Ogłoszenie


#1 2012-01-06 22:52:09

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Kompleks oaz


     Hidarishitasumi przyciągała wszystkie ludy koczowników z najdalszych zakątków kraju Wiatru głównie z jednego powodu. Jest nim Życiodajna woda, która była zawsze obecna w tej krainie i gdy zabrakło jej w studniach to miejsce było jedynym miejscem ratunku. Oazy nie są połączone, żadnymi rzekami po prostu znajdują się w małych odległościach między sobą tworząc na pustyni podmokłe tereny, na których wyrosły palmy i inne rośliny. W przeszłości urzędowali tutaj łowcy niewolników, ale i także zbiegli koczownicy. Po tym Ci pierwsi zostali całkowicie pokonali, osiedliło się tu wiele cywili, którzy wiodoł tu życie dostatnie i spokojnie. Czasami jednak dochodzi do groźnych sytuacji. Spowodowane jest to tym, że to miejsce jest wielce atrakcyjne dla niemalże każdego człowieka i ogromna ilość osób ma chrapkę na ten teren. Jednak jak na razie nie doszło do niczego więcej oprócz ostrzejszej wymiany przejmości. Kompleks oaz jest miejsce prawdopodobniej najczęściej odwiedzanym w całej prowincji. Głównie przez ludy mieszkające w pobliżu, które potrzebują wody do przeżycia.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2013-09-29 10:14:50

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Było już po turnieju, minuty mijały, a ja uciekłem z objęć swojego mistrza, by przycupnąć do oaz i odsapnąć na chwilkę. Me myśli były różne, w końcu nie zająłem pierwszego miejsca. Nie było to czymś specjalnym, jak dla mnie normalnym. Wygrałem już jeden turniej, a dla tak słabej nagrody, nawet na tym nie trzeba było się starać o pierwsze miejsce. Jedyne co mi pozostało to udoskonalać własne umiejętności, może się przydadzą podczas innego takiego spotkania. Muszę wrócić do Shinsaku silniejszy oraz mądrzejszy, lecz teraz przyda się drzemka. Mam nadzieję, że nic nie zagłuszy mojego spokoju. Dokoła panowała pogoda letnia, letni wiaterek, praktycznie zerowe zachmurzenie. Można śmiało powiedzieć, że nawet nie musiałem się przebierać, wszystko zostało idealnie dopasowane do mego ubioru.

     Zamknąłem swe oczy i odpłynąłem, czekając, aż pewna godzina lub ktoś spoza niematerialnej rzeczy wytrąci mnie z tego transu. Spałem dobrze, w myślach wciąż utwierdzając odbudowanie własnego honoru, który zabrał mi Ayamaru Kiyoshi.

Offline

 

#3 2013-09-29 12:55:59

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #1

Yoshi dotarł na spokojne miejsce znacznie wcześniej niż przewidywał. Niedawno nie udało mu się wygrać turnieju, co mogło przekształcić się we wewnętrzną złość oraz rozpacz. Odtrącając jednak te głębokie przemyślenia od siebie, przyjął ze spokojem swoją porażkę oraz uciekając od swojego mistrza, przybył w wolne miejsce, by zamykając swe powieki, odpocząć na kilka minut. Jak to napisał w swoim poście czekał na czyjeś przybycie lub prosty upływ czasu, który go zbudzi. Miał w tym swój udział, iż racja została mu przyznana. Nad jego głową pojawił się chłopak, mniej więcej w tym samym wieku. Ubrany był w swe zielone, długie szaty. Włosy jego blond, oczy zaś czerwone. Typowy wystający z przodu, ostry ząb oraz zabójcze, skośne powieki. Do pasa przymocowany miał czarny futerał, w którym na pewno dzierżył katanę. Buty lekkie, niczym dla prawdziwego assasyna, który wszystko kładzie na cichym i bezszelestnym poruszaniu się. Będąc nad bohaterem nie odezwał się, ani na moment, lecz czekał, aż Yoshi obudzi się, wpatrując cały czas w jego zamknięte oczy. Czasami ludzie mówią, że jeżeli ktoś się na nas patrzy to jesteśmy w stanie poczuć jego wzrok. Ciekawe czy i teraz tak będzie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#4 2013-09-29 13:02:50

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Leżałem z zamkniętymi oczami gdzieś przy strumieniu wody, który wraz z wiatrem odbijał się od moich bębenków. Poczułem nagle czyjąś chakrę, jednak niezbyt potężną. Była niedaleko mnie, zbliżając się z każdą sekundą. Gdy była już blisko, obudziłem się, a otwierając oczy ujrzałem mężczyznę siedzącego dosłownie nade mną. Wyglądał bardzo młodo oraz posiadał czerwono jasne oczy. Po jego stroju nie mogłem wywnioskować klanu, ani zamiaru czy także cech charakteru, musiałem improwizować, iż tak na prawdę nie wiem czego chce ode mnie ten koleś.

     - Witaj ? - Odezwałem się niepewnie. Musiałem zgrywać niepozornego, na wypadek gdyby gość okazał się zabójcą, a ja jego celem, tuż po turnieju. Wszystko mogło się teraz wydarzyć, spotkanie wszystkich liderów to idealny moment, na uderzenie sił zła. Ciągnąłem więc dalej swoją rozmowę, powoli podnosząc swe ciało - Ym.. Co Cie do mnie sprowadza? Nie wiem... czemu zacząłeś mnie obserwować? To moja osobista przestrzeń...

      Jajakś gadka szmatka na uspokojenie nerwów oraz wzięcie kilku głębokich oddechów. Bez paniki nawiązałem kontakt, oby mężczyzna był przychylny i odpowiedział łaskawie, nie atakując od razu, trzeba poznać jego możliwości oraz cel przybycia. Mam nadzieję, że także nie okaże się jakimś pedofilem, w końcu jestem jeszcze taki młody.

Offline

 

#5 2013-09-29 13:07:36

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #2

Wyrzutek obudził się bardzo szybko oraz otwierając swoje oczy, ujrzał mężczyznę o jak to sam określił bardzo niskiej chakrze. Czy to była prawda to już trudno stwierdzić. Nie wiadome jednak były na pewno jego zamiary. Zielone włosy, które na lekkim wietrze są rozwiewane, zostały przeczesane przez mocarną dłoń oponenta. Skrzywił on lekko twarz oraz nabierając powietrza odpowiedział Yoshi'emu dlaczego akurat on zaciekawił swoją osobą:

- Nie w mym guście podchodzić do osób nieznanych, jednak obserwowałem twoje ruchy na arenie. Szczególnie te w walce z chłopakiem od kryształów oraz te w walce z wyrzutkiem z twego rodu. Twoja siła jest na prawdę imponująca, a ja jako posiadacz jednego z twych stylów, pragnąłbym się zmierzyć oraz przekonać czy na prawdę jesteś taki dobry - Wszystko to co mówił brzmiało bardzo dziwnie, jak jakieś niedowierzanie słowom młodego wojownika. Siła gościa na pewno nie była większa od wyrzutka, więc jaki był tak na prawdę jego plan, przedstawia się, iż chciałby walczyć, lecz może jego celem jest coś więcej..

Gdy Yoshi wstał, chłopak zrobił to samo i odsunął się od niego na odległość kilku metrów, by zachować bezpieczny od ataków dystans. Zakładał, że jeden niepoprawny unik, a siła Yoshi'ego może zmieść go z powierzchni ziemi. Zapowiadała się długa i ciekawa walka.

Offline

 

#6 2013-09-29 13:13:01

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Moja mina przeobraziła się w wielkie zdziwienie po usłyszeniu nietypowych słów napastnika. Twierdzi on że był zwykłym widzem podczas turnieju oraz zainspirowany moją siłą przyszedł tutaj by się ze mną zmierzyć. Co ciekawe przez cały ten czas musiał mnie śledzić, choć to wiadome, iż tak na prawdę nie ukrywam, iż mam słabość do ninjutsu. Chcę przez to powiedzieć, że nawet dokładnie jego chakry wyczuć nie mogłem. Ten typek rzucił w moją stronę kilka zdań, które niezbyt przyjemnie się słuchało, trzeba było mu odpowiedzieć niezbyt agresywnie, by pod wpływem złości mnie nie zabił, w końcu nie wiedziałem jakimi umiejętnościami dysponuje.

      Swój wzrok wtopiłem w niebo, by mniej więcej określić prędkość wiatru, która może okazać się korzystna dla specjalisty w TaiJutsu. Po turnieju moja chakra została zregenerowana, dlatego czułem się jak nowo narodzony, w gotowości wciąż miałem swoje wyposażenie oraz kilka tabletek dla rozwinięcia bojowych zdolności. Moje spojrzenie obleciało wszystko dokoła, zatrzymując się na przeciwniku. Na twarzy wymalował się uśmiech, po czym po prostu dodałem:

     - Dobrze, niechaj i tak będzie. Zmierzę się z tobą, nie mam pojęcia czego dokładnie ode mnie oczekujesz, lecz mam nadzieje, że nie jest to pułapka. Nie potrafię także wyczuć twojej chakry, dlatego też nie musisz się bać, że znam twój poziom. Zaczynamy jakby walkę od nowa, z takim faktem, że tym nie obserwowałeś i wiesz czym dysponuję - Odpowiedziałem niezbyt zadowolony, po czym przybierając pozycję do obrony, czekałem na pierwszy ruch wroga.

Offline

 

#7 2013-09-29 13:17:45

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #3

Słońce powoli zachodziła, noc zbliżała się szybkim krokiem. Wiatr swym objęciem ścisnął wszystko dokoła. Drzewa zaczęły się uginać oraz kołysać w specyficzny dla tej pogody rytm. Ptaki odleciały, czując napięcie w atmosferze przed zbliżającym się pojedynkiem. Nie ukrywam, napastnik miał większą przewagę znając możliwości swojego przeciwnika. Obserwował go już od dawna, czuł jego siłę oraz szybkość, choć nie wierzył, iż wszystko robi sprawiedliwie. Na swój własny rozum, przyszedł tutaj z własnej woli, przetestować umiejętności młodego wyrzutka. W swych rękawach skrywał jeszcze jednego asa, miał w sobie bowiem coś, co młodzieniec na pewno chciałby posiąść, jednak bez walki nie ma nagrody.

Yoshi przybrał postawę obronną, dając tym samym znak, iż zielonowłosy powinien wykonać pierwszy ruch. Ze swej skórzanej pochwy, wyjął dosyć długą oraz ostrą katanę. Była ona koloru białego. Zachodzące słońce rzuciło swe promienie w ostrze, a blask lekko przyćmił wyrzutka. W tym momencie napastnik wykonał ruch. Zaczął szarżę z niecałą prędkością (szybkość: 100) w stronę Yoshi'ego. Gdy był już przy nim, przykucnął oddając jedno solidne cięcie wymierzone na wysokości szyi. Do ataku wydał swój charakterystyczny okrzyk bojowy.

- No i co powiesz na to? - Odrzekł gdy już znalazł się przy nim. Miał nadzieję, że jego atak powiedzie się i nie będzie miał większych problemów z obaleniem swojego nowego wroga, który dysponował bramami.

Offline

 

#8 2013-09-29 13:22:08

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     To było nadzwyczaj dziwne. Mężczyzna postanowił od razu mnie zaatakować, bez większego problemu, czy także zbędnych skrupułów. W swej dłoni dzierżył ostrze, które swym blaskiem lekko przyćmiło me oczy. Widoczność nie została jednak ograniczona, iż szybko podniosłem swą rękę, by wytworzyć cień padający na mą twarz. Gdy oponent szarżował w mą stronę, wykonałem precyzyjny unik, wykonując pada w lewą stronę. Odchyliłem pod kątem znacznie swe ciało oraz przykucnąłem, by uniknąć cięcia. Do tego nie wykorzystałem swych pełnych możliwości, coś trzeba było wykombinować innego. Jeżeli się nie mylę, po tej akcji przyjdzie czas na mój kontratak. (reakcje: 120)

     - Nie za bardzo wiem co takiego miałbym powiedzieć na twój mizerny atak kataną. Wcale nie jesteś szybki na jakiego wyglądasz, choć twoje ruchy mogę spokojnie sprecyzować. To prawda, posługujesz się takim samym stylem walki, jednak ten styl przystosowany jest do walki wręcz, nie do walki kataną. Nie oszukując się, ja także posiadam ostrze w swym arsenale, jednak tylko i wyłącznie do ścinania głów osób, które mogą zagrozić mi lub mojemu mistrzowi. - W tym momencie także zebrało mi się na wspominanie obietnicy złożonej Shinsaku.  Muszę szybko uporać się z wrogiem, ponieważ jak dałem słowo, powinienem niedługo zjawić się w naszej ojczystej siedzibie oraz pomóc memu mistrzowi w dalszych treningach i samo udoskonalaniu się.

Offline

 

#9 2013-09-29 13:27:10

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #4

Mężczyzna na swej twarzy wymalował typową minę powagi oraz pełnego skupienia. Nie chciał po sobie dać poznać, iż tak na prawdę lekko boi się całego zajścia. Misję odnalezienie wyrzutka dostał także od swego mistrza, a teraz mógł zobaczyć jak bardzo więzi na tym świecie mogą się różnić. Yoshi posiadał Shinsaku, który darzy go dotąd ciepłem oraz w pewnym sensie miłością, a zielonowłosy został wychowany przez pewnego starca o niezbyt miłym charakterze, który najzwyczajniej w świecie, za dużo wymaga. Mężczyzna jednak nie przejął się słowami wyrzutka i od razu po wykonaniu cięcia, odskoczył by wyrównać odległość.

- Niezbyt mnie obchodzą twoje relacje z mistrzem, ja także takowego posiadam i bardzo mu ufam. Mogę Ci zdradzić część moich zamiarów. Muszę przetestować twoje prawdziwe umiejętności w walce, jeżeli uda Ci się mnie pokonać, zdradzę Ci położenie wspaniałego miejsca opracowanego przez mego mistrza. Wtedy dopiero będziesz w stanie posiąść prawdziwą moc. - To były słowa, które miały zachęcić młodego wyrzutka, do dalszego działania. Jak już to zostało napisane, czerwonooki został przysłany z tajnym zadaniem odnalezienia wyrzutka o wspaniałej sile. On będzie w stanie opanować moc przeklętej pieczęci, która może kiedyś obróci się przeciwko niemu. A podłe siły atakując siedzibę wyrzutków, będą miały wygraną już na dłoni.

Offline

 

#10 2013-09-29 13:35:06

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Walka przeobrażał się raczej w pojedynek na wyzwanie. Jeżeli mi uda się pokonać napastnika dostanę nagrodę w postaci wielkiej mocy, przynajmniej tak brzmiały jego słowa. Nie mogłem mu ufać, iż człowiek, który dopiero co się pokazuje i próbuje zaprzyjaźnić, pragnie walczyć. Wszystko nie trzymało się kupy, coś tutaj nie pasowało i jak najszybciej musiałem się dowiedzieć co w tym takiego jest. Spojrzałem na niebo i określiłem kierunek wiatru, po czym skierowałem swój wzrok w stronę przeciwnika. Składając swe dłonie, uaktywniłem pierwsza bramę, trzeba było już kończyć ten pojedynek, niedługo zacznie się noc, a wszystko ogarnie ciemność.

     - Przykro mi, lecz nie wierze twym słowom, a jako, że robi się już późno trzeba kończyć tą walkę. Przykro mi, że się nie poznaliśmy, jednak nie pozwala mi na to mój zdrowy rozsądek. Jesteś jakimś typem szaleńca, który poszukuje ludzi do zrobienia z nich potrawek. Spróbuję Cię wykończyć - Odrzekłem po czym, szarżując na przeciwnika (szybkość; 145), wykonałem pełny atak w jego brzuch (siła: 242). Taki cios powinien zakończyć sprawę, przy okazji nie zabijając go. W mej naturze nie liczyło się zabójstwo, lecz tylko chęć niesienia pomocy oraz swobodne życie z mym mistrzem.

     Jeżeli jednak atak nie powiódł by się, odskoczyłem w tył, przybierając pozycję obronną oraz czekałem na atak przeciwnika. Jedyną szansą na ucieknięcie od mojej siły jest zwykłe schowanie się lub coś z tych rzeczy, tak samo jak uczynił Ayamaru podczas turnieju - zwykłe tchórzostwo. Nie nazwałbym tego taktyką walki. Walka to coś co płynie z naszego wnętrza, to zwykły pojedynek na pięści i takiego teraz oczekiwał wyrzutek.

Offline

 

#11 2013-09-29 13:41:50

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #5

- Nie uda Ci się to - Odpowiedział spontanicznie przeciwnik, także wykonując ukryty ruch, bowiem tak samo jak Kiyoshi zakopał się pod ziemią na turnieju, tak samo zrobił i teraz zielonowłosy. Wszystko było dokładnie obserwowane, poznał już słabości wyrzutka, ciekawe jak teraz upora się z przeciwieństwem losu. Jedyne co mógł zrobić to czekać, no bo w końcu co innego mógł zrobić, sytuacja dosłownie taka sama jak z poprzedniej jego walki.

Słońce już zaszło, a za drzewami pojawił się biały, ogromny glob, który także lekko oświetlił pobliską okolicę. Wiatr zerwał się, ochładzając skórę Yoshi'ego, gdyż czerwonooki znajdując się pod ziemią, nie czuł dosłownie żadnej temperatury. Plusem jego techniki, był fakt, że wszystko z dołu widział, każdy ruch oraz zachowanie otoczenia, natomiast wyrzutek miał ograniczoną przez ciemność widoczność, gdy do tego doszła jeszcze kryjówka przeciwnika. Od razu powiem, że bezmyślne walenie pięściami w ziemię, nie przyniesie korzystnych rezultatów. Tutaj chyba jedynym sposobem jest czekanie, choć zobaczmy co wykombinuje uczeń przywódcy wyrzutków. Może jednak nie okaże się mięśniakiem bez rozumu.

Offline

 

#12 2013-09-29 13:50:55

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Walka rozpoczęła się na dobre. Zamknąłem swe ciężkie powieki, by natężyć umysł i pomyśleć nad dalszym planem. Następnie ugiąłem swe nogi, by przykucnąć przy ziemi oraz specyficznie składając swe dłonie z aktywną bramą, zacząłem obmyślać plan awaryjny. Na myśl nie przychodziło mi wiele pomysłów, a nawet jeżeli to były one nie konkretne oraz z jakimiś wadami. Wszystko wyglądało na to, że muszę oprzeć się urokowi mroku oraz w ciemności czekać, na zjawienie się mojego przeciwnika. Z aktywną bramą siedząc, starałem się wyczuć jego chakrę oraz dogodny dla niego moment ataku. Wciąż przygotowany byłem, iż niedługo może wynurzyć się z ziemi. Dlatego napisałem, że tylko kucam, a nie siadam na powierzchni. W przypadku gdyby chciał chwycić mnie za nogę, muszę być w pełnej gotowości do odskoczenia oraz uniknięcia podstępu.

     - Co tutaj robić.. wszystko jest takie zamieszane, moja brama nie trwa bardzo długo, lecz z tego co pamiętam z poprzedniej walki, przeciwnik może siedzieć pod ziemią tylko ograniczony czas, gdyż później brakuje mu już powietrza. Jeżeli tak muszę skupić wszystkie swe zmysły oraz czekać na dogodny moment - Rzekłem, a następnie skupiłem i siedziałem do momentu, aż mój rywal wykona jakiś ruch.

     Gdy tylko się pokaże, wystarczy, że podbiegnę oraz całą siłą wymierzę sprawiedliwość w jego twarz. Złamanie kości policzkowej powinno na zawsze zakończyć jego niewyparzony oraz długi język. Muszę tylko dobrze liczyć, w końcu ciemność ogranicza mi w pewnym stopniu widoczność. Zresztą tak jak i jemu.

Offline

 

#13 2013-09-29 14:14:25

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #6

Połowa pojedynku można by rzec już była za nami, gdyż Yoshi zmobilizował wszystkie swoje siły do oddania się medytacji. Miała ona na celu zwiększenie działania jego zmysłów oraz swobodne zlokalizowanie przeciwnika, tym samym bycie odpornym na każdy przypadkowy z tyłu atak. Skoro taki się nie powiedzie zielonowłosy cicho wynurzył się z ziemi za plecami wyrzutka w odległości jakiś pięciu metrów. Stał na palcach, by przypadkiem nie zdradzić swego położenia. Delikatnie sięgnął palcami za uchwyt od katany oraz mocno trzymając ją w dłoni, po cichu odbył szarżę w stronę oponenta. Ten biorąc pełny zamach wymierzył już w tej walce drugie cięcie w okolicach tym razem barku. Skracając rękę wroga, być może uda mu się zmniejszyć także i jego siłę. Gdyby mu się udało czy także nie, pod sam koniec znowu wydobyłby z siebie tajemniczy, specjalny okrzyk bojowy. Wygląda na to, że prawdziwą swą siłę ciągnie z wnętrza, a okrzyk pomaga mu w motywacji, jak to niegdyś robili prawdziwi samuraje.

Po wykonanym ataku, udanym czy także nie rozpoczęła się kwestia - Nie uda Ci się tak łatwo mnie pokonać, już ja tego dopilnuje - Po ataku odsunął się na dwa metry, bowiem na tylko tyle starczyło mu czasu. Teraz przyszła kolej na atak wyrzutka. Jeżeli się postara będzie w stanie za jednym uderzeniem zmieść z powierzchni ziemi swojego oponenta. Doradziłbym mu jednak nie zabijać czerwono-kiego, bowiem w końcu mówił coś o tajemniczej nagrodzie.

Offline

 

#14 2013-09-29 14:21:47

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

     Kolejna próba zamachu na moje życie, lecz tak jak w poprzednim razie nie udała się. Medytowałem, siedząc w spokoju na ciemnej, przykrytej cieniem trawie. Jako że była noc, ściółkę pokryła rosa, dlatego też moje buty, lekko zamoczyły się. Wiatr niezbyt sprzyjał mi w walce, lecz wszystkie zmysły skupiły się na dosłyszeniu kroków przeciwnika. Wyczułem jego zamach i w tym momencie wykonałem w prawą stronę fikołka, sunąc się po ziemi. (reakcje: 140) Bardzo dziwny był fakt, że przeciwnik chyba nie wykorzystuje swych pełnych umiejętności skoro walczy tylko wręcz, lub co prędzej być może miał za słabą szybkość składania pieczęci do wykonania jutsu. Dwie teorie już zostały wysunięte, a ja jak najszybciej musiałem dowieść, która z nich jest prawdziwa. Niestety nie wszystko w życiu przychodzi łatwo, dlatego też bacznie miałem się na czujności.

      - Być może i nie, jednak nie boję się twoich gróźb czy także umiejętności, przez ostatnie dziesięć minut walki, niezbyt popisałeś się swymi zdolnościami. Łatwo mogę stwierdzić, że na nic Cię nie stać tak na prawdę. Jeżeli coś w sobie skrywasz to dalej.. pokaż mi to, a ja wskażę Ci jaka przepaść nas dzieli - Wszystko miało na celu zdenerwować mojego przeciwnika, pod wpływem agresji powinien wykonać masywny atak, a ja wykorzystując ten moment, dodam cały gaz jaki mam i pokonam go w kolejnym ruchu, zobaczymy co z tego wyjdzie. Powoli wydaje mi się zbliżał punkt kulminacyjny.

     Gdyby tego było za mało, wykorzystałem do swych umiejętności siłę wiatru. Nakierowałem przeciwnika, by szarżował do mnie pod prąd, co dosłownie ograniczy jego ruchy i nie będzie w stanie zadać ciosu przy pełnej swojej szybkości. Co z tego wyniknie, zobaczymy w odpisie strażnika, mam jedynie nadzieję, że udało mi się go sprowokować.

Offline

 

#15 2013-09-29 14:29:16

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #7

Yoshi miał całkowitą rację, stawiając na swój nowy, unikalny plan, polegający na sprowokowaniu przeciwnika oraz zmuszeniu go do wykonania skomplikowanego ataku. Ten na pewno pozwoli na wyczerpanie organizmu oraz pozbyciu się kilka tysięcy punktów chakry. Zielonowłosy mężczyzna złożył pieczęcie oraz zamykając swe oczy skupił energię ziemi. Tuż po tym obok niego pojawił się błotnisty smok, który raz za razem oddawał w stronę wyrzutka błotniste strzały.

- Doryuudan! - Krzyknął, a sto kul poszybowało w stronę Yoshi'ego, tuż po serii ataku, złożył kolejno pieczęcie - Domu - Odrzekł, a jego ręka przeistoczyła się w czarną oraz bardzo wytrzymałą skało glebę. Nie łatwo jest coś takiego rozkruszyć. Mężczyzna ruszył tuż za kulami, mając na dzieję, że te wytracając młodzika z równowagi, pozwolą mu wykonać mocny atak w celu udowodnienia także swej wielkiej siły oraz potęgi. Gdy był już blisko niego, Yoshi gdyby nie uniknął kul, poślizgnąłby się, tracąc pełną równowagę. Czerwono-ki z całą swoją siłą oraz precyzją (siła: 150 ; szybkość: 120) wymierzył uderzenie w okolicach brzucha przeciwnika. Dodam jeszcze, że technika ziemi zwiększyła jego obrażenia, tym samym gdyby atak powiódł się Yoshi doznałby złamań żebra, które uniemożliwiły by mu poprawne oddychanie.

Gdyby jednak atak się nie powiódł mężczyzna pod wpływem negatywnych emocji nie ugiąłby się, co oznacza, że dalej kontynuował by swoje ataki. Także gdyby wyrzutek nie został wytrącony z równowagi, być może proste uderzenie powiedzie się, a skutki zostaną takie same. Wszystko polegało na zabiciu go. Jeżeli jednak uda mu się jakoś sprostać wyzwaniu, będzie on zasługiwał na poznanie wspaniałej mocy przeklętej pieczęci.

Offline

 

#16 2013-09-29 14:34:56

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

Theme



     No to przeciwnik się zdenerwował. Używając praktycznie najlepszej kombinacji wycentrował atak na mnie. Na początku użył błotnych pocisków, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Musiałem łyknąć wszystko co miałem pod ręką, doznając nowego kopa, iż bramę pierwszą wciąż utrzymywałem aktywną. Będąc pod presją, me uniki wyglądały jak niecodzienny, bardzo dziwny taniec. Ugięcia we wszystkie strony, raz za razem omijając silne kule. (Reakcje: 205). Po pewnym czasie kule traciły na szybkości, dzięki temu, że Yoshi wprawiał się w rytm ich lecenia. Gdyby tego było za mało, tuż za nimi szarżował już moją stronę przeciwnik z ręką wysuniętą do przodu. Chciał on bowiem całą swoją zdolnością przywalić mi w brzuch, tym samym łamiąc żebra.

     Postawiłem na kontratak. Wyciągnąłem także swą rękę do przodu oraz zacząłem na niego szarżę. W jego oczach widać było nieugięcie i dążenie do celu, na pewno się nie zatrzyma. Gdy byłem blisko niego, dodałem ciupkę chakry do dłoni, tym samym tworząc mój atak niesamowitym. W połączeniu ze specjalizacją zderzyłem swą dłoń o dłoń oponenta. W takim momencie powstała różnica sił (siła: 944). Kto będzie jej miał mniej na pewno przegra, gdyż jego bark zostanie wybity. Yoshi był pewien, iż przeciwnik nie dysponuje na tyle potężną techniką, by mierzyć się z umiejętnościami wyrzutka. Zielonowłosy przegra, jestem tego pewien.

Offline

 

#17 2013-09-29 14:43:28

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #8

Yoshi postanowił skontrować atak, także wystawiając swą dłoń do przodu. Dodatkowo włożył do swej ręki chakrę, co pozwoliło mu na dwukrotne zwiększenie własnych obrażeń. Mężczyzna z którym przyszło mu się mierzyć, nie spodziewał się tego i na pewno zapłaci za uderzenie wybitym barkiem. Ówcześnie młodzieniec także sprostał nadlatującym w jego stronę błotnistym kulom. Nie miał żadnego problemu z uniknięciem ich, gdy zażył kilka tabletek, które dodały mu właściwego kopa. Z pełnymi reakcjami odparł się błotnistemu atakowi, a wystawiając swą siłę naprzeciw sile, zwyciężył. Obrażenia poniosły obydwie strony. Zacznę od wyrzutka. On bowiem poharatał swą skórę w wyniku zatarcia z ziemią, bardzo twardą i wytrzymałą. Zielonowłosy zaś bardziej ucierpiał na tej kombinacji, bowiem jego bark został wybity, czyli dokładnie jak przewidział to Yoshi. Mężczyzna wydał z siebie charakterystyczny dźwięk bólu, po czym uginając kolano upadł na ziemię. Z jego ramienia zaczęła spływać krew, bardzo czerwona oraz gęsta. Na twarzy wymalowała się jeszcze większa złość, lecz musiał się opanować. W pamięć wpadły mu słowa jego mistrza, tego co obiecał i co tak na prawdę musi wykonać. Jeszcze przed tym jednak zwrócił się ostatnimi słowami walki w stronę wyrzutka:

- I co? Zadowolony jesteś? - Mówił bardzo sarkastycznie, iż role odwróciły się. Przed walką powiem szczerze, spodziewał się, że przegra. Jednak taka już natura jego misji, musiał przetestować swojego przeciwnika, czy aby na pewno jest godzien w stanie posiąść nieznaną już, dawno zapomnianą moc z Kawa no Kuni.

Offline

 

#18 2013-09-29 14:50:32

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Kompleks oaz

Victory



     Co można powiedzieć o takiej walce, nie trwała może ona zbyt długo, lecz za to pokazała jak ważnym czynnikiem jest ludzki zmysł. Na nim właśnie polegał Yoshi. Dało mu to przewagę w szybkości oraz sile, tym samym stał się bardziej przebiegły od swojego oponenta. Na koniec mogę krótko dodać, że to nie wszystko co tak bardzo go od początku walki inspirowało. Nie walczył tylko dla mistrza, jak to przeważnie robi, teraz doszło coś jeszcze - ciekawość. Był bardzo ciekawy oraz spragniony, tajemniczych słów mężczyzny, który wspomniał coś na początku o tajemniczej mocy. Będąc pod presją Yoshi odrzekł:

     - Gdy już wygrałem to czy wnet mogę wiedzieć czym tak na prawdę jest moc o której wcześniej mówiłeś? Jeżeli dobrze Ciebie wysłuchałem twój mistrz wysłał Cię na tą misję i tak na prawdę miałeś ocenić mój potencjał. Jeżeli dostrzegłeś moją prawdziwą siłę to bądź w stanie ofiarować mi to czym cel był twojej misji. Pokonałem Cię, zasługuję na nagrodę - Powiedział trochę aroganckim i egoistycznym głosem, ale jak już wspomniałem w poprzednim poście, bardzo interesowała go ta zdobycz. Jeszcze nie wiedział, że czeka na niego długa droga oraz pewna trucizna wpuszczona w żyły.

     Yoshi stał nad przeciwnikiem, który teraz klęczał przed jego obliczem. Wpatrywał się w jego złamaną rękę oraz oczekiwał szybkiej odpowiedzi. Było już po wszystkim, teraz kluczem jest dostać się do skarbca wiedzy, który skrywa w sobie tą legendarną oraz dawno zapomnianą moc. Yoshi nie wiedział jeszcze jakie niesie to ze sobą niekorzyści, ale co może wiedzieć tak głupi młodzieniec, który teraz kieruje się ciekawością nie zdrowym rozsądkiem.

Offline

 

#19 2013-09-29 21:33:54

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Kompleks oaz

Post #9

Mężczyzna wyglądał na całkiem zrezygnowanego całą walką. Może i liczył się z umiejętnościami przeciwnika, jednak nie do takiego stopnia, iż ten bez większego wysiłku może go powalić, kto wie czy ta walka była wyczerpująca. Yoshi musiał użyć całego swojego arsenału, by na tym poziomie wyzwolić w sobie całą moc. Dopiero po tym etapie będzie w stanie wykrzesać z siebie więcej. Przechodząc jednak do zielonowłosego, który klękał nad ziemią. Oparł on się prawą dłonią, by przeczesując swą grzywkę, spojrzeć w oczy młodzika.

- Tak, uważam teraz, że misja została wypełniona i mogę wskazać Ci miejsce pobytu mego mistrza. On bowiem pragnie się z tobą zobaczyć. Gdy już nastanie ten moment zostaniesz obdarzony jego mocą, jednak wszystko w swoim czasie. Na początku muszę Cię do niego zaprowadzić, a to będzie długa droga, tylko i wyłącznie dla wytrwałych śmiałków. Jeżeli jesteś gotów, to daj mi kilka minut - Przekręcił się na bok, by na chwilkę odsapnąć. Jego rany goiły się znacznie szybciej niż u normalnego wojownika. Gdy był gotowy powstał, a swe brudne ubrania przetrzepał na mocnym wietrze. Włosy zostały rozwiane, a podejrzliwym wzrokiem dodał gest. Obydwoje ruszyli w inne strony, gdyż dopiero tam miała wypełnić się wola jego mistrza. Yoshi zbliżał się coraz szybciej do rozwikłania podejrzanej zagadki oraz do miejsca w którym zostanie naznaczony. Póki co trzeba było się przenieść w znacznie cichsze miejsce.

[z/t -> Kawa no Kuni - Sanktuarium przeklętej pieczęci]

Offline

 

#20 2013-10-28 18:02:21

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   Przybyliśmy na kompleks oaz tak szybko jak było to możliwe. Oczywiście tępo było takie by młody Nara nie został sam na pustyni. Przez drogę cały czas rozmawiałem o jakiś pierdołach do kobiety by sprawdzać czy nadal jest przytomna. Zapytałem się też gdzie jest jej dom, a gdy ta odpowiedziała zaniosłem ją we wskazane miejsce.
   Kiedy dotarliśmy na miejsce czekałem na jakąś rekcję męża, kogokolwiek z osady na widok zabranej kobiety, której udało wrócić się do wioski. Odstawiłem mój "bagaż" lekko na ziemię by nic się jej nie stało i obserwowałem większość tego co działo się w okół nas. Byłem też ciekawy czy Shiramui coś wyciągnie z tej przygody. Dało się bez problemów zobaczyć, że był świeżakiem a taka przygoda może mu dać sporo potrzebnego doświadczenia na później. Problem polegał na tym, że będę się musiał się o niego martwić.

Offline

 

#21 2013-10-28 19:12:23

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Zapamiętałem dokładnie słowa Tamotsu. Zdziwiły mnie. Naprawdę. Wcześniej nie podejrzewałem, że mężczyzna ten potrafi grozić, albo ładnie ubierać w słowa podobne rzeczy. Cóż, pozory mylą. Doskonale wiedziałem, że jestem od niego słabszy i poddałem się jego woli. Poza tym, sam chciałem pomóc kobiecie.
     Wędrując za Senju nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem, aby coś mu się we mnie nie spodobało. Tamotsu przypadł mi do gustu jako człowiek. Emanowała od niego pokojowość, ale i zarazem siła. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że wystarczy jeden głupi gest i powali mnie na łopatki. Ale byłem na tyle inteligentny, że nie chciałem tego. Chociaż podobną mądrością wykazywali się głupcy. Cóż, zawsze uważałem siebie za jednego z nich. Shiramui Nara, król mądrych debili. Pasowało jak ulał.
     Spojrzałem pytająco na Tamotsu. Czyżby chciał mi coś powiedzieć? Pewnie nie. Następnie skierowałem wzrok na okolicę. Ciekawe co się stanie...

Offline

 

#22 2013-10-29 07:33:40

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #5
   Kobieta, udzielając Tamotsu ostatnich wskazówek, gdzie powinien się udać, zdawała się tracić kontakt z rzeczywistością. Mimo usilnych starań zagadywania jej, by wciąż pozostawała przy zmysłach, na nic zdał się ten zabieg. Nie minęło dłuższa chwila, kiedy mogliście się zorientować, iż niesiona osoba straciła przytomność, zdając się jedynie na waszą łaskę i dobre serca, w pełni wam zaufawszy.
   Dość prędko udało wam się znaleźć osadę, położoną niedaleko kompleksu oaz, który jak zwykle był zatłoczony. Mieliście szczęście, iż wskazany przez nią cel znajdował się kilka minut marszu stamtąd, gdyż było tam zdecydowanie zbyt wiele ludzi, byście spokojnie mogli brnąć naprzód, szczególnie, że niesiona kobieta potrzebowała dość dużo miejsca.
   Wyłoniwszy się z tego istnego chaosu, waszych uszu mógł dobyć dźwięk trzaskanej wazy. Naczynie pękło, uderzając o ziemię, za sprawą reakcji pewnego mężczyzny, który stał na środku drogi, prowadzącej ze źródełka do osady. Jego twarz była oniemiała, usta rozchylone, a oczy natychmiast zaszły mu łzami. Jego dłonie wisiały na wysokości bioder, wyciągnięte przed siebie, zupełnie, jakby wciąż trzymał wazę, w której niósł wodę.
   Podbiegł do was czym prędzej, lecz nie zwracał na was większej uwagi. Całym swoim zainteresowaniem obdarzył wymęczoną kobietę, która jeszcze nie zdawała sobie sprawy, co się właśnie dokonywało. Ten pięćdziesięcioletni mężczyzna głaskał ją po twarzy, przeczesywał stłuszczone włosy i całował po czole, zalewając ją przy okazji sporymi dawkami łez.
   Kiedy już trochę ochłonął, odsunął się na kilka kroków, przypominając o waszej obecności. Spojrzał po was i rzekł: Panowie, chłopcy... Nie mogę nawet wyrazić, jak jestem wam wdzięczny! Myślałem, że ona nie żyje... Ale... jak? Gdzie... ją znaleźliście? Bez wątpienia był poruszony do granic możliwości. Pytanie teraz - czy odpowiednim byłoby angażować obecnie rozchwianego emocjonalnie człowieka do akcja ratowniczej? Czy może ninja będą mieli inne plany...?

Offline

 

#23 2013-10-30 09:46:01

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   Miło było zobaczyć, że mężczyzna nadal czekał na swoją żonę. Szkoda tylko, że stłukł dzban z wodą. Przydałaby się do napojenia kobiety, która nam tutaj powoli się zasuszała. Kolejny raz przekonałem się, że w tym momencie fajnie by było posiadać umiejętność kontroli chakry. Użyłbym jej na jeszcze nie do końca wyschniętej wodzie i spróbował jakoś podać ją kobiecie.
   Kolejny raz przekonałem się o tym, że warto było ruszyć się z ziemi klanowej Senju i zacząć coś podróżować po świecie. Wykonywanie zadań albo pomoc przy takich przypadkowych zdarzeniach - widok na twarzy osobie której się pomogło był bezcenny. Tutaj przykładowo byłem gdzieś w półmetku "zlecenia", a już zostałem obdarowany szczęściem innej osoby. Zastanawiałem się coraz bardziej na tym ile tej kobiety już nie było w jej domu.
   Pozostawała też sprawa imienia, które wypowiedziała kobieta. Wskazywało to przecież na to, że w obozie zostawała jeszcze jedna osoba z tej rodziny. Uklęknąłem obok mężczyzny i poklepałem go przyjaźnie po ramieniu wraz z uśmiechem na mojej twarzy.
   - Znaleźliśmy ją na pustyni, kiedy nie miała już praktycznie siły iść sama. Uznaliśmy, że pomożemy jej w dotarciu do domu ponieważ powiedziała nam, że uciekła z obozu niewolników. A teraz słuchaj... Powiedz mi jedną rzecz - masz jeszcze kogoś w tym obozie? Mam zamiar tam iść wraz z tym chłopakiem i naprawić trochę tą sytuację. - powiedziałem ciepłym tonem próbując jeszcze trochę upewnić tego człowieka, że chcemy dla jego rodziny jak najlepiej.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-10-30 14:56:37)

Offline

 

#24 2013-10-30 15:03:10

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Sytuacja naprawiła się. Przynajmniej kobieta i ten mężczyzna byli zadowoleni i szczęśliwi. Jednak ja nie. Doskonale wiedziałem, że córka tej pani znajduje się teraz i pracuje jako niewolnik. Cóż, nie byłem dumny, że nie pomogę jej, mimo braku jej winy. Chciałem ruszyć tyłek, aby cokolwiek zmienić.
     Spojrzałem pytająco na Tamotsu czy mnie rozumie. Jednak, gdy usłyszałem co mówił, zorientowałem się, że również próbuje dowiedzieć się czegokolwiek na ten temat. Po jego wypowiedzi odezwałem się. Mój głos był cichy i spokojny, jak zawsze. Nigdy nie lubiłem wykazywać emocji, chociaż posiadałem ich mnóstwo. Cóż, taki był ze mnie człowiek.
     - Czy możesz nam powiedzieć od jakiego czasu jej tutaj nie ma? Tak mniej więcej? - zapytałem łagodnie. Być może były to lata, może miesiące. Nigdy nie czułem miłości, lecz wiedziałem co ludzie czują do siebie po nawet krótkiej rozłące. Ten tutaj cieszył się bardzo. Tylko jak długo na nią czekał? Odpowiedź na to pytanie umożliwiało mi kolejne domysły.

Offline

 

#25 2013-10-30 16:51:37

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #6
   Mężczyzna był roztrzęsiony. Jakkolwiek próbowałby to ukryć, najwyraźniej nie wychodziło mu to. Nie można mu się jednak dziwić. Takie historie, jak ta, nie zdarzają się zbyt często. Przecierając zakropione oczy zewnętrzną częścią dłoni, wypuścił donośnym głosem powietrze i podszedłszy do Senju, zapytał:
   -Pozwolisz, że się nią zajmę? - po czym nie czekając nawet na reakcję Tamotsu, wziął ją na własne ramiona i obracając się do was plecami, rzekł: Nie będziemy chyba tak stali? Chodźcie, zaprowadzę was do mojej... naszej chałupki...
   Maszerował szybkim krokiem, zupełnie jakby odzyskał młodość i siły, których jeszcze chwilę wcześniej mogło zdawać się mu brakować. Nie upłynęło więcej, niż trzy minuty, kiedy wchodziliście do drewnianego, nieco przewiewnego budyneczku, wykonanemu jedynie z drewna. Najważniejszym było, że dało się w nim schronić przed męczącym słońcem, wylewającym na podróżników kolejne dawki parzącego ciepła.
   W tym prowizorycznym domu dało się wyodrębnić jedną wielką izbę, pełniącą zapewne rolę pokoju codziennego, do którego wchodziłoby się od razu po przekroczeniu "progu", o ile by tam był. Na przeciwległej ściance od drzwi, mogliście dostrzec dwa otwory, najprawdopodobniej prowadzące do dalszych części chałupy. W jednej z nich zniknął na dłuższą chwilę mężczyzna, prosząc was wcześniej o zajęcie dowolnych miejsc na licznych kocach i poduszkach, rozłożonych w dużym pomieszczeniu.
   Powrócił do was po jakimś czasie i odezwał się, już o wiele spokojniej, niż ostatnim głosem. Zdawał się być bardziej oswojony z całą tą sytuacją.
   -Naprawdę nie mam pojęcia, jak mam wam dziękować, panowie! Jesteście bohaterami mojej rodziny! ... A właśnie, pytaliście mnie o innych jej członków? Od piętnastu lat, kiedy moja żona zaginęła, mieszkam tu jedynie z naszym synem, Kenai'em. Ależ będzie uradowany, kiedy tu wróci! Chcecie się może panowie czegoś napić? Na pewno jesteście tak spragnieni, jak moja odnaleziona zguba...?

Offline

 

#26 2013-10-30 17:03:23

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   Nie odpowiedziałem nawet na pytanie czy ten mężczyzna może zająć się swoją żoną. Przecież oczywistym było, że bym się zgodził, ba nawet bym pomógł gdyby o to poprosił mąż kobiety. Widziałem jednak, że bardzo zależało mu na odzyskaniu małżonki, a sam raczej nie podołałby temu zadaniu. Niemniej jednak niektóre rzeczy zaczęły mnie dziwić i jednocześnie zastanawiać.
   Kiedy usiadłem na jednej z poduszek rozejrzałem się po domku tych ludzi. Nie był jakiś najlepszy ale były to zawsze swoje własne cztery ściany. Mi ich chyba brakowało, już od dawna nie było mnie w rodzinnych stronach. Teraz jeszcze będę się musiał udać do Baigai... W moim życiu nastąpił obrót o 180 stopni. Wcześniej żyłem tylko w obrębie okolic ziemi Senju i nigdzie nie wychodziłem, teraz latam wszędzie a nie wracam do swoich krewnych.
   Mężczyzna widocznie był uradowany, powiedział że syn jak wróci będzie radosny. I tutaj zaczęły się moje obawy - kobieta podała sprzeczną informację. Przynajmniej tak mi się wydawało.
   - Nie, dziękuję. Mam do pana natomiast jeszcze jedno pytanie. Nie ma pan przypadkiem czasem córki? Pańska żona o niej wspominała... - mruknąłem z zainteresowaniem w głosie podnosząc lekko do góry jedną brew. Kobieta albo już odchodziła od zmysłów, urodziła w obozie - było to 15 lat w końcu - ewentualnie mężczyzna chciał się pozbyć córki.

Offline

 

#27 2013-10-30 21:03:04

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Tamotsu wreszcie zapytał o to. Cóż, spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Byłem ciekawy co odpowie człowiek. Wieść o córce mogła go, albo zadowolić, albo zasmucić. Bardzo prawdopodobne było to, że to dziecko nie należało do niego. Gwałty na niewolicach to rzecz normalna w obecnym świecie.
     Milczałem. Nie miałem nawet pomysłu co wyrzec. Pocieszyć gościa? Kobietę? Zapytać ich o coś? Spytać Tamotsu? Było mi przykro z powodu owej dziewczyny. Została w obozie jako niewolnica. Najgorszy los, bez honoru i normalnych praw.
     - Zna pan jej imię? - zapytałem.
     W głębi duszy zastanawiałem się. Co jest z tą rodziną. Może tamta dziewczyna pochodzi stąd? Możliwe, jednak obawiałem się, że kobieta urodziła ją dopiero w obozie, na skutek gwałtu. Coś takiego w obozach niewolniczych było normalnością. Żal mi było tej całej rodziny, w szczególności kobiet. Miały zły żywot, przynajmniej do tej pory.

Ostatnio edytowany przez Shiramui (2013-11-01 11:34:38)

Offline

 

#28 2013-10-31 15:41:46

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #7
   Mężczyzna zrobił zdziwioną minę. Zaczął nerwowo spoglądać to po jednym, to po drugim, czekając na moment, w którym wybuchniecie śmiechem, oświadczając, że był to jedynie kiepski dowcip. Chwila ta jednak nie nadchodziła, toteż z każdą sekundę na jego twarzy pojawiało się dodatkowe napięcie. Przetarł nerwowo czoło i zmienił pozycję, w jakiej siedział.
   -Córkę...? Nie, skąd. Jak już mówiłem, mam tylko Kenai'a. To nasze jedyne dziecko. Zawsze chcieliśmy mieć również dziewczynkę, jednak jakoś los nam nie sprzyjał. Mówisz, chłopcze, że moja żona o jakiejś wspominała...? - wydawał się być mocno skonfundowany tą wiadomością. Nagle zapatrzył się gdzieś w nicość, zawieszoną pomiędzy ścianą za waszymi plecami a środkiem pokoju. Nie ruszał się nawet o cal, jakby sparaliżowany.
   -Czy to możliwe, że jednak urodziła...? ... że gdzieś tam jest moja córka? - przekręcił sztywno głowę, wymierzając ją w waszą stronę, a jego wzrok wyrażał wiele wzruszenia, wymieszanego ze zdziwieniem i nutką zakłopotania. Spoglądał na was i zdawał się nie wiedzieć, co ma powiedzieć.

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2013-10-31 15:42:25)

Offline

 

#29 2013-11-01 11:29:40

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   No proszę, dzisiaj zgadywanie szło mi bardzo dobrze. Już kolejny raz moje domysły się sprawdziły ale ostatecznie nie byłem z tego zadowolony. Kobiety nie było już 15 lat w jej rodzinnych stronach więc jeżeli okaże się, że dziewczynka jest młodsza to prawdą będzie to, że kobieta została zgwałcona w obozie. Zdziwienie na twarzy mężczyzny tylko potwierdzał tylko to przekonanie, plus to co powiedział na początku również dawało pewności moim początkowym myślą.
   Ostatecznie powiedział "Czy to możliwe, że jednak ją urodziła". Świadczyłoby to o tym, że kobieta podczas porwania była z tym mężczyzną w ciąży. Pokręciłem lekko głową i uśmiechnąłem się sam do siebie - może było jeszcze możliwe szczęśliwe zakończenie dla tej rodziny. Wstałem powoli z poduszki na której siedziałem i powiedziałem:
   - Dobrze Shiramui, wstawaj. Kierujemy się teraz do obozu... Chyba, że pan chce jeszcze z nami coś załatwić. I byłbym wdzięczny za wskazanie, którą drogą mamy udać się do obozu oraz spytanie żony jak wygląda córka. Samo jej imię - jak zakładam - nie wystarczy, żeby znaleźć ją wśród tak wielu ludzi. - powiedziałem spokojnie lekko uderzając co jakiś czas stopą o podłogę. Nie mogłem doczekać się już walki, bo wiedziałem że taka będzie. Niemniej jednak próbować będę najpierw negocjacji ale to zapewne nam nie wyjdzie.

Offline

 

#30 2013-11-01 11:32:55

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Tamotsu podjął decyzję. Co prawda nie konsultował jej ze mną, ale z pewnością wiedział, że chcę zrobić to samo. Ratowanie dziewczyny było czymś, co naprawdę pragnąłem uczynić. Nie chciałem, aby żyła ona w niewoli. Nie zasługiwała na to. Szczególnie, że teraz uciekła jej matka, a ona została tam sama...
     Nigdy nie chciałbym doznać podobnych cierpień. Szczególnie kobiety. Mężczyźni pracowali ciężko i ich niewolniczy żywot polegał głównie na tym, aż w końcu na mozolnej i powolnej śmierci. Kobiety natomiast były wykorzystywane w wiadomych celach. Było to smutne, ale prawdziwe. W Enko dalej istniało niewolnictwo. I trzeba było coś z tym zrobić.
     - Już idę. - powiedziałem i podniosłem się z poduszek, na których spoczywałem. Byłem gotowy, aby razem z Tamotsu wyruszyć na poszukiwanie dziewczyny.

Offline

 

#31 2013-11-01 15:17:18

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #8
   Mężczyzna przysłuchiwał się waszym wypowiedziom, jedynie potrząsając od czasu do czasu głową. W jego oczach zaczęły pojawiać się pierwsze krople wzruszenia i przejęcia całą tą sytuacją, w jakiej się znaleźliście. Kiedy padła skierowana do niego prośba o zdobycie potrzebnych informacji, od których miałoby zależeć powodzenie waszej misji, gwałtownie podniósł się ze swojego siedziska i powtarzając jedynie niespokojne tak, tak, tak własnie zrobię, tak, tak, oczywiście... zniknął znów w innym pomieszczeniu, zostawiając was na chwilę.
   Pojawił się moment później i roztrzęsiony, rzekł:
   -Mieliście rację... to, to niewiarygodne... musicie wiedzieć, że gdy moją żonę uprowadzili, była ona ciężarna... Najwidoczniej pozwolili jej urodzić. Kirai... Zawsze marzyłem o córce... - w tym miejscu rozpłakał się.
   Zajęło mu chwilę, aby się z tego otrząsnąć. Zdał sobie sprawę, że jej życie może być teraz zagrożone, a każdy moment zwłoki z jego strony spowalnia was w działaniu.
   - Odnajdźcie proszę mojego syna przy najmniejszej z oaz. Z tego, co mówił, właśnie tam powinien się znajdować. Moja żona twierdzi, że gdy był on mały, wyglądał identycznie, jak nasza córka. Nie mamy jednak żadnego zdjęcia, by wam wręczyć, więc proszę, odnajdźcie go. W ten sposób będziecie mogli wyobrazić sobie poszukiwaną... Ma on długie, brązowe włosy i ciemną karnację, w wieku dwudziestu lat. Na pewno go odnajdziecie, gdyż w tamtej okolicy nie ma zbyt wielu ludzi. Wiedzcie, że nie wiem, jak mam wam dziękować... Ratujecie nasz świat! Jestem wam za to ogromnie wdzięczny...

Offline

 

#32 2013-11-02 14:22:53

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

- Możesz nam być wdzięczny dopiero wtedy jak doprowadzimy tutaj Twoją córkę w całości... - odpowiedziałem cicho mężczyźnie. Zakładał on już, że wszystko co zaplanowaliśmy powiedzie się bez najmniejszej przeszkody. A do rozbicia mieliśmy przecież cały obóz niewolników. Facet miał w sobie tony nadziei ale czasami było to jeszcze bardziej wyniszczające dla umysłu człowieka niż zakładanie najgorszego. Mężczyzna nie był przygotowany na to, że coś może pójść nie tak - założył, że odniesiemy sukces.
   Westchnąłem, kolejny raz kiedy wyszedłem z domu. Tym razem spoczywa na mnie - i młodym Nara - odpowiedzialność większa niż przy normalnych zadaniach. Tutaj zostaniemy obwinieni, zwyzywani od najgorszych i bogowie wiedzą co jeszcze, za brak powodzenia. Mężczyzna nawet wtedy nie będzie pamiętał o tym, że wcześniej uratowaliśmy jego żonę. Zastanawiałem się jakby na to wszystko zareagował Shiramui gdyby sprawy tak się potoczyły.
   Szukałem chłopaka opisanego przez męża tej biednej kobiety. Zrobiłem tak jak powiedział - udałem się na najmniejszą z oaz i rozpocząłem rozglądanie się za jego synem. Miałem nadzieję, że nie zajmie nam to zbyt długo, musieliśmy załatwić jeszcze sprawy w obozie.

Offline

 

#33 2013-11-02 16:30:58

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     - Na razie musimy ją znaleźć. - mruknąłem pod nosem tak, że usłyszeć mnie mógł tylko Tamotsu. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że musimy odnaleźć dziewczynę, co jest bardzo trudnym zajęciem. W końcu samo odkrycie jej było przypadkiem. Teraz trzeba było odnaleźć syna owej pary. Ech, trudne jest życie Ninja.

     Ruszyłem za Senju spokojnie. Nie wiedziałem, czy przejąć pałeczkę, skoro na razie on dawał sobie radę tak dobrze. Milczałem przez większość poszukiwań, ograniczając się do krótkich pomruków, odzywek. Nie miałem ani weny, ani jakiejkolwiek motywacji do mówienia. Pozostawałem cicho skupiając się na pracy. Na odnalezieniu owego chłopaka, który miał być łudząco podobny do swojej siostry.

     - Powodzenia dla nas. Te oazy są duże. Bardzo. No i dochodzi opcja znalezienia dziewczyny. Kolejna praca... - myślałem. Nie wiedziałem konkretnie czy uda nam się dokonać czegokolwiek w tej sprawie. Bo nawet jeśli odnajdziemy brata dziewczyny, a potem uda nam się określić gdzie jest miasto z niewolnikami - jak dojdziemy do młodej niewolnicy? Było to trudne, szczególnie, że raczej nie wpuszczą nas tam radośnie. Albo będziemy udawać kupców niewolników, albo zaatakujemy...

Offline

 

#34 2013-11-03 22:27:55

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #9
   Głowy młodych wojowników zaprzątnięte były do cna różnymi myślami, w większości skupione wokół negatywnych scenariuszy, jakie chętnie rodziły się w ich umysłach. Słońce nieprzyjemnie wdzierało się przez czarne punkty źrenic, odbijając się od srebrzysto żółtych wydm, które stanowiły jakoby drogowskazy, tworząc niezbyt pionowe ściany wzdłuż ustalonej ścieżki. Były one jednak bardzo wysokie, a droga, jaka tworzyła się u ich podnóży wydawała się być wyraźna. Nie mogło być więc mowy o tym, by ktoś niecelowo zboczył z kursu, myląc kierunek.
   Krocząc więc naprzód, będąc zabarykadowanym z dwóch stron przez piaskowe wzgórza, dwójka ninja docierała powoli do swojego celu. Najwyraźniej matka natura zamierzała jeszcze bardziej urozmaicić im ich dzień, zupełnie jakby podejrzewała, że na dziś mieli zbyt mało wrażeń. Stało się bowiem coś, czego może i jakiś pustynny wędrowiec mógłby się domyśleć i przewidzieć, ale czy i członkowie klanów Nara i Senju rozpatrzyliby taką możliwość?
   Zawiał potężny wiatr, rozrzucający wokół wielkie ilości piasku. Bardziej wprawiony obserwator mógłby przysiąc, iż powiew najbardziej zamieszał właśnie na wspomnianych wcześniej pagórkach. Wcześniej bowiem pierwsze wyraźne wypiętrzenia zaczynały się w odległości około stu metrów. Teraz odległość ta zdawała się być dwukrotnie mniejsza. Zupełnie, jakby piaskowe góry sukcesywnie zbliżały się do was…
   Czyżby była to zwykła fatamorgana? Może rzeczywiście coś było na rzeczy i należało podjąć odpowiednie kroki, by zapobiec nadciągającemu niebezpieczeństwu? A może to tylko omamy autora, a w rzeczywistości nic się nie dzieje? O tym musieli już zdecydować sami bohaterowie…

Ostatnio edytowany przez Straznik 4 (2013-11-03 22:32:46)

Offline

 

#35 2013-11-04 17:39:16

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   Szyliśmy powoli mimo ścieżki, która bez problemu dało się wypatrzeć. Wiatr zdawał się co chwila wiać mocniej co zaczęło budzić we mnie mały niepokój. Brałem pod uwagę wszystko to co działo się do tej pory - spotkanie kobiety, jej ucieczka z obozu, pomoc w dotarciu do domu. Jeżeli ktoś zauważył, że jej pomagaliśmy i był z tamtego przeklętego obozu mógł uznać, że to my wydostaliśmy ją z tego piekła. W takim razie wszystko by się zgadywało, czekała nas walka.
   Nie mogłem być tego jednak stu procentowo pewien - obóz w końcu mógł być daleko od nas. Jednocześnie nie mogłem oceniać odległości od tego w jakim stanie była kobieta. W końcu mogła ona tułać się po tej pustyni od dni ponieważ nie znała drogi do swojego domu. Westchnąłem lekko, a na mojej twarzy pojawił się lekki grymas. Nie wiedziałem co tak na prawdę mam teraz robić, przecież mógł być to też zwykły silniejszy podmuch wiatru.
   Teraz jeszcze zaczęło mi się zdawać, że piaskowe wydmy są coraz bliżej nas. Mój umysł chyba mnie już lekko zawodził. Niemniej jednak złożyłem pieczęć węża i szedłem tak przed siebie dalej obserwując co się zmienia w otoczeniu.
   - Trzymaj się blisko mnie... Coś mi się tutaj nie podoba. - mruknąłem cicho do młodego Nara licząc, że wykona moje polecenie bez głupich pytań. Jeżeli coś pójdzie nie tak jak powinno to chłopak najpewniej zginie. Jeżeli będzie to zwykła burza piaskowa - naje się najwyżej trochę piachu, niemniej jednak trzeba było być przygotowanym.

Offline

 

#36 2013-11-04 18:56:19

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Ruszyłem za Tamotsu licząc, że będzie wiedział co robić. Chociaż opracowałem już plan działania, chciałem dać mu wolną rękę. Nie miałem do tej pory okazji, żeby kiedykolwiek sprawdzić mój zmysł taktyczny i bojowy. Właśnie dlatego powątpiewałem w swoje zdolności. Cóż, taki był mój los. Dopóki nie sprawdziłbym swoich mocy - byłem skazany na innych. Czułem, że kiedyś zostanę pozostawiony sam swoim przeciwnościom losu. Jednak czy dzisiaj nadejdzie ten dzień? Nie byłem tego taki pewien.
     Spokojnie maszerowałem obserwując okolicę, ludzi. Nagle dostrzegłem nikły ruch z przodu. Czyżby omam? Jednak widząc marszczenie brwi Tamotsu i jego złożenie pieczęci czułem, że on również coś zauważył. Szczególnie ta jego uwaga. Tak, mój zmysł orientacji nie zmylił mnie. Przynajmniej w tym przypadku.

     - Jakbym tego nie robił... Chyba zdążyłeś mnie trochę poznać, Tamotsu. - odpowiedziałem równie cicho co mój poprzednik. Oczekiwałem razem z nim. Czyżby coś miało się wydarzyć nagle?

Offline

 

#37 2013-11-04 22:26:30

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #10
   Nie wiedzieć, czy zawdzięczając to przypadkowi, czy może wrodzonym umiejętnościom, bohaterowie przemierzający bezkresną pustynię dość szybko zauważyli, że coś jest nie tak. Coś wyraźnie wisiało w powietrzu i nie mogło być mowy o żadnej fatamorganie. Piaski wydawały się drżeć niebezpiecznie, niby niewinnej przepływając w powietrzu z jednego miejsca, na drugie, jednak z coraz większą siłą i zamachem.
   Pierwsze ostre ziarna wbiły się w skórę waszych twarzy, odbijając się od nich boleśnie, lecz jakby nie zważając na przeszkody i lecąc dalej, wywijały fikołki w powietrzu. Słońce jakby straciło na sile, lecz jeśliby spojrzeć w górę można by zauważyć tumany złotego kurzu. Okazać się miało, że lecącego piasku jest coraz więcej.
   Nagle ziemia się zatrzęsła, a wiatr zawył wściekle, uderzając w was wielką mocą i omal nie przewracając. Wysokie wydmy po obu waszych stronach sunęły teraz ku wam powoli, lecz nieustannie... Zbliżały się kłopoty...

Offline

 

#38 2013-11-05 19:57:15

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Kompleks oaz

   Wiatry i piasek stawały się coraz bardziej złośliwe. Z minuty na minutę dawały o sobie znać coraz bardziej, a mi nie było przez to do śmiechu. Musiałem coś wymyślić bo inaczej zostaniemy przygnieceni przez piach. I gdybym nie posiadał swojej broni atutowej to pewnie teraz w panice obmyślałbym plan. Westchnąłem lekko czując, że w pewnym sensie mógłbym znaleźć inne wyjście z tej sytuacji ale po prostu już mi się nie chciało szukać czegoś na siłę.
   Ręce złożone w pieczęć węża nawet się nie ruszyły. Pozwoliłem więc przepłynąć swojej chakrze przez organizm wyzwalając swoje kekkei genkai. Na początku stworzyłem obok nas cztery ściany, które blokowały wiatr i piach lecący w nasze osoby. Wiedziałem jednak, że w końcu zostalibyśmy zasypani przez napierający piach. Stworzyłem więc i drewniany bal pod nami, który wyniósł nas na wysokość trzech metrów. Teraz piach, który miał nas zasypać nie mógł nam zagrodzić.
   - Nie mam pojęcia czy to tylko ja... Ale nie wydawało mi się to do końca naturalne. Spróbuj wyszukać przeciwnika, chociaż nie daję dużych szans na powodzenie. - powiedziałem do chłopaka nie odrywając od siebie rąk. Nie wiedziałem czy czasami nie będę musiał dalej korzystać ze swojego ograniczenia krwi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-11-05 19:57:27)

Offline

 

#39 2013-11-06 15:47:32

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Kompleks oaz

     Tamotsu był użytkownikiem Mokutonu. Cóż, średnio mnie to zaskoczyło. Senju, ten klan był bardzo silny. Słynęli z dobrego kontaktu z naturą i własnego elementu. Teraz wiem jakiego - drewna. Z pewnością mógł on odbić wiele, albo jeszcze więcej osłonić. Zanotowałem więc w moim umyśle, że Mokuton nadaje się idealnie do osłon. Więcej na razie nie widziałem.
     Kiedy zostaliśmy wyniesieni obawiałem się, czy wiatr mnie nie przechyli i nie runę do tyłu. Postanowiłem więc złapać się belki i dokładnie obserwować teren, tak jak to było możliwe. Jednak atakujący piasek utrudniał mi to, dlatego jedną ręką próbowałem się zasłonić przed wpadaniem ziaren piasku do oczu, a drugą utrzymać.
     - Przez tą burzę piasku nie zobaczę nic. Potrzebny byłby tutaj jakiś specjalny wzrok. Przykro mi, ale nie jestem aż tak silny. - odpowiedziałem.

Offline

 

#40 2013-11-06 16:27:40

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Kompleks oaz

post #11
   Dzięki brawurowej akcji starszego z wędrowców, zostali oni podniesieni na kilka metrów do góry, dzięki belce, która pojawiła się znikąd. Wisząc nad poziomem piasku, mogli obserwować, jak wszystko, co przed chwilą ich otaczało, zostaje pokryte grubą warstwą piasku, zupełnie tak, jakby zalewało je jakieś morze. Kolejne fale ziaren napływały z bliżej nieokreślonej strony. Do tego wszystkiego mnóstwo piasku unosiło się również w powietrzu, wirując we wszystkich kierunkach przestrzeni naraz.
   Choć członek klanu Nara starał się przydać, wypatrując przeciwnika, oczywistym było, że niczego nie będzie w stanie dostrzec. Wszystko spowite było drażniącą aurą atakującego pyłu, wdzierającego się wszędzie. Mimo wyniesienia się na dużą wysokość, wciąż mogliście poczuć na sobie uderzenia drobinek piasku, boleśnie drażniącego wasze policzki i dłonie.
   Po chwili zaobserwować mogliście dużą, napływającą falę, od strony słońca. Sunęła ona blisko powierzchni ziemi, a raczej nasypanej warstwy piasku i zbliżywszy się do waszego drewnianego koła ratunkowego, uderzyła weń i na kształt morskiej fali odbiła się, wzbijając ku górze. Tuż przed wami zawisła wielka ilość piachu, który po krótkiej chwili rzucił się w waszą stronę.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ninjaclanwars.pun.pl