trząść. - ja, ja przygarnąłem niegdyś chłopca i trzymałem go pod swym dachem. Zaginął już sporo lat temu i nie sądziłem, że nadal żyje. O ile faktycznie wciąż się trzyma, skoro mówisz że był w tragicznym stanie. Boże... to straszne. - kilka kropel łez pociekło z jego oczu. - Wiem co Cie tu sprowadza i dość mam już ukrywania tego przed światem. Jestem stary, chce spędzić jeszcze kilka lat życia na odpoczynku a z tą wiedzą, nigdy mi się to nie uda. Widzę, po twych oczach, że jesteś jednym z tych, co potrafią wyciągnąć informację siłą a ja nie chce bólu. Chodzi o pewną historię, którą rozpowiedziałem wiele lat temu. Z początku wszyscy myśleli, że to bzdura, jakaś wymyślona legenda ale z czasem zaczęły dopływać doniesienia o tym, że być może mówiłem prawdę. Lata temu gdy byłem handlarzem i jeździłem od wioski do wioski powozem, poszedłem w krzaczki z oczywistej potrzeby. Znalazłem wtedy małe wejście do jaskini, prowadzącej w głąb ziemi. Byłem młody i ciekawy a myśl, że znajdę tam skarb sprawiała, że pognałem do środka. Ze środka biła silna energia, jak przypuszczam chakra i chodź nie mam zdolności w tym kierunku to byłem w stanie ją wyczuć. Gdy zaszedłem wyjątkowo głęboki, mym oczom ukazał się jakiś świetlisty obiekt. Nie mam pojęcia do dziś co to jest, gdyś biło z niego mocne światło ale przypominało broń lub narzędzie. Chciałem sie do niego zbliżyć lecz zatrzymała mnie jakaś niewdzialna ściana. Wróciłem tam kilkukrotnie z narzędziami ale nie byłem w stanie sie do niej przedostać. Puściłem więc historię w obieg, myślałem, że ktoś mi pomoże, komuś się uda ale większość mnie wyśmiała a Ci co próbowali uwierzyli i sprawdzili, też im sie nie udało i zachowali to dla siebie. I tak przez te pół wieku, historia ta nabrała miano legendy, chodź od roku mój dom często nawiedzają ludzie. Często bywałem podsłuchiwany, okradany i napadany ale zawsze uznawali, że nic nie wiem i dawali spokój. Teraz mam już dość trzymania tego w sekrecie.
       Mężczyzna wstał z fotela i podszedł w stronę małej szafki w której zawinięty był rulonik z pustym papirusem, wręczając go Kamiemu.
       - Nie znam Cie kompletnie i nie wiem czy za chwilę mnie nie zabijesz ale wole żeby to wpadła w Twoje ręce niż ludzi, którzy nękają mnie od lat. Papirus wydaje się pusty ale jest sposób, żeby go odczytać. Nie powiem Ci jaki bo mogą nas podsłuchiwać ale myślę, że szybko na to wpadniesz. Gdy to rozwiążesz, będziesz wiedział gdzie się udać, lecz co dalej z tą zagadką to niestety sam już nie wiem.
       Staruszek ponowie siadł na fotelu, przyglądając się Kamiego z dużą uwagą, przymknął oczy, biorąc głęboki wdech.

Offline

 

#164 2016-07-21 22:46:22

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

     Opuściłem dłoń. Po mych słowach starzec jedynie wzdrygnął. Wtem potwierdziło się moje przekonanie, że naprawdę nie jest ninja i nie stanowi zagrożenia. Klony porozstawiane po kątach zebrały się wokoło mnie, przyglądając zwitkowi papieru, który otrzymałem. Każdy z nich myślał podobnie do mnie, dlatego też nie wpadliśmy na rozwiązanie zagadki, która powinna wydawać się prostą. W pewnym momencie każdy z nas uniósł nieznacznie głowę, poprawiając okulary. Wymieniliśmy spojrzenia. Ogień? Nie. To byłoby zbyt oczywiste dla zwykłego człowieka. Dodatkowo moglibyśmy zniszczyć otrzymany dar, a nie możemy pozwolić sobie na to, by stracić tak cenną podpowiedź. Jednocześnie skierowaliśmy także dłonie do ust, wyrażając zamyślenie.
     I tak samo jak przedtem, unieśliśmy głowę. Każdy z nas wpadł na pomysł, by zwyczajnie wprowadzić ciupkę chakry do papieru. Oczywiście, nie byliśmy pewni rezultatu. Niemniej, suiton nie powinien nic zrobić z kawałkiem zwoju, który nie posiada specjalnych właściwości. Ten, odpowiadający za wykrywanie żywiołu, mógłby się rozpaść, lecz zwykłe płótno, niekoniecznie. Wprowadzając niebieskawą energię, wytężyłem wzrok. Stało się, podarunek ukazał lokalizację. Nie znajdowała się ona daleko. Dla pewności, porównałem ją z wcześniej otrzymaną mapą. Jeszcze pięć minut spędziłem na dokładnym zapoznaniu terenu, by niczego nie przeoczyć w dalszej podróży. Po wszystkim, wymieniłem spojrzenie ze starcem.
      Jak sam mówiłeś. Nie będę zadawał Ci niepotrzebnego bólu. Jeżeli zaś chodzi o twojego chłopca. Możesz uznać, że jest martwy. - Z szyderczym uśmiechem chciałem dobitnie ujrzeć jego twarz. Minę wypełnioną dalszym bólem i cierpieniem. Po wszystkim, bez ukłonu, skierowałem się do wyjścia. Tym razem, bez zamiaru podpalania i niszczenia czegokolwiek. Doszczętnie nie w moim stylu.
     A więc, podsumowując krótko, mapę schowałem ponownie pod pazuchę, kawałek otrzymanego papieru do rękawa. Przed samym wyruszeniem spojrzałem raz ostatni, by nie pomylić kierunków. Sekundę później ruszyłem z klonami, nie zezwalając im na zniknięcie. Być może będą jeszcze przydatne. Nikt nie wie, co spotka mnie w samej jaskini, o której starzec wspominał. Skacząc po drzewach, które były moją bezpośrednią drogą podróży, nałożyłem kaptur na głowę, by cholera kolejny raz, zakryć oblicze. Wolałem, by to płaszcz Nikushimi był moim znakiem rozpoznawczym.

Offline

 

#165 2016-07-24 23:31:22

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Czas poganiał Kamiego a przynajmniej on sam nie chciał go zbytnio marnować na siedzenie w tym kraju. Zagadka, która rozpoczęła się od otrzymania mapy jakiś czas temu, w końcu ułożyła się na tyle by nadała konkretny cel podróży. W końcu wiedział gdzie dokładnie ma iść, chodź tak naprawdę wciąż nie miał pojęcia czego w sumie szuka. Jednak był na tyle zaintrygowany, że czym prędzej wyruszył do punktu zaznaczonego na mapie, zaraz po tym jak udało mu się ją rozczytać. Oczywiście tuż przed opuszczeniem chaty Hatori, rzucił hasło na temat jego podopiecznego, zaznaczając że z dużym prawdopodobieństwem nie żyje. Jak wychodził z laboratorium to jegomość ledwie dychał ale na miejscu był również Akemi. Obiekt badań Kamiego zapewne już wyszedł z pod wpływu narkotyku i albo umarł od przedawkowania albo lider Samotników go trzasnął bo zaczął za bardzo jazgotać. Z dużym prawdopodobieństwem to co powiedział starcowi było prawdą.
       Ale zostawmy już wioskę Gaarun w spokoju, bo jeszcze Kami postanowi ją w jakiś innowatorski sposób wysadzić. W tępi jakim shinobi się poruszał, dotarł na miejsce w zaledwie piętnaście minut albo jak kto woli, w tempie pięciu papierosów. Jako, że był aktywnym użytkownikiem chakry, wyczuł jej pulsującą energię dużo wcześniej niż starzec w swej historii. Gdy Nikushimi wparował do domniemanej jaskini, mógł tę energię wyczuć jeszcze intensywniej. Było to dość dziwne zjawisko z tego faktu, iż chakra nie pulsowała a właściwie cały czas trzymała pewien poziom a tylko zbliżanie się do jej centrum, wywoływało mocniejszy efekt. Szalony doktorek chcąc kroczyć w głąb poczuł, że przed nim stoi niewidzialna ściana. Nie raziła prądem, nie paraliżowała, po prostu blokowała dostęp. Do czego? Z głębi widać było silny blask otaczający jakiś przedmiot. Było to na tyle silne, że rozmywało kontury tego co znajdowało się w środku. Faktycznie mogło to przypominać jakieś proste narzędzie, bądź broń ale ciężko w pełni to zidentyfikować z tej odległości. Kami musiał jakoś przedostać się przez te ścianę by rozwiązać swą zagadkę.

Offline

 

#166 2016-07-25 21:42:49

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

      Co my tu mamy?
     Dłoń spoczęła na niewidzialnej, nieraniącej ścianie. Po krótkiej analizie stwierdziłem, iż musiała zostać zastawiona dawno temu. Dodatkowo, skonstruowana z chakry, tworzyła pewien rodzaj bariery. Niewidzialnej. Być może nasączonej energią żywiołu wody. Z niepewnością i ostrożnością przeszedłem parę metrów, cały czas ciągnąć palcem po zaporze. Jak sądziłem - nie kończy się, co też oznacza, że skutecznie chroni tego, co znajduje się wewnątrz. Przedmiot, bądź narzędzie, emanujące żółtą, jasną energią. Tak mocną, iż z przymrużonymi oczyma, kombinowałem, jak ją przejść.
     Bez wątpliwości, nałożona technika należała do umiejętności pieczętujących. Poderwałem więc obydwa nadgarstki, przykładając je do tworu.
      Fūin! Kessan no Jutsu. - Zacisnąłem palce. Użyta zdolność winna wessać wszystko, co zostało skonstruowane z energii. Jeżeli jednak tak się nie stało, rozpaliłem papierosa. Opierając o ścianę, analizowałem dalej. Cholera, nie przychodziło to jednak tak łatwo, jak mogłoby się zdawać. Ostatnim, teraz pomysłem, przyłożyłem dłonie ponownie. Zbierając w nich chakrę, próbowałem przedostać koniuszki na drugą stronę. W przypadku powodzenia, wystarczyło wyzwolić energię na zewnątrz - tak samo, jak w przypadku korzystania z technik medycznych.
     Inny pomysł, na ten czas, nie wpadał mi do głowy. Sforsowanie ściany wydawało się zbyt błahym rozwiązaniem.

Offline

 

#167 2016-07-26 14:04:09

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Sytuacja wydawała się być ciekawa. Kami od razu zrozumiał, że bariera która tu stoi musi znajdować się tu już od dawna, chodź ciekawe kto ją tutaj tak naprawdę postawił. Rozpoznał też, iż te rodzaj pola jest w formie ogromnej kuli, co znaczyło, że przebicie się przez ścianę obok, nic nie da gdyż niewidzialna przeszkoda wciąż spełniać będzie swą funkcję. Pierwszym pomysłem Nikushimi było użycie techniki pieczętującej. Całkiem sprytne posunięcie, wykorzystać jutsu absorbujące całą chakrę z otoczenia. Z początku mogło się wydawać, że był to pomysł bardzo trafny, bo bariera jakby delikatnie się uwypukliła w stronę pieczęci, co mógł jasnowłosy poczuć swoją dłonią, delikatnie odpychaną w stronę korpusu, lecz po chwili powróciła na swe miejsce niczym guma. Jutsu nie wykonało swego zadania lecz Kami jako wyszkolony shinobi, wyczuł że chakra emanująca z tego miejsca straciła na chwilę swój rytm, raz słabnąc a raz wzmacniając się. Wraz z powrotem bariery na swe miejsce, energia również popłynęła swoim stałym strumieniem. Nikushimi jednak sie nie poddawał i kolejnym pomysłem, który chciał wykorzystać było użycie czegoś na zasadzie medycznego jutsu. Koniuszki palców zaostrzyły się za pomocą chakry lecz zatrzymały się w momencie zetknięcia z barierą. Tym razem nie wydarzyło się kompletnie nic co mogłoby wpłynąć na zmianę w sytuacji. Jedynie przepływ chakryna chwile ponownie zwariował chodź, w ułamku procenta w porównaniu do użycia poprzedniej techniki. Przejście bariery nie wydawało się być jednak takie proste jak mógł zakładać na początku. W końcu ktoś by już ją zdobył gdyby ta bariera była tak łatwa do pokonania.

Offline

 

#168 2016-07-26 20:59:25

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

     W przypadku techniki pieczętującej, ściana ledwo drgnęła. Przy próbie użycia chakry - plan spłynął na panewce. Zarówno ja, jak i cztery klony z zamyślonym wzrokiem, krążyły obok bariery. Choć myślimy podobnie, każdemu z nich naszło zupełnie inne rozwiązanie. Niektóre wręcz niekonwencjonalne. Replika znajdująca się najdalej, zasugerowała użycia jakiegoś żywiołu. Skoro zapora nie niszczy niczego, woda powinna przez nią swobodnie przejść. Mając ten fakt na uwadze, uformowałem ręczne pieczęcie, a z mego rękawa spłynął wodny wąż.  Posłałem go wprost w kierunku przedmiotu. W celu pochwycenia i sprowadzenia pod me oblicze.
     Druga replika, nieco spokojniejsza, zamknęła powieki i ze stoickim spokojem weszła w ścianę. Myślała bowiem, że wyzbycie się wszelkich pożądań i uczuć, pozwoli jej na przejście. To także wydawało mi się mądrym, własnie niecodziennym rozwiązaniem.
     Trzeci Kami zaś, zasugerował użycie dwóch technik pieczętujących naraz, naciągnięcie ściany z różnych kierunków i przebicie się siłą przez słaby punkt. Kolejny zauważył, iż odkryta jest najbardziej powierzchnia dolna. Bez większego namysłu, klasnąłem dłońmi, a me włosy zawirowały ku górze. Jedna z drewnianych trumien wysunęła się pod ziemią, ukazując czerwonowłose oblicze.
      Bez zbędnych wyjaśnień. Kwestię wojny dokończymy przy następnym spotkaniu. Teraz jednak, potrzebuję twojej pomocy. Użycz mi swego piachu, by przedostać się na drugą stronę zapieczętowanego terytorium. - Uniosłem palec, wskazując emanujący przedmiot. Miyaguchi skręcił nadgarstki, a piach ogarnął otoczenie. Kontrolować swój twój może na odległość, żaden więc problem, by poruszać piaskiem po drugiej stronie ściany. Nim zaś, przesunął skarb ku mnie.
     Ja zaś, oparty o kamienną podporę, oczekiwałem na jakikolwiek rezultat działań. W głowie mej narodził się kolejny pomysł, choć wolałem zaczekać z nim jeszcze chwilę. Do czasu ukończenia wszystkich prób.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#169 2016-07-29 00:20:32

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Cztery klony analogiczne cztery pomysły. Pierwsza próba podjęta przez replikę polegała na użycie techniki suitonu. Myśl była nawet nie głupia. Woda to zwykły żywioł, który sam w sobie nie posiada chakry a jedynie potrafi ją transportować, więc być może to było kluczem do sukcesu. Niestety ciecz, odbijała się od ściany, opryskując wszystkich dookoła, a sama bariera nawet nie zareagowała w żaden sposób, może delikatnie tak w przypadku użycia rąk. Drugim pomysłem było oczyszczenie swojej głowy. Owszem, legendy często opowiadały o przeróżnych miejscach, które blokowane były przez nieznaną moc i tylko osoby o równowadze umysłowej i czystym sercu mogą te przeszkodę minąć. Kami czystego serca może i nie ma ale równowagę osiągnął chociaż to nadal nie dawało kompletnie żadnego skutku. Gdyby tak było, ktoś mógłby zupełnie przypadkowo przez nią przejść. Pomysł pieczętowania również został spalony. Fakt faktem, bariera ponownie zaczęła "wibrować", powodują uczucie jak za pierwszą ze wszystkich prób. Chakra ponownie zadrżała w arytmii by powrócić do swego standardowego przepływu. Kami jednak się nie poddawał, wyciągnął ciężki arsenał przywołują legendę klanu Sabaku, rozkazując mu by ten poruszył piaskiem po drugiej stronie bariery i przyciągnął mu ów przedmiot. Ciekawy pomysł, pomijają fakt, że nawet gdyby to się udało, przedmiot prawdopodobnie zablokowałby się o barierę sądząc po jego rozmiarze. Pomijając jednak ten fakt, ożywieniec nie był w stanie poruszyć nawet ziarenkiem piasku po drugiej stronie. Owszem, tam gdzie stali mogłaby zostać wywołana prawdziwa burza piaskowa ale za barierą panowała sielanka. Nikushimi jednakże miał jeszcze jeden pomysł, który musiał jednak wdrożyć.

Offline

 

#170 2016-07-29 17:18:19

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame


Pain




     Cztery pomysły poniosły klęskę. Tyle zachodu dla skupiska potężnej energii, utkwionej wewnątrz niewidzialnej pułapki. Z zażenowaniem poprawiłem okulary, naciągając kaptur na twarz. U wyjścia z jaskini pojawił się deszcz, zaś echo niosło rytmiczny, donośny dźwięk tańczących kropel. Bez kontaktu wzrokowego z przywołanym mężczyzną, odszedłem. Klony, które mi towarzyszyły - zniknęły.
     Nim jednak przekroczyłem próg kryjówki, donośny głos nakazał się zatrzymać, a delikatny piach otulił kostki u nóg. Kuknąłem w tę stronę, napalając się gniewem. Nie rzekłem jednak nic.
      Matte! Nim odejdziesz, musisz odpowiedzieć na kilka ważnych pytań. - Czerwonowłosy szedł w moją stronę, rozdeptując namoczone błoto. Czarne sandały roznosiły brud we wszystkie strony, również na jego specyficzne ubranie, pochodzące z Kraju Wiatru.
      Ichuza, zmieniłeś się. Wojna pociągnęła za sobą tak wielkie żniwo, by Przywódca Samotników krył się pod kapturem i nierzeczywistą maską osobowości? - Stanął metr dalej, splatając ze sobą dłonie i wykonując charakterystyczny wyraz twarzy. Powagę w wykrzywionych wargach, zmarszczonych, aroganckich brwiach.
      Porzuciłem miano Przywódcy. - Zacisnąłem zęby ze złości, choć stopniowo opadała.
      A jednak nadal posługujesz się zakazanymi technikami. W końcu i Ciebie spotka sprawiedliwość. Część już Cię pożarła. Nie odnosisz się jako władca, gdyż nie zasługujesz na ten tytuł. Wiedziałem, że piastowanie przez Ciebie tak ważnej posady, będzie krótkie i ponure. - Jego głos był zimny, pozbawiony uczuć.
      Miyaguchi, nigdy nie zrozumiesz świata. Umarłeś, nim choćby ktokolwiek pomyślał, że możesz zostać liderem Sabaku. Toczyłeś walki i przegrałeś. Byłeś marną imitacją ninja. Twoje umiejętności to zaledwie niewielka część całego mechanizmu. Z wszechstronnego wachlarza zdolności, Ty, jesteś po prostu słaby. - Po tych słowach, ciężko było pohamować emocje. Szczególnie, że ostatnim czasem, łatwo wyprowadzić mą osobę z równowagi. A czerwonowłosy jedynie utrudniał mi dzień.
      Jak śmiesz mnie porównywać do siebie? Życie to gra. Faktycznie, przegrałem bardzo szybko. Zrobiłem to jednak uczciwie, bez żadnych przekrętów. Oszukiwanie oznacza brak honoru. Ingerencja w prawa natury, to zaś przestępstwo. Dobrze o tym wiesz. Zachowałeś się już długo, lecz twe sztuczki nie będą wieczne. Pamiętaj o tym. - Uformował piach w kształt bardzo ostrego szponu. Pierwszym odruchem stanąłem naprzeciw, by niekorzystne położenie nie ograniczało widoczności. Z prawą ręką gotową do złożenia pieczęci i ograniczenia umysłu zmarłego, przymrużyłem wzrok na tworze. Nie zaatakował jednak mnie, a podsunął kolec do ust.
      Dawno temu zawarliśmy pakt. Bardzo uczciwy. Szanowałem go przez wiele lat, a jako ninja z honorem, nigdy nie rzucam słów na wiatr. Z własną wolą, czy też nie, po śmierci moje przeznaczenie jest tylko jedno. Będę walczył dla Ciebie, choć stu procentowo nie popieram tego, co robisz. Fakt wyboru nowego Przywódcy Samotników jest lekarstwem na me wewnętrzne rany. Chociaż tyle... - Zaprzestał na moment, wydobywając z ust gęste powietrze, które pokryło gromadę ostrego piachu.
      Nie mogę kontrolować piachu wewnątrz zastawionej kopuły. Możemy jednak spróbować razem się przez nią przebić. - Dokończył, gdy technika była gotowa. Szpon wyglądał na znacznie mocniejszy i wytrzymalszy. Nasączony odpowiednią ilością energii, przebije nawet najgrubsze przeszkody. Pytanie jeno powstawało, czy to coś da, w obliczu ściany, której chakra jest tak bardzo niestabilna.
      Poza walką nigdy nie dojdziemy do porozumienia. O dziwo, z dawnym liderem Uchiha, który według legend i powieści - był jednym z najbardziej brutalnych ninja, dogaduję się lepiej. Nie porzucam jednak tego, co dla mnie cenne. Twoje słabe kekkei genkai nie raz uratowało mi dupę. Kto wie, może gdy dopełnię swoje cele, spełnię także i twoje. - Uchyliłem czoła, spoglądając na jego martwe oblicze przez okrągłe szkiełka.
      O ile twoje chore ambicje kiedykolwiek zostaną zaspokojone. - Dodał, opuszczając nic nie wnoszącą rozmowę. Kroki zaś skierował do bariery, którą postanowił przeforsować.
      Ta ściana, o ile rzeczywiście jest realna, działa nad wyraz impulsywnie. Jej energia z każdą sekundą wzrasta, bądź maleje. Najprostszym rozwiązaniem, a także jakże oczywistym, byłoby znalezienie słabego punktu u kresu jej emanowania. Bez dōjutsu nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Wykonując jednak technikę pieczętującą, można sprowadzić tę przeszkodę do słabszego stanu. Jeśli zaś jest to iluzja, od razu po tym winienem ją rozproszyć. Po uwolnieniu, utworzysz mi dostęp do środka. - Miałem wrażenie, że wyraziłem się jasno. Tuż po tym, dołączyłem do niego, tworząc dwa cieniste klony. Te zaś, nabywając odpowiednich pokładów, złożyły pieczęcie w celu pochwycenia niewidzialnej siatki. Gdy zaczęła się uginać, złożyłem pieczęć do Kai. W tym samym momencie zza moich pleców wystrzelił piaskowy kolec nasączony jutsu rangi A. Jego ostry koniec celował prosto w najbardziej odsłonięty punkt. W momencie utworzenia choćby najmniejszej szczeliny, nałożyłem chakrę na dłonie - rozwierając przejście i dostając się do środka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#171 2016-08-01 12:21:26

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


      Ciekawe. Nawiązała się niezwykle interesująca rozmowa między Kamim, niegdyś znanym jako Ichuza oraz Miyaguchim, przywołanym zza grobu przez tego pierwszego. Jego służba był przymusowa, chodź jak wynikało z konwersacji, po części zgadzał się jej dopełniać, nie do końca zgadzając się z motywami byłego lidera Samotników. Przejdźmy jednak do właściwej treści, którą jest problem z barierą. Do tej chwili, sam jasnowłosy nie był w stanie się przez nią przedrzeć co tłumaczyło, dlaczego nikt wcześniej nie dobrał się jaskini. Technika, która broniła tego miejsca była niezwykle silna a może po prostu cwana? Niewątpliwie była stara i być może zapominania, skoro Hatori odnalazł ją prawie pięćdziesiąt lat tamu nienaruszonej a czort wie ile wcześniej mogła tam tak stać. Kamiemu jednak coś zaświtało i w tym też celu miał wykorzystać swego ożywieńca z klanu Sabaku.
       Pojawiły się dwa klony, które używając pieczęci, miały nagiąć strukturę chakry jak to wcześniej się działo. Ponownie energia, zawirowała nieregularnym tempem a Kami złożył gest rozbicia genjutsu. Rozbrzmiał dźwięk rozbijanego szkła, lecz po ścianie nie zostało kompletnie nic. Zniknęła tak jakby nigdy nie istniała. Wystrzelony piaskowy pocisk, poleciał na wprost, przelatując przez drzwi i lądując w wielkiej sali. Ale zaraz, jaka sala? Jakie drzwi? Przecież za barierą znajdował się złota aura tuląca jakiś przedmiot. Okazało się, iż była to również iluzja. Teraz w miejscu błysku znajdowały się duże wrota, prowadzące do jeszcze większej sali. Póki co po przedmiocie ani widu ani słychu.
       Przejście przez wrota nie aktywowały żadnej pułapki. Najwidoczniej ten kto ustawił tę barierę uznał, że jeżeli ktoś da rade ją zniszczyć to "niespodzianki" będą tylko marnotrawstwem środków. Hala rozciągała się na wiele metrów w każdą stronę i miała co najmniej 10 metrów wysokości. To ciekawe, że tak wielkie miejsce znajduje się w jaskini, która nawet nie wystaje tak wysoko swoją konstrukcją. W każdym razie nie było tu czuć żadnej dziwnej chakry. Po za drzwiami, które właśnie Kami minął, nie było innych wrót. Na środku pomieszczenia znajdował się stojak z książką a tuż za nim, betonowy okrąg na podłodze, niewiele wystający ponad nią.  Do dookoła okręgu, oddalone o 3 metry od centrum znajdowały się cztery totemy. Na każdym z nich znajdowała się wyryta w kamieniu postać innego zwierzęcia a tuż pod nią wklęsłe miejsce w kształcie dłoni. Zwierzęta te to niedźwiedź, wilk, lis oraz wąż. Gdy Kami postanowi podnieść księgę, okaże się, iż tylko dwie strony są w niej zapisane, reszta to puste i żółte od starości karty. A treść zawarta w na zapisanych stronach, brzmiała tak:

Wszystkie cztery związane są z tą samą ziemią, co my.
Niektóre są nisko, skryte w cieniu,
Inne wysoko, wyciągają swe szyje, by widzieć.
Choć żadne z nich nie mieszka w tym świętym miejscu,
Wszystkie żądają Twej uwagi, jeśli ośmielisz się iść dalej.
Pierwszy boi się wszystkiego,
Drugi nie ustępuje nikomu.
Trzeci zjada, co może,
A najchętniej zje pierwszego.
Czwarty lęka się drugiego,
Gdy zwierzyć się nie ma komu.
Wszystkie trzeba włączyć w kolejności,
Jeśli wrócić chcesz do domu.

Offline

 

#172 2016-08-01 17:29:35

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

      Kolejna zagadka.
     Niski głos czerwonowłosego przerwał panującą wewnątrz ciszę. Wokoło wypukłego piedestału wystawały cztery totemy, przedstawiające różne gatunki zwierząt. Na nich zaś wyżłobione zostały miejsca na dłoń. Zasady gry wydawały się proste - wystarczy ułożyć zwierzęta w kolejności, względem tekstu zapisanego na starej księdze.
     Jako pierwszy wyrwał się Miyaguchi, przykładając dłoń do brody.
      Pierwszy boi się wszystkiego. To będzie lis. Drugi nie ustępuje nikomu, mocny więc, jak niedźwiedź. Trzeci zjada wszystko. Perfidne węże. No i czwarty lęka się drugiego, więc wilk przed niedźwiedziem. Pasuje.
     Poderwał piasek ku górze, by owiązać kamienne posągi. Nim jednak nałożył na nie kolejno sztuczne dłonie, zatrzymałem go, dopowiadając kilka słów.
      Nie rób niczego, co mogłoby pogorszyć sytuację. Nawet nie wiesz, jak zareaguje to miejsce, gdy podamy niewłaściwą kolejność. - Zacisnąłem dłonie na zębach, by przywołać ślimaczą królową. Któż bowiem zna się lepiej na zwierzętach, niż sam ich przedstawiciel? Gęsty dym ogarnął niewielką ilość podłoża, by ukazać biało niebieskie stworzenie. Pannę, która czułki skierowała w mą stronę. I ona zerknęła na zapiski, coby podzielić się własną opinią. Zdaniem, które liczyło się dla mnie o wiele bardziej, niż martwego człowieka.
      Kami-sama. Dwa pierwsze zdania to podpowiedź. Zaczynając od nich, można wywołać pierwsze gatunki. Wąż oraz niedźwiedź. To ironia. Wąż nie boi się niczego, więc na całość trzeba patrzyć z innej strony. Po nich zaś list, by czwarty, wilk, bał się tego największego, szczególnie gdy zwierzyć się nie ma komu. Gdy brak mu towarzyszącego stada. - Po niedługim namyśle odrzekła bardzo pewnym tonem. Przytaknąłem.
     Nie tracąc ani sekundy więcej, nacisnąłem kolejno na węża, niedźwiedzia, lisa i wilka. Po tym zaś, poprawiając okulary, odsunąłem się do tyłu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#173 2016-08-02 14:37:46

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Miasto Ame


       Kami posłuchał się podpowiedzi swego summona, który spoglądał na wszystko ze zwierzęcego punktu. Sabaku miał swoje podejście do zagadki, lecz kto miał racje? Zaraz miało się okazać. Nikushimi odciskał swoje dłonie kolejno według listy, którą ustalili a każdy ze śladów ręki, zaczął błyszczeć, jakby zaznaczając prawidłowość i oczekując na pozostałe totemy. Gdy jasnowłosy odcisnął dłoń pod symbolem wilka, przez sale przeszedł przerażająco jasny błysk. Oślepiając wszystkich na zaledwie dwie sekundy a tuż po tym, podłoże zaczęło wibrować i trząść wszystkimi w sali. Totemu powoli zapadały się pod ziemię, z każdą chwilą znikając coraz bardziej w głąb skalnego podłoża a gdy wszystkie zniknęły z oczu, pozostawiając po sobie tylko otwory, które w jakiś niewytłumaczalny sposób się zasklepiły, okrąg na środku zali zaczął się obracać. W ten sposób powoli wynurzał się z głębin, kierując ku górze. Skalna kopuła, wyrosła na pięć metrów w górę i cztery w średnicy. Wtem boczne ścianki kopuły oderwały się, lądując z hukiem na podłodze a w pomieszczeniu na przemian robił się cholernie jasno i przeraźliwie ciemno. Proces ten trwał zaledwie dziesięć sekund ale ktoś chory  na epilepsje mógłby dostać ataku. Gdy wszystko się unormowało, w całej sali zapaliły się świecie, porozstawiane symetrycznie z każdej strony, nadają kameralny klimacik. Najważniejsze jednak było to, co znajdowało się w kopule. Wewnątrz niej lewitował czarna, długa laska, która wyglądało niepozornie i na pierwszy rzut oka nawet nie było czuć od niej żadnych właściwości. Co jednak się stanie gdy ktoś weźmie ją do ręki?

Offline

 

#174 2016-08-02 18:17:11

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Miasto Ame

      Idealnie.
     Wykrztusiłem z siebie to słowo, jakby miało wyrazić wszelkie podziękowania dla Ślimaczej Królowej. Gdy totemy zniknęły, wziąłem ją na ręce. Przedmiot, któremu towarzyszyły dziwaczne błyski, okazał się niezwykle niecodzienny. Nim go pochwyciłem, kontynuowałem rozmowę z czerwonowłosym.
     Możesz odejść. I bądź spokojny. Wojna w Kraju Źródeł się skończyła. Po niej zaś lordowie ucichli. Wątpię, by prędko wybuchnęła kolejna. - Spod podłoża wysunęła się drewniana trumna, zabierając ze sobą przywołanego człowieka.
     Gdy Katsuyu wpełzła na moje ramiona, zacząłem do niej mówić. Przedstawiłem cały obraz minionych wydarzeń, w których nie brała większego udziału. Bądź, co bądź, uratowała mnie i kilku moich towarzyszy przed śmiercią. Niemniej, był to jej jedyny udział. Teraz - sprostowałem wszystko, co miało miejsce w tamtych terenach. Łącznie z ich skutkami oraz przyszłymi planami.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


                                       
Akcept by Ichuza


     Przedmiot, który znalazł się w mojej dłoni, był dziwny. Nie ukrywając tego faktu, połknąłem go. Dosłownie. Moje usta rozwarły się do nienaturalnych rozmiarów, pieczętując wewnątrz żołądka nowo zdobyty artefakt. Po wszystkim, wymieniłem spojrzenie z Katsuyu. Ta zaś, zmieszana lekko moimi wieściami, zaczęła prawić we własne słowa.
     Kto został nowym Przywódcą Samotników? - Białe czułki skręciły w moją stronę. Oznajmiłem więc, iż Akemi zajął należne mu stanowisko. Ta zaś wykonała jedno, proste potwierdzenie. Wychodząc z jaskini, doprawiłem jeszcze kilka razy o Nikushimi. W drodze powrotnej zaś, o całości przyszłych zamiarów.

[z/t -> Tetsu no Kuni - Port]

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2016-08-12 15:54:41)

Offline

 

#175 2017-04-01 20:36:03

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Miasto Ame

Pogoda była niezbyt sprzyjająca, zresztą można się było tego spodziewać po kraju, który nosił taką nazwę. Na szczęście Itsuki, nie zamierzał tutaj zostać na długo. Chociaż nawet krótki okres spędzony pod niby zadaszonym wozem wystarczył aby przemókł  do suchej nitki. Burza nie była zbyt miła, Itsuki ogólnie nie przepadał za wilgocią więc nie było mu do śmiechu, zwłaszcza, że dalszą część drogi miał przebyć na piechotę.  trzeba jednak pozytywnie patrzeć w przyszłość, ninja postanowił potraktować to jako trening , kto wie być może nawet przebudzi Suitonowa nature chakry z której słynna jest jego rodzina. W każdym razie następnym etapem i zarazem zakończeniem jego podróży było enko a ściślej mówiąc słynna, chociaż do nie dawna popadająca w ruinę arena turniejowa, gdzie miały odbyć się  igrzyska.
[z/t->Enko » Arena turniejowa » Budynek A]


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Majoitus ColĂ  di Lazise