Ogłoszenie


#41 2013-09-13 22:33:48

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Mężczyzna przemówił, i jak okazało się, tak jak domyślała się dziewczyna, nie był to przyjemny typek.
Nagisa się lekko poirytowała, że z niej kpił, że niby nie wygląda na shinobi. Może i tak, z wyglądu, ale nie można oceniać tak człowieka. Mało tego ma mężczyzna ma sprawdzić Nagisę, czy się nadaję na to zadanie. Tylko tego jej brakowało.
Gdy powiedział, że ma kupić jemu fajki i ogień, dziewczyna się wkurzyła.
*- Co to ma być?! Nie sprzedadzą mi tego... jestem przecież niepełnoletnia...ehh-* pomyślała dziewczyna, po czym zobaczyła jak mężczyzna rzuca w stronę dziewczyny sakiewkę z monetami.
Nagisa podniosła ją i zobaczyła ile jest pieniędzy. Trochę ich było, miała nadzieje, że to jej wystarczy. Nie miała tylko pojęcia jak je kupi, czy w ogóle jej ktoś te rzeczy sprzeda. Musiała coś wykombinować.
Na dodatek usłyszała, że jak ucieknie z fajkami to ją zabije.
*- Ehh bez przesady... nie ma się co unosić...*- pomyślała, po czym kiwnęła tylko głową, odwróciła się po czym weszła do wioski, by poszukać jakiegoś sklepu, w którym mogła te rzeczy kupić.

Offline

 

#42 2013-09-13 22:50:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #4



   Weszłaś do miasta. W tej części były same domy rybaków i wieśniaków, więc musiałaś iść dalej. Nie znałaś kompletnie miasta i nie miałaś pojęcia, gdzie masz szukać sklepu z wyrobami tytoniowymi, więc zmuszona byłaś pytać o wskazówki, nawet jeżeli tego nie chciałaś.
   Ludzie pokierowali Cię w mniej przyjemną dzielnicę miasta. Widziałaś co chwilę jakiś sklep z żywnością, bary, speluny i pełno nieprzyjemnych lub podejrzanych typów. Nikt na szczęście Cię nie zaczepił.
   Ujrzałaś w końcu szyld z napisem "Tytoń i alkohol". Weszłaś do sklepu, w którym unosił się duszący zapach dymu. Wnętrze było niewielkie, a za ladą siedział otyły mężczyzna. Zmierzył Cię wzrokiem i wskazał ręką na tabliczkę wiszącą na ścianie "obsługujemy tylko pełnoletnich i bogatych klientów". Słowo "bogatych" było dopisane ręcznie. To coś mogło sugerować.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-09-13 22:55:29)

Offline

 

#43 2013-09-13 23:09:29

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna weszła do wioski, ku jej zdziwieniu zobaczyła same domy oraz wieśniaków. Rozglądała się lecz nie zobaczyła, żadnego sklepu. Zmuszona, Nagisa szła dalej. Nie wiedziała dokąd iść, ponieważ nie znała kompletnie miejsca. Musiała się zapytać któregoś z mieszkańców wioski o drogę. Udało jej się dowiedzieć, gdzie znajdują się takie sklepy, z wyrobami tytoniowymi.
Ludzie skierowali dziewczynę do niezbyt przyjemnego miejsca, było tam sporo podejrzanych typów.
Nagisa zauważyła że było bardzo dużo sklepów, barów, oraz inne dziwne budynki, dziewczyna nie chciała wiedzieć co w nich się znajduję bądź co się w nich dzieje.
Szła dalej, szukając odpowiedniego sklepu, aż w końcu doszła do końca uliczki i zobaczyła mały sklepik na którym widniał szyld z napisem "Tytoń i alkohol".
Dziewczyna ucieszyła się w duchu, że w końcu znalazła odpowiedni sklep, chciała się jak najszybciej wynieść z tego miejsca.
Nagisa weszła do sklepu, gdzie w powietrzu unosił się zapach tytoniu. Nie było to zbyt przyjemne doświadczenie, ponieważ dla dziewczyny ten zapach śmierdział.
Podeszła do lady, gdzie siedział mężczyzna, dość sporej postury oraz miał groźny wyraz twarzy. Spojrzał na dziewczynę i zmierzył ją oczami, wskazał na tabliczkę, która wisiała na pobliskiej ścianie.
Gdy Nagisa ją przeczytała wiedziała, że mogą być trudności z kupieniem tytoniu oraz ognia, lecz zainteresował ją fakt, że na tabliczce było napisane "bogatych klientów".
Nagisa miała sporo pieniędzy przy sobie, te które dał mężczyzna.
Tak więc, dziewczyna wyjęła z kieszeni sakiewkę, po czym wysypała na ladę całą jej zawartość. Spojrzała się na otyłego mężczyznę, po czym powiedziała:
- To wystarczy? Jeśli tak to poproszę papierosy oraz ogień do tego... - powiedziała dziewczyna jak najbardziej naturalnym głosem, by wyglądało to tak, że wie co robi i co chce. Miała nadzieje, że gładko pójdzie i sprzeda jej odpowiednie rzeczy, i nie będzie żądał więcej pieniędzy.

Offline

 

#44 2013-09-14 10:38:08

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #5



   Mężczyzna łypnął na Ciebie, a następnie na pieniądze. Mlasnął leniwie i powoli, nie śpiesząc się, zaczął liczyć wysypane przez Ciebie na ladę pieniądze. Chwilę mu to zajęło, gdy skończył odezwał się, jakby od niechcenia:
   - No... niech będzie... starczy na jedną paczkę i zapałki. - nieśpiesznie wyciągnął spod lady wspomniane przedmioty. Położył je przed dziewczyną i schował pieniądze. - A teraz idź już, nim ktoś Cię tu zobaczy. - machnął na Ciebie ręką, jakby chciał Cię przepędzić.
   - Co to się dzieje na tym świecie, żeby dzieciarnia w tak młodym wieku zaczęła już palić. Cóż, ja tylko na tym zyskuję, narzekać nie mogę. - mruknął sam do siebie, ignorując fakt, że nadal tam byłaś.
   Zadnie chyba wykonane, więc mogłaś wracać. Musiałaś tylko uważać by się nie zgubić i by nikt Cię nie zaczepił, bo to mogło się źle skończyć.

Offline

 

#45 2013-09-14 19:56:44

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Mężczyzna, po tym jak Nagisa wysypała na ladę pieniądze, zaczął liczyć. Zajęło to chwilę, a dziewczyna co raz bardziej się niecierpliwiła. 
W końcu odezwał się mężczyzna, że sprzeda jej papierosy oraz zapałki. Nagisa ucieszyła się w duchu, że udało jej się kupić te rzeczy. Wykonała zadanie, które powierzył jej tajemniczy mężczyzna przed wejściem do wioski. Dziewczyna pospiesznie wzięła papierosy oraz zapałki, po czym schowała je do kieszeni. Nie słuchając zbytnio tego co mężczyzna jeszcze mówił, dziewczyna wyszła szybko z pomieszczenia.
Robiło się co raz ciemniej, a miejsce gdzie teraz znajdowała się dziewczyna stało się jeszcze mroczniejsze. Zaczęła iść tą drogą, którą przyszła. Miała nadzieje, że dobrze zapamiętała tresa i, że się nie zgubi.
Nagisa szła przyspieszonym krokiem, chciała jak najszybciej wyjść tej dzielnicy. Miała nadzieje tylko, że nikt ją nie zaczepi, i dojdzie spokojnie do bram wioski i da mężczyźnie zakupione przedmioty.

Offline

 

#46 2013-09-14 20:20:25

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #6



   Dobrze zapamiętałaś ulice, przez które się przemieszczałaś i nikt Cię nie zaczepił. Co prawda w pewnym momencie słyszałaś z oddali jakieś krzyki, że ktoś kogoś zabije i odgłos tłuczonej butelki. Jednak tutejsi mieszkańcy nie byli zbytnio zszokowani tym zjawiskiem. Musieli być już przyzwyczajeni do takich akcji.
   Nim się obejrzałaś dotarłaś do bram miasta. Mężczyzna czekał na Ciebie między drzewami, tam gdzie się go spodziewałaś. Gdy Cię zobaczył wyciągnął rękę w Twoim kierunku.
   - No nieźle. Szkoda, że tylko jedna paczka. No i jak ja mam sobie odpalić fajkę zapałkami? - mruknął skrzywiony, kiedy podałaś mu zakupione przedmioty. Nie był niezadowolony, ale szczęśliwy też nie był.
   - Słuchaj mała. Nie będę kłamał. Ta robota polega na kradzieży, chociaż nie do końca. Przedmiot, który chcę odzyskać, to pierścień, należący do mojej rodziny. Był w posiadaniu mojej siostry i po jej śmierci, jej mąż go zabrał dla siebie i nie chce oddać. Piszesz się na to? Zapłacę Ci. - powiedział sucho. Jego ton był neutralny. Gdy skończył mówić, podał Ci zapałki, sprawnie odpakował jedną ręką paczkę papierosów i wsadził jednego do ust, nachylając się lekko w Twoim kierunku. Przeszył Cię tymi swoimi bursztynowymi oczami, czekając na Twoją odpowiedź.

Offline

 

#47 2013-09-14 21:13:00

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna dotarła bezpiecznie na miejsce, gdzie tajemniczy mężczyzna czekał na nią pomiędzy drzewami. Nagisa podeszła do niego, a on wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna wyjęła z kieszeni papierosy oraz zapałki. Mężczyzna oburzył się faktem, że musi podpalać papierosy zapałkami. Zirytowała to dziewczynę, starała się jak mogła by zdobyć te przedmioty, i tak dobrze, że jej sprzedał tamten facet.
Zaczął mówić, jakie ma dla niej zadanie. Zdziwiło ją to, że musi odzyskać pierścień nieżyjącej siostry mężczyzny.
Nagisa nie chciała wnikać co z nią się stało, dlaczego umarła. Interesował ją fakt, że może zarobić trochę pieniędzy.
Dziewczyna zastanowiła się jeszcze chwilkę, gdy mężczyzna nachylił się nad nią dostatecznie blisko by ich spojrzenia się spotkały. Nagise, aż dreszcze przeszyły gdy tak patrzył na nią.
- O-oczywiście, zrobię te zadanie... tylko poproszę o więcej szczegółów...- powiedziała dziewczyna cicho, starając się by nie było widać u niej strachu.

Offline

 

#48 2013-09-14 21:34:27

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #7



   - Tylko jeszcze jakbyś mogła odpalić mi papierosa. Jedną ręką ciężko to się robi. - mruknął do niej. Po chwili kontynuował. - Wdowiec ma syna. Z tego się orientuję mieszkają razem. Ich dom jest na końcu głównej ulicy. Na drzwiach jest tabliczka z napisem "Tagura". To ich nazwisko. Nie wiem czy pierścionek jest gdzieś schowany. Możliwe, że ojciec ma go przy sobie. Przynajmniej tak podejrzewam. Pierścionek natomiast wygląda tak. - i wyciągnął z kieszeni płaszcza małą karteczkę. Był tam naszkicowany pierścionek przypominający obrączkę. Miał wygrawerowane po zewnętrznej stronie dziwne znaki. Nie były one czytelne.
   - Uważaj by nikt Cię nie zauważył. Chyba nie muszę mówić co się stanie, jeżeli nakryje Cię straż lub domownicy? Ja Ci nie pomogę. - zakończył sucho. Teraz zależało tylko i wyłącznie od Ciebie jak się za to zabierzesz i gdzie zaczniesz szukać.

Offline

 

#49 2013-09-14 22:04:49

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna zapomniała, że miała w ręku zapałki. Tak więc wyjęła jedną, po czym zapaliła zapałkę, po czym przybliżyła ją do papierosa, gdzie mężczyzna miał już w ustach. Gdy papieros został podpalony, mężczyzna wyjawił szczegóły zadania.
Wyjął z kieszeni karteczkę, gdzie był narysowany pierścionek. Wzięła tą karteczkę, po czym schowała ją do kieszeni. Nagisa wysłuchała do końca co mężczyzna miał do powiedzenie, po czym dziewczyna zaczęła myśleć.
-*Ehh nie dobrze... już się ściemnia... na pewno domownicy są w domu... co mam zrobić? Albo można ich wywabić z domu, albo spróbować się z nimi zaprzyjaźnić i wtedy ukraść pierścionek... albo po prostu zaczekać aż zasną i wtedy wkraść się do domu, i ukraść obrączkę...*- pomyślała Nagisa. Spojrzała na mężczyznę po czym się zapytała:
- Czy jest na to jakiś określony czas?- powiedziała Nagisa spokojnym tonem, mając nadzieje, że nie będzie musiała w ciągu godziny zdobyć ten pierścionek.
Dziewczyna postanowiła, iż będzie szła wzdłuż głównej ulicy, po czym będzie się rozglądać za domem gdzie owa tabliczka "Tagura" widnieje.

Offline

 

#50 2013-09-14 22:51:02

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #8



- Mam całą noc. Tylko wróć. - mruknął mężczyzna, zaciągając się mocno.
 
   Ruszyłaś na główną ulicę. Szłaś, oglądając się za domem z napisem "Tagura". W końcu go znalazłaś na końcu ulicy, chociaż musiałaś nieźle się natrudzić by cokolwiek zobaczyć. Było już dość ciemno. Dom nie był imponujący, ani nie różnił się zbytnio od pozostałych. Zwykły, drewniany, miał tylko parter. Lepiej dla Ciebie, bo miałaś mnie do przeszukania. Ze środka biło światło, więc pewnie ktoś był w domu. Zaglądając przez okno, mogłaś zauważyć śpiącego w fotelu, siwiejącego mężczyznę po czterdziestce.
   Pokój w którym robił sobie drzemkę był niewielki. Były w nim dwa fotele, duży stół, cztery krzesła, jakaś szafa i półka na książki. Kolejnym pomieszczeniem była niewielka kuchnia, także skromnie umeblowana. Następnie łazienka i sypialnia z dwoma łóżkami i komodą.
   Syna nie było nigdzie widać, może nie było go w domu.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-09-14 22:52:02)

Offline

 

#51 2013-09-15 20:36:08

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

*- Hmm... mam całą noc? ciekawe...-* pomyślała dziewczyna, po czym odwróciła się od mężczyzny i poszła na główną ulicę i zaczęła szukać domu.
Było już dość ciemno i dziewczynie sprawiało trudność odczytywanie tabliczek.
Tak jak mężczyzna jej powiedział dom, który miała znaleźć był na końcu ulicy.
Nagisa zauważyła że domku świeci się światło, tak więc ktoś w nim był. Dziewczyna podeszła bliżej domu, do okna. Spojrzała ukradkiem przez okno i zauważyła starszego mężczyznę, który siedział w fotelu i spał. Dziewczyna nie zauważyła drugiego członka rodziny, syna. Prawdopodobnie nie było go w domu.
*- Co ja mam teraz zrobić? Zakraść się do domu gdy mężczyzna śpi?...-* myślała dziewczyna gorączkowo. Bała się, że gdy będzie po cichu przeszukiwać dom, nagle pojawi się syn mężczyzny.
Nie miała innego wyjść jak tylko wkraść się cicho do domu.
Dziewczyna obeszła dookoła dom, patrząc czy są tylne drzwi, jak ich nie było dziewczyna ostrożnie wchodzi do środka głównymi drzwiami, starając się przy tym by nie skrzypiały drzwi.
Przedtem dziewczyna zdjęła buty tak by nie było słychać jej kroków.
Gdy Nagisa była już w środku, rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu. Szukała wzrokiem jakiejś komody z szufladami, bądź szafek, gdzie mógł być ukryty pierścionek.

Offline

 

#52 2013-09-15 21:27:48

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #9



   Obeszłaś dom dookoła, niestety nie było drugiego wejścia. Musiałaś skorzystać z drzwi frontowych. Otwierałaś je ostrożnie, ale mimo to skrzypiały niemiłosiernie. Powolutku drzwi się otworzyły na tyle, byś mogła się wślizgnąć do środka. Starszy mężczyzna nadal spał sobie w najlepsze. Stawiałaś ostrożnie kroki, które cicho skrzypiały na drewnianej posadzce. Przeszłaś koło śpiącego i zauważyłaś, że ma zawieszony na łańcuszku na szyi pierścionek. Nie zdołałaś niestety przyjrzeć mu się bliżej, gdyż usłyszałaś ciężkie kroki nadchodzące z zewnątrz. Najciszej i najszybciej jak mogłaś schowałaś się w najbliższym pomieszczeniu, które okazało się sypialnią. Po chwili drzwi frontowe zostały otwarte i ktoś wszedł do środka. Ciężkie kroki obudziły śpiącego mężczyznę.
   - Ojcze, nie powinieneś spać w takim miejscu, od tego jest łóżko. - usłyszałaś męski głos.
   - Naoki. Wróciłeś? Czekałem na Ciebie, ale musiało mi się zasnąć, nawet nie wiem kiedy. - usłyszałaś drugi, rozradowany głos.
   - Tak, mam Twoje lekarstwa. Tylko potem nie narzekaj, że Cię coś boli od spania w fotelu.
   Jeszcze chwilę rozmawiali, a Ty ostrożnie obserwując upewniłaś się, że ojciec nosi pierścień, którego szukałaś na szyi. Oboje poszli do kuchni, by zrobić kolację, a następnie zadeklarowali się, że pójdą spać, bo muszą rano wcześnie wstać. Na razie byłaś bezpieczna w ciemnościach sypialni, ale nie na długo.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-09-15 21:28:57)

Offline

 

#53 2013-09-16 16:27:05

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna gdy już była w pomieszczeniu, zauważyła, że pierścień znajdował się na szyi starszego mężczyzny.
*-Ehh nie dobrze... będę musiała użyć kunaia, by przerwać sznurek... tylko ostrożnie by się nie obudził a tym bardziej żebym nie zrobiła mu krzywdy*- pomyślała dziewczyna, wyjmując przy tym swój kunai.
Już była blisko przecięcia sznurka gdy nagle dziewczyna usłyszała kroki, które zbliżały się ku domu.
Nagisa szybko uciekła do pobliskiego pomieszczenia. Okazało się, że to była sypialnia. Zaczęła ostrożnie nasłuchiwać rozmowę mężczyzn.
-*Kurcze, nie długo pójdą spać... w sumie to będzie szansa na wykradnięcie pierścionka...*- pomyślała dziewczyna, po czym postanowiła, że schowa się pod łóżkiem.
Podeszła do łózka, po czym schyliła się i sprawdziła, czy jest miejsce pod łóżkiem, jeśli było dostatecznie dużo miejsca by schował się człowiek, dziewczyna po cichu wczołgała się pod łózko i czekała na dalszy rozwój sytuacji.

Offline

 

#54 2013-09-16 16:43:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #10



   Rozejrzałaś się po sypialni w poszukiwaniu dobrej kryjówki. Schowanie pod łóżkiem wydawało się z początku dobrym pomysłem i było tam na tyle dużo miejsca, byś mogła się schować. Wczołgałaś się pod wspomniany mebel i czekała Cię niemiła niespodzianka w postaci grubej warstwy kurzu i jakiś śmieci, których nie mogłaś zidentyfikować w ciemności. Zakręciło Cię niesamowicie w nosie i miałaś ochotę kichnąć, jednak musiałaś jakoś wytrzymać.
   Po chwili do sypialni wszedł ojciec z synem, już przebrani, albo raczej rozebrani do spania. Ty za to coraz bardziej dusiłaś się od kurzu. Musieli nie sprzątać tu od lat, a przynajmniej pod łóżkiem. W końcu nie wytrzymałaś i kichnęłaś.
   - Na zdrowie.
   - Ale to nie ja kichnąłem.
   - Jak nie Ty to kto?
   Oboje zamilkli i syn poszedł zapalić światło. Widziałaś tylko jego stopy, ale można było się domyślić, że czegoś lub kogoś szuka.
   - Jest tu ktoś? - zapytał i uklęknął. Chyba zamierzał zobaczyć, czy ktoś nie chowa się pod łóżkiem. Musiałaś coś szybko wymyślić, tylko co?

Offline

 

#55 2013-09-16 17:07:25

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna czekała z napięciem na mężczyzn. Adrenalina zaczęła działać. Nagisa co raz bardziej się stresowała. Na domiar złego od tego kurzu pod łóżkiem, strasznie zachciało jej się kichać. Na szczęście powstrzymywała się, lecz nie wiedziała na jak długo.
W końcu mężczyźni weszli do pokoju, przebrani już do spania.
Nagle dziewczyna kichnęła, niechcący, nie mogła tego powstrzymać.
-* O nie... co ja zrobiłam? Zdemaskują mnie!!!*- pomyślała dziewczyna gorączkowo. Jeden z mężczyzn zapalił światło, po czym ewidentnie można było zauważyć, iż coś szukał albo kogoś.
Po chwili zaczął się schylać po łózko. Dziewczyna zastygła, na kilka sekund, sparaliżował ją strach. Nie wiedziała co zrobić.
-* Zaraz mnie zobaczy!!! Co mam zrobić?!*- myślała dziewczyna, spojrzała na górę, gdzie był spód łózka. Miała nadzieje że będą takie przymocowania gdzie dziewczyna będzie mogła się podciągnąć szybko w górę, tak by nie było widać jej ciała.
Pomysł nawet dobry lecz długo w takiej pozycji się nie utrzyma, ponieważ jest to duży wysiłek dla mięśni.
Gdyby jednak nie było odpowiedniego mocowania gdzie Nagisa mogłaby podciągnąć nie wiedziała zbytnio co ma zrobić, dlatego też gdy by mężczyzna ją zobaczył, była gotowa zaatakować.

Offline

 

#56 2013-09-16 17:42:25

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #11



   Zauważyłaś, że materac opiera się na drewnianych deskach i postanowiłaś to wykorzystać. Zaparłaś się nogami i podciągnęłaś na rękach, mając nadzieję, że mężczyzna Cię nie zauważy. On w tym czasie schylił się będąc na czterech i tylko od niechcenia przeleciał wzrokiem podłogę pod łózkami, czy nikt tam nie leży. Nie zobaczył Cię.
   - Nic tam nie ma. Ktoś musiał przechodzić obok okna. - westchnął i wstał.
   Mogłaś się puścić i dać odpocząć zmęczonym mięśniom. Światło zostało zgaszone. Nie musiałaś długo czekać by usłyszeć ciche pochrapywanie starszego z mężczyzn, który, jak się okazało, nawet spał z pierścieniem zawieszonym na szyi.

Offline

 

#57 2013-09-16 18:03:10

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna podciągnęła się i czekała aż mężczyzna spojrzy pod łózko. Zrobił to szybko, nawet nie starając się wytężać dobrze wzroku. Nagisa puściła się delikatnie tak by nikt ją nie usłyszał. W między czasie światło się zgasiło. A obaj mężczyźni położyli się do łóżka.
-*Więc tylko teraz trzeba poczekać aż zasną...*- pomyślała dziewczyna i czekała aż mężczyźni pogrążą się w sen.
Nagisa nie musiała długo czekać, jak usłyszała, że ten starszy mężczyzna zaczął chrapać. Miała tylko nadzieje iż chłopak również zasnął.
Na szelki wypadek postanowiła jeszcze dłużej zaczekać by mieć pewność, że on również zasnął.
Dziewczyna straciła poczucie czasu, nie wiedziała ile tak czekała, na jej oko wyglądało, że dość długo już tkwi pod łóżkiem. Cały czas powstrzymywała się od kichnięcia.
Postanowiła w końcu wyjść z łózka. Ostrożnie tak by ją nikt nie usłyszał, wyczołgała się z pod łózka. Wychyliła lekko głowę oceniając sytuacje. Okazało się iż starszy mężczyzna, nadal pierścień miał na szyi.
Upewniwszy się, że obaj mężczyźni śpią, Nagisa ostrożnie wstała.
Podeszła do łózka, gdzie leżał starszy mężczyzna. Nagisa upewniła się, że mężczyzna mocno śpi, powoli chwyciła za łańcuszek, po czym delikatnie zaczęła go zdejmować, powoli przysuwając łańcuszek z pierścieniem ku głowie starając się nie za bardzo dotykać ciała mężczyzny.

Ostatnio edytowany przez Nagisa Masoni (2013-09-16 18:21:38)

Offline

 

#58 2013-09-16 18:44:42

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #12



   Czekałaś w swojej kryjówce, nie wiedząc nawet ile czasu minęło. Wolałaś jednak poczekać dłużej, by mieć pewność, że oboje zasnęli. Cały czas kręciło Cię w nosie, jednak nie było tak, źle jak za pierwszym razem. Może dlatego, że wytarłaś część kurzu ubraniem.
   Gdy uznałaś, że czekałaś wystarczająco długo, po cichu wyszłaś z pod łóżka. Pochyliłaś się nad mężczyzną i upewniłaś się, że śpi. Ostrożnie starałaś się zdjąć mu łańcuszek wraz z pierścieniem z głowy. Był wystarczająco długi, by ściągnąć mu go przez głowę. Niestety problem był taki, że głowę miał położoną na poduszce. Na szczęście na łańcuszku znalazłaś zapięcie. Miałaś do niego łatwy dostęp i okazało się, że odpięcie łańcuszka nie stanowiło dużego problemu. Zsunięcie pierścionka z łańcuszka nie wymagało dużego wysiłku, wystarczyło nie dotykać mężczyzny.
   Teraz pozostało już tylko wydostanie się z domu przez okno w sypialni lub drzwi frontowe. Musiałaś jednak uważać na skrzypiącą posadzkę i drzwi. No i oczywiście by się nie potknąć w ciemności.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-09-16 18:50:09)

Offline

 

#59 2013-09-16 19:00:26

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Ulżyło dziewczynie jak się okazało, że naszyjnik jest dość długi by można ściągnąć łańcuszek przez głowę. Problem był taki, że mężczyzna miał głowę opartą o poduszkę, więc dziewczyna nie chciała ryzykować i zaczęła szukać zapięcia na łańcuszku. Szybko go znalazła, odpięła go i powoli, delikatnie zdjęła pierścień.
Pospiesznie schowała go do kieszeni, po czym dziewczyna się wyprostowała.
Oczy Nagisy przyzwyczaiły się już do ciemności. Starała się nie potknąć się o nic bo to by się skończyło prawdopodobnie katastrofą.
-*Dobra teraz tylko trzeba szybko wyjść z domu... nie będę ryzykować głównymi drzwiami... wyjdę przez okno w sypialni*- pomyślała dziewczyna, po czym spojrzała na okno. Podeszła do niego po cichu.
Jak okno było zamknięte, delikatnie i po cichu starała się je otworzyć na rozcież.
Gdy dziewczynie się to udało, podciągnęła się delikatnie na parapet, tak by usiąść na nim, po czym odwróciła się w stronę okna, spojrzała w dół jaka jest wysokość, podciągnęła swoje nogi, po czym zeskoczyła z okna na zewnątrz.
Dziewczyna nie traciła czasu, na oglądanie się za sobą.
Nagisa pospiesznie zaczęła iść, po czym gdy już była za granicami domostwa, przyspieszyła kroku. Chciała jak najszybciej znaleźć się przy bramie do wioski. Chciała mieć to wszystko już za sobą.

Offline

 

#60 2013-09-16 19:16:44

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #13



   Zaraz po tym jak udało Ci się zdobyć pierścień, skierowałaś się do okna. Było zamknięte, ale otworzenie go nie stanowiło żadnego problemu. Nawet raz nie skrzypnęło, gdy otwarłaś je na oścież. Weszłaś na drewniany parapet i po chwili zeszłaś, znajdując się już na zewnątrz. Okno było nisko osadzone, więc nawet nie musiałaś zeskakiwać. Szybkim krokiem ruszyłaś na główną ulicę, a potem w stronę wyjścia z wioski, gdzie ktoś na Ciebie czekał.
   Na ulicach nie było wiele osób. Tylko sporadycznie ktoś gdzieś szedł, ale nikt Cię nie zaczepił, a nawet nie zwrócił na Ciebie uwagi.

   Doszłaś do wyjścia z wioski i zaraz nieopodal zobaczyłaś postać opartą o drzewo. W ciemności, którą rozświetlał jedynie słaby blask księżyca i z takiej odległości nie mogłaś stwierdzić kto to. Po chwili łypnęły na Ciebie bursztynowe oczy. Nie świeciły w ciemności, ale wiedziałaś, że się w Ciebie wpatrują. Postać uniosła prawą rękę i kiwnęła byś podeszła.
   Pomimo słabego oświetlenia widziałaś, że dookoła mężczyzny leżało pełno niedopałków. Zdążył już wypalić pół paczki.
   - Długo kazałaś mi na siebie czekać. Mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem. - usłyszałaś zimny, chrapliwy, niski głos. W świetle księżyca wydawał się jeszcze straszniejszy niż za dnia w tym czarnym płaszczu i potarganych długich włosach, zakrywających twarz.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-09-16 19:21:55)

Offline

 

#61 2013-09-16 19:30:04

 Nagisa Masoni

Wyrzutek

3276308
Zarejestrowany: 2013-08-21
Posty: 39
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 15

Re: Miasto portowe

Dziewczyna szła główną ulicą, na szczęście nikt ją nie zaczepił i nim się obejrzała już znalazła się przed bramą wioski.
W oddali Nagisa zobaczyła mężczyznę, który się opierał o drzewo. Podeszła już normalnym krokiem do mężczyzny. Zauważyła, że wokół niego było sporo wypalonych papierosów.
Mężczyzna spojrzał spod łba na dziewczynę.
Znowu zmierzył Nagise swoimi oczami, aż dreszcz przeszył dziewczynę.
-Tak... wszystko poszło zgodnie z planem... nikt mnie nie nakrył ani nie zobaczył, nikt z domowników...- powiedziała do mężczyzny dziewczyna, po czym wyjęła z kieszeni pierścień.
Podała go mężczyźnie i czekała na jego reakcje.

Offline

 

#62 2013-09-16 20:05:04

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto portowe

Post #14 - Zakończenie



   - Mówisz, że nikt Cię nie widział? - zapytał chłodno. Zlustrował Cię wzrokiem, jakby oceniając. Po chwili uśmiechnął się kpiąco i ponownie zmierzył Cię wzrokiem, po czym wziął od Ciebie pierścień i zaczął go oglądać. Nie wiadomo, czy coś dojrzał przy takim świetle. Sprawdzał czy oby na pewno to ten pierścień. Po chwili schował go do kieszeni.
   - Doskonale. Może jeszcze coś z Ciebie będzie, mała złodziejko. - mruknął i już chciał odchodzić, gdy nagle o czymś sobie przypomniał. Sięgnął do kieszeni i podał Ci mały mieszek.
   - Wynagrodzenie za pracę. - dodał i odwrócił się. Po chwili całkowicie zniknął Ci z oczu. Misja zakończona sukcesem. Teraz pozostało już tylko udać siew swoją stronę, bo w nocy w takim miejscu może być dość niebezpiecznie.

Misja udana. Sesja zakończona.

Offline

 

#63 2014-01-29 16:39:12

Matsuo

http://img708.imageshack.us/img708/9917/postacroku.png

35457109
Zarejestrowany: 2011-02-25
Posty: 1682
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Nieśmiertelny

Re: Miasto portowe

      Plan był dosyć prosty. Dotrzeć do budynku lorda i po cichu zamordować go we śnie. Zmaterializowałem swoje ciało dokładnie jeden kilometr przed naszym celem. Wybrałem bardzo dyskretne miejsce - mała, słabo oświetlona i wąska uliczka pomiędzy budynkami. Po rozejrzeniu się wydostałem Ichitsu z innego wymiaru (technika Kamui). Stanął on obok mnie. Zanim zabrał głos wyjaśniłem mu kilka ważnych rzeczy. Mój palec na którym założona była czarna rękawica szybko poszybował na wysokość szyi. Nie mogliśmy od razu wejść do budynku lorda, niezbyt szybko. Nie wiadomo kto lub co znajduje się w jego pokoju. Na początku poczekamy do północy, zaś dopiero potem zaatakujemy. Najważniejszym elementem była cierpliwość. Musieliśmy spokojnie przeczekać czas, aż księżyc wzbije się na niebo. Wskoczyłem wraz ze swym towarzyszem na dach pobliskiego budynku, z którego wypatrzyłem mieszkanie lorda. Gdy tylko biała kula rozjaśniła nasze twarze dałem gest Ichitsu - Możemy kontynuować nasze zadanie. Wciągnąłem go raz jeszcze za pomocą techniki mych przodków. Kierunek - pokój lorda. Nasze ciała sprowadziłem w kąt pomieszczenia. Stopy bezszelestnie dotknęły podłogi, a nogi ugięły się. Przypominaliśmy skrytobójców, a przecież klan Uchiha powinien być bardziej brutalny i rozrzutny. W naszym stylu powinno być wejście smoka oraz zabicie każdego kto stanie nam na drodze. Niestety taka była decyzja przyszłego lidera klanu, teraz i tylko teraz musiałem ją uszanować. Reszta zadania należała do Ichitsu, moja rola skończona - doprowadziłem go do lorda.

Offline

 

#64 2014-02-03 13:35:52

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Miasto portowe

Wraz z Matsuo postanowiliśmy wcielić mój plan w życie. Połączenie naszych wspólnych rozmyślań dało dość spore pole manewru w tak małym miejscu, jakim był hotelik. Bardzo kusząca była wizja po prostu podpalenia pokoju lorda i zwalenia winy na obsługę czy po prostu wparowanie z wszystkim co mamy. W tym momencie jednak była nie na miejscu. Przekaz Ichiraku był prosty - zero rozgłosu. Z jednej strony pozbycie się z hukiem całego miejsca zrzuciłoby na Uchiha cały kraj, ale wygrana wojna dałaby nam możliwość sterowania Błyskawicą i wypowiedzenia kolejnego otwartego konfliktu Senju.
Musiałem pozbyć się jednak niepotrzebnych myśli. Dużo czasu minęło zanim nastała noc, toteż mogłem dokładnie wyczyścić swój umysł z tego, co mnie rozpraszało.  Co jakiś czas patrzyłem na ostrze, które zostało mi przekazane. Zastanawiałem się ile jest prawdy w jego zdolności zabicia każdego przez byle draśnięcie.
Gdy czas oczekiwania minął, Matsuo dał znak. Byłem przygotowany do przeniesienia się.

W momencie trafiłem do pokoju lorda. Moje nogi bezgłośnie dotknęły podłogi. Przyzwyczajony do ciemności byłem w stanie dostrzec część mojego otoczenia. Gdy upewniłem się, że w pokoju nie ma nikogo prócz mnie, Matsuo i lorda, zacząłem "operację". Delikatnym, cichym krokiem zbliżyłem się do łoża starca. Powoli wyjąłem zawinięty sztylet. Zrzuciłem materiał z ostrza, ale w taki sposób, aby dalej trzymał się na rękojeści. Nie chciałem zostawić niewygodnych śladów. Przez krótką chwilę szukałem dogodnego miejsca do nacięcia. Zdecydowałem, że będzie to prawa dłoń lorda. Pewnym ruchem naciąłem skórę mojego "celu" w taki sposób, aby nie była to widocznie krwawiąca rana. Miało to wyglądać na zwykłe zadrapanie się. Gdy już moja robota została wykonana, zawinąłem sztylet i schowałem go, po czym dałem Matsuo gest do odwrotu.
- Jutro dowiemy się wszystkiego... - Pomyślałem.

Offline

 

#65 2014-02-26 15:57:29

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Miasto portowe

Tło muzyczne



    Byli jak cienie, dzieci mroku, pierwotni ninja, parający się skrytobójstwem. Wpadli do wnętrza pokoju, kiedy księżyc wisiał już wysoko na nocnym niebie, a chłodne powietrze dotykało ich policzki lodowatymi palcami. W środku było cicho. Słychać było tylko rytmiczne poskrzypywanie otwartych okiennic, pod którym stało skromne, jednoosobowe łóżko, z wybrzuszoną kołdrą, ogrzewającą postać zmęczonego czasem człowieka. Jego twarz była pomarszczona i zasuszona, a zamknięte powieki przypominały pestki brzoskwiń. Starzec był ogolony, a jego łysina połyskiwała w świetle gwiazd.
    Kiedy Ichitsu zbliżał się do Lorda, spiął nogi i przysiadł na nich, nie chcąc wydać żadnego niepotrzebnego odgłosu. Gdy jednak dotarł pod samo łóżko, wydobywając opiewany mocą sztylet, deska pod jego stopą zaskrzypiała wrednie, co w otoczeniu panującej ciszy zdawało się być równie głośne, co krzyk starca i wołanie o pomoc. Okazało się, że Lord jest powleczony silnym snem; ledwie drgnął i sapnął w szybszym rytmie, ale samych powiek nie otworzył, najwidoczniej dalej błądząc po ścieżce snu. Uchiha uwolnił spod czarnego aksamitu ostrze, wzdłuż którego wygrawerowano serię pieczęci w kolorze inkaustu. Było zaskakująco lekkie.
    Powziął ostrożnie dłoń mężczyzny i z równą uwagą wykonał na niej drobne cięcie. W tej samej chwili, Lord otworzył powieki, rozglądając się w popłochu dokoła, rozdziawiając usta w niemym krzyku. Wyglądał na zupełnie zdezorientowanego i przerażonego, a jego dostojność w jednym momencie straciła swą magię. Spojrzał w popłochu na swą zranioną rękę, z której spływała strużka czarnej jak atrament krwi. Mogło to być jednak tylko złudzenie panujących ciemności i nie można było mieć pewności, czy to przez nie tak wygląda, czy może uczyniła to zakazana moc sztyletu.
    - Ahh... - wydał z siebie zduszone westchnięcie. - Skrytobójcy mnie dopadli... To było do przewidzenia... - westchnął raz jeszcze, oparł się ciężko na łokciu, ignorując spływające po skroni krople potu. Był blady jak ściana, choć to też mogło być jedynie złudną zabawą księżyca. W końcu osunął się na poduszkę, a jego powieki zaczynały się zasklepiać ku wiecznemu snu. Umierał. - Dajcie chociaż biednemu starcowi ten zaszczyt... - wymamrotał - i zdradźcie kto zesłał mu śmierć...

Offline

 

#66 2014-02-26 17:10:22

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Miasto portowe

Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Przynajmniej tak można by było wywnioskować po tym, jak lord zerwał się z łóżka, gdy metal delikatnie zaczął rozcinać skórę na jego ręce. Niemy krzyk był widoczny nie tylko w jego oczach... Również starzec mógł ujrzeć moje jedno oko, które było oświetlone przez delikatny blask księżyca. Pełne strachu. Napięcie jednak zelżało, gdy lord postanowił nie drzeć się, widząc naszą dwójkę. Najwyraźniej swój los przyjął w kompletnym spokoju. Odetchnąłem niemalże bezgłośnie. Starzec spytał kto nas nasłał. Nie miałem dużo czasu na wymyślanie jakichś zmyślnych nazw, również nie mogłem powiedzieć, że jesteśmy Uchiha, i że nasłali nas Nara.
- Stary porządek, dziadziu... - Powiedziałem szeptem, po czym starłem na wszelki wypadek posokę, która mogła spływać z rany na ręce lorda, po czym dałem znać Matsuo, że możemy już iść.

Offline

 

#67 2014-02-26 23:04:36

Matsuo

http://img708.imageshack.us/img708/9917/postacroku.png

35457109
Zarejestrowany: 2011-02-25
Posty: 1682
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Edo Tensei
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Nieśmiertelny

Re: Miasto portowe

  Patrzyłem czerwonymi ślepiami jak Ichitsu nacina skórę lorda, nie powiem, wywołało to uśmiech na mej twarzy. Zadanie zostało wykonane bardzo szybko, aż za szybko. Gdy tylko przyszły lider wypowiedział ostatnie słowa ku martwej osobie ponownie uaktywniłem klanową technikę. Wciągnąłem do środka Ichitsu, tuż po tym siebie. Nadchodził już ranek, a nasze ciała zmaterializowałem na dachu wcześniej zajmowanego budynku. Ostatni raz spojrzałem na dom lorda, po czym odwracając się w kierunku Kraju Błyskawicy założyłem białą maskę z trzema otworami na twarz.

  - Kolejny przystanek, Hidari - Mruknąłem cicho pod nosem. Po rozmowie z Ichitsu powinienem udać się ponownie do Airando, do siedziby Samotników. Gdy tylko mój towarzysz zajmie ważne stanowisko w klanie z pewnością będzie się domagał sojuszu. Także i taką przyszłość wywróżyła mu starszyzna Samotników. Udam się następnie do Ichuzy, by otwarcie z nim porozmawiać. Prawdopodobnie nie tylko od jego decyzji zależeć będzie ta kwestia, ważny głos zajmie także jego zastępca - Akemi. Wszystko rozstrzygnie się w wielkim sporze, a tuż po tym, ja, Matsuo, rządzić będę Samotnikami. Ichuza nie pociągnie długo na świetle dziennym, odizolowany od świata jak zawsze. Wykonywać jego rozkazy więc będzie moja osoba. Ciekawe tylko co w tej kwestii napomni Akemi, zbuntowany czy sprzymierzony, aż ciekaw jestem rozwoju wydarzeń.

[zt -> Hidari - Klan Uchiha]

Offline

 

#68 2014-03-25 19:42:07

Seiko

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-03-20
Posty: 52
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat

Re: Miasto portowe

Seiko przybył do miasta, zatrzymując się przy granicy miasta. Wejście było jak Uchiha mógł zauważyć raczej niestrzeżone. Szedł wolno pomiędzy budynkami, mijając innych ludzi. Jedyne czego się bał to to, że mógłby natrafić tutaj na wyrzutka z okolic swoich prowincji. Mogli się zainteresować chłopakiem i węszyć w pobliżu klanu Uchiha.
   W końcu chłopak zauważył morze, przepiękne morze, które rozchodziło wnet za horyzont, a mewy latające nad dokami tylko czaiły się w poszukiwaniu jakiegokolwiek pozostawionego jedzenia. Ludzi było mnóstwo. O wiele więcej niż na początku miasta. Nie można było się dziwić. Co chwila napatoczyły się na wzrok jakieś łodzie rybackie, stoiska z owocami morza, czy też bary, których też było niemało. Seiko uśmiechnął się w sobie. Podszedł do krawędzi stoczni, patrząc w dół. Przed sobą miał wodę, której fale obijały się o ścianę brzegu. Mógł zauważyć swoje odbicie, które chaotycznie się deformuje na skutek interferencji fal wodnych. Było tu bardzo przyjemnie, jednakże był jeden minus tego wszystkiego...ryby. Tak, to ich zapach powodował u Seiko zgorszenie, gdyż jak na jego nieszczęście, był to najmniej lubiane przez Uchihę jedzenie. Odszedł od brzegu, po czym rozglądał się za czymś ciekawym. Oprócz ludzi targujących się z rybakami, przechodnimi, którzy wnet znikali z zasięgu wzroku Uchihy, czy też bawiących się dzieci pomiędzy beczkami i ganiących ich za to rybaków, nie znalazł niczego godnego uwagi. Czyżby starzec zrobił go w balona? Seiko zaczął mieć mieszane uczucia. Mimo wszystko czekał. Postanowił, że po tym czasie pójdzie w inne miejsce, aż w końcu wróci do klanu.

Offline

 

#69 2014-03-26 18:43:53

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto portowe

IV


    Ciemna otchłań morza falowała niespokojnie, choć pogoda pomimo wszechobecnej wilgoci była nawet przyjemna, a przynajmniej w porównaniu do ostatnio odwiedzonej przez Seikiego Wioski klanu Uchiha. List starca o dziwo zmobilizował młodego ninja, do przybycia w to leżące niezbyt daleko od Hidari miejsce. I choć pełen wątpliwości, oczekiwał z coraz dotkliwiej ogarniającymi go wątpliwościami, na cokolwiek, jednak nie działo się nic. Fale nadal kołysały się tak jak od niemal zawsze, miasto portowe nadal twardo stało, i nic nie wskazywało na cokolwiek, co miałoby ten stan zmienić. I właściwie to jeszcze przez pewien czas nie stało się nic, ku zapewne pogłębiającej się złości młodego Uchiha. Aż w końcu, dotrzeć mógł do chłopaka wrzask niczym nie poskromionej rozpaczy, urwany choć głośny, i prosty do zlokalizowania.
    Gdy chłopak już dotrze zapewne na miejsce, z którego wzniosło się owe larum, jeśli oczywiście chęć niesienia pomocy bezbronnym, lub czysta ludzka ciekawość go naturalnie do tego czynu skłonią, ujrzy zdesperowanego mężczyznę, najwyżej pięćdziesięcioletniego, który trzymając się dłonią za czoło z którego sączyła się niewielka struga krwi, wodził z przerażeniem widocznym w szeroko rozwartych oczach, po o dziwo zupełnie opustoszałym, niewielkim podwórzu. Zapewne wydarzyło się coś niezwykle strasznego, na co wskazywało, dogłębne zaniepokojenie poszkodowanego mężczyzny.

Offline

 

#70 2014-03-26 20:47:59

Seiko

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-03-20
Posty: 52
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat

Re: Miasto portowe

Seiko podziwiał piękny krajobraz, który ostatnimi razy widział dawno, dawno temu, kiedy był z rodzicami na wyprawie kupieckiej. Był wtedy jeszcze bardzo i pamiętał jedynie prześwit tych sytuacji. Zdał sobie sprawę, że od tamtej pory nigdy nie był nad morzem.
   Cały spokój, jaki Seiko odczuwał został przerwany przez krzyk jakiegoś mężczyzny. Uchiha odwrócił się w stronę lokalizacji ów wrzasku, po czym zaczął w tamtą stronę biec. Zastanawiał się co to może być, czy to to miało odmienić jego los? Postrzeganie rzeczywistości i poczucie bycia Uchihą? Czy może zwykły przypadek, w którym ktoś zwyczajnie potrzebuje pomocy? Bez dłuższego zastanawiania, popędził na niedużą posiadłość. Zauważył tam mężczyznę w średnim wieku, który trzymał się za czoło, z którego ciekła krew. Nie zastanawiając się długo, Seiko podbiegł, by pomóc mężczyźnie.
- Ojiisan, nic ci nie jest? - Zwrócił się do biednego, przestraszonego rannego, sprawdzając jego stan. Zauważył, że człowiek patrzył się w stronę najprawdopodobniej swojego podwórka, na którym nie było ani żadnego przeciwnika, ani nic co by wskazywało na atak mężczyzny. Szybko powrócił do dialogu.
- Ojiisan, co się stało? Potrzebujesz pomocy? Dlaczego z twojej głowy krwawi? - Pytał. Była to normalna reakcja. Po tym jak Seiko zauważył go w takim stanie nie mógł zrobić nic innego. Najpierw chciał się dopytać mężczyznę, który może coś wie, o ile nie doznał szoku. Tak, czy siak, chciał mu pomóc i to z wielką chęcią. Nie wiedział, co czuje ten człowiek, ale przeczuwał, że wydarzyło się coś przytłaczającego.

Offline

 

#71 2014-03-27 17:57:55

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto portowe

V


    Szum wybijających ten sam od wieków dźwięk rozbryzgujących się fal, niósł się o dziwo, nawet pomiędzy domostwa rybaków, lub pozostałych mieszkańców miasteczka, zajmujących się czymkolwiek poza tą główną profesją, z której prowincja ta słynęła. Masy wody, siły tak niszczącej, jak i sprawiającej, że tak wielu ludzi ma co jeść, i na czym zarabiać, poruszało się nieustannie, i monotonnie, niezmiennie po wsze czasy. O dziwo, poza Seiko nikt inny, a przecież mieszkańców w okolicy nie brakowało, nie zainteresował się pełnym dramaturgii, dziewczęcym wrzaskiem. Można by pomyśleć że ludność, żyjąca w wzajemnej symbiozie od tylu lat w tym miejscu, trudniąc się przeważnie tym samym rzemiosłem, jest o wiele bardziej zżyta, jednak niestety, ale widocznie było inaczej.
    Mężczyzna na dźwięk głosu młodego Uchiha, nieco otrzeźwiał, wpatrując się w niego, początkowo w nadal podtrzymującym się szokiem. Najwidoczniej od razu rozpoznając cechy aparycji Uchiha w chłopcu, oraz ubiorze wskazującym ninja, zbliżył się do chłopca szybko, łapiąc go trzęsącymi się rękoma za poły.
    - Zaklinam cię, nie martw się o mnie, ratują ją! moją córkę! - Mężczyzna zdając sobie sprawę że nie powinien w ten sposób traktować jedynego być może ratunku dla swego dziecka, puścił koszulkę Seiko. - Wybacz, pomóż mi, naprawdę! Jacyś bandyci nas napadli, próbowałem ją chronić ale jeden z nich uderzył mnie jakimś obuchem w głowę, i na moment straciłem przytomność. Jesteśmy biednymi ludźmi, nie wiem czego od nas chcieli, ale przyrzekam Ci, że jeśli uratujesz moją małą Hamaki, zapłacę ci sowicie. - Nieznajomy biorąc głęboki oddech uspokoił się, widocznie zmuszając do myślenia. - W okolicy jest jedno miejsce w którym mogliby się ukrywać, sprawdź w opuszczonej kopali złota, tam zapewne porwali moją córkę. - Kończąc, mężczyzna usiadł z rezygnacją na ziemi. - Nie mogę zawiadomić straży, boję się że mogą się z czymś zdradzić, a wtedy ci bandyci, zrobią krzywdę Hamaki. Dlatego błagam cię, zrób to tak by nie spostrzegli że są obserwowani. Naprawdę nie pożałujesz swego trudu...

Offline

 

#72 2014-03-27 23:37:11

Seiko

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-03-20
Posty: 52
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat

Re: Miasto portowe

Seiko był zakłopotany. Nie wiedział co myśleć. Z jednej strony musiał pomóc pewnej dziewczynie, której nawet nie znał, z drugiej strony miał sprawdzić swoje przeznaczenie. Uratowanie tej dziewczyny chyba raczej do tego nie należało, bo jak zwykła gówniara mogłaby coś wnieść do życia Uchihy? Mimo wszystko Seiko miał poczucie powinności do pomagania innym, nie wiadomo czy narodzoną teraz, czy kiedy był mały. Dostał prośby, którą od razu uznał za nadrzędną. Po krótkim przemyśleniu, otworzył oczy i spojrzał mężczyźnie prosto w oczy:
- Twoja córka mnie nie interesuje, nie mam zamiaru jej ratować. Jednak z chęcią posiądę jej umiejętności, jeżeli takie posiada. - Powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy, po czym ruszy w stronę kopalni złota

zt > "Opuszczona" kopalnia złota

Offline

 

#73 2014-04-02 22:58:03

Seiko

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-03-20
Posty: 52
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat

Re: Miasto portowe

Seiko przyszedł do miejsca, gdzie została "porwana" dziewczyna. Zaszedł na plac, widząc ojca rozmawiającego z córką. Uchiha uśmiechnął się na ten widok, podszedł do nich, zaczynając dialog:
- Yo! Wszystko w porządku? - Zapytał Seiko, podnosząc dłoń do góry na znak powitania, a drugą dalej trzymając w kieszeni.
- Oh, to przecież ty. - Rzekł mężczyzna z lekkim zdumieniem. - Co się stało? To ty uratowałeś moją córeczkę? - Zapytał.
- Hmmm...Jakby to powiedzieć, ona uratowała się sama. - Odpowiedział, odwracając się do Hamaki z uśmiechem na twarzy, która ta odwzajemniła to tym samym, jednakże z lekkimi rumieńcami na twarzy. - Wybacz, że cię wystraszyłem, mówiąc o mocy twojej córki. Chciałem być czujny od samego początku i być pewny, że jeżeli ktoś nas słyszy to wystraszę przeciwnika. Powiedzmy, że była to część mojego planu. - Powiedział, krzyżując ręce. - Chociaż tak szczerze powiedziawszy, to nie skłamałem do końca. - Dokończył, podchodząc do dziewczyny. Złapał ją za ramię i rzekł do niej. - Ty jednak posiadasz moc, przetrwanie. - Oznajmił z zadowoleniem na twarzy. - Świetnie poradziłaś sobie z tym kunaiem.
- Ehmm...Dziękuję. - Odpowiedziała ze wstydem.
   Seiko porozmawiał przez chwilę, po czym uznał, że czas podszkolić swoje umiejętności. Pożegnał się z Hamaki i jej ojcem, po czym wrócił na terytorium swojego klanu.

zt > Siedziba klanu Uchiha > Północne tereny treningowe

Offline

 

#74 2014-05-19 22:33:28

 Nabu

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-01-23
Posty: 112
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: członek

Re: Miasto portowe

    Nad nieznaną młodemu Senju prowincją Kouesumi, wciąż jeszcze panował mrok. Jedynie srebrne światło księżyca, malowało niewyraźny cień na opustoszałej, górskiej dróżce. Nadal odrobinę otępiały, z rozwagą, powoli stawiając kroki, czerwonowłosy ruszył niosąc nieprzytomnego chłopca, ku mglistym świetlikom, które w rzeczywistości były miasteczkiem, położonym nieco dalej od tego, w którym Senju zstąpił na stały grunt, który okazał się dlań szczególnie niełaskawym.
    Pod wpływem mroźnego powietrza, z ust coraz głębiej dyszącego Nabu, unosiła się blada, przypominająca nieco dym para, która po pewnym czasie rozpływała się w powietrzu, i ginęła, nie pozostawiając po swym bycie nawet najmniejszego śladu. Czy czerwonowłosy kiedyś zdoła zapomnieć? Odepchnąć tak kalające myśli, wspomnienia hańby i niemocy, przez którą zginęło dziecko, mające przed sobą całe życie. Naturalnie mógł to sobie wytłumaczyć na wiele sposobów, usprawiedliwiać się po kres swego skundlałego życia. Ale nie on, jasno i klarownie widział swą winę, palącą i jątrzącą się ranę na sercu, plamę na honorze której nie zdoła zmyć nawet największa złożona przezeń ofiara. Młody Senju, przez moment wydawałoby się, że usłyszał ciche jęknięcie, choć nadal nieprzytomnego chłopca, to zmusiło go do przyspieszenia kroku, nie mógł, strasznie bał się chwili, gdy będzie musiał stanąć naprzeciw tego dziecka, i powiedzieć że to z jego winy stracił zapewne ostatnią z bliskich mu osób, młodszego, zaledwie siedmioletniego braciszka. Nie, Senju był w stanie podnieść wzrok ku licom choćby śmierci, lecz nawet ona była mu w tym momencie milsza, a niżeli oblicze nieznajomego.
    Jaśniejące kwadraciki, na płachcie gwiezdnej kurtyny nocy, stawały się z każdą dziesiątką kolejnych kroków coraz większe, nabierając coraz większego podobieństwa do tego, czym były w istocie. Jedyne co musiał zrobić, i to nim zbudzi się chłopak, to odnaleźć jakiegokolwiek lekarza, tak jak przyobiecał to starszemu bratu chłopaka, który z nieznanych Senju przyczyn, zdecydował się pozostać pośród ludzi, którzy byli w stanie rozkazać mu uśmiercić członka własnej rodziny. Jednak w tym momencie, nie to zaprzątało głowę Nabu, czas na retrospekcje nadciągnie, gdy cała ta historia stanie się wspomnieniem, kształtującym plan powrotu w to przeklęte miejsce, by nie tyle pomścić prawdopodobnie nie jedną ofiarę tej grupy, co sprawić że nikt więcej za ich przyczyną ofiarą się nie stanie.
    - Jeszcze tylko... - Wydusił przez żeby czerwonowłosy, zagłębiając się pośród pierwsze domy miasta, w którym musiał się znaleźć doktor. Tyle szczęścia w nieszczęściu tej chili, że budynki takiej profesji, zazwyczaj położone były przy głównej drodze, i tak jak się tego spodziewał Nabu, z dość dobrze widocznym szyldem. Podtrzymując nadal pozbawionego przytomności chłopca, wyswobodzoną z wysiłkiem dłonią, uderzył dosyć donośnie pięścią w drzwi, uczynił to kilkakrotnie, by jak najszybciej zbudzić lekarza. Niebawem w drzwiach, z lampą w dłoni i niepewnością wymalowaną na twarzy, pojawił się medyk, który mając przed sobą obraz poturbowanych dzieciaków, z miejsca przejął od Nabu chłopaka. Odzienie czerwonowłosego było jedynie miejscami postrzępione, przez wybuchy i inne towarzyszące walce czynniki, jednak nic wielkiego, co mogło zagrozić jego zdrowiu mu nie dolegało. Tak więc lekarz od razu zabrał się za nadal nieznajomego dla młodego Senju chłopca. - Gdy się zbudzi, niech mu pan powie że nie udało mi się go uratować. I żeby mi wybaczył. - Rzekł, po czym ruszył bez słowa ku wyjściu, czując ból przejmującej żałości w piersi, która wbrew temu co mu się w tej chwili wydawało, miała kiedyś przejść.
    Ulice były skąpane w mroku, bez poczucia samotności czerwonowłosy przemierzał kolejne krzyżówki, w końcu odnajdując jakiś tani hotelik, którego właściciel o tak późnej porze nieomal go poturbował, widząc jednak że ma przed sobą kogoś z wzrokiem wbitym w ziemię, o wizerunku przybłędy, zapytał jedynie czy ma jak opłacić nocleg. Trzymając się oburącz za twarz, młody Senju nie mógł wyzbyć się poczucia, że był to jedynie sen, z którego właśnie się zbudził w obcym sobie łożu. Tak zapewne chciałby o tym myśleć, jednak rzeczywistość nie mogła mu na to pozwolić, ubrania wciąż pachnące prochem, brudne od kurzu i gruzu, oparzenie które piekło, jak piętno na zawsze znamionujące hańbę nie do zmycia.
    Rankiem doprowadzając siebie, oraz swe odzienie do porządku, w pośpiechu opuścił miasto uprzednio kupując u gospodarza nieco prowiantu na podróż przez góry, które miały przeprowadzić go do tak złowrogiego dla każdego Senju Hidari. Jednak po tym co przeżył, wszystko wydawało mu się o wiele prostsze, i nic nie mogło się równać z tragedią którą ujrzał młody Senju.

(z.t. Hidari » Skaliste góry)


https://i.imgur.com/8NXvOiJ.png

Offline

 

#75 2014-06-24 21:34:31

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto portowe

Kiedy jego statek halsował usypiająco na falach, on leżał w swojej kajucie, z założonymi rękoma za głową. Myślał. O niczym sensownym. Dryfował po wielu różnych tematach, w żaden nie zagłębiając się specjalnie. Miał świadomość, że gdzieś tam, na południu, giną masowo ludzie. Żniwo wojny robiło swą powinność i już wkrótce prorocze słowa Ryo miały się spełnić. Kraj Gorących Źródeł przegra. Rozpadnie się, lub zostanie bezpośrednio zaanektowany przez Kraj Ognia. Lecz wówczas pozostałe kraje najprawdopodobniej wyrażą swój sprzeciw i nareszcie postanowią stanąć naprzeciw potędze ze środka kontynentu. Był zaś pewny co do tego, że Ogień weźmie sobie port, bo to przecież był ich cel. Jeżeli informacje krążące po świecie były prawdziwe, ów cel został już osiągnięty.

A jednak ci prą naprzód.

Potem zaczął zastanawiać się nad zbliżającą się operacją. Wkrótce zostanie skazany na łaskę skalpela Shinsaku i mogło dojść do wszystkiego. Nawet jego śmierci. I nie chodzi tu nawet o zdradzieckie knucia jego przyjaciela, ale o zwykły pech pacjenta i komplikacje podczas przeszczepu.

Wstał i podszedł do beczki, skąd napił się wody. Następnie rozciągnął zastałe mięśnie i wyszedł na pokład. Okrzyki majtków i głośne rozkazy kapitana nie kłamały. Właśnie dokowali w porcie.

Ryo ze wszystkich rzeczy najmniej pragnął wejścia w śmierdzący rybami tłum. Wolał odbyć resztę podróży w ciszy, przerwanej tylko miarowym szumem wiatru. Stworzył więc zielonego smoka wzbił się w powietrze. Kierunek – Ronin.

z/t [Ronin no Kuni [Kraj Uciekiniera] » Siedziba Wyrzutków]

Offline

 

#76 2014-08-31 16:04:22

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Miasto portowe

Chłopak w końcu dopłynął do portu po wizycie na Wyspie księżycowej. Wziął głęboki wdech czując zapach jego rodzimej krainy i schodząc ze statku, rozejrzał się dookoła. Miał teraz sporo wolnego czasu i zastanawiał się nad odwiedzinami swojej wioski. Był ciekaw jak się miewa jego rodzina, chociaż na bezpośrednią rozmowę chyba nie był gotów. Jego charakter zmienił się dosyć drastycznie i w sercu panował większy mrok niż chociażby pół roku wcześniej. Trudno było wyjaśnić dlaczego tak się działo, chociaż czy ma to sens zastanawiać się nad tym teraz? Czas było ruszać do Hidari a z racji, iż czekała go całkiem długa podróż, bez zwłoki skierował się w tamte rejony.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

z/t - > Hidari - > Wioska Klanu [Event] Oblężenie

Ostatnio edytowany przez Masaru (2014-08-31 16:34:56)

Offline

 

#77 2015-01-06 00:14:02

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Miasto portowe

    Podróż z gór Hidari do tego miasta nie trwała długo. Nie znałem dokładnie terenów Kraju Błyskawicy, lecz zdawałem sobie sprawę z istnienia górskich ścieżek. Mogły one zdecydowanie ułatwić podróż. No, przynajmniej skrócić jej czas. Nigdy kiedy wiadomo, co czyha na wzgórzach Hidari. Bezpieczniej jest milczeć, niż snuć hipotezy.
      Gdy znalazłem się w mieście, od razu obrałem główny cel. Port. Nie chciałem tracić czasu w tawernach, przy straganach, czy nawet w domu publicznym. Miałem za mało pieniędzy i czasu, aby pozwolić sobie na tak ogromne ulgi. Co jak co, ale nie mogłem udać się na spoczynek w takim momencie. W dalszym ciągu szukałem doków.
      Po niewielkim upływie czasu dotarłem do portu. Jeszcze krócej zajęło mi dojście do środka transportu. Łodzi.
      Wszedlem na pokład bez ceregieli. Udałem się na dziób okrętu. Miałem zamiar podziwiać widok morskiego krajobrazu. Wszędobylskie chmury, liczne ptactwo, świeża bryza... Działało to na mnie kojąco. Co więcej, mogło zabić czas. Głównie z tego powodu skupilem się na obserwacjach. A podróż minęła prędko, niczym odpoczynek po treningu.

Z tematu -) [Kraj Uciekiniera/Wybrzeże i domy rybaków]

Offline

 

#78 2015-01-21 23:18:23

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Miasto portowe

~
       Nareszcie dopłynęliśmy do brzegu po kilku małych komplikacjach. Mieliśmy wylądować w porcie miasta Tsukjii ale z pewnych niewiadomych powodów był on zamknięty na czas nieokreślony. Jakiś majtek rzucił coś na temat mordercy kręcącego się po wiosce, rzekomo należącego do klanu Uchiha, tak więc nie wychylałem się za bardzo w razie gdyby ktoś ujrzał podobieństwa nas łączące. Kuroi nie musiał się obawiać ze względu na swój nietuzinkowy wygląda jak na krew płynącą w jego żyłach. W każdym bądź razie po straconych godzinach dobijania do innego portu, w końcu udało nam się postawić nogi na brzegu i wciągnąć powietrza rodzimej krainy. Wciąż nie było to Hidari ale już bliżej jesteśmy niż dalej. Akihiko wydawał się już wyglądać nieco sprawniej niż w momencie wychodzenia ze szpitala co też oznaczało przyspieszenie kroku. Lustrowałem okolicę jakby wyczulony po ostatnich wydarzeniach na możliwość niebezpieczeństwa. Byłem ciekaw czy jeżeli nasza wioska została zdobyta przez wojska Błyskawicy, to czy jestem narażony na atak z racji dobijania ostatków. Moje pesymistyczne przeczucia nie były w stanie wyobrazić sobie, iż udało się Uchiha zniszczyć ta wielotysięczną armię, zwłaszcza że o Ichitsu słuch zaginął i wciąż żadna wieść na jego temat do nas nie dotarła. Być może przebywa teraz gdzieś w ukryciu i zbiera siły ale średnio to widzę. Powoli odwróciłem wzrok ku towarzyszowi.
       - Ruszamy do Hidari, nie ma co czekać, chociaż mam dziwne przeczucie że lepiej trzymać się bokiem niż iść głównymi ściekami.

z/t - > Hidari - >Droga główna

Offline

 

#79 2015-01-22 00:31:40

 Kuroi Inu

Zaginiony

8260416
Zarejestrowany: 2014-04-07
Posty: 210
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Multikonta: Setsuna

Re: Miasto portowe

Zamknięcie portu przyjąłem z dość wymowną irytacją, nie w smak mi były kolejny przeszkody tym bardziej, iż podróż ta ciągnęła mi się niemiłosiernie. Spowodowane było to głównie pełnym napięcia oczekiwaniem na ujrzenie jakiż to wyrok okrutnego losu spadł na wioskę. Kompan mój również nie tonął w dobrych przeczuciach, co prawda nie mogłem tego ujrzeć na jego twarzy jednak jakieś wewnętrzny impuls podpowiadał  mi, że tak jest. Zbyt wiele tragedii działo się w ramach naszego klanu by oczekiwać po takim zdarzeniu omenu dobrego losu. Bezpieczniejszą drogą było przygotowanie się na najgorsze.
  Za to pogłoski o domniemanym mordercy, który to miał być członkiem naszego klanu nie wzbudziły we mnie ani krztyny zainteresowania. Ludzie od wieków pozbawiali się życia i jakoś nie było w tym niczego specjalnego, iż tym razem dokonał tego Uchiha, nie było to nic wartego mojego zainteresowania.
  -Masz rację... raczej nic dobrego to nie przyniesie - Nie widziałem powodów by nie zgadzać się z Yocharu. Jedynie pozbawienie wolności lub odesłanie z tego świata mogło dopełnić czarę goryczy, która i tak była już zalana po brzegi. Spokojnym pewnym krokiem ruszyłem w stronę Drogi Głównej.

z/t-> Hidari -> Droga Główna.


Jam Hermes, własne skrzydła pożerając oswojon zostałem.




Karta postaci


Theme

Seiyuu

Offline

 

#80 2016-10-21 17:38:28

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Miasto portowe


       Ponownie tu jestem, choć nie tak do końca osobiście. To w sumie ciekawe pytanie czy klon to tak naprawdę my sami czy nasza marna imitacja. Myśli co oryginał, mówi jak oryginał, wygląda też jak oryginał i może korzystać z technik takich jak oryginał. To pytane zostawię jednak filozofom. Teraz stałem w porcie, oparty o jeden z drewnianych słupów w doku, który prawdopodobnie kiedyś służył jako znak bądź miejsce to zacumowania ale z racji wynalezienia betonu i innych przydatnych surowców budowlanych, odpadł ze swej funkcji, pozostając przy egzystencji jedynie przez lenistwo ludzi, którzy mieli się go dawno pozbyć. Mój transport w końcu przybił do portu, choć wiedziałem że zanim stąd wyruszę, muszę odczekać kilka godzin co by majtkowie i kapitan wyładowali towary, załadowali nowe i najedli się. Czas jednak był łaskawy i nie dłużył się tak jak podczas walk.

Z/T - > Tsuko no Kuni - > Port

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://klinikastonava.cz/